Morawiecki o TW „Płyta”, „Diodor”, „Zyga” Janusz Skowroński

Transkrypt

Morawiecki o TW „Płyta”, „Diodor”, „Zyga” Janusz Skowroński
STRONA
4
NASZE TEMATY
| 7 - 20 MAJA 2010
Morawiecki o TW „Płyta”, „Diodor”, „Zyga”
Specjalnie dla Gazety Powiatowej Dolny Śląsk rozmowa z Kornelem Morawieckim. W czasach PRL Kornel Morawiecki był działaczem antykomunistycznej opozycji, a po wprowadzeniu stanu
wojennego współtwórcą i liderem Solidarności Walczącej.
„ red.: Jest Pan symbolem walki
Polaków z totalitaryzmem lat
PRL. Co było przyczyną podjęcia przez Pana decyzji o starcie w wyborach prezydenckich
w 2010 roku?
K.M.: Chcę odbudować zaufanie obywateli do państwa i szacunek do urzędu prezydenta. Polacy potrzebują takiego spojrzenia na siebie, jakie mieliśmy
za czasów pierwszej Solidarności, kiedy
mimo trudnej sytuacji mieliśmy własną
podmiotowość, budziliśmy podziw, byliśmy blisko siebie i mieliśmy wielką nadzieję, że możemy zmieniać Polskę, Europę i świat na lepsze. Uważam, że tej
nadziei bardzo nam teraz potrzeba.
„ red.: Jak ocenia Pan dotychczasowe działania Polaków, związane z walką o godność życia
i jawność spraw dotyczących
obywateli naszego kraju? Czy
zrywy społeczne, tj. Październik 1956, Marzec 1968, Grudzień 1970, Radom 1976, Sierpień 1980 nie zostały zmarnowane przez ugodę polityków
podczas tzw. Okrągłego Stołu?
Jak Pan ocenia jego przebieg i
konsekwencje?
K.M.: Okrągły Stół zaprzepaścił
wielką ideę solidarności. Wepchnął
Polskę w nomenklaturę, nieprawy kapitalizm. Przyniósł niewymierne straty
moralne i słabnięcie polskiej tożsamości. Dzisiaj patrzymy na konsekwencje ugody Okrągłego Stołu, na nierozliczenie komuny, fałszywe autorytety, skrywanie agentów, na rozgrabienie
społecznego majątku z jednej, a biedę i wegetację wielu działaczy podziemia z drugiej strony. Przez lata główny wysiłek elit powstałych przy Okrągłym Stole nakierowany był na przekonanie narodu, że winien jest im dozgonną wdzięczność. To naród miał
służyć i rzeczywiście służył swą pracą i
zapobiegliwością elitom, a nie odwrotnie. Na majątku wypracowanym przez
ubiegłe dekady uwłaszczyła się dawna
pokomunistyczna i nowa pookrągłostołowa nomenklatura.
„ red.: W Gazecie Powiatowej
Dolny Śląsk w 2008 roku opu-
„ dr Kornel Morawiecki – bezpartyjny kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej był w czasach PRL działaczem antykomunistycznej opozycji, a po wprowadzeniu stanu wojennego współtwórcą i liderem Solidarności Walczącej – radykalnej
organizacji domagającej się pełnej niepodległości Polski. Jest specjalistą z dziedziny
fizyki teoretycznej, wykładowcą w Instytucie Matematyki Politechniki Wrocławskiej.
Kandyduje w wyborach prezydenckich 2010.
blikowano artykuł poświęcony
Tajnemu Współpracownikowi SB o pseudonimie „Płyta”.
Na podstawie odtajnionych w
połowie 2007 roku Akt IPN
we Wrocławiu można wnioskować, iż TW-Płyta to Euge-
niusz Jaroszewski - wieloletni pracownik PGiE BOT Elektrowni Turów S.A., przez wiele
lat z-ca dyrektora w tej firmie,
przewodniczący Sekcji Krajowej Elektrowni i Elektrociepłowni NSZZ „Solidarność”,
członek Komisji Trójstronnej
za rządów J. Kaczyńskiego. Jak
Pana zdaniem możliwa była
taka sytuacja? Czy wcześniej
podejrzewał Pan tę osobę o
współpracę z SB? Jeżeli tak to
co zrobił Pan aby dociec prawdy i ją rozpowszechnić?
K.M.: Pan Eugeniusz Jaroszewski
był, poza TW Płyta, głęboko zakonspirowanym agentem gen. Kiszczaka,
określanym w jego książce jako „Diodor”. Fakt ten potwierdziło sprawdzenie rejestru IPN. Jako „Diodor” rozpracowywał Solidarność Walczącą. My
w kierownictwie Organizacji, od połowy lat 80- tych byliśmy przeświadczeni, że Jaroszewski konspirujący z nami
pod pseudonimem „Zyga” - nie jest w
porządku . W jego rozpracowaniu pomógł nam prowadzony przez nas nasłuch pracy operacyjnej SB. Tę prawdę staraliśmy się przekazać działaczom
„Solidarności” w Zgorzelcu, ale nie
przyjmowali jej do wiadomości. W całej sprawie może też być jakieś drugie
dno, bardzo trudne do rozwikłania bez
dostępu do zbioru zastrzeżonego przez
IPN. Niestety przez 20 lat kolejnym
ekipom władzy III Rzeczypospolitej nie
zależało na dojściu do prawdy.
„ red.: Dziękuje za rozmowę.
Janusz Skowroński przygotowuje kolejną książkę
Dziewiątego kwietnia w Ośrodku Szkoleń Specjalistycznych SG w
Lubaniu gościł Janusz Skowroński - autor wielu poczytnych publikacji historycznych m.in. na temat tajemnic Dolnego Śląska i formacji
granicznych. Wizyta ta była związana z uaktualnieniem materiału do
wznawianej edycji książki „Łużyce nieznane. Tajemnice Lubania”, w
której część jest poświęcona szer. Tadeuszowi WRÓBLOWI – bohaterowi wydarzeń z dnia 10 maja1950 roku, który zginął w czasie wykonywania zadań w ochronie granicy w Pieńsku.
„ Joanna Hybińska.: Skąd zainteresowanie się historią Wojsk
Ochrony Pogranicza?
Janusz.Skowroński: Po pierwsze - wychowałem się dosłownie naprzeciwko Łużyckiej Brygady WOP w Lubaniu i choć
nie jestem dzieckiem wojskowych, byli
nimi wszyscy moi ówcześni koledzy. Do
koszar chodziło się do kina, na filmy, nawet dla dzieci. Ale najważniejsze chyba
są tradycje rodzinne. Mój dziadek – Stanisław SKOWROŃSKI był żołnierzem
przedwojennej Straży Granicznej na Kaszubach – Posterunek Graniczny Nakla.
Ostatnio odnalazłem nawet w Archiwum
Straży Granicznej w Szczecinie dokumenty związane ze służbą dziadka. Bardzo wiele wyjaśniały, uzupełniały zdjęcia
zachowane po dziadku. Opublikowałem
je w marcowym numerze ogólnopolskiego
miesięcznika „Odkrywca”.
„ J.H. Już w szkole podstawowej
połknął Pan tego bakcyla?
J.S.: Łużycka Brygada WOP opiekowała się naszą szkołą, ówczesną „piątką”. Pamiętam, że jeśli kiedykolwiek
szkoła zwracała się z prośbą do brygady, ta nigdy nie odmawiała. Często przedstawiciele Łużyckiej Brygady
WOP odwiedzali naszą szkołę, przy-
gotowywali nam różne pomoce dydaktyczne, pomagali w rajdach, wycieczkach. Jako uczeń tej szkoły podstawowej zostałem członkiem 36 Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza WRÓBLA, do dziś zachowałem książeczkę
harcerską z tym wpisem. Nie mogłem
przypuszczać, że po latach będę badać
losy żołnierza, który w czasach mojego dzieciństwa był bohaterem.
„ J.H.:A później, Tadeusz WRÓBEL pojawił się…?
J.S.: … gdy siadłem do pisania
książki „Łużyce nieznane. Tajemnice
Lubania”. W trakcie gromadzenia materiału do książki wciągał mnie ten temat. Pytałem, szukałem świadków, dotarłem do archiwalnych dokumentów,
wspomnień, zdjęć. Najpierw powstał
artykuł w „Przeglądzie Lubańskim” o
Tadeuszu WRÓBLU, efekt moich rozmów z Henrykiem PIECUCHEM, pułkownikiem WOP-u, redaktorem pisma
„Granica” i własnych poszukiwań. Na
potrzeby książki pogłębiłem ten temat.
M.in. dotarłem do córki Wróbla, która
urodziła się po jego śmierci, do jego kolegów ze strażnicy, dowódcy-przełożonego. Poszerzyłem posiadane informacje i umieściłem je w książce jako osob-
ny rozdział. Dziś, po dziewięciu latach,
wydawca zaproponował mi wznowienie tej książki. Muszę więc uaktualnić
posiadane materiały. Stąd ta moja dzisiejsza wizyta u Państwa. Zbiega się
to w czasie, bo jesteśmy w przededniu
60-rocznicy śmierci Tadeusza WRÓBLA. Postanowiłem się zainteresować
co dzieje się z pomnikiem, z dawną
strażnicą w Pieńsku, z dokumentacją
fotograficzną stamtąd, z ludzką pamięcią o tym żołnierzu.
„ J.H.: A Pańskie plany na przyszłość, czy dalej są związane z
tematyką graniczną?
J.S.: Historia WOP-u jest na tyle
ciekawa, że można o niej pisać i pisać, a ja znam wiele osób związanych z
tą formacją, które pomagają mi, dzięki czemu mogę poszerzyć swe wiadomości. bezpośrednio związanymi z ochroną granicy państwowej – m.in. ppłk.
Czesławem BADOWSKIM, czy płk.
Ryszardem BARTOSZEWICZEM. Ich
materiały fotograficzne i relacje wykorzystałem ostatnio w bardzo poważnej czeskiej monografii „Jizerskie
hory”. Zaproponowano mi tam napisanie rozdziału o ochronie granicy
w Górach Izerskich po wojnie przez
WOP. ppłk. BANASZKIEWICZEM.
Zaś w przygotowywanym drugim wydaniu książki „Łużyce nieznane. Tajemnice Lubania” uzupełnię rozdział
o Tadeuszu WRÓBLU. Dodam również nowy rozdział poświęcony Czesławowi ŻAKOWI, żołnierzowi, który w
drugiej połowie lat 40-tych był kierowcą drugiego dowódcy Łużyckiej Brygady WOP, ppłk. GORDIJEWSKIEGO.
Rozdział będzie nosił tytuł „Kierowca
dowódcy”. Pana Żaka odnalazłem kiedyś przypadkowo pod Lublinem. Wyjaśnię ostatecznie, czy rzeczywiście saperzy WOP brali udział przy wysadzaniu kościoła Św. Krzyża w Lubaniu. Jeśli nie, to kto? Tu cenne są wyjaśnienia
ppłk. Romana BANASZKIEWICZA.
No i dokumentacja kronikarsko-fotograficzna, co ciekawe – niemiecka, dotychczas nieznana. Obecnie jestem zaangażowany w gromadzenie materiału poświęconego Gerhartowi HAUPTMANNOWI – nobliście, niemieckiemu pisarzowi, do połowy 1946 roku
mieszkańcowi polskiego już Jagniątkowa w Karkonoszach. Wśród dokumentów o nim są też i te, które wytworzył
WOP. Zupełnie nieznane a ważne dla
jego biografii. W maju ukaże się polskie wydanie książki Gerharta Pohla o
Hauptmannie „Czy jestem jeszcze w
swoim domu?” z obszernym posłowiem
mojego autorstwa. Tam pokażę polskie
dokumenty graniczne związane z tym
pisarzem.
„ J.H.:Dziękuję za rozmowę.
Oprac. wywiadu SP