Marksizm Trockiego - Instytut Filozofii UW

Transkrypt

Marksizm Trockiego - Instytut Filozofii UW
Duncan Hallas
Marksizm Trockiego
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2005
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Niniejsze wydanie jest skróconym przekładem
książki brytyjskiego marksisty Duncana Hallasa
Trotsky’s Marxism (wyd. w Londynie, w 1979 r.),
dokonanym przez prof. Ludwika Hassa.
Po raz pierwszy w języku polskim tekst został
wydany w formie broszury w okresie stanu
wojennego pod tytułem „Wkład Lwa Trockiego do
rozwoju teorii marksizmu i praktyki rewolucyjnego
ruchu robotniczego pierwszej połowy XX wieku”.
Niniejsze wydanie ma za podstawę wydanie
broszurowe.
Korekta przekładu: Piotr Strębski.
-2© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Rewolucja w kraju opóźnionego rozwoju kapitalistycznego
(teoria „permanentnej rewolucji”)
Do końca XIX wieku, póki ruch robotniczy na większą skalę rozwijał się głównie w państwach
przodujących w rozwoju technicznym i ekonomicznym, perspektywa rewolucji robotniczej (równoznacznej
z socjalistyczną) była jasna i w zasadzie jednoznaczna. Miała to być rewolucja, która obali, zniesie ustrój
kapitalistyczny. Dokonują zaś jej robotnicy, czy też przede wszystkim oni – oni też przejmą w swe ręce
władzę państwową i użyją jej dla stworzenia takiego społeczeństwa, które opierać się będzie na zasadzie:
każdy pracuje wedle swoich możliwości, otrzymuje zaś środki na utrzymanie według swojej pracy, tj.
proporcjonalnie do jej wyników, efektów. Władza państwowa, demokratycznie sprawowana przez
robotników, stosować będzie przymus wobec naruszających lub usiłujących naruszyć taki porządek
społeczny, bądź też popełniających innego rodzaju przestępstwa, tzw. pospolite. W miarę upływu czasu te
nowe warunki bytu społecznego sprawią, że usiłowania naruszenia tego porządku będą słabnąć a i
przestępczość pospolita, jako że jej źródłem są krzywdzące warunki życiowe, będzie zanikała, zaś
produkcja dóbr materialnych – zwiększała się. Zmiany te łącznie spowodują, że – z jednej strony – zanikać
będą represyjne funkcje aparatu państwowego, a więc – jak to określono w terminologii marksistowskiej –
nastąpi obumieranie państwa, a produkcja i podział jej części przeznaczonej na konsumpcję w rosnącym
stopniu opierać się będzie na zasadzie: każdy według swoich możliwości – każdemu według jego potrzeb.
W ten sposób powstanie społeczeństwo komunistyczne, społeczeństwo bezpaństwowe. Oczywistością
wówczas było, że taka rewolucja równocześnie, bądź w krótkich odstępach czasu wybuchnie – i zwycięży –
tam, gdzie robotników jest najwięcej, i gdzie są najlepiej zorganizowani, a więc w najbardziej
ekonomicznie rozwiniętych państwach kapitalistycznych – w Europie Zachodniej i w Niemczech. Podobnie
przecież działo się podczas poprzedniej rewolucji europejskiej – była nią Wiosna Ludów w 1848 roku.
Dopiero z tych krajów – tak to sobie wyobrażano – rewolucja robotnicza przeniesie się prawie natychmiast
– tak jak w roku 1848 – do innych, mniej uprzemysłowionych. Taką kolejność wydarzeń, mniej czy
bardziej wyraźnie, widział m.in. również polski ruch robotniczy.
Przewidywania te wychodziły więc z założenia, że rewolucja początkowo zwycięży w krajach,
gdzie klasa robotnicza staje się coraz większą częścią społeczeństwa, jego większością, gdyż na skutek
postępu technicznego odsetek innych ludzi pracy – chłopów i drobnych rzemieślników – odpowiednio
maleje, przy czym proces koncentracji kapitału sprawia, że burżuazja staje się wprawdzie coraz bogatsza,
lecz równocześnie zmniejsza się również jej liczebność. W tak rozwijającym się społeczeństwie, w którym
robotnicy stają się coraz silniejszą jego większością, kwestia formy sprawowania władzy po rewolucji nie
wywoływała sporów w partiach robotniczych. Niemal milcząco uznawano, że będzie nią nadal demokracja
formalna, co najwyżej skorygowana na sposób, jaki pokazała Komuna Paryska 1871 r. Wobec tego, że
robotnicy, jako większość społeczeństwa, będą wtedy mieli również większość w organach
przedstawicielskich (parlament, rady miejskie, gminne, itp.) będą więc sprawowali niejako dyktaturę, toteż
ich władza – tak rozumowano – będzie dyktaturą proletariatu, a więc – czego nigdy dotąd w przeszłości nie
było – dyktaturą większości nad mniejszością. Ponieważ ówcześnie w każdym kraju istniała jedna tylko
partia robotnicza (socjalistyczna) – a jeśli nawet było ich więcej, to programowo głosiły potrzebę
zjednoczenia się, jako że opierały się na jednej ideologii – nie istniał więc problem programowej,
„konstytucyjnej” jednopartyjności, czy wielopartyjności. Bo przecież większość w ciałach
przedstawicielskich będą mieli robotnicy – a więc członkowie i sympatycy jednej partii – zaś
przedstawiciele innych klas i warstw, odpowiednio członkowie innych partii, będą w mniejszości. Kwestia
wielopartyjności robotniczej jeszcze nie mogła się wtedy pojawić, gdyż rywalizujący z socjalistycznymi
partiami robotniczymi anarchizm formalnie i oficjalnie partii nie tworzył i wręcz zaprzeczał potrzebie ich
istnienia, zaś żaden inny kierunek polityczny nie prowadził wtedy systematycznej działalności wśród
robotników. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku pierwsze w tym kierunku kroki podjęła
rodząca się wtedy chrześcijańska demokracja, która do końca wieku nie stała się jednak poważniejszym
rywalem partii socjalistycznych.
-3© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Tymczasem w Rosji, kraju rządzonym jeszcze na sposób feudalny, burzliwie rozwijał się przemysł i
wraz z nim klasa robotnicza. Co więcej, rozwój ten doprowadził do technicznej i geograficznej koncentracji
przemysłu, wyższej nawet niż na Zachodzie. Wśród ogromnego morza ludności chłopskiej powstały więc
stosunkowo potężne ilościowo wyspy robotników, i to pracujących w wielkich zakładach przemysłowych,
co niezmiernie sprzyjało kształtowaniu się bojowej świadomości robotniczej i formowaniu się
rewolucyjnego ruchu robotniczego. Nie mógł on jednak biernie przyjąć perspektywy zachodnioeuropejskich
(włącznie z niemiecką) partii socjalistycznych, gdyż oznaczałoby to skazanie się na bierne wyczekiwanie na
zachodnią rewolucję i – tymczasem – ograniczenie się do walki o drobne ustępstwa ekonomiczne ze strony
pracodawców. Takie wnioski rzeczywiście wyciągnął z sytuacji niewielki odłam rosyjskiego ruchu
robotniczego – tzw. ekonomiści. Tymczasem robotnicy walczący nawet o owe drobne ustępstwa natykali
się nie tylko na opór ze strony właścicieli zakładów pracy, kapitalistów, lecz stawali twarzą w twarz z
aparatem państwowym, przede wszystkim z policją i żandarmerią, które nie tylko w toku konfliktu
ekonomicznego (strajku itp.) bezpośrednio występowały w obronie interesów kapitalisty, lecz
„profilaktycznie” przeszkadzały jakimkolwiek próbom organizowania się robotników. Dobrowolne
zrzeszanie się dla obrony swoich interesów było bowiem zarazem sprzeczne z całym systemem ustrojowym
carskiej Rosji – państwa feudalnego absolutyzmu. Rosyjski ruch robotniczy znalazł się więc w położeniu,
które – jeśli chciał się rozwijać – zmuszało go do walki o obalenie istniejących porządków politycznych,
istniejących feudalnych stosunków władzy, do walki o swobody obywatelskie dla wszystkich mieszkańców
państwa w ogóle – a więc o to, co gdzie indziej wywalczyły już rewolucje burżuazyjne, dokonane przez
tzw. stan trzeci, czyli burżuazję i kierowane przez nią warstwy ludowe, i to w okresie zanim jeszcze
ukształtowała się odrębna klasa robotnicza i jej partia polityczna. Tego rodzaju swobody korzystne były dla
wszystkich grup społeczeństwa – za wyjątkiem panującej warstwy feudałów. Robotnicy, również
zainteresowani w takiej przemianie, stanowili jednak niewielką tylko część społeczeństwa. Jakże więc
mieliby tego dokonać sami tylko? Czy mogli do tego znaleźć sprzymierzeńców? Niektórym innym klasom i
warstwom także nie odpowiadał ustrój carskiego absolutyzmu. Lecz jedne z nich – jak burżuazja czy
inteligencja – przeważnie nastawione były na osiągnięcie pomyślnych dla siebie zmian drogą
nierewolucyjną, poprzez kompromis z caratem, inne zaś – jak chłopi – z racji swej terytorialnej
dekoncentracji (rozproszenia) i niskiego stopnia świadomości społecznej nie były zdolne do samodzielnego
podjęcia walki rewolucyjnej o obalenie caratu.
Tymczasem dojrzewał wielki rewolucyjny kryzys społeczny i polityczny carskiej Rosji. Jego
wyraźną zapowiedzią był chaotyczny strajk w lipcu 1903 r. na południu państwa carów. Pokazał on, że
masowy strajk proletariatu przeradzający się w zbrojne powstanie będzie podstawową metodą walki w
nadciągającej rewolucji rosyjskiej (wybuchła też już w 1905 roku). W obliczu tego nieuchronnie
zbliżającego się przełomu, rosyjski ruch robotniczy, którego organizacyjnym wyrazem była Rosyjska
Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji (RSDPRR), starał się udzielić odpowiedzi na węzłowe dla
niego i całego społeczeństwa pytanie. Lecz właśnie na tle jej udzielenia wynikł w nim zasadniczy rozłam na
mienszewików i bolszewików, zaś rozwój wydarzeń w toku rewolucji 1905 r. rozłam ten jeszcze pogłębił.
W toku rewolucji obie frakcje RSDPRR zgodnie głosiły „doprowadzenie rewolucji do końca”. Zakładało to
obalenie caratu i przejęcie władzy państwowej przez rewolucyjną siłę społeczną. Lecz przez jaką?
Mienszewicy odpowiadali: przez burżuazyjną demokrację, bolszewicy – przez proletariat i chłopstwo.
Formuła mienszewicka była formalistycznym frazesem, bowiem termin „burżuazyjna demokracja”
nie wskazuje na żadną realnie istniejącą, konkretną i odczuwalną siłę społeczną. Jest to jedynie kategoria
pozahistoryczna, stworzona przez publicystów na podstawie redukcji i analogii – coś w rodzaju formuły
algebraicznej. Ponieważ rewolucja ma zostać doprowadzona do końca, a jest ona rewolucją burżuazyjną
(taką zaś we Francji u schyłku XVIII w. doprowadzili do końca demokratyczni rewolucjoniści, jakobini)
więc – jak z takiego rozumowania mienszewików wynikało – rewolucja rosyjska może władzę przekazać
tylko rewolucyjno-burżuazyjnej demokracji, tj. partii konstytucyjnych demokratów (kadetów). To proste,
wydawałoby się, rozwiązanie, w praktyce okazywało się prawie że kwadraturą koła. Rozwój siły i
znaczenia socjalistycznej partii robotniczej stał się bowiem główną przeszkodą dla zwycięstwa rewolucji
-4© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
burżuazyjnej, gdyż burżuazja z obawy przed tą partią dążyła do kompromisu z caratem. W tej sytuacji
mienszewicy dochodzili do wniosku, że partia ta powinna w Rosji odegrać rolę, której nie może podołać
„burżuazyjna demokracja”, tj. nie działać jako samodzielna partia proletariatu, lecz jako rewolucyjna
agentura burżuazji, myśląca o zwycięstwie burżuazji. Jasne jest, że wstąpienie partii robotniczej na taką
drogę skazałoby ją na niemoc, na los lewicy liberalizmu. Albowiem społeczne przyczyny słabości
„burżuazyjnej demokracji”, ów jej strach przed siłą robotników są równocześnie źródłem siły i autorytetu
partii socjalistycznej. Żadnymi manewrami, w rodzaju wyrzeczenia się przez nią postulatów robotniczych,
nie daje się tchnąć w burżuazję ducha rewolucji. Pozostawałaby zatem konkluzja – mienszewicy bali się ją
sformułować – że tylko walka klasowa proletariatu, który swemu rewolucyjnemu kierownictwu
podporządkuje masy chłopskie, zdolna jest „doprowadzić rewolucję do końca”. Lecz mienszewicy byli
zdania, iż stosunki społeczne Rosji nie dojrzały do przemian socjalistycznych, wobec czego władza
proletariatu byłaby więc największym nieszczęściem.
Z kolei bolszewicy głosili, iż dla zwycięstwa rewolucji rosyjskiej konieczna jest wspólna walka
proletariatu i chłopstwa. Jednak taka koalicja, która zwyciężyłaby w rewolucji burżuazyjnej, byłaby niczym
innym, jak tylko rewolucyjno-demokratyczną dyktaturą proletariatu i chłopstwa. Zaś treścią jej działalności
– twierdzili – będzie demokratyzacja stosunków ekonomicznych i politycznych w granicach określonych
faktem prywatnej własności środków produkcji. Mówili więc o zasadniczej różnicy między socjalistyczną
dyktaturą proletariatu a demokratyczną – tj. burżuazyjno-demokratyczną – dyktaturą proletariatu i
chłopstwa. Ten zabieg logiczny, ściśle formalny, służył zamazaniu sprzeczności zachodzącej pomiędzy
niskim poziomem sił wytwórczych w Rosji i ewentualnym panowaniem klasy robotniczej. Przewrót
socjalistyczny prowadziłby – argumentowali – do politycznego krachu partii socjalistycznej. Natomiast
przejęcie władzy przez koalicję robotników i chłopów stanowi jedyną alternatywę wobec władzy carskiej.
Możliwe to będzie, gdy proletariat świadom będzie tego, iż ustanowiona przez tę koalicję dyktatura ma
charakter demokratyczny. Krótko mówiąc, rozwiązanie to upatrywało wyjście ze sprzeczności pomiędzy
interesem klasowym proletariatu, tj. zniesieniem prywatnej własności środków produkcji i obiektywnymi
warunkami kraju (niski stopień rozwoju sił wytwórczych) w politycznym i społecznym samoograniczeniu
się proletariatu. Decydującą w tym rolę miała odegrać świadomość klasy robotniczej, iż rewolucja, w której
odgrywała ona czołową rolę, jest rewolucją burżuazyjną. Tak więc wyjście z realnych sprzeczności
bolszewicy upatrywali w ascezie klasowej, której źródłem byłaby nie wiara religijna, lecz schemat
„naukowy”. Śmiało można było założyć, iż taka idylla quasi-marksistowskiej ascezy rozpadłaby się
natychmiast po ustanowieniu „demokratycznej dyktatury”. Bowiem proletariat, niezależnie od tego pod
jakim sztandarem doszedłby do władzy, natychmiast zetknie się z problemem bezrobocia. I niewiele
pomoże mu w tym przypadku wyjaśnienie różnicy pomiędzy dyktaturą proletariatu a demokratyczną
robotniczo-chłopską. Znajdując się u władzy musi natychmiast w tej czy innej formie, w rodzaju robót
publicznych, zająć się zabezpieczeniem bezrobotnych na koszt państwa. To zaś natychmiast wzmaga walkę
gospodarczą, wywołuje falę strajkową itd. Kapitaliści reagują na to zamykaniem swoich zakładów pracy,
zaczynają głosić, iż demokratyczna dyktatura nie dotrzymuje swoich zobowiązań, gdyż wychodzi poza
reformy demokratyczne i narusza ich własność prywatną. Zaś rząd robotniczo-chłopski w obliczu
zamkniętych fabryk okazuje się zmuszony otworzyć je i rozpocząć w nich produkcję na rachunek państwa.
W przeciwnym razie utraci poparcie robotników. Lecz postępując tak, otwiera drogę do socjalizmu i tym
samym przestaje być ową „demokratyczną dyktaturą”. Z kolei na drodze uspołecznienia środków produkcji
też niewiele osiągnąłby, gdyż wspomniany niski poziom rozwoju sił wytwórczych stanie na przeszkodzie
pełnemu zaspokojeniu potrzeb robotników. W ten sposób znów pojawia się owo widmo sprzeczności
nierozwiązalnych w skali kraju zacofanego gospodarczo.
Sprzeczności te rzeczywiście zaczęły się ujawniać w praktyce walki politycznej w toku rewolucji
1905 r., już w okresie wznoszenia się fali rewolucyjnej, między 22 stycznia (demonstracja petersburska
organizowana przez popa Gapona) a powszechnym strajkiem październikowym. Przemyślenia związane z
analizą bieżących wydarzeń doprowadziły wtedy Lwa Trockiego do wypracowania nowego poglądu na
charakter i perspektywę rozwoju rewolucji w Rosji. Doszedł on wtedy do wniosku, iż rewolucja rosyjska,
-5© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
stawiająca sobie bezpośrednie zadania burżuazyjne – w rodzaju zapewnienia wszystkim swobód
obywatelskich i ustanowienia republiki, by nie zakończyć się przegraną, nie może ograniczyć się do tych
zadań. Spełnić zaś nawet ich tylko nie da się w żaden inny sposób, jak przez przejęcie władzy przez
proletariat. Jeśli zaś on właśnie weźmie ją w swe ręce – wówczas rewolucja wyjdzie poza swoje
burżuazyjne ramy. Właśnie dla utrwalenia jej zwycięstwa, awangarda proletariacka musi już na samym
początku sprawowania władzy jak najmocniej wkroczyć, wtrącić się nie tylko w feudalne, lecz również w
burżuazyjne stosunki własności. Przez to zaś dojdzie do starcia między proletariatem i nie tylko tymi
wszystkimi partiami politycznymi burżuazji, którym na początku walki rewolucyjnej udzielał poparcia, lecz
również z szerokimi masami chłopstwa, dzięki którego pomocy doszedł do władzy. Owe konflikty, w jakie
popada rząd robotniczy państwa gospodarczo zacofanego, z przygniatającą większością ludności chłopskiej,
mogą zostać rozwiązane tylko w skali międzynarodowej, przez światową rewolucję proletariacką. Jeśli
więc zwycięski proletariat Rosji na skutek konieczności historycznej rozsadzi ciasne burżuazyjnodemokratyczne ramy rewolucji rosyjskiej, to – z kolei – okaże się zmuszony przełamać również jej ramy
narodowo-państwowe, tj. będzie musiał świadomie dążyć do tego, żeby rewolucję rosyjską uczynić
prologiem, wstępem do proletariackiej rewolucji światowej.
Koncepcja ta, po raz pierwszy sformułowana i uzasadniona przez Trockiego w druku
w 1908 r. na łamach „Przeglądu Socjaldemokratycznego” – teoretycznego organu Socjaldemokracji
Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL), partii, na czele której stała Róża Luksemburg, została niebawem
nazwana teorią permanentnej rewolucji. Stanowiła ona pierwszy wyłom w powszechnie dotąd panujących
w partiach robotniczych poglądach na przebieg przyszłej rewolucji socjalistycznej. W szerszym bowiem
aspekcie teoretycznym teoria permanentnej rewolucji oznaczała, że proletariat również w kraju zacofanym
gospodarczo, w kraju opóźnionym w rozwoju kapitalizmu, jeśli zaistniały już w nim stosunki
kapitalistyczne, może zrobić pierwszy krok w kierunku obalenia kapitalizmu i budowy społeczeństwa
socjalistycznego. Uczynić się to da za pomocą rewolucji proletariackiej dokonanej w sojuszu z
rewolucyjnym chłopstwem i na nim się opierającej. Jednak ów pierwszy krok ku socjalizmowi może zostać
utrwalony tylko wówczas, kiedy ta rewolucja proletariacka rozszerzy się na inne państwa; przede
wszystkim na jedno bądź więcej państw rozwiniętego kapitalizmu. Tylko one bowiem rozporządzają takim
społecznym bogactwem, jakiego wymaga budowa społeczeństwa socjalistycznego. W ten sposób zarazem
zachowała swoją wagę dawna teza o priorytetowej dla stworzenia ustroju socjalistycznego roli rewolucji w
rozwiniętych państwach kapitalistycznych.
Lenin, który w tych latach zwalczał rozmaite poglądy Trockiego, doszedł w 1915 roku do konkluzji
w jakimś stopniu zbieżnej z teorią permanentnej rewolucji, czy z jej niektórymi fragmentami. W artykule
opublikowanym w numerze 41 pisma „Socjał-Demokrat” (wydawanego za granicą przez bolszewików),
sformułował nowatorską w stosunku do dotychczasowych poglądów partii socjalistycznych tezę:
„Nierównomierność rozwoju ekonomicznego i politycznego – oto bezwzględne prawo kapitalizmu. Stąd
wynika, że możliwe jest zwycięstwo socjalizmu początkowo w niewielu, lub nawet w jednym, z osobna
wziętym, kraju kapitalistycznym. Zwycięski proletariat tego kraju po wywłaszczeniu kapitalistów i
zorganizowaniu u siebie produkcji socjalistycznej, przeciwstawiłby się pozostałemu światu, światu
kapitalistycznemu, pociągając na swą stronę klasy uciskane innych krajów, wzniecając w nich powstanie
przeciwko kapitalistom, występując w razie konieczności nawet siłą zbrojną przeciwko klasom
wyzyskującym i ich państwom” (W. Lenin, Dzieła, t. 21, s. 361). Niebawem dołączył do tych sformułowań
tezę o możliwości przerwania panowania kapitału w kraju będącym jego najsłabszym ogniwem, a więc
m.in. w Rosji.
W konsekwencji ta ewolucja poglądów zaowocowała wpierw tezami kwietniowymi z 1917 r.
Lenina, mówiącymi już nie o demokratycznej dyktaturze robotników i chłopów, lecz o rewolucji
socjalistycznej, czyli o dyktaturze proletariatu, jako pilnym zadaniu klasy robotniczej Rosji i partii
bolszewików, zaś wkrótce potem – zjednoczeniem się Trockiego i popierającej go organizacji robotniczej z
tą partią.
-6© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Teorię permanentnej rewolucji potwierdziła rewolucja rosyjska 1917 roku. Nie mogła bowiem
zakończyć się ustanowieniem ustroju burżuazyjno-demokratycznego. Żeby zwyciężyć, musiała przekazać
władzę w ręce klasy robotniczej. Toteż ani zdobycie przez klasę robotniczą Rosji władzy w październiku
1917 r. w wyniku powstania zbrojnego nie było improwizacją, ani też nieco późniejsza nacjonalizacja
zakładów przemysłowych nie była – jak to niektórzy „myśliciele” usiłowali i usiłują dowieść – błędem
popełnionym przez rząd robotniczy. Jedno i drugie było bowiem dla klasy robotniczej koniecznością – jeśli
nie chciała nadal żyć w upadlających ją warunkach absolutyzmu caratu i jego zacofanej biurokratycznej
kliki.
Marksizm i oparty na nim ruch polityczny są w swych analizach konkretne – cechuje je
internacjonalizm i myślenie w kategoriach szerszych aniżeli jedno państwo, w kategoriach globalnych.
Dlatego teoria permanentnej rewolucji, aczkolwiek opierała się na analizie społecznych i politycznych
stosunków rosyjskich i ówcześnie dotyczyła strategii i taktyki rosyjskiej partii oraz perspektyw rewolucji
rosyjskiej, stała się jeszcze przed wybuchem I wojny światowej w sierpniu 1914 roku przedmiotem walki
politycznej, która wykroczyła poza szeregi socjalistów rosyjskich, jako ważny element walki, toczącej się
wokół kwestii społecznego charakteru przyszłej rewolucji rosyjskiej; była ona żywo dyskutowana w kołach
lewicy ówczesnego ruchu robotniczego. Karol Kautsky, który wtedy jeszcze nie wycofał się całkowicie z
pozycji tej lewicy, podzielał poglądy Trockiego. Również Franciszek Mehring, inny wybitny działacz
niemieckiego ruchu robotniczego i jego znany historyk, opowiadał się za punktem widzenia wyrażonym w
teorii permanentnej rewolucji. W tym kręgu działaczy i teoretyków rozumiano też, iż zachowuje ona
ważność również w odniesieniu do tych innych krajów, tkwiących jeszcze wprawdzie w stosunkach
półfeudalnych, bądź nawet feudalnych, w których powstała, bądź dopiero rodzi się i rozwija w zacofanym
otoczeniu nowożytna klasa robotnicza. Były to zarazem państwa przeważnie półkolonialne, ekonomicznie i
politycznie całkowicie uzależnione od mocarstw imperialistycznych. Toteż dyskusja wokół teorii
permanentnej rewolucji ponownie rozgorzała wraz z wzniesieniem się po I wojnie światowej w koloniach i
krajach na wpół kolonialnych fali walki antykolonialnej i zarazem antyimperialistycznej. Pierwszą większą
sposobnością do wznowienia owej dyskusji stał się rozwój wydarzeń w Chinach w latach dwudziestych. W
analizie tych wydarzeń i wnioskach w sprawie strategii i taktyki proletariatu tego kraju i jego partii
komunistycznej Trocki kierował się teorią permanentnej rewolucji.
Rewolucja socjalistyczna w kraju półkolonialnym
Marksizm dziewiętnastowieczny niewiele uwagi udzielał koloniom i państwom półkolonialnym. Z
racji panujących w nich stosunków przedkapitalistycznych oraz braku liczniejszych zastępów robotniczych
w ogóle nie przewidywał możliwości wybuchu tam rewolucji, tym bardziej zaś rewolucji ukierunkowanej
na przemiany socjalistyczne. Zresztą, panował w kołach socjalistycznych pogląd, iż owe kraje muszą
wpierw przejść przez stadium kapitalizmu, by dojrzały do przemian socjalistycznych.
Życie jednak względnie nieoczekiwanie postawiło na porządku dnia sprawę rewolucji
w kraju półkolonialnym, jakim były ówczesne Chiny. Tu bowiem istniały, zwłaszcza w regionach
nadmorskich, poważne enklawy kapitalistyczne z rodzimym proletariatem, również przemysłowym. W
lipcu 1921 roku została założona Komunistyczna Partia Chin (KPCh). W tym czasie przybrały też na sile
nastroje antyimperialistyczne wśród ludności miast portowych, w których zaczęła się organizować młoda,
lecz wybitnie bojowa klasa robotnicza. Nieliczna jeszcze i skupiająca prawie wyłącznie intelektualistów
partia komunistyczna zdołała po kilku latach swego istnienia zostać faktycznym kierownikiem ruchu
robotniczego.
Kraj był wtedy nieoficjalnie podzielony między imperializmem brytyjskim, francuskim,
północnoamerykańskim i japońskim. Natomiast niemiecki i rosyjski, które poprzednio również odgrywały
sporą rolę, zostały wyeliminowane przez tamte jeszcze przed 1919 r. W pierwszym przypadku stanowiło to
konsekwencję przegranej wojny światowej, w drugim – rewolucji. Każde z tych czterech mocarstw
imperialistycznych miało własną strefę wpływów i popierało swego barona, „dowódcę wojskowego”, bądź
-7© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
swój „rząd narodowy Chin”. Tak więc Wielka Brytania zaopatrywała w broń, pieniądze i doradców Wu
Pej-fu – najważniejszego dowódcę wojskowego w Chinach Środkowych, który zbrojnie opanował tereny
leżące nad rzeką Jangcy, podczas gdy Czang Co-lin, dowódca wojskowy Mandżurii, otrzymywał podobne
świadczenia od Japonii. Pomniejsi gangsterzy wojskowi – każdy związany z jednym z pozostałych
mocarstw imperialistycznych panowali w pozostałych częściach kraju.
Kanton i jego zaplecze były częściowo wyjątkiem od tej reguły, tu bowiem Sun-Jat-Sen, ojciec
chińskiego nacjonalizmu, dzięki wysuniętemu przez siebie programowi niezależności narodowej,
modernizacji gospodarki i reform społecznych zdobył sobie poparcie ludności. Jego partia Kuomintang,
była do roku 1922 grupą dość bezkształtną, nie rozporządzającą większymi wpływami a zależną od
tolerancji tamtejszych „postępowych” dowódców wojskowych.
Przywódcy Kuomintangu zawarli następnie układ z rządem Związku Radzieckiego, który
począwszy od 1924 r. zaczął przysyłać do Kantonu doradców i dostarczać broń. Dzięki temu Kuomintang
stał się scentralizowaną partią, która rozporządzała w miarę zdolną do walki armią. Ponadto, począwszy od
1922 r., kierownictwo Międzynarodówki Komunistycznej (MK) kierowało funkcjonariuszy aparatu KPCh
do Kuomintangu w charakterze jego „indywidualnych członków”. Trzej u nich weszli nawet w skład
kierownictwa tej partii. Taka polityka MK spotkała się ze sprzeciwem ze strony KPCh. W praktyce bowiem
partia komunistyczna okazała się przez takie postępowanie Międzynarodówki związana z Kuomintangiem i
odeń uzależniona.
Wczesnym latem 1925 r. wybuchła w Szanghaju potężna fala strajkowa. Zaczęło się od walk
ekonomicznych. Jednak represje stacjonujących w mieście obcych oddziałów wojskowych – znaczną część
Szanghaju zajmowały eksterytorialne koncesje (settlements) państw imperialistycznych z własną
administracją, sądownictwem, zamorskimi garnizonami wojskowymi – oraz policji szybko tę akcję
robotniczą upolityczniły. Nastąpiła reakcja łańcuchowa – doszło do wystąpień robotniczych w innych
wielkich miastach Chin Środkowych i Południowych z Kantonem i Hongkongiem włącznie. Do roku 1927
przeżywał ten ruch masowy okresy przypływów i odpływów. W pewnych momentach dochodziło nawet do
sytuacji dwuwładzy – kierowane przez KPCh komitety strajkowe odgrywały rolę drugiego rządu.
Równocześnie zaś w wielu ważnych prowincjach rozpoczęły się powstania chłopskie a rządy dowódców
wojskowych zaczęły się chwiać. W tej sytuacji Kuomintang korzystając z poparcia KPCh usiłował te rządy
zaatakować i obalić, przejmując władzę i nie przeprowadzając żadnych rzeczywistych przemian
społecznych. Korzystał przy tym do tego stopnia z poparcia Rządu Radzieckiego i MK, iż wiosną 1926 r.
został on nawet przyjęty do niej na prawach partii sympatyzującej!
Trocki był wtedy jeszcze członkiem Biura Politycznego Rosyjskiej Komunistycznej Partii
(bolszewików), jakkolwiek już całkowicie pozbawionym możliwości wywierania bezpośredniego wpływu
na jej politykę. Już w kwietniu 1926 roku domagał się wycofania KPCh z Kuomintangu. Jego pierwsza
poważniejsza publiczna krytyka chińskiej polityki RKP(b) i MK ukazała się w druku we wrześniu tegoż
roku.
Twierdził w niej, iż „walka rewolucyjna w Chinach weszła od 1925 r. w nową fazę, którą cechuje
przede wszystkim czynny udział szerokich warstw proletariatu. Równocześnie zaś chińska burżuazja
handlowa i ściśle z nią związane elementy inteligencji politycznie skręcają na prawo, zajmują wrogą
postawę wobec strajków, komunistów i Związku Radzieckiego. Jest oczywiste – wskazywał Trocki – iż w
świetle tego nowego faktu bezwarunkowo musi się postawić kwestię wprowadzenia korektury do stosunku
między KPCh i Kuomintangiem. Ruch na lewo mas robotników chińskich jest faktem równie bezspornym,
jak przesuwanie się na prawo chińskiej burżuazji. Wobec tego zaś, że Kuomintang opiera się zarówno na
politycznym, jak i organizacyjnym zjednoczeniu robotników i burżuazji, odśrodkowa siła walki klasowej
nieuchronnie go teraz musi rozerwać (...)
Udział KPCh w Kuomintangu – argumentował Trocki – był całkowicie słuszny w okresie, kiedy
KPCh nie była niczym innymi jak tylko towarzystwem propagandowym, które się jedynie przygotowywało
do przyszłej samodzielnej działalności politycznej, równocześnie jednak chciało brać udział w toczącej się
walce narodowowyzwoleńczej (...) Gwałtowne przebudzenie się proletariatu chińskiego, jego bojowość i
-8© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
niezależne od innych grup społecznych organizowanie się – wszystko to są niezaprzeczalne gołe fakty. W
tej sytuacji zadaniem komunistów jest wywalczenie sobie kierowniczej roli w coraz bardziej stającej się
świadomą klasie robotniczej, oczywiście nie po to, żeby ją odciągnąć od walki narodowo-rewolucyjnej, lecz
przeciwnie – żeby zatroszczyć się o to, by przejęła na siebie rolę zdecydowanego bojownika wraz z
aspiracją do politycznego kierownictwa masami chińskimi... Wiara w to, iż mądrym manewrowaniem, bądź
dobrymi radami zdobędzie się w ramach Kuomintangu poparcie drobnomieszczaństwa, to czystej wody
utopia. KPCh łatwiej zdoła wywrzeć bezpośredni, bądź pośredni wpływ na drobnomieszczaństwo miejskie i
wiejskie (czyli chłopstwo), im bardziej sama będzie silna, tj. w im większym stopniu pozyska sobie klasę
robotniczą. To zaś jest możliwe tylko wtedy, gdy będzie niezależną partią klasową, prowadzącą klasową
politykę” (Programm und Platform der linken Opposition. Die wirkliche Lage in Russland. Dortmund
1976, Intartlit, s. 219).
Dla Stalina i jego zwolenników propozycje te były nie do przyjęcia. Wszak ich polityką było
popieranie za wszelką cenę Kuomintangu; KPCh powinna była wobec tego podporządkować się
Kuomintangowi. W ten sposób Stalin chciał zabezpieczyć dalsze istnienie w Chinach Południowych
wypróbowanego sojusznika Związku Radzieckiego, sojusznika, który na dalszą metę ewentualnie mógłby
przejąć władzę w całych Chinach (myślenie kategoriami państwowo-burżuazyjnymi).
Teoretycznym uzasadnieniem tej polityki była nowa wersja tezy o demokratycznej dyktaturze.
Chińska rewolucja – argumentowano tu, puszczając w zapomnienie całe doświadczenie rosyjskie – jest
rewolucją burżuazyjną i z tego powodu jej celem musi być ustanowienie demokratycznej dyktatury
proletariatu i chłopstwa. Żeby utrzymać niezbędny do tego celu blok robotniczo-chłopski, konieczne jest
ograniczenie się do „postulatów demokratycznych”. Rewolucji socjalistycznej miano nie stawiać na
porządek dnia. Uzasadnienie tej linii politycznej wymagało jednak przezwyciężenia innego rodzaju
trudności: Kuomintang – co było oczywiste – nie był partią chłopską. Zaradzono temu, dowodząc, że jest
on partią skupiającą w sobie blok czterech klas społecznych (burżuazji, drobnomieszczaństwa miejskiego,
robotników i chłopów).
„Co to w ogóle oznacza – pytał Trocki – blok czterech klas? Czy kiedykolwiek przedtem
spotkaliście w literaturze marksistowskiej to pojęcie? Jeśli burżuazja prowadzi za sobą pod burżuazyjnym
sztandarem masy uciskane i dzięki temu przywództwu zdobywa władzę państwową – to nie jest to żaden
blok, tylko dokonywany przez burżuazję polityczny wyzysk uciskanych mas”. (A. Nove, An Economic
History of the USSR, London 1965, Penguin, s. 206).
„W rzeczywistości – dowodził Trocki – burżuazja skapituluje przed imperialistami. Dlatego
Kuomintang nieuchronnie odegra reakcyjną rolę. Burżuazja chińska jest wystarczająco realistyczna i na
dodatek dostatecznie obeznana z międzynarodowym imperializmem, że rozumie, iż rzeczywiście poważna
walka z nim wymaga takiego porywu mas rewolucyjnych, który będzie zagrażał jej samej (...) Jeśli od
pierwszego kroku począwszy, uczyliśmy robotników Rosji, by nie wierzyli w gotowość i zdolność
liberalizmu do obalenia caratu, to powinniśmy to uczucie nieufności w nie mniejszym stopniu zaszczepić
również robotnikom chińskim. Nowa, całkowicie fałszywa teoria Stalina i Bucharina o «immanentnie»
rewolucyjnym nastawieniu burżuazji krajów-kolonii jest w swej wymowie przekładem mienszewizmu na
język polityki chińskiej...” (L. Trotzki, Die vierte Internationale und die USSR. Die Klassennatur des
Sowjetstaates. Prag 1933, ss. 18-19).
Następstwa są znane. W marcu 1926 r., Czang Kaj-szek, militarny przywódca Kuomintangu,
poprowadził swoją pierwszą ofensywę przeciwko lewicy w Kantonie. Pod naciskiem Związku
Radzieckiego KPCh poddała się. Kiedy armia Czanga rozpoczęła swoją „Północną Wyprawę”, siły
regionalnych dowódców wojskowych zostały zniszczone falą powstań robotniczych i chłopskich.
KPCh, ze swej strony, wciąż usiłowała dochować wierności blokowi i przeszkodzić
„wybrykom”. Zanim w marcu 1927 r. Czang wkroczył do Szanghaju, tamtejszych dowódców wojskowych
już pokonał strajk powszechny i kierowane przez KPCh powstanie. Czang wydał rozkaz rozbrojenia
robotników i KPCh nie stawiała temu żadnego oporu. Następnie, już w kwietniu, została ona
obezwładniona a przywódcy ruchu robotniczego straceni. Potem w Kuomintangu nastąpił rozłam, gdyż
-9© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
przywódcy cywilni nie bez racji obawiali się, iż Czang chce zaprowadzić dyktaturę wojskową. Powołali
więc własny rząd w Wuhanie.
Komintern teraz domagał się, żeby KPCh poparła ów „lewicowy” rząd burżuazyjny w Wuhanie.
Ten zaś oddał do jej dyspozycji teki ministrów pracy i rolnictwa. Przywódca owego
„lewicowego” reżymu Wang Czing-wej jakiś czas wykorzystywał komunistów, następnie zaś
przeprowadził przeciwko nim własną ofensywę. KPCh musiała zejść do podziemia i krok za krokiem
traciła swoje masowe zaplecze w miastach. Mimo to, przy każdej decydującej konfrontacji z rządem
wuhańskim – posłuszna wskazówkom opanowanego przez duet Stalin-Bucharin kierownictwa
Międzynarodówki Komunistycznej – wykorzystywała swój z takim wysiłkiem uzyskany autorytet, by
przekonywać robotników, żeby nie stawiali żadnego oporu Kuomintangowi.
Następnie kierownictwo RKP(b) dokonało zwrotu. Bynajmniej nie dlatego, iż wyciągnęło dla siebie
jakąś naukę z doświadczeń chińskich, lecz w związku z walką o władzę wewnątrz partii. Rządzącej nią
grupie Stalina-Bucharina pilnie potrzebne było jakieś zwycięstwo w Chinach, by na XV Zjeździe Partii w
grudniu 1927 r. móc przeciwstawić się krytyce ze strony opozycji. Zresztą grupa ta podejmowała już kroki
zmierzające do usunięcia opozycji z partii. Dlatego KPCh po nakazanych jej wielokrotnych kapitulacjach
przed Kuomintangiem, teraz została zmuszona do przygotowania przeciwko niemu puczu.
Heinz Neuman, nowy emisariusz MK, pojechał do Kantonu i tam usiłował na początku grudnia
zainscenizować przewrót. KPCh rozporządzała jeszcze poważnymi siłami w podziemiu. Pięć tysięcy
komunistów, przeważnie robotników kantońskich wzięło udział w powstaniu. Wybuchło ono jednak bez
jakiegokolwiek politycznego przygotowania terenu, bez uprzedniej w tym kierunku agitacji. Szerokie masy
robotnicze w ogóle nie zostały do niego wciągnięte. Komuniści pozostali izolowani. Ta Komuna Katońska
trwała mniej więcej tyle, co paryskie powstanie Ludwika Augusta Blanqui’ego rozpoczęte 12 maja 1839 r.,
zaledwie kilka godzin. W obu przypadkach przyczyny tego były jednakowe. Pucz został podjęty, nie biorąc
w rachubę poziomu walki klasowej i świadomości klasy robotniczej. Toteż walczący robotnicy zostali teraz
zmasakrowani jeszcze bardziej, aniżeli w marcu tegoż roku w Szanghaju. KPCh przestała istnieć w
Kantonie.
W ten sposób doświadczenie walki robotniczej ponownie potwierdziło słuszność teorii
permanentnej rewolucji, tyle tylko, że – w przeciwieństwie do Rosji – Chiny dostarczyły dowodów
negatywnych. Niestosowanie się do tej teorii doprowadziło w Chinach do klęski ruchu robotniczego. Tym
samym panowanie imperializmu zostało przedłużone.
Załóżmy jednak, że KPCh poszłaby tą samą drogą, co bolszewicy po kwietniu 1917 r. Czy
rzeczywiście możliwa była rewolucja proletariacka w kraju tak zacofanym, jakim były Chiny lat
dwudziestych? Trocki pozostawił tę kwestię otwartą.
„Pytanie odnośnie «niekapitalistycznych» dróg rozwoju Chin – pisał on – postawił w określonej
formie już Lenin. Dla niego, podobnie jak dla nas, było i jest truizmem, iż rewolucja chińska, pozostawiona
jej własnym siłom, tj. bez bezpośredniej pomocy zwycięskiego proletariatu ZSRR oraz pomocy klasy
robotniczej wszystkich krajów postępowych może się zakończyć tylko uzyskaniem szerokich możliwości
dla kapitalistycznego rozwoju kraju i pomyślniejszych warunków dla ruchu robotniczego (...) Lecz, po
pierwsze, nieuniknioność kapitalistycznej drogi rozwoju wcale nie została udowodniona; po drugie zaś – i
ten argument jest dla nas nieporównanie istotniejszy – burżuazyjne zadania można w różny sposób
rozwiązać” (L. Trotsky, The Workers State, Thermidor and Bonapartism. Writings 1934-1935, New York
1971, s. 166-167).
Są to kwestie o kapitalnym znaczeniu. Bowiem w drugiej połowie naszego wieku jesteśmy
świadkami wielu rewolucji na terenach mniej czy bardziej ekonomicznie zacofanych – na Kubie,
w Zanzibarze (obecnie część Tanzanii), w krajach Półwyspu Indochińskiego, w Angoli. Z całą pewnością
nie były to żadne rewolucje proletariackie, lecz również nie były to rewolucje burżuazyjne, przynajmniej w
ich klasycznym kształcie.
- 10 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Analiza stalinizmu
Marzenie o społeczeństwie bezklasowym i rzeczywiście wolnym jest bardzo stare. Toteż Marks
bynajmniej nie był pierwszym komunistą, lecz właśnie on oparł swój komunizm na zupełnie nowej idei.
Można ją zwięźle streścić w sposób następujący: nadzieje i marzenia najbardziej postępowych myślicieli
minionych (przedprzemysłowych) pokoleń były każdorazowo utopijne w tym znaczeniu, że były
niemożliwe do urzeczywistnienia. Przezwyciężenie społeczeństwa klasowego wyzysku i ucisku staje się
możliwe dopiero wtedy, gdy rozwój sił wytwórczych i wydajność pracy osiągają określony poziom.
Wraz z rozwojem kapitalizmu przemysłowego poziom ten został rzeczywiście osiągnięty. Można
już uniknąć społeczeństwa klasowego i jego zła pod warunkiem, że kapitalizm zostanie obalony. Teraz staje
się możliwe istnienie społeczeństwa bezklasowego, które opierać się będzie na względnym nadmiarze dóbr.
Kapitalizm stworzył ponadto warstwę proletariatu przemysłowego, który może takie społeczeństwo
stworzyć.
Takie idee-poglądy były – przynajmniej do wybuchu I wojny światowej w 1914 r. – oczywistością
dla rewolucjonistów marksistowskiego rodowodu. Ale społeczeństwo, które wyrosło z rosyjskiej Rewolucji
Październikowej – więc z obalenia kapitalizmu – zarówno w swoim wcześniejszym stadium rozwoju, jak i
później, miało niewiele wspólnego z obrazem społeczeństwa socjalistycznego i państwa robotniczego, jak
je zarysował Marks w swojej pracy „Wojna domowa we Francji” i Lenin w „Państwie i rewolucji”. W kilka
lat po tej rewolucji wytworzyła się z niej niesłychana tyrania.
Ten rozwój wydarzeń stał się dla ruchu robotniczego nieszczęściem. Istnienie początkowo jednego,
obecnie zaś wielu państw, które nazywają siebie socjalistycznymi, w rzeczywistości zaś są odrażającą
karykaturą socjalizmu, stało się jednym z głównych czynników – może nawet najważniejszym – które
pozwoliły „zachodniemu” kapitalizmowi nadal pozostawać przy życiu.
Prawicowi agitatorzy i propagandziści twierdzą, że stalinizm jest nieuniknionym następstwem
wywłaszczenia klasy kapitalistów. Socjaldemokratyczna propaganda natomiast nie wychodzi poza
twierdzenie, iż stalinizm jest nieuniknionym następstwem „bolszewickiego centralizmu”, Stalin zaś,
rzekomo, naturalnym i jedynym legalnym następcą Lenina.
W przeciwieństwie do jednych i drugich Trocki był pierwszym przywódcą robotniczym i
teoretykiem, który, posługując się metodę materializmu historycznego, usiłował szczegółowo
przeanalizować przebieg Rewolucji Październikowej i jej późniejsze zwyrodnienie w postaci stalinizmu.
Jeśli nawet w toku tej analizy popełnił takie czy inne przeoczenia, a nawet błędy – mimo to – stanowi ona
punkt wyjściowy dla wszystkich choćby nieco poważniejszych marksistowskich analiz stalinizmu.
Wojna domowa i komunizm
W 1920 r., pod koniec prawie czteroletniej wojny domowej w polityce gospodarczej rządu
radzieckiego dokonał się zwrot o 180 stopni: rząd zamierzał przejść od gospodarczego systemu
„komunizmu wojennego” do tzw. „Nowej Polityki Ekonomicznej” (NEP). Komunizm wojenny polegał na
całkowitym scentralizowaniu wszystkich sił produkcyjnych na rzecz produkcji dyktowanej potrzebami
toczącej się wojny. Zarazem za pomocą państwowych skrajnych środków przymusu „równomiernie”
dzielono między wszystkich głód i biedę. W ten sposób realizowano przynajmniej zasadę jakiejś równości
czy sprawiedliwości społecznej. NEP przewidywał pewien odwrót od tego systemu prymitywnego
komunizm ubóstwa w kierunku systemu „kapitalizmu państwowego”, jak to określił Lenin. Przygotowując
ów zwrot gospodarczy Lenin analizował społeczny rozwój Rosji.
„Proletariatem – stwierdził Lenin w referacie wygłoszonym 17 X 1921 r. – nazywamy klasę
trudniącą się wytwarzaniem dóbr materialnych w przedsiębiorstwach wielkiego przemysłu
kapitalistycznego. Ponieważ wielki przemysł kapitalistyczny legł w gruzach, ponieważ fabryki i zakłady
przemysłowe stanęły – proletariat przestał istnieć. Niekiedy zaliczano go formalnie do proletariatu
- 11 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
wielkoprzemysłowego ale faktycznie nie miał on więzów ekonomicznych z wielkim przemysłem”. (W. I.
Lenin, Dzieła, t. 33, s. 51).
Wojna światowa, a następnie wojna domowa zniszczyły przemysł rosyjski już poprzednio – w
porównaniu z zachodnim – nadzwyczaj słaby. Od Rewolucji Październikowej do zawartego
w marcu 1918 r. w Brześciu traktatu pokojowego, rewolucyjna Rosja znajdowała się w stanie wojny
z Niemcami, Austro-Węgrami i Turcją. Ledwie ta wojna się zakończyła, już w następnym miesiącu
pierwsza z alianckich armii interwencyjnych, japońska, wylądowała we Władywostoku i natychmiast
wkroczyła na Syberię. Dopiero w listopadzie 1922 r. ostatecznie się stamtąd wycofała. W ciągu tych lat na
terytorium rewolucyjnej Republiki Rad dłużej bądź krócej znajdowały się oddziały wojskowe czternastu
rozmaitych armii zagranicznych (w tym również północnoamerykańskiej, brytyjskiej i francuskiej). Obce
państwa uzbrajały „białych” generałów i okazywały im pomoc. W szczytowym momencie zbrojnej
interwencji, latem 1919 r., terytorium pozostające pod władzą Republiki Rad obejmowało jedynie
europejskie tereny Rosji Centralnej oraz pojedyncze, stale zagrożone enklawy w pozostałych częściach
dawnego państwa rosyjskiego. Latem 1920 r., kiedy „białe armie” już w zasadzie zostały pokonane,
musiano jeszcze ćwierć wszystkich zapasów zboża posyłać Armii Zachodniej, która przeciwstawiała się
ofensywie wojsk polskich.
W tych latach ludność miejska uciekała na wieś, ci zaś, którzy pozostali, cierpieli głód. Ludność
Moskwy zmniejszyła się prawie o połowę, Piotrogrodu – więcej niż o połowę. Utrzymać
w ruchu zdołano tylko część przemysłu, ważną z punktu widzenia potrzeb wojskowych. Ale nawet i to
osiągano kosztem niczym nie ograniczonej gospodarki rabunkowej środkami produkcyjnymi; zużycia
maszyn i narzędzi niczym nie równoważono.
W takiej sytuacji proletariat rosyjski się rozpadł. Zresztą i przed rewolucją był znikomą
mniejszością społeczeństwa przeważnie rolniczego.
Wszystkie te fakty są znane, a odpowiednie liczby łatwo dostępne. Można je znaleźć np.
w pracy rzetelnego angielskiego historyka konserwatywnego E. H. Carra o rewolucji rosyjskiej (istnieje jej
przekład niemiecki). W 1921 r. produkcja przemysłowa Rosji Radzieckiej stanowiła około jednej ósmej
produkcji przemysłu państwa rosyjskiego w 1913 r., ostatnim przedwojennym roku, która przecież w
porównaniu do produkcji Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych wyglądała dość żałośnie.
Proletariat więc jako taki „przestał istnieć”. Jakże więc rzecz się miała z proletariacką dyktaturą i
proletariatem jako klasą panującą?
Rewolucja zdołała przeżyć jedynie dzięki olbrzymim wysiłkom rewolucyjnej dyktatury, której
zdolność mobilizacyjna przewyższyła podobny wysiłek dyktatury jakobińskiej we Francji
w 1793 r. Lecz osiągnięto to kosztem spustoszenia całej gospodarki. Zarazem zaś rewolucja rosyjska
pozostała odosobniona, izolowana. W 1921 r., gdy wreszcie na terytorium Republiki Rad nie stały –
z wyjątkiem Dalekiego Wschodu – obce wojska, a „białe armie” kontrrewolucji już zostały pokonane
i zlikwidowane (znaczna część ich członków udała się na emigrację), powojenna fala rewolucyjna
w Europie już opadła.
Społeczne konsekwencje tych zjawisk, zwłaszcza ich zbiegu, były niezmiernie doniosłe. Tzw.
komunizm wojenny lat 1918-1921 był w istocie szczególnie brutalną i brutalizującą formą rozwoju
gospodarki oblężonego kraju. Jej najważniejszymi cechami była przymusowa rekwizycja zboża u chłopów,
niczym nie ograniczona gospodarka rabunkowa zakładami przemysłowymi, powszechny obowiązek służby
wojskowej oraz w ogóle zarządzenia przymusowe we wszystkich prawie dziedzinach życia, mające jeden
cel – zwyciężyć w wojnie o przetrwanie.
Przed rewolucją system wielkiej własności ziemskiej stanowił gwarancję, że większość
wyprodukowanego zboża trafi do miast. Ubodzy chłopi i dzierżawcy część swoich zbiorów musieli
oddawać starej klasie panującej – wielkim właścicielom ziemskim, bądź będącemu faktycznie ich
własnością państwu – jako czynsz dzierżawny, odsetki od pożyczek i innych długów, podatki oraz inne
daniny. Ta zaś sprzedawała je miejskim kupcom zbożowym. Po załamaniu się starych porządków, ta droga
zboża do miast przestała istnieć. Chłopi produkowali teraz dla wyżywienia się lub wymiany na potrzebne
- 12 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
im towary. Ponieważ jednak przemysł w ogromnym stopniu był zrujnowany – prawie że nie było artykułów
przemysłowych, które można byłoby wymienić u chłopów na żywność. Stąd wzięły się w latach
komunizmu wojennego obowiązkowe dostawy.
W kraju przeważnie chłopskim, jakim była ówczesna Rosja, rewolucja dlatego zdołała przeżyć, że
masy chłopskie popierały ją, raz czynnie, innym razem biernie. Po zakończeniu wojny domowej uznały
one, że już mało co mogą uzyskać od nowego porządku społecznego. Powstania w 1921 r. w Kronsztadzie i
Tambowie pokazały, iż chłopstwo, jak również pewna część resztek klasy robotniczej, występuje przeciwko
nowej władzy i reprezentowanemu przez nią systemowi gospodarczo-społecznemu.
Proklamowana w 1921 r. Nowa Polityka Ekonomiczna uwzględniała tę sytuację. Więc, po pierwsze,
w miejsce samowolnych rekwizycji artykułów spożywczych ustanowiono stały podatek od gospodarstw
chłopskich płacony zbożem, gdyż w czasach komunizmu wojennego pieniądze do tego stopnia się
zdewaluowały, iż stały się bezwartościowymi papierkami. Po drugie, umożliwiono odrodzenie się
prywatnego handlu i prywatnej drobnej produkcji towarowej. Natomiast przemysł kluczowy pozostał w
rękach państwa. Po trzecie, zaoferowano zagranicznemu kapitałowi założenie fabryk i prowadzenie tzw.
koncesji, czyli przekazanych mu zakładów, w których mógłby on uprawiać normalny kapitalistyczny
wyzysk siły roboczej i osiągać zyski. W tej dziedzinie niewiele się jednak udało – kapitaliści okazali się
zbyt podejrzliwi. Po czwarte, co było szczególnie ważne – wprowadzono ścisłe przestrzeganie zasady
rentowności w całym prawie przemyśle upaństwowionym oraz surową politykę finansową i pieniężną,
której podstawą był pieniądz mający pokrycie w złocie. Miało to na celu zarówno ustabilizowanie emisji
banknotów, jak i narzucenie dyscypliny rynkowej przedsiębiorstwom upaństwowionym i prywatnym.
Środki, jakie zastosowano w latach 1921-1928 rzeczywiście doprowadziły do ożywienia
gospodarczego – początkowo dość słabego, później szybkiego. Toteż w latach 1926-1927 produkcja
przemysłowa osiągnęła poziom 1913 r., a w niektórych przypadkach nawet go przekroczyła. W sektorze
artykułów spożywczych wzrost produkcji był powolniejszy. Wprawdzie i tu zwiększała się ona, lecz chłopi,
już nie wyzyskiwani – jak to się działo w 1913 r. – mogli większą, niż przed rewolucją, część swej
produkcji sami konsumować. Dlatego też w miastach było jeszcze bardzo mało artykułów spożywczych.
Wobec tego, iż ożywienie gospodarcze osiągnięto mechanizmami kapitalistycznymi, bądź quasikapitalistycznymi, towarzyszyły temu odpowiednie zjawiska społeczne. Victor Serge doskonale opisał, jak
to wygląd miast, w których rzekomo panowali rewolucjoniści, coraz bardziej odbiegał od wszelkich
wyobrażeń o socjalizmie:
„Dokładnie jak w czasach kapitalistycznych pieniądz był motorem wszystkiego. W wielkich
miastach półtora miliona bezrobotnych otrzymywało zasiłki. Zasiłki, które nie wystarczały (...) Na naszych
oczach odradzały się dawne klasy społeczne. Na samym dole bezrobotni otrzymywali 24 ruble miesięcznie,
wysoko na górze np. inżynier-fachowiec w dziedzinie budowy maszyn otrzymywał 800 rubli miesięcznie, a
między nimi znajdował się funkcjonariusz partyjny z pensją 222 rubli miesięcznie, który jednak ponadto
otrzymywał bezpłatnie rozmaite świadczenia materialne. Rosła olbrzymia przepaść pomiędzy dobrobytem
nielicznych a nędzą tysięcy”. (V. Serge, From Lenin to Stalin, New York 1973, s. 39).
Po szczytowej depresji w 1921 r. klasa robotnicza ilościowo – pod wpływem NEP-u – przychodziła
do siebie. Nie powracała jednak do sił w sensie politycznym. Nie była w stanie naruszyć potęgi biurokratów,
nepmanów i kułaków. Główną rolę odgrywał w tym bicz masowego bezrobocia – w Rosji Radzieckiej
znacznie wówczas dotkliwszego, aniżeli w kapitalistycznych państwach Europy.
Państwo robotnicze z naroślami biurokratycznymi
Daleko już posunął się upadek klasy robotniczej, gdy pod koniec 1920 r. w RKP(b) rozwinęła się
tzw. dyskusja o związkach zawodowych. Powierzchownie sprawę traktując, wyglądało, iż kwestią sporną
był problem, czy robotnicy muszą się organizować w związki zawodowe, żeby się bronić przed własnym
państwem. Lecz właściwy przedmiot sporu był znacznie poważniejszy: czy państwo robotnicze 1918 roku
w ogóle jeszcze istnieje? Demokrację systemu radzieckiego w praktyce zburzyła już wojna domowa. Partia
- 13 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
„uwolniła się” od konieczności posiadania poparcia większości klasy robotniczej. Rady Delegatów stały się
już tylko kauczukowymi stemplami pieczętującymi decyzje partyjne. A partia zastąpiła demokrację
militaryzacją i polityką rekwizycji.
Opozycja Robotnicza w RKP(b), ze Szlapnikowem, Sapronowem i innymi na czele przeciwstawiała
się takiemu kierunkowi rozwoju. Domagała się „autonomii” dla związków zawodowych, potępiała
panowanie partii w państwie i domagała się „kontroli robotniczej nad produkcją” (dawny postulat
partyjny). Gdyby RKP(b) zrealizowała te żądania, istniejący system sprawowania władzy rozpadłby się.
Zarówno bowiem szczątki klasy robotniczej, jak i – w coraz większym stopniu – masy chłopskie – a
stanowiły one przygniatającą większość ludności – były teraz obojętnie, jeśli nie wrogo, nastawione do
bolszewików. W tych okolicznościach „demokracja” z całą pewnością musiałaby doprowadzić do
kontrrewolucji i prawicowej dyktatury burżuazyjnej.
Partia była zmuszona zająć miejsce zanikającej klasy robotniczej, zaś wewnątrz partii jej ciała
kierownicze musiały coraz częściej podejmować i realizować decyzje wbrew nastrojom zwiększającej się,
lecz niejednolitej, masy członkowskiej. RKP(b) liczyła wiosną 1918 r. ok. 115 tys. członków, w rok później
– 313 tys., zaś do lata 1921 r. liczba członków zwiększyła się do 650 tysięcy. Natomiast liczba aktywnych
członków-robotników coraz bardziej malała. Partia stała się więc komisarycznym zarządcą interesów klasy
robotniczej, która w ciągu nie dającego się z góry przewidzieć czasu nie była zdolna wziąć swych spraw we
własne ręce. Lecz i sama partia nie była w stanie odizolować się od tych potężnych sił społecznych, jakie
wyzwolił społeczny upadek, niska i nadal malejąca wydajność pracy oraz zacofanie kulturalne. Jako
komisaryczny zarządca partia czuła się zobowiązana odebrać masie członkowskiej kontrolę nad rozwojem
wydarzeń, gdyż również w postawach i mentalności tej zbiorowości dochodziło do głosu zacofanie Rosji i
upadek jej klasy robotniczej. Elementy rewolucyjne stosunkowo jeszcze najczęściej spotkać można było
wtedy w kierowniczych ogniwach partii.
Trocki wyjście z tego zaczarowanego koła widział przede wszystkim w dalszym, konsekwentnym i
bez jakichkolwiek ustępstw kroczeniu ową drogą „zastępowania” klasy robotniczej. Na X Zjeździe RKP(b)
w marcu 1921 r. powiedział on m.in. w związku z żądaniami Opozycji Robotniczej:
„Niezbędne jest poczucie, że tak powiem, rewolucyjnego, historycznego pierworództwa partii,
której obowiązkiem jest utrzymać swą dyktaturę mimo przejściowych wahań żywiołu, mimo przejściowych
wahań nawet w środowisku robotników. To właśnie poczucie stanowi konieczną spójnię. Bez tego poczucia
partia może zginąć nadaremnie w jednym ze zwrotnych momentów, a jest ich wiele” (X Zjazd
Komunistycznej Partii [bolszewików] Rosji, marzec 1921. Stenogram, Warszawa, 1970, ss. 470-471).
Wychodząc z tego założenia i oceny – poprawnej zresztą i realistycznej – nastrojów robotniczych,
Trocki dowodził, że nie ma ani konieczności, ani uzasadnienia dla całkowitej niezależności związków
zawodowych. Stałyby się bowiem one jedynie zbiornikiem niezadowolenia, zamiast być narzędziem
partyjnego panowania w państwie robotniczym. W państwie tym – według jego rozumowania – utraciły
one „dawną podstawę swego istnienia, ekonomiczną walkę klasową”. Z tego – głosił – wynika wniosek, iż
powinny zostać włączone do mechanizmu państwowego. Później, za rządów Stalina, rzeczywiście to
uczyniono, lecz w celu całkiem sprzecznym z tym, jaki przyświecał Trockiemu. Jego bowiem propozycja,
sformułowana po raz pierwszy pod koniec grudnia 1920 r. w broszurze „Rola i zadania związków
zawodowych”, nie sprowadzała się do uczynienia z nich dodatku do administracji politycznej i
gospodarczej – dodatku, który miałby tylko zmuszać robotników do pracy. Tak właśnie, oszczerczo,
interpretowali potem stanowisko Trockiego jego przeciwnicy, świadomie oszukańczo szermując zarzutem,
że chciał związki zawodowe „upaństwowić”. W rzeczywistości zaś występował on wtedy przeciwko
tendencji do ograniczania ich sfery działania jedynie do bytowych spraw robotników (nazywał to
„radzieckim trade-unionizmem”) i za przekazaniem im pewnych uprawnień w dziedzinie produkcji, a więc
uprawnień dotąd wyłącznie przysługujących państwu. Jako teoretyk wskazywał, iż:
„...wzrost roli związków zawodowych w gospodarce oznacza tym samym również stopniowe (ich)
upaństwowienie. I jeśli stawiamy sobie zadanie – przyczyniać się do zwiększania roli tych związków w
produkcji – to tym samym przyczyniamy się do ich upaństwowienia” (X Zjazd..., s. 476).
- 14 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Oto na czym miało polegać owo osławione „upaństwowienie” związków zawodowych, jakie
proponował Trocki. Natomiast Lenin widział w tej propozycji „przedwczesną przesadę”. Już
w ostatnich dniach grudnia 1920 r. w przemówieniu na VIII Zjeździe Rad i ponownie w styczniu 1921 r. w
artykule „Raz jeszcze o związkach zawodowych, o chwili bieżącej oraz o błędach Trockiego
i Bucharina” zaatakował on punkt widzenia Trockiego. Jego argumentacja w tej kwestii jest nader istotna,
gdyż z czasem stała się podstawą całego systemu poglądów Trockiego na Związek Radziecki. W swym
przemówieniu z 30 grudnia 1920 r. podkreślił:
„Tow. Trocki mówi o «państwie robotniczym». Darujcie, ale to abstrakcja. Kiedy w 1917 roku
pisaliśmy o państwie robotniczym, było to zrozumiałe; ale teraz, kiedy nam mówią: «Po co bronić, przed
kim bronić klasę robotniczą, przecież burżuazji nie ma, przecież państwo jest robotnicze» to tu popełnia się
jawny błąd. Punktem węzłowym tej argumentacji był pogląd, iż «nasze państwo jest w rzeczywistości nie
robotnicze, lecz robotniczo-chłopskie», w którym chłopi stanowią przygniatającą większość, na dodatek
zaś: «...to nie wszystko. Z naszego programu partyjnego widać (...), że nasze państwo jest robotnicze z
biurokratycznym wypaczeniem»” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 32, ss. 6-7).
Państwo robotnicze z biurokratycznymi wypaczeniami w kraju z przygniatającą większością
chłopską – taką rzeczywiście była Republika Rad w 1921 r. Nieco później, w czasach NEP-u, Trocki przejął
ową analizę na swój użytek i ją merytorycznie rozbudował. Stanowiła ona teoretyczną podstawę platformy
Lewicowej Opozycji z 1923 r. i Zjednoczonej Opozycji lat 1926-1927. W obu Trocki odgrywał kierowniczą
rolę. W tym miejscu nie zachodzi konieczność omówienia dziejów obu tych opozycji partyjnych, wystarczy
zrekapitulować ich najważniejsze punkty widzenia. Szersze ich omówienie znaleźć można w drugim tomie
– w wielu punktach dyskusyjnej – biografii Trockiego pióra I. Deutschera (The Prophet Unarmed, London
1959; przekład niemiecki – Trotzki der unbewaffnete Prophet, Stuttgart 1962).
Zarówno Lewicowa jak i Zjednoczona Opozycja walczyły o demokratyzację partii, okiełznanie jej
aparatu i o plan uprzemysłowienia, którego celem miało być poddanie naciskowi świeżo wzbogaconych – w
rezultacie polityki NEP-u – chłopów-średniaków (kułaków) i handlarzy, zwalczenie bezrobocia oraz takie
ekonomiczne i polityczne umocnienie klasy robotniczej, które odbudowałoby podstawy demokracji
radzieckiej.
„Materialne położenie proletariatu powinno ulec absolutnej i względnej poprawie (zwiększenie
liczby zatrudnionych robotników, obniżenie liczby bezrobotnych, poprawa sytuacji materialnej klasy
pracującej, w szczególności zaś zwiększenie jej powierzchni mieszkaniowej do rozmiarów odpowiadających
wymogom sanitarnym”.
Tak brzmiały postulaty platformy opozycji.
„Chroniczne pozostawanie – czytamy w tej platformie – przemysłu, jak również transportu,
elektryfikacji i budownictwa w tyle za wymogami i potrzebami ludności trzyma cały obieg gospodarczy
kraju niczym w imadle”.
Rozpatrywany w ramach jednego kraju – bez rachuby na rewolucyjny rozwój wydarzeń w innych
państwach – program opozycji był wewnętrznie sprzeczny: z jednej bowiem strony demokratyzacja partii
dałaby organizacyjny wyraz niezadowoleniu zarówno chłopstwa, jak i proletariatu; z drugiej zaś –
wzmożony nacisk państwowy na nowych bogaczy (przede wszystkim na bogatych chłopów)
spowodowałby ożywienie, czy odrodzenie się tych samych sprzeczności, jakie istniały w czasach
komunizmu wojennego i doprowadziły do stłumienia opozycji najpierw poza partią, następnie w samej i do
dyktatury aparatu partyjnego. Słuszność programu Opozycji nigdy nie została sprawdzona. Opozycja
bowiem była, tak jak i gospodarka, trzymana „niczym w imadle”. Jej program stanowił wyzwanie dla
trzech grup społecznych – biurokratów, nepmanów i kułaków – które ciągnęły z NEP-u korzyści.
Przesłanką sukcesu Opozycji było odrodzenie się samodzielności klasy robotniczej. Tylko ona bowiem
mogła poprzeć Opozycję. Lecz społeczne i gospodarcze warunki stworzone i utrzymywane przez NEP
sprawiły, że takie odrodzenie się było prawie że niepodobieństwem, chyba że rewolucja objęłaby inne
państwa.
- 15 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Stalin, przywódca stającej się coraz bardziej zachowawczą warstwy funkcjonariuszy partyjnych i
państwowych, która faktycznie już kraj opanowała, odrzucił zarówno postulat planu uprzemysłowienia, jak
i żądanie demokratyzacji partii oraz społeczeństwa. Korzystał w tym z poparcia udzielonego mu przez
prawe skrzydło partii, przede wszystkim przez Bucharina i jego zwolenników.
Począwszy od 1925 r. grupa ta, która już w dużym stopniu opanowała partię, zaczęła już jawnie i
wyraźnie wychwalać „socjalizm w jednym kraju”. Było to równoznaczne opowiedzeniu się za
zachowaniem tego, co zostało już osiągnięte, a przeciwko wszelkiego rodzaju nowym przełomom
społecznym, przeciwko dalszemu rewolucyjnemu oczekiwaniu oraz przeciwko czynnemu wspieraniu
rewolucji za granicą. Stalin jeszcze w kwietniu 1925 r. w swej broszurze „Podstawy leninizmu”
dotychczasowe powszechnie w RKP(b) uznawane punkty widzenia bolszewików zebrał i powtórzył. Pisał
więc w niej:
„Siły jednego określonego kraju mogą wystarczyć, żeby burżuazję obalić. Tego dowiodła historia
rewolucji francuskiej. Jednak dla ostatecznego zwycięstwa socjalizmu, dla zorganizowania socjalistycznej
produkcji nie wystarczają wysiłki jednego kraju, szczególnie kraju przeważnie rolniczego, jakim jest Rosja.
Żeby to osiągnąć, do procesu rewolucyjnego muszą się wspólnie włączyć proletariusze rozmaitych
rozwiniętych krajów”.
Była to tylko inaczej sformułowana wypowiedź Lenina na temat rzeczywistości społecznej i
gospodarczej. Wyrażała pogląd wyznawany przez rosyjskich marksistów wszystkich kierunków. Miała
jednak dla rządzącej grupy istotną wadę – podkreślała przejściowy charakter panującego systemu oraz
wskazywała na uzależnienie dalszego socjalistycznego rozwoju od rewolucji na Zachodzie. Toteż
niebawem swym hasłem o „socjalizmie w jednym kraju” ta warstwa ogłosiła swoją niezależność od ruchu
robotniczego. Po definitywnej klęsce opozycji partyjnej i po wygnaniu Trockiego ze Związku Radzieckiego,
w lutym 1929 r. syntetycznie przedstawił on postępowanie, za pomocą którego panująca warstwa
biurokracji „uwolniła się” od ruchu robotniczego.
Pokazał więc, jak po zdobyciu władzy przez klasę robotniczą, krok za krokiem usamodzielniająca
się warstwa biurokracji stopniowo oddzieliła się od środowiska robotniczego. Początkowo był to rozdział
ściśle i wyłącznie funkcjonalny, dopiero po pewnym czasie stał się on również, a nawet przede wszystkim,
rozdziałem społecznym. Ten drugi rozwinął się na podłożu stworzonym przez NEP. W miastach bowiem
ponownie pojawiło się i prosperowało drobnomieszczaństwo, zaś na wsi znów zaczął panoszyć się bogaty
chłop (kułak). Właśnie dlatego spore odłamy warstwy biurokracji, wynoszącej się teraz ponad masy
robotnicze i w ogóle ludzi pracy, zbliżyły się do warstw mieszczańskich i związały się z nimi siecią
przeróżnych niezbyt czystych interesów, jak również nowymi więzami rodzinnymi. W rezultacie same
zaczęły myśleć i postępować zachowawczo. Na tych właśnie odłamach biurokracji opierał się Stalin w
walce, jaką od 1923 r. prowadził z opozycją. One jednak – zdaniem Trockiego – chciały się posunąć
znacznie dalej na prawo aniżeli grupa skupiona wokół Stalina – grupa wówczas na ogół centrowa i nadająca
kierunek działalności partyjnej i państwowej (Where is the Soviet Republic going?, s. 47-48).
Toteż Trocki pod koniec 1927 r. pisał o kierowanej przez tę grupę RKP(b):
„W rzeczywistości cała polityka tej centralistycznej partii pędzona jest naprzód uderzeniami dwóch
batów – z lewicy i prawicy. Ta biurokratyczna partia pozbawiona w swej orientacji jakiegokolwiek stałego
podłoża klasowego, błąka się pomiędzy dwoma przeciwnymi kierunkami, starając się przemycić plan
zmiany kursu politycznego, raz z orientacji czysto proletariackiej na tolerowanie drobnej burżuazji to znów
na odwrót. Nie jest to jednak stała linia działania, wprost przeciwnie, dokonywa się tego – graficznie
przedstawiając – w ostrych załamaniach prostej, tam i z powrotem (...) Ani na chwilę nie możemy
przymykać oczu na fakt, że przejściowe wahania nie zmieniają absolutnie generalnego kursu politycznego,
który w najbliższej przyszłości spowodować musi przesunięcie się rządzącego obecnie centrum na prawo
(...) Kierunek i skutki polityki obecnych przywódców warunkują nie pojedyncze, obliczone na efekt gesty,
lecz całe otoczenie, jakie to kierownictwo (...) dookoła siebie zgromadziło (...) Biurokrata, wyzyskiwacz
pracy robotnika, administrator i kierownik przedsiębiorstwa przemysłowego, nowy kapitalista prywatny,
uprzywilejowana inteligencja wiejska i miejska – wszyscy oni zaczynają pokazywać robotnikowi
- 16 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
wzbogaconego chłopa-kułaka, jako wzór, wciąż przy tym powtarzając: przyjacielu, nie zapominaj, że dziś to
już nie rok 1918” (L. Trocki, Prawda o Rosji Sowieckiej. Warszawa 1929, ss. 21-22).
Polityczną konkluzją tej analizy sytuacji w Związku Radzieckim było stwierdzenie, iż zagraża mu
radziecki „termidor”. Odwołanie się do analogii z Rewolucją Francuską schyłku XVIII w. miało ułatwić
kręgom nieco szerszym niż wąska góra partyjna uzmysłowienie sobie w jakim kierunku zmierza rozwój
wydarzeń. Bowiem we Francji właśnie 9 termidora (27 VII 1794) „kierunek umiarkowany” obalił w
Konwencie dyktaturę jakobińską. Przez ustanowienie w 1795 r. reżimu – na miarę epoki i nastrojów –
prawicowego, tj. Dyrektoriatu, ówczesna Rewolucja Francuska została definitywnie pokonana. Ten zaś – w
ostatecznym rachunku – torował drogę reakcji politycznej i społecznej i wreszcie dyktaturze Bonapartego
(1799).
Podobny kierunek rozwoju – aczkolwiek z istotnymi różnicami – dostrzegał Trocki
w Związku Radzieckim. Nowi władcy, jego zdaniem, przeważnie odgrywali w Rewolucji Październikowej
drugorzędne role, niektórzy byli nawet jej przeciwni.
„Obecnie – pisał – pełnią oni funkcję «kamuflażu» dla tych warstw społecznych i ugrupowań
politycznych, które są wrogo usposobione do socjalizmu, lecz zbyt słabe, by dokonać kontrrewolucyjnego
przewrotu. Dlatego szukają pokojowego wstecznego biegu, który by je skierował na drogę prowadzącą do
społeczeństwa burżuazyjnego” (Where is the Soviet Republic going?, s. 50).
Bieg wydarzeń nie posunął się jednak jeszcze wtedy tak daleko, nie musiało też do tego dojść.
Państwo robotnicze zostało wprawdzie bardzo osłabione, lecz jeszcze nie uległo likwidacji.
O przyszłości decydować będzie przebieg walki pomiędzy żywymi siłami społecznymi. W walce tej będą
sukcesy i porażki, a jej wynik oraz czas jej trwania – uważał Trocki – zależeć będą od ogólnej sytuacji
światowej (jw., s. 51).
Zreasumujmy więc: w Związku Radzieckim stanęły twarzą w twarz trzy potężne siły. Jedną z nich
stanowiły siły prawicowe, jakimi były elementy prokapitalistyczne, kułacy, nepmani itp. Spory sektor
aparatu partyjnego służył im głównie do maskowania ich dążeń. Druga siła to klasa robotnicza,
reprezentowana przez rozbitą już opozycję. Trzecią – grupa skupiona wokół Stalina, wprawdzie trzymająca
w ręku wodze władzy, zmuszona jednak – żeby się u władzy utrzymać – wciąż balansować między prawicą
a lewicą. Siła ta bynajmniej nie była częścią „termidora”, lecz w dużej mierze opierała się na
termidorianach. W latach 1923-1928 dokonała zwrotu na prawo, potem znów nastąpił jej zwrot na lewo
(industrializacja i kolektywizacja). W 1931 r. Trocki pisał:
„Kurs lat 1928-1931 – pomijając nieuniknione wahania i recydywy starych skłonności – był próbą
biurokracji przystosowania się do proletariatu, jednak bez rezygnowania z zasadniczych podstaw swej
polityki i, co najważniejsze, ze swej wszechwładzy. Zygzakowaty kurs stalinizmu dowodzi, iż biurokracja
nie jest klasą, samodzielnym czynnikiem dziejowym, lecz właśnie siłą usługową, organem wykonawczym
klas społecznych. Jego lewicowe wahnięcie świadczy, że jak daleko by nie sięgał jego poprzedni przechył
na prawo – rozwinął się on na fundamencie dyktatury proletariatu” (Programm und Platform, s. 208).
Dlatego klasa robotnicza pozostała u władzy, względnie miała jeszcze możność wydrzeć ją dla
siebie bez głębokiego przewrotu.
„Uznanie obecnego państwa radzieckiego za państwo robotnicze – pisał Trocki – oznacza nie tylko
to, że burżuazja inaczej by władzy zdobyć nie mogła, jak przez powstanie zbrojne, lecz również i to, że
proletariat ZSRR nie utracił możności ponownego podporządkowania sobie biurokracji, wskrzeszenia partii
i oczyszczenia systemu dyktatury proletariatu – bez nowej rewolucji – metodami i drogami reformy” (jw., s.
219).
Kiedy Trocki pisał te słowa, materialna podstawa dla owych konstatacji już przestawała istnieć.
„Trójsiłowa” analiza była w latach 20-tych realistyczną – jakkolwiek tylko ograniczoną do danego czasu –
próbą poddania marksistowskiej analizie dokonującej się w ZSRR ewolucji stosunków. W latach 1924-1927
krajowe warstwy prokapitalistyczne rzeczywiście wywierały wpływ na prawicowe skrzydło partii. Wahania
rządzącej grupy stalinowskiej rzeczywiście wyglądały tak, jak je Trocki opisał. Lecz już w latach 19281929 dokonała się zasadnicza zmiana.
- 17 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
W 1928 r. NEP przeżywał swój ostatni kryzys. Nepmani i kułacy byli materialnie zainteresowani w
dalszym utrzymaniu NEP-u, a nawet w wywalczeniu dalszych ustępstw dla drobnomieszczaństwa
miejskiego i wiejskiego. Natomiast czołowi przedstawiciele biurokracji i ich niezliczeni zwolennicy na
niższych szczeblach biurokratycznej hierarchii nie byli tym zainteresowani. W ich interesie leżało
przeszkodzenie demokratyzacji partii i społeczeństwa. Toteż ich sojusz z siłami nowej prawicy społecznej
oraz wewnątrzpartyjną prawicą Nikołaja Bucharina miał na celu jedynie zdławienie Lewicowej Opozycji i
przeszkodzenie w odzyskaniu przez robotników siły.
Kiedy zaś Lewicowa Opozycja została przez przemoc administracyjną a nawet fizyczną rozbita,
biurokracja natomiast stanęła w obliczu ofensywy kułaków – „strajku zbożowego” lat 1927-1928 – okazało
się, że materialną podstawą biurokracji nie jest własność prywatna, lecz własność znacjonalizowana oraz
aparat państwowy. Jedno i drugie nie pozostawało w ograniczonym związku z NEP-em. Biurokracja
musiała teraz zawzięcie bronić własnych interesów przed swoim wczorajszym sojusznikiem. Kułacy ukryli
prawie całe zboże przeznaczone na rynek – to, które chłopu pozostawało po pokryciu własnych potrzeb
konsumpcyjnych i gospodarczych. (Według najbardziej wiarygodnych szacunków jedna piąta wszystkich
gospodarstw chłopskich – a były to przeważnie gospodarstwa kułaków – dostarczała cztery piąte zboża
sprzedawanego na rynku). Kiedy usiłowali podnieść ceny przez gromadzenie zapasów zboża i
niedostarczanie go na rynek, biurokracja sięgnęła po stare metody komunizmu wojennego: zaczęła zboże
rekwirować. Tym podkopała całą podstawę NEP-u. Teraz nie miała już żadnej drogi odwrotu. Musiała więc
uczynić kolejny krok: nawiązała do głoszonego przez opozycję planu industrializacji, a nawet przekroczyła
jego ramy. Przedsięwzięła – bez jakichkolwiek ograniczeń – przymusową kolektywizację rolnictwa oraz
„likwidację kułaków jako klasy”. Ogłosiła pierwszy plan pięcioletni.
Trocki traktował ten rozwój wydarzeń jako przejściowy zwrot biurokracji stalinowskiej na lewo,
jako jej próbę przystosowania się do nastrojów proletariatu, połączoną z ostatecznym
ubezwłasnowolnieniem go i całkowitym poddaniem samowoli władzy. Tym wielostronnym posunięciom
towarzyszyło pogorszenie się sytuacji materialnej robotników. Wprawdzie rosły płace, lecz jeszcze szybciej
ceny. Od 1929 r. przestano ogłaszać sensowne statystyki. Według ostatnich badań historyków radzieckich
płace realne spadły w 1932 r. do poziomu 88,6% stanu z 1928 r.
Zarazem plan pięcioletni zapoczątkował okres państwowego kierowania gospodarką w oparciu o
plan centralny. Cechy charakterystyczne tego okresu, to szybki rozwój przemysłu, przymusowa
kolektywizacja rolnictwa, likwidacja resztek praw politycznych i związkowych klasy robotniczej,
stopniowe ograniczenie równości społecznej, napięcia społeczne i masowe stosowanie pracy przymusowej.
Rozpoczęła się osobista dyktatura Stalina, jego jedynowładztwo. Zorganizował on system terroru
policyjnego i niebawem zarządził systematyczne mordowanie przeważającej większości kadry partyjnej,
włącznie z własną frakcją z lat 20-tych. Wymordowano niezliczoną ilość obywateli radzieckich i wielu
zagranicznych komunistów. Stalinizm zmierzał do swego punktu szczytowego.
Nowy system stalinowski nie dopuszczał do ujawniania informacji o stanie faktycznym, w ich
miejsce rozpowszechniał kłamstwa, sfabrykowane przez własny samowolny aparat propagandowy. Trocki,
wysiedlony w 1929 r. ze Związku Radzieckiego, szpiegowany za granicą przez stalinowskie tajne służby,
które w rosnącym stopniu przecinały jego kontakty z krajem, dawał się jednak mniej oszukiwać tym
przeróżnym kłamstwom propagandowym, aniżeli większość ówczesnych komunistów. Do jesieni 1933 r.
pozostawał zwolennikiem strategii reformy stosunków w ZSRR.
Państwo robotnicze, termidor i bonapartyzm
W październiku 1933 r., kiedy uwidoczniła się katastrofa Komunistycznej Partii Niemiec,
najpotężniejszej w świecie kapitalistycznym partii komunistycznej a niezdolnej stawić realnego oporu
hitleryzmowi, który w końcu stycznia doszedł do władzy – Trocki zrewidował swoje poglądy na strategię
kierowanej przez niego rosyjskiej i światowej Lewicowej Opozycji. Wyszedł z założenia, iż po klęsce partii
niemieckiej nie ma już w Międzynarodówce siły, która by mogła zmusić stalinowskie kierownictwo RKP
- 18 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
(b) do zmiany kursu społecznego i politycznego. Doszedł więc w dziedzinie międzynarodowej do wniosku,
iż dotychczasowe partie komunistyczne zostały do tego stopnia przeżarte przez stalinizm, iż nie dają się już
wyprostować, wobec czego uznał za konieczne dla rewolucyjnego ruchu robotniczego powołanie do życia
nowych partii i nowej – czwartej w kolejności – międzynarodówki. Zaś w sprawie taktyki opozycji w Rosji
wypowiedział się w sposób następujący:
„Po doświadczeniu ostatnich lat byłoby dziecinadą wierzyć, iż stalinowską biurokrację można
pozbawić władzy przy pomocy zjazdu partyjnego bądź zjazdu Rad. W istocie XII Zjazd (początek 1925 r.)
był ostatnim zjazdem partii bolszewickiej. Następne były już tylko biurokratycznymi paradami (...) Nie ma
już normalnych «konstytucyjnych dróg», które umożliwiłyby usunięcie rządzącej kliki. Tylko przemocą
można zmusić biurokrację, by przekazała władzę w ręce przedniej straży proletariatu” (Die vierte
Internationale, ss. 18-19).
Z typową dla niego uczciwością Trocki zrewidował teraz swe poprzednie „reformistyczne”
stanowisko. W 1935 r. przypomniał, jak grupa „Demokratycznego Centralizmu” (W. M. Smirnow, T. W.
Sapronow i inni – wpierw przez Stalina zesłani, potem uśmierceni) oświadczyła, że radziecki termidor jest
już faktem dokonanym. Opóźnienie industrializacji, narastanie warstwy kułaków i nepmanów (nowej
burżuazji), powiązania pomiędzy nimi a biurokracją i – ostatnio – zwyrodnienie partii – wszystko to
posunęło się już tak daleko, że – stwierdzała ta opozycja – bez nowej rewolucji nie jest już więcej możliwy
powrót na drogę socjalistyczną. Proletariat utracił już władzę.
Natomiast zwolennicy Lewicowej Opozycji temu zaprzeczali. Kto – pytał Trocki – miał rację? Jego
własna konkluzja brzmiała:
„Termidor Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej nie stoi przed nami, lecz jest już daleko poza nami.
Termidorianie mogliby dziś świętować może już dziesiątą rocznicę swego zwycięstwa” (jw., s. 132).
Oznaczało to, że termidor nastąpił ok. 1925 r. „Demokratyczni Centraliści” mieli więc w 1926 r.
rację? „I tak, i nie” – odpowiedział Trocki na to pytanie. Co się tyczy termidora, to mieli rację, jeśli zaś
chodzi o jego następstwa – nie. Obecny reżim w Związku Radzieckim jest systemem „radzieckiego
bonapartyzmu” (w istocie swej – antyradzieckiego). Kontynuując ów wątek, pisał:
„W swych podstawach społecznych i kierunku rozwoju gospodarki pozostaje ZSRR państwem
robotniczym” (jw. s. 182).
Przeprowadzając analogię z Rewolucją Francuską i jej termidorem, wskazywał na to, że ani
termidorianie, ani Bonaparte nie reprezentowali linii powrotu do „ancien régime”, do feudalizmu, lecz
reakcję w stosunku do rewolucji burżuazyjnej. Zarazem Trocki widział „radziecki termidor” w zupełnie
innym świetle aniżeli Smirnow. „Proletariat utracił już władzę” – było jądrem wypowiedzi Smirnowa, którą
wówczas Trocki zacięcie zwalczał. Według niego bowiem partia, jakby nie była zbiurokratyzowana, nadal
jeszcze reprezentowała klasę robotniczą, gdyż – w przeciwieństwie do burżuazji – tylko za pośrednictwem
swych organizacji może ona zachować w swym ręku władzę. W 1924 r. oświadczył:
„Nikt z nas, towarzysze, nie życzy sobie mieć, ani nie może mieć racji przeciwko partii. W
ostatecznym rachunku partia ma zawsze rację, gdyż jest jedynym historycznie ukształtowanym narzędziem
proletariatu służącym do rozwiązywania jego podstawowych problemów (...) Można mieć rację tylko z
partią i poprzez nią, gdyż historia nie wskazała żadnej innej drogi urzeczywistnienia tego, co jest słuszne.
Anglicy mawiają: «Słuszne, czy niesłuszne – ale to mój kraj». Z ileż większym uzasadnieniem
historycznym możemy powiedzieć: «Słuszna, czy niesłuszna w poszczególnych sprawach konkretnych –
ale to jest moja partia»” (cyt. za I. Deutscher, Stalin. Die Geschichte des modernen Russlands. Stuttgart
1951, s. 300).
Lecz tymczasem partia stała się narzędziem termidora, a następnie bonapartyzmu. Tak brzmiało
stanowisko Trockiego pod koniec 1933 r. Partia nie była już więcej narzędziem klasy robotniczej, a system
partyjny „tylko przemocą” mógłby zostać obalony. Skoro zaś robotnicy nie dysponują żadnym innym
narzędziem przydatnym do rozwiązania ich najważniejszych zadań i na dodatek zostali zatomizowani, tj.
rozczłonkowani i sterroryzowani – co więc mogło pozostać z państwa robotniczego? Inni – podchodząc do
- 19 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
zagadnienia formalnie – metafizycznie – gotowi byli powiedzieć: nic! Trocki natomiast, jako dialektyk,
problem ujmował inaczej:
„Społeczne panowanie klasy (jej dyktatura) wyrażą się w skrajnie różnorodnych formach
politycznych. Dowodzi tego cała historia burżuazji, od średniowiecza do współczesności. Doświadczenie
Związku Radzieckiego jest już na tyle wystarczające, że pozwala rozciągnąć to prawo socjologiczne
również na okres dyktatury proletariatu (...) Obecne panowanie Stalina w niczym nie przypomina
pierwszych lat władzy radzieckiej (...) Bezprawne objęcie władzy przez Stalina było tylko dlatego możliwe,
że społeczną treść dyktatury biurokracji określiły stosunki produkcji, które stworzyła proletariacka
rewolucja. W tym sensie w pełni jesteśmy uprawnieni powiedzieć, że dyktatura proletariatu znalazła swój,
zniekształcony wprawdzie, lecz niewątpliwy wyraz w dyktaturze biurokracji” (The Worker’s State, ss. 172173).
Do chwili zamordowania go w sierpniu 1940 roku, Trocki w sposób istotny nie zmienił swego
stanowiska. W swej pracy „Zdradzona rewolucja” (1936) analizę tę teoretycznie rozbudował i dodatkowo
uzasadnił szczegółową i żywą argumentacją. W polemice z niestalinowskimi przeciwnikami, którzy w
Związku Radzieckim chcieli widzieć kraj kapitalizmu państwowego, wskazywał m.in. na to, że w tym
samym czasie, gdy w świecie kapitalistycznym panowała głęboka recesja, w ZSRR dokonywał się
nieprzerwany wzrost gospodarczy. Fakt ten Trocki przytaczał i eksponował jako dowód potwierdzający jego
twierdzenie, iż reżim stalinowski nie ma charakteru kapitalistycznego.
Prognoza
W „Programie przejściowym” z 1938 r. Trocki pisał:
„Związek Radziecki wyrósł z Rewolucji Październikowej jako państwo robotnicze. Upaństwowienie
środków produkcji, jako konieczna przesłanka socjalistycznego rozwoju, stworzyło możliwość szybkiego
wzrostu sił wytwórczych. Lecz w jego toku aparat państwa robotniczego uległ całkowitemu
przekształceniu, z narzędzia klasy robotniczej stał się narzędziem biurokratycznej przemocy nad klasą
robotniczą i im więcej mijało czasu, tym bardziej stawał się on narzędziem sabotażu gospodarczego.
Zbiurokratyzowanie zacofanego i izolowanego państwa robotniczego oraz przekształcenie się biurokracji
we wszechmocną uprzywilejowaną kastę jest – nie tylko teoretycznie, lecz i praktycznie – najbardziej
przekonywającym obaleniem teorii socjalizmu w jednym kraju.
Tak więc system rządzenia w Związku Radzieckim zawiera w sobie groźne sprzeczności, ale wciąż
jeszcze pozostaje systemem rządzenia zwyrodniałego państwa robotniczego. Taka jest diagnoza społeczna.
Prognoza polityczna ma charakter alternatywny: albo biurokracja, która w coraz większym stopniu staje się
organem światowej burżuazji w państwie robotniczym, usunie nowe stosunki własności i zepchnie kraj z
powrotem do kapitalizmu, albo też klasa robotnicza obali biurokrację i otworzy drogę do socjalizmu” (Der
Todeskampf des Kapitalismus und die Aufgaben der Vierten lnternationale, Irimw, s. 34).
Dlaczego miałoby się tak stać? Wynika to z poglądu Trockiego na biurokrację, jako twór
nieustabilizowany i politycznie heterogeniczny. Zawiera on w sobie wszelkiego rodzaju kierunki – od
autentycznego bolszewizmu do najczystszej wody faszyzmu. Te różnorodne kierunki partyjne opierają się
na żywych siłach społecznych, w tym również na świadomych ciągotach kapitalistycznych, które
reprezentuje przede wszystkim uprzywilejowana warstwa w kołchozach.
Ta warstwa społeczna była stosunkowo nieliczna w zestawieniu z siłą tendencji kapitalistycznej w
partii. Znajdowała jednak szerokie oparcie również w drobnomieszczańskiej tendencji do akumulacji
(nagromadzenia kapitału), do której biurokracja świadomie zachęca (jw., ss. 34-35). Wewnątrz biurokracji
nieustannie wzrastały siły prawicy.
„Faszystowskie i zwyczajnie kontrrewolucyjne elementy, których liczebność wciąż rośnie, wyrażają
z coraz bardziej oczywistą konsekwencją interesy światowego imperializmu. Owi kandydaci do roli
kompradorów myślą nie bezpodstawnie, że nowa warstwa przywódcza może zabezpieczyć swoją
- 20 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
uprzywilejowaną pozycję tylko przez zrezygnowanie z nacjonalizacji środków produkcji, z kolektywizacji i
monopolu handlu zagranicznego w imię «zachodniej cywilizacji» tj. kapitalizmu (...)
Ponad tym systemem rosnących sprzeczności, które coraz bardziej burzą równowagę społeczną,
przy pomocy terrorystycznych metod utrzymuje się u władzy termidoriańska oligarchia, która obecnie
ogranicza się głównie do kliki Stalina (...)
Wymordowanie pokolenia starych bolszewików i rewolucyjnych przedstawicieli średniego i
młodego pokolenia jeszcze bardziej zachwiało równowagę polityczną na korzyść prawego,
mieszczańskiego skrzydła biurokracji i jej krajowych sprzymierzeńców. Trzeba być przygotowanym na to,
że stąd, tj. ze strony prawicy, w następnym okresie będą podejmowane coraz bardziej zdecydowane próby
zrewidowania kształtu społecznego Związku Radzieckiego, a mianowicie przez zbliżenie do «zachodniej
cywilizacji», przede wszystkim w jej faszystowskiej formie” (jw., ss. 34-35).
Zasługuje na podkreślenie, że w czasach ludowo-frontowej polityki Stalina Trocki zwracał uwagę
na podobieństwa między stalinizmem i faszyzmem.
„Stalinizm i faszyzm, mimo głębokiej różnicy w ich podstawach społecznych, są zjawiskami
symetrycznymi. W wielu swych rysach są zastraszająco do siebie podobne”.
W innym natomiast miejscu wskazywał, że źródłem siły stalinizmu jest zniechęcenie mas, dodając
do tego:
„...podobnie jak w państwach faszystowskich, od aparatu, których aparat stalinowski niczym się nie
różni, chyba, że większą jeszcze wściekłością. Wspólną ich cechą jest zburzenie jakiejkolwiek
samodzielności organizacyjnej i zatomizowanie klasy robotniczej” (jw., s. 36).
Kwestią ważniejszą od tych podobieństw w technice rządzenia było dla Trockiego zagadnienie
restauracyjnych (tj. nastawionych na przywrócenie stosunków kapitalistycznych) tendencji w obrębie
biurokracji. W swych publikacjach z drugiej połowy lat trzydziestych wprowadził na ten temat nowy wątek,
problem dziedziczności:
„Przywileje mają tylko połowę wartości, jeśli nie można ich przekazać w spadku dzieciom. Lecz
prawo dziedziczenia jest nieoddzielne od prawa własności. Nie wystarczy być dyrektorem trustu, trzeba być
jego współwłaścicielem” (L. Trotzki, Verratene Rewolution, Prag 1936, s. 247).
Argument ten miał dowodzić, że na biurokrację jest wywierany nacisk, by własne panowanie w
Związku Radzieckim oddała na rzecz nierównoprawnego partnerstwa z dowolnym mocarstwem
imperialistycznym, stając się jego klasą, czy też warstwą kompradorską, tak jak narodowe mieszczaństwo w
krajach kolonialnych i półkolonialnych. Nadal więc Trocki traktował Związek Radziecki jako „pełne
sprzeczności społeczeństwo, znajdujące się pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem”.
„W ostatecznym rachunku kwestię (czy sprzeczności doprowadzą do socjalizmu, czy cofną do
kapitalizmu) zarówno w skali krajowej jak i międzynarodowej rozstrzygnie walka żywych sił społecznych”
(jw., s. 248).
Strategia i taktyka ruchu robotniczego
Cel, jakim jest uformowanie prawdziwego międzynarodowego ruchu robotniczego, jest co najmniej
równie stary, jeśli nie starszy, aniżeli Manifest Komunistyczny z jego hasłem: „Proletariusze wszystkich
krajów, łączcie się”. Utworzenie w 1864 r. Pierwszej Międzynarodówki i w 1889 r. Drugiej
Międzynarodówki – to konkretne kroki do osiągnięcia tego celu. Wraz z wybuchem w sierpniu 1914 r. I
wojny światowej załamała się Druga Międzynarodówka. Jej partie w głównych państwach walczących
porzuciły internacjonalizm i poparły „swoje” rządy – rządy cesarza niemieckiego i austriackiego, króla
angielskiego, burżuazyjny rząd Trzeciej Republiki Francuskiej. Nie da się tego wytłumaczyć zaskoczeniem,
jakie przyniósł rozwój wydarzeń. W latach przedwojennych kongresy Drugiej Międzynarodówki
wskazywały, że imperializm zagraża pokojowi. Wymagały od partii robotniczych niezależności i
odrębności od „własnych” rządów, by m.in. dzięki temu były zdolne wykorzystać kryzys, jaki spowoduje
- 21 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
wojna, dla przyspieszenia upadku kapitalistycznego społeczeństwa klasowego. Tak sprawę stawiała m.in.
uchwała kongresu Drugiej Międzynarodówki w 1907 r. w Stuttgarcie.
Mimo to wraz z wybuchem wojny partie tej międzynarodówki podporządkowały się kapitalistycznej
władzy „swoich” krajów. Stanowiło to druzgocącą klęskę dla ruchu socjalistycznego, co skłoniło
Włodzimierza Lenina do oświadczenia: „Druga Międzynarodówka zmarła... niech żyje Trzecia
Międzynarodówka!”. W pięć lat później rzeczywiście powstała Trzecia Międzynarodówka – w dniach 2-6
marca 1919 r. zebrał się w Moskwie jej kongres założycielski, I Kongres Międzynarodówki
Komunistycznej (Kominternu – jak brzmiała jego skrótowa nazwa). W pierwszych latach jej istnienia Lew
Trocki odgrywał w niej ważną rolę. Wraz z rozwojem w ZSRR stalinizmu, Międzynarodówka ta została
sprostytuowana, stając się narzędziem stalinizmu, służąc wyrodniejącemu państwu robotniczemu, państwu
stalinowskiemu.
Nikt energiczniej nie zwalczał tego upadku Międzynarodówki Komunistycznej, niż jej współtwórca,
Trocki. Wiele jego cennych artykułów o strategii i taktyce rewolucyjnych partii robotniczych, dotyczyło
Trzeciej Międzynarodówki, zarówno w latach jej rewolucyjnych wzlotów, jak i w późniejszych czasach jej
wyrodnienia.
„Odrzucając połowiczność, zakłamanie i tchórzostwo oficjalnych partii socjalistycznych, które się
już przeżyły – pisał Trocki w 1919 r. – czujemy się, my, zjednoczeni w Trzeciej Międzynarodówce
komuniści, bezpośrednimi kontynuatorami bohaterskich wysiłków i męczeństwa długiego szeregu pokoleń
rewolucjonistów, od Babeufa po Karola Liebknechta i Różę Luksemburg.
Jeśli Pierwsza Międzynarodówka przewidziała przyszły rozwój i jego drogi, jeśli Druga
Międzynarodówka skupiła i zorganizowała miliony proletariuszy, to Trzecia Międzynarodówka jest
Międzynarodówką jawnych akcji masowych, Międzynarodówką rewolucyjnego urzeczywistnienia dążeń
robotniczych, Międzynarodówką czynu” (Protokoll des 1. Weltkongress der Komintern [Reed.] Erlangen
1972).
Trocki, gdy pisał te słowa – a znajdują się one w manifeście Międzynarodówki Komunistycznej –
miał 40 lat (urodził się w 1879 r.) i znajdował się u szczytu swego autorytetu i władzy. Jako ludowy
komisarz wojny we wstrząsanej wojną domową i walką z wojskami państw-interwentów Republice Rad,
był obok Lenina powszechnie uznawanym rzecznikiem światowego ruchu komunistycznego. Jego
ówczesne poglądy pod żadnym względem nie były szczególne, odrębne. Zgodne były z ogólnym punktem
widzenia całego bolszewickiego kierownictwa. Oczywiście, w tej czy innej sprawie istniały różnice zdań,
stanowisk, lecz w sprawach zasadniczych panowała zgodność.
Mimo to, w późniejszych latach właśnie Trocki stał się czołowym reprezentantem idei
„bohaterskiego” okresu Międzynarodówki Komunistycznej. Wydarzenia, których nie mogli przewidzieć ani
rewolucyjni przywódcy z 1919 r., ani też ich przeciwnicy, doprowadziły do tego, że liczba przedstawicieli
prawdziwej, pierwotnej tradycji komunistycznej zmniejszyła się do garstki. Wśród nich Trocki był
niewątpliwie umysłem najwybitniejszym, najbardziej oryginalnym.
W swych publikacjach z późniejszych lat dwudziestych oraz z następnego dziesięciolecia stale
odwoływał się on do decyzji pierwszych czterech kongresów Kominternu, gdy poszukiwał wzorów
prawdziwie rewolucyjnej polityki. Przedstawimy więc dwie decyzje i okoliczności w jakich je
podejmowano.
Okres heroiczny (1919-1923)
W dniu 4 marca 1919 r. 35 delegatów głosowało na Kremlu – jeden wstrzymał się od głosu – za
utworzeniem Trzeciej, inaczej mówiąc – Komunistycznej Międzynarodówki. Nie było to jakiekolwiek
ważne ani reprezentatywne grono. Tylko 5 delegatów partii rosyjskiej (Bucharin, Cziczerin, Lenin, Trocki i
Zinowjew) reprezentowało partię, która była rzeczywiście masową organizacją rewolucyjną. Stange z
Norweskiej Partii Robotniczej był wprawdzie również delegatem partii masowej, lecz historia potem
pokazała, iż nie była to żadna partia rewolucyjna. Eberlein, na odwrót, reprezentował nowoutworzoną
- 22 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Komunistyczną Partię Niemiec, partię rzeczywiście rewolucyjną, lecz liczącą wówczas zaledwie kilka
tysięcy członków. Większość pozostałych delegatów reprezentowała niewielkie grupy rewolucjonistów.
Dla większości uczestników kongresu było rzeczą oczywistą, że Międzynarodówka bez poważnego
masowego poparcia, i to w wielu krajach, byłaby absurdem. Zinowjew „załatwi” sprawę, twierdząc, iż
masowe poparcie właściwie już istnieje, zaś słabość większości reprezentowanych na kongresie organizacji
jest raczej kwestią przypadku.
„Mamy zwycięską rewolucję proletariacką w jednym wielkim kraju – mówił wtedy Zinowjew –
macie w Niemczech partię, która maszeruje do władzy i za kilka miesięcy utworzy rząd proletariacki. Czy
powinniśmy jeszcze zwlekać? Nikt tego nie zrozumie” (J. Degras, The Communist International 19191943. London 1971, t. I, s. 16).
Nikt z delegatów nie wątpił, iż socjalistyczna rewolucja w Europie środkowej, przede wszystkim zaś
w Niemczech, jest sprawą realną, bezpośrednią możliwością. Eberlein powiedział wręcz:
„Jeśli oznaki nie oszukują nas, niemiecki proletariat stoi przed ostatnim, decydującym bojem. Jakby
nie było ciężko, widoki dla komunizmu są pomyślne” (jw., s. 6).
Lenin, najtrzeźwiejszy i najbardziej ze wszystkich rewolucjonistów przewidujący, oświadczył w
swym przemówieniu na otwarcie kongresu (2 marca):
„...międzynarodowa rewolucja światowa rozpoczęła się i we wszystkich państwach przybiera na
sile” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 28).
Nie była to żadna fantazja. W listopadzie 1918 r., więc niecałe pół roku wcześniej, załamały się
Niemcy, dotąd najpotężniejsze państwo w Europie. Sześciu „pełnomocników ludowych” – trzej
socjaldemokraci i trzej niezależni socjaldemokraci – zajęło miejsce rządu cesarskiego. Rady Robotnicze i
żołnierskie powstały w całym kraju, a miejscami zastąpiły stare władze państwowe. Teraz wpływowi
przywódcy socjaldemokracji użyli wszystkich swych sił, żeby starą kapitalistyczną władzę państwową
przywrócić pod nowym „republikańskim” płaszczykiem. Dlatego też szczególnie ważne było stworzenie
Międzynarodówki z silnym, scentralizowanym kierownictwem, żeby walkę o radzieckie Niemcy poprzeć i
poprowadzić. Mimo krwawego stłumienia w styczniu 1919 r. powstania Związku Spartakusa i bestialskiego
zamordowania Róży Luksemburg, Karola Liebknechta i Leona Tyszki-Jogichesa, walka ta – wydawało się
– czyni postępy. Od stycznia do maja 1919 r., a nawet miejscami do połowy lata, w Niemczech toczyła się
krwawa wojna domowa.
W miesiąc po kongresie w Moskwie, w Bawarii proklamowano (13 IV 1919) Republikę Radziecką!
Drugie mocarstwo środkowoeuropejskie, państwo austro-węgierskie, rozpadło się już wcześniej, na
przełomie października i listopada 1918 r. Jego państwa-spadkobiercy przeżywały większe lub mniejsze
powstania rewolucyjne. W niemieckojęzycznej Austrii nie było żadnej innej efektywnej siły zbrojnej prócz
kierowanej przez socjaldemokratów Obrony Ludowej (Volkswehr). Na Węgrzech 21 marca 1919 r.
proklamowana została Republika Rad. Wszystkie nowopowstałe państwa – Czechosłowacja, Jugosławia, a
także Polska – były wówczas jeszcze wysoce nieustabilizowane.
Socjaldemokratyczne kierownictwa odgrywały tu decydującą rolę. Większość z nich popierała teraz
kontrrewolucję w imię „demokracji”. Bardzo wielu nazywało się marksistami i internacjonalistami – kiedyś
rzeczywiście nimi byli... W 1914 r. skapitulowali przed klasą panującą własnego narodu. W brzemiennych
konsekwencjami czasach, bezpośrednio po zakończeniu I wojny światowej, owi socjaldemokraci stali się
główną podporą kapitalizmu. Wykorzystywali w tym celu autorytet, jaki w ciągu lat poprzedzających
wybuch wojny zdobyli sobie w masach dzięki swej opozycji wobec starych porządków. Teraz
wykorzystywali go i przy pomocy radykalnie brzmiącej frazeologii socjalistycznej przeszkodzili stworzeniu
władzy robotniczej.
Na spotkaniu niektórych partii socjaldemokratycznych w Bernie w Szwajcarii (3-10 II 1919)
uczyniono próbę – na razie nieudaną – wskrzeszenia Drugiej Międzynarodówki. Okoliczność ta była
dodatkowym argumentem na rzecz powołania do życia Trzeciej Międzynarodówki, co Lenin postulował już
jesienią 1914 r. pisząc:
- 23 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
„II Międzynarodówka wypełniła swoją część pożytecznej pracy przygotowawczej w dziedzinie
wstępnej organizacji mas proletariackich w ciągu długiego «pokojowego» okresu (...) ostatnich trzydziestu
lat XIX wieku i początku XX. Przed III Międzynarodówką stoi zadanie zorganizowania sił proletariatu do
rewolucyjnego natarcia na rządy kapitalistyczne, do wojny domowej przeciwko burżuazji wszystkich
krajów o zdobycie władzy politycznej, o zwycięstwo socjalizmu” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 21, s. 28).
Trzecia Międzynarodówka opierała się na dwóch generalnych zasadach: na rewolucyjnym
internacjonalizmie i na systemie władzy rad delegatów, jako formy władzy politycznej, za pośrednictwem
której robotnicy panować będą nad społeczeństwem.
Główna konkluzja I Kongresu Trzeciej Międzynarodówki brzmiała:
„W republikach starożytnej Grecji, w starożytnych miastach czy też wśród rozwiniętych narodów
przemysłowych nowożytności, demokracja przybierała rozmaite formy i w różnym stopniu bywała
urzeczywistniana. Byłoby więc głupotą wierzyć, iż najbardziej dogłębna w dziejach ludzkości rewolucja, w
której po raz pierwszy władza przechodzi z rąk wyzyskującej mniejszości do wyzyskiwanej większości,
może się dokonać w ramach mieszczańskiej demokracji parlamentarnej, bez dogłębnych w niej zmian, bez
stworzenia nowych form demokracji, nowych instytucji, w których znajdą wyraz nowe warunki, w jakich
demokracja będzie urzeczywistniana” (J. Degras, jw.‚ ss. 12-13).
Rady czy parlament? Po Rewolucji Październikowej (1917) bolszewicy rozwiązali nowowybraną
konstytuantę, w której socjalrewolucyjna partia chłopska („eserowcy”) miała większość. Miejsce
Konstytuanty zajęła władza Rad. Po Rewolucji Listopadowej (1918) w Niemczech Niemiecka Partia
Socjaldemokratyczna rozwiązała Rady Robotnicze i Rady Żołnierskie, w których sama miała większość, na
rzecz Zgromadzenia Narodowego, w którym nie rozporządzała jakąkolwiek większością głosów. W obu
przypadkach kwestia konstytucyjnych form panowania była w istocie kwestią panowania klasowego.
Bolszewicy stworzyli swoimi działaniami państwo robotnicze, niemieccy socjaldemokraci – państwo
burżuazyjne, republikę weimarską.
Po Komunie Paryskiej (1871) Marks pisał, iż formą państwa w okresie przechodzenia od
kapitalizmu do socjalizmu może być jedynie „rewolucyjna dyktatura proletariatu”. Socjaldemokraci w
praktyce odrzucili samą istotę marksistowskiej teorii państwa, iż wszystkie państwa są państwami
klasowymi, że „neutralne” państwo klasowe istnieć nie może. Nie uznawali też więcej swej własnej dawnej
tezy o nieuniknioności rewolucji. Jej miejsce zajęła „pokojowa”, parlamentarna droga do socjalizmu, mimo
iż republika weimarska była tak samo wynikiem zbrojnego obalenia poprzedniego państwa, jak rosyjska
Republika Rad. Dotyczy to również państw-spadkobierców Austro-Węgier. Jeszcze większa przemiana,
rozbicie kapitalizmu, miałaby natomiast – według socjaldemokratów – zostać osiągnięta środkami
burżuazyjno-demokratycznego aparatu państwowego! W rzeczywistości oznaczało to rezygnację z
socjalizmu jako ostatecznego celu ruchu robotniczego.
W swojej „Platformie” z 1919 r. Trzecia Międzynarodówka raz jeszcze opowiedziała się za
marksistowskim stanowiskiem:
„Zwycięstwo klasy robotniczej polega na zniszczeniu władzy wroga i zorganizowaniu na jej miejsce
władzy robotniczej, na zburzeniu mieszczańskiego aparatu państwowego i zbudowaniu aparatu państwa
robotniczego” (jw., s. 19).
Socjalizm urzeczywistniony przez parlament jest niemożliwością. W 1917 r. Lenin,
w „Państwie i rewolucji” aprobująco cytował wypowiedź Engelsa, iż powszechne prawo wyborcze jest
wskaźnikiem dojrzałości klasy robotniczej i dodawał:
„Niczym więcej być nie może i nie będzie w nowoczesnym państwie”.
Zaś wkrótce po Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej pisał:
„Republika mieszczańska jest, i niczym innym być nie może, jak tylko aparatem ucisku ludzi pracy
przez kapitał, narzędziem dyktatury burżuazji, politycznym panowaniem kapitału”.
Natomiast opierając się na Radach Delegatów Robotniczych robotnicza republika byłaby
rzeczywiście demokratyczna.
- 24 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
„Najważniejsze we władzy radzieckiej polega na tym, że stałą i jedyną podstawą całej władzy
państwowej, całego aparatu państwowego są organizacje masowe klas dotąd przez kapitalistów uciskanych,
mianowicie robotników i chłopów, którzy nie wyzyskują cudzej pracy” (jw.)
Już w 1919 r. było to upiększaniem rzeczywistej sytuacji. Odstępstwa mogły być jednak
wytłumaczone zacofaniem kraju, wciąż jeszcze dominującą w jego życiu wojną domową i wojskową
interwencją innych państw.
Trocki pozostał do śmierci orędownikiem, bez najmniejszych zastrzeżeń, międzynarodowego
komunizmu. W sprawie demokracji mieszczańskiej zgadzał się w 1919 r. z Leninem i nigdy nie zmienił
swego poglądu w tej kwestii. Całkowicie akceptował zasady i cele nowej Międzynarodówki –
bezkompromisowy internacjonalizm, zdecydowane i ostateczne zerwanie ze zdrajcami z 1914 r., władzę
robotniczą realizowaną przez Rady Delegatów Robotniczych, obronę Republiki Radzieckiej oraz
perspektywę zbliżającej się rewolucji w Europie Środkowej i Zachodniej. Bezpośrednie zadanie polegało na
stworzeniu organizacji masowych, żeby wszystko to zrealizować.
Centryści i ultralewicowcy
„Do Międzynarodówki Komunistycznej – pisał Lenin w lipcu 1920 r. w związku ze zbliżającym się
jej II Kongresem – coraz częściej zwracają się teraz partie i grupy, do niedawna jeszcze należące do II
Międzynarodówki, które chcą teraz wstąpić do III Międzynarodówki, lecz w rzeczywistości nie stały się
komunistycznymi (...) Komunistyczna Międzynarodówka staje się w jakimś stopniu modą (...) W
określonych okolicznościach może Międzynarodówce Komunistycznej zagrażać niebezpieczeństwo jej
rozwodnienia przez chwiejne i niezdecydowane grupy, które jeszcze nie rozprawiły się z ideologią II
Międzynarodówki” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 31, ss. 181-182).
Tak więc wypowiedziane przez Zinowjewa przed 16 miesiącami, na I Kongresie Międzynarodówki
Komunistycznej przypuszczenie, że w Europie istnieje autentycznie rewolucyjny ruch masowy sprawdziło
się. We wrześniu 1919 r. na Zjeździe Włoskiej Partii Socjalistycznej większość delegatów, zgodnie z
zaleceniem jej Komitetu Wykonawczego, głosowała za wnioskiem, żeby partia ta zgłosiła swój akces do III
Międzynarodówki. Norweska Partia Robotnicza potwierdziła swoje w niej członkostwo, zaś partie Bułgarii,
Jugosławii i Rumunii również do niej wstąpiły. Z wyjątkiem partii rumuńskiej, były to liczące się
organizacje robotnicze. Partia norweska, opierająca się – podobnie jak Brytyjska Partia Pracy (Labour
Party) – przede wszystkim na członkach związków zawodowych, skupiała w swych szeregach całą
norweską lewicę. Bułgarscy komuniści mieli od początku poparcie przeważającej większości klasy
robotniczej. Komuniści jugosłowiańscy zdobyli w pierwszych – i jedynych – w nowym państwie wolnych
wyborach parlamentarnych 54 mandaty.
Socjalistyczna Partia Francji (SFIO), której liczba członków wzrosła w latach 1918-1920 z 90
tysięcy do 200 tysięcy, ewoluowała wtedy na lewo i zalecała się do Moskwy. Podobnie przywódcy
niemieckiej Niezależnej Partii Socjaldemokratycznej (USPD), która szybko zwiększała się kosztem Partii
Socjaldemokratycznej. To samo działo się z lewicowymi socjaldemokratami w Szwecji, Czechosłowacji i z
mniejszymi partiami w wielu innych krajach. Nacisk dołów partyjnych i w ogóle środowisk robotniczych
zmuszał je do składania choćby gołosłownych oświadczeń, w których aprobowały one Rewolucję
Październikową, nawet ją wychwalając, i do pertraktowania w sprawie przyjęcia do III Międzynarodówki.
Życzenia takich – raczej politycznie i społecznie umiarkowanych organizacji – przyłączenia się do III
Międzynarodówki stanowiły jednoznaczny dowód, że uzyskała ona poparcie zdecydowanej większości
klasowo uświadomionych robotników na całym świecie, i że stała się ważną siłą polityczną.
Jednak partie te nie były rewolucyjnymi organizacjami komunistycznymi i przypominały raczej
przedwojennych socjaldemokratów: rewolucyjność w słowach – reformizm w czynach. Ich przywódcy
gotowi byli uciec się do wszelkiego rodzaju szykan, podstępów i oszustw, byle tylko utrzymać się na swych
stanowiskach w partii i rewolucyjny kryzys wykorzystać w sposób reformistyczny. Lenin, w swoich
artykułach z 1920 r. (patrz: Dzieła, t. 31) często dawał charakterystykę tych zjawisk.
- 25 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Jednakże bez współpracy z masami członkowskimi tych partii nowa Międzynarodówka nie miała
żadnych możliwości wywierania doraźnego wpływu na rozwój wydarzeń w Europie. Ale nie miała też
żadnych możliwości wywierania rewolucyjnego czy rewolucjonizującego wpływu, jeśli masy te nie
odstępowały od swych centrystowskich przywódców. Niewiele od tego różniła się sytuacja w partiach
masowych, które już przystąpiły do III Międzynarodówki, np. Włoska Partia Socjalistyczna miała w swoim
przeważnie centrystowskim kierownictwie kilku niepoprawnych reformistów.
Walkę z centryzmem utrudniały silne prądy ultralewicowe (dziś powiedzielibyśmy „skrajnie
goszystowskie”), jakie istniały w wielu organizacjach komunistycznych. Dołączały się jeszcze do tego
problemy związane z ważnymi lecz syndykalistycznie nastawionymi organizacjami zawodowymi, które
politycznie bliskie były III Międzynarodówce, lecz negowały konieczność powołania partii rewolucyjnej,
komunistycznej. Przekonać te poważne siły, stopić je w jedną całość było przedsięwzięciem trudnym i
skomplikowanym, wymagającym walki na wielu różnych frontach.
Uchwały w tej sprawie II Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej (19 VII – 7 VIII 1920) były
w tej dziedzinie niezwykle istotne. Należałoby właściwie powiedzieć, iż był to rzeczywisty kongres
założycielski. Obradował zaś w dniach, gdy wojna polsko-radziecka dochodziła do punktu kulminacyjnego
a Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy. W Niemczech próbę ustanowienia dyktatury wojskowej –
pucz Kappa (13 III 1920) – zniweczyła masowa akcja klasy robotniczej. We Włoszech trwało zajmowanie
fabryk przez robotników. Toteż na kongresie tym panował nastrój rewolucyjnego optymizmu. Zinowjew,
przewodniczący Międzynarodówki Komunistycznej, oświadczył:
„Jestem najgłębiej przekonany, że drugi Kongres Kominternu jest poprzednikiem innego kongresu,
a mianowicie światowego kongresu republik radzieckich” (J. Degras, jw., s. 109).
Jeśli czegoś jeszcze brakowało – to jedynie prawdziwych komunistycznych partii masowych, które
mogłyby ruch poprowadzić do zwycięstwa. Na II Kongresie Trocki intensywnie zajmował się sprawą
utworzenia takich partii:
„Towarzysze! – powiedział w jednym ze swych wystąpień – Może się wydać dość dziwnym, iż w
trzy ćwierci wieku po ukazaniu się «Manifestu Komunistycznego» na międzynarodowym kongresie
komunistycznym może powstać pytanie: partia, czy żadna partia (...) Rzecz sama przez się zrozumiała,
jeślibyśmy mieli tu przed sobą pana Scheidemanna lub Kautsky’ego, bądź ich angielskich stronników, nie
potrzebowalibyśmy tych panów pouczać, że klasa robotnicza musi mieć swoją partię. Utworzyli oni dla
klasy robotniczej partię i postawili tę partię na usługi klasy mieszczańskiej, społeczeństwa
kapitalistycznego (...)
Ponieważ wiem, że partia jest niezbędna, ponieważ nazbyt dobrze znam wartość partii, ponieważ
mam zarazem z jednej strony Scheidemanna, z drugiej zaś amerykańskiego, hiszpańskiego i francuskiego
syndykalistę, który nie tylko ma ochotę zwalczać mieszczaństwo, jak ją miał i Scheidemann, lecz
rzeczywiście chcą mu łeb urwać, więc mówię: przedkładam nad dyskusję z Scheidemannem rozmówienie
się z takim właśnie towarzyszem hiszpańskim, amerykańskim i francuskim, żeby go przekonać o
niezbędności partii dla spełnienia przezeń jego misji dziejowej, zniszczenia mieszczaństwa (...)
Towarzysze, francuscy syndykaliści działają rewolucyjnie w związkach zawodowych i jeśli teraz
rozmawiam np. z towarzyszem Rosmerem, znajdujemy wspólny język. Francuscy syndykaliści, w
przeciwieństwie do tradycji demokracji, jej kłamstw i złudzeń, powiedzieli: nie chcemy żadnej partii,
chcemy proletariackich związków zawodowych a w nich rewolucyjną mniejszość z «action directe» (akcją
bezpośrednią), z akcjami masowymi (...) Czym jest dla naszych przyjaciół owa mniejszość? Jest to
najlepsza część francuskiej klasy robotniczej, która ma przejrzysty program i organizację, w której te
zagadnienia dyskutuje i nie tylko dyskutuje, lecz podejmuje decyzje, ma organizację opartą na pewnej
dyscyplinie” (Protokoll des 2, Weltkongress der Komunistischen Internationale, [Reed.] Erlangen 1972, ss.
91-93).
To stanowi – akcentował Trocki – istotę sprawy. Z jednej strony mamy rewolucyjnych
syndykalistów, którzy negują potrzebę utworzenia partii, z drugiej – znajdują się centryści, dla których
partia jest rzeczą oczywistą. Mimo to syndykaliści są bliżsi partii robotniczej, aniżeli centryści. Brakuje im
- 26 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
jedynie „...inwentarza partii, jej zgromadzonego doświadczenia. Tak właśnie pojmuję naszą Partię, naszą
Międzynarodówkę” (jw., s. 95). Nie może ona być organizacją głównie propagandystyczną. W
przemówieniu na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego Kominternu (KWMK) bronił Trocki
Międzynarodówki przed holenderskim ultralewicowcem Gorterem, który ją oskarżył o to, że „biegnie w
tyle mas”.
„Co proponuje towarzysz Gorter? Czego chce? Propagandy! I to jest w istocie cała jego metoda.
Rewolucja więc nie zależy ani od potrzeby, ani od nędzy, ani też od stosunków gospodarczych, lecz od
masowej świadomości. Zaś masową świadomość kształtuje propaganda, przy czym propagandę pojmuje on
w sposób i na modłę bardzo idealistyczną”.
Gorter opowiadał się za strategią indywidualnego werbowania robotników za pomocą propagandy i
przy tym, tak twierdził Trocki, nie brał pod uwagę właśnie postępującego dynamicznego rozwoju
Międzynarodówki. Pragnął „niepokalanej Międzynarodówki wybrańców i niepokalanych” (L. Trotsky, The
First Five Years of the Communist International, New York, 1935, t. I, s. 141).
Obok biernej, propagandystycznej odmiany ultralewicowości, istniała we wczesnym okresie
Kominternu jeszcze inna. W 1921 r. rozwinął się w kierownictwie Komunistycznej Partii Niemiec kierunek
puczystowski. W marcu tego roku kierownictwo partyjne usiłowało rewolucję sztucznie przyspieszyć,
chciało brak rzeczywiście rewolucyjnego ruchu masowego zastąpić bojową partią. Jakkolwiek w niektórych
częściach kraju – przede wszystkim w Niemczech Środkowych – istniało coś w rodzaju sytuacji
rewolucyjnej, to w skali krajowej masy nie były jeszcze tak daleko zaawansowane. Tak zwana akcja
marcowa zakończyła się ciężką klęską – i liczba członków tej partii spadła z 350 tys. do ok. 150 tys.
Taktykę Komunistycznej Partii Niemiec usprawiedliwiano „teorią ofensywy”. Teoria ta wychodziła
z założenia, iż rozpoczęła się epoka rozpadania się społeczeństwa kapitalistycznego, zaś burżuazja może
zostać obalona tylko przez ofensywę klasy robotniczej. Generalnie rzecz biorąc, Trocki uważał ten punkt
widzenia za słuszny:
„Lecz niektórzy domagają się wymiany tego teoretycznego kapitału na odpowiednią walutę i to
niskiej wartości nominalnej. Twierdzą, że owa ofensywa składa się z serii następujących jedna po drugiej
drobniejszych ofensyw”.
Taką interpretację „teorii ofensywy” osądził w przemówieniu wygłoszonym latem 1921 r.:
„Towarzysze, często nadużywa się porównania między walką polityczną klasy robotniczej
a operacjami militarnymi. Lecz w danym przypadku możemy – z jednym tylko zastrzeżeniem – zastosować
je. W języku wojskowym też mamy nasze «dni marcowe», jeśli mówić będziemy po niemiecku, i nasze
«dni wrześniowe», wyrażając się po włosku (Trocki miał tu na myśli niezdolność Włoskiej Partii
Socjalistycznej do wykorzystania kryzysu rewolucyjnego we wrześniu 1920 r. – przyp. D. H.). Cóż więc
nastąpiło po częściowej klęsce? Istnieje pewne zamieszanie w aparacie wojskowym, potrzeba chwili
wytchnienia, żeby znów stanąć na nogi i dojść do dokładniejszej oceny sił przeciwnika (...) Niekiedy staje
się to możliwe dopiero pod warunkiem dokonania strategicznego odwrotu (...) Żeby to poprawnie
zrozumieć, żeby ten odwrót stał się częścią składową jednolitego planu strategicznego, potrzebne jest
pewne doświadczenie. Lecz jeśli wszystko traktuje się abstrakcyjnie i wciąż nalega na to, by za wszelką
cenę maszerować naprzód, wychodząc z założenia, że każdą przeszkodę można przezwyciężyć jedynie
zwiększonym wysiłkiem rewolucyjnej woli, dokąd się wtedy dojdzie? Weźmy jako przykład marcowe
wydarzenia w Niemczech (1921 r.). Mówi się nam: sytuację można uratować tylko nową ofensywą (...) W
takich warunkach przeżyjemy tylko większą i niebezpieczniejszą klęskę. Nie, towarzysze, po takiej klęsce
musimy się cofnąć!” (jw., ss. 303-305).
Front jednolity
Latem 1921 r. kierownictwo Kominternu zgodnie doszło do wniosku, że konieczny jest ogólny
odwrót strategiczny. W czerwcu 1921 r. Trocki pisał w „Prawdzie”:
- 27 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
„W rozstrzygającym roku 1919 proletariat Europy niewątpliwie mógł zdobyć władzę państwową,
ponosząc całkiem niewielkie ofiary, gdyby na jego czele stała organizacja rzeczywiście rewolucyjna, która
potrafiłaby postawić mu wyraźne cele i konsekwentnie do nich dążyła. Lecz takiej organizacji zabrakło. W
ciągu ostatnich trzech lat robotnicy wiele walczyli i ponieśli wiele ofiar – mimo to władzy nie zdobyli. W
rezultacie masy robotnicze stały się ostrożniejsze, niż w latach 1919-1920” (jw., ss. 294-295).
Ta sama myśl znalazła się w tezach Międzynarodówki Komunistycznej o sytuacji światowej. Tezy
te, opracowane przez Trockiego, uchwalił następnie III Kongres Kominternu (22 VI – 12 VII 1921).
Wyrażały one pogląd:
„W ciągu roku, który dzieli II Kongres Kominternu od trzeciego, cały szereg robotniczych powstań i
walk zakończył się częściowymi klęskami (np. marsz Armii Czerwonej na Warszawę w sierpniu 1920 r.).
Pierwszy okres powojennego ruchu robotniczego, jak się wydaje, zakończył się. Okres ten cechował
żywiołowy charakter ataków robotniczych i wyraźna niejasność ich celów oraz metod, jak również
paniczny strach, w jaki owe ataki wpędzały klasy panujące. Samoświadomość burżuazji jako klasy i
zewnętrzna stabilność jej organów państwowych w międzyczasie niewątpliwie umocniły się (...) Przywódcy
burżuazji są niewątpliwie dumni z siły swych aparatów państwowych i we wszystkich krajach przeszli
zarówno politycznie jak i ekonomicznie do ofensywy przeciwko robotnikom” (J. Degras, jw., s. 230).
Niebawem po kongresie Komitet Wykonawczy Kominternu zaczął wywierać nacisk na partie, by
punkt ciężkości swej działalności przesunęły na pracę jednolitofrontową. Wiosną 1922 r. Trocki
podsumował efekty tej działalności. Zadaniem partii komunistycznej – powiedział – jest kierowanie
rewolucją proletariacką. Lecz może to robić jedynie wówczas, gdy będzie się opierała na przeważającej
większości klasy robotniczej. Żeby uzyskać takie poparcie, musi ona być z kolei samodzielną organizacją,
mającą jasny program i ścisłą dyscyplinę wewnętrzną. I dlatego właśnie musi ideologicznie zerwać z
reformistami i centrystami.
Dopiero potem, gdy uzyska już pełną samodzielność i ideologiczną zwartość własnych szeregów,
partia komunistyczna będzie mogła walczyć o zdobycie wpływu na większość klasy robotniczej. Rzecz
jasna, w tej fazie poprzedzającej rewolucję nie ustanie życie zbiorowe klasy robotniczej. Konflikty z
przemysłowcami, z burżuazją, z władzą państwową – obojętnie, która strona je sprowokuje – toczyć się
będą zwyczajnymi torami.
W toku tych konfliktów masy pracujące – według Trockiego – rozwiną w sobie zmysł konieczności
zachowania jedności w działaniu, czy będzie to jedność w przeciwstawieniu się atakom kapitalizmu, czy też
jedność w ofensywie przeciwko niemu. Każda partia, która przeciwstawiłaby się tej odczuwanej przez
robotników potrzebie jedności działania z całą pewnością – i słusznie – zostanie przez nich odrzucona.
„Odpowiednio więc – argumentował Trocki – front jednolity w żaden sposób nie jest, ani z racji
swej genezy, ani w swej istocie, kwestią wzajemnych stosunków pomiędzy frakcjami parlamentarnymi
partii komunistycznej i socjalistycznej, czy też pomiędzy komitetami centralnymi obu tych partii (...)
Problem frontu jednolitego – nawet gdy w danym okresie nieunikniony jest rozłam pomiędzy rozmaitymi
organizacjami politycznymi, które się powołują na klasę robotniczą – wynika z niecierpiącej zwłoki
konieczności zapewnienia sobie przez tę klasę możności frontu jednolitego w walce z kapitalizmem. Dla
tych, którzy tego zadania nie rozumieją, partia jest tylko stowarzyszeniem propagandystów a nie
organizacją walki masowej”.
Front jednolity zakłada więc gotowość komunistów w określonych granicach i specyficznych
zagadnieniach koordynować swoje akcje z działaniami organizacji reformistycznych „...póki one jeszcze
wyrażają wolę ważnych części walczącego proletariatu. (...) Czyż nie oddzieliliśmy się od nich? Tak.
Oddzieliliśmy się, gdyż nie mogliśmy się z nimi zgodzić w ważnych sprawach ruchu robotniczego. I mimo
to szukamy jedności z nimi? Tak. Zawsze tam, gdzie masy, które idą za nimi, są gotowe razem z masami,
które idą za nami, wspólnie walczyć i gdzie reformiści zostają zmuszeni stać się mniej czy bardziej
czynnym narzędziem tych walk”.
Trocki był wyraźnie świadom tego, że jedność działania z reformistami nie zawsze i nie
automatycznie zostanie osiągnięta. Wprost przeciwnie, często da się osiągnąć tylko częściowe uzgodnienia,
- 28 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
jeśli w ogóle będzie to możliwe. Lecz właśnie dlatego było konieczne, żeby walczący robotnicy uzyskali
możność przekonać się, że tam, gdzie nie osiąga się jedności działania, przyczyny „...tkwią nie w naszym
formalistycznym nieprzejednaniu, lecz w braku ducha walki u reformistów” (The First Five Years..., op.
cit., t. 2, ss. 91-95).
Czwarty Kongres Międzynarodówki Komunistycznej (5 XI – 5 XII 1922) był ostatnim,
w którym Lenin brał udział i ostatnim, którego uchwały Trocki uważał w zasadzie za słuszne. Kongres
zajmował się głównie zagadnieniem frontu jednolitego. Dziesięć lat później Trocki w zasadniczym
oświadczeniu ustosunkował się do dawnego Kominternu. Pisał, że Międzynarodowa Lewicowa Opozycja
jest kontynuatorem tradycji pierwszych czterech kongresów Międzynarodówki Komunistycznej. Jeśli nawet
wiele z jej uchwał straciło swoją aktualność i rozwój wydarzeń prześcignął je, mimo to wszystkie jej istotne
zasady (w sprawie imperializmu i państwa burżuazyjnego, demokracji i reformizmu, zagadnienia zdobycia
władzy i dyktatury proletariatu, stosunku do chłopstwa i narodów uciskanych, parlamentaryzmu, polityki
jednolitofrontowej) jeszcze po upływie dziesięciolecia pozostają „...najwyższym wyrazem strategii
proletariackiej w epoce powszechnego kryzysu kapitalizmu”.
Natomiast Lewicowa Opozycja odrzuca uchwały piątego i szóstego kongresu (1924 i 1928 r.) jako
„rewizjonistyczne” (Writings of Leon Trotsky 1932-1933, New York 1972, ss. 51-55).
W 1923 r. wystąpiła z jednej strony „trójka” (Stalin-Zinowjew-Kamieniew) z drugiej – Lewicowa
Opozycja. Komintern poniósł wtedy w Europie dwie ciężkie klęski. W lipcu Komunistyczna Partia
Bułgarii, mająca za sobą prawie całą klasę robotniczą, przyjęła postawę neutralną – czy, ściślej biorąc,
całkowicie bierną – wobec puczu prawicowego, skierowanego przeciwko rządom partii chłopskiej. Dopiero
po zniszczeniu systemu burżuazyjno-demokratycznego, ustanowieniu dyktatury i skutecznym zdławieniu
ruchu mas ludowych – dopiero wtedy (22 września) Komunistyczna Partia Bułgarii zorganizowała, i to bez
jakiegokolwiek poważniejszego przygotowania politycznego, pochopne powstanie, które zostało
zmiażdżone. Potem nastąpił już okres okrutnego białego terroru.
Niemcy znajdowały się w tym czasie w stanie głębokiego kryzysu gospodarczego, społecznego i
politycznego, który został przyspieszony francuską okupacją Zagłębia Ruhry i zaostrzony astronomicznej
wielkości inflacją, która pieniądz uczyniła dosłownie bezwartościowym. Jesienią 1923 r. sytuacja w
Niemczech była wręcz rozpaczliwa, panowała nędza a perspektywy były bardziej beznadziejne niż
kiedykolwiek po 1923 r. Po utworzeniu w Saksonii rządu koalicyjnego komunistów i socjaldemokratów,
zaplanowano na październik zbrojne powstanie w całych Niemczech. Zostało ono jednak w ostatniej chwili
odwołane, o czym wiadomość nie dotarła do Hamburga. Toteż w tym mieście wszczęto osamotnione
powstanie, po dwóch dniach zdławione.
Trocki doszedł do wniosku, iż przeoczono historyczną wręcz okazję. Od tego momentu politykę
Kominternu w coraz większym stopniu określała frakcja Stalina. Kierowała się przy tym nie potrzebami
międzynarodowej walki klasowej, lecz, w pierwszym okresie – interesami frakcji stalinowskiej w
wewnętrznej walce w KPZR, w następnym zaś okresie – interesami zagranicznej polityki reżimu
stalinowskiego.
Po krótkim zwrocie lewicowym w 1924 r., Komintern do roku 1928 sterował na prawo, następnie,
w latach 1928-1934 r. uprawiał politykę ultralewicową i ostatecznie przesunął się w epoce Frontu
Ludowego (1935-1939) daleko na prawo. Każdy z tych okresów Trocki starannie analizował i poddawał
krytyce.
Anglo-Radziecki Komitet Związkowy
W latach 20-ych (1925-1927) Komintern dokonał pierwszego zwrotu na prawo. Trocki szczegółowo
sformułował swą krytykę tej fazy jego polityki, przede wszystkim w odniesieniu do dwóch ważnych
wydarzeń: chińskiej rewolucji lat 1925-1927, o czym była już mowa, i Anglo-Radzieckiego Komitetu
Związkowego. Ten ostatni powstał w 1925 r. z inicjatywy kierownictwa Kominternu. Był swego rodzaju
sojuszem pomiędzy centralą brytyjskich związków zawodowych (TUC) i centralą związków radzieckich
- 29 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
(WCSPS). Sojusz ten nadawał TUC-owi odcień rewolucyjności i stwarzał mu osłonę przed lewicową
krytyką ze strony jego dołów członkowskich. Został zaś stworzony tuż przed tym, nim długotrwały proces
radykalizacji brytyjskiego ruchu robotniczego osiągnął swój punkt szczytowy.
Istota krytyki Trockiego dotyczyła przede wszystkim tego, iż Komunistyczna Partia
W. Brytanii – zgodnie z polityką Kominternu – wzmacniała zaufanie mas do lewicowosocjaldemokratycznej biurokracji (naczelnym hasłem Komunistycznej Partii W. Brytanii było wówczas:
„Cała władza – kierownictwu TUC!”). Ta natomiast – twierdził Trocki – w decydującej chwili z całą
pewnością zdradzi ruch. Sprawdziło się to niebawem w toku związkowego strajku powszechnego w maju
1926 r. (tak zresztą, jak w roku 1983 zdradziła ona walkę drukarzy i w roku 1984 – górników – przyp.
tłum.). Zamiast takiej taktyki – wskazywał Trocki – partia ta winna była samodzielnie organizować w
związkach zawodowych ruch opozycyjny w stosunku do kierownictwa TUC, wykorzystując możliwości,
jakie lewicowi funkcjonariusze związkowi stwarzali dla takiej właśnie akcji. Lecz w żadnym wypadku
partia na nich nie powinna polegać. Winna ona natomiast z całym naciskiem ostrzegać walczących
związkowców i tak ich przygotowywać, żeby zdrada związkowych funkcjonariuszy nie załamała
związkowców, ani nawet ich nie zaskoczyła. Modelem tego rodzaju wewnątrzzwiązkowej opozycji był
„Minority Movement” („Ruch Mniejszości”), który w latach poprzednich został zorganizowany w
związkach zawodowych pod kierownictwem Partii i cieszył się sporą popularnością. Dzięki niemu szybko
zwiększyła się liczba członków Partii i wzrosły jej wpływy w klasie robotniczej. Natomiast umizgi
radzieckiej centrali związkowej do lewicowej biurokracji związkowej zakończyły się – zgodnie z
przewidywaniami Trockiego – katastrofą dla angielskiego ruchu robotniczego, Komunistycznej Partii W.
Brytanii i Kominternu. W strajku powszechnym 4-12 maja 1926 r., który szybko przyjął formy powstańcze,
„lewicowe” kierownictwo TUC przedwcześnie zatrąbiło do odwrotu, załamało strajk w jego szczytowym
momencie i w ten sposób doprowadziło ruch do klęski. A w konsekwencji – do długotrwałego panowania
w brytyjskim ruchu zawodowym jego prawicowego skrzydła. Zaś Partia Komunistyczna w krótkim czasie
skurczyła się liczebnie do nieznacznej sekty i do przeszłości przeszedł jej wpływ na ruch zawodowy.
Poleganie na „lewicowych” funkcjonariuszach jeszcze po dzień dzisiejszy pozostaje cechą
odróżniającą lewicowych reformistów od komunistów. Tak więc przeprowadzona wówczas przez
Trockiego krytyka nadal zachowuje dużą doniosłość i to nie tylko w W. Brytanii.
Taktyka „trzeciego okresu”
Obradujący latem 1928 r. VI Kongres Kominternu (17 VII – 1 IX 1928) wprowadził tego rodzaju
poprawki do obowiązującej w latach 1924-1928 prawicowej linii politycznej ruchu komunistycznego, iż
wkrótce przekształciła się ona w swoje przeciwieństwo. Partiom komunistycznym narzucono kurs
ultralewicowy o charakterze biurokratycznym, kurs nie liczący się z okolicznościami i uwarunkowaniami
danego kraju. Zgodnie z tą nową linią, świat dzielił się na „obóz rewolucyjny”, obejmujący ZSRR i
proletariat innych krajów, kierowany przez „zbolszewizowane”, tj. w pełni podporządkowane stalinowskiej
ekipie Związku Radzieckiego, partie komunistyczne, oraz na „obóz kontrrewolucyjny”, składający się z
burżuazji, faszystów, „socjalfaszystowskiej” socjaldemokracji oraz wszelkiego rodzaju wykluczonych z
partii komunistycznych frakcji opozycyjnych wobec ekipy stalinowskiej. W istocie zaś ta nowa linia
odzwierciedlała wejście w życie w ZSRR pierwszego planu pięcioletniego oraz przeforsowanie kursu na
przymusową kolektywizację. Proklamowano przy tym tzw. „trzeci okres”, którego cechą miały być w
świecie kapitalistycznym (w metropoliach i koloniach) „przybierające na sile walki rewolucyjne”. W
praktyce oznaczało to zaś, że w czasie, gdy faszyzm – przede wszystkim w Niemczech – stawał się
prawdziwym i narastającym niebezpieczeństwem, za głównego wroga uznano socjaldemokrację.
Tak więc X plenum Komitetu Wykonawczego Kominternu w połowie sierpnia 1929 r. oświadczyło,
iż w obliczu zaostrzenia się przeciwieństw imperialistycznych i walki klasowej, faszyzm w coraz większym
stopniu staje się naturalną formą panowania burżuazji. Stwierdzenie to – jako tako realistyczne – zostało
uzupełnione innym, głoszącym, iż w krajach w których istnieją silne partie socjaldemokratyczne, faszyzm
- 30 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
przyjmować będzie szczególny kształt „socjalfaszyzmu” i nim to właśnie będzie się burżuazja w rosnącym
stopniu posługiwała, jako narzędziem paraliżowania mas walczących przeciwko reżimowi dyktatury
faszystowskiej. (J. Degras, op. cit., t. III, s. 44).
W tej sytuacji należało więc jakoby odrzucić dotychczasową formę polityki frontu jednolitego.
Więcej – nie mogło być już mowy o tym, żeby odpowiednią taktyką zmusić socjaldemokratyczne partie
masowe i pozostające pod ich wpływem związki zawodowe do utworzenia z komunistami frontu
jednolitego przeciwko faszyzmowi. Jedne i drugie bowiem – wedle nowej teorii – same były
„socjalfaszyzmem”. Ba! Socjaldemokrację uznano na XI plenum Komitetu Wykonawczego Kominternu
(1931 r.) za „najaktywniejszy czynnik i inicjatora rozwoju państwa kapitalistycznego w kierunku
faszyzmu” (jw., s. 159). Nowe kierownictwo Komunistycznej Partii Polski, narzucone jej w połowie 1929 r.
przez stalinowską ekipę Kominternu, już w okresie Centrolewu (1929-1930) pouczało członków i
sympatyków, iż największą w Polsce przeszkodą na drodze zwycięstwa rewolucji proletariackiej jest
„niebezpieczeństwo kontrrewolucyjnej dywersji demokratycznej”, mając na myśli mało prawdopodobne
zwycięstwo Centrolewu.
Ta sprzeczna z faktycznym stanem rzeczy i całkowicie fałszywa ocena rzeczywistego charakteru
faszyzmu, jak również właściwości socjaldemokracji nieuchronnie prowadziła do fałszywej konkluzji, że
„silne partie demokratyczne” dają się pogodzić z „reżimem dyktatury faszystowskiej”. Twierdzono wręcz,
iż jedno i drugie istnieje równocześnie w Niemczech (już na długo przed dojściem Hitlera do władzy).
Toteż kolejne, XII plenum Komitetu Wykonawczego (1932) twierdziło: „W Niemczech rząd PapenaSchleichera przy pomocy Reichswehry, Stahlhelmu i nazistów stworzył faszystowską dyktaturę”. (jw., s.
22).
Trocki z coraz większym naciskiem i rozpaczą występował przeciwko tej rażącej głupocie. Od 1929
r. do katastrofy w 1933 r., jaką było przejęcie władzy przez partię hitlerowską, pisał on nieustannie artykuły
na temat kryzysu niemieckiego. Żaden marksista nie prześcignął go w tej kwestii przenikliwością i siłą
argumentacji. Centralnym wątkiem wszystkich jego na ten temat artykułów była konieczność tworzenia
„jednolitego frontu robotniczego przeciwko faszyzmowi”. Włożył ogromny wysiłek w to, by prześledzić
zjawiska i przeciwstawić rozsądną analizę i odpowiedź zwyrodniałym argumentom, jakie kapłani
stalinizmu rozpowszechniali, usiłując niewiarygodne uczynić wiarygodnym. Jego ówczesne publikacje, w
szczególności cykl artykułów „Deutschland, wohin?” („Niemcy, dokąd?”), rozprawiały się z mnóstwem
pseudomarksistowskich wywodów. Oto niektóre krótkie fragmenty tej polemiki:
„Obecnie oficjalna prasa Kominternu przedstawia wyniki wyborów z 1930 r. jako ogromne
zwycięstwa komunizmu, które stawia na porządku dnia hasła «Radzieckich Niemiec». Biurokratyczni
optymiści nie chcą zrozumieć sensu stosunku sił, jaki ujawnił się w statystyce wyborczej. Wzrost głosów
komunistycznych traktują oni całkowicie niezależnie od rewolucyjnych zadań, jakie stawia sytuacja i od
trudności, które z tego wynikają.
Partia Komunistyczna otrzymała 4,600 tys. głosów, podczas gdy w 1928 r. – 3,300 tys. Przyrost
1,300 tys. głosów jest z punktu widzenia «normalnej» mechaniki parlamentarnej niesłychanie duży, nawet
jeśli uwzględni się zwiększenie ogólnej liczby wyborców. Ale ten wzrost głosów całkowicie blednie wobec
skoku faszyzmu – z 800 tys. głosów na 6.400 tys.! Nie mniej istotne znaczenie dla oceny wyborów ma fakt,
iż socjaldemokracja, mimo znacznych strat, utrzymała trzon swego stanu posiadania i znów uzyskała
większą liczbę głosów robotniczych, niż Partia Komunistyczna. Jeśli zadać sobie pytanie, jaki to kompleks
uwarunkowań międzynarodowych i krajowych byłby zdolny z największą siłą pchnąć klasę robotniczą ku
komunizmowi, to nie dałoby się przytoczyć pomyślniejszych dla takiego zwrotu okoliczności, niż obecna
sytuacja w Niemczech: pętla planu Younga, rozpadnięcie się panujących grup, kryzys parlamentaryzmu i
przerażające samozdemaskowanie się rządzącej socjaldemokracji. W kontekście tych konkretnych
uwarunkowań historycznych specyficzna waga Komunistycznej Partii Niemiec w życiu kraju pozostaje –
mimo zdobycia 1,300 tys. nowych głosów – nieproporcjonalnie mała.
(...) Lecz najważniejszą umiejętnością partii rzeczywiście rewolucyjnej, jest zdolność patrzenia
rzeczywistości w oczy (...)
- 31 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Żeby kryzys społeczny mógł się przerodzić w rewolucję proletariacką, konieczne jest – oprócz
innych okoliczności – by przeważająca część warstwy drobnomieszczańskiej stanęła po stronie proletariatu.
To daje mu możność przejąć rolę przywódcy narodu. Ostatnie wybory uzewnętrzniły – i na tym polega ich
ważne, symptomatyczne znaczenie – wprost przeciwstawny kierunek rozwoju. Pod ciosami kryzysu
drobnomieszczaństwo ciąży nie ku rewolucji proletariackiej, lecz ku skrajnie imperialistycznej reakcji i
pociąga za sobą znaczne odłamy proletariatu.
Gigantyczne zwiększenie się wpływów narodowego socjalizmu jest wyrazem dwóch faktów:
ciężkiego kryzysu społecznego, który masy drobnomieszczańskie wyprowadza z równowagi oraz braku
partii rewolucyjnej, która już dzisiaj byłaby w oczach mas ludowych ich uznanym rewolucyjnym
przywódcą. Jeśli partia komunistyczna jest partią rewolucyjnej nadziei, to faszyzm, jako ruch masowy, jest
partią kontrrewolucyjnej rozpaczy. Kiedy rewolucyjna nadzieja ogarnie całą masę proletariacką, to
nieuchronnie pociąga za sobą na drogę rewolucji znaczne i wciąż narastające warstwy
drobnomieszczaństwa. Lecz właśnie wybory powszechne ujawniły obraz całkiem przeciwny:
kontrrewolucyjna rozpacz z taką mocą ogarnęła masy drobnomieszczańskie, że pociągnęła za sobą znaczne
warstwy proletariatu (...)
Faszyzm stał się w Niemczech rzeczywistym niebezpieczeństwem; jest wyrazem zaostrzającej się
sytuacji bez wyjścia dla reżimu burżuazyjnego, konserwatywnej roli socjaldemokracji i ukrytej słabości
Partii Komunistycznej w walce przeciwko temu reżimowi. Kto temu przeczy – jest ślepcem lub gadułą”.
(Trotzki, Die Wendung der Komintern und die Lage in Deutschland, „Klassenkampf”, 1930, nr 3/4, ss. 1011).
„Żeby sytuację teraz uratować – pisał nieco później Trocki – byłoby konieczne wyciągnięcie
Komunistycznej Partii Niemiec z jej bezowocnego ultraradykalizmu. Lecz Komintern stosował taktykę
«biurokratycznego ultymatyzmu», usiłował klasę robotniczą «zgwałcić», gdy nie udawało mu się jej
przekonać: «jeśli wy, robotnicy nie uznajecie kierownictwa Thelmanna-Remmelego-Neumanna, to nie
pozwolimy wam utworzyć jednolitego frontu». Prawdziwa polityka jednolitofrontowa musiałaby natomiast
opierać się na aktywnych ruchach taktycznych, które wynikają z całkowicie obiektywnych warunków
rozwoju proletariatu”. (Trotzki, jw., ss. 27-29).
„Za jednym zamachem zmobilizować większość niemieckiej klasy robotniczej do ofensywy – to
ciężkie zadanie. Po klęskach lat 1919, 1921, 1923, po awanturnictwie «trzeciego okresu», u robotników
niemieckich, którzy i bez tego spętani są przez potężne organizacje zachowawcze, ukształtowały się silne
zahamowania wewnętrzne. Jednak – z drugiej strony – owa organizacyjna stabilność robotników, która
dotąd prawie całkowicie uniemożliwiała faszystom wdarcie się w ich szeregi, stwarza bardzo duże
możliwości dla walk obronnych.
Nie trzeba zapominać, że polityka jednolitofrontowa jest na ogół o wiele skuteczniejsza w
przypadku defensywy, niż w akcji ofensywnej. Zachowawcze, czy bardziej zacofane warstwy proletariatu
łatwiej dają się wciągnąć do walki w obronie tego, co już mają, niż do walki o nowe zdobycze”. (Trotzki,
Was nun?, „Klassenkampf”, 1932, nr 3/4, ss. 44-45).
Stalinowcy puścili w ruch wszelkiego rodzaju fałszywą argumentację, najrozmaitsze paralogizmy,
żeby problem zaciemnić, aby to, co kiedyś było polityką Kominternu, napiętnować teraz jako
kontrrewolucyjny trockizm. Mówili na przykład, iż front jednolity można tworzyć tylko „od dołu”, a więc
należy wykluczyć jakiekolwiek porozumienie z socjaldemokratami. Poszczególni socjaldemokraci mogą
wprawdzie brać udział w „czerwonym froncie jednolitym”, lecz pod warunkiem, że zaakceptują
kierownictwo w nim Komunistycznej Partii Niemiec. Taką samą politykę jednolitofrontową prowadził
Komintern również w innych krajach.
Coraz szerzej krzewiono też fatalne złudzenie, znajdujące pełny wyraz w haśle: „po Hitlerze
przyjdzie kolej na nas”, tj. że najpierw zwycięży Hitler, lecz jego rządy szybko się załamią, potem zaś
zwycięży rewolucja komunistyczna. Trocki nieustannie podkreślał, że jest to odziana w radykalną retorykę
perspektywa bierności i niemocy. Wciąż też powracał do węzłowego zagadnienia – do kwestii frontu
- 32 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
jednolitego – demaskując przy tym wszelkie wprowadzające zamieszanie czepianie się każdego słowa.
Odrzucając na bok oszczerstwa, z całym naciskiem wyjaśniał swój punkt widzenia:
„Handlarz pędzi woły – pisał Trocki – do rzeźni. Podszedł do nich rzeźnik z nożem. «Zewrzyjmy
szeregi, weźmy tego kata na rogi» – zaproponował pewien wół. «Czym gorszy jest rzeźnik od handlarza,
który nas tu batem przypędził?» – odpowiedziały mu inne woły, które przeszły polityczne szkolenie w
Instytucie Manuilskiego. «Ależ będziemy mogli później rozprawić się również z handlarzami!» «Nie» –
odpowiedziały pryncypialne woły swemu doradcy – «z pozycji lewicowych ukrywasz wrogów, sam jesteś
społecznym rzeźnikiem!» I nie zgadzały się na zwarcie szeregów”. (L. Trotzki, Schriften über Deutschland,
Frankfurt 1971, s. 304).
Komunistyczna Partia Niemiec trzymała się swej, rozstrzygającej o jej losie i, niestety, również o
losie niemieckiej klasy robotniczej, linii politycznej wypracowanej przez stalinowskie kierownictwo
Międzynarodówki Komunistycznej.
Owa właściwa „trzeciemu okresowi” – według, pożal się Boże, teoretyków stalinowskich –
wznosząca się fala masowych walk rewolucyjnych, prowadziła też do tego, że partie komunistyczne
poszczególnych krajów ustawicznie proklamowały strajki generalne, we wszystkim dopatrywały się
symptomów rozpoczynającej się już rewolucji. Ponieważ obiektywna sytuacja była wręcz odwrotna,
wszystkie partyjne prognozy nie sprawdzały się. Wyjście znaleziono w obciążeniu odpowiedzialnością za
wszystkie niepowodzenia socjaldemokracji i kierowanych przez nią związków zawodowych, co dodatkowo
uzasadniało politykę nie zawierania z nimi jednolitego frontu. Z niektórymi działaczami tamtych
organizacji – przede wszystkim z działaczami niższego szczebla – niekiedy rozprawiano się metodami
bojówkarskimi. Pojedynczych zaś przywódców samych partii komunistycznych, którzy odważali się w tym,
czy w innym przypadku odstąpić od takiej linii, natychmiast wykluczano z partii pod zarzutem, iż są oni
agentami faszyzmu w klasie robotniczej. Efekty tego wszystkiego były wręcz opłakane. Wczoraj jeszcze
aktywni robotnicy, zrażeni brakiem jedności, bojówkarskimi metodami walki wewnątrz klasy robotniczej
(co prawda socjaldemokraci pierwsi odwołali się do terroru bojówkarskiego), zdenerwowani
powtarzającymi się nieudanymi strajkami proklamowanymi przez kierownictwo partii komunistycznej,
tysiącami wycofywali się z życia politycznego, zwłaszcza z organizacji zawodowych. Działo się to w
miesiącach i latach, gdy wzmagała się ofensywa faszyzmu.
Front ludowy i rewolucja hiszpańska
Po zwycięstwie w Niemczech Hitlera, przywódcy Związku Radzieckiego zaczęli poszukiwać dla
siebie „bezpieczeństwa” w militarnym sojuszu z najważniejszymi wówczas mocarstwami zachodnimi –
Francją i Wielką Brytanią. Narzędziem ukierunkowanej na osiągnięcie tego celu dyplomacji Stalina stał się
Komintern. Do funkcji narzędzia tej dyplomacji był on stopniowo degradowany już wcześniej, lecz teraz ta
jego rola uwidoczniła się mocniej niż kiedykolwiek dotąd. Toteż Komintern znów został gwałtownie
przesunięty, tym razem z orientacji ultralewicowej na wyraźnie prawicową. Po 7-letniej przerwie zwołano
siódmy (i ostatni) Kongres Międzynarodówki Komunistycznej (obradował w dniach 25 VII – 20 VIII
1935), żeby światowej opinii publicznej wyjaśnić, iż rewolucje nie stoją już więcej na porządku dnia
stalinowskiego komunizmu. W ich miejsce postulowano teraz „zjednoczony front ludowy walki o pokój i
przeciwko podżeganiu do wojny”. Teraz zaczęto głosić, że „wszyscy zainteresowani w utrzymaniu pokoju
powinni zostać wciągnięci do wspólnego frontu” (J. Degras, op. cit., t. III, s. 375).
W gronie owych „wszystkich zainteresowanych w utrzymaniu pokoju” znajdowali się też
beneficjanci zwycięstwa odniesionego w I wojnie światowej, klasy panujące we Francji i Wielkiej Brytanii.
Ich przychylność usiłowała sobie pozyskać nowa linia Kominternu. „Obecnie sytuacja nie jest już taka jak
w 1914 r.” – oświadczył w maju 1936 r. Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej.
„Obecnie – głosił on – nie tylko klasa robotnicza, chłopstwo i masy pracujące są zdecydowane
utrzymać pokój, lecz również uciskane kraje i słabe narody, których niepodległości zagraża wojna (...) W
obecnej fazie też wiele państw kapitalistycznych zabiega o utrzymanie pokoju. W ten sposób powstaje
- 33 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
możliwość utworzenia przeciwko niebezpieczeństwu wojny imperialistycznej szerokiego frontu klasy
robotniczej, mas pracujących i całych narodów” (jw., s. 390).
Taki „front”, rzecz zrozumiała i nieunikniona, służył tylko utrzymaniu dotychczasowej równowagi
imperialistycznej. Dla ukrycia tej oczywistości z dużym rozmachem wykorzystywano reformistyczną
retorykę. Jakiś czas przynosiło to Kominternowi sukcesy. Szeroko rozpowszechnione w klasie robotniczej
pragnienie jedności początkowo dało partiom komunistycznym rzeczywiście spore zyski. W okresie od
początku 1934 r. do końca 1936 r. szeregi Komunistycznej Partii Francji zwiększyły się z 30 tys. osób do
150 tys., nie licząc 100 tys. członków Komunistycznego Związku Młodzieży Francji. Komunistyczna Partia
Hiszpanii, która u schyłku „trzeciego okresu” (1934) liczyła niecały tysiąc członków, zwiększyła ich liczbę
do lutego 1936 r. do 36 tys., zaś do lipca 1937 r. podniosła się ona do 117 tys. Nowych członków
uodporniono na krytykę z pozycji lewicowych, Komintern bowiem szerzył wśród nich wiarę, że trockiści są
dosłownie agentami faszyzmu.
W maju 1935 r. Francja i Związek Radziecki podpisały pakt o nieagresji. W lipcu tegoż roku
Komunistyczna Partia Francji doprowadziła do porozumienia z partią socjalistyczną (SFIO)
i partią radykałów, trzonem francuskiej demokracji burżuazyjnej.
Występując z programem reform i hasłem „systemu zbiorowego bezpieczeństwa”
międzynarodowego, złożony z owych trzech partii „front ludowy” wygrał w kwietniu 1936 r. wybory do
Izby Deputowanych. Komunistyczna Partia Francji, której naczelnym hasłem wyborczym była „silna,
wolna i szczęśliwa Francja”, zdobyła 72 mandaty i stała się niczym nie zastąpioną częścią składową
większości parlamentarnej rządu Leona Bluma, przywódcy SFIO i premiera gabinetu „frontu ludowego”.
Maurice Thorez, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Francji, mógł teraz z dumą oświadczyć:
„odważnie odwojowaliśmy u naszych wrogów to, co nam ukradli i nogami zdeptali. Przywróciliśmy sobie
«Marsyliankę» i sztandar trójkolorowy” (jw. s. 384).
Po wyborczym zwycięstwie lewicy nastąpiła potężna fala strajków i okupacji fabryk. W lipcu 1936
r. brało w nich udział 6 mln robotników. Teraz wczorajsi rzecznicy „wznoszącej się fali walk
rewolucyjnych” usiłowali ruch ten ograniczyć i zahamować oraz zakończyć go na podstawie ustępstw
osiągniętych od pracodawców w „porozumieniu z Matignon”. Przewidywało ono 40-godzinny tydzień
pracy i płatne urlopy. Zanim rok 1936 zdążył zakończyć się, Komunistyczna Partia Francji przesunęła się
jeszcze dalej na prawo aniżeli jej socjaldemokratyczni sojusznicy i zażądała rozszerzenia „frontu ludowego”
i przekształcenia go w „front francuski”, mianowicie przez włączenie do niego prawicowych
antyniemieckich narodowych konserwatystów.
Wobec tego, że sojusz z Francją stał się punktem oparcia polityki zagranicznej Stalina, odpowiednio
więc Komunistyczna Partia Francji zaczęła odgrywać pionierską rolę w nowej orientacji stalinowskiego
ruchu komunistycznego, orientacji szybko przyjętej przez cały Komintern. Po próbie gen. Franco
przechwycenia władzy w Hiszpanii, w lipcu 1936 r. wybuchła tu rewolucja. Komunistyczna Partia
Hiszpanii, będąca częścią składową rządzącego tym krajem „frontu ludowego”, który w lutym wyszedł
zwycięzcą z wyborów parlamentarnych, znalazła się teraz w obliczu trudnego a odpowiedzialnego
„zadania”. Wszak na porządku dziennym stanęła tu teraz sprawa wiarygodności taktyki ludowo-frontowej
w skali co najmniej Europy. Chodziło o przedstawienie kołom burżuazyjnym przekonującego dowodu na
to, iż proklamowane przed rokiem przez VII Kongres Kominternu nowa taktyka, fronty ludowe, nie jest
pułapką na łatwowiernych „burżujów” – jak to twierdziła propaganda prawicowych ugrupowań
burżuazyjnych – lecz szczerym wyrazem zmiany orientacji oraz rezygnacji z kursu na rewolucję
proletariacką w państwach kapitalistycznych i ich koloniach oraz strefach wpływów. Toteż Komunistyczna
Partia Hiszpanii robiła wszystko co było w jej mocy, byle nie dopuścić do tego, żeby ruch mas ludowych
rozsadził ramki „demokracji”, rozumianej jako demokracja burżuazyjna. Przy pomocy radzieckiej
dyplomacji oraz, oczywiście, socjaldemokratów zdołała odnotować w tej dziedzinie sporo sukcesów.
Redaktor naczelny dziennika partyjnego tak oto przedstawił politykę partii:
„Jest rzeczą całkowicie fałszywą twierdzić, jakoby obecny ruch robotniczy miał na celu, żeby po
wojnie domowej utworzyć dyktaturę proletariatu. (...) My, komuniści, z całym naciskiem odrzucamy takie
- 34 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
przypuszczenie. Kierujemy się wyłącznie intencją obrony Republiki” (cyt. za: F. Morrow, Revolution and
Countrrevolution in Spain, New York 1938, s. 34).
Zgodnie z tą linią polityczną, Komunistyczna Partia Hiszpanii wraz ze swoimi burżuazyjnymi
sprzymierzeńcami z „frontu ludowego” przestawiała politykę rządu republikańskiego na tory coraz bardziej
prawicowe. Jednym z jej pierwszych posunięć w toku przeciągającej się wojny domowej było usunięcie z
koalicji rządowej partii POUM (Partia Robotnicza Zjednoczenia Marksistowskiego), partii znajdującej się
na lewo od komunistycznej, następnie uwięzienie i wymordowanie wielu jej przywódców i aktywistów.
Trocki ostro krytykował POUM, gdy ten przystąpił do „frontu ludowego”. Przepowiedział, jak to da on się
politycznie rozbroić, a zarazem będzie z lewej strony ubezpieczał zarówno partię komunistyczną, jak i
lewicowych przywódców partii socjalistycznej, po czym doprowadzi do własnej przymusowej zagłady.
Albowiem obrona porządków republikańskich, póki obejmuje również obronę prawa własności prywatnej,
musiała w sytuacji Republiki Hiszpańskiej, z jej żywiołowo zrewolucjonizowanymi masami, doprowadzić
do fali terroru skierowanego przeciwko autentycznej lewicy. To zaś, z kolei, torowało drogę zwycięstwu
jawnej kontrrewolucji reprezentowanej przez gen. Franco (por. T. Morrow, op. cit., s. 35).
Toteż Trocki w grudniu 1937 r. pisał:
„Proletariat hiszpański wykazał się pierwszorzędnymi zdolnościami bojowymi. Od pierwszego dnia
rewolucji swoją specyficzną wagą w gospodarce kraju, swoim poziomem politycznym i kulturalnym nie
tylko dorównywał proletariatowi rosyjskiemu z początku roku 1917, lecz znacznie przewyższał go.
Główną przeszkodą na drodze do zwycięstwa proletariatu hiszpańskiego były jego własne
organizacje. Komenderująca klika stalinowców składała się, stosownie do swoich kontrrewolucyjnych
funkcji, z płatnych agentów, karierowiczów, elementów zdeklasowanych i wszelkich możliwych odpadków
społecznych. Przedstawiciele innych organizacji robotniczych – niedołężni reformiści, anarchistyczni
frazesowicze, bezradni centryści z POUM-u – mruczeli, wzdychali, wahali się, manewrowali, a w
ostatecznym rozrachunku przystosowywali się do stalinowców. Wynikiem tej ich pracy ręka w rękę było,
że obóz rewolucji społecznej – robotnicy i chłopi – podporządkował się burżuazji, czy raczej jej cieniowi, i
dał się ograbić ze swej istoty, swej duszy i swej krwi. Masom nie zabrakło bohaterstwa ani poszczególnym
rewolucjonistom odwagi. Lecz masy były pozostawione własnemu losowi, zaś rewolucjoniści izolowani,
bez programu, bez planu działania. «Republikańscy» dowódcy wojskowi bardziej troszczyli się o
zdławienie rewolucji społecznej niż o zwycięstwo militarne. Toteż żołnierze stracili zaufanie do dowódców,
masy do rządu, chłopi zaczęli trzymać się na uboczu, robotnicy ulegli zmęczeniu, klęska następowała po
klęsce, rosła demoralizacja. Wszystko to nietrudno było przewidzieć już na początku wojny domowej. Front
ludowy przez to, że postawił sobie zadanie ocalić system kapitalistyczny, skazał siebie na klęskę militarną.
Stawiając bolszewizm nogami do góry, Stalin odegrał – osiągając w tym pełny sukces – rolę głównego
grabarza rewolucji” (L. Trotzki, Spanische Lehren, Berlin 1976, ss. 15-16).
Obecnie prawie nikt już nie usiłuje usprawiedliwiać stalinowskiej linii „trzeciego okresu”. Lecz z
„frontem ludowym” rzecz się ma całkowicie odmiennie. Jeśli uwzględni się różnice, uwarunkowane czasem
i miejscem, to eurokomunizm i kompromis historyczny okazuje się niczym innym niż nowym wydaniem
polityki ludowo-frontowej. Niektórzy spośród formalnie znajdujących się w nurcie eurokomunistycznym
daleko na lewo, w istocie znów powtarzają te same błędy, jakie Trocki zwalczał w okresie AngloRadzieckiego Komitetu Związkowego.
Centralne problemy międzywojennego ruchu komunistycznego nie są zatem jedynie ciekawostkami
historycznymi, nadal pozostają aktualne, posiadają bezpośrednio polityczne znaczenie. Toteż pisma Lwa
Trockiego dotyczące strategii i taktyki w tych ważnych zagadnieniach, pozostają prawdziwą skarbnicą
politycznej wiedzy proletariackiej. Od 1923 r. nikt nie przeprowadził analiz, które by swoją
dalekowzrocznością i przenikliwością równać się mogły z analizami Trockiego. Dla rewolucjonistów
proletariackich są one po dzień dzisiejszy niezastąpionym źródłem wiedzy o strategii i taktyce ruchu
robotniczego.
- 35 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Partia i klasa
Już w uchwalonym 1 XI 1864 r. tymczasowym statucie Międzynarodowego Stowarzyszenia
Robotników, jak się oficjalnie nazywała założona 28 września tzw. Pierwsza Międzynarodówka, pierwsze
zdanie głosiło, że „wyzwolenie klasy robotniczej musi być dziełem samej klasy robotniczej”.
Sformułowanie to, jak i cały tymczasowy statut, wyszło spod pióra Karola Marksa. Zarazem jednak
myśliciel ten niejednokrotnie podkreślał, że klasa panująca rozporządza nie tylko materialnymi, lecz
również „duchowymi środkami produkcji” i dlatego idee panujące w danej epoce są ideami klasy w tej
epoce panującej. Jeśli przyjąć za punkt wyjścia pierwsze z obu stwierdzeń, wówczas pozostawałoby tylko
spokojnie czekać na to, żeby klasa robotnicza wzięła swoją sprawę we własne ręce. Natomiast z drugiego
ustalenia nieuchronnie wynika, iż klasa robotnicza nigdy nie osiągnie świadomości własnych interesów,
która jest niezbędną przesłanką jej samowyzwolenia.
Z owej – wydawałoby się – sprzeczności obu przytoczonych praw społecznych właśnie wynika dla
klasy robotniczej niezbędność posiadania swej klasowej partii, obojętnie, jak ją nazwiemy – socjalistycznej
czy komunistycznej. Dlatego istota takiej partii i jej stosunek do mniej czy bardziej żywiołowego ruchu
robotniczego były dla ruchu socjalistycznego od pierwszej chwili jego istnienia zagadnieniem zasadniczym.
Przy czym, co podkreślić trzeba wyraźnie, nigdy nie stanowiło to zagadnienia tylko technicznoorganizacyjnego. Zawsze bowiem spór na temat stosunku pomiędzy klasą a partią, a przez to spór w
sprawie istoty partii był równocześnie sporem o cele ruchu. W rozbieżnościach poglądów w sprawie form i
metod organizacyjnych partii socjalistycznej czy komunistycznej zawsze nieuchronnie wyrażały się również
różnice poglądów na cele tychże partii. Wszystkie konflikty Marksa z Proudhonem, Schapperem, Blanquim
i in. w sprawach organizacyjnych niezmiennie wynikały z różnic poglądów na istotę socjalizmu jako celu
ostatecznego klasy robotniczej i na środki, jakimi cel ten można osiągnąć.
Po śmierci Marksa w 1883 r. i Engelsa w 12 lat później nastały czasy umasowienia się w Europie
partii socjalistycznych. W Rosji carskiej stosunkowo wcześnie, gdyż już w latach 90-tych XIX w. wynikł
zasadniczy spór odnośnie istoty i struktury partii, jaką należy stworzyć. Z czasem, w pierwszym
dziesięcioleciu XX w., rozwinął się on w podstawowy konflikt w rosyjskim ruchu robotniczym, w ostrą
walkę pomiędzy bolszewikami i mienszewikami.
Najwcześniejsze poglądy Trockiego na istotę partii rewolucyjnej były w zasadzie takie same, jak te,
które później określano jako „leninowskie”. Poglądy te przedstawił w druku już w 1901 r., więc zanim
poznał Lenina (zob. T. Deutscher, The Prophet Armed, London 1954, s. 45). Został też jednym z
pierwszych zwolenników grupy „Iskry”. Toteż na II zjeździe rosyjskiej partii socjaldemokratycznej w 1903
r. w Londynie występował jako zwolennik organizacji ściśle scentralizowanej. „Nasze metody
organizacyjne – powiedział na nim – (...) wyrażają zorganizowaną nieufność partii wobec jej wszystkich
sekcji, tj. wyrażają kontrolę nad miejscowymi, regionalnymi, narodowymi i innymi sekcjami” (Second
Congress of the Russian Social-Democratic Labour Party, London, New York, brw, s. 204).
Jednak szybko zdecydowanie zdystansował się od tego punktu widzenia. Kiedy więc na tymże
zjeździe doszło do rozłamu w partii, opowiedział się po stronie mienszewików. W ciągu najbliższego roku
Trocki stał się wręcz wybitnym krytykiem bolszewickiego centralizmu partyjnego. W 1904 r. w artykule
„Nasze zadania polityczne” nawet opisał, jakie widzi następstwa leninowskiej metody organizacyjnej:
„Wpierw partia zostanie zastąpiona przez organizację partyjną, następnie organizacja partyjna przez
komitet centralny, ostatecznie zaś komitet centralny przez «dyktatora»”.
Trocki, podobnie jak Róża Luksemburg, żywił nieufność do „konserwatyzmu partyjnego” i
ustawicznie podkreślał pierwszoplanową rolę żywiołowej aktywności klasy robotniczej. W „Wynikach i
perspektywach” pisał:
„Konserwatyzm europejskich partii socjalistycznych – a przede wszystkim niemieckiej – przybiera
na sile w tym samym tempie, w jakim masy, na które owe partie wywierają wpływ, zwiększają zdolność
działania swoich organizacji i siłę swej dyscypliny partyjnej. Właśnie dlatego możliwe jest, iż
- 36 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
socjaldemokracja stanie się przeszkodą na drodze do jakiegoś otwartego starcia pomiędzy robotnikami a
burżuazją”.
Był przekonany, iż żywiołowy przypływ rewolucji na bok odsunie konserwatyzm partyjny. Pod
wrażeniem doświadczeń rewolucyjnych 1905 r. pisał o ruchu mas, iż „uśmierci on rutynę partyjną i zburzy
konserwatyzm partii”. W ten sposób zadanie partii zostało w koncepcji ówczesnej Trockiego ograniczone
do propagandy. Partia nie jest w tym ujęciu „strażą przednią klasy robotniczej”.
W tej dziedzinie obawy Trockiego nie były nieuzasadnione. Zarówno w 1905 r. jak i w roku 1917
bolszewicy przejawili pewien konserwatyzm. Na Zachodzie konserwatyzm partii socjaldemokratycznych
miał nieporównanie wyraźniejszą podstawę materialną – przywileje arystokracji robotniczej. Tu też w
latach 1918-1919 odegrał rolę zdecydowanie kontrrewolucyjną.
Jakkolwiek Trocki – jak już wspomniano – na II Zjeździe (1903) poparł w ostatecznym rachunku
mienszewików, jednak w latach następnych nie był z nimi organizacyjnie związany. Chadzał własnymi
drogami, poza obu frakcjami, co mu jednak nie przeszkodziło odegrać wybitnej roli w rewolucji 1905 r.
Bowiem przynależność frakcyjna w tym przypadku nie miała znaczenia. Doświadczenia rewolucji
niewątpliwie umocniły go w przeświadczeniu, iż dla zwycięstwa rewolucji wystarczy żywiołowa
aktywność mas, zaś partia może na nią oddziaływać niekiedy wręcz hamująco.
Zarówno w okresie porewolucyjnej reakcji, jak i w następnym, zapoczątkowanym w 1912 r., gdy
klasa robotnicza powracała do sił, kontynuował swoją krytykę „bolszewickiego zastępowania” klasy.
Wystąpienia Trockiego na rzecz zjednoczenia wszystkich frakcji i nurtów rosyjskiej socjaldemokracji w
istocie były skierowane przeciwko bolszewikom. Kiedy zaś po 1920 r. w partii rosyjskiej (teraz
komunistycznej) zaczęło się szerzyć niebezpieczeństwo już rzeczywistego „zastępowania klasy” Trocki
przez dłuższy czas nie był tak konsekwentny, jak niegdyś, w krytyce tego zjawiska. Chyba nie w ostatnim
rzędzie dlatego, iż miał jeszcze w pamięci błędy, jakich się poprzednio dopuścił w tej dziedzinie.
Rozwój wydarzeń uwidocznił bowiem błędność w tej sprawie stanowiska Trockiego od 1904 r.
począwszy po początek roku 1917. Sam zresztą potem pisał, że z całą pewnością stwierdzić można, iż bez
Lenina rewolucja nie zwyciężyłaby. Zaś momentem decydującym dla jej zwycięstwa był nie tyle powrót
Lenina do Rosji w kwietniu 1917 r. i jego tezy kwietniowe, lecz istnienie partii bolszewickiej, którą on i
jego towarzysze zbudowali w latach poprzednich. Zarazem – na co zwrócić trzeba uwagę, w 1917 r.
konserwatyzm niektórych przywódców bolszewickich, wzmocniony – co również trzeba zaznaczyć – teorią
„demokratycznej dyktatury robotników i chłopów”, przy której Lenin długo upierał się, omal nie
przeszkodził przejęciu władzy przez bolszewików. Lecz, z kolei, w tymże 1917 r. autorytet, jakim Lenin się
cieszył u towarzyszy partyjnych oraz zdecydowanie, jakie przejawił m.in. w zerwaniu z orientacją na ową
„demokratyczną dyktaturę robotników i chłopów”, wywarły decydujący wpływ na umocnienie się
rewolucji. Jednak bez partii, mimo jej wszystkich słabych stron, przejęcie władzy przez klasę robotniczą w
ogóle nie stanęłoby na porządku dziennym.
Żywiołowe akcje masowe wprawdzie mogą obalić reżym autorytarny, wydarzyło się to wszak w
lutym 1917 r. w Rosji, w listopadzie 1918 r. w Niemczech i niektórych krajach monarchii austrowęgierskiej, czy w grudniu 1978 r. w Iranie. Jeśli jednak robotnicy chcą przejąć w swoje ręce władzę i
utrzymać ją, niezbędna im jest do tego partia typu leninowskiego. Do takiego wniosku Trocki doszedł
definitywnie już w początkach 1917 r. Dlatego po przyjeździe do Rosji wstąpił do partii bolszewickiej.
Tego punktu widzenia już do końca życia nie zmienił. Wprost przeciwnie, zdecydowanie
i konsekwentnie bronił go. W styczniu 1932 r., więc już wydalony ze Związku Radzieckiego, odrzucił
twierdzenie „interesy klasy robotniczej mają pierwszeństwo przed interesami partii”, co następująco
uzasadnił:
„Klasa w sobie jest tylko materiałem do wykorzystania. Samodzielna rola proletariatu zaczyna się
wtedy, gdy z klasy społecznej w sobie staje się klasą polityczną dla siebie. Dokonuje się to za
pośrednictwem partii. Ona jest tym historycznym organem, za pośrednictwem którego klasa dochodzi do
samoświadomości. Powiedzieć «klasa stoi ponad partią» oznacza twierdzić: «prymitywna klasa znajduje się
- 37 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
na wyższym poziomie aniżeli klasa nabywająca świadomość». Jest to nie tylko fałszywe, lecz reakcyjne”
(„Co teraz?”).
Udowodnienie tego twierdzenia napotyka na pewne, ewidentne trudności. Wszak historia pokazała,
że ów „historyczny organ”, za pośrednictwem którego klasa robotnicza miała dojść do świadomości, może
zwyrodnieć. Wynika więc zagadnienie – w jaki sposób można organizację partyjną uchronić przed
zwyrodnieniem?
Trocki świadom był istnienia i wagi tego problemu. Wszak w 1914 r. przeżył rozpad Drugiej
Międzynarodówki, w latach 1918-1919 jawnie kontrrewolucyjną rolę socjaldemokracji, wreszcie rozwój
stalinizmu. Toteż w dalszym ciągu przytoczonych już rozważań pisał:
„Droga klasy robotniczej do samoświadomości, tj. ukształtowanie partii rewolucyjnej, która
poprowadzi za sobą proletariat jest procesem zawiłym i pełnym sprzeczności. Klasa nie jest jednolitą
całością. Jej rozmaite części składowe dochodzą do świadomości rozmaitymi drogami i w niejednakowym
czasie. Burżuazja aktywnie uczestniczy w tym procesie. Stwarza w obrębie klasy robotniczej swoje organy
bądź posługuje się istniejącymi, przeciwstawiając określone warstwy robotników innym ich warstwom.
Wśród proletariatu równocześnie działają rozmaite partie. Podczas większej części swej drogi dziejowej
pozostaje on politycznie rozbity. W określonych okresach wynika z tego problem jednolitego frontu. Staje
on z nadzwyczajną ostrością. Partia – kiedy prowadzi słuszną politykę – wyraża historyczne interesy
proletariatu. Jej zadanie polega na tym, żeby zdobyć dla swojej polityki większość proletariatu. Tylko
wtedy bowiem możliwy jest socjalistyczny przełom. Partia komunistyczna nie może w żaden inny sposób
spełnić swej misji dziejowej, jak tylko przez pełne i bezwarunkowe zachowanie swej politycznej i
organizacyjnej niezależności od innych partii i organizacji istniejących w łonie klasy robotniczej i poza nią.
Naruszenie tego zasadniczego wymogu każdej polityki marksistowskiej jest najcięższą ze wszystkich
zbrodni popełnianych w stosunku do interesów proletariatu jako klasy. (...) Jednak proletariat nie szkolnymi
schodami dochodzi do rewolucyjnej samoświadomości, lecz poprzez walkę klasową, która nie znosi żadnej
przerwy. Jednolity front jest potrzebny proletariatowi do walki. W jednakowym stopniu dotyczy to
ekonomicznych konfliktów cząstkowych w poszczególnym zakładzie pracy, jak i tego rodzaju «narodowej»
walki politycznej, jak obrona przed faszyzmem itp. Taktyka jednolitofrontowa nie jest więc czymś
przypadkowym czy sztucznym, nie jest jakimś chytrym manewrem, lecz całkowicie wyrasta z
obiektywnych warunków rozwojowych proletariatu”.
Trocki nie zrobił tu żadnego ponadczasowego uogólnienia, lecz dał jasną analizę rozwoju
dziejowego. Partie Drugiej Międzynarodówki (tj. socjaldemokraci) stworzyły w przeszłości „własne”
twierdze, punkty umocnione i ośrodki demokracji robotniczej, zatem samodzielne organizacje robotnicze.
Idącemu swoim rewolucyjnym szlakiem proletariatowi potrzebne były takie „punkty oparcia demokracji
robotniczej wewnątrz państwa burżuazyjnego”.
Na stworzenie takich twierdz robotniczych była nastawiona praca Drugiej Międzynarodówki w
owej epoce, kiedy spełniała jeszcze misję postępową.
W takim właśnie sensie stanowiły partie Drugiej Międzynarodówki owo narzędzie historyczne klasy
robotniczej. W miarę upływu czasu partie te zaczęły od wewnątrz gnić, i to w miarę jak przystosowywały
się do społeczeństw, w których działały. Taki rozwój miał oczywiście swoje źródła zarówno materialne, jak
i ideologiczne. Partie socjaldemokratyczne – poza nielicznymi wyjątkami, jak bolszewicy, partia serbska,
bułgarscy cieśniacy czy SDKPiL – 4-go sierpnia 1914 r. skapitulowały przed własną burżuazją, bądź
przyjęły postawę chwiejną, „centrystyczną” (np. partia włoska, skandynawskie, czy północnoamerykańska).
Z tych kapitulacji i spowodowanych przez nie rozłamów, z wznoszącej się, a od 1916 r. już powszechnie
odczuwanej fali opozycji robotniczej przeciwko wojnie, wreszcie z rewolucji 1917 r. i 1918 r. powstała
Międzynarodówka Komunistyczna (Trzecia Międzynarodówka), ta „bezpośrednia kontynuacja
bohaterskich wysiłków długiego łańcucha rewolucyjnych pokoleń, od Babeufa do Karola Liebknechta i
Róży Luksemburg” (Trotsky, Manifesto of the Communist International to the workers of the world, w:
tenże, The First Five Years of the Communist International, New York 1945, t. I, s. 29).
- 38 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Ona to stała się teraz owym „historycznym organem, za pośrednictwem którego klasa dochodzi do
samoświadomości”. Partie Międzynarodówki Komunistycznej popełniły, zwłaszcza począwszy od 1923 r.,
wiele grubych błędów politycznych (Trocki nie był zresztą ślepy również na ich wcześniejsze pomyłki), w
coraz większym stopniu prowadząc pod przewodnictwem Stalina i jego sprawującej władzę w ZSRR ekipy,
politykę oportunistyczną, bądź sekciarską. Mimo to owe partie, wraz ze wszystkimi swoimi wadami, były
rzeczywistością. Rzeczywistością, która miała za sobą poparcie, bądź sympatie milionów na całym świecie.
Ich błędy rzeczywiste świadczyły właśnie o tym, wydawać się to może paradoksem, że Międzynarodówka
Komunistyczna stała się prawdziwą organizacją masową. Trocki nie podzielał prostackiego poglądu, iż
wielkie partie tej Międzynarodówki nie są niczym innym, jak tylko narzędziem stalinowskiej biurokracji
Związku Radzieckiego. Problem polegał raczej na tym, żeby korygować ich błędy, aniżeli negować ich
charakter robotniczy: „Oblicze Partii Komunistycznej! Trzeba ją pouczać, musi się ją przekonać” („Co
teraz?”).
Demokracja w partii
Wewnątrzpartyjna demokracja była w tej sytuacji koniecznością życiową. Trocki pisał
w 1931 r.:
„Wychowujcie kadrę i wyjaśniajcie jej rewolucyjną drogę partii. W tej walce wszyscy członkowie
partii nabiorą dużego zaufania do słuszności polityki partyjnej i rewolucyjnej wiarygodności jej
kierownictwa. Tylko to, uzyskane w toku ideologicznych sporów, przeświadczenie ogółu członków
pozwala kierownictwu poprowadzić w określonej chwili całą partię do walki. I jedynie głęboko
zakorzenione zaufanie samej partii do słuszności swej polityki wzbudza w masach robotniczych zaufanie do
partii. Sztuczne, z zewnątrz narzucone, podziały wewnątrzpartyjne, brak swobodnej i rzetelnej walki
ideologicznej (...) – oto, co obecnie paraliżuje Komunistyczną Partię Hiszpanii” (Trotsky, The Spanish
Revolution 1931-39, New York 1975, s. 81).
To, co Trocki napisał w danym przypadku odnośnie KP Hiszpanii, dotyczy wszystkich partii
robotniczych. Lecz problem nie był jednak tak prosty, jak w powyższym cytacie został przedstawiony. Tuż
po wysiedleniu go ze Związku Radzieckiego (1929) Trocki sformułował najważniejsze problemy, jakie –
jego zdaniem – stoją w Europie przed zwolennikami Lewicowej Opozycji. Wymienił tu stosunek do
omawianego już w naszym tekście Anglo-Radzieckiego Komitetu Związkowego, do rewolucji chińskiej i
do zagadnienia „socjalizmu w jednym kraju”. Nie wymienił natomiast reżymu wewnątrzpartyjnego.
„Niektórzy towarzysze – pisał w 1929 r. – mogą się zdziwić, że niczego nie powiedziałem na temat
życia wewnątrzpartyjnego. Nie uczyniłem tego przez przeoczenie, lecz świadomie. Życie wewnętrzne
każdej partii nie jest czymś niezależnym, czymś unoszącym się w powietrzu. W stosunku do polityki
partyjnej jest to wielkość zależna. Najrozmaitsze elementy sympatyzują z walką przeciwko stalinowskiemu
biurokratyzmowi (...)
Dla marksistów demokracja w partii, podobnie jak i w państwie, nie jest jakąś abstrakcją.
Demokracja jest zawsze zależna od walki żywych sił. Elementy oportunistyczne błędnie pojmują
rewolucyjny centralizm jako biurokratyzm. Rzecz oczywista, ludzie tacy nie mogą być naszymi
towarzyszami walki” (Writings of Leon Trotsky 1929, New York 1975, s. 81).
Jeśli prześledzi się pisma Trockiego powstałe po 1917 r., to można w nich znaleźć wiele
wypowiedzi, które wychwalają zalety demokracji wewnątrzpartyjnej i potępiają posunięcia
„administracyjne”, lecz zarazem również wiele takich, w których opowiada się za „czystkami” i
wykluczeniami z partii. Lecz w żadnym przypadku nie wolno takich cytatów wyrywać z ich kontekstu
sytuacyjnego. Wyjaśnienie owych wydawałoby się sprzeczności czy niekonsekwencji jest następujące:
stosunek pomiędzy centralizmem a demokracją wewnątrzpartyjną nie zawiera w sobie – zdaniem Trockiego
– żadnych wartości odwiecznych. Zawsze był zagadnieniem politycznej treści w określonych,
zmieniających się okolicznościach. Pod koniec 1932 r. pisał:
- 39 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
„Zasada demokracji wewnątrzpartyjnej bynajmniej nie jest zasadą otwartych drzwi. Lewicowa
Opozycja nigdy nie domagała się od stalinowców, żeby przekształcili partię w mechaniczną sumę frakcji,
grup, sekt i jednostek. Oskarżamy centralną biurokrację o to, że prowadzi politykę z gruntu fałszywą, że na
skutek tej fałszywej polityki popadła w sprzeczność z najlepszymi odłamami proletariatu, i że sprzeczności
takie usiłuje rozwiązać przez zniszczenie demokracji wewnątrzpartyjnej” (Writings of Leon Trotsky 193233, New York 1972, s. 56).
Z czysto formalnego punktu widzenia to stanowisko Trockiego można uznać za wewnętrznie
sprzeczne. Rozwiązanie sprzeczności tkwi w dynamice rozwoju partii. Partia nawet może ilościowo
rozwijać się, jednak nie będzie więcej mogła poszerzać swoich wpływów wśród mas, jeśli nie będzie się
odbywało wzajemne na siebie oddziaływanie partii i coraz szerszych mas robotników. Dlatego właśnie
niezbędna jest demokracja wewnątrzpartyjna. Ona, i tylko ona, stwarza możliwość skupienia w partii
doświadczenia klasy. Tak dzieje się nawet wtedy, gdy ich skoncentrowanie nie jest możliwe, gdy na skutek
obiektywnych okoliczności jest wykluczone poszerzenie wpływu partii. Również i w takiej sytuacji partia
musi pozostawać otwartą na nagromadzone doświadczenia klasy, żeby w ogóle mogła wykorzystać szanse,
jakie od czasu do czasu wydarzają się.
Dlatego w każdej chwili partia musi być na tyle wobec klasy otwarta, elastyczna i wyrozumiała, na
ile jest to w ogóle możliwe bez szkody dla rewolucyjnej integralności partii. Jest to nader ważne
zastrzeżenie. Bowiem w niesprzyjających okolicznościach więzi pomiędzy partią a warstwami
postępowych robotników mogą słabnąć, zaś problem „frakcji, grup i sekt” na tyle może przybrać na sile, iż
stanie się przeszkodą dla rozwoju demokracji wewnątrzpartyjnej, jak ją pojmował Trocki. Dla niego była
bowiem tym mechanizmem, za pomocą którego partia utrzymuje kontakt z coraz większymi sektorami
klasy robotniczej, uczy się od nich i równocześnie osiąga uznanie przez nie jej prawa do przewodzenia
klasie robotniczej.
Żeby nieco skonkretyzować te zapewne nader abstrakcyjnie brzmiące wywody, posłuchajmy jak
Trocki w pierwszym tomie „Historii rewolucji rosyjskiej” opisał izolację Lenina po lutym 1917 r. od
większości kierownictwa partyjnego:
„Lenin znalazł (w kwietniu 1917 r.) przeciwko starym bolszewikom oparcie w innej, już
zahartowanej, lecz świeższej i bardziej z masami związanej warstwie partyjnej. W rewolucji lutowej
robotnicy bolszewiccy odegrali, jak wiemy, rolę decydującą. Traktowali jako rzecz samą przez się
zrozumiałą, że władzę musi przejąć ta klasa, która wywalczyła zwycięstwo (...) Prawie wszędzie można
było znaleźć lewicowych bolszewików, których oskarżano o maksymalizm, nawet o anarchizm. Tym
rewolucyjnym robotnikom brakowało tylko teoretycznych argumentów dla obrony swej pozycji. Byli
natomiast gotowi na pierwsze wyraźne wezwanie odpowiedzieć aprobatą.
Na tą warstwę robotników, która nabyła świadomość polityczną w toku wzniesienia się fali walk
klasowych w latach 1912-1914, orientował się Lenin”.
Partia masowa, a nie sekta, niezmiennie znajduje się pod naciskiem potężnych sił społecznych,
zwłaszcza w sytuacjach rewolucyjnych. Te siły dochodzą do głosu, oczywiście, również wewnątrz partii.
Skomplikowany stosunek pomiędzy kierownictwem, rozmaitymi warstwami aktywu i robotnikami, którzy
wywierają nań wpływ, i na których zarazem tenże aktyw wywiera wpływ, znajduje wyraz w politycznej
walce w samej partii. Jeśli zdusi się ją środkami administracyjnymi, wówczas partia nie zdoła dokonać
owych drobnych korektur swego kursu, które są niezbędne i nieuniknione we wciąż zmieniających się
warunkach walki klasowej, żeby partia utrzymywała swe ukierunkowanie na swój cel długofalowy.
Kierownictwo partyjne, które przecież samo uformowało się w następstwie selekcji, jaka dokonała
się w toku poprzednich walk, staje w określonym momencie wobec nieuchronnego zadania: określić kiedy
– na skutek niesprzyjających okoliczności zewnętrznych – zachodzi sytuacja, iż należy utrzymać zwartość
szeregów, żeby uchronić trzon organizacji przed rozpłynięciem się. Natomiast, gdy sytuacja zewnętrzna jest
pomyślna, kierownictwo to musi rozumieć, że drzwi organizacji trzeba otworzyć przed postępowymi
robotnikami, z partii i spoza niej. W ten sposób można przezwyciężyć konserwatyzm partyjny i partia staje
się zdolna do reagowania na nowe wydarzenia.
- 40 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)
Przedstawiona koncepcja wyznacza kierownictwu partyjnemu bardzo określoną funkcję. Zresztą
Trocki sformułował jeszcze w 1938 r. punkt widzenia, iż historyczny kryzys ludzkości daje się sprowadzić
do kryzysu rewolucyjnego kierownictwa. Wynika stąd, że aktyw partyjny organicznie wyrasta z
doświadczeń nabytych przez partię w toku walki klasowej i zarazem dzięki tymże doświadczeniom. Aktyw
ten musi po pierwsze uosabiać tradycję i doświadczenia przeszłości (od Babeufa do Liebknechta), jak
również owe lekcje strategii i taktyki proletariatu, które w ciągu wielu lat i w różnych krajach zostały
sprawdzone. Składa się to raczej na wiedzę teoretyczną, której Trocki nigdy nie lekceważył. A stanowi ona
przesłankę wprawdzie niezbędną dla owocnego przewodzenia partii i klasie, lecz jeszcze nie wystarczającą.
Dla przewodzenia potrzebne jest bowiem ponadto doświadczenie nabyte przez partię w toku jej własnej
działalności oraz ulegające nieustannie zmianie stosunki z rozmaitymi sektorami klasy robotniczej.
Stanowiło ono niezbędny czynnik dodatkowy, który rozwijać się może tylko w toku praktyki partyjnopolitycznej.
- 41 © Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl

Podobne dokumenty