Nr 20. Wrzesień 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Transkrypt
Nr 20. Wrzesień 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego Wrzesień 2008 Żywa skamieniałość iłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba) w stanie naturalnym występuje na niewielkim obszarze w górach Tianmu-Shan we wschodnich Chinach. Osiąga tam 40 m wysokości i może żyć prawie 4 tysiące lat. Jest jedyną pozostałością z wielu gatunków rodziny miłorzębowatych (Ginkgoaceae), która występowała na Ziemi już 250 milionów lat temu, czyli w czasach dinozaurów. Trwało to do momentu nasunięcia się na powierzchnię Europy i Ameryki Północnej lodowców. Wtedy to miłorzęby znikły z tych kontynentów, a botanicy uznali rodzaj za wymarły. W 1691 r., podczas wyprawy badawczej po krajach Dalekiego Wschodu, Engelbert Kaempfer, niemiecki lekarz i botanik, natrafił w Japonii na dziwnie wyglądające „orzechonośne” drzewo. Odkrywca ryzykował własnym życiem, aby przywieźć do Europy kilka nasion miłorzębu, ponieważ w tamtych czasach wywożenie ich poza wyspy było karane śmiercią. W taki sposób, po trwającej miliony lat nieobecności, miłorząb powrócił na nasz kontynent i szybko zadomowił się w parkach i ogrodach. Najstarszy holenderski okaz, sprowadzony z Japonii w 1730 r., posadzono w ogrodzie botanicznym w Utrechcie. Przez pierwszych trzydzieści lat uprawiany był w szklarni, a następnie został wysadzony do gruntu. Kiedy przywieziono miłorzęby do Polski, tego dokładnie nie wiadomo. Obecnie najstarsze jest drzewo posadzone przez księżnę Lubomirską w Łańcucie, między rokiem 1770 a 1780. W naszym Ogrodzie pierwsze dwa okazy zasadzono w drugiej połowie XIX wieku, nieopodal dawnej palmiarni. Jeden z nich jest zrostem dwóch osobników: żeńskiego i męskiego, posadzonych bardzo blisko siebie. Tę ciekawostkę najłatwiej zaobserwować jesienią po opadnięciu liści, gdy drzewo „owocuje” (jako nagozalążkowe wytwarza pestkowate nasiona w osnówkach, które mylnie nazywane są owocami) i jedna jego połowa pozbawiona jest nasion. Na terenie wrocławskiego Ogrodu Botanicznego i Arboretum w Wojsławicach rośnie ponad 30 odmian Ginkgo biloba. Najciekawsze z nich to 'Variegata' – pstra, 'Saratoga' – o bardzo wydłużonych, dość wąskich, głęboko dwuklapowych liściach, i 'Tubifolia' – o liściach, zwiniętych w rurkę. M Tekst i zdjęcia: WIOLETTA FOREMSKA Miłorząb dwuklapowy 'Tit'. Zrośnięte osobniki męski i żeński. Ciekawostka: Nazwa Ginkgo – po japońsku oznacza dosłownie „srebrny owoc”, jednakże w swej długiej historii miłorząb zyskał wiele innych nazw: kacze łapy, słoniowe ucho, drzewo dziadka i wnuka (ponieważ dopiero wnuczęta jedzą nasiona z drzewa posadzonego przez dziadka), drzewo o dziewczęcych włosach, drzewo wachlarzolistne oraz drzewo Goethego, który to napisał o nim wiersz. ZE STARYCH KSIĄG 2 Szafran według Kluka CROCUS SATIVUS, SZAFRAN PRAWDZIWY. U Royena Crocus floribus fructui impositis, tubo longissimo: u innych niektórych Crocus autumnalis. Ma cébulkę okrągławą, od spodu nieco płaską, pokrytą skórką brunatną, grubą, siatkową: puszcza wiele włosienkowych korzonków. Od wierzchu wypuszcza pochewkę iedno-listkową, a z tey kwiat z długą kwiatową rurką. Dziko rośnie we Francyi, Szwaycarach, Portugalii: rozmnożony teraz iest w Niemczech, Anglii, i t. d. i kiedy się zimna nie boi, bez wątpienia, że i u nas mogłby bydź pożytecznie rozmnożony. Dawniey Szafran z Azyi był naysławnieyszy: teraz Austryacki tamtemu w niczym nie ustępuie. [...] Kwitną w jesieni: wtedy z rana zrywaią się całe kwiaty, a przyniosłszy do domu, wybieraią się tylko same blizny z częścią szyyki, które są Szafranem. Szafran ten świeży suszy się. [...] Prawdziwy i dobry Szafran powinien być purpurowy, ślniący, ale nie mażący, ani wilgotny. Ma swóy własny przenikaiący zapach, smak gorzkawo-korzenny, i farbuie wodę żółto. [...] Zażywa się do potraw, ciast, i niektórych lekarstw. Ma skutki rozgrzewaiące, rozwalniaiące, bole uśmierzaiące, i sen sprawuiące: i w takich potrzebach daie się różnym sposobem wewnętrznie i zewnętrznie. Bardzo zdrowy iest piersiom, posila głowę i serce, czyści macicę, uspokaia bicie serca, czyni wesołym: ale go zbytnie zażywać nie trzeba; duchy bowiem żywotne czyni leniwe, i zawrot głowy sprawuie. Ztymwszystkim, ieżeliby z iakowey mogł szkodzić okoliczności, odbieraią mu się złe przywary przez gorącość potraw, lub pieczenie ciasta. Wszakże wschodnie Narody obficie go zażywaią bez szkody. Nie utwierdza się i owych zdanie, którzy mniemali, że śmiertelnego śmiechu bywał przyczyną. Nie zaręczam za prawdą tych, którzy każą suce szczenney bonońskiey często dawać Szafranu, aby się pieski podobne do lwów udawały. Szafran uprawny. Za: W. K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija, S.-Pietierburg 1901, tabl. 119. Dykcyonarz roslinny... ułożony przez X. Krzysztofa Kluka. Tom I: A.–E. Przedrukowany w Warszawie 1805, w Drukarni Xięży Piarów, s. 163–164 (pisownia oryginalna). Kilka uwag nad pięknością kwiatów, i rozradzaniem się ich w naturze. nne znowu rośliny wzrastają na dnach głębokich wód, których łono liczne ich zawiera potomstwo. Wiatr nie może do nich przeniknąć; lecz same kwiaty wzruszają się, wychodzą z głębi, rozwijają się na powierzchni wody, i więdną, dokonawszy aktu upłodnienia. Takiemi są: grzybienie, które starożytni słońcu poświęcali. Większe zadziwienie sprawia wallisneria spiralis, rosnąca w Rodanie, w rzekach Italii, północnéj Ameryki i Nowéj Hollandyi. Jest to roślina nosząca kwiaty męzkie i żeńskie na dwóch oddzielnych indywiduach, a oba na dnie wody wzrastają. Jakże tu troskliwe przyrodzenie zabezpieczyło dla niéj wydanie potomstwa? Oto kwiat męzki po zupełném rozwinięciu się, odrywa się od swéj szypułki, wychodzi na powierzchnią wody i wolno po niéj pływa. W tymże czasie, kwiaty żeńskie spoczywające dotąd na spiralnych szypułkach w głębi, odkręcają swą szypułkę, wznoszą się również na wierzch wody i łączą z pływającemi po niéj pręcikami! Cdn. I Botanika popularna obejmująca opisanie drzew, krzewów i roślin zielnych tak krajowych, jak zagranicznych, szczególnych swemi własnościami i historyą, tudzież mających zastosowanie w przemyśle, sztukach, rzemiosłach, w gospodarstwie domowém i wiejskiém, przez S. Pisulewskiego, Warszawa 1845, s. 24–25 (pisownia oryginalna). Wywłócznik kłosowy (Myriophyllum spicatum). Za: Giorgio Bonelli, Hortus Romanus, vol. 4, Rom 1776–1784, tabl. 50. CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna dtp i druk: 6x7 ([email protected]) oraz autorzy: Elżbieta Bogaczewicz, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska, Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Krzysztof Szczerbiński. www.biol.uni.wroc.pl/obuwr Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 50-335 Wrocław tel. (071) 322 59 57 w. 14 e-mail: [email protected] PRZYPOMNIJMY ZAPOMNIANYCH tym roku minęło 50 lat od śmierci Wolfganga Limprichta, wrocławskiego botanika o nietuzinkowej osobowości i bogatym życiorysie. Przez wiele lat związany był z Ogrodem Botanicznym i katedrą botaniki na Uniwersytecie Wrocławskim, a prócz tego pracował w gimnazjum jako nauczyciel biologii. Umiał po mistrzowsku ubarwiać wykład fascynującymi opowieściami ze swych dalekich, egzotycznych wypraw, więc uczniowie za nim przepadali. Młodsi nazywali go pieszczotliwie „Limpi”, starsi zaś nie wiedzieć czemu „Ohaio”, bo przecież trasa jego podróży nie wiodła bynajmniej w kierunku Nowego Świata. W SIŁA RODZINNEJ TRADYCJI Ojcem Wolfganga był pochodzący z wioski Bożnów koło Żagania Karl Gustav Limpricht (1834–1902), wybitny znawca mszaków, autor fundamentalnego, do tej pory niedoścignionego dzieła pt. Mchy Niemiec, Austrii i Szwajcarii, będącego jedną z części monografii roślin zarodnikowych Europy Środkowej (1885–1904). Syn uczonego, urodzony 31 października 1877 we Wrocławiu, po uzyskaniu świadectwa dojrzałości w słynnym, wielowyznaniowym gimnazjum zwanym Johanneum, nie miał właściwie innego wyboru niż studia przyrodnicze i matematyczne na wrocławskim Uniwersytecie. Ukończył je w 1902 roku, broniąc napisanej pod kierunkiem swojego mistrza i przyjaciela, profesora Ferdinanda Paxa (1858–1942), rozprawy doktorskiej poświęconej tropikalnym roślinom z rodziny Taccaceae. Pierwszą pracę podjął w Ogrodzie Botanicznym, gdzie akurat potrzebny był asystent naukowy. W tym samym roku niespodziewanie stracił oboje rodziców i wówczas stanął przed nie lada wyzwaniem: musiał dokończyć dzieło życia swojego ojca. Wywiązał się z tego znakomicie, publikując w 1904 roku obszerny rozdział podsumowujący wieloletnie badania nad mchami. SZEROKI ŚWIAT WZYWA Po uzyskaniu uprawnień do wykładania botaniki na wyższych uczelniach, 27-letni Limpricht wstąpił ochotniczo na roczną służbę do regimentu grenadierów, stacjonującego w koszarach przy Podwalu (tam, gdzie dziś mieści się Starostwo Powiatowe). Następnie przez kilka lat był nauczycielem w Gliwicach, Chorzowie i Raciborzu oraz w Berlinie. W końcu jednak uległ przemożnemu pragnie- Grupa botaników pod pomnikiem Linneusza w Ogrodzie Botanicznym, 26 lipca 1908; drugi od lewej stoi dr Wolfgang Limpricht. Archiwum OBUWr. 3 jaży. Przez Szanghaj i Pekin dotarł do miasta Tiencin, gdzie przez sześć następnych lat uczył w niemiecko-chińskiej szkole średniej, a w wolnym czasie kontynuował obserwacje botaniczne i geograficzne, odwiedzając nie tylko wiele miejsc w Chinach, ale również Hongkong, portugalską kolonię Makau i stolicę Filipin Manilę. Wreszcie nadszedł czas powrotu w rodzinne strony. W roku 1920 syty wrażeń podróżnik przypłynął do Hamburga, a w 1922, po dwu- „Limpi” podróżnik niu oderwania się od nauczycielskiej rutyny i monotonii i 12 września 1910 wyruszył koleją transsyberyjską do miasta Dalnyj, a stamtąd statkiem do Szanghaju. Tutaj otrzymał stanowisko wykładowcy botaniki, zoologii, fizyki, matematyki i geografii w niemieckiej szkole medycznej. Na badanie szaty roślinnej Chin mógł sobie pozwolić jedynie podczas wakacyjnych wędrówek, dlatego z końcem 1913 roku zrezygnował z posady i przyłączył się do ekspedycji naukowej zorganizowanej przez dr. Waltera Stötznera z Wyższej Szkoły Technicznej w Dreźnie. Teraz mógł nareszcie spenetrować najdalsze zakątki Państwa Środka, aż po granice z Mongolią i Mandżurią, Junnan i wybrzeża Pacyfiku. W Syczuanie odłączył się od grupy i dalej podróżował już samotnie, docierając do wschodniego Tybetu. Opisy jego przygód mogłyby wypełnić wiele grubych tomów. Jak później opowiadał swoim uczniom, u tybetańskich mnichów zmuszony był pić z ludzkiej czaszki, w Himalajach sypiał w trumnie, a u Mongołów słuchał mrożących krew w żyłach historii o złowrogich bóstwach, demonach i upiorach. Naukowym plonem tej i późniejszych wypraw była wydana w 1922 roku licząca ponad 500 stron książka Botanische Reisen in den Hochgebirgen Chinas und Ost-Tibets (Podróże botaniczne po wysokich górach Chin i wschodniego Tybetu). POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI Wieść o wybuchu wojny skłoniła Limprichta do przerwania wo- letnim pobycie w Berlinie, osiadł na stałe we Wrocławiu. Na Uniwersytecie Wrocławskim uzyskał w 1924 roku habilitację, co dało mu prawo wykładania botaniki oraz możliwość prowadzenia badań florystycznych i ekologicznych. W swoich publikacjach opisywał m.in. roślinność karkonoskich Śnieżnych Kotłów, Kotliny Kłodzkiej i Gór Kaczawskich. Od 1934 roku był również nauczycielem w gimnazjum realnym (BenderOberrealschule) przy ulicy noszącej dziś imię Bolesława Prusa. Wraz z żoną, córką i trzema synami wiódł szczęśliwe życie w kamienicy przy obecnej ulicy Błogosławionej Edyty Stein, a później przy Michała Wrocławczyka. WESTFALSKA JESIEŃ ŻYCIA W styczniu 1945 roku rodzina Limprichtów musiała uciekać z zamienionego w twierdzę miasta. Końca wojny doczekali w swoim letnim domu w Kamiennej koło Bystrzycy Kłodzkiej, ale w czasie walk o Festung Breslau spłonęło ich wrocławskie mieszkanie wraz z księgozbiorem i bezcennym chińskim archiwum. W rok później Botanicy w karkonoskim schronisku Wiesenbaude, 1903/1904; pierwszy z prawej siedzi Ferdinand Pax, obok Wolfgang Limpricht. Archiwum OBUWr. przetransportowani zostali w bydlęcym wagonie do Westfalii, gdzie zamieszkali z początku w starym spichlerzu. Synowie powrócili z wojny i rozpoczęli studia na Uniwersytecie w Münster, a ich siedemdziesięcioletni ojciec poświęcił się badaniom roślinności torfowiskowej. Z jego inicjatywy utworzono rezerwat przyrody na torfowisku Venner Moor. Ostatnie trzy lata życia owdowiały uczony spędził w Münster i tam też zmarł 5 czerwca 1958. Pozostały po nim setki nowych dla nauki roślin, opisanych przez niego samego bądź zaprzyjaźnionych botaników. Żyją też jeszcze – co prawda bardzo nieliczni – dawni gimnazjaliści, którzy do dziś pamiętają swojego najukochańszego profesora. Serdecznie dziękuję Panu Mirosławowi Syniawie z Chorzowa za udostępnienie materiałów dotyczących Wolfganga Limprichta i jego rodziny. MAGDALENA MULARCZYK Himalaje. Za: Bengt Berg, Der Lämmergeier im Himalaja, Berlin 1931, s. 143. Azalia chińska (Rhododendron molle), rosnąca w górach Chin. Za: Vilmorin’s Blumengärtnerei, Band II, Berlin 1896. ROŚLINY DLA CIAŁA 4 uta zwyczajna (Ruta graveolens) należy do rodziny rutowatych (Rutaceae). Pochodzi z Europy Południowej. W chłodniejszych strefach klimatycznych można ją często spotkać w przydomowych ogródkach. Jest wysoką (90 cm), roz gałęz ioną byliną, drewniejącą w dolnej części. Głęboko powcinane liście zawierają zbiorniczki z olejkami eterycznymi, dlatego ruta roztacza wokół siebie silny, charakterystyczny, raczej nieprzyjemny zapach. Na wierzchołkach pędów w lipcu i sierpniu rozkwitają zielonożółte kwiaty, a po ich przekwitnięciu tworzą się owoce typu torebki. R W medycynie ludowej rutę stosowano przy wielu chorobach, ale najczęściej przy niedomaganiach serca. Pito napar z ziela lub noszono w woreczku świeżą roślinę w okolicy serca. Miała pomagać w „słabych oczach”, dlatego przecierano oczy naparem lub połykano kilka świeżych liści, koniecznie… przed wschodem słońca. Łagodziła liszaje i owrzodzenia; zmniejszała zawroty głowy, dobrze wpływała na słuch i w tym celu wyciśnięty sok z ziela wlewano do ucha. Na południu Polski dzieciom cierpiącym na bóle żołądka robiono okłady z rozparzonej ruty, a „dzieciom zarobaczonym” podawano tę roślinę wy- jek eteryczny, rutynę, alkaloidy, gorycze i garbniki. Leki z ruty mają przede wszystkim działanie rozkurczowe, uspokajające, żółciopędne, moczopędne, obniżające ciśnienie krwi i uszczelniające ściany naczyń włosowatych. Napar lub wyciąg alkoholowy z ziela bardzo korzystnie wpływa na procesy trawienne i zapobiega miażdżycy. Ma zastosowanie w leczeniu padaczki, nadpobudliwości nerwowej, migreny, a także żylaków. Natomiast zewnętrznie łagodzi objawy zapalenia spojówek, trądziku różowatego, łuszczycy, bielactwa, odmrożeń i stłuczeń. Ruta może być również ciekawą Ze starych ksiąg: „Można z listeczków świeżych, lub suszonych, ocet ruciany robić nalawszy na nie octu winnego, lub też piwnego, aby nie był tęgi. Płuczą nim dziąsła umacnia je, przytłumia ich cuchnienie, zachowując od zgniłości. Pomocny na rany cuchnące, bóle głowy, rozrzedziwszy pierwej jedną część tego octu dwoma lub trzema częściami wody, i chusty maczane przykładając”. (J. Dziarkowski) Ruta rozwesela, ruta leczy smażoną w oliwie. Ruta miała też „zmniejszać strach” i zabezpieczać przed urokami (dlatego w Wielkopolsce dziewczęta nosiły bransolety z owoców ruty). Surowcem do przygotowywania preparatów są ulistnione pędy, zbierane w końcu czerwca i na początku września. Ziele zawiera ole- przyprawą kulinarną. Świeże lub suszone listki można dodawać do sosów, pieczeni, sałatek, surówek, najlepiej tuż przed podaniem potrawy. JOLANTA KOCHANOWSKA Ruta ma właściwości trujące, dlatego można się nią leczyć wyłącznie po konsultacji z lekarzem. Na pewno nie wolno przyjmować jej przetworów kobietom w ciąży, chorym z owrzodzeniami żołądka i nadkwaśnością. Fot. Jolanta Kochanowska Ruta była znana już w starożytności jako roślina lecznicza i przyprawowa, a w średniowieczu także jako afrodyzjak. W Polsce znalazła miejsce również w obrzędowości weselnej i poezji ludowej; w różnych regionach nazywano ją podobnie: rita, ruta ostrowonna lub rutka. Ruta zwyczajna w Ogrodzie Botanicznym. Mowa wygłaszana przez gospodarza weselnego w Osieku k. Bydgoszczy: „Przy wschodzie słońca promienie jaśnieją, gdy się młodzi-państwo w dom Boski zabierają. Sławetna młoda-panno, zapomnij swego wieńca, zabieraj się w dom Boski za tego młodzieńca. O wianku mój, wianku, na chustce jedwabnej, przedtem-żeś mi był zielony, a teraz już zbladły. O wianku mój wianku, na chustce szerokiej, powiedz-że mi powiedz, jak mój wiek daleki. Nie mogę ci powiedzieć, bom nie żadne stworzenie, tylko od ruty zielo-korzenie”. Budowa ruty. Za: Otto Wilhelm Thomé, Flora von Deutschland, Österreich und der Schweiz, Gera 1885 (www.BioLib.de). KOLEKCJE NARODOWE J uż w pierwszych dniach czerwca w dziale gruntowych roślin ozdobnych wzrok gości przykuwa duża grupa zakwitających na rabacie piwon ii. Nasza kolekcja ob ejmuje obecnie około 160 odmian bylinowych poch odz ących od piwonii chińskiej (Paeonia lactiflora). Są wśród nich zarówno odmiany bardzo stare, uprawiane od wieków w ogrodach Chin, jak i nowsze, wyhodowane już w Europie. Na świecie znanych jest około 40 gatunków piwonii. Najważniejsza z ogrodniczego punktu widzenia jest P. lactiflora, ponieważ dzięki łatwości, z jaką krzyżuje się z innymi gatunkami, stała się źródłem tysięcy odmian. W Chinach i Japonii hodowla tej piwonii ma długą tradycję. Nigdzie indziej jej kwiaty nie były tak lubiane i popularne jak właśnie w tych krajach. Uprawiano ją tam już w VI w. n.e., a odmianom ogrodowym nadawano poetyckie nazwy, np. „spokojna toń w blasku księżyca”, „pierwsza tęsknota śpiącej dziewicy” czy „mój przyjaciel sprawił mi radość w ogrodzie”... Do Europy piwonia chińska po raz pierwszy trafiła dopiero pod koniec XVIII w. Dziki gatunek P. lactiflora rośnie na Syberii, w Mongolii, aż po północne rejony Chin. Ma wzniesione, jasne, gładkie pędy, osiągające wysokość 60–100 cm. W czerwcu pojawiają się kwiaty. Na jednym pędzie jest ich zwykle kilka, są pachnące, białe lub czasem różowe bądź czerwone. Osiągają średnicę do 10 cm, mają żółte pręciki i trzy do pięciu różowych słupków. Odmiana najbliższa dzikiemu gatunkowi to 'Whitleyi Major', wyhodowana na początku XIX w. przez Reginalda Whitleya, właściciela szkółki w okolicach Londynu. Większość odmian pochodzących od P. lactiflora została wyhodowana w XIX w., najpierw we Francji i Belgii, a następnie w Anglii i Niemczech. Są one łatwe w uprawie oraz doskonale przystosowane do warunków klimatycznych Europy (wytrzymują temperatury do –30°C). Bardzo dużo starych, cennych odmian przywieziono z Chin i wprowadzono na rynek pod nowymi, europejskimi nazwami. Po pierwszej wojnie światowej zaczęto kłaść większy nacisk na hodowlę mieszańców międzygatunkowych. Krzyżowano ze sobą przede wszystkim piwonię chińską (P. lactiflora) z piwonią lekarską (P. officinalis). Większość tych prac podjęto w USA, gdzie do dziś istnieje największe i najbardziej cenione towarzystwo miłośników piwonii: American Peony Society www.americanpeonysociety.org/). (w 5 W naszym Ogrodzie piwonie zaczęła kolekcjonować dr Jolanta Kozłowska-Kalisz, długoletni kierownik działu gruntowych roślin ozdobnych. Pierwsze rośliny (około 50 odmian) przyjechały do nas w 1989 r. ze Stacji Hodowli Roślin można zauważyć, jak duża jest różnorodność odmian piwonii, obejrzeć zarówno odmiany o kwiatach pojedynczych, jak i półpełnych oraz pełnych, które powstają w wyniku przekształcenia pręcików i słupków w płatki (są to tzw. peta- Piwonia chińska Ogrodniczych w Śremie koło Poznania, gdzie likwidowano wszystkie kolekcje bylin. Kolejną dużą grupę przywieziono w 2001 r. z Akademii Rolniczej w Poznaniu, a jesienią 2007 r. wzbogaciliśmy się o ponad 50 nowych odmian, które podarował nam Ogród Botaniczny Akademii Nauk w Kijowie www.nbg.kiev.ua/eng). Od 2006 r. (w opiekę nad kolekcją sprawuje mgr inż. Anna Łęcka. Obecnie tylko część posiadanych przez nas odmian rośnie na rabatach. Te najnowsze, które pochodzą z Kijowa, najprawdopodobniej znajdą się w ekspozycji dopiero w 2010 r. Mimo to każdej wiosny loidy). Można się też przekonać, jak bogata jest kolorystyka piwonii – ich kwiaty występują we wszelkich odcieniach czerwieni, różu i bieli. Czas kwitnienia jednej rośliny wynosi około 10 dni, a wszystkich odmian rozciąga się na ponad miesiąc. Więcej informacji o piwonii będzie można przeczytać na naszej stronie internetowej poświęconej kolekcjom narodowym: 'Claire de Lune'. 'Duchesse d’Orléans'. 'Empereur Nicolas'. www.biol.uni.wroc.pl/obuwr/ kolekcje/kolekcje.html Tekst i zdjęcia: ANNA ŁĘCKA 'Highlight'. 'Mme Mechin'. 'Torpilleur'. 'Madame Galhau'. 6 „Idzie jesień, nie ma na to rady…”. Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ Fot. Wojciech Chądzyński Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU Dalia. Praca wykonana w Ogrodzie Botanicznym. 7 Mgr inż. arch. krajobrazu Monika Brodzka NASZE PASJE Hanna Grzeszczak-Nowak i jej konewki. N aj starsz ym egz emp larz em w zbiorze Hanny GrzeszczakNowak – inspektora Arboretum w Wojsławicach, jest czterolitrowa, ocynkowana konewka ogrodnicza z długim, prawie metrowym dzióbkiem i napisem na boku „Nastula”. Właścicielka konewki wykonała go farbą olejną i dzięki temu, mimo upływu kilkudziesięciu lat, napis jest nadal czytelny. – Używała jej pani Anastazja, jedna z pracownic naszego Ogrodu, zwana przez przyjaciół Nastką – wspomina pani Hanna. – Pamiętam ją dobrze. To były lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, gdy odbywałam praktykę semestralną we Wrocławiu, a studiowałam na Wydziale Ogrodniczym poznańskiej Akademii Rolniczej. Panią Anastazję, która wówczas była jedną z najstarszych pracownic Ogrodu, widywałam często, kiedy właśnie tą konewką podlewała egzotyczne roślinne cudeńka. Konewki Hanna Nowak zaczęła zbierać pięć lat temu. Pierwszymi eksponatami tej nietypowej kolekcji były odnalezione w składzie rupieci polewaczki, których używali pracownicy wrocławskiego Ogrodu zaraz po wojnie. Dziś zakonserwowane stoją w odremontowanej części folwarku w Wojsławicach, w której prof. Tomasz Nowak – dyrektor wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, prywatnie mąż pani Hanny, zamierza urządzić muzeum etnograficzne. Oprócz tych dużych, ocynkowanych, ogrodowych jest też w kolekcji pani Hanny sporo w punktach skupu złomu. Są one nie tylko wspaniałymi eksponatami, ale też część z nich wykorzystuję jako doniczki. Bardzo efektownie bowiem wyglądają w nich nie tylko moje ulubione bluszcze, ale również inne rośliny, które się z nich „wylewają”. Wielu moich znajomych, kiedy dowie się o moim hobby, pyta, dlaczego zbieram akurat konewki. Odpowiadam: bo obok szpadla są one atrybutem ogrodnika. A ja jestem ogrodnikiem i co najważniejsze, bardzo lubię ten zawód. Jeszcze nie tak dawno zdobycie gałach, w kuchni, w pokoju gościnnym, w przedpokoju, a nawet w łazience. Swoimi kształtami, miedzianym połyskiem lub zielenią patyny tworzą niepowtarzalny klimat. – Od pewnego czasu marzę o stworzeniu w Wojsławicach niewielkiego muzeum ogrodnictwa, w którym znalazłby się również zbiór moich konewek – mówi kolekcjonerka. – Myślę, że jest to dobry pomysł, bo nie słyszałam, aby w Polsce była tego typu placówka. WOJCIECH CHĄDZYŃSKI Atrybuty ogrodników konewek niewielkich, do podlewania roślin doniczkowych. Wykonane z miedzi lub mosiądzu, zachwycają swoimi niepowtarzalnymi i wyszukanymi kształtami. – Kiedy mieszkańcy Wojsławic, w których pracuję od dwudziestu lat, dowiedzieli się o mojej pasji, zaczęli mi przynosić przeróżne konewki, wyciągnięte z piwnic lub ze strychów. Wiele pięknych egzemplarzy dostałam też od męża, który uwielbia odwiedzać giełdy staroci i różnego rodzaju pchle targi. Sporo również kupiłam za grosze mosiężnej lub miedzianej konewki nie sprawiało zbyt wielkich trudności. Na targach staroci można było je kupić za niewielkie pieniądze, a wybór był ogromny. Obecnie, gdy zapanowała moda na robienie z konewek doniczek, zdobycie takiego ładnego kształtem naczynka wymaga nie lada zachodu. Na szczęście pani Hanna zaczęła je zbierać już kilka lat temu i dziś w swojej kolekcji ma kilkadziesiąt tych ogrodniczych atrybutów. Cały dom jest ich pełen. Stoją na specjalnych półeczkach, na re- Nawet efektowny czajnik może służyć do podlewania. Korzystając z okazji, pragniemy zachęcić Przyjaciół wrocławskiego Ogrodu Botanicznego i wojsławickiego Arboretum do przekazywania muzeum tworzonemu w Wojsławicach dawnych narzędzi ogrodniczych, także tych najprostszych – motyczek, szpadli, grabi, sekatorów, sierpów, opryskiwaczy i oczywiście konewek. Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak Fot. Wojciech Chądzyński 8 Eksponaty z kolekcji pani Hanny. ROŚLINA ROKU C hiński filozof Lao Tsy (VI w. p.n.e.) powiedział: „Dom bez dzieci, drzewo bez ptaków i ogród bez bambusów są jak dzień bez słońca”. Bambus silnie zakorzenił się kulturze i religiach krajów azjatyckich. W Chinach odzwierciedla ścieżkę życia, której podstawą powinny być takie cechy, jak elastyczność, wytrzymałość, cierpliwość i wytrwałość. W Indiach symbolizuje przyjaźń, altruizm i szczęśliwą rodzinę. Bambusy, dzięki temu, że są bardzo wytrzymałe, a jednocześnie lekkie i elastyczne, znalazły bardzo szerokie zastosowanie. Wykorzystuje się je do budowy domów, ogrodzeń, mostów, przewodów nawadniających czy mebli. Z bambusa powstają także naczynia, kosze, kapelusze i maty. Młode pędy bambusa są jadalne, a z ziaren można wypiekać chleb i przyrządzać napój podobny do piwa. 9 zwykle lancetowate, z wyraźnym wierzchołkiem, zaokrągloną nasadą i dobrze zaznaczonym nerwem głównym. Górna strona liścia jest błyszcząca, a dolna matowa. Kształt i wielkość liści mogą być różne w zależności od gatunku: od małych, igiełkowatych, po duże i szerokie. Kwitnienie bambusów jest do tej pory zagadnieniem dosyć tajemniczym. Niektóre kwitną corocznie, inne sporadycznie i nieregularnie, co kilkadziesiąt lat. Niektóre gatunki po wydaniu nasion zamierają. Kwiatostany mają postać niepozornej, kłosokształtnej wiechy o małych walorach dekoracyjnych. Pierwsze mrozoodporne bambusy trafiły do Europy na początku XIX w. z Chin i Japonii. Obecnie na naszym kontynencie uprawianych jest ponad 400 gatunków i odmian. Istnieją taksony pochodzące z Andów i Himalajów (Far- Bambusy – rośliny magiczne Bambusy występują na wszystkich kontynentach oprócz Europy i Antarktydy. Większość pochodzi z gorących, tropikalnych i równikowych regionów Ziemi. Tylko ok. 1/5 gatunków zasiedla strefy umiarkowane. Bambusy tropikalne mogą być rozmnażane z sadzonek pędowych, co jest niemożliwe w wypadku gatunków z klimatu chłodniejszego. Te drugie mają za to zdolność wchodzenia w stan spoczynku zimowego, co umożliwia ich uprawę poza granicami naturalnego występowania. Bambusy zalicza się do rodziny wiechlinowatych (Poaceae), dawniej nazywanej rodziną traw, i podrodziny bambusowych (Bambusoideae). Dzieli się je na gatunki zdrewniałe (Bambuseae) i zielne (Olyreae). Zdrewniałe mogą osiągać rozmiary drzew. Najwyższe, dorastające do wysokości 40 m, występują w Azji. Gatunki zielne, nazywane „pigmejowymi”, tworzą podszyt tropikalnych lasów. Bambusy są najszybciej rosnącymi roślinami na Ziemi. Rekordzistka to Phyllostachys edulis, której pęd wydłużył się w ciągu 24 godzin o 121 cm. Bambus składa się z korzeni, kłączy, łodyg, gałęzi i liści. Kłącza – podziemne pędy, z których wyrastają nowe łodygi nadziemne, stabilizują roślinę w gruncie i magazynują substancje pokarmowe. Łodygi są podzielone na wypełnione tkanką węzły oraz międzywęźla – zwykle puste w środku. Mogą mieć różne barwy: od zielonej i żółtej przez pomarańczową i brązową do czarnej; czasem bywają też paskowane. Pędy boczne wyrastają w węzłach pojedynczo, po dwa, trzy lub więcej, w zależności od rodzaju. Liście wyłaniają się z pochew liściowych otaczających gałązki, do których przymocowane są za pomocą pseudoogonków. Wyróżnia się liście chroniące młode źdźbła i liście właściwe. Te drugie są Pseudosasa japonica z dużymi, eleganckimi liśćmi. Gatunki niskie można wykorzystywać jako rośliny okrywowe. Doskonałe do tego celu są Sasa veitchii i Shibataea kumasaca, które mają krótkie, szerokie liście. Ciekawą okrywę tworzą Pleioblastus variegatus i Sasaella glabra 'Albostriata' o liściach paskowanych. Niektóre gatunki bambusów, np. Fargesia rufa, F. nitida, Pleioblastus simonii, można wykorzystywać do obsadzania cienistych miejsc w ogrodzie. Przy wprowadzaniu bambusów do ogrodu należy dobrze przemyśleć miejsce, w którym zostaną posadzone, gdyż są to rośliny bardzo ekspansywne i potrzebują do wzrostu dużo przestrzeni. Można wokół posadzonych roślin wkopać w ziemię bariery zapobiegające rozrastaniu się kłączy, co pozwoli kontrolować inwazyjny wzrost bambusa. Tekst i zdjęcia: JUSTYNA KIERSNOWSKA Hibanobambusa tranquillans 'Shiroshima'. Semiarundinaria kagamiana – pokrój. Pleioblastus variegatus. gesia, Thamnocalamus), które znoszą temperaturę do –29°C. W naszym klimacie mogą bez problemu przetrwać zimę, ale nie osiągają takich rozmiarów jak w środowisku naturalnym. Wysokie bambusy można traktować jako solitery lub sadzić w grupach w charakterze osłon czy żywopłotów. W naszych warunkach dobrze rośnie Phyllostachys nigra, osiągając 6–8 m wysokości. Jego pędy przybierają mahoniowoczarną barwę. Inne warte uwagi wysokie bambusy to P. aureosulcata o żółtych pędach czy 5-metrowa Shibatea kumasaca w osłonce bambusowej. CO NAM GROZI 10 T rawy to rośliny, które coraz chętniej sadzimy w n aszych ogrodach. Są łatwe w pielęgnowaniu, wytrzymałe na kaprysy pogody i dzięki temu nie sprawiają nam problemów w uprawie. Musimy jednak pamiętać, że mimo dużej odporności na czynniki zewnętrzne bywają czasem atakowane przez choroby pochodzenia grzybowego. Choroby te zmniejszają atrakcyjność roślin, spowalniają ich wzrost, a także mogą prowadzić do zamierania tkanek. Najczęstszą jest mączniak prawdziwy zbóż i traw (Blumeria graminis). Początkowo atrakcyjność roślin i może prowadzić do ich zamierania. Chcąc jej uniknąć, nie powinniśmy uprawiać berberysu pospolitego w pobliżu traw. Jednak brak bezpośredniego sąsiedztwa tych roślin nie zawsze zapobiega pojawieniu się choroby. Jest to związane z przenoszeniem zarodników letnich przez wiatr na ogromne odległości. Jeżeli spostrzeżemy pierwsze oznaki, powinniśmy wykonać zabieg preparatem Dithane 455 SC. W naszych ogrodach coraz częściej pojawiają się ozdobne gatunki kukurydzy. Szybki wzrost, atrakcyj- mi. Trzeba je zbierać w ściśle określonym momencie, a różnice klimatyczne również nie są bez znaczenia. Ciekawym zjawiskiem, mogącym pojawiać się nawet na najlepiej utrzymanych trawnikach, są tak zwane czarcie kręgi. W dawnych czasach ich występowanie kojarzono z obecnością czarodziejek, które w tym miejscu wykonywały swoje magiczne tańce. Obecnie wiemy, że sprawcą tych kręgów są różne gatunki grzybów, wśród których najczęściej pojawia się twardzioszek przydrożny (Marasmius choroba ta objawia się na dolnych liściach. Z czasem również na górnych częściach rośliny zauważamy biały nalot w postaci „poduszeczek”. Silnie porażone liście żółkną i zamierają. Mączniakowi sprzyja umiarkowana wilgotność, ograniczone ruchy powietrza oraz nadmierne nawożenie azotowe. Chcąc zwalczyć tę uciążliwą chorobę, należy już po pierwszych objawach zastosować preparat Topsin 500 SC. Równie groźna jest rdza źdźbłowa zbóż i traw, powodowana przez grzyb Puccinia graminis. Co ciekawe, ten patogen do przejścia pełnego cyklu rozwojowego potrzebuje dwóch żywicieli. Na berberysie pospolitym (Berberis vulgaris) rdza wytwarza tak zwane zarodniki letnie, które zakażają trawy. Na nich już w połowie lata mogą się pojawić pierwsze oznaki choroby. Początkowo obserwuje się brunatne kreski (skupienia zarodników), ułożone równolegle na źdźbłach, pochwach liściowych oraz liściach. W późniejszym okresie kreski przybierają barwę prawie czarną. To właśnie z nich wydostają się zarodniki zimujące, które na wiosnę porażają berberys. Rdza zmniejsza ne barwy liści i ozdobne kolby zachęcają do uprawy tej rośliny. Kukurydza, szczególnie w okresach ciepłej i wilgotnej pogody, narażona jest na opanowanie przez głownię guzowatą. Chorobę tę powoduje grzyb Ustilago maydis. Źródłem infekcji najczęściej bywa zakażone ziarno oraz zarodniki grzyba zimujące w glebie na resztkach roślin. Choroba ma trzy generacje związane z fazami wzrostu rośliny. Pierwsza poraża w okresie rozwijania się liści. Młode rośliny słabo rosną, nadmiernie się krzewią, a silnie opanowane zamierają. Druga generacja poraża kukurydzę w okresie wiechowania. Na łodygach i kolbach pojawiają się charakterystyczne guzy. Roślina ulega deformacji i nie zawiązuje ziarna. Trzecia generacja (najmniej szkodliwa) opanowuje jedynie kolby w okresie dojrzewania ziarniaków. Chcąc uniknąć choroby, powinniśmy usuwać resztki roślinne z gleby oraz stosować zdrowy materiał siewny. W Meksyku powstające w wyniku choroby guzy uchodzą za przysmak. Są przyrządzane w postaci marynat. Nie polecałbym jednak eksperymentów kulinarnych z pojawiającymi się u nas narośla- oreades), skądinąd smaczny grzyb jadalny. To zjawisko może mieć różny stopień szkodliwości. Niektóre gatunki grzybów powodują jedynie zmianę zabarwienia trawy w kręgu, inne natomiast – zupełne jej zasuszenie. Wpływ na rozwój czarcich kręgów ma również dbałość o trawnik. Prawidłowe pielęgnowanie może znacznie ograniczyć objawy i wyrównać różnicę w barwie. Nie uchroni jednak w pełni trawników przed tym zjawiskiem. Owocniki grzyba powodującego czarcie kręgi. Fot. Justyna Kiersnowska Tekst i zdjęcia: MARCIN KACZMAREK Czarci krąg na trawniku. Kolba kukurydzy porażona przez głownię guzowatą. Mączniak prawdziwy na owsie. WIEŚCI Z WOJSŁAWIC W rzesień kojarzy się z końcem wakacji i cudownym babim latem. A tymczasem w naszym wojsławickim Arboretum rośliny jakby zatrzymały się w rozwoju, w oczekiwaniu na zmiany – na dojrzewanie owoców i kolorowe liście. Przyroda jeszcze nie kusi jesiennymi barwami, dlatego po wakacyjnej beztrosce z apraszamy n a sp ac er szlakiem drzew bardzo malowniczych, o niesamowitych kształtach, n iekiedy wzbudzających nostalgię. W kolekcji Arboretum znajduje się wiele tego typu okazów, niekiedy w Polsce mało znanych, a nadających się także do niewielkich przydomowych ogrodów. Wąskie liście gruszy wierzbolistnej (Pyrus salicifolia) 'Pendula' sprawiają wrażenie zielonoszarej porannej mgły. Szczególną barwę wprowadzają do ogrodowych kompozycji kaskady purpurowofioletowych liści, jakie mają odmiany buka pospolitego (Fagus sylvatica): 'Purple 11 'Pendula', białokwiatowa wiśnia jedoeńska (P. × yedoensis) oraz ich kuzynka brzoskwinia (P. persica) 'Pink Cascade'. Osiągający tylko 3 m wzrostu perełkowiec (Sophora japonica) 'Pendula' ma pędy dotykające ziemi i ciemnozielone liście, na których dopiero jesienią pojawiają się grona kremowych kwiatów. Bardzo ciekawa jest również przewisająca morwa biała (Morus alba) 'Pendula', rodząca smaczne owoce. Małe, parasolowate korony ga Pendula'. Gęste kurtyny z cienkich, długich pędów zobaczymy u cisa (Taxus baccata) 'Dovastoniana', żółtoigłowej odmiany 'Dovastonii Aurea' i świerka pospolitego (Picea abies) 'Viminalis'. Ładną formę „płaczącą” ma także cedr atlaski (Cedrus atlantica) 'Glauca Pendula' i miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba) 'Pendula'. Równie efektowne latem, jak i po zrzuceniu igieł są przewisające odmiany modrzewia japońskiego (Larix ka- Zielone kaskady Spośród wielu typów koron drzew formy „płaczące” – o przewieszających się pędach, parasolowatym bądź kaskadowym pokroju – najbardziej przemawiają do naszych uczuć. Mają w sobie coś szczególnie eleganckiego i romantycznego. Osobliwe, niekiedy monstrualne kształty starszych drzew pobudzają wyobraźnię, zwłaszcza u dzieci. W naszych legendach długie, zwisające i bardzo delikatne pędy wierzby oraz brzozy przyrównywano do włosów pochylonej, płaczącej dziewczyny. Fountain', 'Purpurea Pendula' czy 'Rohan Weeping'. Liście grujecznika japońskiego (Cercidiphyllum japonicum) 'Pendulum' późną jesienią zmieniają barwę z niebieskozielonej na jaskrawopomarańczową, a gdy opadną na ziemię, wydzielają korzenny, „ciasteczkowy” aromat. Spośród wiśni japońskich najbardziej malowniczą zwisającą koronę ma niewysoka Prunus serrulata 'Kiku-shidare', wiosną obficie obsypana pełnymi, różowymi kwiatami. Nie ustępuje jej urodą delikatna wiśnia różowa (P. subhirtella) Kaskadową koronę tworzą delikatne, zwisające ku ziemi gałęzie choiny kanadyjskiej (Tsuga canadensis) 'Pendula'. tworzy dereń kousa (Cornus kousa) 'Weaver’s Weeping' i oczar wiosenny (Hamamelis vernalis) 'Lombart’s Weeping', większe zaś – wiąz górski (Ulmus glabra) 'Camperdownii' i unikatowy jesion wyniosły (Fraxinus excelsior) 'Heterophylla Pendula'. Prawie niezmieniający się w ciągu roku wygląd mają drzewa iglaste. Kaskady licznych pędów wyróżniają cyprysik nutkajski (Chamaecyparis nootkatensis) 'Pendula', jałowce pospolite (Juniperus communis) 'Horstmann' i 'Oblon- empferi) 'Stiff Weeping' i 'Pendula' oraz europejskiego (L. decidua) 'Repens'. Szczególnie lekka forma cechuje najstarsze, ponadstuletnie wojsławickie okazy cyprysika groszkowego (Chamaecyparis pisifera) 'Filifera Aurea' i świerka kłującego (Picea pungens) 'König Albert'. Aby odkryć jeszcze inne, mniej znane drzewa o koronach tworzących zielone kaskady, trzeba koniecznie tej jesieni odwiedzić wojsławickie Arboretum. Tekst i zdjęcia: HANNA GRZESZCZAK-NOWAK Piękne okazy prawie w Polsce nieznanego cypryśnika błotnego (Taxodium distichum) 'Cascade Falls' (oraz 'Pendulum Novum') o koronie zwisającej ofiarowała nam w tym roku szkółkarska rodzina Szmitów z Pęchcina. Monstrualny pokrój, zwłaszcza w starszym wieku, przybiera świerk serbski (Picea omorika) 'Pendula Bruns'. Buk pospolity (Fagus sylvatica) 'Purple Fountain'. BYŁO, JEST, BĘDZIE 12 Plan Ogrodu Botanicznego Warto zobaczyć Sezon ogrodniczy powoli dobiega końca, ale właśnie wczesną jesienią szczególnie pięknie wyglądają trawy – nasze tegoroczne faworytki, wśród nich rosplenica Pennisetum setaceum 'Rubrum' o purpurowych liściach (11). Spośród drzew polecamy Państwa uwadze miłorząb 2, opis na str. 1). dwuklapowy (Ginkgo biloba) (2 W alpinarium kwitnie jeszcze – inaczej niż powszechnie znany len zwyczajny, bo na czerwono – len wielkokwia3). Wytrwale, aż do towy (Linum grandiflorum) (3 późnej jesieni, rozwijają swoje pąki róże, między innymi 4). Warto też pnąca róża Wichury (Rosa wichuraiana) (4 zajrzeć do „bagienka” obok basenu w dziale roślin ozdobnych. Rośnie tam aldrowanda pęcherzykowata (Aldrovanda vesiculosa) – bardzo interesująca i nie5). zwykle rzadka w Europie wodna roślina mięsożerna (5 Z dalekiego Meksyku pochodzi natomiast efektowna 6). agawa Ferdynanda (Agave ferdinandi-regis) (6 WRZEŚNIOWE IMPREZY • WRZEŚNIOWE IMPREZY • WRZEŚNIOWE IMPREZY SPACER Z PRZEWODNIKIEM ul. Sienkiewicza. Prosimy o przyniesienie ze sobą papieru Po wakacyjnej przerwie wznawiamy niedzielne spacery rysunkowego, farb, kredek, węgla. tematyczne. W tym miesiącu po dziale systematyki roślin Organizatorzy: Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja oprowadzać będzie jego kierownik, mgr inż. Justyna Kier- Kopernika oraz Ogród Botaniczny, życzą wszystkim uczestni- snowska. Szczególnie wiele uwagi poświęci trawom, które kom dobrej zabawy. Najlepsze prace zostaną nagrodzone. w tym sezonie – ogłoszonym „Rokiem Traw” – dominują w ogrodowym pejzażu. Na kiermaszu można będzie nabyć ŚWIATOWY DZIEŃ SERCA atrakcyjne rośliny, w tym oczywiście trawy ozdobne, z naszych Jak co roku w ostatnią niedzielę września (tym razem 28.09), kolekcji oraz z renomowanych szkółek. Dolnośląskie Centrum Chorób Serca „Medinet” i Ogród Wstęp – w cenie biletu do Ogrodu. Botaniczny zapraszają na imprezę propagującą zdrowy styl Zbiórka w niedzielę, 21 września, o godz. 12.00 życia, zwłaszcza aktywność fizyczną, racjonalne odżywianie, pod dębem przy alei kasztanowcowej. kontrolowanie wagi ciała i zaprzestanie palenia tytoniu. Można będzie bezpłatnie skorzystać z badania EKG, zmierzyć PLENER PLASTYCZNY ciśnienie tętnicze oraz poziom cukru i cholesterolu we krwi, Młodych artystów, pełnych wrażeń po wakacjach spędzonych wysłuchać porad lekarzy kardiologów i psychologów, obejrzeć w różnych atrakcyjnych miejscach, zapraszamy na przedostat- wystawę sprzętu rehabilitacyjnego, a także oddać krew ni już plener plastyczny pod hasłem „Puls przyrody”. Spoty- na potrzeby chorych. kamy się w sobotę, 27 września, o godz. 10.00 obok kasy przy Od godz. 14.00 – wstęp do Ogrodu wolny. • PRZYSŁOWIA BOTANICZNE • PRZYSŁOWIA BOTANICZNE • Roślina-pasożyt atakuje jedną gałąź, a opanowuje całe drzewo (wietnamskie) Na drzewo, które rodzi wiele owoców, wiele sypie się kamieni (osmańskie) Proste drzewo złamie się prędzej, niż krzywe (koreańskie) Przejrzały owoc z wierzchu bywa czerwony, a w środku pusty (malajskie) Więcej hałasu czyni przewracające się drzewo, niż cały las, kiedy rośnie (angielskie) Dobre drzewo dobry owoc rodzi (polskie)
Podobne dokumenty
Nr 01. Kwiecień 2006 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
się obracaią. Pod imieniem więc Roślin, zawieraią się te wszystkie ciała, lubo co do kształtu różne, które z ziemi rosną: a zatym Roślinami są wszystkie Drzewa, Krzewy, Zioła, Mchy, Bdły, i tym pod...
Bardziej szczegółowoNr 04. Lipiec 2006 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
Strumiłłę [...]. Wydanie piąte pona ranie nać pietruszki, i nią nacieprawne. Tom III. Część szósta. rać. Albo posmarować sokiem R o c z n i k o g r o d n i c z y p ow s z e c h n y . z główki, lub ...
Bardziej szczegółowoNr 16. Maj 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
Cdn. Botanika popularna obejmująca opisanie drzew, krzewów i roślin zielnych tak krajowych, jak zagranicznych, szczególnych swemi własnościami i historyą, tudzież mających zastosowanie w przemyśle,...
Bardziej szczegółowo