- Tatusiu, skąd się biorą dzieci? - zapytał synek podnosząc wzrok
Transkrypt
- Tatusiu, skąd się biorą dzieci? - zapytał synek podnosząc wzrok
- Tatusiu, skąd się biorą dzieci? - zapytał synek podnosząc wzrok znad ksiąŜki. Tatuś odchrząknął, przybrał powaŜny wyraz twarzy i z namaszczeniem rozpoczął: - Widzisz, synku, kiedy kobieta i męŜczyzna się kochają i pragną mieć dziecko, idą razem do Instytutu Rozrodu, gdzie oddają swe komórki... - Tego wszystkiego uczyłem się w szkole, tato - przerwał syn niecierpliwie. - Ale tu pisze, Ŝe kobieta urodził dziecko i ja tego zupełnie nie rozumiem. - Ach, więc o to chodzi - roześmiał się tatuś. - Widzę, Ŝe czytasz powieść historyczną. Rzeczywiście kiedyś tak było, bo ludzie pierwotni rozmnaŜali się tak, jak dziś to czynią jedynie zwierzęta. Jeszcze tego nie przerabialiście? Chłopiec wyglądał na zaaferowanego. - Nie, jeszcze nie. Opowiesz mi o tym? - Oczywiście, kochanie. Widzisz, kiedyś ludzkie zarodki rozwijały się wewnątrz ciała kobiety, w tak zwanym łonie. Było to uciąŜliwe i niebezpieczne, przez całe dziewięć miesięcy kobieta musiał bardzo uwaŜać na siebie i dziecko, a potem w okropnych bólach rodził, czyli wydawał dziecko na świat. Nie było wtedy prawdziwej równości między kobietami i męŜczyznami, jak dzisiaj. Niektórzy mówili, Ŝe będzie to moŜliwe wówczas, gdy męŜczyźni zaczną rodzić dzieci. Jak widzisz, wszystko zostało rozwiązane znacznie prościej. - Ale właściwie jak, tatusiu? - Poprzez inŜynierię genetyczną. Genotyp kobiety został zmieniony tak, aby zapłodnienie wewnątrz jego ciała nie było moŜliwe. Od tej pory kobiecie nie towarzyszył juŜ lęk przed niepoŜądanym dzieckiem. Teraz wszystkie dzieci są chciane i kochane, tak jak ty, mój synku. - Opowiedz mi jeszcze coś o tym, dobrze? - Dobrze, synku. Widzisz, wraz z likwidacją łona zniknęły takŜe inne niedogodności, które męczyły kobietę przez całe dorosłe Ŝycie i nie dopuszczały do jego pełnego zrównania z męŜczyzną. Pierwotny kobieta cierpiał co miesiąc i krwawił obficie z łona, co powodowało okresowe wyłączenie z aktywnego Ŝycia, a takŜe zmienność nastrojów i usposobienia. Nikt go nie rozumiał, nawet on sam. ZbliŜenie między ludźmi róŜnej płci nie było łatwe, często męŜczyzna musiał kobietę w wielkim trudzie zdobywać, i wszyscy cierpieli z tego powodu. Teraz juŜ tak nie jest, syneczku. - A jak wyglądał ten pierwotny kobieta, tatusiu? - Zaraz ci pokaŜę. O, tutaj masz zdjęcie. Widzisz, Ŝe jest inny? Prawie nie ma włosów, a te tutaj organy słuŜyły do karmienia mlekiem nowonarodzonych dzieci. Kształty ma bardzo zaokrąglone z powodu tkanki tłuszczowej stanowiącej zapas energetyczny dla rozwijających się płodów, biodra szerokie, ułatwiające rodzenie. No i jak ci się podoba taki kobieta? - Wiesz, tatusiu - rzekł synek z wypiekami na twarzy - chciałbym kiedyś zdobyć takiego kobietę, jak na tym zdjęciu. - Słyszysz, mamuś? - roześmiał się męŜczyzna w stronę kobiety stojącego od paru minut w drzwiach i słuchającego z zainteresowaniem. - Ja teŜ kiedyś taki byłem. I zwracając się do chłopca dodał: - To atawizm, synku. Kiedy dojrzejesz i poznasz prawdziwą miłość, zrozumiesz, Ŝe tylko współczesny kobieta moŜe dać pełnię szczęścia męŜczyźnie. Czy mam rację, mamusiu? - Oczywiście, tatusiu, jak zwykle trafiłeś w samo sedno - rzekł mamuś z uśmiechem, drapiąc się po owłosionej piersi, której w Ŝadnym wypadku nie moŜna było nazwać biustem. (1988)