Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!

Transkrypt

Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!
Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!
ViscaElBarca.pl • Barça • FC Barcelona
Po raz kolejny specjalnie dla naszej strony wywiadu udzielił komentator
sportowy SportKlubu, Mateusz Bystrzycki. Tym razem zapytaliśmy między
innymi, o to kto zostanie mistrzem Hiszpanii, czy Real Madryt po zmianie
szkoleniowca znów będzie groźny w lidze, a także o ważnych odejściach
piłkarzy z La Liga. Zapraszamy do lektury:
Pierwsze zasadnicze pytanie? Kto według pana ma największe szanse na
zdobycie mistrzowskiego tytuły w tym sezonie?
Prawdopodobnie będzie to liga dwóch zespołów. Uciekałbym od radykalnych
stwierdzeń opartych na porównaniu Primera Division do szkockiej Premier League,
ale m.in. podział zysków ze sprzedaży praw telewizyjnych sprawił, że trudno jest
mierzyć się z Barceloną i Realem Madryt. To jednak nie wszystko. Spłycanie
powyższego problemu do dyskusji o podziale finansowego tortu nienajlepiej
świadczy o adwersarzu. Nie możemy zapominać o Atletico Madryt, Valencii i Sevilli.
Sądzę, że ubiegłosezonowe wyczyny Malagi przejdą do historii i w najbliższym
czasie nie powtórzą się, podobnie rzecz się ma w przypadku Realu Sociedad San
Sebastian. Kryzys nie obszedł się łagodnie z Hiszpanią, płace i ogólne nakłady
finansowe poleciały na łeb na szyję, a rynek drenują nowobogackie twory w stylu
Manchesteru City, PSG czy Monaco. Kiedyś istniało 10 topowych ekip, rozsianych po
wszystkich zakątkach Starego Kontynentu. Dziś podlewane petrodolarami, nieco
sztuczne potęgi panoszą się na całym świecie. To sprawia, że np. rywalizacja
futbolowej Hiszpanii z Rosją z założenia nie może być równa i transparentna.
Finansowe fair play to w niektórych zakątkach globu powód do ostentacyjnych
żartów i kpiny, a nie obowiązujący zapis, przestrzegany przez wszystkich, którzy
uznali legitymację prawodawcy.
Jak ocenia pan zmiany w Realu Madryt? Czy po odejściu Jose Mourinho
drużyna będzie jeszcze bardziej groźna?
Ku mojemu zdziwieniu Real Madryt dokonał ciekawych wzmocnień. Do tej pory, w
przeważającej większości przypadków, szatnia „Królewskich” wypełniona była
zblazowanym celebrytami, którzy trudnili się głównie pieszczotą swoich rozdętych
ego. Co chwilę zmieniani szkoleniowcy, zaraz po przyjściu do klubu, przedstawiali
listę życzeń, po czym, wywracając wszystko do góry nogami, rozpoczynali budowę
Realu wg swoich założeń. W takich warunkach trudno o spójną politykę transferowo
– kadrową, która przyniosłaby długofalowy, perspektywiczny sukces. Inna sprawa,
że nie możemy przykładać barcelońskiej miary do wszystkich klubów świata.
Katalońska optyka jest ewenementem. Real, ale także Manchester, Chelsea czy
Bayern, potrzebują sukcesów tu i teraz, natychmiast. W ostatnich latach Barcelonie
udało się połączyć dwie, teoretycznie wzajemnie wykluczające się, oksymoronowe
wizje – sukces i realne dyskontowanie zasobów „cantery” jednocześnie. Nie zawsze
tak będzie. I niestety, nie wszędzie. Kibice „Blaugrany” są bardzo rozpieszczeni,
przejawiają stosunek roszczeniowy, konsumpcyjny, wymagający, podczas gdy
jeszcze do niedawna Barca na każdym polu ustępowała Realowi Madryt, mając w
swojej gablocie tylko jeden Puchar Europy, drugi, wiele lat później, dorzucił Frank
1/4
Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!
ViscaElBarca.pl • Barça • FC Barcelona
Rijkaard. Era Pepa Guardioli odmieniła optykę Les Corts, ale musimy pamiętać, że w
skali europejskiej Barcelona jest klubem topowym dopiero od niedawna. Czym
innym jest rzecz jasna rzeczywistość ligowa.
Czy Atletico Madryt po odejściu Radamela Falcao straci swoją skuteczność,
i nie utrzyma 3 pozycji w tabeli?
Atletico trapi olbrzymi kryzys finansowy. 60 mln euro, jakie Monaco zapłaciło za
Radamela Falcao, to zbawienny dla stołecznego klubu zastrzyk finansowy. Nie jest
to jednak panaceum na całe zło i jestem przekonany, że Enrique Cerezo dobrze o
tym wie. „Rojiblancos” dokonali w tym okienku ciekawych ruchów personalnych.
Sevilla, w przypływie euforii i gotówki, rozpoczęła szaleństwo na rynku
transferowym, natomiast Atletico postawiło na rozsądne, analitycznie przemyślane
zakupy i zamrożenie części wpływów z transferu Falcao. Duże brawa.
Który z beniaminków zapowiada się najlepiej, i ma największe szanse na
znalezienie się w górnej części tabeli?
Nie posiadam zdolności profetycznych, ani też umysłu Detektywa Monka. Na
papierze najlepiej wygląda Villarreal, ale wcale nie jest powiedziane, że w Elche nie
wystrzelą nagle Stevanović czy Gil, a najlepszych lat nie przypomni sobie Manu del
Moral. Największe problemy z utrzymaniem się w Primera Division będzie miała
Almeria.
Jak ocenia pan transfery zespołów Hiszpańskich? Czy po odejściu Soldado i
Falcao ich już byłe drużyny nie będą już takie groźne?
Obaj byli kluczowymi zespołami swoich zespołów, choć niewątpliwie Kolumbijczyk
jest lepszym piłkarzem. Teoretycznie więc można uznać, że ciężej jest go zastąpić,
ale to fałszywe założenie, nieco powierzchowne, by nie powiedzieć mało
kompetentne. Wiele zależy od otoczenia, w którym wyżej wymienieni funkcjonowali.
„Rojiblancos” dysponują bardziej jakościową kadrą, ponadto po promocyjnej cenie
pozyskali „goleadora” gwarantującego grad bramek, jakim jest David Villa. Siłę
ognia zwiększy również Leo Baptistao. Valencia, przynajmniej na razie, została bez
klasowego snajpera. Warto również wspomnieć, że Soldado był dla „Nietoperzy” jak
lider, przywódca, mentalny wódz, Falcao nie posiadał takiego statusu. Na Vicente
Calderon rzeczoną rolę pełnią Juanfran czy Gabi, Valencii pozostał rezerwowy do
niedawna Ricardo Costa. Drugim kapitanem ma być Vicente Guaita, bramkarz, który
od lat nie potrafi wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie nie najsilniejszej
przecież drużyny. Stąd również moje zdziwienie zainteresowaniem Barcelony
usługami Guaity. Nie zmienia to jednak faktu, że exodus Soldado, Falcao, Navasa
czy Negredo pogłębi przepaść pomiędzy Barcą i Realem, a resztą peletonu.
Kto oprócz Realu Madryt i FC Barcelony ma największe szanse na
zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów przed początkiem sezonu?
2/4
Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!
ViscaElBarca.pl • Barça • FC Barcelona
Niezmiennie Atletico. Gdy rozmawiamy o „Rojiblancos” rozsądek nakazuje
wspomnieć o Javim Manquillo, Olivierze Torresie i Saulu Niguezie. Cała trójka
reprezentuje Hiszpanię w kategorii U20. Zwłaszcza Torres dysponuje olbrzymim
potencjałem, co zresztą pokazał już na seniorskim podwórku. Diego Simeone ogłosił,
że w przyszłym sezonie może on liczyć na więcej minut na boisku. To wspaniała
wiadomość, zarówno dla Atletico, jak i całej Primera Division i hiszpańskiego futbolu.
Doskonale podaje, jest świetnie wyszkolony technicznie, porusza się z gracją i
galanterią modelek Victoria’s Secret. To jeden z najbardziej ekscytujących
gołowąsów, należy jednak rozsądnie dysponować jego zdrowiem i siłami. „El Cholo”
powinien oszczędnie, ekonomicznie wprowadzać go do meczowej „osiemnastki”. Z
czasem będzie to „crack” gwiazdorskiego formatu. Tak więc, Villa i Leo w miejsce
Falcao, pozostanie Diego Costy i Courtoisa oraz odważne sięgnięcie po Manquillo,
Torresa i Nigueza – całość wymieszać i mamy gotowy przepis na sukces. Sądzę, że
Sevilla również będzie groźna, mimo problemów również Valencia. Mówimy jednak o
planecie Ziemia, Real i Barca są na Marsie. Personalnie, osobiście ściskam kciuki za
Barcę. Jestem cule, to mój wewnętrzny imperatyw. W całej rozciągłości utożsamiam
się z historią, tożsamością i wartościami „Blaugrany”. Nie będzie odstępstw od tej
reguły, lojalność i uczciwość względem siebie i wyznawanych zasad to podstawa
mojego indywidualnego dekalogu.
Zawsze mówiło się, że najbardziej atrakcyjną ligą jest angielska, ale w
ostatnich latach coraz więcej osób twierdziło, iż to właśnie La Liga jest
ciekawsza, a teraz niektórzy nawet twierdzą, że to w niemieckiej lidze jest
najwięcej emocji, po tym jak w finale Champions League znalazła się
Borussia i Bayern. Jakie jest pana zdania w tej sprawie?
O wtłoczeniu danej ligi w szufladę z napisem „najlepsza” nie może
zadecydować jeden sezon. Indywidualne harce Bayernu nie świadczą jeszcze o
silnej tendencji, raczej o rozwijającym się trendzie. Bądźmy ostrożni w wydawaniu
radykalnych sądów. Faktem jest, że Bundesliga oferuje coraz lepszy produkt,
finansowo i frekwencyjnie stoi doskonale, a rosnąca w siłę reprezentacja garściami
czerpie z owoców przeprowadzonej kilka lat temu reformy ligowego szkolenia. Nie
wydaje mi się jednak, żeby Borussia była w stanie powtórzyć sukcesy ostatnich lat.
Europa pożre ją bezwzględnie, przeżuje i wypluje, pomimo całkiem udanych ruchów
transferowych, w Bundeslidze zaś Bayern uruchomi swój walec osiowy i będzie
pozamiatane. Jedna drużyna to za mało, aby mówić o wyższości nad np. ligą
angielską, w której o tytuł bije się co roku 5 drużyn. Tematem na inną dyskusję jest
poziom reprezentacyjnego futbolu w Anglii, zarówno seniorskiego, jak i juniorskiego.
Dziwne, że nie wyciągnięto dotąd wniosków z kolejnych, spektakularnych klęsk. O
sile Premier League stanowi siła napływowa, wewnętrzne szkolenie zaś leży i
kwiczy. Personalia pozostają niezmienne, „Synowie Albionu” już tylko w swoim
mniemaniu uchodzą za jedną z najlepszych reprezentacji świata. Pusty śmiech
ogarnia, gdy słyszy się kolejne, przedmundialowe deklaracje, zakładające udział
Anglików w najważniejszych rozstrzygnięciach. Dziś jest to futbol grubo ciosany,
toporny, niezgrabny, by nie powiedzieć po prostu plebejski, prymitywny. Nie może
być inaczej jeśli selekcjoner „Synów Albionu” ciągle przychylnie zerka na takie
3/4
Mateusz Bystrzycki specjalnie dla VeB.pl!
ViscaElBarca.pl • Barça • FC Barcelona
„tuzy” jak James Milner czy Gareth Barry. Oglądam każdą z lig, zarówno te czołowe,
jak i nieco niszowe, ale zdecydowanie najbardziej osobiście, optycznie preferuję
Hiszpanię. Oliwki, Sangria i płaszcz nocy, a nie pełne słońce, piwo i frankfurterki czy
czarna herbata i Game pie.
Autor: Łukasz Dębowski
4/4
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)