„Tajemnice Przyrody”

Transkrypt

„Tajemnice Przyrody”
„Tajemnice Przyrody”
Opracowała
Julia Kaczyńska
Wydanie specjalne o jeziorze Świteź
Nasz reporter porozmawiał z przedstawicielem firmy,
która planuje zbadać tajemnicze zjawiska nad Świtezią.
Reporter: Dzień dobry. Jestem z redakcji gazety „Tajemnice
Przyrody”.
Adam Jurgielewicz: Dzień dobry. Jestem właścicielem firmy,
która jest w trakcie przygotowań do badań jeziora.
R.: W jakiej Pana zdaniem części przygotowań są robotnicy
i kiedy zaczną badania?
A.J.: Moim zdaniem kończymy przygotowania, które trwały
3 miesiące i w przyszłym tygodniu już rozpoczniemy badania.
R.: Jak Pan sądzi, ile będą trwały te badania?
A.J.: Moim zdaniem badania będą trwały od 2 do 5 lat.
R.: Czy jest Pan wielkim „fanem” przyrody, skoro będzie Pan
przeprowadzał tak długie badania zjawisk przyrodniczych?
A.J.: Niestety nie jestem wielkim „fanem” przyrody, ale
interesuję się trochę przyrodą.
R.: To z jakiego powodu prowadzi Pan badania nad
tajemnicami Świtezi?
A.J.: Mieszkańcy okolic jeziora opowiadają różne, mrożące
krew w żyłach historie tego jeziora, więc postanowiłem
sprawdzić, czy są one prawdziwe, czy nie.
R.: Jakie to są historie?
A.J.: Mówią one, że podczas nocnych spacerów wzdłuż brzegu
jeziora można zaobserwować dwie postaci na drugim brzegu
oraz usłyszeć jęki i krzyki.
R.: Jak Pan sądzi, czy są one prawdziwe?
A.J.: Sądzę, że nie, ale nic jeszcze nie jest powiedziane,
ponieważ badania nad tym jeszcze nie są rozpoczęte, więc na
to pytanie będę mógł odpowiedzieć po skończeniu badań.
R.: Jak panu się wdaje, czy ludzie będą panu wdzięczni za
wyjaśnienie tej tajemnicy?
A.J.: Myślę, że tak, ale jeśli badania przyniosą oczekiwane
skutki.
R.: Dziękuję Panu za wywiad i z niecierpliwością będziemy
oczekiwać wyników Pańskich badań.
A.J.: Również dziękuję Panu za wywiad.
Przyroda i jej krótka historia:
Świteź to jezioro po nowogrodzkiej stronie .Jest ono tajemnicze,
a zarazem bardzo niezwykłe. Jest ono duże i otacza je
ogromny, ciemny las .Nocą wywołuje ono złudzenia optyczne.
Na miejscu jeziora było kiedyś piękne miasto. Rosną tam
cudowne, białe kwiaty z wyglądu przypominają białe motylki
oraz kwiaty Cary pochodzące od imienia kobiety, córki Tuhana.
Jezioro nocą
Roślinność jeziora:
Roślina tworząca kępy o wysokości do 20cm (bez pędów
kwiatowych). Ma odziomkowe liście, 3-4 krotnie pierzaste.
Lobelia jeziorna (Lobelia dortmanna), zwana też stroiczką
wodną lub jeziorną – gatunek roślin z rodziny dzwonkowatych.
Roślina objęta w Polsce ścisłą ochroną gatunkową.
Legenda jeziora Świteź:
Według legendy, na miejscu jeziora Świteź stało miasto, piękne
jak marzenie. Pewnego razu na nowogródzką ziemię przyszli
najeźdźcy. Starzy i młodzi poszli walczyć, a w mieście zostały
tylko bezbronne żony i córki. Kiedy najeźdźcy znaleźli się pod
bramą, a świtezianki gotowe już były umrzeć w płomieniach, ale
nie poddać się wrogom, wydarzył się cud. Ziemia rozstąpiła się i
pochłonęła miasto, by nie oddać go wrogowi. Na jego miejscu
zaś rozlało się nadzwyczajnie piękne jezioro, na którego
przejrzystej powierzchni pojawiły się kwiaty, jakich nie ma
nigdzie indziej. Następnie najeźdźcy poginęli, gdyż zaczęli rwać
owe trujące kwiaty, w które zostali zamienieni byli mieszkańcy
Świtezi. W istocie, "cary", czyli lobelia jeziorna, jest gatunkiem
typowym dla tzw. jezior lobeliowych związanych z obszarem
atlantyckim (w Polsce występujących niemal wyłącznie na
Pomorzu), a więc Świteź leży poza jej zwartym zasięgiem.
Informacje przysłane przez naszych czytelników:
Jan Szulc:
Droga Redakcjo!
Chciałbym Was poinformować, że nad jeziorem Świteź dzieją
się różne dziwne rzeczy. Wieczorem i nocą na brzegu jeziora,
do którego nie da się dojść, ani dopłynąć. Z tamtej strony
dochodzą też dźwięki przypominające płacze, jęki, albo krzyki.
Zawsze, gdy jest pełnia księżyca, postacie pojawiają się na
środku jeziora. Wydaje mi się, że te postacie to kobieta i
mężczyzna(na oko mają po około 20 lat). Sąsiedzi mówią, że
od wielu, wielu lat te przerażające postaci pojawiają się na
jeziorze. Ja nie mogę potwierdzić tych informacji, ponieważ
mieszkam tu dosyć krótko, ale mam nadzieję, że to nie są
duchy.
Pozdrowienia dla całej redakcji
Jan Szulc

Podobne dokumenty