pobierz

Transkrypt

pobierz
22-25_wyw_Garou
17-09-2008
16:09
Wywiad z Garou
22
Page 22
22-25_wyw_Garou
17-09-2008
16:09
Page 23
DO S¸AWY PODCHODZI Z DU˚YM DYSTANSEM, ALE DOWODY SYMPATII
P¸YNÑCE OD WIELBICIELEK SPRAWIAJÑ MU NIEMA¸Ñ PRZYJEMNOÂå.
POPULARNOÂå GAROU NAD WIS¸Ñ NIE MA SOBIE RÓWNYCH W ˚ADNYM
INNYM MIEJSCU NA ÂWIECIE. JESIENIÑ TEGO ROKU ODWIEDZI¸
POLSK¢, BY GOÂCINNIE WYSTÑPIå W TELEWIZYJNYCH PROGRAMACH
„TA¡CU Z GWIAZDAMI” I „FABRYCE GWIAZD”.
■ Czy jako dziecko udawa∏ Pan przed lustrem, ˝e gra na
gitarze, a przed scenà stojà zachwycone t∏umy wielbicielek?
Nie. Jako ma∏y ch∏opak marzy∏em o tym, aby byç archeologiem.
Moi rodzice prowadzili doÊç stacjonarny tryb ˝ycia, a ja wyobra˝a∏em sobie, ˝e du˝o podró˝uj´ po Êwiecie, poznaj´ innych
ludzi i przypatruj´ si´ ich ˝yciu. Widzia∏em si´ wi´c raczej w roli
kogoÊ w rodzaju antropologa. I w pewnym sensie to si´ spe∏ni∏o.
Âpiewajàc, sp´dzam przecie˝ sporo czasu w podró˝y i poznaj´
wielu ciekawych ludzi w ró˝nych zakàtkach Êwiata.
■ Jako nastolatek grywa∏ Pan z kolegami w grupie Windows and Doors. W waszym repertuarze znalaz∏y si´
przede wszystkim piosenki legendarnych The Beatles.
Wtedy musia∏o si´ ju˝ rodziç pragnienie popularnoÊci…
Grajàc na gitarze, by∏em w tej grupie drugim Georgem Harrisonem. OczywiÊcie, ka˝dy z nas marzy∏ o s∏awie, ale ˝aden
specjalnie w to nie wierzy∏ i nie traktowa∏ tych wyst´pów
zbyt powa˝nie. Ale w∏aÊnie z tym okresem ∏àczy si´ jeden
z najwspanialszych momentów, jaki by∏o mi dane prze˝yç
w karierze. Wtedy w∏aÊnie po raz pierwszy poczu∏em, ˝e zajmowanie si´ muzykà mo˝e daç mi wiele radoÊci, szcz´Êcia
i cudownych chwil.
■ Ma Pan na myÊli tysiàce fanek czekajàcych w drodze
do garderoby?
Nie, to nie ma z tym nic wspólnego. Zdarzy∏o si´ to w trakcie
kameralnego przyj´cia, po koncercie sponsorowanym przez
Formu∏´ 1. Przy stole posadzono mnie mi´dzy jakàÊ nieznanà
mi kobietà i m´˝czyznà, który prawie z nikim tego wieczoru nie
rozmawia∏. Zaczà∏em wi´c dyskutowaç z dziewczynà. Po kilkunastu minutach milczàcy m´˝czyzna pochyli∏ si´ nade mnà
i najzwyczajniej powiedzia∏: „Mi∏o mi by∏o spotkaç Pana, Garou.
23
17-09-2008
16:09
Page 24
Nazywam si´ George Harrison”. Oniemia∏em. To by∏ on, jeden
z legendarnych The Beatles! Niesamowite! PrzegadaliÊmy
reszt´ wieczoru o ˝yciu i muzyce. Ale najlepsze mia∏o si´
dopiero zdarzyç. Po tej rozmowie sp´dziliÊmy dwie godziny na
scenie – na wspólnym graniu.
■ Zapewne równie wa˝ne by∏o dla Pana spotkanie z Céline
Dion? Przecie˝ gra Pan z jej muzykami…
To prawda. Céline podesz∏a do mnie po jednym z moich wyst´pów w musicalu „Notre-Dame de Paris”. Zacz´liÊmy rozmawiaç
o jakichÊ drobnostkach i moim wyst´pie. Podczas tej krótkiej
pogaw´dki zobaczy∏em t∏um ludzi, którzy chcieli koniecznie
znaleêç si´ blisko wokalistki. Wtedy w∏aÊnie pierwszy raz
poczu∏em, czym jest prawdziwa popularnoÊç. Zobaczy∏em
ludzi, którzy pragnà choçby dotknàç gwiazdy – to by∏o coÊ,
czego nie mog∏em sobie wczeÊniej wyobraziç.
■ Ale teraz odbiera Pan podobne dowody uwielbienia…
˚yjemy w dziwnych czasach, w których gwiazda popu jest
wa˝niejsza od polityków czy lekarzy. KiedyÊ tak nie by∏o.
Ale prawd´ mówiàc, ta ca∏a otoczka towarzyszàca mojej
karierze nie jest mi a˝ tak bliska. Spotkanym w Warszawie
uczestnikom „Fabryki Gwiazd”, którzy marzà o s∏awie,
Garou
to pseudonim artystyczny Pierre’a Garanda,
wokalisty i muzyka urodzonego w 1972 roku w Sherbrooke,
w kanadyjskim Quebecu. Pierwsze lekcje muzyki i Êpiewu
otrzyma∏ w wieku trzech lat od swego ojca. W szkole
Êredniej realizowa∏ muzyczne pasje, wyst´pujàc z kolegami
w zespole Windows and Doors. Grupa wykonywa∏a covery
legendarnych The Beatles. Jako dwudziestoparolatek,
po spontanicznym wyst´pie w jednym z barów, zosta∏
w nim etatowym piosenkarzem. W po∏owie lat 90.
trafi∏ do zespo∏u Untouchables. Zwróci∏ na siebie
uwag´ kanadyjskiej bran˝y muzycznej i otrzyma∏
rol´ Quasimodo w musicalu „Dzwonnik z Notre Dame”,
wystawianym w Londynie, Pary˝u i Montrealu.
Prze∏omowym momentem w jego karierze by∏o poznanie
mened˝era i m´˝a Céline Dion – Réne Angélila,
który zach´ci∏ go do wyst´pów solowych. Jednym
z pierwszych by∏ milenijny koncert w 2000 roku,
jaki da∏ z muzykami z zespo∏u Céline Dion.
Z nimi te˝ nagra∏ debiutanckà p∏yt´ „Seul”, wydanà
w tym samym roku, a sprzedanà w nak∏adzie miliona
powtarzam: „Nie myÊl o niej, bo to nie ma sensu. Zajmij si´
po prostu sztukà. Rób to, co lubisz, jak najlepiej i nie myÊl
o b∏ysku reflektorów”.
■ JeÊli s∏awa nie jest dla Pana najwa˝niejsza, to czy jest coÊ,
bez czego nie móg∏by Pan ˝yç?
Najwa˝niejszy i najprzyjemniejszy jest dla mnie ˝ywy kontakt
z publicznoÊcià. Jestem typowym zwierz´ciem koncertowym.
Nie ma niczego, co da∏oby si´ porównaç z aurà, jaka
wytwarza si´ mi´dzy mnà a odbiorcami podczas koncertu.
Jestem po to, by dostarczaç ludziom rozrywk´, by ich bawiç.
A przy tym wywo∏ywaç rozmaite emocje – Êmiech i ∏zy, radoÊç
i smutek. Takà mam rol´.
■ A czy wa˝ne sà te˝ Pana emocje? Uwalniajà si´ podczas
koncertu?
Z pewnoÊcià tak. Ale to, co robi´, jest po prostu pewnym rodzajem daru.
■ Jak Pan myÊli, dlaczego w∏aÊnie w Polsce cieszy si´ Pan
tak du˝à popularnoÊcià?
To naprawd´ coÊ niesamowitego. Do dzisiaj nie mog´
zapomnieç koncertu w Sopocie sprzed kilku lat. Pami´tam,
jak po wyst´pie jeden z producentów podbieg∏ do mnie, wykrzykujàc: „To jest to!”. Moja piosenka „Gitane” nigdzie na
Êwiecie nie budzi takich emocji, jak w∏aÊnie w Polsce. Nie
do koƒca potrafi´ to zrozumieç. Byç mo˝e tkwià w Polakach
nieco podobne cechy do tych, które majà mieszkaƒcy
Quebecu? JakaÊ otwartoÊç, a jednoczeÊnie historyczne doÊwiadczenie bycia ofiarà?
■ Jest Pan w stanie wyobraziç sobie moment, kiedy wstajàc
rano, czuje, ˝e nie mo˝e wydobyç z siebie g∏osu i nagle przestaje Êpiewaç? Co wtedy sta∏oby si´ treÊcià Pana ˝ycia?
To zapewne by∏oby doÊç trudne doÊwiadczenie. Ale ju˝ dzisiaj,
oprócz Êpiewania, anga˝uj´ si´ równolegle w wiele zaj´ç.
Prowadz´ firm´ producenckà, restauracj´ i klub muzyczny.
Nie narzekam wi´c na brak pracy pozamuzycznej. MyÊl´
jednak, ˝e najwi´kszà przyjemnoÊç sprawi∏oby mi granie
w nocnym klubie na pianinie.
■ A co jest najwa˝niejsze w Pana ˝yciu, poza scenà?
Zdecydowanie moja siedmioletnia córka. Ona w∏aÊciwie nadaje
sens mojemu ˝yciu. Pami´tam moment, gdy mia∏em groêny
wypadek samochodowy, trzy miesiàce przed jej narodzeniem.
Walczàc o ˝ycie, by∏em naprawd´ przera˝ony. Najgorsza jednak
by∏a myÊl, ˝e mo˝e nie zobacz´ w∏asnego dziecka, które ju˝ wtedy darzy∏em wielkà mi∏oÊcià.
■ Trzy s∏owa, które powiedzieliby o Panu przyjaciele?
Hm… Uczciwy, autentyczny i szalony.
■ I mo˝e Pan to potwierdziç?
Zdecydowanie tak.
egzemplarzy. Póêniej ukaza∏y si´ albumy: „Reviens” (2003),
„Garou” (2006) oraz angloj´zyczny „Piece of my soul” (2008).
24
ROZMAWIA¸ KRZYSZTOF ˚UREK
FOT. SONY BMG
22-25_wyw_Garou
22-25_wyw_Garou
17-09-2008
16:10
Page 25
25

Podobne dokumenty