Pobierz - Strefa Biznesu

Transkrypt

Pobierz - Strefa Biznesu
KWIECIEŃ 2015 NUMER 04 (25) / WYDANIE BEZPŁATNE
Klaudia
Podkalicka
Faceci mówią „wow”
Zostać modelką
z marzeń
Jimmy Jazz
od 25 lat robi swoje
24
Moda
Zostać modelką z marzeń
34 / Wnętrza
# 22 Showroom
Kolory i napisy
# 24 Moda
Zostać modelką z marzeń
# 30 Kultura
Zdzisław „Dzidek” Jodko i jego Jimmy Jazz
# 34 Wnętrza
Dom otwarty vs. Dom intymny
# 44 Kulinaria
Tatar z francuskim tostem
# 50 Rozmowa miesiąca
Jan Lubiński
Spis
treści
04/
2015
# 06 Newsroom
# 52 Kultura
Design, moda, wydarzenia, kultura
Na co wybrać się w kwietniu
# 13 Moto
# 56 Rozmowa
Motoshow z masą atrakcji
Joanna Tylkowska-Drożdż
# 14 Felieton
# 58 Rozmowa
Paweł Krzych
Co słychać u Marka Rudnickiego
# 16 Temat z okładki
#60 Trendy towarzyskie
Klaudia Podkalicka i jej rajdowa pasja
Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego
#3
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Jarosław
Jaz /
Redaktor
naczelny
Stereotyp kobiety za kółkiem jest jednym z bardziej powszechnych
i krzywdzących zarazem. A do tego blondynka… to już szczyt używania
dla „prawdziwych” kierowców. Banałem byłoby napisać, że Klaudia
Podkalicka jest tego stereotypu stuprocentowym zaprzeczeniem. Ta kobieta
nie je miodu. Ona żuje pszczoły! Jeździ ciężkimi samochodami po bezdrożach,
w ekstremalnych warunkach, a jej największym marzeniem pozostaje, by jeździć po jeszcze
większych wertepach, w jeszcze bardziej ekstremalnym otoczeniu. W tym zestawie blednie
stereotyp i niech każdy z kierowców z ręką na sercu powie, że nie zdarzyło mu się jechać
zewnętrznym pasem wokół ronda (szczególnie w Szczecinie).
Ze stereotypami zrywa też szczecinianka Anna Kuczyńska. W Londynie nie zadowoliła
się „karierą” młodego Polaka na zmywaku, ale wciąż marzyła o pracy jako modelka.
Konsekwentnie zmierzała do celu, by w efekcie wziąć udział w brytyjskiej wersji Top Model.
Nam opowiedziała, jak spełniać marzenia i nie spoczywać na laurach.
Skoro tyle tym razem piszę o przełamywaniu stereotypów, to przy tej okazji warto
wspomnieć też o innych szczecinianach, którzy idąc pod prąd odnoszą spore sukcesy
w swoich dziedzinach. Zdzisław „Dzidek” Jodko od ćwierćwiecza „robi w panku”.
Najpierw powołując do życia firmę Rock’n’roller, gdzie każdy fan zaopatrywał się w płyty
i kasety z alternatywną muzyką, a potem przekształcając ją w wytwórnię muzyczną Jimmy
Jazz. Nam mówi o planach na kolejne 25 lat. Podobnie, jak i prof. Jan Lubiński, który wciąż
staje do walki z najcięższymi chorobami dręczącymi ludzkość. I ratuje życie!
Poczytajcie o nich. To naprawdę wyjątkowe postaci. Dobrej lektury!
Redakcja/
OKŁADKA:
Na zdjęciu
Na zdjęciu Klaudia Podkalicka
Foto: Dawid Wnuk
Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin
tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342
e-mail: [email protected]
www.mmszczecin.pl/trendy
Redaktor naczelny: Jarosław Jaz
Product manager: Ewa Żelazko
Promocja i marketing: Marta Rospara
Redakcja: Paulina Targaszewska, Bogna Skarul,
Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata
Maksymiuk, Anna Folkman / Korekta: Beata Pikutowska
Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki
Skład magazynu: Ewa Kaziszko / MOTIF studio
Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o.
Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski
Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360,
[email protected]
Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o.
ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa
Prezes: Dariusz Świąder
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#4
Dołącz do nas na www.facebook.com/
MagazynMMTrendy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów,
które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie
art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim
i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze
rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest
zabronione bez zgody Wydawcy.
Newsroom
#
Sztuka projektowania
Szczecinianka Waleria Tokarzewska-Karaszewicz to jedna z najzdolniejszych młodych projektantek. Na koncie ma ponad 50 publikacji
w magazynach takich jak Vogue.it, Lone Wolf czy Confashion. Przygodę z modą zaczęła będąc jeszcze dzieckiem. Na początku szyła
pod okiem mamy. Pasja zaprowadziła ją do Krakowskich Szkół Artystycznych, na kierunek Artystycznego Projektowania Ubioru.
W lutym zakończyła pracę nad dyplomową kolekcją pod okiem Wojciecha Bednarza,­projektanta marki Vistula. Wraz z kolekcją „Mes
Petites Perles de Verre” została zaproszona do Stanów na fashion week w Charlotte w Karolinie Północnej. W kwietniu czeka ją pokaz
na Fashion Week Poland w Łodzi. Gwiazdą, która upodobała sobie projekty Walerii, jest Cleo. W sukni jej projektu pojawiła się m.in.
w klipe „Sztorm” czy też na premierze nowej płyty. Szczecinianka ma ręce pełne roboty! Może na urlopie odwiedzi Szczecin? Jak mówi
- mieszkałam tu prawie 20 lat, uwielbiam wracać i podziwiać jak miasto zmienia się i pięknieje, poza tym w Szczecinie mieszka moja
rodzina i przyjaciele. (agat)
Foto 1: kolekcja „Mes Petites Perles de Verre” / Fotograf: Katarzyna Niwińska / Modelki: Ewa Kępys, Caro Niemiec / A S Management / Mua: Joanna Łysoń / Fryzury: Ania Pyziołek
Foto 2: Fotograf: Aneta Kowalczyk & KIALI / Modelka: Dominika Walo / Mua/Fryzura: Magda Kowal
Foto 3: Fotograf: Dorota Górecka / Modelka: Kaja Tworek / Mua: Agnieszka Szumska
Foto 4: Fotograf: Agnieszka Lorek / Modelka: Wioletta Thomas
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#6
Newsroom
#
Gwiazdy Szczecin
Music Fest 2015
supportowanie go w Antwerpii, na co Sue oczywiście przystała.
3 czerwca, Azoty Arena, godz. 20, bilety 85-105 zł
GORAN BREGOVIC
Goran Bregovic to jeden z najbardziej lubianych w Polsce artystów. Od lat podbija serca publiczności wybuchową mieszanką cygańskich rytmów i rock`n`rolla. Energiczna orkiestra dęta
porywa publiczność do tańca, a bułgarski chór żeński wzrusza
niezwykłą wielogłosowością. Polska publiczność doskonale zna
muzykę artysty do takich filmów jak „Czas Cyganów”, „Arizona
Dream” czy „Underground”. Goran Bregovic jest doskonałym
wyrazicielem emocji targających mieszkańcami bałkańskiego tygla. Wrodzone wyczucie rytmu i harmonii scenicznej sprawiają,
że jego koncerty są zawsze bardzo atrakcyjnymi widowiskami.
7 lipca, Zamek, godz. 20, bilety 95-135 zł
YASMIN LEVY
Śpiewa muzykę sefardyjską w duchu flamenco. Wykorzystuje
do tego ladino - język hiszpańskich Żydów. Jako 20-latka zadebiutowała płytą „Romance & Yasmin” inspirowaną twórczością
jej ojca – Ytzhaka Levy, który skupiał się na uwiecznianiu historii
i kultury sefardyjskich Żydów. Najnowszy projekt artystki to „Tango”. 28 kwietnia, Filharmonia, godz. 20, bilety 100-130 zł
AL DI MEOLA
Wirtuoz gitary. Nagrał kilkadziesiąt albumów, był członkiem najsłynniejszego tria gitarowego w historii: John McLaughlin - Paco
de Lucia - Al Di Meola, współpracował m.in. z takimi gigantami
jak Chick Corea, Stanley Clarke czy Lenny White. Jego oszałamiająca technika gry na gitarze, zarówno elektrycznej, jak i akustycznej, wzbudza zachwyt na całym świecie. W swoim sztandarowym
projekcie World Sinfonia powraca stale do korzeni i prezentuje
bogactwo odcieni flamenco, tanga, rytmów brazylijskich i afrykańskich. 27 maja, Filharmonia, godz. 20, bilety 110-135 zł
HERBIE HANCOCK
Żywa legenda jazzu. Jeden z najbardziej wpływowych pianistów
na świecie. Laureat czternastu nagród Grammy i Oscara za muzykę do filmu. Był cudownym dzieckiem, już w wieku jedenastu lat grał „V koncert fortepianowy” Mozarta podczas koncertu
młodych talentów z symfonią chicagowską. Członek wielkiego
kwintetu Milesa Davisa, gdzie razem z Ronem Carterem i Tonym
Williamsem stworzył tam najsłynniejszą sekcję rytmiczną modern
jazzu. Po odejściu z zespołu Milesa rozpoczął solową karierę, eksperymentując z muzyką elektroniczną. Nagrał ponad 40 albumów,
a wiele z jego kompozycji stało się standardami jazzowymi. Tworzy muzykę zarówno o charakterze czysto jazzowym, jak i będącą pod mniejszym lub większym wpływem popu, rapu i techno,
w każdym z tych gatunków poruszając się z równą swobodą.
22 lipca, Zamek w Szczecinie, godz. 20, bilety 130-170 zł
SELAH SUE
Określa się ją europejskim odpowiednikiem Erykah Badu i Lauryn
Hill. Urodzona w 1989 roku Belgijka, to prawdziwa sensacja rynku muzycznego ostatnich lat. Artystka podbiła świat debiutanckim
albumem z 2011 roku. Proponowana przez nią mieszanka najlepszej jakości soulu, funku, reggae, rocka, hip-hopu i popu zachwyciła samego Prince’a! Oczarowany Książę zaproponował Selah
#7
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Newsroom
Szczecińska
firma wśród
laureatów
Firma doradcza Litwiniuk Property sp. z o.o.
otrzymała nominację do nagrody Eurobuild
Awards 2014 w kategorii: dział biurowy roku
oraz dział magazynowy roku. Tym samym
szczecinianie znaleźli się wśród największych
firm doradczych na świecie. Eurobuild Awards to
nagrody przyznawane firmom działającym
na rynku budownictwa i nieruchomości komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Celem projektu Eurobuild Awards 2014 jest
wyłonienie najlepszych firm w 2014 roku oraz
projektów zrealizowanych/otwartych w 2014
roku. (red)
Foto: Sebastian Wołosz
#
Drugi poziom piękna
Salon kosmetyczny, sklep z kosmetykami do pielęgnacji włosów
i ciała, studio masażu, ubrania od szczecińskiej projektantki oraz dwa
nowe stanowiska fryzjerskie - w taki sposób powiększono salon urody Modern Design Piotra Kmiecika. Teraz studio jest już dwupoziomowe. Przy ulicy Jagiellońskiej 93 zaszły spore zmiany. - Przez pięć
dni i nocy remontowaliśmy nasze studio – mówi właściciel salonu
Piotr Kmiecik. - Teraz jesteśmy na dwóch piętrach. Na parterze
powstał salon urody z dwoma stołami do masażu. W salonie fryzur
powiększone i unowocześnione wnętrza zdobią ubrania szczecińskiej
projektantki. - Dzięki uprzejmości Piotra mogę zaprezentować klientom moje autorskie projekty - mówi Asia Bartosiak. W dniu otwarcia
klientki mogły skorzystać z wielu rabatów na kosmetyki pielęgnacyjne oraz na same zabiegi. (cela)
R E K L A M A
Falbanki, dzianinowe bluzeczki, serduszka, motylki i spódnice z koła - tak wygląda debiutancka
dziecięca kolekcja, którą stworzyła szczecińska
projektantka Sylwia Majdan. Do tej pory projektowała głównie stroje dla kobiet, postanowiła
jednak przygotować niespodziankę dla swoich
najmłodszych klientek, które uwielbiają bawić
się modą. Królują dziewczęce kolory - pastele,
rozbielone róże, szarości oraz biel. Jeansowe
i tiulowe spódniczki, bawełniane bluzeczki,
t-shirty, a także kultowe sukienki z falbankami
o obniżonym stanie, to propozycje dla dzieci
na sezon wiosna-lato 2015. Urocze fasony,
to mini wersja wiodącej kolekcji projektantki.
- Wiosenna kolekcja dla dziewczynek, to wariacja
na temat elegancji, ale w nowoczesnym ujęciu.
Teraz mama i córka mogą wyglądać tak samo
pięknie - komentuje projektantka. (ta)
Foto: Archiwum
Foto: Joanna Jaroszek
Dla małych fashionistek
Drewno w świetlistej oprawie
Oryginalna, drewniana lampka z niebanalną żarówką, a kształtem
przypominająca skorupiaka, może stanąć teraz na twojej szafce nocnej.
Trzech przyjaciół ze Szczecina, dla których drewno ma niesamowitą wartość, postanowiło stworzyć wyjątkową, ręcznie wycinaną i ekologiczną
lampkę, która zachwyca swoim wyglądem. - Pomysł narodził się podczas
szukania prezentu urodzinowego dla jednego z nas - mówi Michał Kowaliński, współtwórca projektu. - Nigdzie nie mogliśmy znaleźć lampki,
na której nam najbardziej zależało, postanowiliśmy, że stworzymy ją
sami. I tak powstała pierwsza drewniana lampka marki iBiomech
z dekoracyjną żarówką Edisona. Dzięki platformie wspieram.to udało się
zebrać potrzebne pieniądze na uruchomienie masowej produkcji takich
lampek i już w tym miesiącu będziemy mogli zakupić je w sklepie internetowym iBiomech. - Teraz skupiamy się na lampkach. Klienci będą
mogli sami zdecydować z jakiego drewna będzie wykonana, a jakiego
koloru, to już będzie uzależnione od naszej wyobraźni – dodaje Michał
Kowaliński. - W przyszłości planujemy wypuścić całą serię mebli oraz
gadżetów okołomeblowych naszej marki. (cela)
R E K L A M A
Newsroom
Foto: Sebastian Wołosz
Foto: Norma Ilnicka / Mateusz Smoczyński
#
Ślubna odsłona
święta kobiet
Dzień kobiet i ślubne przygotowania, to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Udowodnił to
Salon Mody Ślubnej La Perle, po raz pierwszy
organizując niezwykłą uroczystość. Przyszłe
panny młode ochoczo powitały inicjatywę.
Frekwencja dopisała, panie pojawiały się zarówno
w pojedynkę, jak i w towarzystwie partnerów.
W odświętnej atmosferze, pod okiem profesjonalistów można było skomponować własną
stylizację. Wizażystki, fryzjerzy, kwiaciarki oraz
specjalistki od bielizny - nie zabrakło nikogo.
Ofertę kreacji uzupełniały dodatki, buty, a także
biżuteria. Na panie, które zdecydowały się świętować ten wyjątkowy dzień w salonie, czekały
atrakcyjne rabaty, a także niespodzianka w postaci
vouchera na podróż poślubną. (agat)
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Egzotyczny klip
Za nami premiera teledysku do utworu „Garden” formacji Xxanaxx.
Muzycy, jak zawsze, spisali się na medal. Tym razem o zobrazowanie
ich utworu zadbała szczecinianka Sonia Pałęga. Po sukcesie swojego pierwszego filmu nie osiadła na laurach. Na plan weszła nie
tylko jako scenarzystka, ale i reżyserka. Jej kolektyw Super Heroes
Production zajął się także postprodukcją. W rezultacie Sonia zabrała
nas w serce dżungli między dzikie zwierzęta i tajemnicze postacie.
Scenariusz inspirowany był baśniowym klimatem filmów „Labirynt
Fauna” czy też „Maleficent”. Zdjęcia trwały dwa, bardzo intensywne,
dni. Kręcono m.in. w palmiarni, która dzięki pomysłowości szczecinianki i ciężkiej pracy jej zespołu, zamieniła się w egzotyczny las.
Sonia zdradziła nam, że ma już plan kolejnej produkcji. Tym razem
dla niezależnej artystki Poli Rise. (agat)
#10
Plebiscyt
#
Trendy Roku: najlepszych
nagrodziliśmy statuetkami
Wizażystka i stylistka Agnieszka Szeremeta, Wieczorne Bieganie w Szczecinie i Off Marina - to
zwycięzcy naszego plebiscytu Trendy Roku 2015. Laureatów, których wybrali Czytelnicy, nagrodziliśmy podczas kameralnego przyjęcia w restauracji Niebo.
Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Sebastian Wołosz
Były oklaski, gratulacje, uściski i podziękowania. Nie zabrakło statuetek, doborowego towarzystwa i pysznego jedzenia.
11 marca w restauracji Niebo zorganizowaliśmy wyjątkowe
przyjęcie, podczas którego nagrodziliśmy zwycięzców w naszym plebiscycie Trendy Roku 2014.
Już po raz drugi postanowiliśmy nagrodzić organizatorów wydarzeń, miejsca i osobowości, które sprawiają, że Szczecin jest
lepszy, ciekawszy, bardziej twórczy i otwarty na działanie. To z
myślą o wyróżnieniu takich osób, miejsc i wydarzeń zorganizowaliśmy plebiscyt Trendy Roku. Zwycięzców nie wybierała
redakcyjna kapituła, ale nasi Czytelnicy. Tegoroczne Trendy
Roku przyznawaliście w trzech kategoriach: Osobowość Roku,
Miejsce Roku i Wydarzenie Roku. Głosować można było poprzez profil MM Trendy na Facebooku.
Ostatecznie „Osobowością Roku” została stylistka i wizażystka Agnieszka Szeremeta, o makijaże której zabijają się polskie,
a nawet zagraniczne gwiazdy. Współpracowała m.in. z Margaret, Sylwią Grzeszczak, Mietkiem Szcześniakiem, Mają
Bohosiewicz, Eweliną Lisowską i Elajzą. Najwięcej głosów
w kategorii „Wydarzenie Roku” zdobyło Wieczorne Bieganie
w Szczecinie. Co wtorek po Parku Kasprowicza wieczorami
biega grupa pozytywnie zakręconych na punkcie rekreacji osób.
Ze spotkania na spotkanie jest ich coraz więcej. Niestraszny im
ziąb ani nawet deszcz. Wieczorne bieganie w Szczecinie świetnie integruje mieszkańców, pozytywnie wpływa na ich kondycję fizyczną, a nawet mobilizuje biegaczy do zbiórki karmy dla
potrzebujących zwierzaków ze schroniska!
W kategorii „Miejsce Roku” bezkonkurencyjna okazała się Off
Marina, czyli poniemieckie zabudowania parkowe z przyległościami, później stara fabryka mebli na Pomorzanach, a dziś
prywatna inicjatywa non profit, grupująca szczecińskich artystów, designerów, ludzi z pasją, którzy wykorzystują to wyjątkowe miejsce jako swoje pracownie i płaszczyznę do rozwoju.
Obecnie stara się być pierwszym zadaszonym skateparkiem
w naszym województwie. To tu zorganizowano pierwszy
w mieście Design Day.
Zwycięzcom serdecznie gratulujemy! Dziękujemy restauracji
Niebo za gościnę i fantastyczne przyjęcie.
#11
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Newsroom
Foto: Andrzej Szkocki
#
Świeży i owocowy pokaz mody
W szczecińskim „Bistro na Językach” odbył się nietypowy pokaz mody. Podczas drugiej już edycji „Fashion Fruit” swoje projekty zaprezentowali młodzi i zdolni kreatorzy - nie tylko ze Szczecina. Zobaczyć można było ubrania wpisujące się zarówno w nurty pret a porter
i streetwear, jak i haute couture. Swoje kreacje zaprezentowali Piotr Czajczyński (Poznań), Ewa Bednarska (Poznań), Piotr Popiołek
(Kraków), Katarzyna Hubińska (Szczecin) oraz szczecińskie marki Na Lewą Stronę, Kavalki i Fikus. O oprawę muzyczną zadbała dj
GoodAunt. Po zakończeniu pokazów swoim recitalem imprezę uświetniła wokalistka Jona Ardyn. (sm)
R E K L A M A
Moto
#
MOTOSHOW Z MASĄ ATRAKCJI
Organizatorzy Motoshow zapraszają od 10 do 12 kwietnia na trzy dni święta motoryzacji w MTS
przy ul. Struga. W halach targowych pojawią się stoiska firm z branży motoryzacyjnej, a teren
zewnętrzny stanowić będzie arenę pokazów.
Tekst: Piotr Jasina / Foto: Sebastian Wołosz
Impreza rozpocznie się wieczorem premier, podczas którego
miejsce będą miały specjalne prezentacje motoryzacyjne i pokazy pole dance. Wydarzenie będzie też okazją do wieczornych
przejażdżek samochodami rajdowymi oraz monster truckiem.
Ten wyjątkowy wieczór skupi przedstawicieli biznesu związanych z motoryzacją i będzie inauguracją Motoshow. Będzie to
także okazja do działań charytatywnych: zbiórki pieniędzy na
zakup nowego auta do przewozu podopiecznych Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych w Szczecinie. Każdy z uczestników będzie mógł wziąć udział w licytacji
przejażdżki z kierowcą rajdowym Łukaszem Michaliną czy największym w Polsce monster truckiem. Trzeba jednak wypełnić
formularz dostępny na stronie www.targimotoshow.szczecin.
pl. Na miejscu można też będzie zakupić również cegiełki.
W sobotę i niedzielę (11 i 12 kwietnia) centrum targowe będzie
można zwiedzać już od godz. 10. Organizatorzy zapowiadają
mnóstwo atrakcji: m.in. pokazy driftu samochodowego, stunt
motocyklowy, Zawody Polski Car Audio o Puchar Marszałka,
freestyle motocross, zawody siłaczy z Mariuszem Pudzianowskim, mistrzostwa województwa w armwrestlingu, zawody
pole dance oraz koncert szczecińskiego rapera Soboty. A motocykliści zainaugurują tegoroczny sezon.
W sobotę warto też zobaczyć ogólnopolskie zawody Car Audio
o puchar marszałka Esca Poland. W niedzielę przeprowadzone
#13
będą pomiary dla chętnych, którzy chcą sprawdzić własne systemy nagłaśniające. Będzie konkurs na najgłośniejsze otwarte
auto.
Zawody siłowe z Mariuszem Pudzianowskim, to jedna
z niedzielnych, dodatkowych atrakcji imprezy. Wezmą w niej
udział przedstawiciele branży motoryzacyjnej ze Szczecina.
Pracownicy serwisów i salonów motoryzacyjnych zmagać się
będą pod okiem mistrza świata. Odbędą się także otwarte mistrzostwa województwa zachodniopomorskiego w siłowaniu
na rękę. Zawody rozegrane zostaną w kilku kategoriach wagowych, zarówno dla profesjonalistów, jak i amatorów. Będzie
można zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami w kraju i reprezentantami kadry narodowej. Imprezę poprowadzi wielokrotny mistrz Polski oraz aktualny medalista Mistrzostw Europy Piotr Szczerba w asyście sędziów klasy międzynarodowej.
Nowością Motoshow będzie strefa rodzinna i plac zabaw dla
dzieci z dużymi samochodami elektrycznymi, grami komputerowymi, konstrukcyjne warsztaty z użyciem klocków Lego
itp. Zwiedzający będą mogli zapoznać się z ofertą szczecińskich
klubów fitness, siłowni czy nowoczesnym cateringiem dietetycznym. Firmy przygotowują mnóstwo sportowych atrakcji,
m.in. pokazy zumby, x-fit oraz sparingi sztuk walki. Organizatorem targów Motoshow jest firma u.studio.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Felieton
#
Paweł Krzych: okiem blogera
Szczecin, to miasto pasjonatów
Spotykają się regularnie. Raz na miesiąc,
co kilka tygodni, raz na kwartał. Przychodzą
z różnych powodów: mają tę samą pasję, zainteresowania, chcą poznać nowych ludzi
mających kręćka na punkcie tego samego
tematu albo po prostu chcą spędzić czas
w bardzo miłej atmosferze i dowiedzieć się
czegoś nowego. Regularne spotkania tematyczne w Szczecinie są obecne od dłuższego
czasu, chociaż w ostatnich miesiącach widzę,
że stają się bardziej popularne. Jest ich bardzo
dużo. Dziś chciałbym Wam zaprezentować kilka,
w mojej opinii najciekawszych i takich, którym najbliżej
do moich zainteresowań (nie, nie będzie tylko o Internecie i IT).
Już od prawie siedmiu lat mieszkańców Szczecina inspiruje
Netcamp. Jego tematyka dotyczy branży IT, która jest obecna
praktycznie w każdej dziedzinie życia. Pamiętam pierwszego
Netcampa, który z ideą barcampu miał niewiele wspólnego.
Odbywał się w Parku Naukowo-Technologicznym, znajdującym się wtedy przy ulicy Kolumba. Spotkanie mocno kameralne, na sali było sporo osób, jeśli mnie pamięć nie myli, to około
30-40. Było to na tyle małe spotkanie, że każdy miał możliwość przedstawić się publicznie, powiedzieć, czym się zajmuje.
Na pewno uczestnicy spotkania w 2008 roku z sentymentem
wspominają tamte czasy.
Teraz Netcamp, jako największa inicjatywa tego typu odbywa się
w dużo większych miejscach. Regularne spotkania przyciągają
dwieście albo i nawet więcej osób, a wydarzenia urodzinowe to
kilkaset uczestników. Netcamp odbywa się w charakterze barcampu, czyli wiedza podana jest w przyjazny sposób, uczestnicy
mogą napić się ulubionych trunków i luźno porozmawiać z innymi osobami z branży. Często zawiązywane są kontakty biznesowe, a znam też przypadki, że ludzie znajdowali pracę na takich
wydarzeniach.
Na szczególne wyrazy uznania zasługuje też inicjatywa Social
Media Czwartek. Pierwsze spotkanie odbyło się w miejscu,
które już nie istnieje: Zona Libre. Lokal wypełnił się do granic
możliwości ludźmi spragnionymi wiedzy o mediach społecznościowych. Teraz, 13 spotkań dalej, Social Media Czwartek nadal
zapełnia lokal, tylko z tą różnicą, że przestrzeni jest kilka razy
więcej. Ponad 100 osób na tych spotkaniach jest standardem,
coraz częściej pojawiają się prelegenci spoza Szczecina, by podzielić się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami. Marcowe
wydarzenie odbyło się w połączeniu ze Szczecin Tweetup, które
z kolei gromadzi miłośników tego medium.
TedxSzczecin, to spotkania ludzi zainteresowanych ogólnoświatową inicjatywą „TED - Ideas worth spreading”. Odbywają się
w formie łączonej: są zarówno streamingi video z konferencji,
na których występują inspirujący prelegenci, jak i wystąpienia
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
na żywo. Jest to też dodatkowa okazja do nauki języka angielskiego, ponieważ nagrania są
prezentowane w tym języku.
Jeśli już jesteśmy przy nauce języków, to
warto tutaj pokazać kilka inicjatyw z tym
związanych. W Szczecinie funkcjonuje klub mówców Toastmasters, związany
z językiem angielskim. Regularnie grupa
osób spotyka się w przestrzeniach barowych
na spotkaniach „Tandemy Językowe”, podczas
których obecne są różne stoliki tematyczno-językowe. W marcu została też zorganizowana pierwsza
„English Debate”, gdzie prowadzący wraz z uczestnikami udowadniali, że łatwo można przełamać swój strach przed mówieniem po angielsku.
Na szczecińskiej mapie eventów istnieją jeszcze inne inicjatywy.
8 kwietnia w Starej Rzeźni po raz pierwszy w Szczecinie pojawi
się Aula Szczecin - inicjatywa promująca przedsiębiorczość, innowacyjne projekty, nowoczesne rozwiązania biznesowe. Tematem pierwszego spotkania są inteligentne miasta. Tech Klub, to
z kolei cykliczne spotkania poświęcone wykorzystaniu nowych
technologii przy funkcjonowaniu organizacji pozarządowych.
Żeby jednak nie było, że wszystko odbywa się pod dachem
i w charakterze typowych spotkań, to na szczególną uwagę zasługują spotkania biegowe „Wieczorne bieganie w Szczecinie”.
Osoby, które chcą biegać, spotykają się regularnie - zaczęło się
od cowtorkowych spotkań, co tydzień, bez względu na pogodę.
Nie ma wymówek. Tempo trasy dostosowane jest nawet dla początkujących biegaczy, którzy wspólnie pokonują 8 km. Taki dystans jeszcze przede mną, ale na pewno wybiorę się na wspólne
bieganie już niebawem.
Opisane spotkania to ciekawa alternatywa na spędzenie popołudnia, warto skorzystać z tej oferty. Powyżej to tylko wybór
wydarzeń, nie sposób opisać wszystkich, które mają miejsce
w Szczecinie. I cały czas pojawiają się nowe. Ostatnio Geekday
Szczecin ogłosiło, że rozważa organizację spotkań tematycznych, poświęconych np. poszczególnym filmom, serialom. Jeśli
na „eventowej mapie Szczecina” nie ma takiego spotkania, jakie
byśmy widzieli, to co stoi na przeszkodzie, by je zorganizować?
Potrzebujesz pomocy, znalezienia odpowiedniego miejsca, organizacji, zgłoś się do mnie, chętnie pomogę. Do zobaczenia!
Paweł Krzych - autor najpopularniejszego
szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl
oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś
w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat
Szczecina, nowych mediów oraz podróży.
#14
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#16
Temat z okładki
#
Faceci robią
„WOW!”...
...potem znów jesteś tylko
babą za kierownicą
Klaudia Podkalicka jest drobną blondynką, która w dzieciństwie marzyła,
by zostać tancerką. Szybko okazało się, że równie pewnie wciska pedał gazu,
co stąpa po parkiecie. Bez wahania kobiece kreacje zamieniła na kombinezon
rajdowcy. Urodziła się w Szczecinie i tu po raz pierwszy zasiadła za kierownicą
gokarta, a potem samochodu rajdowego. Jest najszybszą kobietą
w Kia Picanto Cup i w 46. Rajdzie Barbórki.
Tekst: Anna Folkman / Foto: Dawid Wnuk
#17
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Siedzimy w mitsubishi, w którym Pani startuje. Zastanawiam się, jak drobna kobieta radzi sobie wiele godzin
za kółkiem dużego auta, którym pędzi przez dziury, wyrwy i ścina zakręty?
- Najważniejsza jest kondycja i koncentracja, nad którą cały
czas pracuję. Pracuję także nad szczupłą sylwetką, kierowcy
rajdowi nie mogą być zbyt ciężcy. Tutaj, jak w bolidzie, robi
się wszystko, by samochód i siebie odchudzić. Wszystko z głową oczywiście, bo zdrowie jest najważniejsze. Tylko ono może
pomóc przetrwać warunki, w jakich znajdują się kierowcy rajdowi. Czasami jest naprawdę ciężko i do tego piekielnie gorąco.
- Skoro auto ma być lekkie, to pewnie nie ma mowy
o klimatyzacji.
- Absolutnie. To zbędne zabieranie mocy. Czasami w upale odkręcamy nawet ogrzewanie na maksa, by zabierać ciepło
od silnika. Wtedy jest ekstremalnie.
- Makijaż chyba w takiej sytuacji się nie sprawdza?
- Kiedyś się malowałam, ale gdy widziałam siebie po odcinku, całą w błocie, mokrą, z makijażem, który spływał po mojej
twarzy, stwierdziłam, że nie wygląda to dobrze... Maluję tylko
paznokcie, nie szaleję jednak z długością.
- Kiedy zrzuca Pani kombinezon, w szafie wiszą spódnice i sukienki?
- O nie. Szpilki i sukienki to nie moja bajka. Nie czuję się dobrze w takich ubraniach. Kiedy trzeba oczywiście założę, ale na
co dzień preferuję wygodę i sportowy styl.
- Rzadko można spotkać Panią w Szczecinie.
- Sezon się zbliża, budżet jest dopięty, więc przyjechałam do
Szczecina, żeby potrenować i się przygotować. Tutaj wszystko się zaczęło. Obecnie współpracujemy z poważnymi partnerami: Total, otoMoto.pl, BRM Chronographes i Carmont.
To wymaga wielkiej odpowiedzialności z naszej strony. Dzięki
nim jesteśmy w stanie startować i realizować ten projekt. Na co
dzień mieszkam w Warszawie, ale mimo wszystko staram się
być w Szczecinie jak najczęściej - przynajmniej raz w miesiącu.
Tutaj przecież mieszka moja rodzina.
- Dlaczego akurat Warszawa?
- Podstawowym powodem, dla którego przeniosłam się do
Warszawy było to, że poznałam warszawiaka (śmiech). On nakłonił mnie, żebym się przeprowadziła. To nie była zła decyzja, bo i tak bardzo często bywałam w stolicy. Ciągłe przyjazdy,
noclegi w hotelach były męczące i wiązały się z dodatkowymi
kosztami. Teraz jestem na miejscu i łatwiej mi się rozwinąć.
Tutaj też pracuję.
- Czyli do Warszawy ściągnęła Panią miłość i praca.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Widujemy Panią w programie telewizji śniadaniowej.
O to zajęcie chodzi?
- Raczej nie. Przygodę z telewizją traktuję hobbystycznie. Zawodowo zajmuję się prowadzeniem szkółek kartingowych dla
dzieci i w tej chwili mam pod opieką ok. setki dzieciaków, które
uczę jeździć. W mojej grupie jest dużo dziewczynek, niektóre
mają dopiero cztery lata. Maluchy dobrze sobie radzą w gokartach. Ciekawa jestem, co będzie, jak to całe towarzystwo zacznie startować. Będę mocno im kibicować.
- Nie myśli Pani o tym, by sama zostać mamą?
- Na razie nie mogę myśleć o swoich dzieciach. Jestem ukierunkowana, by jak najwięcej jeździć i spełnić swoje marzenie pojechać Dakar. Niestety, już teraz wiem, że w tym roku będzie
ono trudne do zrealizowania. Na start potrzebne jest bardzo
dużo pieniędzy. Cały czas szukam możliwości, sponsorów, by
tam wystartować. Jeśli jednak nie będzie takiej szansy, wiem,
że trzeba się rozwijać w inny sposób. Trzeba starać się o dobre
wyniki cały czas.
- Rok temu Dakar nie doszedł do skutku, zachorowała
Pani pilotka - Joanna Madej. Czy jeśli byłaby taka możliwość, wystartowałaby tym razem?
- Problemy zdrowotne Joasi wykluczyły jej starty w terenowych rajdach. Nie jest proste znaleźć dobrą pilotkę. Nasz team
z Joasią był rewelacyjny, szkoda, że trzeba było to przerwać.
W tej chwili na fotelu pilota jeździ ze mną Piotr Binaś, który
kiedyś towarzyszył Krzysztofowi Hołowczycowi. Dobrze się
nam współpracuje. W tegorocznych mistrzostwach Polski wystartujemy razem.
- Gdzie jeszcze zobaczymy Was na zawodach?
- Oprócz mistrzostw Polski, w tym roku wystartujemy jeszcze
prawdopodobnie w kilku pucharach świata. Będą to Włochy,
Hiszpania, Węgry i Polska. Będzie naprawdę aktywnie, dlatego
teraz trenuję w Szczecinie, a potem lecę na treningi do Kataru.
Cały czas oczywiście marząc o Dakarze.
- Ale miała Pani okazję zobaczyć Dakar od środka.
- Pojechałam przekonać się, jak to jest. Byłam w teamie Rafała
Sonika, miałam okazję uczyć się od najlepszych. Niestety, nie
byłam zawodnikiem, a raczej pomocnikiem. Zmieniałam koła,
woziłam chłopaków między odcinkami, żeby mogli się zregenerować.
- Nie było przykro tylko się przyglądać?
- Na początku rajdu było fantastycznie. Wszystko było nowe,
chciałam pomagać, wykonywać czarną robotę. W połowie rajdu zaczął mi jednak skakać tzw. ping-pong i czułam, że apetyt
rośnie w miarę jedzenia. Obudził się duch rywalizacji. Kiedy
patrzyłam na te wszystkie samochody, czułam, że wolałabym
#18
Temat z okładki
#
siedzieć za kierownicą. W tym roku też mogłabym pojechać
jako pomocnik, ale odmówiłam - nie chcę się katować psychicznie.
- Na Dakarze dobrze już zadomowili się Adam Małysz
i Krzysztof Hołowczyc. Wspierają Panią?
- Kibicuję im i mam nadzieję, że oni mnie także, choć w wielu
rajdach występujemy obok siebie jako rywale. Wtedy naturalnie każdy trzyma kciuki za siebie.
- Przytrafiły się niebezpieczne sytuacje za kierownicą?
- Miałam ich bardzo dużo. Przeszłam wiele tzw. rolek, ale najpoważniej było ok. dwóch lat temu, kiedy podczas dosyć dużej prędkości odpadła mi kierownica i uderzyłam w drzewo.
Na szczęście nie stało się nic poważnego, ale to okropne uczucie utraty kontroli w pamięci mi pozostało. Teraz, kiedy wsiadam do samochodu, od razu sprawdzam czy kierownica jest
dobrze przykręcona. (śmiech)
- Wróćmy do bezpieczniejszych czasów i bliższych
miejsc. Które miejsca w Szczecinie wiążą się z Pani
dzieciństwem?
- Na pewno ognisko baletowe, do którego chodziłam przy ul.
Henryka Pobożnego, Liceum Ogólnokształcące nr 7, Uniwersytet Szczeciński - Instytut Kultury Fizycznej, Lodogryf,
na który chodziliśmy, kiedy tylko robiło się zimniej, pierwsze
przejażdżki gokartem na torze przy al. Wojska Polskiego.
- To tata?
- Tak, on zachęcał mnie do jeżdżenia, ale na początku w ogó-
le mi się to nie podobało. Miałam 6 lat, kiedy pierwszy raz
usiadłam za kierownicą gokarta. Radziłam sobie świetnie. Nie
pamiętam tego dobrze, ale tata o tym zawsze opowiada. Był
zachwycony, a ja wysiadłam i powiedziałam, że wiatr wieje,
zimno mi w rączki i nie chce mi się już jeździć.
- Do dziś ma Pani uraz do otwartych pojazdów?
- Nie ma mowy o kabrioletach czy motocyklach. Po pierwsze
nie czuję się w nich bezpiecznie, po drugie mam dreszcze na
myśl o tym wietrze i zimnie, które im towarzyszy. Nikt mnie
nie namówi na to. Jestem zmarźluchem i do tej pory kartingi to
nie jest coś, co mnie porywa. Lepiej czuję się na pustyni w 50
stopniach Celsjusza.
- Zanim jednak się o tym Pani przekonała, szukała Pani
swojej drogi na przetartych ścieżkach rodziców?
- Tata był kierowcą wyścigowym, mama była tancerką. Kiedy
ku rozczarowaniu taty uznałam, że karting nie jest fajny, szłam
w ślady mamy. Marzyłam sobie, że będę znaną baletnicą i będę
tańczyć w przedstawieniach na całym świecie. Wszystko szło
w tym kierunku do momentu, kiedy zaczęłam pojawiać się na
taty zawodach. Na początku sporadycznie, ale z czasem stałam
się jego najwiernieszym kibicem. W tym samym czasie w balecie zdarzyło się coś, co podcięło mi skrzydła. Nie dostałam roli,
na którą pracowałam bardzo długo, tylko dlatego, że moja nauczycielka zachorowała. Poczułam się oszukana i to skutecznie
zniszczyło moje marzenia. Zaczynałam szukać czegoś nowego.
Zbliżały się Mistrzostwa Polski KIA Picanto i tata namawiał
mnie na start. Broniłam się, bo przecież nigdy wcześniej nie
jeździłam, ale ostatecznie się zdecydowałam. Miałam wtedy
#19
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Wszystko zależy od dnia. Jeśli się nie
spieszę, to nic nie jest mnie w stanie
wytrącić z równowagi. Nie lubię jednak tzw. maruderów, którzy jeżdżą niepewnie i boją zbliżyć się do nakazanej
prędkości, jadąc połowę tego, co wolno.
Wściekam się wtedy i zdarza mi się coś
tam pod nosem powiedzieć.
18 lat. Pojechałam bardzo dobrze i cholernie mi się to spodobało.
- Walczy Pani ze stereotypem kobiety za kierownicą?
- Niestety taki stereotyp nadal funkcjonuje. Walczę z tym, ale to czasami walka
z wiatrakami. Uważam, że płeć nie ma
znaczenia, ale praktyka, doświadczenie
i umiejętności. To wszystko po obu stronach może być takie samo. Z drugiej
strony, w moim fachu kobiety nie traktuje się jako rywala. Trudno kobietom się
przebić w motoryzacyjnym świecie.
- Panowie nie stają zdumieni, kiedy
zmienia Pani 35-kilogramowe koło
podczas rajdu, czy zamiast kolorem
auta zachwyca się tym, jak szybko
przyspiesza do setki?
- Wiadomo, że mężczyźni są mnie ciekawi. Widzą duży samochód z ryczącym
silnikiem, zaglądają do środka, a tam zdziwienie - za kierownicą blondynka. Na rajdach nie raz trzeba coś naprawić, zmienić
koło. Robisz to sama, panowie mówią „wow” i szybko zapominają. Znów jesteś tylko babą za kierownicą.
- Podobno większość kierowców wozi w swoim samochodzie parasol. A Pani?
- Rzeczywiście! Mam parasol.(śmiech) Zawsze też nie może
zabraknąć ciepłej bluzy, polaru.
- A jakieś typowo kobiece gadżety?
- Nie raczej nie... chociaż. Mam różowy breloczek!
- A co z pielęgnacją auta. Kto o to dba?
- Mój samochód jest czysty, ale to właściwie dzięki mężowi.
Nie widzę kurzu, brudu, nie słyszę niepokojącego stukania. W
rajdowym aucie cały czas jest brudno i cały czas coś klekocze,
więc zupełnie mnie to nie rusza. On dba, by nasz samochód był
jak cukiereczek.
- Kiedy jedziecie razem, kto prowadzi?
- Różnie. Czasami są bitwy, bo każdy chce siedzieć za kierownicą.
- Jest Pani równie szybkim kierowcą na co dzień, poza
rajdami?
- Można powiedzieć, że mam dwie osobowości. Kiedy mam
na głowie kask, na dłoniach rękawiczki i siedzę w terenówce,
nie boję się ryzyka i prędkości. W momencie, kiedy przesiadam
się do swojego samochodu, jeżdżę rozważnie i nie podejmuję
zbędnego ryzyka. Kiedy oglądam swoje nagrania z zawodów,
nie wierzę czasem, że to ja jechałam.
- Łatwo się Pani denerwuje za kierownicą?
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Ma Pani jakieś punkty karne?
- Chyba już się przedawniły, ale niestety złapałam kiedyś mandat. Na dodatek
stało się to w moim kochanym Szczecinie. Spieszyłam się na zawody. Panowie mnie zatrzymali i nie było dyskusji.
Jak najbardziej przyznałam się do winy
i chciałam zapłacić mandat, ale zależało
mi na czasie. Niestety, policjanci specjalnie wszystko przedłużali, byli wyjątkowo niemili. Na zawodach dostałam karę
czasową za spóźnienie. To było najgorsze
spotkanie z policjantami, właściwie jedyne zatrzymanie w życiu i niech tak zostanie.
- Istnieje jakaś emocjonalna więź z pojazdem, w którym
zdobywało się najwyższe trofea?
- Oczywiście, że jest sentyment. Tego auta, w którym siedzimy, nie widziałam od kilku miesięcy. Kiedy przyjechałam do
Szczecina i wsiadłam do niego, przywitałam się z nim jak ze
starym kumplem. Było czułe „cześć złomku”. Zawsze też go
pogłaszczę (śmiech), kiedy się zepsuje, nakrzyczę.
- Oprócz uczuć do koni mechanicznych, darzy nimi
Pani także zwierzęta.
- O tak. Mam psa, który wabi się jak firma, która produkuje
odzież do sportów rajdowych. To Jack Russel Terrier. Był prezentem od męża na urodziny, kiedy się poznaliśmy. Zabieram
go, gdzie tylko się da. Kocham też konie. Jazda konna to jedna
z moich pasji, które realizuję w wolnych chwilach.
- Wśród tych pasji są także inne sporty. Na portalu społecznościowym przeczytałam Pani wpis: „Dziś deski,
jutro opona - nikt mnie nie pokona”. Sport dodaje Pani
energii?
- Nie potrafię siedzieć w miejscu. Zimą naturalnie zakładam
narty i snowboard, latem nurkuję z akwalungiem.
- W lutym obchodziła Pani urodziny, za rok pełna
30-stka. To taki czas, że pewnie najbliższe otoczenie zaczyna domagać się zmian?
- Jestem tym przerażona. Coraz częściej słyszę zapytania
o dzieci, o koniec kariery czy pielęgnowanie ogniska domowego. Dzieci nie wykluczam, ale tak jak wspominałam, jeszcze
o nich nie myślę. Mam na razie inne cele. Póki co przelewam
matczyną miłość na psa. (śmiech).
#20
PROMOCJA
Stomatologia prawdziwej pasji
Kompleksowe podejście do leczenia dla odtworzenia pięknego i zdrowego uśmiechu.
Specjalistyczny sprzęt najnowszej generacji. Pełen pasji, profesjonalny zespół, który poradzi sobie
z każdym problemem. Przedstawiamy wyjątkowy Gabinet Stomatologiczny Perła-Dent.
Gabinet powstał przede wszystkim
z pasji i marzeń. W jednym miejscu
spotkały się osoby, które bez reszty potrafią zatracić się w tym co robią. Dzięki ciągłym zawodowym szkoleniom
i kursom, lekarze i higienistki Perła-Dent systematycznie poszerzają swoje umiejętności, gwarantując najwyższą jakość usług. Ten zespół to nie tylko
ludzie pracujący ze sobą w jednym
miejscu, to przede wszystkim zgrana
drużyna, których łączy nie tyko fascynacja stomatologią, ale również wspólne hobby. W gabinecie każdy pacjent
jest traktowany indywidualnie. Analiza trudniejszych i bardziej skomplikowanych przypadków jest omawiana
w czasie zebrań całego zespołu.
- Wykonujemy usługi maksymalnie
kompleksowe, od drobnego skalingu po skomplikowane odbudowy uzębienia - opowiada dr. n.med. Jarosław Gołembiewski, założyciel gabinetu i stomatolog Perła Dent. – Specjalizujemy się z zakresu leczenia kanałowego i implantologii.
Stomatologia jest moją pasją. Od kiedy pamiętam staramy
się wraz z całym zespołem uczestniczyć w międzynarodowych
i krajowych konferencjach, w trakcie których mamy szanse
znacząco podnosić kwalifikacje i na bieżąco poznawać nowe
techniki lecznicze. Zdobytą wiedzą dzielimy się wzajemnie
na wewnętrznych spotkaniach….
Zespół doszedł do etapu, gdzie idealne odtwarzanie odbudowy ludzkiego zęba przestało być wyzwaniem samym
w sobie. Prawdziwą próbą jest zaplanowanie i wykreowanie
takiego uśmiechu, w którym relacje zębów są ściśle połączone
ze zdrowym, różowym dziąsłem i pozostają w prawidłowej
korelacji z ustami w pełnym uśmiechu. Osiągnięcie pełnego
sukcesu zapewnia interdyscyplinarne leczenie stomatologiczne. Ostateczny efekt zależny jest od wyniku leczenia w wielu
sferach stomatologii, które łączą się w całość.
Będąc poddanym w gabinecie szczegółowej diagnostyce,
można mieć wrażenie odgrywania roli w filmie „Powrót do
Przyszłości” – opowiada pełna wrażeń pacjentka Maja po wizycie w gabinecie. - Na początku już po swobodnej rozmowie
tyczącej się mojego problemu cała sytuacja została pokazana
na monitorze za pomocą specjalnej kamery. W celu szczegółowej analizy zostałam poddana sprawdzeniu przy pomocy
mikroskopu zawieszonego do sufitu,
gdzie mogłam podpatrzeć na monitorze jak lekarz sprawdza szczelność
moich plomb w kilkunastokrotnym powiększeniu. A w dalszej części badania,
czy mogę mieć w miejscu brakujących
zębów implanty, została mi wykonana tomografia, w wyniku której mogłam zobaczyć już po kilku minutach
na monitorze jakie mam warunki do
leczenia. Lekarz pokazał mi komputerowy model przestrzenny. Następnie
w wirtualny w badaniu wprowadził
mi implant oraz wszystko mi omówił.
To było takie niesamowite, jakie mogą
być teraz możliwości....”
Dzięki tomografii komputerowej oraz
wizualizacji w 3D, można natychmiast
skontrolować każdy trudny przypadek.
Zapewnia to System Kodak 9000 3D, doskonałe narzędzie przeznaczone do wykonywania zdjęć panoramicznych i tomografii
3D. Oferuje pełną gamę zastosowań: od endodoncji – leczenia kanałowego, gdzie można zobaczyć przebieg kanałów w
korzeniu, poprzez implantologię, chirurgię i periodontologię,
aż do diagnostyki
stawów skroniowo-żuchwowych.
W praktyce pozwala uzyskać dodatkowe informacje i
postawić właściwą
diagnozę, a szerokie spektrum obrazowania umożliwia
dostosowanie badania do indywidualnych przypadków. Dzięki
wizualizacji 3D pacjent może uzyskać dokładną informację,
dlaczego konkretny zabieg jest niezbędny w jego przypadku,
np. przeszczep kostny, czy resekcja wierzchołka korzenia zęba.
Perła-Dent dążąc do perfekcji stawia przede wszystkim na rozwój. Jak podkreśla dr Gołembiewski - nie można poprzestać
na zdobytej już wiedzy. Najważniejsze, aby cały czas odkrywać nowe horyzonty. Wszystko po to, aby wykreować piękny i zdrowy uśmiech, który nie będzie chciał opuścić twarzy
pacjenta.
Showroom
#
Bluza damska,
RESERVED,
cena: 99,99 zł
Spodnie dresowe
damskie, SINSAY,
cena: 49,99 zł
Szorty treningowe,
H&M, cena: 39,90 zł
Męska koszulka
do biegania,
DECATHLON,
cena: 59,99 zł
Legginsy,
DECATHLON,
cena: 99,99 zł
Biustonosz
sportowy,
H&M, cena:
99,90 zł
Kolorowy
zawrót głowy
Buty do biegania damskie,
TCHIBO, cena: 99,95 zł
Torba sportowa, DECATHLON,
cena: 99,99 zł; Piłka, DECATHLON,
cena: 99,99 zł; Para hantli, DECATHLON,
cena: od 24,99 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
A właściwie całego ciała, bo wiosna to idealny czas na aktywność
fizyczną. Wybierz tę, która sprawia ci najwięcej frajdy - bieganie, jazdę
na rowerze, grę w piłkę albo fitness. Strój i urządzenia do ćwiczeń będą
cię motywować, jeśli wybierzesz te w intensywnych, soczystych kolorach.
Dodadzą energii i pozytywnie nastawią do dalszego wysiłku. Modne są
intensywny róż, turkus, błękit, pomarańczowy i seledynowy.
#22
Showroom
#
Wypisz, wymaluj
YES - Pandora: Bransoletka, cena:
199 zł; Srebrna zawieszka, 359 zł
Hasła, napisy, sentencje, wyznania, żarty – teraz szukaj
ich nie w książkach, ale na ubraniach i dodatkach.
Najpopularniejsze są te na t-shirtach i koszulkach,
ale znajdziesz je też na poduszkach, biżuterii, filiżankach,
osłonkach do telefonów, a nawet butach! Najlepiej
prezentują się w wersji czarno na białym. I wszystko jasne.
T-shirt Fidays, SINSAY,
cena: 29,99 zł
Koszulka BEAUTY
ISN’T SIZE, SINSAY,
19,99 zł
Sukienka, RESERVED, cena: 79,99 zł
Koszulka TODAY,
CROPP,
cena: 29,99 zł
Koszulka BELIEVE,
HOUSE, cena:
59,99 zł
Poszewka na poduszkę, H&M, cena: 29,90 zł
Torba, CROPP, cena: 99,99 zł
Buty, HOUSE, cena: 89,99 zł
Osłona na iPhone’a,
H&M, cena: 19,90 zł
#23
HOME&YOU: Komplet kubków,
cena: 35,00 zł; Filiżanka, cena: 25,00 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Moda
#
ZOSTAĆ
MODELKĄ
Z MARZEŃ
Młoda szczecinianka Anna Kuczyńska podbija londyńskie wybiegi.
Ciekawa świata i pewna swoich możliwości 21-latka
zawsze marzyła, by zostać modelką.
Tekst: Celina Wojda / Foto: Edyta Bruchal
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#24
Styl
#
Moda
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#26
Moda
#
Moda
#
Moda
#
Wielka brytyjska
przygoda
Świat mody to ciężka praca, mnóstwo wyrzeczeń, poświęceń i ćwiczeń, by doprowadzić ciało do
perfekcyjnego wyglądu. O tym
zdążyła przekonać się Anna Kuczyńska, która miała okazję wystartować w brytyjskim Top Model.
Jest absolwentką Liceum Ogólnokształcącego Mistrzostwa Sportowego przy ulicy Mazurskiej. Tu
stawiała pierwsze kroki, kształtowała sylwetkę, charakter i temperament. Całe życie związana była
ze sportem. Wybór szkoły średniej wcale nie był przypadkowy.
- Sześć lat pływałam dla klubu
MKP Szczecin, dziewięć lat trenowałam taniec towarzyski oraz sportowy w szkole tańca Astra - mówi Ania. - Moją wielką pasją
jest również narciarstwo alpejskie. Sport zawsze był ważny
w moim życiu.
Pierwsze sukcesy Ania zaczęła odnosić w dzieciństwie. Wielokrotnie - z partnerem tanecznym - zdobywali tytuł Mistrzostw Okręgu Zachodniopomorskiego oraz wicemistrzów
Grand Prix Polski. Swoją wymodelowaną sylwetkę zawdzięcza wieloletnim treningom. - Zawsze miałam szczupłą i wysportowaną sylwetkę, co dawało mi warunki do bycia modelką - zauważa szczecinianka.
Przyjaźń z obiektywem
Mieszkając jeszcze w Szczecinie, Ania zaczęła pracować
w rewii tanecznej Rising Stars Revue. Tam organizowała wiele pokazów i sesji zdjęciowych, które z czasem przerodziły
się w pasję. Przed obiektywem czuła się bardzo swobodnie,
do tego doskonale prezentowała się na zdjęciach. Jeszcze
w liceum rozpoczęła więc pracę jako prezenterka telewizyjna.
- Po ukończeniu liceum dostałam się na studia dziennikarskie
na Uniwersytecie Szczecińskim - mówi modelka. - Zrezygnowałam, czując, że nie spełniam swoich marzeń.
Znalazła pracę jako barmanka, zarobiła kilka złotych, by wystarczyło na wyjazd. Postanowiła postawić wszystko na jedną
kartę i wziąć się za realizację największych marzeń - bycia top
modelką. W kilka dni jej życie zmieniło się diametralnie. Wymieniała złotówki na funty, zarezerwowała bilet, spakowała
walizkę i wyleciała do Londynu. - To był początek wielkiej,
ale i trudnej przygody - wspomina.
#29
Po wyjeździe do Londynu los
nie okazał się łaskawy. Nieraz mówiła rodzicom, że chce
wracać do Polski. - Praca była
ciężka i nieopłacalna. Cały
czas zmieniałam miejsca zamieszkania - wspomina szczecinianka. - Wyjechałam, żeby
spełniać swoje marzenia, a nie
miałam ku temu żadnej okazji,
ponieważ musiałam zarabiać
na życie. Nie chciałam wracać
do Polski, chociaż wiele razy
wspominałam o tym rodzicom,
gdy do mnie dzwonili.
W końcu na portalu z ogłoszeniami o pracę dla Polaków znalazła informację o dołączeniu do grupy tanecznej. Bez zastanowienia zgłosiła się tam. - Zaczęłam tańczyć bollywood
(hinduski styl tańca) z grupą innych tancerek – mówi Ania.
- Pokazy stały się moim głównym źródłem zarobku. Zapomniałam o trudnościach i ciężkich chwilach.
Dzięki nowej i stabilnej pracy Ania mogła rozpocząć studia,
na których bardzo jej zależało. Złożyła podanie o przyjęcie
na studia biznesowe. Udało się. Nawiązywała nowe znajomości, jak się okazało bardzo owocne. - Na uczelni poznałam
modelkę Ewelinę, która pokazała mi stronę internetową konkursu Top Model UK – opowiada Ania. - Znalazłyśmy fotografów, którzy zrobili mi zdjęcia i wspólnie rozbudowałyśmy
moje portfolio. Wysłałam aplikację do konkursu. Po tygodniu
dostałam informację o przyjęciu mnie do następnego etapu.
Udało jej się pokonać rywalki w kolejnym etapie, który polegał na prezentacji chodu na obcasach oraz sylwetki w stroju kąpielowym. Na tej podstawie jury wybierało finalistów.
Wśród nich znalazła się Ania. - Zostałam wybrana w kategorii
editorial oraz worldwide, reprezentując Polskę – mówi.
14 marca na długo pozostanie w pamięci szczecinianki. Tego
dnia odbył się wielki finał brytyjskiego Top Model w Hilton
Metropolitan. Chociaż Ani nie udało się wygrać programu,
to sam udział w nim był wspaniałym doświadczeniem i nagrodą. Teraz ma szansę zaistnieć w światowym modelingu.
I choć nie weźmie udziału w London Fashion Week jako
zwyciężczyni programu, to nie jest powiedziane, że tam nie
wystąpi.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Kultura
#
Punk, reggae, rockabilly, ska i inne alternatywne gatunki muzyki, to chleb powszedni „Dzidka” Jodko, który
od ćwierćwiecza prowadzi w Szczecinie wydawnictwo - obecnie pod nazwą Jimmy Jazz. Oto opowieść o pasji
i muzyce, które razem dają potężnego kopa do działania i kolejnych sukcesów.
Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Andrzej Szkocki / Archiwum Jimmy Jazz
- W jaki sposób, działając od 25 lat
na trudnym, polskim rynku, który pochłonął już niejeden ciekawy
muzyczny projekt, udało Ci się
przetrwać i rozwijać działalność?
- W dzisiejszych czasach, kiedy wielu
firmom ciężko się utrzymać na rynku,
nasze osiągnięcia można nazwać sukcesem. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie muzyczne, myślę, że po prostu robimy swoje. Nie
wiem czy to sukces, czy nie. Paru zespołom udało się pomóc. Nam udało się zaistnieć szerzej nie tylko
w kraju. Paradoksalnie, czasami ludzie bardziej znają nas
za granicą. W Polsce, w mediach, które powinny wiedzieć
jaka jest struktura rynku muzycznego, nie mają o nas zielonego pojęcia. Często, kiedy mówię, że zajmuję się wydawaniem płyt, i to w Szczecinie, ludzie robią wielkie oczy. Nie
mają pojęcia, że od 25 lat istnieje na rynku firma, która nieźle
sobie radzi. Udało nam się wprowadzić kilka zespołów na
taki pułap, na którym są rozpoznawalne. Współpracowaliśmy
z Kometami, Analogsami i wieloma innymi. To formacje,
które z nasza pomocą zapracowały na swoją pozycję. Poza
muzyką wydajemy też muzyczny magazyn „Garaż”, który jest jedyną gazetą szczecińską zarejestrowaną w 1989
roku, wychodzącą do dzisiaj. Sukcesem z pewnością jest,
że robię to, co lubię, a przy okazji daje się z tego żyć.
- Gatunki muzyczne, którymi zajmuje się wydawnictwo, 25 lat temu cieszyły się dużo większą popularnością niż dziś, a jednak nadal się trzymacie. Punk’s not
dead?
- To prawda, że wtedy było trochę inaczej. Firma powstała
w grudniu 1989 roku, ale już wcześniej poza oficjalnym obiegiem wychodził „Garaż” i sprzedawał się w nakładzie kilku
tysięcy sztuk. Scena punkowa była wtedy bardziej rozbudo-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
wana, aktywna, a punk rock obecny w stacjach radiowych. Dzisiaj to się zmieniło.
Ludzie łykają wszystko, co im się poda,
pod warunkiem, że to leci w telewizji.
A z drugiej strony mamy zmiany w dystrybucji, w możliwościach dotarcia do
ludzi. Dzisiaj muzyka niezależna jest
coraz bardziej spychana na margines,
a z drugiej strony odbudowuje swoje mechanizmy dystrybucyjne sprzed lat, czyli
trochę wraca do tego, co było kiedyś. Coraz
lepszym źródłem sprzedaży płyt stają się koncerty. Sklepy i hurtownie muzyczne dawno zostały zarżnięte
przez politykę dużych koncernów. Kiedyś prowadziliśmy taką
hurtownię i mieliśmy w samym Szczecinie kilkudziesięciu
klientów - sklepy, księgarnie. Dzisiaj takich sklepów już nie
ma. Jest za to internet.
- Kiedyś muzyki słuchało się w radiu. Zarówno w radiu
publicznym, jak i w lokalnych rozgłośniach były audycje autorskie. Można było coś usłyszeć, a potem pójść
do sklepu i to kupić.
- Taki był cel tych audycji, że puszczało się muzykę fajną,
dostępną i jeśli udało się kogoś zarazić, to ludzie kupowali. Pamiętam taką sytuację, że po naszej audycji z Tatinkiem
w Radiu ABC, jeszcze za czasów sklepu „Rock’n’Roller”
w piwnicy przy Bramie Portowej, przyszedł klient, starszy
ode mnie o jakieś 10 lat, rzucił dwie stówy na blat i powiedział: chłopie, daj mi to, co ci się podoba. Powiedziałem,
że możemy mieć różne gusta. A on na to, że słucha naszych
audycji i wie o czym mówi. Powiedziałem, że jakby coś było
nie tak, to niech przyjdzie i zwrócę mu pieniądze. Gość nigdy
niczego nie zwrócił. To nie jest tak, że słucham tylko muzyki
punk. Słucham bardzo różnych rzeczy i wydajemy też różne
gatunki. Rockabilly, ska, wszystko, co nam się podoba i mieści
w ramach pewnej stylistyki. Sam słuchałem radia. Dzisiaj tego
#30
Kultura
#
nie robię, bo nie ma czego słuchać.
- Działając w niszy masz mniej odbiorców, ale za to
wiernych, prawda?
- Trzeba by się trochę cofnąć, ale skoro mówimy o 25-leciu,
to możemy. Kiedy zakładałem w 1989 roku wytwórnię, zadałem sobie pytanie na dzień dobry: dla kogo to ma być firma?
Kto ma być odbiorcą muzyki, którą będziemy wydawać? Nie
można zrobić wytwórni, która będzie wydawać muzykę dla
wszystkich. Musi być tak, że ludzie będą czuć więź z wytwórnią i będzie to też działać w drugą stronę. Poruszamy się po
szeroko pojętych klimatach muzyki alternatywnej, ale nie na
tyle szeroko, żeby wydawać każdego, kogo określa się mianem
wykonawcy alternatywnego. Trzeba się trochę natrudzić, żeby
sobie zapracować na miano alternatywy. Staramy się nakreślić
granice, poza które nie wychodzimy. Dziś ciężko wydać dobrą
płytę, bo coraz mniej jest dobrych kapel. Scena ubożeje, bo
sytuacja wydawców jest gorsza niż kiedyś, to samo z dystrybucją, a oczekiwania artystów często są takie, jak przed laty. Jeśli
zespół nie może wydać płyty, to się rozpada. Niestety, ja też
odmawiam wielu zespołom, bo są za słabe albo nie rozumieją
realiów rynkowych i mają oczekiwania większe niż to, co jesteśmy w stanie im zaoferować.
- Łatwo powiedzieć komuś: nie wydam twojej płyty, bo
grasz słabą muzykę?
- Pewnie nietrudno, ale ja tak nie mówię. Nie mam prawa
oceniać, czy ona jest słaba czy nie, ale może mi się nie podobać. Niedawno odpisałem jednemu zespołowi po przesłuchaniu ich muzyki, że jako słuchacz nie chciałbym więcej słuchać
ich muzyki po tym, co do nas przysłali. Napisałem im, że fajnie grają, ale nie wiedzą jak to zareklamować wydawcy. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu zespół Podwórkowi Chuligani przysłał demo, to ja z tym demo chodziłem przez miesiąc
i codziennie słuchałem go z walkmana. To było zrealizowane
koszmarnie, chłopaki się mylili, przed nimi było dużo pracy, ale nie mogłem się od tego oderwać. To była taka petarda,
że się w głowie nie mieści. Napisałem do nich: panowie,
jest super, ale nie umiecie grać. Dajcie sobie pół roku, poćwiczcie i wtedy zrobimy płytę. I tak się stało. Nie jestem alfą
i omegą, też się mogę mylić, ale jestem facetem, który słucha
muzyki i ją wydaje, więc jeśli ktoś mnie prosi o opinię jako
słuchacza, to mówię co mi się nie podoba. Nie zależy mi, żeby
napisać kapeli, że jest słaba. Zależy mi na tym, żeby pokazać,
co należy poprawić, a potem ewentualnie pomóc zespołowi
wydając album.
- Jak to było na początku? Chłopak zafascynowany
punk rockiem stwierdził, że chce ze swojej pasji zrobić
sposób na życie?
- Myślałem o tym już będąc w technikum. Grałem wtedy
w kapeli, to były lata 80. Widzieliśmy, jak wyglądają sklepy
muzyczne za granicą i jak wygląda scena niezależna. Byłem
dosyć ostro wkręcony w punk rocka, chociaż wychowałem
#31
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Kultura
#
się na zupełnie innej muzyce, której słucham do dzisiaj Thin Lizzy, Slade, Pink Floyd, Led Zeppelin, The Doors.
Nie myślałem jeszcze wtedy o wydawnictwie, ale pomyślałem, że fajnie by było założyć sklep, gdzie można byłoby taką
muzykę kupić. To były czasy, kiedy punk rocka zdobywało
się dzięki tatusiom marynarzom. Pierwszy koncert „Garaż”
w 1985 roku zrobiłem w zasadzie dla siebie. Wytwórnię też
założyłem dla siebie. Jak zakładałem „Garaż”, to dlatego,
że chciałem mieć gazetę, której nie ma w Polsce. Okazało się,
że 6 tysięcy wariatów też tak chciało. Na pierwszy koncert do
Kontrastów przyszło 300 osób, a ja myślałem, że jak przyjdzie 30, to będzie dobrze. Okazało się, że mnóstwo osób chce
słuchać takiej muzyki, tylko nie ma kto im jej podać. Było
dla kogo to robić. Pod koniec studiów już mocno byłem w to
zaangażowany, ale trzeba było z czegoś żyć. Kończył się czas,
kiedy można było żyć u rodziców na garnuszku. Założyłem
z kumplami firmę, która się zajmowała pośrednictwem pracy,
handlem piwem etc. Ale to nie było dla mnie. W 1989 roku
założyliśmy z kolegą sklep naprzeciwko kina Kosmos. Zaczęliśmy ściągać kasety, których nie można było dostać w mieście
i przychodziło tam mnóstwo osób. Po roku doszedł do nas
drugi wspólnik, przenieśliśmy lokal do piwnicy przy Bramie
Portowej. Najpierw był sklep, a potem zaczęliśmy wydawać
muzykę. W 1996 roku graliśmy już pełną parą. Zaczęliśmy
wydawać zagraniczne licencje na kasetach. Dużo punk rocka,
ska. Powoli zaczęły się pojawiać polskie zespoły, które chciały
wydawać płyty, więc zaczęliśmy to robić. Robimy to do dzisiaj, choć radykalnie zmieniły się „okoliczności przyrody”.
- Ale nie skupiacie się tylko na wydawaniu płyt. To cała
kultura punk, również inne wydawnictwa.
- Działamy na scenie punkowej, ale wydajemy nie tylko punk
rocka. Jako wydawcy prowadzimy normalną firmę, która wydaje płyty. One są dla sceny punk i każdej innej. Natomiast
taka nasza uroda, że wydajemy głównie muzykę związaną ze
sceną niezależną. I chyba od lat jesteśmy widoczną częścią tej
sceny, choć mówienie, że wydajemy tylko punka byłoby sporym nadużyciem. Jesteśmy kojarzeni jako jedno z większych
i najaktywniejszych wydawnictw na rynku niezależnym. Jest
taka anegdota, którą opowiadam do znudzenia. Kiedyś Joanna,
zajmująca się promocją, zadzwoniła do dużej stacji radiowej
w Warszawie, żeby załatwić patronat nad płytą Komet. Pani
z drugiej strony zaproponowała jej spotkanie za dwie godzi-
ny, bo była przekonana, że jesteśmy z Warszawy i mocno się
zdziwiła, że tak nie jest. Dziennikarze wychodzą z założenia,
że jeśli ktoś działa prężnie, to musi być z Warszawy.
- Prawie każdy chłopak w młodości słucha jakiejś muzyki, ale przychodzi moment, że postanawia zostać
statecznym panem, wskoczyć w garnitur i iść do „porządnej” pracy. Nie miałeś takiego momentu w życiu?
- W t-shircie, jeansach i martensach jest mi bardziej do twarzy.
Wiem o tym od zawsze. Jak już mówiłem, plan tego, co dziś
realizuję, miałem już w szkole średniej. Było natomiast kilka
takich momentów, kiedy miałem dość użerania się z muzykami i krajową rzeczywistością w naszej branży i przemknęła mi
gdzieś przez głowę myśl aby rzucić to wszystko. Muzycy mają
różnie poukładane w głowie i czasem współpraca wymaga dużej cierpliwości albo zręczności psychologa. Zdarzają się złe
okresy handlowe. Tak jest zawsze w czasie wakacji. Staramy
się łatać tę wakacyjną dziurę w obrotach firmy innymi działaniami. Produkujemy odzież dla naszych zespołów, mamy
dwa sklepy internetowe, produkujemy płyty winylowe dla
innych firm, projektujemy okładki i jakoś się udaje. Są takie
momenty, kiedy człowiek ma chwilę zwątpienia, jak w każdej
branży. Kiedyś w przypływie złości powiedziałem Joannie, że
najchętniej bym tę „budę” zamknął. Nie chce mi się ciągle zastanawiać czy płyta wyjdzie na czas, czy nie, czy empik zwróci
płyty czy nie. Czy to się opłaci, czy nie. W życiu bywają gorsze
momenty, ale jakoś sobie z nimi radzimy, bo jest ich niewiele
i zawsze wygrywa nasza pasja, doświadczenie, przeszłość i niezły dorobek, którym możemy się pochwalić. To nas nakręca
na tyle, że chwile zwątpienia są sporadyczne i szybko mijają.
- Masz plany na kolejne 25 lat?
- Plany są zawsze. Najważniejsze, że robimy to, co lubimy
i trochę się na tym znamy. Wspiera nas wiele osób i często
korzystamy z pomocy tych, którzy są przyjaciółmi wytwórni.
Plany są takie, że skoro mamy w nazwie „records”, to traktujemy to jako zobowiązanie. W tym roku planujemy przynajmniej 3-4 debiuty na CD i z pewnością nie odmówimy sobie
przyjemności wydania czegoś na winylu. Nie wiem, co będzie
za 25 lat, ale chciałbym, żebyśmy nadal robili to, co robimy,
a jednocześnie mieli z tego ciągle taką samą frajdę.
Jimmy Jazz Records
Jimmy Jazz Records - niezależna wytwórnia muzyczna ze Szczecina, specjalizująca się głównie w muzyce punk, psychobilly, rockabilly,
ska, reggae i hardcore. Założona w 2001 roku, stała się naturalną kontynuacją działań wytwórni Rock’n’roller, powstałej w 1989 roku
z inicjatywy Zdzisława „Dzidka” Jodko, będącego także szefem Jimmy Jazz Records. Wytwórnia skupia pod swoimi skrzydłami wiele
znaczących grup polskiej sceny niezależnej.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#32
R E K L A M A
Wnętrza
#
Część wyspy kuchennej
przeznaczona została na
specjalną szafkę na wina.
W pokoju dziennym są dwie strefy - służąca wyciszeniu,
i druga - po przeciwległej stronie - rozrywkowa, z dużym
multimedialnym, szklanym panelem.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#34
Wnętrza
#
Dom otwarty
vs. dom intymny
Znaleźli prześlicznie położoną działkę w okolicach Szczecina, by postawić tam
parterowy dom z czterema sypialniami. Zaprojektowała go architekt Dominika
Kulesza-Żolik, która zaproponowała też wystrój wnętrza.
Tekst: Bogna Skarul / Foto: Archiwum
- Inwestorzy od razu zaznaczyli, że
chcą mieć podział domu na część
dzienną, w skład której wchodzić
ma salon z kominkiem, jadalnia
i kuchnia, jak również pomieszczenia gospodarcze oraz część
prywatną, intymną, do której dostęp mają wyłącznie domownicy,
czyli sypialnie, łazienki i garderoby. Zależało im również na tym,
by dom był parterowy, co miało
wpływ na jego wielkość i rozłożystość.
da się jeszcze sypialnia rodziców,
ich garderoba i łazienka. Synowie mają osobną łazienkę. Reszta
domu to kuchnia, salon i jadalnia, w której musiał zmieścić się
dość pokaźny stół, na co najmniej
12 miejsc. Krzesła w jadalni są
włoskiej firmy Pedrali, wykonane z trwałego plastiku w kolorze
białym, z nogami ze stali chromowanej. Obok jest kuchnia z zaprojektowanymi przez Dominikę
Kuleszę-Żolik meblami, które
opracowała i wykonała szczecińska firma Bohuń & Bohuń. - Początkowo gospodarze nie chcieli
wyspy w kuchni, ale udało mi się
przekonać ich do tego pomysłu
- mówi projektantka.
Salon z antresolą
Centralną część domu stanowi
50-metrowy salon, który z uwagi
na rozwiązania bryły domu jest
bardzo wysoki. W najniższym
miejscu osiąga 4,8 metra, a najwyższym - 6,6 metra. Taka wysokość mogłaby nieco przytłaczać,
onieśmielać, a z założenia salon
miał być nowoczesnym i przytulnym wnętrzem. - By wizualnie
ocieplić klimat przestronnego salonu - mówi projektantka
Dominika Kulesza-Żolik - zaproponowałam budowę poziomu pośredniego - antresoli. Pan domu na początku był nieco
sceptyczny, ale w rezultacie okazało się, że to jego ulubiony
zakątek domu.
Tu znalazły się półki na książki i bibeloty przywiezione z całego świata. Tam też gospodarze ustawili stół bilardowy, a na
ścianach powiesili obrazy. Całość antresoli jest otwarta na salon i duże przeszklenie od południa.
Na część prywatną domu, oprócz pokojów chłopców, skła-
Pomieszczenie jest spore, ale na
dwóch ścianach są okna, więc
była możliwość zaprojektowania
wyłącznie podblatowych szafek.
Nie było mowy o tych wiszących.
Jedynie na zakończeniu blatów
można było postawić - z jednej
strony zabudowę z lodówką, a z drugiej zabudowę z piekarnikiem i ekspresem do kawy. - To byłoby zdecydowanie za mało
- tłumaczy architektka. - Poza tym tę dość sporą przestrzeń
trzeba było jakoś wypełnić.
Na ścianie między blatem z płytą kuchenną a okapem nie ma
typowych kafli, za to zainstalowano lakobel. To szkło hartowane, malowane z jednej strony, które idealne jest w utrzymaniu
czystości podczas przygotowywania posiłków. Szafki pokryte
są niezwykle cienkim blatem z grafitowego konglomeratu,
który oplata wszystkie meble kuchenne niczym wstążka. Część
wyspy kuchennej przeznaczona została na specjalną szafkę na
#35
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Wnętrza
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#36
Wnętrza
#
Na antresoli miejsce znalazły półki na książki i bibeloty
przywiezione z całego świata. Całość antresoli jest
otwarta na salon i duże przeszklenie od południa.
#37
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Wnętrza
#
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#38
Wnętrza
#
Cały dom ma 267 metrów kwadratowych na parterze,
ponad 55 metrów kwadratowych podwójnego garażu
i 46-metrową antresolę. Leży na ponad 0,35 ha (3500 m2),
działce z tarasem i pięknie zaprojektowanym ogrodem.
#39
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Wnętrza
#
Architektka długo namawiała gospodarzy
na zainstalowanie wiszącego na całej długości
lustra oświetlenia. Nad lustrem wisi więc
jarzeniówka w prostej oprawie.
wina. - Cała kuchnia to projekt indywidualny - mówi z dumą
projektantka. - Tak samo jak łazienki w domu.
Łazienki w szarej tonacji
Na tle grafitowej płytki ściennej z pięknym motywem fali,
mocnym akcentem rysują się umywalki na półkach w naturalnej okleinie dębowej, robione pod wymiar, na zamówienie,
przez stolarzy z firmy Bohuń & Bohuń. Po przeciwnej stronie
stoi piękna wanna firmy Marmorin. Do pełni szczęścia, rozkoszując się kąpielą, brakowało przy niej półki, na którą można byłoby postawić choćby lampkę wina, świeczki czy po prostu mydło. - Producent zgodził się na wprowadzenie zmian
i wykonał naszą wannę z półką. Teraz, oprócz niezwykle pięknego kształtu, jest również bardzo funkcjonalna - tłumaczy
Dominika Kulesza-Żolik.
Podłoga wyłożona jest jasnoszarym gresem. To ulubiony materiał architektki. - Bo jest trwały, nie zmienia koloru ani fak-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
tury, a w tej chwili mamy ogromny wybór gresów - podkreśla.
Architektka Dominika Kulesza-Żolik dość długo namawiała
gospodarzy na zainstalowanie wiszącego na całej długości lustra oświetlenia. - Bo przećwiczyłam taki sposób oświetlenia
w swojej łazience - tłumaczy. - Często instaluje się kinkiety
z boku lustra albo nad lustrem, punktowo, a to nie zawsze
wystarcza, przede wszystkim paniom, które w łazience robią
sobie makijaż. Nad lustrem wisi więc najzwyklejsza jarzeniówka, ale w stylistycznie prostej oprawie.
W najgłębiej położonym miejscu łazienki zainstalowano wielofunkcyjną kabinę prysznicową z sauną parową. Gospodarze
marzyli o tym od dawna i nie było opcji, by z niej zrezygnować.
Dwie strefy
W pokoju dziennym są dwie strefy - jedna, służąca wyciszeniu, z zabudowanym kominkiem z nietypową okładziną ze-
#40
R E K L A M A
wnętrzną z czarnego szkła, i druga - po przeciwległej stronie - rozrywkowa, z dużym multimedialnym, szklanym
panelem. Ponad 50-calowy telewizor wisi na ścianie, która
optycznie miała zmniejszać bardzo przestronne wnętrze.
Ściana jest tylko do wysokości antresoli. - Chodziło o to,
aby nie zamykać przestrzeni i jednocześnie pokazać ciekawą
konstrukcję dachu - twierdzi projektantka.
Meble wypoczynkowe w salonie, wykonane z wysokiej
klasy skóry w kolorze czarnym, zostały wyszukane i zamówione przez inwestorów w sieci. Stolik Calligaris Dakota
z czarnego szkła stylistycznie nawiązuje do całości. Wypoczynek jest w kolorze czarnym, bo inwestorzy z przyczyn
praktycznych nie zdecydowali się na jasne meble. Podłoga w
salonie wyłożona jest szarym gresem z fakturą lappato, czyli
powierzchnią, na której doskonale widoczny jest kontrastowy efekt połączenia matu i poleru. Faktura powierzchni
powoduje, że płytka do złudzenia przypomina oblodzony
kamień. W salonie swoje miejsce znalazła również dostojna, stojąca na długim, łukowym wysięgu lampa. - Od razu
przypadła inwestorom do gustu - twierdzi projektantka. To design z lat 60. ubiegłego wieku. W tej chwili szalenie
modny także u nas.
Sypialnia jest wykonana w odcieniu pudrowego burgunda
z wyróżnioną ścianą w zagłowiu łóżka, pokrytą grafitową
tapetą z motywem kwiatowym. - W pierwszym momencie
pan domu nie chciał przystać na motyw kwiatów w jego sypialni, ale po przedstawieniu różnych możliwych rozwiązań
dostrzegł słuszność tej propozycji i zaakceptował ją - opowiada Dominika Kulesza-Żolik.
Świat Rolet spełni Twoje oczekiwania, związane z przesłanianiem i dekorowaniem okien oraz zabezpieczaniem
mieszkań. W ofercie znajdziecie Państwo rolety, żaluzje,
markizy, bramy i rolety zewnętrzne. Produkty dobieramy
do indywidualnych potrzeb Klienta. Dla gwarancji najwyższej jakości usług, proponujemy wyłącznie najlepsze
marki i profesjonalne doradztwo. Modne wnętrza są dla
nas inspiracją do wyboru odpowiednich przesłon.
Odkryj też z nami nowe rozwiązania io-homecontrol,
dzięki którym będziesz mógł łatwo zarządzać systemem
przesłon zewnętrznych, dla bezpieczeństwa Twojego
domu. Przy pomocy komputera, tabletu lub telefonu 3G
w dowolnym miejscu na ziemi zawsze sprawdzisz stan
domowych urządzeń io.
Nad oknami wiszą zasłony i rolety rzymskie w kolorze parę
tonów ciemniejszym niż ściany. Za oknem widać część
ogrodu, ponieważ do sypialni ma wpadać smuga zachodniego światła. - To tak na dobranoc - mówi projektantka.
Ogrzewanie domu zapewnione jest dzięki
tradycyjnym źródłom ciepła, ale zastosowano również ekologiczne rozwiązania,
zapewniające wspomaganie rozwiązań
podstawowych. Latem wodę podgrzewają
pompy ciepła typu powietrze - woda
i kolektory słoneczne. Wentylacja mechaniczna pomieszczeń zakłada odzysk ciepła
poprzez zastosowanie rekuperatora.
Proponujemy Ci wyjątkową technologię
inteligentnych domów przyszłości, stworzoną
przez lidera w dziedzinie automatyki firmę Somfy.
Zapraszamy
do naszego salonu firmowego:
ul. Langiewicza 22, 70-263 Szczecinie
tel. 91 880 35 55 mobile: 533 700 466
od poniedziałku do piątku
w godzinach od 10.00 do 18.00
oraz w soboty od 11.00 do 14.00
Wnętrza
#
Nowa odsłona Archiwum
Państwowego otwiera się
na Szczecin
Elegancja kusząco zaczepia nasze spojrzenie. Otwarta przestrzeń
połączona z minimalizmem ośmiela, rozbudzając ciekawość.
Projekt firmy IDS Architekci zmienia wizerunek Archiwum
Państwowego, uwodząc koncepcją i designem.
Maciej Panek, prezes zarządu IDS Architekci Sp. z o.o.
Nie sposób oglądać wizualizację nowego budynku, nie znając historii szczecińskiego Archiwum Państwowego. Początki tej ważnej humanistycznej instytucji sięgają XIII wieku i
wiążą się z dziejami Księstwa Pomorskiego. Obecna siedziba
została zbudowana dla Pruskiego Królewskiego Archiwum w
1900 roku. Do rozpoczęcia drugiej wojny światowej, w gmachu zgromadzono dokumenty od XIII do początku XX wieku.
Po wojnie powołano polskie Archiwum Państwowe. Obecny,
zabytkowy gmach był zaprojektowany na przechowywanie 6
kilometrów akt. Aktualnie zasób liczy już ok. 13 km, a kilka
kolejnych oczekuje na przejęcie.
- Dla Archiwum Państwowego w Szczecinie niezbędne jest
pozyskanie nowej przestrzeni, zarówno w zakresie przechowywania historycznych dokumentów powstałych na różnych
nośnikach, jak i popularyzowania w społeczeństwie wiedzy o
dziejach miasta i regionu – mówi Jan Macholak, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie. - Nowy, drugi budynek
archiwalny musi spełniać wszystkie współczesne wymagania
dla tego typu obiektów. Zarówno w zakresie technologii, jak i
specyficznych warunków i wymagań przechowywania materiałów archiwalnych na zróżnicowanych nośnikach.
P R O M O C J A
Zaplanowanie obiektu w tak ważnym dla szczecinian miejscu,
jakim są Jasne Błonia, było dużym wyzwaniem. Znaczną część
budynku stanowi magazyn. W trakcie projektowania trzeba
było uważać, aby forma nie stała się zbyt dosadna. Na tym
obszarze działań, architekci odnieśli sukces. Projekt firmy IDS
Architekci zakłada duże przeszklone przestrzenie, zarówno w
środku, jak i na zewnątrz, jednocześnie chroni najważniejsze
miejsca przed światłem. Wizualizacja budynku jest nowoczesna i lekka. Doskonale wypełni prestiżową lokalizację, odświeżając przestrzeń naszego miasta. - Instytucja Archiwum
Państwowego mylnie jest postrzegana przez pryzmat dawnych
czasów - mówi Maciej Panek, architekt i prezes zarządu IDS
Architekci. - W rzeczywistości jest to ciekawe miejsce, będące skarbnicą wiedzy, którą należy otworzyć dla społeczeństwa.
Zależało nam, żeby projekt zachęcił każdego do odwiedzenia
archiwum. Chcieliśmy, by przestrzeń była otwarta, przejrzysta
i transparentna.
W Polsce nie ma wielu osób, które zajmowały się projektowaniem gmachów archiwów. Architekci firmy IDS cenne doświadczenie na tym polu zdobyli planując archiwum w Zielonej Górze. Ważniejsze od sfery wizualnej jest bezpieczeństwo
dokumentów. Pod tym względem wnętrza są bardzo wymagające. Specjaliści musieli zmierzyć się m.in. z zaprojektowaniem komór fumigacyjnych, służących do oczyszczenia akt z
bakterii. - Najmłodsze materiały są najbardziej wymagające opowiada Jan Macholak. - Papier również choruje i trzeba o
niego odpowiednia zadbać. Większą trwałością wykazują się
XIII- wieczne pergaminy wypisane atramentem i dawne fotografie. Naszą najstarszą grupą archiwaliów są materiały dotyczące m.in. miast pomorskich. Posiadamy wiele ciekawych
zbiorów, które chętnie zaprezentujemy społeczeństwu.
Wystawom będą sprzyjać nowoczesne przestrzenie ekspozycyjne. - Sale na parterze postanowiliśmy przeznaczyć na miejsce spotkań, jako przestrzeń audytoryjną - opowiada Wojciech
Buragas, architekt z IDS Architekci. - Kluczowa sfera ekspozycyjna znajdzie się w kondygnacji podziemnej. Przy sztucznym świetle dużo łatwiej zorganizować wystawę. Ponadto w
takich warunkach będzie można wyświetlać filmy i prezentować materiały audiowizualne. Hol wejściowy również daje
możliwość ustawiania tablic z reprodukcjami. Dziedziniec
wewnętrzny także temu sprzyja.
Pojawi się również pracownia naukowa, przeznaczona zarówno dla osób z zewnątrz, jak i pracowników placówki. Architektom zależało, by otworzyć sferę archiwum przy jednoczesnym
zachowaniu intymności, jakiej wymaga przeglądanie archiwaliów. Dzięki przeszklonym przestrzeniom każdy będzie mógł
zobaczyć, jak żyje wnętrze tego miejsca. Dla wielu budynek
Archiwum Państwowego to tajemnicze miejsce. Projekt pracowni IDS Architekci obala ten archetypiczny wizerunek.
Subtelność, przejrzystość, a przede wszystkim otwartość staną
się nowymi cechami Archiwum Państwowego w Szczecinie.
IDS Architekci Sp. z o.o., ul. Targ Rybny 2, 70-535 Szczecin
mobile: +48 608 42 42 09, tel/fax: 91 484 30 56, tel: 91 813 62 23, tel: 91 813 62 24, tel: 91 813 62 25,
e-mail: [email protected], www.idsarchitekci.pl, www.maciejpanek.pl
Kulinaria
#
Klasyk kuchni
Tatar z francuskim tostem
Befsztyk tatarski, czyli tatar – potrawa przyrządzana ze skrobanego lub drobno siekanego mięsa wołowego, żółtek jaj,
cebuli, oleju i przypraw nie jest potrawą rdzennie polską. Przywędrował do Polski wraz z ludami Imperium
Osmańskiego, które miały w zwyczaju przewozić pod swoimi siodłami soloną koninę, która z czasem znacznie rozmiękała
i zaczynała przypominać wyglądem drobno siekaną wołowinę, używaną do współczesnej wersji dania.
Choć w dawnych czasach tatar był jednym z największych polskich przysmaków, dzisiaj coraz trudniej spotkać
go w restauracjach czy na prywatnych przyjęciach.
Miłośnicy tatara to koneserzy smaku. Klasyczny tatar jest wykonany ze świeżej polędwicy najwyższej jakości. Najważniejsze
w tatarze jest mięso. Do przyrządzania tatara używam mięsa
siekanego, nigdy mielonego. Do tak przygotowanego mięsa
dodaję drobno pokrojoną szalotkę, ogórek konserwowy, kapary i oliwę. Dodaję pieprz, sól, chili i odrobinę musztardy
Dijon. Zbyt wiele przypraw zabija naturalny smak mięsa. Tatara formuję za pomocą specjalnej foremki w owalną porcję.
Tak przygotowany tatar dekoruję całymi kaparami. Dla podniesienia smaku do tatara można podać żółtko. Jako dodatek
do dania polecam tost francuski z chleba na zakwasie. Jajka roztrzepać ze śmietaną. Przyprawić solą i ziołami. Pieczywo zanurzamy w masie jajecznej i smażymy na maśle z dodatkiem
oliwy z dwóch stron na złoty kolor. Pomidory na sałatkę parzymy i obieramy ze skórki. Kroimy w drobną kostkę i mieszamy
z ziołami oraz miksem sałat. Skrapiamy oliwą z oliwek wymieszaną z octem balsamicznym i miodem.
SKŁADNIKI (4 PORCJE)
Befsztyk: 500g polędwicy wołowej, 120g szalotki,
20g kaparów, 40g korniszonów, 1 łyżka oliwy; przyprawy:
sól morska, pieprz, papryka, chili, musztarda Dijon
Tost francuski: 3 jajka, 200g śmietany 30%, 4 kromki
chleba na zakwasie, 80g masła, oliwa, zioła, sól
Sałatka: 100g ziół, 100g miks sałat, 2 pomidory, 40ml białego
octu balsamicznego, 10ml miodu, 50 ml oliwy z oliwek,
sól i pieprz
Jaki alkohol najlepszy jest do befsztyka po tatarsku? Bardzo dobrze spisują się burgundy (Pinot Noir), ale jedynie te zdrowo
podstarzałe. Z tańszych można spróbować Beaujolais-Village,
ale nie starsze niż dwuletnie. Nie jest obrazą dla tatara, jeśli podamy do niego kieliszek schłodzonej, dobrej gatunkowo czystej
wódki.
Leszek Wodnicki: uczestnik finałowej czternastki programu MasterChef (TVN). ,,Oddał fartucha” dopiero w 11. odcinku.
Gotowanie jest jego wielką pasją. Do tej pory przygotowywał potrawy tylko dla rodziny i znajomych, teraz prowadzi kulinarnego bloga,
kręci filmy z gotowania i pisze swoją pierwszą książkę kucharską. Spełnia przy tym swoje największe marzenie
i wkrótce otwiera w Szczecinie ,,Kulinarne Atelier”. Będzie to nowoczesna szkoła gotowania połączona z degustacyjnym bistro.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#44
Kulinaria
#
TOKYO SUSHI’N’GRILL
Kulinarna podróż po japońskich smakach
Przygoda dla kubków smakowych, arcydzieło dla oczu, ekstaza dla duszy. TokyoSushi’n’Grill nie tylko
zaspakaja apetyt, ale pokazuje czym tak naprawdę jest sztuka kulinarna.
Tekst: Agata Maksymiuk / Foto: Andrzej Szkocki
Każdy miłośnik dalekowschodniej
kuchni wie, że serce szczecińskiej
starówki ozdabia - zdecydowanie
jedna z najlepszych w kraju - japońska restauracja. W kwietniu świętujemy jej pierwsze urodziny. Lokal
jest częścią sieci ExoticRestaurants.
Na rynku sąsiaduje z BuddhaThai&FusionRestaurant. Zaledwie rok
wystarczył, aby szczecinianie i goście miasta zakochali się w Tokyo.
Stałymi bywalcami lokalu są zawodnicy Pogoni Szczecin, Takafumi
Akahoshi i Takuya Murayama, którzy przyznają, że to właśnie tu czują
smak prawdziwej Japonii. - Uwielbiamy tu przychodzić - mówi TakafumiAkahoshi. - Tylko tu możemy
zjeść najlepszego tuńczyka o wyjątkowym, delikatnym smaku. Od
razu to wyczułem! W żadnej innej
japońskiej restauracji w Polsce się z tym nie spotkałem. Jak
podkreślają - jedzenie serwowane przez Kurosaki-sana, Sushi
Mastera, idealnie oddaje ducha i idee ich rodzimej kuchni.
- Jedzenie jest dokładnie takie, jakie pamiętam z domu, a nawet lepsze - dodaje z uśmiechem Takuya Murayama. - Czasami prosimy kucharza o przyrządzenie ulubionej potrawy
spoza karty. Wiemy, że zawsze możemy liczyć na szefa kuchni. Dla nas, oprócz sushi, popularnym daniem jest wołowina.
Dzięki wysokiej jakości mięsa, można ją jeść również na surowo. Trudno mi wskazać jedno, ulubione danie.
- Jemy inaczej niż Europejczycy - dodaje Takafumi Akahoshi.
- W Polsce potrawy podawane są po kolei, my jemy wszystko razem. Tutaj w restauracji Tokyo czujemy się jak w Japonii. Smak, zapach, forma i sposób podania odnoszą się do tradycyjnych, japońskich receptur. Zasadą kuchni wschodniej jest
koncentracja na naturalnym smaku poszczególnych składników potraw. Master Chefowie osobiście selekcjonują elementy dań. Ryby są zamawiane u specjalnego dostawcy z Bremen.
Wołowina Kobe, czy też trudno dostępny w Polsce, tuńczyk
błękitnopłetwy przylatują prosto z Japonii. Dla kucharzy prio-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
rytetem najwyższej rangi jest świeżość produktów. Ogromną wagę
odgrywa tu kanon wschodniej sztuki kulinarnej. Każde ziarenko ryżu
traktowane jest z należną mu uwagą,
a kawałki ryby są zawsze perfekcyjnie pokrojone, mają idealny kształt
i grubość. Członkowie teamu TokyoSushi’n’grill przyjechali do Szczecina z różnych stron świata. To właśnie japońscy mistrzowie kuchni są
sekretem sukcesu lokalu.
Kuchnia japońska jest jedną z najzdrowszych kuchni świata. To właśnie jej Japończycy zawdzięczają
swoją długowieczność. Kulinarne
zwyczaje mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni opierają się na potrawach gotowanych, grillowanych i
pieczonych. Oczywiście nie brakuje
też wyrobów surowych. Takie posiłki są lekkie oraz niskokaloryczne. W Japonii ludzie preferują
produkty w momencie ich najlepszej jakości. W Tokyo z całą
pewnością wyczujemy to w każdym z serwowanych dań.
Sushi bar to jedna z największych atrakcji lokalu. Kucharz
przyrządza sushi na oczach gości i chętnie odpowiada na
wszystkie pytania. Przygotowanie przypomina ceremonię parzenia herbaty – każdy element ma swoje miejsce i znaczenie.
Udział w tym rytuale pozwala odkryć piękno smaku kompozycji ryżu i surowej ryby z dodatkami. Warto skusić się na sashimi - świeże ryby, owoce morza i wołowinę Kobe pokrojone
w plastry. Nasze kubki smakowe z łatwością uwiedzie też yakimono grill. W tym przypadkudania podawane są z zupą miso,
sałatką oraz smażonym ryżem, w oparciu o mięso kurczaka,
kaczki, wieprzowiny, wołowiny lub też łososia. Na deser obowiązkowo trzeba skosztować lodów z zielonej herbaty - które
również polecają Takafumi Akahoshi i Takuya Murayama.
Restauracja TokyoSushi’n’grill przybliża nam świat kulinarny
dalekiego wschodu. Niespiesznie smakując kolejne kęsy zanurzymy się w rozkoszy wyjątkowego smaku i aromatu potraw
prawdziwej egzotyki. Oddajmy się w ręce wpływów fascynującej kultury Kraju Kwitnącej Wiśni i spotkajmy sie w Tokyo!
#46
Zdrowie
#
Laser najnowszej
genearcji
W Spółdzielni MEDICUS posiadamy najnowszej generacji
laser, który służy do wykonywania wielu zabiegów w tym:
- chirurgicznych
- dermatologicznych
- ginekologicznych
- okulistycznych
Medyczne systemy laserowe Fotona produkowane są zgodnie
z najbardziej surowymi międzynarodowymi wymaganiami i
normami jakości i bezpieczeństwa. Wszystkie systemy laserowe
Fotona posiadają certyfikat CE. Zapraszamy na konsultacje
do lekarzy specjalistów: codziennie w godzinach 8:30 do
19:00; w soboty 8:30 do 13:00
Szczecin, pl. Zwycięstwa 1, www.medicus.szczecin.pl
PROMOCJA
Dzieci w naszym przedszkolu są radosne
Polskie przedszkole, amerykańskie pomysły, angielski na co dzień –
to nowa propozycja dla przedszkolaków w Szczecinie.
Angielskojęzyczny Punkt Przedszkolny „Castle”, to nowo otwarta
placówka, w której mówi się tylko po angielsku. Maja Sai, która
od urodzenia mieszkała w USA
i zdobyła doświadczenie w akredytowanych przedszkolach amerykańskich, wraz z mamą Jolantą
Miluską-Sai postanowiła otworzyć
placówkę w Szczecinie. W przedszkolu dzieci przez cały dzień mówią po angielsku, ale nauka odbywa się poprzez zabawę, różnego
rodzaju gry i zajęcia, śpiewając, tańcząc i bawiąc się. - Chcemy,
żeby dziecko czuło się u nas szczęśliwe, a dziecko jest szczęśliwe
wtedy, kiedy do niczego się go nie zmusza - mówią właścicielki.
- Do każdego dziecka podchodzimy indywidualnie, znajdujemy
taki moment w ciągu dnia, kiedy dziecko jest chętne, żeby się
czegoś nauczyć i wtedy skupiamy się na jego potrzebach.
„Castle” realizuje program przedszkoli amerykańskich, ale realizuje także polską podstawę programową, więc nie ma obawy, że
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
wychowankowie będą miały zaległości podczas dalszej edukacji.
Dzieci mają tylko system nagród,
ponieważ pozytywna motywacja bardziej zachęca do działania.
Przedszkole przyjmuje najmłodszych w wieku od 2 do 5 lat. Zajęcia odbywają się w dwóch grupach,
odbywają się od poniedziałku do
piątku w godz. 8-17 oraz w soboty
w godz. 11-14. Przedszkole oferuje różne formy karnetów w zależności od ilości godzin spędzanych
przez dziecko w przedszkolu. Zapraszamy wszystkich rodziców,
którzy chcą, aby ich dzieci były wesołe, szczęśliwe i dobrze mówiły po angielsku.
Amerykański Niepubliczne Punkt Przedszkolny „Castle”
ul. Kuśnierska 6, 70-536 Szczecin,
tel: 887 654 959 , 609 566 694, 91 434 99 78
godzina otwarcia codziennie od 7:00 do 17:00
i w soboty od 11:00 do 14:00
#48
Zdrowie
#
Olśnij uśmiechem na wiosnę
Piękny i zdrowy uśmiech to nie tylko nasza wizytówka, ale także gwarancja dobrego samopoczucia. Wiosna to czas kiedy zrzucamy z siebie zimowe okrycia. W dobrze nowej garderoby
pomoże nam stylista, fryzurę odświeży fryzjer. A co z naszym uśmiechem?
Tekst: Agata Maksymiuk / Foto: Andrzej Szkocki
Jak sprawić, aby nasze zęby były zawsze zdrowe, proste i pozostawały
śnieżnobiałą ozdobą? Jest na to kilka
sposobów. Należy zacząć od podstaw.
Piękne zęby to zdrowe zęby, bez ubytków próchnicowych i luk. - Jeżeli
mamy wyleczone wszystkie zęby, możemy upiększyć swój uśmiech metodą
wybielania - mówi dr n.med. Kacper
Koryzna z Kliniki Implantologii i Stomatologii Koryzny. - Istnieją na to na
dwa sposoby. Pierwszy z nich to zabieg gabinetowy. Podczas jednej wizyty jesteśmy w stanie wybielić wszystkie zęby. Wystarczy
godzinna sesja, aby pacjent wyszedł z dużo bielszym uśmiechem.
Drugą propozycją jest metoda nakładkowa. Pacjent dostaje nakładki razem ze specjalnym żelem, które aplikuje sobie na noc.
Taka metoda trwa ok. tygodnia i realizujemy ją samodzielnie.
Aby efektami cieszyć się jak najdłużej, powinniśmy z mycia zębów uczynić wyjątkowy rytuał. Szczotkowanie to czynność, którą musimy wykonać przynajmniej dwa razy dziennie, a najlepiej
ok. 20 min po każdym posiłku. Szybkie, koliste ruchy szczoteczką i cierpliwość w docieraniu do trudno dostępnych miejsc,
to podstawa udanego szczotkowania. Żeby pozbyć się resztek
pokarmów z przestrzeni międzyzębowych, warto zaopatrzyć
się w nić dentystyczną. - Licówki bądź korony ceramiczne, to
kolejny sposób na wykreowanie pięknego usmiechu - opowiada
dr Kacper Koryzna. - Polecane szczególnie w momencie, kiedy
wybielanie jest nie do końca skuteczne. Dla osiągnięcia stałego
rezultatu rekomendujemy licówki lub korony pełnoceramiczne.
Dzięki technologii komputerowej CAD-CAM jesteśmy w stanie
wykonać je podczas zaledwie jednej wizyty. Kreujemy upragniony kształt i kolor zęba. Co najważniejsze, nawet w przypadku
zastosowania bardzo jasnej porcelany nie musimy martwić się o
przebarwienia. Nie ma szans, by kolor
zęba uległ zmianie. Oczywiście istnieją samodzielne metody odświeżania
bieli uśmiechu, ale trzeba pamiętać, że
wyniki będą dużo słabsze. Preparaty
powszechnie dostępne w drogeriach
zawierają substancje o niskim stężeniu, dlatego często nie przynoszą pożądanego rezultatu. Bądźmy ostrożni!
Niewłaściwie lub zbyt częste ich stosowanie może uszkodzić szkliwo lub
przyczynić się do pogłębienia ubytków. Najlepiej udać się na
konsultacje do kliniki.
Mamy też pewną propozycję dla osób lubujących się w ekstrawagancji. Wiosenny uśmiech możemy uczynić intrygującym przez
zastosowanie specjalnej biżuterii. Spośród wielu modeli wykonanych z żółtego lub białego złota, ozdobionych szlachetnymi
kamieniami, każdy zainteresowany wybierze coś dla siebie. Co
istotne, nakładanie ozdób na zęby nie niszczy ich struktury. Fantazyjny efekt gwarantowany!
Wiosna to wyjątkowo radosna pora roku. Dłuższe
słoneczne dni i natura budząca się do życia powodują
w nas uczucie szczęścia, odzwierciedlające się na
naszych twarzach. Atmosfera sprzyja, by zarażać innych
uśmiechem. Istnieje szereg powodów, dla których
należy to robić. Częste śmianie się dotlenia organizm,
rozładowuje stres, a nawet pozytywnie wpływa na
naszą urodę. Śmiejące się usta czynią twarz młodszą
i pogodniejszą. Bogatsi w wiedzę możemy teraz
przystąpić do wyboru odpowiedniej dla siebie metody
na wykreowanie największego atrybutu naszej urody.
R E K L A M A
Rozmowa miesiąca
#
Chciałbym kiedyś powiedzieć:
mam lekarstwo na raka!
Prof. Jan Lubiński zawodową karierę poświęcił na walkę o życie innych. Wraz ze swoim zespołem
wypowiedział wojnę nowotworom. Nam opowiada, co dzieje się poza kliniką i uczelnią.
O tym, dlaczego uczyć zaczął się dopiero w siódmej klasie szkoły podstawowej, gdzie i z kim chodził
na randki i dlaczego kibicuje Pogoni.
Tekst: Anna Folkman / Foto: Sebastian Wołosz
- Panie profesorze, zawsze
rozmawiamy na poważne
tematy. O pańskich sukcesach, odkryciach, które
pomagają w walce z nowotworami. Jak znalazł się Pan
w miejscu, w którym jest
dziś? Zawsze pociągała
Pana nauka?
Zacząłem wybijać się głównie
z przedmiotów ścisłych. Brałem udział w olimpiadach,
reprezentowałem szkołę itd.
Ogólniak skończyłem z samymi piątkami, z jednego przedmiotu miałem tylko 4 i było to
przysposobienie obronne. Chyba niecelnie strzelałem.
- Mój rodzinny dom, to środowisko intelektualne. Pochodzę z rodziny nauczycielskiej,
w której zaszczepiano chęć
czytania i interesowania się
światem. Pod choinkę, oprócz
zabawek, dostawałem książki.
Lubiłem je czytać. Sienkiewicza
przeczytałem z wypiekami na twarzy już we wczesnej podstawówce. Mama uczyła przedmiotów ścisłych, ale po nocach
czytała książki i to ona najczęściej mi je podrzucała. Tata był
nauczycielem wychowania fizycznego. Razem z bratem mieliśmy spokojne życie. Trzeba było tylko się uczyć i być grzecznym. Pilnowano nas i ten, kto dobrze się uczył, zyskiwał. Nie
było mowy o jakichkolwiek nieobecnościach, lekcje odrabiało
się od razu po powrocie do domu. Dzięki oczytaniu i informacjom zdobytym z czasopism właściwie nie musiałem się uczyć.
Pierwszy raz podręcznik szkolny otworzyłem w 7. klasie.
- Razem z bratem nie myśleliście o tym, żeby zamiast
czytać, pobiegać po podwórku?
- Co się stało?
- Wtedy po raz pierwszy dostałem dwóję. Do tego czasu miałem same bardzo dobre stopnie. Na jednej z lekcji geografii
zostałem wywołany do odpowiedzi i zapytany o dopływy
Amazonki. Nie znałem odpowiedzi. Popłakałem się, było mi
wstyd. Po powrocie do domu zajrzałem do atlasu. To był dla
mnie sygnał, że trzeba zacząć się uczyć.
- Później już cały czas pochłaniała nauka?
- Czasy liceum i studiów były bardzo intensywne. Z Przechlewa, gdzie mieszkałem, dojeżdżałem do szkoły 25 km dzień
w dzień. Całą szkołę średnią się uczyłem. Kiedy pojawiły się
profilowane klasy, wybrałem profil biologiczno-chemiczny.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Oczywiście, byliśmy normalnymi dziećmi. Z kolegami
bardzo dużo graliśmy w piłkę
ręczną. To było wtedy bardzo
popularne. Byłem wyrośniętym chłopakiem, więc odgrywałem istotną rolę. Kiedy teraz oglądam mecze ręcznej, robię to
z sentymentem. Sport i nauka były wyważone w naszym
domu. Dzięki temu, że tata uczył WF-u, ze szkolnego magazynu mogłem pożyczyć różne sprzęty. Dysk, kulę, oszczep
i mogliśmy z kolegami sobie ćwiczyć. Z zapartym tchem śledziliśmy olimpiady. Obejrzenie transmisji gdzieś z Japonii,
gdzie Polacy zdobywali medale, było nie lada przeżyciem. Tak
byliśmy tym zafascynowani, że potem odtwarzaliśmy różne
dyscypliny sportowe, m.in. boks.
- Zdarzały się kontuzje?
- Boksowaliśmy bez rękawic, ale na szczęście nic poważnego
się nie działo. Mam jednak wybite zęby. Stało się to podczas
gry w piłkę ręczną, kiedy spadłem na żuchwę. To było w podstawówce, naruszone zostały zęby stałe. Do dziś są nieco pokrzywione i przyczyniły się do wady zgryzu, ale w ogóle mi to
nie przeszkadza.
- Kiedy w Pana życiu pojawiła się medycyna?
- Widziałem jaką rolę pełnił lekarz w życiu mojej miejscowości. To mi się podobało. Na studia do Szczecina zostałem
skierowany z nakazu. Kierowano nas do Szczecina, bo trzeba
#50
Rozmowa miesiąca
#
było zasiedlać te tereny. Nie było szczególnej lekarskiej tradycji w mojej rodzinie. Byłem pierwszy, który zapoczątkował
medyczne zainteresowania. Mój brat dołączył do mnie i dziś
jest moim sąsiadem - profesorem w klinice okulistyki tuż
obok. Jeden z moich synów jest laryngologiem. W środowisku medycznym jest jeszcze wielu innych moich krewnych,
kuzynów. Mama była dwunastym dzieckiem w swojej rodzinie. Dzięki temu tylko w naszym mieście jest około dziesięciu
moich krewnych.
- Dlaczego spośród wszystkich dziedzin wybrał Pan genetykę, onkologię?
- Onkologię, bo w uczelni pracowali wybitni patolodzy - prof.
S. Woyke i prof. W. Domagała. To do nich dołączyłem. A genetykę studiowałem jako wyjątkowo obiecującą dziedzinę na
początku lat osiemdziesiątych.
- Pośród nauki i książek był czas na miłość?
- Kończyłem się uczyć w bibliotece, zamykałem książki i szedłem na randkę. Z moją teraźniejszą małżonką. Chodziliśmy
do kina, teatru. Zawsze mieliśmy mnóstwo tematów do rozmów, ale nie dotyczyły studiów, nauki. Ona kończyła informatykę i ekonomię, więc nasze profesje się nie zbiegały.
- Bardzo długo się państwo znacie. To pierwsza i jedyna
miłość?
- Tak. Zakochałem się w swojej żonie i to bardzo. Czasy się
zmieniły, mamy swoje lata i dziś tak często nie chodzimy do
kina. Teraz w telewizji lecą filmy i interesujące programy, które razem oglądamy. Zresztą teraz już obowiązki ma się inne.
Kiedy na świecie pojawiły się dzieci, potem wnuki, cały czas
coś się dzieje.
- Działo się też wiele w życiu zawodowym. Małżonka
była ministrem finansów, Pan odnosił kolejne sukcesy
na płaszczyźnie medycznej.
- Owszem, były czasy przeciążenia pracą. Oboje byliśmy bardzo zajęci. Trzeba było to przeczekać i teraz już jest spokojniej.
- Ma Pan na półce zdjęcia wnuków?
- Tak, są wielką radością. Najmłodsza Zosia ma 1,5 roku, najstarszy jest Krzyś, który ma 14 lat, potem jest Paweł - 8 lat
i Franek - 4 latka. Bardzo lubię spędzać z nimi wolne chwile.
- W wolnym czasie jest miejsce na sport?
- Zawsze. Jeżdżę na stacjonarnym rowerku, robię pompki. Kiedy jest cieplej, wyciągam rower i jeżdżę po okolicach
Szczecina. Lubię też oglądać sportowe wydarzenia, które są
w jakiś sposób bliskie memu sercu. Kibicuję naszym reprezentacjom piłki ręcznej, siatkówki, kolarzom i Pogoni Szczecin.
- Ma Pan w domu szalik Pogoni?
- Owszem, ale dziś mecze oglądam już raczej w telewizji. Kiedyś chodziłem z chłopakami na stadion. To był klimat! Pamiętam jak wpadaliśmy na trybuny i z całych sił krzyczeliśmy
„grają!”.
- Co uznałby Pan za swój największy sukces?
- Życie pokazało nieoczekiwanie, że mam talent do tworzenia
systemów - infrastruktury do prowadzenia nauki i jej wdrażania, do wcielania w życie tego, co udało się odkryć. Pracownie
przy uczelni mają kilka milionów złotych przychodu ze sprzedawanej wiedzy, głównie stworzonych przez nas testów DNA.
Największymi osiągnięciami były patenty badania genów
BRCA1, CHEK2, a ostatnio badanie selenu. Udowodniliśmy
związek niskiego stężenia selenu w organizmie z wysokim ryzykiem raka. Doszliśmy też do tego, że najprawdopodobniej
utrzymanie odpowiedniego poziomu selenu w organizmie
może uchronić przed rakiem. W tym celu sprzedajemy suplement diety w kropelkach z selenem. Chciałbym stworzyć odpowiednie struktury i doprowadzić do tego, by nasze pracownie naukowo-medyczno-wdrożeniowe, zaczęły żyć własnym
życiem. Żebym nie musiał być już potrzebny.
- Myśli Pan o emeryturze?
- Spokojnie, jeszcze nie jestem zmęczony. Nie czuję tego.
Może dlatego, że nie palę, nie piję, ćwiczę, zdrowo jem i pilnuję poziomu selenu.
- Zwieńczeniem badań, lat naukowej pracy byłoby
stwierdzenie: mam lekarstwo na raka!?
- Ba! Oczywiście, że tak! To byłoby piękne, gdybym któregoś dnia mógł wypowiedzieć te słowa. Prawda jest taka, że my
to lekarstwo znajdujemy, ale krok po kroku. Nie ma jednego
cudownego preparatu. Wyrywamy tę wiedzę kawałek po kawałku. Dziś w Zachodniopomorskiem mamy 30 proc. mniej
raków jajnika niż 15 lat temu. To efekt programu, w którym
z lekarzami POZ i pielęgniarkami środowiskowymi zebraliśmy dane o nowotworach w rodzinie. Chciałoby się, by było
to 100 procent, ale cieszymy się z tego, co jest i działamy dalej.
Prof. Jan Lubiński jest genetykiem/onkologiem i jednym z najczęściej cytowanych w świecie polskich uczonych z obszaru
medycyny. Jest założycielem i kieruje Międzynarodowym Centrum Nowotworów Dziedzicznych (MCND) w Szczecinie.
Jest absolwentem i pracownikiem Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Był także „visiting scientist”
w Instytucie Pasteura w Paryżu, Instytucie Wistara i Instytucie Nowotworów Jeffersona w Filadelfii. W latach 1998 - 2011
był polskim konsultantem krajowym ds. genetyki klinicznej. Prof. Lubiński to badacz nowotworów dziedzicznych, m.in.
dziedzicznego raka sutka i jajnika oraz dziedzicznego niepolipowatego raka jelita grubego. W 2009 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W życiu prywatnym mąż dr hab. Teresy Lubińskiej, prof. Uniwersytetu
Szczecińskiego, byłej minister finansów.
#51
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Kul
tu
ral
nie
ZAPOWIADAMY
POLECAMY
ZAPRASZAMY
Energia
Lao Che
Jubileuszowy
50. Kontrapunkt
Kontrapunkt to festiwal sztuki, który
dzięki różnorodności stanowi atrakcyjne wydarzenie kulturalne dla odbiorców w Polsce i za granicą. Nie ogranicza się tylko do formuły konkursowej
i tylko do wydarzeń stricte teatralnych.
Wśród propozycji znajdują się zawsze
dodatkowe imprezy artystyczne,
między innymi spektakle plenerowe,
performance, akcje w przestrzeni
miejskiej, wystawy, koncerty, spotkanie
naukowe i promocje publikacji.
W tym roku po raz piąty w ramach
Kontrapunktu odbędzie się również
Mały Kontrapunkt, czyli święto
teatralne dla dzieci, podczas którego
prezentowane są spektakle
z naszego regionu, z uczelni teatralnych, a także - dzięki projektom
międzynarodowym – zza granicy.
Kontrapunkt, 17-26 kwietnia,
różne miejsca, bilety 5-90 zł
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
#52
Lao Che to coś więcej niż tylko
świetna i niepowtarzalna muzyka, która łączy naleciałości rocka,
elektroniki, funku czy hip hopu.
To również wyjątkowe liryki
charyzmatycznego lidera zespołu
Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego, którego teksty znalazły
się w podręcznikach do języka
polskiego dla szkół średnich.
Lao Che jest jednym
z najpopularniejszych zespołów
alternatywnych w Polsce.
4 marca ukazała się ich nowa
płyta zatytułowana „Dzieciom”.
Choć tytuł nawiązuje do
Brzechwy i jego „Brzechwa
dzieciom”, nie jest to wcale płyta
dla dzieci. Raczej dla dorosłych
dzieci, dla tych, którzy mają
dzieci i dla wszystkich, którzy
byli kiedyś dziećmi.
Lao Che, 23 kwietnia,
Filharmonia Szczecińska,
godz. 19, bilety 25-55 zł
Roman Jakubczyk
Prezes zarz¹du
tel. +48 95 741 79 66
Mobil: +48 535 207 104
e-mail: [email protected]
LukPol Trade Sp. z o.o.
Al. Woj. Polskiego 42/10
70-475 Szczecin,Polska
NIP: 5732843485
Perfect obchodzi
35-lecie
Trasa z okazji 35-lecia legendarnego
zespołu Perfect zahacza o Szczecin.
To dzięki fanom i publiczności zespół
Perfect nieprzerwanie od 1980 roku
jest jednym z najbardziej lubianych
i rozpoznawanych polskich zespołów
rockowych. I to właśnie z publicznością w całej Polsce Perfect chce
obchodzić ten wyjątkowy jubileusz.
30 niepowtarzalnych koncertów
w największych miastach Polski
i 30 okazji do powspominania największych przebojów zespołu oraz posłuchania nowych aranżacji i utworów
z płyty „DaDaDam”, która w niecały
miesiąc od premiery uzyskała status
złotej. „Wszystko ma swój czas” staje
się już tak popularne jak niegdyś „Nie
płacz Ewka” czy „Autobiografia”, co
świadczy o nieprzemijającej wyjątkowości legendarnego już zespołu.
Perfect, 24 kwietnia, Azoty Arena,
godz. 20, bilety 60-120 zł
Szczecin –
Berlin –
Szczecin
Niezwykle ciekawie zapowiada
się niemalże mistrzowski pokaz
wirtuozerii. Trzech wspaniałych
instrumentalistów – Krzysztof
Polonek - skrzypek filharmoników
berlińskich, Katarzyna Polonek współpracująca z Staatskapelle Berlin, Vienna Symphonic Orchestra
czy berlińską orkiestrą radiową, oraz
polska kameralistka Agata
Igras-Sawicka, wykonają dzieła
o czysto koncertującym charakterze.
Kammermusik nr 3 na wiolonczelę
i 10 instrumentów solowych to jeden z cyklu siedmiu utworów Hindemitha, przeznaczonych na różne
zespoły kameralne. Trzecia „Muzyka
kameralna” bywa również nazywana
koncertem wiolonczelowym, ponieważ wiolonczela wirtuozowsko
„współzawodniczy” z zespołem,
a układ części przypomina budowę
tradycyjnego koncertu.
12 kwietnia, Filharmonia Szczecińska, godz. 17, bilety 20-50 zł
Grają u siebie
Będzie to jeden z dwóch koncertów
w całej kwietniowej trasie duetu,
podczas których towarzyszyć mu
będą muzycy z zespołu The Pimps.
Szczecinianie potwierdzili, że
prace nad nowym albumem trwają
intensywnie i płyta prawdopodobnie
ukaże się jesienią. Duet już nie raz
zaskakiwał szczecińską publiczność,
a to nową aranżacją, a to strojami.
Panowie zapewnili nas, że i w tym
przypadku nie będzie inaczej – na
szczecińskim koncercie zagrają premierowo singiel, promujący nadchodzący album. Przed Łoną i Webberem
na scenie pojawi się młody zespół
MA, który obecnie kończy prace nad
swoim debiutanckim albumem.
W utworach tej utalentowanej piątki
ze Szczecina słychać doskonałe
połączenie inspiracji zaczerpniętych
m. in. z soulu i muzyki etnicznej
z wyraźnie współczesnymi brzmieniami elektronicznymi.
Łona, Webber & The Pimps,
17 kwietnia, Słowianin, godz. 21,
bilety 30-40 zł
C
Fenomen
Kabanosa
Grupa Kabanos pod koniec kwietnia
zagra w klubie Słowianin. To ewenement polskiej sceny niezależnej,
zespół taki sam jak żaden inny. Grupa
bez podpisanego kontraktu i wsparcia
wytwórni muzycznych ma już
w całej Polsce rzeszę wielbicieli. Powoli stają się prawdziwą gwiazdą sceny alternatywnej, będącą w opozycji
do masowych mediów i popkultury.
Kabanos, 25 kwietnia, Słowianin,
godz. 20, bilety 33-40 zł
#53
L
U
B
Granie
od czwartku
do soboty
Cafe Venezia zaprasza także na
imprezy z muzyką na żywo. Granie
odbywa się w każdy kwietniowy
czwartek, piątek i sobotę. W repertuarze: JackPot, DiValdi, Soul Brothers,
Swing Lovers, Bossa na Boca i Retro
Gitary.
2-30.04, Venezia Club,
godz. 20. Wstęp wolny.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Kulturalnie
Foto: Ewa Kaziszko / MOTIF STUDIO
#
OFF Marina zaprasza na święto niezależnych wytwórni płytowych, sklepów muzycznych
i miłośników płyt winylowych. Record Store Day Szczecin to przede wszystkim prezentacja kultury muzycznej,
spotkania z muzykami, prelekcje, muzyka na żywo, giełda płytowa, wernisaże i nade wszystko możliwość
spotkania z wydawcami z Polski, Niemiec, Danii i Belgii.
To także strefy tematyczne, w których obok prelekcji znanych
artystów - Piotra Banacha, Zdzisława Jodki - można będzie
poznać meandry prawa autorskiego w trakcie wykładu Adama „Łony” Zielińskiego, zapoznać się ze specyfiką plakatu
muzycznego na wykładach Irka Kuriaty i Lexa Drewinskiego
oraz w video kawiarni wziąć udział w transmitowanych wywiadach ze specami od muzycznego mainstreamu. Record
Store Day Szczecin to całodzienne wydarzenie, połączone ze
strefą kulinarną, kawiarnianą, towarzyską i koncertową. Record Store Day jest też próbą odpowiedzi na pytanie o nowe
formy wydawnicze oraz spotkaniem na linii twórca – wydawca – odbiorca.
Szczecin od pokoleń wyznaczał trendy w muzyce, poczynając
od słynnego Festiwalu Młodych Talentów (1962-63 r.), który
wypromował takich artystów, jak Czesław Niemen, Helena
Majdaniec czy Tadeusz Nalepa. W latach ’90, w momencie
otwarcia Polski na świat, był ośrodkiem rozkwitu kultury klubowej. To tutaj działały takie ekipy jak Electric Rudeboyz czy
Family Groove. Wtedy też Szczecin nazywano polskim Se-
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
attle za sprawą Dum Dum i HEY. Szczecin to także między
innymi Pogodno i SNUZ. Dzisiaj Szczecin jest siedzibą największej wytwórni punkowej i ska: Jimmy Jazz Records, to w
Szczecinie funkcjonuje najsłynniejsza w Polsce hip-hopowa
wytwórnia Stoprocent, to tutaj odbywał się przez kilka lat jeden z najważniejszych festiwali muzyki klubowej w Europie
- Boogie Brain Festival. Stąd pochodzi głos rapowej publicystyki autorstwa Łony i Webbera (DobrzeWiesz Nagrania). O
muzycznym charakterze Szczecina świadczą także doskonale
radzący sobie na scenach zachodnich - zwłaszcza berlińskich
- DJ-e i producenci: Catz ‚n Dogz, kolektywnie działająca
„Canalia” oraz „Black Cookies”. Od ponad 15 lat odbywa się
tu Festiwal Międzynarodowe Zmagania Jazzowe oraz funkcjonuje SoJazz Records.
Szczecin ma w sobie muzyczną moc i mocnych muzycznie
ludzi, między innymi do nich adresowane jest to wydarzenie.
#54
OFF Marina, Chmielewskiego 18, 18 kwietnia,
w godzinach 12:00 - 21:00
Kulturalnie
#
Niedźwiecki, Wojtasik
i jazz znad Bałtyku
W kwietniu usłyszymy w Szczecinie świetnych wykonawców jazzowych
z rejonu Morza Bałtyckiego na festiwalu Me.Ba.
Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Archiwum
Me.Ba to wydarzenie artystyczne promujące kultury
muzyczne krajów basenów
mórz śródziemnego i bałtyckiego. Sama nazwa festiwalu – Me.Ba to skrót od
Mediterranean i Bałtyk. Idea
imprezy narodziła się dzięki
współpracy
szczecińskich
jazzmanów ze swoimi kolegami z włoskiego regionu
Apulia. W trakcie 5-letniej
historii, na festiwalu prezentowali się zarówno młodzi
artyści, jak i bardzo renomowani, do których możemy
zaliczyć legendę polskiego
jazzu Zbigniewa Namysłowskiego, norweską wokalistkę Kari Bremnes czy włoskiego
gitarzystę Francesco Bruno. Warto również podkreślić, iż od
trzech lat gospodarzem głównego koncertu Me.Ba jest bardzo
popularny dziennikarz radiowej trójki - Marek Niedźwiecki.
studenci z duńskiego
konserwatorium muzycznego z Esbjerg, dla
których mistrzowskie
warsztaty jazzowe poprowadzi Joris Teepe,
dziekan wydziału jazzu
z Akademii Muzycznej w Groningen (Holandia). Z kolei polska
gwiazda jazzu Piotr
Wojtasik zagra ze swoim najnowszy zespołem
„Feel Free”. Szczeciński
koncert poprzedzi występy grupy na najważniejszych
imprezach
jazzowych Europy, jak
„Jazz nad Odrą” we Wrocławiu czy London Jazz Festival. Wojtasika wspierać będą legenda amerykańskiego jazzu, niegdyś
akompaniator Elli Fitzgerald, pianista Bobby Few oraz szczeciński saksofonista Sylwester Ostrowski.
5 Me.Ba Jazz Festiwal stać będzie pod znakiem prezentacji
artystów ze Skandynawii, USA i Polski. Usłyszymy szwedzką wokalistkę Cecilię Stalin z akompaniamentem jazzowego
giganta perkusji Johna Betscha (USA), a Marek Niedźwiecki zaprezentuje swojego ulubionego wokalistę jazzowego z
Norwegii Thomasa Dybdahla. Podczas imprezy pojawią się
Producent: Szczecińska Agencja Artystyczna
Współpraca: Stowarzyszenie Orkiestra Jazzowa
Partner: Radio Szczecin / Mecenat: Miasto Szczecin
Me.Ba Jazz Festiwal 2015 odbywa się w ramach
obchodów „Dni Skandynawskich” w Szczecinie.
R E K L A M A
Kulturalnie
#
Podróż w gorące rejony świata
Za miejsce nagrania wspólnego albumu Joanny Tylkowskiej-Drożdż i Baltic Neopolis Quartet
posłużyły nietuzinkowe wnętrza klasztoru średniowiecznego w Cedyni. Album jest swoistym
prezentem dla melomanów, którzy słuchając muzyki, zechcą odrobinę cofnąć się w czasie
i zatrzymać towarzyszący nam na każdym kroku, przerażająco szybki pęd życia.
Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Materiały własne
- Najnowsza płyta Baltic Neopolis Quartet i Joanny Tylkowskiej-Drożdż, zatytułowana jest Il Tramonto. Są na
niej utwory włoskich i hiszpańskich twórców, czyli gorące
i romantyczne rejony. Skąd pomysł na taki dobór utworów?
Joanna Tylkowska-Drożdż: - Wszystko zaczęło się od Respighiego i jego wspaniałego dzieła, zatytułowanego Il Tramonto, którego tajemnicza i pozornie cicha atmosfera wyznaczyła klimat całej
płyty. A skoro Respighi był Włochem, postanowiliśmy pójść za
kluczem narodowościowym i poszukać dzieł napisanych przez
włoskich twórców. Szukaliśmy utworów oryginalnie napisanych
na kwartet smyczkowy i głos. To nie było łatwe.
Emilia Goch: - Nie ma aż tak wielu utworów napisanych na
kwartet smyczkowy i głos, dlatego ta płyta jest unikatowa. Ja
nie spotkałam się jeszcze z takim składem grającym Respighiego. My natomiast zagraliśmy to tak, jak zostało skomponowane,
trzymając się oryginalnej wersji kompozytora. Po wybraniu dzieł
typowo włoskich, dopasowaliśmy do nich utwory z jeszcze cieplejszego rejonu świata - Hiszpanii.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Dla kogo chcieliście nagrać tę płytę? O jakim odbiorcy
myśleliście?
EG: - Nie sądzę, żeby jakikolwiek artysta nagrywał płytę skierowaną precyzyjnie do konkretnej grupy odbiorców. W naszej
specjalizacji naturalną koleją rzeczy jest nagrywanie dzieł, których oddźwięk po koncertach jest bardzo pozytywny. Przez kilka ostatnich lat częste wykonania koncertowe utwierdziły nas
w przekonaniu, że taka płyta na rynku fonograficznym powinna
się znaleźć. Asia Tylkowska-Drożdż jako pierwsza zainicjowała
pomysł nagrania płyty i tak się stało. Artysta zazwyczaj nagrywa płyty z potrzeby serca, a nie na potrzeby rynku, lecz ta płyta
może się wydawać trochę komercyjna, gdyż klimat i niezwykła
atmosfera typowo romantycznych dzieł wraz z sopranem powinna odpowiadać gustom bardzo szerokiej gamy odbiorców.
JTD: - Gdy artysta czuje, że to, co robi ma sens, jeżeli w interpretację wkłada swoją wrażliwość, to przekazuje to słuchaczom.
To jest najważniejsze. Nie należy planować, co się może sprzedać, co się może podobać, żeby trafiać w rynek, tylko uszanować
słuchacza, że podejmie rozmowę z wykonawcą. Respighi i jego
Il Tramonto to dzieło tak piękne literacko, że kiedy śpiewałam
#56
Kulinaria
#
je już któryś raz z kolei, pomyślałam,
że warto zachować to na płycie. Poza
tym uważam, że moje spotkanie
z kwartetem BNQ powinno zostać
utrwalone, żeby dotarło nie tylko do
tych, którzy byli na koncercie, ale
także do tych, którzy preferują odbiór muzyki w zaciszu domowym,
do czego ta płyta znakomicie się nadaje.
- Jak zaczęła się Wasza współpraca?
Baltic Neopolis Quartet
powstał w 2008 roku z inicjatywy
muzyków solistów szczecińskiej
Baltic Neopolis Orchestra –
absolwentów wyższych uczelni
muzycznych w Berlinie, Londynie,
Wrocławiu i Szczecinie. Pasją muzyków jest przede wszystkim klasyczny
repertuar XX i XXI wieku.
Joanna Tylkowska-Drożdż
związana z Operą na Zamku od 2005
r. jako śpiewaczka solistka (sopran).
W roku 2012 otrzymała nominację
do nagrody Bursztynowego Pierścienia dla najlepszego aktora roku za
rolę Rosalindy w „Zemście nietoperza” J. Straussa.
JTD: - Baltic Neopolis Quartet to
zespół posiadający renomę, nagrał
kilka płyt, zagrał niezliczoną liczbę
koncertów z przeróżnymi światowej
klasy artystami, więc dla mnie jako
śpiewaczki, ważne jest, że możemy
się wymieniać pozytywną energią.
Pierwsze spotkanie było takie, że Emilia zadzwoniła do mnie
i powiedziała: „wiesz, jeszcze nie graliśmy razem”. Pierwszy
koncert zagraliśmy na dziedzińcu Muzeum Narodowego i był
to koncert z muzyką Wolfganga Amadeusza Mozarta. Tak to się
zaczęło.
- Kto zazwyczaj proponuje repertuar koncertowy?
EG: - Zapraszamy do udziału artystów, ale programy ustalamy
wspólnie. Zawsze są to sugestie artystów. Ze względu na specyfikę zespołu smyczkowego, nie zawsze możemy wszystko
wykonać, ale zazwyczaj kwestie repertuaru są wspólną decyzją
wraz z zaproszonymi gośćmi, chyba że koncert jest tematyczny
i wtedy dostosowujemy się do sugestii organizatora.
- Koncert promujący płytę już
się odbył, a co dalej? Gdzie będzie można Was ponownie usłyszeć?
EG: - Płyty oczywiście będziemy
sprzedawać na wszystkich swoich
koncertach. Jest to na tyle unikatowy
projekt, że powinien znaleźć swoich
odbiorców, a naszym marzeniem jest
abyśmy nie my szukali odbiorców,
tylko odbiorcy nas.
JTD: - Dobry utwór wcale nie musi
być nagrywany z dużym składem
orkiestry. Kompozytorzy też mieli świadomość, że wykonanie ich
utworów pociąga za sobą pewne
koszty, a czasem ograniczenie składu
znacząco wpływa na jakość wykonania. Niedawno pewien kompozytor powiedział, że chętnie napisze dla mnie utwór, ale musi
być ograniczona ilość muzyków w orkiestrze, bo inaczej tego nie
sfinansujemy. W czasach Respighiego były takie same problemy
jak dzisiaj. Kompozytorzy musieli myśleć o tym, jak pokazać
swoją pracę. W przypadku Il Tramonto akurat udało nam się połączyć piękne z przyjemnym i pożytecznym.
- Skoro jest tak pięknie, to jakie macie wspólne plany?
EG: - Planujemy duże wydarzenie z okazji urodzin Uniwersytetu Szczecińskiego. Nasz kwartet i Joasia.
R E K L A M A
Rozmowa
#
Co u Pani/Pana słychać?
Teraz napiszę
prawdziwy thriller
Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz
- Co u Ciebie Marku słychać? - Robię właśnie ostatnie poprawki do kolejnej
książki.
księgarskim, to szalenie specjalistyczne
opracowania „zachodnie”. Do tego podejmuje się w nich bardzo wąski wycinek
niewyjaśnionej rzeczywistości. A mi chodziło o to, aby pokazać coś w całości.
- Co to będzie za książka? - Thriller.
Książka ma już swój tytuł - Remedium
111. Ale nie pytaj mnie, co to znaczy.
Każdy, kto przeczyta będzie wiedział,
dlaczego ją tak nazwałem. Tytuł odnosi
się do treści.
- Ale chyba możesz powiedzieć
o czym będzie ta książka? - Akcja dzieje się w Hiszpanii, na Ukrainie,
w Polsce. Ma pewne konotacje z dzisiejszą
sytuacją na Ukrainie. Mówi o działaniach
sił specjalnych Polski, ale także amerykańskich i ukraińskich. Mówi o pewnych
niezgodnościach między prezydentami
a premierami na Ukrainie i w Polsce.
I jest jeszcze jeden wątek, który mówi
o przeszłości. Ale to wszystko jest powiązane z II wojną światową i początkami
Słowian na naszych ziemiach.
- Parę tygodni temu wydałeś książkę „Bękarty bogów”. Czytelnicy już
się dopytują, gdzie ją można kupić?
- W dziale handlowym „Głosu Szczecińskiego”. Jest też w księgarni Sedina, która
specjalizuje się w promowaniu książek
autorstwa szczecińskich pisarzy.
Marek Rudnicki
dziennikarz, ekonomista, informatyk. W okresie pierwszej Solidarności
pracował w Krajowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ Solidarność Pracowników
Poligrafii. Współprowadził wówczas
periodyk „Akapit” oraz pisywał
do dwutygodnika „Kwadrat”. Razem
ze Stanisławem Kocjanem utworzyli
w zarządzie Solidarności pierwszy
wówczas w Polsce związek zawodowy
pracowników Solidarności. Pierwsza
„legalna” praca w tygodniku „Morze
i Ziemia”, a po jego likwidacji, w Głosie
Szczecińskim. Ma na koncie cykl wielu
artykułów poświęconych paleoastronautyce, w tym w prasie regionalnej
i ogólnopolskiej, a także rosyjskiej.
Wyróżniony tytułem „Publicysta Roku
1994” w konkursie Stowarzyszenia
Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej
w Szczecinie.
- A „Bękarty bogów” są o czym? Wszystkim mówię, że to książka o tajemnicach. Książka opowiada o paleoastronautyce, a paleoastronautyka zajmuje
się pochodzeniem człowieka w kontekście interwencji zewnętrznej na Ziemi. W „Bękartach bogów” chciałem przede
wszystkim pokazać, że świat jest pełen tajemnic. A także, że
nie wszystkie te tajemnice zostały rzeczywiście wyjaśnione.
Chodziło mi też o to, aby ta książka stała się swoistym elementarzem dla młodych ludzi, którzy nie pamiętają okresu
lat 60., 70., a nawet 80. XX w., gdy temat pochodzenia człowieka był bardzo głośny. I to, co wówczas było tylko teoriami,
dziś wielokrotnie znalazło potwierdzenie w nauce. W szkołach nadal się uczy, że pochodzimy od małpy, a to nie musi
być prawdą. Kolejnym przyczynkiem do napisania książki
była obserwacja, że to, co w tej chwili ukazuje się na rynku
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
- Oprócz pisania książek, normalnie pracujesz jako dziennikarz. Jak
sobie z tym wszystkim dajesz radę?
- Żona mi ostatnio powtarza, że jak nie
spowolnię, to zaraz nie będę mógł siebie
zobaczyć w lustrze. Podobno wyglądam
jak śmierć. Wiem, że powinienem zwolnić, ale jakoś się nie udaje. Dziennikarstwo i pisanie to taki specyficzny zawód.
- Chyba potrzebny Ci urlop. - Czekam na niego z utęsknieniem. Chcę jak
zwykle wyjechać w polskie góry. Oczywiście zabieram ze sobą mojego psa. Saba
to golden redriever labrador. Pies spory
i dużo miejsca zajmuje w aucie.
- Do lata jeszcze sporo czasu, czy coś
planujesz przed wakacjami? - Wraz
ze znajomymi chcemy w końcu wydobyć
aliancki samolot z dna jeziora. Szukamy
na to pieniędzy. Mieszkańcy okolic tego
jeziora już wcześniej wydobywali z dna
różne części wraku. Ale nie wszystko.
Jesteśmy ciekawi, co tam jeszcze na dnie
leży.
- Co zrobicie z tym wrakiem? - Już
jesteśmy po rozmowach z dyrektorem
Muzeum Narodowego w Szczecinie,
który planuje w naszym mieście utworzenie muzeum Szczecina z prawdziwego zdarzenia. Chce
tam pokazać wszystko, co się z naszym miastem wiąże. Nasz
wrak idealnie się do tego nadaje, bo to był samolot, który brał
udział w bombardowaniu Szczecina.
- W środowisku znany jesteś z umiejętności majsterkowicza. Coś ostatnio „zmajstrowałeś”? - Własnymi
rękami postawiłem na działce domek ogrodowy. To jest domek drewniany. Największy kłopot miałem, kiedy stawiałem
dach. Bele ważyły po 100 kilogramów. Jeszcze muszę w tym
domku pogrzebać. Ale ja to kocham. Uwielbiam bawić się
w drewnie i kamieniu. Niestety, nigdy na to nie mam czasu.
#58
R E K L A M A
Trendy Towarzyskie
#
Lions Club Jantar dla kobiet
Ponad 100 pań przyszło z okazji Dnia Kobiet na imprezę, jaką zorganizował
klub LC „Jantar”. Członkinie klubu połączyły spotkanie z imprezą charytatywną. Zbierały pieniądze na doposażenie centrum rehabilitacji pooperacyjnej szpitala onkologicznego przy ul. Strzałowskiej. Sprzedawały zaproszenia
na zabiegi kosmetyczne i upiększające, bilety do kina Pionier, zaproszenia na
ćwiczenia fitness i biżuterię z onyxu. - Zebrałyśmy około 3 tys. zł - mówi
Agnieszka Piesik, prezydent LC Jantar. - Mamy nadzieję, że pieniądze pomogą w wyposażeniu gabinetów rehabilitacyjnych w szpitalu. Ale - co nie mniej
ważne - na imprezie świetnie się bawiłyśmy. To w końcu święto kobiet. (bs)
Grażyna Balcerowicz
(w czerwonej sukience) z Holda
Balcerowicz kupiła biżuterię
ceramiczną.
Po prostu Olbiński
Rafał Olbiński po raz trzeci w ostatnim czasie
zawitał do Szczecina. A to na zaproszenie Fundacji Neptuna Sięgnijcie Gwiazd. Tym razem
fundacja zaprosiła szczecinian na wernisaż
do nowej filharmonii. Rafał Olbiński prowadził
licytację plakatów ze swojej kolekcji. Kwota
z licytacji przeznaczona została na stypendia
dla uczniów. Rafał Olbiński to znany na świecie
malarz, ilustrator i projektant. Jest artystą plastykiem, jednym z najbardziej rozpoznawalnych
na świecie. Jego prace były nagradzane już ponad 150 razy na międzynarodowych imprezach,
a plakaty Oskarem za Najbardziej Znaczący
Plakat Roku Prix Savignac w Paryżu w 1994
roku. (bs)
Od lewej: Maria Meyer, Grażyna
Bulanowska i Renata Marcinkiewicz.
Na wernisaż zaprosiła dyrektorka szczecińskiej
filharmonii Dorota Serwa, obok mistrz Rafał
Olbiński i Jolanta Drąszkowska.
W pokazie mody udział wzięły Agnieszka Piesik,
prezydent LC Jantar, Grażyna Bulanowska i Halina
Stanuch.
Ewa Nieżychowska
na pokazie mody.
Kurator wystawy Dorota Kawecka i mistrz Rafał
Olbiński licytuje jedną ze swoich prac.
Od lewej Weronika Łyczywek, Renata
Nowakowska i Justyna Krochmal.
Pokaz mody z udziałem zaproszonych Pań.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
Beneficjentem spotkania w nowej filharmonii jest
dyrektor Liceum Plastycznego Artur Sawczuk.
W licytacji wzięła też udział radna Małgorzata
Jacyna-Witt.
Agata Pleśniarowicz, architekt, i Dorota Słojewska,
stomatolog, które wylicytowały dwa plakaty Rafała
Olbińskiego.
Pokaz tańca.
#60
Foto: Andrzej Szkocki
Foto: Andrzej Szkocki
Donata Juszczak
i Agnieszka Piesik.
Trendy Towarzyskie
#
Oni kreują piękno
Mariola Landowska w Szczecinie
19 marca w Willi West Ende świętowali zwycięzcy plebiscytu „Laur Piękna”. To pierwsza edycja
konkursu zorganizowanego przez redakcję „Głosu
Szczecińskiego”. W kategoriach: najlepsze studio
urody, najlepszy klub fitness/siłownia, najlepsza fryzjerka/fryzjer, najlepsza kosmetyczka wyłonionych
zostało 53 laureatów ze Szczecina i okolicznych
powiatów. (cela)
Wyjechała ze Szczecina jeszcze w ubiegłym wieku, ale co jakiś czas
stara się do swojego miasta przyjeżdżać i odwiedza wtedy starych
znajomych. Ostatnio przyjechała ze swoimi obrazami i pokazała je
na wernisażu u Moniki Krupowicz w Open Gallery. Mariola Landowska od paru lat mieszka w Portugalii, wcześniej badała zwyczaje Indian
w Brazylii, była też w Indiach i Maroku. Bo choć skończyła
w Szczecinie technikum budowlane, malarstwa uczyła się we Włoszech. Kształciła się również z zakresu etnografii i mitologii. Dziś jej
obrazy są nieprzeciętnie kolorowe i pełne mitologicznych symboli.
(bs)
Elżbieta Piasecka (z lewej) oraz Agnieszka Cieślik,
właścicielki najlepszego salonu urody w Szczecinie –
Ambiente.
Bogumił Rogowski z Busines
Club Szczecin z żona Ewą.
Na trzecim miejscu wśród salonów fryzjerskich
w Szczecinie znalazło się Studio Stylizacji Fryzur
Agnieszki Marcinkowskiej. Obok Ynona HusaimSobbecka, z-ca red. nacz. „Głosu Szczecińskiego”.
Foto: Sebastian Wołosz
Irina Kisielowa, projektantka
wnętrz, z przyjacielem.
Nagrody dla artystów
Piotr Pałka z Uniwersytetu
Szczecińskiego.
Edyta i Jędrzej Wijasowie.
Krzysztof Meisinger, znakomity wirtuoz gitary
otrzymał Nagrodę Artystyczną Miasta Szczecin
za rok 2014. Podczas uroczystej gali w filharmonii
wręczono także tytuł Mecenasa Kultury firmie
Calbud. Na gali pojawiło się mnóstwo ludzi
związanych z kulturą i nie tylko. (mk)
Mariola Landowska,
bohaterka wieczoru.
Dwaj żeglarze: z prawej Jerzy
Kusmider z Kanady.
Monika Krupowicz, właścicielka
Open Gallery, Grażyna
Raczkowska, kolekcjonerka
sztuki.
#61
Wiesława Markiewicz z Akademi Sztuki
i Andrzej Tomczak, fundator pleneru
w Marianowie.
Foto: Andrzej Szkocki
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek (z lewej) oraz
laureat Nagrody Artystycznej Krzysztof Meisinger.
Foto: Sebastian Wołosz
Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Miejskiej Biblioteki
Publicznej (z lewej), i Zbigniew Niecikowski,
dyrektor Teatru Lalek Pleciuga.
MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2015
TU NAS ZNAJDZIESZ
KAWIARNIE
•Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada
•Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia
18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen”
Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36,
„Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola”,
Krzywoustego16, „Medyk”, Bandurskiego 98,
„Meeting Point”, Żołnierza Polskiego 20
•Coffee Heaven, CH Galaxy
•City Break, CH Galaxy
•Cafe Club, CH Galaxy
•So!Coffee, CH Outlet
•Fabryka, Deptak Bogusława 4/1
•Fanaberia, Bogusława 5
•Teatr Mały, Bogusława 6
•Czili kafe, Bogusława X 2/1
•Cafe Castellari, Jana Pawła II 43
•Public Cafe, Jana Pawła II 43
•Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima
•CafeIn, Kaszubska 67
•Coffeefun, Łubinowa 75
•Cafe Popularna, Panieńska 20
•Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego
•Coffe Point, Staromiejska 11
•Public Cafe, Wielka Odrzańska 18
•Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego
•Czekoladowa Cukiernia „SOWA”,
Wojska Polskiego 17
•Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9
•Dom Chleba, Niepodległości 2
•Cafe Hormon, Monte Cassino 6
•Corner Cafe, Tkacka 64d
•Jazz Bar Spotkanie, Warowna 9,
Stargard Szczeciński
SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA
•Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan,
CH Galaxy, CH Kaskada
•Studio Urody Masumi, Bogusława 3
•Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20
•Imperium Wizażu Jagiellońska 7
•Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3
•ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1
•Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje)
•L’amour Institute, Łokietka 7
•Filozofia Piękna, Mała Odrzańska
•Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6
•Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60
•Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14
•Belle Femme, Monte Cassino 37a
•Cosmedica, Pocztowa 26
•Hair & tee, Potulicka 63/1
•Obssesion, Wielkopolska 22
•Dermedica, Wojska Polskiego 215
•Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2
•Bailine, Żółkiewskiego 13
•Sam Sebastian Style, Pocztowa 7
•Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6
•Atelier Jagiellońska 9, ul. Jagiellońska 9
•Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim,
Królowej Jadwigi 12/1
•Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10
•Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14
k/ Stargardu
•Salon Urody O.K. Leduchowskiego 19
•Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz,
ul. Mazurska 20
RESTAURACJE
•Takumi Sushi Bar, CH Galaxy
•Sphinks, CH Kaskada
•Restauracja Szczecin, Felczaka 9
•Avanti, Jana Pawła II 43
•Restauracja Ładoga, Jana z Kolna
•Porto Grande, Jana z Kolna 7
•El Globo, Józefa Piłsudskiego 26
•Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek
•Casa Del Toro, Nowy Rynek 2
•Planeta, Osiek 7
•Bombay, Partyzantów 1
•Sake Sushi, Piastów 1
•Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18
•Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7
•Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3
•Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10
•Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10
•Sushi Mado, Pocztowa 20
•Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20
•Chief, Rayskiego 16
•Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek
Sienny 2
•Pomiędzy, Sienna 9
•Radecki & Family, Tkacka 12
•Columbus, Wały Chrobrego 1
•Chrobry, Wały Chrobrego 1 b
•Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a
•Bohema, Wojska Polskiego 67
•Willa Ogrody, Wielkopolska 19
•Atrium, Wojska Polskiego 75
•Willa West Ende, Wojska Polskiego 65
•Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3
•La Passion du Vin, Sienna 8
•Chałupa, Południowa 9
•Bachus, Sienna 6
•Dieta Bar, Willowa 8
•Sabat, Warowna 5, Stargard Szczeciński
•Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10,
Stargard Szczeciński
KLUBY SPORTOWE
I FITNESS
•Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a
•Fit Town, Europejska 31
•North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51
•RKF, Jagiellońska 67/68
•Marina Squash Fitness Club Karpia 15
•Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13
•Fitness Club, Monte Casino 24
•Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin
Przestrzenna 11
•Squash na Rampie, Jagiellońska 69
•Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro
•Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn
•Fitness Forma, Szafera 196 B
•Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a
•Bene Sport Centrum, Modra 80
SKLEPY
I SALONY MODOWE
•Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48
•Atelier PASJA, Wojciecha 12
•BM, Wojska Polskiego 29
•MarcCain, Wojska Polskiego 43
•CH Galaxy, punkt informacyjny
•Natuzzi, Struga 25
•MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20
•B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2
•Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11
Berlin Charlottenburg
•KAG Meble i Światło S.C., Struga 23
•Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki
Bolesławiec, Krzywoustego 78
•Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości
36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu
67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN
(Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16
•Organic Garden, Kaszubska 4
•Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22
•Sklep EKOdeli, Piastów 73
•6 Win, Nowy Rynek 3
•Trend S.C. Długa 4B, Mierzyn
•Trussardi, Wojska Polskiego 29
•Renoskór, Kr.Jadwigi 1
•Moda Club, Wyzwolenia 1
•Ebras.pl, Boh. Getta Warszawskiego 8/9
•Geobike Mickiewicza 21
•Geobike, Boh. Warszawy 40, Galeria Nowy Turzyn
•Morze Wina, Zwycięstwa 121
•Max Mara , Bogusława X 43
•Hipokrates, Ku Słońcu 2/1
•Dentus, Mickiewicza 116/1
•Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12
•Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140
•Medi Klinika, Mickiewicza 55
•Orto Perfekt, Ogińskiego 12
•Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18
•Medicus, Plac Zwycięstwa 1
•Perładent - Gabinet Stomatologiczny,
Powstańców Wielkopolskich 4c
•Stomatologia Mierzyn, Welecka 38
•Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10
•VitroLive, Wojska Polskiego 103
•Medycyna Estetyczna Osadowska,
Wojska Polskiego 92
•Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22
•New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta
Warszawskiego 19/2
•Laser Studio, Jagiellońska 85/1
•Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b
•Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56
•AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1
•AestheticMed , Niedziałkowskiego 47
•Nowy Impladent, Stoisława 3/2
•Artplastica Klinika Chirurgii Plastycznej,
ul. Wojciechowskiego 7
•Lecznica Dentystyczna KULTYS,
ul. Bolesława Śmiałego 17
BAWIALNIE DLA DZIECI
•Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103
•Tygrysek, Krakowska 38A
•Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze
•Party-Studio, Tkacka 19/22
•Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9
•Norbelino, Wojska Polskiego 20
KANCELARIE ADWOKACKIE
I NOTARIALNE
•Lizak, Stankiewicz, Królikowski,
Boh Getta Warszawskiego 1/4
•Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki
Sp.p, Energetyków 3/4
•Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3
•Daleszyńska, Jana Pawła II 17
•Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1
•Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik,
Monte Cassino 7/1
•Waldemar Juszczak, Niepodległości 17
•Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5
•Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16
•Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2
•Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12
•Licht Przeworska, Tuwima 27/1
•Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2
•Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14
•Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1
•Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14
•Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1,
•Jakub Gruca, Wyzwolenia 5
Bohaterów Warszawy 19
•Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 •Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1
•Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3
•Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2
•Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk,
•Polmozbyt Honda, Białowieska 2
ul. Tarczyńskiego 4/1
•Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10
•Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63
•Rosiak i Syn Renault, Dacia.
ul. Bulwar Szczeciński 13
•Filharmonia w Szczecinie, Małopolska 48
•Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7
•Opera na Zamku, Energetyków 40
•Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7
•Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3
•Master Finanse/Master Auto, Golisza 6
•Teatr Polski, Swarożyca 5
•Lexus, Mieszka I 25
•Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1
•Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7
•Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1
•DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30
•Pionier 1909, Wojska Polskiego 2
•Ford, Pomorska 115B
•Galeria Kierat, Koński Kierat 14
•Bemo Motors, Pomorska 115B
•Galeria Kierat 2 , Małopolska 5
•Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b
•Galeria Orient, Małopolska 5
•Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88
•13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2
•Kozłowski Toyota, Struga 17
•Gmach Główny Muzeum Narodowego
•Kozłowski Opel, Struga 31 B
w Szczecinie, Wały Chrobrego 3
•Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A
•Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum
•Polmotor Nissan, Struga 71
Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8
•Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8
•Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum
•Subaru, Struga 78a
Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1
•Pehamot Skoda, Zielonogórska 32
•Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w
•BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55
Szczecinie, Staromłyńska 27
•Camp&Trailer, ul. Bohaterów Warszawy 37F
•Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4
•Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90
SALONY
SAMOCHODOWE
KULTURA
BIURA PODRÓŻY
•Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11
•LTUR, CH Galaxy
•TUI, CH Kaskada
•Interglobus Tour, Kolumba 1
•Itaka, Krzywoustego 7
•Odra Travel, Piłsudskiego 34
•Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1
•Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12
•Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1
•Kawa i Podróże Lotos Travel –
Klub Podróżnika, Małopolska 4
BIURA NIERUCHOMOŚCI
GABINETY LEKARSKIE
DEWELOPERZY
I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ I•Baszta
Nieruchomości, Panieńska 47
•Estetic, Kopernika 6
•Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18
•Klinika Stomatologii i Implantologii Płatek
Centrum, ul. Wyszyńskiego 14
•Klinika Kosmetologii i Medycyny Estetycznej
Płatek Centrum., ul. Duńska 26/1
•Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42
(CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23
•HAHS Klinika, Czwartaków 3
•HAHS Centrum, Felczaka 10
•Dentus, Felczaka 18a
•Ra-dent Gabinet Stomatologiczny,
Krzywoustego 19/5
•VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1
•Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F
•Horyzont, Krzywoustego 15
•Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13
•SCN, Piłsudskiego 1A
•Prestigo, Rayskiego 18
•Extra Invest, Wojska Polskiego 45
•Artbud, 5 lipca 19c
•MAK-DOM, Golisza 27
•Calbud, Kapitańska 2
•Neptun Developer, Ogińskiego 15
•Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5
•SGI Plac Hołdu Pruskiego 9
(centrum biurowe MARIS)
INNE
•Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1
•Urząd Marszałkowski Województwa
Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34
•Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki,
Wały Chrobrego 4
•Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86
•Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86
•Dragon Event , Twardowskiego 18
•PKP S.A.Oddział Gospodarowania
Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro)
•Euroafrica ul. Energetyków 3 / 4
•Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8
•Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen
•Polska Fundacja Przedsiębiorczości
(sekretariat), Monte Casino 32
•TVP oddz. Szczecin, Niedziałkowskiego 24a
•Karcher Center Kerpol, Struga 31F
•Radio ESKA, Matki Teresy z Kalkuty 6
•Labirynt Laser Tag , Niepodległości 18-22
•Salon Meblowy Quatro J&K, Centrum Meblowe TOP
Schopping, ul. Hangarowa 13
•Kwiaciarnia Maria, ul. Traugutta 6
•Drzwi i podłogi VOX, ul. Cukrowa 12a
•Hotel Zamek Centrum, ul. Panieńska 15
•Litwiniuk Property - global real estate advisor,
Piastów Office Center, Al. Piastów 30
Spotkajmy się na Osiedlu
91 421 20 61
Małe osiedle willowe w Bezrzeczu
17 dwurodzinnych willi o unikatowym
na rynku szczecińskim standardzie
Planowany termin zakończenia
budowy: czerwiec 2015

Podobne dokumenty