Rozmawiamy z Justyną Kozak, autorką debiutanckiego tomiku poezji

Transkrypt

Rozmawiamy z Justyną Kozak, autorką debiutanckiego tomiku poezji
Rozmawiamy z Justyną Kozak, autorką debiutanckiego tomiku poezji „Skala szarości”. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z poezją, kiedy odkryłaś, że jesteś poetką?
­ W Szkole Podstawowej. To tam, po raz pierwszy, zetknęłam się z twórczością Haliny Poświatowskiej. Poczucie, że jestem poetką, pojawiło się stosunkowo niedawno i nadal stwarza wiele problemów, na przykład co do prawdziwości tego stwierdzenia.
Od jak dawna uczęszczasz do MDK­u i jaką rolę odegrały zajęcia w kształtowaniu Twojej poetyckiej osobowości?
­ Od trzech lat. Na zajęcia do pracowni literackiej, prowadzonej przez Panią Halinę Piwowarską, trafiłam na pierwszym roku filozofii. One w sposób istotny kształtowały moją poetycką osobowość. Otworzyły mnie na siebie, na moją twórczość. Dały warsztat, który jest niezbędnym elementem, umożliwiającym dalszy rozwój artystyczny. Jak doszło do Twojego debiutu, czy w tej, zapewne trudnej drodze, ktoś Cię wspierał?
­ Droga, której zwieńczeniem jest mój debiutancki tomik, zaczęła się w 2008 r. od wygranej w Turnieju Jednego Wiersza, organizowanym przez OPK Gaude Mater. Następnie przyszła pora na publikację moich utworów na łamach Częstochowskiego Magazynu Literackiego „Galeria”. Te osiągnięcia, w których MDK odegrał niebagatelną rolę, pozwoliły mi ubiegać się o stypendium artystyczne, które otrzymałam w czerwcu ubiegłego roku. Splot ten owocuje dziś moim debiutem. Jestem szczęściarą, ponieważ ludzie bliscy mojemu sercu, bardzo mnie wspierali. Rodzice, przyjaciele oraz moja opiekunka, Pani Halina Piwowarska, byli i są moją opoką.
Skąd czerpiesz inspiracje do swojej twórczości? Dlaczego jest w niej tyle pesymizmu i dominuje zdecydowanie smutny nastrój?
­ Inspiracje płyną zewsząd. Rzeczywistość, w której bytuję, ludzie, których spotykam, ich przeżycia, emocje, obrazy, słowa… to wszystko zachęca mnie do tworzenia poezji. ”Skala szarości” zamyka pewien etap, opowiada historie niejednokrotnie skomplikowane. Ta zawiłość, złożoność podejmowanych przeze mnie tematów, nadaje temu tomikowi taki a nie inny charakter, posiadający przeważnie spory „ciężar” emocjonalny.
Interesujesz się filozofią i sztuką. Czy to ma wpływ na Twoją poezję?
­ Tak. Filozofię dopiero zaczynam „trawić” w sobie. Staje się ona poetycko­inspirująca. Zaś sztuka, odkąd pamiętam, „przemawia” do mnie, a co za tym idzie, wywiera istotny wpływ na moją twórczość.
Według Ciebie poezja to sposób na …
­ W moim przypadku, poezja to sposób na życie. Jest nieodłączną częścią mojej osoby. Egzystuję w niej i z nią.
Jak osobowość delikatna i subtelna, bo tak jesteś postrzegana, odnajduje się w szarej, często brutalnej rzeczywistości? ­ Bywa, że się nie odnajduje. Niemniej jednak nauczyłam się dostrzegać w sytuacjach pozornie negatywnych ich pozytywny, rozwijający aspekt. Takie myślenie pozwala mi przetrwać wiele trudnych emocjonalnie chwil.
Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?
­ To, w gruncie rzeczy, bardzo złożone pytanie. Staram się przede wszystkim żyć w zgodzie ze sobą i być po prostu dobrym człowiekiem. Cały czas uczę się, co to tak naprawdę dla mnie znaczy.
Studiujesz filozofię, skąd taki wybór i czy wiążesz z tym swoją zawodową przyszłość?
­ Na pewnym etapie życia odpowiedzi na pytania istotne przestały mnie zadowalać. Chciałam sięgnąć dalej, głębiej, otworzyć się na zupełne novum w postrzeganiu, myśleniu… Pragnęłam poszerzyć horyzonty. Studiowanie tego kierunku zmieniło mnie jako osobę. Myślę, że tak szybko nie rozstanę się z filozofią. Jeżeli kiedykolwiek dojdzie do takiego rozstania.
Czyją poezję lubisz i cenisz sobie najbardziej? ­ Znaczący wpływ na moją dotychczasową twórczość miała poezja Haliny Poświatowskiej i Sylwii Plath. Obydwie poetki cenię przede wszystkim za autentyczność i szczerość poetyckiej wypowiedzi.
Jakiej muzyki słuchasz najchętniej?
­ Najchętniej słucham rocka, muzyki alternatywnej i poezji śpiewanej. Cenię sobie takie zespoły jak: The Cranberries, Pink Floyd, Joy Division, U2, R.E.M, Sigur Ros, Dead Can Dance czy Low. Uwielbiam utwory Marka Grechuty i Grzegorza Turnaua. Zdarza mi się również sięgnąć po klasykę. Z muzyki poważnej najczęściej wybieram Ludwiga van Beethovena i Claude’a Debussy.
Ciekawe wydarzenie artystyczne, z którym ostatnio się zetknęłaś, godne polecenia młodym ludziom.
­ W ramach drugiego dnia Ogólnopolskiej Konferencji Naukowo­Metodycznej „Widzenie dzieła sztuki. Percepcja i interpretacja”, miałam okazję podziwiać spektakl poetycko­
muzyczny „Missa Pagana” („Msza Wędrującego”). „Teatr z Ducha Wzięty”, zespół KRZYK oraz wolontariusze MDK­u z Blachowni, w oryginalny sposób zaaranżowali teksty Edwarda Stachury. Serdecznie polecam śledzenie poczynań tych młodych, zdolnych ludzi.
Twoje przesłanie dla młodych częstochowian, pragnących coś osiągnąć… ­ Podstawą jest wiara w siebie i we własne możliwości oraz konsekwencja w podejmowaniu kolejnych działań prowadzących do upragnionego celu. Istotne jest również wykorzystywanie możliwości, które oferuje miasto; wbrew pozorom Częstochowa ma bogatą ofertę dla młodych ludzi, choćby MDK. Ważne jest, aby otaczać się dobrymi, szczerymi ludźmi, którzy będą nas wspierać. Nie można się poddawać, a każdą porażkę warto traktować jako pomoc w osobistym rozwoju. Upadać, podnosić się i iść dalej.
Rozmawiała: Paulina Chudzicka, „Oczami Młodych”