Afrykanski Jezus
Transkrypt
Afrykanski Jezus
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru Afrykanski Jezus -UZDROWICIEL Autor: Zdzisław Grad 09.08.2007. Jednakze afrykanczyk - koncentruje się na Chrystusie jako Uzdrowicielu-Lekarzu (nganga. Ten aspekt działalności Jezusa przez długi czas był niedoceniany i prawie nieobecny w przepowiadaniu europejskich misjonarzy w Afryce. Wiązało się to z dominującym w Europie bardzo krytycznym podejściem do rozumienia znaków dokonywanych przez Jezusa. Tymczasem ewangeliczne relacje poświęcają dość dużo uwagi Jezusowi przywracającemu ludziom zdrowie. Jednakze afrykanczyk - koncentruje się na Chrystusie jako Uzdrowicielu-Lekarzu (nganga. Ten aspekt działalności Jezusa przez długi czas był niedoceniany i prawie nieobecny w przepowiadaniu europejskich misjonarzy w Afryce. Wiązało się to z dominującym w Europie bardzo krytycznym podejściem do rozumienia znaków dokonywanych przez Jezusa. Tymczasem ewangeliczne relacje poświęcają dość dużo uwagi Jezusowi przywracającemu ludziom zdrowie. Lecząc-uzdrawiając Jezus brał pod uwagę płaszczyznę duchową i cielesną, a przy tym kładł nacisk na fakt przywrócenia uzdrowionej osoby do normalnego funkcjonowania w rodzinie i we wspólnocie. Afrykańskie pojęcie leczniczej terapii jest bardzo podobne do Jezusowego. W regionach gdzie choroby - ze względów klimatycznych i nie tylko - nie są rzadkością ten model powinien być bardzo atrakcyjny. Istnieją jednak pewne trudności. W głównych kościołach chrześcijańskich wciąż utrzymuje się ogólna tendencja do traktowania posługi uzdrawiania jako marginalnej. Stąd wiele ruchów oddolnych uczyniło z niej element centralny wychodząc naprzeciw oczekiwaniom wiernych. To z kolei doprowadzało często do konfliktów ze zwierzchnikami i do podziałów. Drugą poważną trudnością jest niejednoznaczność postaci nganga w rodzimych kulturach i dodatkowy efekt demonizacji tej postaci przez wielu chrześcijańskich misjonarzy. Choć zasadniczo uważa się, że nganga używa posiadanych przez siebie mocy dla dobra społeczności, to jednak szacunek dla niego miesza się z obawą. Owa niejednoznaczność wynika z faktu, że nikt w społeczności nie jest w stanie w pełni kontrolować jak i do czego nganga wykorzystuje swe niezwykłe moce. Najobszerniej - jak dotąd - opracowany jest trzeci model: Chrystus-Przodek. Wiele wskazuje na to, iż kilku teologów rozpoczęło prace nad nim niezależnie od siebie. Wśród nich są J.S. Pobee z Ghany, B. Bujo i F. Kabasélé z dawnego Zairu, oraz znany nam już Ch. Nyamiti. Ten ostatni jest autorem najbardziej jak dotąd - systematycznego opracowania tego modelu. Model Chrystusa-Przodka nie jest zupełnie identyczny w ujęciu poszczególnych teologów. Różnice wynikają ze sposobu podejścia do tematu, czy też pojmowania roli przodków w konkretnych grupach etnicznych, która nie wszędzie jest taka sama. Różnice te nie niweczą jednak wspólnej podstawowej bazy jaką jest kategoria przodka. Jest ona o tyle interesująca, że uwzględnia nie tylko dzieła Chrystusa, lecz także jego istnienie jako osoby (jako jednostki i we wspólnocie). Przodek to ludzka istota żyjąca w bliskości Istoty Najwyższej, ktoś pełniący często funkcję pośrednika. Wykorzystanie tej kategorii niesie jednak pewne problemy. W klasycznym ujęciu pośrednicza rola Chrystusa jest związana z Jego ludzką naturą i osadzona mocno w unii hipostatycznej. Tymczasem przodek w typowo afrykańskim ujęciu nie posiada boskiej natury. Pojęcie przodka i roli, którą spełnia nie jest w całej Afryce jednakowe we wszystkich szczegółach. Stąd np. Shorter negatywnie ustosunkował się do tego modelu[16], a przegląd osiągnięć afrykańskiej teologii autorstwa protestantów w ogóle go nie wspomina[17]. Afrykańscy teologowie zdają się jednak nie przejmować krytycznymi ocenami i szukają dróg wyjścia. Nyamiti koncentruje się na konstytutywnych elementach bycia przodkiem i akcentuje te, które są pomocne w przekazywaniu chrześcijańskiego przesłania. B. Bujo stara się łączyć ideę przodkostwa z ideą życia (witalnej siły)[18]. Bóg w afrykańskim pojęciu jest Bogiem życia (Tym, który posiada pełnię życia), ale Bujo interpretuje to w chrześcijański sposób wychodząc od tajemnicy życia wewnątrztrynitarnego. http://www.grad.svd-mad.org Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 04:00 Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru W afrykańskich tradycjach przodkowie biorą udział w przekazywaniu życia i utrzymywanie z nimi dobrych kontaktów jest podstawą dobrobytu potomków. Bujo podkreśla związek chrześcijanina z Chrystusem jako przodkiem skupiając uwagę na Bożym synostwie Jezusa jako źródle i bazie narodzenia z Boga, którego doświadcza nawrócony. Jako Syn Boży Jezus jest przodkiem w sposób unikalny i Bujo nazywa Go ProtoPrzodkiem (On jest jedynym źródłem życia). Jako Proto-Przodek Chrystus jest doskonałym wypełnieniem ideałów, do których czczący Boga przodkowie starali się dążyć i które zawsze reprezentowali. Jedną z zalet takiego ujęcia tego modelu jest to, iż pomaga on lepiej zrozumieć związek Chrystusa-Głowy z Kościołem. Dla Afrykańczyka idea przodkostwa jest ściśle związana z ideą łączności i jedności zachowywanej przez potomków. Poza tym model ten pozwala na włączanie w chrześcijański kontekst niektórych idei i rytuałów związanych z utrzymywaniem kontaktu z przodkami, a jest to bardzo istotny element codziennego życia ogromnej większości Afrykańczyków. Drugi główny typ afrykańskich chrystologii - chrystologia wyzwolenia - jest mniej rozbudowany, ale za to bardziej znacząco wpływa na życie Kościoła w południowej Afryce. Najprawdopodobniej przechodzi on obecnie okres przemiany, jako że jego główny nurt - tzw. czarna chrystologia - rozwijał się w sytuacji dominującego apartheidu. Rozpoczynano od analizowania tła historycznego i biblijnych tekstów dotyczących Jezusa podkreślając, że urodził się On w społeczności prześladowanej - był więc ‘czarnym’. Przeciwstawiał się wyzyskowi i swe życie poświęcił sprawie wyzwolenia. Budowano więc wymowną i uderzającą chrystologię czarnego Mesjasza, która pomimo wyraźnie rasowo zorientowanej terminologii, wymownie akceptowała i podkreślała znaczenie doktryny o Wcieleniu. Tak przedstawia się w bardzo wielkim zarysie płaszczyzna teologii akademickiej. Używane metody i wypracowywane modele umożliwiają zagłębienie się w chrześcijańskie tajemnice w nowym świetle i odkrywanie nowych aspektów prawd, które wydawały się już całkowicie poznane. Dają też szansę rozwijania nowej, pozytywnej interpretacji afrykańskiej rzeczywistości religijnej tak niefortunnie opatrzonej kiedy etykietką ‘pogaństwo’ i usilnie rugowanej z publicznej strefy tego co dobre i akceptowane. Czy i które afrykańskie chrystologie wytrzymają próbę czasu trudno w tej chwili przewidzieć. Podział na wspomniane dwie płaszczyzny, na których rozwija się teologia w Afryce - akademicka i ‘ustna’ - ma swoje uzasadnienie także w tym, że przedstawione powyżej modele i chrystologiczne próby rzadko jeszcze wychodzą poza akademickie kręgi. Nyamiti i wielu innych bardzo nad tym stanem rzeczy ubolewają. Wskazują oni na bardzo pilną potrzebę włączenia tego, co już zostało wypracowane na gruncie afrykańskiej chrystologii w program nauczania w afrykańskich seminariach i instytutach teologicznych, by dotrzeć do jak największej liczby chrześcijan. Sytuacji nie da się jednak zmienić z dnia na dzień. Ilość publikowanych prac z zakresu afrykańskiej myśli chrystologicznej na płaszczyźnie akademickiej rośnie w bardzo dużym tempie. Trudniej znaleźć opublikowane materiały dotyczące wspomnianej już chrystologii “ustnej” i badań nad recepcją w parafiach i wspólnotach tego, co wypracowują teologowie-akademicy. Istniejące publikacje na ten temat są na razie na etapie badania bardzo wąskich wycinków całego zagadnienia i trudno traktować je jako reprezentatywne. Spróbujmy jednak zapoznać się z wynikami badań nad recepcją myśli chrystologicznej wśród zwykłych chrześcijan w północnym Malawi we wschodniej Afryce i przyjrzeć się jak postrzegają Jezusa członkowie jednego z niezależnych afrykańskich kościołów z dawnego Zairu. W czasie wielkanocnych ferii 1995 r. w północnym Malawi we wschodniej Afryce przeprowadzono badania nad recepcją myśli chrystologicznej wśród katolików i prezbiterian[20]. Jedna trzecia zapytanych odpowiedziała, że prawdy o Jezusie należy szukać czytając Biblie w świetle nauczania europejskich misjonarzy. Jedna piąta opowiedziała się za poszukiwaniem tej prawdy w świetle mądrości afrykańskiej, a prawie połowa uznała, że należy prawdy o Jezusie szukać czytając Biblię w połączeniu obu powyższych aspektów. Gdy poproszono o wybranie trzech najbardziej znaczących chrystologicznych kategorii spośród kilku podanych, najwięcej osób wybrało ‘Zbawiciel’, dalej ‘Mesjasz’ i ‘Pan’. Jedna czwarta wybrała ‘Uzdrowiciel-Lekarz’, jedna dziesiąta ‘Wódz-Władca’, jedna dwudziesta ‘Przodek’. Siła oddziaływania Biblii jest wyraźna. Jednak warto zauważyć, że mniejszości korzystające z rodzimych kategorii w budowaniu własnej chrystologii nie są aż tak znikome. Przy tym godny uwagi jest także fakt, że większość odpowiadających uważała Jezusa raczej za kogoś współczesnego, żyjącego tu i teraz, niż za postać http://www.grad.svd-mad.org Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 04:00 Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru historyczną. Mniej niż jedna czwarta wybrała obraz Jezusa jako cierpiącego sługi, który umarł na krzyżu; mniej niż jedna trzecia obraz Jezusa jako potężnego zwycięzcy śmierci i zła, a prawie dwie trzecie przyjęło oba obrazy. Większość z tych, którzy wybrali pierwszy obraz pochodzi z grupy wiekowej poniżej 30 lat, co jest dosyć interesującym spostrzeżeniem. Pytania dotyczące zaangażowania społecznego i indywidualnej moralności wykazały, że większość odpowiadających postrzega rolę Jezusa jako dającego siłę raczej do rozwoju tej ostatniej niż do działań na rzecz wspólnoty, czy narodu. Wychwycono też tendencję do mocniejszego akcentowania bóstwa Jezusa niż jego człowieczeństwa. Opracowujący wyniki tych badań K. Ross podsumował je następująco: “Co jest oczywiste ponad wszelką wątpliwość to fakt, że do chrystologii podchodzi się z powagą, która objawia się nie tyle w abstrakcyjnej teorii, co w konkretnych decyzjach i postępowaniu w momentach kryzysowych, jak i w szarości codziennego życia.” Taką praktyczną czy funkcjonalną postawę przyjmują także wierzący zgromadzeni wokół proroka Mungunzi Mundambu i zbierający sie na modlitwę w jednej z dzielnic Kinszasy, stolicy dawnego Zairu[21]. Syn Boży i Pan jest wyznawany i kontemplowany w dziełach i w kontaktach z ludźmi. On jest godny przyjaźni i miłości, które powinny trwać w sercach wiernych. Jezus jako wszechmocny pokonuje szatana. Mocą Jezusa obdarzeni są też wierzący w Niego. Jezusa nazywa się Synem Bożym używając tego tytułu tak jak używany jest on w tradycji chrześcijańskiej bez żadnych własnych komentarzy. Bóg posłał swego umiłowanego Syna, by świat zbawił i uświęcił, a człowiek osiąga zbawienie dzięki wierze w Jezusa. Przelewając swą krew Jezus oczyścił świat, więc wierzący powinni być wdzięczni i pełni radości, że Bóg aż tak ich kocha. Ta radość jest też ugruntowana w zwycięstwie Zbawiciela nad siłami zła. Wezwanie do bycia pełnym radości i wyrażanie jej towarzyszy wszystkim sprawowanym obrzędom. W czasie liturgii święte imiona (Jezus, Syn Boży, Duch Święty) są wymawiane z wielkim zapałem i radością, gdyż wierzący bardzo serio przyjmują konsekwencje ofiarowanego im zbawienia. Europejski sposób patrzenia na świat, w tym również wyrażania wiary w Jezusa, ciągle jeszcze w wielu kręgach uważany jest za jedyny akceptowany. Stąd teologie wypracowywane poza Europą często traktowane są z pewną podejrzliwością lub przymrużeniem oka. Faktem jest, że istnieją w nich tendencje odśrodkowe, czasem także błędy, ale często są one efektem naturalnej reakcji na dominujący model. Im bardziej obstaje się przy swoim jako jedynie prawdziwym i jedynie akceptowanym, tym bardziej drogi się rozchodzą. To jest, niestety, smutne doświadczenie wielu pokoleń chrześcijan. Tymczasem różnorodność podejść i spojrzeń jest niezwykłą okazją do uczenia się nawzajem od siebie, do odkrywania nowych wymiarów tego, co wydawało się już zupełnie znane i zbadane, albo co stało się już tak powszednie, że zatraciło zupełnie swoją wymowę i znaczenie. Czy świadomość tego, że chrześcijanie wywodzący się z innych kultur prowadzą własne poszukiwania odpowiedzi na pytanie kim jest dla nich Jezus nie może stać się i dla nas mobilizacją do zweryfikowania tego, czy nasza odpowiedź, udzielona kiedyś, zachowuje nadal swoje znaczenie? Jaką wymowę ma w naszym codziennym chrześcijańskim życiu np. obraz Chrystusa-Króla? Stanisław Grodź SVD http://www.grad.svd-mad.org Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 04:00