kliknij tu
Transkrypt
kliknij tu
Żywe mulcze w uprawie pasowej rzepaku Uprawa pasowa (strip–till.) łączy zalety orki (głębokie spulchnianie) oraz uprawy konserwującej gdzie rola jest nieodwracana. Rośliną szczególnie dobrze reagującą na nowy system uprawy jest rzepak ozimy. Oprócz takich zalet jak oszczędności w materiale siewnym czy w paliwie, mniej poznaną zaletą jest możliwość uprawy żywych mulczów (wspólników) razem z rzepakiem. Siew punktowy rzepaku w Polsce nadal należy do rzadkości, choć często propagowany w prasie fachowej, także na polach uprawianych tradycyjnie po orce siewnej. Do tego celu można wykorzystać siewniki do buraków cukrowych (rozstawa 45 cm) po zmianie tarcz wysiewających. Mimo, że w polskich gospodarstwach jest sporo takich siewników ciągle dominuje wysiew siewnikiem zbożowym. Dla wielu rolników siew poniżej 40–50 roślin/m2 wydaje się za rzadki przez to popularność takich siewów jest ciągle nikła. Wiele wyników naukowych wskazuje jednak, że siejąc punktowo rzepak nie tracimy plonu. Warunkiem koniecznym do uzyskiwania wysokich plonów jest dbałość o każdy element agrotechniki, jak chociażby o wyrównanie pola. Siew punktowy w takiej rozstawie ma swoje zalety i wady. Do podstawowych zalet takiego rodzaju siewu należą oszczędności w materiale siewnym przy jednoczesnym zachowaniu potencjału plonotwórczego pola uprawnego, dzięki zdolności rzepaku do wytwarzania większej ilości łuszczyn z pędów bocznych. Dodatkowo takie rośliny nie konkurują ze sobą o światło, wodę itd. przez co nie są narażone na nadmierne wyrośnięcie, a szyjka korzeniowa takich roślin pozostaje nisko osadzona w stosunku do powierzchni gleby. Rzepak siany punktowo wytwarza również silniejszy system korzeniowy. Dzięki większemu przewietrzeniu łanu, rośliny te są mniej podatne na choroby. W podobnej obsadzie uprawia się rzepak pasowo strip–till. Najczęściej spotykane rozwiązanie w praktyce składa się z maszyny spulchniającej glebę bezpośrednio przed rzędem siewu oraz siewnika punktowego. Za zębem można umieścić wąż lub węże dozujące nawóz do gleby. W takich warunkach rzepak w pełni wykorzystuje zalety siewu punktowego, gdyż spulchnianie gleby bezpośrednio pod rosnącą rośliną przyczynia się do budowy grubego korzenia. Większość zalet uprawy pasowej jest już powszechnie znana, dlatego w artykule tym zdecydowano się na szczegółowe przedstawienie- wybranego, nowego zagadnienia–żywych mulczów. Żywe mulcze w pasowej uprawie rzepaku jednym z najnowszych sposobów uprawy tej rośliny. Metoda ta polega na siewie rzutowym żywego mulczu (wspólników) kilka dni przed siewem rzepaku. Podczas siew rzutowego nasiona mulczu spadają bezpośrednio na glebę z belki wysiewającej siewnika rzutowego montowanego na przednim podnośniku ciągnika, po czym są mieszane z glebą broną łopatkową w trakcie tego samego przejazdu roboczego. Ostatnim elementem brony łopatkowej jest sekcja wałów (strunowy + gumowy gładki) której za zadaniem jest wyrównanie pola i dociśnięcie nasion. Tak pozostałe pole czeka na uprawę pasową połączoną z siewem rzepaku zazwyczaj kilka dni (siew rzepaku można wykonać w ten sam dzień co siew mulczu). Nigdy nie wolno tego robić odwrotnie tj. wysiać rzepak a następnie żywy mulcz, ponieważ rzepak jest sieje się płytko i jakakolwiek ingerencja maszyn uprawowych po jego siewie mogłaby przemieścić nasiona. Rzepak jest rośliną która odznacza się szybkim początkowym wzrostem w stosunku do pozostałych roślin uprawnych, a rośliny na żywy mulcz powinny charakteryzować się z kolei wolnym początkowym wzrostem. Dzięki tak dobranym komponentom nie ma obawy o zagłuszenie rzepaku w początkowym okresie wzrostu. Bardzo dobrze te kryteria spełnia mieszanka peluszki z bobikiem (po 20 kg/ha każdego z komponentów). Dobór peluszki z bobikiem jako podstawowych składników jest nie przypadkowy. Są to rośliny z grupy botanicznej bobowate tak więc współpracując z bakteriami brodawkowymi wiążą wolny azot. Bobik jest rośliną sztywną o grubych liściach, natomiast peluszka jest rośliną wiotką, przez co rośliny te się wzajemnie uzupełniają. Bobik będąc podporą dla peluszki umożliwia jej wyższy wzrost. Również architektura takiego łanu jest zróżnicowana. Bobik pobiera światło z wyższych pięter natomiast peluszka płożąc się po ziemi zajmuje dolne przestrzenie. Rośliny strączkowe powinny być siane nieco głębiej z uwagi na sposób kiełkowania i dość grube ziarno co w znacznym stopniu ogranicza szybkie (w stosunku do rzepaku) wschody, co również umożliwia rzepakowi normalny wzrost. Korzystnym zjawiskiem jest zakwitnięcie żywego mulczu przed zimą, ponieważ w tej fazie są one bardzo wrażliwe na mróz przez co szybko obumierają. Do takiej mieszanki można też dodać 10 kg/ha wyki jarej oraz ok. 2 kg/ha koniczyny czerwonej. Od kilku lat w Ryczeniu (woj.dolnośląskie) testuje się możliwość wprowadzania w międzyrzędzia roślin, które wspólnie rosną z rzepakiem do zimy– żywych mulczów. Idea zrodziła, się po obserwacjach pól uprawianych pasowo. Rzepak ozimy wysiewa się w naszych warunkach w okresie 15–30 sierpnia, tak więc szkoda aby ten czas się „marnował” a taki podsiew wzbogaca stanowisko. W okresie sierpień–październik jeśli zachodzą optymalne warunki wodne rośliny intensywnie wegetują, dotyczy to także żywego mulczu w międzyrzędziu. Przy rozstawie rzędów wynoszącej 45 cm około 70% gleby w początkowym okresie wegetacji rzepaku jest wolna i w te miejsce wykorzystuje żywy mulcz. Trudno jednoznacznie stwierdzić ile masy można wprowadzić w ten sposób do gleby, ale w gospodarstwach w których nie używa się pługa celem rolnika powinno być nieustanne wprowadzanie nowej materii organicznej. W przypadku międzyplonów znaczenie mają nie tylko części nadziemne (łodygi i liscie) i części podziemne, które poprawiają strukturę gleby. Korzenie żywego mulczu rozluźniają międzyrzedzia, poprawiają strukturę gleby przez co korzenie rzepaku wiosną mają ułatwione zadanie i mogą łatwiej pobierać składniki pokarmowe i wodę z tych miejsc. Po obumarciu żywego mulczu zachodzi mineralizacja korzeni. Szczególnie szybko proces ten zachodzi na gruntach od wielu lat nie oranych, gdzie aktywność biologiczna gleby jest znacznie większa niż w przypadku pól uprawianych pługiem. Wiosną masa wprowadzana do gleby jest głównie przez dżdżownice będąc przy okazji pokarmem dla innych organizmów glebowych, a w konsekwencji tworzy się próchnica w glebie. Pola powinny być w jak najdłuższym okresie pokryte roślinnością. Uprawa żywych mulczów (wspólników) umożliwia to zadanie. W 2012 roku w Ryczeniu założono doświadczenie porównujące m. in. wpływ żywych mulczów (wspólników) na plon rzepaku ozimego(tab. 1). Wyniki wskazują, na nieznaczny spadek plonu rzepaku pod wpływem żywego mulczu, ale różnice wynoszą jedynie 100 kg/ha więc są statystycznie nieistotne. Plon z obu obiektów jest jak na gleby w gospodarstwie i trudny sezon 2012/13 (z opóźniającą się wiosną) był wysoki. Większe znaczenie w tym przypadki ma poprawianie jakości stanowiska niż bezpośredni wpływ na plon, a to jest trudne do wycenienia. Plon pochodzi z 6 powtórzeń tak więc jest miarodajny. Tabela 1. Porównanie plonowania rzepaku ozimego uprawianego pasowo z wspólnikami t/ha Bez żywego mulczu 4,2 Z żywym mulczem 4,1 Część rzepaku w Ryczeniu wysiewana jest po grochu zbieranym na zielono tak więc międzyrzędzia są „czyste”, gdyż po tej roślinie na powierzchni pola pozostaje mało resztek pożniwnych, ale ca to bardzo cennych pod względem składu chemicznego. Na glebach w okolicach Ryczenia istnieje duże ryzyko zaskorupienia, szczególnie na polach po grochu zbieranym na początku lipca. Aby temu zapobiec bezpośrednio po kombajnowym zbiorze grochu wysiewa się międzyplon, który jest desykowany przed siewem rzepaku. Drugim rozwiązaniem jest właśnie siew żywego mulczu przed siewem rzepaku. Mieszanki z dużym udziałem peluszki i bobika dostarczają glebie azotu, który może być wykorzystany przez rzepak, gdyż po znajduje on się w bezpośrednio w strefie korzeni rzepaku. Związany przez bakterie brodawkowe azot będzie dostępny dla rzepaku dopiero po obumarciu żywego mulczu, przez co nie ma obaw o przenawożenie azotem plantacji (nawozimy azotem według zapotrzebowania roślin). Aktualnie nie jest brana pod uwagę ilość azotu wnoszona przez wspólników do gleby gdy, ustalana jest wiosenna dawka startowa, ale w przyszłości planowane jest takie postępowanie przez badanie gleby na zawartość N min . Jest to kolejna zaleta takich żywych mulczów. Przy dzisiejszych cenach nawozów wprowadzenie do gleby nawet 20–30 kg N/ha pozwoli na oszczędności przy dzisiejszych średnich cenach nawozów azotowych rzędu 80–120 zł/ha. Opracowanie oficjalnej metodyki uprawy żywych mulczów w różnych roślinach może być zadaniem dla ośrodków naukowych, gdyż w gospodarstwie produkcyjnym trudno o przeprowadzenie tak szczegółowych badań. Głównym celem powinno być polepszanie stanowiska, na które później przypadają zazwyczaj pszenica ozima i żyto. Aktualnie bardziej nam zależy na polepszaniu stanowiska, na które zazwyczaj później przypada pszenica lub żyto. Są to rośliny uprawiane całopowierzchniowo, dzięki polepszaniu stanowiska w międzyrzędziach całe pole jest bardziej jednolite pod względem przedplonu, gdyż w normalnych warunkach część pszenicy czy żyta przypada dokładnie w rzędy po rzepaku a część w międzyrzędzia. Również efekt fitosanitarny rzepaku jest zwiększony, ponieważ, słoma jest płytko wymieszana z glebą przez co jest szybciej mineralizowana, a rośliny bobowate przerywają następstwo zbóż po sobie. Gdyż stojąca słoma będzie w większym stopniu źródłem patogenów niż zmineralizowana, na której rosną rośliny żywego mulczu. Stosowanie herbicydów powinno być dobrane, aby substancje aktywne preparatów nie powodowały zniszczenia rośliny uprawnej ani żywego mulczu. Standardowe rozwiązanie jakim oprysk chlomazonem bezpośrednio po siewie rzepaku, w przypadku uprawy żywych mulczów opartych o bobik i groch jest możliwe, gdyż substancja ta ma rejestrację w tych roślinach, więc nie ma ryzyka zniszczenia plantacji. Również dobór preparatów na chwasty jednoliścienne nie powinien stwarzać trudności, choć na stanowiskach z dużą presją samosiewów zbóż (dużo osypanego ziarna) uprawa żywych mulczów może być zawodna. Prezentowane rozwiązanie ma zastosowanie nie tylko w uprawie pasowej, ale też na gruntach uprawianych tradycyjnie, stąd omówienie tematu rozpoczęto od siewu punktowego, który dzięki postępowi hodowlanemu i technicznemu (zwiększenie wydajności pracy) ta metoda siewu powinna zyskiwać na znaczeniu. Mgr inż. Adam Zych Prof. dr hab. Lesław Zimny Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu