Rozdział Ósmy ,,Ukryte pragnienia” by Rick

Transkrypt

Rozdział Ósmy ,,Ukryte pragnienia” by Rick
Rozdział Ósmy ,,Ukryte pragnienia” by Rick
Obudziłam się rano było to dziwne miałam w buzi smoczka chodź nie pamiętałam że go
brałam, usłyszałam głos Lili.
– Cześć Przyjaciółko wszystko słyszałam jak ładnie mówiłaś , przepraszam cię że straszyłam i
groziłam.. Twój mama jest wspaniała, czuła, opiekuńcza. – mówiła radosnym głosem Lili.
– Zaraz, jak to opiekuńcza i czuła co prawda jest ale skąd wiesz, chyba zaczynam rozumieć,
smoczek i czystą pieluchę, Lili masz mi coś do powiedzenia? – mówiłam z lekką irytacją
– Yyyy.. No wiesz, można powiedzieć że od momentu kiedy doktor chciał porozmawiać ze
mną, przejęłam twoje ciało na troszeczkę dłużej – Na ile i czemu to zrobiłaś!
– Aż do spania, czemu.. na początku chciałam tylko pogadać z doktorem ale potem na
badaniach kontrolnych ogarnęła mnie chęć malowania i rysowania. – piszczała Lili.
– Aha, czyli dla swojej rozrywki Lilian? – mówiłam poważnym głosem.
– Trochę tak ale komuś też chyba zaczęły się podobać pieluchy nieprawdaż Ulu?
– Co ty ja pieluchy.. No dobrze, podobają mi się co z tego?
– To z tego moja droga przyjaciółko że może chcesz spróbować zobaczyć jak to jest być
dzieckiem?
– Hmm.. Może spróbuję tak tylko dla zabawy dobrze?
– Dobrze oczywiście
– Ale co mam robić jako dziecko nawet nie wiem jak się zachowywać?
– Nie bój się zostaw to mnie będę ci mówiła co robić.
Blisko mojego pokoju było można usłyszeć kroki, moja mama wszedł do sypialni gdzie
usiadła na łóżku odgarnęła moje włosy i się uśmiechnęła
– Jak spałaś kochanie znowu rozmawiasz z Lili?
Rzuć się na jej szyje krzycząc „Dobrze mamusiu”, następnie włóż kciuk w usta nadal ją tuląc.
Usiadłam na łóżku następnie rzuciłam się na mamę krzycząc głośno „Dobrze mamusiu”
następnie lekko się wahając wsadziłam swój kciuk w usta, na swoich włosach poczułam ciepłą
rękę oraz drugą na plecach która chodziła rytmicznie na moich plecach pocierając je.
Widzę iż mój szkrab jest pełen energii, leż grzecznie a ja przyniosę ci coś do picia.
Nawet nie zdążyłam się dobrze ułożyć kiedy, pojawiła się moja mama z butelką w ręce już
chciałam sięgać po nią ręką mówiąc „Dziękuje” lecz Lili mi doradziła:
Po prostu nadal leż, zobaczysz co się stanie – Lili zachichotała dość głośno
Nie ruszałam się z miejsca a sutek od butelki wsunął się pod moje usta, pod moją głową
znajdowała się ręką mamy a druga masowała mój brzuch z ust mamy wydobyły się słowa:
Pij, skarbie to sprawi że będziesz duża i silna.
Mleko wydawało się dość ciepłe, przepełniające mój brzuszek który cały czas jest masowany
nie powiem że to nie było przyjemne było bardzo miło aż tak że zamknęłam oczy, nagły
chichot sprawił że otworzyłam swoje oczka.
– Widzę iż moja grzeczna dziewczynka wypiła całą butelkę – w tym czasie pocałowała mnie
mama.
Ten pocałunek sprawił że przypomniałam sobie każdy wczesny ranek który, spędzałam z
mamą w taki właśnie sposób, w kącikach oczu zaczęły tworzyć się łzy który zaczęły powoli
spływać z moich oczu.
– Ula, coś się stało jeśli ci się nie podoba możesz powiedzieć – mówiła Lili spanikowanym
głosem.
– Nie, płacz malutka, jestem tutaj, co się stało może masz temperaturę?
Dotknęła moje czoło jej ręka była bardzo ciepła.Smoczek momentalnie wylądował w moich
ustach, nagle mój pampers został odpięty, poczułam jak wielkie zimno zaczyna dotykać mojej
pupy która została wyczyszczona bardzo dokładnie, zostałam ubrana w bardzo grubą
pieluchę która, już nie sięgała mi do piersi a do pępka bardzo to mnie ucieszyło z uśmiechem
spojrzałam na mamę mówiąc:
– Dzekuje, kofam cie mamo.
- Ja ciebie też ‚kocham’ mój skarbie.
- Uff.. Ula, ty cwaniaro nawet mnie nabrałaś że coś ci się stało – chichotała Lili.
- Dobrze skarbie, chodź do mnie, hop-a kto jest skarbem mamusi? Tak ty jesteś! – mówiła
mama stukając mój nos, trzymając mnie na ramieniu. Tak wiem siedemnastoletnia
dziewczyna na biodrze u mamy musi to wyglądać zabawnie po krótkim spacerze mama
oznajmiła coś dziwnego:
- Kochanie ile masz lat?
- Sie.. Siedemnaście, mamuś a co?
-Dobrze, już myślałam że ta cała Lila, robi to wszystko za ciebie ale co to ma znaczyć moja
panno?
- No widzisz mamuś do końca to nie był mój pomysł ale bardzo ucieszyło mnie to że
zajmowałaś się mną – mówiłam pełna nadziei że mama to zaakceptuje w moim głosie można
było słyszeć że powoli się załamuje.
- No, więc panienko, pora udać się na obiad.
- Oj, jak słodko wyglądam, normalnie zrobić nam zdjęcie – chichotała Lili.
Usiadłam przy stole czekając na to co moja mama wymyśli ciekawego do spożycia, nie
musiałam długo czekać aby śliniak z napisem „Princess Mommy” i złotą koronką ozdobiła
moją szyję.