Superbohaterowie z klocków
Transkrypt
Superbohaterowie z klocków
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53) Marcin M. Chojnacki Superbohaterowie z klocków* Gry z serii LEGO to przykład prostego pomysłu, który odniósł komercyjny sukces dzięki sile rozpoznawalności łączonych w nim marek. Przeniesienie popularnych serii tekstów kultury do wirtualnych światów zbudowanych z duńskich klocków potencjalnymi odbiorcami uczyniło najmłodszych graczy oraz ich rodziców. To z kolei pozwoliło na rozwijanie osobnego systemu rozrywkowego, w którym świetnie odnaleźli się Batman, Harry Potter, Indiana Jones, Jack Sparrow, rycerze Jedi, uciekający przed ożywionymi dinozaurami naukowcy, a także podróżujące po Śródziemiu hobbity. W segmencie gier familijnych produkcje Traveller's Tales bez wątpienia zajmują obecnie pozycję lidera, co potwierdza jedynie ich widoczność w centrach handlowych i stałe zainteresowanie wśród odbiorców. Każda seria dochodzi jednak do momentu, w którym formuła dotychczas zapewniająca ekscytującą i satysfakcjonującą rozrywkę zwyczajnie się wyczerpuje, a brak innowacji może zniechęcić fanów do sięgnięcia po kolejną jej odsłonę. Tym punktem krytycznym może okazać się LEGO Marvel's Avengers. Zgodnie z tytułem gra stanowi głównie adaptację dwóch filmów kinowych opowiadających o zmaganiach Mścicieli, starających się uchronić ludzkość przed zagładą ze strony potężnych złoczyńców. O ile jednak poprzednie „klockowe” interpretacje próbowały przynajmniej trochę przeobrazić pierwowzór w formę swego rodzaju pastiszu wypełnionego slapstickowymi gagami, o tyle w przypadku Avengers twórcy chcieli chyba podejść do zadania zbyt poważnie. W rezultacie osobom znającym obrazy wchodzące w skład Marvel Cinematic Universe najnowszy superbohaterski tytuł od Traveller's Tales z pewnością wyda się redundantny i nużący. Sceny z oryginału odgrywane przez plastikowych bohaterów, „wypowiadających” kwestie przeniesione ze ścieżki dźwiękowej filmów * Recenzja gry: LEGO Marvel’s Avengers, Traveller's Tales: 2016. 1 (swoją drogą w fatalnej jakości jak na markę o tej pozycji), najchętniej omijałbym zaraz po ich rozpoczęciu. Sztuczność sytuacji, fragmenty, które zamiast bawić żenują poziomem niedopracowania, i ciągnące się przerywniki narracyjne sprawiały, że dłuższego kontaktu z LEGO Marvel's Avengers raczej nie nazwałbym sprawiającym przyjemność. Niestety to samo można napisać o mechanice rozgrywki, która ewidentnie gdzieś zgubiła beztroskę i odrobinę szaleństwa z poprzednich odsłon serii LEGO. Niby znów biega się po ślicznych, kolorowych i podatnych na destrukcję poziomach, ponownie kolekcjonuje postaci, przedmioty oraz zawrotne liczby błyszczących pieniążków pozwalających na odblokowanie dalszych ukrytych elementów gry, powraca budowanie nowych modeli, walki z bossami i obiekty, z którymi w interakcję mogą wejść wyłącznie określeni superherosi. Brakuje natomiast pewnego dystansu do prezentowanych zdarzeń. Odniosłem wrażenie uczestnictwa w czymś na serio, choć obserwuję na ekranie gadające klocki noszące dziwaczne kostiumy. Co więcej, irytują mnie błędy symulacji, niejasne instrukcje lub ich zupełny brak, nieprzemyślane zagadki bez logicznych rozwiązań, niedopracowane, jakby robione na szybko poziomy oraz rozwiązania, które bez znajomości poprzednich tytułów Traveller’s Tales można uznać za przestarzałe. LEGO Marvel's Avengers zyskuje natomiast nieco przy zabawie w trybie dla dwóch graczy, ale to specyficzne dla gier z duńskimi klockami w roli głównej. Wówczas niedociągnięcia stają się powodem do żartów, a frustrację wynikającą z nieposłuszeństwa interfejsu można przekuć w motywację do ściślejszej współpracy. Gra z kolegą lub koleżanką czy rodzicem lub rodzeństwem jest również wskazana chociażby ze względu na słabą sztuczną inteligencję towarzyszy, którzy niejednokrotnie sami gubią się na poziomach w kluczowych momentach, jakby nie wiedzieli, co zrobić. Plusem jest także możliwość 2 swobodnego zwiedzania Manhattanu oraz Asgardu w poszukiwaniu licznych, ukrytych przedmiotów lub zadań pobocznych. Dzięki temu sama rozgrywka przestaje, choć na jakiś czas, być monotonną i liniową, co z kolei pozwala odpocząć od słabego oraz nieudolnie prowadzonego głównego wątku fabularnego, chaotycznie łączącego wydarzenia z kilku filmów Marvel Cinematic Universe. Cieszy też ogromna liczba możliwych do odblokowania postaci, również tych nieobecnych we wcześniejszym LEGO Marvel Super Heroes, ale, szczerze mówiąc, trzeba dużo samozaparcia i wolnego czasu, aby zdobyć większość z nich, ponieważ nie uczestniczą one w trybie fabularnym. A szkoda, choć rozumiem, że tutaj przeszkodą była filmowa licencja i okrojona obsada z pierwowzoru, to jednak brak Spider-Mana trochę mnie zasmucił. Warto też dodać, że oprawa graficzna stoi na naprawdę wysokim poziomie i, choć z oczywistych przyczyn nie uświadczy się tutaj fotorealizmu, to modele bohaterów oraz otoczenie, które eksplorują wyglądają bardzo ładnie, ciesząc oczy szeroką paletą barw, delikatnym błyskiem plastikowych elementów oraz obecnością animowanych efektów specjalnych, takich jak wybuchy, płomienie czy walące się budynki. Natomiast kwestię udźwiękowienia może przemilczę ze względów sygnalizowanych już wcześniej. 3 Przechodząc do podsumowania, trudno LEGO Marvel's Avengers z czystym sumieniem polecić nawet tym, którzy świetnie odnajdywali się we wcześniejszych grach Traveller's Tales i lubią historie o zamaskowanych superbohaterach. Do ukończenia gry potrzeba silnej determinacji oraz cierpliwości, by wybaczyć wyskakujące co chwilę niedoróbki, zarówno w warstwie ludycznej, jak i narracyjnej. Rozumiem, że to kolejny produkt na licencji, dodatkowo wydawany na wszystkie platformy, z konsolami stacjonarnymi minionej generacji włącznie, ale czy to uniemożliwia twórcom dopracowanie swojego dzieła, zanim trafi ono do sprzedaży? Pozostaje mieć nadzieję, że wydana tego lata klockowa interpretacja najnowszego epizodu Gwiezdnych Wojen nie będzie podobnym potworkiem. Natomiast zainteresowanych superbohaterami w wersji LEGO zachęcam do sięgnięcia po dowolną grę z Batmanem albo LEGO Marvel Super Heroes, Mścicieli spokojnie można sobie odpuścić. Źródło ilustracji: materiały własne. 4