Ja niedobro narodowe, ja pod skórą drzazga

Transkrypt

Ja niedobro narodowe, ja pod skórą drzazga
Liceum Garczyńskiego w Zbąszyniu
"Ja niedobro narodowe, ja pod skórą drzazga..."
Autor: Nauczyciel
Zmieniony 04.11.2012.
Dla mnie nowoczesny patriotyzm polega na tym, że się nie migam od normalnych obowiązków. Płacę
abonament, chodzę na wybory, poczytuję gazetę. Nie kombinuję, jak uniknąć podatków – mówi w
wywiadzie Maria Peszek. Artystka ma na koncie trzy płyty, można napisać, że każdy album ma pewien
określony charakter. Myślę, że pierwsze odsłuchanie jakiejkolwiek piosenki Marii przez ludzi, którzy nie
mieli z nią wcześniej styczności, wywołuje dziwną reakcje. Pisząc ten artykuł, widzę tę reakcję w moim
myślach i uśmiecham się sama do siebie. Może wyda się to dziwne, ale cieszę się z tego, jest to w jakiś
sposób dowód, iż Maria Peszek jest artystką, która nie trafia do kultury popularnej, ponieważ ona z
pewnością nie oddałaby całego uroku wokalistce. Jezus Maria Peszek, czyli nowy album Marii, miał
premierę dokładnie 03.10.2012 r. z singlem promującym płytę (mam tutaj na myśli piosenkę Padam).
Tworzy ona pewien kontrast pomiędzy innymi piosenkami, no i całym albumem. Piosenka jest radosna, w
przeciwieństwie do innych utworów na płycie, opowiada o miłości, z pewnością stawia ją w pozytywnym
świetle. Kiedy po raz pierwszy przesłuchałam Padam, hmyy, pomyślałam sobie, jeśli piosenka promująca
ma miły, optymistyczny akcent, to i cała płyta będzie miała podobny. Po krótkim czasie ukazały się
pierwsze plakaty, jak i okładki płyty z jej tytułem. Czytając tytuł, byłam pewna, iż nowa płyta będzie
równie dobra jak i poprzednie. I stało się: od razu po wydaniu płyty musiałam mieć ją u siebie w domu,
włączyć i rozkoszować się w nowo poznanych dźwiękach.
Przesłuchałam wszystkie piosenki i najbardziej w głowie utkwiły mi – Sorry Polsko, Ludzie Psy,
Pibloktoq, Pan nie jest moim pasterzem oraz Nie wiem czy chcę. W każdej z piosenek Marii odnajduję
pewną siłę i bardzo mocny charakter artystki, daje mi to pewnego rodzaju satysfakcję i szczęście z tego,
że jest ktoś, kto dociera niekoniecznie do całego świata, ale do mnie. Niestety, po jakimś czasie ukazały
się dziwnego typu recenzje w Internecie opisujące nowy album wokalistki, a może dokładniej okoliczności
napisania takich a nie innych tekstów. Kompletnie nie rozumiem całej tej otoczki medialnej, która tworzy
się po wydaniu nowego albumu. Nie będę skupiała się na tym w mojej recenzji , a tylko wyrażę moje
zdanie na ten temat. Nowa płyta powstała przez załamanie nerwowe, które przechodziła Maria Peszek.
Teksty nawiązuje do stanów lękowych, przez które przechodziła wokalistka, nie była to jednak depresja!
W różnego typu wywiadach lub recenzjach nowej płyty spotykam się z bardzo negatywnym nastawieniem
do Jezus Maria Peszek, zastanawiam się, dlaczego jest ono takie, a nie inne. Myślę, że może wynikać to z
tego, iż artystka otworzyła się publicznie, mam tutaj na myśli wywiady dotyczące powodu napisania tej
płyty. Jeśli złamanie nerwowe spowodowało, iż Maria napisała takie teksty, taką muzykę, to dlaczego ma
tego nie poruszać, jeśli jest pytana o to, co ją skłoniło, że płyta ma taki charakter? Niestety, moim
zdaniem Polska nie jest gotowa na takiego typu wywiady, w których to dowiadujemy się, że Maria
Peszek, mająca załamanie nerwowe, wyjechała do Bangkoku i tam, leżąc na hamaku, leczy swoje stany
lękowe. Jest to takie „niepolskie”, przecież mając depresję, powinna zostać w domu,
najlepiej w ogóle z niego nie wychodzić i tam cierpieć w samotności, a nie leżąc na hamaku i to na
dodatek w Bangkoku! Jest to pierwsza rzecz, która jest w pewien sposób szkalowana. Spotkałam się
jeszcze z jedną wypowiedzią, a dokładniej z tym, że cała ta otoczka załamania nerwowego, jeszcze
bardziej zniechęci ludzi do kupowania nowego albumu. Myślę, że Maria nie jest wokalistką kultury
masowej i jej płyty nie muszą być sprzedawane z niewiadomo jaką dużą ilością nakładu, wręcz
przeciwnie. Nawet jeśli ta liczba będzie mniejsza, ale ludzie, którzy zakupią tę płytę będą czuli, że te
słowa mają jakiś sens, będą rozumieli przesłanie, które z nich płynie i odnajdą w nich jakiś swój osobisty
cel, to właśnie da Marii większą satysfakcje niż bezsensowne kupowanie albumu tylko po to, bo może
staje się to modne lub tylko po to, bo przysłowiowo w telewizji mówili o nim. Piosenki poruszają sprawy
Kościoła, Boga, którego według Marii nie ma, i taki dzisiejszy, współczesny patriotyzm. Piosenka Sorry
Polsko ma właśnie dość specyficzny charakter, ponieważ opisuje wspomniany przeze mnie powyżej
współczesny patriotyzm. Według artystki objawia się on chodzeniem na wybory, płaceniem za bilet oraz
za abonament. Dodaje także, że nie oddałaby za Polskę ani jednej kropli krwi, gdyby była taka potrzeba.
Myślę, że tekst doskonale opisuje dzisiejszy patriotyzm, który z pewnością u wielu ludzi objawia się w
sposób podobny. Tutaj akurat porusza ona problemy narodu, ale np. w piosence Pan nie jest moim
pasterzem podkreśla znaczenie Boga w jej życiu, a raczej jego brak, uważa, że Pan nie jest jej
pasterzem, a ona i tak cały czas ma się dobrze, nie czuje się z tego powodu w żaden sposób źle.
Twierdzi, że nawet jeśli kiedyś przydarzy jej się coś złego i tak nigdy swojego zdania nie zmieni.
Słuchając Marii, nie tylko tej płyty, ale całej jej twórczości, czuję się dumna. Dumna z tego powodu, że
mamy w Polsce kogoś tak fantastycznego i interesującego jak ona. Jest to zdecydowanie jedna z moich
najlepszych polskich artystek. Cieszę się, że ktoś pisząc coś, co czuje , wylewając swoje myśli na kartkę
papieru, daje mi siłę, odwagę i radość.
(tekst: Iza D.) Recenzja płyty: Maria Peszek ”Jezus Maria Peszek” /produkcja FOX/ Maria
http://www.lozbaszyn.oswiata.org.pl/joomla
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 02:21
Liceum Garczyńskiego w Zbąszyniu
Peszek/ (oprac. arg)
http://www.lozbaszyn.oswiata.org.pl/joomla
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 02:21