Bajka o śpiącej Królewnie
Transkrypt
Bajka o śpiącej Królewnie
Bajka o śpiącej Królewnie Spokojną krainą bajek fotograficznych, rządzili Dobra Królowa i Dobry Król. Mieli córkę Różę, którą bardzo kochali i otaczali troskliwą opieką. Królewna Róża była uczennicą Szkoły Magii Fotograficznej i bardzo pragnęła zostać dobrym fotografem. Fotografowała dużo, jej zdjęcia były dobre i otrzymywała za nie dobre oceny. Róża lubiła swoich wykładowców za wyjątkiem jednego, którego nazywała Lisem Sadełko. Nie lubiła go, bo ciągle powtarzał, że bycie dobrym fotografem to nie tylko umiejętność robienia dobrych zdjęć lecz także punktualność i solidność a z tym Róża miała pewne problemy. Często spóźniała się na zajęcia bo nie była w stanie na czas się obudzić. Była roztrzepana i często zapominała o terminach, czy to jednak powód by stawiać jej jedynki? Z okazji swoich 18 urodzin królewna wydała wielki bal. Zaprosiła wszystkie koleżanki i kolegów oraz wszystkich profesorów ze swojej szkoły. Nie wszystkich, bo złego czarodzieja Lisa nie zaprosiła. Po prostu go nie lubiła. Od dobrych wróżek nauczycielek Róża dostała masę prezentów. Nagle do sali wszedł nie zaproszony zły czarodziej i oznajmił: - Za karę, za to, że nie zostałem zaproszony sprawię, że królewna w dniu swojego ślubu ukłuje się spustem migawki i zaśnie a razem z nią zasną wszyscy znani jej fotografowie. A szkołę ukarzę w ten sposób, że drogę do niej zasłonią ciernie, które trzeba będzie daleko obchodzić. Powiedziawszy to, zły czarodziej wyszedł. Zapadła cisza, ale właśnie pojawiła się dobra wróżka, która nie dała jeszcze Róży prezentu. - Nie mogę zmienić złej wróżby czarodzieja Lisa – powiedziała -ale mogę ją złagodzić. Królewna Róża zaśnie ale dopiero po ślubie a razem z nią zaśnie każdy z aparatem fotograficznym. Zły czar minie i królewna się obudzi gdy zobaczy zdjęcia ze swego ślubu. I nie zapomnijcie zaprosić krasnoludki.- dodała. Minęło kilka lat, Róża poznała księcia i postanowili pobrać się. Przepowiednie sprawdziły się. W dniu ślubu królewna ukłuła się spustem swojej Leicy i wiedziała już co ją czeka. Miała jeszcze odrobinę nadziei ale szybko zauważyła,że nikt z gości pomny wróżby nie ma aparatu fotograficznego. -No to sobie pośpię. - pomyślała. Powiedziała Księciu tak i w tym momencie zasnęła. Gdy się obudziła zobaczyła przy sobie krasnoludki, które pokazywały jej zdjęcia z jej ślubu. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. -Jak żeście je zrobili? - zawołała – przecież nie mieliście aparatów fotograficznych.- Krasnoludki zaśmiały się.-Telefonami komórkowymi.- wykrzyknęły – Bo najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie. - dodały – ale pamiętaj, że fotograf musi być punktualny bo może mieć problemy małżeńskie. To morał z tej bajki. -Zaraz, zaraz-powiedzieli uczniowie szkoły obecni przy rozmowie.- kiedy znikną ciernie z drogi do szkoły? - Przykro nam -zmartwiły się krasnoludki. - To już nie jest bajka, to życie a ono nie ma morałów.