Nr 5 - O nas

Transkrypt

Nr 5 - O nas
9 X 2011 zadecydujesz o swojej przyszłości
Jan B. Nycek: Moje refleksje
Czekam na
lepsze państwo
o raz kolejny idę do wyborów
z nadzieją na lepsze państwo
i tego oczekuję od nowego parlamentu. Minione cztery lata nie były
olśniewające, ale w niełatwych czasach mieliśmy przynajmniej kawałem stabilizacji. Nikt nie narzucał
nam ideologii oraz indoktrynacji
światopoglądowej. Prawdziwe było
też hasło partii rządzącej: „Polska
w budowie”. Nowe hasło: „Zrobimy
więcej” ma charakter deklaratywny,
więc mogę zgłosić swoje oczekiwania. Kolejność dowolna.
Oczekuję: 1. rozwiązania Senatu i poważnej redukcji liczby posłów; 2. zniesienia wszelkich przywilejów grupowych i branżowych;
3. podwyższenia granicy wieku
emerytalnego, również w resortach
mundurowych; 4. unifikacji podatkowej wszystkich podatników, bez
stosowania ulg i zwolnień; 5. wprowadzenia szeroko rozumianej
polityki prorodzinnej, sprzyjającej
zahamowaniu niżu demograficznego; 6. przestrzegania zasad pełnej
świeckości państwa; 7. gruntownej
reformy sądownictwa, usprawniającej działalność systemu sprawiedliwości; 8. zmian w systemie
edukacyjnym na każdym poziomie
kształcenia; 9. elastycznej polityki
międzynarodowej, zwłaszcza budowania relacji dobrosąsiedzkich
z państwami ościennymi i wycofania się z operacji wojskowych
nazywanych misjami; 10. tworzenia prawa stymulującego rozwój
gospodarczy, w tym nowelizacji
ustawy o zamówieniach publicznych; 11. pełnej reformy opieki
zdrowotnej, poprawiającej jakość
leczenia pacjentów i dostępność
do lekarza; 12. obniżenia składek
na ubezpieczenia społeczne; 13.
weryfikacji liczby rencistów, beneficjantów wszelkiego rodzaju przywilejów finansowych, ograniczenia
masowo przyznawanych odszkodowań, np. ofiar katastrof, kiedy
istnienie rozbudowany system
ubezpieczeń, także od następstw
nieszczęśliwych wypadków.
Jeśli choć w części postulaty te
będą spełnione, wówczas minister
Vincent Rostowski na pewno doJan B. Nycek
pnie budżet. n
fot. Jan Waćkowski
P
Order dla budowniczego
Mirosław Kłobukowski, prezes MTBS sp. z o.o. w Płocku, odznaczony został przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Aktu dekoracji 23 września 2011 roku w płockim teatrze dokonali Krzysztof Król, doradca w Kancelarii Prezydenta RP i Dariusz Piątek (z prawej), wicewojewoda mazowiecki
Rozmowa z Erykiem Smulewiczem, senatorem RP w latach 2007–2011
Nadal chcę pracować
dla naszego regionu
Był pan jednym z najbardziej aktywnych senatorów mijającej kadencji. Jak
podsumuje pan swoją dotychczasową
działalność? Czy dała ona panu wystarczającą satysfakcję?
Moje podsumowanie na pewno
jest subiektywne. Osobiście uważam,
że jako początkujący senator wszedłem w swoją rolę bez kompleksów
i z optymizmem. Dość szybko zorientowałem się w mechanizmach władzy
tego szczebla. Przygotowałem się też
do działalności w całym okręgu, zatem nie tylko w Płocku i najbliższym
regionie, ale także w Gostyninie,
Sochaczewie i Żyrardowie. Jestem
przekonany, że moja działalność
była widoczna i przyniosła pozytywne skutki, nawet jeśli nie w sferze
decyzji, to zauważenia i podniesienia problemów dokuczliwych dla
mieszkańców, czyli moich wyborców.
W sumie czuję się w znacznej mierze
jako ustępujący senator usatysfakcjonowany, zwłaszcza że otrzymuję
liczne dowody szacunku i uznania.
członka Senatu RP, ale zwykłego
obywatela naszego regionu.
Bardzo często, wręcz na co dzień widywaliśmy pana na licznych spotkaniach
z mieszkańcami oraz uroczystościach
organizowanych przez samorząd, instytucje i podmioty gospodarcze. Czy
nie wpływało to na pańską działalność
parlamentarną?
W rzeczy samej, chociaż moje
biuro poselskie graniczy przez ulicę
z instytucją, gdzie zatrudniona jest
moja żona. Mówiąc serio, zarówno
małżonka jak i moje dwie córki
całkowicie pogodziły się z moim
trybem zajęć. Nigdy nie narzekały,
zawsze mogłem i mogę liczyć na
ich wsparcie.
Bywanie wśród wyborców uważam za wkalkulowane w misję parlamentarzysty, dlatego nigdy nie
odmawiałem uczestnictwa w spotkaniach zarówno tych mniej przyjemnych, gdzie trzeba było zajmować
stanowisko i podejmować decyzję,
jak też uroczystościach o przyjemniejszym charakterze, choćby świąt i
dożynek. Zawsze starałem się wtedy
rozmawiać z ludźmi i to nie z pozycji
Przy pańskim trybie życia niewiele czasu zostawało dla rodziny…
Czy zrobił pan już rodzaj rachunku sumienia za minione cztery lata? Co udało się uzyskać, a które sprawy nadal czekają na pomyślny finał?
Taki rachunek sumienia robiłem na bieżąco, czerpiąc satysfakcję nawet z drobnych spraw, często
indywidualnych. Zresztą dzieliłem
się tym z opinią publiczną, także za
pośrednictwem magazynu „Nasz
Płock”. Jeśli chodzi o porażki, również i takie się zdarzały, ale prawie
zawsze miały one przyczyny w niedoskonałym jeszcze naszym ustawodawstwie bądź też w decyzjach,
zapadających na najwyższych
szczeblach państwowych
Dlaczego zdecydował się pan na ponowne kandydowanie do Senatu RP?
Odpowiedź właściwie zawarłem już wcześniej, tym nie mniej
w sposób lakoniczny podam swoje
motywacje. Po pierwsze, widzę jak
wiele jeszcze problemów regionu
i jego mieszkańców pozostaje do
rozwiązania i to na szczeblu ponadlokalnym. Po drugie, bardzo
wiele osób, i to nie z mojego kręgu,
widząc moje zaangażowanie, namawiało wręcz mnie do ponownego
wejścia w szranki wyborcze. Po
trzecie wreszcie, czuję się na tyle
energicznie, że stać mnie na jeszcze
większy wysiłek, jak myślę, efektywniejszy, ponieważ przez ostatnie
cztery lata nabywałem doświadczenia i obycia parlamentarnego,
co dla początkującego polityka jest
nie do przecenienia. n
Rozm. Jolanta Rutecka
2
Wybory 2011
październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Szanowni Państwo!
Ośmielam się ponownie zapukać do Państwa drzwi, jak do dobrych,
wypróbowanych Przyjaciół. Przychodzę przede wszystkim z serdecznym pozdrowieniem i podziękowaniem za dotychczas okazywane mi zaufanie, ale dołączam również prośbę o dalsze życzliwe wsparcie w nadchodzących wyborach.
Mandat, uzyskany bowiem dzięki Wam, Drodzy Państwo, starałem
się wykorzystać jak najlepiej. Miniony rok wypełniłem intensywnym
działaniem w Senacie, ale także na spotkaniach w wyborcami, by nieść
pomoc każdemu potrzebującemu jej człowiekowi.
Przyszło nam bowiem żyć w bardzo niepewnych, wręcz ryzykownych
czasach, w czasach wielkiej światowej zawieruchy gospodarczej i społecznej. Jak nigdy dotąd – Polska i Polacy potrzebują prawdy w życiu
publicznym, ale także potrzebują zgody, ładu i poczucia bezpieczeństwa,
a zarazem skutecznych działań ludzi uczciwych. W Polsce muszą znaleźć warunki godnego, zasobniejszego życia wszyscy Polacy.
W Senacie Drodzy Państwo, będę zabiegał o stworzenie sprzyjających warunków zatrudnienia i pracy dla naszej młodzieży, często świetnie wykształconej, o wyrównanie dopłat dla rolników, o zwiększenie
kwotowe emerytur i rent oraz świadczeń dla osób niepełnosprawnych
znajdujących się nadal w trudnym położeniu.
Nikt nie może być wykluczony. Miarą naszej nowoczesności niech
stanie się sposób podejścia do osób potrzebujących pomocy.
Musimy zwiększać zasobność obywateli, każdego z nas, każdego Polaka – a więc Polski.
Bo Polska – to Polacy
Drodzy Państwo, Polska jest przecież wspólną drogą nas wszystkich: takich jacy jesteśmy i takich – jakimi się stajemy, doskonaleni miłością do Ojczyzny. Na przekór wszystkim trudnościom – nieśmy sobie wzajemnie pomoc.
Dzisiaj ja liczę na Państwa życzliwość i poparcie –
byście Wy jutro mogli liczyć na mnie.
KIGNET INNOWACJE – IZBOWY SYSTEM WSPARCIA INNOWACYJNOŚCI PRZEDSIĘBIORSTW
Krajowa Izba Gospodarcza wraz z 12 partnerami realizuje projekt „KIGNET INNOWACJE – izbowy system wsparcia
innowacyjności przedsiębiorstw”. Projekt jest współfinansowany ze środków POIG 2007-2013, działanie 5.2 Wsparcie instytucji otoczenia biznesu świadczących usługi proinnowacyjne oraz ich sieci o znaczeniu ponadregionalnym,
oś priorytetowa 5 Dyfuzja innowacji.
Projekt jest realizowany w okresie: 01.04.2009 – 31.03.2012
W ramach projektu Odział Terenowy Stowarzyszenia „Wolna Przedsiębiorczość” oferuje przedsiębiorcom następujące
bezpłatne usługi doradcze o charakterze proinnowacyjnym.
1. Proces rozwoju inicjatywy klastrowej w branży turystycznej
2. Pakiet innowacyjny
3. Doradztwo w realizacji projektów inwestycyjnych
4. Budowa interaktywnych stron internetowych
5. Koncepcja rozwoju obszarów strategicznych w ramach klastra branży turystycznej
Usługi są świadczone na zasadzie pomocy „de minimis” bez ponoszenia kosztów finansowych dla przedsiębiorców z nich
korzystających.
Informacje o projekcie i bezpłatnych usługach doradczych:
Lider projektu: Krajowa Izba Gospodarcza Biuro KIGNET w Warszawie
www.kig.pl; www.kignet.pl
Partner: Oddział Terenowy Stowarzyszenia „Wolna Przedsiębiorczość”
www.cwbmazowia.pl
dla rozwoju innowacyjnej gospodarki
Ogłoszenie współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Wybory 2011
Szanowni Państwo,
Upływają już prawie cztery lata mojej pracy dla
dobra Polski na stanowisku Senatora RP. Dziękując za
okazane mi zaufanie podczas poprzednich wyborów,
pragnę – zgodnie ze swoim obowiązkiem – przedstawić
Państwu sprawozdanie ze swojej czteroletniej służby.
Warto na Was czekać!
Czekałem i czekam... a właściwie czekamy. Ja i moi
współpracownicy czekamy na Państwa codziennie — od
poniedziałku do piątku — w Biurach Senatorskich w
Płocku oraz Gostyninie, Sochaczewie i Żyrardowie. Każdego dnia pomagamy i jesteśmy stale gotowi pomagać w
sprawach z którymi Państwo do nas przychodzicie.
Warto dla Was pracować!
Podczas spotkań ze mną oraz w swoich listach zwracają się do mnie Państwo z wieloma sprawami, których
charakter jest na tyle zróżnicowany, jak różne są ludzkie losy. Nasze wspólne rozmowy oraz Państwa pisma
dotyczyły przede wszystkim: trudności ze znalezieniem
pracy, skarg na opieszałość i bezduszność urzędów, niedogodności mieszkaniowych, poczucia krzywdy doznanej
w wyniku załatwiania spraw prawnych i administracyjnych, interpretacji przepisów i zasad prawa
Jednakże to, co głęboko zapadło mi w pamięci, to
Państwa listy ilustrujące, że stanowimy grupę społecznie
wrażliwych ludzi. My Polacy nie tylko potrafimy dostrzec
nieprawidłowości, niesprawiedliwość... Potrafimy także
docenić pozytywy naszej współczesnej Małej Ojczyzny.
Potrafimy się o nią troszczyć! Widać to w tematach korespondencji do mnie... Przytoczę tylko nieliczne, takie jak:
ˆˆ troska o stan dróg i budynków miejskich,
ˆˆ jakość opieki medycznej,
ˆˆ troska o rozwój społeczno-gospodarczy,
ˆˆ likwidacja niegospodarności,
ˆˆ walka z nadużywaniem władzy i wykorzystywanie
funkcji publicznych w celach osobistych
ˆˆ poprawa poziomu nauki i edukacji
ˆˆ promocja sportu i zdrowego stylu życia
ˆˆ rozwój kulturalny
ˆˆ pomoc w odzyskiwaniu należności od nierzetelnych
kontrahentów
ˆˆ pomoc dla osób i mieszkańców z terenów wiejskich
(m.in. poszkodowanych przez powódź i inne klęski
żywiołowe)
Każda sprawa jest dla mnie ważna! Każdy
Państwa problem, z chwilą kiedy powierzacie
go mnie, staje się moim problemem!
Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011
Warto poznać konkrety!
Przytoczenie wszystkich spraw,
którymi się zajmowałem, chociażby ze
względu na ustawę o ochronie danych
osobowych byłoby trudne, jednakże
kilkanaście przykładowych spraw może
oddać charakter moich starań.
Gospodarki Wodnej w sprawie poprawienia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego na terenie północnego
Mazowsza przy wsparciu Wojewody
Mazowieckiego rozpoczęto prace
regulacyjne i pogłębianie Wisły.
ˆˆ Po powodzi w 2010 roku wystąpiłem ˆˆ Złożyłem kilkanaście pism i oświadczeń senatorskich w sprawie wstrzyz pismem do wielu firm, Ministra
mywanej przez poprzedni Rząd,
Spraw Wewnętrznych i Administracji
budowy obwodnicy Płocka. W wynii innych instytucji z prośbą o wsparku interwencji budowa obwodnicy
cie dla powodzian nie tylko finansowe,
zyskała wysoki priorytet w planach
ale również spożywcze i rzeczowe.
obecnego Rządu.
W efekcie wsparcie przyszło szybko
i sprawnie. Wypłacono odszkodowa- ˆˆ występowałem w sprawie budowy
nia, rozdawano żywności oraz paszę
nowych komend Policji w Płocku i
dla zwierząt. Pomoc pozwoliła zaSochaczewie oraz finansowania ich
spokoić najpilniejsze potrzeby osób,
z budżetu MSWiA.
które znalazły się w trudnej sytuacji ˆˆ Organizowałem spotkania i interżyciowej.
weniowałem w GDDKiA w sprawie
ˆˆ W wielu przypadkach skutecznie
budowy drogi ekspresowej SIO wraz
interweniowałem w sprawach związ budową obwodnic Sierpca, Góry i
Drobina. Inwestycja została wpisana
zanych z przyspieszeniem procesu
przez Radę Ministrów do realizacji w
leczenia – czy to w przypadku lelatach 2013–2015.
czenia słuchu dziecka z Gostynina
czy niestandardowej chemioterapii ˆˆ Wspierałem sochaczewskie i płockie
pacjenta z Płocka.
zakłady wodno-kanalizacyjne w ubieganiu się o środki z UE na inwestycje
ˆˆ Lobbowałem w Ministerstwie Roztj. na „Uporządkowanie gospodarki
woju Regionalnego, aby Płock został
ściekowej na terenie miasta Płocka”
umieszczony na liście miast stano(projekt o wartości około 85 mln
wiących główne ośrodki miejskie
zł) oraz „Poprawę gospodarki wodw projekcie Koncepcji Przestrzenno‑ściekowej miasta Sochaczew” (pronego Zagospodarowania Kraju 2030
jekt o wartości ponad 190 mln zł).
(KPZK); wynikiem czego miasto
zostało uwzględnione w planach stra- ˆˆ Interweniowałem u Ministra Skarbu
tegicznych Rządu co zaowocuje m.in.
Państwa w sprawie prywatyzacji PKS
budową autostrady i kolei szybkich
w Gostyninie i Płocku. W jej wyniku
prędkości. Do koncepcji KPZK 2030
nastąpiło przekazanie przedsiębiorwprowadzono wiele korzystnych
stwa na prośbę załogi PKS-u w Gozapisów z punktu widzenia Gostystyninie do Starostwa Powiatowego.
nina, Płocka, Sierpca, Sochaczewa ˆˆ Interweniowałem w GDDKiA w sprai Żyrardowa.
wie rozbudowy drogi Zakroczym–Wyˆˆ Po mojej interwencji u Ministra Finansów oraz Regionalnego Zarządu
szogród–Słupno–Płock. W chwili
obecnej trwają prace projektowe.
3
ˆˆ Interweniowałem w Mazowieckim
Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Warszawie w sprawie remontów i modernizacji dróg oraz osobiście doglądałem
postępów prac m.in. w gminie Brudzeń, Stara Biała i Bielsk.
ˆˆ Wsparłem starania Wójta Gminy Łąck
w pozyskaniu działki po fermie trzody
chlewnej na potrzeby Centrum Sportu i Kultury, w wyniku czego gmina
otrzymała na ten cel darowiznę w wysokości ponad 9,5 mln zł.
ˆˆ Występowałem do Ministra Spraw
Wewnętrznych i Administracji przeciw
decyzji likwidacji posterunków Policji
w swoich wyborczych powiatach.
ˆˆ Poprzez wsparcie rodziców w Kuratorium Oświaty nie dopuściłem do
zamknięcia dwóch szkół podstawowych w Brzezi i Osmolinie.
ˆˆ Cyklicznie organizuję dla dzieci i młodzieży wycieczki do Sejmu i Senatu.
ˆˆ Wspierałem działania związane z budową obwodnicy: Mszczonowa, Gostynina, Raciąża i Żyrardowa (w budowie)
ˆˆ Przeprowadziłem liczne interwencje
w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Ministerstwie
Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie:
poprawy opłacalności produkcji rolnej; uproszczenia wniosków o wypłaty
dopłat bezpośrednich,
ˆˆ Aktywnie biorę udział w pracach komisji parlamentarnych: Komisji Gospodarki Narodowej, Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisji Rolnictwa
i Ochrony Środowiska, Podkomisji
Przyjazne Państwo, Parlamentarnym
Zespole ds. Energetyki, Parlamentarnym Zespole Polska-Rosja, Gospodarka (jestem jego przewodniczącym).
ˆˆ Jestem rekordzistą VII kadencji Senatu w ilości złożonych interpelacji
i oświadczeń, złożyłem ich 203.
www.eryksmulewicz.pl • [email protected]
4
Wydarzenia
październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Rozmowa z Elżbietą Gapińską,
przewodnicząca Rady Miasta Płocka
W sejmie dla
Płocka i regionu
Pani przewodnicząca, startuje pani do
sejmu z naszego okręgu. Dlaczego taka
decyzja? Wielu mieszkańców Płocka
pani kibicuje ale uważają, że jest pani
potrzebna tutaj, na miejscu.
Jestem rodowitą płocczanką.
Tutaj nad Wisłą się urodziłam i wychowałam, tutaj stawiałam pierwsze kroki. W Płocku ukończyłam
szkołę podstawową i średnią „Małachowiankę ”. Stąd wywodzą się
moi rodzice i dziadkowie. W Płocku
żyję i pracuję i tutaj pozostanę,
dlatego sprawy Płocka i szerzej
Mazowsza są mi bliskie. Płock, jako
największe miasto w 16 okręgu
wyborczym, powinien mieć swojego reprezentanta w Sejmie, a ja
znam problemy miasta i regionu,
ponieważ pięć lat pracuję w Radzie
Miasta Płocka. W ubiegłej kadencji
byłam przewodniczącą Komisji Polityki Społecznej, a obecnie, dzięki
państwa głosom oddanym na mnie
w wyborach samorządowych w 2010
roku (najlepszy wynik w mieście –
przyp. redakcji), od 8 grudnia 2010
roku pełnię funkcję przewodniczącej Rady Miasta Płocka.
W takim razie proszę o kilka konkretów , co chciałaby pani zrobić w sejmie
dla Mazowsza? Jakie nowe inicjatywy
pani podejmie?
Jeżeli obdarzą mnie państwo
zaufaniem w nadchodzących wyborach, to chciałabym w sejmie
pracować na rzecz budowy obwodnic Płocka północnej i północno-zachodniej, które pozwolą na
wyprowadzenie ciężkiego transportu z miasta oraz na lepsze skomunikowanie Płocka z resztą kraju,
przez co poprawią się warunki do
inwestowania, lokowania dużych
firm w Płocku. Obwodnice będą
finansowane głównie z budżetu
państwa przy udziale regionalnych
programów operacyjnych i miasta
Płocka. Każda z obwodnic będzie
kosztować ok. 200 mln zł. Północna
leży głównie poza granicami miasta (ok. 80 proc.), dlatego będzie
finansowana z budżetu państwa.
Natomiast w przypadku obwodnicy
północno-zachodniej jedynie jej
wschodni odcinek będzie przebiegał poza granicami miasta, więc to
miasto musi sprostać finansowo
temu wyzwaniu. Ponieważ wiem,
że jest to także priorytet dla prezydenta Nowakowskiego, myślę, że
będziemy się wzajemnie wspierać
aby zrealizować te inwestycje.
Czy myślała pani o tym dlaczego Płock
nie znalazł się na planie przyszłej autostrady Warszawa–Płońsk–Toruń–
Bydgoszcz?
Uważam, że priorytetem dla
miasta jest przybliżenie do Płocka
tej autostrady, bo w mojej ocenie
koszt jej realizacji będzie podobny
bez względu na to czy będzie ona
przebiegała przez Sierpc czy też
północne przedmieścia Płocka.
Poza tym chciałabym aby Płock
znalazł się na trasie linii kolejowej
Płock– Modlin (lotnisko)–Warszawa,
a w dalszej perspektywie na trasie
linii kolei dużych prędkości Warszawa–Płock–Toruń–Trójmiasto.
Bardzo szerokie plany , gdyby udało się
zrealizować na pewno poprawi to sytuację Płocka na komunikacyjnej mapie
Polski. A teraz proszę o kilka pomysłów
z innych dziedzin życia?
Marzy mi się, że Płock doczeka
momentu, gdy transport substancji
niebezpiecznych zostanie wyprowadzony poza centrum miasta. Ale
to pewnie nie nastąpi w przyszłej
kadencji sejmu. Natomiast realne
jest, żeby rozpoczęły się prace na
rzecz zwiększenia bezpieczeństwa
przeciwpowodziowego wzdłuż Wisły,
w tym prace polegające na pogłębieniu dna Wisły i umacnianiu wałów.
Gaudeamus igitur po raz trzynasty
Pani z zawodu jest pedagogiem, czy
ma pani jakąś propozycję adresowaną
do młodzieży?
Powinniśmy dążyć do rozwoju
wyższych uczelni, aby w Płocku
powstał ośrodek akademicki liczący się w regionie na wzór Torunia
i Olsztyna. Wtedy byłaby szansa,
aby biedniejsza młodzież mogła
mieć wykształcenie akademickie
bez konieczności studiowania poza
miejscem zamieszkania. Wygenerowano by także nowe miejsca pracy
dla młodzieży wszechstronnie wykształconej humanistycznie, która
mogłaby znaleźć swoje miejsce
pracy na uczelni wyższej. Tańsze
byłoby studiowanie dla młodzieży
z regionu, z miejsc takich jak Sierpc,
Gostynin, Gąbin, Ciechanów, Sochaczew. Na ten cel trzeba byłoby
zarezerwować środki w budżecie
miasta – liczę na przychylność prezydenta Nowakowskiego i postarać
się o dofinansowanie unijne.
Rolą płockiego parlamentarzysty będzie także uświadomienie
ministrowi infrastruktury , że Płock
jest jedynym spośród stutysięcznych miast w Polsce, w pobliżu
którego nie przebiega żadna droga
szybkiego ruchu, co niewątpliwie
spowalnia rozwój miasta. Chciałabym także wspierać i łączyć solidarne działania władz Płocka i powiatu
płockiego oraz sejmiku Mazowsza
na rzecz regionu.
Jednym słowem w Sejmie pragnę pracować na rzecz Płocka
i regionu. n
Rozm. Jacek Kędryna
fot. Jan B. Nycek
W dniu 4 października br. w auli
Państwowej Wyższej Szkoły zawodowej w Płocku-Trzepowie odbyła
się kolejna, już trzynasta inauguracja roku akademickiego. Obok
licznie zgromadzonych studentów, w tym immatrykulowanych,
przybyli zaproszeni goście: poseł
Wojciech Jasiński, senatorowie
Michał Boszko i Eryk Smulewicz,
przewodnicząca RMP Elżbieta Ga-
pińska i prezydent miasta Andrzej
Nowakowski. Rektor uczelni w obszernym przemówieniu podkreślił,
że dotychczas dyplomy licencjackie
otrzymało 6,5 tys. absolwentów, zaś
w rozpoczynającym się roku akademickim kształcić się będzie 2,7 tys.
studentów na sześciu kierunkach.
Wykład inauguracyjny, poświęcony
zadłużeniu zagranicznemu Polski,
wygłosił prof. dr Witold Bień. n
Ławeczka dr. Jakuba Chojanckiego
fot. Jan B. Nycek
Płock wzbogacił się o drugi pomnik-ławeczkę. Ustawiona została przy skwerze jego
imienia, na koronie skarpy wiślanej, ulubionym miejscu relaksu prezesa TNP. Warto
podkreślić, że pierwszą ławeczkę druha Wacława Milkego ustawiono na Starym Rynku,
zaś trzeci ławeczka – Miry Zimńskiej-Sygietyńskiej – ma stanąć na ulicy Tumskiej
Mistrzowie Tańca Irlandzkiego ponownie w Polsce!
Gaelforce Dance
Gaelforce Dance wracają, aby zaspokoić niedosyt polskiej publiczności, która wprost uwielbia ich szalone,
pełne energii, spektakularne występy, dzięki którym
do grupy przylgnęło określenie „ferrari tańca irlandzkiego”. Tak oszałamiającym sukcesem jaki odnoszą
G
aelforce Dance to zespół
składający się z najlepszych tancerzy i muzyków, którzy
swoim spektaklem taneczno-muzycznym opartym na irlandzkim
folklorze od 16 lat podbijają serca
widzów na całym świecie. W genialny sposób ukazują oni kulturę
Zielonej Wyspy. Łączą taniec nowoczesny z celtyckimi rytmami, balet
ze stepowaniem, muzykę z grą
świateł, tradycję ze współczesnością. Richard Griffin, choreograf
zespołu, tak go określa: – Staramy
się być innowacyjni i bardzo teatralni. Nasze show jest w 100 proc.
na żywo. I to jest właśnie główny
atut zespołu – jako jedyna grupa
tego typu zawsze grają, śpiewają i
stepują całkowicie na żywo.
Wyznaczają w świecie tańca najwyższe standardy oraz odkrywają
i szkolą wielkie talenty, jak choćby
James Devine. To właśnie tańcząc w
Gaelforce Dance pobił on światowy
rekord w stepowaniu i trafił do księgi rekordów Guinness’a, osiągając
rewelacyjny wynik 38 uderzeń na
na świecie niewiele grup może się pochwalić – ich
perfekcjonizm, który prezentują na scenie, stał się już
legendą. Jesienią 2011 roku wystąpią w największych
polskich miastach, aby po raz kolejny udowodnić, że są
najlepszym zespołem tańca irlandzkiego na świecie!
sekundę! Nowatorski sposób ukazania irlandzkiej kultury zjednuje
im fanów, którzy nie pozostawiają
ani jednego wolnego miejsca na
żadnym z ich przedstawień, niezależnie czy mowa o USA, Kanadzie,
Europie, czy Azji. Nie oparł im się
nawet papież Jan Paweł II i królowa Elżbieta II, dla których mieli
zaszczyt występować.
Historia przedstawiona przez
artystów jest stara jak świat. Dwóch
mężczyzn, jedna kobieta, miłość,
dramat, pasja, zazdrość, pojednanie. Jednak sposób jej prezentacji
nie jest pod żadnym względem
banalny. Przepiękna scenografia,
imponujące kostiumy, rewelacyjna muzyka, śpiew i taniec, feeria
barw, gra świateł przenoszą widzów
w bajkowy świat fantazji, a wszystko to w oprawie godnej Broadwayu.
Artyści budują napięcie poprzez
różnorodny taniec, czasem subtelny i cichy, a czasem zdecydowany i agresywny. Każdy szczegół
jest dopracowany do perfekcji.
Wszystko po to, aby zagwaranto-
wać publiczności niezapomniane
wrażenia, pełne emocji, wzruszeń,
euforii, niemal metafizycznych doznań. Widowisko charakteryzuje się
najwyższym światowym poziomem.
W jego przygotowaniu biorą udział
takie międzynarodowe gwiazdy jak
choreograf Richard Griffin, kompozytor Colm O’Foghlú, czy „Mistrz
Musicalu” – śpiewak Peter Corry,
wielokrotnie występujący na West
Endzie. Najbardziej zapierające
dech w piersiach są sceny zbiorowe,
w których podziwiamy precyzyjne
linie tancerzy oraz absolutną jedność wykonywanych przez nich
kroków i wystukiwanego, z komputerową wręcz precyzją, rytmu. Nie
trzeba być ekspertem, aby dostrzec
w tej doskonale zgranej grupie
wielki talent, pasję, zaangażowanie
oraz lata ciężkiej pracy. A wszystko
dla publiczności, która jedyne co
może zrobić, to zgotować artystom
kilkunastominutowe owacje na
stojąco. A ta, wniebowzięta i oczarowana, nigdy nie zawodzi. n
Oprac. (red.)
TRASA koncertowa Gaelforce Dance: 5–6 listopada 2011 – Warszawa, Sala Kongresowa • 7 listopada 2011 – Gdynia, Teatr Muzyczny • 9 listopada 2011 – Płock,
Centrum widowiskowo-sportowa Orlen Arena • 10 listopada 2011 – Zabrze, Dom Muzyki i Tańca • 12 listopada 2011 – Kielce, Kieleckie Centrum Kultury • 13 listopada 2011
– Bydgoszcz, Opera Nova • 14 listopada 2011 – Łódź, Teatr Wielki • 16 listopada 2011 – Zielona Góra, Hala Widowiskowo–Sportowa •17 listopada 2011 – Poznań, Hala Arena
Wybory 2011
Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011
5
6
Wybory 2011
październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Rozmowa z Piotrem Zgorzelskim, starostą płockim, kandydatem PSL na posła RP
Jestem człowiekiem czynu,
lubię kolejne wyzwania
Czy udało się panu osiągnąć wszystkie cele,
jakie postawił pan sobie obejmując stanowisko
starosty płockiego?
Nadal jednym z priorytetów mojego
działania jest budowa dróg lokalnych. Tylko
w tym roku kalendarzowym udało nam się
wyremontować, zmodernizować i oddać
prawie 20 km za ponad 5 mln złotych, dzięki współpracy z gminami i pozyskanemu
wsparciu z różnych źródeł. To nie koniec.
Przed nami kolejne inwestycje. Dobiega
końca remont mostu w Troszynie Polskim.
Przed nami następne prace na odcinkach
dróg: Grodkowo–Bolino, Borki–Troszyn
Polski, Wymyśle Polskie–Nowosiadło–Iłów,
Słubice–Piotrkówek. Przygotowujemy się
do modernizacji drogi powiatowej nr 2903,
z Brudzenia Dużego przez Karwosieki do
Proboszczewic, o długości prawie 3 km.
Planujemy pozyskać wsparcie z rządowego
programu Przebudowy Dróg Lokalnych,
które może sięgnąć nawet miliona złotych. Pozostałymi kosztami podzielimy się
z gminą Brudzeń. Jestem już po wstępnych
rozmowach z wójtem gminy Andrzejem
Dwojnychem i mam nadzieje, że uda nam
się ogłosić konkurs na wykonawcę w ciągu
kilku nadchodzących miesięcy.
Równie ważne jak inwestycje są dla
mnie sprawy społeczne. Już po raz drugi
dzieci i młodzież z powiatu płockiego mogą
korzystać ze stypendiów fundowanych
przez Orlen Dar Serca.
Pana decyzja o starcie w wyborach do Sejmu
wydaje się zaskakująca. Dlaczego pan startuje?
Jestem nie tylko samorządowcem, ale
także politykiem od lat związanym z Polskim Stronnictwem Ludowym. Nigdy nie
robiłem z tego tajemnicy, wręcz odwrotnie,
starałem się i staram aktywnie uczestniczyć
w działalności mojej partii, której przesłanie
jest dla mnie sposobem na życie.
Zupełnie czym innym jest moja praca
samorządowa. Od kiedy zostałem, dwukrotnie, wybrany starostą płockim czuję
się zobowiązany wobec mieszkańców całej
ziemi płockiej, do jak najlepszej pracy na ich
rzecz. Marzę, a jesteśmy na dobrej drodze,
o doskonałej współpracy między powiatem,
miastem i gminami, która doprowadzi do
powstania silnego regionu płockiego. Możemy nazwać go ziemią płocką, albo na przykład płocką strefą gospodarczą. Celem jest
wspólne zabieganie o fundusze, inwestycje,
wspólną strategię rozwoju, która z kilku
małych organizmów uczyni siłę, mówiącą
jednym głosem. Zresztą sam jestem najlepszym przykładem przenikania się regionu.
Urodziłem się w Płocku, dorastałem, ale całe
moje dorosłe życie zawodowe w przeważającej części toczyło się w powiecie. Znam
każdą gminę i cieszę się z tej znajomości.
Mówiąc szczerze, zrobię to, czego będą
oczekiwali ode mnie wyborcy, czyli mieszkańcy ziemi płockiej. Jeśli zagłosują na
mnie, uznając, że ich przedstawiciel powinien zasiadać w parlamencie RP, pójdę za
ich głosem. Jeśli postanowią, abym dalej
pracował w samorządzie, z przyjemnością
będę kontynuował swoją pracę, która nigdy
nie ma końca, bo jestem człowiekiem czynu
i lubię stawiać sobie kolejne wyzwania.
Czy rolnicy poszkodowani w powodzi w 2010
roku mogą liczyć na rekompensaty za grunty
zasypane namułem?
Wszystko dobre, co dobrze się kończy,
a jestem przekonany, że dla wielu z poszkodowanych rolników z gminy Słubice i Gąbin
nadszedł dobry koniec zabiegów o wypłatę
należnych im odszkodowań. W czwartek,
29 września br. podpisałem z prezesem
Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Tomaszem Skrzyczyńskim umowę, na
mocy której uruchomione zostały środki na
wypłaty dla rolników. Oczywiście wiem, że
od powodzi minęło już 16 miesięcy. Wiem,
że zbyt długo rolnicy czekali na pieniądze
i że dla wielu rodzin oznaczało to trudny
czas. Ponieważ to ja byłem pomysłodawcą
wykupu gruntów zasypanych piaskiem,
dziś czuję się za tę sprawę odpowiedzialny.
Zapewniam jednak, że samorząd powiatu
wywiązał się ze wszystkich powierzonych
mu zadań w terminie. Nie mniej jednak,
cieszę się, że za chwilę ruszy proces podpisywania aktów notarialnych i zapewniam, że
wypłaty dla wszystkich, którzy się zgodzili
na proponowaną cenę za hektar będziemy
robili sprawnie i na bieżąco. Na pierwszym
miejscu stawiamy bowiem potrzeby naszych mieszkańców.
Czy obecnie powiat jest lepiej
przygotowany na powódź niż przed rokiem?
Myślę, że tak, ale nadal wielu katastrof
naturalnych nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Często żywioł jest potężniejszy od
techniki, ale wszystkie uszkodzone wały
zostały naprawione i wzmocnione. Powiat
płocki uczestniczy, jako jedyny w kraju,
w unikalnym programie unijnym INARMA,
którego celem jest przeciwdziałanie tragicznym w skutkach powodziom. Jednakże
bez systematycznego pogłębiania rzeki, nie
będzie łatwo uniknąć kolejnej powodzi. Nie
można w nieskończoność podwyższać wałów, ponieważ jest to kosztowne i niewiele
daje. Napór wody podczas wezbrania rzeki
jest tak wielki, że nie tylko wysokość, ale
szerokość wałów musiałaby być bardzo
duża. Dlatego jedyny ratunek widzę w pogłębianiu rzeki. Wisła nie była odpowiednio
pogłębiana od dwudziestu lat. Namułu przybywa ponad 1 mln metrów sześciennych
rocznie, a my nadal wybieramy z jej dna
zaledwie 250 tysięcy! To katastrofa.
Bezrobocie w powiecie płockim,
w ciągu ostatnich miesięcy poważnie
wzrosło z 19 do 21 procent.
Co spowodowało ten skok?
Po raz pierwszy w XXI wieku mamy
na Mazowszu sytuację, gdzie 12 powiatów,
w lipcu, czyli miesiącu, gdzie tradycyjnie
pojawiają się nowe miejsca pracy – odnotowało wzrost bezrobocia. To dramatyczna
sytuacja i jest wynikiem zamrożenia przez
Ministra Finansów pieniędzy z Funduszu
Pracy. To pieniądze społeczne, odcinane od
naszych pensji. Ich zadaniem jest wspomagać bezrobotnych, a nie łatać budżetową
dziurę państwa. Brak pieniędzy z Funduszu
to brak szkoleń i dotacji celowych. Poza
tym dotacja z Funduszu Pracy owocowała
także pieniędzmi określonymi procentowo
na utrzymanie samych urzędów. Z jednej
strony ustawodawca nałożył na nas obowiązek utrzymania odpowiedniej ilości
specjalistów pomagających aktywizować
i wspierać bezrobotnych, nałożył kary za
nietrzymanie standardów, z drugiej zaś
odbiera pieniądze na ich opłacenie. Efekt
będzie taki, że za chwilę urzędnicy zasilą
kolejkę po zasiłek.
Po raz kolejny Konwent Powiatów
Województwa Mazowieckiego wypracował
wspólne stanowisko, w którym domaga się
od Ministra Finansów uwolnienia środków
z Funduszu. Zwracaliśmy się także z tym
pytaniem do minister Czesławy Ostrowskiej,
podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy
i Polityki Społecznej. Dzięki niej wiemy, że
minister Jolanta Fedak zwróciła się po raz
kolejny do ministra Rostowskiego o uwolnienie chociaż części środków. Czekamy
na decyzję.
Powiat płocki, mimo tych ograniczeń, dobrze
sobie radzi wyróżniając na tle innych.
To prawda. Tylko w tym roku udało nam
pozyskać z Ministerstwa Pracy i Polityki
Społecznej, a także z Europejskiego Funduszu Społecznego prawie 10 mln złotych
dla naszych bezrobotnych. Pieniądze trafiły
do nich w formie dofinansowania do założenia własnej firmy, czy jako dofinansowanie
do stanowisk pracy. To prawdziwy sukces.
Sukces dla mieszkańców powiatu płockiego, którzy mogą korzystać z tych pieniędzy
i doskonałych pracowników Powiatowego
Urzędu Pracy z dyrektor Iwoną Sierocką na
czele. n
(red.)
Nasze miasto
Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011
7
8
Nasze miasto
październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Jubileusz płockiego MTBS
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski dla Mirosława Kłobukowskiego
Odznaczenia i podziękowania
dla budowniczych nowego Płocka
Gala jubileuszowa piętnastolecia powołania Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o.
w Płocku odbyła się w piątek, 23 września br., w sali
widowiskowej Teatru Dramatycznego im. Jerzego
Szaniawskiego. Płockie MTBS należy do ścisłej czołówki
N
krajowej tej formy budownictwa i zarządzania zasobami mieszkaniowymi. Od wielu już lat wyznacza nie
tylko poziom budownictwa mieszkaniowego w naszym
mieście, ale wpływa wyraźnie na jego kształt architektoniczno-urbanistyczny.
ic więc dziwnego, że na odznaczony został Krzyżem Kawauroczystość przybyli licznie lerskim Orderu Odrodzenia Polski
goście z całego kraju. Kancelarię przyznanym przez Prezydenta RP.
Prezydenta RP reprezentował Jest to pierwsze tak wysokie wyróżKrzysztof Król, ministerstwo infra- nienie w minionym dziesięcioleciu
struktury podsekretarz stanu Piotr dla przedstawiciela środowiska
Styczeń, Polską Federację Organi- budowlanego i administratorów
zacji Zarządców i Administratorów nieruchomości w Płocku i subreNieruchomości prezydent Alek- gionie płockim. Aktu odznaczenia
sandra Kurzyk. Obecni byli także dokonali: Krzysztof Król z Kancelaparlamentarzyści Michał Boszko, rii Prezydenta RP i Dariusz Piątek,
Mirosław Koźlakiewicz, Eryk Smu- wicewojewoda mazowiecki. Prezes
lewicz. Władze administracyjne wo- Mirosław Kłobukowski przyjął
również w imieniu całego MTBS
jewództwa reprezentował Dariusz
Piątek wicewojewoda mazowiecki. medal „Zasłużony dla Płocka”, jaki
Przybyli także prezydent miasta firma otrzymała na mocy uchwały
Płocka Andrzej Nowakowski, prze- Rady Miasta.
Podczas uroczystości najbarwodnicząca RM Elżbieta Gapińska,
starosta płocki Piotr Zgorzelski dziej zasłużeni pracownicy i działacze MTBS sp. z o.o. w Płocku
i przewodniczący Rady Powiatu
zostali wyróżnieni wysokimi odPłockiego Adam Sierocki. Obecni
znaczeniami. Złoty medal „Za
byli reprezentanci spółdzielczości
mieszkaniowej miasta Płocka, długoletnia służbę” otrzymali Kaprzedsiębiorcy, członkowie stowa- zimierz Kwiecień i Urszula Gościrzyszeń zawodowych i społecznych, niak, zaś srebrny medal Agnieszka
delegacje zaprzyjaźnionych towa- Lichomska. Honorową Odznaką
rzystw budownictwa społecznego „Zasłużony dla budownictwa” udekorowano Marcina Kopczyńskiego,
z Mazowsza i kraju.
Podczas uroczystości współ- Jarosława Kozaneckiego, Jacka
twórca płockiego MTBS i jego Pijanowskiego, Elżbietę Śliwińską
prezes od momentu powołania i Joannę Worowską. Złoty Medal
mgr inż. Mirosław Kłobukowski Kazimierza Wielkiego przyznawany
przez Konfederację Budownictwa
i Nieruchomości otrzymali Kazimierz Kamycki, Roman Tadeusz
Niesiobędzki i Bożena Sobiecka,
Medal Srebrny Elżbieta Bogucka
i Marian Malowaniec, Medal Brązowy Grzegorz Bańka, Jacek Cijarski,
Tomasz Nejman, Janusz Szczeciński i Bogdan Zadrożny. Wyróżniono
też najbardziej zasłużonych działaczy i pracowników MTBS złotymi
i srebrnymi odznakami Polskiej
Federacji Organizacji Zarządców
i Administratorów Nieruchomości.
Złote odznaki wręczono Tade uszowi Chlewińskiemu, Michałowi
Czaplińskiemu, Teresie Gancarek,
Stefanowi Jankowskiemu, Ewie
Krysiak, Justynie Lewandowskiej,
Mariuszowi Muskusowi, Krzysztofowi Raczkowskiemu, Czesławowi
Słabowskiemu, Stanisławowi Więckowskiemu i Janowi Żółtowskiemu.
Srebrne otrzymali: Andrzej Adamkowski, Edyta Augustowska, Iwona
Bartold, Halina Godlewska, Beata
Kiljan, Wiesław Lorenc, Marek Łabowski, Grzegorz Panek, Eugeniusz
Rybka, Dariusz Rychter, Bogumiła
Rzeszotarska, Jadwiga Szalkowska,
Grzegorz Szymański. n
(jbn)
fot. archiwum MTBS
Przewodnicząca Rady Miasta Elżbieta Gapińska i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski
wręczają na ręce Mirosława Kłobukowskiego medal Zasłużony dla Płocka, przyznany MTBS
Prezes Mirosław Kłobukowski i przewodniczący rady nadzorczej MTBS sp. z o.o. Jacek
Pijanowski przyjmują gratulacje od senatorów: Michała Boszko i Eryka Smulewicza
Oprawę artystyczną jubileuszu MTBS zapewniła Płocka Orkiestra Symfoniczna i soliści, wystawiając musical Andrew Lloyd Webbera „Upiór w operze” pod batutą Sławomira Chrzanowskiego
Nasze rozmowy
Nasz Płock • nr 5(75) •październik 2011
9
Rozmowa z Arkadiuszem Iwaniakiem,
kandydatem SLD do Sejmu
Moje poselskie
priorytety
Jakie są główne założenia pańskiego
programu wyborczego?
Zdecydowałem się kandydować
do Sejmu między innymi dlatego,
że od kilkunastu lat pracuję w samorządzie, a od kilku lat jestem
radnym miasta Płocka, czyli osobą, która współtworzy miejscowe
prawo. Dzięki temu widzę, jakie są
problemy samorządu w relacjach
z wyższymi szczeblami władzy
w województwie czy państwie. Po
pierwsze chcę zająć się poprawą
komunikacji na linii rząd–samorząd.
Działania rządu muszą być przewidywalne na kilka lat z góry. Nie może
być sytuacji, że minister finansów
stwierdza, że będziemy inaczej przeliczać dług publiczny i okazuje się,
że niektóre miasta automatycznie
przekroczyły dopuszczalne limity.
Takie sytuacje są nie do przyjęcia.
Administracja rządowa przekazuje
samorządom coraz więcej zadań do
realizacji. Nie zawsze w ślad za tym idą
odpowiednie środki finansowe.
W tym przypadku dobrym przykładem mogą być przedszkola.
Chcemy, żeby chodziło do nich
jak najwięcej maluchów. Jednak
subwencja oświatowa tego nie obejmuje. Samorządy muszą to organizować z własnych środków. Dlatego
musimy zdobyć się na finansowanie,
które pomoże samorządom. O ile
samorząd płocki jest w stanie sobie
z tym poradzić, to mniejsze, biedniejsze gminy mają trudną sytuację,
więc koszty przerzucają na rodziców. Niestety, nie każdą rodzinę
stać na wynajęcie niani czy wysokie
opłaty za przedszkole. Rodzice
są zmuszeni sami opiekować się
dziećmi, wobec czego jedno z nich
musi na pewien czas zrezygnować z
pracy. Jeśli przyjmiemy rozwiązania
pozwalające na dofinansowanie
pobytu dzieci w przedszkolach ze
środków budżetu państwa, rozwiążemy ten problem. Musimy
pamiętać o tym, że dziecko lepiej
się rozwija chodząc do przedszkola, czy wcześniej do żłobka, gdzie
ma kontakt z rówieśnikami. Ma
to kluczowe znaczenie szczególnie
teraz, gdy do pierwszych klas szkół
podstawowych idą już sześciolatki.
Na pewno w szkole będzie im łatwiej,
jeśli wcześniej będą uczęszczały do
przedszkoli.
Gminy nie mają możliwości odliczania
podatku VAT od zrealizowanych
inwestycji. Jak pan widzi rozwiązanie
tej sprawy?
Samorządy realizując inwestycje, płacą pełen podatek VAT, czyli
w tej chwili 23 procent. Nie mają
możliwości – w przeciwieństwie
do firm – jego odliczenia. Jest już
wprawdzie stworzona furtka, żeby
tych kosztów nie ponosić. Przykładem może być płocka spółka Inwestycje Miejskie. Jednak idąc tą drogą, samorządy zaczną powoływać
kolejne spółki, żeby korzystać z odliczeń. W rezultacie władza lokalna
stanie się spółką. Formuła spółki
prawa handlowego powoduje, że
radni mają mniejszą kontrolę nad
jej działalnością. Dlatego powinny
być stworzone kompleksowe rozwiązania pozwalające samorządom
na odliczanie podatku VAT.
Płock od kilku lat czeka na wybudowanie
obwodnic, które wyprowadzą z centrum
miasta ruch tranzytowy.
Obwodnica Płocka była już
wstępnie wprowadzona do planu
inwestycji Generalnej Dyrekcji Dróg
Krajowych i Autostrad, ale została
z niego wykreślona, bo jakieś lobby
spowodowało, że została zrealizowana inwestycja w innym mieście.
Nie może tak być. Musi powstać
program budowy dróg na najbliższe 20–30 lat. To w nim powinna
być określona sieć autostrad i dróg
krajowych. Na niższym szczeblu
to sejmiki wojewódzkie muszą
podejmować decyzje o drogach
wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Dzięki takiemu rozwiązaniu
będziemy wiedzieli, jakie środki
będą potrzebne na realizację i kiedy
jaka droga ma być budowana, bez
względu na zmiany ekip rządzących
na szczeblu rządowym czy samorządowym. To powinien być plan
rozwoju sieci drogowej, a GDDKiA
będzie jego wykonawcą. Do tego
trzeba dołożyć podobny plan remontu dróg, które już istnieją.
W jaki sposób można usprawnić dostęp
do różnego rodzaju dokumentów,
dzięki czemu obywatel uniknie krążenia
po kilku urzędach?
Wyrobienie takich dokumentów
jak: dowód osobisty, paszport czy
prawo jazdy powinno odbywać się
w jednym urzędzie. Najlepiej byłoby – według mnie – gdyby zajęły się
tym urzędy w każdej gminie. Wtedy
obywatel nie musiałby biegać z jednego do drugiego budynku, a nawet
z jednej miejscowości do drugiej.
Za realizacją takich zadań powinny
iść jednak konkretne środki finansowe, przekazywane samorządom
z budżetu państwa.
D u że z n a c ze n i e d l a b u d że t ów
samorządów i realizowanych przez
nie inwestycji mają środki unijne.
Zasady przydzielania środków
unijnych powinny być jasno określone. Wielokrotnie słyszałem się,
że niektóre miasta są traktowane
lepiej, a inne gorzej. Zasady konkursów powinny być precyzyjne.
Uproszczona powinna być także
sama procedura, która na szczeblu
unijnym nie jest tak skomplikowana jak na poziomie województwa
w naszym kraju. Jeśli mamy do
dyspozycji środki z budżetu Unii
Europejskiej, to powinniśmy zadbać o jak najlepsze ich wykorzystanie. n
(red.)
Piotr Zgorzelski, starosta płocki przecina symboliczną wstęgę nowego banku, obok prezes zarządu Jolanta Łukasik-Malicka
Siódmy Oddział Nadwiślańskiego Banku Spółdzielczego
Nowy bank w Płocku
W
piątek 30 września br. odbyło się oficjalne otwarcie
płockiego oddziału NBS w Czerwińsku. Siódma już placówka banku,
o przeszło osiemdziesięcioletniej
tradycji, mieści się przy ulicy Królewieckiej 12 E (przechodniak między
ulicą Królewiecką a Sienkiewicza).
Na uroczystość otwarcia przybyło
wielu gości, obecny był starosta
płocki Piotr Zgorzelski, dyrektor
oddziału Regionalnego w Warszawie Banku Polskiej Spółdzielczości
Zdzisław Kupczyk, wielu klientów
banku ze wszystkich oddziałów,
członkowie rady nadzorczej oraz
pracownicy z panią prezes Jolantą
Łukasik-Malicką na czele. Symbolicznego przecięcia wstęgi dokonali: starosta płocki, prezes banku,
koordynator płockiego oddziału
Agnieszka Kruk oraz Zdzisław
Kupczyk. Nowa siedzibę wyświęcił
ksiądz Wiesław Gutowski z płockiego kościoła farnego.
Prezes Jolanta Łukasik-Malicka
nie ukrywała zadowolenia z faktu
wejścia na płocki rynek bankowości. NBS w Czerwińsku posiada
swoją centralę w Wyszogrodzie,
oddziały w Płońsku, Czerwińsku,
Sochaczewie, Iłowie oraz Małej
Wsi. Do otwarcia oddziału w Płocku namawiali przeważnie klienci z
Płocka, którzy od dawna są obsługiwani przez NBS w Czerwińsku
i są bardzo zadowoleni z fachowości i dostępności do wielu produktów oferowanych przez bank
oraz indywidualnego podejścia do
każdego klienta. Płockich przedsiębiorców, którzy związali swoją
działalność z Nadwiślańskim Bankiem prezentowała Karolina Bie-
licka, współwłaścicielka firm K&K
Bielickie-Kia i Ajmex-Bis, która
serdecznie dziękowała pani prezes
i pracownikom za miłą i sprawną
współpracę. Piotr Zgorzelski gratulował dynamicznego rozwoju
i otwarcia placówki w Płocku,
według płockiego starosty następnym miastem z oddziałem NBS w
Czerwińsku powinna być Warszawa.
Słów uznania nie szczędził również
Zdzisław Kupczyk z Banku Polskiej
Spółdzielczości S.A., zrzeszającego
polskie banki spółdzielcze. Podkreślił fakt długoletniego istnienia
NBS w Czerwińsku, co jest najlepszym dowodem na akceptację
środowiska i zaufanie jakim darzą
go klienci, chwalił bardzo dobrą
organizację, szereg przystępnych
produktów zarówno dla firm jak
i indywidualnych klientów, miłą,
na wysokim poziomie obsługę.
Szczególne gratulacje skierował
do pani prezes, którą podziwia za
odpowiedzialność, skuteczność
i decyzyjność. n
Jolanta RUTECKA
Pod patronatem prezydenta miasta Płocka Andrzeja Nowakowskiego
VII Dzień Budowlanych
Z
udziałem około dwustu
osób, związanych ze środowiskiem technicznym i budowlanym obchodzono ostatniego września br. VII Dzień Budowlanych.
Tradycyjnie uroczystości odbyły się
w Ośrodku Szkoleniowym „Mazowsze” w Soczewce. Wśród zaproszonych gości znaleźli się: prezydent
Płocka Andrzej Nowakowski, senator Michał Boszko, przewodnicząca Rady Miasta Płocka Elżbieta
Gapińska i Roman Siemiątkowski
– pierwszy zastępca prezydenta
Płocka. Rolę gospodarzy pełnili
Kazimierz Badowski i Mieczysław Grodzki, reprezentujący
Mazowiecką Okręgową Izbę Inżynierów Budownictwa. Obradom
przewodniczył Ryszard Siedlecki.
Jak w poprzednich latach płocki
Dzień Budowlanych miał charakter
ogólnomazowiecki, ponieważ zgromadził przedstawicieli środowiska
inżynieryjnego i technicznego
z Warszawy i województwa mazowieckiego. Referat poświęcony
dziejom katedry płockiej wygłosił
Jan Bolesław Nycek.
Podczas spotkania wręczono
odznaki i wyróżnienia przedstawicielom środowiska budowlanego.
Złotą Odznakę Honorową Polskiej
Izby Inżynierów Budownictwa
otrzymali Jerzy Czernuszczyk
i Leonard Runkiewicz, Srebrną
Odznakę: Renata Bućko, Dariusz
Walasek, Krzysztof Marcinkiewicz,
fot. Krzysztof Kępczyński
Gospodarz Dnia Budowlanych Kazimierz Badowski (z lewej) i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski
(w środku) w rozmowie z prezesem honorowym PIIB prof. Zbigniewem Grabowskim
Marek Raźniewski, Lech Małecki,
Janusz Domurad, Arkadiusz Kosiński, Wiktor Ząbkiewicz, Marek
Żywiałkowski.
Nagrodzono również uczestników konkursu MOIIB „Firma
Inżynierska Mazowsza roku 2011”.
W kategorii firmy wykonawcze
I miejsce przyznano firmie Wiesław
Szczepkowski OMIS S.C. z Ostrołęki, II miejsce ZAB-BUD Andrzej
Żaboklicki z Warszawa, III miejsce
Planco sp. z o.o., Warszawa. W kategorii firmy consultingowe i pro-
jektowe: I miejsce Bel-Konsulting
Krzysztof Bielicki z Grójca, II miejsce Kombuder Inżynieria Drogowa
sp. z o.o. z Siedlec, III miejsce Biuro
Projektów Inwest-D z Ciechanowa.
W kategorii zarządzanie: I miejsce
przyznano Robotniczej Spółdzielni
Mieszkaniowej Praga w Warszawie,
II Radomskiemu Towarzystwu
Budownictwa Społecznego Administrator sp. z o.o. w Radomiu i III
Miejskiemu Towarzystwu Budownictwa Społecznego w Płocku. n
(red.)
10
październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Kontynuujemy druk wspomnień dr Izabelli Galickiej z domu Mikulskiej, wybitnego historyka sztuki, redaktora prestiżowego wydawnictwa Polskiej Akademii Nauk
Katalog zabytków sztuki. Województwo warszawskie, obejmującego kilkadziesiąt
zeszytów. Podczas prac inwentaryzacyjnych dr Izabella Galicka wraz z dr Hanną
Sygietyńską dokonały odkrycia, będącego jedną z największych sensacji malarstwa
w Polsce. Na plebanii podlaskiego Kosowa Lackiego odkryły jedyny w Polsce obraz
hiszpańskiego mistrza El Greco „Ekstaza św. Franciszka”. Obecnie po renowacji obraz
eksponowany jest w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Odkrywczynie tego dzieła
udekorowane zostały w 2009 roku Krzyżami Oficerskimi Orderu Odrodzenia Polski.
Dr Izabella Galicka jest emocjonalnie związana z Gostyninem, gdzie przed
drugą wojną światową mieszkała jako dziecko w nowo zbudowanym szpitalu psychiatrycznym. Jej ojciec Karol Mikulski, doktor medycyny, był wówczas zastępcą
Wspomnienia
dyrektora i ordynatorem oddziału dla mężczyzn. Na terenie Gostynina Izabella
Galicka spędziła dwanaście lat. Wspomnienia Moje gostynińskie lata, które drukować będziemy w kolejnych numerach „Naszego Płocka”, mimo bardzo osobistego
charakteru, stanowią niezwykle ciekawy przyczynek do życia polskiej inteligencji, głównie warszawskiej, w bardzo trudnych czasach od momentu uzyskania
niepodległości do przemian politycznych i społecznych lat dziewięćdziesiątych
ubiegłego wieku. Ich autorka przywołuje nie tylko mało znane wydarzenia, ale
przede wszystkim ocala od zapomnienia świat, który odszedł w przeszłość
na zawsze. Dla dziejów Gostynina jest to niezwykle cenne źródło poznawcze.
W imieniu redakcji „Naszego Płocka” chciałbym podziękować pani dr Izabelli
Galickiej za udostępnienie wspomnień wraz z bogatą dokumentacją fotograficzną.
Jan B. Nycek
Izabella z Mikulskich Galicka
Moje gostynińskie lata (3)
L
się na zachód, wstąpił do Armii Pol- a także Filę Ozdowskich. To były
rzem za kierownicą, z zamiarem
ubiłam też bardzo wyjazdy często z mamą w duecie. Pan
z rodzicami „do miasta”, Araszkiewicz był ogromnie sym- przedostania się do Rumunii i dalej. skiej i zginął w 1944 roku w bitwie cudowne czasy mimo wojny. Choczyli do Gostynina. Jeździło się po- patyczny, nazywał siebie Kaikiem, Szosy zapełnione wojskiem i ucie- pod Bolonią. Tam jest pochowany dziłyśmy z Różą na niekończące się
wycieczki po lasach, kąpałyśmy się
wozem z budą chroniącą od deszczu, albo panem Ka. Bardzo inteligent- kinierami, bombardowanie i ściga- na cmentarzu wojskowym.
Wojnę spędziliśmy w szpitalu w ciepłej wodzie małego stawu na
ny, utalentowany i miły, od czasu do jące cywilną ludność myśliwce niealbo szpitalnym fiacikiem polskim
508 z kierowcą, panem Wickiem czasu przerywał rozmowę zrobie- mieckie, wreszcie zarekwirowanie – najpierw ciągle jeszcze psychia- Drzewcach, jeździłyśmy na rowerach, łaziłyśmy po drzewach, dosiaOkraską. Moi rodzice przyjaźnili się niem jakiegoś magicznego gestu, samochodu przez polskich oficerów trycznym, od początku 1942 roku
z państwem Mikułowskimi, którzy albo wypowiedzeniem dziwaczne- na przedmieściach Warszawy, dal- gruźliczym dla Polaków, wreszcie dałyśmy na oklep koni należących
do rodziców Fili. Wcielałyśmy się
sza ucieczka na wschód konnym od czerwca 1944 roku lazarecie
mieli o rok młodszą ode mnie có- go, tajemnego słowa lub zwrotu, po
wozem, przycupnięcie w chłopskiej wojennym dla rannych żołnierzy w różne postacie – byłyśmy Harrym
reczkę Ewę. Przepadałam wprost czym kontynuował swój wątek.
i Joe – kowbojami, albo Nickiem
W domu nie wolno było używać chałupie na dłużej i hiobowa wieść niemieckich. W 1942 roku poznałam
za tymi wizytami. Do Ewy przyo kapitulacji 27 września… Długi pierwszą prawdziwą przyjaciółkę Carterem i Dickiem Howardem –
słowa „wariat”. Byli „chorzy”, lub
chodziły jej koleżanki – najczęściej
Basia Ejsmondówna – i wspaniałym „pacjenci”. Tatuś tłumaczył mi różne powrót do domu i oczekiwanie na – Różę Łazarską, późniejszą Malar- detektywami, albo Rositą i Izoldą –
ską, która była siostrą narzeczonej hiszpańskimi tancerkami flamenco.
zabawom nie było końca. Pamiętam rodzaje chorób, jak schizofrenia, pa- wiadomość od ojca.
Wrócił w połowie października, Jurka – Hani. Obie mieszkały wraz Realizowałyśmy też całą serię „Ani
ranoja, psychoza maniakalno‑deprejakieś urodziny Ewy, kończyła chyba
z Zielonego Wzgórza”. Ja byłam
z pięć lat. Był prawdziwy kinderbal, syjna, katatonia itd. Przyglądałam po ucieczce z towarowego pociągu, z matką, panią Marią, w przysiółku
wszyscy dostaliśmy wysokie, czer- się chorym zastygniętym w najdzi- którym Sowieci po wkroczeniu o nazwie Drzewce, oddalonym od Anią, Róża Dianą, a Lila Sowińnaszego szpitala o dwa kilometry. ska (późniejsza Majewska), która
wone fezy tureckie z papieru, a Ewa – waczniejszych, czasem karkołom- do Polski 17 września wywozili
nych pozach katatonicznych, słucha- oficerów – jak się później okazało Poznałam też wówczas kuzynów wówczas mieszkała w Gostyninie
solenizantka i Jaś Żarkowski – złote
łam przemówień schizofrenicznych – do Kozielska. Szedł spod Smo- Hani i Róży – Michała i Janka, – Ruby. (cdn) n
korony! Zachowała się fotografia
z tych urodzin: siedzimy razem na i maniakalnych, traktując to jakby leńska piechotą nocami, potem
kanapie, Krysia Ciećwierzówna, normalnie. Wcale mnie nie dziwiło, na ziemiach polskich dostał jaJaś Żarkowski, Wiesio Ciećwierz, ja kiedy ktoś przekonywał, że jest kieś ubranie cywilne od chłopów.
i Danusia Żarkowska. Miny mamy królem, Napoleonem, lub szatanem, Dotarł wyczerpany, wygłodzony,
w depresji. Głęboko przeżywał
jak z komina, ale pewno dlatego, wiedziałam, że to jest choroba.
Szpital psychiatryczny pod utratę niepodległości, był gorącym
że zdjęcie było z fleszem. Najlepiej
pamiętam z tych urodzin tort, Gostyninem był na owe czasy wy- patriotą. Po krótkim odpoczynku
w którym ukryty był migdał – kto jątkowo nowoczesny. Zbudowany podjął obowiązki ordynatora. Ale
na niego trafił, zostawał królem w latach 1929–1933 i rozbudowywa- w marcu 1940 roku wezwany na
ny w latach następnych składał się rozmowy przez komisję niemiecmigdałowym. Tytuł ten przypadł
z dużego budynku tzw. Administra- ką z udziałem Gestapo, został
Jasiowi Żarkowskiemu, stąd korona
cji, w którym zresztą mieszkaliśmy, zobligowany do przedstawienia
na jego głowie.
W każdy wtorek odbywała się zarówno my, jak państwo Wilczkow- listy wytypowanych przez siebie
natomiast eskapada do Płocka, od- scy, i dwóch oddziałów: męskiego chorych, nie rokujących nadziei na
tzw. Trójki, którego ordynatorem wyzdrowienie. Nie miał z pewnością
ległego o 25 km i znacznie większego
od Gostynina Jeździliśmy tam naj- był mój tatuś oraz żeńskiego tzw. wątpliwości, co do celu takiej listy.
pierw szarym fiacikiem szpitalnym Jedynki, pod opieką dr Anny Kuli- Zarazem musiał się liczyć z konsez panem Okraską jako kierowcą, kowskiej, dawnej asystentki mego kwencjami w stosunku do siebie
a od 1938 roku już naszym własnym, dziadka na Uniwersytecie Stefana i rodziny, jeśliby odmówił, a był już Gostynin, szpital psychiatryczny. W jadalni podczas posiłku od prawej Jadwiga Mikulska,
granatowym fiatem polskim 508, Batorego w Wilnie. Był jeszcze budy- wtedy zaangażowany w działal- Karol Mikulski, Jurek Januszkiewicz i Izabella Mikulska, zwana Lalą
który tata prowadził z zawrotną nek pralni i piekarni, mieszczący na ność konspiracyjną Związku Walki
szybkością 60 km na godzinę, a i tak piętrze mieszkania, zwany Abisynią, Zbrojnej. Wybrał ucieczkę ale od
na zakrętach mama wołała: Karolku, oraz drewniany mieszkalny barak. życia. Znaleźliśmy go z bratem
nie pędź tak! W Płocku tatuś miał No i piętrowa, luksusowa na owe w niedzielny, chmurny poranek 18
raz na tydzień konsultacje psychia- czasy willa w stylu lat 30., zaprojek- marca, wyglądał jakby spał. Miał
tryczne w poradni przeciwalkoholo- towana przez brata mamy – Jerzego 38 lat. Jego samobójstwo potrakwej, a my z mamą udawałyśmy się Gieysztora, wówczas absolwenta towane było w Gostyninie jako akt
architektury, dla nerwowo chorej protestu przeciw częściowo już
do zaprzyjaźnionych z rodzicami
państwa Kuczewskich. Pani Janina pani Wernerowej, na zlecenie jej realizowanym niemieckim planom
Kuczewska udzielała mi lekcji gry męża, milionera z warszawskiej eksterminacji chorych psychicznie.
Nawet na Niemcach zrobiło to wrarodziny złotników.
na pianinie, grałam od piątego roku
Słoneczne lato 1939 roku do- żenie, bo na jakiś czas przerwano
życia. Płockie wyprawy kończyły się
akcję wywożenia. Pogrzeb stał
zawsze albo w kawiarni państwa biegało końca. W połowie sierpnia
się niemal manifestacją, w której
Szałańskich przy ulicy Tumskiej tatuś przyśpieszył nasz powrót
uczestniczyły tłumy, jeden tylko
albo w KAP-ie, czyli Klubie Arty- z wakacji. W szpitalu panował
stycznym Płocczan na cyplu nad- błogi spokój, przestało się mówić zgrzyt go zakłócił: ksiądz począto wojnie. Nagle w tę sierpniową, kowo nie chciał się zgodzić na powiślańskiej skarpy.
Moi rodzice różnili się wy- leniwą ciszę uderzył pierwszy grom. chowanie ojca w obrębie cmentarza
obrażeniami na temat mojej przy- 30 sierpnia tatuś otrzymał rozkaz jako samobójcy. Jednakże uległ pod
Gostynin, 1935. Personel szpitala psychiatrycznego z rodzinami
mobilizacyjny jako podporucznik presją opinii publicznej.
szłości. Mama widziała we mnie
Wkrótce po śmierci ojca musierezerwy. Miał w ciągu 24 godzin
pianistkę‑wirtuoza , którą sama
nie została wskutek zrządzeń losu, stawić się w swojej jednostce w So- liśmy opuścić nasze piękne przedmając przecież po temu wszelkie kółce Podlaskiej w województwie wojenne mieszkanie. Obowiązki
dane. Tatuś chciał, żebym została białostockim. 31 sierpnia mama utrzymania rodziny podjął mój brat,
lekarzem, najchętniej psychiatrą. odwiozła go na dworzec do Kutna wówczas zaledwie siedemnastoletszpitalnym fiatem. Wróciła roz- ni. Pracował fizycznie jako robotnik,
Toteż zabierał mnie czasami na
oddział, którego był ordynatorem. trzęsiona. Opowiadała o czarnych później pomocnik magazyniera.
Już i tak byłam przyzwyczajona do chmurach, które nadciągały od Jego przyjaciel Kazik Pawlikowchorych umysłowo, bo służącymi wschodu w chwili, gdy żegnała się ski namawiał go, żeby wraz z nim
z ojcem. „Mamusiu, przecież Niem- przedarł się przez zieloną granicę
były u nas schizofreniczka pani
Jędrzejczykowa oraz paranoiczka cy są na zachodzie!” Mama płakała. na zachód, do wojska polskiego. Jurek całym sercem rwał się, by walAndzia. W naszym ogrodzie pra- Kończył się ostatni dzień pokoju
cowali pacjenci, również pacjenci i mojego beztroskiego dzieciństwa. czyć za ojczyznę, ale jednocześnie
zdawał sobie sprawę, że nie może
wykonywali cięższe roboty, jak Od następnego dnia wypadki
froterowanie czy trzepanie. Nie- potoczyły się szybko. Ewakuacja opuścić małej siostry i matki pogrąrodzin urzędników państwowych, żonej w ciężkiej depresji, niezdolnej
raz przychodził do nas pan Karol
Araszkiewicz, schizofrenik, kiedyś wyjazd naszym fiacikiem z panem do pracy. Musiała to być bardzo
Doktor Karol Mikulski z córeczką Izabellą. Gostynin, 27 października 1937 roku
Szydłowskim, starszym pielęgnia- trudna decyzja. Kazik przedostał
znany i wybitny skrzypek. Grali
Spółdzielczość
Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011
11
Dokonania i zamierzenia Mazowieckiej
Spółdzielni Mieszkaniowej w Płocku
Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, druga pod względem
wielkości w Płocku, czyli posiadanych zasobów mieszkaniowych,
administrowanych budynków i powierzchni użytkowej, powoła‑
na została 9 listopada 1979 roku przez grupę dwudziestu dwóch
członków‑założycieli. Sąd Rejonowy w Płocku zarejestrował
spółdzielnię 31 grudnia tegoż roku i tę datę uważa się za dzień
rozpoczęcia jej działalności. Aktualnie spółdzielnia liczy ponad
7150 członków. Łączna powierzchnia mieszkań, lokali użytko‑
wych i garaży wynosi 346,4 tys. metrów kwadratowych. Preze‑
sem zarządu Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest Lech
Chodkowski. Spółdzielnia, obok zarządzania lokalami, prowadzi
działalność inwestycyjną, remontową oraz kulturalno-oświa‑
tową. Posiada trzy osiedla: Międzytorze, Podolszyce i Skarpa.
Należy do najsprawniej zarządzanych na Mazowszu. Za działal‑
ność była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana. Mazowiecka
Spółdzielnia Mieszkaniowa wpływa na oblicze urbanistyczne
miasta Płocka, głównie dzięki szeroko prowadzonej termomo‑
dernizacji budynków i dbałości o małą architekturę. Mimo wielu
trudności, które dotykają budownictwo mieszkaniowe w całym
kraju, Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa kontynuuje
zakrojone na szeroką skalę prace remontowe i modernizacyjne.
O osiągnięciach w 2010 roku i działalności w bieżącym roku mówi
sprawozdanie zarządu przyjęte przez radę nadzorczą i walne
zgromadzenie członków spółdzielni. Ponieważ znaczna część
naszych czytelników mieszka w zasobach MSM, postanowiliśmy
przybliżyć najważniejsze dane z tego dokumentu.
polimerów w blokach przy ulicy Jesiennej 8, 10 i 12, Gierzyńskiego 23
i 27, Piaska 2, 8 oraz Powstańców
Styczniowych 15 i 17. Wykonano
prace blacharsko-dekarskie przy
Lachmana 2a, 8 i 26 oraz Jesiennej 8 i 10. Przebudowano parking
i ułożono chodnik przy Gierzyńskiego 17. Wymieniono stolarkę
okienną w systemie ratalnym
w dwunastu mieszkaniach. Przeprowadzono przeglądy instalacji
gazowej i wentylacyjnej. Uzupełniono nasadzenia drzew i krzewów.
Wykonano nowe poręcze przy
schodach bloków Dobrowolskiego 5 i 7 oraz Gierzyńskiego 19. Przy
Gierzyńskiego 25 wyremontowano
suszarnię. W wielu miejscach zamontowano nowe ławeczki oraz
zapory stalowe. Jednocześnie
w ramach konserwacji na bieżąco
przycinano żywopłoty, wycinano
trawę, remontowano i malowano
urządzenia na placach zabaw,
uzupełniano ubytki tynków, uzupełniano szyby w drzwiach klatek
schodowych itd.
Osiedle Skarpa
Osiedle Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Podolszyce zdecydowanie wpłynęło na kształt urbanistyczny największej dzielnicy mieszkaniowej
miasta Płocka Podolszyc Północnych. Na zdjęciu ulica Armii Krajowej, w głębi Park Północny
fot. Krzysztof Kępczyński
Osiedle Podolszyce
MSM administruje na tym osiedlu 105 budynkami mieszkalnymi,
w tym 24 wieżowcami. Łącznie
3222 mieszkaniami o powierzchni
użytkowej prawie 177 tys. mkw.
Wszystkie budynki to 268 klatek
schodowych. Na remonty i konserwację zasobów mieszkaniowych
osiedla „Podolszyce” spółdzielnia wydała w 2010 roku blisko
5,8 mln złotych. W ramach prac
remontowych wykonano termomodernizację budynków przy ulicy
Hubalczyków 2, 4, Walecznych 11,
13, 15, 17, 19, 21, Szarych Szeregów
34, 36, 38. oraz przeróbkę punktów
redukcyjno-pomiarowych gazu
łącznie z wymianą skrzynek gazowych w docieplanych budynkach.
Docieplono szczyt budynku przy
ul. Armii Krajowej 5. Wykonano
prace remontowe związane z malowaniem klatek schodowych
budynków przy ulicy Łączniczek 4,
6, 8, 10, 12, Szarych Szeregów 23,
33, Baczyńskiego 3, Walecznych 4,
Armii Krajowej 5. Wymieniono
okienka piwniczne w budynkach
przy ulicy Szarych Szeregów 1,
3, 5, 6, 7, 9, 11, 13. Uszczelniono
instalację gazową we wszystkich
mieszkaniach i lokalach użytkowych budynku przy ul. Baczyńskiego 3 metodą płynnych polimerów. Dokonano kompleksowych
przeglądów instalacji gazowej,
wentylacyjnej i elektrycznej w administrowanych mieszkaniach.
Powstały nowe miejsca postojowe
– parkingi przy ul. Walecznych 16
(parking z polbruku ) oraz Wyszogrodzka 161 i Sikorskiego 8 (z płyt
montażowych). Wymieniono płytki chodnikowe na polbruk przy
budynkach Szarych Szeregów 1,
3, 5, 6, 7, 9, 11, 34, 36, 37, 38, 39, Walecznych 11, 13 ,18, Łączniczek 1 i 3
oraz Baczyńskiego 3. Naprawiono
schody oraz podesty w wejściach
do klatek schodowych budynków
przy ulicy Szarych Szeregów 15,
17, 19 21, Łączniczek 5, 7, a także
ułożono terakotę w wejściach do
budynku Szarych Szeregów 9, 11,
13.Wyasfaltowano uliczki osiedlowe w rejonie Sikorskiego 6 i 8 oraz
Sucharskiego 5. Przeprowadzono
modernizację placów zabaw przy
budynkach Szarych Szeregów 1,
23 i Armii Krajowej 5, wymieniając
urządzenia zabawowe na nowe.
Dokonano nasadzeń zieleni przy
budynkach Armii Krajowej 5a i 5c,
Zmodernizowano altany śmietnikowe przy ulicy Walecznych 19,
Hubalczyków 4 i Sucharskie go 9.Wykonano i zamontowano
oświetlenie uliczne przy budynku
Walecznych 9, 11, 13 od strony
przedszkola. W administrowanych
budynkach wymieniano wybijane
szyby, samozamykacze, zawory
odcinające wodę i gaz, zawory
odpowietrzające instalację centralnego ogrzewania. Awaryjnie
wymieniano instalację wodną i kanalizacyjną. Na wniosek lokatorów
dokonywano ratalnej wymiany
stolarki okiennej i zaworów termostatycznych. W ramach prac
konserwacyjno -remontowych
na osiedlu „Podolszyce” systematycznie koszono trawę, przycinano żywopłoty i inne krzewy
dokonywano korekty koron drzew,
montowano płotki myśliwskie
zabezpieczające tereny zielone.
Na bieżąco wykonywano wszelkie
prace zmierzające do poprawy
estetyki i bezpieczeństwa mieszkańców.
Osiedle Międzytorze
MSM administruje na tym
osiedlu 56 budynków mieszkalnych, w tym 16 wysokich. Łącznie
2326 mieszkań . Wszystkie budynki
posiadają razem aż 180 klatek
schodowych. Ponadto w administracji MSM znajduje się budynek
mieszkalno-usługowy. Na remonty
i konserwację zasobów mieszkaniowych tego osiedla spółdzielnia
wydała w 2010 roku blisko 4,5 mln
złotych. W ramach prac remontowych na osiedlu Międzytorze
wykonano termomodernizację
budynków przy ulicy Powstańców
Styczniowych 15 (pięć kondygnacji, 30 mieszkań, trzy klatki
schodowe), Powstańców Styczniowych 17 (pięć kondygnacji, 50
mieszkań, pięć klatek schodowych), Powstańców Styczniowych
19 (12 kondygnacji, 48 mieszkań,
dwie klatki schodowe), Piłsudskiego 42 (12 kondygnacji, 47 mieszkań, dwie klatki schodowe). Przeprowadzono remont i malowanie
klatek schodowych, łącznie 22,
przy ulicach Gintera 6 i 8, Dobrowolskiego 5 i 7, Lachmana 24 i 24a,
Piaska 8 i Gierzyńskiego 21. Wymieniono okna w suszarniach budynków Dobrowolskiego 5 i 7 oraz
Powstańców Styczniowych 19.
Przeprowadzono remont instalacji gazowej metodą płynnych
Osiedle Skarpa liczy 227 mieszkań w 16 budynkach, w tym czterech jednorodzinnych, o łącznej
liczbie klatek schodowych 18.
W ubiegłym roku na remonty
i konserwację tego osiedla MSM
wydała nieco ponad milion złotych.
Prace remontowe na tym osiedlu
objęły termomodernizację budynku przy ulicy Chopina 16 (pięć
kondygnacji, 100 mieszkań, osiem
klatek schodowych). Remont
i malowanie 4 klatek schodowych
przeprowadzono w budynkach
Norwida 5 i 7 oraz Na Skarpie 16
i 18. Wymieniono okienka na klatkach schodowych bloków przy
Norwida 5 i 7. Wymieniono częściowo instalację kanalizacyjną oraz
instalację pionową ciepłej i zimnej
wody w mieszkaniach przy Słowackiego 8 i Na Skarpie 18. Całe
osiedle objęte zostało przeglądem
instalacji gazowej, wentylacyjnej
i elektrycznej. Wykonano też dezynsekcję i deratyzację. Wymieniono rynny budynku przy Kilińskiego 41. Ponadto w budynku przy
ulicy Otolińska 25 zlikwidowano
stare odpowietrzenia i zamontowano nowe oraz usunięto awarię
na instalacji centralnego ogrzewania. Przeprowadzono również
rutynowe prace konserwacyjne,
jak: przycinanie żywopłotów, koszenie trawy, wymianę piasku
w piaskownicach, uzupełnienia
ubytków tynku itp.
Działalność
kulturalno-oświatowa
Mazowiecka Spółdzielnia
Mieszkaniowa prowadzi szeroką
działalność kulturalno-oświatową
opartą na dobrze zorganizowanej
sieci różnego typu placówek. Aktualnie MSM prowadzi świetlicę
osiedlową przy Hubalczyków 16
(os. Podolszyce), pracownię plastyczną przy Szarych Szeregów
25 (os. Podolszyce), klub seniora
Złota Jesień przy Walecznych 40
(os. Podolszyce), świetlicę osiedlową przy Piłsudskiego 46 (os.
Międzytorze), świetlicę osiedlową
przy Gierzyńskiego 17 (os. Międzytorze) oraz Klub Seniora im.
W. Kordy przy Gierzyńskiego 17
(os. Międzytorze). Wszystkie placówki zaopatrzone są w niezbędne
wyposażenie oraz materiały do
prowadzenia działalności programowej, która obejmuje elementy
edukacyjne, kulturalno-oświatowe,
działalność rekreacyjno-sportową,
a nawet społeczno-opiekuńczą.
Różnorodność zajęć oraz ich charakter planowany jest rokrocznie
z uwzględnieniem oczekiwań
poszczególnych środowisk. Celem nadrzędnym jest nie tylko
zagwarantowanie dobrej zabawy,
ale także rozwój zainteresowań,
pomoc dydaktyczno-wychowawcza rodzicom oraz zapobieganie
patologiom społecznym.
Mazowiecka Spółdzielnia
Mieszkaniowa jako jedna z nielicznych prowadzi zakrojoną na
szeroką skalę działalność opiekuńczą, którą objęci są zarówno
seniorzy, jak i młodzi mieszkańcy
osiedli. W ramach tej działalności
przygotowuje się niskopłatne
obiady, zapewnia pomoc w odrabianiu lekcji, prowadzi zakup wyposażenia szkolnego, organizuje
akcje wypoczynku letniego i zimowego. W kołach zainteresowań
można rozwijać hobby plastyczne,
muzyczne.
Do najważniejszych dorocznych imprez należą zabawy choinkowe, letnie pikniki rodzinne,
zabawy andrzejkowe, mikołajkowe
i karnawałowe, spotkania wigilijne
i wielkanocne, turnieje brydża
sportowego, konkursy plastyczne
i Dzień Dziecka. Do działalności
kulturalno-oświatowej szczególną
uwagę przywiązuje prezes MSM
Lech Chodkowski podkreślając,
iż zarząd spółdzielni jest bardzo
zaangażowany w tworzenie jak
najlepszych warunków socjalno‑bytowych swoich mieszkańców
oraz kształtowanie postaw społecznych, integrujących środowiska spółdzielców.
Remonty i inwestycje
realizowane w 2011 roku
W bieżącym roku MSM prowadzi termomodernizację budynków
mieszkalnych przy ulicach Piłsudskiego 36, Piłsudskiego 38, Piłsudskiego 44, Jesienna 5 (wszystkie na
os. Międzytorze), Hubalczyków 1,
Hubalczyków 12, 14, 16, Hubalczyków 8, 10, Szarych Szeregów 40, 42
i 44(os. Podolszyce). Prowadzona
jest przebudowa przyłącza wodociągowego do budynku Lachmana 26. Na wszystkich osiedlach
w budynkach objętych termo modernizacją wykonana zostanie
regulacja centralnego ogrzewania
i instalacji ciepłej wody użytkowej.
W ramach działalności inwestycyjnej przewidziane jest oddane
budynku o dwudziestu mieszkaniach oraz rozpoczęcie budowy
bloków oznaczonych roboczo C2
i C3 o 96 mieszkaniach. Pozostałe
dokonania spółdzielni w roku
2011 i zamierzenia na przyszły
rok szczegółowo przedstawimy
w numerze bożonarodzeniowym
„Naszego Płocka”. n
12
Historia
październik 2011 • nr 4(74) • Nasz Płock
Waldemar Smaszcz: Płock na kartach „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza
…bom w Płocku
nie pierwszy raz
W numerze lipcowym „Naszego Płocka” 3(73) z tego roku opublikowaliśmy
pierwszą część wykładu doktora Waldemar Smaszcza, pisarza i eseisty, na
temat obecności Płocka i ludzi związanych z miastem, m.in. księciem Siemowitem IV i jego żoną księżną Aleksandrą
w „Krzyżakach” Henryka Sienkiewicza.
Aleksander Ford, nakręcając w 550
rocznicę wiktorii grunwaldzkiej pierwszą polską megaprodukcję przygodowo-batalistyczną, sięgnął po powieść
Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”.
Jednym z ważniejszych miast, o których
Sienkiewicz pisze na łamach powieści
jest Płock. Scenarzyści filmu całkowicie
pominęli nasze miasto. Jedyne słowa
jakie z ekranu padają to: – My panie,
kupcy z Płocka.
***
Najważniejszym wydarzeniem,
jakie w tym czasie miało miejsce
w Płocku, był przyjazd króla Władysława Jagiełły. Wieść o tym przywiózł Zbyszkowi, przebywającemu
wówczas w Spychowie, rycerz de
Lorche: W Malborgu mówią, że ma
zjechać do Płocka król polski i spotkać się z mistrzem w samym Płocku albo gdzie na granicy. Zbyszko
wybierał się właśnie do Malborka,
by wykupić stryja, który trafił do
krzyżackiej niewoli, postanowił
więc najpierw udać się do Płocka,
by starać się o miejsce w poselstwie
do wielkiego mistrza, co bardzo
ułatwiłoby wyrwanie Maćka z rąk
krzyżackich.
W Płocku dowiedział się, że
na zamku u księcia mieszka jego
giermek Hlawa, a Jagienka została
dwórką księżnej Aleksandry. Obaj
z de Lorche, przyodziawszy się
przystojnie, wybierali się do zamku
na ucztę, pytając o wszystko zadomowionego tam Hlawę: – A książę
Janusz i księżna Anna też tu są? –
zapytał Zbyszko. – Siła znajomych
się znajdzie, bom przecie i w Płocku
nie pierwszy raz. […]
W kilka pacierzy później przybrawszy się pięknie weszli na
zamek. Uczta wieczorna miała
się odbyć tego dnia nie u samego
księcia, lecz u starosty grodowego
Andrzeja z Jasieńca, którego obszerne domostwo leżało w obrębie
murów zamkowych przy Baszcie
Większej. Z powodu przecudnej, aż
nazbyt ciepłej nocy, starosta bojąc
się, aby gościom nie było duszno w
izbach, rozkazał zastawić stoły na
podworcu, na którym spomiędzy
kamiennych płyt wyrastały jarzęby i cisy. Płonące beczki smolne
oświecały je jasnym żółtym płomieniem, ale jeszcze jaśniej oświecał księżyc, który błyszczał na
bezchmurnym niebie wśród rojów
gwiazd jak srebrna tarcza rycerska. Koronowani goście jeszcze nie
nadeszli, ale roiło się od miejscowego rycerstwa, od duchownych,
od dworzan zarówno królewskich,
jak i książęcych. Zbyszko znał ich
wielu, zwłaszcza z dworu księcia
Janusza, a z dawnych znajomych
krakowskich ujrzał Krzona z Kozichgłów, Lisa z Targowiska, Marcina z Wrocimowic, Domarata
z Kobylan i Staszka z Charbimowic,
a wreszcie i Powałę z Taczewa, którego widok szczególniej go ucieszył,
pamiętał bowiem, jaką życzliwość
okazał mu swego czasu ów sławny
rycerz w Krakowie.
Nie mógł jednakże do żadnego
z nich od razu dostąpić, albowiem
miejscowi rycerze mazowieccy
otaczali każdego z nich ciasnym
kołem wypytując się o Kraków,
o dwór, o zabawy, o różne przewagi
bojowe, a zarazem przypatrując się
ich świetnym szatom, ich trefieniu
włosów, których cudne zwoje polepione były białkiem dla mocy,
i biorąc z nich we wszystkim wzór
dworności i obyczajów.
Wszelako Powała z Taczewa
dojrzał Zbyszka i rozsunąwszy
Mazurów zbliżył się ku niemu.
W trakcie ich rozmowy przy
wejściu na dziedziniec huknęły nagle trąby – i wszedł książę Ziemowit
Płocki z małżonką. – Tutejsi księstwo przed królem i przed księciem
Januszem przybywają – rzekł do
Zbyszka Powała – bo choć to uczta
u starosty, ale zawsze w Płocku –
oni gospodarze. […]
Za księciem i za księżną szli
dworzanie i dwórki, wszyscy z powodu obecności króla bardzo
strojni i świetni, że aż cały dziedziniec zajaśniał od nich jak od
kwiatów. Zbyszko zbliżając się
z Powałą przepatrywał z dala twarze, czyli nie dojrzy między nimi
znajomych, i nagle aż przystanął
ze zdumienia.
Bo oto za księżną ujrzał rzeczywiście znajomą postać i znajomą
twarz, ale tak poważną, tak piękną
i tak pańską, iż pomyślał, że go
chyba oczy mylą. – Jagienka-li
to czyli może córka księstwa na
Płocku?
Ale to była Jagienka Zychówna
ze Zgorzelic, gdyż w chwili gdy
oczy ich spotkały się, uśmiechnęła
się do niego przyjaźnie i litościwie,
a potem przybladła nieco i nakrywszy oczy powiekami stała w złotej
przepasce na ciemnych włosach
i w niezmiernym blasku swej piękności, wysoka, smutna i cudna, nie
tylko do księżniczki, ale do prawdziwej królewny podobna.
***
Owe – jak się miało okazać –
przełomowe spotkanie Zbyszka
i Jagienki miało miejsce właśnie na
zamku w Płocku. Po długim rozstaniu i wielu przeżyciach, kiedy młody
rycerz zdążył poślubić i na zawsze
utracić młodziutką ukochaną, tak
okrutnie doświadczoną przez los,
spotkał tę, którą od początku wybrał mu stryj na żonę. Ale chociaż
Jagienka olśniła go swoją urodą, to
najpierw – jak należało – pokłonił
się księżnej Aleksandrze: Zbyszko
podjął panią na Płocku pod nogi i
służby jej swoje ofiarował, ale ona
nie poznała go w pierwszej chwili,
gdyż nie widziała go od dawnego
czasu. Aż dopiero, gdy jej powiedział, jako go wołają – rzekła: –
Prawdziwie! A ja myślałam, że to
kto z dworu królewskiego. Zbyszko
z Bogdańca! Jakże! Gościł tu u nas
wasz stryjko, stary rycerz z Bogdańca, i pamiętam, jako i mnie,
i moim dwórkom śluzy ciurkiem
leciały, gdy nam o was prawił.
Wkrótce pojawił się książę Janusz z Anną Danutą, aż wreszcie:
„…zagrały trąby jeszcze rozgłośniej i nadszedł król, a z nim
razem arcybiskup gnieźnieński,
biskup krakowski, biskup płocki,
kasztelan krakowski i kilku innych
dygnitarzy i dworzan, między
którymi był i Zyndram z Maszkowic, herbu Słońce, i młody kniaź
Jamont, przyboczny pański. Król
mało zmienił się od czasu, jak go
Zbyszko nie widział. […] Zdawało
się tylko Zbyszkowi, że więcej ma
w sobie powagi i więcej majestatu,
jak gdyby się już czuł pewniejszy
na tym tronie, który po śmierci
królowej chciał był zrazu opuścić
nie wiedząc, czy się na nim osiedzi, i jak gdyby świadomszy teraz
był swej niezmiernej potęgi i siły.
Obaj książęta mazowieccy ustawili się zaraz przy bokach pana,
od przodu bili powitalne pokłony
Niemcy-posłowie, a naokół stanęli
dygnitarze i przedniejsi dworscy.
Mury okalające dziedziniec drżały
od nieustających okrzyków, od odgłosu trąb i grzmienia kotłów.
Król tego wieczoru nie chciał
poruszać spraw politycznych. Na
następny dzień bowiem zaplanowano łowy, w których z całej duszy
się kochał i dla których rad na
Mazowsze przyjeżdżał, gdyż Małoi Wielkopolska mniej były lesiste,
a w niektórych ziemiach tak już
zaludnione, że im zgoła brakowało
lasów.
Więc poweselały oblicza, bo
wiedziano, że król przy rozmowie
o łowach bywa także i wesół, i niezmiernie łaskaw. Książę Ziemowit
począł też zaraz opowiadać, dokąd
pojadą i na jakiego zwierza będą
polowali, a książę Janusz posłał
jednego z dworzan, aby sprowadził
z miasta jego dwóch „brońców”,
którzy żubry wywodzili z ostępów
za rogi i łamali kości niedźwiedziom, pragnął ich bowiem królowi
pokazać. Zbyszko chciał bardzo
pójść pokłonić się panu, ale nie
mógł do niego dostąpić.
Nie miał jednak czasu, by szukać jakiegoś pośrednictwa, gdyż
wtedy właśnie usłyszał: „Zbyszku…
Młodzian odwrócił się i ujrzał przed
sobą Jagienkę. Zajęty poprzednio
powitaniem księżny Ziemowitowej,
a następnie rozmową z księżną
Januszową, nie mógł dotychczas
zbliżyć się do dziewczyny, więc ona
sama korzystając z zamieszania,
jakie wywołało przybycie króla,
przyszła do niego.
Niestety, nie było dane młodym
porozmawiać ze sobą, gdyż w tej
chwili rum uczynił się na dziedzińcu, albowiem król zasiadł do
wieczerzy. Do Zbyszka zbliżyła się
znów księżna Januszowa i zwróciła
się do niego by jej służył: Więc młody rycerz musiał odejść od Jagienki
i gdy goście zasiedli, stanął przy
ławce za plecami księżny, aby
zmieniać miski i nalewać jej wody
i wina. Służąc, mimo woli spoglądał kiedy niekiedy na Jagienkę,
która będąc dwórką księżny na
Płocku, siedziała tuż obok niej…
Jagienka, która następnego
dnia towarzyszyła księżnej Ziemowitowej w puszczy, w drodze
powrotnej z polowania znalazła się
obok Zbyszka i przekazała mu ważną wiadomość: Na jej prośbę dała
księżna list do mistrza, a prócz tego
wymogła, że nadmienił o tym komtur toruński von Wenden w piśmie,
w którym zdawał sprawę z tego, co
w Płocku się dzieje.
Nie było to jedyne wsparcie,
jakie Zbyszko otrzymał w Płocku:
„Nazajutrz Powała z Taczewa przyszedł do gospody Zbyszka i rzekł
mu: – Po Bożym Ciele król zaraz
piękniejsze i najwspanialsze z możdo Raciąża wyjeżdża na spotkanie liwych. Będąc dwórką księżnej
z wielkim mistrzem, a tyś jest do ry- Aleksandry poznała życie dworskie,
cerzy królewskich zaliczon i razem a jako chrześniaczka opata, przyjaz nami ruszysz.
ciela biskupa płockiego, dostąpiła
A Zbyszko aż się spłonił z ucie- rzadkiego zaszczytu bywania i na
chy po tych słowach – nie tylko biskupich pokojach.
bowiem ubezpieczało go to zaliWspomina o tym autor, gdy
czenie do rycerzy królewskich od pisze o jej miłości do Zbyszka:
zdrad i podstępów krzyżackich, ale …pokochała Zbyszka ze wszystokrywało go chwałą niezmierną. kich sił duszy i serca. Za czasów
Należał przecie do tych rycerzy swego pobytu na dworze biskupim
i Zawisza Czarny, i bracia jego: i książęcym w Płocku widywała
Farurej i Kruczek, i sam Powała, i
rycerzy równie pięknych, równie
Krzon z Kozichgłów, i Stach z Char- sławnych z siły i męstwa, którzy
bimowic, i Paszko Złodziej z Bisku- nieraz klękali przed nią ślubując
pic, i Lis z Targowiska – i wielu in- jej wierność do zgonu, ale ten był jej
nych strasznych, najsławniejszych, wybrany, tego ukochała w zaraniu
o których wiedziano w kraju i za lat pierwszą miłością…
granicą. Niewielki ich zastęp wziął
Płock dla rycerzy z Bogdańca
król Jagiełło z sobą, bo niektórzy stał się bodaj najważniejszym
w domu zostali, a inni szukali punktem odniesienia. Widać to
przygód w zamorskich, odległych choćby w słowach Maćka, który wykrajach, ale to wiedział, że i z tymi bierając się w drogę dla dopełnienia
mógł nie lękając się zdrady krzy- ślubu, czyli wyzwania Kunona
żackiej choćby do Malborga jechać, Lichtensteina, mówi: a może zdarzy
gdyż w razie czego mury pokruszy- się i książąt na Płocku i Czersku
liby potężnymi ramiony i wysiekli odwiedzić. Żegnając się zaś zapomu drogę wśród Niemców.
wiada, że zabawi dłużej niż zwykle,
Mógł więc młody rycerz z Bog- bo się w Płocku zatrzyma.
dańca z nadzieją wyruszyć do MalPłock, jako miasto położone
borka po stryja. Wracając zaś razem nieopodal granicy z Zakonem, ukarycerze z Bogdańca nie omieszkali
zany też został jako ważny ośrodek
zawadzić o Płock, by raz jeszcze w przygotowaniach do wojny: Lasy
podziękować księstwu: W Płocku dymiły przez całe tygodnie i mieZbyszko i Maćko nie zastali nikogo
siące – czytamy – w dymach zaś węz dworu, albowiem oboje księstwo dzono solone mięsiwo, a następnie
razem z ośmiorgiem dzieci poje- odsyłano je do miast wojewódzkich,
chali w odwiedziny do Czerska, a stamtąd na skład do Płocka.
dokąd ich zaprosiła księżna Anna
Książąt mazowieckich, mimo
Danuta. O Jagience dowiedzieli się że łączyły ich wielorakie związki
od biskupa, że miała zostać w Spy- z Zakonem, w momencie wybuchu
chowie przy Jurandzie aż do jego wielkiej wojny widzimy u boku
śmierci. […] nazajutrz po noclegu króla. Nie tylko ich, ale i syna Ziew Płocku ruszyli do Spychowa. mowita płockiego, także Ziemowi[…] i piątego dnia po wyjeździe ta, który w otoczeniu króla – jak
z Płocka stanęli rankiem bez trudu pisze autor – jeden […] młody, ale
w Spychowie.
dziwnie „do wojny przemyślny”,
Kiedy zaś Zbyszko postanowił, którego zdanie wysoce sobie sam
że wyruszy na wojnę, by zdobyć wielki król cenił.
krzyżackie czuby, jak to ślubował
W bitwie pod Grunwaldem
Danusi, Maćko z Jagienką skiero- Książęta mazowieccy Janusz i Ziewali się do Bogdańca i Zgorzelic, mowit wiedli chorągwie dwudziestą
raz jeszcze odwiedzając Płock: pierwszą, drugą i trzecią. Straży
Zabawili czas jakiś w Płocku, aby królewskiej przewodził Aleksander,
się z dziedzictwem i testamentem
młodszy syn księcia na Płocku, a –
opatowym uładzić, a potem, za- powtarza pisarz – brat tego Ziemoopatrzeni w należne dokumenta, wita, który szczególną „przemyślnoruszyli dalej niewiele wypoczywa- ścią” do wojny obdarzon zasiadał
jąc w drodze. Zwłaszcza Jagienka
w radzie wojskowej. n
zapamiętała to miasto jako najWaldemar Smaszcz
REKRUTACJA WSTH
NA ROK AKADEMICKI
2011/2012 ROZPOCZĘTA
Zainteresowanych rozpoczęciem studiów
w Wydziale Zamiejscowym
Wyższej Szkoły Turystyki i Hotelarstwa w Gostyninie
zachęcamy do skorzystania z następujących
ulg w opłatach:
Wpisowe 0 zł. Oferta dla osób, które podpiszą umowę o naukę
do 15 lipca 2011 roku.
Wpisowe 50% Oferta dla osób, które podpiszą umowę o naukę
do 15 sierpnia 2011 roku.
Pakiet „2 za 1”. Przyjdź z kolegą lub koleżanką z jednej szkoły
i podpiszcie umowę o naukę – zapłacicie jedno wpisowe.
Pakiet korzyści zawodowych. Propozycja jest skierowana do osób
chcących podwyższyć swoje kwalifikacje zawodowe. Wybierając
pakiet student deklaruje chęć skorzystania z 50% bonifikaty na
udział w wybranym kursie zawodowym realizowanym w WSTH
w Łodzi w roku akademickim 2011/12 (warunkiem uruchomienia
kursu jest zgłoszenie się wymaganej liczby kandydatów). Uwaga!
Promocje nie łączą się!
Zniżki dla rodzeństwa. W przypadku podjęcia studiów przez osoby
będące rodzeństwem i pozostające we wspólnym gospodarstwie
domowym przysługują następujące zniżki w opłatach: obniżenie
opłaty wpisowego o 25%, obniżenie opłaty czesnego o 20%,
poczynając od drugiego semestru.
Kontakt w siedzibie WSTH, Gostynin, ul. Polna 36, tel.
24/ 235 23-70 lub 235 20-23 oraz w sekretariacie Gimnazjum
im. Księcia Mazowieckiego Siemowita IV, ul. Polna 36, II p.
Felietony
Michał Twardy:
Moim zdaniem
Człowiek jest
najważniejszy
W
tytule nie bez kozery użyłem hasła wyborczego
Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Nie jest ono tak spektakularne
i nośne jak slogany przedwyborcze innych partii politycznych, ale bardziej prawdziwe.
Nasze stronnictwo hołduje mu od
lat. Upodmiotowienie człowieka
oznacza w praktyce skierowanie
wszystkich działań państwa na
rzecz obywateli.
W tegorocznej kampanii poszliśmy, piszę to jako działacz
ludowy, jeszcze dalej, ponieważ
apelujemy, by stawiać na miejscowych, czyli ludzi stąd. Dlatego, że
ich znamy, że działają tu i teraz.
W każdej chwili można do nich
dotrzeć, częstokroć są naszymi sąsiadami i borykają się na co dzień
ze sprawami i problemami, które
i nas dotyczą. Oddanie głosu na
miejscowego jest też próbą doprowadzenia do zmian personalnych
w parlamencie.
O ile liderzy, czyli otwierający
poszczególne listy są politykami
znanymi z pierwszych stron gazet,
okienka telewizyjnego i radia, to
bardzo często nie pochodzą z regionu, który mają reprezentować.
Waldemar Pawlak stanowi w tym
przypadku wyjątek od reguły. Natomiast kandydaci, zajmujący dalsze miejsca na listach wyborczych,
są już mocno osadzeni w lokalnych
realiach, dają gwarancję, że dobrze będą reprezentować w parlamencie swój elektorat, chociaż
pamiętać trzeba, że nadrzędnym
celem posła i senatora jest zawsze
stanowienie prawa dla wszystkich
obywateli. Zatem nade wszystko
głosować należy na ludzi wykształconych, rozsądnych, sprawdzonych i przewidywalnych. n
Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011
ie tak dawno, mniej więcej
przed trzema miesiącami
przez całą polską prasę przetoczyła się dyskusja na temat Internetu.
A konkretnie mówiąc internautów.
Można ją opisać w dwu zdaniach:
dobrze, że jest w Polsce wolność
słowa, szkoda, że wielu internautów nie rozumie co ta wolność
znaczy, jak ją „jeść”.
Wydawać by się mogło, że dyskusja wyjaśniła jeśli nie wszystko,
ale wiele. A tu figa z makiem. Jeśli
bowiem czytać internetowe wpisy
(przyznaję, iż czynię to rzadko,
bo zraziło mnie przeddyskusyjne
słownictwo), nic się w materii
słownictwa nie zmieniło.
Fora dyskusyjne są nadal, jak
mi się wydaje, opanowane przez
frustratów, zazdrośników, zawistników. Komuś się lepiej powodzi,
trzeba mu dowalić. Największe
szczęście zawistników wyraża się
dowcipie: kiedy jesteś szczęśliwy?
Wtedy, kiedy sąsiadowi padnie
krowa.
Kto jest bogaty, trzeba spytać,
skąd ma pieniądze, ( na pewno
ukradł) a nie jak na to bogactwo
zapracował, ktoś wygląda ład-
nie, trzeba to obśmiać, zamiast
zastanowić się dlaczego ja mam
pryszcze i brudne włosy, ktoś
napisał książkę ( na pewno przez
znajomości), nikt nie pyta siebie,
dlaczego ja potrafię pisać tylko
brzydkie wyrazy na płocie. Ktoś
wygrał zawody sportowe, na pewno był na dopingu.
Frustratom, zawistnikom i zazdrośnikom nie są znane słowa:
Violetta Kulpa: Loża radnego
Gdzie te zmiany na lepsze
panie prezydencie?
O
d zaprzysiężenia nowego
prezydenta Płocka minęło już blisko dziewięć miesięcy.
Wydawałoby się, że ziszczą się te
obietnice wyborcze wypisywane
na billboardach, spisane w bezpłatnych gazetkach politycznych,
które przed wyborami komitety
mnożą, wypisując koncert życzeń.
Co tymczasem pozostało
mieszkańcom po zakończeniu
gorączki wyborczej? Jesteśmy
przede wszystkim zasypywani kolejnymi podwyżkami cen biletów
komunikacji miejskiej, wody i ścieków, opłat za żłobki i przedszkola;
z drugiej zaś strony podwyżki pensji, ale wyłącznie dla „swoich” – nowych prezesów, czy pracowników,
sztuczna reorganizacja, aby z tego
powodu zwolnić miejsca pracy.
Pomimo wcześniejszych zabiegów
o lokalnych przedsiębiorców radni
Platformy Obywatelskiej uchwalają prawo podatkowe lokalne,
Marcin Motylewski: Patrząc z boku
Propaganda
nie tylko budowlana
M
Każdy chce być
politykiem?
N
ałgorzata
stosują karę śmierci,
ponieważ uważają,
Ziętkiewicz
że coś naprawia. Ani
znowu mi podpadła.
Reporterka Polsasłowa o funkcji odstraszającej, o protu postanowiła tym
razem potępić karę
porcjonalności kary
do popełnionego
śmierci. Zacytowaprzestępstwa, o poła napis na ścianie
ważnego budynku w
dejściu utylitarnym,
mówiącym o karze
Polsce: „Prawo jest
sztuką czynienia tego, co dobre jako środku zabezpieczającym
i słuszne” i dodała: „W Stanach potencjalne niebezpieczeństwo
Zjednoczonych prawo to czynie- ze strony sprawcy. A to przecież
nie tego, co chcą wyborcy, bo więk- akademiccy specjaliści prawa,
szość chce kary śmierci”. Manipu- którzy wszystkie aspekty penalacja wspierała się na zestawieniu lizacji powinni mieć w małym
tych dwóch zdań z opiniami palcu. Oj, jacy głupi ci kowboje
panów z tytułami przed nazwi- – myśli Polak przed telewizorem.
skiem. Według nich Amerykanie Stąd już tylko krok do myśli, że sa-
obciążające podwójnie lokale gastronomiczne (raz za zajęcie pasa
drogowego, drugie naliczenie za
reklamę umieszczoną w tym pasie
drogowym, umieszczając parasol
przed lokalem płacimy za zajęcie
powierzchni przez parasol i ponownie za reklamę umieszczoną
na tym parasolu).
Czy tak powinny wyglądać
działania samorządu, który wspiera lokalnych przedsiębiorców?
Najbardziej zadziwia to pozoranctwo lokalnych samorządowców
i polityków, którzy z jednej strony
mówią o pomocy dla najuboższych,
z drugiej głosują za podwyższeniem opłat, które dotykają właśnie
tę grupę społeczną. Przedmiotem
ostatniej sesji Rady Miasta Płocka
był wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości o obniżenie opłat za
żłobki i przedszkola, niestety większością głosów (PO, SLD i PJN)
radni nawet nie chcieli przychylić
się nad dyskusją o problemie zbyt
wysokich opłat za opiekę nad swoimi pociechami. Samorząd płocki,
a w szczególności prezydent stosuje metodę pozoranctwa, zarzucania nas informacjami, które nie
mają większego wpływu na nasze
codzienne życie, a nawet często je
utrudniają.
Zamiast budować podziemne
przejścia dla pieszych – prezydent
na skrzyżowaniach zamontował
sekundniki, w porządku może
i dobry pomysł, ale w rzeczywistości zamontowanie nawet
złotego sekundnika nie wydłuży
cyklu przejazdu samochodów, jeśli
nie zdejmiemy pieszych z ulicy.
Zamiast budować i poszerzać
drogi – prezydent maluje skrzyżowania na pomarańczowo, tylko
co to da w zakresie upłynnienie
ruchu samochodowego? Zamiast
polepszać ruch komunikacyjny –
prezydent utrudnia poprzez wpro-
memu jest się głupim popierając
Szkoda, że krytyczna wobec
stryczek, a o takie wnioski chodzi pewnych życzeń wyborców Małgorzata Ziętkiewicz nie przeanastróżom europejskości.
Amerykańskie sympatie pol- lizowała, jak zachcianki elektoskiego społeczeństwa kłują w oczy ratu zadłużają kraj, a politycy im
salonowe elity. Łatwo ośmieszyć ulegają, aby zdobyć władzę. Jak
amerykańskie przepisy, ponie- często mówią tak, żeby nikogo nie
waż dziwnych przykładów nie urazić, a apologeci rządzącej ekibrakuje (zakaz bicia żony pasem py zagłuszają krytykę refrenem:
o szerokości powyżej 3,6 cm w Los „Nie widzicie, ile się buduje?”
Angeles), ale tamtejsze traktoOj, buduje się, buduje. Centrum
wanie prawa bardziej mi się Kliniczno-Dydaktyczne w Łodzi
podoba niż nasze. Zapisy bywają buduje się już 36 lat i pochłonęło
absurdalne, ale są przestrzegane. to 400 mln złotych. Jedyną gotową
W Polsce sąd najpierw zastana- częścią jest Centrum Diagnostyki
wia się nad szkodliwością spo- Obrazowej na parterze. Ukońłeczną, a potem może przepis za- czenie inwestycji przekłada się z
stosuje, a może nie. Na przykład roku na rok. W tym roku wykryto
stwierdzi, że coś jest niezgodne 21 usterek zagrażających bezpiez prawem, ale to nie przeszkadza, czeństwu pacjentów.
To nie jedyne osiągnięcia
jak przy opłatach za parkowanie w stolicy, czy wykształceniu Łodzi w budownictwie. Miasto
Kwaśniewskiego. Albo tło etyczne wyda 400 tys. złotych na koncert
zamazuje fakty, jak w sprawie z okazji… zamknięcia Dworca
współpracy Jurczyka z SB. Tak Fabrycznego. „Oszczędzamy na
jakby sąd był od zajmowania wydatkach bieżących, a konsię wydźwiękiem moralnym albo cert jest dla nas inwestycją. Ma
skutkami niezgodności z prawem, spowodować, że wszyscy usłyszą
a nie prostego orzekania o jej o Nowym Centrum Łodzi” – tłuwystąpieniu.
maczy prezydent Łodzi Hanna
13
tolerancja, zrozumienie czy wyrozumiałość. Dla nich sprawą
najważniejszą jest zrobienie komuś przykrości, powiedzenie , bez
zastanowienia się czegoś złego,
najczęściej nieprawdziwego.
Znajduję w internecie nie zwykle mało rzeczowej dyskusji,
dyskusji na argumenty, a nie inwektywy. I to słownictwo rodem
spod budki z piwem. Im ktoś jest
bardziej chamski, tym przeżywa
większą rozkosz?
Skąd się to bierze? Aż boję
się zawyrokować, powiedzieć, że
z oglądania dyskusji telewizyjnych
z udziałem polityków czy kandydatów na polityków. Każdy chce
być politykiem?n
Paweł Deresz
wadzanie nowej organizacji ruchu.
Na ulicy Bielskiej (pomiędzy Sienkiewicza, a Kobylińskiego) do tej
pory kierowcy mogli z prawego
pasa skręcić w Al. Jachowicza,
dziś po wprowadzeniu nowej organizacji ruchu z prawego pasa
można jeździć na wprost i skręcić
w prawo, czyli jadący na wprost
blokują możliwość skrętu w prawo kierowcom. Czy tak powinno
wyglądać usprawnianie ruchu
komunikacyjnego w mieście?
Kilka dni temu mieszkańców
zaskoczyła informacja prezydenta
o możliwości likwidacji przychodni
przy ul. Reja – wielu z nas korzystało z usług tej placówki kilkanaście lat. Tymczasem lekarze
z tej przychodni tworzą własną
przychodnię myśląc zapewne, że
przejmą wszystkich pacjentów;
gdzie jest nadzór samorządu
i zarządu spółki ZOZ nad działaniami tych lekarzy, chyba że jest
przyzwolenie?
Dlatego w moim przekonaniu
dotychczasowe działania prezydenta opierają się na pozoranctwie, bylejakości, brakuje odwagi,
aby podjąć się poważnych zadań,
które w realny sposób mogą zmienić i polepszyć warunki życia
mieszkańców Płocka. n
Violetta Kulpa
Zdanowska. Abstrahując od sensu
pakowania pieniędzy w promocję
miejskiej budowy, pytam, czemu
w takim razie koncert nie czci
otwarcia tego Centrum? A może
będą dwa koncerty, żeby więcej
ludzi się dorobiło za nasze podatki
(albo ktoś skasował dwa razy za to
samo)? Jedno jest pewne: uświetnieniem stypy po dworcu partyjna
koleżanka premiera wpisuje się w
retoryczny trend budowlany przysłaniający bezmiar rządowego
lenistwa. Brak reformy finansów
publicznych, biurokracja pączkuje razem z dziennikami ustaw,
podatki wysokie, 340 zawodów
w Polsce jest reglamentowanych
(najwięcej w Europie). Lista
zaniechań jest potwornie długa,
ale co tam, ważne, że się buduje.
Swoi pilnują, żeby zaniedbania
pozostały niezauważone. Kraj stoi
na głowie. Tam, gdzie powinno
być dużo wolności – w gospodarce,
tam jej tyle, co kot napłakał. Tam,
gdzie nie powinno być jej wcale,
tam redaktor Ziętkiewicz pilnuje,
żeby trochę jej zostawiono mordercom. n
Marcin Motylewski
14
Sport
październik • 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock
Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości, czy pozyskanie przez Orlen Wisłę Michała Kubisztala było dobrym posunięciem, powinien się ich pozbyć po obejrzeniu meczu
z Constantą. To właśnie przede wszystkim dzięki „Kubłowi” nafciarze w nieprawdopodobnych okolicznościach wyszarpali dwa punkty Mistrzowi Rumunii.
Stalowe nerwy
T
Polowanie na Mustanga (pierwsza nagroda w konkursie fotograficznym „Złap Mustanga”)
fot. Marcin Machała
Szalony sezon Mustangów
Chociaż w decydującym meczu nie zdołali postawić kropki nad i, zdo- 18:8 płocczanie wywalczyli awans
bywając awans do pierwszej ligi, mają wiele powodów do zadowolenia. do kolejnej rundy, gdzie czekali
Sezon 2011 był najlepszy w dotychczasowej historii futbolistów ame- na nich Gliwice Lions, zwycięzrykańskich spod znaku Mustangów. Najlepiej świadczy o tym fakt, że cy grupy południowej PLFA II.
Rozgrywany na Górnym Śląsku
w drużynie marzeń grupy północnej drugiej ligi znalazło się aż siedmiu
pojedynek rozpoczął się od siedzawodników z Płocka: Marcin Malesa, Paweł Kosiński, Jarosław Gar- miopunktowego prowadzenia
wacki, Sebastian Kolasiński, Łukasz Chojnacki, Michał Adamczyk oraz miejscowych. Na szczęście MuGabriel Dunajewski.
stangi miały w swoich szeregach
K
iedy przed rozpoczęciem
sezonu pełniący obowiązki trenera Paweł Kęsy oznajmił, że
prowadzony przez niego zespół
ma zamiar powalczyć o awans
do PLFA I (Polska Liga Futbolu
Amerykańskiego), przyjęto to jako
deklarację na wyrost. O tym, że
wcale nie były to słowa bez pokrycia, można było przekonać się już
po pierwszym meczu.
Zanim jednak płocczanie wyjechali do Poznania, aby zainaugurować nowy sezon, przez kilka
tygodni intensywnie pracowali
na treningach. Dzięki kilku naborom udało się skompletować
skład, który stał się postrachem
dla całej niemal drugiej ligi. Gra
Mustangów miała opierać się na
mocnej formacji specjalnej, solidnej defensywie i częstych akcjach
biegowych.
Taka taktyka przyniosła oczekiwane rezultaty już w pierwszym
spotkaniu sezonu. Ekipa 1.KFA
Fireballs Wielkopolska, która
w poprzednim sezonie walczyła
w barażach o awans do PLFA I,
była absolutnie bezradna, przegrywając na własnym stadionie
0:16. Ekipa trenera Pawła Kęsego
pokazała w Poznaniu wielką wolę
walki, a przede wszystkim doskonałą kondycję, rozstrzygając
losy meczu w dwóch ostatnich
kwartach.
Kolejny mecz na wyjeździe
i kolejne rachunki do wyrównania. Tym razem Torpedy Łódź,
które do tej pory zawsze ogrywały
płocczan. Tym razem jednak górą
były Mustangi, które najwięcej
do zawdzięczenia miały Gabrielowi Dunajewskiemu i Łukaszowi
Pietrzakowi. Wygrana 29:6 nie
pozostawiała złudzeń, kto w tym
meczu był lepszy.
Po dwóch wyjazdach przyszedł
wreszcie na pierwszy mecz w Płocku. Na stadionie Stoczniowca przy
ulicy Kolejowej zameldowała się
szczecińska Husaria. Przez dwie
pierwsze kwarty goście bronili
się dzielnie, ale w drugiej połowie
musieli uznać wyższość Mustangów. I znowu w głównych rolach
wystąpili Łukasz Pietrzak i Gabriel Dunajewski, zdobywający
najważniejsze punkty. Końcowy
wynik to 25:6.
Z jeszcze bardziej pokaźnym
bagażem wyjechali z Płocka debiutujący w PLFA II Warsaw Werewolves. Mustangi wygrały 48:0
i na dobrą sprawę można byłoby
powiedzieć, że był to najniższy
wymiar kary. Godny podkreślenia jest fakt, że w tym spotkaniu
płocczanie zagrali bardzo równo
od pierwszej do ostatniej minuty,
dzięki czemu zdobywali punkty
w każdej kwarcie.
Pierwszą w sezonie porażkę
Mustangi zanotowały w wyjazdowym meczu z Warsaw Spartans.
Gospodarze byli zdecydowanymi
faworytami tego pojedynku, ale
ciężko się było spodziewać, że będzie on aż tak bardzo jednostronny. Warszawianie wygrali aż 43:8.
Przyczyn aż tak wysokiej porażki
należałoby szukać prawdopodobnie w sferze psychiki. Płocczanie
nie wytrzymali wielkiego obciążenia, jakim była gra przeciwko
liderowi.
Na szczęście Mustangi ocknęły
się bardzo szybko i na zakończenie
fazy zasadniczej, ponownie występując w roli gospodarzy, rozbiły
Torpedy Łódź 32:0. Tym razem
mecz został rozegrany na stadionie miejskim przy ulicy Sportowej.
W grillowo-piknikowej atmosferze
futboliści amerykańscy z Płocka
nie zapomnieli, że ich głównym celem jest zwycięstwo. I wygrali bez
kłopotów, a na szczególne wyróżnienie tym razem zasłużył przede
wszystkim Marcin Malesa.
Po zajęciu drugiego miejsca
w fazie zasadniczej Mustangi
przystąpiły do tzw. rundy dzikich drużyn, w której walczyły o awans do finału PLFA II.
Pierwszym rywalem płocczan
była ekipa Warriors Ruda Śląska. Pierwsze punkty w meczu
zdobyli wprawdzie goście, ale
ekipa trenera Pawła Kęsego nie
zamierzała składać broni. Po raz
kolejny dał o sobie znać Gabriel
Dunajewski, jednak najbardziej
efektowną akcją biegową popisał
się Paweł Kosiński, który – zanim
uzyskał przyłożenie – pokonał
z piłką 42 jardy. Dzięki wygranej
Gabriela Dunajewskiego i Pawła
Kosińskiego, którzy zapewnili
płocczanom zwycięstwo 11:7.
Płocka ekipa awansowała do
wielkiego finału PLFA II, gdzie
czekała już ekipa Warsaw Spartan. Mecz i tym razem miał odbyć
się w stolicy. Mając w pamięci
lanie z zasadniczej części sezonu,
można było mieć poważne obawy
o końcowy rezultat. Okazało się
jednak, że Mustangi były wyjątkowo blisko wygranej z odwiecznymi
rywalami. Po pierwszej połowie to
goście prowadzili 8:0. Ten wynik
utrzymywał się aż do czwartej
kwarty. Niestety, gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, który
utrzymał się do końca spotkania.
Pierwsza dogrywka nie przyniosła zmiany rezultatu, a w drugiej punkty na miarę awansu do
ekstraklasy zdobyli gospodarze,
którzy wygrali 11:8.
Płocczanie nie mieli wiele czasu na rozpamiętywanie pechowej
porażki, bo musieli przygotowywać się do barażu z Zagłębiem
Steelers Interpromex, które zajęło
dziewiąte miejsce w PLFA I. Stawką meczu była gra z pierwszej lidze
w sezonie 2012. Niestety, pierwszoligowcy okazali się lepsi, wygrywając 22:8 i zapewniając sobie
pozostanie w gronie najlepszych.
Płocczanie na pewno jednak nie
musieli się wstydzić występu na
boisku dużo bardziej doświadczonych rywali.
Mustangi zakończyły więc
sezon ze sporym niedosytem,
ponieważ awans do PLFA I był
dosłownie na wyciągnięcie ręki
(przede wszystkim w finałowym
meczu z Warsaw Spartans). Trudno jednak mówić o zmarnowanym
sezonie. Wprost przeciwnie, zakończone kilka dni temu rozgrywki były najlepsze w kilkuletniej
historii futbolu amerykańskiego
w Płocku. A kibicom piłkarskiej
Wisły, którym znudziło się oglądanie wciąż przegrywających
zawodników z Łukasiewicza 34
proponujemy, by w sezonie 2012
wybrali się czasami na jedno ze
spotkań rozgrywanych przez Mustangi. Naprawdę warto. n
Rafał Różycki
rener Lars Walther przed
meczem z HCM Constanta
miał bardzo poważny ból głowy. Nie
mógł skorzystać z usług Michała
Zołoteńki, Adama Twardy i Vukasina Rajkovicia. Natomiast Luka
Dobelsek, Zbigniew Kwiatkowski
i Kamil Syprzak wrócili do gry tuż
po wyleczeniu mniej lub bardziej
poważnych urazów.
Od pierwszych minut meczu
aż nadto widoczne były problemy
z defensywą, która występowała
w mocno eksperymentalnym zestawieniu. O ile świetnie w obronie radzili sobie Michał Kubisztal
i Bostjan Kavas, którzy zanotowali
po kilka przechwytów, to już Muhamed Toromanović ze swojej gry
defensywnej zadowolony być nie
mógł. Tym bardziej, że po trzech
dwuminutowych karach obejrzał
czerwoną kartkę i swój udział
w meczu zakończył wcześniej niż
reszta płockich zawodników. Nieco
poniżej oczekiwań „Tore” wypadł
również w ataku. Rozgrzesza go
jednak fakt, że tym razem dostawał
wyjątkowo mało podań.
Zdecydowanie częściej niż na
koło piłka wędrowała tym razem
na boki rozegrania. Trudno się
jednak dziwić, bo zarówno Michał
Kubisztal jak i Bostjan Kacas byli
w konfrontacji z Rumunami niemal
bezbłędni. Obaj zdobyli po osiem
bramek. Wyżej jednak należy ocenić te rzucone przez Kubisztala.
Szczególnie ostatnią. Gdy do końca
spotkania pozostawało tylko 12
sekund, lewy rozgrywający Orlen
Wisły egzekwował rzut karny. Na
świetlnej tablicy widniał w tym
momencie wynik 29:29. Co mniej
wytrzymali nerwowo kibice odwrócili się plecami do boiska i czekali
na reakcję kibiców stojących w tym
momencie tuż przed ich twarzami.
A gdy po rzucie „Kubła” bramkarz
musiał schylać się po piłkę, która
ugrzęzła w siatce, cała hala oszalała
z radości.
Płocczanie nie zagrali wielkiego
meczu, ale zdołali rozstrzygnąć go
na swoją korzyść. I właśnie na tym
polega wielkość drużyny. Nie jest
niczym wielkim wygrać pojedynek,
w którym jest się wyraźnie lepszym
od początku do końca. Sztuką jest
wyszarpać zwycięstwo w spotkaniu,
w którym gra nie układa się tak,
jakby się tego chciało.
Orlen Wisła Płock – HCM Constanta 30:29 (13:15). Wisła: Seier,
Wichary-Kubisztal 8, Kavas 8,
Miszka 4, Backstrom 3, Spanne 3,
Wiśniewski 2, Eklemović 1, Toromanović 1, Chrapkowski, Dobelsek, Kwiatkowski, Syprzak. HCM:
Stanescu, Popescu-Stamate 10,
Buricea 4, Novanc 4, Csepreghi 2,
Ghionea 2, Riganas 2, Toma 2,
Angelovski 1, Sabou 1, Stavrositu 1, Adzić, Criciotoiu, Irimescu,
Sadoveac. n
Rafał Różycki
Kavas (z piłką) był najskuteczniejszym, obok Michała Kubisztala, graczem zwycięskiego
zespołu Orlen Wisły
fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock
Trener wsadzony na minę
Chociaż pracę w Płocku zaczął od wygranej w wyjazdowym meczu z Dolcanem
Ząbki, później przyszła seria czterech porażek. Trener Libor Pala nie ukrywa, że
rozważa solidną przebudowę drużyny w przerwie zimowej. Przyznaje, że niektórzy
zawodnicy zachowują się na boisku tak, jakby nie chciało im się grać.
T
ransferowym celem numer
jeden dla czeskiego szkoleniowca płockiego zespołu powinien
być rozgrywający. W każdym meczu
widać jak na dłoni, że Wiśle brakuje
zawodnika, który mógłby odpowiadać za kreowanie gry. Środkowy
pomocnik musi szukać napastników
w okolicy pola karnego rywali. Nawet
jeśli po dziesięciu jego podaniach
sędzia asystent pokaże spalonego,
musi próbować jedenasty, czy dwunasty raz. Albo poszukać innego rozwiązania, które mogłoby przynieść
zagrożenie pod bramką rywala.
Po pierwszych kolejkach wydawało się, że Eivinas Zagurskas może
stać się prawdziwym postrachem
bramkarzy. Niestety, chociaż Litwin
potrafi potężnie uderzyć z dystansu,
stosunkowo rzadko decyduje się
na strzały zza pola karnego. Owszem, egzekwuje większość rzutów
wolnych, gdy piłka ustawiana jest
na wprost bramki, ale nie daje to
drużynie wielkiego pożytku. Więcej
pożytku jest po stałych fragmentach
gry egzekwowanych przez Patryka
Kamińskiego z bocznych sektorów
boiska. Ekipa Libora Pali dwa mecze
u siebie przegrała po 0:2, a na wy-
jeździe dwukrotnie uległa rywalom
po 1:2. Na konferencji prasowej, po
przegranej z Zawiszą w Bydgoszczy,
trener nie ukrywał rozczarowania
postawą swoich podopiecznych: –
Mamy taką drużynę, jaką mamy. Są
zawodnicy, którzy nie chcą grać, nie
chcą brać na siebie ciężaru odpowiedzialności. Ich nazwiska zapisałem
w swoim notesie. Jeśli się nie poprawią, nie będą grali dużo lepiej, będą
musieli pożegnać się z zespołem.
Taka praca nie ma żadnego sensu
– przyznaje Libor Pala. – Nie wiem,
na jakiej zasadzie została wyselekcjonowana ta drużyna. Jest w niej
wielu ludzi, którzy nie znają nawet
jednego słowa po polsku. Moja praca
z tym zespołem nie jest lekka. To jest
totalny dramat.
Jesienią rozegranych zostanie
jeszcze osiem spotkań, co oznacza,
że teoretycznie można zdobyć aż 24
punkty. I warto zdobyć jak najwięcej z tej puli, bo wiosną pozostanie
do rozegrania już tylko 14 spotkań.
I nawet wygranie wszystkich może
nie wystarczyć do utrzymania się
w pierwszej lidze. Bo taki właśnie na
teraz jest cel płockiego zespołu. n
Rafał Różycki
Reklama
Nasz Płock • nr 5 (75) • październik 2011
15
Nasz Płock. Bezpłatny magazyn mieszkańców Płocka i Mazowsza Płockiego. ISSN 1731-5484. Wydawca: Wydawnictwo MAROW – Jan Bolesław Nycek. Redakcja i biu­ro ogło­szeń: 09-407 Płock, ul. Gie­rzyń­skie­go 17, tel./fax 24 266 87 40, e-mail: [email protected], www.naszplock.eu. Redaguje zespół. Sekretarz redakcji: Jolanta Rutecka (tel. 0603 194 335, [email protected]). Grafika: Małgorzata Debich (tel. 0602 55 33 39). Druk: Edytor sp. z o.o., Olsztyn, ul. Tracka 5.
Re­dak­cja nie odpowiada za treść ogłoszeń i materiałów promocyjnych oraz za­strze­ga so­bie pra­wo do­ko­ny­wa­nia skró­tów i zmian ty­tu­łów w tekstach niezamówionych.