Nr 5 - O nas
Transkrypt
Nr 5 - O nas
9 X 2011 zadecydujesz o swojej przyszłości Jan B. Nycek: Moje refleksje Czekam na lepsze państwo o raz kolejny idę do wyborów z nadzieją na lepsze państwo i tego oczekuję od nowego parlamentu. Minione cztery lata nie były olśniewające, ale w niełatwych czasach mieliśmy przynajmniej kawałem stabilizacji. Nikt nie narzucał nam ideologii oraz indoktrynacji światopoglądowej. Prawdziwe było też hasło partii rządzącej: „Polska w budowie”. Nowe hasło: „Zrobimy więcej” ma charakter deklaratywny, więc mogę zgłosić swoje oczekiwania. Kolejność dowolna. Oczekuję: 1. rozwiązania Senatu i poważnej redukcji liczby posłów; 2. zniesienia wszelkich przywilejów grupowych i branżowych; 3. podwyższenia granicy wieku emerytalnego, również w resortach mundurowych; 4. unifikacji podatkowej wszystkich podatników, bez stosowania ulg i zwolnień; 5. wprowadzenia szeroko rozumianej polityki prorodzinnej, sprzyjającej zahamowaniu niżu demograficznego; 6. przestrzegania zasad pełnej świeckości państwa; 7. gruntownej reformy sądownictwa, usprawniającej działalność systemu sprawiedliwości; 8. zmian w systemie edukacyjnym na każdym poziomie kształcenia; 9. elastycznej polityki międzynarodowej, zwłaszcza budowania relacji dobrosąsiedzkich z państwami ościennymi i wycofania się z operacji wojskowych nazywanych misjami; 10. tworzenia prawa stymulującego rozwój gospodarczy, w tym nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych; 11. pełnej reformy opieki zdrowotnej, poprawiającej jakość leczenia pacjentów i dostępność do lekarza; 12. obniżenia składek na ubezpieczenia społeczne; 13. weryfikacji liczby rencistów, beneficjantów wszelkiego rodzaju przywilejów finansowych, ograniczenia masowo przyznawanych odszkodowań, np. ofiar katastrof, kiedy istnienie rozbudowany system ubezpieczeń, także od następstw nieszczęśliwych wypadków. Jeśli choć w części postulaty te będą spełnione, wówczas minister Vincent Rostowski na pewno doJan B. Nycek pnie budżet. n fot. Jan Waćkowski P Order dla budowniczego Mirosław Kłobukowski, prezes MTBS sp. z o.o. w Płocku, odznaczony został przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Aktu dekoracji 23 września 2011 roku w płockim teatrze dokonali Krzysztof Król, doradca w Kancelarii Prezydenta RP i Dariusz Piątek (z prawej), wicewojewoda mazowiecki Rozmowa z Erykiem Smulewiczem, senatorem RP w latach 2007–2011 Nadal chcę pracować dla naszego regionu Był pan jednym z najbardziej aktywnych senatorów mijającej kadencji. Jak podsumuje pan swoją dotychczasową działalność? Czy dała ona panu wystarczającą satysfakcję? Moje podsumowanie na pewno jest subiektywne. Osobiście uważam, że jako początkujący senator wszedłem w swoją rolę bez kompleksów i z optymizmem. Dość szybko zorientowałem się w mechanizmach władzy tego szczebla. Przygotowałem się też do działalności w całym okręgu, zatem nie tylko w Płocku i najbliższym regionie, ale także w Gostyninie, Sochaczewie i Żyrardowie. Jestem przekonany, że moja działalność była widoczna i przyniosła pozytywne skutki, nawet jeśli nie w sferze decyzji, to zauważenia i podniesienia problemów dokuczliwych dla mieszkańców, czyli moich wyborców. W sumie czuję się w znacznej mierze jako ustępujący senator usatysfakcjonowany, zwłaszcza że otrzymuję liczne dowody szacunku i uznania. członka Senatu RP, ale zwykłego obywatela naszego regionu. Bardzo często, wręcz na co dzień widywaliśmy pana na licznych spotkaniach z mieszkańcami oraz uroczystościach organizowanych przez samorząd, instytucje i podmioty gospodarcze. Czy nie wpływało to na pańską działalność parlamentarną? W rzeczy samej, chociaż moje biuro poselskie graniczy przez ulicę z instytucją, gdzie zatrudniona jest moja żona. Mówiąc serio, zarówno małżonka jak i moje dwie córki całkowicie pogodziły się z moim trybem zajęć. Nigdy nie narzekały, zawsze mogłem i mogę liczyć na ich wsparcie. Bywanie wśród wyborców uważam za wkalkulowane w misję parlamentarzysty, dlatego nigdy nie odmawiałem uczestnictwa w spotkaniach zarówno tych mniej przyjemnych, gdzie trzeba było zajmować stanowisko i podejmować decyzję, jak też uroczystościach o przyjemniejszym charakterze, choćby świąt i dożynek. Zawsze starałem się wtedy rozmawiać z ludźmi i to nie z pozycji Przy pańskim trybie życia niewiele czasu zostawało dla rodziny… Czy zrobił pan już rodzaj rachunku sumienia za minione cztery lata? Co udało się uzyskać, a które sprawy nadal czekają na pomyślny finał? Taki rachunek sumienia robiłem na bieżąco, czerpiąc satysfakcję nawet z drobnych spraw, często indywidualnych. Zresztą dzieliłem się tym z opinią publiczną, także za pośrednictwem magazynu „Nasz Płock”. Jeśli chodzi o porażki, również i takie się zdarzały, ale prawie zawsze miały one przyczyny w niedoskonałym jeszcze naszym ustawodawstwie bądź też w decyzjach, zapadających na najwyższych szczeblach państwowych Dlaczego zdecydował się pan na ponowne kandydowanie do Senatu RP? Odpowiedź właściwie zawarłem już wcześniej, tym nie mniej w sposób lakoniczny podam swoje motywacje. Po pierwsze, widzę jak wiele jeszcze problemów regionu i jego mieszkańców pozostaje do rozwiązania i to na szczeblu ponadlokalnym. Po drugie, bardzo wiele osób, i to nie z mojego kręgu, widząc moje zaangażowanie, namawiało wręcz mnie do ponownego wejścia w szranki wyborcze. Po trzecie wreszcie, czuję się na tyle energicznie, że stać mnie na jeszcze większy wysiłek, jak myślę, efektywniejszy, ponieważ przez ostatnie cztery lata nabywałem doświadczenia i obycia parlamentarnego, co dla początkującego polityka jest nie do przecenienia. n Rozm. Jolanta Rutecka 2 Wybory 2011 październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Szanowni Państwo! Ośmielam się ponownie zapukać do Państwa drzwi, jak do dobrych, wypróbowanych Przyjaciół. Przychodzę przede wszystkim z serdecznym pozdrowieniem i podziękowaniem za dotychczas okazywane mi zaufanie, ale dołączam również prośbę o dalsze życzliwe wsparcie w nadchodzących wyborach. Mandat, uzyskany bowiem dzięki Wam, Drodzy Państwo, starałem się wykorzystać jak najlepiej. Miniony rok wypełniłem intensywnym działaniem w Senacie, ale także na spotkaniach w wyborcami, by nieść pomoc każdemu potrzebującemu jej człowiekowi. Przyszło nam bowiem żyć w bardzo niepewnych, wręcz ryzykownych czasach, w czasach wielkiej światowej zawieruchy gospodarczej i społecznej. Jak nigdy dotąd – Polska i Polacy potrzebują prawdy w życiu publicznym, ale także potrzebują zgody, ładu i poczucia bezpieczeństwa, a zarazem skutecznych działań ludzi uczciwych. W Polsce muszą znaleźć warunki godnego, zasobniejszego życia wszyscy Polacy. W Senacie Drodzy Państwo, będę zabiegał o stworzenie sprzyjających warunków zatrudnienia i pracy dla naszej młodzieży, często świetnie wykształconej, o wyrównanie dopłat dla rolników, o zwiększenie kwotowe emerytur i rent oraz świadczeń dla osób niepełnosprawnych znajdujących się nadal w trudnym położeniu. Nikt nie może być wykluczony. Miarą naszej nowoczesności niech stanie się sposób podejścia do osób potrzebujących pomocy. Musimy zwiększać zasobność obywateli, każdego z nas, każdego Polaka – a więc Polski. Bo Polska – to Polacy Drodzy Państwo, Polska jest przecież wspólną drogą nas wszystkich: takich jacy jesteśmy i takich – jakimi się stajemy, doskonaleni miłością do Ojczyzny. Na przekór wszystkim trudnościom – nieśmy sobie wzajemnie pomoc. Dzisiaj ja liczę na Państwa życzliwość i poparcie – byście Wy jutro mogli liczyć na mnie. KIGNET INNOWACJE – IZBOWY SYSTEM WSPARCIA INNOWACYJNOŚCI PRZEDSIĘBIORSTW Krajowa Izba Gospodarcza wraz z 12 partnerami realizuje projekt „KIGNET INNOWACJE – izbowy system wsparcia innowacyjności przedsiębiorstw”. Projekt jest współfinansowany ze środków POIG 2007-2013, działanie 5.2 Wsparcie instytucji otoczenia biznesu świadczących usługi proinnowacyjne oraz ich sieci o znaczeniu ponadregionalnym, oś priorytetowa 5 Dyfuzja innowacji. Projekt jest realizowany w okresie: 01.04.2009 – 31.03.2012 W ramach projektu Odział Terenowy Stowarzyszenia „Wolna Przedsiębiorczość” oferuje przedsiębiorcom następujące bezpłatne usługi doradcze o charakterze proinnowacyjnym. 1. Proces rozwoju inicjatywy klastrowej w branży turystycznej 2. Pakiet innowacyjny 3. Doradztwo w realizacji projektów inwestycyjnych 4. Budowa interaktywnych stron internetowych 5. Koncepcja rozwoju obszarów strategicznych w ramach klastra branży turystycznej Usługi są świadczone na zasadzie pomocy „de minimis” bez ponoszenia kosztów finansowych dla przedsiębiorców z nich korzystających. Informacje o projekcie i bezpłatnych usługach doradczych: Lider projektu: Krajowa Izba Gospodarcza Biuro KIGNET w Warszawie www.kig.pl; www.kignet.pl Partner: Oddział Terenowy Stowarzyszenia „Wolna Przedsiębiorczość” www.cwbmazowia.pl dla rozwoju innowacyjnej gospodarki Ogłoszenie współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego Wybory 2011 Szanowni Państwo, Upływają już prawie cztery lata mojej pracy dla dobra Polski na stanowisku Senatora RP. Dziękując za okazane mi zaufanie podczas poprzednich wyborów, pragnę – zgodnie ze swoim obowiązkiem – przedstawić Państwu sprawozdanie ze swojej czteroletniej służby. Warto na Was czekać! Czekałem i czekam... a właściwie czekamy. Ja i moi współpracownicy czekamy na Państwa codziennie — od poniedziałku do piątku — w Biurach Senatorskich w Płocku oraz Gostyninie, Sochaczewie i Żyrardowie. Każdego dnia pomagamy i jesteśmy stale gotowi pomagać w sprawach z którymi Państwo do nas przychodzicie. Warto dla Was pracować! Podczas spotkań ze mną oraz w swoich listach zwracają się do mnie Państwo z wieloma sprawami, których charakter jest na tyle zróżnicowany, jak różne są ludzkie losy. Nasze wspólne rozmowy oraz Państwa pisma dotyczyły przede wszystkim: trudności ze znalezieniem pracy, skarg na opieszałość i bezduszność urzędów, niedogodności mieszkaniowych, poczucia krzywdy doznanej w wyniku załatwiania spraw prawnych i administracyjnych, interpretacji przepisów i zasad prawa Jednakże to, co głęboko zapadło mi w pamięci, to Państwa listy ilustrujące, że stanowimy grupę społecznie wrażliwych ludzi. My Polacy nie tylko potrafimy dostrzec nieprawidłowości, niesprawiedliwość... Potrafimy także docenić pozytywy naszej współczesnej Małej Ojczyzny. Potrafimy się o nią troszczyć! Widać to w tematach korespondencji do mnie... Przytoczę tylko nieliczne, takie jak: troska o stan dróg i budynków miejskich, jakość opieki medycznej, troska o rozwój społeczno-gospodarczy, likwidacja niegospodarności, walka z nadużywaniem władzy i wykorzystywanie funkcji publicznych w celach osobistych poprawa poziomu nauki i edukacji promocja sportu i zdrowego stylu życia rozwój kulturalny pomoc w odzyskiwaniu należności od nierzetelnych kontrahentów pomoc dla osób i mieszkańców z terenów wiejskich (m.in. poszkodowanych przez powódź i inne klęski żywiołowe) Każda sprawa jest dla mnie ważna! Każdy Państwa problem, z chwilą kiedy powierzacie go mnie, staje się moim problemem! Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011 Warto poznać konkrety! Przytoczenie wszystkich spraw, którymi się zajmowałem, chociażby ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych byłoby trudne, jednakże kilkanaście przykładowych spraw może oddać charakter moich starań. Gospodarki Wodnej w sprawie poprawienia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego na terenie północnego Mazowsza przy wsparciu Wojewody Mazowieckiego rozpoczęto prace regulacyjne i pogłębianie Wisły. Po powodzi w 2010 roku wystąpiłem Złożyłem kilkanaście pism i oświadczeń senatorskich w sprawie wstrzyz pismem do wielu firm, Ministra mywanej przez poprzedni Rząd, Spraw Wewnętrznych i Administracji budowy obwodnicy Płocka. W wynii innych instytucji z prośbą o wsparku interwencji budowa obwodnicy cie dla powodzian nie tylko finansowe, zyskała wysoki priorytet w planach ale również spożywcze i rzeczowe. obecnego Rządu. W efekcie wsparcie przyszło szybko i sprawnie. Wypłacono odszkodowa- występowałem w sprawie budowy nia, rozdawano żywności oraz paszę nowych komend Policji w Płocku i dla zwierząt. Pomoc pozwoliła zaSochaczewie oraz finansowania ich spokoić najpilniejsze potrzeby osób, z budżetu MSWiA. które znalazły się w trudnej sytuacji Organizowałem spotkania i interżyciowej. weniowałem w GDDKiA w sprawie W wielu przypadkach skutecznie budowy drogi ekspresowej SIO wraz interweniowałem w sprawach związ budową obwodnic Sierpca, Góry i Drobina. Inwestycja została wpisana zanych z przyspieszeniem procesu przez Radę Ministrów do realizacji w leczenia – czy to w przypadku lelatach 2013–2015. czenia słuchu dziecka z Gostynina czy niestandardowej chemioterapii Wspierałem sochaczewskie i płockie pacjenta z Płocka. zakłady wodno-kanalizacyjne w ubieganiu się o środki z UE na inwestycje Lobbowałem w Ministerstwie Roztj. na „Uporządkowanie gospodarki woju Regionalnego, aby Płock został ściekowej na terenie miasta Płocka” umieszczony na liście miast stano(projekt o wartości około 85 mln wiących główne ośrodki miejskie zł) oraz „Poprawę gospodarki wodw projekcie Koncepcji Przestrzenno‑ściekowej miasta Sochaczew” (pronego Zagospodarowania Kraju 2030 jekt o wartości ponad 190 mln zł). (KPZK); wynikiem czego miasto zostało uwzględnione w planach stra- Interweniowałem u Ministra Skarbu tegicznych Rządu co zaowocuje m.in. Państwa w sprawie prywatyzacji PKS budową autostrady i kolei szybkich w Gostyninie i Płocku. W jej wyniku prędkości. Do koncepcji KPZK 2030 nastąpiło przekazanie przedsiębiorwprowadzono wiele korzystnych stwa na prośbę załogi PKS-u w Gozapisów z punktu widzenia Gostystyninie do Starostwa Powiatowego. nina, Płocka, Sierpca, Sochaczewa Interweniowałem w GDDKiA w sprai Żyrardowa. wie rozbudowy drogi Zakroczym–Wy Po mojej interwencji u Ministra Finansów oraz Regionalnego Zarządu szogród–Słupno–Płock. W chwili obecnej trwają prace projektowe. 3 Interweniowałem w Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Warszawie w sprawie remontów i modernizacji dróg oraz osobiście doglądałem postępów prac m.in. w gminie Brudzeń, Stara Biała i Bielsk. Wsparłem starania Wójta Gminy Łąck w pozyskaniu działki po fermie trzody chlewnej na potrzeby Centrum Sportu i Kultury, w wyniku czego gmina otrzymała na ten cel darowiznę w wysokości ponad 9,5 mln zł. Występowałem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji przeciw decyzji likwidacji posterunków Policji w swoich wyborczych powiatach. Poprzez wsparcie rodziców w Kuratorium Oświaty nie dopuściłem do zamknięcia dwóch szkół podstawowych w Brzezi i Osmolinie. Cyklicznie organizuję dla dzieci i młodzieży wycieczki do Sejmu i Senatu. Wspierałem działania związane z budową obwodnicy: Mszczonowa, Gostynina, Raciąża i Żyrardowa (w budowie) Przeprowadziłem liczne interwencje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie: poprawy opłacalności produkcji rolnej; uproszczenia wniosków o wypłaty dopłat bezpośrednich, Aktywnie biorę udział w pracach komisji parlamentarnych: Komisji Gospodarki Narodowej, Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska, Podkomisji Przyjazne Państwo, Parlamentarnym Zespole ds. Energetyki, Parlamentarnym Zespole Polska-Rosja, Gospodarka (jestem jego przewodniczącym). Jestem rekordzistą VII kadencji Senatu w ilości złożonych interpelacji i oświadczeń, złożyłem ich 203. www.eryksmulewicz.pl • [email protected] 4 Wydarzenia październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Rozmowa z Elżbietą Gapińską, przewodnicząca Rady Miasta Płocka W sejmie dla Płocka i regionu Pani przewodnicząca, startuje pani do sejmu z naszego okręgu. Dlaczego taka decyzja? Wielu mieszkańców Płocka pani kibicuje ale uważają, że jest pani potrzebna tutaj, na miejscu. Jestem rodowitą płocczanką. Tutaj nad Wisłą się urodziłam i wychowałam, tutaj stawiałam pierwsze kroki. W Płocku ukończyłam szkołę podstawową i średnią „Małachowiankę ”. Stąd wywodzą się moi rodzice i dziadkowie. W Płocku żyję i pracuję i tutaj pozostanę, dlatego sprawy Płocka i szerzej Mazowsza są mi bliskie. Płock, jako największe miasto w 16 okręgu wyborczym, powinien mieć swojego reprezentanta w Sejmie, a ja znam problemy miasta i regionu, ponieważ pięć lat pracuję w Radzie Miasta Płocka. W ubiegłej kadencji byłam przewodniczącą Komisji Polityki Społecznej, a obecnie, dzięki państwa głosom oddanym na mnie w wyborach samorządowych w 2010 roku (najlepszy wynik w mieście – przyp. redakcji), od 8 grudnia 2010 roku pełnię funkcję przewodniczącej Rady Miasta Płocka. W takim razie proszę o kilka konkretów , co chciałaby pani zrobić w sejmie dla Mazowsza? Jakie nowe inicjatywy pani podejmie? Jeżeli obdarzą mnie państwo zaufaniem w nadchodzących wyborach, to chciałabym w sejmie pracować na rzecz budowy obwodnic Płocka północnej i północno-zachodniej, które pozwolą na wyprowadzenie ciężkiego transportu z miasta oraz na lepsze skomunikowanie Płocka z resztą kraju, przez co poprawią się warunki do inwestowania, lokowania dużych firm w Płocku. Obwodnice będą finansowane głównie z budżetu państwa przy udziale regionalnych programów operacyjnych i miasta Płocka. Każda z obwodnic będzie kosztować ok. 200 mln zł. Północna leży głównie poza granicami miasta (ok. 80 proc.), dlatego będzie finansowana z budżetu państwa. Natomiast w przypadku obwodnicy północno-zachodniej jedynie jej wschodni odcinek będzie przebiegał poza granicami miasta, więc to miasto musi sprostać finansowo temu wyzwaniu. Ponieważ wiem, że jest to także priorytet dla prezydenta Nowakowskiego, myślę, że będziemy się wzajemnie wspierać aby zrealizować te inwestycje. Czy myślała pani o tym dlaczego Płock nie znalazł się na planie przyszłej autostrady Warszawa–Płońsk–Toruń– Bydgoszcz? Uważam, że priorytetem dla miasta jest przybliżenie do Płocka tej autostrady, bo w mojej ocenie koszt jej realizacji będzie podobny bez względu na to czy będzie ona przebiegała przez Sierpc czy też północne przedmieścia Płocka. Poza tym chciałabym aby Płock znalazł się na trasie linii kolejowej Płock– Modlin (lotnisko)–Warszawa, a w dalszej perspektywie na trasie linii kolei dużych prędkości Warszawa–Płock–Toruń–Trójmiasto. Bardzo szerokie plany , gdyby udało się zrealizować na pewno poprawi to sytuację Płocka na komunikacyjnej mapie Polski. A teraz proszę o kilka pomysłów z innych dziedzin życia? Marzy mi się, że Płock doczeka momentu, gdy transport substancji niebezpiecznych zostanie wyprowadzony poza centrum miasta. Ale to pewnie nie nastąpi w przyszłej kadencji sejmu. Natomiast realne jest, żeby rozpoczęły się prace na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego wzdłuż Wisły, w tym prace polegające na pogłębieniu dna Wisły i umacnianiu wałów. Gaudeamus igitur po raz trzynasty Pani z zawodu jest pedagogiem, czy ma pani jakąś propozycję adresowaną do młodzieży? Powinniśmy dążyć do rozwoju wyższych uczelni, aby w Płocku powstał ośrodek akademicki liczący się w regionie na wzór Torunia i Olsztyna. Wtedy byłaby szansa, aby biedniejsza młodzież mogła mieć wykształcenie akademickie bez konieczności studiowania poza miejscem zamieszkania. Wygenerowano by także nowe miejsca pracy dla młodzieży wszechstronnie wykształconej humanistycznie, która mogłaby znaleźć swoje miejsce pracy na uczelni wyższej. Tańsze byłoby studiowanie dla młodzieży z regionu, z miejsc takich jak Sierpc, Gostynin, Gąbin, Ciechanów, Sochaczew. Na ten cel trzeba byłoby zarezerwować środki w budżecie miasta – liczę na przychylność prezydenta Nowakowskiego i postarać się o dofinansowanie unijne. Rolą płockiego parlamentarzysty będzie także uświadomienie ministrowi infrastruktury , że Płock jest jedynym spośród stutysięcznych miast w Polsce, w pobliżu którego nie przebiega żadna droga szybkiego ruchu, co niewątpliwie spowalnia rozwój miasta. Chciałabym także wspierać i łączyć solidarne działania władz Płocka i powiatu płockiego oraz sejmiku Mazowsza na rzecz regionu. Jednym słowem w Sejmie pragnę pracować na rzecz Płocka i regionu. n Rozm. Jacek Kędryna fot. Jan B. Nycek W dniu 4 października br. w auli Państwowej Wyższej Szkoły zawodowej w Płocku-Trzepowie odbyła się kolejna, już trzynasta inauguracja roku akademickiego. Obok licznie zgromadzonych studentów, w tym immatrykulowanych, przybyli zaproszeni goście: poseł Wojciech Jasiński, senatorowie Michał Boszko i Eryk Smulewicz, przewodnicząca RMP Elżbieta Ga- pińska i prezydent miasta Andrzej Nowakowski. Rektor uczelni w obszernym przemówieniu podkreślił, że dotychczas dyplomy licencjackie otrzymało 6,5 tys. absolwentów, zaś w rozpoczynającym się roku akademickim kształcić się będzie 2,7 tys. studentów na sześciu kierunkach. Wykład inauguracyjny, poświęcony zadłużeniu zagranicznemu Polski, wygłosił prof. dr Witold Bień. n Ławeczka dr. Jakuba Chojanckiego fot. Jan B. Nycek Płock wzbogacił się o drugi pomnik-ławeczkę. Ustawiona została przy skwerze jego imienia, na koronie skarpy wiślanej, ulubionym miejscu relaksu prezesa TNP. Warto podkreślić, że pierwszą ławeczkę druha Wacława Milkego ustawiono na Starym Rynku, zaś trzeci ławeczka – Miry Zimńskiej-Sygietyńskiej – ma stanąć na ulicy Tumskiej Mistrzowie Tańca Irlandzkiego ponownie w Polsce! Gaelforce Dance Gaelforce Dance wracają, aby zaspokoić niedosyt polskiej publiczności, która wprost uwielbia ich szalone, pełne energii, spektakularne występy, dzięki którym do grupy przylgnęło określenie „ferrari tańca irlandzkiego”. Tak oszałamiającym sukcesem jaki odnoszą G aelforce Dance to zespół składający się z najlepszych tancerzy i muzyków, którzy swoim spektaklem taneczno-muzycznym opartym na irlandzkim folklorze od 16 lat podbijają serca widzów na całym świecie. W genialny sposób ukazują oni kulturę Zielonej Wyspy. Łączą taniec nowoczesny z celtyckimi rytmami, balet ze stepowaniem, muzykę z grą świateł, tradycję ze współczesnością. Richard Griffin, choreograf zespołu, tak go określa: – Staramy się być innowacyjni i bardzo teatralni. Nasze show jest w 100 proc. na żywo. I to jest właśnie główny atut zespołu – jako jedyna grupa tego typu zawsze grają, śpiewają i stepują całkowicie na żywo. Wyznaczają w świecie tańca najwyższe standardy oraz odkrywają i szkolą wielkie talenty, jak choćby James Devine. To właśnie tańcząc w Gaelforce Dance pobił on światowy rekord w stepowaniu i trafił do księgi rekordów Guinness’a, osiągając rewelacyjny wynik 38 uderzeń na na świecie niewiele grup może się pochwalić – ich perfekcjonizm, który prezentują na scenie, stał się już legendą. Jesienią 2011 roku wystąpią w największych polskich miastach, aby po raz kolejny udowodnić, że są najlepszym zespołem tańca irlandzkiego na świecie! sekundę! Nowatorski sposób ukazania irlandzkiej kultury zjednuje im fanów, którzy nie pozostawiają ani jednego wolnego miejsca na żadnym z ich przedstawień, niezależnie czy mowa o USA, Kanadzie, Europie, czy Azji. Nie oparł im się nawet papież Jan Paweł II i królowa Elżbieta II, dla których mieli zaszczyt występować. Historia przedstawiona przez artystów jest stara jak świat. Dwóch mężczyzn, jedna kobieta, miłość, dramat, pasja, zazdrość, pojednanie. Jednak sposób jej prezentacji nie jest pod żadnym względem banalny. Przepiękna scenografia, imponujące kostiumy, rewelacyjna muzyka, śpiew i taniec, feeria barw, gra świateł przenoszą widzów w bajkowy świat fantazji, a wszystko to w oprawie godnej Broadwayu. Artyści budują napięcie poprzez różnorodny taniec, czasem subtelny i cichy, a czasem zdecydowany i agresywny. Każdy szczegół jest dopracowany do perfekcji. Wszystko po to, aby zagwaranto- wać publiczności niezapomniane wrażenia, pełne emocji, wzruszeń, euforii, niemal metafizycznych doznań. Widowisko charakteryzuje się najwyższym światowym poziomem. W jego przygotowaniu biorą udział takie międzynarodowe gwiazdy jak choreograf Richard Griffin, kompozytor Colm O’Foghlú, czy „Mistrz Musicalu” – śpiewak Peter Corry, wielokrotnie występujący na West Endzie. Najbardziej zapierające dech w piersiach są sceny zbiorowe, w których podziwiamy precyzyjne linie tancerzy oraz absolutną jedność wykonywanych przez nich kroków i wystukiwanego, z komputerową wręcz precyzją, rytmu. Nie trzeba być ekspertem, aby dostrzec w tej doskonale zgranej grupie wielki talent, pasję, zaangażowanie oraz lata ciężkiej pracy. A wszystko dla publiczności, która jedyne co może zrobić, to zgotować artystom kilkunastominutowe owacje na stojąco. A ta, wniebowzięta i oczarowana, nigdy nie zawodzi. n Oprac. (red.) TRASA koncertowa Gaelforce Dance: 5–6 listopada 2011 – Warszawa, Sala Kongresowa • 7 listopada 2011 – Gdynia, Teatr Muzyczny • 9 listopada 2011 – Płock, Centrum widowiskowo-sportowa Orlen Arena • 10 listopada 2011 – Zabrze, Dom Muzyki i Tańca • 12 listopada 2011 – Kielce, Kieleckie Centrum Kultury • 13 listopada 2011 – Bydgoszcz, Opera Nova • 14 listopada 2011 – Łódź, Teatr Wielki • 16 listopada 2011 – Zielona Góra, Hala Widowiskowo–Sportowa •17 listopada 2011 – Poznań, Hala Arena Wybory 2011 Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011 5 6 Wybory 2011 październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Rozmowa z Piotrem Zgorzelskim, starostą płockim, kandydatem PSL na posła RP Jestem człowiekiem czynu, lubię kolejne wyzwania Czy udało się panu osiągnąć wszystkie cele, jakie postawił pan sobie obejmując stanowisko starosty płockiego? Nadal jednym z priorytetów mojego działania jest budowa dróg lokalnych. Tylko w tym roku kalendarzowym udało nam się wyremontować, zmodernizować i oddać prawie 20 km za ponad 5 mln złotych, dzięki współpracy z gminami i pozyskanemu wsparciu z różnych źródeł. To nie koniec. Przed nami kolejne inwestycje. Dobiega końca remont mostu w Troszynie Polskim. Przed nami następne prace na odcinkach dróg: Grodkowo–Bolino, Borki–Troszyn Polski, Wymyśle Polskie–Nowosiadło–Iłów, Słubice–Piotrkówek. Przygotowujemy się do modernizacji drogi powiatowej nr 2903, z Brudzenia Dużego przez Karwosieki do Proboszczewic, o długości prawie 3 km. Planujemy pozyskać wsparcie z rządowego programu Przebudowy Dróg Lokalnych, które może sięgnąć nawet miliona złotych. Pozostałymi kosztami podzielimy się z gminą Brudzeń. Jestem już po wstępnych rozmowach z wójtem gminy Andrzejem Dwojnychem i mam nadzieje, że uda nam się ogłosić konkurs na wykonawcę w ciągu kilku nadchodzących miesięcy. Równie ważne jak inwestycje są dla mnie sprawy społeczne. Już po raz drugi dzieci i młodzież z powiatu płockiego mogą korzystać ze stypendiów fundowanych przez Orlen Dar Serca. Pana decyzja o starcie w wyborach do Sejmu wydaje się zaskakująca. Dlaczego pan startuje? Jestem nie tylko samorządowcem, ale także politykiem od lat związanym z Polskim Stronnictwem Ludowym. Nigdy nie robiłem z tego tajemnicy, wręcz odwrotnie, starałem się i staram aktywnie uczestniczyć w działalności mojej partii, której przesłanie jest dla mnie sposobem na życie. Zupełnie czym innym jest moja praca samorządowa. Od kiedy zostałem, dwukrotnie, wybrany starostą płockim czuję się zobowiązany wobec mieszkańców całej ziemi płockiej, do jak najlepszej pracy na ich rzecz. Marzę, a jesteśmy na dobrej drodze, o doskonałej współpracy między powiatem, miastem i gminami, która doprowadzi do powstania silnego regionu płockiego. Możemy nazwać go ziemią płocką, albo na przykład płocką strefą gospodarczą. Celem jest wspólne zabieganie o fundusze, inwestycje, wspólną strategię rozwoju, która z kilku małych organizmów uczyni siłę, mówiącą jednym głosem. Zresztą sam jestem najlepszym przykładem przenikania się regionu. Urodziłem się w Płocku, dorastałem, ale całe moje dorosłe życie zawodowe w przeważającej części toczyło się w powiecie. Znam każdą gminę i cieszę się z tej znajomości. Mówiąc szczerze, zrobię to, czego będą oczekiwali ode mnie wyborcy, czyli mieszkańcy ziemi płockiej. Jeśli zagłosują na mnie, uznając, że ich przedstawiciel powinien zasiadać w parlamencie RP, pójdę za ich głosem. Jeśli postanowią, abym dalej pracował w samorządzie, z przyjemnością będę kontynuował swoją pracę, która nigdy nie ma końca, bo jestem człowiekiem czynu i lubię stawiać sobie kolejne wyzwania. Czy rolnicy poszkodowani w powodzi w 2010 roku mogą liczyć na rekompensaty za grunty zasypane namułem? Wszystko dobre, co dobrze się kończy, a jestem przekonany, że dla wielu z poszkodowanych rolników z gminy Słubice i Gąbin nadszedł dobry koniec zabiegów o wypłatę należnych im odszkodowań. W czwartek, 29 września br. podpisałem z prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Tomaszem Skrzyczyńskim umowę, na mocy której uruchomione zostały środki na wypłaty dla rolników. Oczywiście wiem, że od powodzi minęło już 16 miesięcy. Wiem, że zbyt długo rolnicy czekali na pieniądze i że dla wielu rodzin oznaczało to trudny czas. Ponieważ to ja byłem pomysłodawcą wykupu gruntów zasypanych piaskiem, dziś czuję się za tę sprawę odpowiedzialny. Zapewniam jednak, że samorząd powiatu wywiązał się ze wszystkich powierzonych mu zadań w terminie. Nie mniej jednak, cieszę się, że za chwilę ruszy proces podpisywania aktów notarialnych i zapewniam, że wypłaty dla wszystkich, którzy się zgodzili na proponowaną cenę za hektar będziemy robili sprawnie i na bieżąco. Na pierwszym miejscu stawiamy bowiem potrzeby naszych mieszkańców. Czy obecnie powiat jest lepiej przygotowany na powódź niż przed rokiem? Myślę, że tak, ale nadal wielu katastrof naturalnych nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Często żywioł jest potężniejszy od techniki, ale wszystkie uszkodzone wały zostały naprawione i wzmocnione. Powiat płocki uczestniczy, jako jedyny w kraju, w unikalnym programie unijnym INARMA, którego celem jest przeciwdziałanie tragicznym w skutkach powodziom. Jednakże bez systematycznego pogłębiania rzeki, nie będzie łatwo uniknąć kolejnej powodzi. Nie można w nieskończoność podwyższać wałów, ponieważ jest to kosztowne i niewiele daje. Napór wody podczas wezbrania rzeki jest tak wielki, że nie tylko wysokość, ale szerokość wałów musiałaby być bardzo duża. Dlatego jedyny ratunek widzę w pogłębianiu rzeki. Wisła nie była odpowiednio pogłębiana od dwudziestu lat. Namułu przybywa ponad 1 mln metrów sześciennych rocznie, a my nadal wybieramy z jej dna zaledwie 250 tysięcy! To katastrofa. Bezrobocie w powiecie płockim, w ciągu ostatnich miesięcy poważnie wzrosło z 19 do 21 procent. Co spowodowało ten skok? Po raz pierwszy w XXI wieku mamy na Mazowszu sytuację, gdzie 12 powiatów, w lipcu, czyli miesiącu, gdzie tradycyjnie pojawiają się nowe miejsca pracy – odnotowało wzrost bezrobocia. To dramatyczna sytuacja i jest wynikiem zamrożenia przez Ministra Finansów pieniędzy z Funduszu Pracy. To pieniądze społeczne, odcinane od naszych pensji. Ich zadaniem jest wspomagać bezrobotnych, a nie łatać budżetową dziurę państwa. Brak pieniędzy z Funduszu to brak szkoleń i dotacji celowych. Poza tym dotacja z Funduszu Pracy owocowała także pieniędzmi określonymi procentowo na utrzymanie samych urzędów. Z jednej strony ustawodawca nałożył na nas obowiązek utrzymania odpowiedniej ilości specjalistów pomagających aktywizować i wspierać bezrobotnych, nałożył kary za nietrzymanie standardów, z drugiej zaś odbiera pieniądze na ich opłacenie. Efekt będzie taki, że za chwilę urzędnicy zasilą kolejkę po zasiłek. Po raz kolejny Konwent Powiatów Województwa Mazowieckiego wypracował wspólne stanowisko, w którym domaga się od Ministra Finansów uwolnienia środków z Funduszu. Zwracaliśmy się także z tym pytaniem do minister Czesławy Ostrowskiej, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Dzięki niej wiemy, że minister Jolanta Fedak zwróciła się po raz kolejny do ministra Rostowskiego o uwolnienie chociaż części środków. Czekamy na decyzję. Powiat płocki, mimo tych ograniczeń, dobrze sobie radzi wyróżniając na tle innych. To prawda. Tylko w tym roku udało nam pozyskać z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, a także z Europejskiego Funduszu Społecznego prawie 10 mln złotych dla naszych bezrobotnych. Pieniądze trafiły do nich w formie dofinansowania do założenia własnej firmy, czy jako dofinansowanie do stanowisk pracy. To prawdziwy sukces. Sukces dla mieszkańców powiatu płockiego, którzy mogą korzystać z tych pieniędzy i doskonałych pracowników Powiatowego Urzędu Pracy z dyrektor Iwoną Sierocką na czele. n (red.) Nasze miasto Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011 7 8 Nasze miasto październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Jubileusz płockiego MTBS Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski dla Mirosława Kłobukowskiego Odznaczenia i podziękowania dla budowniczych nowego Płocka Gala jubileuszowa piętnastolecia powołania Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o. w Płocku odbyła się w piątek, 23 września br., w sali widowiskowej Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego. Płockie MTBS należy do ścisłej czołówki N krajowej tej formy budownictwa i zarządzania zasobami mieszkaniowymi. Od wielu już lat wyznacza nie tylko poziom budownictwa mieszkaniowego w naszym mieście, ale wpływa wyraźnie na jego kształt architektoniczno-urbanistyczny. ic więc dziwnego, że na odznaczony został Krzyżem Kawauroczystość przybyli licznie lerskim Orderu Odrodzenia Polski goście z całego kraju. Kancelarię przyznanym przez Prezydenta RP. Prezydenta RP reprezentował Jest to pierwsze tak wysokie wyróżKrzysztof Król, ministerstwo infra- nienie w minionym dziesięcioleciu struktury podsekretarz stanu Piotr dla przedstawiciela środowiska Styczeń, Polską Federację Organi- budowlanego i administratorów zacji Zarządców i Administratorów nieruchomości w Płocku i subreNieruchomości prezydent Alek- gionie płockim. Aktu odznaczenia sandra Kurzyk. Obecni byli także dokonali: Krzysztof Król z Kancelaparlamentarzyści Michał Boszko, rii Prezydenta RP i Dariusz Piątek, Mirosław Koźlakiewicz, Eryk Smu- wicewojewoda mazowiecki. Prezes lewicz. Władze administracyjne wo- Mirosław Kłobukowski przyjął również w imieniu całego MTBS jewództwa reprezentował Dariusz Piątek wicewojewoda mazowiecki. medal „Zasłużony dla Płocka”, jaki Przybyli także prezydent miasta firma otrzymała na mocy uchwały Płocka Andrzej Nowakowski, prze- Rady Miasta. Podczas uroczystości najbarwodnicząca RM Elżbieta Gapińska, starosta płocki Piotr Zgorzelski dziej zasłużeni pracownicy i działacze MTBS sp. z o.o. w Płocku i przewodniczący Rady Powiatu zostali wyróżnieni wysokimi odPłockiego Adam Sierocki. Obecni znaczeniami. Złoty medal „Za byli reprezentanci spółdzielczości mieszkaniowej miasta Płocka, długoletnia służbę” otrzymali Kaprzedsiębiorcy, członkowie stowa- zimierz Kwiecień i Urszula Gościrzyszeń zawodowych i społecznych, niak, zaś srebrny medal Agnieszka delegacje zaprzyjaźnionych towa- Lichomska. Honorową Odznaką rzystw budownictwa społecznego „Zasłużony dla budownictwa” udekorowano Marcina Kopczyńskiego, z Mazowsza i kraju. Podczas uroczystości współ- Jarosława Kozaneckiego, Jacka twórca płockiego MTBS i jego Pijanowskiego, Elżbietę Śliwińską prezes od momentu powołania i Joannę Worowską. Złoty Medal mgr inż. Mirosław Kłobukowski Kazimierza Wielkiego przyznawany przez Konfederację Budownictwa i Nieruchomości otrzymali Kazimierz Kamycki, Roman Tadeusz Niesiobędzki i Bożena Sobiecka, Medal Srebrny Elżbieta Bogucka i Marian Malowaniec, Medal Brązowy Grzegorz Bańka, Jacek Cijarski, Tomasz Nejman, Janusz Szczeciński i Bogdan Zadrożny. Wyróżniono też najbardziej zasłużonych działaczy i pracowników MTBS złotymi i srebrnymi odznakami Polskiej Federacji Organizacji Zarządców i Administratorów Nieruchomości. Złote odznaki wręczono Tade uszowi Chlewińskiemu, Michałowi Czaplińskiemu, Teresie Gancarek, Stefanowi Jankowskiemu, Ewie Krysiak, Justynie Lewandowskiej, Mariuszowi Muskusowi, Krzysztofowi Raczkowskiemu, Czesławowi Słabowskiemu, Stanisławowi Więckowskiemu i Janowi Żółtowskiemu. Srebrne otrzymali: Andrzej Adamkowski, Edyta Augustowska, Iwona Bartold, Halina Godlewska, Beata Kiljan, Wiesław Lorenc, Marek Łabowski, Grzegorz Panek, Eugeniusz Rybka, Dariusz Rychter, Bogumiła Rzeszotarska, Jadwiga Szalkowska, Grzegorz Szymański. n (jbn) fot. archiwum MTBS Przewodnicząca Rady Miasta Elżbieta Gapińska i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski wręczają na ręce Mirosława Kłobukowskiego medal Zasłużony dla Płocka, przyznany MTBS Prezes Mirosław Kłobukowski i przewodniczący rady nadzorczej MTBS sp. z o.o. Jacek Pijanowski przyjmują gratulacje od senatorów: Michała Boszko i Eryka Smulewicza Oprawę artystyczną jubileuszu MTBS zapewniła Płocka Orkiestra Symfoniczna i soliści, wystawiając musical Andrew Lloyd Webbera „Upiór w operze” pod batutą Sławomira Chrzanowskiego Nasze rozmowy Nasz Płock • nr 5(75) •październik 2011 9 Rozmowa z Arkadiuszem Iwaniakiem, kandydatem SLD do Sejmu Moje poselskie priorytety Jakie są główne założenia pańskiego programu wyborczego? Zdecydowałem się kandydować do Sejmu między innymi dlatego, że od kilkunastu lat pracuję w samorządzie, a od kilku lat jestem radnym miasta Płocka, czyli osobą, która współtworzy miejscowe prawo. Dzięki temu widzę, jakie są problemy samorządu w relacjach z wyższymi szczeblami władzy w województwie czy państwie. Po pierwsze chcę zająć się poprawą komunikacji na linii rząd–samorząd. Działania rządu muszą być przewidywalne na kilka lat z góry. Nie może być sytuacji, że minister finansów stwierdza, że będziemy inaczej przeliczać dług publiczny i okazuje się, że niektóre miasta automatycznie przekroczyły dopuszczalne limity. Takie sytuacje są nie do przyjęcia. Administracja rządowa przekazuje samorządom coraz więcej zadań do realizacji. Nie zawsze w ślad za tym idą odpowiednie środki finansowe. W tym przypadku dobrym przykładem mogą być przedszkola. Chcemy, żeby chodziło do nich jak najwięcej maluchów. Jednak subwencja oświatowa tego nie obejmuje. Samorządy muszą to organizować z własnych środków. Dlatego musimy zdobyć się na finansowanie, które pomoże samorządom. O ile samorząd płocki jest w stanie sobie z tym poradzić, to mniejsze, biedniejsze gminy mają trudną sytuację, więc koszty przerzucają na rodziców. Niestety, nie każdą rodzinę stać na wynajęcie niani czy wysokie opłaty za przedszkole. Rodzice są zmuszeni sami opiekować się dziećmi, wobec czego jedno z nich musi na pewien czas zrezygnować z pracy. Jeśli przyjmiemy rozwiązania pozwalające na dofinansowanie pobytu dzieci w przedszkolach ze środków budżetu państwa, rozwiążemy ten problem. Musimy pamiętać o tym, że dziecko lepiej się rozwija chodząc do przedszkola, czy wcześniej do żłobka, gdzie ma kontakt z rówieśnikami. Ma to kluczowe znaczenie szczególnie teraz, gdy do pierwszych klas szkół podstawowych idą już sześciolatki. Na pewno w szkole będzie im łatwiej, jeśli wcześniej będą uczęszczały do przedszkoli. Gminy nie mają możliwości odliczania podatku VAT od zrealizowanych inwestycji. Jak pan widzi rozwiązanie tej sprawy? Samorządy realizując inwestycje, płacą pełen podatek VAT, czyli w tej chwili 23 procent. Nie mają możliwości – w przeciwieństwie do firm – jego odliczenia. Jest już wprawdzie stworzona furtka, żeby tych kosztów nie ponosić. Przykładem może być płocka spółka Inwestycje Miejskie. Jednak idąc tą drogą, samorządy zaczną powoływać kolejne spółki, żeby korzystać z odliczeń. W rezultacie władza lokalna stanie się spółką. Formuła spółki prawa handlowego powoduje, że radni mają mniejszą kontrolę nad jej działalnością. Dlatego powinny być stworzone kompleksowe rozwiązania pozwalające samorządom na odliczanie podatku VAT. Płock od kilku lat czeka na wybudowanie obwodnic, które wyprowadzą z centrum miasta ruch tranzytowy. Obwodnica Płocka była już wstępnie wprowadzona do planu inwestycji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale została z niego wykreślona, bo jakieś lobby spowodowało, że została zrealizowana inwestycja w innym mieście. Nie może tak być. Musi powstać program budowy dróg na najbliższe 20–30 lat. To w nim powinna być określona sieć autostrad i dróg krajowych. Na niższym szczeblu to sejmiki wojewódzkie muszą podejmować decyzje o drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Dzięki takiemu rozwiązaniu będziemy wiedzieli, jakie środki będą potrzebne na realizację i kiedy jaka droga ma być budowana, bez względu na zmiany ekip rządzących na szczeblu rządowym czy samorządowym. To powinien być plan rozwoju sieci drogowej, a GDDKiA będzie jego wykonawcą. Do tego trzeba dołożyć podobny plan remontu dróg, które już istnieją. W jaki sposób można usprawnić dostęp do różnego rodzaju dokumentów, dzięki czemu obywatel uniknie krążenia po kilku urzędach? Wyrobienie takich dokumentów jak: dowód osobisty, paszport czy prawo jazdy powinno odbywać się w jednym urzędzie. Najlepiej byłoby – według mnie – gdyby zajęły się tym urzędy w każdej gminie. Wtedy obywatel nie musiałby biegać z jednego do drugiego budynku, a nawet z jednej miejscowości do drugiej. Za realizacją takich zadań powinny iść jednak konkretne środki finansowe, przekazywane samorządom z budżetu państwa. D u że z n a c ze n i e d l a b u d że t ów samorządów i realizowanych przez nie inwestycji mają środki unijne. Zasady przydzielania środków unijnych powinny być jasno określone. Wielokrotnie słyszałem się, że niektóre miasta są traktowane lepiej, a inne gorzej. Zasady konkursów powinny być precyzyjne. Uproszczona powinna być także sama procedura, która na szczeblu unijnym nie jest tak skomplikowana jak na poziomie województwa w naszym kraju. Jeśli mamy do dyspozycji środki z budżetu Unii Europejskiej, to powinniśmy zadbać o jak najlepsze ich wykorzystanie. n (red.) Piotr Zgorzelski, starosta płocki przecina symboliczną wstęgę nowego banku, obok prezes zarządu Jolanta Łukasik-Malicka Siódmy Oddział Nadwiślańskiego Banku Spółdzielczego Nowy bank w Płocku W piątek 30 września br. odbyło się oficjalne otwarcie płockiego oddziału NBS w Czerwińsku. Siódma już placówka banku, o przeszło osiemdziesięcioletniej tradycji, mieści się przy ulicy Królewieckiej 12 E (przechodniak między ulicą Królewiecką a Sienkiewicza). Na uroczystość otwarcia przybyło wielu gości, obecny był starosta płocki Piotr Zgorzelski, dyrektor oddziału Regionalnego w Warszawie Banku Polskiej Spółdzielczości Zdzisław Kupczyk, wielu klientów banku ze wszystkich oddziałów, członkowie rady nadzorczej oraz pracownicy z panią prezes Jolantą Łukasik-Malicką na czele. Symbolicznego przecięcia wstęgi dokonali: starosta płocki, prezes banku, koordynator płockiego oddziału Agnieszka Kruk oraz Zdzisław Kupczyk. Nowa siedzibę wyświęcił ksiądz Wiesław Gutowski z płockiego kościoła farnego. Prezes Jolanta Łukasik-Malicka nie ukrywała zadowolenia z faktu wejścia na płocki rynek bankowości. NBS w Czerwińsku posiada swoją centralę w Wyszogrodzie, oddziały w Płońsku, Czerwińsku, Sochaczewie, Iłowie oraz Małej Wsi. Do otwarcia oddziału w Płocku namawiali przeważnie klienci z Płocka, którzy od dawna są obsługiwani przez NBS w Czerwińsku i są bardzo zadowoleni z fachowości i dostępności do wielu produktów oferowanych przez bank oraz indywidualnego podejścia do każdego klienta. Płockich przedsiębiorców, którzy związali swoją działalność z Nadwiślańskim Bankiem prezentowała Karolina Bie- licka, współwłaścicielka firm K&K Bielickie-Kia i Ajmex-Bis, która serdecznie dziękowała pani prezes i pracownikom za miłą i sprawną współpracę. Piotr Zgorzelski gratulował dynamicznego rozwoju i otwarcia placówki w Płocku, według płockiego starosty następnym miastem z oddziałem NBS w Czerwińsku powinna być Warszawa. Słów uznania nie szczędził również Zdzisław Kupczyk z Banku Polskiej Spółdzielczości S.A., zrzeszającego polskie banki spółdzielcze. Podkreślił fakt długoletniego istnienia NBS w Czerwińsku, co jest najlepszym dowodem na akceptację środowiska i zaufanie jakim darzą go klienci, chwalił bardzo dobrą organizację, szereg przystępnych produktów zarówno dla firm jak i indywidualnych klientów, miłą, na wysokim poziomie obsługę. Szczególne gratulacje skierował do pani prezes, którą podziwia za odpowiedzialność, skuteczność i decyzyjność. n Jolanta RUTECKA Pod patronatem prezydenta miasta Płocka Andrzeja Nowakowskiego VII Dzień Budowlanych Z udziałem około dwustu osób, związanych ze środowiskiem technicznym i budowlanym obchodzono ostatniego września br. VII Dzień Budowlanych. Tradycyjnie uroczystości odbyły się w Ośrodku Szkoleniowym „Mazowsze” w Soczewce. Wśród zaproszonych gości znaleźli się: prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, senator Michał Boszko, przewodnicząca Rady Miasta Płocka Elżbieta Gapińska i Roman Siemiątkowski – pierwszy zastępca prezydenta Płocka. Rolę gospodarzy pełnili Kazimierz Badowski i Mieczysław Grodzki, reprezentujący Mazowiecką Okręgową Izbę Inżynierów Budownictwa. Obradom przewodniczył Ryszard Siedlecki. Jak w poprzednich latach płocki Dzień Budowlanych miał charakter ogólnomazowiecki, ponieważ zgromadził przedstawicieli środowiska inżynieryjnego i technicznego z Warszawy i województwa mazowieckiego. Referat poświęcony dziejom katedry płockiej wygłosił Jan Bolesław Nycek. Podczas spotkania wręczono odznaki i wyróżnienia przedstawicielom środowiska budowlanego. Złotą Odznakę Honorową Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa otrzymali Jerzy Czernuszczyk i Leonard Runkiewicz, Srebrną Odznakę: Renata Bućko, Dariusz Walasek, Krzysztof Marcinkiewicz, fot. Krzysztof Kępczyński Gospodarz Dnia Budowlanych Kazimierz Badowski (z lewej) i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski (w środku) w rozmowie z prezesem honorowym PIIB prof. Zbigniewem Grabowskim Marek Raźniewski, Lech Małecki, Janusz Domurad, Arkadiusz Kosiński, Wiktor Ząbkiewicz, Marek Żywiałkowski. Nagrodzono również uczestników konkursu MOIIB „Firma Inżynierska Mazowsza roku 2011”. W kategorii firmy wykonawcze I miejsce przyznano firmie Wiesław Szczepkowski OMIS S.C. z Ostrołęki, II miejsce ZAB-BUD Andrzej Żaboklicki z Warszawa, III miejsce Planco sp. z o.o., Warszawa. W kategorii firmy consultingowe i pro- jektowe: I miejsce Bel-Konsulting Krzysztof Bielicki z Grójca, II miejsce Kombuder Inżynieria Drogowa sp. z o.o. z Siedlec, III miejsce Biuro Projektów Inwest-D z Ciechanowa. W kategorii zarządzanie: I miejsce przyznano Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Praga w Warszawie, II Radomskiemu Towarzystwu Budownictwa Społecznego Administrator sp. z o.o. w Radomiu i III Miejskiemu Towarzystwu Budownictwa Społecznego w Płocku. n (red.) 10 październik 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Kontynuujemy druk wspomnień dr Izabelli Galickiej z domu Mikulskiej, wybitnego historyka sztuki, redaktora prestiżowego wydawnictwa Polskiej Akademii Nauk Katalog zabytków sztuki. Województwo warszawskie, obejmującego kilkadziesiąt zeszytów. Podczas prac inwentaryzacyjnych dr Izabella Galicka wraz z dr Hanną Sygietyńską dokonały odkrycia, będącego jedną z największych sensacji malarstwa w Polsce. Na plebanii podlaskiego Kosowa Lackiego odkryły jedyny w Polsce obraz hiszpańskiego mistrza El Greco „Ekstaza św. Franciszka”. Obecnie po renowacji obraz eksponowany jest w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Odkrywczynie tego dzieła udekorowane zostały w 2009 roku Krzyżami Oficerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Dr Izabella Galicka jest emocjonalnie związana z Gostyninem, gdzie przed drugą wojną światową mieszkała jako dziecko w nowo zbudowanym szpitalu psychiatrycznym. Jej ojciec Karol Mikulski, doktor medycyny, był wówczas zastępcą Wspomnienia dyrektora i ordynatorem oddziału dla mężczyzn. Na terenie Gostynina Izabella Galicka spędziła dwanaście lat. Wspomnienia Moje gostynińskie lata, które drukować będziemy w kolejnych numerach „Naszego Płocka”, mimo bardzo osobistego charakteru, stanowią niezwykle ciekawy przyczynek do życia polskiej inteligencji, głównie warszawskiej, w bardzo trudnych czasach od momentu uzyskania niepodległości do przemian politycznych i społecznych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ich autorka przywołuje nie tylko mało znane wydarzenia, ale przede wszystkim ocala od zapomnienia świat, który odszedł w przeszłość na zawsze. Dla dziejów Gostynina jest to niezwykle cenne źródło poznawcze. W imieniu redakcji „Naszego Płocka” chciałbym podziękować pani dr Izabelli Galickiej za udostępnienie wspomnień wraz z bogatą dokumentacją fotograficzną. Jan B. Nycek Izabella z Mikulskich Galicka Moje gostynińskie lata (3) L się na zachód, wstąpił do Armii Pol- a także Filę Ozdowskich. To były rzem za kierownicą, z zamiarem ubiłam też bardzo wyjazdy często z mamą w duecie. Pan z rodzicami „do miasta”, Araszkiewicz był ogromnie sym- przedostania się do Rumunii i dalej. skiej i zginął w 1944 roku w bitwie cudowne czasy mimo wojny. Choczyli do Gostynina. Jeździło się po- patyczny, nazywał siebie Kaikiem, Szosy zapełnione wojskiem i ucie- pod Bolonią. Tam jest pochowany dziłyśmy z Różą na niekończące się wycieczki po lasach, kąpałyśmy się wozem z budą chroniącą od deszczu, albo panem Ka. Bardzo inteligent- kinierami, bombardowanie i ściga- na cmentarzu wojskowym. Wojnę spędziliśmy w szpitalu w ciepłej wodzie małego stawu na ny, utalentowany i miły, od czasu do jące cywilną ludność myśliwce niealbo szpitalnym fiacikiem polskim 508 z kierowcą, panem Wickiem czasu przerywał rozmowę zrobie- mieckie, wreszcie zarekwirowanie – najpierw ciągle jeszcze psychia- Drzewcach, jeździłyśmy na rowerach, łaziłyśmy po drzewach, dosiaOkraską. Moi rodzice przyjaźnili się niem jakiegoś magicznego gestu, samochodu przez polskich oficerów trycznym, od początku 1942 roku z państwem Mikułowskimi, którzy albo wypowiedzeniem dziwaczne- na przedmieściach Warszawy, dal- gruźliczym dla Polaków, wreszcie dałyśmy na oklep koni należących do rodziców Fili. Wcielałyśmy się sza ucieczka na wschód konnym od czerwca 1944 roku lazarecie mieli o rok młodszą ode mnie có- go, tajemnego słowa lub zwrotu, po wozem, przycupnięcie w chłopskiej wojennym dla rannych żołnierzy w różne postacie – byłyśmy Harrym reczkę Ewę. Przepadałam wprost czym kontynuował swój wątek. i Joe – kowbojami, albo Nickiem W domu nie wolno było używać chałupie na dłużej i hiobowa wieść niemieckich. W 1942 roku poznałam za tymi wizytami. Do Ewy przyo kapitulacji 27 września… Długi pierwszą prawdziwą przyjaciółkę Carterem i Dickiem Howardem – słowa „wariat”. Byli „chorzy”, lub chodziły jej koleżanki – najczęściej Basia Ejsmondówna – i wspaniałym „pacjenci”. Tatuś tłumaczył mi różne powrót do domu i oczekiwanie na – Różę Łazarską, późniejszą Malar- detektywami, albo Rositą i Izoldą – ską, która była siostrą narzeczonej hiszpańskimi tancerkami flamenco. zabawom nie było końca. Pamiętam rodzaje chorób, jak schizofrenia, pa- wiadomość od ojca. Wrócił w połowie października, Jurka – Hani. Obie mieszkały wraz Realizowałyśmy też całą serię „Ani ranoja, psychoza maniakalno‑deprejakieś urodziny Ewy, kończyła chyba z Zielonego Wzgórza”. Ja byłam z pięć lat. Był prawdziwy kinderbal, syjna, katatonia itd. Przyglądałam po ucieczce z towarowego pociągu, z matką, panią Marią, w przysiółku wszyscy dostaliśmy wysokie, czer- się chorym zastygniętym w najdzi- którym Sowieci po wkroczeniu o nazwie Drzewce, oddalonym od Anią, Róża Dianą, a Lila Sowińnaszego szpitala o dwa kilometry. ska (późniejsza Majewska), która wone fezy tureckie z papieru, a Ewa – waczniejszych, czasem karkołom- do Polski 17 września wywozili nych pozach katatonicznych, słucha- oficerów – jak się później okazało Poznałam też wówczas kuzynów wówczas mieszkała w Gostyninie solenizantka i Jaś Żarkowski – złote łam przemówień schizofrenicznych – do Kozielska. Szedł spod Smo- Hani i Róży – Michała i Janka, – Ruby. (cdn) n korony! Zachowała się fotografia z tych urodzin: siedzimy razem na i maniakalnych, traktując to jakby leńska piechotą nocami, potem kanapie, Krysia Ciećwierzówna, normalnie. Wcale mnie nie dziwiło, na ziemiach polskich dostał jaJaś Żarkowski, Wiesio Ciećwierz, ja kiedy ktoś przekonywał, że jest kieś ubranie cywilne od chłopów. i Danusia Żarkowska. Miny mamy królem, Napoleonem, lub szatanem, Dotarł wyczerpany, wygłodzony, w depresji. Głęboko przeżywał jak z komina, ale pewno dlatego, wiedziałam, że to jest choroba. Szpital psychiatryczny pod utratę niepodległości, był gorącym że zdjęcie było z fleszem. Najlepiej pamiętam z tych urodzin tort, Gostyninem był na owe czasy wy- patriotą. Po krótkim odpoczynku w którym ukryty był migdał – kto jątkowo nowoczesny. Zbudowany podjął obowiązki ordynatora. Ale na niego trafił, zostawał królem w latach 1929–1933 i rozbudowywa- w marcu 1940 roku wezwany na ny w latach następnych składał się rozmowy przez komisję niemiecmigdałowym. Tytuł ten przypadł z dużego budynku tzw. Administra- ką z udziałem Gestapo, został Jasiowi Żarkowskiemu, stąd korona cji, w którym zresztą mieszkaliśmy, zobligowany do przedstawienia na jego głowie. W każdy wtorek odbywała się zarówno my, jak państwo Wilczkow- listy wytypowanych przez siebie natomiast eskapada do Płocka, od- scy, i dwóch oddziałów: męskiego chorych, nie rokujących nadziei na tzw. Trójki, którego ordynatorem wyzdrowienie. Nie miał z pewnością ległego o 25 km i znacznie większego od Gostynina Jeździliśmy tam naj- był mój tatuś oraz żeńskiego tzw. wątpliwości, co do celu takiej listy. pierw szarym fiacikiem szpitalnym Jedynki, pod opieką dr Anny Kuli- Zarazem musiał się liczyć z konsez panem Okraską jako kierowcą, kowskiej, dawnej asystentki mego kwencjami w stosunku do siebie a od 1938 roku już naszym własnym, dziadka na Uniwersytecie Stefana i rodziny, jeśliby odmówił, a był już Gostynin, szpital psychiatryczny. W jadalni podczas posiłku od prawej Jadwiga Mikulska, granatowym fiatem polskim 508, Batorego w Wilnie. Był jeszcze budy- wtedy zaangażowany w działal- Karol Mikulski, Jurek Januszkiewicz i Izabella Mikulska, zwana Lalą który tata prowadził z zawrotną nek pralni i piekarni, mieszczący na ność konspiracyjną Związku Walki szybkością 60 km na godzinę, a i tak piętrze mieszkania, zwany Abisynią, Zbrojnej. Wybrał ucieczkę ale od na zakrętach mama wołała: Karolku, oraz drewniany mieszkalny barak. życia. Znaleźliśmy go z bratem nie pędź tak! W Płocku tatuś miał No i piętrowa, luksusowa na owe w niedzielny, chmurny poranek 18 raz na tydzień konsultacje psychia- czasy willa w stylu lat 30., zaprojek- marca, wyglądał jakby spał. Miał tryczne w poradni przeciwalkoholo- towana przez brata mamy – Jerzego 38 lat. Jego samobójstwo potrakwej, a my z mamą udawałyśmy się Gieysztora, wówczas absolwenta towane było w Gostyninie jako akt architektury, dla nerwowo chorej protestu przeciw częściowo już do zaprzyjaźnionych z rodzicami państwa Kuczewskich. Pani Janina pani Wernerowej, na zlecenie jej realizowanym niemieckim planom Kuczewska udzielała mi lekcji gry męża, milionera z warszawskiej eksterminacji chorych psychicznie. Nawet na Niemcach zrobiło to wrarodziny złotników. na pianinie, grałam od piątego roku Słoneczne lato 1939 roku do- żenie, bo na jakiś czas przerwano życia. Płockie wyprawy kończyły się akcję wywożenia. Pogrzeb stał zawsze albo w kawiarni państwa biegało końca. W połowie sierpnia się niemal manifestacją, w której Szałańskich przy ulicy Tumskiej tatuś przyśpieszył nasz powrót uczestniczyły tłumy, jeden tylko albo w KAP-ie, czyli Klubie Arty- z wakacji. W szpitalu panował stycznym Płocczan na cyplu nad- błogi spokój, przestało się mówić zgrzyt go zakłócił: ksiądz począto wojnie. Nagle w tę sierpniową, kowo nie chciał się zgodzić na powiślańskiej skarpy. Moi rodzice różnili się wy- leniwą ciszę uderzył pierwszy grom. chowanie ojca w obrębie cmentarza obrażeniami na temat mojej przy- 30 sierpnia tatuś otrzymał rozkaz jako samobójcy. Jednakże uległ pod Gostynin, 1935. Personel szpitala psychiatrycznego z rodzinami mobilizacyjny jako podporucznik presją opinii publicznej. szłości. Mama widziała we mnie Wkrótce po śmierci ojca musierezerwy. Miał w ciągu 24 godzin pianistkę‑wirtuoza , którą sama nie została wskutek zrządzeń losu, stawić się w swojej jednostce w So- liśmy opuścić nasze piękne przedmając przecież po temu wszelkie kółce Podlaskiej w województwie wojenne mieszkanie. Obowiązki dane. Tatuś chciał, żebym została białostockim. 31 sierpnia mama utrzymania rodziny podjął mój brat, lekarzem, najchętniej psychiatrą. odwiozła go na dworzec do Kutna wówczas zaledwie siedemnastoletszpitalnym fiatem. Wróciła roz- ni. Pracował fizycznie jako robotnik, Toteż zabierał mnie czasami na oddział, którego był ordynatorem. trzęsiona. Opowiadała o czarnych później pomocnik magazyniera. Już i tak byłam przyzwyczajona do chmurach, które nadciągały od Jego przyjaciel Kazik Pawlikowchorych umysłowo, bo służącymi wschodu w chwili, gdy żegnała się ski namawiał go, żeby wraz z nim z ojcem. „Mamusiu, przecież Niem- przedarł się przez zieloną granicę były u nas schizofreniczka pani Jędrzejczykowa oraz paranoiczka cy są na zachodzie!” Mama płakała. na zachód, do wojska polskiego. Jurek całym sercem rwał się, by walAndzia. W naszym ogrodzie pra- Kończył się ostatni dzień pokoju cowali pacjenci, również pacjenci i mojego beztroskiego dzieciństwa. czyć za ojczyznę, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że nie może wykonywali cięższe roboty, jak Od następnego dnia wypadki froterowanie czy trzepanie. Nie- potoczyły się szybko. Ewakuacja opuścić małej siostry i matki pogrąrodzin urzędników państwowych, żonej w ciężkiej depresji, niezdolnej raz przychodził do nas pan Karol Araszkiewicz, schizofrenik, kiedyś wyjazd naszym fiacikiem z panem do pracy. Musiała to być bardzo Doktor Karol Mikulski z córeczką Izabellą. Gostynin, 27 października 1937 roku Szydłowskim, starszym pielęgnia- trudna decyzja. Kazik przedostał znany i wybitny skrzypek. Grali Spółdzielczość Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011 11 Dokonania i zamierzenia Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Płocku Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, druga pod względem wielkości w Płocku, czyli posiadanych zasobów mieszkaniowych, administrowanych budynków i powierzchni użytkowej, powoła‑ na została 9 listopada 1979 roku przez grupę dwudziestu dwóch członków‑założycieli. Sąd Rejonowy w Płocku zarejestrował spółdzielnię 31 grudnia tegoż roku i tę datę uważa się za dzień rozpoczęcia jej działalności. Aktualnie spółdzielnia liczy ponad 7150 członków. Łączna powierzchnia mieszkań, lokali użytko‑ wych i garaży wynosi 346,4 tys. metrów kwadratowych. Preze‑ sem zarządu Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest Lech Chodkowski. Spółdzielnia, obok zarządzania lokalami, prowadzi działalność inwestycyjną, remontową oraz kulturalno-oświa‑ tową. Posiada trzy osiedla: Międzytorze, Podolszyce i Skarpa. Należy do najsprawniej zarządzanych na Mazowszu. Za działal‑ ność była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana. Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa wpływa na oblicze urbanistyczne miasta Płocka, głównie dzięki szeroko prowadzonej termomo‑ dernizacji budynków i dbałości o małą architekturę. Mimo wielu trudności, które dotykają budownictwo mieszkaniowe w całym kraju, Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa kontynuuje zakrojone na szeroką skalę prace remontowe i modernizacyjne. O osiągnięciach w 2010 roku i działalności w bieżącym roku mówi sprawozdanie zarządu przyjęte przez radę nadzorczą i walne zgromadzenie członków spółdzielni. Ponieważ znaczna część naszych czytelników mieszka w zasobach MSM, postanowiliśmy przybliżyć najważniejsze dane z tego dokumentu. polimerów w blokach przy ulicy Jesiennej 8, 10 i 12, Gierzyńskiego 23 i 27, Piaska 2, 8 oraz Powstańców Styczniowych 15 i 17. Wykonano prace blacharsko-dekarskie przy Lachmana 2a, 8 i 26 oraz Jesiennej 8 i 10. Przebudowano parking i ułożono chodnik przy Gierzyńskiego 17. Wymieniono stolarkę okienną w systemie ratalnym w dwunastu mieszkaniach. Przeprowadzono przeglądy instalacji gazowej i wentylacyjnej. Uzupełniono nasadzenia drzew i krzewów. Wykonano nowe poręcze przy schodach bloków Dobrowolskiego 5 i 7 oraz Gierzyńskiego 19. Przy Gierzyńskiego 25 wyremontowano suszarnię. W wielu miejscach zamontowano nowe ławeczki oraz zapory stalowe. Jednocześnie w ramach konserwacji na bieżąco przycinano żywopłoty, wycinano trawę, remontowano i malowano urządzenia na placach zabaw, uzupełniano ubytki tynków, uzupełniano szyby w drzwiach klatek schodowych itd. Osiedle Skarpa Osiedle Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Podolszyce zdecydowanie wpłynęło na kształt urbanistyczny największej dzielnicy mieszkaniowej miasta Płocka Podolszyc Północnych. Na zdjęciu ulica Armii Krajowej, w głębi Park Północny fot. Krzysztof Kępczyński Osiedle Podolszyce MSM administruje na tym osiedlu 105 budynkami mieszkalnymi, w tym 24 wieżowcami. Łącznie 3222 mieszkaniami o powierzchni użytkowej prawie 177 tys. mkw. Wszystkie budynki to 268 klatek schodowych. Na remonty i konserwację zasobów mieszkaniowych osiedla „Podolszyce” spółdzielnia wydała w 2010 roku blisko 5,8 mln złotych. W ramach prac remontowych wykonano termomodernizację budynków przy ulicy Hubalczyków 2, 4, Walecznych 11, 13, 15, 17, 19, 21, Szarych Szeregów 34, 36, 38. oraz przeróbkę punktów redukcyjno-pomiarowych gazu łącznie z wymianą skrzynek gazowych w docieplanych budynkach. Docieplono szczyt budynku przy ul. Armii Krajowej 5. Wykonano prace remontowe związane z malowaniem klatek schodowych budynków przy ulicy Łączniczek 4, 6, 8, 10, 12, Szarych Szeregów 23, 33, Baczyńskiego 3, Walecznych 4, Armii Krajowej 5. Wymieniono okienka piwniczne w budynkach przy ulicy Szarych Szeregów 1, 3, 5, 6, 7, 9, 11, 13. Uszczelniono instalację gazową we wszystkich mieszkaniach i lokalach użytkowych budynku przy ul. Baczyńskiego 3 metodą płynnych polimerów. Dokonano kompleksowych przeglądów instalacji gazowej, wentylacyjnej i elektrycznej w administrowanych mieszkaniach. Powstały nowe miejsca postojowe – parkingi przy ul. Walecznych 16 (parking z polbruku ) oraz Wyszogrodzka 161 i Sikorskiego 8 (z płyt montażowych). Wymieniono płytki chodnikowe na polbruk przy budynkach Szarych Szeregów 1, 3, 5, 6, 7, 9, 11, 34, 36, 37, 38, 39, Walecznych 11, 13 ,18, Łączniczek 1 i 3 oraz Baczyńskiego 3. Naprawiono schody oraz podesty w wejściach do klatek schodowych budynków przy ulicy Szarych Szeregów 15, 17, 19 21, Łączniczek 5, 7, a także ułożono terakotę w wejściach do budynku Szarych Szeregów 9, 11, 13.Wyasfaltowano uliczki osiedlowe w rejonie Sikorskiego 6 i 8 oraz Sucharskiego 5. Przeprowadzono modernizację placów zabaw przy budynkach Szarych Szeregów 1, 23 i Armii Krajowej 5, wymieniając urządzenia zabawowe na nowe. Dokonano nasadzeń zieleni przy budynkach Armii Krajowej 5a i 5c, Zmodernizowano altany śmietnikowe przy ulicy Walecznych 19, Hubalczyków 4 i Sucharskie go 9.Wykonano i zamontowano oświetlenie uliczne przy budynku Walecznych 9, 11, 13 od strony przedszkola. W administrowanych budynkach wymieniano wybijane szyby, samozamykacze, zawory odcinające wodę i gaz, zawory odpowietrzające instalację centralnego ogrzewania. Awaryjnie wymieniano instalację wodną i kanalizacyjną. Na wniosek lokatorów dokonywano ratalnej wymiany stolarki okiennej i zaworów termostatycznych. W ramach prac konserwacyjno -remontowych na osiedlu „Podolszyce” systematycznie koszono trawę, przycinano żywopłoty i inne krzewy dokonywano korekty koron drzew, montowano płotki myśliwskie zabezpieczające tereny zielone. Na bieżąco wykonywano wszelkie prace zmierzające do poprawy estetyki i bezpieczeństwa mieszkańców. Osiedle Międzytorze MSM administruje na tym osiedlu 56 budynków mieszkalnych, w tym 16 wysokich. Łącznie 2326 mieszkań . Wszystkie budynki posiadają razem aż 180 klatek schodowych. Ponadto w administracji MSM znajduje się budynek mieszkalno-usługowy. Na remonty i konserwację zasobów mieszkaniowych tego osiedla spółdzielnia wydała w 2010 roku blisko 4,5 mln złotych. W ramach prac remontowych na osiedlu Międzytorze wykonano termomodernizację budynków przy ulicy Powstańców Styczniowych 15 (pięć kondygnacji, 30 mieszkań, trzy klatki schodowe), Powstańców Styczniowych 17 (pięć kondygnacji, 50 mieszkań, pięć klatek schodowych), Powstańców Styczniowych 19 (12 kondygnacji, 48 mieszkań, dwie klatki schodowe), Piłsudskiego 42 (12 kondygnacji, 47 mieszkań, dwie klatki schodowe). Przeprowadzono remont i malowanie klatek schodowych, łącznie 22, przy ulicach Gintera 6 i 8, Dobrowolskiego 5 i 7, Lachmana 24 i 24a, Piaska 8 i Gierzyńskiego 21. Wymieniono okna w suszarniach budynków Dobrowolskiego 5 i 7 oraz Powstańców Styczniowych 19. Przeprowadzono remont instalacji gazowej metodą płynnych Osiedle Skarpa liczy 227 mieszkań w 16 budynkach, w tym czterech jednorodzinnych, o łącznej liczbie klatek schodowych 18. W ubiegłym roku na remonty i konserwację tego osiedla MSM wydała nieco ponad milion złotych. Prace remontowe na tym osiedlu objęły termomodernizację budynku przy ulicy Chopina 16 (pięć kondygnacji, 100 mieszkań, osiem klatek schodowych). Remont i malowanie 4 klatek schodowych przeprowadzono w budynkach Norwida 5 i 7 oraz Na Skarpie 16 i 18. Wymieniono okienka na klatkach schodowych bloków przy Norwida 5 i 7. Wymieniono częściowo instalację kanalizacyjną oraz instalację pionową ciepłej i zimnej wody w mieszkaniach przy Słowackiego 8 i Na Skarpie 18. Całe osiedle objęte zostało przeglądem instalacji gazowej, wentylacyjnej i elektrycznej. Wykonano też dezynsekcję i deratyzację. Wymieniono rynny budynku przy Kilińskiego 41. Ponadto w budynku przy ulicy Otolińska 25 zlikwidowano stare odpowietrzenia i zamontowano nowe oraz usunięto awarię na instalacji centralnego ogrzewania. Przeprowadzono również rutynowe prace konserwacyjne, jak: przycinanie żywopłotów, koszenie trawy, wymianę piasku w piaskownicach, uzupełnienia ubytków tynku itp. Działalność kulturalno-oświatowa Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa prowadzi szeroką działalność kulturalno-oświatową opartą na dobrze zorganizowanej sieci różnego typu placówek. Aktualnie MSM prowadzi świetlicę osiedlową przy Hubalczyków 16 (os. Podolszyce), pracownię plastyczną przy Szarych Szeregów 25 (os. Podolszyce), klub seniora Złota Jesień przy Walecznych 40 (os. Podolszyce), świetlicę osiedlową przy Piłsudskiego 46 (os. Międzytorze), świetlicę osiedlową przy Gierzyńskiego 17 (os. Międzytorze) oraz Klub Seniora im. W. Kordy przy Gierzyńskiego 17 (os. Międzytorze). Wszystkie placówki zaopatrzone są w niezbędne wyposażenie oraz materiały do prowadzenia działalności programowej, która obejmuje elementy edukacyjne, kulturalno-oświatowe, działalność rekreacyjno-sportową, a nawet społeczno-opiekuńczą. Różnorodność zajęć oraz ich charakter planowany jest rokrocznie z uwzględnieniem oczekiwań poszczególnych środowisk. Celem nadrzędnym jest nie tylko zagwarantowanie dobrej zabawy, ale także rozwój zainteresowań, pomoc dydaktyczno-wychowawcza rodzicom oraz zapobieganie patologiom społecznym. Mazowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa jako jedna z nielicznych prowadzi zakrojoną na szeroką skalę działalność opiekuńczą, którą objęci są zarówno seniorzy, jak i młodzi mieszkańcy osiedli. W ramach tej działalności przygotowuje się niskopłatne obiady, zapewnia pomoc w odrabianiu lekcji, prowadzi zakup wyposażenia szkolnego, organizuje akcje wypoczynku letniego i zimowego. W kołach zainteresowań można rozwijać hobby plastyczne, muzyczne. Do najważniejszych dorocznych imprez należą zabawy choinkowe, letnie pikniki rodzinne, zabawy andrzejkowe, mikołajkowe i karnawałowe, spotkania wigilijne i wielkanocne, turnieje brydża sportowego, konkursy plastyczne i Dzień Dziecka. Do działalności kulturalno-oświatowej szczególną uwagę przywiązuje prezes MSM Lech Chodkowski podkreślając, iż zarząd spółdzielni jest bardzo zaangażowany w tworzenie jak najlepszych warunków socjalno‑bytowych swoich mieszkańców oraz kształtowanie postaw społecznych, integrujących środowiska spółdzielców. Remonty i inwestycje realizowane w 2011 roku W bieżącym roku MSM prowadzi termomodernizację budynków mieszkalnych przy ulicach Piłsudskiego 36, Piłsudskiego 38, Piłsudskiego 44, Jesienna 5 (wszystkie na os. Międzytorze), Hubalczyków 1, Hubalczyków 12, 14, 16, Hubalczyków 8, 10, Szarych Szeregów 40, 42 i 44(os. Podolszyce). Prowadzona jest przebudowa przyłącza wodociągowego do budynku Lachmana 26. Na wszystkich osiedlach w budynkach objętych termo modernizacją wykonana zostanie regulacja centralnego ogrzewania i instalacji ciepłej wody użytkowej. W ramach działalności inwestycyjnej przewidziane jest oddane budynku o dwudziestu mieszkaniach oraz rozpoczęcie budowy bloków oznaczonych roboczo C2 i C3 o 96 mieszkaniach. Pozostałe dokonania spółdzielni w roku 2011 i zamierzenia na przyszły rok szczegółowo przedstawimy w numerze bożonarodzeniowym „Naszego Płocka”. n 12 Historia październik 2011 • nr 4(74) • Nasz Płock Waldemar Smaszcz: Płock na kartach „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza …bom w Płocku nie pierwszy raz W numerze lipcowym „Naszego Płocka” 3(73) z tego roku opublikowaliśmy pierwszą część wykładu doktora Waldemar Smaszcza, pisarza i eseisty, na temat obecności Płocka i ludzi związanych z miastem, m.in. księciem Siemowitem IV i jego żoną księżną Aleksandrą w „Krzyżakach” Henryka Sienkiewicza. Aleksander Ford, nakręcając w 550 rocznicę wiktorii grunwaldzkiej pierwszą polską megaprodukcję przygodowo-batalistyczną, sięgnął po powieść Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”. Jednym z ważniejszych miast, o których Sienkiewicz pisze na łamach powieści jest Płock. Scenarzyści filmu całkowicie pominęli nasze miasto. Jedyne słowa jakie z ekranu padają to: – My panie, kupcy z Płocka. *** Najważniejszym wydarzeniem, jakie w tym czasie miało miejsce w Płocku, był przyjazd króla Władysława Jagiełły. Wieść o tym przywiózł Zbyszkowi, przebywającemu wówczas w Spychowie, rycerz de Lorche: W Malborgu mówią, że ma zjechać do Płocka król polski i spotkać się z mistrzem w samym Płocku albo gdzie na granicy. Zbyszko wybierał się właśnie do Malborka, by wykupić stryja, który trafił do krzyżackiej niewoli, postanowił więc najpierw udać się do Płocka, by starać się o miejsce w poselstwie do wielkiego mistrza, co bardzo ułatwiłoby wyrwanie Maćka z rąk krzyżackich. W Płocku dowiedział się, że na zamku u księcia mieszka jego giermek Hlawa, a Jagienka została dwórką księżnej Aleksandry. Obaj z de Lorche, przyodziawszy się przystojnie, wybierali się do zamku na ucztę, pytając o wszystko zadomowionego tam Hlawę: – A książę Janusz i księżna Anna też tu są? – zapytał Zbyszko. – Siła znajomych się znajdzie, bom przecie i w Płocku nie pierwszy raz. […] W kilka pacierzy później przybrawszy się pięknie weszli na zamek. Uczta wieczorna miała się odbyć tego dnia nie u samego księcia, lecz u starosty grodowego Andrzeja z Jasieńca, którego obszerne domostwo leżało w obrębie murów zamkowych przy Baszcie Większej. Z powodu przecudnej, aż nazbyt ciepłej nocy, starosta bojąc się, aby gościom nie było duszno w izbach, rozkazał zastawić stoły na podworcu, na którym spomiędzy kamiennych płyt wyrastały jarzęby i cisy. Płonące beczki smolne oświecały je jasnym żółtym płomieniem, ale jeszcze jaśniej oświecał księżyc, który błyszczał na bezchmurnym niebie wśród rojów gwiazd jak srebrna tarcza rycerska. Koronowani goście jeszcze nie nadeszli, ale roiło się od miejscowego rycerstwa, od duchownych, od dworzan zarówno królewskich, jak i książęcych. Zbyszko znał ich wielu, zwłaszcza z dworu księcia Janusza, a z dawnych znajomych krakowskich ujrzał Krzona z Kozichgłów, Lisa z Targowiska, Marcina z Wrocimowic, Domarata z Kobylan i Staszka z Charbimowic, a wreszcie i Powałę z Taczewa, którego widok szczególniej go ucieszył, pamiętał bowiem, jaką życzliwość okazał mu swego czasu ów sławny rycerz w Krakowie. Nie mógł jednakże do żadnego z nich od razu dostąpić, albowiem miejscowi rycerze mazowieccy otaczali każdego z nich ciasnym kołem wypytując się o Kraków, o dwór, o zabawy, o różne przewagi bojowe, a zarazem przypatrując się ich świetnym szatom, ich trefieniu włosów, których cudne zwoje polepione były białkiem dla mocy, i biorąc z nich we wszystkim wzór dworności i obyczajów. Wszelako Powała z Taczewa dojrzał Zbyszka i rozsunąwszy Mazurów zbliżył się ku niemu. W trakcie ich rozmowy przy wejściu na dziedziniec huknęły nagle trąby – i wszedł książę Ziemowit Płocki z małżonką. – Tutejsi księstwo przed królem i przed księciem Januszem przybywają – rzekł do Zbyszka Powała – bo choć to uczta u starosty, ale zawsze w Płocku – oni gospodarze. […] Za księciem i za księżną szli dworzanie i dwórki, wszyscy z powodu obecności króla bardzo strojni i świetni, że aż cały dziedziniec zajaśniał od nich jak od kwiatów. Zbyszko zbliżając się z Powałą przepatrywał z dala twarze, czyli nie dojrzy między nimi znajomych, i nagle aż przystanął ze zdumienia. Bo oto za księżną ujrzał rzeczywiście znajomą postać i znajomą twarz, ale tak poważną, tak piękną i tak pańską, iż pomyślał, że go chyba oczy mylą. – Jagienka-li to czyli może córka księstwa na Płocku? Ale to była Jagienka Zychówna ze Zgorzelic, gdyż w chwili gdy oczy ich spotkały się, uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i litościwie, a potem przybladła nieco i nakrywszy oczy powiekami stała w złotej przepasce na ciemnych włosach i w niezmiernym blasku swej piękności, wysoka, smutna i cudna, nie tylko do księżniczki, ale do prawdziwej królewny podobna. *** Owe – jak się miało okazać – przełomowe spotkanie Zbyszka i Jagienki miało miejsce właśnie na zamku w Płocku. Po długim rozstaniu i wielu przeżyciach, kiedy młody rycerz zdążył poślubić i na zawsze utracić młodziutką ukochaną, tak okrutnie doświadczoną przez los, spotkał tę, którą od początku wybrał mu stryj na żonę. Ale chociaż Jagienka olśniła go swoją urodą, to najpierw – jak należało – pokłonił się księżnej Aleksandrze: Zbyszko podjął panią na Płocku pod nogi i służby jej swoje ofiarował, ale ona nie poznała go w pierwszej chwili, gdyż nie widziała go od dawnego czasu. Aż dopiero, gdy jej powiedział, jako go wołają – rzekła: – Prawdziwie! A ja myślałam, że to kto z dworu królewskiego. Zbyszko z Bogdańca! Jakże! Gościł tu u nas wasz stryjko, stary rycerz z Bogdańca, i pamiętam, jako i mnie, i moim dwórkom śluzy ciurkiem leciały, gdy nam o was prawił. Wkrótce pojawił się książę Janusz z Anną Danutą, aż wreszcie: „…zagrały trąby jeszcze rozgłośniej i nadszedł król, a z nim razem arcybiskup gnieźnieński, biskup krakowski, biskup płocki, kasztelan krakowski i kilku innych dygnitarzy i dworzan, między którymi był i Zyndram z Maszkowic, herbu Słońce, i młody kniaź Jamont, przyboczny pański. Król mało zmienił się od czasu, jak go Zbyszko nie widział. […] Zdawało się tylko Zbyszkowi, że więcej ma w sobie powagi i więcej majestatu, jak gdyby się już czuł pewniejszy na tym tronie, który po śmierci królowej chciał był zrazu opuścić nie wiedząc, czy się na nim osiedzi, i jak gdyby świadomszy teraz był swej niezmiernej potęgi i siły. Obaj książęta mazowieccy ustawili się zaraz przy bokach pana, od przodu bili powitalne pokłony Niemcy-posłowie, a naokół stanęli dygnitarze i przedniejsi dworscy. Mury okalające dziedziniec drżały od nieustających okrzyków, od odgłosu trąb i grzmienia kotłów. Król tego wieczoru nie chciał poruszać spraw politycznych. Na następny dzień bowiem zaplanowano łowy, w których z całej duszy się kochał i dla których rad na Mazowsze przyjeżdżał, gdyż Małoi Wielkopolska mniej były lesiste, a w niektórych ziemiach tak już zaludnione, że im zgoła brakowało lasów. Więc poweselały oblicza, bo wiedziano, że król przy rozmowie o łowach bywa także i wesół, i niezmiernie łaskaw. Książę Ziemowit począł też zaraz opowiadać, dokąd pojadą i na jakiego zwierza będą polowali, a książę Janusz posłał jednego z dworzan, aby sprowadził z miasta jego dwóch „brońców”, którzy żubry wywodzili z ostępów za rogi i łamali kości niedźwiedziom, pragnął ich bowiem królowi pokazać. Zbyszko chciał bardzo pójść pokłonić się panu, ale nie mógł do niego dostąpić. Nie miał jednak czasu, by szukać jakiegoś pośrednictwa, gdyż wtedy właśnie usłyszał: „Zbyszku… Młodzian odwrócił się i ujrzał przed sobą Jagienkę. Zajęty poprzednio powitaniem księżny Ziemowitowej, a następnie rozmową z księżną Januszową, nie mógł dotychczas zbliżyć się do dziewczyny, więc ona sama korzystając z zamieszania, jakie wywołało przybycie króla, przyszła do niego. Niestety, nie było dane młodym porozmawiać ze sobą, gdyż w tej chwili rum uczynił się na dziedzińcu, albowiem król zasiadł do wieczerzy. Do Zbyszka zbliżyła się znów księżna Januszowa i zwróciła się do niego by jej służył: Więc młody rycerz musiał odejść od Jagienki i gdy goście zasiedli, stanął przy ławce za plecami księżny, aby zmieniać miski i nalewać jej wody i wina. Służąc, mimo woli spoglądał kiedy niekiedy na Jagienkę, która będąc dwórką księżny na Płocku, siedziała tuż obok niej… Jagienka, która następnego dnia towarzyszyła księżnej Ziemowitowej w puszczy, w drodze powrotnej z polowania znalazła się obok Zbyszka i przekazała mu ważną wiadomość: Na jej prośbę dała księżna list do mistrza, a prócz tego wymogła, że nadmienił o tym komtur toruński von Wenden w piśmie, w którym zdawał sprawę z tego, co w Płocku się dzieje. Nie było to jedyne wsparcie, jakie Zbyszko otrzymał w Płocku: „Nazajutrz Powała z Taczewa przyszedł do gospody Zbyszka i rzekł mu: – Po Bożym Ciele król zaraz piękniejsze i najwspanialsze z możdo Raciąża wyjeżdża na spotkanie liwych. Będąc dwórką księżnej z wielkim mistrzem, a tyś jest do ry- Aleksandry poznała życie dworskie, cerzy królewskich zaliczon i razem a jako chrześniaczka opata, przyjaz nami ruszysz. ciela biskupa płockiego, dostąpiła A Zbyszko aż się spłonił z ucie- rzadkiego zaszczytu bywania i na chy po tych słowach – nie tylko biskupich pokojach. bowiem ubezpieczało go to zaliWspomina o tym autor, gdy czenie do rycerzy królewskich od pisze o jej miłości do Zbyszka: zdrad i podstępów krzyżackich, ale …pokochała Zbyszka ze wszystokrywało go chwałą niezmierną. kich sił duszy i serca. Za czasów Należał przecie do tych rycerzy swego pobytu na dworze biskupim i Zawisza Czarny, i bracia jego: i książęcym w Płocku widywała Farurej i Kruczek, i sam Powała, i rycerzy równie pięknych, równie Krzon z Kozichgłów, i Stach z Char- sławnych z siły i męstwa, którzy bimowic, i Paszko Złodziej z Bisku- nieraz klękali przed nią ślubując pic, i Lis z Targowiska – i wielu in- jej wierność do zgonu, ale ten był jej nych strasznych, najsławniejszych, wybrany, tego ukochała w zaraniu o których wiedziano w kraju i za lat pierwszą miłością… granicą. Niewielki ich zastęp wziął Płock dla rycerzy z Bogdańca król Jagiełło z sobą, bo niektórzy stał się bodaj najważniejszym w domu zostali, a inni szukali punktem odniesienia. Widać to przygód w zamorskich, odległych choćby w słowach Maćka, który wykrajach, ale to wiedział, że i z tymi bierając się w drogę dla dopełnienia mógł nie lękając się zdrady krzy- ślubu, czyli wyzwania Kunona żackiej choćby do Malborga jechać, Lichtensteina, mówi: a może zdarzy gdyż w razie czego mury pokruszy- się i książąt na Płocku i Czersku liby potężnymi ramiony i wysiekli odwiedzić. Żegnając się zaś zapomu drogę wśród Niemców. wiada, że zabawi dłużej niż zwykle, Mógł więc młody rycerz z Bog- bo się w Płocku zatrzyma. dańca z nadzieją wyruszyć do MalPłock, jako miasto położone borka po stryja. Wracając zaś razem nieopodal granicy z Zakonem, ukarycerze z Bogdańca nie omieszkali zany też został jako ważny ośrodek zawadzić o Płock, by raz jeszcze w przygotowaniach do wojny: Lasy podziękować księstwu: W Płocku dymiły przez całe tygodnie i mieZbyszko i Maćko nie zastali nikogo siące – czytamy – w dymach zaś węz dworu, albowiem oboje księstwo dzono solone mięsiwo, a następnie razem z ośmiorgiem dzieci poje- odsyłano je do miast wojewódzkich, chali w odwiedziny do Czerska, a stamtąd na skład do Płocka. dokąd ich zaprosiła księżna Anna Książąt mazowieckich, mimo Danuta. O Jagience dowiedzieli się że łączyły ich wielorakie związki od biskupa, że miała zostać w Spy- z Zakonem, w momencie wybuchu chowie przy Jurandzie aż do jego wielkiej wojny widzimy u boku śmierci. […] nazajutrz po noclegu króla. Nie tylko ich, ale i syna Ziew Płocku ruszyli do Spychowa. mowita płockiego, także Ziemowi[…] i piątego dnia po wyjeździe ta, który w otoczeniu króla – jak z Płocka stanęli rankiem bez trudu pisze autor – jeden […] młody, ale w Spychowie. dziwnie „do wojny przemyślny”, Kiedy zaś Zbyszko postanowił, którego zdanie wysoce sobie sam że wyruszy na wojnę, by zdobyć wielki król cenił. krzyżackie czuby, jak to ślubował W bitwie pod Grunwaldem Danusi, Maćko z Jagienką skiero- Książęta mazowieccy Janusz i Ziewali się do Bogdańca i Zgorzelic, mowit wiedli chorągwie dwudziestą raz jeszcze odwiedzając Płock: pierwszą, drugą i trzecią. Straży Zabawili czas jakiś w Płocku, aby królewskiej przewodził Aleksander, się z dziedzictwem i testamentem młodszy syn księcia na Płocku, a – opatowym uładzić, a potem, za- powtarza pisarz – brat tego Ziemoopatrzeni w należne dokumenta, wita, który szczególną „przemyślnoruszyli dalej niewiele wypoczywa- ścią” do wojny obdarzon zasiadał jąc w drodze. Zwłaszcza Jagienka w radzie wojskowej. n zapamiętała to miasto jako najWaldemar Smaszcz REKRUTACJA WSTH NA ROK AKADEMICKI 2011/2012 ROZPOCZĘTA Zainteresowanych rozpoczęciem studiów w Wydziale Zamiejscowym Wyższej Szkoły Turystyki i Hotelarstwa w Gostyninie zachęcamy do skorzystania z następujących ulg w opłatach: Wpisowe 0 zł. Oferta dla osób, które podpiszą umowę o naukę do 15 lipca 2011 roku. Wpisowe 50% Oferta dla osób, które podpiszą umowę o naukę do 15 sierpnia 2011 roku. Pakiet „2 za 1”. Przyjdź z kolegą lub koleżanką z jednej szkoły i podpiszcie umowę o naukę – zapłacicie jedno wpisowe. Pakiet korzyści zawodowych. Propozycja jest skierowana do osób chcących podwyższyć swoje kwalifikacje zawodowe. Wybierając pakiet student deklaruje chęć skorzystania z 50% bonifikaty na udział w wybranym kursie zawodowym realizowanym w WSTH w Łodzi w roku akademickim 2011/12 (warunkiem uruchomienia kursu jest zgłoszenie się wymaganej liczby kandydatów). Uwaga! Promocje nie łączą się! Zniżki dla rodzeństwa. W przypadku podjęcia studiów przez osoby będące rodzeństwem i pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym przysługują następujące zniżki w opłatach: obniżenie opłaty wpisowego o 25%, obniżenie opłaty czesnego o 20%, poczynając od drugiego semestru. Kontakt w siedzibie WSTH, Gostynin, ul. Polna 36, tel. 24/ 235 23-70 lub 235 20-23 oraz w sekretariacie Gimnazjum im. Księcia Mazowieckiego Siemowita IV, ul. Polna 36, II p. Felietony Michał Twardy: Moim zdaniem Człowiek jest najważniejszy W tytule nie bez kozery użyłem hasła wyborczego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie jest ono tak spektakularne i nośne jak slogany przedwyborcze innych partii politycznych, ale bardziej prawdziwe. Nasze stronnictwo hołduje mu od lat. Upodmiotowienie człowieka oznacza w praktyce skierowanie wszystkich działań państwa na rzecz obywateli. W tegorocznej kampanii poszliśmy, piszę to jako działacz ludowy, jeszcze dalej, ponieważ apelujemy, by stawiać na miejscowych, czyli ludzi stąd. Dlatego, że ich znamy, że działają tu i teraz. W każdej chwili można do nich dotrzeć, częstokroć są naszymi sąsiadami i borykają się na co dzień ze sprawami i problemami, które i nas dotyczą. Oddanie głosu na miejscowego jest też próbą doprowadzenia do zmian personalnych w parlamencie. O ile liderzy, czyli otwierający poszczególne listy są politykami znanymi z pierwszych stron gazet, okienka telewizyjnego i radia, to bardzo często nie pochodzą z regionu, który mają reprezentować. Waldemar Pawlak stanowi w tym przypadku wyjątek od reguły. Natomiast kandydaci, zajmujący dalsze miejsca na listach wyborczych, są już mocno osadzeni w lokalnych realiach, dają gwarancję, że dobrze będą reprezentować w parlamencie swój elektorat, chociaż pamiętać trzeba, że nadrzędnym celem posła i senatora jest zawsze stanowienie prawa dla wszystkich obywateli. Zatem nade wszystko głosować należy na ludzi wykształconych, rozsądnych, sprawdzonych i przewidywalnych. n Nasz Płock • nr 5(75) • październik 2011 ie tak dawno, mniej więcej przed trzema miesiącami przez całą polską prasę przetoczyła się dyskusja na temat Internetu. A konkretnie mówiąc internautów. Można ją opisać w dwu zdaniach: dobrze, że jest w Polsce wolność słowa, szkoda, że wielu internautów nie rozumie co ta wolność znaczy, jak ją „jeść”. Wydawać by się mogło, że dyskusja wyjaśniła jeśli nie wszystko, ale wiele. A tu figa z makiem. Jeśli bowiem czytać internetowe wpisy (przyznaję, iż czynię to rzadko, bo zraziło mnie przeddyskusyjne słownictwo), nic się w materii słownictwa nie zmieniło. Fora dyskusyjne są nadal, jak mi się wydaje, opanowane przez frustratów, zazdrośników, zawistników. Komuś się lepiej powodzi, trzeba mu dowalić. Największe szczęście zawistników wyraża się dowcipie: kiedy jesteś szczęśliwy? Wtedy, kiedy sąsiadowi padnie krowa. Kto jest bogaty, trzeba spytać, skąd ma pieniądze, ( na pewno ukradł) a nie jak na to bogactwo zapracował, ktoś wygląda ład- nie, trzeba to obśmiać, zamiast zastanowić się dlaczego ja mam pryszcze i brudne włosy, ktoś napisał książkę ( na pewno przez znajomości), nikt nie pyta siebie, dlaczego ja potrafię pisać tylko brzydkie wyrazy na płocie. Ktoś wygrał zawody sportowe, na pewno był na dopingu. Frustratom, zawistnikom i zazdrośnikom nie są znane słowa: Violetta Kulpa: Loża radnego Gdzie te zmiany na lepsze panie prezydencie? O d zaprzysiężenia nowego prezydenta Płocka minęło już blisko dziewięć miesięcy. Wydawałoby się, że ziszczą się te obietnice wyborcze wypisywane na billboardach, spisane w bezpłatnych gazetkach politycznych, które przed wyborami komitety mnożą, wypisując koncert życzeń. Co tymczasem pozostało mieszkańcom po zakończeniu gorączki wyborczej? Jesteśmy przede wszystkim zasypywani kolejnymi podwyżkami cen biletów komunikacji miejskiej, wody i ścieków, opłat za żłobki i przedszkola; z drugiej zaś strony podwyżki pensji, ale wyłącznie dla „swoich” – nowych prezesów, czy pracowników, sztuczna reorganizacja, aby z tego powodu zwolnić miejsca pracy. Pomimo wcześniejszych zabiegów o lokalnych przedsiębiorców radni Platformy Obywatelskiej uchwalają prawo podatkowe lokalne, Marcin Motylewski: Patrząc z boku Propaganda nie tylko budowlana M Każdy chce być politykiem? N ałgorzata stosują karę śmierci, ponieważ uważają, Ziętkiewicz że coś naprawia. Ani znowu mi podpadła. Reporterka Polsasłowa o funkcji odstraszającej, o protu postanowiła tym razem potępić karę porcjonalności kary do popełnionego śmierci. Zacytowaprzestępstwa, o poła napis na ścianie ważnego budynku w dejściu utylitarnym, mówiącym o karze Polsce: „Prawo jest sztuką czynienia tego, co dobre jako środku zabezpieczającym i słuszne” i dodała: „W Stanach potencjalne niebezpieczeństwo Zjednoczonych prawo to czynie- ze strony sprawcy. A to przecież nie tego, co chcą wyborcy, bo więk- akademiccy specjaliści prawa, szość chce kary śmierci”. Manipu- którzy wszystkie aspekty penalacja wspierała się na zestawieniu lizacji powinni mieć w małym tych dwóch zdań z opiniami palcu. Oj, jacy głupi ci kowboje panów z tytułami przed nazwi- – myśli Polak przed telewizorem. skiem. Według nich Amerykanie Stąd już tylko krok do myśli, że sa- obciążające podwójnie lokale gastronomiczne (raz za zajęcie pasa drogowego, drugie naliczenie za reklamę umieszczoną w tym pasie drogowym, umieszczając parasol przed lokalem płacimy za zajęcie powierzchni przez parasol i ponownie za reklamę umieszczoną na tym parasolu). Czy tak powinny wyglądać działania samorządu, który wspiera lokalnych przedsiębiorców? Najbardziej zadziwia to pozoranctwo lokalnych samorządowców i polityków, którzy z jednej strony mówią o pomocy dla najuboższych, z drugiej głosują za podwyższeniem opłat, które dotykają właśnie tę grupę społeczną. Przedmiotem ostatniej sesji Rady Miasta Płocka był wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości o obniżenie opłat za żłobki i przedszkola, niestety większością głosów (PO, SLD i PJN) radni nawet nie chcieli przychylić się nad dyskusją o problemie zbyt wysokich opłat za opiekę nad swoimi pociechami. Samorząd płocki, a w szczególności prezydent stosuje metodę pozoranctwa, zarzucania nas informacjami, które nie mają większego wpływu na nasze codzienne życie, a nawet często je utrudniają. Zamiast budować podziemne przejścia dla pieszych – prezydent na skrzyżowaniach zamontował sekundniki, w porządku może i dobry pomysł, ale w rzeczywistości zamontowanie nawet złotego sekundnika nie wydłuży cyklu przejazdu samochodów, jeśli nie zdejmiemy pieszych z ulicy. Zamiast budować i poszerzać drogi – prezydent maluje skrzyżowania na pomarańczowo, tylko co to da w zakresie upłynnienie ruchu samochodowego? Zamiast polepszać ruch komunikacyjny – prezydent utrudnia poprzez wpro- memu jest się głupim popierając Szkoda, że krytyczna wobec stryczek, a o takie wnioski chodzi pewnych życzeń wyborców Małgorzata Ziętkiewicz nie przeanastróżom europejskości. Amerykańskie sympatie pol- lizowała, jak zachcianki elektoskiego społeczeństwa kłują w oczy ratu zadłużają kraj, a politycy im salonowe elity. Łatwo ośmieszyć ulegają, aby zdobyć władzę. Jak amerykańskie przepisy, ponie- często mówią tak, żeby nikogo nie waż dziwnych przykładów nie urazić, a apologeci rządzącej ekibrakuje (zakaz bicia żony pasem py zagłuszają krytykę refrenem: o szerokości powyżej 3,6 cm w Los „Nie widzicie, ile się buduje?” Angeles), ale tamtejsze traktoOj, buduje się, buduje. Centrum wanie prawa bardziej mi się Kliniczno-Dydaktyczne w Łodzi podoba niż nasze. Zapisy bywają buduje się już 36 lat i pochłonęło absurdalne, ale są przestrzegane. to 400 mln złotych. Jedyną gotową W Polsce sąd najpierw zastana- częścią jest Centrum Diagnostyki wia się nad szkodliwością spo- Obrazowej na parterze. Ukońłeczną, a potem może przepis za- czenie inwestycji przekłada się z stosuje, a może nie. Na przykład roku na rok. W tym roku wykryto stwierdzi, że coś jest niezgodne 21 usterek zagrażających bezpiez prawem, ale to nie przeszkadza, czeństwu pacjentów. To nie jedyne osiągnięcia jak przy opłatach za parkowanie w stolicy, czy wykształceniu Łodzi w budownictwie. Miasto Kwaśniewskiego. Albo tło etyczne wyda 400 tys. złotych na koncert zamazuje fakty, jak w sprawie z okazji… zamknięcia Dworca współpracy Jurczyka z SB. Tak Fabrycznego. „Oszczędzamy na jakby sąd był od zajmowania wydatkach bieżących, a konsię wydźwiękiem moralnym albo cert jest dla nas inwestycją. Ma skutkami niezgodności z prawem, spowodować, że wszyscy usłyszą a nie prostego orzekania o jej o Nowym Centrum Łodzi” – tłuwystąpieniu. maczy prezydent Łodzi Hanna 13 tolerancja, zrozumienie czy wyrozumiałość. Dla nich sprawą najważniejszą jest zrobienie komuś przykrości, powiedzenie , bez zastanowienia się czegoś złego, najczęściej nieprawdziwego. Znajduję w internecie nie zwykle mało rzeczowej dyskusji, dyskusji na argumenty, a nie inwektywy. I to słownictwo rodem spod budki z piwem. Im ktoś jest bardziej chamski, tym przeżywa większą rozkosz? Skąd się to bierze? Aż boję się zawyrokować, powiedzieć, że z oglądania dyskusji telewizyjnych z udziałem polityków czy kandydatów na polityków. Każdy chce być politykiem?n Paweł Deresz wadzanie nowej organizacji ruchu. Na ulicy Bielskiej (pomiędzy Sienkiewicza, a Kobylińskiego) do tej pory kierowcy mogli z prawego pasa skręcić w Al. Jachowicza, dziś po wprowadzeniu nowej organizacji ruchu z prawego pasa można jeździć na wprost i skręcić w prawo, czyli jadący na wprost blokują możliwość skrętu w prawo kierowcom. Czy tak powinno wyglądać usprawnianie ruchu komunikacyjnego w mieście? Kilka dni temu mieszkańców zaskoczyła informacja prezydenta o możliwości likwidacji przychodni przy ul. Reja – wielu z nas korzystało z usług tej placówki kilkanaście lat. Tymczasem lekarze z tej przychodni tworzą własną przychodnię myśląc zapewne, że przejmą wszystkich pacjentów; gdzie jest nadzór samorządu i zarządu spółki ZOZ nad działaniami tych lekarzy, chyba że jest przyzwolenie? Dlatego w moim przekonaniu dotychczasowe działania prezydenta opierają się na pozoranctwie, bylejakości, brakuje odwagi, aby podjąć się poważnych zadań, które w realny sposób mogą zmienić i polepszyć warunki życia mieszkańców Płocka. n Violetta Kulpa Zdanowska. Abstrahując od sensu pakowania pieniędzy w promocję miejskiej budowy, pytam, czemu w takim razie koncert nie czci otwarcia tego Centrum? A może będą dwa koncerty, żeby więcej ludzi się dorobiło za nasze podatki (albo ktoś skasował dwa razy za to samo)? Jedno jest pewne: uświetnieniem stypy po dworcu partyjna koleżanka premiera wpisuje się w retoryczny trend budowlany przysłaniający bezmiar rządowego lenistwa. Brak reformy finansów publicznych, biurokracja pączkuje razem z dziennikami ustaw, podatki wysokie, 340 zawodów w Polsce jest reglamentowanych (najwięcej w Europie). Lista zaniechań jest potwornie długa, ale co tam, ważne, że się buduje. Swoi pilnują, żeby zaniedbania pozostały niezauważone. Kraj stoi na głowie. Tam, gdzie powinno być dużo wolności – w gospodarce, tam jej tyle, co kot napłakał. Tam, gdzie nie powinno być jej wcale, tam redaktor Ziętkiewicz pilnuje, żeby trochę jej zostawiono mordercom. n Marcin Motylewski 14 Sport październik • 2011 • nr 5(75) • Nasz Płock Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości, czy pozyskanie przez Orlen Wisłę Michała Kubisztala było dobrym posunięciem, powinien się ich pozbyć po obejrzeniu meczu z Constantą. To właśnie przede wszystkim dzięki „Kubłowi” nafciarze w nieprawdopodobnych okolicznościach wyszarpali dwa punkty Mistrzowi Rumunii. Stalowe nerwy T Polowanie na Mustanga (pierwsza nagroda w konkursie fotograficznym „Złap Mustanga”) fot. Marcin Machała Szalony sezon Mustangów Chociaż w decydującym meczu nie zdołali postawić kropki nad i, zdo- 18:8 płocczanie wywalczyli awans bywając awans do pierwszej ligi, mają wiele powodów do zadowolenia. do kolejnej rundy, gdzie czekali Sezon 2011 był najlepszy w dotychczasowej historii futbolistów ame- na nich Gliwice Lions, zwycięzrykańskich spod znaku Mustangów. Najlepiej świadczy o tym fakt, że cy grupy południowej PLFA II. Rozgrywany na Górnym Śląsku w drużynie marzeń grupy północnej drugiej ligi znalazło się aż siedmiu pojedynek rozpoczął się od siedzawodników z Płocka: Marcin Malesa, Paweł Kosiński, Jarosław Gar- miopunktowego prowadzenia wacki, Sebastian Kolasiński, Łukasz Chojnacki, Michał Adamczyk oraz miejscowych. Na szczęście MuGabriel Dunajewski. stangi miały w swoich szeregach K iedy przed rozpoczęciem sezonu pełniący obowiązki trenera Paweł Kęsy oznajmił, że prowadzony przez niego zespół ma zamiar powalczyć o awans do PLFA I (Polska Liga Futbolu Amerykańskiego), przyjęto to jako deklarację na wyrost. O tym, że wcale nie były to słowa bez pokrycia, można było przekonać się już po pierwszym meczu. Zanim jednak płocczanie wyjechali do Poznania, aby zainaugurować nowy sezon, przez kilka tygodni intensywnie pracowali na treningach. Dzięki kilku naborom udało się skompletować skład, który stał się postrachem dla całej niemal drugiej ligi. Gra Mustangów miała opierać się na mocnej formacji specjalnej, solidnej defensywie i częstych akcjach biegowych. Taka taktyka przyniosła oczekiwane rezultaty już w pierwszym spotkaniu sezonu. Ekipa 1.KFA Fireballs Wielkopolska, która w poprzednim sezonie walczyła w barażach o awans do PLFA I, była absolutnie bezradna, przegrywając na własnym stadionie 0:16. Ekipa trenera Pawła Kęsego pokazała w Poznaniu wielką wolę walki, a przede wszystkim doskonałą kondycję, rozstrzygając losy meczu w dwóch ostatnich kwartach. Kolejny mecz na wyjeździe i kolejne rachunki do wyrównania. Tym razem Torpedy Łódź, które do tej pory zawsze ogrywały płocczan. Tym razem jednak górą były Mustangi, które najwięcej do zawdzięczenia miały Gabrielowi Dunajewskiemu i Łukaszowi Pietrzakowi. Wygrana 29:6 nie pozostawiała złudzeń, kto w tym meczu był lepszy. Po dwóch wyjazdach przyszedł wreszcie na pierwszy mecz w Płocku. Na stadionie Stoczniowca przy ulicy Kolejowej zameldowała się szczecińska Husaria. Przez dwie pierwsze kwarty goście bronili się dzielnie, ale w drugiej połowie musieli uznać wyższość Mustangów. I znowu w głównych rolach wystąpili Łukasz Pietrzak i Gabriel Dunajewski, zdobywający najważniejsze punkty. Końcowy wynik to 25:6. Z jeszcze bardziej pokaźnym bagażem wyjechali z Płocka debiutujący w PLFA II Warsaw Werewolves. Mustangi wygrały 48:0 i na dobrą sprawę można byłoby powiedzieć, że był to najniższy wymiar kary. Godny podkreślenia jest fakt, że w tym spotkaniu płocczanie zagrali bardzo równo od pierwszej do ostatniej minuty, dzięki czemu zdobywali punkty w każdej kwarcie. Pierwszą w sezonie porażkę Mustangi zanotowały w wyjazdowym meczu z Warsaw Spartans. Gospodarze byli zdecydowanymi faworytami tego pojedynku, ale ciężko się było spodziewać, że będzie on aż tak bardzo jednostronny. Warszawianie wygrali aż 43:8. Przyczyn aż tak wysokiej porażki należałoby szukać prawdopodobnie w sferze psychiki. Płocczanie nie wytrzymali wielkiego obciążenia, jakim była gra przeciwko liderowi. Na szczęście Mustangi ocknęły się bardzo szybko i na zakończenie fazy zasadniczej, ponownie występując w roli gospodarzy, rozbiły Torpedy Łódź 32:0. Tym razem mecz został rozegrany na stadionie miejskim przy ulicy Sportowej. W grillowo-piknikowej atmosferze futboliści amerykańscy z Płocka nie zapomnieli, że ich głównym celem jest zwycięstwo. I wygrali bez kłopotów, a na szczególne wyróżnienie tym razem zasłużył przede wszystkim Marcin Malesa. Po zajęciu drugiego miejsca w fazie zasadniczej Mustangi przystąpiły do tzw. rundy dzikich drużyn, w której walczyły o awans do finału PLFA II. Pierwszym rywalem płocczan była ekipa Warriors Ruda Śląska. Pierwsze punkty w meczu zdobyli wprawdzie goście, ale ekipa trenera Pawła Kęsego nie zamierzała składać broni. Po raz kolejny dał o sobie znać Gabriel Dunajewski, jednak najbardziej efektowną akcją biegową popisał się Paweł Kosiński, który – zanim uzyskał przyłożenie – pokonał z piłką 42 jardy. Dzięki wygranej Gabriela Dunajewskiego i Pawła Kosińskiego, którzy zapewnili płocczanom zwycięstwo 11:7. Płocka ekipa awansowała do wielkiego finału PLFA II, gdzie czekała już ekipa Warsaw Spartan. Mecz i tym razem miał odbyć się w stolicy. Mając w pamięci lanie z zasadniczej części sezonu, można było mieć poważne obawy o końcowy rezultat. Okazało się jednak, że Mustangi były wyjątkowo blisko wygranej z odwiecznymi rywalami. Po pierwszej połowie to goście prowadzili 8:0. Ten wynik utrzymywał się aż do czwartej kwarty. Niestety, gospodarze zdołali doprowadzić do remisu, który utrzymał się do końca spotkania. Pierwsza dogrywka nie przyniosła zmiany rezultatu, a w drugiej punkty na miarę awansu do ekstraklasy zdobyli gospodarze, którzy wygrali 11:8. Płocczanie nie mieli wiele czasu na rozpamiętywanie pechowej porażki, bo musieli przygotowywać się do barażu z Zagłębiem Steelers Interpromex, które zajęło dziewiąte miejsce w PLFA I. Stawką meczu była gra z pierwszej lidze w sezonie 2012. Niestety, pierwszoligowcy okazali się lepsi, wygrywając 22:8 i zapewniając sobie pozostanie w gronie najlepszych. Płocczanie na pewno jednak nie musieli się wstydzić występu na boisku dużo bardziej doświadczonych rywali. Mustangi zakończyły więc sezon ze sporym niedosytem, ponieważ awans do PLFA I był dosłownie na wyciągnięcie ręki (przede wszystkim w finałowym meczu z Warsaw Spartans). Trudno jednak mówić o zmarnowanym sezonie. Wprost przeciwnie, zakończone kilka dni temu rozgrywki były najlepsze w kilkuletniej historii futbolu amerykańskiego w Płocku. A kibicom piłkarskiej Wisły, którym znudziło się oglądanie wciąż przegrywających zawodników z Łukasiewicza 34 proponujemy, by w sezonie 2012 wybrali się czasami na jedno ze spotkań rozgrywanych przez Mustangi. Naprawdę warto. n Rafał Różycki rener Lars Walther przed meczem z HCM Constanta miał bardzo poważny ból głowy. Nie mógł skorzystać z usług Michała Zołoteńki, Adama Twardy i Vukasina Rajkovicia. Natomiast Luka Dobelsek, Zbigniew Kwiatkowski i Kamil Syprzak wrócili do gry tuż po wyleczeniu mniej lub bardziej poważnych urazów. Od pierwszych minut meczu aż nadto widoczne były problemy z defensywą, która występowała w mocno eksperymentalnym zestawieniu. O ile świetnie w obronie radzili sobie Michał Kubisztal i Bostjan Kavas, którzy zanotowali po kilka przechwytów, to już Muhamed Toromanović ze swojej gry defensywnej zadowolony być nie mógł. Tym bardziej, że po trzech dwuminutowych karach obejrzał czerwoną kartkę i swój udział w meczu zakończył wcześniej niż reszta płockich zawodników. Nieco poniżej oczekiwań „Tore” wypadł również w ataku. Rozgrzesza go jednak fakt, że tym razem dostawał wyjątkowo mało podań. Zdecydowanie częściej niż na koło piłka wędrowała tym razem na boki rozegrania. Trudno się jednak dziwić, bo zarówno Michał Kubisztal jak i Bostjan Kacas byli w konfrontacji z Rumunami niemal bezbłędni. Obaj zdobyli po osiem bramek. Wyżej jednak należy ocenić te rzucone przez Kubisztala. Szczególnie ostatnią. Gdy do końca spotkania pozostawało tylko 12 sekund, lewy rozgrywający Orlen Wisły egzekwował rzut karny. Na świetlnej tablicy widniał w tym momencie wynik 29:29. Co mniej wytrzymali nerwowo kibice odwrócili się plecami do boiska i czekali na reakcję kibiców stojących w tym momencie tuż przed ich twarzami. A gdy po rzucie „Kubła” bramkarz musiał schylać się po piłkę, która ugrzęzła w siatce, cała hala oszalała z radości. Płocczanie nie zagrali wielkiego meczu, ale zdołali rozstrzygnąć go na swoją korzyść. I właśnie na tym polega wielkość drużyny. Nie jest niczym wielkim wygrać pojedynek, w którym jest się wyraźnie lepszym od początku do końca. Sztuką jest wyszarpać zwycięstwo w spotkaniu, w którym gra nie układa się tak, jakby się tego chciało. Orlen Wisła Płock – HCM Constanta 30:29 (13:15). Wisła: Seier, Wichary-Kubisztal 8, Kavas 8, Miszka 4, Backstrom 3, Spanne 3, Wiśniewski 2, Eklemović 1, Toromanović 1, Chrapkowski, Dobelsek, Kwiatkowski, Syprzak. HCM: Stanescu, Popescu-Stamate 10, Buricea 4, Novanc 4, Csepreghi 2, Ghionea 2, Riganas 2, Toma 2, Angelovski 1, Sabou 1, Stavrositu 1, Adzić, Criciotoiu, Irimescu, Sadoveac. n Rafał Różycki Kavas (z piłką) był najskuteczniejszym, obok Michała Kubisztala, graczem zwycięskiego zespołu Orlen Wisły fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock Trener wsadzony na minę Chociaż pracę w Płocku zaczął od wygranej w wyjazdowym meczu z Dolcanem Ząbki, później przyszła seria czterech porażek. Trener Libor Pala nie ukrywa, że rozważa solidną przebudowę drużyny w przerwie zimowej. Przyznaje, że niektórzy zawodnicy zachowują się na boisku tak, jakby nie chciało im się grać. T ransferowym celem numer jeden dla czeskiego szkoleniowca płockiego zespołu powinien być rozgrywający. W każdym meczu widać jak na dłoni, że Wiśle brakuje zawodnika, który mógłby odpowiadać za kreowanie gry. Środkowy pomocnik musi szukać napastników w okolicy pola karnego rywali. Nawet jeśli po dziesięciu jego podaniach sędzia asystent pokaże spalonego, musi próbować jedenasty, czy dwunasty raz. Albo poszukać innego rozwiązania, które mogłoby przynieść zagrożenie pod bramką rywala. Po pierwszych kolejkach wydawało się, że Eivinas Zagurskas może stać się prawdziwym postrachem bramkarzy. Niestety, chociaż Litwin potrafi potężnie uderzyć z dystansu, stosunkowo rzadko decyduje się na strzały zza pola karnego. Owszem, egzekwuje większość rzutów wolnych, gdy piłka ustawiana jest na wprost bramki, ale nie daje to drużynie wielkiego pożytku. Więcej pożytku jest po stałych fragmentach gry egzekwowanych przez Patryka Kamińskiego z bocznych sektorów boiska. Ekipa Libora Pali dwa mecze u siebie przegrała po 0:2, a na wy- jeździe dwukrotnie uległa rywalom po 1:2. Na konferencji prasowej, po przegranej z Zawiszą w Bydgoszczy, trener nie ukrywał rozczarowania postawą swoich podopiecznych: – Mamy taką drużynę, jaką mamy. Są zawodnicy, którzy nie chcą grać, nie chcą brać na siebie ciężaru odpowiedzialności. Ich nazwiska zapisałem w swoim notesie. Jeśli się nie poprawią, nie będą grali dużo lepiej, będą musieli pożegnać się z zespołem. Taka praca nie ma żadnego sensu – przyznaje Libor Pala. – Nie wiem, na jakiej zasadzie została wyselekcjonowana ta drużyna. Jest w niej wielu ludzi, którzy nie znają nawet jednego słowa po polsku. Moja praca z tym zespołem nie jest lekka. To jest totalny dramat. Jesienią rozegranych zostanie jeszcze osiem spotkań, co oznacza, że teoretycznie można zdobyć aż 24 punkty. I warto zdobyć jak najwięcej z tej puli, bo wiosną pozostanie do rozegrania już tylko 14 spotkań. I nawet wygranie wszystkich może nie wystarczyć do utrzymania się w pierwszej lidze. Bo taki właśnie na teraz jest cel płockiego zespołu. n Rafał Różycki Reklama Nasz Płock • nr 5 (75) • październik 2011 15 Nasz Płock. Bezpłatny magazyn mieszkańców Płocka i Mazowsza Płockiego. ISSN 1731-5484. Wydawca: Wydawnictwo MAROW – Jan Bolesław Nycek. Redakcja i biuro ogłoszeń: 09-407 Płock, ul. Gierzyńskiego 17, tel./fax 24 266 87 40, e-mail: [email protected], www.naszplock.eu. Redaguje zespół. Sekretarz redakcji: Jolanta Rutecka (tel. 0603 194 335, [email protected]). Grafika: Małgorzata Debich (tel. 0602 55 33 39). Druk: Edytor sp. z o.o., Olsztyn, ul. Tracka 5. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i materiałów promocyjnych oraz zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów i zmian tytułów w tekstach niezamówionych.