Zwarta i mobilna

Transkrypt

Zwarta i mobilna
Zwarta i mobilna
Utworzono: czwartek, 12 grudnia 2002
Zwarta i mobilna
Rozmowa z EDWARDEM GILEM, naczelnym inżynierem w kopalni „Wesoła”
– Za trzy miesiące – ściślej: 1 stycznia 2007 r. – sąsiadujące z sobą kopalnie „Mysłowice” i „Wesoła” staną się jednym centrum
wydobywczym. Zapewne ani ta graniczna data, ani moment pojawienia się wspólnego szyldu nie stanowią istoty rzeczy w integracji
obu odrębnych dotąd zakładów górniczych.
– Jest to, oczywiście, dłuższy proces, trwający od początku września, acz po obu stronach przygotowywany dużo wcześniej. Mniej
więcej rok temu zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego SA postawił przed dwoma zespołami z obu zakładów wspólny cel:
opracowanie modelu konsolidacji „Mysłowic” z „Wesołą” w jedno centrum wydobywcze. Ma się charakteryzować wysoką
mobilnością i elastycznie reagować na popyt, a więc wytwarzać i mieć w ofercie takie sortymenty węgli, na które jest
zapotrzebowanie i które można sprzedać po najbardziej opłacalnych cenach. Innymi słowy, centrum ma być trwale rentowne i
przynosić zysk. Nie muszę dodawać, że ekonomiczne powodzenie przede wszystkim gwarantuje produkt o najwyższej jakości.
– W „Wesołej” produkcja wysokoenergetycznych węgli ogniskuje się na poziomie 665.
– To prawda. Dziś już pochodzi z niego 55 proc. wydobycia kopalni i w najbliższej perspektywie pozostanie podstawowym polem
eksploatacyjnym. Najpóźniej do końca przyszłego roku – po wybraniu tego, co już zostało rozcięte – zrezygnujemy z jakościowo
lichszego węgla z poziomu 465. Poziom 665 stanie się zatem wspólnym polem z „Mysłowicami”. Tak więc obie kopalnie w
naturalny sposób zbliżają się do siebie granicami swoich nadań górniczych: „Mysłowice” od północy, zaś „Wesoła” – od południa. I
wokół tej centralnej partii będziemy tworzyli jedno zwarte, mobilne centrum wydobywcze...
– ...łączone technologicznymi „pępowinami”.
– Owszem. Już trwa pędzenie pochylni WM (nawiązującej do przyszłej nazwy „Mysłowice-Wesoła”). Jednocześnie przystępujemy
do realizacji dwóch dalszych połączeń: przekopu odstawczego oraz wyrobiska odstawczo-wentylacyjnego do partii D-Zachód w
„Wesołej”. Te projektowane „nitki” mają być gotowe pod koniec przyszłego roku i wtedy też będzie już można mówić o pełnej
integracji podziemnej infrastruktury Centrum Wydobywczego „Mysłowice-Wesoła”.
– Nazwa pierwszej z bitych pochylni nie ma zapewne symbolicznego jedynie waloru.
– Jej główną wartością – obok możliwości sprawniejszego przemieszczania załogi – będzie udrożnienie systemu wentylacyjnego
połączonych kopalń i zmniejszenie zagrożenia pożarowego. Słabą stroną „Wesołej” jest to, że mamy problemy z oddawaniem
powietrza. Przepuszczamy je dotąd z poziomu 600 na 400 poprzez skomplikowany system wyrobisk poziomych, pionowych i
peryferyjnych szybików. Wszystko to jest mało mobilne i kosztowne. Pochylnia WM zdecydowanie ułatwi wentylację. Po jej
przebiciu „Wesoła” będzie oddawała na „Mysłowice” ponad 8 tys. m sześc. powietrza na minutę.
– Walor pierwszy – łatwiejsze „oddychanie”. Idźmy dalej...
– Na kopalnię można spoglądać jako na gigantyczne przedsiębiorstwo transportowe. „Wesoła” ma bardzo mobilne szyby, którymi
możemy wyciągać urobek i nasz i kolegów z „Mysłowic”. Sensowne jest więc całkowite staśmowanie odstawy z przekierowaniem
jej na szyby i sortownię „Wesołej”.
– Kolejne walory?
– Najlapidarniej rzecz ujmując, idzie o to, ażeby z obu odrębnych dotąd kopalń wydobyć wszystko to, co w nich najlepsze.
– Zatem...
– Koledzy z „Mysłowic” mają imponujące doprawdy doświadczenia w zakresie stosowania technologii podsadzkowej, w tym tzw.
zmulania skały płonnej. Natomiast „Wesoła” prowadziła dotąd eksploatację wyłącznie na zawał. Umiejętności „mysłowiczan” można
więc m.in. doskonale spożytkować przy – prowadzonym w ramach prewencji przeciwpożarowej – „korkowaniu” zbędnych już
przekopów i chodników oraz izolacji wyeksploatowanych rejonów. Dla odmiany „Wesoła” ma rozwinięty system odmetanowania.
Latami uczyliśmy się, jak ściągać ze zrobów ten groźny pod ziemią, a jednocześnie użyteczny na powierzchni węglowodór.
Połączenie obu kopalń pozwoli więc na wykorzystanie naszych instalacji do ciągnięcia metanu także z „Mysłowic”. W obu
przypadkach gra idzie o bezpieczeństwo. Wspólnota, w ramach centrum wydobywczego, to wreszcie mniejsze koszty –
skalkulowano, że w tym przypadku można mówić o oszczędności rzędu 10 złotych na tonę – zużycia mediów, czyli energii
elektrycznej, sprężonego powietrza i wody. Wszystko przemawia więc za tego rodzaju konsolidacją.
– Jaka będzie produkcja centrum?
– Według wstępnych jeszcze przymiarek ma się „kręcić” wokół 20 tys. ton węgla na dobę. Sortymentowo i jakościowo mają to być
atrakcyjne rynkowo węgle „z górnej półki”. W zintegrowanej kopalni – to jeszcze jeden walor w porównaniu do odrębnej działalności
dwóch zakładów – wydobycie będzie biegło w 7-8 ścianach z jedną zapasową i jedną w przezbrajaniu. Dotąd – oddzielnie biorąc –
ten front eksploatacyjny był bardziej rozproszony. Tymczasem wyposażenie każdej ściany, to inwestycja takiego kalibru, że
powinna „hulać” w ciągłym cyklu i przy pełnym obłożeniu.
– Mnoży pan walory. Zastanawiam się, czy podobnie spoglądają na ten konsolidacyjny proces załogi?
– Odwołam się do własnej biografii zawodowej. Nie po raz pierwszy uczestniczę w tego rodzaju operacji, toteż z własnego
doświadczenia wiem, że nigdy dotąd nie łączyły się one z jakimiś problemami pracowniczymi. Proszę pójść na cechownię i zapytać
kilku z przypadkowo napotkanych górników, jak nazywa się dyrektor kopalni. Na ogół pewnie nie będą wiedzieli. Na pewno znają
natomiast nazwisko swojego sztygara i kierownika oddziału... I dobrze. Mówię o tym, bo po dawnemu cała załoga będzie potrzebna
i każdy z pracowników będzie miał dość roboty. Załogi obu zakładów nie mają więc jakichkolwiek powodów do obaw o swój
indywidualny los.
Rozmawiał: JERZY CHROMIK