Tajemnica "Listu w Butelce" - NIE CZYTAJ!!!

Transkrypt

Tajemnica "Listu w Butelce" - NIE CZYTAJ!!!
Tajemnica “Listu w Butelce” –
NIE CZYTAJ!!!
Więc jednak tu jesteś? Czytasz? Cieszę się, że odniosłam
sukces przyciągając Ciebie na tę stronę. Wybacz mi tę
sztuczkę taktyczną. Zależy mi niezmiernie, abyś dotarła/dotarł
do końca wpisu. Nie zajmę Ci wiele czasu.
Przeglądając statystyki odwiedzin mojego bloga, naszła mnie pewna
refleksja
spowodowana
znacznie
mniejszą
liczbą
odsłon
postów,
poświęconych książkom. Z informacji, które posiadam w roku 2015 aż 63%
społeczeństwa polskiego nie przeczytało żadnej książki. Jak to
możliwe, że z własnej woli rezygnujemy z najfantastyczniejszej
rozrywki, jaką ludzkość mogła sobie wymyślić? Sądzę jednak, że jest to
temat na osobny post.
Dziś usiadłam z zamiarem napisania recenzji powieści “List w butelce”,
autorstwa Nicholasa Sparksa. Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie
czytałam żadnej powieści tego pisarza. Wstawiając na swój facebookowy
profil fragment swojej książki, jedna z czytelniczek porównała moje
pióro do pióra wymienionego pisarza. Nie byłabym sobą, gdybym nie
przekonała się osobiście, cóż kryje się pod ową informacją.
Kupiłam “List w butelce”. Od pewnego czasu tylko i wyłącznie kupuję
książki. Lubię je mieć, lubię je wąchać i związuję się z nimi
emocjonalnie. Pamiętam jaką książkę, na jakim etapie życia czytałam.
List w butelce, już zawsze będzie mi się kojarzył ze styczniową aurą
noworocznych postanowień.
Opis na okładce wskazywał, iż jest to klasyczna powieść o miłości,
która notabene została sfilmowana, a w jej ekranizacji wzięli udział
tak topowi aktorzy, jak Kevin Costner, Robin Wright i Paul Newman. O
filmie nie mogę się wypowiadać, ponieważ nie dane mi było cieszyć oczy
jego zdjęciami, lecz o książce kilka zdań napisać mogę.
W
miarę
zagłębiania
się
w
lekturę
poznajemy
Theresę
Osborn,
rozwiedzioną kobietę wychowującą samotnie syna, wykonującą zawód
dziennikarki. Teresa podczas porannego biegania znajduje na plaży
butelkę. W
środku jest się list miłosny zaczynający się od słów ;
“Moja najdroższa Catherine, tęsknię za Tobą, ukochana, tak jak zawsze,
ale dzisiaj było mi bardzo ciężko, bo ocean śpiewał o naszym wspólnym
życiu”…
Zaintrygowana historią pary kochanków kobieta, postanawia odnaleźć
autora listu zupełnie nie przewidując, że odnalezienie go, na zawsze
zmieni również jej życie. Jak zmieni? o tym dowiecie się sięgając po
książkę. Myślę, że nie zabiorę Wam przyjemności jej czytania, jeśli
napisze, iż ich losy nie potoczą się w kierunku “i żyli długo i
szczęśliwie”.
Nie jestem miłośniczką romantycznych historii, lecz ta opowiedziana
jest przyjemnie. Czy jest to książka, którą się zachwyciłam? Nie. Nie
napisze też, że całkowicie mi się nie podobała, bo w tym przypadku nie
przeczytałabym jej wcale.
Na uwagę niewątpliwie zasługuje umiejętność wyrażania emocji i uczuć
przez mężczyznę. Każda kobieta w głębi duszy marzy o kochanku, który
będzie wrażliwy na jej piękno zarówno fizyczne, jak i duchowe. Sparks
pokazał, że jest to możliwe. Osobiście uważam, że nie ma pisarza,
który na karty swoich powieści nie przekłada odrobiny siebie. Stąd ta
wiara w emocjonalność mężczyzn.
Podobała mi się postać ojca głównego bohatera. Poturbowany przez życie
człowiek próbował podzielić się swoim doświadczeniem z synem, aby ten
nie popełnił jego błędów. Niestety, swoje życie każdy musi przeżyć sam
pamiętając o tym, że nie będzie mógł złożyć na nie reklamacji!
Samo pióro Sparksa jest przyjemne w odbiorze, i nie piszę tego po to,
aby sobie schlebiać
uwierzycie.
Jednak
Puszczam oko w Waszą stronę ufając, że mi
historia
do
mnie
nie
przemawia.
Jest
tak
nieprawdopodobna, że trudno w nią uwierzyć. Lubię czytać książki,
wyobrażając sobie, że wydarzenia w nich opisane miały miejsce w
rzeczywistości nawet, jeśli nie jest to prawdą. Odnalezienie listu w
butelce wydaje mi się być niemożliwym, lecz jest to tylko moje zdanie.
Być może ktoś z Was odnalazł taki list i zechce się podzielić ze mną
wrażeniami? (zapraszam do kontaktu).
Reasumując – powieść fajna, lekka i przyjemna, lecz bez tego
klasycznego WOW i OH. Myślę, że spodoba się wrażliwym kobietom
szukającym w książkach różnych odcieni miłości. Nie mniej jednak z
pewnością sięgnę jeszcze po dzieła Nicholasa Sparksa, a wrażeniami z
ich lektury z pewnością się z wami podzielę.
Mały apel na koniec…
Ludzie czytajcie!!! Inwestujcie w swój umysł – ciało prędzej czy
później, tak czy siak się zmieni, nawet jeśli będziecie ćwiczyć i
biegać jak opętani – przed upływem czasu nie ucieknie nikt z nas, a
posiadanie kraty na brzuchu nie świadczy o szczęśliwym życiu!!!
Budujmy wiarę w siebie poprzez inwestycję w umysł! Żadna skrajność nie
jest dobra. Bijąc się w serce dziękuję, że dojrzałam do tego, aby to
powiedzieć na głos (ja – niegdyś wariatka na punkcie aktywności,
trenerka personalna)
CIAŁO TO NIE WSZYSTKO – CZYTAJCIE COKOLWIEK!!! nie ma złych książek –
są tylko te, po które nie sięgnęliśmy, bądź akurat nas nie zachwyciły.
Ilu ludzi, tyle opinii.
Ściskam ciepło i czekam na Wasz kontakt
Ania

Podobne dokumenty