inwentaryzacja grobów wojennych

Transkrypt

inwentaryzacja grobów wojennych
P. Kapusta
INWENTARYZACJA
GROBÓW
WOJENNYCH
Spotkanie studentów historii z żołnierzem SZP, ZWZ i AK ppłk. Zdzisławem Baszakiem
Od 19 do 30 lipca 2010 roku jedenastoosobowa grupa przedstawicieli Koła
Naukowego Historyków Studentów
UJ po raz kolejny przeprowadzała,
na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego,
inwentaryzację grobów wojennych,
tym razem na terenie południowych
gmin powiatu tarnowskiego. Prace objęły gminy: Tuchów, Gromnik, Pleśna,
Ciężkowice, Rzepiennik Strzyżewski,
Szerzyny i Zakliczyn. Była to część
większej inicjatywy, której celem jest
umieszczenie informacji o grobach
ofiar wojennych z całej Małopolski na
stronie internetowej http://www.malopolska.uw.gov.pl/grobywojenne/. Do
pracy wyruszyło pięć naszych zespołów: cztery dwu- i jeden trzyosobowy.
Koordynatorem grupy był Stanisław
Szynkowski. W trzydziestokilkustopniowym upale, w ulewnym deszczu
docieraliśmy do wszystkich obiektów
znajdujących się na wyznaczonych
nam terenach.
P. Kapusta
19 lipca br. w godzinach popołudniowych dotarliśmy do Tarnowa, gdzie zatrzymaliśmy się w miejscowym Domu
Studenta. Następnego dnia rano w Izbie
Pamięci w Tarnowie odbyło się spotkanie
z żołnierzem Służby Zwycięstwu Polski,
Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej
ppłk. Zdzisławem Baszakiem, który opowiedział o działaniach militarnych drugiej
wojny światowej na ziemi tarnowskiej.
Wspomniał między innymi o walkach
toczonych przez 16. pułk piechoty w Tarnowie (bitwa pszczyńska, 1–2 września
1939), do którego należał od ukończenia
szkoły podchorążych. Pułkownik mówił
także o osobach z Tarnowa i okolic, które
zostały zabite przez gestapo lub zginęły
w obozie zagłady w Oświęcimiu. Przedstawił również największe akcje AK na
ziemi tarnowskiej, wymieniając na przykład słynną operację „III most” z lipca
1944 roku, mającą na celu przechwycenie rakiety V-2. Wszyscy słuchaliśmy
jego opowieści z zaciekawieniem i opuściliśmy Izbę Pamięci w Tarnowie bogatsi
o niezwykłe doświadczenie.
W teren wyruszyliśmy tego samego
dnia w godzinach przedpołudniowych.
Do naszych obowiązków należało wcześniejsze zapoznanie się ze stanem dokumentacji dotyczącej obiektów grobownictwa wojennego znajdujących się na
badanym terenie, dotarcie do każdego
obiektu w celu zweryfikowania informacji, jakie znaleźliśmy w dokumentacji,
i sprawdzenia ich stanu technicznego,
wykonanie ewidencji fotograficznej, dotarcie do urzędów gmin
i uzyskanie informacji
formalnych, dotyczących
numerów czy właścicieli
działek, na których znajdowały się nasze obiekty, analiza ksiąg parafialnych w poszukiwaniu
zapisów o ofiarach wojennych, a następnie
odnalezienie ich grobów
na cmentarzach parafial-
64
ALMA MATER nr 129
Prace przy inwentaryzacji grobów wojennych
w Małopolsce
nych, kwerenda publikacji znajdujących
się w miejscowych bibliotekach i utworzenie bibliografii, a także rozmowy ze
starszymi mieszkańcami gmin, którzy
mogli jeszcze pamiętać okoliczności
śmierci ofiar wojennych albo na przykład
wskazać mniej typowe niż cmentarze parafialne miejsca pochówku tych ofiar.
Wiele wysiłku kosztowało już samo
dotarcie do licznych w tych okolicach
cmentarzy wojskowych pochodzących
z okresu pierwszej wojny światowej. Były
one oddalone od siebie, porozrzucane
w różnych częściach gmin, a niejednokrotnie znajdowały się w miejscach trudnych
do odnalezienia – w lasach czy na wzgórzach. Niezbędna okazywała się pomoc
okolicznych mieszkańców i ich wskazówki, jak dotrzeć do poszukiwanego obiektu.
Niekiedy obiekty utworzone były w takich miejscach, że sami mieszkańcy mieli
trudności ze wskazaniem ich lokalizacji.
Tak było na przykład ze znajdującym się
w gminie Tuchów cmentarzem z czasów
pierwszej wojny światowej w Łowczowie
(nr 170), który udało nam się ostatecznie odnaleźć tylko dlatego, że spotkaliśmy starszego mężczyznę mieszkającego
w bliskim sąsiedztwie obiektu. Cmentarz
znajdował się w lasku na wysokim wzgórzu, a prowadziła do niego jedynie polna
ścieżka. Na pytanie o lokalizację owego
obiektu większość osób wskazywała drogę
do znacznie większego i bardziej znanego
cmentarza w Łowczówku (nr 171), już na
terenie sąsiedniej miejscowości, w gminie
Pleśna. Dotarcie do jednego z cmentarzy
w Tuchowie (nr 164), znajdującego się na
skraju Tuchowskiego Lasu, wśród pól,
możliwe było tylko dzięki zaoferowanej
nam pomocy radnego z miejscowego
urzędu miasta. Pomoc tych osób była
nieoceniona – gdyby nie ona, dotarcie do
pomocne w dalszych poszukiwaniach interesujących nas obiektów i powiększaniu liczby pozycji
bibliograficznych, z których czerpaliśmy informacje. Również pracownice
okolicznych
bibliotek,
w Tuchowie i Jodłówce
Tuchowskiej, przedstawiły
nam kilka niezwykle przydatnych publikacji, z których pozyskaliśmy wiele Inwentaryzacja grobów wojennych w Małopolsce
interesujących informacji
i poznaliśmy różne wojenne opowieści.
aby opowiedzieć nam o cmentarzach
Poznaliśmy, na przykład, historię Ma- z czasów pierwszej wojny wpisanych do
rii Kotulskiej – nauczycielki z Jodłówki rejestru zabytków, a także wskazała kilka
Tuchowskiej i działaczki AK, która zo- kolejnych pozycji bibliograficznych.
stała zastrzelona przez Karla OppermaPrzeprowadzana przez nas akcja
na, gestapowca zwanego „katem ziemi zwróciła uwagę mediów. Udzielaliśmy
tuchowskiej”, w czasie lekcji, na oczach wywiadów dla tarnowskiego Radia RDN
dzieci, z powodu ucieczki poszukiwane- Małopolska, Radia Eska, w „Kronice Krago przez gestapo jej męża – kierownika kowskiej” wyemitowano materiał o natutejszej szkoły i aktywnego członka AK. szej inicjatywie, a artykuł z informacjami
Został on ostrzeżony przez sąsiada, że o niej został opublikowany również na łaNiemcy idą po niego; zdołał uciec. Kie- mach „Gazety Krakowskiej”. To zainteredy gestapowcy dotarli do domu państwa sowanie cieszy i wskazuje, że taki sposób
Kotulskich i nie zastali gospodarza, udali spędzania studenckich wakacji ma sens,
się do pobliskiej szkoły, gdzie rozegrał a perspektywa ukazania większej liczbie
się dramat. Marię Kotulską doceniono osób celu naszego działania wydaje się być
po wojnie, ustanawiając patronką szko- szczególnie ważna dla dalszego rozwoju
ły, w której pracowała wiele lat i w któ- tej trwającej już od kilku lat inicjatywy.
rej zginęła. Dowiedzieliśmy się również
Po powrocie do Krakowa czekało na
o tym, w jaki sposób gestapowcy rozstrze- nas pracochłonne zadanie uporządkowaliwali wielu członków rodzin, na przykład nia zebranych informacji, stworzenie ryrodziny Solarzy czy rodziny Siwaków. sów historycznych opowiadających o okoOfiary z okresu drugiej wojny światowej licznościach śmierci poszczególnych ofiar
ginęły zastrzelone przez gestapo lub grana- działań wojennych, a w ostateczności wytowych policjantów, w wyniku wybuchów pełnienia kart weryfikacyjnych wszystkich
bomb czy min. Naszym zadaniem było znalezionych obiektów. W czasie ich uzudotrzeć do informacji na temat okoliczno- pełniania można było odnieść wrażenie, że
ści śmierci każdej odnalezionej osoby, naj- odzyskuje się dla historii te właśnie małe,
lepiej zaś potwierdzić informację w kilku często nieznane czy niemal zapomniane
różnych źródłach.
opowieści, a podczas opisywania stanu
Taki sposób poznawania historii pozwa- technicznego zaniedbanych i niewzbudzala lepiej poczuć grozę tamtych dni, dotrzeć jących większego zainteresowania obiekdo prawdziwych wydarzeń, zwykłych lu- tów pojawiła się nadzieja, że stan tych
dzi, a nie tylko postaci ze stronic podręczni- obiektów poprawi się kiedy trafią do twoków historycznych, odczuć, że prawdą jest, rzonego internetowego spisu. Gdyby tak
iż wielka historia krajów, narodów składa się stało, uzasadnionym byłoby poczucie,
się z niezliczonej ilości mniejszych, często że nasza praca miała głębszy sens.
niezauważalnych i zapomnianych historii.
I takie historie nie powinny być ignorowane, bo to właśnie one pozwalają naprawdę
Ewa Kapusta
studentka socjologii i porównawczych studiów
zrozumieć, jak wyglądało wojenne życie
cywilizacji
w naszym kraju.
Piotr Kapusta
W Tarnowie mieliśmy też okazję postudent historii I roku SUM,
rozmawiać z panią konserwator zabytczłonek Koła Naukowego Historyków Studentów UJ
ków Marią Wojtal, która znalazła czas,
P. Kapusta
P. Kapusta
niektórych obiektów mogłoby okazać się
niemożliwe. Niejednokrotnie niezbędne
było odnalezienie kilku cmentarzy w jednym dniu, co wiązało się z koniecznością pieszego pokonania kilku-kilkunastu
kilometrów. Czasami i w tym pomocni
okazywali się mieszkańcy, oferując podwiezienie. Ludzie przyjmowali nas miło
i z zainteresowaniem. Spora część z nich
uważała, że cmentarzom należy się więcej uwagi i dlatego dobrze, że taka akcja
jest przeprowadzana.
Od wtorku 20 lipca do piątku 23 lipca
przyszło nam pracować w trzydziestokilkustopniowym upale. W sobotę 24 lipca
nastąpiło załamanie pogody. Padało nieustannie przez kilka dni z rzędu, w niektórych gminach ogłoszono stan zagrożenia powodziowego. Z tym wiązały się też
trudności komunikacyjne w dotarciu do
niektórych miejsc, na przykład do miejscowości Jodłówka Tuchowska. Z powodu powstałych tam osuwisk przez wieś
nie przejeżdżał żaden autobus, konieczna
okazała się długa podróż autobusem jadącym objazdem, a następnie dotarcie do
wioski pieszo. Przez te kilka dni ulewne
deszcze znów dawały się mieszkańcom
we znaki, a poziom miejscowych rzek
podnosił się z godziny na godzinę. Pogoda poprawiła się nieco 29 lipca, czyli
dzień przed naszym wyjazdem z Tarnowa.
W gminie Tuchów udało nam się nawiązać kontakt z Towarzystwem Miłośników Tuchowa. Zostaliśmy niezwykle
miło przyjęci przez Stanisławę Durza,
Ryszarda Flądro oraz Tomasza Wantucha. Kilka godzin ogromnie inspirującej rozmowy o sytuacji w czasie wojen
i o cmentarzach wojennych, a także publikacja o historii Tuchowa do 1945 roku,
którą otrzymaliśmy, okazały się bardzo
ALMA MATER nr 129
Grób Marii Niesiołowskiej nauczycielki tajnego
nauczania, ofiary gestapo, gmina Tuchów
65