Kłopotliwa koniunktura, czyli Za mało wosków – za dużo świec
Transkrypt
Kłopotliwa koniunktura, czyli Za mało wosków – za dużo świec
Parafiny, Świece, Znicze 2008 Koniunktura i Analiza Rynku Kłopotliwa koniunktura, czyli Za mało wosków – za dużo świec Wyjątkowe właściwości i szerokie możliwości zastosowania wosków sprawiają, iż zapotrzebowanie na produkty tej grupy sukcesywnie wzrasta. Zdaniem analityków w 2010 roku wartość rynku wosków naturalnych i syntetycznych powinna sięgać 9 mld dolarów. Dlatego, w świetle niesłabnącego popytu, niepokojącym staje się fakt ograniczonej ilości dostępnych na rynku wosków naftowych oraz pochodzenia roślinnego czy w końcu wciąż wysoka cena wosków syntetycznych. Szacuje się, iż w ostatnich latach w odniesieniu do światowego zapotrzebowania, Europa plasuje się na drugim miejscu pod względem popytu na woski naturalne i syntetyczne (ok. 25%). W ramach Starego Kontynentu, największy i najszybciej rozwijający się w tym zakresie rynek mają Niemcy i Polska – przyjmuje się, że do 2010 ich wartości powinna odpowiadać ok. 450 mln dolarów. W skali światowej za jeden z najbardziej obiecujących obszarów postrzega się rejon obejmujący kraje Azji i Pacyfiku; ocenia się, że zdolności produkcyjne wosków znacznie przewyższają tu potrzeby rynku. Nie sposób w tym miejscu pominąć Chin, które mają bogate złoża parafinowej ropy naftowej i zdolności produkcyjne pozwalające szacować roczną produkcję wosków na poziomie przekraczającym 1 mln ton. Dla porównania, roczne zapotrzebowanie na parafiny w Polsce kształtuje się na poziomie 200 tys. ton. Surowiec pochodzi zarówno z produkcji krajowej, jak i z importu – głównie z Rosji i Ukrainy. Około 80% parafiny nabywają producenci świec i zniczy, którzy w ostatnim roku wyprodukowali ok. 130 tys. ton gotowych produktów (w Niemczech ok. 113 tys. ton). Odbiorcami pozostałej części parafin są m.in. przedsiębiorstwa działające w branży kosmetycznej, papierniczej, przemyśle drzewnym i meblarskim, gumowym czy nawozów sztucznych. w znacznie ograniczonej ofercie handlowej dla europejskiego odbiorcy, co związane jest ze wzmożoną, a wręcz niepohamowaną aktywnością na rynku i wykupem parafiny przez Hindusów i Chińczyków (pomimo znacznych ilości własnego surowca, pokrycie zapotrzebowania oparte jest również na imporcie z krajów byłego ZSRR), gdzie w związku z tanią siłą roboczą powstaje szereg dóbr, w tym tych produkowanych z udziałem parafiny. W porównaniu do poprzednich lat, w ostatnim roku, do Europy trafiło znacznie mniej surowca. Na taki stan wpłynęły również remonty we wschodnich rafineriach oraz zmiana polityki produkcyjnej związanej z wdrażaniem nowych technologii i uruchamianiem instalacji kierunkujących przerób ropy w stronę zwiększenia wydajności produktów białych, a tym samym ograniczeniu pozostałości – bazy wykorzystywanej do produkcji parafin. Podobnie, z ograniczeniami mamy do czynienia na rynku wosków otrzymywanych na bazie olejów roślinnych, gdzie z kolei dała się we znaki wzmożona aktywność sektora biopaliwowego. Z pewnością zmiany cen, które windowane są też za sprawą czystych spekulacji, odbiją się na cenie oferowanych produktów końcowych. Przykładowo, producenci świec zapowiadają, iż nabywcy ich towarów muszą się liczyć w tym sezonie z co najmniej 20–40% podwyżką w stosunku do poprzedniego roku. Czyste spekulacje czy uwarunkowane wzrosty? W ostatnim czasie wszyscy kooperujący na rynku muszą się liczyć ze znacznym zwiększeniem kosztów własnej produkcji, co bezpośrednio wiąże się ze wzrostem cen parafin. Dla przykładu, cena parafiny na światowym rynku w listopadzie 2006 kształtowała się na poziomie 1060–1090 dolarów/tonę, rok później oscylowała w granicach 1100–1150 dolarów/tonę, a w lipcu tego roku sięgała nawet 1800 dolarów/tonę. Dodatkowo podlega ona znacznym wahaniom w krótkich okresach czasu, i tak porównując ceny parafin w październiku i listopadzie 2007 roku notowano wzrost na tonie o 15–45 dolarów. Z czego wynikają tak duże różnice? Na pewno okresowe zmiany warunkowane są sezonowym wzrostem zapotrzebowania na parafiny i znacznym uszczupleniem jej zapasów, do czego w mniejszym lub większym stopniu zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jednak przyczyn notowanych ostatnio tak dużych wzrostów cen trzeba szukać gdzie indziej. Nie bez znaczenia pozostają w tej kwestii spadająca wartość dolara i wahania cen ropy naftowej. Zmiany mają swoje podłoże również P A R A F I N Y • Ś W I E Kłopotliwe produkty z Dalekiego Wschodu W przypadku firm produkujących świece, kłopoty z dostępem do taniego surowca to dopiero początek problemów. Ceny oferowanego przez nich towaru powinny iść w górę, ale co na to klienci? Czy wybiorą droższe rodzime produkty, mając do wyboru inne „niepewne”, ale tanie świece? Ostatnie lata to już nie tylko zalew, ale prawdziwa inwazja na europejski rynek tanich chińskich produktów, w tym świec. C E • Z N I C Z E 2 0 0 8 9