Biura egzotyczne
Transkrypt
Biura egzotyczne
.::Monika::Witkowska::. Biura egzotyczne 24.06.2007. Zmieniony 24.06.2007. Dla turystów-koneserów Rośnie grupa klientów biur podróży, którzy zamiast leżenia na plaży wybierają urlop z intensywnym zwiedzaniem, przygodą i dawką adrenaliny. Mało tego - za niewygodny i wysiłek słono płacą. Swoją drogą zima to doskonały czas na egzotyczne eskapady.. Zamiast w hotelu biwakujesz w rozbitym na sawannie namiocie albo w hamaku pod gwiazdami... Godzisz się na karkołomną jazdę dżipem po wertepiastych bezdrożach, przedzierasz się przez pełną pająków i węży dżunglę, a na obiad jesz złowione przez siebie piranie....Albo inny scenariusz: walczysz z chorobą wysokościową, zimnem i własną słabością by zdobyć Kilimandżaro lub inną wysoka górę... Jedni znajomi ci zazdroszczą, inni nie mogą się nadziwić jak coś takiego możesz nazwać wypoczynkiem. Jeden katalog, siedem kontynentów... Polacy podróżują coraz częściej i coraz dalej, a przy tym coraz bardziej świadomie planują swoje wakacje. Oglądają programy typu Travel Planet czy National Geographic, czytają książki podróżnicze, szperają po internecie, przeglądają atlasy, w rezultacie wiedząc, dokąd chcą jechać i co zobaczyć. Do biura podróży przychodzą pytając o konkretne kierunki. Dla wielu z nich cena ma znaczenie drugoplanowe - liczy się głównie atrakcyjność wyjazdu i ew. czas trwania (ważne w przypadku osób bardzo zajętych zawodowo). -Nasz klient to typ "rozgarniętego krajoznawcy". Paradoksalnie nie lubi, jeśli jest za dużo luzu. Woli, kiedy trzeba się trochę zmęczyć, codziennie zmieniać miejsce pobytu - twierdzi Marek Śliwka, szef Logos Travel. Biur, które robią egzotyczne imprezy o ciekawym, ambitnym programie, tak naprawdę nie jest wcale dużo. Wyróżnia je to, że pracują w nich prawdziwi pasjonaci, globtroterzy którzy sami sporo podróżują. Specjalistami od dalekich tras dla grup są: Logos Tour, Logos Travel (często mylone, tak naprawdę dwa różne biura!), Opal Travel, Nil-Pol, od pewnego czasu także Open Travel. System organizacji wyjazdów w wymienionych firmach jest podobny - na podstawie programów przedstawionych w katalogu zbiera się grupy czasem 6, a czasem - nawet 25 osobowe, podróżujące pod opieką polskiego pilota. Wszystko jest zorganizowane, noclegi raczej dobrej klasy, trasy obejmują dosłownie cały świat (włącznie z Antarktydą). Teresa Górecka, prezes Logos Touru mówi: - Ci, którzy z nami jeżdżą wiedzą, że oferujemy dobry standard, i że będzie to udana impreza. Teraz klienci interesują się przede wszystkim Ameryką Południową - bywa, że brakuje miejsc. Co roku poszerzamy ofertę - w 2005 roku mieliśmy 10 nowych tras, m.in. wyprawy do Sudanu czy Korei Północnej. W konkurencyjnym Logos Travel komunistyczna Korea też jest jednym z hitów. -Ogromnym powodzeniem cieszą się również wycieczki objazdowe po Stanach Zjednoczonych, Indie z Nepalem, Bhutan z Tybetem oraz trasa Chile-Wyspa Wielkanocna-Polinezja (Thaiti-Bora Bora). Z nowych kierunków mamy m.in. Senegal z Mali i Burkiną Faso oraz Algierię - mówi prowadzący biuro Marek Śliwka. Każdą swoją trasę osobiście sprawdza - zanim coś wstawi do katalogu, robi tzw. przecieranie szlaku. Z grupą czy kameralnie? http://akademia.ricoroco.com/monikaw/joomla Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 03:49 .::Monika::Witkowska::. Kim właściwie są uczestnicy egzotycznych wyjazdów grupowych? Reprezentują różne zawody, choć wyraźnie dominują prawnicy, lekarze oraz właściciele prywatnych firm. Dużo zarabiający menadżerowie rzadko jeżdżą - pochłonięci robieniem kariery po prostu nie mogą pozwolić sobie na urlop. Ci, którzy decydują się na takie oryginalne trasy to na ogół ludzie oczytani, wyedukowani (niekiedy wykładowcy wyższych uczelni), przygotowani do podróży (często zabierają mapy i książki dotyczące danej trasy). Ciekawe, że intensywność programu nie zniechęca osób starszych - na zorganizowanych wycieczkach po dalekiej Azji czy Afryce bardzo często zdarzają się uczestnicy w okolicach 70-tki. Trzeba przy tym przyznać, że tego typu osoby świetnie sobie radzą i mają kondycję, której pozazdrościć może współczesna młodzież (w pilotowanej przez siebie na Madagaskarze grupie miałam 68-latka który codziennie rano robił... 70 pompek!). O dziwo - zdecydowanie częściej jeżdżą na wycieczki kobiety! Dlaczego młodzież na zorganizowanych wycieczkach jest raczej nieliczna? Cóż, zwykle jest tak zajęta dorabianiem się, że szkoda jej pieniędzy na wojaże, a jeśli już zarazi się nałogiem podróżowania, zwykle jest na tyle samodzielna, że nie potrzebuje pomocy biura. W przeciwieństwie do osób starszych, młodzież jest bardziej śmiała, zaradna językowo, umie znaleźć w internecie tanie przeloty, wie jak sobie radzić np. w szukaniu noclegów. Zwłaszcza studenci wolą jeździć na własną rękę. "Młodzi", którzy trafiają do biur to już zwykle 30-40 latkowie, z ustawioną karierą zawodową, często z podchowanymi dziećmi, którzy po prostu nie mają czasu ani głowy na organizowanie wyjazdu. Wolą zapłacić i mieć wszystko przygotowane. Bardzo często zamawiają wyjazdy w małej grupce - czasem są to np. zaprzyjaźnione rodziny, czasem paczka kumpli lub wyjazd tylko we dwoje. Wielu klientów nie patrzy wcale w katalogi, nie sprawdza cen mówią krótko ile mają czasu, co chcieliby zaliczyć i na tej podstawie biuro robi im kalkulację. W tego typu indywidualnych wyjazdach specjalizuje się Alco Tours Kafarski. Prowadzone przez globtroterską rodzinę biuro z Ostrowa Wielkopolskiego praktycznie nie reklamuje się w mediach. Na brak klientów nie narzeka - ci którzy ich znają, polecają następnym. -Przychodzi klient i mówi, że chce ponurkować na Galapagos, zobaczyć Pigmejów w Kamerunie albo sfotografować goryle w Ugandzie - nie ma sprawy! Zrealizujemy nawet najbardziej wymyślne pomysły - deklaruje szef firmy, Bogusław Kafarski. Podpytuję o słynne nazwiska - Nie ujawniamy! Jeżdżą z nami znane osoby, ale brak dyskrecji nie byłby przez nie mile widziany - słyszę grzeczną, ale stanowczą odpowiedź. Ceny za tego typu wyjazdy, nie ma, co kryć, do niskich nie należą. Jednak klient jest zwykle świadomy, że jakość usługi kosztuje. Tym bardziej, że przy tego typu wyjazdach wszystko musi być perfekcyjnie dopracowane. Turysta chętnie pójdzie do dżungli, ale po tym jak już się spoci, ubrudzi, przemoczy, chce jednak odpocząć w komfortowych warunkach, z gwarancją gorącego prysznica i zimnego piwa. Nie tylko dzika Afryka… "Szyte na miarę" wycieczki to specjalność także Moremi Africa. Prowadząca to biuro Dorota Kozarzewska znana jest jako miłośniczka Afryki (przez pewien czas tam nawet mieszkała). Oprócz standardowych kierunków typu Kenia etc. proponuje mało znane kierunki typu południowa Tanzania (w katalogach konkurencji są jedynie safari w północnej części tego kraju), Mozambik, Zambia, Uganda - z wypadami do Rwandy, czy północną Namibię w połączeniu z Angolą (choć to już tylko dla doświadczonych globtroterów). -Rozmowę z klientem zaczynam od wysłuchania, gdzie chciałby pojechać i dlaczego akurat tam. To ważne, bo jeśli ktoś do tej pory jeździł tylko do 5-gwiazdkowych hoteli, a nagle chce nocować w namiocie, wolę się upewnić, czy rzeczywiście o tym marzy -mówi Kozarzewska. Mimo, że sama lubi spontaniczne podróże, nie proponuje klientom trampingów. -Wolę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, włącznie z tym, że wiem co każdego dnia turysta będzie jadł na obiad. Pytanie o grupy wywołuje u Doroty śmiech: -Wysłaliśmy ostatnio 50 osób do Namibii, ale zwykle, jeśli ogłosimy jakiś termin i chcemy skompletować grupę, to nic z tego nie wychodzi. Nastawiamy się raczej na indywidualnych turystów. Grupy mające powyżej 6 osób Dorota zwykle sama prowadzi, ale ogólnie większość klientów jeździ z anglojęzycznym przewodnikiem lokalnym. Co poza Afryką? Jak na razie w ofercie jest m.in. Tybet, Nowa Zelandia, ale są też zakusy na postrosyjską Azję. Nic dziwnego, w Moremi Africa pracują też znawczynie Gruzji, Uzbekistanu, Kamczatki. http://akademia.ricoroco.com/monikaw/joomla Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 03:49 .::Monika::Witkowska::. Przez miłość do Afryki do turystycznego biznesu wszedł też założyciel Africa Line Adventure Club Grzegorz Kępski. Kiedyś mieszkał w masajskiej wiosce, a i teraz traktuje Kenię jak drugą ojczyznę. Ci, którzy korzystają z opracowanych przez to biuro, standardowych programów, jeżdżą w kameralnych grupkach, zwykle 7-9 osobowych. Ale i w tym wypadku większość klientów wybiera programy dostosowywane do indywidualnych życzeń. -Na rynku wyróżnia nas to, że wszystko jest już w cenie. Klient nie musi myśleć o wydatkach na wstępy, wizy, opłaty lotniskowe. Nie ma żadnych wycieczek fakultatywnych. Nawet napoje do kolacji są wliczone - zachwala Tomasz Pomałecki, dyrektor zarządu Africa Line. W ofercie biura wbrew nazwie jest nie tylko Afryka, ale np. także zdobywanie Aconcaguy (najwyższy szczyt obu Ameryk, 6960 m), łowienie łososi na Alasce, udział w pracach polskiej misji archeologicznej w Egipcie. Nawet, jeśli jest to niby standardowa wycieczka, wplata się w nią elementy "aktywne". Wystarczy spojrzeć na trasę Tajlandia-Laos-Kambodża, gdzie oprócz zwykłego zwiedzania zabytków są też trekingi, raftingi, wycieczki rowerowe czy konne. W Open Travel, który kojarzony jest raczej ze standardowymi wakacjami gł. w basenie Morza Śródziemnego a zimą z nartami w Alpach, wyjazdy egzotyczne pojawiły się w sumie niedawno. To, że teraz można w tym biurze zrealizować najbardziej szalone pomysły, jest zasługą odpowiedzialnego za tę ofertę Jacka Torbicza - doświadczonego globtrotera, a przede wszystkim pasjonata. -Na brak klientów nie narzekam - mówi Torbicz. -Lubię klientów z fantazją. Teraz np. przygotowuję program dla pewnego pana, który zapragnął zobaczyć Antarktydę. Poleci tam samolotem, przenocuje w chińskiej bazie polarnej. Niektóre pomysły wcale nie łatwo jest zrealizować, np. wysyłając turystów w trudno dostępne rejony indonezyjskiej części Papui-Nowej Gwinei stosowne zezwolenia załatwiam półtora miesiąca wcześniej! mówi spec od egzotyki z Open Travel. Również i w tym biurze opieka polskiego pilota dotyczy raczej większych grup. Turyści indywidualni dostają zwykle lokalnych przewodników, chyba, że mają specjalne życzenie, aby jednak ciągle był z nimi reprezentant biura. -Miałem taką sytuację niedawno w przypadku Polinezji - dwie panie, z którymi pojechał nasz pilot. Zażyczyły sobie przepłynięcie na Bora Bora... statkiem handlowym (normalnie turyści pokonują tę trasę samolotem). Oczywiście zrealizowaliśmy! Tramping prawie na wymarciu Przygoda przygodą, ale klient lubi wiedzieć, że ryzyko jest jednak kontrolowane (krótko mówiąc maksimum bezpieczeństwa), warunki - nie do końca cały czas spartańskie (wspomniana przemienność: po polowych biwakach - kontrastowy luksus), a przebieg imprezy - dopracowany i przez kogoś koordynowany. Czasy typowych trampingów, kiedy impreza była jedną wielką improwizacją (transport, noclegi, posiłki załatwiało się po drodze) to już przeszłość. Teraz klient płaci, ale też i wymaga. Jest jednak wśród biur jeden wyjątek, który mimo wszystko stara się utrzymać ideę trampingów. Okazuje się, że są jeszcze klienci, którzy ponad wygodę stawiają przygodę. Na imprezach krakowskiego MK Tramping wciąż podróżuje się lokalnymi środkami lokomocji (pociągami, rykszami, taksówkami etc.), jada w miejscowych knajpkach lub gotuje z produktów kupionych np. na targach, śpi w niedrogich hotelikach, górskich schroniskach, a czasem pod gołym niebem - np. na plaży czy w otoczeniu antycznych ruin. Grupki są małe, kilkuosobowe, wyjazdy - dość długie (3-5 tygodni, chociaż jest możliwość ich indywidualnego skrócenia), kierunki - często niespotykane w katalogach konkurencji. Do nowości należą m.in. wyprawa przez serce Sahary: Mali i Niger, Mauretania czy miesięczna podróż przez Egipt, Sudan i Etiopię. Na Afryce oferta biura się nie kończy - jest też choćby Nowa Zelandia i wiele innych kierunków. Jedno jest pewne - opisywane wyjazdy nie są dla wszystkich. Zdrowie, kondycja to jedno, ale ważna jest też chęć poznawania świata i pogoda ducha potrzebna w sytuacjach, kiedy jest ciężko (jak to w podróży - różnie bywa). Wiek? Na pewno trzeba być młodym duchem. Pieniądze? No cóż, bez nich mimo wszystko nie da rady... Monika Witkowska http://akademia.ricoroco.com/monikaw/joomla Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 03:49 .::Monika::Witkowska::. Kontakty do biur organizujacych egzotyczne wyjazdy dla prawdziwych podróżników: -Africa Line Adventure Club :: tel. 0-22/ 6215659 :: www.africaline.pl -Alco Tours Kafarski :: tel. 0-62/ 7367570 :: www.alcotours.com.pl -Logos Tour :: tel. 0-22/ 8261402 :: www.logostour.pl -Logos Travel :: tel. 0-61/ 8433017 :: www.wyprawy.pl -MK Tramping :: tel. 0-12/ 4300172 :: www.mktramping.pl -Moremi Africa :: tel. 0-22/ 6212174 :: www.moremiafrica.com.pl -Nil-Pol Tour :: tel. 0-22/ 8283540 :: www.nilpol.com.pl -Opal Travel :: tel. 0-22/ 6369399 :: www.opaltravel.pl -Open Travel :: tel. 0-12/ 4103170 :: www.opentravel.pl SONDA WŚRÓD KLIENTÓW: Marcin Wolski z Warszawy Satyryk Tel. kom. 0-601 210490 , dom 0-22/ 8154661 Wyjeżdżam 1-2 razy w roku, czasem z żoną, z synem, albo sam. Byłem już w ponad 80 krajach, a zaczynałem od wycieczek campingowych z Orbisem, kiedy to zwijaliśmy namioty przed świtem, a rozbijaliśmy je po zmroku. Potem kilkakrotnie jeździłem do Hurgady - jednym słowem przeszedłem różne stadia turystyki. Od 10 lat jeżdżę na wyprawy organizowane na moje indywidualne zamówienie przez biuro Alco Tours Kafarski. Rozmawiamy z szefem tej firmy, dokąd chciałbym pojechać, a potem opracowujemy program. Byłem z tym biurem m.in. w Peru, na Sri Lance, Wyspie Wielkanocnej, Galapagos, teraz jesteśmy na etapie przygotowania wyjazdu do Gwatemali i Belize. Staram się łączyć podróże z nurkowaniem - to moje hobby, którego przy wyjeździe grupowym pewnie nie miałbym szansy http://akademia.ricoroco.com/monikaw/joomla Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 03:49 .::Monika::Witkowska::. realizować. Program przygotowany przez biuro jest zwykle idealnie dopięty - na lotnisku ktoś czeka z tabliczką rozpoznawczą, w hotelu przygotowane są vouchery. Atrakcji jest zwykle więcej niż zakłada pierwotny plan. Wszystko jest rozpracowane co do minuty - z szalupy gonię do pociągu, z pociągu do samolotu, a nawet minimalne opóźnienie może sprawić, że wali się reszta (ale tak się raczej nie zdarza). Ponieważ mogę wyjechać na maksimum 10-14 dni, nie mogę tracić czasu. Wojciech Filipiak z Pruszkowa Właściciel firmy komputerowo-graficznej tel. kom. 0-605 262152 Od lat jestem klientem Logos Travel. Właściwie to nawet nigdy z innym biurem nie byłem. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale głównie - zasługa dobrze przygotowanych imprez, dobrych pilotów i miłej obsługi w samym biurze. Wakacje zawsze spędzam intensywnie i zawsze w jakiś egzotycznych miejscach - byłem na Madagaskarze, w Indiach, Nepalu, za tydzień lecę do RPA, już teraz planuję wyjazd do Tybetu i Bhutanu. Jeżdżę w grupie, bo... samemu byłoby nudno. Tak mam zawsze, z kim pogadać, jest raźniej i bezpieczniej bo wszyscy na raz raczej przecież nie zachorują, wszystkich równocześnie nie okradną. Ważna jest też sprawa języka - dobrze jest słyszeć opowieści o danym kraju w polskiej wersji językowej. No i wiadomo - przy grupach inaczej rozkładają się koszty, mimo wszystko jest jednak taniej. Małgorzata Nowakowska-Miałkos z Łodzi Lekarka tel. 0-42/ 6811895 Właśnie wróciłam z wyjazdu z mężem do Indonezji. Pojechałam z biurem Open Travel indywidualnie, ponieważ chciałam zobaczyć więcej niż przy propozycjach standardowych wycieczek grupowych. Z grupami też wcześniej jeździłam, ale kiedy w Meksyku trafiłam na osoby, które zamiast zwiedzać wolały zostać w hotelu i kąpać się w basenie - zbuntowałam się. W Indonezji wszystko było idealnie. Wszędzie czekały już na nas taksówki i miejscowi przewodnicy. Mąż się śmiał, że czuje się jak król, choć wcale tego nie oczekiwał. Rzeczywiście - czasem do obsługi nas dwojga mieliśmy 3-4 osoby, co było nawet w pewnym sensie krępujące. Oczywiście osoby decydujące się na taki indywidualny wyjazd powinny jako tako znać angielski. W ciągu 20 dni objechaliśmy Bali, Jawę, Komodo, byliśmy też w indonezyjskiej części Papui-Nowej Gwinei. Z grupą tak bogatego programu nie mielibyśmy szans zrobić. A jeśli chodzi o ceny to wcale nie wyszło dużo drożej niż przy wycieczkach oferowanych grupom w katalogu. http://akademia.ricoroco.com/monikaw/joomla Kreator PDF Utworzono 4 March, 2017, 03:49