Pobierz - ePrasa.pl
Transkrypt
Pobierz - ePrasa.pl
46 Z WOJCIECHEM SMARZOWSKIM ROZMAWIA ŁUKASZ ADAMSKI 63 WSPARCIE EKSPORTU [ NA POCZĄTEK 6 PRZEGLĄD TYGODNIA 9 TRENDY I OWĘDY ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI SĄDY I GRZECH ZANIECHANIA TYSIĄCE ZNAKÓW KRZYSZTOF FEUSETTE MARTA KACZYŃSKA OD EZOPA DO ORWELLA JAN PIETRZAK 13 ZAANGAŻOWANIE I INTERESY 14 OGNIEM NA WPROST BRONISŁAW WILDSTEIN FELIETONY 15 WYCINKI WARZECHY 16 [ TEMAT TYGODNIA SCENARIUSZ KACZYŃSKIEGO PIOTR ZAREMBA 25 PiS, CZYLI PRAKTYKA RZĄDZENIA 49 ZE SCENY I ZZA KULIS 28 „ORZEŁ” RZEPLIŃSKI WYLĄDOWAŁ KRAJ WYZWANIA DLA WŁADZY W MUZYCE I TEATRZE RECENZJE A. LERCHA I P. SKRZYDELSKIEGO POLECA I ODRADZA ŁUKASZ ADAMSKI ZAREMBA PRZED TELEWIZOREM PIOTR ZAREMBA PAMIĘĆ ULIC POWSTANIA 60 WCIĄŻ BIJĘ SIĘ O POLSKĘ BRONISŁAW WILDSTEIN PiS, CZYLI PRAKTYKA RZĄDZENIA Bilans obietnic Najpoważniejszym wyzwaniem są problemy gospodarcze, o których mówili ekonomiści, wskazując na ryzyko związane z projektami wyborczymi PiS, a zwłaszcza nieznającymi miary obietnicami. Ich adresaci zaczynają domagać się konkretów. Tymczasem programy 500+ i Mieszkanie+ oraz zwiększone wydatki na zbrojenia generują wielkie koszty — nie znaczy to, że nie należało się na nie porywać, ale trzeba gospodarować ze świadomością ich konsekwencji — a nieoczekiwany spadek inwestycji zmniejsza podatki, które miały służyć finansowaniu programów rządowych. Podniesienie emerytur i dodatkowe obciążenia, jak wyłożenie kolejnych 7 mld na pomoc górnictwu, które wydaje się studnią bez dna, zwłaszcza jeśli będzie traktowane tak jak dziś, drenuje finanse państwa. Nic dziwnego, że nie starcza dla protestujących pracowni26 | 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 Arogancja rządzących Obok poważnych spraw rządzących trapią mniejsze przypadłości, które skumulowane mogą okazać się jednak decydujące dla losów nowej władzy. Po raz pierwszy opozycja uzyskała realne podstawy do ataku na rząd i nie jest nim wymyślony zamach na państwo prawa, który w rzeczywistości jest próbą ograniczenia samowoli kasty sądowniczej, prawdopo- dobnie w dużej mierze popieraną przez społeczeństwo. Drobna z pozoru sprawa Bartłomieja Misiewicza dała amunicję opozycji. Po raz drugi minister Macierewicz zachował się wbrew zasadom i interesowi politycznemu swojej formacji. Pierwszy raz przeciwskutecznie forsował apel smoleński przy wszelkich możliwych okazjach, np. rocznicy powstania warszawskiego, powodując sprzeciw nawet sympatyzujących wcześniej z nim i obecnym rządem środowisk kombatantów. W wypadku Misiewicza nie tylko nie zareagował na coraz poważniejsze wątpliwości (zgłaszane już nie tylko przez opozycję), co do przyśpieszonej kariery swojego młodego rzecznika, lecz także nominował go do rady nadzorczej dużej spółki skarbu państwa, jaką jest Polska Grupa Zbrojeniowa. Okazało się, że wątpliwości mogą budzić nie tylko kompetencje młodego nominata, lecz przede wszystkim niedostatki formalne, które powinny uniemożliwić mu zajmowanie tego stanowiska — brak wyższego wykształcenia i nieukończenie niezbędnego kursu. Rwetes, który podniosła opozycja, skutkował jedynie błyskawiczną zmianą statutu spółki, co wyglądało jak pokaz arogancji ministra. W trakcie awantury okazało się, że Misiewicz zasiada również w innej radzie nadzorczej. Jego wymuszone zawieszenie w funkcjach niewiele już uratowało. Można zastanawiać się: co kierowało Macierewiczem, który w obu cytowanych wypadkach brnął w sprawę nie do wygrania? Czy po zwycięstwie wyborczym, tak długo bezpodstawnie oczerniany i odsądzany od czci i wiary minister postanowił nie przejmować się opinią publiczną? Cokolwiek było przyczyną, działania te dały realną podstawę opozycji, zwłaszcza Nowoczesnej, do twierdzenia, że PiS traktuje państwo jako żerowisko i cechuje się lekceważeniem standardów, do których przestrzegania nawoływało. 89 NA CO LICZY OPOZYCJA 90 FELIETONY 91 AUTORYTETY NA DZIŚ 92 FELIETONY WOJCIECH WENCEL WOJCIECH RESZCZYŃSKI PIOTR SKWIECIŃSKI, LECH MAKOWIECKI DARIUSZ KARŁOWICZ JERZY JACHOWICZ, KATARZYNA ŁANIEWSKA NASZA DŻUNGLA ALEKSANDER NALASKOWSKI DWÓCH PRZYJACIÓŁ 95 WITOLD GADOWSKI SAMOLOTY, PIECYKI I ŚWIĘTOŚCI 96 WIKTOR ŚWIETLIK [ USA: PO PIERWSZEJ DEBACIE SZEŚĆ PARADOKSÓW ZACHODU 98 ANDRZEJ ZYBERTOWICZ JAN ROKITA GOSPODARKA ROZMOWA PROGRAM NA DZIŚ TO PRAWDA ckiego wydawanego w Krakowie, jeszcze w dość głębokiej PRL, oczywiście poza oficjalnym obiegiem. To był rok 1986. W Krakowie comiesięczne protesty skończyły się zastrzeleniem przez oficera SB Bogdana Włosika, było ciężko tę czerń, nudę i smutek stanu wojennego i powojennego wytrzymać, nie było jak odreagować. Więc poszedłem do Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, wziąłem kilka literackich prohibitów, w tym paryską „Kulturę”, „Puls”, i „Zeszyty Literackie”. Przejrzałem, policzyłem, zrozumiałem strukturę pisma literackiego. I zrobiłem pierwszy numer pisma. O kabarecie. Wokół ponura rzeczywistość, a wy wydajecie pismo o żartach i żartowaniu. Podziemie było zwarte, sieriozne, w pozie męczennika-ofiarnika, więc to był szok. szukał ruchu, nie chcieliśmy powtarzać podniosłych gestów. na wszelki wypadek. Dla nas to była RPrl, ani PRL, ani RP. Dlaczego? Męczyła nas mina zaciętego obrońcy ojczyzny. Też nienawidziliśmy komuny, biliśmy się krwawo z ZOMO na ulicach Nowej Huty, ale nie chcieliśmy być jak starsze pokolenie. „Solidarność” robili ludzie urodzeni w latach 40. My urodziliśmy się w latach 60. To już coś innego. My to punk, Jarocin, Pomarańczowa Alternatywa, Wolność i Pokój, Totart. Zupełnie inne odczuwanie. Dlatego często mówię o pokoleniu ’86, wówczas to ruszyło. Rok 1989 został w pewnym sensie zrobiony przez ludzi w naszym wieku, to my logistycznie wspieraliśmy strajki. Zmiana była za mało radykalna? A co to była za zmiana, skoro ministrem wojska nadal był komunistyczny generał, a ministrem policji inny generał od tajnej policji? Jaruzelski i Kiszczak w rządzie, a oni dają orłu koronę! Ja już wiedziałem, że to szwindel. Czytałem wcześniej pismo „Konfrontacje”, teksty prof. Geremka, więc wiedziałem, że okrągły stół to była operacja, która miała doprowadzić do psychologicznego przełamania. Miało być tak, jak było, ale miało wyglądać, że jest inaczej. Wróćmy jeszcze do „brulionu” czy też — jak wówczas sami pisaliście — do „bruLionu”. Jaki był profil ideowy pisma? Nie było żadnego profilu. Istotą był sprzeciw wobec PRL na każdym poziomie. Estetyczny, etyczny, moralny. PRL był smutny, brudny, byle jaki, pełen przemocy. Przy mnie 13 października 1982 r. oficer SB zastrzelił spokojnie siedzącego na ławce Bogdana Włosika, 20-letniego ucznia i jednocześnie hutnika, który nie uczestniczył w zadymie, w której ja z kolei uczestniczyłem. Wtedy się załamały demonstracje, miesięcznice w Krakowie. Potem był Lubin, później ks. Popiełuszko. Że nie ma u nas martyrologii, że nie ma smutku, że nie jęczymy, że nam, panie, zęby wybili. Numer zaczęliśmy od Wojciecha Młynarskiego, wówczas uważanego za reżimowca. Było o Pace, o Koniu Polskim. Już drugi numer pisma sprzedał się lepiej niż potężna wówczas „Arka”, co wywołało duże poruszenie. Później było jeszcze lepiej. Dotarliśmy do ludzi, którzy poczuli pewien wspólny ton. I napisaliśmy też wprost, że podziemie wspiera 7 proc. Polaków. A był mit, że większość. Chcieli złamać ludzi i mieli sukcesy. Tak, to była operacja psychomanipulacji wsparta morderstwami, bolszewicy już mieli badania, wiedzieli, czego chcą. Więc nas nie łączyły idee, bo w „brulionie” byli wszyscy, ludzie każdego odcienia ideowego. To było nieistotne, liczyło się tylko to, czy potrafisz coś napisać, zrobić i czy to jest prawdziwe. Piękno, a potem wolność. Wolność była absolutną podstawą. A ponieważ była to wolność bez odpowiedzialności, to skończyło się na tym, że przetestowaliśmy całą cywilizację zachodnią w jej wariancie liberalno-hedonistycznym w trzy lata. Skąd wzięliście te 7 proc.? Jestem takim trochę domorosłym socjologiem. Geografem, przyrodnikiem z wykształcenia. Zrobiłem kilkadziesiąt fokusów i tak mi wyszło. Jasne, w aktywnej części społeczeństwa mieliśmy większość. W każdym razie „brulion” prowokował, Niezłe tempo. Zakończyło się to wywiadem z sadomasochistką, już oczywiście w wydaniu nadziemnym. Tu warto wspomnieć, że my wyszliśmy z podziemia dopiero w 1991 r., bardzo nieufnie. A i tak przez parę lat trzymaliśmy u przyjaciół w Pradze powielacz, Z ROBERTEM TEKIELIM, dziennikarzem i publicystą, rozmawiają Jacek i Michał Karnowscy Telewizyjne programy to jednak późniejszy etap. Zaczęło się od pisma litera- ELEGIA O CHŁOPCU POLSKIM RANDKA Z AWATAREM 94 ROBERT MAZUREK ROZMOWA Z WALERIĄ SAWICKĄ Dziś Polska jest w awangardzie. Mamy jeszcze dużo normalnych rodzin, mamy poczucie tożsamości. A establishment misjonarzy antyreligii właśnie umiera 38 | 88 93 ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU MPW Rozpoczęły się obchody 30-lecia powstania „brulionu”, czyli ważnego pisma, ale i ważnego środowiska. Zacznijmy od przypomnienia, co to było za zjawisko. Bo pewnie część czytelników ma mgliste wspomnienia, a młodsi słyszeli tylko coś ogólnikowego. Jest wielu ludzi, którzy nic o „brulionie” nie wiedzą. Niedawno się zorientowałem, że nawet w TVP2, w której realizowałem swoje pierwsze programy, takie jak „Centrum, czyli Pogranicze”, promujące korzenną, prawdziwą ludowość, czy satyryczno-artystyczne „Dzyndzylyndzy”, nikt nas nie zna. Pamiętają nas panie sekretarki, panie od kateringu, ale część redakcyjna nie. [ Tak myślała część prawicy. A przecież wy zderzaliście się ostro z dziedzictwem chrześcijańskim, prowokowaliście. To wynikało z tego, że szukaliśmy rzeczy najmocniejszych. Sądziłem, że można bezkarnie zderzać czarne z białym. Chcieliśmy iskier, wszystko musiało być mocne. Nie przykładałem do dobra znaku „plus”, a do zła znaku „minus”. Wydawało mi się, że to po prostu tylko różne odcienie rzeczywistości. Mama Olgi, czyli mojej żony, współzałożycielki pisma, odmówiła zrobienia korekty tego wywiadu z sadomasochistką. Ja jej tłumaczyłem, że to jakaś mniejszość w mniejszości, że warto, a ona, choć nie miała żadnych związków z Kościołem, miała zmysł moralny, może estetyczny, i mówiła mi: to jest zło. A ja tego zmysłu byłem pozbawiony. Wielu pamięta słynną, a może niesławną, frazę „Baranku Boży…”. Tak, wielu to pamięta. Jeszcze rok temu nie byłem gotowy, by o tym mówić. Po waszym nawróceniu „brulion” wydawał się etapem nie tyle zamkniętym, ile zakopanym. Olga do dziś uważa, że to było takie zło, do którego nie należy wracać. Ja natomiast sądziłem, że z tym całym złem, które zrobiliśmy, trzeba się wreszcie skonfrontować. Akceptuję siebie takiego, jakim jestem, z całym złem, które zrobiłem, z nieświadomym satanizmem. Dlaczego nieświadomym? Zrobiliśmy trzydniowy festiwal filmów satanistycznych, chyba największy w Europie. Myśleliśmy, że to kino artystyczne, dopiero potem się zorientowaliśmy, że środowisko zespołu Throbbing Gristle, Amerykanie, z którymi to robiliśmy, to po prostu sataniści. Tak to jest, kiedy cywilizacja traci kryterium prawdy. U Dantego jeszcze jest Ojciec Bóg, twórca przedustawnego ładu, wszystko jest poukładane. U Szekspira już tego nie ma. Ockham odrzucił prawdę jako zgodność słowa z rzeczywistością. Buntownik Luter zakwestionował uniwersalizm Kościoła, później dołożyli się do tego Hegel, marksiści, szkoła frankfurcka. I mamy to, co mamy, czyli całkowite załamanie możliwości komunikowania się w kulturze. My to przeszliśmy przez te trzy lata, testując wszystkie instytucje zachodniej cywilizacji i kultury i skończyliśmy w satanizmie. I ku temu idzie Europa. Jednak z tego wyszliście, przełamaliście ten kierunek. Krzysiu Koehler zawsze był katolikiem. Marcin Baran zawsze był katolikiem. Jacek Podsiadło był walczącym ateistą. Ja nie miałem żadnych poglądów, dla mnie ta sfera była całkowicie nieistotna. Poziom światopoglądowy wydawał mi się kalectwem. W trzy lata przerabiacie pięćsetlecie, dochodzicie do tego punktu i co się dzieje? Ważnym momentem było pojawienie się Podsiadły. On potrafił używać wielkich liter. Inni, w tym Świetlicki, nie potrafili. To była poetyka ściśniętego gardła. Niezdolność do mówienia o wartościach. O dobru. Barańczak twierdził, że jedynym realnym wkładem literatury polskiej w światowe dziedzictwo jest ironia. Dziś mówię, że z odcisków próbowali zrobić wartość. To nie jest żadna wartość. I Podsiadło przyniósł te wielkie litery. Miłość. Miejsce. To poeta niewiarygodnie utalentowany, który pisał pastisze Barańczaka lepsze niż oryginał. Nagle okazało się, że nie musimy się wstydzić emocji, że są wielkie sprawy, nie wszystko jest małe i skarlałe. Łał, miłość! Co było potem? Jakiś etap fotografowania białych plam przemieszczających się w trakcie chrztu dziecka. Próba unaukowienia nadnaturalności. Czysty New Age [śmiech]. I przez ten etap doszliśmy do katolicyzmu. Wielu wówczas się obruszyło, odeszło. Tak po prostu doszliście? No wiecie, po prostu Duch Święty. Zawsze szukaliśmy. Brulion to zeszyt, 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 eprasa.pl | 39 HANDEL W GRUPIE ŁATWIEJ PRZETRWAĆ Zmaganie się małych sklepów z wielkimi sieciami coraz bardziej przypomina walkę z wiatrakami. Dlatego polscy kupcy chętnie się łączą w różnego rodzaju grupy zakupowe, tworzą spółdzielnie, decydują się na franczyzę np. Małopolskie Delikatesy „Paleo”, żeby stać się bardziej konkurencyjne, utworzyły z innymi sklepami Polską Grupę Zakupową „Kupiec”. regulacje wymyślane przez urzędników. Na to już za późno. Wielkie sieci mają ponad 57 proc. rynku detalicznego, a polski klient przez ostatnie lata przyzwyczaił się do niskich cen, coraz lepszej jakości towarów i obsługi. Osiedlowe sklepiki prowadzone przez pana Władka czy panią Zosię większość z nas może wspierać, idąc po bułki i twarożek na śniadanie, bo blisko. Pod warunkiem że nie kupiliśmy ich wczoraj w drodze z pracy w pobliskim supermarkecie. Niestety, hasła patriotyzmu gospodarczego, choć podpisujemy się pod nimi obiema rękoma, w praktyce mniej do nas przemawiają niż niskie ceny i wygoda. Potwierdzają to statystyki: w latach 2007— —2014 z polskiego rynku zniknęło 25,3 tys. małych sklepów, a w latach 2015—2018 kolejnych 6 tys. W 2025 r., według szacunków brytyjskiej firmy badawczej Euromonitor International, liczba sklepów tradycyjnych w Polsce ledwie przekroczy 30 tys., osiągając tym samym najniższy poziom w Europie (obecnie jest ich ok. 100 tys.). Eksperci wskazują, że na rynku będą w przyszłości dominowały dwa formaty — kanał nowoczesny (czyli supermarkety i dyskonty) oraz format właśnie franczyzowy. To nie czasy dla samotnych EWA WESOŁOWSKA dziennikarka T o nowe zjawisko, bo jeszcze kilka lat temu z badań przeprowadzonych przez GfK Polonia wynikało, że 80 proc. właścicieli sklepów nie zamierza rezygnować z własnej niezależności. Po części dlatego, że wspólnota kojarzyła się z PRL, a poza tym dostępne na rynku franczyzy wcale nie były przyjazne dla partnerów. Franczyzodawcy oczekiwali dużych nakładów własnych, stawiali wysokie oczekiwania lokalizacyjne, ingerowali w sposób zarządzania sklepem, słono kazali sobie płacić za tzw. licencję. I nie zawsze dawali coś w zamian. Sprzedawali np. produkty buble, usługi, których nikt nie chciał kupić. Franczyzobiorcy, skuszeni wizją szybkich zysków bez wysiłku, inwestowali spore kwoty w licencje. Ale pozostawieni sami sobie nie potrafili się odnaleźć w biznesowej rzeczywistości. 78 | 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 W efekcie — bankrutowali. Były też przypadki, gdy słowo „franczyza” okazywała się kamuflażem dla zwykłej piramidy sprzedaży: osoba wchodziła do sieci za wstępną opłatę. Następnie, aby zarabiać, musiała werbować kolejnych naiwnych, od czego otrzymywała prowizję. Taka struktura z franczyzą nie miała nic wspólnego. Franczyza mięknie Jednak w miarę jak liczba firm oferujących franczyzę rosła, zmieniały się warunki współpracy. Stawały się one bardziej przyjazne dla drobnych kupców. Zmianie uległ np. pakiet franczyzowy Polskiej Sieci Handlowej „Lewiatan” skupiającej prawie 3 tys. sklepów. Sieć wprowadza coraz więcej produktów marki własnej, oferuje rabaty na zakupy we własnych hurtowniach, zapewnia reklamę. Operatorzy franczyzowi pracują też nad rewitalizacją marki oraz unowocześnieniem wizerunku sklepów. Coraz częściej oferują również franczyzobiorcom rozwiązania, które istotnie obniżają koszty działalności. Zapewniają więc m.in. ubezpieczenie OC, majątkowe i pracownicze, programy szkoleniowe, pomoc w aranżacji i ustawieniu sklepu, zakup energii i paliw, usługi bankowe i telekomunikacyjne, płatności elektroniczne. Obecnie na rynku działa ponad 1 114 systemów franczyzowych, w ramach których funkcjonuje 68,4 tys. sklepów i punktów usługowych. Ok. 80 proc. z nich to rodzime marki. Do najbardziej znanych franczyz spożywczych należą m.in. Lewiatan, Groszek, Abc, Delikatesy Centrum, Żabka, Piotr i Paweł, Stokrotka, Odido, Globi, Intermarché. Przedstawiciele centrali tych firm jeżdżą po całej Polsce i namawiają walczących samotnie kupców do wejścia w ich szeregi. Coraz częściej przekonują też do zmiany szyldu. — Nie ma tygodnia, żeby nie zawitał do mnie przedstawiciel jakiejś sieci i nie przekonywał do opuszczenia dotychczasowej — mówi Tomasz Wilczek, prowadzący sklepy pod szyldem Spar w Cieszynie. Warto też zaznaczyć, że w ostatnich latach powstało wiele grup zakupowych zrzeszonych wokół lokalnych hurtowni (np. sieć Detal Warmia-Mazury). Są także sieci, które założyli drobni detaliści: Powrót do wspólnot handlowych to konieczność. Rosnąca liczba sieciowych sklepów i mordercza wojna cenowa, sprawiają, że szansę na utrzymanie się na rynku mają tylko ci, który zdecydują się połączyć siły i zaczną stawiać czoło gigantom w grupie. Mogą dzięki temu obniżyć koszty promocji, zakupu i dostawy towarów, czasem wyposażenia sklepów. Samotne wilki prędzej czy później czeka porażka. Chyba że znajdą niszę, której nie odkryły jeszcze supermarkety. Ale też do czasu, bo czujne i bogate molochy szybko niwelują luki. Tak było z winami, produktami luksusowymi, markowymi ciuchami czy żywnością bezglutenową. Efekt? Samotnym wilkom coraz bardziej kurczy się grunt pod nogami: w latach 2007—2014 z polskiego rynku zniknęło 25,3 tys. małych sklepów, a w latach 2008—2009 aż 6,9 tys. Ma być jeszcze gorzej: według prognoz Roland Bergera, w latach 2015—2018 z polskiego rynku handlu tradycyjnego zniknie kolejne kilka tysięcy sklepów. I niewiele pomogą „preferencyjne podatki dla mniejszych sklepów” czy inne Ucz się, bo świat się zmienia Niestety, rynek handlu, tak samo jak cały świat ewoluuje pod wpływem nowych technologii. Nawet doświadczeni handlowcy, którzy prowadzą swoje biznesy od 15—20 lat, tracą klientów, jeżeli nie potrafią otworzyć się na nowe. Dlatego wiele podmiotów oferujących franczyzę prowadzi szkolenia i kursy dla swoich partnerów. Uczą ich prowadzenia księgowości, zamawiania towarów przez internet, obsługi terminali na karty, eksponowania towarów, przygotowywania promocji, negocjacji z dostawcami. Nawet krojenia mięsa i przechowywania warzyw, tak by długo zachowały świeżość. To niby proste sprawy, ale cenne zwłaszcza dla nowicjuszy, którzy fachu kupiecko-menedżerskiego muszą się uczyć od zera; np. dla osób, które chcą działać pod szyldem Intermarché szkolenie trwa pół roku, a potem trzeba zdać egzamin przed specjalną komisją. Ekspertem w podnoszeniu kwalifikacji swoich partnerów jest spółka Eurocash, która od kilku lat prowadzi tzw. Akademię Umiejętności. W tym roku wspólnie z SGH prowadzi ona profesjonalne kursy i szkolenia nie tylko dla przedsiębiorców już należących do sieci, lecz dla wszystkich, którzy chcieliby działać pod jednym z należących do niej szyldów (m.in. Lewiatan, Groszek, Faktoria Win czy Abc). Firma testuje też nowe formaty, takie jak Duży Ben (sklep z alkoholami), Abc na kołach (handel obwoźny) czy Kontigo (sklep z kosmetykami). Są one skierowane m.in. do ludzi z pokolenia Y, którzy nie wyobrażają sobie pracy na etacie. Z badań firmy Profit System wynika, że aż 60 proc. poszukujących franczyzy to ludzie, którzy nie ukończyli 35 lat. Przyszłość osiedlowych sklepów Nie da się ukryć, że w handlu coraz większe znacznie będzie miała sprzedaż przez internet. Rozwój tego kanału dystrybucji zmieni też wygląd tradycyjnych sklepów. W Niemczech sieć Metro Group (właściciel Media Markt i Saturna), platforma sprzedażowa eBay oraz system płatniczy PayPal testują nowy format salonu zwanego Inspiration Store. Wchodzących wita przytłumione, lekko żółtawe światło, uspokajająca muzyka. Na ścianach wiszą wprawdzie olbrzymie ekrany, ale pomiędzy nimi na nowoczesnych meblach stoją garnki, ręczniki, abażury czy szuflady i pojemniki na sztućce. Klienci w Inspiration mogą obejrzeć towar, dotknąć go. Na olbrzymim dotykowym ekranie klienci można obejrzeć wszystkie towary on-line. Jeśli więc w sklepie jest tylko biały toster, to na ekranie znajdziemy kolejne warianty urządzenia wraz z opisami. Ci, którzy przymierzą odzież w Inspiration Store, mogą się obejrzeć w cyfrowym lustrze nie tylko od przodu, lecz także od tyłu: klient ustawia opóźnienie wyświetlacza, obraca się i może zobaczyć, czy koszula dobrze leży na plecach. Oprócz tego lustro robi zdjęcia, na których najlepiej można ocenić nowe ubrania. Przy każdym wystawionym produkcie znajduje się cyfrowa informacja cenowa oraz kod QR. Klient skanuje go swoim telefonem i płaci przez PayPal. Później towar zostaje dostarczony do domu. No cóż, wszystko wskazuje na to, że kluczem do przyszłości handlu jest połączenie wszystkich kanałów dystrybucji. Lokalne sklepy z towarami na półkach więc nie znikną, klienci mają i będą mieli potrzebę dotknięcia lub przymierzenia przed zakupem garnków czy butów. I całe szczęście. 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 | 79 40/0916/F FOT. JACEK DOMINSKI/REPORTER | 25 W ków zdrowia, którzy również odwołują się do obietnic. A nad gospodarką państwa, jak miecz Damoklesa, wisi nierozważny postulat obniżenia wieku emerytalnego. To, że prezydent nie ugiął się pod presją frankowiczów, wydaje się ze wszech miar uzasadnione, zwłaszcza że ich maksymalistyczne rewindykacje nie znajdują przekonujących argumentów. Niemniej poczucie nierealizowania obietnic zaczyna docierać do coraz szerszych grup społecznych. Wprawdzie PO dała w dwóch kadencjach tak wielki koncert niezrealizowanych zapewnień wyborczych, że PiS, choćby się starało, najprawdopodobniej nie będzie w stanie jej dorównać, ale nie oznacza to, że tym razem obywatele nie zwrócą uwagi na rozbieżność deklaracji i działań. Partia Kaczyńskiego dochodziła do władzy pod hasłem, że może być inaczej. Rozliczała swoich poprzedników za niespełnione zobowiązania. Powtórzenie tego grzechu z jej strony może być dużo bardziej brzemienne w konsekwencje. Plan Morawieckiego, który miał być impulsem dla polskiej gospodarki i pomógłby zrealizować choćby część zapowiedzi, ciągle pozostaje w komputerowych projektach, a obserwatorzy przestają wiedzieć, czy powodował to dotychczasowy brak narzędzi, które dopiero teraz, po rekonstrukcji rządu, wicepremier uzyskał, czy może są tego inne przyczyny, a sam projekt skrojony jest na wyrost. DOROTA ŁOSIEWICZ FOT. MAT. PRASOWE/PIOTR I PAWEŁ publicysta raz z upływem czasu społeczeństwo coraz słabiej reaguje na kolejne akcje przeciwników PiS i przyjąć można, że rząd nie musi przejmować się opozycją. Jest to jednak zwodniczy i niebezpieczny dla władzy stan rzeczy. Bez ciśnienia opozycji dyscyplina rządzących zwykle ulega rozluźnieniu, co zademonstrował dobrze przypadek PO, a raz zainicjowany spadek poparcia dla nich bywa procesem nieodwracalnym. Zdaje sobie z tego sprawę lider PiS, Jarosław Kaczyński, niemniej jego recepta na to zagrożenie może budzić wątpliwości. 64 KRAJ WYZWANIA DLA WŁADZY Wydawać by się mogło, że prawie 11 miesięcy po powołaniu gabinet Beaty Szydło znajduje się w wyjątkowo korzystnej sytuacji. Opozycja kłóci się i integruje poprzez podział. Strategia obalenia rządu PiS w manifestacjach ulicznych i zamieszkach okazała się całkowitym niewypałem, a nadużywanie krańcowych epitetów oraz kojarzenie partii Kaczyńskiego z wszystkim, co najgorsze, jak się można było domyślać – pisałem o tym na łamach „wSieci” – doprowadziło do dewaluacji tej krytyki 3—9 PAŹDZIERNIKA 2016 ADAM CIESIELSKI ŚWIAT KRZYSZTOF FEUSETTE 84 NA KONIEC PIOTR ZAREMBA 57 BRONISŁAW WILDSTEIN [ GOTOWANIE PIOTRA SEMKI JOLANTA GAJDA-ZADWORNA [ [ FRANCZYZY: W GRUPIE ŁATWIEJ EWA WESOŁOWSKA KUCHNIA HISTORIA KRAJ 22 [ „WOŁYŃ” JAKO KONTRA MARZENA NYKIEL JANUSZ SZEWCZAK 78 TEST (NIE)SCENICZNY 56 KAMILA ŁAPICKA KOD ŻĄDNY KRWI 18 76 TEATR GRZEGORZA SCHETYNY 48 56 ŁUKASZ WARZECHA [ ROSZADY TO ZA MAŁO STANISŁAW JANECKI CZAS ALEKSANDRY KONIECZNEJ 54 PIOTR CYWIŃSKI, TOMASZ ŁYSIAK KRYSTYNA GRZYBOWSKA GOSPODARKA WOJCIECH BIEDROŃ 43 52 ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI DOOKOŁA EUROPY 68 W SIECI KULTURY FILMOWE KATHARSIS 12 ARTUR CEYROWSKI Z ROBERTEM TEKIELIM 38 ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN 11 4| 33 KORSUN CHILI KORSUN 10 PISF. FILMOWA STAJNIA AUGIASZA 36 RYSZARD MAKOWSKI 9 KRAJ 30