Apel Jasnogórski Rozważanie ks. kanonika Zenona Myszka

Transkrypt

Apel Jasnogórski Rozważanie ks. kanonika Zenona Myszka
Apel Jasnogórski
Rozważanie ks. kanonika Zenona Myszka, Prezesa Dzieła Kolpinga w Polsce
Z różnych stron Polski i Świata stajemy przy Tobie Matko naszej Miłości, pełni
wdzięczności, że jesteś nam Matką, że Tobie możemy powierzyć nasze troski i
nadzieje. Ty zawsze jesteś z nami na modlitwie.
Gdy Zmartwychwstały kazał swoim uczniom oczekiwać Pocieszyciela Ty
byłaś z nimi. Tak przyzwyczailiśmy się do Twojej obecności na modlitwie, że nie
wyobrażamy sobie modlitwy bez ciebie - „teraz i w godzinę śmierci naszej”. Tak było
w Wieczerniku jerozolimskim, tak jest i w jasnogórskim wieczerniku narodu
polskiego. W godzinie Apelu Jasnogórskiego mówimy Tobie i Bogu nasze
„Czuwam!”
Twój Sługa, papież Jan Paweł II, który mówił o sobie „Totus Tuus Maryjo”
uczył nas w tym miejscu co znaczą słowa „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam!”
wypowiadane szczególnie w tym miejscu.
„Słowa te w sposób prosty wyrażają, co to znaczy być chrześcijaninem – na
ziemi polskiej... Być chrześcijaninem – to znaczy czuwać. Tak jak czuwa żołnierz na
straży albo jak czuwa matka przy dziecku, albo czuwa lekarz przy chorym... Czuwać
to znaczy strzec wielkiego dobra... jakim jest wiara...Mieć wyostrzoną świadomość
wartości, jakie zawierają się w życiu każdego człowieka po prostu przede wszystkim
dlatego, że jest człowiekiem. Dlatego, że został stworzony na obraz i podobieństwo
Boga samego, że został odkupiony Krwią Chrystusową. Czuwać – to znaczy
pamiętać o tym wszystkim. Pamiętać za siebie i bardzo często, z reguły za drugich.
Za rodaków, za bliskich”.
Łącząc się w duchowej wspólnocie ze Sługą Bożym Janem Pawłem II, w tej
duchowej godzinie, przychodzimy tu do Maryi aby prosić, byśmy nie ulegali
słabościom. Nie dali się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężali. Jeśli widzimy, że
brat nasz upada, podźwignęli go, a nie pozostawiali w zagrożeniu. Byśmy nie stawali
się przyczyną zgorszenia, a zwłaszcza zgorszenia maluczkich. Byśmy stawali się dla
innych budującym przykładem dobrej pracy, która daje człowiekowi satysfakcję i
wpisuje się w Boży plan stworzenia. Byśmy naszą pracę i miejsca naszej pracy
czynili bardziej ludzkimi gdzie szanuje się godność każdego człowieka i owoce jego
trudu. Niech o naszej pracy inni mówią z wdzięcznością: zobaczcie, tak pracują
chrześcijanie!
Prosimy byśmy mogli żyć odpowiedzialnie i działać solidarnie. Niech nasze
życie będzie przebiegało w świadomości wielkiego daru jakim jest każde życie i
świadomości powołania jakim jest bycie chrześcijaninem. Niech nasze rodziny będą
pierwszą przestrzenią wypełniania tej odpowiedzialności za dar życia, który nie
tylko jest dany, ale i zadany. Niech nasze rodziny będą prawdziwą szkołą
solidarności. Solidarność to znaczy: „Jeden drugiego brzemiona noście”. Solidarność
– to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we
wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy
„brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich (uczył nas Jan
Paweł II). Nie może być program walki ponad program solidarności. Inaczej – rosną
zbyt ciężkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w sposób nieproporcjonalny.
Gorzej jeszcze: gdy mówi się” naprzód „walka” - to bardzo łatwo drugi, czy drudzy
pozostają na „polu społecznym” przede wszystkim jako wrogowie. Jako ci, których
trzeba zwalczyć, których trzeba zniszczyć. Nie jako ci, z którymi trzeba szukać
porozumienia – z którymi wspólnie należy obmyślać, jak „dźwigać brzemiona”.
W liturgiczny dzień święta Podwyższenia Krzyża świętego razem z Maryją
stajemy pod krzyżem Chrystusa. Krzyż, na którym Chrystus dokonał zbawienia, jest
dla chrześcijan świętym znakiem wiary, godnym najwyższej czci i szacunku. Dlatego
wysoko wznosimy Krzyż Chrystusa w naszym życiu.
Boleśnie ranią nas przypadki profanowania krzyża, braku szacunku dla wiary
chrześcijańskiej i pasterzy Kościoła oraz wykorzystywania krzyża do walki
politycznej. Krzyż nie jest orężem. Dla nas krzyż jest znakiem, z którego płynie
nauka Miłości, którą Chrystus ogarnia także nieprzyjaciół. Uczymy się tej miłości
zwłaszcza tu, w szkole Maryi, która pod krzyżem stała jako współcierpiąca z
Chrystusem Matka Bolesna, dla zbawienia świata.
Tak bardzo potrzebujemy nowego tchnienia Bożego Ducha w naszym
pokoleniu, w naszych domach, rodzinach i przestrzeni publicznej, w naszej
Ojczyźnie. Tak bardzo potrzebujemy ludzi wiary i sumienia, którzy nie pozostaną
obojętni na Boże natchnienia, a prawa Boże czyniąc swoimi prawami ukażą wartość
życia chrześcijańskiego jako najlepszą drogę życia indywidualnego i społecznego.
Potrzebujemy takich katolickich, rodzinnych wspólnot życia i działania, które z
całym bogactwem darów Ducha Świętego odpowiedzą na znaki czasu. Potrzebujemy
zorganizowanych wspólnot, które postawią sobie za cel zaszczepienie swym
członkom umiejętności spełniania się w roli chrześcijanina w świecie, a tym samym
w małżeństwie, rodzinie, pracy, czasie wolnym, Kościele, społeczeństwie i państwie.
Potrzebujemy katolickich wspólnot apostolskich, które wsłuchane w nauczanie
Kościoła, w jedności ze swoimi pasterzami, Biskupami – następcami apostołów – z
entuzjazmem podejmą apostolskie zadanie dawania świadectwa o życiowej drodze
wiary w Jezusa Chrystusa.
Z wiarą, razem z wszystkimi, którzy w różnych miejscach w całej Polsce i na
świecie czuwają w godzinie Apelu, razem z Tobą Maryjo, jak uczniowie Chrystusa w
wieczerniku prosimy: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi tej ziemi.
Jasna Góra, 14.09.2010