Początek człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Początek człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Początek człowieczeństwa Chrystusa wydarzeniem trynitarnym. „Pietro
Coda w haśle Encarnación zamieszczonym w Słowniku Teologii Trynitarnej El
Dios Cristiano z 1992 roku zwrócił uwagę na opis Wcielenia w Ewangeliach
św. Mateusza i św. Łukasza. W opisie wydarzenia początku Jezusa informują
oni w jakiś sposób o preegzystencji Syna Bożego. Cała Ewangelia dzieciństwa
posiada zabarwienie trynitarne, raz bardziej wyraźnie, innym razem
delikatniejsze. Koroną Wcielenia jest Pascha. Dopiero w świetle wydarzeń
Paschalnych powstaje Ewangelia dzieciństwa, która wskutek tego zawiera już
wiarę popaschalną. Tak też trzeba ją odczytywać. Postać Maryi ewidentnie
posłużyła dla wyjaśniania więzi zachodzących pomiędzy Osobami Trójcy
Świętej. Źródłem Wcielenia jest Ojciec. Poczęcie Jezusa jest ujawnieniem się
odwiecznego rodzenia Syna Bożego przez Ojca. Ojcostwo pierwszej Osoby
wobec Jezusa w historii manifestuje się poprzez nieobecność interwencji
człowieka w poczęciu Jezusa (Por. P. Coda, Encarnación, w: Diccionario
teológico. El Dios cristiano /X. Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T., red./,
Salamanca 1992 s. 338). Ewangelijny opis Wcielenia czyniony jest według
schematu Spirituque, charakterystycznego dla działania Trójcy Świętej w
zbawczej ekonomii. W refleksji trynitarnej znaczenie posiada wszystko,
cokolwiek istnieje, całe stworzenie, przede wszystkim człowiek. Szczególną
rolę odgrywa tu Maryja, dzięki której następuje zespolenie wewnętrznego
życia Trójcy z działaniem Trójcy w dziejach zbawienia” /P. Liszka CMF, Duch
Święty, który od Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny,
Wrocław 2000, s. 263/. „Punktem odniesienia w czynieniu analogii pomiędzy
Trójcą ekonomiczną a Trójcą immanentną nie jest tylko sam „moment”
Wcielenia, lecz bardziej obszerny „moment” dziejów, a nawet, w szerszym
kontekście, ich całość. U Mateusza i Łukasza tym znaczącym wycinkiem
dziejów jest najpierw dzieciństwo Jezusa, rozumiane nie jako jeden
izomorficzny blok, lecz jako symfonicznie rozwijający się opis wzrastania,
rozpoczynającego się u swego źródła, którym jest Wcielenie. W tej
„przestrzeni” ważną rolę odgrywa Maryja. Liczy się nie tylko Jej „fiat”, nie
tylko sam fakt, że została Matką Jezusa Chrystusa. Ważna jest również Jej
niepowtarzalność bytowa, wyrażona w konkretnym okresie dziejów
ludzkości” /Tamże, s. 264.
+ Początek człowieczeństwa Chrystusa zaistniał we Wcieleniu. Biskup
Theudula, metropolita Sewilli, napisał Epítome, w którym krytykował
adopcjanizm Elipandusa, biskupa Toledo, który znalazł przeciwników w
Asturii i Kantabrii. Heterio, biskup diecezji Osma i Beato (Vieco) de Liébaña.
Alquin uważał go za człowieka mądrego, uczonego, świętego. Heterio,
młodszy od Beatusa, czcił go i naśladował /M. Menéndez Pelayo,
Advertencias preliminares, w: Historia de los heterodoxos españoles, t. 1,
España romana y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y
protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica,
S.A., Madrid 1986, 3-30 s. 319/. Elipandus uważał ich za Antychrystów.
Jest możliwe, że adopcja Chrystusa była u niego ograniczana tylko do natury
ludzkiej /Tamże, s. 320/. Chciał w ten sposób bronić prawdziwości
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowieczeństwa Chrystusa, które pojawiło się dopiero w momencie
Wcielenia. Termin adopcja byłby wtedy tożsamy z terminem przyjęcie. Druga
osoba Boska przyjęła człowieczeństwo w momencie Wcielenia, nie istniało
ono odwiecznie. Jednakże taki pogląd też nie jest ortodoksyjny, gdyż nawet w
naturze ludzkiej Chrystus jest Synem Bożym jako Osoba, a nie synem
adoptowanym. Adopcjanizm Elipandusa narusza unię hipostatyczną. Natura
ludzka adoptowana nie byłaby w pełni w Osobie Chrystusa, albo inaczej,
Osoba Chrystusa nie byłaby w pełni człowiekiem. Człowieczeństwo
„wystawałoby” w jakiś sposób poza Osobę Boską Chrystusa /Tamże, s. 322/.
Zanegowany został aspekt soteriologiczny, gdyż czyn zbawczy Jezusa ma
moc boską jako czyn Osoby Boskiej. Człowieczeństwo adoptowane nie może
dokonać odkupienia ludzkości. W praktyce chrześcijańskiej wiąże się to
ściśle z adoracją człowieczeństwa Chrystusa (ciało i krew Chrystusa).
Człowieczeństwo adoptowane nie może cieszyć się kultem przynależnym
tylko Bogu. Jest to zalążek protestantyzmu. Model myślenia rozdwojony,
oddzielający radykalnie boskość od człowieczeństwa (model antropologiczny
„protestancki”).
+ Początek człowieczeństwa Słowa Bożego we wcieleniu. Humanizacja Boga
we Wcieleniu nie oznacza utraty, alienacji, umniejszenia podmiotu, który się
wciela. Słowo nie doznaje uszczerbku w swym byciu Bogiem. Pozostaje tym,
kim był, dając początek istnienia temu, czego nie było. My natomiast już nie
jesteśmy dokładnie tymi, którzy byliśmy, ponieważ Jego narodzenie wyniosło
nas do wyższego stanu istnienia. On, dając się nam, pozostał w swojej
wsobności. Nie umniejszył się Bóg w tym, co Jego, gdy uczynił się jednym z
nas. Dając nam swoje, wywyższa nas do uczestnictwa w darach niebieskich.
(Prudencjusz Ps. 78-88) Jezus jest pełny kary, lecz wolny od winy. Ciało
Jezusa jest jak ciała innych ludzi, zdolne do cierpienia, śmiertelne, słabe i
kruche. W1.1 165
+ Początek człowieczeństwa w Osobie Syna Bożego. Wcielenie nie oznacza
ubieranie przez Syna Bożego zewnętrznych, przejściowych form, lecz ich
realne istnienie w Osobie Syna. Bóg wcielając się nie posiada ciała, lecz jest
ciałem, nie ma oblicza ludzkiego, lecz jest człowiekiem. Ten realizm wcielenia
zakłada posiadanie przez Prudencjusza szczególnej wizji antropologicznej, że
człowiek jest esencjalnie ciałem. Bóg stał się człowiekiem, ponieważ był On
już modelem źródłowym człowieka – Ahthropos Paradygmatyczny.
Źródłowym modelem i wzorem człowieka jest sam Bóg. Poszukiwanie
źródłowego paradygmatu porusza siły i aspiracje ludzi wszystkich czasów,
lecz znajduje się jedynie w Człowieczeństwie Chrystusa, w którym każdy
człowiek odnajduje siebie samego. W1.1 163
+ Początek Człowiek na początku był ukształtowany jako rodzaj przymierza
małżeńskiego duszy z duchem Związek ten uzdalniał człowieka do
wypełnienia jego misji i umożliwiał osiągnięcie pełni i doskonałości. Jednak
dusza, obdarzona zdolnością wolnego wyboru, zniszczyła tę jedność,
rozwiodła się z duchem (u Tacjana dusza ma konotacje żeńskie a duch
męskie). Aczkolwiek duch pozostawił jej ślad swego blasku, została
pozbawiona głowy, zredukowana do stanu „zwierzęcego”. Utraciła swoje
odróżnienie esencjalne: obraz i podobieństwo, czyli ducha. Dlatego trzeba na
nowo szukać połączenia duszy z świętym duchem i przeżywać jedność
ustanowioną przez Boga samego. Dusza ludzka jest uformowana z wielu
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
części, nie jest prosta, skoro daje się poznać przez ciało. Nigdy nie może
zamanifestować siebie bez pomocy ciała A103 88.
+ Początek Człowiek przychodzi na świat z grzechem pierworodnym, od
początku należy do świata występku. Przejście do świata cnoty wymaga
wysiłku. Większość ludzi nie posiada siły, aby być ludźmi wolnymi, którzy
mogą dokonać wolnego wyboru. Ludzi zdecydowanych i silnych duchowo jest
niestety bardzo niewielu. W twórczości Boscha pojawia się groźba Sądu
Ostatecznego jako sprawiedliwej i ostatecznej oceny dokonywanej przez
Boga. W większości obrazy Boscha ukazują życie codzienne, sytuację
aktualna. Natomiast obraz Sądu stanowi punkt zwrotny, linię graniczną
między opisem rzeczywistości a zapowiedzią przyszłości. Być może autor nie
zamierzał przepowiadać rzeczywistości przyszłych a jedynie ostrzec i wezwać
do zastanowienia nad sobą i dokonania przemiany Człowieka Masowego w
Szlachetnego H69.1 35.
+ Początek człowieka badają nauki przyrodnicze, wiarygodność tych badań
jest przedmiotem analiz dokonywanych w antropogenezie filozoficznej.
Antropogeneza filozoficzna. „Przedmiotem antropogenezy filozoficznej jest
przeanalizowanie w aspekcie filozoficznym, czy na podstawie danych
przyrodniczych można wyjaśnić pojawienie się człowieka, tzn. czy
wskazywane przez przyrodoznawstwo mechanizmy, czynniki naturalne,
formy pośrednie mogły doprowadzić do pojawienia się człowieka, istoty
różniącej się wieloaspektowo od pozostałego świata biotycznego.
Przedstawicielami tej orientacji są spośród autorów starszych: G. Perrone, M.
J. Scheeben, J. Bruckner, Ch. Pesch, A. Tanquerey, J. Donat, F. Calgano, G.
Bosio, którzy twierdzili, że dane przyrodnicze mają wartość hipotetyczną. W
oparciu o przesłanki naukowe nie ma podstawa, aby proces antropogenezy
przyrodniczej uznać za możliwy. A. Farges i D. J. Barbedette dowodzili, że
skoro skutek jest z konieczności proporcjonalny do swej przyczyny, to nie
może istnieć skutek wyższy (doskonalszy) od swej przyczyny; zatem
organizmy niższe, działające w nich mechanizmy i przyczyny, nie mogły
doprowadzić do wytworzenia człowieka, który jest od nich wyższy i
doskonalszy. Stąd też przyjmowali kreacjonistyczny porządek ciała ludzkiego.
Autorzy nowsi (P. M. Perier, A. S. Sertillanges, M. Grison, J. Carles, J.
Schwertschlager,
K.
Kłósak)
przyjmują
możliwość
(w
sensie
prawdopodobieństwa) pojawienia się ciała ludzkiego w wyniku procesu
antropogenetycznego. Na płaszczyźnie empirycznej przyrodoznawcze ujęcie
antropogenezy nie wyklucza faktu, że zgodnie z interpretacją objawienia
chrześcijańskiego człowiek w całym swym bycie został stworzony przez Boga.
Powyższe twierdzenie należy jednak do porządku pozaempirycznego, stąd nie
ma zastosowania w dziedzinie przyrodniczej, gdzie nie uwzględnia się relacji
między człowiekiem a Bogiem. Jeśli w ujęciu antropogenezy przyrodniczej
wyklucza się w sposób wyraźny przyczynowe działanie Boga, postępuje się
niemetodycznie, dokonując przeskoku z płaszczyzny przyrodniczej na
filozoficzną; ze stanowiska przyrodniczego chodzi bowiem o ustalenie
kolejnego następstwa faktów, a nie o przyczynowe ich powiązanie” /S. Zięba,
Antropogeneza, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R.
Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 677-678, kol. 678.
+ Początek człowieka badany przez nauki przyrodnicze i teologiczne. „Pius XI
i Pius XII już nie potępiali ani ewolucjonizmu, ani transformizmu. Encyklika
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Humani generis z 1950 r. pozwala na umiarkowany transformizm w kwestii
„pochodzenia ciała ludzkiego” (DH 3896), odrzucając jedynie poligenizm (DH
3897). To stanowisko poparł Jan Paweł II. Monitum Świętego Oficjum z 30 VI
1962 r. (AAS 54(1962)526) ostrzega szkoły katolickie przed dziełami P.
Teilharda de Chardin z racji „rojących się w nich dwuznaczności i ciężkich
błędów”. Zresztą trwał od dawna zakaz publikowania dzieł Teilharda z racji
rozwijania przez nie teorii ewolucji uniwersalnej i transformizmu. Dzieła te
jednak ostatecznie wyszły wszystkie (w 13 tomach, 1955-1976), a pierwsze 9
tomów zdołały wywrzeć wielki wpływ na Ojców Soboru Watykańskiego II,
zwłaszcza w zakresie rewaloryzacji świata stworzonego i odwagi myśli
chrześcijańskiej. Nie przyjmujemy ewolucjonizmu antykreacyjnego, jaki
głosili: J. B. de Lamarck (1744-1829), Ch. R. Darwin (1809-1882), H.
Spencer (1810--1903), Th. H. Huxley (1825-1895), E. Haeckel (1834-1919), J.
Mydlarski (1892-1956). Wykluczają oni bowiem ingerencję stwórczą Boga
przy powstawaniu człowieka (duszy, a tym bardziej ciała). Tymczasem idea
stworzenia nie musi wykluczać transformizmu: „Gdy Jahwe Bóg stworzył
niebo i ziemię i nie było człowieka - wtedy to Jahwe Bóg ulepił człowieka z
prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2, 4-7)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 434/. „Jak już mówiliśmy. Biblia podała fakt stworzenia człowieka, zaś
„sposób wykonania” jest pozostawiony naukom, może to być sposób
ewolucyjny lub jakiś inny. Niesłuszność lęku przed ewolucjonizmem okazała
się stosunkowo szybko, gdy w konfrontacji z teilhardyzmem większość
marksistów europejskich, zachowując transformizm, zaczęła się wycofywać z
pozycji ewolucjonizmu uniwersalnego na pozycje starożytnego cyklizmu, dostrzegając w strukturze ewolucji kontury religijnej myśli chrześcijańskiej:
opatrzność, element duchowy, rozumność rozwoju, wymiar stwórczy,
kierunek eschatologiczny itp. Teilhardowska myśl ewolucjonistyczna z kolei
przywiodła do Kościoła katolickiego całe rzesze uczonych. Transformizmu nie
należy się obawiać również dlatego, że do badań antropogenetycznych winno
się stosować jak najwięcej teorii, żeby problem ująć jak najgłębiej i jak
najbardziej wielostronnie. Wszelkie bowiem badania naukowe - jak uczy
Vaticanum II - są po myśli Stwórcy, który zamierzył człowieka jako istotę
świadomie poszukującą swych własnych początków (por. Koh 1, 13; 3, 11). I
obecnie okazuje się, że o wiele „groźniejszy” jest dla chrześcijaństwa np.
strukturalizm, który występuje przeciwko ewolucjonizmowi we wszystkich
dziedzinach, przeciwko historii, dziejowości, zmianom oraz osobowemu
wymiarowi człowieka” /Tamże, s. 435.
+ Początek człowieka bez płci. Dionizy Pseudo Areopagita łączył
paradoksalnie mistykę z encyklopedyzmem. Wielość łączy się w Jednię.
Cząstki prawdy prowadzą do całości prawdy. Oba elementy mogą ulec
sekularyzacji. Rozwój nauk doprowadził do sekularyzacji encyklopedyzmu,
postawa antynaukowa prowadzi do sekularyzacji mistyki G. Lafont, Storia
teologica della Chiesa. Itinerario e forme della teologia, Edicioni San Paolo,
Torino 1997, s. 330/. Nurt ten tworzą: Pomponazzi, Lessing, Hegel, Rahner,
Whitehead. Wielość jest pozorna, pozostaje panteizm. Chaos wielości sprzyja
anarchii. Jedność absolutna sprzyja totalitaryzmowi /Tamże, s. 332/. Byt
manifestuje się w przestrzeni. Byty materialne tworzą przestrzeń materialną.
Byty rozumne tworzą przestrzeń relacyjną. Byt jest poznawany analogicznie,
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nigdy do końca. Prawda, jako odpowiedniość między sądem intelektu a
rzeczywistością nie osiąga wszystkiego. W nurcie tomistycznym byt nie jest
osiągany dynamicznie, tak jak jednia w nurcie augustyńskim, lecz jest
ujmowany bardziej statycznie, ale już w jego istocie, takim, jakim jest.
Poznanie nie dokonuje się przez pragnienie (eros), lecz przez naukę
(episteme). Starożytne korzenie tego nurty znajdują się u stoików, w ich
trylogii: logika, etyka, fizyka. U Arystotelesa odpowiednio: filozofia
teoretyczna (teologia, matematyka, fizyka), filozofia praktyczna (etyka,
polityka) oraz filozofia poietyczna /Tamże, s. 333/. Orygenes przyjmował dwa
akty stwórcze: stworzenie dusz, a następnie stworzenie materii oraz ciał
ludzkich. Istnieje też hipoteza inna, bardziej biblijna. Najpierw Bóg stworzył
człowieka w stanie rajskim, a później „stworzył” pożądliwość i cierpienie.
Wersją tego poglądu jest hipoteza, że najpierw człowiek stworzony został bez
płci, a dopiero później stworzona została ludzka płciowość, przyczyna
pożądliwości i cierpienia /Tamże, s. 346/. Pismo Święte mówi natomiast o
drugim stworzeniu w zmartwychwstaniu, w zmartwychwstałym Jezusie
Chrystusie.
+ Początek człowieka boski (palingeneza). Cerynt, gnostyk ukształtowany
przez sekty egipskie, uważał judaizm i chrześcijaństwo za objawienie mniej
doskonałe, a oba Testamenty za twór duchów niższych. Prawie wszyscy
gnostycy uważali Chrystusa za emanację Boga, natomiast Cerynt uważał go
tylko za człowieka. Cerynt był chiliastą (millenarystą), jak prawie wszyscy
Żydzi tego czasu. W wieku II istniały już zorganizowane szkoły gnostyckie.
Wyróżniały się trzy środowiska: Syria, Azja Mniejsza z Italia oraz Egipt. Syria
akcentowałą ascezę, Italia intelekt, a Egipt teozoficzną kontemplację. Wśród
gnostyków syryjskich działali Szymon Mag, Meander i Cerynt. Według
gnostyków syryjskich zasadą zła nie jest nieosobowe ograniczenie bytowe
(jak to głosili gnostycy w Egipcie), lecz byt intelektualny, potężny, aktywny i
płodny (Demiurg), który stworzył świat niszy, materialny. Syryjczycy głosili
dualizm, natomiast Egipcjanie głosili panteizm. Człowiek (Homunkulus) jest
wytworem siedmiu duchów niższych, którzy dysponowali tylko nieznaczną
cząstką boskiego światła. Człowiek był larwą, gąsienicą pełzającą w pyle
ziemi (ewolucja człowieka od najniższych form bytów ożywionych). Dopiero
później Bóg, wzruszony smutnym stanem człowieka, wlał w niego tchnienie
życia (już nie tylko jakiegoś tam życia, ale życia duchowego, już nie tylko
zwierzęce psyche, lecz boskie pneuma), czyli duszę. W systemie Saturnina
brakuje miejsca dla człowieka w naszym sensie. Według niego człowiek jest
albo zwierzęciem, albo bytem boskim /M. Menéndez Pelayo, Advertencias
preliminares, w: Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana y
visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4,
Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, 330 s. 124/. Saturnin głosił doketyzm. Zbawienie jest wyzwoleniem się
ludzkiej boskości ze zwierzęcej powłoki i powrocie do boskiego Początku
(palingeneza). Bardezanes z Edessy, wykształcony w filozofii greckiej i w
sztukach chaldejskich, rozpoczął od walki z poganami i gnostykami, ale
później stał się gnostykiem. Dokonał o modyfikacji systemu Saturnina,
wkładając egipskie idee walentynian. Uczniowie ich z czasem powrócili do
ortodoksji, a gnostycyzm syryjski zniknął.
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Początek człowieka był w stanie sprawiedliwości pierwotnej (według obrazu
i podobieństwa Syna Bożego). „Antropologia protestancka wieku XVI. „W
okresie reformacji rozpowszechniła się skrajna interpretacja nauki o istocie
grzechu pierworodnego, co w konsekwencji spowodowało, przynajmniej w
pierwszej fazie, zaprzeczenie wolności woli człowieka. M. Luter, jako
zwolennik szkoły franciszkańskiej, upatrywał istotny rys człowieka nie w
intelekcie, lecz w woli; grzech pierworodny, odwracając wolę całkowicie od
Boga, ma trwałą moc nad człowiekiem. Pomimo takiego rozumowania istotę
człowieka widział Luter urzeczywistnioną w Chrystusie. Bóg stworzył bowiem
nas na początku w stanie sprawiedliwości pierwotnej (według obrazu i
podobieństwa Syna Bożego); to podobieństwo w życiu ziemskim raz na
zawsze utracił człowiek przez grzech i może je odzyskać dzięki zbawczemu
dziełu Chrystusa jedynie w eschatologicznym wypełnieniu. Soteriologia
stanowi więc istotną zasadę antropologii człowieka wierzącego i jedynie z niej
antropologia ta czerpie cały swój sens. J. Kalwin przyjmował w zasadzie
antropologię Lutra, przeczył jednak wolności woli i propagował skrajny
predestynacjanizm. Spośród reformatorów najdalej w przebudowie
tradycyjnej antropologii teologicznej posunął się U. Zwingli; przyjmując
naukę o grzechu pierworodnym, przeczył równocześnie jego zawinionym
skutkom; grzech pierworodny (jako wina) wywołuje w człowieku poszczególne
grzechy aktualne” /W. Hryniewicz, A. Nossol, Antropologia teologiczna V B.
Dzieje, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z.
Sułowski, Lublin 1985, 694-698, kol. 696.
+ Początek człowieka chaos stworzony. „Człowiek do „wyższej potęgi”. 1.
Istota „in fieri”. Człowiek jest istotą nie tylko statyczną, ale i dynamiczną, a
więc jest także historią, stawaniem się, procesem, ruchem „wzwyż”. Jest to
ruch wielowarstwowy: somatyczny, psychiczny, pneumatyczny, społeczny,
kulturowy, techniczny, ideowy, marzeniowy. Człowiek jest bytem danym i
zadanym (Jan Paweł II), faktycznym i nie dokończonym. W pewnym
momencie może ująć swój bieg częściowo w swoje ręce i sam siebie
modelować, finalizować, dokańczać. A wreszcie jest podnoszony do potęgi
wyższej. Przechodzi z płaszczyzny świeckiej na sakralną. Jest to istota, która
wznosi się na płaszczyznę transcendentną: odkupienia, uświęcenia
(usprawiedliwienia) i zbawienia. W tym sensie jest to istota do realizacji:
homo realizandus. Nauki świeckie nie dostrzegają w człowieku płaszczyzn i
perspektyw wyższych. Dopiero teologia ukazuje człowieka jako ruch ku
nieskończoności: motus ad infinitum. 2. Ku odkupieniu. Człowiek
„stworzony” przechodzi w człowieka, który ma być odkupiony: homo
redimendus. „Odkupienie” oznacza, że byt ma u swych podstaw strukturę
istnienia „ofiarniczego”, czyli musi płacić zawsze swoją cenę za istnienie,
trwanie, rozwój ku dobru oraz za ruch w głębię i wzwyż. Człowiek
„stworzony” dopiero niejako wyszedł z chaosu stwarzalnego, nieoznaczoności,
z gestu daru stwórczego. W procesie „odkupienia” zaś wydobywa się – przez
walkę, trud i ofiarę – z nicości wtórnej, zła, regresji, przemijania w niebyt,
ratuje się przed anihilacją. Zadanie to przerasta wszelkie możliwości
człowieka. Żadne stworzenie, nawet najpotężniejsze, nie może nadać sobie
statusu boskiego ani wymusić na Bogu osobowej wspólnoty z Nim i
przyjaźni. Dlatego „odkupienie” oznacza najpierw proces działania Bożego, a
dopiero wtórnie odpowiednie działanie redempcyjne. Istota odkupienia zatem
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
polega na „pełnym darowaniu się Boga” osobie stworzonej: „My miłujemy,
ponieważ Bóg sam pierwszy umiłował nas” (1 J 4, 13). Od samego początku
ludzkości na świecie Bóg rozpoczął jednocześnie proces jednoczenia jej ze
Sobą na różne sposoby, ale przede wszystkim na sposób duchowy i osobowy
– przez poznanie, miłość i działanie: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie
[szatanie] a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono
zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rz 3, 15). Stąd człowiek, a za
nim wszelkie stworzenie, nie poprzestają na poziomie rozpoczętego tu życia
doczesnego, lecz w samym momencie zaistnienia zaczynają proces ruchu ku
transcendencji, ku wartościom ostatecznym i ku nieodwracalnemu punktowi
Omega na linii rozwoju” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 370.
+ Początek człowieka doskonały. Człowiek według Tacjana nie jest
zwierzęciem rozumnym zdolnym do myślenia i nauki. Takie zdolności
wynikają z posiadania ducha. Tylko Bóg jest niecielesny, człowiek jest
ciałem, dusza jest spoiwem ciała, ciało podtrzymuje duszę. Bóg mieszka w
człowieku jedynie wtedy, gdy w człowieku jest duch. Ciało wraz z duszą
posiadają strukturę namiotu, domu, świątyni. Duch natomiast sprawia, że
człowiek jest namiotem, domem, świątynią Boga. Bóg stworzył człowieka
doskonałego, perfekcyjnego, ale nie idealnego (według stylu myśli Filona), nie
jako bezcielesną ideę, lecz jako ciało podtrzymujące duszę, jako duszę
jednoczącą ciało, czyniącą z niego organiczną całość, duszę jednoczącą się,
tworzącą jedną wspólną całość z materią. Dodał jeszcze Bóg ducha, który
mieszkał w tej świątyni Bożej obecności A103 89.
+ Początek człowieka duchowego Element prawdziwie nowy w antropologii
chrześcijańskiej stanowiła w pierwszych wiekach kwestia re-plazmacji (replasmatio), ponownego ukształtowania, kwestia regeneracji (re-generatio),
nowego narodzenia. Człowiek został ukształtowany „na obraz”, lecz nie był
„obrazem”, otrzymał ”tchnienie” (pnoè, emphysema), lecz nie był „duchem”
(pneûma, pneûma hágion). Człowiek otrzymał „obraz i podobieństwo”, czyli
Ducha Świętego, dopiero w nowym ukształtowaniu, w nowym narodzeniu, w
chrzcie świętym. To nowe narodzenie nie tylko odnawia sytuację pierwotną,
lecz ponadto doprowadza do spełnienia „projektu inicjacyjnego” bycia
człowiekiem. W zrodzeniu naturalnym człowiek otrzymuje powołanie,
przeznaczenie do nieśmiertelności, ale jej nie posiada, potrzebuje drugiego
narodzenia A103 109.
+ Początek człowieka Grzegorz z Nyssy, aczkolwiek znał filozofię grecką,
pojmował obraz Boży w człowieku bardziej biblijnie, funkcjonalnie, jako
panowanie człowieka nad całym światem. Orygenes ujął obraz Boży w
człowieku dynamicznie, jako zadanie przebóstwienia. Ewargiusz z Pontu
intuicje swego nauczyciela przetransponował na praktykę ascezy. Dusza jest
polem walki pomiędzy człowiekiem duchowym a człowiekiem cielesnym.
Według Orygenesa w nous znajduje się element preegzystencji duszy. Jego
koncepcja jest skażona mitem pierwotnego upadku duszy. Efektem takiego
założenia jest wniosek, że obraz Boży w człowieku nie może być utracony
wskutek grzechu, a tylko zniekształcony, zaciemniony, pokryty brudem,
niewidoczny. Wysiłek ascetyczny polega na odzyskaniu pierwotnego blasku.
A106 202
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Początek człowieka jako daru, fakt stworzenia człowieka przez Boga.
„Punktem alfalnym człowieka jako daru jest fakt stworzenia człowieka przez
Boga: akt stwórczy wyprowadza człowieka niejako z Boga w nicości, daje
początek i wyposaża w wolność istnienia personalnego. Podstawę łaski
stanowi porządek natury. Natura (wszechświat, przyroda, ciało) jest również
łaską, lecz w szerokim znaczeniu, niejako „łaską naturalną” (św. Jan Kasjan,
św. Prosper z Akwitanii, autor De vocatione omnium gentium). Polega ona
również na darze Bożym, lecz przedmiotowym, rzeczowym, bytowym.
Człowiek jest cały zależny od Boga, ale jednocześnie jest to zależność bycia
obdarowanym: „Oto wam daję wszystko...” (Rdz 1, 28-31). Kosmos, ziemia,
przyroda, ciało, rośliny, zwierzęta (od jednokomórkowców), materia,
przedmioty, cały apanaż między rzeczami – to darmowe dary Boga dla
człowieka jako gatunku i zarazem jednostki. Przede wszystkim sam człowiek
w swym bycie i istnieniu jest darem in se, darem jeden dla drugiego i
„powracającym” darem dla Stwórcy. Bóg odnosi cały świat rzeczy do potrzeb
ludzkich. Ostatecznie cały świat rzeczy, w jego dziejach, staje się dla
człowieka stworzonego rodzajem mowy Bożej do osoby ludzkiej, systemem
znaków o Bogu, sposobem komunikacji. Dar Boży, oczywiście, nie ogranicza
się wyłącznie do czysto materialnie określonych przedmiotów. Życie,
istnienie, piękno, zdrowie, przymioty, cechy, funkcje natury – wszystko to
człowiek ma również z ekonomii Bożej: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się...”
(Rdz 1, 28). Niektóre dary są sobie równe, np. człowiek rodzi człowieka,
niektóre zaś nie są równe, jak np. długość życia; jest to „tajemniczość” daru.
Wiele darów jest podzielonych społecznie, czyli uruchamiają z kolei ludzką
ekonomię dawania. Rzecz od Boga może być w jakiś sposób dana przez
człowieka drugiemu człowiekowi. Człowiek staje się przekaźnikiem i
pośrednikiem darów Bożych, głównie dzięki historyczności stworzenia i
noszeniu wizerunku Bożego. Najważniejsza jest możność przekazywania
samego człowieczeństwa duchowego i fizyczno-biologicznego. Ostatecznie
każda rzecz odzwierciedla Boga w swym darze jako „bardzo dobra” (Rdz 1,
31)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 320.
+ Początek człowieka jest tajemnicą. „Wiara w stworzenie "z niczego" jest
potwierdzana w Piśmie świętym jako prawda pełna obietnicy i nadziei. Matka
siedmiu synów tak zachęca ich do męczeństwa: Nie wiem, w jaki sposób
znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki
każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata bowiem, który ukształtował
człowieka i wynalazł początek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda
wam tchnienie i życie, dlatego że wy gardzicie sobą teraz dla Jego praw...
Proszę cię, synu, spojrzyj na niebo i na ziemię, a mając na oku wszystko, co
jest na nich, zwróć uwagę na to, że z niczego stworzył je Bóg i że ród ludzki
powstał w ten sam sposób (2 Mch 7, 22-23. 28).” KKK 297
+ Początek człowieka każdego potomka Adama początkiem grzechu
pierworodnego. Kwestia momentu pojawienia się duszy ludzkiej u św.
Augustyna jest aporetyczna. Aporia wynika z konieczności uwzględnienia z
jednej strony tego, że dusza ludzka stworzona jest przez Boga, a wszystko to,
co Bóg stwarza, jest dobre i czyste, a z drugiej strony przyjmowana jest
doktryna o grzechu pierworodnym jako defekcie duchowym trwającym w
duszy ludzkiej od początku jej zaistnienia. Do tego dochodzi kwestia
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyjaśnienia tego, w jaki sposób zmaza grzechu pierworodnego pojawia się w
duszy ludzkiej w wyniku poczęcia ciała nowego człowieka przez rodziców.
Przekazywanie grzechu pierworodnego przez rodziców nosi nazwę
traducjonizm, który po raz pierwszy został teologicznie opisany przez
Tertuliana. W jaki sposób pogodzić traducjonizm z otwartością duszy
ludzkiej na Boga, która powiązana jest z istnieniem w człowieku obrazu
Bożego. Tłem problemu jest dualizm między dobrem i złem, między duchem i
materią, między duszą ludzka i ciałem ludzkim. Dualizm istnieje nie tylko
pomiędzy pierwiastkiem cielesnym i duchowym, lecz również w samej duszy
ludzkiej – pomiędzy dobrem i złem. Pytanie zasadnicze brzmi: czy dusza
ludzka została stworzona przez Boga bezpośrednio, czy też pośrednio, przez
pośrednictwo rodziców? Odpowiedzi szukał św. Augustyn w Piśmie Świętym i
w refleksjach teologicznych /Ph. Caspar, La problématique de l’animation de
l’embryon. Survoi historique et enjeux dogmatiques, “Nouvelle revue
théologique”, Louvain, 113 (1991) 3-24, s. 20/. Badacz myśli św. Augustyna
pyta o wpływ myśli hellenistycznej i gnostycznej na poglądy biskupa
Hippony. Patrystyka czerpała z bogactwa myśli starożytnej. W kwestii
początku duszy ludzkiej źródło refleksji było w zasadzie dwojakie: medycyna
i Pismo Święte. Stoicyzm przekazał myśl o przekazywaniu duszy dziecku
przez rodziców, razem z ciałem. Rdz opisuje stworzenie duszy ludzkiej aktem
tchnienia Bożego /Tamże, s. 21/. Augustyn różnił się od Tertuliana tym, że
Tertulian uznawał swoistą materialność duszy ludzkiej, przez co
traducjonizm stawał się sam z siebie zrozumiały, natomiast Augustyn
uznawał duszę ludzka za byt całkowicie duchowy. Stąd problem sposobu
łączenia się wymiaru materialnego z duchowym nabiera ostrości /Tamże, s.
22.
+ Początek człowieka każdego w łasce i nie można jej utracić, model
prawosławny. Model myślenia „protestanckiego” ma tendencje do
radykalnego oddzielania, model prawosławny radykalnie jednoczy, natomiast
model katolicki jest najbardziej „chalcedoński”: przyjmuje zarówno istnienie
dwóch odrębnych, nie zmieszanych rzeczywistości, jak też jakąś szczególną
relację jednoczącą je. Model protestancki i prawosławny są uproszczone,
natomiast model katolicki jest pełny, złożony, dlatego trudny, niezrozumiały
dla człowieka myślącego w sposób uproszczony. W antropologii
chrześcijańskiej o wszystkim decyduje relacja między naturą ludzką i łaską.
Model protestancki radykalnie rozdziela naturę ludzką i łaskę, po grzechu
Adama. Łaska nie dociera do człowieka, osłania go jedynie jak płaszczem.
Odnosi się to również do Maryi. W modelu tym Niepokalane Poczęcie jest
sprzeczne, nie jest możliwe. Maryja nie może być pozbawiona grzechu, a
jedynie może być otoczona łaską. Natomiast model prawosławny radykalnie
jednoczy naturę ludzka z łaską. Obraz Boży dany człowiekowi w akcie
stwórczym to jakaś iskra Ducha Świętego, coś niezbywalnego, co nie może
być utracone przez jakikolwiek grzech. Wobec tego wszyscy ludzie poczynają
się w łasce, inaczej być nie może. Grzech otacza swym brudem naturę ludzką
tylko z zewnątrz (odwrotnie niż w modelu protestanckim). Bez sensu jest
wyróżnianie Niepokalanego Poczęcia Maryi, skoro oczywiste jest, że wszyscy
ludzie poczynają się w sposób niepokalany, czyli z łaską, która stanowi
niezbywalny wymiar ludzkiej natury. Cała reszta zagadnień teologicznych
jest tylko konsekwencją założeń antropologicznych.
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Początek człowieka każdego w świetle Jezusa. „Nazwa Betesda oznacza
„dom miłosierdzia”: Bóg jest w Jezusie bogaty w miłosierdzie, tak bardzo, że
powierza Mu, Synowi Człowieczemu, władzę odpuszczania grzechów, a przez
Niego każdemu człowiekowi, który uzna Jego przyjście w ciele. W tym
kontekście św. Jan rozróżnia ducha prawdy i ducha kłamstwa (Pierwszy List
św. Jana). Tak więc oblicze Jezusa jest wyrazem miłosierdzia Ojca. Można
rzec, iż z niego czerpie swą moc wyznanie grzechów, żal i pojednanie. „Kto
widzi mnie, widzi Ojca”: jak zatem można jeszcze mówić – jak faryzeusze – że
tylko Bóg odpuszcza grzechy? Od czasów Chrystusa każdy kapłan, który do
Niego należy, ma tę władzę, która przechodzi przez uwielbione ciało Syna
Bożego. Także w tym celu Słowo stało się ciałem. Jednakże Chrystus jest nie
tylko obliczem miłosierdzia, ale także światłem, które oświeca każdego
przychodzącego na świat: najbardziej wymownym tego symbolem jest ślepy
od urodzenia, uzdrowiony nad sadzawką Siloe. Jest to drugi znak mający
moc dowodową. Siloe jest źródłem leżącym na terenie Jerozolimy dawidowej.
Tam zostaje posłany ślepy od urodzenia, aby się obmył (J 9, 7). Także temu
cudowi odpowiada gest sakramentalny, oświecenie chrzcielne” /N. Bux,
Oglądać oblicze Jezusa w Ziemi Świętej, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja
„Communio” 13, Pallotinum 2000, 259-273, s. 266.
+ Początek człowieka Linia Justyna i Ireneusza przeciwstawiała się
dualistycznemu ujęciu antropologii aleksandryjskiej. Dotyczyło to zarówno
zbyt radykalnego ujęcia podziału na duszę i ciało, jak również podwójnego
aktu stworzenia. Człowiek został stworzony od razu takim jakim jest. Nigdy
nie był tylko duszą, natomiast gdyby ciało było uformowane wcześniej, to nie
było ono jeszcze człowiekiem. Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo
całego człowieka, człowieka cielesnego. Ulepił go z mułu ziemi. Człowiek
ukształtowany przez Boga był od początku cielesny (Justyn, De
resurrectione, 7). Podobne stwierdzenia występują u Klemensa Rzymskiego
(Prima Clementis, 33, 4), u Teofila z Antiochii (Ad Autolicum I, 4), a także u
Cypriana i Laktancjusza. Najpełniej i najjaśniej rozwinął tę linię św. Ireneusz
z Lyonu. Walcząc z gnozą podkreślał istnienie jednego jedynego aktu
stworzenia człowieka, na obraz i podobieństwo Boże. A106 204
+ Początek człowieka materialny „Człowiek a „ciało”. Teologia ciała / c . d . / .
2° P o s t a ci e materii. Materia jest wielopostaciowa, wielofunkcjonalna i
multirelacyjna. Jest – jak wspominaliśmy – materia pierwsza jako ostateczny, najgłębszy i amorficzny substrat świata i materia druga ukształtowana w konkretne rzeczy. Jest materia głębinowa i powierzchniowa,
tworzywowa i formalna, konkretna i uniwersalna, sama w sobie i bezpośrednio relatywna (np. mózg człowieka), ożywiona i martwa, pierwotna i
wytworzona, materia „gruba” i „duchowa”, świecka (materia profana) i
sakralna (materia sacra, np. Ciało Jezusa), błogosławiona i przeklęta,
historyczna i chwalebna (zmartwychwstała). Ostatecznie jest „pierworodną
stworzenia”, ogrodem Eden, Ręką Bożą i znakiem łaski i miłości Bożej. Nie
ma ona postaci „czystej” ani absolutnie jednorodnej (por. homo-jomerie
Anaksagorasa, atomy Demokryta), lecz konkretnie występuje w przeróżnych
koagulacjach: kwanty, fale, pola, stany, tory ruchów, nieograniczona
morfologia, promienie, energie, substancje, ciecz, gaz, pył, zjawiska zmysłowe
(światło, barwa, kolor, dźwięk, opór, temperatura, kinetyka, masa, ruch,
kondensacja, „dziwność”). Materia korpuskularna ma przeróżne względnie
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stałe ucieleśnienia: mikrocząsteczki, atomy, molekuły, ciałka, rzeczy,
przedmioty, warstwy, ciała niebieskie, układy, systemy, galaktyki,
supergalaktyki, światy... Są też niewidzialne wiązania i odniesienia
międzycząsteczkowe i międzykoagulacyjne. Są ogromne obszary próżni:
wewnątrzatomowej,
międzyatomowej,
międzyplanetarnej,
międzygalaktycznej. Odrzuca się już dogmat: natura horret vacuum – nie
wiemy bowiem, co to jest próżnia, może tylko pola materii o zerowej
aktywności lub relacyjności. Całość jednak jest zespolona w zwartą jedność
biegnącą ku Wielkiemu Finałowi. Materia ma głęboką dialektykę. Jest
korpuskularna i energetyczna, ewolucyjna i dewolucyjna, podzielna i
niepodzielna, węzłowa i stacjonarna. Ma ciągłość i nieciągłość,
wszechrozpiętość i punktowość, kondensację i ekstensywność, kontrakcję
(zdolność streszczania się) i równoważną rozpiętość, trwanie i przemijanie,
ruch i bezruch, przyciąganie i odpychanie, bezwład i aktywność, „twardość” i
plastyczność. Jest ona komunią rzeczy i ludzi, a zarazem podstawą
indywidualizacji (Św. Tomasz z Akwinu). Wszechświat materialny jest
fundamentalnym Zegarem Rzeczywistości” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 377.
+ Początek człowieka miejscem obdarowania go duchem ludzkim. Kategorie
gnostyckie ludzi materialnych i zwierzęcych Tacjan ujmuje w jeden stan:
stan człowieka historycznego, upodobnionego do bestii, w odróżnieniu od
jedynej kategorii ludzi prawdziwych, obdarzonych Duchem Chrystusa, który
według niego jest identyczny z duchem danym ludziom w akcie stworzenia.
Według tej wizji, wcielenie nie było w ekonomii stworzenia przewidziane.
Motywem wcielenia jest pojawienie się grzechu. Nowość Ducha Chrystusa
polega jedynie na tym, że przychodzi do ludzi upadłych, a nie jest dawany w
sytuacji początku, w akcie stworzenia. Dlatego Tacjan nie mówi o nowym
stworzeniu (re-cratio) ani o odnowieniu (re-generatio), lecz tylko o powrocie do
stanu pierwotnego A103 92.93.
+ Początek człowieka nie interesował romantyków. Ideologia romantyzmu
wywarła wpływ na poszczególnych ludzi i na całe społeczności. Ważnym jej
elementem przeżywanym w teorii i w praktyce są konflikty egzystencjalne.
Pojęcie egzystencji było tematem metafizyki średniowiecznej. Romantyzm
przyniósł zainteresowanie istnieniem konkretnym, w konkretnych
uwarunkowaniach. Obiektem zainteresowania jest człowiek jako byt
konkretny, zakorzeniony w nurt historii. Heidegger nazywa go słowem
Dasein. Poza konkretnym człowiekiem egzystencjalizm już niczym więcej się
nie zajmuje. W egzystencjalizmie ważną kategorią jest względność,
uwarunkowana relacjami między ludźmi tworzącymi historię. Człowiek nie
jest tylko biernym obiektem historii, lecz aktywnym jej twórcą.
Zaangażowanie w tworzenie historii decyduje o tym, że człowiek jest i to, kim
jest. Tylko niektórzy egzystencjaliści, i to okazjonalnie, nawiązują do pojęcia
istnienie (existentia) w jego wersji podanej przez scholastykę średniowieczną
(Haidegger, Wahl, Sartre) /M. E. Sacchi, La ideologización del drama de la
existencia humana, w: „Verbo” 313-314 (1993) 311-331, s. 321/.
Etymologicznie ex-sistentia kieruje uwagę na początek człowieka, którego
istnienie jest ontycznym świadectwem jego pochodzenia od jednej zasady: ex
alio sistere, którą nie może być człowiek, lecz ktoś ponad człowiekiem. Byt
nie może zaistnieć z samego siebie. Patologią wewnątrz egzystencjalizmu jest
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
świadome unikanie pytania o początek i zajmowanie się jedynie człowiekiem
wewnątrz nurtu historii. Tego rodzaju poczynania są właściwe dla nauk
szczegółowych, ale nie dla nauki uniwersalnej, którą jest filozofia. Drugim
błędem jest ograniczenie refleksji nad historią tylko do człowieka tak, jakby
nie istniały żadne inne czynniki, przyrodnicze albo poza przyrodnicze
/Tamże, s. 323.
+ Początek człowieka nowego w Ameryce. Regeneracja Amerykańska nie była
tylko odnową moralną. Nie chodziło o odświeżenie starego, lecz o zrodzenie
się nowego, całkowicie niewinnego życia, wolnego od demonicznych napięć
między niewinnością i grzechem. Na ziemi, która wydawała się nie mieć
zmazy, miał się pojawić nowy raj czystości duchowej i cielesnej, bez grzechu
pierworodnego. Nazwa Virginia miała informować o istnieniu królestwa
anielskiego. W rzeczywistości nazwa ta oznaczała zachowanie mitu
dziewiczości Ziemi i wszelkich dziewiczych ziem. /J. Fueyo, La vuelta de los
Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s. 484/. Ameryka
może być zrozumiana jedynie jako ponowne odkrycie Boga, który jest
Najwyższym Twórcą. Początkowa teologia amerykańska jest teorią boskiego
tworzenia czegoś z niczego. Z tego źródła emanuje esencjalna mimesis,
naśladowanie działalności Boga, począwszy od pierwszej wspólnoty
osadników do późniejszej american way of life. Naśladowanie Stworzyciela
prowadzi do metamorfosis, do wielkiej przemiany. Następuje wielka mutacja
ludzka. Jest to inwersja tego, o czym pisze a Kempis, który nawoływał do
opuszczenia spraw materialnych dla duchowej kontemplacji Boga. W
Ameryce następuje transformacja ducha kontemplatywnego w twórcze
drżenie. W wyniku mutacji morfologicznej pojawia się plemię ludzkie jako
animal laborans. Gdy człowiek w Ameryce uwolnił się od niewoli Babilońskiej
starej Europy, odczuwał na swoich barkach ciężar historii wielu wieków
pracy, które jednak była również metafizyczną iluminacją. Praca mogła
zniewalać, ale mogła też tworzyć, tworzyć nowy świat i nowego człowieka.
Powstaje nowa filozofia pracy. Ludzka fabryka na dziewiczej ziemi ukazuje
bezprecedensowe zespolenie się sił natury z wysiłkiem człowieka, jakby jeden
wspólny organizm, tworzący jeden wspólny metabolizm. W Europie energia
ludzka była marnowana w strukturach grzechu. W Ameryce prowadziła do
tworzenia nowych wielkich dzieł. Praca stała się powołaniem, do współpracy
z Bogiem w dziele nieustannego stwarzania. Oddanie ludzkiego wysiłku w
nurt Bożych darów jest źródłem radości, przekraczającej zmęczenie /Tamże,
s. 485.
+ Początek człowieka obraz Boży (eikón) dany człowiekowi. Obraz Boży w
człowieku według Cyryla Turowskiego. „Cyryl nawiązuje do egzegezy Rdz 1,
26-27 rozpowszechnionej w szkole aleksandryjskiej, głównie pod wpływem
Klemensa i Orygenesa. Uczyli oni, iż obraz Boży (eikón) dany został
człowiekowi na początku dziejów, natomiast podobieństwo (homoiomia,
homoiosis) urzeczywistni się w całej ludzkości dopiero po ich zakończeniu.
Każdy człowiek nosi w sobie ontologiczny zarys obrazu, który powinien
rozwinąć się w nim i ukształtować w prawdziwe podobieństwo. Samo pojęcie
podobieństwa Bożego nabiera wskutek tego cech moralnych. Jest zadaniem
do urzeczywistnienia na drodze osobistego wysiłku naśladowania (mimesis)
Chrystusa. Rzecz jasna, iż Chrystus nie potrzebował stopniowo zdobywać
podobieństwa Bożego jak inni ludzie, przez wzrastające uczestnictwo
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(méthexis, metoché) w życiu Bożym. Od samego początku był z istoty swej,
„obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1, 15), i to obrazem najbardziej
podobnym, współistotnym: „kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,
9). Zdaniem Cyryla z Turowa, Chrystus nazywa się człowiekiem „nie według
obrazu, lecz podobieństwa”. Przeciwstawia on oba pojęcia. Do Chrystusa
stosuje całą pełnię Bożego podobieństwa (czyli boskości), widząc w nim coś
więcej niż tylko początkowy zarys obrazu czy zaczątkowy dar, mający dopiero
znaleźć swoje urzeczywistnienie. Pod tym względem nauka Cyryla nie ma w
sobie nic wyjątkowego. Pozostaje ona w zgodzie z tradycją patrystyczną W.
Hryniewicz, Staroruska teologia paschalna w świetle pism św. Cyryla
Turowskiego, Verbinum, Warszawa 1993, s. 113.
+ Początek człowieka odnowiony dzięki Duchowi Świętemu działającemu we
wnętrzu człowieka. „Wewnętrzne obcowanie z Bogiem w Duchu Świętym
sprawia, że człowiek w nowy sposób pojmuje również siebie samego, swoje
człowieczeństwo. Doznaje pełnego urzeczywistnienia ów obraz i podobieństwo
Boże, jakim człowiek jest od początku. Ta wewnętrzna prawda bytu ludzkiego
musi być stale na nowo odkrywana w świetle Chrystusa, który jest
Pierwowzorem obcowania z Bogiem, i w Nim musi być odkrywana także racja
tego odnajdywania siebie przez bezinteresowny dar z siebie samego wspólnie
z innymi ludźmi: właśnie ze względu na to podobieństwo Boże, które, jak
pisze Sobór Watykański II, „ukazuje, że człowiek (…) [jest] jedynym na ziemi
stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” w godności jego osoby,
ale otwartej na zespolenie i więź społeczną. Skuteczne poznanie i pełna
realizacja tej prawdy o istnieniu dokonuje się tylko za sprawą Ducha
Świętego. Uczy się tej prawdy człowiek od Jezusa Chrystusa i wciela we
własne życie za sprawą Ducha Świętego, którego On sam nam dał. Na drodze
dojrzewania wewnętrznego, które jest zarazem pełnym odkryciem sensu
człowieczeństwa – Bóg przybliża się do człowieka, wnika coraz głębiej w cały
świat ludzki. Trójjedyny Bóg, który sam w sobie najgłębiej i transcendentnie
„bytuje” na sposób międzyosobowego Daru, udzielając się w Duchu Świętym
jako Dar człowiekowi, przetwarza świat ludzki od wewnątrz, od wnętrza serc i
sumień. Na tej drodze cały ów świat – uczestnicząc w tym Darze Bożym –
staje się zarazem, jak uczy Sobór, „coraz bardziej ludzki, coraz głębiej
ludzki”. A równocześnie dojrzewa w nim – poprzez serca i sumienia ludzi – to
królestwo, w którym ostatecznie Bóg będzie „wszystkim we wszystkich” (por.
1 Kor 15, 28): jako Dar i Miłość. Dar i Miłość – to odwieczna moc
samootwarcia się Trójjedynego Boga na człowieka i świat w Duchu Świętym”
(Dominum et Vivificantem 59).
+ Początek człowieka oznacza jego integralność. Dusza stworzona jest w tym
samym momencie, w którym modelowany jest proch ziemi. Prudencjusz
odrzuca preegzystencję dusz. Duszy nie można zrozumieć bez ciała. Podobnie
do tego, jak Bóg stworzył cztery elementy i zespolił je mocą swego światła
oraz uformował je zgodnie z ich przeznaczeniem, aby mogły tworzyć
strukturę człowieka, również dusza jest stworzona i wymodelowana w taki
sposób, że daje siłę witalną materialnej strukturze człowieka. Rezultatem jest
ludzkie ciało. W1.1 175
+ Początek człowieka połączony boskością. „Człowiek na obraz i
podobieństwo Boże. Znamię początku. Już najstarsze teksty biblijne
zakładają semicką teorię obrazowości, którą trzeba nazwać teorią znamienia
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
początku czy teorią znamion genezy. Teoria ta głosi, że każda rzecz
powstająca uwidacznia bezpośrednio swój „Początek” (bóstwo początku),
który rzecz przyczynowaną określa, determinuje sobą, swymi cechami i
aktami niejako bezpośrednio. Inaczej mówiąc – wszelki sprawca, a zwłaszcza
pierwszy, pozostawia na rzeczy sprawianej odbicie swojej istoty oraz swych
atrybutów; odbicie naturalne, niejako na podstawie prawa genezy bytu, i
odbicie specjalne, świadome, niejako wolne, łaskawe i obdarzające tę rzecz. Z
kolei rzecz sprawiona jest obrazem wtórnym swego „początku” lub „odbiciem”
– w sensie statycznym i biernym (selem) oraz dynamicznym i czynnym
(demuth). Zachodzi więc nierozerwalna więź pomiędzy sprawcą a rzeczą
sprawianą. Jest to więź formalna, egzystencjalna i funkcjonalna (źródło
energii). Więź ta objawia zawsze ów „początek”, genezę i pierwszą przyczynę.
Jest to więź między Praobrazem a obrazem albo między Obrazem a odbiciem,
a raczej między przyczyną a skutkiem. Wiele starych religii, zwłaszcza w
Mezopotamii i Egipcie, uczyło, że człowiek jest obrazem Boga, czyli odbiciem
Praobrazu. Stwórca jako „Początek człowieka” odciska swój własny
wizerunek na swoim najdoskonalszym dziele” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 305.
+ Początek człowieka połączony z przykazaniem miłości Boga. „[To wam
oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co
ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce
bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam
życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione oznajmiamy wam,
cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć
z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem
Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna. Nowina,
którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest
światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z
Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie
postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On
sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a
krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy,
że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je
nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie
zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki” (1 J 1, 1-10).
„Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś
zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.
On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz
również za grzechy całego świata. Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli
zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego
przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego
naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie
poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien
również sam postępować tak, jak On postępował. Umiłowani, nie piszę do
was o nowym przykazaniu, ale o przykazaniu istniejącym od dawna, które
mieliście od samego początku; tym dawnym przykazaniem jest nauka,
którąście słyszeli. A jednak piszę wam o nowym przykazaniu, które
prawdziwe jest w Nim i w nas, ponieważ ciemności ustępują, a świeci już
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawdziwa światłość. Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata
swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w
światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w
ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności
dotknęły ślepotą jego oczy” (1 J 2, 1-11).
+ Początek człowieka powiązany jest z łaską Bożą. Dobrowolność dążenia
człowieka do przebóstwienia następuje poprzez pragnienie i miłość. Łaska
usynowienia wprowadza człowieka w Boga i sprawia podobieństwo Boże.
Przeciwstawia się ono podobieństwu ziemskiemu, czyli z nierozumnymi
zwierzętami. Nie mogą go osiągnąć ci, którzy nie żyją według obrazu i
podobieństwa, lecz są z ziemi i do niej powrócą. Poprzez grzech część
nierozumna człowieka zaciemnia godność logosu ludzkiego. Trzeba więc
odnowić obraz Boży, jego piękno i początkową mądrość (kallos, aksioma).
Święci zachowują je nietknięte. Ich obraz Boży jest nieskalany. Już są
antycypacją obrazu przyszłej chwały. Grzesznicy natomiast powinni pozbyć
się obrazu starego Adama, ziemskiego, i przyoblec w Adama niebiańskiego,
aby stać się człowiekiem nowym, stworzonym na obraz Boży w Duchu i
wznieść się do niebios przez Chrystusa aż do Ojca. A106 218
+ Początek człowieka pozbawione zasług z jego strony „Wszyscy, którzy są
pod jarzmem jako niewolnicy, niech własnych panów uznają za godnych
wszelkiej czci, ażeby nie bluźniono imieniu Boga i [naszej] nauce. Ci zaś,
którzy mają wierzących panów, niechaj ich nie lekceważą z tego powodu, że
są braćmi, ale niech im lepiej służą, dlatego że są oni wierzącymi i
umiłowanymi jako uczestnicy dobrodziejstwa. Tych rzeczy nauczaj i do nich
zachęcaj! Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana
naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty,
niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich
rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory
ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy – ludzi, którzy uważają, że
pobożność jest źródłem zysku. Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z
poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten
świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i
odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się
bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i
szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem
korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się,
niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu
boleściami” (1 Tym 6, 1-10).
+ Początek człowieka Przygotowanie materii dla stworzenia człowieka.
Zamiarem
Prudencjusza
jest
zniszczenie
wszelkiego
fundamentu
manicheizmu i dualizmu. W tym celu wychodzi z kluczowej zasady
antropologii unitarnej: „Substancją wszystkich rzeczy jest Boża Wola”
(zasadę sformułował św. Ireneusz, Adv. II. 30, 9). Jest tylko jedna zasada
źródłowa (arché, causa). Materia wyjściowa jest stworzona z „chaosu”, z
„ciemności”, które dzięki interwencji Boga przechodzą do stanu „widzialnego
i dostępnego zmysłami”. W1.1 169
+ Początek człowieka Pytanie o początek człowieka, a więc również pytanie o
punkt wyjścia antropogenezy, rzutuje na cała antropologię i na prozopologię.
„W tej dziedzinie mamy dotychczas trzy podstawowe stanowiska:
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kreacjonistyczne (transcendentne, aprioryczne), emanacyjne (immanentne,
aposterioryczne)
oraz
syntetyczne
(ewolucjonizm
omegalistyczny)”.
Kreacjonizm wiąże się z religiami. „Religie, niemal wszystkie, określały
człowieka przez jego stworzoność. Przyjmowały mianowicie, że jest to istota
stworzona przez Bóstwo, a więc zaistniała na skutek działania przyczyny
apriorycznej i transcendentnej w stosunku do niej. Według chrześcijaństwa
przynajmniej dusza ludzka jest stworzona z nicości. Tym samym człowiek
rozjaśnia się tylko w nierozerwalnej diadzie: on i Bóstwo. Antropologia łączy
się nierozerwalnie z teologią. Człowiek był i jest – pochodną Boga na sposób
sprawiony przez Osobę, czyli człowiek może być rozumiany tylko w świetle
Boga, a w sensie poznawczym i Bóg jest „pochodną” człowieka, czyli tylko w
osobie ludzkiej znajduje On właściwe odbicie, swój obraz i pewną
korelacyjność sensowną, korelatem Boga może być tylko osoba, nigdy zaś
rzeczywistość pozaosobowa” Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin
2000, s. 44. „Kreacjonistyczne widzenie antropogenezy jest niezwykle
głębokie, twórcze i owocne duchowo. Nie jest prawdą, że idea stworzenia jest
wyłącznie objawiona i właściwa tylko religii żydowskiej i chrześcijańskiej.
Wystąpiła ona w licznych religiach i systemach czysto filozoficznych. Należy
do najwyższych osiągnięć myśli ludzkiej, już w postaci pierwszych mitów
antropogenetycznych. Jej główną zaletą tematyczną jest otwarcie na
deifikację człowieka Tamże, s. 45.
+ Początek człowieka Pytanie o początek człowieka, a więc również pytanie o
punkt wyjścia antropogenezy, rzutuje na całą antropologię i na prozopologię.
„W tej dziedzinie mamy dotychczas trzy podstawowe stanowiska:
kreacjonistyczne (transcendentne, aprioryczne), emanacyjne (immanentne,
aposterioryczne) oraz syntetyczne (ewolucjonizm omegalistyczny)” Cz. S.
Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 44. Stanowisko emanacyjne
reprezentuje autokreacjonizm pozorny. „Nie brak ujęć starochińskich i
współczesnych, według których człowiek został wyłoniony samoczynnie przez
„niezmienny” świat lub/i sam się wyłania i rozwija w różnych kierunkach
(immanentyzm, antropogeneza kosmologiczna, aposterioryzm). Człowiek
rodzi się według prawideł wewnątrzświatowych: z przyrody, materii,
kosmosu, nie stanowiąc niczego istotnie różnego od nich. Ma być takie
wieczne rodzenie człowieka przez świata na zasadzie właściwie
bezprzyczynowej lub na zasadzie przypadku, co w rezultacie można
filozoficznie sprowadzić do tezy, że człowiek nie pochodzi znikąd, że jest
stałym wewnętrznym elementem świata immobilistycznego, czymś ściśle
określonym przez ten świat, ale także wtórnie określającym ten świat,
wpływającym na niego na swój sposób. Antropologia ta jednakże cierpi na
brak tożsamości człowieczej, na brak wyróżnika ludzkiego spośród „odmętów
rzeczywistości”. Podobnie cierpi na brak tożsamości główna zasada
antropogenezy. Jeśli człowiek powstaje z odmętów świata i to z przypadku, to
na nieskończonej tablicy możliwości musi faktycznie pojawić się zawsze, choć
jednocześnie nigdy nie stanowi istotnego, określonego elementu świata”
Tamże, s. 46.
+ Początek człowieka rajski. W interpretacjach teologicznych, zwłaszcza u św.
Hieronima, św. Hilarego z Poitiers, św. Augustyna, a także ojców
kapadockich, św. Jana Chryzostoma, św. Jana Damasceńskiego, górowały
wpływy platońskie, stoickie i neoplatońskie. W zakresie tych wpływów
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
człowiek miał być pierwotnie „człowiekiem niebieskim”, duchowym, z innego
świata, żyjącym w pewnym „przed-świecie”, w „pre-historii” i miał być
obdarowany wszelkimi darami ciała i duszy, zwłaszcza dającymi świętość,
doskonałość, harmonię i integralność. Po upadku Adam, wpierw mający być
ideałem człowieka, stał się antytypem Chrystusa, Ewa zaś stała się antytypem Maryi (M. Starowieyski)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 339/. „Adam często oznaczał
naturę ludzką w ogóle, dlatego gdy zgrzeszyła cała „Natura Ludzka”, to
zgrzeszył też każdy osobnik tej natury: „w Adamie wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5,
12). Po grzechu człowiek stracił obraz i podobieństwo Boże (Ojcowie
zachodni) lub tylko podobieństwo Boże w świętości, zachowując obraz w
aspekcie ontycznym. Powstał stan odrzucenia, potępienia, bałwochwalstwo,
królestwo szatana na ziemi. Wystąpiły negatywne skutki w całej
antropogenezie, a wtórnie i w kosmogenezie. Raj zamienił się w „świat” (w
sensie pejoratywnym), dusza ludzka popadła w niewolę materii, stałość
przeszła w przemijanie, niezmienność boska ustąpiła miejsca zmienności
właściwej historii doczesnej. W historii – według wielu teologów i
kerygmatyków – postępuje degeneracja ducha, moralności, religii, królestwa.
Pojawiła się – według niektórych – płciowość człowieka ze wszystkimi swymi
trudnymi problemami, a także poddanie żywiołom świata, rozbicie na wielość
języków, ludów, państw i kultur, śmierć duchowa i biologiczna, grzechy
osobiste, wojny, wielość heterogeniczna, dysharmonia między człowiekiem a
przyrodą, skłonność do zła, podstawa dla predestynacji i fatalizmu, a wreszcie jedyna racja konieczności odkupienia przez Chrystusa (i Wcielenia). Bez
grzechu miałoby nie być soteriologii stworzenia, a w tym nie byłoby i Jezusa
Chrystusa (opracował H. M. Koster)” /Tamże, s. 340.
+ Początek człowieka rzeczywisty nie istnieje. „Makroantropogeneza 7°
Antropologia lingwistyczna. Jednocześnie ze strukturalizmem i filozofią
analityczną rozwija się antropologizm, który można nazwać „lingwicyzmem”,
a któremu podstawy dają: Ferdinand de Saussure (1857-1913), Charles
Bally (1865-1947), Edward Sapir (1884-1939), Roman Jakobson (18961982), Martin Heidegger (w III okresie, 1889-1976), Noam Chomsky (ur.
1928), Charles Morris (1901-1979), Lucien Goldmann (1913-1970), Andre
Martinet (ur. 1908), Jacques Derrida (ur. 1930) i inni” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s.
421/. „Według niego nie istnieje „człowiek”, nawet jako struktura myślna czy
jako wytwór nieświadomości, lecz jego miejsce zajmuje język ludzki (la
langue humaine). Nie ma bytu człowieka, jest tylko język jego i o nim. Stąd
też nie może być mowy o obiektywnym i rzeczywistym początku człowieka, o
jego pochodzeniu, genezie, chyba że ograniczymy się tylko do problemu
narodzenia się słów: „człowiek”, „osoba”, „dusza”, „ciało”. „Człowiek” jest
zredukowany do bytu semantycznego, logicznego, a także pragmatycznego.
Według niektórych (J. Derrida) nie człowiek tworzy język, lecz język tworzy
człowieka. Za bezontycznym lingwicyzmem próbuje iść wielu teologów
protestanckich (H. G. Gadamer, G. Ebeling, E. Fuchs), dla których „z
człowieka” istnieje tylko to, co się zawiera w języku Ksiąg Świętych; nie ma
antropologii ontologicznej, jest tylko antropologia skrypturystyczna – w
słowie, w wierze, na papierze. Człowieka i jego dzieje zastępuje słowo i jego
historia. Ogromny rozrzut teorii antropogenetycznych jest zaskakujący, ale
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ukazuje tym samym niezgłębioność tajemnicy człowieka i zmusza do
unikania rozwiązań zbyt uproszczonych, które zagrażają także myśleniu
teologicznemu” /Tamże, s. 422.
+ Początek człowieka rzutuje na całą antropologię i na prozopologię. „W tej
dziedzinie mamy dotychczas trzy podstawowe stanowiska: kreacjonistyczne
(transcendentne, aprioryczne), emanacyjne (immanentne, aposterioryczne)
oraz syntetyczne (ewolucjonizm omegalistyczny)” Cz. S. Bartnik, Personalizm,
wyd. 2, Lublin 2000, s. 44. „Dopiero francuski jezuita, Pierre Teilhard de
Chardin (1881-1955) związał obie tezy: kreacjonistyczną i autokreacyjną w
dialektyczną jedność, gdzie Bóg stwarza człowieka od wewnątrz, posługując
się uniwersalistycznym procesem ewolucji twórczej konwergentnej na
zasadzie: wyższa złożoność – wyższy stopień uwewnętrznienia i świadomości.
Rzeczywistość ewoluuje wewnętrznie ku punktowi Omega – Chrystusowi na
zasadzie przyciągania „od przodu”, od strony Stwórcy u kresu, w pleromie
(transcendencja), a jednocześnie jest to jeden gigantyczny i ciągły akt
stwarzania się (immanencja) od stwarzanej mnogości ku zorganizowanej
jedności. Człowiek znajduje się w samym centrum obu faz stwórczych. Jest
on stwarzany ustawicznie przez Punkt Finalny świata, przez punkt Omega,
wszelako nie przez ingerencję z zewnątrz, lecz przez ruch unifikacyjny
wewnątrz całej rzeczywistości. W ten sposób człowiek jest stwarzany
pośrednio, Chrystus-Omega Stawarza go poprzez całą rzeczywistość ewolucji
Uniwersalnej jako jeden jedyny a ciągły Akt” Cz. S. Bartnik, Personalizm,
wyd. 2, Lublin 2000, s. 48.
+ Początek człowieka skierowany jest już ku swojemu celowi
nadprzyrodzonemu. „Niekiedy odróżnia się duszę od ducha. W ten sposób
św. Paweł modli się, aby "nienaruszony duch wasz, dusza i ciało... zachowały
się na przyjście Pana" (1 Tes 5, 23). Kościół naucza, że rozróżnienie to nie
wprowadza jakiegoś dualizmu w duszy. "Duch" oznacza, że człowiek,
począwszy od chwili swego stworzenia, jest skierowany ku swojemu celowi
nadprzyrodzonemu, a jego dusza jest uzdolniona do tego, by była w darmowy
sposób podniesiona do komunii z Bogiem.” KKK 367 „Tradycja duchowa
Kościoła mówi także o sercu, w biblijnym sensie "głębi jestestwa" (Jr 31, 33),
gdzie osoba opowiada się za Bogiem lub przeciw Niemu.” KKK 368.
+ Początek człowieka Tacjan w Dyspucie z Grekami czynił wiele wysiłków w
celu zdefiniowania człowieka poprzez element wyższy –„Ducha”. Tylko
nieliczni go posiadają. Stąd istnieje wiele klas ludzi, a raczej wiele stopni
degradacji autentycznego człowieczeństwa. Tacjan wyróżnia trzy stany
podstawowe człowieka w jego historii: stan pierwotny, stan utracenia przez
człowieka elementu formalnego i stan odzyskania, powrotu do sytuacji
pierwotnej. Duch zamieszkuje wysokości, dusza pochodzi z niskości.
Początkowo duch i dusza tworzyły wspólny fundament człowieka. Dusza
jednak nie chciała postępować za duchem i dlatego została przez niego
opuszczona. Dusza jest odblaskiem potęgi ducha. Gdy nie mogła go już
kontemplować, zwróciła się ku wielości bóstw i zaniechała poszukiwania
Boga A103 88.
+ Początek człowieka tajemnicą niedostępną dla badań przyrodniczych, a
nawet dla refleksji intelektualnej. Beato i Heterio zwalczali adopcjanizm
Elipandusa. Po ich stronie stanął Basilisco, o którym wspominał Alvaro
Cordobés. Basilisco zwrócił uwagę na to, że Elipando nie potrafił odróżnić
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tego, co dotyczy natury od tego, co dotyczy osoby, że nie miał myślenia
personalnego. Elipando stwierdził, że Bóg nie zrodził ciała Chrystusa, dlatego
nie jest ono boskie. Basilisco przypomniał jednak, że Bóg Ojciec zrodził Syna
Bożego, który stał się człowiekiem, a więc Chrystus jest ciałem, przyjmując je
w mocy unii hipostatycznej. Bóg Ojciec rodzi naturę i osobę; ojciec ziemski
naturę, ale nie osobę. Każdy człowiek jest rodzony w dwóch płaszczyznach,
widzialnej i niewidzialnej (dusza i ciało). Ojciec ziemski rodzi naturę ludzka
swego dziecka, w jej aspekcie cielesnym, której pełnia pojawia się jednak w
sposób niewidzialny, niedostępny dla poznania ludzkiego. Matka nosi już w
swoim łonie osobę, nie tylko naturę ludzką. Jest to osoba złożona z dwóch
substancji. Substancja ciała jest zrodzona przez rodziców, substancja
duchowa nie jest zrodzona, jest stworzona przez Boga w akcie poczęcia. Ciało
rodzi się z ciała, dusza jest przekazywana przez Boga. Nie można podzielić
Chrystusa na syna właściwego i syna adoptowanego, gdyż wtedy następuje
podział Chrystusa na dwie osoby, a tymczasem realny jest tylko podział na
dwie natury /M. Menéndez Pelayo, Historia de los heterodoxos españoles, t.
1, España romana y visigota. Periodo de la Reconquista. Erasmistas y
protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores Cristianos, La Editorial Católica,
S.A., Madrid 1986, s. 327/. Również papież Adrian I dostrzegał u Elipandusa
błąd nestorianizmu, dzielącego Chrystusa na dwie osoby /Tamże, s. 328.
+ Początek człowieka tajemniczy „Jeżeli wierzyć Balthasarowi, znana
maksyma grecka – Poznaj samego siebie („wejdź w siebie, przyjmij, co Bóg
powiedział, że jesteś tylko człowiekiem”; por. H. Urs von Balthasara, W pełni
wiary, Znak, Kraków 1991, s. 79) – wskazuje na możliwość poznania siebie
w konfrontacji z bogami. Sokrates, przypuszczalny autor tego testu (Por.
Platon, Fajdros, przeł. W. Witwicki, PWN, Warszawa 1958, nr 230),
wprowadził znaczącą nowość w dotychczasowym sposobie myślenia o
człowieku” /Z. J. Kijas OFMConv, Homo Creatus Est. Ekumeniczne stadium
antropologii Pawła A. Florenskiego (zm. 1937) i Hansa von Balthasara (zm.
1988), Kraków 1996, s. 18/. „Starożytny filozof podchodził do osoby ludzkiej
jako do problemu zamkniętego, który istnieje w sobie samym, a więc
niezależnie od relacji z bogami. Poznaj samego siebie było swoistym
rachunkiem sumienia, poważnym zastanowieniem się nad tajemnicą własnej
natury stanowiąc samą istotę poznania. Z drugiej strony, co zauważył sam
autor, było to przedsięwzięcie na tyle skomplikowane, iż tylko sam Jowisz był
w stanie je rozwiązać (A. J. Heschel, Chi è l’uomo? Rusconi 1976, s. 30.
Według poety Menandra powiedzenie: „Poznaj samego siebie” nie oddaje
dobrze zadania człowieka. Należałoby raczej powiedzieć: „Poznaj innych”;
Por. Menander, The Principal Fragments, Wyd. Frances G. Allison, New York
1930, s. 36). Przyrodnicy utrzymują, że człowiek nie tylko wywodzi się ze
świata zwierzęcego, nie tylko był zwierzęciem, ale także nim pozostaje. […]
Powyższa teza nie ujmuje jednak istoty człowieka; […] zatrzymanie się w tym
momencie byłoby zdradą duchowego bogactwa człowieka. W tym kierunku
szły np. rozważania Arystotelesa (IV w.). […] Scholastyka chrześcijańska nie
podważyła opinii Stagiryty określając człowieka jako „Animal rationale”.
Wiemy jednak, że takie określenia obciążają liczne braki” /Tamże, s. 19/.
„Protagoras (V w. przed Vhr.) utrzymywał, że człowiek jest miarą wszystkich
rzeczy. […] Współczesny człowiek, niewątpliwie bardziej niż jego przodkowie,
interesuje się odczytaniem tajemnicy własnej natury, jej miarą i
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
charakterem. Im bardziej oddalamy się od siebie (w znaczeniu duchowym),
im większa staje się alienacja człowieka i jego redukcja do przedmiotów
nieożywionych, tym wyraźniej wzrasta jego zakłopotanie i zarazem pragnienie
odnalezienia antropologicznej niewiadomej” /aporia, zakłopotanie i
niemożność dojścia do odpowiedzi/ /Tamże, s. 20/. „Tak więc chodzi głównie
o człowieka w wymiarze historiozbawczym, o możliwie pełne odczytanie tych
duchowych darów, w które Stwórca zaopatrzył go w stworzeniu pozwalając
mu uczestniczyć w tajemnicy Swojej osoby /”Swojej osoby”?, raczej powinno
być: „Swoich osób”/, a zarazem wyznaczył mu konkretną misję do
spełnienia” /Tamże, s. 21.
+ Początek człowieka Trójca Święta. „Jedność Trójcy ekonomicznej i immanentnej, zakładana już u Bartha, którą pozwala przypuszczać objawienie,
teolog z Innsbrucku rozwija w kierunku pojęcia podmiotu. Kiedy człowiek
zadaje sobie pytanie, skąd przyszedł i dokąd idzie, dostrzega, że odpowiedzią
jest objawiający się Bóg jako początek i cel ostateczny, jako absolutna
przyszłość. Doskonale transcendentny, daje się nam przecież z miłości i w
miłości. W wewnętrznym życiu człowieka dominuje tęsknota do prawdy i
miłości, stąd transcendentny Bóg w objawieniu Chrystusa ukazuje się jako
Słowo prawdy i Ducha miłości. A skoro prawda i miłość nie mogą być niczym
innym, jak samą tajemnicą Boga, wówczas Jego zwrócenie się ku nam jest
już sposobem tajemnicy w postaci Słowa i Ducha. Z teologiczno-egzystencjalistycznego punktu widzenia człowiek jako istota pragnąca prawdy i
miłości jest warunkiem umożliwiającym przyjęcie trynitarnego objawienia
/W. Breuning, Nauka o Bogu, Podręcznik Teologii Dogmatycznej. Traktat II,
(red. W. Beinert), (or. Gotteslehre, Ferdinand Schoningh Verlag, Paderborn
1995), wyd. M., Kraków1999, s. 223. Rahnerowi udało się swoją koncepcją
wyjaśnić, że objawienie Boga jest zgodne z Jego istotą, że jest ono konieczne
dla poznania Boga i że w człowieku istniała już podatność na Jego przyjęcie.
Należy oczywiście zapytać, czy przemyślenia Rahnera mogą słusznie oceniać
osobową samodzielność Słowa i Ducha. Bóg jest w rzeczywistości tak bardzo
widziany jako jeden podmiot, że Jego trójosobowość pozostaje w cieniu.
Przede wszystkim należy zapytać, czy w tym podejściu moment historyczny
wydarzenia Chrystusa zostaje jeszcze w pełni wydobyty /Tamże, s. 224.
+ początek człowieka ustanowiony w swym ciele według formy Boga, wyrytej
na początku Bożymi rękoma, osiąga na nowo swą jasność, świetlistość,
niewinność, ciało dziewicze, nieśmiertelność. Przezwycięża on wszelkie
granice czasowości i przemienia się w „dzień, dom, odpoczynek, świątynię,
ciało Pana”. Owa „Pascha” oznacza przejście na nowy poziom istnienia,
poziom pełnej komunikacji z Tym, który jest realnością, która jest
fundamentem wszelkiej realności, z Bogiem. W1.1 129
+ Początek człowieka w Bogu „Pan stworzył człowieka z ziemi i znów go jej
zwróci. Odliczył ludziom dni i wyznaczył czas odpowiedni, oraz dał im władzę
nad tym wszystkim, co jest na niej. Przyodział ich w moc podobną do swojej i
uczynił ich na swój obraz. Uczynił ich groźnymi dla wszystkiego stworzenia,
aby panowali nad zwierzętami i ptactwem. Otrzymali używanie pięciu władz
Pana, jako szósty darował im po części umysł, a jako siódmy – rozum
tłumaczący użycie władz Jego. Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce
zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich
pouczył. Położył oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dzieł. I dał im przez wieki chełpić się swoimi dziwami. Imię świętości
wychwalać będą i wielkość Jego dzieł opowiadać. Dodał im wiedzy i prawo
życia dał im w dziedzictwo. Przymierze wieczne zawarł z nimi i objawił im
swoje prawa. Wielkość majestatu widziały ich oczy i uszy ich słyszały
okazałość Jego głosu. Rzekł im: Trzymajcie się z dala od wszelkiej
niesprawiedliwości! I dał każdemu przykazania co do jego bliźniego. Przed
Nim są zawsze ich drogi, nie skryją się przed Jego oczami. Ich drogi od
młodości prowadzą do złego, i nie zdołali uczynić swych serc cielesnymi
zamiast kamiennych” (Syr 17, 1-16).
+ Początek człowieka w Bogu „Po pierwszym grzechu prawdziwa "inwazja"
grzechu zalewa świat: bratobójstwo popełnione przez Kaina na Ablu;
powszechne zepsucie będące następstwem grzechu; w historii Izraela grzech
często jawi się przede wszystkim jako niewierność Bogu przymierza i jako
przekroczenie Prawa Mojżeszowego. Również po Odkupieniu przez Chrystusa
grzech ujawnia się wśród chrześcijan na wiele sposobów. Pismo święte i
Tradycja Kościoła nie przestają przypominać tej Obecnośći i powszechności
grzechu w historii człowieka: To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu,
zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem, wglądając w swoje serce,
dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które
nie może pochodzić od dobrego Stwórcy. Wzbraniając się często uznawać
Boga za swój początek, burzy należyty stosunek do swego celu ostatecznego,
a także całe swoje uporządkowane nastawienie czy to w stosunku do siebie
samego, czy do innych ludzi i wszystkich rzeczy stworzonych.” (KKK 401).
+ Początek człowieka w Bogu Kreacjonizm przyjmujący tezę, że „człowiek jest
stworzony”, ma istotne konsekwencje antropologiczne: – człowiek jest pewną
subsystencją, samoistnością, choć relatywną i zależną; – ma „początek”, a
więc ma swoje źródło, determinację, normę, określenie, odniesienie istotne i
cel; – zaistniał „od razu”, w jednym momencie, a raczej wraz z momentem, bo
czas w ogóle pojawił się razem ze stworzeniem; – stanowi obraz Boży, a więc
jest w pewnym sensie „mniejszym Bogiem” (Deus minor); – zawdzięcza
wszystko Stwórcy, a więc niczego nie zawdzięcza reszcie stworzenia, jest
„niezmienny” istotowo, nie podlega czasowi i historii, jest a priori czymś w
sobie ukształtowanym, wyposażonym we wszystko, co mu trzeba, pełnym; –
jest panem stworzenia, ziemi i kosmosu, na mocy swej doskonałości i z
nadania Bożego; – jest on zbudowany na odgórnych prawach Stwórcy –
ontycznych, egzystencjalnych, etycznych, prakseologicznych; – eksplikuje się
w życiu nie przez tematykę światową, lecz przez stosunek do wartości
duchowych: prawdy, dobra, piękna, wolności, świętości, doskonałości,
zbawienia; – człowiek jako istota spowodowana przez Transcendencję cały
jest odniesiony ku rzeczywistości transcendentnej: ponadziemskiej,
eschatycznej, wiecznej; – człowiek jest widziany ostatecznie jako miejsce i
sposób powracania Idei Osoby do siebie samej, do Osoby Niestworzonej” Cz.
S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 45.
+ Początek człowieka w Europy w wędrówce ludów przed 2 milionami lat
Theilard de Chardin P. /Obecnie uczeniu mówią o 45 tysiącach lat/. Teologia
historii w ścisłym znaczeniu jest „działem teologii traktującym o całości,
indywidualnej i społecznej, antropogenezy egzystencjalnej i osobowej w
aspekcie jej przyczyn, kształtów, prawidłowości, perspektyw, celu i sensu, w
oparciu o zespolenie poznania doczesnego z chrześcijańskim”. W szerszym
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
znaczeniu jest to „traktowanie diachroniczne o stawaniu się każdej
rzeczywistości w świetle faktu Chrześcijaństwa i jego prawd”. Teologia zwiera
w sobie „teologię Europy”, świeckiej (profana) i świętej (sacra), natomiast w
teologii historii zbawienia zawarta jest teologia dziejów Europy – świeckich i
świętych /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 21/. „Semantyka
„Europy” według reguł personifikacyjnych została zbudowana zapewne z
treści, oznaczających odkrywane przez Greków ziemie zachodnie lub
północno-zachodnie, obdarowane ludźmi ze wschodu, rozległe, stepowe,
zazielenione, pięknie ukształtowane, zamieszkane przez ludzi silnych, lecz o
wyrobionym zmyśle wspólnotowym. Toteż z „Europejczykami” Grecy chętnie i
szybko się zidentyfikowali, ubogacając ich o mądrość, naukę oraz cywilizację
morską” /Tamże, s. 23/. Człowiek przybył do Europy w wędrówce ludów
przed 2 milionami lat (P. Theilard de Chardin), fala wędrówek w ostatnich
dwustu tysiącleciach doprowadziła do spotkania w Europie praludzi z Afryki
i z Azji. W Europie spotkały się dwa centra hominizacyjne istniejące na ziemi.
Między pierwszym zaludnieniem a czasami historycznymi rozwiera się
ogromna luka. Czasy historyczne dla Europy rozpoczęły się wraz z wielką
wędrówką ludów z Azji do Europy od VIII do II tysiąclecia przed Chr. W III
tysiącleciu przed Chr. Do Europy przybyli od VIII do II tysiąclecia przed Chr.:
Iberowie na tereny dzisiejszej Gruzji, Hiszpanii i Irlandii, Baskowie na
północny wschód dzisiejszej Hiszpanii. Na przełomie III i II tysiąclecia
pojawili
się
Indoeuropejczycy.
W
wyniku
rozpadu
wspólnoty
Praindoeuropejczyków pojawili się Ariowie, Tocharowie, Luwi-Hetyci,
Italowie, Celtowie, Grecy, Germanowie, Indowie, Irańczycy, Scytowie,
Trakowie, Ormianie, Ilirowie, Bartowie i Słowianie. Jednocześnie napływały
do ludności pierwotnej i do Indoeuropejczyków inne jeszcze ludy: Semici
(Kartagińczycy, Żydzi, Arabowie) oraz ludy ałtajskie: Mongołowie a wreszcie
Turcy /Tamże, s. 25.
+ Początek człowieka w Misterium Boga Trójjedynego. Refleksja teologiczna
nad tajemnicą Boga połączona jest z antropologią teologiczną. Obie tajemnice
wzajemnie się naświetlają. Antropomorfizmy ST otrzymują nową
interpretację a posteriori w świetle człowieczeństwa Bożego głoszonego w NT.
Język antropomorficzny jest usprawiedliwiony już w samym Objawieniu,
czyli w fakcie zejścia Boga na ziemię, a zwłaszcza w fakcie stworzenia
człowieka na obraz i podobieństwo Boże. Wydarzenie to jest interpretowane
przez NT w kluczu chrystologicznym. Zauważył to św. Augustyn (De Trinitate
IX 2,2; por. X 12,19). Mówił on o obrazie Trójcy Świętej w człowieku (Pamięć
/notitia/, Słowo i Myśl, albo pamięć /memoria/, inteligencja i wola) T31.11
76. Również w ciele ludzkim jest w jakiś sposób obraz Trójcy Świętej (św.
Augustyn, De Trinitate X 11,18; por. XIX 6,18; XV 3,5; 20,39). Umysł jest
obrazem Trójcy nie w tym sensie, że poznaje siebie samego, lecz dlatego, że
wspomina, rozumie i kocha swego Stworzyciela. Obraz Boży odczytuje św.
Augustyn nie tyle w intelekcie, co w mądrości człowieka, w jego skierowaniu
się Bogu. Podobieństwo nie jest odczytywane przez analogię między czymś,
co znajduje się na dwóch różnych płaszczyznach bytowych, lecz w
wertykalnym otwarciu człowieka na Boga. Augustyn dostrzega strukturę
trynitarną przekazywaną przez Boga człowiekowi (trynitarne przekazywanie,
trynitarną strukturę przekazywania obrazu Bożego człowiekowi). Przekaz
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozpoczyna się w Trójcy Osób Boskich a kończy się w osobie człowieka, w
jednostce T31.11. 77.
+ Początek człowieka w momencie poczęcia ciała. „węzłowe momenty
funkcjonowania ciała w życiu ludzkim. Podstawowym punktem wyjścia jest
niewątpliwie samo powstanie człowieka, które zaczyna się w momencie
połączenia plemnika z jajem i utworzenia pierwszej ludzkiej komórki, co
rozpoczyna proces organizowania się ludzkiego ciała. Proces ten jednak jest
już zawarty wirtualnie w genowym układzie pierwszej komórki. Już w tym
momencie posiada ona całkowitą „informację” genetyczną dalszego rozwoju
organizmu, jego struktury i naturalnego działania. Od momentu utworzenia
się pierwszej komórki i zagnieżdżenia się jej w błonie śluzowej macicy,
poprzez rozwój płodowy, urodzenie się, wzrastanie i dojrzewanie do chwili
śmierci mamy nieustannie do czynienia z tym samym ludzkim ciałem, w
którym dokonuje się proces organizowania i zarazem dezorganizowania się
materii. Chociaż w życiu łonowym człowieka proces organizowania ludzkiego
ciała jest niezwykle intensywny, od zapłodnionego jaja do pełnego organizmu
ludzkiego – dokonuje się jednak harmonijnie, bez jakościowych „skoków”,
tak że nie można twierdzić, iż rozwijający się embrion i rozwinięty płód oraz
narodzone dziecko stanowią inny podmiot rozwoju (Była wprawdzie teoria
medyków i filozofów (np. Arystotelesa), którą rejestruje św. Tomasz w III
Sententiarum, d. 3 q. 3 a. 2, jakoby mężczyzna był poczęty w 40 dniu po
zapłodnieniu, a kobieta w 90, to jednak w świadomości Tomasza istniał,
paradygmat ludzki w postaci poczęcia Chrystusa i dlatego pisze tam:
„Oportet ergo ut conceptio in Christo non praecedat tempore completam
naturam carnis eius. Et ita relinquitur quod simul concipiebatur et concepta
est. Propter quod oportet conceptionem illam subitaneam ponere, ita quod
haec in eodem instant fuerint”. Rejestrujac opinie medyków i Arystotelesa
przytacza także tę myśl: “In aliis autem haec successive contingent, ita quod
maris conception non perfovitur nisi usque ad quadragesimum diem ut
Philisophus in IX. De Animalibus dicit, feminae autem usque ad
nonagesimum” /M. A. Krąpiec, Ja-człowiek, RWKUL, Lublin 1991, s. 159.
+ Początek człowieka w perspektywie myślenia ewolucjonistycznego jest
poematem, równym przekazowi Księgi Rodzaju. „Przede wszystkim nie
sposób uchwycić, kto był naprawdę pierwszym „człowiekiem”, adekwatnym
do tej nazwy. Trudno dziś uchwycić granicę między dopiero „osobnikiem”,
czyli jednostką zoologiczną, a już osobą, czyli istotą rozwinięta psychicznie,
posiadającą duszę duchową, zapodmiotowanie jaźniowe – rozumne, wolne,
miłosne, działające na różne sposoby i transcendujące immanencję
materialną. A zatem nie sposób powiedzieć, czy osobą jest dopiero człowiek
dzisiejszy lub jakiś pierwszy homo sapiens, czy też już i poprzednie postacie
człowieka były „ludźmi” i czy może były to jakieś „przed-osoby”, czy miały
pojęcie „osoby”, czy i jej pojęcie rodziło się równocześnie z samym
człowiekiem i osobą ludzką. Uważam, że poznanie refleksyjne jest głównym
nośnikiem osoby i myślenia osobowego. Wystarczy tylko stwierdzić, czy takie
myślenie refleksyjne ma miejsce w konkretnym przypadku lub okresie
dziejów ludzkości” /Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 48/.
„Magistrala antropogenetyczna. W ewolucjonistycznym poemacie o człowieku
prowadzi nas do samej Tajemnicy Łona Życia, do wnętrza biogenezy
powszechnej i do samego Serca Materii. Tą magistralą szły sukcesywnie,
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
coraz doskonalsze szkice człowieka. We wszystkich tych szkicach wystąpiło
gradacyjne ukształtowanie systemu neuro-mózgowego, powiązanego z rękami
jako prototypem całej sekwencji na wyższych poziomach” […] Konkretny
osobnik uzyskiwał coraz bardziej zdecydowaną subsystencję, a jednocześnie
rosło dialektyczne napięcie między jego stroną zewnętrzną a wewnętrzną, co
przechodziło w napięcie między stroną przedmiotową a podmiotowa, cielesną
a psychiczną. Doskonalenie się osobnika antropoidalnego widać było przede
wszystkim po rozwoju systemu nerwowego, który służył sferze recepcji,
informacji, formowaniu się zmysłu wspólnego, inteligencji oraz działaniu,
reaktywności, dążeniom i pracy” /Tamże, s. 49.
+ Początek człowieka w powieściach Tolkiena podobny do opisu księgi
Rodzaju. Śmierć tematem twórczości Tolkiena J. R. R. „Patricia Meyer
Spacks. Utrzymując, iż Władca Pierścieni „w żadnym razie nie jest utworem
chrześcijańskim” (chociaż przyznając, że bohater nabiera specyficznie
chrześcijańskich cnót, że mamy tam wolną wolę i możliwość łaski i że
porządek Tolkienowskiego uniwersum, w przeciwieństwie do anglosaskiej
wizji świata, jest ostatecznie pozytywny), Spacks określa tę książkę
północnym mitem heroicznym, który proponuje bardziej mroczną wizję życia.
„Anglosaski bohater eposu zawsze działa w cieniu przeznaczenia, jego walka
skazana jest na ostateczną klęskę – smok w którymś starciu w końcu
zwycięży” /P. Meyer Spacks, Power and Meaning in „The Lord of the Rings”,
w: Neil D. Isaacs i Rose A. Zimbardo (red.), Tolkien and the Critics, Notre
Dame University Press, Notre Dame 1968, s. 82-94/. Uwagi Tolkiena w jego
klasycznym eseju, „Beowulf”. Potwory i krytycy, są najlepszą znaną mi
prezentacją „germańskiej” wizji świata, choć uważa on autora Boewulfa za
chrześcijanina, który wspomniał pogańsko-heroiczną przeszłość, a to, co
określa jako „Bój człowieka z wrogim światem i jego katastrofą, nieuniknioną
w ramach Czasu”, stanowi temat, „którym nie wzgardzi żaden chrześcijanin”
/”Beowulf”. Potwory i krytycy, s. 31 i 36/. Dobrym punktem wyjścia dla
mówienia o śmierci i nieśmiertelności jest wiersz o Pierścieniu otwierający
każdy tom Władcy Pierścieni” /K. Aldrich, Poczucie czasu we „Władcy
Pierścieni” Tolkiena, w: Tolkien. Księga pamiątkowa. Studia o spuściźnie
literackiej, red. J. Pearce, (Tolkien: A celebration, HarperCollinsPublishers
1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003, 89-101, s. 92. „Głównym
piętnem ludzkiej egzystencji jest więc, jak wynika z tego pozornie prostego
wiersza, śmiertelność. Tolkienowski mit o początkach człowieka nietrudno
zharmonizować z księgą Rodzaju. Opowieść o Śródziemiu to niby-historia:
„Upadek Człowieka nastąpił w przeszłości i poza sceną wydarzeń;
Odkupienie Człowieka jest w dalekiej przyszłości” /J. R. R. Tolkien, Listy,
red. Humphrey Carpenter, tłum. Agnieszka Sylwanowicz, Zysk i S-ka
Wydawnictwo, Poznań, s. 580/” Tamże, s. 93.
+ Początek człowieka w stanie sprawiedliwości „Śmierci Bóg nie uczynił i nie
cieszy się ze zguby żyjących... Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła"
(Mdr 1, 13; 2, 24).” (KKK 413) „Szatan, czyli diabeł, i inne demony są
upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego
zamysłowi. Ich wybór przeciw Bogu jest ostateczny. Usiłują oni przyłączyć
człowieka do swego buntu przeciw Bogu.” (KKK 414) „"Jednakże człowiek,
stworzony przez Boga w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem Złego już
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i
pragnąc osiągnąć cel swój poza Nim".” (KKK 415)
+ Początek człowieka w śmierci Jezusa. „Jezus Chrystus, Syn Boży – jako
Człowiek – w żarliwej modlitwie swojej męki, pozwolił Duchowi Świętemu,
który już przeniknął do samej głębi Jego własne człowieczeństwo,
przekształcić je w doskonałą ofiarę poprzez akt swej śmierci jako żertwy
miłości na Krzyżu. Tę ofiarę złożył sam – sam był jej jedynym kapłanem:
„złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9, 14). W swoim
człowieczeństwie był godny stać się taką ofiarą, ponieważ sam jeden był
„nieskalany”. Równocześnie zaś złożył ją „przez Ducha wiecznego” – co
znaczy, że Duch Święty w szczególny sposób działał w tym absolutnym
samooddaniu Syna Człowieczego, aby przemienić cierpienie w odkupieńczą
miłość” (Dominum et Vivificantem 40). „W Starym Testamencie kilkakrotnie
jest mowa o „ogniu z nieba”, który spalał ofiary składane przez ludzi (por.
Kpł 9, 24; 1 Krl 18, 38; 2 Krn 7, 1). Przez analogię można powiedzieć, że
Duch Święty jest „ogniem z nieba” działającym w głębi tajemnicy Krzyża. Oto,
pochodząc od Ojca, skierowuje On ofiarę własną Syna do Ojca,
wprowadzając ją w Boski wymiar trynitarnej komunii. Jeśli grzech zrodził
cierpienie, to teraz ból Boga – owo cierpienie – zyskuje poprzez Ducha
Świętego swój ostateczny ludzki wyraz w Chrystusie ukrzyżowanym. Oto
paradoksalna tajemnica miłości: w Chrystusie cierpi Bóg odrzucony przez
swe stworzenie: „nie wierzą we Mnie”! I równocześnie z głębi tego cierpieniu,
a pośrednio – z głębi grzechu, że „nie uwierzyli” – Duch wyprowadza nową
miarę obdarowania człowieka i stworzenia od początku. W głębi tajemnicy
Krzyża działa Miłość, która przywodzi człowieka na nowo do uczestnictwa w
życiu, jakie jest w Bogu samym” (Dominum et Vivificantem 41).
+ Początek człowieka według Grzegorza z Elwiry był tylko prowizorium, które
zgodnie z planem Bożym miało zyskać ostateczna formę i trwałość w
Chrystusie. Człowiek został stworzony potrójnym aktem Bożym: stworzenie
ciała, duszy i ich zjednoczenie. Podobieństwo to pełna harmonia ciała i
duszy. Harmonia dotyczy również relacji człowieka z uniwersum. Dusza
(umysł) w stanie harmonii panuje nad ciałem A1a 100. „Wydaje się, ze
betycki biskup przyjmował konieczność Wcielenia nawet w przypadku, gdyby
Adam nie zgrzeszył. Było ono potrzebne nie tylko jako lekarstwo dla upadłej
natury, ale przede wszystkim jako doprowadzenie procesu stwarzania
człowieka do końca, od obrazu Bożego do podobieństwa Bożego osiągalnego
w Chrystusie” A1a 101.
+ Początek człowieka wyłonieniem się w łańcuchu ewolucji biologicznej.
Człowiek ogniwem ewolucji biologicznej, J. Topolski. Świadomość według
niego jest wytworem biologii, ostatecznie jest produktem materii. Autor
podaje „pogląd tradycyjny”, według którego przypadkowe mutacje prowadzą
do coraz lepszego dostosowania się do nowych warunków, oraz pogląd
zmodyfikowany, interpretujący proces ewolucji w kategoriach selekcji. W
nowym ujęciu przypadkowe mutacje nie grają większej roli w ewolucji
biologicznej /J. Ruffié, De la biologie à la culture, Paris 1976/. Istotną rolę
odgrywa wyposażenie genetyczne, w którym mieści się potencjalna
preadaptacja genetyczna. Z tego wynika, że człowiek u samego początku, gdy
wyłonił się w łańcuchu ewolucji biologicznej, miał owo wyposażenie, które
trwa w kolejnych populacjach /J. Topolski, Wolność i przymus w tworzeniu
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
historii, PIW, Warszawa 1990, s. 10/. /Skąd wzięło się to wyposażenie, które
nie jest płynnym przejściem, lecz ogromnym skokiem, mutacją istotnie
większą od wszystkich istniejących wcześniej?/. Autor tę „rozrzutność”
przyrody uważa za coś oczywistego. Jest to „ogólna reguła procesu ewolucji i
dostosowania”. Przyroda, tworząc nowy gatunek, czyli człowieka, jako
całkowicie fizycznie bezbronny, obdarzyła go inteligencją /Tamże, s. 11/.
Stąd wniosek, że przyroda, materia ma sobie inteligencję, które konkretyzuje
się w kolejnym ogniwie ewolucji. „Człowiek dostał w swe władanie […]
potężne narzędzie kształtowania swej przyszłości, czyli własnej historii. […]
Nie ostały się, przynajmniej w nauce historycznej, poglądy o bezpośredniej
ingerencji sił nadprzyrodzonych w historię, o działającej konkretnie
obecności Boga w historii. Choć nie bez oporów przyjęto jednak do
wiadomości istnienie procesu ewolucji i pozostawiono tworzenie historii
człowiekowi, to Boga umiejscowiono jako sprawcę owej ewolucji poza ludzką
historią czy ludzką kulturą” /Tamże, s. 12/. /Deizm, wykluczenie
zmartwychwstania Jezusa i przebywania Zmartwychwstałego wśród ludzi,
wewnątrz historii/.
+ Początek człowieka wyprowadzeniem z nicości przez akt stwórczy. Dar
materialno-cielesny. „Punktem alfalnym człowieka jako daru jest fakt
stworzenia człowieka przez Boga: akt stwórczy wyprowadza człowieka niejako
z Boga w nicości, daje początek i wyposaża w wolność istnienia
personalnego. Podstawę łaski stanowi porządek natury. Natura
(wszechświat, przyroda, ciało) jest również łaską, lecz w szerokim znaczeniu,
niejako „łaską naturalną” (św. Jan Kasjan, św. Prosper z Akwitanii, autor De
vocatione omnium gentium). Polega ona również na darze Bożym, lecz
przedmiotowym, rzeczowym, bytowym. Człowiek jest cały zależny od Boga,
ale jednocześnie jest to zależność bycia obdarowanym: „Oto wam daję
wszystko...” (Rdz 1, 28-31). Kosmos, ziemia, przyroda, ciało, rośliny,
zwierzęta (od jednokomórkowców), materia, przedmioty, cały apanaż między
rzeczami – to darmowe dary Boga dla człowieka jako gatunku i zarazem
jednostki. Przede wszystkim sam człowiek w swym bycie i istnieniu jest
darem in se, darem jeden dla drugiego i „powracającym” darem dla Stwórcy.
Bóg odnosi cały świat rzeczy do potrzeb ludzkich. Ostatecznie cały świat
rzeczy, w jego dziejach, staje się dla człowieka stworzonego rodzajem mowy
Bożej do osoby ludzkiej, systemem znaków o Bogu, sposobem komunikacji.
Dar Boży, oczywiście, nie ogranicza się wyłącznie do czysto materialnie
określonych przedmiotów. Życie, istnienie, piękno, zdrowie, przymioty, cechy,
funkcje natury – wszystko to człowiek ma również z ekonomii Bożej: „Bądźcie
płodni i rozmnażajcie się...” (Rdz 1, 28). Niektóre dary są sobie równe, np.
człowiek rodzi człowieka, niektóre zaś nie są równe, jak np. długość życia;
jest to „tajemniczość” daru. Wiele darów jest podzielonych społecznie, czyli
uruchamiają z kolei ludzką ekonomię dawania. Rzecz od Boga może być w
jakiś sposób dana przez człowieka drugiemu człowiekowi. Człowiek staje się
przekaźnikiem i pośrednikiem darów Bożych, głównie dzięki historyczności
stworzenia i noszeniu wizerunku Bożego. Najważniejsza jest możność przekazywania samego człowieczeństwa duchowego i fizyczno-biologicznego.
Ostatecznie każda rzecz odzwierciedla Boga w swym darze jako „bardzo
dobra” (Rdz 1, 31)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 320.
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Początek człowieka wyznaczony przez pojawienie się duszy ludzkiej. „Dusza
ma początek – jakiś bliżej nieokreślony punkt, przed którym nie istniała, a
po którym zaczyna istnieć. Powstała ona inaczej niż ciało utworzone poprzez
jakieś przetransformowanie materii. Początek duszy to wydarzenie innego
rodzaju, to pojawienie się czegoś całkowicie z niebytu, prawdziwe stworzenie
z nicości, a nie tylko jakaś transformacja Tworzenie ciała dokonuje się
wewnątrz historii. Stworzenie duszy to wejście w historię czegoś spoza jej
obszaru. Spoglądając z wnętrza historii, zadać można pytanie: w jaki sposób
powstające ciało człowieka nawiązuje relację z duszą, jaki jest początek tej
relacji i dalsze jej trwanie? Mówiąc o początku duszy wolno dać odpowiedź
wymijającą, mianowicie, że dokonuje się to w obszarze, który nie jest możliwy
do przeniknięcia – w „punkcie” osobliwym. Pozostaje jednak pytanie o więź
między ciałem a duszą podczas dalszego życia człowieka. Jaki jest związanie
tego, co materialne, z tym co duchowe? Jaka jest więź duszy ludzkiej w
człowieku – przed jego śmiercią – z obszarem wieczności? Czy jest ona bardzo
ściśle związana z ciałem i czasem, czy też związana jest raczej w sposób dość
luźny? Czy bardziej należy do świata czasoprzestrzeni, czy też raczej do
aczasowej wieczności? Od dwóch tysięcy lat historia jest kształtowana mocą
Jezusa Chrystusa. Wszystko co następuje, kształtowane jest w ścisłym
związku z działaniem Chrystusowej mocy. Moc ta sięga również wstecz,
obejmując także panowanie nad przeszłością. W całości jej obszaru
wyodrębniają się miejsca uprzywilejowane. Relacja między Chrystusem a
historią nie jest jednorodna, posiada skomplikowany kształt uzależniony od
wielu różnych czynników. Najbardziej uprzywilejowanym miejscem jest
historia życia Jezusa jako śmiertelnego człowieka, od poczęcia do śmierci
oraz okres historii do zesłania Ducha Świętego. Dalsza historia zawiera w
sobie uprzywilejowany nurt życia Chrystusowego Kościoła – a w tym nurcie
miejsce szczególne – zajmuje sprawowanie liturgii” /P. Liszka, Wpływ nauki o
czasie na refleksję teologiczną, Palabra, Warszawa 1992, s. 124.
+ Początek człowieka z kodem życia. Dziecko jest stwarzane, miłowane i
pieszczone przez matczyną miłość Boga. W tej miłości roztapia się potęga,
grzech i sądownicza sprawiedliwość, zanika wina i „bezmiłość” W73 58. W
jakiś sposób Bóg działa tak w każdym człowieku. Stwórca nie opuścił ludzi
po grzechu Adama i sprawia, że człowiek poczynając się z grzechem
pierworodnym otrzymuje już od razu, od początku kod nowego życia, który
jest osnową całej ludzkiej historii i prowadzi do stanu łaski uświęcającej.
Chrystyczność kodu ludzkiego życia, której źródłem jest Pascha sprawia, że
łaska przychodzi w Chrystusowych sakramentach. Wyjątkiem jest Matka
Jezusa Chrystusa. Jej początek powiązany jest nie tylko z zalążkiem, lecz z
realizacją tego, co u innych może dokonać się dopiero później. Mesjasz jest
odroślą wnętrza naszego Boga. Chrystus jest wyrażeniem miłosiernych
wnętrzności Boga. Rahamim to łono Boga Ojca, w którym rodzi się Syn Boży,
to miejsce, w którym miłość jednoczy się z życiem. Termin grecki anatole
tłumaczony jest jako światło. Podobnie jak gwiazdy emitują światło, tak
wnętrze Boga emituje miłosierdzie. Gwiazda betlejemska oświetlająca żłóbek,
w którym narodził się Jezus informuje o tym, że Jezus jest światłem Bożego
miłosierdzia. Ewangelia św. Łukasza jest Ewangelią światła, Ewangelią
miłosierdzia W73 61. Miłosierdzie Boże w Jezusie Chrystusie leczy i uwalnia
od winy. Duch Święty stwarza nowe wnętrze, tworzy nowego człowieka.
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kościół budowany jest poprzez dar ciała i krwi Jezusa Chrystusa i poprzez
tchnienie Ducha. Ich misja jest fundamentem chrześcijańskiego świadectwa.
Dlatego to, czego nie wyjaśniła teologia w teorii rozwiązała realizacja
duchowości chrześcijańskiej w praktyce. Pobożność ludu łączy się z
aspektami somatycznymi, psychologicznymi i historycznymi Jezusa W73 71.
+ Początek człowieka Zadatek przyszłej chwały (Rz 8, 11), który powinien
rozwijać aż do śmierci. Eschatologia zrealizowana polega na antycypowaniu
chwalebnej przyszłości. Antycypowane wylanie się Ducha Syna w nas przez
wiarę i chrzest spowodowało nasze usynowienie. Jako dzieci Boże możemy
wołać: Abba, Ojcze! (Gal 4, 6n). Królem naszej synowskiej wolności jest Duch
Święty (Gal 5, 16). Stary człowiek, zanurzony w grzechu, niesprawiedliwości i
śmierci, przemienił się w nowego człowieka, zanurzonego w łasce,
usprawiedliwionego i żyjącego. Koinonia człowieka z Duchem Świętym jest
źródłem koinonii z innymi ludźmi. Można powiedzieć, że Duch Święty jest
personalizowaną miłością, jednością, że On jest Koinonią. Podobnie jak
spoiwem łączącym świat z Bogiem Stworzycielem jest sam Stwórca, tak też
spoiwem między ludźmi a Duchem Świętym jest sam Uświęciciel (Rz 5, 5).
Ostatecznie spoiwem jedności ludzi z Bogiem i ludzi między sobą jest Bóg
Trójjedyny. Eklezjologia, wszelkie mówienie o społeczności i o wspólnocie
musi być trynitarne. W tym świetle można zrozumieć wzrastanie człowieka
od obrazu Bożego w akcie stworzenia do podobieństwa Bożego w niebie. W
akcie stworzenia człowiek otrzymał pierwociny zmartwychwstania
eschatologicznego (Rz 8, 23), otrzymał znak wyryty w swym człowieczeństwie
(„las arras”, arrabôn; 2 Kor 1, 22; Ef 1, 14). Już od początku człowiek ma w
sobie zadatek przyszłej chwały (Rz 8, 11), który powinien rozwijać aż do
śmierci /E. Tourón, Escatología, w: X. Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T.
(red.), El Dios Cristiano. Diccionario teológico, Secretariado Trinitario,
Salamanca 1992, 414-440, s. 425.
+ Początek człowieka zakryty dla wiedzy empirycznej. „Zasada rozwoju. Tym
samym „początek” człowieka w sensie konkretnego „przypadku” człowieka
staje się zakryty dla wiedzy empirycznej. Można mówić tylko ogólnikowo, że
korzenie człowieka „rozumnego” sięgają do antropoidów z oligocenu (od ok.
38 do ok. 22,5 mln lat temu), że małpy człekokształtne i człowiekowate były
tylko bocznymi gałęziami, pędami, łuskami antropogenezy i że same rodzaje,
podgatunki hominidów też występowały w jakimś sensie jako boczne,
ustępujące od razu miejsca pochodowi hominis sapientis. A zatem są to
zawsze relacje siostrzane, a nie rodzicielskie. Można powiedzieć zatem, że
małpy są siostrami, i to jakby nieudanymi, nigdy zaś matkami człowieka.
Konkretnie: neandertalczyk nie zrodził hominem sapientem, lecz był jego
uprzednim morfologicznym rzutem, szkicem, próbą generalną” /Cz. S.
Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 53/. „Pierworeligijny określnik
osoby”. „Trudno opisać, jaka była „osobowość” pierwszych ludzi zarówno w
założeniu monogenizmu (jednej pary na początku), jak i monofiletyzmu
(jedności grupy gatunkowej). Ale należy czynić próby w tym kierunku.
Jednym z owocnych obszarów dowodzenia istnienia „osobowości” już u
pierwszych hominidów jest religijność, która może być rozpoznana po
różnych śladach materialnych. Mamy niezwykły przypadek istnienia
nierozerwalnego związku zachodzącego między osobowością a religijnością. 1.
Praczłowiek. Jest bardzo prawdopodobne, że pierwszy człowiek jako
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozumny, telepatyczny (dążący) i wolny posiada jakąś pierwotną formę, którą
można by nazwać „pre-religijną”. Składały się na nią niewątpliwie: lęk i
rewerencja wobec zjawisk niezwykłych, intuicja sacrum, wyczucie własnej
egzystencji i losu, rozwój świadomości i refleksji, zrozumienie więzi między
pracą a życiem, rozwój techniki zdobywania pokarmu, walka ze śmiercią
biologiczną, szukanie nieśmiertelności, uznawanie Istoty Najwyższej. W tej
kondycji istotami „przed-religijnymi”, o cechach religijnych wobec Nieznanej
Mocy, mogli być, jeśli nie już ramapitekowie, to zapewne australopitekowi,
może miliony lat temu” /Tamże, s. 54.
+ Początek człowieka złączony jest z pragnieniem Boga. Evdokimow stosuje
termin łaska wrodzona. Została ona zawarta w samym akcie Stworzenia
człowieka. Człowiek od początku ma w swoim sercu zakodowane pragnienie
Boga (Maksym Wyznawca). Już w tym pragnieniu człowiek w jakiś sposób
poznaje Boga (Grzegorz z Nyssy). Bardzo ważne jest według Evdokimowa
odróżnienie rozumu od umysłu (intelekt). Rozum zwrócony jest ku temu, co
wielorakie i sprzeczne, więc – Bogu przeciwstawne. Rozum dokonuje
niekończących się rozróżnień dyskursywnych. Umysł natomiast przewyższa
wszelkiej antynomie, a w drodze intuicyjnej integracji dąży ku jednoczeniu i
jedności. Rozum rozumuje i prowadzi do zrozumienia. Umysł pojmuje,
prowadzi do pojmowania. Umysł, według Ewargiusza z Pontu, ma swoją
siedzibę w sercu. Serce posiada zdolność pojmowania w sensie mądrości
(noũs). B10 13
+ Początek człowieka związany ze szczególnym, jedynym w całej historii
działaniem Ducha Świętego. „Pojawienie się każdego człowieka jest
wydarzeniem należącym do historii i do niepojętego misterium Bożego
działania. Pojawienie się nowego człowieka wiąże się ze stwórczym
działaniem Boga. Bóg czyni człowieka stwarzając duszę z niczego i tworząc
jego ciało z ziemskiej materii. Umiejscowienie czasowe wydarzenia stworzenia
duszy związane jest z problemami analogicznymi do tych, które istnieją w
wydarzeniu stworzenia świata. Pojawia się coś absolutnie nowego, czego
„przedtem” nie było. Natomiast umiejscowienie czasowe pojawienia się ciała
związane jest z problemami dotyczącymi całości funkcjonowania
wszechświata materialnego. Pojawienie się na ziemi Jezusa związane jest z
nowymi pytaniami, jako że nie jest to tylko początek istnienia człowieka, ale
również przyjęcie człowieczeństwa przez Drugą Osobę Boską. Temporalny
aspekt wydarzenia wcielenia Syna Bożego wymaga odrębnych refleksji. Tu
ograniczymy się jedynie do ogólnych przemyśleń, dotyczących temporalnego
aspektu pojawienia się na świecie człowieka w ogóle” /P. Liszka, Wpływ
nauki o czasie na refleksję teologiczną, Palabra, Warszawa 1992, s. 122/.
„Początek istnienia człowieka nie jest możliwy do sprecyzowania w czasie.
Według modelu klasycznego, w którym czas przedstawiany jest jako prosta,
znajduje się punkt, przed którym dany człowiek jeszcze nie istniał, a po
którym już istnieje. Faktycznie jednak nie jest możliwe konkretne wskazanie
takiego punktu. Temporalny początek człowieka nie jest możliwy do zbadania
i określenia. Dokonuje się w niedostępnym dla bezpośredniego postrzegania
mikroświecie. Problem ten wykracza poza klasyczną biologię i może być
poruszany tylko w tzw. biologii molekularnej /Tamże, s. 123.
+ Początek człowieka, Bóg. „Kreacjonizm / Najbardziej teologiczną teorią
antropogenetyczną jest teoria kreacjonizmu. Rozwija ją szczególnie
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chrześcijaństwo. 1° Religijna idea stworzenia. Niemal wszystkie stare religie
świata (sumeryjska, egipska, wedyjska, chińska, aztecka, starosłowiańska)
przyjmują, że człowiek został stworzony jako filum (gatunek żywych istot).
Znaczy to, że u jego początków esencjalnych (istotowych) i egzystencjalnych
(istnieniowych) stoi Bóstwo. Zaistniał więc na skutek jakiegoś działania
apriorycznego i transcendentnego w stosunku do niego samego. Wielka
tajemnica pochodzenia człowieka może być wyjaśniana tylko przez Wielkiego
Boga. Sama idea stworzenia w Piśmie świętym jest wielkim misterium, choć
w teologii bywa zazwyczaj podawana zarówno zbyt lakonicznie, jak i zbyt
werbalnie, po prostu: „Człowiek został stworzony” – i tyle. Trzeba to
spróbować wyłuszczyć. Pełna idea „stworzenia” oznacza, że człowiek nie jest
tylko cząstką świata zatopioną całkowicie w oceanie rzeczy ani cząstką
Bóstwa poza-światowego albo kryjącego się pod materią, lecz istotą powołaną
do bytu z własnej nicości (ex nihilo sui) i nawet bez tworzywa (ex nihilo
subiecta). Można powiedzieć, że człowiek pochodzi od Boga na sposób
prozopoiczny, tzn. że Bóg nie rodzi go z siebie ani nie wytwarza z materii, lecz
powołuje z nicości do siebie jako osobę na swój obraz i to aktem bezwarunkowym, nie uwarunkowanym materią; człowiek został „stworzony”, tzn.
że jest „rezultatem” osobowego Boga – w swej strukturze, istnieniu, rozwoju,
życiu, tematyce osobowej, że jest bytem relatywnym w swej istocie, w swym
istnieniu i w swym spełnianiu się; człowiek wywodzi się z „Początku” i sam
ma początek, a więc ma określoną czasoprzestrzeń, czas istnienia, sekwencję
zdarzeniową, dziejowość, kres i cel; jest bytem relatywnie samoistnym, a więc
akt stwórczy nie wyczerpuje się w człowieku aż do wygaśnięcia, lecz jest
konstytutywny, stanowi człowieka i prowadzi do pełni istnienia” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 429.
+ początek człowieka. „Wiara w Boga prowadzi nas do zwrócenia się do Niego
samego jako naszego pierwszego początku i ostatecznego celu oraz do
nieprzedkładania niczego ponad Boga i do niezastępowania Go niczym.” KKK
229
+ Początek człowieka. Prudencjusz, tak jak inni teologowie hiszpańscy
pierwszych wieków, rezerwuje aplikowanie kategorii paulińskich do wymiaru
soteriologicznego. Człowiek zewnętrzny i stary to człowiek zdeformowany
przez grzech. Człowiek wewnętrzny i nowy to człowiek odnowiony,
doprowadzony do stanu pierwotnej niewinności, w którym jest „ciałem
ukształtowanym według formy boskiej na obraz i podobieństwo Pana”. Nie
ma dychotomii ciało – dusza, lecz egzystencja ludzka w łasce lub w grzechu.
W1.1 168
30