Nr 4, 2006/07 (04) 1

Transkrypt

Nr 4, 2006/07 (04) 1
Nr 4, 2006/07 (04)
1
Nr 4, 2006/07 (04)
Internetowa gazeta od sympatyków dla sympatyków
Nr 4, 2006/07 (04)
Spis treści
1. Od redakcji.................................................................................................................................3
2. Mistrzostwa Polski Kobiet..........................................................................................................3
a. informacje ogólne.............................................................................................................................3
b. lista zgłoszonych zawodniczek.........................................................................................................4
c. wyniki meczów grupowych...............................................................................................................4
d. wyniki 1/2 finału...............................................................................................................................4
e. wynik finału......................................................................................................................................5
f. lista najwyższych brejków.................................................................................................................5
g. po turnieju powiedziały....................................................................................................................5
h. okiem organizatora..........................................................................................................................5
i. podsumowanie..................................................................................................................................6
3. Eliminacje i Otwarte Mistrzostwa Polski...................................................................................7
a. informacje ogólne.............................................................................................................................7
b. lista zawodników zgłoszonych do eliminacji do Otwartych Mistrzostw Polski.................................7
c. wyniki najlepszych 48 w eliminacjach..............................................................................................9
d. wyniki najlepszych 32 w eliminacjach..............................................................................................9
e. wyniki najlepszych 24 w eliminacjach..............................................................................................9
f. wyniki 1/8 finału eliminacji...............................................................................................................9
g. wyniki 1/4 finału eliminacji............................................................................................................10
h. awans z eliminacji uzyskali............................................................................................................10
i. lista najwyższych brejków eliminacji...............................................................................................10
j. lista zawodników biorących udział w Otwartych Mistrzostwach Polski..........................................10
k. wyniki meczów grupowych turnieju głównego...............................................................................11
l. wyniki 1/8 finału turnieju głównego................................................................................................12
m. wyniki 1/4 finału turnieju głównego..............................................................................................13
n. wyniki 1/2 finału turnieju głównego...............................................................................................13
o. wynik finału Otwartych Mistrzostw Polski 2006............................................................................13
p. lista najwyższych brejków turnieju głównego................................................................................14
r. po Otwartych Mistrzostwach Polski 2006 powiedzieli....................................................................14
s. okiem organizatora.........................................................................................................................15
t. ranking po Otwartych Mistrzostwach Polski 2006.........................................................................16
u. podsumowanie...............................................................................................................................17
5. Sylwetki zawodników................................................................................................................19
a. wywiad z Mistrzynią Polski, Hanną Mergies..................................................................................19
b. wywiad z Mistrzynią Świata w grze deblowej, Małgorzatą Kłys.....................................................23
6. Kącik felietonowy Przemka Kruka...........................................................................................26
7. Kącik sędziowski......................................................................................................................28
8. Szkolenie sędziowskie, 6-7 maj 2006, Warszawa.....................................................................29
9. Zapowiedzi................................................................................................................................30
10. Redakcja.................................................................................................................................30
11. Lista stosowanych skrótów.....................................................................................................31
2
Nr 4, 2006/07 (04)
1. Od redakcji
Ten numer jest szczególny. Nie tylko dlatego, że traktuje tylko o sprawach mistrzowskich. Również jego
konstrukcja jest nietypowa, ponieważ jako pierwszą umieściliśmy relację z Mistrzostw Polski Kobiet.
Odbywały się one jednak tak naprawdę w tle Otwartych Mistrzostw Polski i w zasadzie można było
odnieść wrażenie, że panie bardziej przeszkadzają w Bardzo Ważnych Rozgrywkach, niż grają. Dlatego
zamieszczenie relacji z tej imprezy przed relacją z Otwartych Mistrzostw Polski niech będzie z naszej
strony takim małym ukłonem w stronę tych, których jest mało, których rozgrywki są traktowane po
macoszemu, ale które cały czas mimo tego znajdują motywację, aby grać dalej.
Na szczęście turniej pań był chyba jedynym aspektem Mistrzostw, za który należy wystawić jedynkę.
Pozostałym elementom śmiało można wystawić oceny dobre lub bardzo dobre, o czym informacje
znajdziecie w relacji z Otwartych Mistrzostw Polski. Jednemu z elementów tych Mistrzostw śmiało można
wystawić nawet szóstkę i o tym chcielibyśmy napisać tutaj, jako że nie jest to do końca element stricte
snookerowy i nie znalazło się dla niego miejsce w relacji z Mistrzostw. Mowa o wynikach na żywo,
wykonanych przez Darka Gorala. Wyniki takie nie są żadną nowością, udostępnia je również światowa
federacja. Tu jednak mieliśmy do czynienia z wynikami odświeżanymi co 4 sekundy, podczas gdy
federacja światowa oferuje aktualizację co minutę. O ich zaletach, w porównaniu z 1-minutowym
odświeżaniem, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. No i dobrze, że w końcu w ogóle są i że będą
wykorzystywane również w turniejach czterogwiazdkowych.
Skoro numer ten porusza sprawy mistrzowskie, to będziecie również mogli przeczytać trzy wywiady z
Mistrzami. Tak, to nie pomyłka. Trzy wywiady, bowiem mamy mistrzowskie trio: Mistrzyni Polski, Mistrz
Polski i Mistrzyni Świata. Co prawda wywiad z Mistrzem Polski - Rafałem Jewtuchem - został
zamieszczony w numerze 3 (sezonu 2006/07), ale wtedy jeszcze wystąpił on zaledwie jako kandydat na
Mistrza, a i tak dość niepewny. Tym razem będziecie mieli okazję przeczytać suplement do tego wywiadu,
który znajdziecie w dziale „po meczu powiedzieli”. „Wyjść z grupy... Pograłem ostatnio trochę i mówię
szczerze. Grałem beznadziejnie. Jeśli uda mi się dojść do 1/4 finału, będę bardzo zadowolony. Oczywiście
oczekiwania mogą być większe, patrząc przez pryzmat mojej trzynastoletniej kariery, ale wolę patrzeć
realnie, żeby potem nie czuć zawodu.” – jak widać, ktoś się będzie tłumaczyć ;).
Zapraszamy do lektury.
DO SPISU TREŚCI
2. Mistrzostwa Polski Kobiet
a. informacje ogólne
Do tegorocznych Mistrzostw Polski Kobiet zapisało się 7 zawodniczek, więc nie było rzecz jasna
konieczności rozgrywania eliminacji. Wśród pań były oczywiście najbardziej utytułowane snookerzystki w
naszym kraju – Ewa Pieniążek (7 tytułów) i Hanna Mergies (3 tytuły). Listę Mistrzyń Polski wydłużyła
powracająca po ośmiu latach przerwy Izabela Morska (2 tytuły). Zawodniczki zostały rozlosowane do
dwóch grup i kobieca impreza mistrzowska mogła zostać uznana za otwartą. Kibice zapewne zadawali
sobie pytanie, czy Małgorzata Kłys (świeżo upieczona Mistrzyni Świata w deblu) będzie w stanie zagrozić
dwóm najpoważniejszym faworytkom – Ewie i Hani. Z kolei spośród tych dwóch faworytek tylko Hania
potwierdziła swoją wysoką formę w rozgrywkach PORS – Ewa do Mistrzostw Polski nie rozegrała ani
jednego turnieju w tym sezonie. Jednak 7-krotną Mistrzynią Polski nie zostaje się przez przypadek, tym
samym błędem byłoby lekceważenie Ewy. Na wszystkie te pytania i wątpliwości odpowiedź miała paść już
po dwóch dniach rozgrywek.
DO SPISU TREŚCI
3
Nr 4, 2006/07 (04)
b. lista zgłoszonych zawodniczek
Nr
startowy
1
2
3
4
5
6
7
Ranking
(sez. 05/06)
3
1
nieklasyfik.
nieklasyfik.
4
2
nieklasyfik.
Nazwisko Imię
Komentarz
BŻ
MP (K)
50
64
Pieniążek Ewa
Kłys Małgorzata
Morska Izabela
Piślewska Ewelina
Mergies Hanna
Karpiuk Małgorzata
Tarnowska Joanna
43
24
BS
35
DO SPISU TREŚCI
c. wyniki meczów grupowych
Grupa A
Pieniążek Ewa - Mergies Hanna
1:2
[2:64, 47:38, 41:59]
Morska Izabela - Tarnowska Joanna
2:3
[1:0, 1:0, 0:1, 0:1, 0:1]
Komentarz: 5 razy dogrywka na czarnej, bez rozgrywania frejmów
Pieniążek Ewa - Tarnowska Joanna
2:0
[98:17, 52:16]
Morska Izabela - Mergies Hanna
0:2
[29:67, 15:64]
Mergies Hanna - Tarnowska Joanna
2:0
[63:46, 58:17]
Pieniążek Ewa - Morska Izabela
2:1
[56:10, 42:55, 45:26]
Awans: Mergies Hanna, Pieniążek Ewa
Grupa B
Kłys Małgorzata - Karpiuk Małgorzata
1:2
[39:49, 55:13, 43:50]
Piślewska Ewelina - Karpiuk Małgorzata 0:2
[25:48, 29:53]
Kłys Małgorzata - Piślewska Ewelina
2:0
[63:20, 73:12]
Awans: Karpiuk Małgorzata, Kłys Małgorzata
DO SPISU TREŚCI
d. wyniki 1/2 finału
Mergies Hanna - Kłys Małgorzata
[45:36, 51:42, 38:65, 74:29]
Pieniążek Ewa - Karpiuk Małgorzata
[48:22, 52:12, 53:9]
3:1
3:0
DO SPISU TREŚCI
4
Nr 4, 2006/07 (04)
e. wynik finału
Mergies Hanna - Pieniążek Ewa
4:3
[69:38, 38:70, 43:49, 60:57, 6:64, 48:19, 63:15]
DO SPISU TREŚCI
f. lista najwyższych brejków
Zawodniczka
Mergies Hanna
Kłys Małgorzata
Pieniążek Ewa
Karpiuk Małgorzata
Brejki
32, 26, 25, 23, 20, 16, 16, 13, 12
26, 22
16, 16, 15, 14, 12, 12
13
Komentarz
26 – BS
16 – BS
13 – BS
DO SPISU TREŚCI
g. po turnieju powiedziały
Cieszę się, że wzięłam udział w tej imprezie. Jeśli chodzi o grę, powiem tylko, że sporo satysfakcji sprawiło
mi urwanie frejma Ewie Pieniążek, która później powiedziała, że boi się meczu ze mną. Odebrałam to jako
komplement. I to tyle na temat gry po tak długiej przerwie.
Chciałabym przedstawić swoją opinię na temat organizowania Mistrzostw Polski Kobiet i Mężczyzn
równolegle. Uważam, że powinnyśmy mieć oddzielną imprezę – klub do naszej dyspozycji, kibiców
obserwujących nasze zmagania. Nie potrzebujemy specjalnych fajerwerków takich jak foldery,
livescoring, kamery. Chcemy mieć świadomość, że nie jesteśmy tłem. Argument o małym zainteresowaniu
kobiecymi grami nie przekonuje mnie. Nawet jeśli publiczności będzie mało, to będzie to nasza
publiczność, która przyjdzie specjalnie dla nas, a nie przy okazji. Brałam udział w kilku Mistrzostwach
Polski Kobiet. Startowało w nich mniej lub więcej dziewczyn, ale zawsze było miło zarówno pod względem
towarzyskim jak tez sportowym. Atmosfera była fantastyczna. Granie obok mężczyzn sprawia, że jesteśmy
w cieniu, jakby z konieczności. Panowie prezentują wyższy poziom gry, to zrozumiałe. Było zatem do
przewidzenia, że jednoczesne rozegranie finału pań i półfinału panów odbierze Hani i Ewie publiczność. I
już nawet nie chodzi o jupitery i kamery. Chodzi o szacunek. Należy nam się oddzielna impreza
mistrzowska.
Inną rzeczą, która wzbudziła moją refleksję, była liczba zawodniczek biorących udział w tych zawodach i
w ogóle w turniejach. Pamiętam, że kiedyś kobiety płaciły połowę wpisowego. Myślę, że wysokie opłaty
zniechęcają wiele pań. Może warto wrócić do starych zwyczajów?
Ponadto cieszą mnie powroty zawodników, którzy na parę lat zrezygnowali z gry w snookera. Atmosfera
podczas zawodów trochę się zmieniła. Kiedyś były to przemiłe spotkania, w których aspekty towarzyskie i
sportowe uzupełniały się. Teraz widać, że nastawienie ludzi jest bardziej sportowe. Nie uważam, że to źle.
Na pewno jest inaczej.
Oczywiście gratuluję Jarkowi Kowalskiemu świetnej organizacji imprezy wraz z całą jej otoczką. Miło było
spędzić czas ze starymi i nowymi znajomymi.
Iza Morska
DO SPISU TREŚCI
h. okiem organizatora
Z imprezą pań był mały problem. Organizowanie jej razem z OMP nie jest najlepszym pomysłem, ale tak
już zostało ustalone wcześniej i trzeba było jakoś z tego wybrnąć. Po pierwsze to zmieniło trochę system
rozgrywania zarówno OMP jak i MPK. W obydwu zaszła konieczność zmian: u kobiet liczbę rozgrywanych
frejmów, a u mężczyzn fazę ostatniej 16, dla której pierwotnie planowałem zrobić grupy. Niestety nie dało
się tego zrealizować na zaledwie 6 stołach.
5
Nr 4, 2006/07 (04)
Organizacja finału kobiet na stole numer dwa nie była przypadkowa. Po pierwsze nie zapominajmy, że na
sali były kamery i dobrze wiemy, co było lepszym materiałem do filmowania. Ktoś może mi zarzucić, że
przez to nikt nie oglądał finału kobiet, ale czy rozgrywanie go na stole numer 1 zmieniłoby ten obraz, czy
też kibice przenieśliby się na stół numer 2, aby oglądać drugi półfinał mężczyzn? Te problemy wynikały z
tego, że tak jak wcześniej wspomniałem, była wspólna data rozgrywania tych Mistrzostw. Myślę, że ta
sytuacja nie będzie już miała miejsca. Z drugiej strony kobiety też miały sporo kibiców dzięki temu, że
przyszli oglądać męskie zmagania i obserwowali też gry pań. Czyż nie tak? Można tutaj jeszcze długo się
spierać i obydwie strony będą miały trochę racji.
Jarosław Kowalski
DO SPISU TREŚCI
i. podsumowanie
Mistrzostwa Polski Kobiet 2006 odbyły się pozornie równolegle z
Otwartymi Mistrzostwami Polski, ale tak naprawdę toczyły się jak
gdyby gdzieś obok. Plan gier dla OMP był z góry ustalony, wszystko
było mu podporządkowane. Kobiety również miały swój rozkład
pojedynków, ale grały wtedy, gdy był wolny stół i można było je
gdzieś "upchnąć". Dlatego też ostatnia gra grupowa pomiędzy Izabelą
Morską, a Joanną Tarnowską, miała dość niecodzienny przebieg - 5
razy dogrywka na czarnej, bez rozgrywania poszczególnych frejmów.
Tylko w ten sposób można było uniknąć długiego czekania na wolny
stół. Tak właśnie rozegrano mecz powracającej do snookera
pierwszej, historycznej Mistrzyni Polski z roku 1993 i młodziutkiej
zawodniczki, która turniejem mistrzowskim zadebiutowała w tej
Niewielka, pusta trybuna podczas finału
dyscyplinie. Czy można było jeszcze dobitniej im i pośrednio innym
pań (foto: Iza Morska)
paniom (a wśród nich Mistrzyni Świata w grze deblowej Małgorzacie Kłys) pokazać, że Mistrzostwa Polski Kobiet zostały rozegrane niejako z obowiązku? Okazało
się, że tak. Już w niedzielę, o godzinie 11, rozpoczął się finał pań i dwa półfinały Otwartych Mistrzostw
Polski. Na "reprezentacyjnym" stole rozegrali swój półfinał panowie, mecz pań odbył się na stole obok. A
to był przecież mecz finałowy, ostatni występ jakiejkolwiek snookerzystki. Niech nikt nie próbuje
wytłumaczyć takiego rozkładu brakiem zainteresowania, bo takowe było. Kibice oczywiście w większości
okupowali stół nr 1 - lepsza widoczność, lepsze oświetlenie, no i poza tym stół nr 1 to stół
reprezentacyjny, w świetle „jupiterów”, z dużą lożą i kamerzystami. Gdy mecz pań zakończył się, gromkie
oklaski rozległy się również wśród kibiców siedzących przy stole nr 1 - więc okazało się wtedy, że
zainteresowani byli. A może ktoś wytoczy pochopnie argument o niższym poziomie gry? Zbyt łatwo go
zbić - ten, kto przyszedł, doskonale wiedział, że poziom wszystkich gier będzie niższy od tego, jaki znają z
transmisji Eurosportu. Tu jednak mieli okazję zobaczyć to, czego w telewizji do tej pory nie widzieli, a co
siłą rzeczy budziło zainteresowanie - całą otoczkę rozgrywek i między innymi kobiety grające w snookera w telewizji to obraz wręcz egzotyczny. Czy naprawdę jeden z półfinałów panów nie mógł zostać rozegrany,
podobnie jak drugi równoległy, na tym bocznym stole? Panie mogłyby wtedy zagrać swój finał tak, jak na
ten mecz przystało.
O przebiegu samego turnieju będzie króciutko – wystąpiło tylko 7 zawodniczek. Liczba ta i tak została
zawyżona przez powracającą po 8 latach przerwy Izabelę Morską i debiutantkę Joannę Tarnowską. Ale
nawet spośród pięciu pozostałych snookerzystek tylko Hanna Mergies i Małgorzata Kłys grały względnie
regularnie w tym sezonie. Jeśli władni w polskim snookerze nadal będą traktować Mistrzostwa Polski
Kobiet w tak niepoważny sposób, to w przyszłorocznej edycji imprez mistrzowskich, trzeba będzie obok
eliminacji do Otwartych Mistrzostw Polski urządzić łapankę do Mistrzostw Polski Kobiet.
Podział sił w krajowym kobiecym snookerze jest jasny – z grup awansowały te zawodniczki, które
zaliczane były do faworytek. Również gry półfinałowe zdawały się być oczywistymi. Co prawda w jednym
z tych półfinałów Hanna Mergies miała za przeciwniczkę Mistrzynię Świata w deblu - Gosię Kłys, ale od
początku tego sezonu można było zauważyć wyśmienitą formę Hani, która przed tym turniejem była na 16
miejscu w rankingu otwartym, wyprzedzając znacznie swoje rywalki. Niespodzianki nie było i dwie
najbardziej utytułowane snookerzystki – Hanna Mergies i Ewa Pieniążek – spotkały się w finale. Był to już
6-ty finał w takim składzie w ciągu ostatnich 8 lat, a sam mecz był powtórką z wcześniejszej gry grupowej,
w której to lepsza okazała się Hania. Finał był zacięty, wszystko zdecydowało się dopiero w ostatnim
6
Nr 4, 2006/07 (04)
frejmie. Do stanu 1:1 obydwie snookerzystki wygrywały swoje partie pewnie, z dużą przewagą punktową.
Kolejne dwa frejmy, do stanu 2:2, rozstrzygały się dopiero na czarnej i były najbardziej zacięte w całym
meczu. Potem znów nastał czas pewniejszej gry po obu stronach i zawodniczki do stanu 3:3 wygrywały
wyraźnie swoje partie. Nadszedł ostatni frejm finału – frejm, w którym zdenerwowanie i pomyłki
przyjmuje się na porządku dziennym. Tu jednak nastąpił wyjątek od reguły i Hanna Mergies w najmniej
oczekiwanym momencie zbudowała najwyższego brejka – 32 punkty. Taka liczba punktów w kobiecym
snookerze jest duża, to praktycznie połowa wygranego frejma. A biorąc pod uwagę fakt, że Hania do tej
pory trochę tych punktów zdążyła uzbierać, można było z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że nie
trzeba będzie specjalnie długo czekać na ogłoszenie zwyciężczyni. Rewanż za przegraną w grupie nie udał
się Ewie Pieniążek, ale znając rozkład sił w krajowym kobiecym snookerze, można założyć (pomijając
złośliwość drabinek), że istnieją duże szanse na rewanż przyszłoroczny. Po serdecznym wyściskaniu się
obydwie panie mogły udać się na reprezentatywny stół nr 1, by zasmakować finałowej atmosfery w…
półfinale panów. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że aby tego doświadczyć w przyszłorocznej edycji, nie
będą musiały udawać się na sąsiedni stół.
DO SPISU TREŚCI
3. Eliminacje i Otwarte Mistrzostwa Polski
a. informacje ogólne
Warszawski klub 147 Break już po raz trzeci był gospodarzem Mistrzostw Polski. Turniej główny odbył się
w dniach 13-14.05, a tydzień wcześniej (6-7.05) zostały przeprowadzone eliminacje. Czterech zawodników
dołączyło do tych, którzy zajęli 20 pierwszych miejsc w rankingu na koniec sezonu 2005/2006. Właściciel
klubu, Jarosław Kowalski, zadbał o to, aby warunki do przeprowadzenia gier były godne imprezy rangi
mistrzowskiej. Wymienił trzy z sześciu stołów, a na pozostałe założył nowiutkie sukno (niestety dopiero po
eliminacjach, ale nie on był winien opóźnienia).
Trudno było wskazać faworyta do zdobycia tytułu. Użytkownicy portalu www.polskisnooker.pl
jednoznacznie wskazali na Rafała Jewtucha, oddając na niego w ankiecie aż 45% swoich głosów. Na
drugim miejscu uplasowali Marcina Nitschke (15%), co nie powinno dziwić, skoro zielonogórzanin wygrał
dwa kolejne turnieje PORS, najpierw w Kaliszu, potem w Gdańsku. Obrońca tytułu z dwóch poprzednich
lat, Jarek Kowalski, zgromadził natomiast 10% głosów. Ciekawostką jest, że sporo osób postawiło na
zawodnika wyłonionego z eliminacji (7%), co jest jednym z dowodów na to, jak mocna była obsada
imprezy w obu jej fazach.
Jak zawsze, i tym razem organizatorem Mistrzostw Polski był Polski Związek Snookera i Bilarda
Angielskiego. Już na długo przed zawodami mówiło się, że zainteresowanie wśród kibiców jest duże i
spodziewano się licznej publiczności. Trzeba było również zadbać o stosowną oprawę. Czy oczekiwania
kibiców, zawodników i działaczy się spełniły?
DO SPISU TREŚCI
b. lista zawodników zgłoszonych do eliminacji do Otwartych Mistrzostw Polski
L.p.
1
2
3
4
Ranking
( za sez. 05/06)
21
22
23
24
Zawodnik
Rudowicz Jacek
Jóźwik Sebastian
Neszow Tomasz
Kruk Przemysław
Komentarz
MPJ21
7
BŻ
BS
43
32
69
93
54
38
Nr 4, 2006/07 (04)
L.p.
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
Ranking
( za sez. 05/06)
25
28
29
30
32
33
35
36
39
42
44
45
47
50
52
53
54
57
60
65
69
70
75
82
88
94
107
113
122
125
131
184
258
nieklasyfik.
nieklasyfik.
40
nieklasyfik.
41
42
43
nieklasyfik.
nieklasyfik.
nieklasyfik.
Zawodnik
Wasilewski Roman
Górecki Rafał
Sikorski Mariusz
Kalinowski Jarosław
Pawłowski Dariusz
Goral Dariusz
Kłys Małgorzata
Bieława Michał
Molski Marcin
Bieława Marek
Szabat Michał
Phan Quoc Binh
Wroński Wojciech
Neuvonen Allan
Król Jerzy
Trajdos Wojciech
Siwicki Marek
Frątczak Grzegorz
Głębocki Czesław
Chłopaś Marcin
Wrotny Tomasz
Selvi Duran
Piskozub Karol
Pierzchalski Tomasz
Stefanów Adam
Surówka Maciej
Słotwiński Grzegorz
Piela Marcin
Lewandowski Stanisław
Polak Adam
Dereziński Daniel
Bondarewski Tomasz
Siwko Witold
Rodak Marcin
Kalinowski Łukasz
Pazurek Sebastian
Stanieczek Szymon
Hoangvan Lee
Buerger Radosław
Komentarz
BŻ
61
127
40
39
60
25
64
26
40
36
30
69
42
34
34
64
34
24
17
30
36
44
33
25
BS
38
36
54
30
41
34
37
30
12
28
37
32
33
33
DO SPISU TREŚCI
8
Nr 4, 2006/07 (04)
c. wyniki najlepszych 48 w eliminacjach
Piela Marcin - Lewandowski Stanisław
Chłopaś Marcin - Stanieczek Szymon
Wrotny Tomasz - Pazurek Sebastian
Pierzchalski Tomasz - Siwko Witold
Stefanów Adam - Bondarewski Tomasz
Surówka Maciej - Dereziński Daniel
Frątczak Grzegorz - Buerger Radosław
Piskozub Karol - Rodak Marcin
Głębocki Czesław - Hoangvan Lee
Selvi Duran - Kalinowski Łukasz
Słotwiński Grzegorz - Polak Adam
2:3
0:3
3:2
0:3
1:3
0:3
0:3
3:0
0:3
w:0
1:3
DO SPISU TREŚCI
d. wyniki najlepszych 32 w eliminacjach
Wroński Wojciech - Lewandowski Stanisław
Stanieczek Szymon - Wrotny Tomasz
Siwicki Marek - Siwko Witold
Trajdos Wojciech - Bondarewski Tomasz
Król Jerzy - Dereziński Daniel
Buerger Radosław - Piskozub Karol
Hoangvan Lee - Selvi Duran
Neuvonen Allan - Polak Adam
3:1
1:3
3:0
3:0
2:3
3:1
2:3
3:1
DO SPISU TREŚCI
e. wyniki najlepszych 24 w eliminacjach
Phan Quoc Binh - Wroński Wojciech
Pawłowski Dariusz - Wrotny Tomasz
Bieława Michał - Siwicki Marek
Molski Marcin - Trajdos Wojciech
Bieława Marek - Dereziński Daniel
Kłys Małgorzata - Buerger Radosław
Goral Dariusz - Selvi Duran
Szabat Michał - Neuvonen Allan
3:2
3:0
2:3
0:3
2:3
1:3
0:3
0:w
DO SPISU TREŚCI
f. wyniki 1/8 finału eliminacji
Rudowicz Jacek - Phan Quoc Binh
Kalinowski Jarosław - Pawłowski Dariusz
Wasilewski Roman - Siwicki Marek
Kruk Przemysław - Trajdos Wojciech
Neszow Tomasz - Dereziński Daniel
Górecki Rafał - Buerger Radosław
Sikorski Mariusz - Selvi Duran
Jóźwik Sebastian - Neuvonen Allan
0:3
0:3
3:0
0:3
3:1
3:2
3:0
3:0
DO SPISU TREŚCI
9
Nr 4, 2006/07 (04)
g. wyniki 1/4 finału eliminacji
Phan Quoc Binh - Pawłowski Dariusz
Wasilewski Roman - Trajdos Wojciech
Neszow Tomasz - Górecki Rafał
Sikorski Mariusz - Jóźwik Sebastian
3:1
1:3
1:3
3:2
DO SPISU TREŚCI
h. awans z eliminacji uzyskali
Phan Quoc Binh - Trajdos Wojciech
Górecki Rafał - Sikorski Mariusz
Komentarz: półfinaliści uzyskali awans do turnieju głównego, meczów nie rozgrywano
DO SPISU TREŚCI
i. lista najwyższych brejków eliminacji
Zawodnik
Trajdos Wojciech
Neszow Tomasz
Górecki Rafał
Phan Quoc Binh
Buerger Radosław
Bondarewski Tomasz
Siwicki Marek
Wroński Wojciech
Wasilewski Roman
Brejki
99, 44, 43, 40, 39, 39
82, 31, 30
74
49, 33
45
33, 31
32
31
30
99
82
74
49
45
33
32
–
–
–
–
–
–
–
Komentarz
BŻ (+35), BS
BŻ (+13), BS
BS (+36)
BS
BŻ (+12), BS
BŻ (+1), BS
BS
30 – BS
DO SPISU TREŚCI
j. lista zawodników biorących udział w Otwartych Mistrzostwach Polski
Numer
Ranking
startowy (sez. 05/06)
1
2
2
1
3
3
4
4
5
5
6
6
7
7
8
8
9
17
10
14
Zawodnik
Kowalski Jarosław
Jewtuch Rafał
Wróbel Krzysztof
Nitschke Marcin
Zubrzycki Marek
Koch Paweł
Murat Piotr
Janicki Maksymilian
Szumer Sylwester
Majcherczyk Piotr
10
Komentarz
BŻ
BS
MP
119
103
97
129
105
68
63
79
86
41
112
73
43
83
53
63
Nr 1
38
47
41
Nr 4, 2006/07 (04)
Numer
Ranking
startowy (sez. 05/06)
11
16
12
15
13
11
14
10
15
9
16
12
17
53
18
19
19
29
20
20
Zawodnik
Komentarz
Domański Arkadiusz
Kolibski Marcin
Adamek Marcin
Kuśmierek Wojciech
Kułago Marek
Wysocki Grzegorz
Trajdos Wojciech
Zieliński Michał
Sikorski Mariusz
Bednarz Marek
WO w sobotę
Zamiast Krzysztofa
Kubickiego
21
22
Jóźwik Sebastian
22
18
Gierałtowski Tomasz
23
45
Phan Quoc Binh
24
28
Górecki Rafał
BŻ
55
42
68
54
46
57
99
45
40
35
32
BS
54
99
32
36
30
24
WO po pierwszym
meczu
69
49
127
74
DO SPISU TREŚCI
k. wyniki meczów grupowych turnieju głównego
Grupa A
Kowalski Jarosław - Trajdos Wojciech
3:1
[25:68, 67:30, 65:14, 67:12]
Szumer Sylwester - Trajdos Wojciech
0:3
[21:59, 35:65, 21:68]
Kowalski Jarosław - Szumer Sylwester
3:0
[56:55, 82:47, 58:26]
Awans: Kowalski Jarosław, Trajdos Wojciech
Grupa B
Jewtuch Rafał - Zieliński Michał
[56:36, 19:62, 20:76, 67:28, 75:6]
Majcherczyk Piotr - Zieliński Michał
[62:44, 74:20, 36:56, 53:39]
Jewtuch Rafał - Majcherczyk Piotr
[73:12, 63:56, 86:29]
Awans: Jewtuch Rafał, Majcherczyk Piotr
3:2
3:1
3:0
Grupa C
Wróbel Krzysztof - Sikorski Mariusz
3:0
[83:43, 60:10, 124:4]
Domański Arkadiusz - Sikorski Mariusz
3:0
[58:13, 64:14, 46:26]
Wróbel Krzysztof - Domański Arkadiusz
3:1
[79:61, 52:40, 28:57, 62:21]
Awans: Wróbel Krzysztof, Domański Arkadiusz
11
Nr 4, 2006/07 (04)
Grupa D
Nitschke Marcin - Bednarz Marek
3:1
[52:12, 74:48, 52:75, 62:54]
Kolibski Marcin - Bednarz Marek
3:1
[55:42, 35:67, 80:44, 68:43]
Nitschke Marcin - Kolibski Marcin
3:1
[65:13, 57:44, 23:61, 78:1]
Awans: Nitschke Marcin, Kolibski Krzysztof
Grupa E
Zubrzycki Marek - Jóźwik Sebastian
[56:46, 59:16, 62:54]
Adamek Marcin - Jóźwik Sebastian
[57:37, 61:49, 40:49, 22:68, 59:43]
Zubrzycki Marek - Adamek Marcin
[81:59, 14:73, 17:56, 69:26, 38:42]
Awans: Adamek Marcin, Zubrzycki Marek
Grupa F
Koch Paweł - Gierałtowski Tomasz
[62:16, 96:21, 37:73, 55:45]
Kuśmierek Wojciech - Gierałtowski Tomasz
[68:51, 79:19, 65:34]
Koch Paweł - Kuśmierek Wojciech
[81:38, 76:23, 46:65, 6:56, 53:37]
Awans: Koch Paweł, Kuśmierek Wojciech
Grupa G
Murat Piotr - Phan Quoc Binh
[48:42, 64:42, 23:49, 65:35]
Kułago Marek - Phan Quoc Binh
[mecz zakończony walkowerem]
Murat Piotr - Kułago Marek
[52:60, 79:17, 77:43, 56:28]
Awans: Murat Piotr, Kułago Marek
3:0
3:2
2:3
3:1
3:0
3:2
3:1
3:0 (wo)
3:1
Grupa H
Janicki Maksymilian - Górecki Rafał
0:3
[42:55, 50:75, 53:81]
Wysocki Grzegorz - Górecki Rafał
1:3
[20:89, 60:30, 14:74, 38:62]
Janicki Maksymilian - Wysocki Grzegorz
3:1
[63:11, 10:55, 51:44, 78:43]
Awans: Górecki Rafał, Janicki Maksymilian
DO SPISU TREŚCI
l. wyniki 1/8 finału turnieju głównego
Kowalski Jarosław - Majcherczyk Piotr
[26:58, 52:19, 26:67, 61:32, 66:28, 55:52]
4:2
12
Nr 4, 2006/07 (04)
Adamek Marcin - Zubrzycki Marek
1:4
[59:65, 24:57, 74:27, 39:71]
Murat Piotr - Domański Arkadiusz
0:4
[28:52, 43:55, 41:71, 24:71]
Jewtuch Rafał - Kułago Marek
4:0
[68:19, 77:11, 74:28, 79:13]
Wróbel Krzysztof - Kolibski Marcin
4:0
[57:19, 67:21, 71:42, 78:23]
Nitschke Marcin - Trajdos Wojciech
4:1
[1:0, 71:26, 86:9, 33:74, 70:13]
Komentarz: za spóźnienie się na mecz Wojciech Trajdos został ukarany stratą frejma]
Koch Paweł - Kuśmierek Wojciech
4:0 (wo)
[mecz zakończony walkowerem]
Górecki Rafał - Janicki Maksymilian
4:0
[63:29, 54:51, 76:37, 64:32]
DO SPISU TREŚCI
m. wyniki 1/4 finału turnieju głównego
Kowalski Jarosław - Zubrzycki Marek
5:0
[65:36, 67:41, 64:10, 139:9, 76:44]
Domański Arkadiusz - Jewtuch Rafał
0:5
[25:68, 16:89, 38:69, 11:52, 33:67]
Wróbel Krzysztof - Nitschke Marcin
5:3
[38:75, 31:63, 65:58, 59:28, 71:21, 66:35, 10:65, 80:31]
Koch Paweł - Górecki Rafał
2:5
[10:68, 70:65, 64:71, 46:68, 99:16, 14:72, 25:75]
DO SPISU TREŚCI
n. wyniki 1/2 finału turnieju głównego
Kowalski Jarosław - Jewtuch Rafał
2:5
[22:76, 34:64, 33:47, 33:60, 65:36, 69:16, 47:60]
Wróbel Krzysztof - Górecki Rafał
3:5
[52:42, 63:1, 21:51, 63:53, 46:58, 47:68, 40:79, 26:55]
DO SPISU TREŚCI
o. wynik finału Otwartych Mistrzostw Polski 2006
Jewtuch Rafał - Górecki Rafał
7:5
[89:60, 23:72, 51:58, 75:8, 40:32, 69:56, 50:26, 35:68, 40:78, 69:28, 29:58, 67:47]
DO SPISU TREŚCI
13
Nr 4, 2006/07 (04)
p. lista najwyższych brejków turnieju głównego
Zawodnik
Kowalski Jarosław
Jewtuch Rafał
Górecki Rafał
Wróbel Krzysztof
Murat Piotr
Adamek Marcin
Nitschke Marcin
Zubrzycki Marek
Trajdos Wojciech
Koch Paweł
Janicki Maksymilian
Majcherczyk Piotr
Domański Arkadiusz
89,
75,
69,
59,
53
51,
48,
48,
47,
40,
38,
35
34
76,
64,
65,
49,
59,
54,
52,
45,
54,
52,
50,
44,
Brejki
38, 35, 31
45, 40, 38, 36, 32, 31
33, 32, 31, 30, 30
41, 39, 30
Komentarz
75 – BS (+2)
59 – BS (+16)
53 – BS
32
42, 37
40, 36, 31
40
39, 39, 36, 32
30
51 – BS
38 – wyrównany BS
34 - BS
DO SPISU TREŚCI
r. po Otwartych Mistrzostwach Polski 2006 powiedzieli
Swój występ pozostawię bez komentarza z dozą wiary na przyszłość. Jeżeli chodzi o ostateczne
rozstrzygnięcia. Wolałbym, żeby wygrał Rafał Górecki, bo mu się należy. Ale Rafał Jewtuch jest dobrym
zawodnikiem, potrafi dobrze zagrać. Po odpadnięciu z turnieju Marcina Nitschke i przy założeniu, że
Jarek Kowalski będzie grał z Jewtą na stole nr 1, wiedziałem, że Mistrzostwa wygra Jewta.
Marek Zubrzycki
Tegoroczne mistrzostwa Polski nie były dla mnie udanym turniejem. Już po pierwszym frejmie z Tomkiem
Gierałtowskim czułem, że raczej nie będę w stanie powalczyć o tytuł. Kolejny mecz ledwie wygrany przeze
mnie z Wojtkiem Kuśmierkiem jeszcze bardziej utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Mecz ćwierćfinałowy z Rafałem Góreckim był dla mnie totalną porażką. W czterech kolejnych frejmach
nie potrafiłem "ściągnąć" koloru dającego wygraną. Wygrana Rafała była całkowicie zasłużona. Jestem
tym bardziej rozczarowany swoim występem, iż przed mistrzostwami naprawdę uczciwie trenowałem i
miałem rewelacyjną formę. Ale muszę zaznaczyć, że się nie spaliłem. Po prostu forma mnie opuściła.
Zaczynam
poważnie
się
zastanawiać
nad
kontynuacją
swoich
występów
w
Polsce.
Jeśli chodzi o finał mężczyzn: śledziłem go w internecie i uważam, że wygrana Rafała Jewtucha była
pewna. Co prawda finał był bardzo wyrównany, ale czułem, że Jewta wygra. Brawa dla niego, że znów
wygrał, że potrafił się podnieść po wcześniejszych porażkach w turniejach. To było tym bardziej trudne.
Udowodnił chyba nie tylko sobie, że jest obecnie najlepszym snookerzystą w kraju.
Gratulacje również dla Górka, że po tak długiej przerwie był o włos od wygranej w najważniejszym
turnieju.
Finał kobiet można było obstawiać w ciemno. Natomiast wynik nie był już taki jasny. Gratulacje dla Hani.
Musiała wygrać. Widziałem jak grała na treningach. To było niemalże pewne. Hanię stać na dużo dużo
więcej. Trzymam kciuki za następne turnieje.
Organizacja. Widać było, że Zarząd jak i właściciel klubu bardzo się postarali. Wszystko było punktualnie.
Bardzo mi się podobało. Niestety zachowania sędziego Komorowskiego były dla mnie czasem bardzo
dziwne. Bezinteresownie złośliwe. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Paweł Koch
Jestem mocno rozczarowany moim występem. Liczyłem na kolejną obronę tytułu. Brak formy, organizacja
14
Nr 4, 2006/07 (04)
mistrzostw i zmęczenie mnie pokonały. Jako sportowiec wyciągnąłem pewne wnioski dla siebie po tej
imprezie i mam nadzieję, że nie popełnię pewnych błędów w przyszłości. Mówi się trudno i trzeba będzie
powalczyć w następnych latach :).
Jarosław Kowalski
Suplement do wywiadu z Rafałem Jewtuchem (nr 3, sez. 2006/07)
M.Ł.: Powiedziałeś w poprzednim numerze gazetki, że Twoim planem minimum na Mistrzostwa
Polski jest wyjście z grupy i jeśli dojdziesz do ćwierćfinału będziesz zadowolony. Zdobyłeś tytuł.
Jak wytłumaczysz swoją ostrożność?
R.J.: Plan minimum udało się zrealizować :)
M.Ł.: Próbując ocenić młodych zawodników, stwierdziłeś, że rzadko masz okazję widzieć ich grę,
a tym bardziej grać z nimi.
R.J.: Wychodzi na to, że trzeba trochę ponarzekać, żeby dopiąć swego.
M.Ł.: Czy wciąż nie lubisz grać z Rafałem Góreckim?
R.J.: Tym razem jako pierwszy osiągnąłem metę. Obaj byliśmy potwornie zmęczeni po meczach
półfinałowych. 17 frejmów jednego dnia na pełnej koncentracji w moim przypadku to zdecydowanie za
dużo, a Rafał Górecki rozegrał jedną partię więcej.
M.Ł.: Rozumiem zatem, że na dobry nastrój nie narzekasz?
R.J.: Ogromnie się cieszę z wygrania MP. Sukces ten dał mi ogromny zastrzyk motywacji, której powoli
zaczynało mi brakować. Nie spocznę na laurach. Przede mną kolejne ważne zawody tym razem w
obsadzie międzynarodowej. Wszystkim dziękuję za wsparcie i trzymanie kciukówJ
M.Ł.: A jak ocenisz organizację mistrzostw?
R.J.: Powtórzę za innymi – Otwarte MP i MP Kobiet jako jedna impreza to poroniony pomysł. Poza tym
klub dobrze poradził sobie z organizacją. Jak zwykle były kłopoty z bilami, do stołów jednak nie mam
zastrzeżeń. Brakowało tylko oprawy medialnej. Nie było wzmianek w gazetach ani w radiu a przecież nie
są to górnolotne życzenia fanów snookera.
M.Ł.: Były kamery.
R.J.: Kamery, okazuje się, pomagają mi w meczachJ Kiedy w 1997 roku zdobywałem swój pierwszy tytuł
też były. TV Polonia transmitowała wtedy mistrzostwa na żywo.
M.Ł.: Stare dobre czasy... Gratuluję wygranej w imieniu całej redakcji i życzę powodzenia w
Mistrzostwach Europy.
DO SPISU TREŚCI
s. okiem organizatora
Przygotowania przebiegały sprawnie, ale nie były łatwe:) Ciężka praca wielu osób - tak można w skrócie
to opisać. Zamiary i cele faktycznie były zrealizowane wszystkie, natomiast wiem, że można było zrobić
więcej, na przykład znaleźć większą liczbę sponsorów.
Trudności??? Były, a i owszem. Zrzucony został projektor podczas zawieszania światła nad stołem nr 1 :).
Myślę, że organizacja nie była najgorsza. Od mojej strony mogę powiedzieć, że starałem się, aby te
mistrzostwa były zapamiętane przez zawodników, jak i wszystkich innych ludzi. Uważam, że ten główny
cel został zrealizowany. Wielu ludzi przyczyniło się do tego, żeby tak właśnie było.
Oczywiście były też minusy tej imprezy, ale o tym powiem w innym miejscu :) - to dotyczy Mistrzostw
Kobiet.
Jarosław Kowalski
DO SPISU TREŚCI
15
Nr 4, 2006/07 (04)
t. ranking po Otwartych Mistrzostwach Polski 2006
Ranking
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
Zmiana
+2
-1
-1
+3
+3
=
-2
+4
=
=
=
+1
+9
=
+5
+12
+7
+1
+8
-16
+8
+14
+3
+11
-8
+5
+7
-5
+21
-15
-15
+67
+27
+4
+7
-18
-7
-17
=
-15
+12
+1
+28
Zawodnik
Kowalski Jarosław
Nitschke Marcin
Koch Paweł
Jewtuch Rafał
Górecki Rafał
Zubrzycki Marek
Janicki Maksymilian
Wróbel Krzysztof
Adamek Marcin
Murat Piotr
Majcherczyk Piotr
Kuśmierek Wojciech
Domański Arkadiusz
Szumer Sylwester
Sikorski Mariusz
Kolibski Marcin
Gierałtowski Tomasz
Neszow Tomasz
Zieliński Michał
Ślugacz Sebastian
Jóźwik Sebastian
Kułago Marek
Neuvonen Allan
Bednarz Marek
Kruk Przemysław
Selvi Duran
Pawłowski Dariusz
Król Jerzy
Phan Quoc Binh
Sirko Mariusz
Mergies Hanna
Trajdos Wojciech
Wysocki Grzegorz
Wroński Wojciech
Buerger Radosław
Zacniewski Bartłomiej
Rudowicz Jacek
Szabat Michał
Bondarewski Tomasz
Kubicki Krzysztof
Siwicki Marek
Piskozub Karol
Wasilewski Roman
16
Punkty
1943
1932
1915
1875
1762
1599
1533
1436
1338
1321
1312
1233
1213
1127
1071
1043
1008
992
987
986
947
900
869
820
788
770
747
688
662
627
624
609
607
605
600
596
594
581
543
526
523
512
499
Turnieje
4
3
4
4
4
4
4
2
4
4
4
4
3
3
3
4
3
3
4
3
4
3
3
3
3
3
3
4
2
2
3
1
1
3
2
2
4
3
4
3
3
3
1
Nr 4, 2006/07 (04)
Ranking
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
54
56
57
58
59
60
61
62
63
64
Zmiana
-12
-12
+116
-2
-2
+66
-1
=
-15
+101
N
N
+24
-17
-17
-17
+22
-14
-14
-11
-10
Zawodnik
Strauch Janusz
Wiśniewski Dariusz
Dereziński Daniel
Bieława Michał
Goral Dariusz
Wrotny Tomasz
Bieława Marek
Kłys Małgorzata
Wardęga Artur
Lewandowski Stanisław
Stanieczek Szymon
Siwko Witold
Kalinowski Jarosław
Łusiaczyk Karol
Głębocki Czesław
Smalarz Wiesław
Molski Marcin
Patrzyk Piotr
Palus Sebastian
Ościłowski Wiesław
Budkowski Paweł
Punkty
405
372
370
368
367
355
353
338
300
291
280
280
264
250
244
240
240
199
194
172
153
Turnieje
2
2
1
3
2
1
3
2
1
1
1
1
1
2
3
1
2
3
3
1
2
DO SPISU TREŚCI
u. podsumowanie
Eliminacje
O prawo walki w turnieju głównym mistrzostw zmierzyło się 43 zawodników. Już od pierwszych minut
wiadomym było, że emocji nie zabraknie. Jednym z pewniaków do awansu był Rafał Górecki. Mimo że nie
zachwycał ostatnio formą, nie zawiódł oczekiwań. Losy pozostałych trzech szczęśliwców mogły potoczyć
się różnie. O ile Wojtek Trajdos zawsze był i zapewne jeszcze długo będzie czarnym koniem każdego
turnieju, w którym się pojawi, o tyle awans Mariusza Sikorskiego stał się dowodem wciąż rosnącego jego
poziomu gry. Sukces nie przyszedł mu łatwo. Decydujący mecz z Sebastianem Jóźwikiem należał do
najbardziej zaciętych. Gdy przy stanie 2:0 dla Sebastiana mogło się wydawać, że trzeci frejm będzie już
tylko formalnością, Mariusz wziął się do odrabiania strat. Obaj zawodnicy nie popisali się wysokimi
brejkami, ale spotkanie na pewno nudne nie było. Panowie przemiennie wydzierali sobie punkty, stawiali
snookery. Próbę nerwów wygrał Mariusz, ale Sebastian został wynagrodzony za bardzo dobrą, sportową
postawę. Jako pierwszy zawodnik rezerwowy dostał się do turnieju głównego w miejsce Krzysztofa
Kubickiego, który w ostatniej chwili wycofał się z mistrzostw. O tym radosnym dla niego fakcie dowiedział
się tuż przed losowaniem grup, 12.05. Dobrze, że w ogóle przyjechał (miał sędziować), bo z Krakowa do
Warszawy blisko nie jest. Oprócz wyżej wymienionych awansował również Phan Quoc Binh. Jemu nieco
więcej miejsca poświęcimy później.
Bardzo ciekawie zaprezentował się poolista z Gdańska, Radosław Buerger. Zwyciężył trzy mecze. W
czwartym po pięknej walce uległ 2:3 nie byle komu, bo Rafałowi Góreckiemu. Warto baczniej przyglądać
się występom tego zawodnika.
Inną atrakcją turnieju eliminacyjnego był równolegle przeprowadzony egzamin sędziowski. Więcej
informacji o tym wydarzeniu znajduje się w kąciku sędziowskim. Dlaczego atrakcja? Ponieważ po klubie
kręciło się blisko 50 dodatkowych osób, dzięki czemu można było odnieść wrażenie, że tak duże
zainteresowanie zawodami już na tym etapie jest zapowiedzią istnej inwazji publiczności tydzień później.
17
Nr 4, 2006/07 (04)
Mamy nadzieję, że nikomu ten tłumek nie przeszkadzał, zwłaszcza że egzamin odbywał się w sali obok,
zaś świeżo upieczeni sędziowie pomagali tym już doświadczonym jako markerzy (z większym lub
mniejszym powodzeniem).
Otwarte Mistrzostwa Polski
Drugi majowy weekend śmiało można nazwać świętem polskiego
snookera. Już piątkowe mecze grupowe dostarczyły kibicom niemałe
emocje. Z ośmiu grup awansowało po dwóch zawodników.
Niespodzianek nie było. Do fazy pucharowej awansowali ci, którzy
mieli awansować, ale nie wszystkim przyszło to z jednakową
łatwością. Późniejszy triumfator, Rafał Jewtuch miał ciężką przeprawę
z 14-letnim Michałem Zielińskim. Ostatecznie wygrał 3:2. ale najadł
się strachu, gdy w pewnym momencie przegrywał 1:2. Doświadczenie
jednak wzięło górę nad młodością. Dwa bardzo zacięte mecze odbyły
się też w grupie E, oba z udziałem Marcina Adamka, który jako
jedyny w tej fazie mistrzostw rozegrał aż 10 frejmów. Stracił sporo sił
i nie zdążył ich zregenerować na mecz z Markiem Zubrzyckim w
Rafał Jewtuch w finale - nieudana próba fazie pucharowej. Innym zaciętym pojedynkiem był mecz pomiędzy
schowania białej za zieloną po raz piaty
Pawłem Kochem i Wojtkiem Kuśmierkiem (grupa F). Paweł wygrał
(foto: MAK)
dwa pierwsze frejmy. Trzeci nieznacznie przegrał, ale czwarty oddał
niemal bez walki. Zmobilizował się w decydującej partii tylko po to, aby zobaczyć w sobotniej drabince jak
bardzo los bywa złośliwy. Miał o czym myśleć w nocy przed meczem z ... ponownie z Wojtkiem. Okazało
się, że jeśli miał obawy, to niepotrzebne. Łodzianin okupił zdrowiem piątkowy wysiłek i w sobotę nie
przyjechał.
Na drugim swoim grupowym meczu nie pojawił się też Phan Quoc Binh, który słynie z dostarczania
punktów przeciwnikom właśnie przez walkowery. Wszyscy wiedzą, że Phan gra nieźle, ale irytujące jest
jego podejście do gry. Bez wahania stosunek ten nazwać należy lekceważącym, a już w takiej imprezie,
jaką są mistrzostwa, jest to po prostu karygodne.
Pierwszą rundę fazy pucharowej można podsumować krótko: jeden walkower, Piotrek Majcherczyk –
postraszył odrobinę Jarka Kowalskiego prowadzą z nim 2:1 i karny frejm dla Wojtka Trajdosa za
spóźnienie na mecz. Nad ostatnim wydarzeniem zatrzymajmy się na chwilkę. Przepisy mówią jasno, że za
5 minut spóźnienia zawodnik traci frejma, ale... Wojtek, przekonany o tym, że ma jeszcze trochę czasu,
spokojnie konwersował na świeżym powietrzu. Spore było jego zdziwienie, gdy stanął przy stole i
zobaczył, że przegrywa 0:1. Być może ten fakt odebrał mu chęć walki. Sytuacja dziwna, choć zgodna z
regulaminem. Tylko że jakoś czynnik ludzki gdzieś zanikł.
Z meczów ćwierćfinałowych dwa zasługują na szczególną uwagę. Krzysztof Wróbel vs Marcin Nitschke i
Paweł Koch vs Rafał Górecki. Najwyraźniej Marcin i Paweł pogubili się w swoich meczach. Obaj świetnie
spisywali się w turniejach, ale Mistrzostwa Polski to nie jest zwykły turniej. To tylko pozornie jedna
gwiazdka więcej, a w rzeczywistości to cała galaktyka.
Półfinały miały przedziwny przebieg. W meczu Jarka Kowalskiego z Rafałem Jewtuchem szybko zrobiło się
0:4 i zanosiło się na pogrom. Gospodarz mistrzostw chwycił jednak wiatr w żagle i zaczął odrabiać straty.
Wygrał dwa frejmy i był bliski wygrania trzeciego. Rafał troszkę się zagotował, ale losy siódmej partii
przechylił na swoją stronę. Po meczu sam przyznał, że gdyby stracił tego frejma, przegrałby cały mecz. W
drugim pojedynku półfinałowym spotkali się Krzysztof Wróbel i Rafał Górecki. Wrocławianin wydawał się
mocny, ale spalił się. Ze stanu 2:0 zrobiło się 2:2. Potem wygrał jeszcze jednego frejma i na tym koniec.
Trzy ostatnie partie należały do Rafała. To był bardzo długi mecz.
Finał pomiędzy dwoma Rafałami, Jewtuchem i Góreckim, to prawdziwy pokaz snookera. Przez 12 frejmów
kibice mogli podziwiać piękne, trudne wbicia, popis gry taktycznej, kilka drobnych i śmiesznych zarazem
błędów. Był też atak na 147, ale szybko spalił na panewce. Najwięcej uśmiechu sprawił wszystkim snooker
postawiony przez Jewtę...sobie. Mógł odstawiać się dowolnie, a uparł się, że ustawi białą bilę za zieloną.
Skonstruował rusztowanie z krzyżaka, przedłużek i kija i faulował pięć razy. W końcu dopiął swego. Po
ciężkiej walce wygrał cały mecz i po raz trzeci sięgnął po tytuł Mistrza Polski (wcześniej w 1997 i 2003
roku). Rafał Górecki zapowiedział rewanż w przyszłym roku. Trzymamy go za słowo ;).
18
Nr 4, 2006/07 (04)
Organizacja
Trzeba przyznać, że zarówno Związek jak i gospodarz klubu organizacyjnie (mówimy oczywiście o
Otwartych Mistrzostwach Polski) spisali się na medal. Od początku zawodów kibice mogli poznać
zawodników dzięki kolorowym folderom, w których oprócz zdjęć i informacji o graczach był także
harmonogram gier. Z kolei już w piątek nad stołem numer 1 zaczęła rosnąć imponująca konstrukcja
oświetleniowa dla potrzeb kamer. Kamery pracowały nieustająco przez całą sobotę i niedzielę, jednak
efektów ich pracy do dziś nie widać. Nie zawiedli również kibice. Wszystkie miejsca były zajęte. Można
przyjąć, że finał oglądało blisko sto osób. Miłym akcentem okazał się pokaz tricków w wykonaniu Bogdana
Wołkowskiego. Z sali poolowej, gdzie występ miał miejsce, niemal bez przerwy słychać było gromkie
brawa, śmiech i okrzyki zadziwienia i uznania.
Mistrzostwa Polski są imprezą jedyną w swoim rodzaju. Tegoroczne były szczególnie udane pod względem
i sportowym, i organizacyjnym, i towarzyskim. Kto nie był, niech żałuje.
DO SPISU TREŚCI
5. Sylwetki zawodników
a. wywiad z Mistrzynią Polski, Hanną Mergies
Czterokrotnie złoty, dwukrotnie srebrny, trzykrotnie brązowy medal
Mistrzostw Polski, brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Europy
oraz trzykrotnie ćwierćfinał indywidualnych Mistrzostw Europy.
Wszystkie te osiągnięcia należą do jednej zawodniczki! Hanna
Mergies, bo o niej mowa, urodziła się 21 listopada 1984. Jest
snookerzystką wciąż bardzo młodą, co może jej wróżyć jeszcze wiele,
wiele lat sukcesów. Najświeższym z nich jest Mistrzostwo Polski
2006.
Sebastian Palus: Na początek olbrzymie gratulacje za zdobycie
czwartego w karierze Mistrzostwa Polski! Jak ocenisz swój
Mistrzyni Polski 206 – Hanna Mergies
wyst
ęp? Jesteś zadowolona z tego, co zaprezentowałaś?
(foto: Iza Morska)
Hania Mergies: Jestem bardzo zadowolona z kilku partii, większość
zagrałam przeciętnie, a były też takie, w których nic nie pokazałam. Generalnie jestem zadowolona, choć
wiem, że mogłam zagrać jeszcze lepiej. Cieszę się, że w decydujących momentach nie zjadły mnie nerwy,
co mi się już wiele razy zdarzało.
S.P.: Do tego dochodzi statuetka za najwyższego brejka tych MP Kobiet – 32 punkty uzyskane w
ostatnim frejmie finału. Czy po tym podejściu czułaś już, że puchar będzie Twój?
H.M.: Nie, nie czułam. Gram już tyle lat, że już się nauczyłam, że przewaga nawet 30- czy 40-punktowa
nie oznacza wygrania frejma. Wiedziałam, że szansa jest większa, ale też, że muszę się jeszcze bardziej
skoncentrować, żeby jej nie stracić.
S.P.: A co sądzisz o organizacji tegorocznych MP Kobiet? Jak odebrałaś fakt rozgrywania finału
na bocznym stole, podczas gdy uwaga widzów została skupiona na zaledwie półfinałach
mężczyzn?
H.M.: Mam tą świadomość, że gra mężczyzn jest na wyższym poziomie i dla kibiców jest zapewne bardziej
widowiskowa. Jednak finał naszych mistrzostw jest rzeczą bardzo ważną, decyduje o kolejności w kadrze,
a to o wyjazdach, a wyjazdy o... Poza tym finał to finał i uważam, że powinien być rozegrany na
centralnym stole. Polki uzyskały już sporo większych czy mniejszych sukcesów na arenie
międzynarodowej i uważam, że naszego snookera też warto pokazywać kibicom. Najbardziej jednak
zaskoczył mnie fakt, że mecze w grupach grałyśmy do 2 wygranych!! Uważam, że to za mało i przy takim
systemie gier nie można wyłonić tych rzeczywiście najlepszych.
19
Nr 4, 2006/07 (04)
S.P.: Następne pytanie będzie pośrednio związane z tym poprzednim. Czy wolałabyś zdobyć
mistrzostwo świata, ale bez udziału publiczności, czy przegrać w finale mistrzostw świata, ale
mieć za sobą publiczność niczym White, podczas Mastersa?
H.M.: Powiem tak, obecność ogromnej ilości ludzi stresuje mnie :). Ale najbardziej wartościowym dla mnie
tytułem jest złoto zdobyte na Mistrzostwach Polski Kobiet w 2001 roku we Wrocławiu, w klubie Fuga
Mundi. To było dla mnie coś najpiękniejszego: wygrać mistrzostwa u siebie w klubie, gdzie wiem, że wiele
osób przyszło mi kibicować. No i Marek Zubrzycki, który puścił po finale w klubie „We are the
champions” Queen :). A przegrać przy wspaniałej publiczności - to już miałabym pewnie ogromny
niedosyt :). Bardzo trudne pytanie, bo z drugiej strony gram po to, aby wygrywać.....
S.P.: Ten sezon rozpoczęłaś z wysokiego C. Brąz w drużynowych ME, złoto w MP, dobre występy
w turniejach (przegrywałaś tylko z czołówką mężczyzn), wysoka pozycja w rankingu. Jakie masz
plany na resztę sezonu?
H.M.: Teraz najważniejsze są Mistrzostwa Europy, potem może pojedziemy na Drużynowe Mistrzostwa
Świata. Nie wiadomo jeszcze, czy uda nam się pojechać, ale jeżeli tak, to wakacje spędzę w klubie,
przygotowując się do turnieju i do gorącej, snookerowej jesieni.
S.P.: A z jakimi nadziejami pojedziesz na podane ME i drużynowe MŚ? Uważasz, że stać Cię na
spektakularny sukces?
H.M.: Uważam, że stać mnie na wiele :). Ale zeszłoroczny fatalny występ w ME zdołował mnie mocno. 3
razy zajmowałam na ME 5-te miejsce i mam nadzieję na medal. O MŚ trudno mi wiele powiedzieć,
ponieważ nigdy nie grałam w imprezie rangi światowej i ciężko mi określić realną siłę przeciwniczek np. z
Azji. Jednak na tyle, na ile się orientuję, szansa na dobry wynik jest, po prostu trzeba dobrze zagrać :).
S.P.: Jesteś w środowisku uznawana za miss polskiego snookera. Płeć piękna na turnieju
podwyższa wrażenia estetyczne. Dlaczego tak mało kobiet uprawia ten sport w Polsce (było
tylko 7 uczestniczek MPK 2006)?
H.M.: Snooker wymaga poświęcenia i wytrwałości, wiele kobiet przestaje grać, jak przychodzi czas, że
muszą zająć się ważnymi życiowymi sprawami. Jest to też bardzo trudny sport i może dlatego też wiele
kobiet niestety się zniechęca. Jest także jeszcze, niestety, mało popularny i proporcjonalnie jest nas po
prostu mniej :(. A z tą miss to jakaś plotka :).
S.P.: Kiedy i gdzie pierwszy raz usłyszałaś o snookerze? Jakie wrażenie zrobił na Tobie pierwszy
kontakt z tą grą?
H.M.: Pierwszy raz na snookera zabrał mnie mój tato gdzieś w roku 1994 do pierwszego klubu we
Wrocławiu – Attelier. Wcześniej próbowałam grać w poola, wrażenie zrobił na mnie takie, że od tamtej
chwili nie myślałam w ogóle więcej o tym, żeby grać w poola. Musiałam tylko czekać, aż wyrosnę bardziej
nad stół, no i czekałam...
S.P.: Dlaczego grasz? Co lubisz w snookerze?
H.M.: Snooker jest ogromną częścią mojego życia od zawsze, ciężko się z nim rozstać. Miałam okresy
przerwy i zawsze mi strasznie brakowało gry. W snookerze podoba mi się to, że zmusza do myślenia,
kombinowania i przez to przyciąga ciekawych ludzi. Daje możliwość walki do samego końca, czasem jest
nieprzewidywalny.
S.P.: Czy snooker mocno ingeruje w Twoje życie prywatne? Jak godzisz sport ze studiami?
H.M.: Nie godzę :). Robię wszystko naraz, więc nic do końca tak dobrze, jak bym chciała - ani nie jestem
bardzo dobrą studentką, ani świetną snookerzystką. Z wyjazdu do Rumunii wrócę w sam środek sesji :/. W
tym miejscu pragnę pozdrowić ciało pedagogiczne wrocławskiej Niderlandystyki :D.
S.P.: Ile trwa Twój trening i z jaką częstotliwością?
H.M.: Moje treningi nie są niestety za bardzo regularne, spędzam wiele czasu na uczelni i często nawet
na okienku biegnę do klubu pograć chociaż 2 godziny. Staram się grać przynajmniej 4 dni w tygodniu po 2
- 3 godziny, a to bardzo mało...
S.P.: Jakie jest Twoje ulubione, a jakie znienawidzone ćwiczenie?
H.M.: Lubię trenować długie bile i typowe rzeczy - linię lub krzyż. Natomiast w rozpacz wpędza mnie
trenowanie gry z dziabki (krzyżaka), co przez mój wątpliwy wzrost jest konieczne i bardzo potrzebne.
20
Nr 4, 2006/07 (04)
S.P.: A czy masz jakiegoś swojego ulubionego sparingpartnera?
H.M.: Lubię grać z Pawłem Kochem i Markiem Zubrzyckim, są dużo lepsi ode mnie i gra z nimi jest dla
mnie dużą lekcją. Lubię też grać z Gosią Karpiuk, żeby całkiem nie odzwyczaić się od grania z kobietami :).
S.P.: Jaki element gry jest Twoją mocną stroną?
H.M.: Z każdym z elementów gry mam jakieś problemy, umiem wbijać bile, ale też nie każdy rodzaj
zagrania wychodzi mi dobrze, umiem się dobrze odstawić, ale też nie z każdej pozycji :). Myślę, że moją
najmocniejszą stroną jest to, że "nie boję się grać". Wiem, co umiem i staram się zawsze grać swoją, w
miarę otwartą grę – taką, jaką lubię.
S.P.: Co czujesz, kiedy widzisz szansę na pobicie swojego życiowego brejka? Paraliżuje Cię ta
myśl czy wręcz przeciwnie?
H.M.: Troszkę mnie paraliżuje niestety, może dlatego, że już tak długo nie mogę przekroczyć magicznej
bariery 50 punktów i tak bardzo tego chcę, że jak widzę układ, to już mi jest gorąco. Wiem, że w ten
sposób pewnie jeszcze długo mi się to nie uda, ale niestety - walka z psychiką nie jest moją mocną stroną
:).
S.P.: W jaki sposób radzisz sobie ze stresem podczas turniejów?
H.M.: Staram się wyciszyć i skoncentrować, nie rozglądać się, czasem nawet nie patrzyć na stół, myśleć o
tym, że "potrafię!".
S.P.: Jak odbierasz przegrane w pojedynkach?
H.M.: To zależy jak przegrywam, jeśli na własne życzenie - jestem zła, jeśli przeciwnik jest lepszy i nie
mogłam nic zrobić - trudno, są lepsi.
S.P.: Z którym zawodnikiem/zawodniczką lubisz najbardziej grać? Kto jest najbardziej
niewygodnym przeciwnikiem dla Ciebie?
H.M.: Lubię grać z Gosią Kłys, charakter jej gry był w pewien sposób podobny do mojego - otwarty,
zdecydowany, pewny. Wtedy zawsze wiedziałam, czego się mogę spodziewać. Ciężko gra mi się z Ewą
Pieniążek.
S.P.: Niejednokrotnie spotykałaś się, pojedynkowałaś się z zawodnikami zagranicznymi. Ile,
Twoim zdaniem, polskiemu snookerowi brakuje do nich? Czego brakuje?
H.M.: Jeśli chodzi o kobiety, to bardzo niewiele, pomijając oczywiście Angielki, które są według mnie
jeszcze poza naszym zasięgiem. Reszta dziewczyn jest do ogrania, a w przegranych pojedynkach brakuje
regularności, brejków (nawet tych 30-,40-punktowych).
S.P.: Z jakiego swojego snookerowego osiągnięcia jesteś do dziś szczególnie dumna?
H.M.: Ze wspomnianego mistrzostwa, zdobytego we Wrocławiu, z dobrych występów na Mistrzostwach
Europy, no i z Mistrzostw Polski w Kaliszu, w których nie przegrałam ani jednego frejma.
S.P.: A czy jest jakieś snookerowe zdarzenie, którego dziś się wstydzisz?
H.M.: Jest, niestety. W Mistrzostwach Polski w 2000 roku w finale grałam z Ewą i w „dość” głupi sposób
je przegrałam, moje zachowanie wtedy trudno określić jako sportowe. Dorosłam, wyrosłam i wiem, że
więcej tak nie będzie, ale odczuwam to jako „niepotrzebny zgrzyt”, patrząc na to po latach.
S.P.: A jaka zabawna snookerowa sytuacja z Twoim udziałem do tej pory wywołuje u Ciebie
uśmiech?
H.M.: Marek Zubrzycki grający w snookera moimi kulami (kulami, nie bilami :) ), jak przyszłam do klubu
po wypadku. No i w tym roku na MPK, gdy składałam się do zagrania i reklama polskiego związku
snookera wydała, składając się, bliżej nieokreślony dźwięk. Odwróciłam się do sędziny i przeciwniczki,
które stały za mną i z przerażeniem stwierdziłam, że chyba mi się spodnie podarły. Podczas zawodów jest
zawsze tyle śmiechu, że nie sposób wszystkiego spamiętać, to zasługa cudownych i wesołych ludzi, którzy
grają i kibicują.
S.P.: Masz chwile zwątpienia lub dosyć snookera?
H.M.: Zwątpienia - tak, dosyć snookera - nie. Czasem wątpię, czy warto tak wiele poświęcać, żeby grać na
kiepskim, jak czasem mi się wydaje, poziomie. Teraz mam jednak na tyle mało czasu na wszystko, że
nawet się nie zastanawiam, po prostu biegam i gram, bo tego chcę. W zwątpienie wpędza mnie słaba gra,
przegrane głupio mecze, ale to długo nie trwa. Przez te wszystkie lata miałam już dosyć powodów, żeby
21
Nr 4, 2006/07 (04)
przestać grać. Skoro tego nie zrobiłam, to znaczy, że jeszcze nie czas.
S.P.: Obawiasz się graczy nowych i młodych?
H.M.: Nie obawiam się ich. Obawiam się, że fakt, że utworzyło się u nas coś takiego jak „stara dobra
kadra”, do której ciężko się dostać, może ich blokować przed grą. W przypadku mężczyzn moje obawy
rozwiewają młodzi, którzy widać grają z poświęceniem i to cieszy. W przypadku kobiet jest jednak inaczej.
Jest bardzo mało nowych zawodniczek i trzeba przyznać, że w stosunku do np. Ewy, Gosi, czy mnie, mają
„wiele lat straty”. Nie każda osoba potrafi wytrwać w treningach, żeby nas dogonić, a wielka szkoda.
Chciałabym, żeby w Mistrzostwach Polski Kobiet grało po 20-30 dziewczyn.
S.P.: A jak oceniasz graczy młodych w porównaniu z Tobą w ich wieku?
H.M.: Niektórzy zapał mają wielki i jeśli życie pozwoli im grać dużo i będą trenować, to na pewno jak będą
w moim obecnym wieku, to będą lepsi, niż ja jestem teraz.
S.P.: Który z najmłodszych snookerzystów w Polsce ma, Twoim zdaniem, szanse na największe
sukcesy?
H.M.: Michał Zieliński, ze względu na zawziętość i pewność, która jest potrzebna, Piotrek Majcherczyk,
jeśli w jego grze będzie więcej „jego samego” i Piotrek Olejnik, który według mnie ma „to coś”.
S.P.: Połączmy: wbijanie do środkowych kieszeni Hendry'ego, odstawne Davisa, długie bile
Murphy'ego, skuteczność Dinga na UK Championship. Wychodzi zawodnik niemal nie do
pokonania. Czy mogłabyś „poskładać” kogoś takiego wśród polskich zawodników, który miałby
szansę dostać się do Main Touru?
H.M.: Marek Derek miałby szansę, wiem, że już od dawna nie gra w snookera, nad czym bardzo
ubolewam, ale według mnie był najlepszym zawodnikiem w Polsce i jeszcze się drugi taki nie urodził.... :)
Żartuję oczywiście. Wybrałabym technikę i łatwość gry Pawła Kocha, myślenie i pomysł na grę Jewty,
długie bile Cinka, psychikę Darka Wiśniewskiego, snookery pana Grzesia Wysockiego, odstawne
Wróbelka i mnie - żebym to wszystko miała :D.
S.P.: No właśnie. Jak to zrobić, żeby tacy gracze jak Marek Derek, Wojtek Trajdos czy Kuba
Sawicki nie opuszczali snookera?
H.M.: Przede wszystkim oni sami muszą chcieć grać. Ja też nie mam wymiernych korzyści z grania w
snookera, jednak na poola się nie przerzucę. Z drugiej strony, żeby grać świetnie trzeba poświęcać temu
czas i dobry zawodnik musi mieć jakieś widoki na przyszłość. Trzeba mu zapewnić możliwości rozwoju,
pieniądze. W Polsce z wielu przyczyn to bardzo trudne, nie wiem, czy istnieje jakiś gotowy złoty środek.
S.P.: Załóżmy, że w 1/4 finału grasz nieoczekiwanie z zawodnikiem spoza „64”. Wykorzystujesz
to na „odpoczynek” i pozwalasz sobie na nieco więcej luzu, czy grasz na 100% możliwości?
H.M.: Gram 100%, zawodnicy spoza czołówki zawsze mają ten komfort, że cudu się od nich nie oczekuje i
wtedy łatwiej się gra. Pomijając już to, zawsze staram się grać 100%.
S.P.: Który etap kariery snookerzysty jest najtrudniejszy?
H.M.: Myślę, że właśnie jestem na tym etapie, bez trenera jest mi bardzo ciężko przekroczyć pewien próg.
Gram w miarę dobrze, ale zawsze czegoś brakuje i brakuje mi kogoś, kto to „coś” uchwyci. Ten etap jest
bardzo trudny, bo może trwać latami i bez widocznych pozytywnych zmian w grze można w końcu mieć
dość.
S.P.: Masz już jakieś plany, co zrobisz po zakończeniu kariery? Zajmiesz się sędziowaniem,
trenerką czy będziesz chciała odpocząć od snookera?
H.M.: Grać dla przyjemności będę na pewno, sędziowaniem się nie zajmę, trenowaniem może :). Przede
wszystkim chciałabym zachęcać do gry jak najwięcej dziewczyn.
S.P.: Jak oceniasz rozwój snookera w Polsce, jego dynamikę, szansę dalszego rozwoju?
H.M.: Szansa na dalszy rozwój jest teraz spora, ponieważ jest na to dobry moment, w poprzednich latach
niestety nie rozwijał się za bardzo dynamicznie. Ważne, żeby teraz nie przegapić szansy.
S.P.: Co należy zrobić, by polskie mass-media (szczególnie TV) zainteresowały się snookerem?
H.M.: Poziom tego snookera musi być dość wysoki, trzeba zwrócić uwagę mediów na to, że snooker staje
się coraz bardziej popularny i widzowie też zapewne chętnie popatrzą na zmagania naszych krajowych
zawodników, jeśli będą one na przyzwoitym poziomie. A z tym, myślę, jeśli chodzi o mężczyzn, nie ma już
22
Nr 4, 2006/07 (04)
wielkiego problemu.
S.P.: Czy o polskich snookerzystach można powiedzieć, że odczuwają popularność?
H.M.: Jeśli chodzi o mnie, to odczuwam ją troszeczkę czasem w klubie Fuga Mundi we Wrocławiu, w
którym gram i czasem na uczelni. Nie jest to jednak czymś męczącym, jest na tyle małe, że cieszy :).
S.P.: Jakie masz hobby pozasnookerowe? Masz na nie czas?
H.M.: Mam to szczęście, że kierunek, jaki studiuję, jest w pewien sposób moim hobby. Studiuję
niderlandystykę, czyli coś, czym jestem szczególnie zainteresowana. Podoba mi się cała kultura
holenderska, a w szczególności ich literatura, tym mam nadzieję zająć się po skończeniu kariery
snookerowej.
S.P.: Masz jakąś ksywkę używaną w środowisku snookerowym?
H.M.: Nie, czasem w żartach używamy określeń typu: „koleżanka z teamu”, bądź „Fuga Mundi Girl”, ale
nie jest to nic stałego.
S.P.: W jaki sposób zachęciłabyś czytelników do czynnego uprawiania snookera i nie
zniechęcenia się przy początkowych niepowodzeniach?
H.M.: Snooker daje ogromną satysfakcję i jest świetną grą towarzyską i nie tylko, można grać „na wiele
sposobów” - towarzysko, bardziej sportowo, tak jak kto chce. Jest ciekawy i każdy na pewno znajdzie w
nim coś, co mu się szczególnie spodoba. A na początku każdemu z nas było ciężko i mało wychodziło, taka
kolej rzeczy. Ważne, żeby czerpać z tego przyjemność.
S.P.: To by było na tyle. Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w turniejach i
egzaminach.
H.M.: Dziękuję bardzo.
DO SPISU TREŚCI
b. wywiad z Mistrzynią Świata w grze deblowej, Małgorzatą Kłys
Choć Małgorzata Kłys jest jedną z czołowych polskich snookerzystek, to nigdy
nie zdobyła tytułu Mistrzyni Polski. Co nie udało się w Polsce, udało się na
świecie i Gosia w roku 2006 stała się jedyną polską Mistrzynią Świata (w grze
deblowej). Dlaczego za granicą jest łatwiej, co jej się podoba w snookerze, o
klubie Atelier 3 – tego wszystkiego dowiecie się z poniższego wywiadu.
Małgorzata Kłys - Mistrzyni
Świata w grze deblowej i
półfinalistka Mistrzostw
Kobiet Polski (foto: MAK)
M.Ł.: Przede wszystkim jeszcze raz gratuluję zdobycia Mistrzostwa Świata
w grze deblowej. Odczuwasz jeszcze emocje związane z pobytem w
Cambridge czy przykurzyły się one w polskiej rzeczywistości
snookerowej?
M.K.: Emocje wracają, kiedy ktoś przypomni mi o Cambridge. Ostatnio Chris
Henry składał mi spóźnione gratulacje i temat powrócił.
M.Ł.: Wygląda na to, że lepiej Ci się gra za granicą niż w Polsce. Z czego
to wynika?
M.K.: Ciężko gra się na polskim podwórku mając świadomość, że cokolwiek się
nie zrobi to i tak zostanie to skomentowane negatywnie. Za granicą rywalizuje w turniejach kobiecych, a
nie mieszanych. W Polsce taką szansę mam raz w roku, trzeba nieźle trafić z formą :).
M.Ł.: Jak ocenisz różnicę pomiędzy poziomem gry zawodników i zawodniczek polskich a tymi
zagranicznymi? Czy dużo nam do nich brakuje i czego?
M.K.: Mamy już kilku ekspertów, niech się wypowiedzą… ja się do nich nie zaliczam :).
M.Ł.: Razem z Mariuszem Sikorskim kierujesz warszawskim klubem Atelier3. Pomaga Ci to czy
przeszkadza w grze, w trenowaniu?
23
Nr 4, 2006/07 (04)
M.K.: Umiem to rozdzielić... czasem :).
M.Ł.: W Waszym klubie młodzież trenuje za darmo, to piękna inicjatywa. Teraz zamierzasz
trenować za darmo dziewczyny, ale stawiasz warunki. Powiedz coś więcej o tych planach.
M.K.: Warunkiem jest udział w turniejach kobiecych. Chcę włożyć w to swoją pracę i czas, ale liczę na
zaangażowanie. Można się zapisać w klubie Atelier zostawiając swoje dane i kontakt.
M.Ł.: Czy ten pomysł powstał w związku z frekwencją podczas Mistrzostw Polski Kobiet?
M.K.: Nikt nie inwestuje w kobiecy snooker, więc nie oczekiwałam nawet tak dużej frekwencji… :)
M.Ł.: Jak myślisz? Z czego wynika tak małe zainteresowanie kobiecym snookerem?
M.K.: Z pewnością jest to jakaś forma dyskryminacji...
M.Ł.: A jak układa się współpraca z klubem 147 Break?
M.K.: Cudownie :).
M.Ł.: Nie odczuwasz zagrożenia w związku z powstaniem kolejnego klubu w Warszawie?
M.K.: U nas jest full, więc będzie gdzie trenować kobiety :).
M.Ł.: Przejdźmy zatem do kolejnych pytań związanych z Twoją snookerową przygodą.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze snookerem? Kiedy i gdzie pierwszy raz o nim usłyszałaś?
M.K.: Paweł „Papa” Gawlikowski przywiózł mnie do Atelier… za co jestem mu wdzięczna… i tak już
zostało...
M.Ł.: Co Ci się spodobało w snookerze?
M.K.: Ogólnie wydał mi się fascynujący.
M.Ł.: Dlaczego grasz? Co sprawia, że wciąż masz ochotę i siłę do gry?
M.K.: Im więcej trenujesz, tym dalej do celu :).
M.Ł.: Ile czasu poświęcasz na treningi?
M.K.: 1,5 godziny dziennie.
M.Ł.: Czy masz jakieś pozasnookerowe hobby?
M.K.: Snooker?
M.Ł.: Jakie jest Twoje ulubione i znienawidzone ćwiczenie treningowe?
M.K.: Irytują mnie nowe ćwiczenia, które na początku nie zawsze wychodzą...
M.Ł.: Wolisz treningi czy sparingi?
M.K.: Od dwóch miesięcy sparing.
M.Ł.: Z którym zawodnikiem/zawodniczką lubisz grać podczas turniejów, a kto jest dla Ciebie
niewygodny?
M.K.: Ściśle tajne :).
M.Ł.: Czy obawiasz się graczy nowych i młodych?
M.K.: Nie. Cieszę się, że w ogóle są.
M.Ł.: Jak oceniasz graczy młodych w porównaniu z Tobą w ich wieku?
M.K.: Wiedzą, ze snooker istnieje... :) ja nie wiedziałam... mają łatwiej.
M.Ł.: W jaki sposób radzisz sobie ze stresem podczas meczu?
M.K.: Jakim stresem? :) Tak na poważnie próbuję różnych technik... Szukam idealnego sposobu na
koncentrację.
M.Ł.: Czy korzystasz z pomocy psychologa sportowego? Czy sądzisz, że taka współpraca może
pomóc w grze?
M.K.: Tak. Jeżeli ktoś myśli o sportowej karierze, to taka pomoc będzie mu niezbędna.
24
Nr 4, 2006/07 (04)
M.Ł.: Jak odbierasz przegrane w pojedynkach?
M.K.: Kiedyś było gorzej, teraz wiem, dlaczego przegrałam. Analizuję swoją grę.
M.Ł.: Podczas meczu masz takie zagrania, które lubisz i takie, których unikasz, jeśli tylko
możesz (o ile to nie tajemnica)?
M.K.: Nie unikam niczego, co powinno się grac i co trenuję.
M.Ł.: Czy Twój styl da się jakoś opisać? Wbijasz po prostu to, co jest na stole do wbicia, czy
masz jednak jakiś charakterystyczny sposób rozgrywania?
M.K.: Staram się wykorzystywać sytuację na stole i budować brejka.
M.Ł.: Załóżmy, że widzisz na stole ładny układ i widzisz szanse pobicia rekordu. Odczuwasz
wtedy zdenerwowanie?
M.K.: No baaa...
M.Ł.: Jakie zabawne snookerowe zdarzenie z Twoim udziałem, do tej pory wywołuje u ciebie
uśmiech?
M.K.: Nie przypominam sobie.
M.Ł.: Masz chwile zwątpienia lub dosyć snookera?
M.K.: To trudna i wymagająca gra, daje w kość...
M.Ł.: Jak oceniasz rozwój snookera w Polsce, jego dynamikę, szanse dalszego rozwoju?
M.K.: Jest lepiej, niż kiedykolwiek.
M.Ł.: Wolałabyś zdobyć Mistrzostwo Świata lub nawet Mistrzostwo Polski, ale bez udziału
publiczności, czy przegrać w finale, ale mieć za sobą publiczność niczym White podczas Master?
M.K.: Jedno i drugie bardzo kuszące.
M.Ł.: Jaka, Twoim zdaniem, jest rola publiczności podczas turniejów?
M.K.: Zawsze mile widziana.
M.Ł.: Chciałabyś kiedyś zagrać w finale turnieju PORS przy 300-osobowej publiczności? Czy
widzisz realne szanse na to?
M.K.: Każdy by chciał... Mam nadzieje, że tak będzie.
M.Ł.: Jakie masz plany po skończeniu kariery, gdy już przestaniesz grać w turniejach?
M.K.: Patrząc na Grzesia Wysockiego, mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie się :).
M.Ł.: Masz jakąś ksywkę używaną w środowisku snookerowym?
M.K.: Jeżeli jest, to nic o niej nie wiem.
M.Ł.: Na koniec kilka pytań od naszych czytelników.
Który z najmłodszych snookerzystów w Polsce ma Twoim zdaniem szanse na największe
sukcesy?
M.K.: Ten, który poświęci więcej czasu i energii na treningi i podejdzie do tematu profesjonalnie (nie
będzie wzorował się tylko na polskim podwórku).
Połączmy: wbijanie do środkowych kieszeni Hendry'ego, odstawne Davisa, długie bile
Murphy'ego, skuteczność Dinga na UK Championship. Wychodzi zawodnik niemal nie do
pokonania. Czy mogłabyś "poskładać" kogoś takiego wśród polskich zawodników, który miałby
szansę dostać się do Main Touru?
M.K.: Uderzenia z bandy Marka Kułago, technika Pawła Kocha, chęć wygrywania Rafała Jewtucha, sposób
budowania brejków Jarka Kowalskiego, odstawne Krzysia Wróbla, profesjonalne podejście Marcina
Nitschke, skuteczność Grzesia Wysockiego i tempo Wojtka Trajdosa.
Który etap kariery snookerzysty/snookerzystki jest najtrudniejszy?
M.K.: Nauka podstaw... Kiedy ja wreszcie skończę ten etap :)?
25
Nr 4, 2006/07 (04)
Jak to zrobić, żeby tacy gracze jak Marek Derek, Wojtek Trajdos czy Kuba Sawicki nie
opuszczali snookera?
M.K.: Jest wielu zawodników, którzy nie odeszli i czekają na lepsze czasy...
DO SPISU TREŚCI
6. Kącik felietonowy Przemka Kruka
„Faul.
Wolna Bila.”
W małym, bardzo małym Sheffield: baba z wozu!
MP 2006: piękna oprawa i pustosłowie stosowane
„Zrobiło nam się takie małe Sheffield” – powiedział nieco żartobliwie zaraz przed ceremonią wręczenia
nagród dla najlepszych zawodników Mistrzostw Polski 2006 roku prezes PZSiBA Piotr Murat. Po chwili
dodał z subtelnym uśmiechem i szczyptą autoironii „bardzo małe...”. Była to naprawdę wesoła i miła
chwila kończących się zawodów. Chwila posiadająca również swą symbolikę. Minutę później siedząca obok
mnie uczestniczka rozgrywanych równolegle Mistrzostw Polski Kobiet, Iza Morska, zaprezentowała mi
serie zdjęć z finału turnieju pań.
W tym wesołym, delikatnie życzeniowo-nostalgicznym nawiązaniu do Sheffield – nawet jeśli nie było to
intencją prezesa – doszukałem się pewnej głębi. Te kilka słów wypowiedzianych przez Piotra Murata, a
może nawet bardziej sposób, w jaki to zrobił, były dla mnie symbolicznym pokazaniem kierunku, w
którym ma zmierzać (zmierza?) nasz snooker. Jednocześnie oczywistym stało się dla mnie, że prezes ma
świadomość jak długa i trudna droga prowadzi do zrealizowania tego niezwykle ambitnego wyzwania. Na
szczęście te pierwsze, najtrudniejsze kroki zostały już poczynione na drodze, na której nie brakuje
nierówności, a swoje kłody pod nogi rzuca również niżej podpisany (zapewniam – tylko po to, żeby w
zaślepieniu nie zadeptać tych, którzy już na tej drodze znaleźli się wcześniej i żeby nie przegapić
drogowskazów). Bez dwóch zdań – oprawa tegorocznych Mistrzostw Polski o klasę przewyższała
wszystko, co widziałem wcześniej w ciągu kilkunastu lat rozgrywania zawodów snookerowych w kraju.
Z jednym wyjątkiem...
Baby, ach te baby!
„Kobiecy snooker w naszym kraju musi uzyskać należny mu status. Panie mają osiągnięcia i należy na tym
budować pozycje naszej dyscypliny sportu”* – grzmiał zaledwie kilka miesięcy temu podczas Walnego
Zgromadzenia Delegatów kandydat na prezesa PZSiBA, Piotr Murat. I był to jedyny jasny, pewny punkt
wystąpienia wyborczego, które generalnie było zlepkiem dukanych monosylab mocno zestresowanego
rolą, do której miał być powołany przyszły prezes Murat. Wątek poświęcony paniom w naszym snookerze
był tym elementem, który na krótką chwilę przywrócił namaszczanemu prezesowi pewność siebie w
trakcie mętnej prezentacji być może nawet nieźle dopracowanej wizji rozwoju snookera w Polsce.
26
Nr 4, 2006/07 (04)
Baba z wozu!
Niezależnie od tego, że mój osobisty stosunek do kobiecego snookera jest nijaki, to jednak deklaracje
prezesa powinny być dla niego i podległego mu Zarządowi zobowiązaniem wiążącym. Już pierwsze
poważne zderzenie z rzeczywistością wypadło zdecydowanie na niekorzyść kwintetu wybijającego rytm
naszego krajowego (w tym kobiecego) snookera. Finał Mistrzostw Polski Kobiet, zawodów rozgrywanych
równolegle do otwartych MP, organizator obu imprez – czyli Związek – nakazał rozegrać na jednym z
bocznych stołów. Stole, przy którym praktycznie nie było kibiców, bo nawet gdyby znaleźli się chętni do
obejrzenia najważniejszego w sezonie meczu snookera z udziałem pań, to i tak nie mieliby gdzie usiąść.
I, zapytam retorycznie, chyba nie może tu być usprawiedliwieniem fakt, że na głównym stole – pod
kamerami, w najlepiej widocznym dla kibiców miejscu, z trybunkami – grał swój półfinałowy pojedynek
wiceprezes Związku Jarosław Kowalski, prawda? Chociaż... To ulubiony stół wiceprezesa i właściciela
klubu, więc może jednak słusznie panie przegoniono w kąt? Hmm...
„Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”? Czy może „po (pięknych) trupach do celu”?
Piotrowe pustosłowie i interpiotracja
Wyborcze deklaracje prezesa Murata to oczywiście tylko jeden z wielu przykładów jego pustosłowia.
Wyliczankę mógłbym rozpocząć od sygnowanej nazwiskiem prezesa definicji dokumentów sportowych
PZSiBA zamieszczonej w komunikacie z 7 marca na stronie Związku. Pierwotnie opłaty mieli nie wnosić
„wszyscy zawodnicy, którzy znajdowali się na listach rankingowych w minionym sezonie”. Później
definicja uległa magicznej przemianie na potrzeby chwili. Okazało się, że z opłaty zwolnieni są... No
właśnie. Kto? Krewni i znajomi królika? Wyszło na to, że zwolnienia przyznawano uznaniowo.
Przyczynkiem tego przeistoczenia było roszczenie zwrotu niesłusznie pobranej opłaty za kartę sportową
od jednego z zawodników. Środkiem dla tych przemian był twórczy proces wtórnej interpretacji przez
pana Piotra, zwany również interpiotracją. Narzędziem – przekaz ustny prezesa, przy czym bez znaczenia
był tu fakt ewidentnego konfliktu starej i nowej wykładni. Skutkiem przemiany natomiast – oddalenie
roszczenia.
Manipulowanie treściami oraz datami/godzinami (dez)informacji ukazujących się na stronie związkowej,
irytujące zmiany na listach startowych do turniejów, to kolejne i nie ostatnie przykłady ignorancji.
Oczywiście w tym ostatnim wypadku, Piotr Murat i jego Zarząd mogą – nawet skutecznie – bronić się
literalnym stosowaniem (chorego) regulaminu rozgrywek. Przyjmując jednak taką argumentację po raz
kolejny udowadniają, że swój zbiorowy rozsądek powinni poddać natychmiastowej terapii. Wszystkim nam
wyjdzie na dobre, jeśli wszechwładne ciało naszego snookera będzie kierowało się zdrowym, a nie chorym
rozsądkiem.
Na plus dla Piotra Murata trzeba zapisać to, że sporo dobrego robi w sprawach, w których niewiele mówi.
Gadułą nie jest, więc naiwnie/optymistycznie** przyjmuję, że przykładów pozytywnych działań – obok
tych, które już są – będzie w przyszłości sporo. Czego bez nutki sarkazmu życzę: aby to małe, bardzo małe
Sheffield rozrosło się do wielkiego i aby po drodze z wozu nie wyrzucono wszystkich.
25 maja 2006
Przemek Kruk
[email protected]
* cytat nie dosłowny, ale oddający sens
** niepotrzebne skreślić
DO SPISU TREŚCI
27
Nr 4, 2006/07 (04)
7. Kącik sędziowski
Mieliśmy nie zamieszczać w tym numerze kącika sędziowskiego, jednak okoliczności zweryfikowały nasze
plany. Równolegle do eliminacji do Otwartych Mistrzostw Polski odbył się kurs sędziowski. Stołu użyczyli
właściciele warszawskiego klubu Atelier3. W piątek 5 maja chęć udziału w szkoleniu potwierdziło swoją
obecnością aż 46 osób. Panowie Krzysztof Kruk i Marek Kułago, występujący w roli nauczycieli, cierpliwie
odpowiadali na najróżniejsze pytania i zaskakiwali uczestników najdziwniejszymi sytuacjami, z jakimi w
przyszłości mogą spotkać się przy stole. Następnego dnia odbył się egzamin. Każdy zdawał go
indywidualnie u pana Kruka lub u pana Kułago, a oczekujący na swoją kolej kandydaci na sędziów kręcili
sie po klubie 147 Break i obserwowali mecze eliminacyjne. Egzaminu nie zdało tylko 5 osób, pozostali juz
w niedzielę mogli zadebiutować w roli markerów. Większość z tych, którzy podjęli sie zadania, poradziło
sobie. Niestety zdarzyły sie tez takie przypadki, że sędziego-markera trzeba było "wymienić".
W związku ze szkoleniem zamieszczamy w kąciku kilka wskazówek od Ani Preis dla markerów, a po
kąciku sędziowskim relację jednej z uczestniczek.
*********************************************************************************************
Sędzia marker, czyli jak mało znacząca osoba znacząco wpływa na mecz.
Popularyzacja snookera w naszym kraju dokonuje się głównie za pośrednictwem stacji telewizyjnych. W
transmisjach tych głównym bohaterem (oprócz zawodników) jest sędzia przy stole. Możliwość
obserwowania zachowania i decyzji sędziego może być bardzo pouczająca. Jednakże w przypadku
sędziego markera tak się nie dzieje. Pojawiają się co prawda wzmianki na jego temat, ale to za mało. A
temat jest poważny…
Przepisy mówią:
„Sędzia punktowy (The Marker)
Sędzia punktowy zaznacza zdobywane punkty na tablicy punktowej i asystuje sędziemu przy stole przy
wypełnianiu obowiązków sędziego. W razie potrzeby pełni funkcję sekretarza.”
Tyle teoria. A w praktyce? Cóż, w praktyce sędzia marker to osoba, która ma pomagać sędziemu przy
stole w poprawnym rozegraniu spotkania. Na krajowych turniejach, na których niejednokrotnie sędziuje
się kilka meczy dziennie jest nieocenioną pomocą przy obsłudze tablic i wypełnianiu protokołu. Może
także bardzo utrudnić zadanie…
Po pierwsze – nie wolno wchodzić zawodnikowi w pole widzenia! Nie ważne, że tablica nie „chwyciła”!
Zawodnik jest ważniejszy – nawet jeśli to tylko ręka! Biała rękawiczka w przyciemnionym klubie naprawdę
jest widoczna.
Ważna jest nie tylko sprawna i bezbłędna obsługa pilota – znaczenie ma także sam moment wpisywania
punktów. Osobiście uważam, że marker powinien zaznaczać punkty równocześnie z podaniem punktacji
przez sędziego głównego lub zaraz potem – nigdy wcześniej. Sytuacja na stole ma to do siebie, że czasem
zmienia się w najmniej spodziewanym momencie. Błędnie wpisane punkty można cofnąć, ale nie jest to
zbyt profesjonalne – wystarczy zaczekać sekundę dłużej.
Jeśli zaś chodzi o pomyłki we wpisywaniu punktów – mylić się jest rzeczą ludzką, ale notoryczne błędy
powodują zamieszanie i gubią się sędziowie oraz zawodnicy. Po co wytwarzać sytuacje sporne…
Rzeczą niedopuszczalną jest kwestionowanie przez sędziego markera decyzji sędziego przy stole.
Sytuacja, kiedy jest ogłaszany faul za 7, a zaznaczony na tablicy faul za 4 w ogóle nie powinna mieć
miejsca! To sędzia przy stole jest odpowiedzialny za podejmowane przez siebie decyzje i tylko on. Zgadza
się, że zawsze można dyskretnie podpowiedzieć własne zdanie lub własną interpretację, bo zmęczenie robi
swoje, ale samowolne „poprawianie błędów” na tablicy to grzech śmiertelny.
Poza tym po kilku wpadkach traci się zaufanie do danej osoby, co może rzutować na dalszą karierę
sędziowską. Zresztą nie jest miło usłyszeć od zdenerwowanego podczas meczu zawodnika, że „musi on
pilnować sędziego, bo ten się myli”. Jak więc mogłabym określić rady dla sędziów markerów? Pamiętajcie,
że jesteście tylko i aż pomocą przy stole. Nie utrudniajcie i tak ciężkiego zadania, jakim jest sędziowanie
meczu. Nie podważajcie autorytetu sędziego przy stole – to na niego spadną gromy za błędną
interpretację przepisów i ocenę sytuacji. Kierujcie się zdrowym rozsądkiem i uważnie wpisujcie punkty –
od waszych działań zależy poprawność merytoryczna – działającego dzięki naszym zapaleńcom –
28
Nr 4, 2006/07 (04)
livescoringu. Obserwujcie doświadczonych sędziów – wiele się można od nich nauczyć.
Na koniec życzę cierpliwości i dobrych baterii w pilotach. Powodzenia koleżanki i koledzy!
Ania Preis, sędzia okręgowy
DO SPISU TREŚCI
8. Szkolenie sędziowskie, 6-7 maj 2006, Warszawa
Piątek, 5 maja, godzina 10 rano w klubie Atelier. Nie widziałam sensu wcześniejszego pojawienia się na
miejscu – w świecie polskiego snookera jakoś tak już jest, że wszystko zaczyna się albo punktualnie, albo z
opóźnieniem :). Choć zostałam uprzedzona dużo wcześniej co do ostatecznej liczby uczestników kursu, to
jednak zaskoczył mnie widok tych 46 osób stłoczonych wokół stołu snookerowego. A do tej liczby należy
jeszcze dodać 6 sędziów, 1 fotoreporterkę (jak to możliwe, że zrobiłam więcej zdjęć? :P) oraz pojawiające
się od czasu do czasu grupki ciekawskich.
Kurs poprowadził ojciec polskich sędziów snookerowych ;) – pan Krzysztof Kruk, z pomocą Marka Kułago
– sędziego i zawodnika zarazem. Panowie mają wiedzę ogromną i potrafią ją przekazywać, jednakże tak
duży tłum słuchaczy stanowił nie lada wyzwanie. Sala była mała i dość duszna, bo nikomu nie przyszło do
głowy, że można otworzyć okno ;).
Jak mi się wydaje, część osób nie spełniła podstawowego warunku udziału w kursie: należało przeczytać i
przyswoić sobie regulamin gry oraz rozgrywek PORS. Niestety nie było egzaminu teoretycznego, który
mógłby ograniczyć liczbę uczestników przystępujących do części praktycznej tylko do tych, którzy znają
przepisy. Nie spodziewałam się, że usłyszę na szkoleniu pytania tak podstawowe, jak „co się dzieje, gdy
wpadną dwie czerwone?” (oczywiście przy zagrywaniu tychże) – cóż, nie koniec świata przecież ;). A w
regulaminie jest oczywiście odpowiedź.
W ciągu całego dnia omówiliśmy szczegółowo regulamin gry. Kurs trwał od 10:00 do 20:00 z kilkoma
krótkimi i jedną dłuższą przerwą – w sam raz na obiad :). Nota bene, polecam klubowe pierożki z
mięskiem i tosty ;). Następnego zaś dnia mieliśmy się pojawić w klubie 147 Break na egzaminie
praktycznym. Pierwotnie mieliśmy sędziować mecze eliminacyjne do Mistrzostw Polski, jednak w wyniku
protestu wielu osób (sędziów i zawodników – bo mojego marudzenia nie liczę) zaniechano realizacji tego
pomysłu. Dzięki temu oszczędziliśmy zawodnikom (a być może i zdającym) sporo stresu. Sama trochę
gram (amatorsko, żeby nie było ;)) i nie chciałabym, by mój mecz eliminacyjny do najbardziej
prestiżowego w Polsce turnieju sędziował ktoś, kto dopiero zdał egzamin i nigdy wcześniej nie miał okazji
stać w białych rękawiczkach przy stole. Przy okazji umożliwiło to sprawdzenie wiedzy kursantów bardziej
dokładnie – sędziowie specjalnie ustawiali nam „nietypowe” układy na stole. Niestety były też minusy:
egzaminy odbywały się w sali nie snookerowej, lecz poolowej, ponieważ tylko tamte stoły były w Breaku
wolne.
Podczas egzaminu mieliśmy zachowywać się jak prawdziwi sędziowie, co wielu osobom sprawiło nie lada
kłopot. Powód był prosty: część kursantów nigdy nie widziała lub nie zwracała zbytnio uwagę na to, jak
taki sędzia na podwórku polskim mecz prowadzi ;). A znajomość przepisów tu nie wystarcza. Pamiętam, że
powstało spore zamieszanie, gdy pojawiło się pytanie: „Co mówi sędzia rozpoczynając mecz/frejm”. Być
może forma egzaminu jest przyczyną, dla której zdało kilka osób, które – o zgrozo – wykazały się później
nieznajomością przepisów. Przy okazji: warto by wprowadzić do regulaminu PORS zasadę, iż również
sędziom nie wolno pić alkoholu w trakcie turnieju. Po egzaminie niektórzy zostali poproszeni o pomoc
sędziującym przy stole jako tzw. sędziowie-markerzy. Z jednej strony była to spora ulga dla sędziujących
(zwłaszcza przy nowym systemie zapisywania punktów na elektronicznych tablicach), z drugiej – okazja
dla nas by podpatrzeć, jak powinien zachowywać się sędzia przy stole.
Podsumowując: kurs zaliczyłabym do udanych. Polecałabym jednak wprowadzenie kilku zmian:
1. Redukcja liczby uczestników kursu. Powtórzę za panem Krukiem: „optymalna grupa składa się z 6-7
osób”. Niech będzie to nawet 10-12, a już cały kurs powinien być dużo przyjemniejszy i bardziej
owocny :).
2. Zwiększenie liczby kursów w roku i zróżnicowanie miejsc, w których będą się odbywać. Przy 4-5
kursach rocznie da to podobną liczbę nowych sędziów (40-60) w różnych częściach Polski.
3. Dokładne planowanie przebiegu kursu i wprowadzenie na stałe egzaminu teoretycznego (może jakiś
29
Nr 4, 2006/07 (04)
test? :)).
Ja wiem, iż wprowadzenie takich ograniczeń może nie być łatwe – zwłaszcza, gdy nasi kochani
komentatorzy ogłaszają termin szkolenia podczas transmisji telewizyjnych ;D – ale od czego mamy
porządnych informatyków niosących pomoc Związkowi?? :D
Na koniec jeszcze rada dla nowych sędziów: spróbujcie grać. Nie mówię o regularnych treningach –
chodzi mi o wyrobienie sobie kilku ważnych odruchów, jak przekładanie bil, sprawdzanie czy ubranie nie
dotyka do bili nierozgrywanej, umiejętność oceny, jak bardzo trudny jest konkretny snooker, itp.
Spędzenie co najmniej kilku godzin przy stole naprawdę pomaga – ja sama teraz żałuję, że grałam tak
rzadko :(. Ale obiecuję się poprawić – zapisując się na szkółkę dla dziewcząt u Małgosi Kłys ;).
K. Chodorowicz
DO SPISU TREŚCI
9. Zapowiedzi
W przyszłym numerze (05) powinny ukazać się:
● Austrian Europark Snooker Open 2006 (28 kwiecień – 1 maj 2006)
● Relacja z turnieju PORS** w krakowskim „Cuebarze” (20-21 maj 2006)
● Relacja z turnieju PORS* w krakowskim „Frame” (20-21 maj 2006)
● Relacja z turnieju PORS**** w warszawskiej „Akademii snookera” (27-28 maj 2006)
● Kącik sędziowski
● Wirtualnym kijem
● Felieton Przemka Kruka
W numerze specjalnym (06) powinny ukazać się:
● Relacja z Mistrzostw Polski U-16, Warszawa, „Atelier 3” (20-21 maj 2006)
● Relacja z Mistrzostw Polski U-21, Zielona Góra, „Hot Shots” (16-18 czerwiec 2006)
● Felieton Przemka Kruka
DO SPISU TREŚCI
10. Redakcja
Marcin – redaktor naczelny, sprawy techniczne, [email protected]
Marzena – zastępca redaktora, dział kontaktów z kibicami, [email protected]
Paweł, „Wirtualnym kijem”, [email protected]
Piotr, [email protected]
Pele, korespondent z Wrocławia, statystyki, [email protected]
Współpracownicy:
Nerissa – zdjęcia, [email protected]
DO SPISU TREŚCI
30
Nr 4, 2006/07 (04)
11. Lista stosowanych skrótów
DNS – nie wystartował
MP – Mistrz Polski
MP (K) – Mistrzyni Polski Kobiet
MPJ – Mistrz Polski Juniorów
MPNJ – Mistrz Polski Nadjuniorów
Nr 1 – numer 1 rankingu PORS
BŻ – najlepszy wynik w karierze
BS – najlepszy wynik w sezonie
obr. tytułu – obrońca tytułu z poprzedniego turnieju w danym klubie
DO SPISU TREŚCI
31