europejski unikat

Transkrypt

europejski unikat
GEOGRAFIA REGIONALNA
Delta
Dunaju
– europejski unikat
Mateusz Żemła
P
rom odpływa punktualnie. Nie
można się spóźnić, bo następny
będzie za 24 godziny. W skrajnych przypadkach trzeba czekać trzy
dni w Tulczy – hałaśliwym, nieciekawym, portowym mieście. Statek mija
ogromne nabrzeżne hotele, zapomnianą stocznię z przerdzewiałymi wodolotami, gdzieś między blokami majaczy
zabytkowy minaret – region do 1878
roku należał do Turcji. Kilka kilometrów za Tulczą mijamy blaszany, charakterystyczny znak z pelikanem, witający przyjezdnych w delcie Dunaju.
Największa po delcie Wołgi, nazywana jest nieco na wyrost europejską
Amazonią, delta rzeczna na kontynencie. Podobieństwem jest bez wątpienia
fakt, że głównym, a na większości
obszaru jedynym środkiem transportu są tu do dziś jednostki pływające. Według Herodota w starożytności
uchodząca do Morza Czarnego potężna rzeka dzieliła się ponoć na siedem
odnóg. Obecnie dzieli się na trzy – św.
Jerzy, Sulina i Kilia. Dwa pierwsze leżą
na terenie Rumunii. Trzecia, wysunięta
najbardziej na północ jest jednocześnie
12
Geografia w szkole ] nr 5/2016
granicą z Ukrainą. Obszar między nimi
to (wciąż powiększające się za sprawą mułu niesionego przez rzekę) 3,5
tysiąca km kwadratowych bagien, trzcinowisk, kanałów, jezior z rzadka tylko
zamieszkanych przez ludzi.
(w sezonie) prom z Tulczy oczekiwany
jest na nabrzeżu przez tłum ludzi. Jedni
chcą odebrać zamówione towary (tak,
całe zaopatrzenie dostarczane jest rzeką), inni zaś oferują kwatery, łódki lub
usługi przewodnickie.
Sulina – miasto regionu
Unikalne bogactwo
przyrodnicze
Ocenia się, że po rumuńskiej stronie
żyje zaledwie 20 tysięcy osób, z czego
niemal 5 tysięcy w największej i najważniejszej miejscowości – Sulinie,
która leży u ujścia odnogi o tej samej
nazwie. Dziś nieco zapomniane miasteczko zrobiło oszałamiającą karierę
w II połowie XIX wieku. Mieściła się
tutaj Europejska Komisja Dunaju, międzynarodowa organizacja zarządzająca
żeglugą w delcie. Kursujące tędy statki
wywoziły w świat rumuńskie zboże.
W najlepszych czasach miasta w Sulinie mieszkali przedstawiciele dwudziestu kilku narodowości m.in. Grecy,
Rumuni, Turcy, Żydzi, Ormianie, Rosjanie, Niemcy, Duńczycy i Polacy zaś 7
państw miało tu konsulaty. Po złotych
latach pozostał jedynie podupadły budynek Komisji i wielonarodowy cmentarz. Dziś mieszkańcy żyją głównie
z rybołówstwa i turystów. Codzienny
Naddunajska promenada zastawiona jest tablicami informującymi o wycieczkach w deltę. Po to wszak się tutaj
przyjeżdża. Większość obszaru to jeden
gigantyczny rezerwat przyrody, wpisany na Listę UNESCO. To jeden z najlepszych ornitologicznych obszarów
na kontynencie. Żyje tu ponad 300
gatunków ptaków m.in. dwa gatunki
pelikana, ibisy, kormorany małe, kilka
typowo południowych gatunków czapli
i kaczek. Zimą z dalekiej Syberii przylatują tu setki tysięcy gęsi – bernikli rdzawoszyich. Ilości ptactwa robią wrażenie
nawet, jeśli nie jest się ornitologiem.
Przedsmak bogactwa tutejszej przyrody
widać już z promu, ale największych
wrażeń dostarczają dopiero przejażdżki małymi łódkami po wąskich kanałach i ogromnych jeziorach w głębi
delty. Tutejsze ekosystemy nie opierają
GEOGRAFIA REGIONALNA
się zresztą wyłącznie na wodzie. Między odnogami Sulina i Kilia leży duży,
pierwotny las Letea. Jego przyrodnicze
znaczenie doceniono już w 1938 roku,
gdy stał się on pierwszym rezerwatem
przyrody w Rumunii. Wizytówką Letei
są zdziczałe konie. Wieść niesie, że
pochodzą one z zamykanych po upadku komunizmu kołchozów. Doskonale
poradziły sobie na wolności i obecnie
stronią od ludzi.
Po stronie rumuńskiej w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki leżą dwa kompleksy wzgórz – Bestepe oraz Macin
(już poza samą deltą). Macin to właściwie niewysokie góry, mierzące najwyżej
467 m n.p.m. To jedno z najstarszych
pasm górskich w Rumunii, o całkowicie innym charakterze niż dominujące
w kraju Karpaty. Z pokrytych stepową
roślinnością i zerodowanymi skałami
wierzchołków rozciąga się fantastyczny
widok na odnogi Dunaju, Dobrudżę
oraz ogromne jeziora po stronie ukraińskiej, położone na terenach zalewowych Dunaju – Jałpug (149 km2) i Kahuł
(90 km2).
nej „autostradzie”, czyli odnodze Sulina
wciąż jest duży ruch. Pływają tędy statki
do portów w Braile, Gałaczu i mołdawskim Giurgiuleşti, zdarzają się wycieczkowce, pokonujące drogę wodną aż
z Wiednia. Bliżej stąd do jakiejkolwiek
poważniejszej cywilizacji (choć nawet
karetki pogotowia muszą zmierzyć się
z nurtem rzeki by dotrzeć do chorego).
Inaczej jednak wygląda sytuacja w porozrzucanych po interiorze wsiach (jest
ich 27). Tutejsi mieszkańcy żyją z rybołówstwa i tego, co uda im się zasadzić
na wyżej położonych kawałkach ziemi.
Niektórzy zakładają agroturystyczne
pensjonaty nastawione na wędkarzy
(delta to raj nie tylko dla miłośników
ptaków). W bardziej odległych wioskach domy wyglądają jak sprzed kilkuset lat – budowane ze zmieszanej
z gliną trzciny. Jedynymi okazalszymi
budynkami są cerkwie. Te wsie zamieszkane są często przez Lipowan
– rosyjskich, długobrodych staroobrzędowców, którzy przybyli na te tereny
w XVIII wieku i nieźle zaadaptowali się
do ciężkich warunków.
Periprawa to jedno z miejsc, do których doskonale pasuje wyświechtany
frazes koniec świata. Nawet w sezonie
prom z Tulczy przybywa tu jedynie trzy
razy w tygodniu. Po drugiej stronie rzeki
błyszczą złote kopuły cerkwi św. Mikołaja w Wilkowie. To już Ukraina. Periprawa kryje w sobie jeden z bardziej
ponurych faktów z historii Rumunii.
W okresie komunizmu było tu więzienie dla dysydentów. Towarzysze doskonale przemyśleli lokalizację. Wokół
bagna, więc uciekać nie ma gdzie, zaś
próba przepłynięcia Dunaju skończyłaby się zapewne zastrzeleniem przez
Życie w delcie
Na południe od właściwej delty
step spotyka się z Morzem Czarnym,
a dokładniej z płytkimi lagunami Sinoe i Razim, wliczanymi niekiedy w jej
obszar. Leżą tu ruiny starożytnego greckiego miasta Histria. Założone ok. VII
w. p.n.e. było ważnym ośrodkiem handlowym i zostało opuszczone dopiero
1400 lat później, pod naciskiem Słowian i Awarów. Jednak już wcześniej
traciło na znaczeniu. Osady niesione
przez Dunaj zamulały port, który nie
mógł już przyjmować większych statków.
Życie w delcie i dzisiaj nie należy
do najłatwiejszych. Owszem, na głów-
Ibis
Opuszczona latarnia w Sulinie
Kormoran
Pelikany
Geografia w szkole ] nr 5/2016
13
GEOGRAFIA REGIONALNA
Chatka rybaków
Tradycyjne zabudowania
pograniczników. Ci, którzy odbyli wyrok, zmuszani byli do osiedlenia się
w pobliżu. O ile przeżyli, nie każdy bowiem przeżywał tutejsze warunki. Były
komendant więzienia został w tym roku
skazany za przyczynienie się do śmierci
103 osób. Tyle mu udowodniono.
W powszechnej świadomości delta Dunaju kojarzona jest z Rumunią.
Oczywiście, na terenie tego kraju znajduje się znaczna część obszaru (3,5 tys.
km² z nieco ponad 4 tys.) i najważniejsze atrakcje regionu, ale warto pamiętać, że niewielka, choć również ciekawa
część leży po stronie ukraińskiej. O ile
naddunajskie porty Kilia i Izmaił trudno
zaliczyć do miast delty (choć sam Izmaił
ma długą i ciekawą historię, był m.in.
ważną twierdzą turecką) to klimat podobny jak po rumuńskiej stronie można
znaleźć w Wilkowie.
Wilkowo, leżące nad północną odnogą Dunaju, około 30 kilometrów
od jej ujścia nazywane jest ukraińską
Wenecją. W połowie XVIII wieku Lipowanie założyli tu miasto na wyspach
wykorzystując naturalne kanały i przekopując sieć własnych. Obecnie część
dawnych kanałów zasypano, ale niektóre pozostały i wciąż są przy nich tabliczki z nazwami ulic. Do wilkowskiego
starego miasta nie można dostać się
inaczej niż wodą. Każdy tu ma łódkę.
Pływa się nią do centrum po zakupy,
wykorzystuje w celu wydojenia krowy,
żyjącej półdziko na sąsiedniej wysepce,
nawet do ogródków trzeba dopłynąć.
Wydaje się, że ukraińska część delty zachowała bardziej prawdziwy charakter,
w przeciwieństwie do często odwiedzanej przez turystów części rumuńskiej.
Oczywiście tutaj też ktoś bywa, o ile
nie przestraszy go stan dróg dojazdowych. Dla odwiedzających są zaplanowane takie atrakcje jak wizyta (oczywiście łódką) w tradycyjnym lipowańskim
gospodarstwie na wyspie czy w kolonii
pelikanów (ptactwa jest po tej stronie
granicy zauważalnie mniej). Jednym
z symboli ukraińskiej delty jest kilometr
0. Jak mówią miejscowi pomnik początku czy też końca rzeki. Dodają z satysfakcją, że to jedyny pomnik na świecie,
który co roku zmienia położenie (delta
się stale powiększa).
Jeszcze jednym, wybitnie ciekawym,
choć niedostępnym obecnie miejscem
w okolicy jest leżąca 40 kilometrów
od brzegu Wyspa Węży. Maleńki, skalisty kawałek lądu o powierzchni poniżej
1 km² był przedmiotem zażartego ukraińsko-rumuńskiego sporu terytorialnego, który oparł się aż o Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze.
Sprawę ostatecznie wygrała Ukraina,
przy czym nie chodziło jej o samą wy-
Trzcinowisko
14
Geografia
Geo
GGe
eeooggra
grrraaffifia
iiaa w szkole
szk
ssz
zzkkol
oole
llee ] nr
nr 55/
5/2016
/2201
2000116
spę, ale o bogate w gaz ziemny i ropę
naftową wody terytorialne. Obecnie
mieszka tu stale kilkadziesiąt osób,
głównie naukowców i pograniczników.
Dla osób z zewnątrz wyspa jest od roku,
ze względu na sytuację na Ukrainie, zamknięta.
Izolowany obszar Europy
Delta się zmienia. Nastawia się na turystów, komercjalizuje się. Wciąż jednak pozostaje jednym z najdzikszych
miejsc w Europie (a przynajmniej na terenie UE). Dość trudno się tu dostać,
zaś o bezpośrednim przedostaniu się
z rumuńskiej części na ukraińską w ogóle nie ma mowy. Logistyczne trudności
na terenie delty zamiast odstraszać,
przyciągają co bardziej wytrwałych,
a co za tym idzie, świadomych potrzeby ochrony tutejszej przyrody odwiedzających. Mimo pewnych problemów
ekologicznych (port w Giurgiulesti, kanał Bystre po stronie ukraińskiej) nie
widać tu szczególnych zmian na gorsze. Pelikany wciąż co roku przylatują.
Pozostaje mieć nadzieję, że przyroda
na tak wielkim i niegościnnym obszarze
obroni się sama. Łódki lipowańskich rybaków nie są przecież żadnym zagrożeniem.
Fot. Fotolia

Podobne dokumenty