Sposób na pieski charakter

Transkrypt

Sposób na pieski charakter
Sposób na pieski charakter
Utworzono: czwartek, 25 listopada 2004
Tresura to życiowa pasja Mirosława Kapsa
Sposób na pieski charakter
Każdy z nas ma jakieś marzenia. Jedni tęsknią za dalekimi podróżami, inni chcieliby jeździć markowymi samochodami. Mirosława
Kapsa nade wszystko interesują psy. Kiedy przed dziesięciu laty zgłosił się na kurs tresury ze swym pierwszym czworonogiem,
zawodowi treserzy zgodnie przyznali, że ma do tego smykałkę. Od tamtej pory „prostowanie” pieskich charakterów stało życiową
pasją bytomskiego ratownika. Przez jego ręce przewinęło się całe stado „wychowanków” – od owczarków po pekińczyki.
Obecnie Mirosław Kaps trzyma dwa wspaniałe owczarki niemieckie: Pamira i Pacco. Po szychcie w Okręgowej Stacji Ratownictwa
Górniczego zabiera je na codzienny trening podzielony przerwami na odpoczynek.
Pamir to pies z charakterem. Szybki, zwinny, posłuszny, o groźnym wyglądzie. Właśnie przeszedł na zasłużoną emeryturę. Ma
prawie dziewięć lat i aż trzy tytuły psiego mistrza Polski.
– Takie zawody to nie przelewki. Pies musi zdobyć co najmniej siedemdziesiąt na sto punktów w trzech dyscyplinach: ślad,
posłuszeństwo i obrona – wyjaśnia Kaps.
Doprawdy trudno rozstrzygnąć, która z nich jest najtrudniejsza. W pierwszej dyscyplinie zwierzę musi pójść za śladem „deptacza”,
który w trzech punktach trasy umieszcza przedmioty. Druga stanowi swoisty test na opanowanie. Tu liczy się właściwe
aportowanie, siady, zwroty, chodzenie na lince i bez oraz bieg. Najwięcej problemów bywa zwykle z robieniem tak zwanych
ósemek. Czworonogi są przy tym celowo rozpraszane przez obecnych na boisku pozorantów. W trzeciej dyscyplinie pies otrzymuje
skomplikowane zadnie wyszukania „stacza” ukrytego w jednej z sześciu kryjówek. Musi sprawnie reagować na każdą komendę
swego opiekuna.
– Pamir był i jest nadal wyjątkowy, choć już nie startuje. Trenowałem z nim nawet po dwanaście godzin. Teraz liczę, że dorówna
mu dwuletni Pacco. Wierzę w to, choć ma zdecydowanie trudniejszy charakter. Zachowuje się jak czteromiesięczny szczeniak, lecz
nie jest to jakaś specjalna wada, a raczej sygnał dla mnie, żebym zachował powściągliwość i solidnie z nim pracował – mówi dalej
Mirosław Kaps.
Z psimi charakterami bywa różnie, podobnie zresztą jak z ludzkimi. Jedne są bardziej skomplikowane, inne mniej. Czasami
wystarczy zaledwie kilka godzin tresury, by pies pojął, o co treserowi chodzi. Lecz zdarza się, że jeden element trzeba powtarzać
tygodniami.
– Nie ma takiego psa, któremu nie dałoby się wpoić podstawowych elementów dobrego zachowania. Jeśli ktoś ma przeciwne
zdanie, to znaczy, że o wychowywaniu psiaków nie ma zielonego pojęcia. Tacy ludzie zwykle chowają psy odmawiające
notorycznie posłuszeństwa. Bywa, że rozpuszczony czworonóg w końcu atakuje swego pana. Z takim pasem miałem ostatnio do
czynienia – wyjawia znawca pieskich charakterów.
A było to tak. Pewnego dnia do Mirosława Kapsa zwrócił się mieszkaniec Rybnika, wyznając szczerze, że przed tygodniem jego
owczarek dotkliwie pogryzł jego, a następnie, jakby mu było mało, zrobił to samo z córką i żoną. Postanowił dać psu ostatnią
szansę: lekcje tresury.
– Jest takie stare przysłowie o skorupce, która za młodu nasiąka, a na starość trąci. I ono odnosi się zarówno do ludzi, jak i do
psów – zauważa ratownik, wspominając tą historię. – Zająłem się tym czarnym charakterem. W takich przypadkach rola tresera
polega na nawiązaniu ze zwierzęciem kontaktu, poprzez zabawę, bądź jedzenie. Lecz ten nie reagował ani na jedno, ani na drugie.
Więc odbyłem z nim… „męską rozmowę”.
Cóż. Nie bez kozery o Mirosławie Kapsie mówią, że ma dobry kontakt ze swymi czworonożnymi wychowankami. W jakim języku
obaj „panowie” rozmawiali, pozostanie ich tajemnicą. Nie mniej jednak olbrzymi owczarek przeżył swoistą metamorfozę, stając się
dobrze ułożonym psem, z którym bez uczucia strachu o innych można dziś spacerować parkową promenadą.
– Przedsmak tego, co czeka mnie na treningu, mam już podczas rozmowy z właścicielem. Wierzcie mi lub nie, ale w sposobie
zachowania się i reagowania te psiaki są wypisz, wymaluj, podobne do swych panów. Aż się prosi przytoczyć kolejne powiedzenie:
jaki pan, taki kram – kwituje Kaps.
A jakie rady daje psi trener wszystkim, którzy noszą się z zamiarem zamieszkania pod jednym dachem z czworonogiem?
– Najpierw zastanówcie się, dlaczego chcecie trzymać psa. Żeby bronił domowników, jeździł z wami na wystawy, albo po prostu,
żeby cieszył samą swą obecnością. Jeśli ma on zamieszkać na trzydziestu metrach kwadratowych, to nie kupujcie ogromnego
doga. Jeśli ma być psiakiem dla dzieci, niech nie będzie rottweilerem. Przemyślcie sprawę pod każdym względem – apeluje Kaps.
I pamiętajcie, że nie ma lepszego przyjaciela człowieka, nad psa. Dobrze wychowanego psa, ma się rozumieć.
Kajetan Berezowski

Podobne dokumenty