Najważniejszy gest - Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”

Transkrypt

Najważniejszy gest - Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/2635,Najwazniejszy-gest.html
Wygenerowano: Sobota, 4 marca 2017, 04:21
Najważniejszy gest
W minioną niedzielę w Ludźmierzu Anna Dymna wzięła udział w 10. Rekolekcjach Tischnerowskich. Ich
tegoroczne hasło brzmiało: „Jeden drugiego ciężary noście”, nawiązując do „Etyki solidarności” księdza Józefa
Tischnera.
– Obecność Anny Dymnej w Ludźmierzu wywarła bardzo pozytywne wrażenie – relacjonuje Wojciech Bonowicz, organizator
rekolekcji, publicysta „Tygodnika Powszechnego” i biograf ks. Józefa Tischnera, który prowadził spotkanie z aktorką. – Do
zgromadzonych mówił bowiem ktoś, kto w codziennym, również pozazawodowym, życiu autentycznie urzeczywistnia
Tischnerowską etykę solidarności. Takie wzorce są niesłychanie potrzebne. Ania znała księdza Tischnera. Tym bardziej więc
spotkanie było żywe i interesujące. Obfitowało też w liczne anegdoty z życia duchownego przytaczane przez prezes Fundacji
„Mimo Wszystko”.
„Takich autorytetów, jak ksiądz Tischner, brakuje w naszej rzeczywistości” – mówiła Anna Dymna
Spotkanie na Rekolekcjach Tischnerowskich Anna Dymna rozpoczęła od zwierzenia, jak bardzo brakuje jej życzliwości i
mądrości księdza Józefa. Mówiła, że ksiądz Tischner pozwalał jej jakoś spokojniej żyć. Wiedziała bowiem, że, w razie jakiegoś
dylematu albo problemu, zawsze może do niego przyjść, zapytać, poradzić się, że ksiądz wysłucha, a potem odpowie jasno i
zrozumiale. Opowiadała o swoich spotkaniach z księdzem i o tym, jak bardzo pomagają jej dzisiaj w zrozumieniu świata,
problemów i zjawisk teksty, które ksiądz profesor – na szczęście – zostawił ludziom. Mówiła, jak czasem trudno działać w
rzeczywistości, w której jest coraz mniej zaufania, życzliwości, szacunku do człowieka i w której króluje coraz odważniej
nienawiść.
Anna Dymna przeczytała wiersz Wisławy Szymborskiej pod tytułem „Nienawiść”. Poetka pisała:
Spójrzcie, jak wciąż sprawna
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.
Następnie, nawiązując do etyki solidarności, aktorka opowiadała o napisanym przez Józefa Tischnera tekście o nienawiści
zatytułowanym „Nad Kosowem”. Otrzymała go od autora „Historii filozofii po góralsku”, gdy w 1999 roku – czternaście lat
przed założeniem Fundacji „Mimo Wszystko” – zorganizowała w Filharmonii
Krakowskiej Nadzwyczajny Koncert
Charytatywny „Kraków dla Kosowa” na rzecz ofiar wojny w Serbii.
– Tekst ksiądz Tischner przesłał mi z Londynu – wspomina Anna Dymna. – Poddawał się tam wtedy radioterapii. W tym
niewielkim traktacie opisał bardzo wnikliwie, skąd w ludziach bierze się nienawiść i jak nakręca się jej spirala; że najbardziej
w jej wyniku cierpią ci, którzy pozostają niewinni. Przecież Kain zabił Abla dlatego, że ten był dobry i Bóg go kochał. To
zjawisko jest niezwykle aktualne również w naszej rzeczywistości, w której, jak się zdaje, nikt nikogo już nie szanuje, a
nienawiść święci triumfy.
Tekst „Nad Kosowem” ksiądz Tischner przesłał Annie Dymnej z Londynu, gdzie poddawał się radioterapii
W trakcie spotkania Anna Dymna odpowiadała na pytania dotyczące pracy w teatrze, działalności Fundacji „Mimo Wszystko”.
Dużo mówiła, co dają jej kontakty z osobami niepełnosprawnymi, jak to zmieniło jej życie, pomogło odkryć nowe wartości i
piękno. Zastanawiała się z widzami, dlaczego często nienawiść skierowana jest także wobec osób niepełnosprawnych.
Przecież ludzie ci są niewinni własnych ułomności. Ale właśnie dlatego, że nie mogą rywalizować, ścigać się, robić karier,
niektórzy traktują ich z pogardą, uważają za mniej wartościowych. Są nawet tacy, którzy nie rozumieją, dlaczego osobom
niepełnosprawnym – szczególnie niepełnosprawnym intelektualnie – w ogóle się pomaga.
– Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, dlaczego na świecie jest kalectwo albo cierpienie, boją się go i dlatego odwracają się od
osób cierpiących, innych – mówiła aktorka. – Uważam, że różne formy nienawiści wobec osób niepełnosprawnych wynikają
właśnie ze strachu.
W kontekście swoich relacji z osobami niepełnosprawnymi wspomniała też o interpretacji przez księdza Tischnera gestu
świętej Weroniki:
– Ksiądz napisał, że otarcie przez Weronikę twarzy Jezusa z potu i kurzu niewiele pomogło w fizycznym cierpieniu
wchodzącemu na Golgotę. Ale było to bardzo ważne świadectwo, które brzmi: „Jestem przy tobie, wiem, że jesteś niewinny,
współodczuwam z tobą”. Moja postawa wobec osób niepełnosprawnych jest właśnie taka, że ocieram ich twarz z „potu”.
Mówię: „Jesteś człowiekiem godnym miłości, jesteś niewinny, jestem przy tobie”. Co prawda nie mogę spowodować, że ktoś
uleczy się z choroby Parkinsona, Huntingtona albo osiągnie pełnię sprawności intelektualnej. Mogę jednak być przy człowieku
chorym i cierpiącym. Właśnie dlatego, że jest człowiekiem. To wystarczający powód. Taka obecność – gest świętej Weroniki –
często jest najważniejsza.
Na koniec spotkania Anna Dymna powiedziała, że często wraca do tekstów księdza Józefa Tischnera, który swoje myśli umiał
przekazywać prosto i jasno – że zdaje sobie sprawę, jak bardzo takich autorytetów brakuje w naszej rzeczywistości. A potem
były podziękowania, kwiaty, autografy, zdjęcia. Anna Dymna została przyjęta do Tischnerowskiej Rodziny już na zawsze.
Obiecała, że na drugi rok przyjedzie na rekolekcje z poezją o cudzie Męki, Śmierci i Zmartwychwstania.
A po spotkaniu wszyscy udali się na cmentarz do Łopusznej i pomodlili się na grobie księdza Józefa Tischnera. Słońce złociło
białe lasy i góry i Ktoś z nieba cicho mówił, że to był bardzo ważny i dobry dzień.
Tweet