Zobacz tłumaczenie. - Misteria Paschalia
Transkrypt
Zobacz tłumaczenie. - Misteria Paschalia
W Krakowie, w cieniu Charpetiera Dlaczego jakiś koncert od pierwszej nuty podbija serce z siłą, której – jak się domyślamy – nie zdołamy się oprzeć? Dlaczego moc muzyki wydaje się tym samym zwielokrotniona, wszechogarniająca, by nie użyć określenia – totalitarna? Dlaczego od razu wiemy, że zaczynający się wieczór zapisze się w złotej księdze naszych największych doznań estetycznych? Nie brak wyjaśnień racjonalnych – niezwykłe dzieła, nieprzeciętna interpretacja, słuchacz w odpowiednim nastroju i z otwartym na doznania sercem, znakomita akustyka sali… chociaż wiadomo, że magia zależy również – a nawet zwłaszcza – od „czegoś nieokreślonego”, od tego, co wymyka się opisowi, nie poddaje analizie ani racjonalnym argumentom. W ramach pięknego krakowskiego festiwalu Misteria Paschalia (tegoroczna, jedenasta już edycja tego wydarzenia, poświęcona jest muzyce barokowej, która w cudowny sposób wpisuje się w religijną żarliwość i świąteczny nastrój tego niezwykłego miasta) Vincent Dumestre pozwolił nam przeżyć niezwykłe chwile. Najlepszym dowodem był podziw i wzruszenie publiczności, słuchającej artysty w pełnej skupienia ciszy, zanim zgotowała mu entuzjastyczną owację i niepowstrzymaną burzą oklasków uzyskała dwa bisy. Pierwsze przedstawienie miało miejsce w Kolonii, a tym razem Kraków miał okazję skorzystać z tego quasi-spektaklu poświęconego muzyce wielkanocnej skomponowanej przez Marc-Antoine’a Charpentiera (oprócz charakteryzującego się bogatą fakturą In pace Guillaume’a Bouzignaca). Vincent Dumestre z maestrią zapanował nad „emocjonalną gradacją” Leçons de Ténèbres i Méditations pour le Carême. Partie wokalne i instrumentalne cechuje niezwykła głębia, gdzie żarliwość łączy się z ascezą. Na pogrążonej w półmroku scenie, skąpo oświetlonej dziewięcioma świecami paschalnymi, światłocienie muzyki zaczynają wybrzmiewać w subtelnym współgraniu pomiędzy trzema głosami solistów, dziewięcioma głosami chóru i ośmiu instrumentami zespołu Poème Harmonique. Siedzący przed pulpitem Vincent Dumestre kolejny raz udowadnia, jak cennym muzykiem i natchnionym artystą jest w tym koncercie kompozytorów epoki baroku, używając raz gestu oszczędnego, raz z pełnym lirycznym rozmachem. Podczas gdy tylu wykonawców zdaje się poruszać wyłącznie pomiędzy mezzo-piano i mezzo-forte, Dumestre wykorzystuje całą paletę dynamiki, od lekkiego drgnienia do niepohamowanego rozpasania. Z tej palety dźwięków rodzi się najdelikatniejszy obraz uczuć, rysowany wyrafinowaną kreską, ale także imponujący szerokimi plamami kolorów. Pod batutą dyrygenta instrumenty smyczkowe, dęte i organy odpowiadają lekko, elastycznie, dając się z łatwością prowadzić; jednak nasz największy podziw wzbudzili wokaliści. Basy, tenorzy i kontratenorzy z Capelli Cracoviensis, obdarzeni głosami silnymi i dźwięcznymi, umieją wydobyć dźwięki o aksamitnej delikatności, ale też rozhulać potężne organy. A jakże przyjemnie jest oglądać ich zagłębionych w tej cudownej muzyce, na podobieństwo nurków poruszających się w czystej, otulającej ich wodzie. Siedząc w sali Filharmonii Krakowskiej wyobrażamy sobie, jak przechodzi przez nich piękno fraz napisanych przez Charpentiera. Ich twarze, ich postawa ulegają przemianie pod wpływem Leçons i Méditations, poruszających jak obrazy Rembrandta, gwałtownych jak obrazy Caravaggia… wyniosłych i uduchowionych niczym dzieła Philippe’a de Champaigne. Na tej kanwie o najpiękniejszym splocie tenorzy Reinoud Van Mechelen i Jeffrey Thompson oraz bas Geoffroy Buffière tworzą, razem lub każdy z osobna, bogate girlandy. Czuły, uwodzący i jasny głos pierwszego z ich staje się niekiedy niewiarygodnie ekspresyjny - w błaganiu Jerozolimy, by nawróciła się do Boga. Bardziej chropawemu, bardziej napiętemu, prawie ekspresjonistycznemu głosowi drugiego z nich również udaje się po mistrzowsku wpisać się w tę instrumentalną kanwę. Pełne brzmienie głosu trzeciego solisty, z nutami wibrujących harmonii, wnosi blask, ale również ledwie zawoalowaną groźbę, drzemiącą w tej liturgii obietnicy, która wiedzie wpierw przez ciemne drogi. Minęła Wielkanoc. Czy trzeba będzie czekać cały rok, aby ponownie wysłuchać tego wyjątkowego koncertu, zachęcić rodzinę i przyjaciół do jego odkrycia? Co na to osoby odpowiedzialne za programy? Emmanuelle GIULIANI LA CROIX "Sur tous les tons"