charyzmat 8 - Oaza Przemyska

Transkrypt

charyzmat 8 - Oaza Przemyska
CHARYZMAT
Pismo Ruchu Œwiatło-Życie Archidiecezji Przemyskiej nr 8 (2012 r.) Cena 3 zł
SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO
Charyzmat nr 8
Od Redakcji
Drodzy Czytelnicy!
To już trzecie nasze wspólne Boże Narodzenie. W grudniu „Charyzmat” obchodzi
swoje drugie urodziny. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za to, że wciąż chcecie sięgać
po te kilkanaście stron oazowych wieści i
zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, by wciąż się rozwijać i doskonalić.
Nie przestaniemy poszukiwać ciekawych
tematów i nietuzinkowych ludzi, wiernie
zrelacjonujemy ważne wydarzenia, postaramy się nie stronić od wyzwań.
W tym urodzinowym numerze, tekstem
pt. „Kopia Górka Zwycięstwa” debiutuje
na naszych łamach Łukasz z krośnieńskiej
wspólnoty Betel. W przededniu jubileuszu
40-lecia ogłoszenia aktu konstytutywnego Ruchu Światło-Życie autor pochyla
się zarówno nad genezą tego dokumentu,
jak i nad wyzwaniami, jakie współcześnie
stawia on przed oazowiczami. Wyzwania,
choć nieco innego rodzaju, znalazły swoje
miejsce również w reportażu o erygowanej
w czerwcu 2012 roku Stanicy Krucjaty
Wyzwolenia Człowieka. Jeżeli chcecie się
dowiedzieć, dokąd trafiają Wasze deklaracje abstynencji – zajrzyjcie na str. 3.
W czasie sprzyjającym wszelkim rodzinnym spotkaniom gorąco polecamy wywiad z cyklu „Ludzie Ruchu”. To kolejny
debiut, bo tekst o wielopokoleniowej, od
lat oazowej rodzinie przygotował ks. Bartłomiej Data, duchowy opiekun naszej
diakonii. Trzeba przyznać, że zadanie miał
nieco ułatwione, bo Marysię i Stasia Lelków oraz ich dzieci i wnuki znają wszyscy,
którzy uczestniczyli w wakacyjnych rekolekcjach w Starej Wsi. A przybywają tam
oazowicze nie tylko z naszej diecezji. Bardzo pogodny, ciepły i prawdziwie rodzinny
wywiad polecamy jednak wszystkim: znajomym – dla wspomnienia, nieznajomym
– dla zachęty.
Tradycyjnie już „Charyzmat” przypomni
u progu nowego roku o miejscach i terminach rekolekcji od Szkoły Animatora,
przez Rekolekcje Ewangelizacyjne po wakacyjne oazy Domowego Kościoła. Warto
mieć przy sobie owe terminarze, planując
urlop na rok 2013. Na ten właśnie nadchodzący rok życzenia i słowo formacyjne
przygotowali do tego numeru moderator
diecezjalny, ks. Daniel Trojnar i para diecezjalna Domowego Kościoła, Urszula i
Staś Radłowie.
My również dołączamy się do życzeń i
zachęcamy do sięgania po „Charyzmat”,
ale też do regularnego odwiedzania naszej
strony internetowej (www.oaza.przemyska.pl) , gdzie ukazują się wiadomości najbardziej aktualne.
Diecezjalna Diakonia
Komunikowania Społecznego
2
SŁOWO
MODERATORA
A Słowo Ciałem się stało…
Przyjście Syna Bożego na ziemię jest tak wielkim wydarzeniem, że Bóg zechciał je przygotowywać w ciągu wieków… zapowiada Go przez
usta proroków, których posyła kolejno do Izraela.
Budzi także w sercach pogan niejasne oczekiwanie tego przyjścia;
Lecz by „utworzyć Mu ciało” chciał wolnej współpracy stworzenia;
W tym celu odwiecznie wybrał na Matkę swego Syna córkę Izraela Maryję i
obdarzył Ją godnymi tak wielkiego zadania darami… iż anioł Gabriel pozdrawia
Ją jako „pełna łaski”.
I narodził się Jezus w nędznej stajni, w ubogiej rodzinie, prości pasterze są
pierwszymi świadkami tego wydarzenia. Właśnie w tym ubóstwie objawia się
chwała nieba (KKK 522, 488, 490, 525).
Droga Wspólnoto Ruchu Światło-Życie!
Bóg poprzez naszych rodziców – pierwszych nauczycieli wiary, którzy poprosili
o Chrzest, przyjął nas do wspólnoty Kościoła. Dzięki Jego łasce weszliśmy na drogę Ruchu Światło-Życie i odkryliśmy wspaniały dar Jego miłości. Poprzez charyzmaty Ruchu wzbudza w nas coraz większą tęsknotę do podążania Jego drogą.
Obecnie poprzez dar Roku Wiary otrzymaliśmy kolejną szansę odkrycia na
nowo łaski dziecięctwa Bożego, dostrzeżenia wielu znaków i cudów, które uczynił i
ciągle czyni dla nas Bóg. Ten rok motywuje
nas, do podejmowania wysiłku dla umocnienia wiary i doświadczenia konsekwentnego życia według niej. Do doświadczenia
wiary, która skłania do codziennej odnowy
dotychczasowej osobistej drogi, naszych relacji w małżeństwie, rodzinie i we wspólnocie, motywuje do zaufania Bogu, do życia
w coraz większej zażyłości z Nim i oddawania Mu kolejnych obszarów, w których
jeszcze niepodzielnie króluje moje „ja”, obszarów przyzwyczajeń, nawyków, poprawności towarzyskiej, własnej definicji „takie
jest życie”.
Oczekiwanie na Jubileusz 40-lecia zawierzenia Maryi poprzez Akt Konstytutywny Ruchu Światło-Życie oraz jubileusz 40-lecia powstania Domowego Kościoła - wspólnot rodzinnych Ruchu Światło-Życie pobudza nas do bardziej wnikliwego spojrzenia na otrzymany dar Ruchu w czasie naszych spotkań i własnej
pracy nad sobą, na drogę i cel naszej formacji oraz staje się zachętą do podjęcia
konkretnego postanowienia aby przeżyć oazę czy rekolekcje formacyjne.
Podnosząc biały opłatek z wigilijnego stołu przełamujemy go z każdym z Was,
życząc by Jezus wypełnił Wasze serca i domy, wspólnoty i parafie nowym życiem
i pełnią Swojego światła. Niech wzmocni Was w dążeniu ku Miłości ofiarnej,
pokornej i miłosiernej, niech prowadzi ku coraz większemu pragnieniu zjednoczenia się z Wolą Ojca, do wzrostu wiary tak, by przeżywanie codzienności Waszego życia pociągało innych do Boga do budowania wspólnoty serc – „Kościoła
naszego domu” .
Przez wstawiennictwo Maryi - Matki Słowa Przedwiecznego polecamy Was w
modlitwie.
Moderator Diecezjalny Ruchu Światło-Życie
ks. Daniel Trojnar
Para diecezjalna DK
Urszula i Stanisław Radłowie
Charyzmat nr 8
Walka nie ustaje
W
ędruję wzdłuż wysokiego, ceglanego muru, odgradzającego przemyskie opactwo sióstr Benedyktynek od reszty świata. Wybite w pomarańczowej cegle strzelnice, choć teraz zaślepione, przypominają
czasy, gdy kilkanaście metrów stąd przebiegała granica pomiędzy dwiema okupacjami. Dziś wyłożony betonową kostką chodnik i asfaltowa jezdnia przechodzą w łagodne zbocze,
prowadzące wprost nad brzeg spokojnie płynącego Sanu.
Jedynym zagrożeniem bywają obecnie nieczęste na szczęście
powodzie i czas, który nieuchronnie odciska swoje piętno na
siedemnastowiecznych ścianach przyległego do klasztoru kościoła. W tych zabytkowych murach tętni jednak codzienne
życie parafii pw. Św. Trójcy, a w remontowanych – między
innymi z unijnych dotacji – salkach prężnie działają liczne
wspólnoty, które chętnie i z wielkim sercem przyjmuje pod
swój dach ks. proboszcz Jan Mazurek. Zaglądając na stronę
internetową parafii, naliczyłam ich dziewiętnaście. Jest wtorek, już prawie wpół do piątej. Za chwilę rozpocznie się dyżur
jednej z takich wspólnot.
Zbyszek kładzie na stole gruby zeszyt w kratkę. Na okładce
herb: wpisany w tarczę krzyż, pod jednym jego ramieniem
małe „m”, po drugim – duże, powyżej napis „Nie lękajcie
się”; wewnątrz zeszytu jeszcze czyste, niezapisane kartki. To
kronika Stanicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, w której
będzie się dokumentować jej działalność – dyżur za dyżurem,
dzień po dniu… Spotkanie z „Charyzmatem” też znajdzie
tam swoje miejsce. Tak naprawdę, kronikę należało zacząć
pisać ponad pięćdziesiąt lat temu, kiedy swoją działalność
trzeźwościową w archidiecezji przemyskiej rozpoczynał kapłan-legenda, ks. prałat Stanisław Zarych. Wtedy walka z
postępującym uzależnieniem Polaków od alkoholu była działalnością polityczną i bardzo realnie niebezpieczną. Wystarczy wspomnieć, że za to właśnie w marcu 1961r. ówczesne
władze aresztowały ks. Franciszka Blachnickiego.
Dzisiaj, w zupełnie innej rzeczywistości, dyżur w Stanicy pełnią Alicja i Zbyszek. Na pierwszy rzut oka, absolutne
3
Charyzmat nr 8
przeciwieństwa: ona drobna, powściągliwa, w eleganckiej
bluzeczce, skromnie zapiętej pod szyję; on, słusznej postury, istny wulkan energii, pomysłów i inicjatywy. Połączeni
wspólną pasją doskonale się uzupełniają, również w trakcie
rozmowy. Zapowiadają, że za kilka minut dołączy do nas ks.
Stanisław Czenczek, wieloletni współpracownik i obecnie następca dziewięćdziesięcioletniego już ks. Zarycha, moderator
diecezjalny Diakonii Wyzwolenia. Rozmawiamy jak starzy
znajomi, choć widzimy się po raz pierwszy. Dowiaduję się, że
to w ręce Zbyszka i Ali trafiła moja deklaracja członkowska
KWC, złożona półtora roku temu podczas wakacyjnej oazy.
Została wpisana, jak setki innych deklaracji oazowiczów, do
Księgi Czynów Wyzwolenia. Zbyszek wyjaśnia, że przemyska
Stanica, choć niedługo rozpocznie czwartą dekadę swej działalności, została erygowana decyzją Metropolity Przemyskiego, JE Ks. Abp. Józefa Michalika, dopiero 4 czerwca 2012r.
Tuż po uzyskaniu dokumentu okazało się, że jest to pierwsza
i jedyna w Polsce, oficjalnie powołana na szczeblu diecezjalnym, Stanica KWC. Ala cieszy się, że zrobili pierwszy krok:
-Teraz dzwonią z innych diecezji i pytają, co trzeba przygotować, dokąd wysłać, żeby sformalizować dotychczasową działalność - opowiada.
Pytam, czy to konieczne? Przecież tyle lat za Wami i tyle
sukcesów! Ks. Czenczek, który od jakiegoś czasu przysłuchuje się naszej rozmowie, ubiera to moje przeczucie w konkrety.
Wysoki, postawny kapłan, którego skupione spojrzenie pozwala jedynie domyślać się trudów czterdziestoletniego posługiwania wiernym, opowiada niskim, budzącym zaufanie
głosem o tym, że od 1984r. tu właśnie, u sióstr Benedyktynek, odbyło się blisko dwieście trzydzieści serii rekolekcji dla
alkoholików i osób współuzależnionych.
Znane w całej Polsce, przyciągają
obecnie co miesiąc kilkadziesiąt osób,
także z innych diecezji. Ks. Stanisław
wyjaśnia, że Diakonia Wyzwolenia angażuje się w coroczną posługę podczas
oazowych rekolekcji wakacyjnych, organizuje cykliczne pielgrzymki członków KWC do Częstochowy i Kalwarii
Pacławskiej, w sierpniu – tradycyjnie
już miesiącu trzeźwości – widoczna
jest w parafiach archidiecezji… -To
4
wszystko dzieje się od lat dzięki zaangażowaniu wielu ludzi
- mówi ksiądz Stanisław. - Fakt nieprzerwanego trwania i rozwoju jest widomym znakiem Bożej opatrzności i potwierdzeniem, że dzieło jest owocem Ducha - dodaje.
Czy zatem niezbędny jest Stanicy ów „papierek z Kurii”?
- Czasy się zmieniają - opowiada Zbyszek. - Dziś, aby cokolwiek załatwić czy uzyskać dotację, trzeba mieć coś, co specjaliści nazywają podmiotowością prawną. Nawet największa
i najbardziej zaangażowana grupa wolontariuszy musi, aby
być skuteczną, działać w pewnych ramach organizacyjnych.
Takie ramy nadaje Stanicy KWC decyzja Metropolity Przemyskiego. Zastanawiam się, czy to oznacza, że łatwiej będzie
przekonać ludzi do tego dzieła? Ala nie ma złudzeń: - Dobrowolna ofiara abstynencji, zwłaszcza taka, która nie wynika z
własnego uzależnienia, ale jest darem dla drugiego – zawsze
pozostanie tajemnicą pewnej łaski! Diakonia Wyzwolenia
bardzo stara się zerwać z powszechnie panującym przekonaniem, że Krucjata to inicjatywa głównie dla alkoholików i
ostatnia deska ratunku tych, którzy sami nie radzą sobie ze
swoimi nałogami. Gotowość do podjęcia Krucjaty-daru rodzi się w wielu ludziach samoistnie, jako odpowiedź na otaczające ich zło i zniewolenie. Wielu też dojrzewa do takiej
decyzji w drodze formacji, zwłaszcza w Ruchu Światło-Życie.
Ala przypomina, co o związku Krucjaty i Oazy mówił założycie obu, ks. Blachnicki: „Krucjata poradzi sobie bez Ruchu,
Ruch bez Krucjaty – nie”.
***
Od mojej wizyty w Stanicy minęło kilkanaście dni. Idę
tą samą drogą, wzdłuż ceglanego muru, do rekolekcyjnego
Domu Dobrego Pasterza, prowadzonego przez siostry Benedyktynki. Właśnie trwają tam kolejne rekolekcje KWC. Ponad osiemdziesiąt osób zrywa boki ze śmiechu: organizatorzy
zaprosili wszystkich na pogodny wieczór. Lekko tylko rozbawieni, jak przystało na dostojny stan kapłański, obserwują
wszystko dwaj Stanisławowie, ks. prałat Zarych i ks. Czenczek. Być może dla wielu uczestników była to pierwsza w
życiu znakomita zabawa bez kropli alkoholu. Tu jednak nikt
nikogo nie pyta, skąd przyszedł i jakie ma za sobą doświadczenia. Animatorzy rozumieją, że nadejdzie odpowiedni czas
na otwarcie się i wyrzucenie wszystkiego, co do tej pory było
nie takie, jak powinno. Może na spotkaniu w grupach, może
przy kratkach konfesjonału, a może dopiero na następnych
rekolekcjach? Wszyscy rozumieją, jaką walkę trzeba stoczyć z
samym sobą, aby odmienić swoje życie. Najważniejsze, że jest
miejsce i są ludzie, którzy pozwalają uwierzyć, że nie walczy
się samotnie. Nieprzypadkiem przecież siedziba Stanicy znajduje się w miejscu, gdzie kilkadziesiąt lat temu przebiegała
linia frontu.
Monika Jasina
Charyzmat nr 8
W służbie spotkania Boga
z człowiekiem Diecezjalna Diakonia Muzyczna
Mówi się, że aby śpiewać, trzeba mieć głos. A ja wam mówię, żeby mieć głos, trzeba śpiewać.
Jan Paweł II
D
iakonia Muzyczna w Archidiecezji Przemyskiej
przez wiele lat wchodziła w skład Diakonii Liturgicznej. Od roku 2010 stanowi oddzielną diakonię, ale z liturgiczną nadal ściśle współpracuje, a współpraca ta wynika z faktu, że liturgia i muzyka kościelna
mają ten sam cel, którym jest „chwała Boża i uświęcenie
wiernych” (Konstytucja o Świętej Liturgii nr 112). Muzyka w zgromadzeniu liturgicznym spełnia potrójną funkcję:
1. serdeczniej wyraża modlitwę zanoszoną do Boga;
2. przyczynia się do jednomyślności wszystkich śpiewających;
3. nadaje uroczysty charakter obrzędom świętym.
Muzyka w liturgii nie jest i nie może być sztuką dla
sztuki, czy też elementem dydaktycznym lub społecznym,
pozostaje zawsze w służbie spotkania Boga z człowiekiem
i człowieka z Bogiem, z Jezusem Chrystusem. Jest mową
wiary, dlatego należy dbać o to, by była godna, piękna
i służyła modlitwie. Ojciec Święty Benedykt XVI nazywa muzykę darem Ducha Świętego, nowym językiem
pochodzącym od Ducha. (Kardynał Joseph Ratzinger,
„Duch liturgii”, rozdz. Muzyka i liturgia).
Diecezjalną Diakonię Muzyczną tworzą członkowie
Ruchu Światło-Życie, zarówno młodzież, jak i dorośli,
którzy zgodnie ze swoimi umiejętnościami chcą świadomie podejmować służbę na rzecz Ruchu i Kościoła. Nie
zawsze są to osoby z muzycznym wykształceniem. Jedni
dobrze śpiewają, inni grają na instrumencie, ale wszyscy
chcą służyć Chrystusowi korzystając z otrzymanych talentów. Pragną jak najlepiej realizować cele i zadania Diakonii, a także kontynuować swoją formację oazową, jako
formację permanentną w Diakonii Muzycznej.
Celem naszej posługi jest osobista formacja muzyczna,
dzielenie się doświadczeniem oraz zachęcanie i przygotowanie innych do posługi animatora muzycznego Ruchu Światło- Życie w naszej diecezji. Zadaniem Diakonii
Muzycznej jest troska o muzyczną stronę Ruchu. Dbamy
zatem o piękno śpiewu liturgicznego, poznajemy zasady
obowiązujące w liturgii, uczymy się pieśni liturgicznych. świadczenia, uczymy się grać i doskonalimy grę na instruŚciśle współpracujemy z Diakonią Liturgiczną, wspólnie mentach, tworzymy orkiestrę i grupę śpiewającą, uczestorganizujemy rekolekcje dla członków naszych diakonii. niczymy w warsztatach liturgicznych i muzycznych.
Rozwijamy swoje talenty i umiejętności, wymieniamy doCzłonkowie Diakonii Muzycznej posługują na reko5
Charyzmat nr 8
lekcjach wakacyjnych, diecezjalnych i rejonowych spotkaniach oazowych, animują pogodne wieczory i zabawy.
Angażują siebie i nowe osoby w organizowanie koncertów
charytatywnych, ewangelizacyjnych i środowiskowych.
Najważniejsze dotychczasowe inicjatywy to:
• koncert charytatywny „Wiara czyni cuda”. Koncert
odbył się w kościele pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Rymanowie Zdroju 24 marca 2012r., a dochód
z przedsięwzięcia był przeznaczony na leczenie chorego
Grzegorza (o koncercie „Charyzmat” pisał w numerze
5/2012 – przyp. red.)
• Koncert Ewangelizacyjny w Rymanowie Zdroju,
który miał miejsce 19 sierpnia 2012r. podczas pikniku
„Niedziela z Jezusem”
• Wspólne Śpiewanie Patriotyczne z okazji Dnia Niepodległości, 11 listopada 2012.r w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.
Wszystkich, którym zależy na pięknie muzyki liturgicznej, którzy pragną chwalić Boga poprzez śpiew i którzy
radosną muzyką chcą świadczyć o Bogu, zapraszamy do
formowania się Diakonii Muzycznej.
Iwona i Tadeusz Śliwkowie
Odpowiedzialni DDM
Kopia Górka Zwycięstwa
Z
bliżające się rocznice skłaniają do refleksji na temat
przyczyn wielkich zdarzeń, a także osobistej odpowiedzi na nie dzisiaj. Stają się również okazją do
poznania zarówno genezy tych zdarzeń, jak i historycznych odniesień do nich. Dzisiaj spróbujmy zatrzymać się
nad faktem oddania Ruchu Światło Życie Niepokalanej
Matce Kościoła, nad drogą do powstania ruchu, nad drogą Ojca do tego dnia.
Więzień Franciszek Blachnicki pisze 13 czerwca 1942
roku do Rodziców: (…) niestety, jesteśmy teraz całkowicie
bezsilni nie pozostaje nam nic innego, jak poddać się losowi.
Już cztery dni później skazany na śmierć doznaje - jak sam
pisze – najważniejszego dnia mego życia, pisze o wewnętrznym spokoju, nowym odcinku życia, z radością mówi o
sobie: wierzę, zwracam moje życie ku Bogu, nic mnie nie
złamie. Ułaskawiony zostaje 14 sierpnia Dekretem Miłosierdzia; karę śmierci zamieniono na 10 lat ciężkiego więzienia. Pisze do Rodziny: jeśli przyjedziecie, przywieźcie mi
tylko - proszę - Nowy Testament. Uwolnienie, seminarium,
święcenia, praca duszpasterska, studia. A po siedmiu latach kapłaństwa kolejne wyznanie: „chcę znaleźć drogę”,
pisze z Niepokalanowa...
Nie pierwszy to polski kapłan u Maryi szukający pomocy.
7 marca 1592 roku we Lwowie urodził się Franciszek Stanisław Fenicki, późniejszy jezuita i autor dzieła o specjalnym nabożeństwie Maryjnym (pt. Mariae mancipium
sive modus tradendi se in mancipium Deiparae Virgini),
w którym jeden z rozdziałów jest szczegółowym omówieniem związania z Chrystusem tych, którzy oddają się w
niewolę Maryi. W 1632 roku pisze on tekst Aktu oddania
się za wiecznego niewolnika Najświętszej Pannie. Kolejny
jezuita, Andrzej Bobola, urodzony w Strachocinie niedaleko Krosna, jest współautorem Ślubów Lwowskich Jana
6
Kazimierza. Król dowiedziawszy się - podczas pobytu w
Krośnie (3-12 stycznia 1656 r.) - o Jasnej Górze Zwycięstwa postanawia i 1 kwietnia 1656 roku składa w katedrze
lwowskiej śluby, w których oddał całą Rzeczpospolitą w
opiekę Maryi - Królowej Polski. Rajmund Kolbe, młody
franciszkanin z Polski, podczas studiów w Rzymie zakłada w 1917 r. Rycerstwo Niepokalanej i pisze tekst Aktu
oddania się Niepokalanej, w którym wzywa do jak największego rozszerzenia błogiego Królestwa Najświętszego
Serca Jezusowego. Maryjne oddanie się Chrystusowi znalazło się w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego,
który po zapoznaniu się z pismami o. Fenickiego uznał
je za wykładnię unikalnej polskiej drogi przeżywania wiary i budowania relacji społecznych. Po internowaniu w
Komańczy, w dniu 16 maja 1956 roku (dzień św. Andrzeja Boboli!), kardynał napisał tekst ponowienia Ślubów Lwowskich: Śluby Jasnogórskie. Prymas tysiąclecia
w imieniu Narodu woła: Wzywamy pokornie pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i
Charyzmat nr 8
Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom, Ojczyźnie
naszej świętej.
Przez kilka miesięcy ks. Franciszek Blachnicki przebywał
w Niepokalanowie, studiował tam duchowość i metody
pracy apostolskiej o. Maksymiliana Kolbego. Po powrocie
do Katowic prowadzi od 1957 roku społeczną akcję przeciwalkoholową pod nazwą Krucjata Wstrzemięźliwości,
która przybrała charakter ruchu odnowy religijno-moralnej, opartego na duchowości o. Maksymiliana Kolbego.
Krucjata wydawała swój dwutygodnik pt. ,,Niepokalana
zwycięża”. Wreszcie nadchodzi 11 czerwca 1973 roku,
Krościenko nad Dunajcem, Kopia Górka Zwycięstwa,
Kardynał Karol Wojtyła dokonuje Aktu oddania Ruchu
Światło-Życie Niepokalanej Matce Kościoła.
Mija lat czterdzieści, i co dalej?
Jaka jest dziś moja postawa oblubieńczego oddania się
Chrystusowi? Nie rachunek sumienia aż, ale krytyczne spojrzenie na siebie, relacje z Bogiem, samym sobą,
z bliźnim. Trzeba położyć na dwie szale wagi oddanie
Chrystusowi i oddanie się samemu sobie, marzeniom,
własnym pomysłom na drogę, ambicjom. Waga jest brutalna, pokazuje to, czemu często trudno dać wiarę: mało
jest żywotności i płodności Kościoła-Matki? - Bo mało
jest oddania Chrystusowi! Nie ma postawy służby i oddania się Chrystusowi w Jego Kościele? - Nie jesteśmy Oazą
Żywego Kościoła! A może nie oddałem swojego życia i
wszystkich swych sił na diakonię Ruchu Żywego Kościoła? No to Amen! Niech się stanie to,
co Ojciec nasz Franciszek, Sługa
Boży, tak ukochał, czemu życie
swe oddał aż po śmierć męczeńską z ręki tych, których ukochał. Niech widzi we mnie
syna posłusznego Kościołowi-Matce, niech widzi żywe
wspólnoty, bezgranicznie
wierzących i służących
rozwojowi dzieła. A na
niebieskiej ławeczce,
pomiędzy przechadzającymi się w białych szatach, usiądą
sobie polski papież ze
swym
przyjacielem,
będą patrzeć na to i powie mu Karol z uśmiechem: patrz Franek, to
twoja Kopia Górka Zwycięstwa...
Łukasz
BETEL
Akt Konstytutywny
Ruchu Światło-Życie
Niepokalana, Matko Kościoła!
Zgromadzeni dzisiaj wspominamy z wdzięcznością
Twoją opiekę nad dziełem Oazy Żywego Kościoła.
Wyznajemy, że dzięki Twojej macierzyńskiej miłości pierwsza Oaza Niepokalanej oddana pod Twoją
szczególną opiekę rozwinęła się w przedziwny sposób w ruch oazy i wywodzący się z niego Ruch Żywego Kościoła.
Wyznajemy, że Twoja postawa bezgranicznego, oblubieńczego, oddania się w miłości Chrystusowi jest
źródłem Twojej macierzyńskiej płodności w ludzie
Bożym. Ponieważ jesteś Niepokalaną Oblubienicą
Słowa, Zwłaszcza w zjednoczeniu z Nim w szczytowej godzinie miłości na Krzyżu, dlatego jesteś Matką
wszystkich żyjących, Matką Kościoła.
Wyznajemy także, że zjednoczenie z Tobą w postawie oblubieńczego oddania się Chrystusowi jest
i pozostanie zawsze jedyną, prawdziwą i najgłębszą
zasadą żywotności i płodności Kościoła-Matki. Kościół o tyle razem z Tobą będzie Kościołem-Matką,
ile w poszczególnych swoich członkach będzie wraz z
Tobą Oblubienicą oddaną Panu w wierze i miłości.
Jesteśmy przekonani, że całe dzieło Oazy opiera
się na zrozumieniu tej tajemnicy i nie ma ono innego
celu,jak wychowywanie swoich uczestników do coraz głębszego zrozumienia i zrealizowania postawy
posiadania siebie w dawaniu siebie Chrystusowi i
braciom.
Jesteśmy przekonani głęboko, że o tyle tylko staniemy się „Oazą Żywego Kościoła”, ile w zjednoczeniu z Tobą będziemy realizować postawę służby i
oddania się Chrystusowi w Jego Kościele.
Przyjmij więc jako swoją rzecz i własność wszystkich, którzy oddali swoje życie i wszystkie swe siły na
diakonię Ruchu Żywego Kościoła.
Przyjmij wszystkich, zwłaszcza moderatorów i animatorów, którzy pragną służyć w ramach ruchu wielkiej sprawie budowania żywych wspólnot Kościoła.
Przyjmij wszystkich, którzy na zakończenie pobytu
w oazie oddali w Twoje ręce swoje dobre postanowienia i udziel im łaski wytrwania.
Przyjmij także jako swoją rzecz i własność to miejsce, gdzie wszystko ma służyć dziełu Oazy Żywego
Kościoła, i spraw, aby mogło bez przeszkód służyć
tylko tej sprawie.
Niepokalana, Matko Kościoła, bądź również matką
dzieła oazy i Ruchu Żywego Kościoła.
7
Charyzmat nr 8
Gen oazowy
czyli trzy pokolenia w Ruchu
Oczami seniorów
Ks. Bartłomiej Data: Po Waszym życiu widać, że Ruch
Światło – Życie wrósł w waszą rodzinę. A jak to było przed
wejściem do niego?
Stanisław: - Byliśmy rodziną tradycyjnie katolicką, wynieśliśmy to z domów rodzinnych, ale praca zawodowa i życie
w PRL-u nie sprzyjało jakiemuś rozwojowi – a zresztą nie
szukaliśmy. Nie wiedzieliśmy, że istnieje Ruch Światło-Życie i Domowy Kościół.
Marysia: - I że można się w Kościele zaangażować...
Stanisław: - No nie tak zupełnie, bo przecież śpiewałem
w chórze.
Może zacznijmy od początku... Jak to się stało, że znaleźliście się w Ruchu Światło-Życie?
Marysia: - Ks. Stanisław Czenczek (ówczesny moderator
diecezjalny) zaproponował ks. proboszczowi Nawrockiemu,
który był w naszej parafii, aby wysłał rodziny do Krościenka nad Dunajcem. W 1981 roku cztery rodziny wybrały
się więc na rekolekcje wakacyjne. Myśmy się wśród tych
czterech rodzin znaleźli, zresztą – jak się później okazało
– ks. proboszcz nam, i nie tylko nam, cały ten wyjazd zasponsorował. Pewnie wtedy nie byłoby nas stać, byśmy całą
rodziną pojechali na oazę.
Stanisław: - Te rekolekcje, o których Marysia wspomina
przeżyliśmy bardzo głęboko. Z całą rodziną, a już wtedy
było nas siedmioro. Kasia (najstarsza) przeżywała rekolekcje
młodzieżowe w Tylmanowej, Agatka z Jackiem Oazę Dzieci
Bożych, a my z Basią i roczną Paulinką rekolekcje Domowego Kościoła w Krościenku. Na zakończenie tych rekolekcji przyszedł do nas o. Blachnicki, wręczał nam Pismo
Święte i zachęcał, żebyśmy po powrocie do swoich parafii
zakładali kręgi Domowego Kościoła. I tak się to zaczęło...
Wróciliśmy, opowiedzieliśmy księdzu proboszczowi (bardzo
entuzjastycznie, bo nam się to wszystko bardzo podobało),
że jest taka zachęta, żeby tworzyć kręgi. Wytłumaczyliśmy,
co to są kręgi, jak wyglądają spotkania...
Marysia: - Ks. Proboszcz po niedzielnej Mszy Świętej zaprosił wszystkie rodziny na spotkanie, na którym uczestnicy
rekolekcji opowiadali (znowu entuzjastycznie!) o tym, co
przeżyli. No i za dwa tygodnie ks. proboszcz zaprosił tych,
którzy chcieliby włączyć się w Ruch Światło-Życie. Przyszło
dziesięć rodzin, więc powstało dwa kręgi.
A kiedy przyszło „zakochanie się” w oazie?
Marysia: - U mnie od początku!
Stanisław: - No nie tak od razu... To nam się podobało.
Wspólnie z ks. proboszczem odkrywaliśmy za pomocą podręcznika, jak powinny wyglądać spotkania, razem uczyliśmy
się zobowiązań i całego Ruchu. Bardzo nam się podobały
spotkania w Przemyślu. Po roku odbyły się pierwsze rekolekcje Domowego Kościoła w Lesku, które prowadził ks.
Czenczek. Pomagaliśmy w organizacji i uczestniczyliśmy.
To była pewna nowość, ale widzieliśmy, że pomaga naszej
rodzinie.
8
Jak w tym czasie odnajdywaliście się w Ruchu, jakie podejmowaliście najczęściej posługi?
Marysia: - Z perspektywy czasu najczęstsza posługa to
posługa animatorów. Poza tym przez kilka lat gotowaliśmy,
jednego roku opiekowałam się dziećmi (do dziś uważam, że
to najcięższa posługa, jaką można pełnić na oazie rodzin), a
poza tym wszystko, co się dzieje wokół oazy, a szczególnie
rekolekcje, jest naszą troską. Jeżeli już nie uczestniczymy
czynnie, to wspieramy modlitwą. Od 1992 roku wyjeżdżaliśmy z posługą rekolekcyjną na Ukrainę z ks. Czenczkiem,
ks. Łojkiem. Posługiwaliśmy także w diecezji na ORARach
tematycznych i formacyjnych. Od 2001 do 2004 roku pełniliśmy posługę pary filialnej krakowskiej.
Członkowie Ruchu, a zwłaszcza rodziny Domowego Kościoła znają Was również jako parę odpowiedzialną za organizację
rekolekcji w słynnej już „Willi” w Starej Wsi. Czy oaza przez
te wszystkie lata zmieniła się?
Marysia: - (uśmiech).
Stanisław: - I tak, i nie. Wydaje się, że u początków były
inne akcenty. Wszyscy żyli jeszcze walką z komuną, pieśni patriotyczne były na pierwszym planie. Charyzmat był
strzeżony, ale w tych naszych spotkaniach mocny nacisk
kładziono na patriotyzm. Ks. Czenczek tego bardzo pilnował. Było nas dużo mniej w diecezji, ale z czasem nas przybywało. Później jeszcze przyszedł podział diecezji na rejony.
Ale to, czego nauczyliśmy się od s. Jadwigi na pierwszych
rekolekcjach odnośnie Domowego Kościoła, staramy się
wiernie strzec, czyli aby wspólnie iść drogą do świętości budując ciągle jedność małżeńską.
Marysia: - A obserwując Ruch uważamy, że jest wierny
charyzmatowi.
Od roku 1981 do dziś to… No tak, to trzydzieści jeden lat.
Kawał życia, dorosłe dzieci, wnuki. Ile osób z waszej najbliższej rodziny nie spotkało się jeszcze z oazą?
Stanisław: - Mamy cztery córki i syna. Wszyscy już pozakładali rodziny, więc mamy jeszcze czterech wspaniałych
zięciów i (również wspaniałą) synową. Wszystkich Pan Bóg
obdarzył potomstwem, więc mamy siedemnastkę kochanych wnucząt i wszyscy już byli na oazie, nawet najmłodsza
Marysia, która ma obecnie 2,5 roku.
Często można zaobserwować, że dzieci małżonków z Domowego Kościoła nie idą za przykładem swoich rodziców. Co
zrobiliście, że wszystkie Wasze dzieci wybrały drogę Domowego
Kościoła? Jest na to jakaś recepta?
Stanisław: - Trudno mówić o recepcie, ale wydaje mi się,
że obserwowali nas, a my staraliśmy się żyć charyzmatem.
Zresztą niech się sami wypowiedzą...
Marysia - Chciałabym tylko powiedzieć, że ten entuzjazm w przeżywaniu oazy może mieć znaczenie, ale oczywiście wszystko jest łaską Bożą. Nie przypisujemy sobie w
tym względzie żadnych zasług.
Czy bywałe „trudne” rozmowy z dziećmi o Ruchu?
Marysia: - O Ruchu...? Nieeee... Trudne rozmowy bywały, ale akurat nigdy o Ruchu.
Charyzmat nr 8
Oczami dzieci
Jak wspominacie pierwsze chwile rodziców w oazie? Czy coś
zmieniło się wtedy z dnia na dzień?
Katarzyna Wermińska (córka): - Po pierwszych rekolekcjach w Krościenku zmieniło się WSZYSTKO. Rewolucja!
Najbardziej pamiętam nasze wspólne, rozśpiewane modlitwy,
przegadane wieczory i to, że Mama z nerwowej, krzyczącej stała się Aniołem (wymagająca, ale łagodna i uśmiechnięta).
Paulina Adamczyk (córka): - Ja pojechałam na pierwszą
oazę z rodzicami, gdy miałam roczek, więc nie za wiele pamiętam z okresu wcześniejszego.
Barbara Puzik (córka): - Ja jestem z tej „serii” wychowywanej od początku w Domowym Kościele; Dla mnie to był
chleb powszedni. Nawet nie wyobrażałam sobie, że może być
inaczej. Chyba dopiero z perspektywy człowieka dorosłego,
żony, matki widzę, że jednak mogło. I pewnie nie ma dnia, w
którym nie byłabym wdzięczna Panu Bogu za moich rodziców,
rodzeństwo, Ojca Franciszka i całe Jego dzieło Ruchu ŚwiatłoŻycie!
Czy odczuwaliście jakąś presję ze strony rodziców na wstąpienie
do Domowego Kościoła?
Basia: - Oczywiście żadnej presji nigdy nie odczuwałam.
Po skończonej formacji młodzieżowej posługiwałam muzycznie na rekolekcjach Domowego Kościoła i modliłam się, żeby
kiedyś móc na nie przyjechać, jako uczestnik. Nawet swoją
Krucjatę ofiarowałam w intencji swojego przyszłego męża. Na
owoce nie musiałam długo czekać.
Janusz Puzik (zięć): - W zestawieniu z moimi obserwacjami, jak sobie radzą inni, trudno byłoby powiedzieć, że jest jakaś alternatywa.
Kasia: - Nie odczuwaliśmy nigdy żadnej presji. Rodzice często jeździli na rekolekcje, owszem, zapraszali nas na nie, ale też
ze spokojem przyjmowali nasze ociąganie się, które np. u mnie
trwało 8 lat. Największą zachętą do wstąpienia do DK był dla
nas przykład ich życia.
Mariusz Wermiński (zięć): Podobnie jak Świętemu Piotrowi
mnie też Pan Jezus uzdrowił teściową. Ja miałem nawet lepiej,
bo moja teściowa, jak wspominała Kasia, została uzdrowiona
zanim zostałem jej zięciem. Muszę powiedzieć, że Św. Piotr i
ja mamy bardzo podobne teściowe, ponieważ po uzdrowieniu
jedna i druga zaczęła służyć. W Piśmie ta służba określona jest
czasownikiem „diakonein”, a więc bardzo oazowo. Najpierw
ta postawa była dla mnie wygodna, bo który zięć nie lubi, jak
mu teściowa usługuje. Później zrozumiałem, że to wszystko nie
dla mnie, tylko dla Pana Boga. A teraz się zorientowałem, że
ona mnie wkręca do naśladowania. Wiem, że wpływa na moją
wolną wolę, ale nie mogę jej nic zarzucić, bo czyni to w sposób
dopuszczalny tj. przez modlitwę.
Co Was ostatecznie przekonało do małżeńskiej formacji w ramach DK?
Basia: - Zdecydowanie świadectwo rodziców i innych małżeństw, rodzin oazowych. Widzieliśmy, że TO działa!!! To, jak
rodzice się kochają, jaki stworzyli nam cudowny dom, jak są
autentyczni w tym, co mówią i jak żyją.
Janusz: - Świadectwo życia rodziców i funkcjonowanie całej rodziny szkicowało dwa scenariusze – albo jest to bardzo
dobra gra aktorska, albo coś autentycznego. Z czasem bardzo
wyraźnie potwierdziło się to drugie… Dodatkowo przekonało
mnie to, że rodzice nie przypisywali sobie zasług, ale otwarcie
mówili o Panu Jezusie, który działa i zmienia ich życie … czyli
nie uległem Teściowej ale Panu Jezusowi (pocieszające).
Paulina: - Chcieliśmy z mężem już od ślubu zaangażować się
we wspólnotę – taki nawyk nam pozostał z czasów młodzieżowych. Nasi przyjaciele z duszpasterstwa zaproponowali, abyśmy wraz z kilkoma małżeństwami spotykali się z kapłanem
9
Charyzmat nr 8
na comiesięcznym spotkaniu formacyjnym. Na pierwszym
spotkaniu podpowiedzieliśmy pozostałym, aby ta formacja
odbywała się według materiałów z Domowego Kościoła, bo są
sprawdzone. I tak zostało – nasz krąg ma już 8 lat.
Jakie rodzinne inicjatywy, spotkania przynoszą Wam najwięcej
radości?
Kasia: - Wynajdujemy najdrobniejsze preteksty do rodzinnych spotkań. W ciągu roku wiele razy jesteśmy razem, całą
dwudziestką dziewiątką. Zawsze takim spotkaniom towarzyszy radość, śpiew i modlitwa. Jak o tym myślę, nie wiem jak
Panu Bogu dziękować za to, że nas wszystkich wprowadził na
drogę Ruchu Światło-Życie.
Basia: - Każde spotkanie rodzinne jest dla nas bardzo radosne. A im nas więcej, tym radośniej. Bardzo lubimy coroczne
świąteczne kolędowanie, sylwestrowe świętowanie rocznicy
ślubu rodziców, wielkanocne spacery, wczasy nad morzem, kiedy to wszyscy jesteśmy „na kupie”, no i wspólnie przeżywane
rekolekcje. I oczywiście spotkania na pierogach u Babci. Wszyscy też spotykamy się na doniosłych wydarzeniach rodzinnych:
za nami już siedemnaście chrztów, jedenaście Pierwszych Komunii, pewnie niedługo zaczną się wesela...
Oczami wnuków
Czy cieszysz się, że Wasza rodzina jest zaangażowana w oazę?
Czy rodzicom i dziadkom nie brakuje przez to czasu dla dzieci i
wnuków?
Marysia (11 lat): - Cieszę się, że nasza rodzina należy do
Domowego Kościoła, bo bardzo lubię jeździć na rekolekcje i
poznawać nowych przyjaciół. Lubimy też chodzić z rodzicami
na spotkania kręgu – jestem wtedy „animatorką”.
10
Natasza (17 lat): - Bardzo się cieszę, że rodzice należą do
DK. Od dziecka jeździłam z nimi na rekolekcje, co było (i jest!)
moim ulubionym, corocznym punktem wakacji. Jednak od jakiegoś czasu formacja w Ruchu Światło-Życie jest moim świadomym i dobrowolnym wyborem. Jestem bardzo wdzięczna
rodzicom za to, że swoim przykładem i wsparciem ułatwili mi
wejście na drogę własnego rozwoju w Ruchu. Oaza zmieniła
moje życie, do czego w dużym stopniu przyczynili się poznani
na niej ludzie, których kocham najbardziej na świecie (to znaczy zaraz po Panu Bogu, rodzicach, rodzeństwie, dziadkach,
ciociach, wujkach, kuzynach i kuzynkach) i w tym miejscu
chciałabym pozdrowić Monikę Oziębło, Ole Mrówkę i Sylwie
Wołczańską.
Jak wyobrażasz sobie Waszą rodzinę, gdybyście nie weszli do Ruchu Światło-Życie?
- Nie potrafię sobie tego wyobrazić! Dzięki zaangażowaniu
całej rodziny w Ruchu Światło-Życie zostałam dobrze przygotowana do „pójścia w świat”. Teraz, na studiach, daleko od
domu, doceniam to najbardziej. W środowisku studenckim
ciężko jest znaleźć ludzi o podobnych poglądach i systemie
wartości. Bez wspólnoty było ciężko, dlatego (w końcu!) dotarłam do Oazy w Domu Akademickim „Na Miasteczku” i
tam kontynuuję swoją formację. Z wielką radością wspominam wszystkie swoje oazy młodzieżowe i oazy rodzin, które
najpierw przeżywałam jako uczestnik (z rodzicami), a teraz
posługuję w diakonii wychowawczej. Jak właśnie policzyłam,
na oazowych wyjazdach spędziłam już ok. 360 dni! Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej!
Dziękuję wszystkim za rozmowę,
a Kalinie za pomoc w zebraniu materiału
Charyzmat nr 8
Trwam w zadziwieniu
Marudy i malkontenci powiadają, że wszystko
już było na tym świecie i nic nie jest w stanie ich
zaskoczyć. Żal mi takich ponuraków, bo gdy człowiek przestaje się dziwić, cała radość życia zdaje się
natychmiast wędrować w jakieś odległe miejsce i
na dodatek nie zostawia adresu dla korespondencji. Najpiękniej dziwią się dzieci, dla których cały
świat jest jedną wielką niespodzianką: a to śnieg
pada, choć wczoraj go jeszcze nie było, a to choinka nagle stanęła w największym pokoju i miga
setką kolorowych lampek… Pod choinką, nie wiadomo skąd, pojawiły się pięknie opakowane paczki
i paczuszki. A co w tych paczkach, no, co? Dalejże
rwać papier, otwierać pudełka, wydobywać skarby
wymarzone! Dorośli zwykle cieszą się radością najmłodszych zapominając, że również w ich poważnym, ustabilizowanym, najeżonym obowiązkami
życiu jest ktoś, kto każdego dnia szykuje dla nich
niespodzianki…
Pan X od lat pracował na marnej posadzie w prywatnej firmie. Nagminnie harował po godzinach,
robiąc wszystko, co tylko szef uznał za konieczne,
niezależnie od faktu, że specjalistą był od zupełnie czegoś innego.
O przepisach bhp nikt w jego firmie nie słyszał, a jeżeli słyszał,
to się nimi bynajmniej nie przejmował – nic a nic. Wypadek
był zatem wyłącznie kwestią czasu, więc oczywiście się wydarzył. Pan X znalazł się w szpitalu, gdzie poskładano go jakoś do
kupy w trakcie dwóch operacji. Długotrwałe leczenie i rehabilitacja nie nastroiły przychylnie pracodawcy, który podziękował
za dotychczasowe zaangażowanie i poradził szukać zatrudnienia
gdzie indziej. Depresyjne stany Pana X pogłębiały się z miesiąca
na miesiąc i zawsze tak jakoś po odebraniu zasiłku. Gdy złożył
kolejne podanie o przyjęcie do pracy, tym razem w poważnej,
państwowej firmie, w domu czekały już spakowane walizki. Postanowił, że jeżeli znowu mu się nie powiedzie, wyjedzie za chlebem, choć żona wytrwale stawała w tej kwestii okoniem. Poza
oporem w sprawie emigracji zarobkowej, małżonka zajmowała
się szturmowaniem nieba dziesiątkami różańca i wadziła się z
Bogiem tak, jak to tylko zdesperowania kobieta potrafi. Nic nie
wskazywało na powodzenie tych zabiegów, a jednak…
Kilka dni po informacji, że znalazł się wśród kilkunastu szczęśliwców, którzy przeszli gęste sito rekrutacji, Pan X stawił się
w nowej pracy. Na początek został przeszkolony z zasad bhp,
potem dostał mundur i resztę wyposażenia, które było mu od
teraz potrzebne. Pierwsza wypłata wyniosła trzy razy tyle, ile zarabiał u prywaciarza, a o ile więcej niż zasiłek, to już nawet nie
chciało się liczyć.
Państwo Y po pięciu latach małżeństwa doczekali się córki.
Pielęgnowali swoje szczęście i jakoś pogodzili się z tym, że na
kolejne radości, wydzierające się w nocy i brudzące sterty pieluszek, lekarze nie dawali już szans. Gdy minęło kilkanaście lat od
owych pierwszych, wytęsknionych narodzin, a pani Y stuknęła już czterdziestka, leczący ją od lat specjalista ze zdziwieniem
skonstatował, że szykują się narodziny kolejne. Choć w rozmowie z nie mniej zaskoczoną kobietą wprost padło słowo „cud”,
nie znalazło się ono w dokumentacji medycznej. Mimo obaw
związanych z późnym macierzyństwem (ach, te statystyki wad
wrodzonych…) i z perspektywą całkowitego wywrócenia do
góry nogami doskonale poukładanego już życia, tudzież kariery
zawodowej, Pani Y powtarzała sobie codziennie, że nie będzie
się zadręczać. – Panie Boże! Skoro mnie tak urządziłeś, to teraz
Ty się martw. Ja ani myślę! Kolejne badania usg pokazywały, że
państwo Y na jesieni będą cieszyć się zdrową córeczką. Wobec
zgodnej opinii trzech niezależnych od siebie specjalistów, uszykowano maleństwu różowy pokoik, różowe śpioszki i różowe
kaftaniki oraz kilka rozkosznych sukieneczek.
Pewnej deszczowej nocy na początku października, Pan Y musiał wyprowadzić samochód z garażu dwie godziny po północy.
O szóstej rano odebrał telefon od żony, która najpierw kazała
mu usiąść, a następnie poinformowała, że mają… syna. Jeszcze
nim potomek znalazł się w domu, różowe ubranka wywędrowały z szuflad i zostały zastąpione kupowaną w trybie pilnym,
bardziej „męską” garderobą. Tylko pokoju nie przemalowano i
do dziś wmawia się odwiedzającym, że to na ścianach to nie róż,
tylko grejpfrut. Starsza siostra dość szybko pogodziła się z tym,
że nie będzie miała babskiego wsparcia w rodzeństwie. Mimo
sporej różnicy wieku oboje przepadają za sobą; jest pierwsza z
interwencją, gdy małemu zdarzy się zapłakać, broni go niczym
lwica przed rodzicielskimi wymaganiami ( - przecież on jeszcze
nie rozumie!) i tylko ona umie spowodować, że brzdąc śmieje
się do rozpuku.
Od pierwszego opisanego wyżej wydarzenia minęło już cztery lata. Chłopczyk, który miał być dziewczynką, skończył niedawno czternaście miesięcy. A ja, co rano, gdy szykuję mężowi
śniadanie do pracy i co wieczór, gdy usypiam synka, dziwię się
i zachwycam. Czekam na kolejny dzień, jak na prezent pod
choinką. Wiem, kto go tam dla mnie położy i już rozumiem,
dlaczego ks. Twardowski pisał w jednym ze swoich wierszy, że
„można nie mówiąc pacierzy po prostu w Niego uwierzyć z
tego wielkiego zdziwienia”.
Monika
11
Charyzmat nr 8
Plan Oaz Rekolekcyjnych Domowego Kościoła
Archidiecezji Przemyskiej na 2013 r.
Oaza zimowa
L/P
1
Termin
8-24.II
StopieĔ
Miejsce
I
Stara WieĞ Willa
Prowadzący
O. Marian KĊpka SI
Maria i Stanisław Lelek, tel 13 46 965 50,
kom 661 235 355
Oazy wakacyjne:
L/P
Turnus
StopieĔ
Miejsce
1
1
I
Lipnik
2
1
II
Helusz
3
2
I
Helusz
4
2
II
Tarnawa
5
2
III
PrzemyĞl
CM
6
3
II
Stara WieĞ
Willa
7
3
II
RzepedĨ
8
3
III
PrzemyĞl
CM
Prowadzący
Ks. Jan Łojek
Danuta i Jan Pinderscy, tel 17 241 52 40
Ks. Adam Cebula
Teresa i Tomasz Kusy, tel 17 241 13 29,
Ks. Zbigniew Malec i Ks. Janusz Wilusz
BoĪena i Krzysztof LeĔczyk, tel 17 224 26 53, kom
600 004 054
Ks. Zbigniew Suchy
Halina i Janusz Krajnik, tel 13 462 02 22
Ks. Adam Wąsik
Monika i Wiesław Nowak, tel 17 226 31 09
O. Marian KĊpka SI
Maria i Stanisław Lelek, tel 13 46 965 50
kom 661 235 355
Ks. Andrzej Niemiec
Urszula i Zbigniew Broszko, tel 510 690 502
Ks. Janusz Krygowski
Ewa i Grzegorz Nehrybeccy kom795 564 414,
kom 500 143 960
Oazy Rekolekcyjne Animatorów Rodzin (ORAR) - wakacyjne:
L/P
Termin
StopieĔ
Miejsce
1
19-24.VIII
I
RzepedĨ
2
20-24.VIII
II
PrzemyĞl
CM
Prowadzący
Ks. Marek Zajdel i Ks. Przemysław Dubiel
Agata i Jarosław Krukar, tel. 16 640 18 36
Ks. Stanisław Czenczek i Ks. Mirosław Wójcik
Urszula i Stanisław Radło
Zgł. Maria i Antoni CieszyĔscy, tel. 16 671 28 61
Terminy Oaz Wakacyjnych:
1. Turnus 30.06 - 16.07. 2013 r. 2. Turnus 17.07 - 02.08. 2013 r.
3. Turnus 03 - 19.08. 2013 r. 4. Turnus dodatkowy 31.08 - 16.09. 2013 r.
Odpłatno za Oaz:
Osoba dorosła: z arch. przemyskiej – 550 zł// spoza arch. przem. – 700 zł.
Pierwsze i drugie dziecko – po 450 zł, trzecie i kolejne dziecko – po 60 zł
Odpłatno za ORAR:
Osoba dorosła – 250 zł. Pierwsze i drugie dziecko: powyżej 4 klasy SP - po 200 zł,
poniżej 4 klasy SP - po 150 zł. Trzecie i kolejne dziecko - po 30 zł
12
Charyzmat nr 8
SZKOŁA ANIMATORA 2013
I ROK FORMACJI
Spotkanie formacyjne
Prowadzący
Termin
Miejsce
Koszt
Rekolekcje X kroków
Moderator DDD
ks. W. Hajduk
8-19.02.2013
Maükowice
290 zł
Moderator DFD
ks. K. Mierzejewski
13-24.02.2013
PrzemyĞl CM
(130 zł
zaliczka
do 25.01)
Moderator DDE
ks. J. Krygowski
30.04-05.05.2013
RzepedĨ
130 zł
160 zł doroĞli
Spotkanie formacyjne
Prowadzący
Termin
Miejsce
Koszt
Kurs Oazowy dla
Animatorów (KODA)
Moderator Diecezjalny
13-24.02.2013
RzepedĨ
290 zł
(130 zł
zaliczka
do 25.01)
ku dojrzałoĞci
chrzeĞcijaĔskiej
Oaza Rekolekcyjna
Animatorów
Ewangelizacji
II ROK FORMACJI
ks. D. Trojnar;
Moderator DDMis
ks. A. Wąsik
Triduum Paschalne
w formie rekolekcji
Moderator Diecezjalny
ks. D. Trojnar
28-31.03.2013
PrzemyĞl CM
KODA,
2 uzupełnienie
Moderator DDMis
ks. A. Wąsik
10-12.05.2013
Maükowice
Diecezjalna Oaza
Modlitwy
Moderator DDM
ks. B. Zakrzewski
14-15.06.2013
Stara WieĞ - 45 zł
Willa
70 zł
III ROK FORMACJI
Spotkanie formacyjne
Prowadzący
Termin
Oaza Rekolekcyjna
Diakonii
Moderator Diecezjalny
ks. D. Trojnar
8-13.02.2013
Centralna Oaza Matka
17-19.05.2013
Miejsce
Koszt
200 zł (70
zł zaliczka
do 25.01)
KroĞcienko
n/D
13
Charyzmat nr 8
Terminarz Rekolekcji Ewangelizacyjnych, Tematycznych
i Domowego Kościoła w Archidiecezji Przemyskiej na rok 2013
Rodzaj, Temat
Termin
Miejsce
Prowadzący
Kontakt
OAZA
REKOLEKCYJNA
DIAKONII
( ORD )
8 –13 II
2013
PRZEMYĝL
„Collegium
Marianum”
Ks. Daniel Trojnar
Collegium
Marianum
tel. 16 676 09 66
1530 – 1730
REKOLEKCJE
EWANGELIZACYJNE
8 – 10 III
2013
GIEDLAROWA
Ks. Marek Zajdel
tel. 600 044 772
ZOBOWIĄZANIA
15 – 17 III
2013
PRZEMYĝL
„Collegium
Marianum”
Ela i Kazimierz
Pudyszowie
tel. 16 678 41 41
Waldemar i Anna
Bułatkowie
tel. 665 801 669
28 – 31 III
2013
PRZEMYĝL
„Collegium
Marianum”
Collegium
Marianum
tel. 16 67 609 66
1530 – 1730
DIALOG
MAŁĩEēSKI
TRIDUUM
PASCHALNE
Szlakiem
polskich patriotów
P
od koniec października br. miał miejsce Kurs
Patriotyzm, który zgromadził młodzież z całej Archidiecezji Przemyskiej. Młodzi, wraz
z księdzem Danielem Trojnarem – moderatorem
diecezjalnym Ruchu Światło-Życie, przeszli szlakiem polskich patriotów warszawskie ulice, by obudzić w sobie miłość i szacunek do Ojczyzny.
Pierwszym etapem wędrówki, był cmentarz na
Powązkach, gdzie wspólnie modliliśmy się nad
grobami tragicznie zmarłych ofiar katastrofy smoleńskiej. Zatrzymaliśmy się także nad grobami powstańców – młodych i odważnych ludzi, których
heroizm i oddanie do dziś budzą refleksje dotyczącą postawy człowieka wobec prawdziwej wolności.
Koleje kroki, skierowaliśmy do muzeum błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, gdzie po wspólnej eucharystii odbyło się, spotkanie z Katarzyną
14
Charyzmat nr 8
Łaniewską – aktorką i działaczką opozycji antykomunistycznej
w PRL. Podzieliła się ona z nami, swoim świadectwem, o błogosławionym ks. Jerzym. Pani Katarzyna wspominała, że był on
wsparciem i ostoją dla wielu ludzi w czasach komunizmu. Jej
słowa przypomniały nam, jak wielką i nieocenioną rolę odgrywa
Kościół w dążeniu do niepodległości i wyzwolenia narodu.
Ważnym momentem podróży było odkrywanie dróg
walczących Warszawiaków w Muzeum Powstania Warszawskiego; jego zwiedzanie było jednocześnie bardzo osobistym
spotkaniem z powstańcami, ich życiem, marzeniami, troskami,
planami na przyszłość, które bez wahania poświęcili dla dobra
swojego narodu.
Jednym z ostatnich etapów wędrówki był spektakl Miłość
na Krymie, w reżyserii Jerzego Jarockiego. Scenariusz utworu
powstał w oparciu o dramat Sławomira Mrożka pod tym samym tytułem. Uwieńczeniem podróży była wspólna modlitwa
przy Grobie Nieznanego Żołnierza, oraz modlitwa do Ducha
Świętego na Placu Zwycięstwa. Tę ostatnią odbyliśmy przy
krzyżu upamiętniającym mszę świętą, która odbyła się w Warszawie 2 czerwca 1979 roku, pod przewodnictwem Jana Pawła II.
W odczuciu uczestniczących w Kursie Patriotyzmu młodych
ludzi, najlepszym podsumowaniem całej drogi są słowa Adama
Mickiewicza: „Nasz naród jak lawa, z wierzchu zimna i twarda,
sucha i plugawa; Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”.
Marlena Solon
„CHARYZMAT” pismo Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Przemyskiej,
redaguje zespół.
Skład, łamanie, redakcja techniczna
GRAffia
www.graffia.pl
FOTOGALERIA
fot. www.oaza.przemyska.pl
Dzień Wspólnoty rejonu Brzozów 7.10.2012
Dzień Wspólnoty rejonu Przeworsk 20.10.2012
Dzień Wspólnoty rejonu Przemyśl 21.10.2012
Dzień Wspólnoty rejonu Radymno 29.09.2012
Dzień Wspólnoty rejonu Sanok 30.09.2012
Dzień Wspólnoty rejonu Krosno - Wrocanka_28.10.2012
Zapraszamy na stronę internetową: www.oaza.przemyska.pl

Podobne dokumenty

charyzmat 5 - Oaza Przemyska

charyzmat 5 - Oaza Przemyska Pismo Ruchu Œwiatło-Życie Archidiecezji Przemyskiej nr 5 (2012 r.) Cena 3 zł

Bardziej szczegółowo