Warszawa znana i nieznana 2012

Transkrypt

Warszawa znana i nieznana 2012
 1 WSTĘP Drodzy Czytelnicy!
Oddajemy w Wasze ręce kolejny numer Biuletynu Projektowego 2SLO, z którego wydawania chcemy stworzyć nową tradycję szkoły. Za nami ciężki listopad. Jednak zarówno aura, jak i późne godziny naszych spotkań nie przeszkodziły nam w wyczerpującej pracy. No przecież bez pracy nie ma kołaczy! Owym kołaczem jest właśnie to wydanie biuletynu. Co właściwie w nim znajdziecie? Każdy coś dla siebie. Nasz zespół – projekt Warszawa znana i nieznana jako wydawca dokładniej przybliży swoją działalność. Zgodnie z tematem projektu pokażemy Wam Warszawę z wielu stron. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od poznawania najbliższych okolic szkoły. Toteż opisaliśmy wrażenia np. z wizyty w Pałacyku Rusieckiego. Czy ktoś wie, gdzie go szukać? Chcecie wiedzieć, co słychać na stadionach w stolicy ? Proszę bardzo. A może interesuje Was – co warszawiacy piszą na ścianach i murach? Nic prostszego, jak otworzyć Biuletyn na odpowiednich stronach. Znajdziecie także artykuł, w którym dowiecie się co nieco o mostach, przez które codziennie przejeżdżacie. Możecie przeczytać także teksty autorstwa przedstawicieli innych projektów. Humanistów zainteresuje zapewne artykuł projektu Portret którego nie ma; zaś pasjonaci spirytualizmu spojrzą z uwagą na tekst Duchowe Przeznaczenie Te i wiele innych, mamy nadzieję, interesujących tekstów, znajdziecie w tym numerze Biuletynu Projektowego 2SLO! Życzymy miłej lektury
Redaktorzy Naczelni- Piotr Pronobis i Bartosz Kulpiński
2 SPIS TREŚCI 1. Wstęp ‐ Piotr Pronobis …………………………………………………………………………………………… 3 2. Duchowe przeznaczenie człowieka‐ Paulina Kumięga ………………………….................... 4 3. Oś Stanisławowska – Kasia Stęczniewska …………………………………………………………….. 6 4. Zamek niespełnionych nadziei – Zbyszek Strucki …………………………………………………. 8 5. Pałacyk Rusieckiego – Tamara Wachal & Maria Rybarczyk …………………………………. 11 6. Nieznana ulica? – Elżbieta Tyszko‐Kulik ………………………………………………………………. 13 7. Krótka historia mostów w Warszawie – Paweł Godziuk ……………………………………… 19 8. Chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko… – Julia Szczepańska & Antonina Rafałowska …………………………………………………………………………………………………………. 22 9. Warszawa w filmach – Jagoda Mazurek ……………………………………………………………. 29 10. Kulturalna Warszawa czyli co się dzieje w stolicy – Alicja Dmitriew …………………. 30 11. Dwugłos o „Don Giovannim” – Karolina Wiśniewska & Michał Arent & Jacek Bąk ……………………………………………………………………………………………………………………………. 33 12. Warszawska „bitwa na głosy, czyli co słychać na stołecznych stadionach – Michał Skręta & Michał Pac ………………..………………………………………………………………………. 34 13. Spacer po Starym Mieście – Kajetan Boroszko …………………………………………………. 40 14. Barwy ruin – Kuba Kądzielski ……………………………………………………………………………. 42 15. Barwy miasta – Julia Jeleńska …………………………………………………………………………. 43 16. Czy wiesz, że… ? – Bartosz Kulpiński ………………………………………………………………. 46 3 Duchowe Przeznaczenie Człowieka Niestety (póki co…) nie ma poprawnej i uniwersalnej dla każdego odpowiedzi na tytułowe pytanie. Jednak dzięki religijno‐filozoficznym dyskusjom, spotkaniom z wyznawcami najróżniejszych wierzeń i religii, oraz innym formom edukacji prowadzonym podczas naszych zajęć, niektórym może uda się znaleźć na nie własną odpowiedź, a przynajmniej dowiedzieć się czegoś o sobie. Dotychczas podczas naszego projektu udało nam się obejrzeć trzy filmy („Gunnar szuka Boga”, „David chce odlecieć” oraz „Mistrz”), oraz przeczytać książkę („Poznam sympatycznego Boga” Eric’a Weiner’a). Jak się okazało, główny wątek którym zajmujemy się podczas naszych zajęć jest dziś bardzo aktualny i bez problemu znaleźliśmy wiele tekstów kultury odnoszących się do niego. Jak dotąd na naszych spotkaniach głównie dyskutowaliśmy na tematy związane z obejrzanymi filmami oraz udało nam się zorganizować spotkanie dla uczniów naszej szkoły z Shantim Yeshe (które odbyło się 2 października). W ramach wyjazdu projektowego rozważamy między innymi obóz szamański. Krótkie wyjaśnienie czym jest prawdziwy szamanizm. Zacznijmy od tego, że ludziom myślącym o szamanizmie jako o rzeczy obcej, odległej od życia codziennego, jest bardzo trudno go zrozumieć. Bierze się to z racjonalnych i logicznych przeszkód, które można napotkać podchodząc do niego wyłącznie z zewnątrz, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest on nam bliższy niż by się mogło wydawać. Podstawą szamanizmu jest bowiem przeświadczenie o istnieniu ducha – czegoś co nie umiera wraz z ciałem – i chęć nawiązania z nim kontaktu. Jego źródłem są zatem nieśmiertelna ciekawość i tęsknota człowieka. Już samo rozmieszczenie szamańskich tradycji po całym świecie, pozwala nam myśleć o szamanizmie jako o doświadczeniu bardziej ogólnoludzkim niż związanym z określoną kulturą. Szamanizm jest tematem bardzo aktualnym, zwłaszcza teraz kiedy stare wierzenia ponownie cieszą się zainteresowaniem. Co jednak sprawiło, że odżyły? Jak sprawdzić ich prawdziwość, odróżnić prawdziwych przewodników od oszustów? Czy w ogóle możliwe jest by istniały one w dzisiejszych czasach, czy będą tym samym w dobie gwałtownego rozwoju technologii i nauki? Między innymi odpowiedziami na takie pytania będziemy zajmować na naszym projekcie. 4 Jednym z finałowych efektów naszego projektu będzie film. Będą w nim odpowiedzi na pytania zadawane przez nas wyznawcom, z którymi się spotkamy. Aby móc jak najdokładniej porównać odpowiedzi i punkty widzenia tych osób, przygotowaliśmy dla wszystkich stały zestaw pytań. Dzięki temu łatwo będzie można zobaczyć różnice i punkty wspólne dla danych religii. Oto niektóre z naszych pytań przygotowanych dla rozmówców: 1. Czym jest duchowość? 2. Co jest wyznacznikiem spełnienia duchowego? 3. Jaka jest relacja między duchowością, a światem fizycznym? 4. Skąd możemy mieć pewność, że to, w co wierzymy, to właściwa droga, że nie ma nic lepszego? 5. Jaką rolę w życiu duchowym odgrywają uczucia i emocje? Ważne jest dla nas aby skonfrontować poglądy i myśli różnych ludzi, ponieważ punkty widzenia, z którymi możemy się spotkać, mogą być zupełnie odmienne, co nie oznacza że błędne. Zależy nam także, aby odróżnić autorytet duchowy od tzw. „ściemy”, czyli osoby, która zachowuje się lub mówi jakby była autorytetem w ważnych sprawach duchowych, a tak naprawdę jest bajarzem i kłamcą. Będziemy zadawać pytania, które są ważne nie tylko ze względu na nasz projekt lecz mogą być poruszane codziennie np. „Po co istnieje człowiek?”. Wyniki pracy naszego projektu będą przydatne dla tych, którzy może szukają spełnienia duchowego, a nie wiedzą jak je osiągnąć. Powinny także zainteresować każdego widzącego świat jako coś głębszego niż sama fizyczność. Będziemy mieli swego rodzaju bazę odpowiedzi na pytania, które mogą nurtować każdego z nas. Będą to starannie wybrane odpowiedzi od osób wiarygodnych, zaangażowanych w dany temat, oraz posiadających poczucie przynależności do danej religii. Paulina Kumięga 5 Oś Stanisławowska Oś Stanisławowska ‐ co to w ogóle jest? Każdy kiedyś o tym słyszał, ale mało kto zadał sobie tyle trudu, by dowiedzieć się o tym czegoś więcej. Dla powiększenia wiedzy naszego społeczeństwa artykuł ten został dołączony do wspaniałego, listopadowego biuletynu projektu „Warszawa znana i nieznana”. Oś Stanisławowska powstała w XVIII wieku (wytyczona dokładniej w latach 1768‐
1773) dzięki pomysłowi króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (stąd nazwa), który wzorował się na najnowszych francuskich trendach przestrzennych układów miast. W ten sposób król chciał połączyć poprzez układ placów gwiaździstych ówczesną Warszawę i miejsce wolnych elekcji na Woli ze swoją podmiejską rezydencją w Ujazdowie. Polne drogi łączące te miejsca awansowały więc do rangi kamiennych ulic. Wtedy powstały również współczesne place: Zbawiciela, Unii Lubelskiej, Na Rozdrożu, Trzech Krzyży oraz Politechniki. Kluczową częścią osi był trakt łączący Ujazdów z polami elekcyjnymi na Woli, nazywany Drogą Królewską. Główną część osi stanowi kierunek wyznaczony przez Kanał Piaseczyński, Zamek Ujazdowski, obecną al. Wyzwolenia i ul. Nowowiejską. No dobrze, ale czy po coś jeszcze ta Oś została zbudowana? Tak, jedną z funkcji Osi Stanisławowskiej było „dotlenienie” centrum miasta. Czyste i świeże powietrze miało tamtędy dostawać się do ciasnych uliczek, do których nie miało normalnie dostępu. Było to dość nowatorskie podejście. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B_stanis%C5%82awowska ZU ‐ Zamek Ujazdowski; KP – Kanał Piaseczyński; 1 – pl. Na Rozdrożu; 2 – pl. Zbawiciela; 3 – pl. Politechniki; 4 – pl. Trzech Krzyży; 5 – pl. Unii Lubelskiej; 6 – pl. Konstytucji; 7 – Rondo Jazdy Polskiej. Linia fioletowa – brakujące ramię (brak odpowiedniej ulicy). DW, DL odpowiednio droga wodna i droga lądowa z Zamku Ujazdowskiego do Zamku Królewskiego; 6 DK tzw. Droga Królewska z Zamku Ujazdowskiego na pole elekcyjne na Woli. Główną częścią założenia osi jest zespół promienistych alej i placów, dlatego ta część Warszawy nazywana jest potocznie "małym Paryżem" – układ gwiaździsty jest charakterystyczny dla stolicy Francji. Te ulice i place do dzisiaj tworzą szkielet komunikacyjny południowego Śródmieścia. W XIX wieku Warszawa zaczęła się błyskawicznie rozwijać, niestety już bez odpowiedniego nadzoru planistycznego. W 1845 roku Oś Stanisławowską rozcięła budowa linii kolejowej. Następna była rozbudowa Filtrów w latach 80‐tych XIX wieku, a ostatnim etapem była budowa Trasy Łazienkowskiej w latach 70‐tych poprzedniego wieku. Czy nie niesamowite jest to, że ulica Prądzyńskiego to droga, którą kiedyś król zmierzał do swej letniej rezydencji? A to że z Placu Na Rozdrożu można było zobaczyć rozległą panoramę Warszawy i drogi obsadzonej lipami? Że Nowa Wieś, od której nazwę wzięła się nazwa ulicy Nowowiejskiej, była pierwszą w Polsce wsią zaprojektowaną od zera według nowoczesnych, europejskich trendów? A to wszystko powstało dzięki budowie Osi Stanisławowskiej. Mierzyła ona wtedy prawie 7 km, czyli mniej więcej tyle, co Pola Elizejskie od Luwru aż do Łuku Triumfalnego. Jak łatwo zauważyć, Oś Stanisławowska, choć może nie bardzo znana, miała i ma nadal bardzo duży wpływ na budowę współczesnej Warszawy. Dzięki niej mamy kilka najpiękniejszych placów i ulic, jak również wspaniałą architekturę, jak np. kościół Zbawiciela czy sam Zamek Ujazdowski i zaplanowanie przestrzenne naszego miasta. Źródło: www.naklejka.robego.drl.pl/ index.php?k27,symbole‐znaki‐informacyjne Kasia Stęczniewska Źródła: • fenomenwarszawy.blogspot.com/2009/10/zapomniane‐zaozenie‐urbanistyczne‐
os.html • jacek23151.pinger.pl/m/6536479 • pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B_stanis%C5%82awowska • warszawa.wikia.com/wiki/O%C5%9B_Stanis%C5%82awowska • mpuchala.ownlog.com/os‐stanislawowska‐8211‐urbanistyczny‐zabytek‐warszawy‐cz‐
1,1997618,link.html 7 Zamek niespełnionych marzeń W Warszawie wznoszą się trzy budowle określane tradycyjnie mianem "zamku". Jedna to Zamek Królewski, siedziba królów i sejmu Rzeczypospolitej Obojga Narodów; kolejna, wsparta na wysokim, ceglanym bastionie siedziba rodu Ostrogskich Zamek Ujazdowski (fot. Z. Strucki) mieści dziś Muzeum Chopina. Opowiedzieć chciałbym o tej trzeciej, nieco zapomnianej, choć o majestatycznej sylwetce i równie wspaniałej historii: o Zamku Ujazdowskim. Zacznijmy jednak od tej starszej, zdobiącej do dziś Stare Miasto. I Był roku 1622, gdy w trzydziestym piątym roku panowania króla Zygmunta III na wieży warszawskiego Zamku zamontowano zegar. Trwająca ćwierć wieku rozbudowa dawnej, piastowskiej jeszcze rezydencji dobiegała definitywnie końca. Ćwierć wieku architekci, muratorzy, cieśle i artyści uwijali się jak w ukropie, by wznieść zamek godny godności i ambicji polsko‐litewskiego monarchy. Nowa stolica wymagała jeszcze jednego elementu: letniej rezydencji. Zaledwie kilka lat minęło od zakończenia prac na Zamku, gdy architekci królewscy ‐ Castelli albo Tencalla zaczęli budować drugi pałac królewski, położony daleko za miastem, w od dawna związanych z władcami dobrach ujazdowskich. Potężna, wczesnobarokowa rezydencja miała być miejscem odpoczynku dla zmęczonego długim panowaniem króla, ale też widocznym znakiem dla płynących w dół Wisły żeglarzy: najpierw widzieli oni prywatną rezydencję króla, wyglądającą jak obronny zamek; dopiero później, za zakrętem wyłaniało się samo miasto z Zamkiem Królewskim. Zamek, bogato wyposażony, mieszczący wspaniałe zbiory sztuki i bibliotekę zachwycał gości; miał jednak widoczne wady. Krużgankowy dziedziniec, będący ozdobą Wawelu, tutaj był zbyt ciemny i ciasny; autor pierwszego, wierszowanego przewodnika po Warszawie, Adam Jarzębski (muzyk i architekt królewski) pisał: Wewnątrz jest plac trochę ciasny /Dlatego też nie jest zbyt jasny/ Architekt, musi być, zbłądził/Albo magister źle zrządził (cytat za wydaniem z 1974 roku). Niedługo zresztą cieszyli się Wazowie jego bogactwem. W dniach Potopu zamek został zrujnowany i ogołocony ze zbiorów; król Jan Kazimierz przeznaczył ojcowski pałac na mennicę. Tu Tytus Liwiusz Borattini bił (fakt, że za zgodą Sejmu) miliony bezwartościowych, miedzianych szelągów. Stąd: znać kogoś jak zły szeląg. Tak po raz pierwszy nie spełniły się ujazdowskie marzenia. II Skorzystajmy z możliwości swobodnego podróżowania w czasie i przenieśmy się do połowy XVIII wieku. 19. września 1764 roku, w dwa tygodnie po ostatniej wolnej elekcji w Ujazdowie odbył się uroczysty bal dawany przez króla‐elekta, Stanisława Augusta. Niedługo później król rozpoczął wielkie prace na Zamku Ujazdowskim, w którym widział swoją letnią rezydencję. 8 Przebudowa zaangażowała najwybitniejszych artystów epoki (by wymienić tylko architektów: Fontanę, Merliniego i Schroegera, malarzy: Bacciarellego, Canaletta i Plerscha). Wznoszono nowe piętra, mury korpusu głównego i oficyny; od strony skarpy zbudowano taras, a od zachodu opięto skrzydłami całkiem nowy dziedziniec. Taki zobaczyć możemy Zamek o Canaletta: zupełnie inne, niż znamy, wysokie okna; od zachodu potężna, klasycystyczna fasada. Herb Wazów: "Snopek" (fot. Z. Strucki) Od niej poprowadzono imponującą oś urbanistyczną, którą dziś nazywamy Stanisławowską, a o której więcej przeczytać możemy w poprzednim artykule . Wnętrza Zamku znamy tylko z opisów, jednak pozwalają one zrozumieć, że był to pałac bogaty i wyposażany z najwyższym kunsztem. A jednak król nie był zadowolony. Stare, barokowe jeszcze mury nie poddawały się łatwo nowemu ukształtowaniu. Pieniądze wyczerpywały się, a końca prac nie było widać. Uwagę króla przyciągał już stary ogród u podnóża skarpy, ten, który przeszedł do historii jako Łazienki Królewskie. W roku 1772 król spędził pierwsze lato w dawnej Łaźni Lubomirskiego. Tak już miało pozostać, choć w miejscu Łaźni wznosi się dziś z woli Stanisława Augusta Pałac na Wyspie. A Zamek? On po raz kolejny odsunięty został na margines. W jego murach, ze znanym nam, wspaniałym widokiem ku Wiśle, miało odtąd przebywać wojsko. III Wiele jesiennych i zimowych dni minęło, nim do wypalonej, powstańczej Warszawy wkroczyły w styczniu 1945 roku wojska polskie i radzieckie. Kto dotarłby wtedy przez gruzy stolicy w Aleje Ujazdowskie, gdzie panowała cisza zimowych parków, ten mógł zobaczyć wypalone mury Zamku Ujazdowskiego. Niemal półtora stulecia służył jako szpital; teraz okazało się, że nikomu nie jest już potrzebny. Co innego samo miejsce, przez Zamek zajmowane. W 1954 roku stalinowski minister obrony narodowej, Konstanty Rokossowski, podjął decyzję o rozbiórce murów. Po wojnie w Warszawie rozebrano wiele ważnych budowli zabytkowych; ta działalność trwa zresztą do dzisiaj, i Warszawa co roku traci bezpowrotnie kilka budowli o mniejszej lub większej wartości. Jednak można tę stratę zrozumieć, przeboleć, kiedy w miejscu wyburzonego wznosi się nowy budynek. Czego to nie planowano na Ujazdowie! Przede wszystkim potężny, socrealistyczny gmach Teatru Ludowego Wojska Polskiego, który miał być częścią gigantycznej, socrealistycznej dzielnicy (niewielką zrealizowaną część znamy jako MDM). Projekt teatru, rzecz ciekawa, wykonał znakomity architekt modernizmu, Romuald Gutt. Gdyby poczekano jeszcze rok ‐ kto wie, Zamek może by przetrwał. W 1954 roku stalinizm był jeszcze dość silny, by wyburzyć wazowskie mury, za słaby jednak, by wznieść coś nowego. Tak plany budowy Teatru, jak innych socrealistycznych gmachów i dzielnic w Warszawie szybko zarzucano. Pozostały piwnice, XIX‐wieczna cysterna na wodę i wielka luka w historycznym planie Warszawy. 9 IV To, że Zamek dziś stoi zawdzięczamy nowej polityce, które symbolem był I sekretarz KC PZPR, Edward Gierek. To on wydał zgodę na odbudowę Zamku Królewskiego. Wykorzystując olbrzymi entuzjazm i niepowtarzalną szansę, namówiono Gierka również na odbudowę Zamku Ujazdowskiego. I tak na Ujazdowie powstawały jednocześnie dwie wielkie inwestycje: wazowski pałac i nowoczesna Trasa Łazienkowska. Po dwudziestoletniej przerwie na skarpie, ponad Łazienkami znowu góruje sylwetka zamku. Trasa "Ł", choć trudno wyobrazić sobie bez niej jazdę po Warszawie, rozcięła jednak oś stanisławowską. Gdy staniemy na placu Na Rozdrożu trudno uwierzyć, że powstał w drugiej połowie XVIII wieku jako plac Przeszklona loggia od wschodu: mieści się tu modna gwiaździsty; trudno też powiązać restauracja Qchnia Artystyczna (fot. Z. Strucki) aleję Wyzwolenia z niknącą w drzewach alejką po przeciwnej stronie wąwozu Trasy. Od wielu lat mówi się o przynajmniej częściowym nakryciu wykopu Trasy stropem. Sprawa powróciła przy okazji dyskusji o Muzeum Historii Polski. W 2009 roku rozstrzygnięto konkurs; Muzeum stanąć miało ponad Trasą, u boku starodawnego Zamku. Nim jednak rozpoczęto budowę, kryzys wymusił odłożenie inwestycji w czasie. Kiedy uda się do niej wrócić? Na razie nie wiadomo. Mam nadzieję, że Muzeum nie zasili listy niezrealizowanych planów Warszawy. Choćby tylko po to, by Zamek Ujazdowski, w sąsiedztwie którego ma powstać, przestał wreszcie był zamkiem niespełnionych marzeń. Zbigniew Strucki
Bibliografia:Jarzębski Adam, Gościniec, albo krótkie opisanie Warszawy, Warszawa 1974 Kwiatkowski Marek, Wielka Księga Łazienek, Warszawa 2000
10 Pałacyk Rusieckiego Kilka tygodni temu, podczas wtorkowych zajęć projektowych, wybraliśmy się wraz z panem Zbyszkiem Struckim na wycieczkę po okolicy naszej szkoły. Jednym z najciekawszych punktów wycieczki okazał się pałacyk Rusieckiego znajdujący się przy ulicy Lwowskiej 13a. Jest to tajemnicze miejsce, gdyż budynek jest ukryty w głębi podwórza i nie widać go z ulicy. Mało kto w ogóle wie o jego istnieniu. Budynek został wzniesiony w 1912 roku, na zlecenie warszawskiego kolekcjonera, Stanisława Ursyna Rusieckiego. Postawił go za kamienicami, które również należały do niego, aby przechowywać w nim swoje zbiory (rękopisy, malowidła, porcelanę, ryciny). Co ciekawe, pałacyk Rusieckiego jest jednym z niewielu budynków w centrum Warszawy, które w niemalże nienaruszonym stanie przetrwały czasy II wojny światowej. Przyczynił się do tego fakt, że w czasie okupacji niemieckiej znajdowała się tu klinika ginekologiczno‐
położnicza. Podczas powstania warszawskiego utworzono w tym miejscy szpital polowy. Gdy weszliśmy do podwórza, naszym oczom ukazał się majestatyczny budynek w stylu eklektycznym, co oznacza, że łączy on w sobie różne style architektoniczne. Nikt z nas nie spodziewał się, że tak blisko naszej szkoły znajduje się 100‐letni pałacyk z bogatą historią. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegliśmy, gdy byliśmy już w środku, były liczne herby, które przedstawiają snopki żyta oraz pannę na niedźwiedziu, czyli analogicznie, herb Sasów oraz Rawiczów. Na parterze pałacyku, oprócz herbów, nie zachowało się praktycznie nic. To dlatego, że to piętro od wielu lat jest wynajmowane przez firmy i znajdują się na nim biura. Na szczęście, na piętrze pozostało trochę więcej historii. Pomieszczeniem, które najbardziej przykuło naszą uwagę, była o dziwo łazienka. Wchodziliśmy do niej mniejszymi grupami, bo nie było tam dużo miejsca. Panowały tam egipskie ciemności i arktyczny chłód. Jednak gdy włączyliśmy latarki, naszym oczom ukazały się liczne mozaiki, które zdobiły ściany. Przypominały one dywany z dalekiego wschodu. Wielokolorowa, wzorzysta, orientalna łazienka, której każdy element jest wyjątkowy. Jednym słowem, wszyscy byliśmy bardzo zaskoczeni. Bo nie spodziewaliśmy się ani ukrytego pałacyku Rusieckiego przy naszej szkole, ani orientalnej łazienki w jego wnętrzu. Pałacyk Rusieckiego nie jest na co dzień otwarty dla szerszej publiczności, a my znaleźliśmy się w nim dzięki inicjatywie tutorów naszego projektu. Tamara Wachal i Marysia Rybarczyk 11 Trudna do sfotografowania, ciekawa łazienka w pałacyku (fot. B. Kulpiński) Portal znajdujący się naprzeciwko drzwi wejściowych ( fot. B. Kulpiński) Zdobiony sufit jednej z górnych sal ( fot. B. Kulpiński)
12 Nieznana ulica? Czy zmierzając codziennie w kierunku naszego liceum, od strony ulicy Waryńskiego, Polnej, Lwowskiej, Noakowskiego, Śniadeckich, zastanawialiście się kiedykolwiek skąd wzięła się nazwa ‐ Nowowiejska? Pięciokilometrowa droga została wytyczona w latach 1767/68 jako dojazd do Zamku Ujazdowskiego od strony Woli, z pominięciem miasta. Pierwsze trzy kilometry stanowiły prosty odcinek, a pozostała część była łukiem łączącym drogę z traktem Wolskim1. Drogę zaprojektował dyrektor budowli królewskich August Moszyński, który wytyczył ją na życzenie ostatniego króla Polski – Stanisława Augusta. Pierwsza nazwa, którą możemy znaleźć w źródłach to Aleja Wolska, ale zwana była także Drogą Królewską. Obsadzono ją drzewami – lipami i kasztanowcami, a całość przecięto trzema okrągłymi placami i poprzecznymi alejami. W ten sposób stała się częścią ujazdowskiego założenia placów gwiaździstych. Przy wylocie ulicy Polnej przecięto ją wałem obronnym. Kilka lat później pomiędzy Placem Zbawiciela (zwanym wtedy Rotundą) a ulicą Polną, także z polecenia króla, została wybudowana wzorcowa osada dla chłopów ujazdowskich. Składała się z 12 takich samych zagród otoczonych ogrodami. Wieś otrzymała nazwę Nowa Wieś. I to właśnie od niej droga otrzymała nową nazwę – Nowowiejska. Wieś przetrwała prawie do połowy XIX wieku, a niektóre jej budynki, po niewielkiej przebudowie, stały aż do końca tego wieku. Ostatnie ich ślady zniknęły już w okresie II Rzeczypospolitej, na początku lat trzydziestych. W XIX wieku ulica Nowowiejska stanowiła część dzielnicy łazienkowskiej, która ciągnęła się od górnej i dolnej Agrykoli przez aleję Belwederską , Bagatelę plac Św. Aleksandra, Bracką, Górną, Hożą, Instytutową, Kaliksta, Kruczą, Koszykową, Książęcą, Leopoldyna, Litewską, Marszałkowską, Mokotowską, Nowogrodzką, Nowo‐wielką, Nowo‐wodociagową, Nowy‐
Świat, Piękną, Rozbrat, Róż, Smolną górną i dolną, aleję Szucha, Teodora, aleję Ujazdowską, Wspólną, Wilczą, Wiejską górną i dolną aż do Żelaznej i Żórawiej2. W czasach Królestwa Polskiego, jeszcze przed wybuchem Powstania Listopadowego, wzdłuż ulicy Nowowiejskiej, od Polnej do obecnej ulicy Raszyńskiej, usypano wał obronny i w ten sposób ulica stała się drogą biegnąca wzdłuż wału. Za wałem rozciągało się Pole Mokotowskie, które po 1831 roku stało się terenem ćwiczeń wojsk rosyjskich. 1
Trakt Wolski zaczynał się we wsi Wielka Wola (dzisiejsze okolice kościoła św. Wawrzyńca, znanego nam wszystkim z utworu Juliusza Słowackiego – Sowiński w okopach Woli), wchodził w obręb Starej Warszawy i był częścią Osi Stanisławowskiej. 2
Ilustrowany przewodnik po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 2012, Wydanie I na podstawie wydania z 1893 roku, s. 186. 13 Intensywna zabudowa ulicy rozpoczęła się na początku lat siedemdziesiątych XIX wieku. Mieszkańcom Warszawy kojarzyła z ulicą koszar, baraków i wojskiem zaborcy. Między Alejami Ujazdowskimi a Placem Zbawiciela skoszarowany został Litewski Pułk piechoty rosyjskiej, a na Polu Mokotowskim powstał obóz wojskowy, a wraz z nim pojawiły się baraki. Na odcinku między dzisiejszą aleją Niepodległości (dawną Topolową) a ulicą Krzywickiego (dawną Suchą) wybudowano koszary Brygady Artylerii. Po drugiej stronie ulicy Topolowej znajdował się cmentarz. W latach osiemdziesiątych na końcu ulicy Nowowiejskiej, za ulicą Suchą, zbudowano stację filtrów, a po drugiej stronie osadniki do czyszczenia wody3. Do początku lat 20. XX wieku ulica Nowowiejska przechodziła przez teren filtrów, łącząc się z ul. Niemcewicza. Budowa stacji filtrów w Warszawie Źródło: fotopolska.eu Na początku XX wieku wzdłuż ulicy wybudowano gmach Politechniki Warszawskiej, zgodnie z koncepcją architekta Stefana Szyllera, oraz budynek Szkoły Realnej im. Stanisława Staszica4. W ten sposób zaczął zmieniać się charakter ulicy. Przestano ją kojarzyć z terenami wojskowymi i Zakładem dla Paralityków i Chorych Nieuleczalnych (budynek pod numerem 32). 3
Osadniki to urządzenia, w których zachodzi proces usuwania zawiesin z oczyszczanej wody. Po II wojnie światowej szkoła funkcjonowała, od roku 1950 jako XIV LO im. Klementa Gottwalda. Pierwotną nazwę szkoły przywrócono w roku 1990 i dzisiaj znana jest w Warszawie jako XIV LO im. Stanisława Staszica. 4
14 Warszawa. Politechnika z widokiem kolonji Staszica Źródło: fotopolska.eu/Warszawa/u75806,ul_Nowowiejska.html Ulicę zabudowano 3‐ i 4‐ piętrowymi kamienicami na odcinku miedzy Alejami Ujazdowskimi i Marszałkowską oraz od Placu Zbawiciela do Polnej. Wielkim wydarzeniem dla mieszkańców ulicy było wybudowanie linii tramwajowej. Tramwaje kursowały latem od godz. 7.30 do 11.30, co 3 minuty, a wieczorem co 5 minut. Opłata za jeden kurs w I klasie, czyli w I części pojazdu, która miała wygodniejsze siedzenia, wynosiła 7 kopiejek, a w II klasie już tylko 5. Jeżeli podróżowało się z dziećmi to do 10 lat, płaciło się jedynie jedną kopiejkę, a „dzieci trzymane na ręku były wolne od opłat”.5 Oczywiście zanim pojawił się tramwaj istniały w Warszawie inne środki transportu, którymi można było przemieszczać się po mieście, ale ani nie były tak szybkie, ani tak tanie. 5
Ilustrowany przewodnik po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 2010, Wydanie I na podstawie wydania z 1893 roku, s. VII 15 Dla wygody podróżnych którzy przyjeżdżali do Warszawy, ale także dla jej mieszkańców przed wszystkimi dworcami, budynkami poczty można było napotkać dorożki paro‐ i jednokonne. Kurs od wszystkich dworców (poza dworcem kolei warszawsko‐wiedeńskiej) dorożką parokonną wynosił: w dzień ‐ 75 kopiejek, zaś nocą należało cenę uzgodnić z dorożkarzem. Za podróż jednokonną dorożką należało zapłacić mniej – odpowiednio 55 kopiejek w dzień i 75 kopiejek w nocy. Można było skorzystać także z omnibusów, choć te od czasu wprowadzenia w Warszawie tramwajów były już mniej popularne i kursowały jedynie na Pragę i Solec, a w lecie na Bielany. Cena była przystępna – jedynie 5 kopiejek od osoby, choć podróż na Bielany to wydatek 30 kopiejek.6
Początek lat dwudziestych przyniósł dalsze zmiany. Koszary przebudowano na siedzibę Ministerstwa Spraw Wojskowych, a po nieparzystej stronie pojawiła się niewielka dzielnica willowa, która stała się częścią kolonii Staszica7. Widok domów w kolonii Staszica Źródło: forum.gazeta.pl Na początku lat 30. ulicę Nowowiejską przemianowano na 6 sierpnia, po to, aby w ten sposób uczcić datę wymarszu I Kompanii Kadrowej pod dowództwem Józefa Piłsudskiego, z krakowskich Oleandrów do Królestwa Polskiego. Ulica miała także swój pomnik, do którego widoku jej mieszkańcy byli bardzo przyzwyczajeni. Był to pomnik Sapera, który umieszczono na rogu Nowowiejskiej i Alei Niepodległości. Wybudowano także wtedy dwa wielkie gmachy – Instytut Aerodynamiczny (za Politechniką) przy rogu ówczesnej Topolowej oraz szpital wojskowy (u zbiegu Nowowiejskiej i Alei Niepodległości). 6
Op. cit. s. VI Kolonia Staszica zajmowała obszar ograniczony ulicami Nowowiejską, Aleją Niepodległości, Wawelską i Krzywickiego. 7
16 Fotografie ulicy Nowowiejskiej z lat 30. XX wieku dotyczą jeszcze jednego ważnego dla Warszawy wydarzenia – pogrzebu marszałka Józefa Piłsudskiego. Kondukt pogrzebowy przechodził także ulica Nowowiejską. Kondukt pogrzebowy marszałka Józefa Piłsudskiego Źródło: warminsko‐mazurskie.fotopolska.eu/Warszawa/u75806,ul_Nowowiejska.html W latach 1939‐1944 zabudowa ulicy została prawie całkowicie zniszczona, a pomnik Sapera został wysadzony przez hitlerowców. Ulica Nowowiejska po II wojnie światowej Źródło: warminsko‐mazurskie.fotopolska.eu/Warszawa/u75806,ul_Nowowiejska.html 17 Po II wojnie światowej jeden z odcinków ulicy Nowowiejskiej – od placu na Rozdrożu do Placu Zbawiciela – otrzymał inna nazwę – Aleja Wyzwolenia. Natomiast pozostała cześć ulicy – od Placu Zbawiciela do ulicy Krzywickiego (przedwojenna ulica Sucha) wróciła do swojej XVIII‐wiecznej nazwy. Niestety w planach odbudowy ulicy nie znaleziono miejsca na pomnik Sapera. Dzisiejszy plac Politechniki otrzymał nazwę placu Jedności Robotniczej, dla upamiętnienia zjazdu zjednoczeniowego PPR i PPS, który doprowadził do powstania PZPR, a jego obrady odbywały się właśnie w gmachu głównym Politechniki Warszawskiej. Dzisiejszy wygląd ulicy, która jest tak dobrze nam znana, zawdzięczamy decyzjom władz miasta z lat 60. i 70. Pojawiły się na niej bloki mieszkalne oraz nowe budynki Politechniki Warszawskiej ‐ gmach Wydziału Elektroniki. Minęło dalsze dwadzieścia lat i w podwórzu budynku na ulicy Nowowiejskiej 5 pojawiliśmy się my – uczniowie i nauczyciele 2 Społecznego Liceum Ogólnokształcącego i od tego momentu ulica nie była już NIEZNANA. Elżbieta Tyszko‐Kulik Bibliografia: • Kwiryna Handke, Słownik nazewnictwa Warszawy, Warszawa 1998 • Ilustrowany przewodnik po Warszawie z grafikami Andriollego. Przewodnik retro, Warszawa 2012 • Jarosław Zieliński, Atlas dawnej architektury ulic i placów Warszawy. Śródmieście historyczne, tom XIV, Nowowiejska – Nullo Francesca, Warszawa, 2009 18 Krótka historia mostów w Warszawie Do połowy XVI wieku wszelkie przeprawy przez Wisłę odbywały się przy pomocy łodzi i różnego rodzaju barek ponieważ Warszawa nie posiadała mostów. Pierwsza decyzja o budowie stałego mostu zapadła dopiero za panowania Zygmunta II Augusta (1548‐1572). Most Zygmunta Augusta został oddany do użytku w roku 1573 czyli rok po śmierci Króla. Wybudowano go aby umożliwić posłom z Litwy i Rusi dotarcie na Sejm. Most znajdował się na północy Starego Miasta u wylotu istniejącej do dziś ulicy Mostowej. W 1603 roku Most Zygmunta Augusta Źródło: Wikimedia most zawalił się pod naporem kry. Następnie budowano jedynie mosty okresowe, stawiane na potrzeby elekcji oraz wojska. Te drugie służyły przeważnie do przemarszu jednej armii a następnie były palone aby wróg nie przedostał się przez Wisłę. Co ciekawe ostatni most tymczasowy (łyżwowy) sprzedano do miasta Włocławek. Następną stałą przeprawą przez Wisłę był oddany w 1775 roku most Ponińskiego. Znajdował się on na wysokości ulicy Bednarskiej. Budowa mostu została sfinansowana przez podskarbiego wielkiego koronnego Adama Ponińskiego w zamian za prawo pobierania opłat za przejazd przez następne 10 lat. Most był dwukrotnie uszkadzany przez spływające zimą lody, mimo tego, że był częściowo rozbierany na tę porę roku. Służył on mieszkańcom Warszawy przez cały okres panowania Stanisława Augusta. Po dokonaniu rzezi na Pradze przez wojska Most Ponińskiego carskie, wydano rozkaz spalenia mostu, Źródło: Wikimedia Commons by uniemożliwić przeciwnikowi przekroczenie Wisły. Kolejnym mostem stałym i pierwszym wykonanym ze stali był most Kierbedzia. Zbudowano go w latach 1859‐64. Miał to być most kolejowy łączący dwa dworce‐Dworzec Wiedeński oraz Petersburski (obecnie Wileński), ale ostatecznie służył jedynie jako drogowy (z torem dla tramwajów konnych). W 1915 r. został wysadzony przez wycofujące się z warszawy wojska rosyjskie. Most został odbudowany w 1916 jednak 13 września 1944 ponownie zniszczyły go wojska niemieckie. Po wojnie na ocalałych filarach wybudowano nowy most – Śląsko‐ Dąbrowski. Most Kierbedzia Źródło: Wikipedia 19 W roku 1875 oddano most Kolejowy pod Cytadelą. Okazał się on niestety niewystarczający głównie z powodu posiadania tylko jednego toru kolejowego. W związku z tym w 1908 r. dobudowano drugą jego część tzw. Drugi Most Kolejowy. Stary most Kolejowy adaptowano do ruchu drogowego i pieszego. Jedna z jego części została zniszczona w 1915 r. przez wycofujących się Rosjan, a reszta w 1944 przez się Niemców. Po wojnie na pozostałych filarach tego mosty przy Cytadeli zbudowano dzisiejszy Most Gdański. W 1914 roku po 10 latach budowy oddano do użytku most Poniatowskiego. Razem z nim zbudowano 700 metrowy wiadukt nad Powiślem, będący przedłużeniem Alei Jerozolimskich. W 1915 most został wysadzony przez wycofujące się z Warszawy oddziały rosyjskie. Odbudowano go prowizorycznie, lecz niestety po roku konstrukcja spłonęła. Most ponownie oddano do użytku w 1926 r. W 1944 r. został zniszczony przez Niemców, ale odbudowano go już po roku Począwszy od lat 60‐tych most Poniatowskiego przechodził kilka remontów. W trakcie jednego z nich w latach 1985‐90 kiedy dobudowano łącznice z Wałem Miedzeszyńskim wybudowano tymczasowy most zastępczy. Był to most Syreny, który jak się później okazało stał jeszcze przez 15 lat do roku 2000. W 1946 r. oddano opartą na filarach mostu przy Cytadeli cześć kolejową Mostu Gdańskiego, łączącą dwie stacje kolejowe: Warszawa Gdańska i Warszawa ZOO. Trzynaście lat później w 1959 r. wybudowano dwupiętrowy most drogowy. Dolny poziom zajmują linie tramwajowe, chodnik i ścieżka rowerowa, a na górze umieszczono jezdnię oraz chodniki. Most Gdański Źródło: skyscrapercity.com Most Średnicowy został zbudowany w latach 1921‐1931 w celu połączenia dworca Głównego z dworcem Wschodnim. Jego budowa łączyła się ze stworzeniem tunelu średnicowego biegnącego pod Śródmieściem. W 1944 r. most został wysadzony przez wycofujących się Niemców i odbudowany w 1949 r. Most Śląsko‐Dąbrowski zbudowany w latach 1947‐1949 to druga powojenna przeprawa w Warszawie. Powstał na dawnych filarach mostu Kierbedzia. Most jest przedłużeniem trasy W‐Z, a biegnące po nim tory tramwajowe poprowadzono na jezdni dla samochodów. Most Łazienkowski (dawniej im. gen. Zygmunta Berlinga) otwarto 22 lipca 1974 razem z Trasą Łazienkowską. Jak się później okazało wykonanie mostu pozostawiało wiele do życzenia. Co parę lat 20 trzeba było przeprowadzać remonty, a pierwszy z nich miał miejsce niedługo po oddaniu mostu. Wiele elementów trzeba było po prostu zburzyć i wybudować od początku jak np. zjazdy na wał Miedzeszyński. Obecnie most Łazienkowski jest drugim co do wielkości ruchu mostem w Warszawie. Dziennie przejeżdża po nim 110 tys. samochodów. Budowany w latach w latach 1977‐1981 jako część obwodnicy Warszawy most im. gen. Stefana Grota‐Roweckiego jest jednym z największych mostów Warszawy. Każda z dwóch oddzielnych części ma po cztery pasy ruchu a sam most mierzy 645 m długości. Jest to najbardziej ruchliwy most w Warszawie. Wg pomiarów z 2011 r. przejeżdża przez niego ok. 147 tys. samochodów dziennie. Most Świętokrzyski Źródło: warszawa.cz
Most Świętokrzyski otwarto 6 października 2000 roku. Łączy on Powiśle z Pragą w okolicach Portu Praskiego. Konstrukcja składająca się z 90 metrowego pylonu z przyczepionymi do niego linami prezentuje się świetnie jednak sama użyteczność mostu jest tematem dosyć kontrowersyjnym. Otóż początkowo budowa mostu miała wiązać się z poważną rozbudową okolic Portu Praskiego, a także miasteczka uniwersyteckiego na Powiślu. Niestety planów tych nie zrealizowano, ponieważ most miał za zadanie obsługiwać głownie ruch lokalny i nie jest dobrze połączony z głównymi ulicami Warszawy, to jego wykorzystanie jest dosyć niskie. Nie da się jednak ukryć, iż jest on bardzo dobrym połączeniem ścisłego centrum z Pragą. Jest to również najlepiej przystosowany dla rowerzystów most naszego miasta. Plany budowy Mostu Siekierkowskiego sięgają aż XX‐lecia międzywojennego, jednak ostatecznie wybudowano go w 2002 roku. Razem z Trasą Siekierkowską jest to jedna z ważniejszych arterii komunikacyjnych Warszawy. Most nie posiada żadnych filarów w nurcie rzeki, a cała konstrukcja jest podwieszana. Most posiada chodniki dla pieszych oraz ścieżki rowerowe. Most Siekierkowski źródło: knm.prz.edu.pl
W roku 2012 oddano do użytku Most Marii Skłodowskiej‐Curie (Północny). Jego zadaniem jest poprawa komunikacji Białołęki z lewobrzeżną częścią miasta. Przed jego powstaniem samochody z tej dzielnicy były zmuszone przekraczać Wisłę po najbardziej zatłoczonym w Warszawie moście Grota‐Roweckiego. Niestety aktualnie najbliższym możliwym przejazdem dla tramwajów jest nadal most Gdański, jednak niedługo tory na moście Północnym zostaną oddane do użytku . Źródło: wodolot.wordpress.com/2012/04/22/tajemnice‐warszawy‐historia‐mostow, wikipedia Paweł Godziuk 21 Chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko... Mural ‐ słowo pochodzenia hiszpańskiego, oznaczające w skrócie dzieło dekoracyjnego malarstwa ściennego. Niegdyś, w PRL‐u używany jako reklama, przyciągał wzrok każdego przechodnia. Te lata uważane były za czasy świetności murali. Ślepe ściany budynków często pokrywały wielkie malowidła reklamujące choćby PKO, sklepy Społem, Baltonę czy Pewex. Idąc ulicą Widok, mieszkaniec Warszawy czasów PRL‐u zauważał namalowaną na ścianie budynku reklamę Totalizatora sportowego LOTTO. Wiele z tamtych dzieł zostało zamalowane, ale niektóre, przetarte i nadgryzione zębem czasu nadają klimatu Warszawie. Fot. www.wawalove.pl
W obecnych czasach są one ozdobą, sposobem na ożywienie miasta, elementem kampanii społecznej, sposobem na ogłoszenie długoterminowego wydarzenia związanego z miastem czy po prostu ekspresją artysty ulicznego. Ich największą zaletą jest to, że murali nie da się nie zauważyć. Są świetnym medium służącym zwróceniu uwagi na problemy współczesnego społeczeństwa. Ożywiają, skłaniają do refleksji lub chociaż chwili zastanowienia, nadają klimat miastu, dają rozwinąć skrzydła artystom ulicznym. Czego chcieć więcej? 22 Najsłynniejszym miastem, posiadającym murale na prawie każdym budynku jest Łódź. Ma w posiadaniu jedne z najbardziej znanych murali w całej Polsce. Nie przejmujmy się tym tak bardzo, ponieważ Warszawa wcale nie zostaje w tyle. Na budynkach pojawia się coraz więcej malowideł, a ludzie zaczynają doceniać sztukę uliczną, nie tylko zlecając artystom malowanie kolejnych dzieł, ale także organizując konkursy na projekty kolejnych malowideł. Przykładowymi twórcami murali warszawskich są: Adama Walasa i Anna Koźbiel ‐ twórcy muralu ku pamięci Ludwika Zamenhoffa ‐ twórcy języka esperanto, w korytarzu muranowskiego bloku przy ul. Nowolipki 4 23 Mariusz Libel i grupa Twożywo ‐ twórcy muralu przy ul. Towarowej, poświęconego Powstaniu Warszawskiemu fot. www.wawago.blox.pl
Marcin Urbanek, Łukasz Mieszkowski ‐ autorzy muralu umieszczonego obok Muzeum im. Fryderyka Chopina fot. www.scycrapercity.com
24 Blu ‐ autor muralu przy al. Jana Pawła II na wysokości Złotych Tarasów fot. www.wawago.blox.pl
W Warszawie możemy znaleźć także murale: 25 "Kamień i co" autorstwa Wiktora Malinowskiego, przy ul. Waliców fot. www.skyscrapercity.com
Protestujące przeciw kontroli i inwigilacji Przy ul. Elbląskiej fot. www.lokomotywa.bis
26 Humorystyczne, promujące kampanie społeczne ‐ zatytułowane "Dźwięk buduje atmosferę" Przy ul. Etiudy Rewolucyjnej 48, fot. www.twozywo.pl
27 A nawet możemy znaleźć całą aleję murali, utworzoną za Muzeum Powstania Warszawskiego Fot. www.wawago.blox.pl
Od PRL‐u aż po dzień dzisiejszy ozdabiają nasze piękne miasto i reprezentują sobą coś niezwykłego. Ktoś powiedziałby ‐ doceńmy kreatywność artystów tam mieszkających, ktoś inny‐ zwróćmy uwagę na możliwości malarzy. Ja natomiast śmiało mogę stwierdzić, że przybliżają mieszkańcom miasta i przyjezdnym sztukę i ukazują piękno, a także specyficzny klimat charakterystyczny dla Warszawy. Julia Szczepańska i Antonina Rafałowska 28 Warszawa w filmach „Warszawa nie tylko da się lubić, ale także jest wspaniałym tłem dla filmowych wydarzeń”. Tak pisze o mieście portal warszawa.naszemiasto.pl. Nic więc dziwnego że tak wiele reżyserów i producentów wybiera stolicę za miejsce akcji swoich twórczości. Wśród nich są filmy różnego rodzaju. Warszawa ma bardzo interesującą historię. Chyba podobnie twierdzi Roman Polański, reżyser filmu „Pianista” (2002r.), ponieważ akcja rozgrywa się właśnie na jej ulicach. Miasto jest ukazane jako zdewastowane i zniszczone miejsce terroru okupacji niemieckiej. Kolejnym filmem o charakterze wojennym, lecz jednocześnie komediowym, jest „Giuseppe w Warszawie” z 1964r. Nie brak również czegoś dla dzieci i młodzieży. Chociażby serial z 1973 r. „Stawiam na Tolka Banana”. Praga Południe staje się tłem dla przygód młodzieżowej szajki. Jednak największy dorobek co do filmów z Warszawą w tle są komedie: „Nie lubię poniedziałku”, gdzie podczas napisów początkowych syrenka warszawska mówi znudzonym tonem: nie lubię poniedziałku. Innym przykładem może być „Przygoda na Mariensztacie” z 1954r, „Skarb” z piosenką Warszawa, ja i ty czy nakręcony rok temu film „Listy do M” Plakat 1 w miłej świątecznej scenerii. Niekiedy jednak Warszawa staje się miejscem niezbyt miłych wydarzeń dla bohaterów. Tak jest w przypadku filmów „Ósmy dzień tygodnia” lub „Warszawa”. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Filmy z Warszawą w tle na przestrzeni lat: • „Skarb” reż. Leonard Buczkowski, 1948 • „Przygoda na Mariensztacie” reż. Leonard Buczkowski, 1954 • „Warszawa 1956” reż. Jerzy Bossak, Jarosław Brzozowski, 1956 • „Ósmy dzień tygodnia” reż. Aleksander Ford, 1958 • „Rozwodów nie będzie” reż. Jerzy Stefan Stawiński, 1964 • „Giuseppe w Warszawie” Stanisław Lenartowicz, 1964 • „Lekarstwo na miłość” reż. Jan Batory, 1966 • „Dzięcioł” reż. Jerzy Gruza, 1970 Plakat 2
• „Stawiam na Tolka Banana” reż. Stanisław Jędryka, serial, 1973 • „Róg Brzeskiej i Capri” reż. Krzysztof Wojciechowski, 1980 • „Kiler” reż. Juliusz Machulski, 1997 • „Nie lubię poniedziałku” reż. Tadeusz Chmielewski,, 1971 • „Pianista” reż. Roman Polański 2002 • „Warszawa” reż. Dariusz Gajewsk,i 2003 Plakat 3
Jagoda Mazurek 29 Kulturalna Warszawa czyli się dzieje w stolicy ? WYBRANE KONCERTY Kto? Gdzie? Klub Stodoła Klub Stodoła Vavamuffin Dżem Edyta Bartosiewicz happysad Hey Ania Dąbrowska IRA donGURALesko Selah Sue Kiedy? Fabryka Trzciny Hard Rock Cafe Klub Stodoła Palladium Klub Stodoła Klub Face Klub Stodoła 06.12.2012 godz. 19:00 07.12.2012 godz. 19:00 08.12.2012 godz. 19:00 09.12.2012 godz. 19:30 11.12.2012 godz. 21:00 13.12.2012 godz. 19:00 13.12.2012 godz. 20:00 14.12.2012 godz. 19:00 15.12.2012 godz. 21:00 19.12.2012 godz. 20:00 REPERTUAR KIN TYTUŁ FILMU/GATUNEK Gdzie można zobaczyć? Operacja Argo
Atlantic, Kinoteka, Multikino: Złote Tarasy Targówek, Ursynów, Wola, Femina, Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, Promenada 2 godz. 0 min. - Dramat/Thriller
Mój rower
1 godz. 30 min. - Obyczajowy
7 psychopatów
1 godz. 49 min. - Komedia kryminalna
Skyfall
2 godz. 23 min. - Sensacyjny - Napisy
Anna Karenina
2 godz. 10 min. - Dramat
Atlas chmur
2 godz. 52 min. - Dramat/Sci-fi
Pokłosie
1 godz. 47 min. - Dramat
Saga 'Zmierzch': Przed świtem. Część 2
1 godz. 55 min. - Horror/Romans
Gangster
1 godz. 56 min. - Dramat/Kryminał
Samsara
1 godz. 39 min. - Dokumentalny
Kochankowie z Księżyca. Moonrise
Kingdom
1 godz. 34 min. - Dramat/Komedia/Romans
Tango Libre
1 godz. 30 min. - Dramat
Mistrz
2 godz. 24 min. - Dramat - Napisy
Atlantic, Kinoteka, Multikino: Złote Tarasy Targówek, Ursynów, Wola, Femina, Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, Promenada, Kino Praha Atlantic, Femina, Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, Promenada, Wisła, Multikino: Wola, Targówek Multikino: Zlote Tarasy, Ursynów, Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, IMAX Multikino: Złote Tarasy Targówek, Ursynów, Wola, Femina, Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, Promenada Kinoteka, Kino Praha, Luna Kinoteka, Femina, Wisla, Kino Praha, , Cinema City: Bemowo, Arkadia, Mokotów, Sadyba, Janki, Promenada, Multikino: Targówek, Ursynów Kinoteka, Kultura, Kino Praha, Kino.Lab, Femina, Kino KC Kinoteka, Muranów, Cinema City Mokotów, Multikino Ursynów 30 COROCZNE WARSZAWSKIE IMPREZY/FESTIWALE •
FESTIWAL SINGERA To festiwal promujący kulturę żydowską starej, przedwojennej Warszawy. Przedstawienia, koncerty, wystawy, warsztaty artystyczne, kiermasze odbywają się corocznie zawsze pod koniec września. Miejscem festiwalu są okolice ul. Próżnej i pl. Grzybowskiego w Warszawie. Na większość przedstawień teatralnych i koncertów w Teatrze Żydowskim trzeba wykupić bilety ‐ ceny od 20 do 50 zł. Są też imprezy plenerowe ze wstępem wolnym dla wszystkich chętnych. Więcej informacji oraz program imprez można znaleźć na www.festiwalsingera.pl/ •
NOC MUZEÓW To darmowe nocne zwiedzanie prawie wszystkich muzeów, wystaw i galerii sztuki w Warszawie, a także koncerty muzyki, spektakle filmowe i teatralne. Wszyscy chętni przewożeni są z muzeum do muzeum autobusami z lat 70 tzw. "ogórkami" marki Jelcz. Impreza przeważnie organizowana jest w weekend w połowie maja. Więcej informacji można znaleźć na www.noc‐muzeow.pl
•
MIĘDZYNARODOWY PLENEROWY FESTIWAL JAZZ NA STARÓWCE Impreza organizowana w lipcu i sierpniu na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Koncerty odbywają się w każdą sobotę o godz. 19. Na każdy koncert wstęp jest wolny dla wszystkich. Niestety organizatorzy nie przygotowują miejsc siedzących. Miejsce imprezy jest przyjazne dla osób niepełnosprawnych. Więcej informacji można znaleźć na stronie organizatora festiwalu‐ jazznastarowce.pl
•
FESTIWAL „SKRZYŻOWANIE KULTUR” To koncerty muzyki etnicznej, spektakle filmowe i teatralne, imprezy dla dzieci, panele dyskusyjne i warsztaty muzyczne. Na festiwalu występują artyści z całego świata. Impreza organizowana jest w drugiej połowie września pod Pałacem Kultury i Nauki – od strony ul. Świętokrzyskiej. Odbywa się w specjalnie ustawionym dużym namiocie. Jest tam też stoisko z płytami. Ilość miejsc jest ograniczona ‐ ze względu na pojemność namiotu. Organizator przygotowuje miejsca siedzące. 31 POLECANE SPEKTAKLE TEATRALNE (tu wyborem kieruje tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia…) Jak wiadomo, Warszawa ma nam bardzo wiele do zaoferowania pod względem teatrów. Wybór samych miejsc, jak i sztuk jest ogromny. Pozwoliłam sobie zatem w tej części zdać się na swój subiektywny gust i polecić dwie sztuki odgrywane w położonym blisko naszej szkoły Teatrze Rozmaitości. Pierwszą z nich jest sztuka „Nietoperz” na motywach „Zemsty Nietoperza” Johanna Straussa. Sztuka wystawiana jest w formie operetki, co niesamowicie kontrastuje z jej poważną tematyką i może budzić wiele kontrowersji, czy nawet zgorszenie. Mimo to robi ogromne wrażenie i na pewno warto ją choć raz zobaczyć. Kolejnym polecanym przeze mnie spektaklem (również wystawianym w TR) jest „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”. Niesamowicie zabawna, a jednocześnie dramatyczna, opowiada o pełnej przygód podróży w absurdalnym i humorystycznym stylu Doroty Masłowskiej, autorki scenariusza. Osobiście nie miałam okazji oglądać kolejnej sztuki wg Masłowskiej, pt. „Między nami dobrze jest”, ale myślę, ze również może być warta uwagi. Ale nie ograniczajmy się do Teatru Rozmaitości! Teatr na Woli, Teatr Narodowy, Teatr Komedia, Teatr Polonia mają nam do zaoferowania równie ciekawy, a przy tym szeroki repertuar. Polecam stronę www.teatrywarszawa.com oraz www.warszawa.dlastudenta.pl/teatr, gdzie można śledzić na bieżąco poczynania wszystkich warszawskich teatrów, do czego zachęcam. TAM WARTO ZAJRZEĆ! imprezy‐wawa.ovh.org warszawa.repertuary.pl warszawa.gdzieco.pl warszawa.dlastudenta.pl Alicja Dmitriew 32 Dwugłos o „Don Giovannim” Opera „Don Giovanni” wystawiona w Operze Wrocławskiej była wielkim widowiskiem muzycznym. Wspaniałe stroje oraz minimalistyczna dekoracja dobrze współgrały z muzyką Mozarta. Porzucona i upokorzona Elwira postanawia zemścić się na Don Giovannim za jego niezliczone zdrady. Zdruzgotana śmiercią swojego ojca Donna Anna wraz ze swoim towarzyszem Don Ottavio, również chcą zemścić się na tytułowym bohaterze. Powodem zemsty jest odkrycie faktu, że to właśnie on zamordował ojca Don Anny. Opera kończy się tragiczną śmiercią Don Giovanniego, który zostaje zamordowany przez ducha ojca Anny. Zakończenie porusza, ale także pozwala odczuć ulgę, że zły bohater ginie. Dla widzów niemających pojęcia, na czym opera polega, niewiedzących jak należy na nią patrzeć, była niczym więcej jak bezsensowną, przesadzoną bajeczką z nieludzkimi odruchami i wielkimi, groteskowymi kostiumami. Za to dla zapalonych fanów tej formy klasycznego utworu ‐ zapierała dech w piersiach. Kiczowate stroje, lamentowanie i ruchoma scenografia ‐ wszystko to składało się dla amatora opery na niezapomnianą sztukę. W całej wyjątkowości włoskiej opery, znalazły się jednak czynniki, które jednych uśpiły, u drugich zaś wywołały zażenowanie, u innych natomiast powodowały dekoncentrację i ból głowy. Opera jest to tak specyficzna forma sztuki, że niektórzy kochają spędzić czas oglądając spektakl, jest to dla nich jedna z najwyższych form rozrywki. Jednak inni całą aranżację i sposób, w który opera próbuje dotrzeć do odbiorców, uzna to za przytłaczający i jednak dość płytki. Don Giovanni jest prototypem idola, ucieleśnieniem męskich fantazji. I jako taka figura może być odnajdywana w szeregu jego następców. Takimi potomkami wydają się artyści rockowi lub aspirujący do tego miana. Wielu z nich lubiło/lubi? wykorzystywać swój status do kolekcjonowania kobiecych ciał, że o męskich nie wspomnę. Takie przygody podlewane alkoholami i okraszane narkotykami nieuchronnie sprowadzają na świat zło i przyczyniają się do demoralizacji maluczkich, którzy to tylko z pozoru mają wolny wybór. Miłość tych ostatnich do bohaterów swej zbiorowej wyobraźni nie pozwala na rozsądny wybór. Zwracał na to uwagę autor "Cząstek elementarnych", oskarżając tych artystów o służeniu złu. Złudny smak zła i jego koloryt lśniły też podczas opery, tak jak lśnią dookoła nas. Pytanie zaś jest takie: czy przyjdzie Komandor sam, czy nasi bohaterowie zbiorowej wyobraźni, nauczeni wydarzeniami z przeszłości, już nie są tacy odważni i go nie proszą o przybycie na wspólną kolację. Karolina Wiśniewska, Michał Arent, Jacek Bąk
33 Warszawska „Bitwa na głosy”, czyli co słychać na stołecznych stadionach Warszawa przez wieki stając się najważniejszym miastem Polski, stała się też polskim centrum sportu i kibicowania. Ze wszystkich dyscyplin sportu, które wywierają wpływ na mieszkańców stolicy, bez wątpienia najbardziej zauważalna jest piłka nożna. Nie dzieje się to bez przyczyny. W ciągu ostatniego stulecia w Warszawie wyrosły dwie, jak na warunki naszych skromnych rozgrywek, potęgi, z którymi liczy się każdy poważny klub piłkarski w kraju. Mowa oczywiście o Legii i Polonii. Ich historia sięga lat przedwojennych. Od początku istnienia obu klubów, cieszyły się one zainteresowaniem warszawskich miłośników piłki nożnej. Działo się tak za sprawą licznych sukcesów odnoszonych zarówno przez Legię jak i Polonię. Od niepamiętnych też czasów oba kluby toczyły między sobą bój o mistrzostwo, a mecze między tymi zespołami uznawane były za ozdobę i dekorację ligi. Nic też dziwnego, że od samego początku istnienia tych dwóch klubów ich kibice nie darzyli się wzajemną sympatią. Ich rywalizację z łatwością można dostrzec na warszawskich ulicach, na których widnieją graffiti jednej, bądź drugiej drużyny lub wulgarne napisy wyzywających fanów. Na podstawie tych „dzieł” można też z łatwością określić rejony panowania kibiców i stwierdzić, za którym klubem stoi dana dzielnica. Po takiej analizie nie do ukrycia pozostaje jeden fakt. W ciągu ostatnich kilkunastu lat obserwowana jest dominacja Legii. Za wojskowymi opowiada się większość mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy, gdzie wpływy Polonii są bardzo słabo zauważalne. Na lewym brzegu sytuacja prezentuje się podobnie. Właściwie cała południowa część stolicy w tym Ursynów i Mokotów jest zdominowana przez Legię. Rozkład sił jest też niezbyt wyrównany na północy. Polonia ma przewagę tylko na Muranowie, czyli tam gdzie jest jej siedziba, choć i tu Legia zaczyna zyskiwać sympatyków, o czym świadczy wywieszana na stadionie Legii flaga „Muranowscy Legii Fani”. Przewagę liczebną kibiców Legii zdaje się potwierdzać fakt, że wspierają ją mieszkańcy podwarszawskich miejscowości takich jak Ząbki, Kajetany czy Michałowice. Wpływy Polonii poza Warszawą są bardzo mało widoczne i ograniczają się do nielicznych grup lub jednostek. Dodatkowo Legia ma sympatyków 34 w innych rejonach Polski, a zwłaszcza na Śląsku, Mazurach i Pomorzu. Polonia też nie ogranicza się tylko to wpływów regionalnych i skupia wokół siebie część fanów z Krakowa. Jak można łatwo stwierdzić kibiców Legii w Warszawie jest więcej i ma to pewne uzasadnienie. Klub ten na przestrzeni wieków radził sobie trochę lepiej od Polonii, co zdaje się potwierdzać fakt, że „wojskowi” zajmują pierwsze miejsce w tabeli wszechczasów ekstraklasy. Oprócz tego Legia była zawsze bogatsza i trochę lepiej zarządzana. Klub ten prowadzi politykę, w której promuje się sport wśród małych dzieci, wprowadzając znaczne zniżki dla młodych kibiców. Dodatkowo Legia uatrakcyjnia stadion, który może pomieścić 30 800 widzów, należący do jednych z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Polsce. Dla porównania Polonia dysponuje stadionem, który posiada jedynie 7 150 miejsc. Podsumowując rywalizację Legii i Polonii w Warszawie, jej wynik jest widoczny gołym okiem na ulicach stolicy, a szala zwycięstwa jest po stronie Legionistów. Wydawać by się mogło, że w Warszawie istnieją tylko dwa kluby piłkarskie. Otóż okazuje się, że nie. Nie każdy Warszawiak wie, że przy Racławickiej 132 mieści się mały, niepozorny stadion, na którym swe mecze rozgrywa Gwardia Warszawa. Z pewnością też niewiele mieszkańców stolicy wie, że ten klub grał kiedyś w europejskich pucharach dochodząc m.in. do 1/16 finału Pucharu UEFA, bądź też 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharu. Gwardia powstała w 1948, stanowiła niegdyś trzecią siłę obok Legii i Polonii zdobywając m.in. wicemistrzostwo kraju w 1957 i Puchar Polski w sezonie 1953/54. Niestety w ciągu ostatnich kilkunastu lat klub piłkarski podupadł, a Gwardia jest znana raczej jako klub bokserski. Mimo, że lata świetności popularnych „Harpagonów” już dawno minęły Gwardia dalej gromadzi wokół siebie dość liczne grono kibiców i może pochwalić się swoim własnym hymnem. Kolejnym warszawskim klubem, o którym często się zapomina jest Robotniczy Klub Sportowy Okęcie Warszawa z siedzibą przy ul. Radarowej 1. Jest to klub wyjątkowy, jego historia sięga 1929 r., kiedy to przy Polskich Zakładach Skody zmienionych później w Państwowe Zakłady Lotnicze powstała na początku sekcja piłkarska, a potem wiele innych związanych nie tylko z działalnością sportową, ale także z kulturalną. W pierwszej dekadzie istnienia, „Okęcie” przeżywało chwile rozkwitu pnąc się w górę piłkarskich rozgrywkach i odnosząc sukcesy w Mistrzostwach Polski w boksie. Niestety rozwój przerwała II wojna światowa. Jednak zawodnicy klubu nie pozostawali bezrobotni. Mimo zakazu prowadzenia działalności przez kluby sportowe, RKS postanowił dalej wychowywać młodych sportowców. Klub organizował mecze piłkarskie, które gromadziły kilka tysięcy osób i miały patriotyczny wydźwięk 35 stanowiąc jednocześnie zagrożenie dla okupanta. Rozgrywki te często przerywane był przez łapanki i obławy, ale to nie powstrzymywało władz klubu przed dalszą organizacją podobnych wydarzeń. Po wojnie RKS wznowił swoją oficjalną działalność, jednak dawnego blasku nie odzyskał już nigdy. Co prawda pierwsze 20 lat od momentu zakończenia wojny to solidna gra w Lidze Międzywojewódzkiej (odpowiednik III ligi), która w końcu przyniosła awans do 2 ligi, ale lata 70 to głęboki kryzys i spadek klubu do A‐klasy oraz zamknięcie większości sekcji sportowych działających w „Okęciu”. W dzisiejszych czasach RKS znów walczy o awans do 3 ligi i zyskuje coraz większą popularność. Następny klub, któremu warto choć przez chwilę poświęcić uwagę to Bielański Klub Sportowy Hutnik Warszawa. Największymi sukcesami Hutnika był awans do 2 ligi i pokonanie takich potęg jak Legia, Polonia czy Lech Poznań. Obecnie klub bierze udział w rozgrywkach B‐klasy i pomimo braku większych sukcesów nadal odgrywa ważną rolę w szkoleniu młodzieży i skupia wokół siebie dużą grupę kibiców, którzy licznie wypełniają mogący pomieścić 6000 osób stadion. Jak widać, oprawy na takim poziomie ligowym też potrafią być efektowne. Ostatnim, niestety już nieistniejącym klubem, który zapisał się w karty historii warszawskiej piłki nożnej jest RKS Ursus. Drużyna powstała jeszcze przed wojną, bo w 1935 r., choć nieoficjalnie istniał już od roku 1929r. Początkowo grali w nim pracownicy fabryki Ursus, którzy uczestniczyli tylko w meczach i turniejach towarzyskich. Z czasem klub dołączył do Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej i awansował do Ligi Okręgowej. Lata 1939‐
1945 to zawieszenie działalności klubu, piłkarze brali jednak udział w rozgrywkach konspiracyjnych, wzorem zawodników Okęcia opierając się okupantowi. Po wojnie popularne „traktorki” awansowały do drugiej ligi utrzymując się w niej przez najbliższe 8 sezonów. Niestety były to dobre złego początki, gdyż z powodu problemów finansowych Z.P.C Ursus klub zaczął podupadać, by wreszcie w 1998 r. zostać bez dofinansowania ze strony fabryki. W takim stanie RKS nie miał szans na przetrwanie i został rozwiązany dwa lata później ‐ w 2000 r. W jego miejsce powstał inny zespół, KS Ursus, który kontynuuje przeszło 75‐letnią tradycję. Gra w III lidze i zbiera na trybunach rzeszę fanów. Poza tym, mamy w Warszawie wiele mniejszych klubów, grających w niższych klasach rozgrywkowych. Na trybunach ich stadionów, które nieraz są zwyczajnymi boiskami dzierżawionymi do treningów i rozgrywek zasiada zdecydowanie mniej kibiców. Często są to małe grupy, których fani są bardzo wierni swoim zespołom. 36 Wspomnimy tu kilka klubów, które zasługują na wyróżnienie. Bardzo bogatą historię ma chociażby Marymont, klub założony w tym samym roku co Polonia. Z jego przedwojenną tradycją obecnie utożsamiają się kibice Nowego Marymontu, zespołu utworzonego w miejsce tego z 1911 roku. Oczywiście trybuny nie są tak zapełnione jak wcześniej, ale nie jest najgorzej. Ciekawy jest też przykład Robotniczego Klubu Sportowego Sarmata, który pomimo ponad 90‐letniej historii swoje mecze rozgrywa w A‐klasie. W Internecie można się nawet natknąć na ich strony kibicowskie, gdzie w zakładce „Dumni kibice Sarmaty” można znaleźć zdjęcia takie jak to poniżej. W obecnych czasach coraz prężniej rozwijają się młode kluby piłkarskie, a także te amatorskie. Polacy starają się jak mogą, aby dorównać rówieśnikom z Zachodu. Bardziej ciekawą drużyną są np. Szczęki Szczęśliwice. Popularne „Rekiny” to drużyna amatorska złożona głównie z licealistów, którym pomimo stosunkowo krótkiego czasu istnienia udało się zgromadzić potężne grono kibiców. Śpiewnik Oczywiście kibicowanie nie miałoby sensu bez stadionowych piosenek. Przedstawiamy tu kilka z nich oraz parę klubowych hymnów. Gwardia Hymn: Gdy sobota znów się zbliża nawet dziecko wie, że to dziś przy Racławickiej mecz odbędzie się, właśnie teraz harpagony swoją piękną grą, udowodnią, że to oni znów najlepsi są... Gdy kibice miejsca zajmą spiker poda skład, na boisko chłopcy wbiegną i pozdrowią nas, nie żałujmy dla nich gardeł, przecież chcemy by, nasza Gwardia znów zdobyła ważne punkty trzy, Już za chwilę pierwszy gwizdek sędzia sprawdza czas, więc gorąco dopingując nie żałujmy w raz... Raz, dwa... trzy! Gwardio, Gwardio Warszawa... Gwardio, Gwardio Warszawa, Gwardio, Gwardio Warszawa, Ty dla nas gola strzel... Gwardio, Gwardio Warszawa... Gwardio, Gwardio Warszawa, Gwardio, Gwardio Warszawa, kochany klubie nasz... 37 Hutnik Hymn: I choć przyszło w czwartej lidze grać lecz to wcale nie przeraża nas na Marymonckiej wisi sztandar nasz wiernych kibiców na Bielanach masz Graj Hutniczku jak za dawnych lat pokaż całej Polsce na co Ciebie stać Graj Hutniczku jak za dawnych lat pokaż całej Polsce na co Ciebie stać Legia „Sen o Warszawie” Czesława Niemena: Mam tak samo jak Ty, miasto moje, a w nim, Najpiękniejszy mój świat, najpiękniejsze dni, Zostawiłem tam kolorowe sny. Kiedyś zatrzymam czas i na skrzydłach jak ptak, będę leciał co sił, tam, gdzie moje sny, i warszawskie kolorowe dni. Gdybyś ujrzeć chciał, nadwiślański świt, Już dziś wyruszaj ze mną tam, Zobaczysz jak przywita pięknie nas, warszawski dzień. Hymn: Mistrzem Polski jest Legia Legia najlepsza jest Legia to jest potęga Legia CWKS la la la la la la la x4 Polonia Piosenka klubowa: Gdybym ja je miał Za te Czarne Czarne Koszule Serce, duszę bym dał. Mówią o nim głupi, Po coś ty Je brał, Po coś te Czarne, Czarne Koszule Mocno pokochał! A co! A wszystko te czarne oczy Gdybym ja je miał Za te Czarne, Czarne Koszule Serce, duszę bym dał. 38 Szczęki Szczęśliwice Hymn „Rekini klan”: Kolejny dzień, kolejny mecz Znikają smutki i troski idą precz Szczęśliwic duma, warszawski skarb I ty Szczęśliwic też jesteś wart Wstań więc dwunasty zawodniku W zawsze zwycięskim, piłkarskim szyku Wspomóż swą frakcję, wspomóż swój klub A wiarę w niego zachowaj aż po grób Waleczne Szczęki, rekini klan A z nimi zawsze, oddany fan Kroczmy więc razem, pośród porażek i pośród zwycięstw, i pośród marzeń Na Ursynowie, czy Wilanowie Szczęki najlepsze, każdy to powie Z rekinem w sercu, śpiewaj tę pieśń Swemu klubowi oddaj tak cześć Na podstawie: images.google.pl, wielkapolonia.pl, hutnikwarszawa.pl, gwardia1993.fora.pl, legionisci.com, Wikipedia, Kapitan Szczęk Szczęśliwice Michał Pac i Michał Skręta 39 Spacer po Starym Mieście Trzynastego listopada 2012 grupa młodych, głodnych wrażeń uczniów uczestniczących w projekcie "Warszawa znana i nieznana" wybrała się na wycieczkę, by zgłębić tajemnice warszawskiego Starego Miasta. Wycieczka zaczęła się pod kolumną Zygmunta. To właśnie tam usłyszeliśmy najpierw od pana Zbigniewa trochę o całym Starym Mieście i jego murach. Potem Kajetan z Jakubem przybliżyli nam historię kolumny pod którą staliśmy. Kolumna została postawiona przez syna Króla Zygmunta III Wazy, lecz przez wieki bardzo się zmieniała, lecz główna idea pozostała nie zmieniona. Niestety został zmieniony materiał z którego jest zrobiona. Teraz granitowa kolumna, była niegdyś zrobiona z kamienia, o uroczej nazwie "zlepieniec zygmuntowski". Oryginalną kolumnę można oglądać nadal, ponieważ leży przy zamku królewskim od strony trasy W‐Z. Fot. J. Jeleńska Kolejnym punktem naszej wspaniałej wycieczki był sam Zamek Królewski. Niestety, nie udało nam się wejść do środka, lecz nawet z zewnątrz mogliśmy podziwiać jego wspaniałą bryłę. Zamek przez lata był wykorzystywany jako główna siedziba głowy państwa, jednak nie była to jego jedyna funkcja. Zamek służył też przez lata jako siedziba sejmu i nigdzie indziej jak właśnie na Zamku uchwalono pierwszą w Europie konstytucję! Dalej udaliśmy się do katedry, a tam Michał Pac opowiedział nam niesamowitą historię ewolucji małego drewnianego kościoła w Katedrę! Na początku ta mała świątynia stała się w 1339 roku kościołem parafialnym Warszawy i miejscem pochówku książąt mazowieckich. A w 1406 roku została awansowana do Kolegiaty‐ kościoła niebędącego katedrą, przy którym istnieje kapituła, czyli zespół duchownych w randze kanoników. A dopiero w 1798 roku po utworzeniu godności biskupa warszawskiego, kolegiata otrzymała tytuł katedry, a w 1818 stała się archikatedrą. Cała katedra była niemal całkowicie zniszczona podczas Fot. J. Jeleńska 40 drugiej Wojny światowej. Została odbudowana by jak najwierniej odzwierciedlać jej pierwotny styl, czyli mazowiecki gotyk. Dalej wybraliśmy się na koniec ulicy Celnej od strony Wisły, tam gdzie kiedyś znajdowała się Gnojna Góra, czyli średniowieczne wysypisko śmieci. Bartek opowiedział nam o historii tego miejsca. Do 1774 roku zwożono tam wszelkie śmieci z całej Warszawy. Góra rozrosła się w nieoczekiwanym tempie i władze miasta aby spowolnić ten proces postawiły tam strażników którzy pilnowali aby na górę wyrzucali śmieci tylko mieszkańcy centrum Warszawy, a w 1772 roku zakazano wyrzucać tam śmieci wszystkim. Następnie poszliśmy zobaczyć piwnice pod Starym Miastem, które cały czas są jeszcze odnawiane, ale niedługo zostaną skończone. Planowane jest połączenie wszystkich piwnic pod Rynkiem Starego Miasta oraz zamiana ich w muzeum o Starym Mieście oraz miejsce spotkań i imprez kulturalnych. Po wyjściu z piwnic zatrzymaliśmy się jeszcze pod Syrenką która stoi na środku rynku, następnie powędrowaliśmy do miejsca gdzie nasza wycieczka miała się zakończyć, mianowicie do małego baru/kawiarni przy wąskim Dunaju i przy herbacie lub kawie dyskutowaliśmy o naszych wrażeniach co do starego miasta oraz co powinno się z nim stać. Czy jest to miejsce dla ludzi młodych, i w takie powinno się zamienić, jak Stare Miasto w Krakowie, czy jednak jest to jedno wielkie muzeum i powinniśmy to zaakceptować i nie zmieniać na siłę w klub nocny. Mimo wszystko Stare Miasto jako całość jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO! Kajetan Boroszko 41 Barwy ruin Jednym z naszych wyjść projektowych była wizyta w Domu Spotkań z Historią, przy ul. Karowej. Oglądaliśmy tam wystawę pt. Barwy ruin. Prezentowane na wystawie barwne fotografie wykonał w 1947 roku Henry N. Cobb, student architektury na Harvardzie. Przyjechał wtedy do Polski, w ramach wyjazdu edukacyjnego World Studytour mającego na celu zapoznanie się z planami powojennej odbudowy europejskich miast. Henry Cobb przywiózł z tej podróży do Polski około 100 fotografii, które zostały po raz pierwszy publicznie pokazywane na wystawie. Są to zdjęcia nie tylko z Warszawy, ale również z innych polskich miast: Katowic, Piekar Śląskich, Szczecina czy Wrocławia. Po oddaniu płaszczy uroczej pani szatniarce i przejściu przez sklepik z pamiątkami, pierwsze co mnie uderzyło, to to, że wszystkie fotografie były kolorowe. Jak na zdjęcia z lat 40. jest to coś wyjątkowego. Zwykle zdjęcia z tego okresu były czarno‐białe, przez co oglądając je ma się poczucie dystansu wobec tamtych czasów. Fotografie w kolorze niwelują to poczucie, nadając wymiar rzeczywistości obrazom zdewastowanej wojną Polski. Żyjąc w Warszawie 16 lat wytworzyło się we mnie poczucie więzi z tym miastem. Przez te lata zdążyłem poznać je i mimo że nie znam jej wszystkich tajemnic (bo bez wątpienia, jak każda dama, ma swoje sekrety), to czuje się Warszawiakiem. Oglądając zniszczenia, których dokonały nazistowskie Niemcy podczas II Wojny Światowej, zdałem sobie sprawę z ich skali, a w mojej głowie brzmiało jedno pytanie: Kto to wszystko odbudował? Podczas wojny, na skutek systematycznego i planowego wyburzania, przez oddziały niemieckie, zniszczeniu uległo ponad 30% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. Gdy dodać do tego straty powstałe w wyniku innych starć w Warszawie, jak te z oblężenia miasta we wrześniu 1939 roku, zagłady warszawskiego getta czy z sierpnia i września 1944, okazuje się, że wojna przyniosła zniszczenie 84% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. Jeśli przyjąć szacunek dla całego miasta z Pragą włącznie, to straty wynosiły 65%. Przybliżona ilość gruzów pokrywających Warszawę w 1945 oszacowana została na 20 milionów metrów sześciennych. Moim zdaniem, jest to powtórzenie historii z Kartaginą, tylko, że zamiast Imperium Rzymskiego mieliśmy III Rzeszę, a w roli Cycerona –Führera. Polecam wybrać się śladami powojennej Warszawy, wystawa otwarta jest do 30 kwietnia przyszłego roku. Można porównać obraz miasta przed, podczas i po wojnie oraz przekonać się, jak ogromna praca została wykonana, aby przywrócić stolicy, chociaż cień dawnego piękna. Nie bez powodu Warszawa nazywana była przecież „Paryżem Północy”. Kuba Kądzielski 42 Barwy miasta Widok Starego Miasta od Strony Placu Zamkowego Rynek Starego Miasta 43 Bazylika Archikatedralna pw. Św. Jana Chrzciciela Kościół Karmelitów na Krakowskim Przedmieściu 44 Syrenka na Rynku Starego Miasta Północny odcinek Krakowskiego Przedmieścia
Fotografie: Julia Jeleńska 45 Z CYKLU „CZY WIESZ, ŻE….?” najbliżej położone muzeum znajduje się zaledwie kilka kroków od naszej szkoły? Jest to muzeum Marii Dąbrowskiej, jednej z ważniejszych polskich powieściopisarek XX wieku. Znajduje się ono w kamienicy z malowniczym podwórkiem przy Polnej 40, w której mieszkała autorka. Niestety w Internecie pojawiają się plany wyburzenia budynku i postawienie w jego miejsce nowoczesnego biurowca Podwórze Polnej 40 fot. B. Kulpiński
Gnojna Góra, pełniąca dzisiaj funkcję punktu widokowego na Wisłę i Pragę, swoją nazwę zawdzięcza znajdującemu się tam w czasach średniowiecza wysypisku śmieci? Ludność XIV‐wiecznej Warszawy rozpoczęła „konstrukcję” Gnojnej Góry poprzez wyrzucanie śmieci nad brzeg rzeki. Ta z kolei podmywała brzeg i wszystkie nieczystości wraz z nurtem Taras na Gnojnej Górze Fot. Warsawtour.pl płynęły powoli do ujścia. Jednak z upływem czasu Wisła zaczynała się cofać i zabierać coraz mniej odpadków. Pod koniec XVIII wieku doszło do tego, że wysypisko zaczynało przewyższać miejską zabudowę, co spowodowało jego ostateczne zamknięcie. Dopiero od czasów po drugiej wojnie światowej górka pełni obecne funkcje. Wcześniej znajdowały się tam gmachy PKO. istnieje legenda, związana z Kolumną Zygmunta? Głosi ona, że w momencie, gdy szabla dzierżona przez króla dotknie ziemi, nastąpi upadek Warszawy. Na szczęście dziś znajduje się ona jeszcze wysoko, bo na 22 metrach. zabudowa ulicy Polnej jest regularna tylko po jednej stronie? Po pierwsze dlatego, że od końca XVIII wieku poprowadzono nią okopy Lubomirskiego – ówczesną granicę miasta. Po drugie, dlatego, że przed wojną, po wschodniej części ulicy (za okopami) znajdowały się tereny wyścigów konnych i lotniska na Polu Mokotowskim. Po drugiej stronie ulicy zbudowano zaś kamienice, które w większości przetrwały do dziś. 46 jedna z najwyższych warszawskich kamienic znajduje się 200 metrów od naszej szkoły, na placu Zbawiciela? Trzy kamienice o podobnej wysokości znajdują się jeszcze na placu Unii Lubelskiej. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że kamienice te mają nieco ponad 36 metrów. Dlaczego? Dlatego, że właśnie na taką wysokość pompowana była woda w wieży ciśnień w warszawskich Filtrach, a żeby wszystkim mieszkańcom zapewnić prostu po jak najwyższy komfort życia. Wyższych kamienic nie budowano. Dwa wysokie budynki na pl. Unii Lubelskiej. Widok z najwyższej Warszawskiej kamienicy fot. Zbiory Mikołaja Stępkowskiego na terenach dzisiejszego Pola Mokotowskiego planowano wybudować potężną dzielnicę rządową? Miała ona nosić imię Marszałka Piłsudskiego. Około roku 1935 wytyczono nawet główną aleję (o przebiegu podobnym do dzisiejszej trasy Łazienkowskiej) i plac, na którym miała się ona
krzyżować z pozostałymi arteriami. Druga wojna światowa przekreśliła jednak bezpowrotnie powstanie tej dzielnicy. Jedynymi pamiątkami, które po niej pozostały są: fragment Alei Wielkopolski, ul. Uniwersytecka odbiegająca od pl. Narutowicza i budynek przy ulicy rakowieckiej zgięty idealnie pod kątem niedoszłej arterii. Al. Marszałka J. Piłsudskiego ‐ makieta Źródło: naszastolica.blox.pl Bartosz Kulpiński 47 Przygotowanie biuletynu: Projekt „Warszawa znana i nieznana” Skład projektu: Prowadzący: Elżbieta Tyszko‐Kulik Zbigniew Strucki Redaktorzy naczelni: Piotr Pronobis i Bartosz Kulpiński Projekt okadki: Bartosz Kulpiński Członkowie: Zbigniew Strucki Elżbieta Tyszko‐Kulik Zbigniew Strucki Piotr Pronobis Katarzyna Stęczniewska Tamara Wachal Marya Rybarczyk Paweł Godziuk Julia Szczepańska Antonina Rafałowska Jagoda Mazurek Alicja Dmitriew Michał Pac Michał Skręta Kajetan Boroszko Jakub Kądzielski Julia Jeleńska Bartosz Kulpiński Nakład: 10 48 

Podobne dokumenty