Piotr Krajewski – transkrypcja wypowiedzi

Transkrypt

Piotr Krajewski – transkrypcja wypowiedzi
Piotr Krajewski – transkrypcja wypowiedzi
Przestrzenie kreatywne - seminarium „Kultura i rozwój” - Warszawa 9.06.2010
Bardzo się cieszę, że mogę zaprezentować WRO Centrum Sztuki Mediów w
kontekście kreatywności, który organizatorzy nazwali case studies. Od kilkunastu lat WRO
jest fundacją. Chciałbym w bardzo krótkim zakresie powiedzieć kilka słów na temat historii.
WRO jest jedną z pierwszych organizacji trzeciego sektora, jakie powstały w Polsce (a na
pewno pierwszą, która działała w sferze stricte rozumianej kultury i sztuki), bo powstało w
roku 1988, a zatem w momencie szykujących się już przemian politycznych, ale przede
wszystkim kulturowych. Grupa młodych wówczas ludzi, między innymi Zbyszek Kupisz,
Wioletta Krajewska, ja i Lech Janerka, mając ideę wyjścia z podziemnej działalności
alternatywnej w kierunku działalności alternatywnej, ale naziemnej (czyli legalnej i przede
wszystkim widzialnej dla znacznie szerszej grupy ludzi), założyła kooperatywę Open
Studio, która miała status spółki z o. o., jedyny wówczas legalnie osiągalny status. Ten w
pewnym sensie bardzo paradoksalny status towarzyszył nam przez kilka lat początkowej
działalności. Myśmy od samego początku zajmowali się nowymi technologiami, co wówczas
w Polsce było taką bajką o żelaznym wilku z uwagi na to, że komputerów, kamer wideo i
tego wszystkiego, co mamy dzisiaj jako osobiste narzędzia komunikacji właściwie nie było.
Byliśmy znani przede wszystkim z tego, że zaczęliśmy organizować festiwal, który wówczas
nazywał się Festiwalem WRO, co oznaczało Wizualne Realizacje Okołomuzyczne i był po
prostu festiwalem elektronicznej sztuki obrazu i dźwięku, co wówczas było kompletną
nowością na polskim gruncie. Chodziło nam przede wszystkim o to, aby pokazać, co nowego
stanie się w momencie, kiedy pojawią się nowe mechanizmy kulturowe związane z całą
przemianą paradygmatu kultury, związaną z pojawieniem się nowych, personalnych
urządzeń. Jesteśmy zatem, czy byliśmy na początku, przede wszystkim wydarzeniem
artystycznym. Bardzo szybko zaczęliśmy jednak zajmować coraz to nowe obszary, związane
1
przede wszystkim z szerzej rozumianą działalnością kulturalną.
W latach dziewięćdziesiątych uczestniczyliśmy w szerokim międzynarodowym
ruchu związanym z pojawieniem się organizacji odwołujących się do tzw. kultury
partycypacyjnej, co jest ważne z dzisiejszej perspektywy. W połowie lat dziewięćdziesiątych
WRO zostało uznane za centrum innowacji kulturalnej przez kongres Cultural Competence
w Austrii, z czego byliśmy dumni, ale co w Polsce nie miało żadnego znaczenia. Istotne było
to, że prowadziliśmy bardzo szeroką dyskusję na temat kreatywności, powołując
najróżniejsze międzynarodowe organizacje, których byliśmy współudziałowcem, takie, jak
European Cultural Backbone, czyli koalicje instytucji działających na rzecz kultury,
partycypacyjne i społeczeństwa otwartego itd. Wspominam o tym dlatego, że pierwsza
porażka, jakiej doznaliśmy to kiedy grupa międzynarodowych instytucji, m. in. Ars
Elektronika Linz, C3 z Budapesztu, ZKM Karlsruhe i my złożyły projekt związany z nowymi
technologiami, ich implementacją i edukacją. Ten projekt na szczeblu europejskim przegrał
z projektem złożonym przez firmę Phillips, dotyczącym kreatywnego rozwoju specjalnego
modelu monitora. W związku z tym słowo kreatywność wówczas wydało mi się bardzo
interesujące. Na tym tle widać, jak różni się zastosowanie, myślenie o kreatywności, o tym,
czym ona właściwie jest.
W naszym działaniu kreatywność jest rozumiana przede wszystkim jako potrzeba,
która nie jest zaspokajana. Ona nie może być zaspokajana, może być tylko realizowana.
Państwo rozumiecie oczywiście różnicę między zaspokajaniem a realizacją: potrzebę
zaspokoić
mogą
przemysły
kulturowe,
produkty,
których
dostarczają,
potrzeba
kreatywności może być zaspokajana przez produkty, które są postrzegane jako produkty
posiadające cechy kreatywności. Natomiast to, co my robimy, jest przede wszystkim
dawanie samym sobie, ale też publiczności, szansy realizowania swojej kreatywności.
Innymi słowy, kreatywność może być z jednej strony czymś w rodzaju nazwy
marketingowej, cechą produktu postrzeganego jako bardziej kreatywny niż inny, np.
skateboard jest postrzegany jako bardziej kreatywny niż narty, a z drugiej strony, jest to
przede wszystkim możliwość realizacji pewnej potrzeby, której nie można zaspokoić przez
produkt sformatowany. Innymi słowy, kreatywność jest bardzo bliska innowacji
kulturalnej, w sensie kulturowym, ale i artystycznym. Dlatego wspominam o wątku w
historii WRO związanym z uznaniem za centrum innowacji kulturalnej.
2
To, co robimy od roku 2007 ma nowy charakter. Od roku 1989 organizowaliśmy
przede wszystkim wystawy, festiwale, które z czasem przybrały nazwę Międzynarodowego
Biennale Sztuki Mediów WRO, w ubiegłym roku minęło 20 lat od pierwszego festiwalu.
Natomiast na początku 2008 roku na mocy porozumienia z miastem zaczęliśmy działać w
centrum Wrocławia, w przysposobionym specjalnie dla nas budynku, nazwanym Centrum
Sztuki WRO, który jest przede wszystkim miejscem organizowania wystaw, ale nie tylko.
Wszystkim wystawom, całemu naszemu działaniu towarzyszy bardzo szerokie myślenie o
pracy z publicznością, z dziećmi, a z drugiej strony - także z artystami. Zaczynając od tych
ostatnich, pracowaliśmy i pracujemy z wieloma artystami, wśród nich znajdują się artyści
tak wybitni jak Mirosław Bałka czy Gary Hill, ale także artyści, których określa się mianem
emergent. Potrafimy znaleźć wspólnie z nimi sposób kreowania poprzez wiedzę
technologiczną takich prac, jakich ci artyści sami, bez pomocy kuratorskiej, ale i
technologicznej ze strony WRO, nie byliby w stanie stworzyć. Innymi słowy, jest to rodzaj
działania workshopowego, przeznaczonego dla artystów. Działanie to związane jest z
wystawami bieżącymi, ale i z programami rezydencjalnymi dla artystów i kuratorów, które
prowadzimy. Są to programy międzynarodowe. Zawsze przybywa u nas dwoje czy troje
artystów, którzy we Wrocławiu rozwijają swoje projekty, to są staże od kilkutygodniowych
do kilkumiesięcznych. To jedna rzecz związana z istnieniem Labu WRO. Lab to takie
miejsce, w którym nie oferuje się żadnych gotowych rozwiązań, w którym dyskutujemy z
artystami to, co chcemy osiągnąć, a potem wspólnie dochodzimy do rezultatów. W
przypadku jednej z ostatnich wystaw, Andrzeja Dudka Duhrera, pokazywaliśmy stworzone
razem interaktywne instalacje, które bazowały na jego kilkudziesięcioletniej już twórczości
związanej ze sztuką wideo, pokazanej w zupełnie inny sposób. To, co najbardziej istotne, to
rodzaj pracy nad projektami, które są bardzo różnorodne. W tej chwili przygotowujemy
projekt związany z rokiem szopenowskim na London Design Festival, będzie on miał
miejsce we wrześniu w Londynie. Jednocześnie przygotowujemy projekt również
częściowo związany z Szopenem dla Warszawskiej Jesieni. Za kilka dni w Instytucie Polskim
w Budapeszcie będzie otwarta wystawa Filmy Zmówione. Instalacja Dominiki Sobolewskiej,
stworzona też przez nas, znajduje się w tej chwili na wielkiej międzynarodowej wystawie
konkursowej najlepszych instalacji przeznaczonych dla dzieci w Gandawie w centrum
Zebrastraat.
3
Projekt, o którym chcę powiedzieć najwięcej, w którym sami dla siebie odkryliśmy
ogromne możliwości związane z kreatywnym myśleniem na temat edukacji i kontaktu z
dziećmi, nazywa się Interaktywny Plac Zabaw. To projekt, którym otworzyliśmy istnienie
Centrum Sztuki WRO w roku 2008. Od tego czasu pokazywaliśmy go w bardzo wielu
miejscach, między innymi w warszawskiej Zachęcie, gdzie zobaczyło go kilkadziesiąt tysięcy
widzów, ale również w wielu innych galeriach, muzeach, w Muzeum Narodowym w
Szczecinie. W najbliższym czasie Interaktywny Plac Zabaw będzie pokazywany w Lublinie i
w Tarnowie. Pierwszego czerwca otworzymy jego nową odsłonę z nowymi instalacjami.
Dwa słowa na temat, dlaczego chcę powiedzieć przede wszystkim o tej działalności. To
działalność, która wiąże się ze sprzeciwem wobec formatowania edukacji artystycznej,
ograniczania jej, szatkowania doświadczenia artystycznego dzieci, ale przede wszystkim,
wobec niewystarczającej porcji edukacji artystycznej rozumianej bardzo współcześnie, tzn.
jako danie dzieciom współczesnych narzędzi, które właściwie i tak występują w ich świecie.
Nie tylko kredek, nożyczek i papierów kolorowych, choć te oczywiście też jakoś istnieją w
ich doświadczeniu, ale również nowych, interaktywnych technologii pokazujących, że
komputer, telefon komórkowy są instrumentami kreatywnymi. To instrumenty, które nie
służą tylko konsumpcji treści, które są przez nie dostarczane. To są instrumenty, do których
trzeba przygotować, które trzeba pokazać jako instrumenty kreatywne. Ważne jest to, że
pracujemy w formie warsztatów, które odbywają się dosyć regularnie z bardzo różnymi
dziećmi, zarówno z tzw. bardzo zdolnymi, jak i tymi z obszarów wykluczenia, z gorszych
dzielnic. Pracujemy również, co jest bardzo ważne, z dziećmi z rodzinnych domów dziecka
oraz ze Stowarzyszenia Świat Nadziei, które pracuje z dziećmi upośledzonymi, używam
tego w cudzysłowie, przede wszystkim cierpiącymi w jakiejś formie na zespół downa.
Razem z tymi dziećmi pracujemy nad technologiami interaktywnymi, nad rozwojem
różnych idei. To jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić, czekamy na to, jak same dzieci
stworzą dokumentację z workshopu. Ostatnia instalacja, nad którą pracujemy, a która
będzie pokazywana we WRO, jest związana z Akademią Orange. Dostaliśmy grant na
rozwijanie kreatywnego projektu dla dzieci i rozpoczęliśmy przede wszystkim od spotkania
z różnymi grupami dzieci bez żadnego istotnego planu, co będziemy robić. Pokazywaliśmy
przede wszystkim rzeczy, które już zrobiliśmy, słuchaliśmy dzieci, które mówiły co je
interesowało, pokazywaliśmy różne wiersze. Z tego wyszedł bardzo interesujący projekt.
4
Dzieciom bardzo spodobał się wiersz belgijskiego poety Morisa Karema i postanowiliśmy
zrobić wspólnie interaktywny film związany z ilustrowaniem, przedstawieniem tego
wiersza. Staramy się, żeby wszystko, co robimy, miało nie tylko szczytne idee, ale również
stało twardo na gruncie prawa autorskiego, obowiązujących przepisów. To jest rodzaj
naszej filozofii. Nawet jeśli je kwestionujemy, to nie w taki sposób, żeby omijać prawa
własności intelektualnej. Uzyskaliśmy zatem od fundacji Morisa Karema pełne prawa do
dysponowania tym wierszem.
Chciałbym pokazać coś, co jest próbą stworzenia innej aplikacji, niezwykle
kreatywnej, związanej z myśleniem o dzieciach przede wszystkim jako o partnerze, nie jako
o kimś, do kogo się wychodzi i mówi się, co jest interesujące, ważne, ładne. Wspólnie, po
partnersku, całkowicie w dialogu rozwija się w oparciu o ich wyobraźnię i ich własne
pomysły to, co potem ma się stać wersją finalną. Ważne jest zatem, że to, co robimy, jest
związane z wystawami. Podczas wystaw sztuki współczesnej nie dla dzieci prowadzone są
stałe warsztaty, oprowadzania kuratorskie dla bardzo różnych grup, począwszy od
studentów, skończywszy na dzieciach „niepełnosprawnych”. To doświadczenie staramy się
przekładać na pracę kreacyjną. Ta instalacja jest jeszcze w wersji roboczej, ma być ona
oparta na opracowanym przez nas systemie, dosyć podobnym do systemu reactable, w
którym na ekranie stawia się pewne przedmioty, które są przez ten ekran rozpoznawane.
(prezentacja filmowa) Dzieci szukają odpowiednich tagów. Jeśli zrobi się błąd, czy da się
niewłaściwy tag, pojawiają się podpowiedzi. Jest to rodzaj dzieła, które zawiera swój
manual. Istotne jest to, że program jest stworzony przez nas, natomiast wszystkie użyte do
animacji rysunki są zrobione razem z dziećmi, które same obrabiają je plastycznie w formie
animacji, dopiero całość działania jest składana przez nas. Strasznie ważne jest dla nas
stworzenie rodzaju doświadczenia, w którym ekran przestaje być wyłącznie interfejsem
służącym do jednostronnego odbierania i przeżywania treści. Tutaj ekran będzie poziomy i
służy do stawiania na nim przedmiotów, które pozwalają na połączenie tego, co jest
rzeczywistością ekranową z własną aktywnością dziecka. Pokazanie, że ekran nie służy
wyłącznie do jednostronnej komunikacji i konsumpcji treści, ale może być obszarem
własnej twórczości, również bardzo intuicyjnej, jest niezwykle ważne. Jako krótki slideshow
chcę pokazać zdjęcia z poprzedniej wystawy Interaktywny Plac Zabaw, to instalacja RGB
pokazująca możliwości addytywnej syntezy barw, ale nie elektronicznej, a całkowicie
5
mechanicznej. To są urządzenia, do których dzieci wchodzą i doświadczają świata poprzez
najróżniejsze filtry, a te poprzez różne otwarte w nich okienka pokazują różne barwy, jak
na barwę składają się kolory podstawowe. Inne instalacje to były Interaktywne Malowanie
Światłem, tworzenie interaktywnego filmu za pomocą dotykania. Dzieci dotykając
przedmiotów, faktur, kreują animowany film, który widzą na ekranie. Istotna jest, co jest
jedną z bardzo ważnych rzeczy w kulturze współczesnej, integracja ekranu z własnym
doświadczeniem i to poza wszelkimi konwencjami. Dzieci obcują tutaj nie z komputerem,
ale z całą maszynerią, która reaguje na ich zachowanie, pozwala doświadczać w pełni
zmysłowo, ale także, co jest bardzo istotne, w towarzystwie. Pozwala budować grupowe
doświadczenie i grupowe więzi w oparciu o dzieło sztuki, które tutaj staje się integratorem
doświadczenia.
6