Parafialny - Luteranie.pl

Transkrypt

Parafialny - Luteranie.pl
Głos P
G³os Parafialny
1
arafialny
KWARTALNIK PARAFII EWANGELICKO-AUGSBURSKIEJ W USTRONIU
4/2007 (79)
2
G³os Parafialny
Dziękczynne święto Żniw
Ruszyły spotkania młodzieży
G³os Parafialny
„Na twoich murach, Jeruzalem, postawiłem stróżów: przez
cały dzień i przez całą noc, nigdy nie umilkną. Wy, którzy wyznajecie Pana, nie milczcie! I nie dajcie mu spokoju, dopóki nie
odbuduje Jeruzalem i dopóki nie uczyni go sławnym na ziemi!
Przechodźcie, przechodźcie przez bramy, gotujcie drogę ludowi! Torujcie, torujcie ścieżkę, usuwajcie kamienie, podnieście
sztandar nad ludami! Oto Pan ogłosi aż po krańce ziemi: Powiedźcie córce syjońskiej: Oto nadchodzi twoje zbawienie, oto
jego zapłata idzie z nim, a jego nagroda jest przed nim. I nazwą
ich ludem świętym, odkupionymi Pana, a ciebie nazwą „Poszukiwaną”, a nie miastem porzuconym.”
Izaj. 62,6.7.10-12
Modlitwa
Twoją wolą jest, Panie, abyśmy słuchali i strzegli Słowa
Twego, które dla nas jest jedyną prawdą. Spraw, abyśmy
prawdziwie zasmakowali w słuchaniu i wypełnianiu Twoich słów, by była dla nas prawdziwym błogosławieństwem.
Amen
Święto Reformacji przypomina postać Reformatora – ks.dr.
M.Lutra: jego odważne wystąpienie przed legatem papieskim
podczas dysputy lipskiej, w czasie palenia bulli klątwy, czy na
sejmie w Wormacji.
Wielu uważało, że augustiański mnich występujący przeciwko papieżowi i cesarzowi, jest zbyt odważny, jest wręcz
samobójcą. Trzeba było mieć dużo odwagi, aby w tamtych
czasach pozostać wiernym Bogu, samemu sobie i własnym
przekonaniom, aby oświadczyć przed sejmem: Związany
przekonaniem sumienia na podstawie Słowa Bożego, nie
mogę, nie chcę niczego odwołać, bo niepewna i niebezpieczna to rzecz czynić cokolwiek wbrew swemu sumieniu. Tak mi
Boże dopomóż.
Tą odwagę czerpał reformator z wiary. Wierzyć oznaczało
dla niego, nie bać się niczego i nikogo oprócz Boga.
Dzieło Reformacji, jest dziełem odważnej wiary. Zresztą
takiej wierze Bóg pomaga i błogosławi. Takiej wiary też potrzeba wszystkim wyznawcom Chrystusa.
Odwaga jest nieodzownym elementem składowym wiary
chrześcijańskiej. Bez niej nie można zachować wiary i wytrwać przy Panu.
Podstawę zaś tej odwagi stanowi pewność, że Pan jest z
nami i da nam swoje Królestwo, tak jak dla Izraelitów podstawą pewności były słowa obietnicy: Ze względu na Syjon nie
będę milczał i ze względu na Jeruzalem nie spoczną, dopóki nie
wzejdzie jak jasność jego sprawiedliwość i nie zapłonie jego
zbawienie jak pochodnia. Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę.” Ufnie przyjmowali
te słowa, bo wiedzieli, że Pan pragnie ich dobra i szczęścia.
W życiu, na co dzień, również kierujemy się ufnością. Zaufanie należy do podstawowych czynników życia. Potrzebne
jest ono, gdy powierzamy komuś pracę, decydujemy się na zawarcie małżeństwa, czy też zwracamy się do lekarza o pomoc.
Jest to, więc nie tylko postawa akceptująca wartość drugiego, ale oczekująca, że powierzone mu dobra: zdrowie, los,
rozwój kulturalny i materialny pomyślnie ukształtuje, że poprowadzi nasze sprawy ku zadowoleniu, więcej – ku szczęściu.
3
Ufamy jego umiejętnościom przede wszystkim życzliwości, a
nawet miłości.
Tak też pojmujemy wiarę jako zaufanie. Wiara to ufna postawa chrześcijanina, postawa wyciągniętych rąk, oczekujących z niezależną pewnością, że to, o co proszę, będzie w niej
na pewno włożone.
Wiara jako pokora żyje nie pewnością siebie, lecz pewnością w Bogu.
Reformacja usiłowała wyzwolić chrześcijaństwo z formalnej pobożności kultowej, chciała wzbudzić pobożność wiary,
która objawia się w bezpośrednim obcowaniu z Bogiem w duchu szczerego zaufania.
Dzisiaj trzeba mieć wiele odwagi by taką wiarę przetrwać, pozostając wiernym Bogu, samemu sobie i własnemu
sumieniu.
Bo wbrew pozorom i nasze czasy nie są pomyślne dla
wszelkiego rodzaju mniejszości. Presja ze strony większości
bywa tak silna, że tylko nieliczni są w stanie się jej oprzeć.
Lansuje się przekonanie, że liczą się tylko masy. Tymczasem
współcześni uczniowie Jezusa, stanowiący częstokroć maleńką
trzódkę, po to, by się ostać i zachować swoją tożsamość, muszą
przełamać strach przed wielką liczbą tych, którzy nie wierzą
lub wierzą inaczej.
Ale to właśnie tej małej trzódce przypada w udziale tak zaszczytne zadanie bycia stróżem. Nigdy nie mamy milknąć, ale
nieustannie wyznawać Pana, który ogłasza aż po krańce ziemi,
że nadchodzi twoje zbawienie, jego zapłata idzie za nim, a jego
nagroda jest przed nim.
Wstępując w służbę u Wszechmocnego nie możemy zapominać, że naprawdę chodzi o służbę. W Kościele jest tylko
jeden Pan i Nauczyciel – Jezus Chrystus. Wszyscy inni są jedynie Jego sługami, a będąc Jego sługami, stają się sługami
wszystkich ludzi.
Nasza służebna rola polega w pierwszym rzędzie na dawaniu świadectwa, że Jezus Chrystus jest Panem i Zbawicielem
każdego człowieka.
Osoba Chrystusa musi stać w centrum naszego zwiastowania, nie może dochodzić do zatarcia świadomości, kto jest Panem, a kto Jego sługą.
Chętnie oglądamy się na wodzów i przewodników, zwiastunów Słowa Bożego. Jest to jak najbardziej wskazane i uzasadnione, bo ludzie potrzebują odpowiednich wzorców postępowania. Pamiętać jednak przy tym należy, że są oni tylko
ludźmi i tak jak inni mają swe słabości i wady. Nie mogą, więc
stanowić niewzruszonego fundamentu naszej wiary.
Tym fundamentem może być tylko Chrystus Pan. Tylko On
jest doskonały, bez skazy.
Tak, więc przy pełnym szacunku dla Reformatora i wielkiej miłości dla Kościoła, wiedzieć nam potrzeba, że ostatecznie nie chodzi ani o Kościół, ani o Reformatora, ale Bożego
Syna, o którym Pismo Święte mówi: I nie masz w nikim innym
zbawienia, albowiem, nie ma innego imienia danego ludziom,
przez które moglibyśmy być zbawieni. Tym imieniem jest Jezus
Chrystus ukazany nam w Słowie Bożym.
Jemu torujmy ścieżkę, usuwajmy kamienie, podnieśmy
sztandar nad ludami. Niechaj Jego imię pozna cały świat.
Amen
G³os Parafialny
4
PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA KAPLICY W DOBCE
W dniu 8 lipca 2007r., w 5 niedzielę po Trójcy Świętej,
Filiał w Dobce obchodził pamiątkę poświęcenia miejscowej
kaplicy, mieszczącej się w domu państwa Husarów. Uroczyste nabożeństwo przy dźwiękach orkiestry diecezjalnej oraz
śpiewie chóru z Ustronia Polany rozpoczęło się o godz. 10:00.
Wszystkich zebranych, zaproszonych gości, chór oraz orkiestrę
diecezjalną serdecznie przywitał ks. Marek Twardzik. Kazanie
w oparciu o tekst z Księgi Izajasza 66, 1-2; wygłosił ks. Waldemar Szajthauer, proboszcz wiślańskiej parafii. W liturgii wziął
także udział i pozdrowienie wygłosił ks. Manfred Culmann z
partnerskiej parafii ewangelickiej w Dudweiler (Niemcy), który wraz z grupą młodzieży przybył do nas na tradycyjny już
polsko-niemiecki obóz wędrowny. Mili goście, piękna pogoda, duża frekwencja miejscowych parafian sprawiły, iż było to
bardzo udane święto dobczańskiego filiału. Dopełnieniem było
miłe spotkanie księży i radnych filiału na pysznym obiedzie u
państwa Haliny i Czesława Gomoli.
Kazanie wygłoszone przez ks. Waldemara Szajthauera.
Iz 66, 1-2
Świątynia Pańska
Dziękujcie Panu, albowiem jest dobry, albowiem łaska jego
trwa na wieki.(Ps 118,29)
Wobec takiego wezwania i odpowiedzi na nie szczerym i
wdzięcznym sercem stawia nas dzisiejsza uroczystość Pamiątki poświęcenia tutejszej kaplicy. To w jej progi niedzielne i
świąteczne dzwony zapraszają was by uczestniczyć w nabożeństwie, wsłuchiwać się w ciepły głos Ojca niebieskiego, a
także odczuwać żar Bożej miłości. Każdy Luteranin wie, że to
ojcowskie, miłujące serce najmocniej bije na krzyżu. Dlatego
też o kościele tylko o tyle można mówić jako o domu Bożym,
o ile jest w nim czysto zwiastowane Słowo i godnie są udzielane Sakramenty jako dary krzyża i jego zwiastuny, opisujące
życie pod krzyżem całego Ludu Bożego. Dlatego też dzisiejsza
uroczystość gromadzi nas, Lud Boży, pod krzyżem Zbawiciela z sercami pełnymi wdzięczności za dowody łaski i miłości
Bożej, aby razem z psalmistą wołać: Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry, albowiem łaska jego trwa na wieki. (1 Krn
16,34) Do takiej postawy skłania nas także dzisiejsze starotestamentowe Słowo proroka Izajasza, które uczy nas:
1. Właściwego stosunku do Świątyni Pańskiej
2. Właściwej postawy wobec Boga
3. Zachęca do szacunku wobec Bożego Słowa
Umiłowani w Panu!
Słowa naszego dzisiejszego tekstu Bóg – ustami proroka
Izajasza – kierował pod adresem powracającego z niewoli babilońskiej narodu izraelskiego, który już wówczas omawiał
odbudowę świętości narodowej, jaką była świątynia w Jerozolimie. Naród izraelski – głównie po reformach religijnych króla
judzkiego, Jozjasz – uczuciowo bardzo mocno związany był
ze świątynią w Jerozolimie. Stanowiła ona centrum życia religijnego narodu. Z czasem jednak doszło do tego, że świątynia,
która miała być dla narodu prawdziwym błogosławieństwem,
stała się ich przekleństwem. Naród – zamiast Boga – czcił
świątynię. Stała się ona symbolem wieczności, tego co Boskie,
nieodwracalności Bożego przymierza, więcej nawet, zaczęła
spełniać rolę „parasola ochronnego” dla pełnej hipokryzji i zakłamania pobożności narodu. W swej pysze mniemali, że posiadając świątynię, nic im nie grozi i mówili: „Świątynia Pańska. Świątynia Pańska. Świątynia Pańska to jest!”
Bóg jednak nie pozwolił z siebie naśmiewać!
Pycha oraz fałszywa pobożność zostały surowo ukarane.
Za sprawą króla babilońskiego Nebukadnezara, świątynia, jak i
cała Jerozolima zostały zburzone, a naród dostał się do niewoli.
Kiedy po pięćdziesięciu latach, na wiosnę 557 r. położono fundament pod budowę nowej świątyni, Bóg pytał naród: „Jakiż to
dom chcecie mi zbudować i jakież to miejsce, gdzie mógłbym
spocząć?” Te słowa miały uprzytomnić wówczas Izraelitom, a
dzisiaj także i nam, że Bóg jest Panem całego wszechświata.
Jest wszystkim, we wszystkich i wszędzie. Nie można związać Go wyłącznie z tą czy inną świątynią, z takim czy innym
miejscem. A to oznacza, że nasze duchowe życie, życie wiary,
nie może być ograniczone tylko do tego miejsca. Nie można
bowiem, jak to czynił Izrael przed niewolą babilońską, przybierać pozy pobożności w murach świątyni, tu demonstrować
swoją wiarę, miłość i przywiązanie do Boga, aby potem, poza
progiem świątyni, wracać do zupełnie innego życia, życia które
kierowane jest własnym rozumem, własną moralnością, gdzie
Boże Słowo i Jego przykazania pozostają na marginesie życia, by nie powiedzieć, że są ignorowane. Życie człowieka w
każdym miejscu jest i być powinno takie samo i nie można go
dzielić na to świąteczne, czy jak kto woli- „kościelne” i na to
codzienne. W życiu wiary nie ma i nie może być miejsca na
tego rodzaju pluralizm postaw i zachowań. Bóg spogląda na
nas nie tylko w świątyni, ale przede wszystkim w codzienności
naszego życia, w każdej jego chwili, tam gdzie dochodzi do
zderzenia naszej wiary, naszego bycia uczniem Chrystuso­wym
z rzeczywistością dnia codziennego. Tu jest owo miejsce, z
którego ciągle na nowo, ubogacani łaską Bożą, Jego Słowem i
Sakramentem mamy wychodzić naprzeciw rzeczywistości, nie
jako słabi ale jako moc mający, by być światłością dla świata, i
solą tej ziemi. Więcej, by być ową odrobiną kwasu, który całe
naczynie zakwasza. Dlatego też Bóg powiada: Niebo jest moim
tronem, a ziemia podnóżkiem moich nóg (...) To wszystko moja
ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało, mówi Pan. Ja patrzę
na tego, który jest pokorny.
G³os Parafialny
Oto, czego oczekuje od nas Bóg i jaka postawa jest mu
miła. W świecie, który Bóg powołał do istnienia Swym Słowem, stworzenie miało uczestniczyć w Jego doskonałości i
świętości, a przez to miało odzwiercie­dlać wspaniałość Jego
miłości i mocy. Ponieważ Bóg stworzył świat swoją mocą i tą
mocą po dzień dzisiejszy wszystko podtrzymuje, nasz stosunek
do Boga – jako stworzenia – polega na stałej zależności. On
jest Panem wszystkiego, od Niego pochodzi wszelki dar dobry
i doskonały. Dlatego też, uświadamiając sobie tę prawdę, że
Bóg jest wszystkim, że On jest naszym życiem i zbawieniem,
że w Synu Swoim Jezusie Chrystusie darował nam nasze grzechy i odnowił – utraconą przez grzech – społeczność z Sobą,
zapowiadając wieczną radość w Bożym Królestwie, główną
naszą troską i największym pragnieniem, jedynym szczęściem
teraz i na wieki winno być pragnienie powierzenia z ufnością
życia Bogu. Naszym obowiązkiem, największą cnotą, winna
być pokora, wszak jej oczekuje od nas Bóg, mówiąc: „Ja patrzę na tego, który jest pokorny...” Bez pokory nie ma i nie
może być prawdziwego pozostawania w obecności Boga, nie
ma doświadczania Jego dobroci i mocy Bożego Ducha, nie ma
wytrwałej wiary, prawdziwej miłości, radości i siły! Jedynie
pokora jest glebą żywiącą wszystkie łaski. Jej brak jest wystarczającym wyjaśnieniem każdej słabości i każdego błędnego
kroku. Pokora bowiem nie jest po prostu jedną pośród innych
łask i cnót, lecz jest raczej źródłem wszelkich łask i cnót, gdyż
ona jedna pozwala przyjąć właściwą postawę wobec Boga i pozwala Mu czynić to, o co prosimy Boga w modlitwie Pańskiej
– Bądź wola Twoja... Pokora pozwala też poznać, że dla nas nie
ma nic bardziej naturalnego, piękniejszego oraz bardziej błogosławionego od bycia niczym, aby Bóg mógł być wszystkim,
aż do wyznania za ap. Pawłem: Nie żyję już ja, ale żyje we mnie
Chrystus. (Ga 2,20)
Wszak Jezus Chrystus jest właśnie wzorem doskonałej pokory. On wyrzekł się samego siebie, opuścił chwałę i stał się
człowiekiem. Pokora sprowadziła Go tu na ziemię. Tu też uniżył samego siebie i był posłusznym Bogu aż do śmierci. Ta pokora też nadaje Jego śmierci nieskończoną wartość – przez nią
stała się naszym zbawieniem. Zbawienie zaś, które nam teraz
oferuje, jest niczym innym, jak udzielenie nam Jego własnego
życia, Jego śmierci, Jego sposobu myślenia, Jego Ducha i Jego
własnej pokory. On też zachęca: ...uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca... (Mt 11,29)
Dlatego też – jako Jego uczniowie – musimy znaleźć ów
wspólny grunt, na którym razem z Nim stoimy i na którym
możemy wzrastać w Jego podobieństwo. I dopiero wtedy, gdy
prawdziwie upokorzymy się przed Bogiem i ludźmi, a pokora
stanie się naszą radością, wtedy dopiero poznamy, że nie jest
ona poniżeniem, lecz że właśnie w niej ukryte jest prawdziwe
piękno Jezusa i życie z Nim.
Niestety spoglądając na dzisiejszy chrześcijański świat, ze
zdumieniem musimy stwierdzić: jak mało dąży się do pokory
jako odróżniającego i rozstrzygającego znaku prawdziwych
uczniów Jezusa. A przecież ona stanowi niezbędny warunek
Jego naśladownictwa. Potrzeba jej nam tak w stosunku do
Boga, jak również w stosunku do spuścizny Reformacji i Ojców naszej wiary. Dlatego dziś gdy Bóg pyta nas: Jakiż to dom
chcecie mi zbudować?, odpowiedzmy: dom jedności ludzkich
serc, zgodności w wierze, miejsce w którym cały zbór spotyka
się w jedności swej wiary i życia w Jezusie Chrystusie, łamiąc
jeden chleb, który jest pokarmem nieśmiertelności i słuchając
jednego Słowa które budzi wiarę i buduje.
5
Kto bowiem lekceważy wspólnotowy charakter życia Ludu
Bożego, spuściznę wiary, najczęściej popadł w pychę i sam siebie osądził. Przykładem tego jest lud Izraela, o którym mówi
dzisiejsze słowo.
Przeto nam, jako chrześcijanom i Ewangelikom stawia się
wyraźne żądanie, abyśmy z całą wiernością i sta­rannością udowadniali na nowo, że łagodność i poko­ra są świadectwami, po
których świat poznaje naśladowców Chrystusa. Ciągle na nowo
wsłuchujmy się w słowa Ewangelii, gdyż one ukazują nam najgłębsze korzenie życia Chrystusa. Pozwalają nam poznać w
jaki sposób Ojciec mógł działać przez Syna w potężnym dziele zbawienia. Pokazują nam usposobienie serca właściwe dla
dziecka Bożego. Oświetlają nam właściwą istotę zbawienia i
prawdziwe życie darowane w Jezusie. Do tego niech wam służą te poświęcone sienie Pańskie nazwane jego imieniem, aby w
pokorze przez Słowo Boże umacniać się w wierze ku żywotowi
wiecznemu. Amen.
Pozdrowienie wygłoszone przez ks. Manfreda Culmanna
(Dudweiler, Niemcy)
Drodzy Bracia i Siostry,
Cieszę się, że tu z Wami jestem. Przekazuję Wam najserdeczniejsze życzenia od całego Dudweiler.
Dziś obchodzimy jubileusz dwudziestolecia współpracy między Wspólnotą Ewangelicką w Ustroniu a Wspólnotą
Ewangelicką w Dudweiler. W ciągu tych dwudziestu lat spotykały się chóry obu parafii, nawiązaliśmy liczne przyjaźnie, a
nasza młodzież z obu parafii spotykała się w tym czasie wielokrotnie, poznawała wzajemnie, wspólnie wędrowała. Mam
nadzieję, że te wszystkie wspólne przedsięwzięcia przyczyniły
się do lepszego porozumienia i pokoju.
Cieszę się, że w tym roku będziemy w Dobce i Polanie,
a także w Ustroniu, tu w Beskidach, w tej cudownej krainie ,
którą kocham , z jej górami i dolinami, potokami i Wisłą. Najważniejsi są jednak mieszkańcy tych okolic.
Przez te wszystkie lata towarzyszyło nam Boże Błogosławieństwo. Rozstawaliśmy się zawsze bez złych wspomnień,
pełni tych dobrych i przepełnieni nadzieją i radością oczekiwania na nadchodzący rok. I już się cieszę – myślę, że tę radość
mogę wyrazić w imieniu całej naszej grupy- na te czternaście
dni, które spędzimy z Wami. Dziękuję Wam bardzo za Waszą
gościnność.
G³os Parafialny
6
Życzę Wam wszystkim Bożego Błogosławieństwa.
Bóg mówi do Was:
Pochylam się nad Wami z wysokości.
Daję Wam siłę, która Was wzmocni.
Zostaliście powołani do Wspólnoty,
Żebyście sobie wzajemnie pomagali żyć.
Wasze oczy kieruję ku nowemu życiu wiecznemu.
Amen!
zdjęcia: p. Michał Pilch
nabożeństwo z okazji
224. rocznicy poświęcenia
kościoła ap. Jakuba Starszego
w Ustroniu
W niedzielę, 22 lipca 2007 r. odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji 224. rocznicy poświęcenia kościoła ap. Jakuba Starszego w Ustroniu.
W obchody pamiątki poświęcenia kościoła w Ustroniu wpisały się na stałe tzw. „Dni Jakubowe”, które poprzedzają główne uroczystości. Biorą w nich udział zaproszeni artyści, którzy
od czwartku do soboty koncertują w ewangelickiej świątyni w
centrum Ustronia.
Zgodnie z tradycją „dużych” parafii na Śląsku Cieszyńskim,
na ten dzień zaprasza się dwóch kaznodziejów. W tym roku
Słowem Bożym służyli: ks. prezes Tadeusz Makula z Żor (w
kościele) oraz ks. Jan Cieślar z Pabianic (w parku przykościelnym). Oba równolegle prowadzone nabożeństwa wzbogaciła
pieśń chórów, które śpiewały także podczas poranka pieśni religijnej. Były to: chór „Nadzieja” z parafii w Drogomyślu pod
dyr. J. Wilczaka oraz miejscowy Ustroński Chór Ewangelicki
pod dyr. K. Gibiec. W parku przykościelnym grała także Diecezjalna Orkiestra Dęta pod dyr. A. Pasternego, która prowadziła
wiernych w śpiewie liturgicznym i w pieśniach.
G³os Parafialny
7
W czwartek (19 lipca), na inaugurację „Dni Jakubowych”
wystąpił chór ewangelicki z Jurmali/Łotwa oraz ustroński zespół młodzieżowy „Sunrise”, którym opiekuje się diakon Urszula Śliwka.
Następnego dnia (20 lipca) zebrani słuchali pieśni w wykonaniu Lutheran Chorus z Trzyńca (Czechy) pod dyr. Józefa
Podoli. Natomiast sobotni wieczór uświetniła wokalnie sopranistka Magdalena Hudzieczek-Cieślar z Pabianic.
PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA
AP. MATEUSZA
W USTRONIU POLANIE
Dnia 23 września br., w 16 niedzielę po Trójcy Świętej, Filiał w Ustroniu Polanie obchodził święto pamiątki poświęcenia
miejscowego kościoła ap. Mateusza. Uroczyste nabożeństwa
poprzedził poranek muzyki i pieśni religijnej, podczas którego
w kolejności wystąpili:
1. Diecezjalna Orkiestra Dęta Diecezji Cieszyńskiej pod
dyrekcją pana Adama Pasternego,
2. Chór Mieszany Filiału w Polanie pod dyrekcją pani
Elżbiety Szajtauer,
3. Pan Mariusz Pasterny – gitara, śpiew,
4. Chór Cantate z Parafii w Jaworzu i Starym Bielsku
pod dyrekcją pani Małgorzaty Penkala – Ogrodnik,
wszystkich zebranych Słowem Bożym wyjętym z Psalmu
84,2-3: O, jak miłe są przybytki Twoje, Panie Zastępów! Dusza
moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich.
Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego!, przywitał
ks. Marek Twardzik.
Kazanie w kościele wygłosił ks. dr Piotr Szarek ze Starego
Bielska, a nabożeństwo uświetnił wspomniany już chór Cantate z Jaworza i Starego Bielska.
Na placu kościelnym zaś nabożeństwo odprawił i kazanie
wygłosił ks. Bogusław Cichy z Chorzowa. Śpiewał także miejscowy chór z Polany, a oprawę muzyczną zapewniła orkiestra
diecezjalna. Po nabożeństwie członkowie orkiestry i chórzyści
spotkali się na okolicznościowej kawie i kołaczach.
chór Cantate
Następnie o godz. 10:00 rozpoczęły się dwa równoległe
nabożeństwa. Zarówno w kościele jak i na placu kościelnym
ks. Marek Twardzik
G³os Parafialny
8
DZIĘKCZYNNE ŚWIĘTO ŻNIW
W DOBCE I POLANIE
Błogosławię ten Chleb
w imię Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen.
Za ten powszedni chleb zarówno w Dobce, Polanie jak i
w całej naszej ustrońskiej Parafii podziękowaliśmy 7 października br. Przede wszystkim Bogu Wszechmogącemu za życiodajny cud stworzenia, ale także rolnikom za ich pracę, trud i
znój. Zróbmy wszystko albo po prostu pamiętajmy, aby to Błogosławieństwo Chleba podczas Dziękczynnego Nabożeństwa
Żniwnego nie było jedynym błogosławieństwem na cały rok!
Błogosławmy Boga i dziękujmy Mu za wszystko, co codziennie otrzymujemy z Jego łaskawej ręki:
Dziękczynne Święto Żniw – pięknie ustrojone kościoły,
płody i dary ziemi, na i wokół ołtarza, dzieci wnoszące Chleb i
Biblię, śpiew chóru, rolnicy i wszyscy uczestnicy nabożeństwa
odświętnie ubrani, błyskające flesze aparatów fotograficznych...
Na ołtarzu chleb i winne grona, świąteczne kazanie, przy wyjściu z nabożeństwa symboliczny mały chleb z rąk radnych filiału, a po nabożeństwie spotkanie w sali parafialnej, znów przy
domowym chlebie, do tego „swojskie”: masło, smalec, miód i
serów (chyba cztery rodzaje), a wszystko to dary od naszych
parafian, za które raz jeszcze serdecznie dziękuję. Najważniejsze jednak w Święto Żniw zawsze było, jest i będzie:
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO CHLEBA:
Błogosław duszo moja Panu
I wszystko co we mnie imieniu jego świętemu!
Błogosław duszo moja Panu
I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw Jego
On ratuje od zguby życie twoje
On nasyca dobrem życie twoje
Miłosierny i łaskawy jest Pan
Cierpliwy i pełen dobroci
Błogosławcie Panu wszystkie zastępy Jego
Błogosławcie Panu wszystkie dzieła Jego
Błogosław duszo moja Panu!
Psalm 103,1.2.4.5.8.21.22;
O zachowaj nas wdzięcznymi za te dary Panie! Sam sercami rządź naszymi, daj, by używanie Twej hojności mądre było,
by na zdrowie nam służyło, strzeż nas nieustannie!
Karm też dusze nasze chlebem zbawiennego słowa, niech
nas już połączy z niebem miłość Chrystusowa. Niechże każdy
w ziemskim stanie dla Królestwa Twego, Panie, duszę swą zachowa. (ks. Jerzy Heczko)
Chleb nasz powszedni - wypiekany od setek lat,
Chleb nasz powszedni – najprostsze pożywienie,
a jednocześnie najważniejsze,
Chleb nasz powszedni – mąka, woda, sól i drożdże,
niby nic – a jednak chleb to życie.
Boże Wszechmogący dziś za ten Chleb nasz powszedni
chcemy Ci dziękować,
chcemy wysławiać Twoją dobroć i miłosierdzie, chcemy
prosić Cię o Boże,
aby nigdy tego Chleba nie zabrakło na naszych stołach
i abyśmy zawsze
w poszanowaniu Świętym Go mieli.
zdjęcia: Józef Cieślar, Rafał Niemczyk
tekst: ks. Marek Twardzik
G³os Parafialny
9
Sesja popularno-naukowa
z okazji 100 rocznicy śmierci
ks. Jerzego Janika
Ustroniu (1858), oraz nieco później w Bładnicach Dolnych,
wybudowanie szkoły w Polanie (1863), rozbudowa szkoły w
Ustroniu (1870), budowa szkoły w Bładnicach Dolnych (1873)
oraz w Brennej (1883), założenie w 1883 roku zakładu dla sierot, zakup wielu działek czy gruntowny remont kościoła i pleDnia 15 września w plebanii Parafii Ewangelickiej w Ustrobanii na uroczystość 100-lecia parafii (1883).
niu, miejscowy oddział Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego zorganizował sesję popularno-naukową dla uczczenia 100ej rocznicy śmierci ks. Jerzego Janika, najdłużej urzędującego
proboszcza w historii ustrońskiej Parafii. Sesja cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. W spotkaniu uczestniczyli między innymi, proboszczowie ustrońskiej parafii: ks. Stanisław
Dorda, ks. dr Henryk Czembor, ks. Piotr Wowry. Obecni byli
także: przewodniczący Rady Miejskiej Stanisław Malina, naczelnik Wydziału Oświaty i Sportu Danuta Koenig, proboszcz
parafii rzymskokatolickiej Antonii Sapota oraz wielu gości z
różnych oddziałów PTEw Diecezji Cieszyńskiej. Spotkanie
uświetnił występ Ustrońskiego Chóru Ewangelickiego, który
powstał w czasie gdy proboszczem był ks. Jerzy Janik. Spotkanie rozpoczęła prezes PTEw w Ustroniu p. Urszula Wantuła-Rakowska, a następnie ks. Piotr Wowry zaprosił do wspólnej
modlitwy.
Pierwszy referat: Życie i dzieło ks. Jerzego Janika w świetle publikacji własnych, pamiętników oraz codziennej prasy
wygłosił ks. Marek Twardzik.
Skupiał się on głównie na działalności duszpasterskiej
ustrońskiego proboszcza: „Ks. Jerzy Janik odebrał laskę duszpasterską zboru ustrońskiego w trudnych warunkach, bo trudno
sprostać zadaniom duszpasterskim, po takim duchowym przewodniku, jakim był ks. Karol Kotschy. Jednakże ks. Janik podołał trudnemu wyzwaniu i pozostawił, jak jego poprzednik,
trwałe, błogosławione ślady swej pracy w ustrońskim zborze,
z których na wspomnienie zasługują: zakup trzech dzwonów
i budowa najpierw wieży drewnianej, a następnie murowanej (1863-1865), założenie cmentarzy: w Brennej, Górkach i
Jego zaangażowanie i poświęcenie zaowocowały znacznym wzrostem liczby wiernych, a co za tym idzie i rozwojem
parafii. Ks. Janik był także utalentowanym kaznodzieją.
Potwierdzają to okoliczności w jakich został wybrany proboszczem ustrońskiej parafii: Gdy nauki teologiczne w Wiedniu odbywał, umarł w Ustroniu ks. K. Kotschy. Kilku pastorów
zwróciło swe oko na tę posadę, bo imię Ustronia było wtenczas
słynne, a zbór ustroński kwitł nader pomyślnie. Wtem przybył
młody kandydat na miejsce i tak sobie umiał serca po­zyskać,
że zborownicy tylko jego chcieli. Janik nie miał jeszcze nauk
ukończonych, nie miał egzaminów, lecz Ustronianie postanowili czekać cierpliwie, aż oblubiony młody kan­dydat wszystkim
warunkom zadosyć uczyni, poczem go jedno­myślnie pastorem
wybrali. Dnia 8 września 1856 objął młody pastor urząd duchowny w Ustroniu, który piastował aż do śmierci(...)
O duszpasterskim oddaniu proboszcza ustrońskiej parafii świadczą także wspomnienia ludzi, którzy ks. Janika osobiście znali. Jan Wantuła, znany ustroński bibliofil,
działacz ewangelicki, w swoich Pamiętnikach pisał: Pierwsze
wspomnienie to postać star­szego, niedużego wzrostu pana, cza­
sem z laseczką, czarno ubranego, w „sztywniaku” na głowie,
przechodzą­cego koło nas, koło kościoła ewangelic­kiego biegających i hałasujących chłop­ców. Na jego widok od razu krzyki
uci­chały i chłopaki jak niewinne baranki na pastwisku, wolno i
cicho się poruszali. (...)Na naukę konfirmacyjną zadawał bardzo dużo do ucze­nia. Było co kuć; leniuch albo słaby uczeń był
często w opałach. Niejedne­mu zagroził, że jak się nie poprawi,
to będzie chodził o rok dłużej. (...)
W 1898r., ks. Janik współdziałał z młodymi hutnikami,
pod przewodnictwem Jana Wantuły i nauczycielem Andrzejem Hławiczką przy tworzeniu Związku Młodzieży
Ewangelickiej. Owocem tej pracy było powstanie kościelnego chóru ewangelickiego, gdyż jednym z statutowych zadań
Związku było właśnie założenie chóru.
10
G³os Parafialny
do domu zjeżdżały, matka nieraz sama do maszyny siadała
i szyła i ubrania naprawiała. I nie było jej za dużo własnej
rodziny. Z niezwykłą gorliwością starała się też o dzieci z domu
sierot, którego duszą była przez wiele lat. (...) A przy tym zawsze jeszcze miała dosyć czasu, aby sobie swój dom urządzić.
W pokojach pełno kwiatów, w ogrodzie pełno kwiatów, poniekąd takich, że ich u nas nigdzie indziej nie było można oglądać.
(...) I było tam zawsze dobrze i miło wszystkim, czy gościom,
czy też dzieciom, które dorosłe chętnie zjeżdżały się do domu
jakby na wspólne święta rodzinne.
O wielkim zaangażowaniu w pracę na rzecz parafii, Kościoła i miasta, a jednocześnie o zaufaniu i docenianiu tejże
pracy świadczą różne uroczystości jubileuszowe, które parafianie i włodarze miasta Ustronia dla ks. Janika urządzali, a które w lokalnej prasie szerokim echem się odbijały.
Relacja z jubileuszu 25-lecia pracy duszpasterskiej w Gwiazdce Cieszyńskiej: W dniu 7 września dopełnił pastor Janik 25
lat piastowania urzędu kaznodziejskiego w zborze Ustrońskim.
Z powodu tego urządzili obywatele Ustronia jemu na cześć w
wieczór przed tym dniem serdeczną owację. Zeszło się takie
mnóstwo ludu, bez różnicy wyznania, że cały plac koło kościoła
zajęty został. Na znak wystrzałów z moździerzy ruszył od hamerni liczny orszak z pochodniami i lampionami na plac kościelny. W skład orszaku z kapelą na czele weszli: prezbiterstwo
zborowe, zastępstwo politycznej gminy Ustrońskiej, weterani,
górnicy i knapi tutejszych hut. Przed pastoralnym domem zgromadziła się dziatwa szkolna z nauczycielami. Rzęsiste światło,
które siały rozłożone ognie bengalskie na cały plac i ogrody,
jakby we dnie oświetlone odbijając się o dom boży, farę i szkołę
jako też i nagromadzony lud wielki z korporacjami, wszystko
to stanowiło wspaniałouroczy widok. Zagrała kapela, dziatwa
odśpiewała hymn i nastąpiły powinszowania. (...) Do głębi
wzruszony dziękował ks. Janik za miłą niespodziankę każdemu
z mówców, a na koniec zwrócił się słowem do ludu, który hucznym głosem trzykrotnie odpowiedział: Niech żyje! Kapela zaintonowała, zahuczały wystrzały z moździerzy i orszak odszedł
w porządku w jakim był przybył. Następny dzień zaś stawiły
się niemal wszystkie znakomite osoby miejscowości z powinszowaniami. Ostatecznie podał burmistrz kosztowny pierścień
złoty pastorowi jako drogi upominek, albowiem ofiarowany od
obywateli bez różnicy wyznania.”
Podobnie wyglądały i kolejne jubileusze: 40-lecia czy 50lecia pracy duszpasterskiej: Ks. Janik może z wysokości tego
dnia z dziękczynieniem i zadowoleniem spoglądać na pracę
swego życia. Nie stał próżnującym na rynku żywota, ale dźwigał całego długiego dnia ciężar i upalenie, w najróżniejszych
walkach i bojach, w których był stałym i nieugiętym w obronie
tego, co uznał za dobre, słuszne i dla sprawy pożyteczne. (...)
Walka, zabiegi i prace ks. Janika nie były daremne w Panu.
Jego zapobiegliwości sporo zawdzięcza zbór ustroński (...).
Ks. Jerzy Janik w roku 1858 poślubił Marię Klug z Krakowa. Młoda rodzina pastorska szybko rozrastać się poczęła, by ostatecznie 6 synów i 3 córki wychowywać. Rodzice
dziewięciorga dzieci, z których przez pewien czas aż ośmioro kształciło się poza domem, musieli się nie lada natrudzić,
by dzieci utrzymać i wykształcić. Kiedy dzieci na niedziele
Drugi referat pt.: Działalność społeczna i narodowa ks.
Jerzego Janika przedstawiła dyrektor Muzeum Ustrońskiego Lidia Szkaradnik, która rozpoczęła stwierdzeniem, iż
ksiądz Jerzy Janik znany był szeroko na ziemi cieszyńskiej
przede wszystkim ze względu na zaangażowanie w sprawy
społeczne i narodowe. Przyczynił się wielce do rozbudowy
tutejszych szkół wyznaniowych, pozyskując fundusze na inwestycje i jak najdłuższe utrzymanie tych placówek przez
zbór. I tak w 1870 r. zburzono dotychczasowy obiekt szkolny przy kościele ap. Jakuba i wybudowano piętrowy budynek istniejący do dziś.
W tym samym roku jednoklasową szkołę poszerzono o
dwie klasy i była to pierwsza na ziemi cieszyńskiej trzyklasowa szkoła wiejska(...) Nieco wcześniej, w 1862 r. wybudowano szkołę ewangelicką w Polanie. W latach 1872-73
wzniesiono budynek szkolny w Bładnicach, który również
finansowała parafia ustrońska.
G³os Parafialny
Od 1869 r. szkołom ludowym w monarchii habsburskiej
nadano status publiczny, a nadzór nad nimi przejęły gminne
Rady Szkolne. Natomiast ks. Janik przez wiele lat starał się o
dalsze funkcjonowanie szkoły prywatnej przy kościele. Zbór
prowadził ją i finansował do początku XX w., zgadzając się
jedynie na nadanie praw publicznych szkole ewangelickiej
w Polanie i Bładnicach. Z powodu braku funduszy czasowo
zmniejszono ilość klas, a gdy zabrakło nauczyciela, nauki
udzielał sam ks. Janik. Powiatowa Rada Szkolna w Bielsku,
która zawsze o placówkach prowadzonych przez ustroński
Kościół wypowiadała się z uznaniem, wywierała jednak nacisk, by również tę ostatnią szkołę przekształcić w publiczną.
Walka trwała nadal. Mimo coraz większych kosztów ponoszonych przez zbór, ks. Janik starał się o utrzymanie tej placówki,
szukając wsparcia częstokroć nawet w innych krajach.
Jednym z zadań, jakie postawił sobie ks. Janik już na początku pracy w ustrońskiej parafii była troska o najuboższych
i wsparcie potrzebujących. Z gromadzonych systematycznie
składek założono w 1878 r. fundusz ubogich. Wydzielono z
niego osobną kwotę dla sierot, których w zborze ustrońskim
było wiele. W 1883 r. parafia ta obchodziła 100–lecie istnienia
i 400–lecie urodzin Lutra. Aby uczcić jubileusze z inicjatywy
ks. Janika założono zakład dla sierot. Początkowo w wynajętym lokalu zgromadzono 7 dziewcząt.
W 1886 r. zakupiono dom z ogrodem i sześcioma morgami pola w pobliżu kościoła ewangelickiego (obecnie budynek
mieszkalny przy ul. Strażackiej 12). Można było wówczas otoczyć opieką 25 dzieci. Rozpoczęto też przyjmowanie sierot z
sąsiednich gmin. Zgromadzone tam dzieci otrzymywały bezpłatne wyżywienie, ubiór i nadzór przez cały dzień, a w razie
potrzeby pomoc lekarską. Wszyscy wychowankowie w wieku
szkolnym uczęszczali do pobliskiej szkoły ewangelickiej. Ks.
Janik utworzył także fundusz stypendialny dla sierot, aby zapewnić najpilniejszym uczniom możliwość dalszego kształcenia. Ks. Janik kierował placówką przez niemal ćwierć wieku,
do 1907 r. i w tym czasie zakład wychował 142 dzieci.
11
obsługi kuracjuszy, budowy gminnego zakładu wodoleczniczego i zakładu kąpielowego. Występował niejednokrotnie
przeciwko „pomnożeniu się wyszynków”, a tym samym potępiał pijaństwo- na sesjach w ratuszu postulował zmniejszenie ilości wydawanych licencji na sprzedaż wódki.
Na posiedzeniu Wydziału Gminnego w marcu 1899 r.
podjęto jednomyślnie uchwałę, by mianować wielebnego ks.
Jerzego Janika, ewangelickiego proboszcza w uznaniu jego
długoletnich zasług około dobra gminy i swego zboru honorowym członkiem gminy Ustronia. Decyzja ówczesnych władz
gminnych o nadaniu tego zaszczytnego i nader rzadko
przyznawanego tytułu, najwyraźniej świadczy o wielkim
szacunku miejscowej społeczności wobec zasłużonego kaznodziei.
Ks. Jerzy Janik był jednym z założycieli w 1888 r. Towarzystwa Upiększenia Ustronia i przez wiele lat członkiem jego zarządu. Na przełomie XIX i XX w. należał do
grupy działaczy narodowych, starających się o polskie lub
przynajmniej dwujęzyczne napisy na instytucjach i przy
drogach. W artykule pośmiertnym „Dziennik Cieszyński”
zaznaczył, że ks. Janik był narodowcem, jednym z założycieli tego polskiego organu prasowego.
Jan Wantuła w artykule z okazji 75 rocznicy wybuchu
powstania styczniowego podkreślił, że narodowcy cieszyńscy jak mogli, tak popierali sprawy powstańcze i nieśli pomoc
przechodzącym przez Śląsk pojedynczym powstańcom. Miejscem zebrań konspiracyjnych i schowkiem aktów w związku z
powstaniem była ewangelicka fara w Ustroniu. Emisariuszem
rządu powstańczego był inż. Edward R. Klug, rodzony krakowianin, brat pastorowej Janikowej w Ustroniu i żony dr. A.
Cienciały, notariusza w Cieszynie. (...) Inż. Klug kilkakrotnie
przyjeżdżał w ważnych misjach na Śląsk Cieszyński i na farze
u ks. Janika odbywał z zakonspirowanymi osobami narady, tu
odbierał względnie pozostawiał przechowywane na strychu
fary akta powstańcze. (...) Na farze przechowywano sporo
zdjęć fotograficznych uczestników powstania, resztę, kilkadziesiąt sztuk, oddał ks. Nikodem dyr. Popiołkowi do użytku. Było
to jedyne miejsce na ziemi cieszyńskiej, gdzie odbywały się
konspiracyjne spotkania powstańców styczniowych i ich
sprzymierzeńców.
Ks. Janik był także dwukrotnie wybrany do Wydziału
Gminnego w latach 1879-1882 oraz 1903-1906 i brał czynny udział w wielu poczynaniach społecznych. Przyszłość
Ks. Jerzy Janik – jak usłyszeliśmy z pierwszego referatu
gminy widział przede wszystkim w rozwoju uzdrowiska.
Jako przedstawiciel Gminnej Komisji Uzdrowiskowej wy- w wieku 78 lat, 9 sierpnia 1907 roku odszedł do wieczności,
stępował z inicjatywą rozwoju i upiększania miejscowości pozostawiając w smutku pogrążonych: wdowę, dziewiępoprzez zakładanie parków, budowę dróg, usprawnienia cioro dzieci, liczne wnuki, przyjaciół, parafian. Przyjaciel
12
G³os Parafialny
Ludu dnia 18 sierpnia zamieścił obszerne wspomnienie o
ustrońskim proboszczu i relację z pogrzebu: Ksiądz Jerzy
Janik był osobą powszechnie poważaną i szanowaną. Dowodem tego był wprost wspaniały pogrzeb w niedzielę dnia
11 sierpnia. Przestronny kościół nie pomieścił uczestników,
obywateli wszystkich wyznań gminy ustrońskiej i okolicy, nie
wyjmując Wiel. Ks. proboszcza katolickiej parafii ustrońskiej,
tak że i na placu kościelnym musiano odprawić żałobne nabożeństwo. Przed domem pożegnał nieboszczyka z jego rodziną
ks. wikary Paweł Nikodem, w kościele wypowiedzieli polskie i
niemieckie kazanie ks. Fr. Michejda z Nawsia i ks. M. Modl z
Bielska, obaj na tekst z Tym. 4,7.8., a na placu kościelnym ks.
J. Mrowiec z Wisły. Nabożeństwo żałobne zakończyła, w myśl
życzenia zmarłego i uchwały prezbiterstwa, ofiara na budowę
domu sierocego. Do pokoju grobowego pobłogosławił zmarłego ks. dr J. Pindór z Cieszyna. Cześć pamięci zmarłego, bo
dobry bój bojował.
Obyśmy to dostrzegli i docenili...
Treść niniejszego artykułu zawiera jedynie fragmenty
obu referatów, które na sesji wygłoszone zostały. W całości znajdują się one w okolicznościowej publikacji pt.: Ks.
Jerzy Janik w 100. rocznicę śmierci, którą w cenie 4 zł w
kancelarii parafialnej nabyć można, do czego też serdecznie zachęcam.
Ks. Marek Twardzik
Wypoczynek nad morzem
W dniach od 26-30 lipca 2007r. Ewangelicki Chór Ustroński wyjechał na 4-dniowy wypoczynek do Gdańska. Wyjazd
miał miejsce o godz.22:00 poprzedniego dnia, by zyskać cały
następny dzień. Do Gdańska dotarliśmy około 11:00, zamieszkaliśmy w Centrum Edukacji Pedagogicznej (podobno był to
pierwszy tak gorący lipcowy dzień tego lata). Po rozlokowaniu, zmęczeni, lecz z obiecującymi perspektywami wyruszyliśmy na plażę Gdańsk – Stegny, rozkoszując się widokiem fal
morskich i kąpielą słoneczną w rozgrzanym piasku.
W następnym dniu popłynęliśmy statkiem rejsowym na Hel.
Część grupy udała się na cypel Płw. Helskiego, inni wspięli się
na szczyt latarni morskiej, degustowali potrawy rybne…
Tuż przy wyjściu z przystani zwrócił naszą uwagę zabytkowy kościółek. Pierwsza wzmianka o tym kościele pochodzi
z 1417 r. W 1525 r. został on przekształcony w świątynię protestancką, ponieważ wszyscy mieszkańcy przeszli na protestantyzm. Wieża kościelna pełniła też funkcję latarni morskiej.
Po katastrofie, część frontowa wraz z wieżą runęła do morza.
Wkrótce odbudowany uzyskał kształt bliski dzisiejszemu.
Zniszczony w czasie wojny, w 1959 odrestaurowany. Do 1945
r. był użytkowany, ponieważ mieszkańcy Helu byli prawie w
100% ewangelikami. Po wojnie w związku z napływem ludności wyznania katolickiego, budynek pokościelny zaadaptowano na cele muzealne (Muzeum Rybołówstwa), dzięki czemu
nie uległ całkowitej dewastacji.
Trzeci dzień przeznaczony był na zwiedzanie bazyliki oliwskiej wraz z wysłuchaniem koncertu organowego. Wyróżniające się wspaniałym brzmieniem organy są jednym z najcenniejszych tego typu zabytków sztuki barokowej..
Naszym przewodnikiem była parafianka z Sopotu p. Halina Szymkiewicz, która została nam polecona przez biskupa
Diecezji Pomorsko- Wielkopolskiej ks.M.Warczyńskiego. Towarzyszył nam także wikariusz kościoła Zbawiciela w Sopocie
ks. K.Cieślar.
W tym dniu odbył się Jarmark Dominikański w Gdańsku
ze słynnym pochodem na Długim Targu i licznymi imprezami
towarzyszącymi. Stoiska oferowały przede wszystkim wyroby
z bursztynu. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że organizatorzy
winni przyjechać do Ustronia w celach edukacyjnych, dotyczących organizowania tego typu uroczystości. Pani przewodnik
oprowadziła nas po Starówce, podziwialiśmy bogate kupieckie kamienice, Dwór Artura z rzeźbą Neptuna, Złotą i Zieloną
Bramą, Kościół Mariacki ze słynną chrzcielnicą i jej legendą.
W 1554 r., mistrz Cornelius został wysłany do Utrechtu, gdzie
miał obstalować czaszę z trzonem i wszystkie elementy brązowe. Ukończone dzieło wysłano drogą morską do Gdańska.
Przed Płw. Helskim statek doznał poważnej awarii – zaskoczeni gęstą mgłą i gwałtowną burzą opuścili dwie kotwice. Inny
statek gnany potężnym wichrem uderzył w Holendra. Kapitan
wraz z załogą podkreślali, że od niechybnej śmierci uratowało ich chyba tylko to, że na pokładzie wieźli chrzcielnicę. W
niedzielę uczestniczyliśmy w nabożeństwie, uświetniając go
śpiewem kilku pieśni w wykonaniu naszego chóru. Dziwnym
trafem pieśni nawiązywały do treści kazania, wygłoszonego
przez ks. K. Cieślara.
Wspólnie z parafianami przystąpiliśmy także do komunii
świętej. Po nabożeństwie odbyło się spotkanie przy kawie, podczas której ks.K.Cieślar przedstawił działalność duszpasterską
w parafii. Z naszej strony przemówiły: prezes chóru p. H.Sza-
G³os Parafialny
rowska, dyrygent p. K.Gibiec, przekazując między innymi pozdrowienia od parafian z Ustronia i zaproszenie do odwiedzin.
Pierwsi ewangelicy osiedlili się na terenie Sopotu w latach
dwudziestych XIX w. Wraz z rosnącą liczbą mieszkańców,
wśród których dużą część stanowili ewangelicy, wieś rybacka
przekształciła się w kąpielisko morskie.
W 1870r. ewangelicy sopoccy uzyskali zgodę na budowę
kaplicy, poświęconej w 1871r., nazywając ją Kaplicą Pokoju
(wcześniej dojeżdżali na nabożeństwa do kościoła w Małym
Kacku – Gdańsk). Samodzielną parafią stał się Sopot w 1890r.
W 1899r. uzyskując wsparcie finansowe i protekcję cesarzowej Augusty Wiktorii rozpoczęto budowę nowego kościoła.
Świątynia stoi do dnia dzisiejszego w centrum, a jej wysoka
wieża wyraźnie dominuje nad miastem. Cel wypoczynkowy,
edukacyjny i religijny został zrealizowany.
Ks. Proboszczowi P.Wowry dziękujemy za pomoc w zorganizowaniu naszego wyjazdu, zarządowi za organizację i wykonanie, a wszystkim chórzystom za uczestnictwo.
Emilia Cienciała
Podróż życia
Kiedyś w rozmowie ze znajomym katolikiem usłyszałem
zarzut: ..bo wy, ewangelicy, wierzycie w Lutra.... Pamiętam, że
zrugałem go za ten pogląd, tłumacząc, ze nikt z ewangelików
nie ośmieliłby się modlić do Lutra ani w żaden sposób uprawiać lutrolatrii (kultu Lutra). Dzisiaj jednak z pokora wyznaję,
że my, ewangelicy luteranie nie tyle nie wierzymy w Lutra, co
nie wierzymy Lutrowi, bo go po prostu słabo znamy. Biję się
we własne 44-letnie piersi, przyznając jednak że sprawa dotyczy wielu moich dorosłych współwyznawców. Mnie może
dotyczyła do czasu tej wycieczki. Od nauki konfirmacyjnej minęło tyle czasu.
Błogosławieństwem wydaje się uformowanie się na powrót
Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego w Ustroniu, organizatora wycieczki śladami Lutra. Myślę, że po powrocie z
tej czterodniowej wyprawy autokarowej do Erfurtu, Eisenach,
Eisleben i Wittenbergi słynne acz trochę wytarte powiedzenie:
Twardy jak luter spod Cieszyna jest w stosunku do wielu z nas,
uczestników wyjazdu, bardziej wiarygodne.
Wybrałem się w tę podróż 30 sierpnia jako „zmiennocieplny” chrześcijanin. Raz gorący, raz prawie zimny, najczęściej
letni. Owszem, wierzący, zaznaczający swój protestantyzm
13
w katolickiej teokracji, w naszej biednej Polsce. Ale czy o to
chodzi? Jakie to szczęście, że Reformacja luterańska pozostawiła nam obrazy w kościołach. W Wittenberdze, w Kościele
Miejskim znajduje się obraz Lucasa Cranacha- Luter z ambony
wskazuje na ukrzyżowanego Jezusa. Malarz wśród wiernych
słuchających reformatora utrwalił swych bliskich i mieszkańców Wittenbergi. Czuję się jednym z nich. Nowy Testament
przetłumaczony na niemiecki przez Lutra w zamku Wartburg,
znajdującym się na wzgórzu ponad Eisenach, to, nie licząc tłumaczenia Erazma z Rotterdamu, pierwsza księga święta tłumaczona z oryginału greckiego. W pewnym sensie, trawestując prezydenta USA J.F. Kennedy’ego, który odwiedził Berlin
Zachodni w czasie sowieckiej blokady, oświadczając berlińczykom: Ich bin ein Berliner, mogę rzec: jestem wittenberczykiem.
Jestem nim, ponieważ odwiedziłem miejsce, z którego na cały
świat rozlegało się i nadal rozlega: Tylko Pismo, Tylko Wiara,
Tylko Łaska i najważniejsze – Tylko Chrystus. To są hasła, które
dzisiaj się pomija, „blokuje”.
2 lipca 1505 roku na drodze z Mansfeld do Erfurtu dopadła
Młodego Lutra straszna burza, od uderzenia pioruna zginął jego
towarzysz. Wtedy Luter wzywa świętą Annę, aby uratowała go
z opresji. W zamian za to przysięga, że wstąpi do zakonu. Wybiera ten o najostrzejszej regule: erfurcki Zakon Augustianów.
Już 17 lipca 1505 przybywa do eremitów św. Augustyna. W
początkach września 1506 roku Luter składa śluby zakonne.
Święcenia kapłańskie otrzymuje 4 kwietnia 1507 roku. 2 maja
na uroczystość prymicji przybywa do Erfurtu ojciec Marcina,
który był przeciwny wstąpieniu syna do klasztoru. Widział w
nim prawnika.
Byłem z grupą pielgrzymów z Polski w tym przesyconym
historią Erfurcie. Przed ołtarzem klasztornego kościoła leżał
brat Marcin krzyżem, a ja 500 lat później podziwiałem witraże z motywami papug i lwów. Uwagę moją przykuł fragment
bocznego witraża, gdzie artysta przedstawił św. Monikę ciągnącą Augustyna za rękę- to nie tylko prawdziwa lekcja historii
poprzez sztukę. Dla mnie to symbol inspiracji duchowej.
Cośmy wówczas czuli, wtedy w kościele, w tym miejscu
początku drogi, podróży Marcina Lutra ku czystej ewangelii?
Przewodnik, brodaty starszy pan, oprowadził nas po klasztorze.
Widziałem celę Lutra z klęcznikiem, ale też zwój Tory- podarunek współcześnie żyjących Żydów. To ewenement- jedyny przypadek przekazania tekstu świętego judaizmu chrześcijanom.
Gwoli kronikarskiego obowiązku
dodam, że Erfurt
to główne miasto
Turyngii. Pierwsza
wzmianka z 742
roku dotyczy utworzenia w Erfurcie
biskupstwa przez
apostoła Niemiec
Bonifacego. Dziś
zachwyca pięknym
rynkiem z pieczołowicie odrestaurowanymi kamienicami.
Po Erfurcie przychodzi czas na nocleg w Bad Salzungen. Drugiego dnia
14
G³os Parafialny
już wieczorem, natrafiliśmy na dom, w którym Luter umarł 18
lutego 1546 roku. Widać, ze włodarze miasta dbają o wykorzystanie faktu, że z ich miastem był związany tak wielki człowiek
Na rynku miasta stoi jego pomnik.
Drugi dzień wycieczki kończy się kolacją w schronisku
młodzieżowym w Wittenberdze położonym tuż obok kościoła
zamkowego. Czuję się już zadomowiony w Niemczech reformacji. Mam komfortowy pokój i radosnych „współspaczy”.
Jutro, tj. w sobotę 1 września czeka mnie poznanie tego najsłynniejszego miasta luterskiej reformacji.
Pomyślałem, że za dużo się Lutrowi „udało”. Reformacja to
dzieło Boże. Luter był tylko narzędziem, wspaniałym człowiekiem. Otworzył tysiące, miliony Biblii –ludziom. To trwa do
dzisiaj. To niewątpliwie cud.
po śniadaniu ruszamy do zamku Wartburg , potężnej warowni
landgrafów turyńskich, położonej na wysokiej górze (411 m.),
4 kilometry od centrum Eisenach. To już Saksonia Anhalt.
Zamek Wartburg stał się schronieniem dla Lutra po wyklęciu go przez papieża. Książę Fryderyk mądry upozorował
porwanie reformatora. Marcin Luter zrzucił habit. Polecono
mu, aby przywdział strój rycerski. Nowego mieszkańca zamku, który zapuścił brodę, nazywano rycerzem Jerzym. Był rok
1521. Wspaniałym owocem pobytu Lutra w Wartburgu był
przekład Nowego Testamentu. Pierwsze wydanie ukazało się
w 1522 roku.
Dziś na zamku znajduje się bogata ekspozycja pamiątek
po księżnej Elżbiecie Węgierskiej, którą Kościół rzymskokatolicki uważa za świętą. Żyła na początku XIII wieku, niosła
pomoc ubogim i chorym. Najważniejszym jednak miejscem w
zamku jest pokój Lutra, w którym pracował nad tłumaczeniem
Nowego Testamentu. Tam miał się reformatorowi ukazać diabeł. Rycerz Jerzy rzucił w niego kałamarzem. Dzisiaj połowa
ściany pokoju jest mocno zdewastowana. To skutek zdzierania
śladów atramentu przez odwiedzających. Trochę to może dziwić, zwłaszcza niekatolika.
Widziałem wiele wycieczek niemieckich oblegających zamek, ludzi oczekujących na bilety, aby wejść do starych murów. Na wieży zamkowej umieszczono krzyż i flagę Niemiec.
W Eisenach w 1498 roku z polecenia rodziców Luter rozpoczął naukę w szkole parafialnej przy kościele pod wezwaniem św. Jerzego. Rodzice Marcina –Hans i Małgorzata- byli
ubodzy. Ojciec był górnikiem i hutnikiem. W Eisenach znalazł
Marcin Luter mieszkanie i ciepłą strawę w domu zacnej i zamożnej rodziny mieszczańskiej- Kunza Cotta i jego małżonki
Urszuli.
Byłem w Eisenach w domu Lutra. Przed domem zauważyłem wyryte w kamieniu słynne motto: „Chociażbym wiedział,
ze jutro świat się skończy, to jeszcze dzisiaj zasadziłbym drzewo jabłoni”.
Eisenach to także miejsce urodzenia Jana Sebastiana Bacha.
Po wizycie w Eisenach pędzimy do Eisleben. To miasto
urodzin niemieckiego reformatora. Tu 10 listopada 1483 roku
przed północą w domu Hansa i Małgorzaty urodził się syn, któremu nazajutrz, w dzień św. Marcina, przy chrzcie, w kościele
pod wezwaniem św. Piotra, nadano imię Marcin. Tak się stało,
że trafiliśmy na uroczystość państwową związana z otwarciem
szlaku Lutra w Eisleben. Byliśmy wraz z tłumami Niemców
przy domu Lutra, w kościele, gdzie odbywała się feta. Potem,
Dzień trzeci. 1 września. Wittenberga.
Wychodzimy rano na miasto. Dzielimy się na dwie grupy.
My mamy za przewodnika młodego sympatycznego Mathiasa. Ksiądz proboszcz Piotr Wowry tłumaczy płynnie
na polski najbardziej nawet karkołomne zdania złożone.
Patrzę na drzwi kościoła zamkowego. Tu 31 października
1517 Marcin Luter przybił swoje 95 tez. Drzwi nie ocalały.
Teraz te „nowe” są z brązu i wyryto na nich tezy wielkiego
reformatora. Nad drzwiami jakże wymowny obraz Luter i
Melanchton pod krzyżem Jezusa. Pierwszy z nich trzyma
Biblię, drugi „ Konfesję Augsburską”. To potwierdza hasło
Reformacji: Tylko Chrystus. W kościele, blisko ołtarza dwa
groby: Lutra i Melanchtona. O boczne ściany opierają się
pomniki nie tylko dwóch najbardziej znanych reformatorów,
ale także mniej znanych: Jesusa Jonasa i Jana Bugenhagenapierwszego pastora Wittenbergi, reformatora Pomorza. Na
oknie witraże z herbami miast, które przyjęły reformację.
Wśród nich herby Gdańska i Torunia. Jakże beznadziejne
są marzenia i probabilistyka (gdybanie): co by było, gdyby
reformacja zwyciężyła w Polsce. Jakże wspaniałe mogłyby
być audycje radia z Torunia- współcześnie. Obok kościoła zamkowego (Schlosskirche) wyrasta wieża zamkowa,
u szczytu której widzę napis: Warownym grodem jest nam
Bóg- Ein feste Burg ist unser Gott.
Wittenberga to miasto Lucasa Cranacha. Był nie tylko
malarzem reformacji, ale pełnił też w mieście funkcje burmistrza, miał aptekę. Jego syn Lucas Cranach Młodszy też był
malarzem. Dochodzimy do rynku, na którym znajdują się dwa
pomniki: Lutra i Melanchtona. Na pomniku reformatora i humanisty Filipa Melanchtona widnieją słowa Psalmu 119. 46 :”
Przed królami mówić będę o świadectwach twoich. I nie będę
się wstydził.”. Na rynku warto przyjrzeć się ratuszowi, ale
już zew podróżnika kieruje nas w stronę Kościoła Miejskiego (Stadtkirche). W nim Luter wygłosił 2000 kazań. Wewnątrz
znajduję się wspaniały ołtarz, którego fragment stanowi obraz
Cranacha- Lutra z ambony wskazującego na ukrzyżowanego
Jezusa. W chrzcielnicy, starej, bo z 1450 roku, w tym kościele
Luter chrzcił swe dzieci. Miał ich z Katarzyną von Bora sześcioro. Dwoje nie dożyło dorosłego wieku. Luter umiał grać na
lutni. Musiał być człowiekiem uzdolnionym muzycznie. Znany
jest obraz reformatora w otoczeniu rodziny grającego właśnie
na lutni.
Wittenbergę odwiedzali lub ją zamieszkiwali wielcy tego
świata: car Rosji, Napoleon, Goethe, Urlich von Hutten, Filip Melanchton, który był właścicielem szczególnie pięknego
budynku.
G³os Parafialny
Reformacja przyniosła upadek klasztorów męskich i żeńskich. 7 kwietnia 1523 dziewięć uciekinierek z klasztoru cystersek w Nimbschen, „przemyconych” na wozie w beczkach
na śledzie stanęło przed domem Lutra, podarowanym mu przez
miasto dawnym klasztorem, w którym mieści się obecnie muzeum. Wśród nich była Katarzyna von Bora, młodsza o 16 lat
od swego przyszłego męża. Mierzyła wysoko: przedstawiła swą wolę wyjścia za mąż za doktora Marcina. W czerwcu
1525 roku odbył się ślub. Katarzyna była świetną gospodynią,
przygotowywała posiłki dla zamieszkujących wielki budynekprócz rodziny Lutrów- studentów otwartego w 1502 roku z
woli Fryderyka Mądrego uniwersytetu. Uczelnia działała do
1817 roku. W tym roku przeniesiono ją do Halle.
Byłem tak zaaferowany tym, co oglądam, że w muzeumdomu Lutra przyłączyłem się do grupy prowadzonej przez
byłego ustrońskiego księdza proboszcza Stanisława Dordęmojego ulubionego księdza dzieciństwa i lat młodzieńczych
( nie znaczy to, że nie wysłuchuję w dzisiejszych czasach
jego kazań). Z grupą prowadzoną przez niego dotarliśmy do
miejsca spalenia bulli papieskiej poza centrum Wirtenbergii.
To wydarzenie wielkiej wagi historycznej miało miejsce 10
grudnia 1520.
Było sobotnie popołudnie. Spacerowałem ulicami
Wirtenbergi. Czułem się u siebie. To była podróż mojego
życia. W rozmowie z księdzem Wowrym stwierdziliśmy,
że każdy konfirmant powinien odbyć taką podróż. Dorośli też. Jak najbardziej. To bliżej niż plaże Hiszpanii
czy Italii. Pożytek nieporównywalnie większy dla duszy,
odświeżenia wiary.
Wieczorową porą tejże wyjątkowej soboty, po kolacji w nowoczesnym schronisku, udaliśmy się na lampkę wina do włoskiej restauracji. Potem sen jakby w znajomym mieście.
W niedzielę w parku przed Kościołem Zamkowym ksiądz
Wowry wygłasza rozważanie. Jesteśmy w uroczystych nastrojach, śpiewamy pieśni, modlimy się. Od godzinie 10:00
jesteśmy uczestnikami nabożeństwa w Schlosskirche. Przystępujemy do Stołu Pańskiego. Jezus jest z nami. Wycisza nas.
Przyjmujemy opłatek i wino. To święte chwile. Na koniec przy
ołtarzu chwytamy się za ręce. Jesteśmy wdzięczni naszym niemieckim duchownym. To uwieńczenie naszej podróży, mojej
podróży życia. Podobna może być tylko do Ziemi Świętej. Na
pewno. Ale jesteśmy stale w podróży przez życie. Na szczęście
mamy cały czas przy sobie nasze ziemie święte i Wittenbergę:
Biblię i Księgi Symboliczne. Ta pierwsza jest ważniejsza, ale
zajrzyjmy czasami do Konfesji Augsburskiej czy Małego Katechizmu. To się należy Melanchtonowi i Lutrowi. To należy się
nam przede wszystkim.
W naszym przypadku podróż to była jazda autokarem.
Wyrażam wdzięczność kierowcom. Podróży nie byłoby bez
wspaniałych zdolności organizatorskich Przewodniczącej Koła
Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego- Pani Urszuli Rakowskiej, pomocy firmy „Ustronianka” Pana Bożka i wreszcie opiece duchowej księży proboszczów: Piotra Wowrego i
Stanisława Dordy. Na koniec dziękuję Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, że pozwolił wielu z nas na podróż życia. Ta
podróż trwa i to z dobrymi perspektywami, kiedy wierzy się
nie tylko w Boga, ale i Bogu- wystarczy spojrzeć na siebie z
perspektywy Pisma Świętego, które Bóg przybliżył nam przez
pobożnych i odważnych Niemców.
Krzysztof Krzywoń
15
Ogólnopolski ZjAZd
Młodzieży Ewangelickiej
W ostatni weekend września do Piotrkowa Trybunalskiego przyjechało ok. 900 młodych ludzi z całej Polski, by wziąć
udział w Ogólnopolskim Zjeździe Młodzieży Ewangelickiej.
Uczestnicy zostali „skazani”, przez Piotrkowską parafię i
CME, na trzydniową odsiadkę w byłym areszcie śledczym. W
więzieni odbywało się większość punktów programu: rejestracja, koncerty (2 TM 2,3, Broken Reed, TDS), KinoZjazd, spotkanie z ekipą Ziom’a Janka, warsztaty, seminaria i labirynt.
Chyba jeszcze nigdy w więzieniu nie było tylu rozbawionych
i uśmiechniętych twarzy. OZME to nie tylko zabawa- podczas
otwarcia OZME i w czasie wieczornego koncertu Zespołu
CME, padało wiele ważnych pytań: Jesteś potępionym czy
świętym grzesznikiem? Znasz cel swojego życia? Masz pewność, że grzechy zostały Ci darowane?. Bycie świętym nie jest
łatwe, ale ks. Grzegorz Giemza w czasie nabożeństwa zachęcał
młodzież do stawiania sobie wysoko poprzeczki i bycia wzorem dla innych. Zobaczymy, czy wyzwanie zostanie podjęte.
Budynki byłego aresztu śledczego
Uczestników zjazdu powitał Ks. Grzegorz Giemza
oraz proboszcz Parafii w Piotrkowie Ks. Wiesław Żydel
G³os Parafialny
16
Wycieczka Stowarzyszenia
w Beskidy i do Trzyńca
2.X.2007 r. Stowarzyszenia Kobiet Ewangelickich w Ustroniu zorganizowało 1-dniową wycieczkę. Trasa wiodła z Ustroniu do Wisły – Koniakowa – Trzyńca.
Towarzyszyła nam piękna, słoneczna pogoda, więc mogliśmy podziwiać Beskidy w kolorowej, jesiennej krasie. O godzinie 10:00 wyruszyliśmy sprzed budynku parafialnego pobłogosławieni uprzednio w modlitwie przez ks. proboszcza Piotra
Wowry.
Koncert Hip-Hopowy
Sobotni wieczór zagrał zespół CME z Dzięgielowa
Sypialnia dziewcząt
Niedzielne nabożeństwo
Pierwszym miejscem naszego postoju była „Księżówka” –
Dom Gościnny Stowarzyszenia Kobiet i Katechetów w Wiśle.
Był on poświęcony przez ks. bpa Juliusza Bursche w 1934 r.
Uczestniczki, które po raz pierwszy miały okazję zwiedzić ten
pensjonat, nie kryły zadowolenia. Tam przy kawie i smacznych
wypiekach, przygotowanych przez październikowe solenizantki, wysłuchaliśmy krótkiej historii wybudowania tego obiektu
oraz wiadomości z życia i działalności dr Bogumiła Hoffa –
uznanego odkrywcy Wisły. Wiele cennych informacji przekazała nam prezes Stowarzyszenia Urszula Rakowska. Zwiedzaliśmy budynek z pięknie urządzonymi pokojami, zachęcającymi
do przyjazdu na wypoczynek. Następnie przeszliśmy kilkadziesiąt metrów, pod pomnik ks. bpa J. Bursche, ufundowany staraniem Towarzystwa Miłośników Wisły w latach 90. Znajduje się
on w pobliżu „Willi Zacisze”, gdzie biskup mieszkał od 1903 r.
W dalszej kolejności dotarliśmy do ewangelickiego cmentarza
„Na Groniczku”, na którym odszukaliśmy groby księży: Kupferschmidtów – pierwszych proboszczów parafii, ks. A.Franka,
ks. J.Samca, St Hadyny – twórcy „Zespołu Śląsk”, Bogumiła i
Bogdana Hoff.
Dłuższą chwilę spędziliśmy przy grobie ks. bpa dr. Andrzeja
Wantuła, który pracował w Parafii w Wiśle od 1931 – 56 r. (z
przerwą wojenną) i po chwili zadumy zmówiliśmy modlitwę.
Ks. biskup Juliusz Burche (1862-1942) – przywódca polskich
ewangelików, urodził się w Kaliszu w rodzinie duchownego.
Studia ukończył na Wydziale Teologii Ewangelickiej uniwersytetu w Dorpacie w 1904 r. został mianowany przez
cara superintendentem (zwierzchnikiem) Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego w Królestwie Polskim, a od 1920
r. w Polsce. Zainicjował powołanie zorganizowanego w 1921
r. Wydziału Teologii Ewangelickiej przy Uniwersytecie Warszawskim. W 1939 r. aresztowany przez gestapo, zmarł w 1942
r. w szpitalu więziennym w Berlinie.
Bogumił Hoff – znany odkrywca Wisły przyjechał tutaj
wraz z Oskarem Kolbergiem w celach badań etnograficznych,
które to po śmierci O. Kolberga kontynuował. w 1885 r. osiadł
w Wiśle, opisał swoje spostrzeżenia w pracy badawczej, a także
G³os Parafialny
rozpropagował je w warszawskim środowisku. Dzięki B.Hoff
Wisłę odwiedził B. Prus, Wł. Reymont, J.Ochorowicz i bp
J.Bursche.
Oto jak scharakteryzował mieszkającą na tych terenach
ludność w książce Lud cieszyński – obraz etnograficzny W-wa
1988r. (dedykowanej O.Kolbergowi): Wiślanin jest postaci
wzrosłej i wysmukłej, silnie i zgrabnie zbudowany, twarze z wyrazem inteligentnym, bardzo urodziwe, szczególnie u kobiet. Wiślanin ma wiele stanowczości w postępowaniu i zdradza pewną
dumę w zetknięciu się z obcym…
Agitację za Wisłą przejął syn, Bogdan Hoff. Po ojcu odziedziczył tę samą miłość do wsi i to samo pragnienie, by z Wisły
zrobić letnisko. Dalej prowadził dzieło ojca. Zaprojektował i
wybudował kilka pensjonatów. W Koniakowie, w stylowej restauracji „Góralska Karczma Ochodzita”, spożyliśmy posiłek i
przez Istebną – Jasnowice wjechaliśmy na Zaolzie.
Przejazd umilaliśmy sobie śpiewaniem pieśni, podziwiając
piękno przyrody i trud pracy ludzkiej w postaci zagospodarowanych dolin śródgórskich, wspaniałych budynków i ukwieconych zagród.
W godzinach popołudniowych dotarliśmy do Trzyńca, gdzie
przywitał nas proboszcz tutejszej parafii ks.Podola. Pokrótce
przedstawił historię budowy kościoła oraz działalność duszpasterską w parafii. W okresie kontrreformacji – po odebraniu
wszystkich kościołów i zmuszeniu księży ewangelickich do
opuszczenia Śląska Cieszyńskiego, tylko Ci najwierniejsi nie
poddali się przymusowi, schodzili się potajemnie na nabożeństwach w lasach i górach.
W 1882 r. odbyło się zebranie 130 ewangelików, na którym
uzgodniono, że w Trzyńcu brakuje miejsc do wspólnych zgromadzeń. W 1898 r. nastąpiło poświęcenie kościoła, a od 1902 r.
kościół w Trzyńcu staje się samodzielnym zborem. W kościele
znajduje się 1200 miejsc siedzących, parafia liczy 2,5 tyś. wiernych, nabożeństwa odbywają się na przemian w języku polskim
i czeskim. Odbywają się w nim także publiczne koncerty. Jest to
Śląski Kościół Ewangelicki Augsburskiego Wyznania w RC.
Ze świątyni tej korzysta również (odpłatnie) Luterański Kościół
Ewangelicki Augsburskiego Wyznania z siedzibą w Bystrzycy.
Zwiedzaliśmy nowo wybudowany budynek parafialny, w
którym odbywają się zajęcia szkółki niedzielnej, spotkania młodzieżowe oraz seniorów.
Oprócz pracy duszpasterskiej oferuje się szlachetne formy
spędzania wolnego czasu. W ramach działalności diakonijnej w
budynku starej plebanii zostanie otwarty dom dla matek samotnie wychowujących dzieci i osób bezdomnych.
Emilia Cienciała
17
Partnerstwo
ponad granicami
7 października w kościele ewangelickim Ap. Jakuba odbyło się dziękczynne święto żniw. Kościół, a w szczególności
ołtarz był przystrojony tegorocznymi plonami. W powietrzu
dało się odczuć miły zapach pieczonego chleba, którym została obdarowana każda rodzina. Nabożeństwo uświetnił Chór
Ewangelicki, Młodzieżowy
zespół Sunrise oraz dziecięcy
chórek Gwiazdki i promyki.
Po procesjonalnym wejściu
duchownych, dzieci z darami
i śpiewie chóru usłyszeliśmy
deklamacje w wykonaniu pani
Danuty Koenig.
Po nabożeństwie odbyło
się spotkanie w Sali parafialnej, gdzie można było skosztować pysznego chleba ze
smalcem, kołaczy oraz napić
się kawy i herbaty.
Od piątku (5.10.) do niedzieli
(7.10.2007) nasza parafia gościła
delegatów z partnerskiej parafii ze Szwecji. W piątkowy wieczór
goście uczestniczyli w spotkaniu z ustrońskim chórem. Sobotnie
przedpołudnie spędzili na zwiedzaniu najbliższej okolicy.
W Niedzielę podpisano umowę partnerską pomiędzy parafią ewangelicko-augsburską w Ustroniu a szwedzką parafią
luterańską Hälsingtuna i Rogsta. Przed uroczystym złożeniem
podpisów proboszcz Parafii Hälsingtuna i Rogsta Bo Johansson zwrócił sie do zebranych słowami pozdrowienia :
- Nasz Kościół szwedzki doświadczał łaski Bożej w swojej
historii oraz w czasach współczesnych. Mamy naszą spuściznę
po reformacji tak, jak i wy, tutaj w Polsce. My mieliśmy dobrą
sytuację ekonomiczną w naszych parafiach, dzięki czemu mo-
gliśmy właściwie zarządzać i dbać o wygląd naszych kościołów, zabytków sakralnych i kulturalnych. Byliśmy w stanie budować i odnawiać nasze parafie w ciągu ostatnich trzydziestu
lat, jak nigdy przedtem. Darem łaski w czasach dzisiejszych jest
również to, że istnieje zapotrzebowanie na udział Kościoła i
chrześcijan w służbie zdrowia, kościołach przyszpitalnych. Kościół odgrywa też ważną rolę w opiece nad starszymi osobami.
(...) Kościół ewangelicko-augsburski w Polsce posiada również
dary łaski, którymi się szczodrze podzielił z nami w Szwecji.
18
G³os Parafialny
Mógł ożywić spuściznę Reformacji w tak wyraźny dla nas sposób, mógł doświadczyć czym jest Duch mocy, miłości, powściągliwości. Nie zawahał się godnie świadczyć o naszym Panu
Jezusie Chrystusie. Darem łaski są również czyny każdego z
nas, które wzbogacają naszą chrześcijańską wspólnotę. Nasze
osobiste doświadczenie zbliża nas do Boga przez jego Słowo
i sakrament. Tam gdzie wiara jest prawdziwa, żyjąca i głęboka, gdzie może znaleźć podobną wiarę u chrześcijan z innych
krajów, tam może nastąpić prawdziwe spotkanie. Chrystus sam
będzie obecny poprzez wiarę, jak mówi Luter.
spotkanie emerytów
9 października bieżącego roku odbyło się pierwsze spotkanie emerytów z naszej parafii. Poprowadził je ksiądz Stanisław
Dorda, który mówił na temat tożsamości wyznaniowej.
Temat pobudził wszystkich uczestników do ożywionej dyskusji. Podjęto wiele ciekawych wątków, które staną się na pewno impulsem do tematów kolejnych spotkań. Ustalono także,
że będą się one odbywać w drugi i czwarty wtorek miesiąca.
Poniżej publikujemy tekst porozumienia, pod którym podpisali się : proboszcz PEA Ustroń Piotr Wowry, proboszcz Parafii Hälsingtuna i Rogsta Bo Johansson, kurator PEA Ustroń
Edward Markuzel, kurator Parafii Hälsingtuna i Rogsta Solfrid
Fredriksson.
Porozumienie parafialne
w ramach przyjacielskiej współpracy pomiędzy Kościołem
Ewangelicko-Augsburskim w Polsce a Diecezją Uppsalską Kościoła Luterańskiego w Szwecji podpisuje się porozumienie pomiędzy Parafią Ewangelicko-Augsburską w Ustroniu a Parafią
Luterańską Hälsingtuna i Rogsta
Porozumienie to oznacza, iż jako siostry i bracia w wierze będziemy nieść sobie wzajemnie różnego rodzaju pomoc
i wsparcie, wyrażane w naszych modlitwach przyczynnych o
siebie nawzajem oraz poprzez wymianę doświadczeń i poprzez
szkolenia w różnych dziedzinach. Współpraca parafialna może
się rozwijać w obszarach współpracy, które zostały określone w
porozumieniu pomiędzy Kościołem Ewangelicko-Augsburskim
w RP a Diecezją Uppsalską.
Przykładowe dziedziny współpracy:
1. Seminaria i rozmowy na tematy teologiczne i pastoralne.
2. Diakonia na różnych płaszczyznach np. wspólne projekty,
szkolenia oraz wymiana doświadczeń.
3. Wymiana grup dzieci i młodzieży oraz tworzenie stron
internetowych.
4. Wymiana naukowa dot. budowli sakralnych ze szczególnym uwzględnieniem nowych ekologicznych programów
oszczędnego ogrzewania.
5. Szczególne wsparcie dla studentów oraz młodzieży uczącej się i pracującej w Polsce i na terenie Diecezji Uppsalskiej.
6. Udzielanie wsparcia oraz nawiązywanie kontaktów pomiędzy parafiami (tworzenie parafii partnerskich).
Powyższe porozumienie zawarto na okres 2006-2009.
Wszystkich chętnych w imieniu uczestników i księdza prowadzącego serdecznie zapraszamy.
Spotkanie z misjonarką
W każdą środę o godzinie 18:00 w Sali parafii ewangelickiej gromadzi się siostrzano – braterska społeczność,
którą, jak wszyscy pamiętamy, przed ponad 20 laty zainicjował ksiądz Henryk Mach.
Bardzo cenimy sobie te spotkania, gdyż jest to czas wyciszenia, wielbienia Boga w pieśniach i modlitwach, wsłuchania się w Słowo Boże, czas obcowania z Bogiem i ze
sobą nawzajem. W społeczności bierze udział około 50 osób.
Na każde spotkanie według ustalonego grafiku wyznaczony
jest prowadzący oraz wykładowca Słowa Bożego.
Dziękujemy Panu Bogu, że obdarował ich swoim namaszczeniem oraz głębokim poznaniem Pisma Świętego.
Prowadzący bardzo dbają o dobór pieśni, przewodniego
hasła z Biblii, pamiętają w modlitwach o solenizantach,
chorych i potrzebujących. Często mamy okazję wysłuchać
świadectw nawrócenia i życia z Bogiem któregoś z uczestników, pieśni w wykonaniu członków Błękitnego Krzyża
czy też prezentowanych solo przez braci obdarowanych
muzycznie. Cieszymy się, że w uwielbieniu może nam towarzyszyć kilku instrumentalistów.
Na spotkania uczęszczają księża, którzy również usługują nam Słowem.
Liderzy społeczności wykazują się dużą inwencją i zapraszają do nas różnych gości – głównie misjonarzy, którzy
dzielą się z nami przeżyciami z Bogiem i przybliżają nam,
na czym polega ich praca misyjna. Widzimy wtedy, jak pomaga im nasza modlitwa wstawiennicza i o co mamy się
nadal modlić.
G³os Parafialny
W ostatnią środę (10.10.2007 r.) wykład Słowa miał brat
Jerzy Marcol. Analizował on List do Rzymian 7, rozdział
od wiersza 7-13. W tym fragmencie apostoł Paweł przy pomocy obrazów maluje stan grzeszności człowieka.
Biblia mówi, że karą za grzech jest śmierć. Apostoł Paweł ukazuje ogromne konsekwencje grzechu w życiu człowieka. Lecz Pan Bóg nie zostawił nas samych, gdyż dał
nam przykazania jako zabezpieczenie relacji z Nim i z bliźnim. Taka jest w skrócie przewodnia myśl tego fragmentu
listu.
Po wykładzie Słowa głos zabrał nasz gość – polska misjonarka w Etiopii Iza Karpienia. Na wstępie podziękowała
społeczności za modlitwy wstawiennicze. Iza wyjechała do
Etiopii 27.09.2004 r. Jej organizacja misyjna SIL współpracująca z misją tłumaczy Biblii im Wycliffe’a wymaga
znajomości języka angielskiego oraz urzędowego języka
Etiopii – amharskiego. Język ten charakteryzuje alfabet sylabiczny tzn. jeden znak oznacza sylabę.
Iza Karpienia jest koordynatorem alfabetyzacji w Południowo – Zachodnim Synodzie Kościoła Bekane Yesus.
Alfabetyzacja to organizacja szkolnictwa (nauki pisania
i czytania) na bazie prostych czytanek. Ta podstawowa edukacja przygotowuje ludzi do korzystania z tłumaczonej na
ich języki Biblii.
Nasza misjonarka przybliżyła nam Etiopię przy pomocy
prezentacji zdjęć oraz obszernie omówiła dorobek na polu
misyjnym za okres trzech lat.
Wydano między innymi Nowy Testament w języku konso, ewangelię Łukasza w języku gamo. Po czym przedstawiła, jakie zadania wytyczyła misja na przyszłość. W Etiopii jest 86 grup etnicznych i tyle samo języków, więc potrzeby są ogromne, ale w wielodzietnych rodzinach etiopskich pierwszeństwo w alfabetyzacji mają niestety chłopcy.
Pocieszające jest to, że stosunek władz Etiopii do tego typu
działalności misyjnej jest pozytywny. Iza Karpienia planuje
powrót do Etiopii 21 stycznia 2008 r.
Społeczność zakończono prośbą modlitewną, by ludy
Etiopii chciały przyjąć projekty alfabetyzacji, jakie planuje się wydrukować w kolejnych językach o egzotycznych
nazwach: dasanach, zayse, walayta, gofa, aari. Planowane wydawnictwa to elementarze, proste teksty do czytania,
broszurki o praktycznej tematyce np. hodowla kurczaków,
jak wyprodukować mydło, jak zrobić kompost itd.
Modliliśmy się również, aby Pan Bóg wyposażył współpracowników misji we wszystko, co jest wymagane w tej
pracy, by błogosławił to dzieło, ochraniał od złego i burzył
mur oddzielający ludzi od Słowa Bożego.
Teresa Sztefek
Informujemy, że została
stworzona
strona internetowa
naszej parafii:
www.ustron.luteranie.pl
= www.luteranie.pl/ustron
19
WYCIECZKA KONFIRMANTÓW
I MŁODZIEŻY
Z DOBKI I POLANY DO JAWORNIKA
W piątkowe popołudnie 12 października, my, czyli
konfirmanci i młodzież z Dobki i Polany, wraz z naszym
opiekunem ks. Markiem Twardzikiem udaliśmy się na wycieczkę do Jawornika. Że niby blisko? Tak, lecz przecież nie
odległość się liczy, ale byśmy byli razem!!! Spędziliśmy więc
wspólnie trochę czasu i poznaliśmy się bliżej.
W piątkowy wieczór wraz z młodzieżą z Jawornika oglądaliśmy film Szukając siebie. To wyreżyserowana przez Gusa
Van Santa wzruszająca opowieść o autorytetach i niezwykłej
przyjaźni. Szesnastoletni Jamal Wallace (Rob Brown) jest
utalentowanym sportowcem z Bronxu, który skrycie marzy o
karierze literackiej. William Forrester (Sean Connery) jest powieściopisarzem, który żyje w samotności, z dala od świata.
Przed laty wydał książkę, która przyniosła mu sławę, po czym
wszelki słuch o nim zaginął. Dzięki przypadkowemu spotkaniu Forrester zostaje mentorem Jamala. Służy mu swą wiedzą i
doświadczeniem nie przypuszczając nawet, że niezwykła przyjaźń odmieni ich obu. Za radą Forrestera Jamal weźmie sprawy
w swoje ręce, a pisarz uświadomi sobie, że musi przełamać
wewnętrzne opory i ponownie stawić czoła światu oraz życiu.
Film bez przemocy, przekleństw, a mimo to bardzo fajny- polecamy wszystkim!
Następnie po krótkiej dyskusji, już we własnym gronie, zjedliśmy kolację, pośpiewaliśmy trochę pieśni, a potem niespodzianka- podział na grupy i konkurs, który przygotował ks.M.T.
Pytania pochodziły z zakresu wiedzy biblijnej i ogólnej.
20
G³os Parafialny
Po stosunkowo krótkiej nocy, w sobotni poranek, ks.M.T.,
opierając się na przypowieści o miłosiernym samarytaninie
mówił o wyborach, które musimy w życiu podejmować. O decyzjach dobrych i złych, o wynikających z nich konsekwencjach. Potem, mimo zimna, poszliśmy na zaplanowaną wcześniej wycieczkę w góry, na Soszów. Było chłodno, ale szczyt
został zdobyty! A po powrocie: wspólny śpiew, no i rewanż,
czyli konkursu część druga... Potem jeszcze pyszny obiad i niestety powrót. Następnym razem musimy zostać choć o jeden
dzień dłużej!!!
[95 Tez]
ks. dr Marcin Luter
95 tez ks. Marcina Lutra przybite
na drzwiach kościoła zamkowego w
Wittenberdze dnia 31 X 1517 r. Wydarzenie uważane za symboliczny
początek Reformacji, wspominany
co roku w Kościele Luterańskim podczas Święta (Pamiątki) Reformacji 31 Pażdziernika.
Amore et studio elucidande veritatis: hec subscripta disputabuntur
Wittenbrge. Presidente Reverendo Patre Martino Lutther
Eremitano Augustiniano Artium et Sacrae Theologie Magistro: eiusdemque iibidem lectore Ordinario. Quare petit: vt
qui non possunt verbis presentes nobiscum disceptare: agant
id literis absentes. In nomine domini nostri Hiesu Christi.
Amen.
Miłość do prawdy i pragnienie ujawnienia jej są przyczyną, że zamierza się przeprowadzić w Wittenberdze dysputę
nad niżej podanymi tezami. Przewodzić temu będzie czcigodny ojciec Marcin Luter, magister sztuk wyzwolonych i
świętej teologii i jednocześnie nauczyciel tychże. Dlatego
prosi on tych, którzy nie będą mogli osobiście wziąć udział
i dysputować z nami ustnie, żeby uczynili to na piśmie. W
imię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
1. Gdy Pan i Mistrz nasz Jezus Chrystus powiada: „Pokutujcie’’, to chce, aby całe życie wiernych było nieustanna
pokutą.
2. W żaden sposób nie można pod wyrazem „pokutujcie’’
rozumieć Sakramentu pokuty, to jest spowiedzi i zadośćuczynienia, które kapłan sprawuje.
3. Nie chce jednak Pan rozumieć tu tylko wewnętrznej
pokuty, gdyż pokuta wewnętrzna, bez zewnętrznego uśmiercenia ciała, nie jest pokutą.
4. Kara Boża trwa dopóki człowiek czyni sąd nad sobą
(to jest prawdziwa wewnętrzna pokuta), a więc aż do wejścia
do Królestwa Niebieskiego.
5. Papież nie chce, ani nie może odpuszczać innych kar
za grzechy jak tylko te, które nałożył wedle rozumienia swego lub wedle ustaw kościelnych.
6. Papież nie może winy odpuścić inaczej, jak tylko zwiastując i upewniając, że Bóg ją odpuścił. Ponadto w wypadkach, które są zastrzeżone dla papieża do odpuszczenia. Kto
by w tym względzie papieża sobie lekceważył, tego wina
pozostałaby niezgładzona.
7. Bóg nie odpuszcza nikomu win, jeśli zarazem nie przywodzi go do upokorzenia się przed kapłanem, jako swoim
zastępcą.
8. Ustawy kościelne, traktujące o nakładanej pokucie,
dotyczą tylko żywych i nie mogą być stosowane do umierających.
9. Dlatego też Duch Święty przychyla nam dobrodziejstw
przez papieża tak, iż tenże w postanowieniach swoich zawsze
pozostawał na uboczu na wypadek śmierci i ostatniej potrzeby.
10. Z tego powodu źle i nierozsądnie postępują kapłani, którzy odkładają umierającemu do czasu czyśćca pokuty kościelne.
11. Zamiana kary kościelnej na karę w czyśćcu - to kąkol,
posiany oczywiście wówczas, gdy biskupi spali.
12. Dawnymi czasy kary kanoniczne nakładano nie
przed, ale po absolucji, a to aby przekonać, czy żal okazany
jest szczery.
13.Umierających śmierć zwalnia z pokuty; są oni prawnie
wolni od wszystkich kościelnych ustanowień, bo umierają.
14. Im bardziej umierający tkwi w grzechach swoich lub
brakuje mu miłości, tym większą to rodzi w nim obawę.
15. Będąc blisko bojaźni połączonej z rozpaczą, ta wielka
obawa wystarcza (pomijając już inne rzeczy), by zgotować
mękę czyśćcową.
16. Piekło, czyściec i niebo, są względem siebie tak różne, jak rozpacz, bliskość rozpaczy i pewność zbawienia.
17. Zdaje się być, że duszom w czyśćcu potrzeba zmniejszenia bojaźni i pomnożenia miłości. 18.Ani rozumem, ani z
Pisma nie udowodniono, żeby dusze w czyśćcu znajdowały
się w stanie niezdolnym do zasługi i do wzrostu miłości.
19. I to zdaje się być niemożliwe do udowodnienia, jakoby dusze w czyśćcu, przynajmniej niektóre, były pewne
swego zbawienia i o nie się nie troszczyły, jakkolwiek my
pewni tego jesteśmy zupełnie. 20.Dlatego papież pod przebaczeniem kary nie rozumie odpuszczenia wszelkich kar, ale
tych tylko, które sam nałożył.
21. Mylą się przeto kaznodzieje odpustowi twierdząc, że
przez odpust papieski człowiek staje się wolny od wszelkiej
kary i zbawiony.
22. Papież nie odpuszcza duszom w czyśćcu żadnej kary,
którą dusze te, wedle postanowień kościelnych, w życiu tym
winny były ponieść.
G³os Parafialny
23. Jeżeli jest możliwe odpuszczenie wszystkich kar, to
tylko względem najdoskonalszych, a więc względem bardzo
niewielu.
24. Dlatego też większą część ludu oszukuje się przez
bezwzględne przyrzeczenie odpustu wszystkich kar.
25. Władza, jaką ma papież w ogólności nad czyśćcem,
przysługuje w szczególności każdemu biskupowi i proboszczowi w jego diecezji lub parafii.
26. Papież bardzo dobrze czyni, że nie z władzy klucza,
której nie posiada nad czyśćcem, ale sposobem prośby przyczynnej udziela duszom przebaczenia.
27. Ludzkie brednie opowiadają ci, którzy głoszą, że gdy
grosz w skrzynce zabrzęczy, dusza z czyśćca uleci.
28. Jest to pewne, że gdy grosz w skrzynce brzęknie,
urosnąć może skąpstwo i chęć zysku; skuteczność modlitwy przyczynnej Kościoła zależy natomiast od upodobania
Bożego.
29. Któż wie, czy wszystkie dusze w czyśćcu pragną być
wybawione, jak nas właśnie poucza legenda o Sewerynie i
Paschalisie.
30. Nikt nie jest pewny, czy jego żal był szczery, tym mniej
może być pewny, czy otrzymał zupełne odpuszczenie.
31. Jak rzadkim zjawiskiem jest człowiek prawdziwie
pokutujący i żałujący, tak równie rzadkim jest taki, który by
zyskał odpust prawdziwy, to znaczy, że jest ich niewielu.
32. Ci, którzy sądzą, iż mogą zapewnić sobie zbawienie
przez listy odpustowe, będą wiecznie potępieni wraz z mistrzami swymi.
33. Należy się strzec tych, którzy powiadają, że odpust
papieski jest najszacowniejszym darem Bożym, przez który
człowiek może pojednać się z Bogiem.
34. Łaska odpustowa dotyczy kary i zadośćuczynienia
nałożonych przez ludzi.
35. Nie jest to chrześcijańska nauka, że nie potrzeba pokuty i żalu temu, kto z czyśćca wykupuje dusze, lub chce
nabyć prawo wyboru spowiednika.
36. Każdy chrześcijanin, prawdziwie żałujący za swoje
grzechy, ma i bez listu odpustowego zupełne odpuszczenie
męki i winy.
37. Każdy prawdziwy chrześcijanin, żywy czy umarły,
ma udział we wszelkich darach Chrystusowych i kościelnych; Bóg mu ich udzielił i bez listów odpustowych.
38. Nie należy jednak gardzić odpustem papieża, gdyż,
jak to już powiedziałem, stanowi on objaśnienie Boskiego
przebaczenia.
39. Zachwalać ludowi obfitą łaskę odpustów, a jednocześnie zalecać prawdziwy żal i pokutę, jest to rzecz nad wszelką miarę trudna nawet dla najbardziej uczonych teologów.
40. Skrucha prawdziwa pożąda i łaknie kary, obfity zaś
odpust uwalnia od karania i wyradza niechęć do kary, lub
sprzyja co najmniej do zrodzenia się takiej niechęci.
41. O apostolskim odpuście trzeba przezornie nauczać,
by lud nie powziął błędnego mniemania, że odpust przewyższa inne dobre uczynki miłości chrześcijańskiej.
42. Wszystkich chrześcijan należy nauczać, że papież
bynajmniej nie sądzi, iż zakupywanie odpustu może być stawione na równi z uczynkami miłosierdzia.
43. Należy nauczać chrześcijan, że lepiej wspierać ubo-
21
gich lub pomagać potrzebującym, niż kupować odpusty.
44. Przez uczynek miłości wzmaga się w nas miłość, a
człowiek staje się lepszy; przez odpust zaś nie staje się lepszy, tylko wolny od kary.
45. Należy nauczać chrześcijan, że ten, kto bliźniego widzi w niedoli, a mimo to kupuje odpust, nie zyskuje odpustu
papieskiego, ale ściąga na siebie gniew Boży.
46. Należy nauczać chrześcijan, że jeżeli nie są nadmiernie bogaci, powinni zachować grosz oszczędzony na potrzeby domowe, a nie marnować go na zakupienie odpustu.
47. Należy nauczać chrześcijan, że zakupienie odpustu
jest zostawione każdemu do woli i nie jest zakazane.
48. Należy nauczać chrześcijan, że udzielając odpustu,
papież potrzebuje i domaga się raczej modlitw pobożnych,
niż pieniędzy, które mu znoszą.
49. Należy nauczać chrześcijan, że odpust papieski jest
dobry, jeżeli się na nim nie buduje zbawienia; lecz jest nader
szkodliwy, jeśli z powodu niego tracimy bojaźń Bożą.
50. Należy nauczać chrześcijan, że gdyby papież wiedział o wszystkich szachrajstwach kaznodziejów odpustowych, raczej by w stos popiołów zamienił katedrę św. Piotra,
aniżeliby miała być budowana kosztem skóry, krwi i ciała
jego owieczek.
51. Należy nauczać chrześcijan, że papież nie szczędziłby swych własnych pieniędzy, chociażby nawet kościół św.
Piotra miał być na ten cel sprzedany, byle udzielić wsparcia
potrzebującym, od których obecnie kaznodzieje odpustowi
wyłudzają ostatni grosz.
52. Nawet wówczas płonna jest ufność tych, którzy przez
odpusty dostąpić chcą zbawienia, gdyby nie tylko sprzedawcy odpustów, ale nawet sam papież za to ręczyć chcieli duszą
swoją.
53. Wrogami Chrystusa i papieża są ci, którzy z powodu
kazań odpustowych w kościołach nakazują zamilknąć Słowu
Bożemu.
54. Krzywda się dzieje Słowu Bożemu, jeżeli w kazaniu
tyle a może i więcej czasu poświęca się głoszeniu odpustów,
co i Ewangelii.
55. Zdanie papieża jest oczywiste, że skoro odpust,
mający tylko podrzędne znaczenie, jednym dzwonem oraz
zwykłą ceremonią i wystawnością należy obchodzić, to
Ewangelię, mającą stokroć większą wartość, należy sławić
stokrotnymi dzwonami i stokroć większymi ceremoniami i
wystawnością.
56. ,,Skarb kościoła’’, z którego papież czerpie odpust,
nie jest dostatecznie ściśle określony ludowi chrześcijańskiemu, ani przezeń znany.
57. Że nie są to skarby doczesne, łatwo stąd poznać, że
nimi księża tak szczodrze szafują, ponieważ wiadomo o wielu duchownych, że oni tego rodzaju skarby (doczesne) raczej
pilnie zbierają aniżeli pragną rozdawać.
58. Skarby te nie są także z zasługi Chrystusa i świętych,
bo zasługa Chrystusa i bez przyczynienia się papieskiego
przychyla łaski wewnętrznemu człowiekowi, dla zewnętrznego sprawia krzyż, śmierć i potępienie.
59. Św. Wawrzyniec nazwał ubogich, jako członków Kościoła, skarbem kościelnym; użył jednak zapewne wyrazu
tego w ówczesnym znaczeniu.
22
G³os Parafialny
60. Skarbem tym są klucze Kościoła, podarowane nam
przez zasługę Chrystusa.
61. Oczywiste jest, że do odpuszczenia kar i wybaczania
grzechów w wypadkach zależnych jedynie od papieża, najzupełniej wystarcza władza papieska.
62. Prawdziwym skarbem Kościoła jest najświętsza
Ewangelia chwały i łaski Bożej.
63. Lecz skarb ten jest w pogardzie u ludzi, bo on to sprawia, że pierwsi będą ostatnimi.
64. Skarb odpustowy za to jest bardzo miły, gdyż ostatnich czyni pierwszymi.
65. Dlatego też skarby Ewangelii są sieciami, w które
niegdyś łowiono ludzi służących mamonie.
66. Skarby odpustowe są sieciami, w które obecnie łowią
mamonę ludzką.
67. Odpust zachwalany przez kaznodziejów, jako wielka łaska, jest istotnie łaską wielką, gdyż im przynosi wiele
pieniędzy.
68. W rzeczywistości jednak jest najmniejszą łaską w porównaniu z łaską Bożą i błogosławieństwem krzyża.
69. Biskupi i duszpasterze są obowiązani z należnym uszanowaniem przyjmować delegatów apostolskiego odpustu.
70. Ale równocześnie są obowiązani uważać pilnie, aby
komisarze ci zamiast rozkazów papieskich nie wygłaszali
własnych urojeń.
71. Kto przeciw prawdzie apostolskiego odpustu mówi,
niech będzie przeklęty.
72. Kto przeciw samowolnym i kłamliwym słowom kaznodziei odpustowego występuje niech będzie błogosławiony!
73. Jak papież słusznie niełaską i klątwą karze tych, którzy podstępnie działają na szkodę odpustów.
74. Tak również słusznie dotyka niełaską i klątwą tych,
którzy pod osłoną odpustu używają swoich sztuczek na
szkodę świętej miłości i prawdy.
75. Niedorzecznością jest twierdzenie, że przez odpust
papieski rozgrzeszony jest nawet taki człowiek, który by co przecież nie można sobie wyobrazić - zbezcześcił Matkę
Bożą.
76. Wprost przeciwnie twierdzimy, że odpust papieski nawet najmniejszego grzechu odpuścić nie może - o ile będziemy pod odpustem rozumieli zmazanie winy tego grzechu.
77. Twierdzenie, że i Piotr św., gdyby był teraz papieżem,
nie mógłby światu ogłosić większych łask2, jest bluźnierstwem przeciw Piotrowi św. i papieżowi.
78. My zaś twierdzimy, że i ten i każdy inny papież rozporządza większymi łaskami, aniżeli odpust, a mianowicie
Ewangelią, darami miłosierdzia, darem uzdrawiania itp. (1
l. do Kor. 12).
79. Obrazą Boską jest głosić, że wystawiany w kościołach krzyż odpustowy z herbem papieża równie jest mocny i
skuteczny jak krzyż Chrystusa Pana.
80. Biskupi, kaznodzieje i teolodzy, którzy dozwalają,
aby nauki podobne były wygłaszane ludowi, odpowiadać
będą za to przed obliczem Boga.
81. Następstwem koniecznym bezczelnych kazań odpustowych jest to, że i uczonemu trudno obronić papieża
przed zarzutami i bezsprzecznie ostrymi oskarżeniami prostaczków.
82. Na przykład: dlaczego papież dla świętej miłości i dla
cierpień, jakie dusze w czyśćcu ponoszą, dusz tych naraz nie
wyzwoli z czyśćca; gdy tymczasem dla tak małej przyczyny,
jaką jest budowa kościoła św. Piotra, za pieniądze tyle dusz
wyzwala?
83. Albo: po co odbywają się egzekwie i dlaczego nie
wolno jest cofnąć zapisów kościelnych, poczynionych na
msze za umarłych, kiedy przecież za wybawionych nie potrzeba się już modlić?
84. Albo: cóż to jest za jakaś nowa doskonałość Boża
i pobożność papieska, że bezbożnemu wolno za pieniądze
wyzwalać dusze pobożne, a nie chcą duszy tych wyzwalać z
miłości i bez pieniędzy?
85. Albo: czemuż owe dawne zasady pokutne, które w
rzeczy samej są już zniesione i martwe, jednakże dzięki odpustowi nabrały znaczenia i mogą być usunięte tylko za pieniądze, jak gdyby dotąd istniały w całej pełni?
86. Będąc bogatym ponad magnatów, czemu to papież
nie za swoje własne pieniądze, lecz za pieniądze ubogich
wiernych buduje kościół św. Piotra?
87. Od czego uwalnia albo czym obdarza papież tych,
którzy przez zupełną pokutę zyskali prawo przebaczenia i
odpustu?
88. Gdyby papież zechciał każdemu wierzącemu udzielać
rozgrzeszenia i odpustu sto razy na dzień zamiast raz tylko,
czy mogłaby nad tę łaskę spaść na Kościół większa?
89. Ponieważ papież w odpuście bardziej szuka zbawienia dusz, niźli pieniędzy, dlaczego znosi dawniejsze listy odpustowe, skoro są równie ważne?
90. Chcieć takie przeciwne argumenty ludzi świeckich
stłumić gwałtem, bez wskazania przyczyn i powodów, znaczy to wystawiać Kościół i papież na szyderstwo wrogów, a
chrześcijan na szkodę duchową.
91. Gdyby odpust głoszono zgodnie z myślą i zapatrywaniem papieża, łatwo byłoby zbijać wszelkie zarzuty, a może
by nawet wcale się nie zrodziły te zarzuty.
92. Więc precz z prorokami, którzy wołają: pokój, pokój,
pokój, a pokoju nie ma (Ezech. 13,10.16).
93. Tym prorokom dobrze być musi, którzy powiadają:
krzyż, krzyż, a krzyża nie ma.
94. Należy upominać chrześcijan, aby usiłowali iść za
Chrystusem jako głową swoją, przez krzyż, śmierć i piekło.
95. I byli pewni, że raczej cierpieć, niż używając fałszywego pokoju, wejść mogą do niebios.
GODZINY URZĘDOWANIA
KANCELARII PARAFIALNEJ
W USTRONIU
PONIEDZIAŁEK, WTOREK, CZWARTEK, PIĄTEK
od 8.00 – 14.00
ŚRODA od 11.00 do 17.00
SOBOTA od 9.00 do 12.00
NIEDZIELA przed i po nabożeństwach
23
G³os Parafialny
REFORMACJA
Dnia 31 października 1517 roku ksiądz dr Marcin Luter na
drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze przybił 95 tez. Ogłoszone tezy stanowiły owoc głębokich przemyśleń oraz smutnych doświadczeń duszpasterskich poczynionych m.in. przy słuchaniu spowiedzi.
Przybicie 95 tez dało początek Reformacji, dzięki której otrzymaliśmy Ewangelię głoszoną w języku - jedyne źródło i sprawdzian prawdy, a wraz z nią naukę o usprawiedliwieniu człowieka
przed Bogiem nie dla uczynków, ustanowionych przez ludzi, lecz
dla wiary.
Reformacja odrzuciła przymus i ślepe posłuszeństwo w rzeczach wiary, nakładając na wierzącego zwycięstwo nad zabobonem, wypiastowała
zasadę wolności słowa w zgodzie z przekonaniem.
/ List do Efezjan 2, 8.9/
„ALBOWIEM ŁASKĄ ZBAWIENI JESTEŚCIE PRZEZ
WIARĘ, I TO NIE Z WAS; BOŻY TO DAR, NIE Z UCZYNKÓW, ABY SIĘ KTO NIE CHLUBIŁ.”
Dzieciństwo Marcina Lutra
/W ramkach narysuj ilustrację do tekstu/
W Mansfeld przyszło
na świat rodzeństwo Marcina: dwaj bracia i cztery
Swego
rodzinnego
miasta Eisleben Marcin
Luter nie pamiętał. Rodzice jego jako młode
małżeństwo sprowadzili
się tam z Mohra na kilka
miesięcy przed jego urodzeniem. Marcin miał zaledwie dziewięć miesięcy,
kiedy przenieśli się do poDom rodzinny Marcina
bliskiego Mansfeld, gdzie
ojciec spodziewał się otrzymać lepszą i dobrze płatna pracę...
Dopiero z Mansfeld pochodzą pierwsze wspomnienia Marcina Lutra. Oczyma wyobraźni widział wąskie, strome uliczki
swego miasteczka. Widział górę zamkową z zamkiem grafa na
szczycie. Wokół wznosiły się hałdy kamieni, żużlu i żwiru. Na
dole, na początku ulicy, która prowadziła do kościoła św. Jerzego, stał dom jego rodziców. Żyli bardzo skromnie. Ojciec był biednym
górnikiem, a matka zbierała chrust w lesie i na plecach dźwigała do domu.
Rodzeństwo Marcina
W szkole w Mansfeld
panowała nie mniejsza
dyscyplina niż w domu
rodziców. Kiedy Marcin
skończył pięć lat, rozpoczął naukę w szkole. Niewiele dzieci szło do szkoły
w tym wieku, a większość
nie chodziła wcale. Musiały pomagać rodzicom
Szkoła
w gospodarstwie, aż stawały się dostatecznie duże i silne., by chodzić z nimi do kopalni.
Były jednak za małe na tak ciężką pracę, która niszczyła ich
zdrowie i życie. Ale któż wtedy zwracał na to uwagę!
Jednak ojciec Marcina chciał, żeby chociaż jego najstarszy
syn miał łatwiejsze życie niż on. Uważał, że chłopiec powinien
się uczyć, żeby kiedyś zostać nauczycielem, burmistrzem albo
sędzią. Takie były ambicje ojca, któremu dzięki ciężkiej pracy
trochę się polepszyło i został członkiem rady gminnej.
Szkoła mieściła się naprzeciwko kościoła św. Jerzego...a dro-
siostry. Dzieci były wcześnie przyzwyczajane do pracy i często dostawały lanie, jeśli przeszkadzały, a Marcin, jako najstarszy, jeśli zbyt opieszale wypełniał swoje obowiązki.
Rodzice bardzo pilnowali, żeby dzieci rosły w posłuszeństwie wobec nich i wobec Bożych przykazań. Marcin pamiętał, jakie okropne lanie dostał od matki za wzięcie orzecha bez
jej pozwolenia. Ojciec również ukarał go kiedyś tak surowo, że
chłopiec unikał go przez dłuższy czas. Czuł jednak, że rodzice
mieli na względzie wyłącznie jego dobro.
Urszula Śliwka
„ Nic nie chcę odwołać, bowiem iść przeciw swemu sumieniu nie jest rzeczą dobrą
ani bezpieczną. Oto stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg
dopomoże.”
Czy wiesz, kto i w jakich
okolicznościach powiedział
następujące słowa?!
Czy wiesz, że ...
ga do niej prowadziła stromo pod górę. I chociaż była to główna
ulica miasteczka, nie położono na niej bruku i przy złej pogodzie malec tonął w błocie po kolana.
Czasami zdarzało się, że starszy kolega szkolny Marcina,
mieszkający po sąsiedzku Mikołaj Oemler, niósł go na barana. Cóż to była za radość! „Chodź, mały, pomogę ci” - mawiał
zachęcająco, kiedy razem wyruszali do szkoły. Szkołę stanowiło jedno duże pomieszczenie, w którym wszystkie dzieci uczył
jeden nauczyciel. Uczyły się czyta i pisać, a także wyznania
wiary i dziesięciorga przykazań. Przy dużych różnicach wieku
nauka była trudna. To, czego dzieci nie potrafiły pojąć, nauczyciel „wbijał” im za pomocą kija.
24
G³os Parafialny
G³os Parafialny
PODZIĘKOWANIA
Parafia Ewangelicko- Augsburska w Ustroniu pragnie
serdecznie podziękować:
• Za prace renowacyjne krzyża na cmentarzu firmie
Kubala i Kowala
• Wykonanie masztów firmie Kubala oraz za zaangażowanie panu Wiktorowi Byczuk.
• Stowarzyszeniu Kobiet Ewangelickich za przekazanie ofiary na wykonanie bramy wjazdowej.
• Za porządkowanie terenu na placu kościelnym
(wycinka drzew) panom Feliksowi Miszta, Bronisławowi Stekla, Jerzemu Kłoda, Damianowi
Szafarz, Józefowi Sikora, Tadeuszowi i Piotrowi
Szyper, Edwardowi Markuzel, Janowi Kluz, Erykowi Tietz, Gustawowi Kubala.
• Za prace renowacyjne nawierzchni na placu kościelnym firmie państwa Grażynie i Władysławowi Hławiczka.
• Za pomoc przy konserwacji ogrodzenia wokół
parafii, kościoła oraz ławek panom Stanisławowi
Gogółka, Piotrowi Bruzda, Józefowi Cieślar, Bronisławowi Dzida, Fryderykowi Kurkowskiemu,
Arturowi Ryszka, paniom :Krystynie Chwastek,
Annie Guznar, Urszuli Rakowskiej, Stanisławie
Leśniak, Zofii Mikołajczyk
• Za odnowienie i renowacje: - naczyń komunijnych
pani Krystynie Chwastek, - krzyża na ołtarzu panu
Czesławowi Kowacz.
• Za wykonanie projektu tablicy informacyjnej pani
Urszuli Konopek, oraz Panu Jerzemu Januszewskiemu za wykonanie i montaż tejże tablicy.
• Paniom ze Stowarzyszenia Kobiet Ewangelickich za
pełnienie dyżurów w kościele w okresie wakacji.
• Za wykonanie i administracje parafialnej strony
internetowej panu Janowi Cholewie
• Panom Leonardowi Greń i Janowi Kobiela za wykonane prace przy kościele ap. Mateusza w Polanie
Za wszelkie zaangażowanie, poczucie odpowiedzialności na rzecz wspólnoty parafialnej serdeczne Bóg
zapłać!
25
Przepisy na co dzień
i od święta
Chleb (na 3 foremki keksowe)
Składniki:
- 1,5 kg żarnówki pszennej
- 150 g otrębów
- 350 g mąki tortowej, lub pszennej
- 2 łyżki soli
- 300 g słonecznika
- 300 g siemienia lnianego
- 0,5 paczki kminku
- woda (około 1l)
Zaczyn
140 g drożdży (0,5 l mleka, łyżka cukru, łyżka mąki)
Sposób przygotowania:
Najpierw przygotować zaczyn, gdy wyrośnie, wszystkie składniki dobrze wymieszać, wypełnić ciastem trzy prostokątne
blaszki uprzednio posmarowane masłem. Wypełnione ciastem
postawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Piec około 1 godziny w nagrzanym piekarniku do 180 stopni
Celsjusza.
Dynia z pomarańczą – kompot
Składniki:
- 4kg dyni (pokroić w kostkę)
- 1 pomarańcza
(pokroić w plastry ze skórką)
- 2l wody, 600g cukru, 1 łyżka kwasku
cytrynowego – zagotować
Sposób przygotowania:
Na dno litrowego słoika położyć plaster pomarańczy, następnie
dynie i zalać zalewą. Pasteryzować 20 minut.
Staropolski piernik świąteczny
Ciasto przygotować na 5 tygodni przed pieczeniem i upiec na tydzień przed świętami.
Składniki:
- 0,5kg miodu
- 2 szklanki cukru
- 250g smalcu
Podgrzać stopniowo, niemal do zawrzenia.
Masę ochłodzić. Do letniej masy dodajemy
stopniowo – wyrabiając ciasto ręką – kolejne składniki:
- 1kg pszennej mąki
- 3 całe jaja
- 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej rozpuszczonej
w 0,5 szklanki zimnego mleka
- 0,5 łyżeczki soli
- 3 torebki korzennych przypraw do piernika
Po wyrobieniu nadać ciastu kształt kuli, włożyć do kamionkowego garnka, przykryć czystą, lnianą ściereczką i umieścić w
chłodnym miejscu na 5 tygodni.
Dojrzałe ciasto podzielić na 3 części i po rozwałkowaniu piec
na blasze (pergaminie). Ochłodzone placki przełożyć lekko
rozgrzanym, powidłem śliwkowym lub marmoladą. Po przełożeniu piernik nakryć arkuszem papieru i równomiernie obciążyć książkami. Piernik długo zachowuje świeżość.
G³os Parafialny
26
Z kartoteki
parafialnej
NABOŻEŃSTWA
i STAŁE SPOTKANIA
USTROŃ
15.07.2007 r.
NIEDZIELA
15.07.2007 r.
8.30 Nabożeństwo i szkółka niedzielna.
22.07.2007 r.
I i III Niedziela miesiąca nabożeństwo spowiednio-komunijne. 05.08.2007 r.
Ustroń
05.08.2007 r.
10.30 Nabożeństwo Ustroń
05.08.2007 r.
10.30 Gwiazdki i Promyki
12.08.2007 r.
12.00 próba Sunrise
19.08.2007 r.
16.00 w drugą i czwartą niedzielę miesiąca godzina biblijna
16.09.2007 r.
PONIEDZIAŁEK
16.09.2007 r.
16.09.2007 r.
17.00 Spotkanie koła diakonijnego „Samarytanin”
25.09.2007 r.
WTOREK
29.09.2007 r.
10.00 II i IV wtorek miesiąca spotkania emerytów
17.00 I wtorek miesiąca spotkanie ewangelickiego stowarzy- 14.10.2007 r.
14.10.2007 r.
szenia kobiet
17.00 III wtorek miesiąca PTE
(Polskie Towarzystwo Ewangelickie)
ŚRODA
18.00 Spotkanie społeczności
CZWARTEK
10.00 Nabożeństwo w Domu Spokojnej Starości
przy ul. Słonecznej
PIĄTEK
16.00 Spotkania dla konfirmantów I i III piątek
gimnazjum nr 1, II i IV piątek gimnazjum nr 2
17.00 Spotkanie młodzieży
18.30 Próba Chóru Parafialnego
SOBOTA
10.00 III sobota miesiąca spotkania dla osób niepełnosprawnych „Ewangelickiego Stowarzyszenia Maria-Mara”
FILIAŁ POLANA
NIEDZIELA
10.00 Nabożeństwo i szkółka Niedzielna
I Niedziela miesiąca nabożeństwo spowiednio-komunijne
PONIEDZIAŁEK
14.00 próba Chórku dziecięcego
18.00 Spotkanie społeczności
WTOREK
17.00 spotkanie diakonijnego koła „Samarytanin”
ŚRODA
16.30 Godzina Biblijna
CZWARTEK
III Czwartek miesiąca Spotkanie Kobiet
PIĄTEK
17.00 spotkanie młodzieży
19.00 próba Chóru Parafialnego
Filiał LIPOWIEC i Równica
NIEDZIELA
10.30 Nabożeństwo, II niedziela miesiąca nabożeństwo
spowiednio-komunijne
12.00 Nabożeństwo na Równicy w II Niedzielę miesiąca
CHRZTY
Oliwier Sergiusz Zieliński
Wiktoria Ewelina Adasiak
Viktoria Sara Bryl
Matylda Melania Markiewicz
Alex Igor Porębski
Patryk Wiktor Porębski
Nataniel Hazuk
Bartosz Oliwier Czepczor
Wojciech Jaworski
Julia Sudomir
Nina Gral
Maja Podżorska
Magdalena Dorota Pindel
Gabriela Izabela Romańska
Laura Ewa Legierska
ŚLUBY
07.07.2007 r. – Andrzej Gruszka i Gabriela Kunrad
07.07.2007 r. – Piotr Gancarczyk i Patrycja Agnieszka Wawrzacz
21.07.2007 r. – Łukasz Heczko i Anna Dominika Marek
11.08.2007 r. – Janusz Krzempek i Dorota Lorc
18.08.2007 r. – Krzysztof Adrian Plinta i Beata Małgorzata Wilk
08.09.2007 r. – Andrzej Krzysztof Michalik i Dominika Beata Gluza
08.09.2007 r. – Arkadiusz Franciszek Kowalewski
i Dominika Małgorzata Zwias
22.09.2007 r. – Józef Andrzej Juroszek i Joanna Śliż
22.09.2007 r. – Bartosz Janusz Ostrowski i Natalia Anna Tomiczek
29.09.2007 r. – Dariusz Grzegorz Galeja i Elżbieta Iwona Świder
29.09.2007 r. – Grzegorz Mariusz Mlicki i Bożena Anna Nowak
06.10.2007 r. – Mariusz Tadeusz Klukowski
i Katarzyna Ilona Raszka
13.10.2007 r. – Dawid Cieślar i Sylwia Niemczyk
20.10.2007 r. – Mateusz Andrzej Heczko
i Małgorzata Natalia Skrzypczyk
04.07.2007 r.
07.07.2007 r.
12.07.2007 r.
20.07.2007 r.
24.07.2007 r.
03.08.2007 r.
04.08.2007 r.
25.08.2007 r.
29.08.2007 r.
31.08.2007 r.
15.09.2007 r.
19.09.2007 r.
18.09.2007 r.
28.09.2007 r.
01.10.2007 r.
01.10.2007 r.
02.10.2007 r.
03.10.2007 r.
11.10.2007 r.
POGRZEBY
śp. Emilia Krzywoń zd.Bujok
śp. Ryszard Stopyra
śp. Anna Sikora zd. Lutczyn
śp. Karol Śliwka
śp. Małgorzata Bojda zd. Gomola śp. Józef Gomola
śp. Konrad Doktor
śp. Paweł Kohut
śp. Leopold Serwin
śp. Edmund Hudzieczek
śp. Emilia Gluza zd. Śliwka
śp. Zofia Żyła zd. Procner
śp. Emilia Kowala zd. Czyż
śp. Krystyna Szwarc zd. Baca śp. Marta Podżorny zd. Wybraniec śp. Ewa Sikora zd. Szymala
śp. Anna Kubala- Lipus zd. Kubala śp. Wanda Kubala zd. Niedoba śp. Józef Tyrna
l. 82
l. 51
l. 67
l. 76
l. 77
l. 72
l. 69
l. 84
l.66
l.58
l. 86
l. 59
l. 60
l. 62
l. 58
l. 77
l. 69
l. 66
l. 73
G³os Parafialny
27
Dziękczynne Święto żniw
Wycieczka
do wittenbergii
28
G³os Parafialny
Największym skarbem Kościoła,
jest najświętsza ewangelia chwały i łaski Bożej .
Teza 62
Redakcja: Ks. Piotr Wowry, ks. Marek Twardzik, mgr teol. Marcin Konieczny
www.ustron.luteranie.pl = www.luteranie.pl/ustron
Współpraca i foto: inż. Michał Pilch Korekta: Agnieszka Migacz
Druk: INTERFON Sp. z o.o. 43-400 Cieszyn, ul Olszaka 5, tel. 033 8510 543

Podobne dokumenty