Parafialny - Luteranie.pl
Transkrypt
Parafialny - Luteranie.pl
Głos P G³os Parafialny 1 arafialny KWARTALNIK PARAFII EWANGELICKO-AUGSBURSKIEJ W USTRONIU 4/2007 (79) 2 G³os Parafialny Dziękczynne święto Żniw Ruszyły spotkania młodzieży G³os Parafialny „Na twoich murach, Jeruzalem, postawiłem stróżów: przez cały dzień i przez całą noc, nigdy nie umilkną. Wy, którzy wyznajecie Pana, nie milczcie! I nie dajcie mu spokoju, dopóki nie odbuduje Jeruzalem i dopóki nie uczyni go sławnym na ziemi! Przechodźcie, przechodźcie przez bramy, gotujcie drogę ludowi! Torujcie, torujcie ścieżkę, usuwajcie kamienie, podnieście sztandar nad ludami! Oto Pan ogłosi aż po krańce ziemi: Powiedźcie córce syjońskiej: Oto nadchodzi twoje zbawienie, oto jego zapłata idzie z nim, a jego nagroda jest przed nim. I nazwą ich ludem świętym, odkupionymi Pana, a ciebie nazwą „Poszukiwaną”, a nie miastem porzuconym.” Izaj. 62,6.7.10-12 Modlitwa Twoją wolą jest, Panie, abyśmy słuchali i strzegli Słowa Twego, które dla nas jest jedyną prawdą. Spraw, abyśmy prawdziwie zasmakowali w słuchaniu i wypełnianiu Twoich słów, by była dla nas prawdziwym błogosławieństwem. Amen Święto Reformacji przypomina postać Reformatora – ks.dr. M.Lutra: jego odważne wystąpienie przed legatem papieskim podczas dysputy lipskiej, w czasie palenia bulli klątwy, czy na sejmie w Wormacji. Wielu uważało, że augustiański mnich występujący przeciwko papieżowi i cesarzowi, jest zbyt odważny, jest wręcz samobójcą. Trzeba było mieć dużo odwagi, aby w tamtych czasach pozostać wiernym Bogu, samemu sobie i własnym przekonaniom, aby oświadczyć przed sejmem: Związany przekonaniem sumienia na podstawie Słowa Bożego, nie mogę, nie chcę niczego odwołać, bo niepewna i niebezpieczna to rzecz czynić cokolwiek wbrew swemu sumieniu. Tak mi Boże dopomóż. Tą odwagę czerpał reformator z wiary. Wierzyć oznaczało dla niego, nie bać się niczego i nikogo oprócz Boga. Dzieło Reformacji, jest dziełem odważnej wiary. Zresztą takiej wierze Bóg pomaga i błogosławi. Takiej wiary też potrzeba wszystkim wyznawcom Chrystusa. Odwaga jest nieodzownym elementem składowym wiary chrześcijańskiej. Bez niej nie można zachować wiary i wytrwać przy Panu. Podstawę zaś tej odwagi stanowi pewność, że Pan jest z nami i da nam swoje Królestwo, tak jak dla Izraelitów podstawą pewności były słowa obietnicy: Ze względu na Syjon nie będę milczał i ze względu na Jeruzalem nie spoczną, dopóki nie wzejdzie jak jasność jego sprawiedliwość i nie zapłonie jego zbawienie jak pochodnia. Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę.” Ufnie przyjmowali te słowa, bo wiedzieli, że Pan pragnie ich dobra i szczęścia. W życiu, na co dzień, również kierujemy się ufnością. Zaufanie należy do podstawowych czynników życia. Potrzebne jest ono, gdy powierzamy komuś pracę, decydujemy się na zawarcie małżeństwa, czy też zwracamy się do lekarza o pomoc. Jest to, więc nie tylko postawa akceptująca wartość drugiego, ale oczekująca, że powierzone mu dobra: zdrowie, los, rozwój kulturalny i materialny pomyślnie ukształtuje, że poprowadzi nasze sprawy ku zadowoleniu, więcej – ku szczęściu. 3 Ufamy jego umiejętnościom przede wszystkim życzliwości, a nawet miłości. Tak też pojmujemy wiarę jako zaufanie. Wiara to ufna postawa chrześcijanina, postawa wyciągniętych rąk, oczekujących z niezależną pewnością, że to, o co proszę, będzie w niej na pewno włożone. Wiara jako pokora żyje nie pewnością siebie, lecz pewnością w Bogu. Reformacja usiłowała wyzwolić chrześcijaństwo z formalnej pobożności kultowej, chciała wzbudzić pobożność wiary, która objawia się w bezpośrednim obcowaniu z Bogiem w duchu szczerego zaufania. Dzisiaj trzeba mieć wiele odwagi by taką wiarę przetrwać, pozostając wiernym Bogu, samemu sobie i własnemu sumieniu. Bo wbrew pozorom i nasze czasy nie są pomyślne dla wszelkiego rodzaju mniejszości. Presja ze strony większości bywa tak silna, że tylko nieliczni są w stanie się jej oprzeć. Lansuje się przekonanie, że liczą się tylko masy. Tymczasem współcześni uczniowie Jezusa, stanowiący częstokroć maleńką trzódkę, po to, by się ostać i zachować swoją tożsamość, muszą przełamać strach przed wielką liczbą tych, którzy nie wierzą lub wierzą inaczej. Ale to właśnie tej małej trzódce przypada w udziale tak zaszczytne zadanie bycia stróżem. Nigdy nie mamy milknąć, ale nieustannie wyznawać Pana, który ogłasza aż po krańce ziemi, że nadchodzi twoje zbawienie, jego zapłata idzie za nim, a jego nagroda jest przed nim. Wstępując w służbę u Wszechmocnego nie możemy zapominać, że naprawdę chodzi o służbę. W Kościele jest tylko jeden Pan i Nauczyciel – Jezus Chrystus. Wszyscy inni są jedynie Jego sługami, a będąc Jego sługami, stają się sługami wszystkich ludzi. Nasza służebna rola polega w pierwszym rzędzie na dawaniu świadectwa, że Jezus Chrystus jest Panem i Zbawicielem każdego człowieka. Osoba Chrystusa musi stać w centrum naszego zwiastowania, nie może dochodzić do zatarcia świadomości, kto jest Panem, a kto Jego sługą. Chętnie oglądamy się na wodzów i przewodników, zwiastunów Słowa Bożego. Jest to jak najbardziej wskazane i uzasadnione, bo ludzie potrzebują odpowiednich wzorców postępowania. Pamiętać jednak przy tym należy, że są oni tylko ludźmi i tak jak inni mają swe słabości i wady. Nie mogą, więc stanowić niewzruszonego fundamentu naszej wiary. Tym fundamentem może być tylko Chrystus Pan. Tylko On jest doskonały, bez skazy. Tak, więc przy pełnym szacunku dla Reformatora i wielkiej miłości dla Kościoła, wiedzieć nam potrzeba, że ostatecznie nie chodzi ani o Kościół, ani o Reformatora, ale Bożego Syna, o którym Pismo Święte mówi: I nie masz w nikim innym zbawienia, albowiem, nie ma innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. Tym imieniem jest Jezus Chrystus ukazany nam w Słowie Bożym. Jemu torujmy ścieżkę, usuwajmy kamienie, podnieśmy sztandar nad ludami. Niechaj Jego imię pozna cały świat. Amen G³os Parafialny 4 PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA KAPLICY W DOBCE W dniu 8 lipca 2007r., w 5 niedzielę po Trójcy Świętej, Filiał w Dobce obchodził pamiątkę poświęcenia miejscowej kaplicy, mieszczącej się w domu państwa Husarów. Uroczyste nabożeństwo przy dźwiękach orkiestry diecezjalnej oraz śpiewie chóru z Ustronia Polany rozpoczęło się o godz. 10:00. Wszystkich zebranych, zaproszonych gości, chór oraz orkiestrę diecezjalną serdecznie przywitał ks. Marek Twardzik. Kazanie w oparciu o tekst z Księgi Izajasza 66, 1-2; wygłosił ks. Waldemar Szajthauer, proboszcz wiślańskiej parafii. W liturgii wziął także udział i pozdrowienie wygłosił ks. Manfred Culmann z partnerskiej parafii ewangelickiej w Dudweiler (Niemcy), który wraz z grupą młodzieży przybył do nas na tradycyjny już polsko-niemiecki obóz wędrowny. Mili goście, piękna pogoda, duża frekwencja miejscowych parafian sprawiły, iż było to bardzo udane święto dobczańskiego filiału. Dopełnieniem było miłe spotkanie księży i radnych filiału na pysznym obiedzie u państwa Haliny i Czesława Gomoli. Kazanie wygłoszone przez ks. Waldemara Szajthauera. Iz 66, 1-2 Świątynia Pańska Dziękujcie Panu, albowiem jest dobry, albowiem łaska jego trwa na wieki.(Ps 118,29) Wobec takiego wezwania i odpowiedzi na nie szczerym i wdzięcznym sercem stawia nas dzisiejsza uroczystość Pamiątki poświęcenia tutejszej kaplicy. To w jej progi niedzielne i świąteczne dzwony zapraszają was by uczestniczyć w nabożeństwie, wsłuchiwać się w ciepły głos Ojca niebieskiego, a także odczuwać żar Bożej miłości. Każdy Luteranin wie, że to ojcowskie, miłujące serce najmocniej bije na krzyżu. Dlatego też o kościele tylko o tyle można mówić jako o domu Bożym, o ile jest w nim czysto zwiastowane Słowo i godnie są udzielane Sakramenty jako dary krzyża i jego zwiastuny, opisujące życie pod krzyżem całego Ludu Bożego. Dlatego też dzisiejsza uroczystość gromadzi nas, Lud Boży, pod krzyżem Zbawiciela z sercami pełnymi wdzięczności za dowody łaski i miłości Bożej, aby razem z psalmistą wołać: Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry, albowiem łaska jego trwa na wieki. (1 Krn 16,34) Do takiej postawy skłania nas także dzisiejsze starotestamentowe Słowo proroka Izajasza, które uczy nas: 1. Właściwego stosunku do Świątyni Pańskiej 2. Właściwej postawy wobec Boga 3. Zachęca do szacunku wobec Bożego Słowa Umiłowani w Panu! Słowa naszego dzisiejszego tekstu Bóg – ustami proroka Izajasza – kierował pod adresem powracającego z niewoli babilońskiej narodu izraelskiego, który już wówczas omawiał odbudowę świętości narodowej, jaką była świątynia w Jerozolimie. Naród izraelski – głównie po reformach religijnych króla judzkiego, Jozjasz – uczuciowo bardzo mocno związany był ze świątynią w Jerozolimie. Stanowiła ona centrum życia religijnego narodu. Z czasem jednak doszło do tego, że świątynia, która miała być dla narodu prawdziwym błogosławieństwem, stała się ich przekleństwem. Naród – zamiast Boga – czcił świątynię. Stała się ona symbolem wieczności, tego co Boskie, nieodwracalności Bożego przymierza, więcej nawet, zaczęła spełniać rolę „parasola ochronnego” dla pełnej hipokryzji i zakłamania pobożności narodu. W swej pysze mniemali, że posiadając świątynię, nic im nie grozi i mówili: „Świątynia Pańska. Świątynia Pańska. Świątynia Pańska to jest!” Bóg jednak nie pozwolił z siebie naśmiewać! Pycha oraz fałszywa pobożność zostały surowo ukarane. Za sprawą króla babilońskiego Nebukadnezara, świątynia, jak i cała Jerozolima zostały zburzone, a naród dostał się do niewoli. Kiedy po pięćdziesięciu latach, na wiosnę 557 r. położono fundament pod budowę nowej świątyni, Bóg pytał naród: „Jakiż to dom chcecie mi zbudować i jakież to miejsce, gdzie mógłbym spocząć?” Te słowa miały uprzytomnić wówczas Izraelitom, a dzisiaj także i nam, że Bóg jest Panem całego wszechświata. Jest wszystkim, we wszystkich i wszędzie. Nie można związać Go wyłącznie z tą czy inną świątynią, z takim czy innym miejscem. A to oznacza, że nasze duchowe życie, życie wiary, nie może być ograniczone tylko do tego miejsca. Nie można bowiem, jak to czynił Izrael przed niewolą babilońską, przybierać pozy pobożności w murach świątyni, tu demonstrować swoją wiarę, miłość i przywiązanie do Boga, aby potem, poza progiem świątyni, wracać do zupełnie innego życia, życia które kierowane jest własnym rozumem, własną moralnością, gdzie Boże Słowo i Jego przykazania pozostają na marginesie życia, by nie powiedzieć, że są ignorowane. Życie człowieka w każdym miejscu jest i być powinno takie samo i nie można go dzielić na to świąteczne, czy jak kto woli- „kościelne” i na to codzienne. W życiu wiary nie ma i nie może być miejsca na tego rodzaju pluralizm postaw i zachowań. Bóg spogląda na nas nie tylko w świątyni, ale przede wszystkim w codzienności naszego życia, w każdej jego chwili, tam gdzie dochodzi do zderzenia naszej wiary, naszego bycia uczniem Chrystusowym z rzeczywistością dnia codziennego. Tu jest owo miejsce, z którego ciągle na nowo, ubogacani łaską Bożą, Jego Słowem i Sakramentem mamy wychodzić naprzeciw rzeczywistości, nie jako słabi ale jako moc mający, by być światłością dla świata, i solą tej ziemi. Więcej, by być ową odrobiną kwasu, który całe naczynie zakwasza. Dlatego też Bóg powiada: Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem moich nóg (...) To wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało, mówi Pan. Ja patrzę na tego, który jest pokorny. G³os Parafialny Oto, czego oczekuje od nas Bóg i jaka postawa jest mu miła. W świecie, który Bóg powołał do istnienia Swym Słowem, stworzenie miało uczestniczyć w Jego doskonałości i świętości, a przez to miało odzwierciedlać wspaniałość Jego miłości i mocy. Ponieważ Bóg stworzył świat swoją mocą i tą mocą po dzień dzisiejszy wszystko podtrzymuje, nasz stosunek do Boga – jako stworzenia – polega na stałej zależności. On jest Panem wszystkiego, od Niego pochodzi wszelki dar dobry i doskonały. Dlatego też, uświadamiając sobie tę prawdę, że Bóg jest wszystkim, że On jest naszym życiem i zbawieniem, że w Synu Swoim Jezusie Chrystusie darował nam nasze grzechy i odnowił – utraconą przez grzech – społeczność z Sobą, zapowiadając wieczną radość w Bożym Królestwie, główną naszą troską i największym pragnieniem, jedynym szczęściem teraz i na wieki winno być pragnienie powierzenia z ufnością życia Bogu. Naszym obowiązkiem, największą cnotą, winna być pokora, wszak jej oczekuje od nas Bóg, mówiąc: „Ja patrzę na tego, który jest pokorny...” Bez pokory nie ma i nie może być prawdziwego pozostawania w obecności Boga, nie ma doświadczania Jego dobroci i mocy Bożego Ducha, nie ma wytrwałej wiary, prawdziwej miłości, radości i siły! Jedynie pokora jest glebą żywiącą wszystkie łaski. Jej brak jest wystarczającym wyjaśnieniem każdej słabości i każdego błędnego kroku. Pokora bowiem nie jest po prostu jedną pośród innych łask i cnót, lecz jest raczej źródłem wszelkich łask i cnót, gdyż ona jedna pozwala przyjąć właściwą postawę wobec Boga i pozwala Mu czynić to, o co prosimy Boga w modlitwie Pańskiej – Bądź wola Twoja... Pokora pozwala też poznać, że dla nas nie ma nic bardziej naturalnego, piękniejszego oraz bardziej błogosławionego od bycia niczym, aby Bóg mógł być wszystkim, aż do wyznania za ap. Pawłem: Nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus. (Ga 2,20) Wszak Jezus Chrystus jest właśnie wzorem doskonałej pokory. On wyrzekł się samego siebie, opuścił chwałę i stał się człowiekiem. Pokora sprowadziła Go tu na ziemię. Tu też uniżył samego siebie i był posłusznym Bogu aż do śmierci. Ta pokora też nadaje Jego śmierci nieskończoną wartość – przez nią stała się naszym zbawieniem. Zbawienie zaś, które nam teraz oferuje, jest niczym innym, jak udzielenie nam Jego własnego życia, Jego śmierci, Jego sposobu myślenia, Jego Ducha i Jego własnej pokory. On też zachęca: ...uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca... (Mt 11,29) Dlatego też – jako Jego uczniowie – musimy znaleźć ów wspólny grunt, na którym razem z Nim stoimy i na którym możemy wzrastać w Jego podobieństwo. I dopiero wtedy, gdy prawdziwie upokorzymy się przed Bogiem i ludźmi, a pokora stanie się naszą radością, wtedy dopiero poznamy, że nie jest ona poniżeniem, lecz że właśnie w niej ukryte jest prawdziwe piękno Jezusa i życie z Nim. Niestety spoglądając na dzisiejszy chrześcijański świat, ze zdumieniem musimy stwierdzić: jak mało dąży się do pokory jako odróżniającego i rozstrzygającego znaku prawdziwych uczniów Jezusa. A przecież ona stanowi niezbędny warunek Jego naśladownictwa. Potrzeba jej nam tak w stosunku do Boga, jak również w stosunku do spuścizny Reformacji i Ojców naszej wiary. Dlatego dziś gdy Bóg pyta nas: Jakiż to dom chcecie mi zbudować?, odpowiedzmy: dom jedności ludzkich serc, zgodności w wierze, miejsce w którym cały zbór spotyka się w jedności swej wiary i życia w Jezusie Chrystusie, łamiąc jeden chleb, który jest pokarmem nieśmiertelności i słuchając jednego Słowa które budzi wiarę i buduje. 5 Kto bowiem lekceważy wspólnotowy charakter życia Ludu Bożego, spuściznę wiary, najczęściej popadł w pychę i sam siebie osądził. Przykładem tego jest lud Izraela, o którym mówi dzisiejsze słowo. Przeto nam, jako chrześcijanom i Ewangelikom stawia się wyraźne żądanie, abyśmy z całą wiernością i starannością udowadniali na nowo, że łagodność i pokora są świadectwami, po których świat poznaje naśladowców Chrystusa. Ciągle na nowo wsłuchujmy się w słowa Ewangelii, gdyż one ukazują nam najgłębsze korzenie życia Chrystusa. Pozwalają nam poznać w jaki sposób Ojciec mógł działać przez Syna w potężnym dziele zbawienia. Pokazują nam usposobienie serca właściwe dla dziecka Bożego. Oświetlają nam właściwą istotę zbawienia i prawdziwe życie darowane w Jezusie. Do tego niech wam służą te poświęcone sienie Pańskie nazwane jego imieniem, aby w pokorze przez Słowo Boże umacniać się w wierze ku żywotowi wiecznemu. Amen. Pozdrowienie wygłoszone przez ks. Manfreda Culmanna (Dudweiler, Niemcy) Drodzy Bracia i Siostry, Cieszę się, że tu z Wami jestem. Przekazuję Wam najserdeczniejsze życzenia od całego Dudweiler. Dziś obchodzimy jubileusz dwudziestolecia współpracy między Wspólnotą Ewangelicką w Ustroniu a Wspólnotą Ewangelicką w Dudweiler. W ciągu tych dwudziestu lat spotykały się chóry obu parafii, nawiązaliśmy liczne przyjaźnie, a nasza młodzież z obu parafii spotykała się w tym czasie wielokrotnie, poznawała wzajemnie, wspólnie wędrowała. Mam nadzieję, że te wszystkie wspólne przedsięwzięcia przyczyniły się do lepszego porozumienia i pokoju. Cieszę się, że w tym roku będziemy w Dobce i Polanie, a także w Ustroniu, tu w Beskidach, w tej cudownej krainie , którą kocham , z jej górami i dolinami, potokami i Wisłą. Najważniejsi są jednak mieszkańcy tych okolic. Przez te wszystkie lata towarzyszyło nam Boże Błogosławieństwo. Rozstawaliśmy się zawsze bez złych wspomnień, pełni tych dobrych i przepełnieni nadzieją i radością oczekiwania na nadchodzący rok. I już się cieszę – myślę, że tę radość mogę wyrazić w imieniu całej naszej grupy- na te czternaście dni, które spędzimy z Wami. Dziękuję Wam bardzo za Waszą gościnność. G³os Parafialny 6 Życzę Wam wszystkim Bożego Błogosławieństwa. Bóg mówi do Was: Pochylam się nad Wami z wysokości. Daję Wam siłę, która Was wzmocni. Zostaliście powołani do Wspólnoty, Żebyście sobie wzajemnie pomagali żyć. Wasze oczy kieruję ku nowemu życiu wiecznemu. Amen! zdjęcia: p. Michał Pilch nabożeństwo z okazji 224. rocznicy poświęcenia kościoła ap. Jakuba Starszego w Ustroniu W niedzielę, 22 lipca 2007 r. odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji 224. rocznicy poświęcenia kościoła ap. Jakuba Starszego w Ustroniu. W obchody pamiątki poświęcenia kościoła w Ustroniu wpisały się na stałe tzw. „Dni Jakubowe”, które poprzedzają główne uroczystości. Biorą w nich udział zaproszeni artyści, którzy od czwartku do soboty koncertują w ewangelickiej świątyni w centrum Ustronia. Zgodnie z tradycją „dużych” parafii na Śląsku Cieszyńskim, na ten dzień zaprasza się dwóch kaznodziejów. W tym roku Słowem Bożym służyli: ks. prezes Tadeusz Makula z Żor (w kościele) oraz ks. Jan Cieślar z Pabianic (w parku przykościelnym). Oba równolegle prowadzone nabożeństwa wzbogaciła pieśń chórów, które śpiewały także podczas poranka pieśni religijnej. Były to: chór „Nadzieja” z parafii w Drogomyślu pod dyr. J. Wilczaka oraz miejscowy Ustroński Chór Ewangelicki pod dyr. K. Gibiec. W parku przykościelnym grała także Diecezjalna Orkiestra Dęta pod dyr. A. Pasternego, która prowadziła wiernych w śpiewie liturgicznym i w pieśniach. G³os Parafialny 7 W czwartek (19 lipca), na inaugurację „Dni Jakubowych” wystąpił chór ewangelicki z Jurmali/Łotwa oraz ustroński zespół młodzieżowy „Sunrise”, którym opiekuje się diakon Urszula Śliwka. Następnego dnia (20 lipca) zebrani słuchali pieśni w wykonaniu Lutheran Chorus z Trzyńca (Czechy) pod dyr. Józefa Podoli. Natomiast sobotni wieczór uświetniła wokalnie sopranistka Magdalena Hudzieczek-Cieślar z Pabianic. PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA AP. MATEUSZA W USTRONIU POLANIE Dnia 23 września br., w 16 niedzielę po Trójcy Świętej, Filiał w Ustroniu Polanie obchodził święto pamiątki poświęcenia miejscowego kościoła ap. Mateusza. Uroczyste nabożeństwa poprzedził poranek muzyki i pieśni religijnej, podczas którego w kolejności wystąpili: 1. Diecezjalna Orkiestra Dęta Diecezji Cieszyńskiej pod dyrekcją pana Adama Pasternego, 2. Chór Mieszany Filiału w Polanie pod dyrekcją pani Elżbiety Szajtauer, 3. Pan Mariusz Pasterny – gitara, śpiew, 4. Chór Cantate z Parafii w Jaworzu i Starym Bielsku pod dyrekcją pani Małgorzaty Penkala – Ogrodnik, wszystkich zebranych Słowem Bożym wyjętym z Psalmu 84,2-3: O, jak miłe są przybytki Twoje, Panie Zastępów! Dusza moja wzdycha i omdlewa z tęsknoty do przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało woła radośnie do Boga żywego!, przywitał ks. Marek Twardzik. Kazanie w kościele wygłosił ks. dr Piotr Szarek ze Starego Bielska, a nabożeństwo uświetnił wspomniany już chór Cantate z Jaworza i Starego Bielska. Na placu kościelnym zaś nabożeństwo odprawił i kazanie wygłosił ks. Bogusław Cichy z Chorzowa. Śpiewał także miejscowy chór z Polany, a oprawę muzyczną zapewniła orkiestra diecezjalna. Po nabożeństwie członkowie orkiestry i chórzyści spotkali się na okolicznościowej kawie i kołaczach. chór Cantate Następnie o godz. 10:00 rozpoczęły się dwa równoległe nabożeństwa. Zarówno w kościele jak i na placu kościelnym ks. Marek Twardzik G³os Parafialny 8 DZIĘKCZYNNE ŚWIĘTO ŻNIW W DOBCE I POLANIE Błogosławię ten Chleb w imię Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Za ten powszedni chleb zarówno w Dobce, Polanie jak i w całej naszej ustrońskiej Parafii podziękowaliśmy 7 października br. Przede wszystkim Bogu Wszechmogącemu za życiodajny cud stworzenia, ale także rolnikom za ich pracę, trud i znój. Zróbmy wszystko albo po prostu pamiętajmy, aby to Błogosławieństwo Chleba podczas Dziękczynnego Nabożeństwa Żniwnego nie było jedynym błogosławieństwem na cały rok! Błogosławmy Boga i dziękujmy Mu za wszystko, co codziennie otrzymujemy z Jego łaskawej ręki: Dziękczynne Święto Żniw – pięknie ustrojone kościoły, płody i dary ziemi, na i wokół ołtarza, dzieci wnoszące Chleb i Biblię, śpiew chóru, rolnicy i wszyscy uczestnicy nabożeństwa odświętnie ubrani, błyskające flesze aparatów fotograficznych... Na ołtarzu chleb i winne grona, świąteczne kazanie, przy wyjściu z nabożeństwa symboliczny mały chleb z rąk radnych filiału, a po nabożeństwie spotkanie w sali parafialnej, znów przy domowym chlebie, do tego „swojskie”: masło, smalec, miód i serów (chyba cztery rodzaje), a wszystko to dary od naszych parafian, za które raz jeszcze serdecznie dziękuję. Najważniejsze jednak w Święto Żniw zawsze było, jest i będzie: BŁOGOSŁAWIEŃSTWO CHLEBA: Błogosław duszo moja Panu I wszystko co we mnie imieniu jego świętemu! Błogosław duszo moja Panu I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw Jego On ratuje od zguby życie twoje On nasyca dobrem życie twoje Miłosierny i łaskawy jest Pan Cierpliwy i pełen dobroci Błogosławcie Panu wszystkie zastępy Jego Błogosławcie Panu wszystkie dzieła Jego Błogosław duszo moja Panu! Psalm 103,1.2.4.5.8.21.22; O zachowaj nas wdzięcznymi za te dary Panie! Sam sercami rządź naszymi, daj, by używanie Twej hojności mądre było, by na zdrowie nam służyło, strzeż nas nieustannie! Karm też dusze nasze chlebem zbawiennego słowa, niech nas już połączy z niebem miłość Chrystusowa. Niechże każdy w ziemskim stanie dla Królestwa Twego, Panie, duszę swą zachowa. (ks. Jerzy Heczko) Chleb nasz powszedni - wypiekany od setek lat, Chleb nasz powszedni – najprostsze pożywienie, a jednocześnie najważniejsze, Chleb nasz powszedni – mąka, woda, sól i drożdże, niby nic – a jednak chleb to życie. Boże Wszechmogący dziś za ten Chleb nasz powszedni chcemy Ci dziękować, chcemy wysławiać Twoją dobroć i miłosierdzie, chcemy prosić Cię o Boże, aby nigdy tego Chleba nie zabrakło na naszych stołach i abyśmy zawsze w poszanowaniu Świętym Go mieli. zdjęcia: Józef Cieślar, Rafał Niemczyk tekst: ks. Marek Twardzik G³os Parafialny 9 Sesja popularno-naukowa z okazji 100 rocznicy śmierci ks. Jerzego Janika Ustroniu (1858), oraz nieco później w Bładnicach Dolnych, wybudowanie szkoły w Polanie (1863), rozbudowa szkoły w Ustroniu (1870), budowa szkoły w Bładnicach Dolnych (1873) oraz w Brennej (1883), założenie w 1883 roku zakładu dla sierot, zakup wielu działek czy gruntowny remont kościoła i pleDnia 15 września w plebanii Parafii Ewangelickiej w Ustrobanii na uroczystość 100-lecia parafii (1883). niu, miejscowy oddział Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego zorganizował sesję popularno-naukową dla uczczenia 100ej rocznicy śmierci ks. Jerzego Janika, najdłużej urzędującego proboszcza w historii ustrońskiej Parafii. Sesja cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. W spotkaniu uczestniczyli między innymi, proboszczowie ustrońskiej parafii: ks. Stanisław Dorda, ks. dr Henryk Czembor, ks. Piotr Wowry. Obecni byli także: przewodniczący Rady Miejskiej Stanisław Malina, naczelnik Wydziału Oświaty i Sportu Danuta Koenig, proboszcz parafii rzymskokatolickiej Antonii Sapota oraz wielu gości z różnych oddziałów PTEw Diecezji Cieszyńskiej. Spotkanie uświetnił występ Ustrońskiego Chóru Ewangelickiego, który powstał w czasie gdy proboszczem był ks. Jerzy Janik. Spotkanie rozpoczęła prezes PTEw w Ustroniu p. Urszula Wantuła-Rakowska, a następnie ks. Piotr Wowry zaprosił do wspólnej modlitwy. Pierwszy referat: Życie i dzieło ks. Jerzego Janika w świetle publikacji własnych, pamiętników oraz codziennej prasy wygłosił ks. Marek Twardzik. Skupiał się on głównie na działalności duszpasterskiej ustrońskiego proboszcza: „Ks. Jerzy Janik odebrał laskę duszpasterską zboru ustrońskiego w trudnych warunkach, bo trudno sprostać zadaniom duszpasterskim, po takim duchowym przewodniku, jakim był ks. Karol Kotschy. Jednakże ks. Janik podołał trudnemu wyzwaniu i pozostawił, jak jego poprzednik, trwałe, błogosławione ślady swej pracy w ustrońskim zborze, z których na wspomnienie zasługują: zakup trzech dzwonów i budowa najpierw wieży drewnianej, a następnie murowanej (1863-1865), założenie cmentarzy: w Brennej, Górkach i Jego zaangażowanie i poświęcenie zaowocowały znacznym wzrostem liczby wiernych, a co za tym idzie i rozwojem parafii. Ks. Janik był także utalentowanym kaznodzieją. Potwierdzają to okoliczności w jakich został wybrany proboszczem ustrońskiej parafii: Gdy nauki teologiczne w Wiedniu odbywał, umarł w Ustroniu ks. K. Kotschy. Kilku pastorów zwróciło swe oko na tę posadę, bo imię Ustronia było wtenczas słynne, a zbór ustroński kwitł nader pomyślnie. Wtem przybył młody kandydat na miejsce i tak sobie umiał serca pozyskać, że zborownicy tylko jego chcieli. Janik nie miał jeszcze nauk ukończonych, nie miał egzaminów, lecz Ustronianie postanowili czekać cierpliwie, aż oblubiony młody kandydat wszystkim warunkom zadosyć uczyni, poczem go jednomyślnie pastorem wybrali. Dnia 8 września 1856 objął młody pastor urząd duchowny w Ustroniu, który piastował aż do śmierci(...) O duszpasterskim oddaniu proboszcza ustrońskiej parafii świadczą także wspomnienia ludzi, którzy ks. Janika osobiście znali. Jan Wantuła, znany ustroński bibliofil, działacz ewangelicki, w swoich Pamiętnikach pisał: Pierwsze wspomnienie to postać starszego, niedużego wzrostu pana, cza sem z laseczką, czarno ubranego, w „sztywniaku” na głowie, przechodzącego koło nas, koło kościoła ewangelickiego biegających i hałasujących chłopców. Na jego widok od razu krzyki ucichały i chłopaki jak niewinne baranki na pastwisku, wolno i cicho się poruszali. (...)Na naukę konfirmacyjną zadawał bardzo dużo do uczenia. Było co kuć; leniuch albo słaby uczeń był często w opałach. Niejednemu zagroził, że jak się nie poprawi, to będzie chodził o rok dłużej. (...) W 1898r., ks. Janik współdziałał z młodymi hutnikami, pod przewodnictwem Jana Wantuły i nauczycielem Andrzejem Hławiczką przy tworzeniu Związku Młodzieży Ewangelickiej. Owocem tej pracy było powstanie kościelnego chóru ewangelickiego, gdyż jednym z statutowych zadań Związku było właśnie założenie chóru. 10 G³os Parafialny do domu zjeżdżały, matka nieraz sama do maszyny siadała i szyła i ubrania naprawiała. I nie było jej za dużo własnej rodziny. Z niezwykłą gorliwością starała się też o dzieci z domu sierot, którego duszą była przez wiele lat. (...) A przy tym zawsze jeszcze miała dosyć czasu, aby sobie swój dom urządzić. W pokojach pełno kwiatów, w ogrodzie pełno kwiatów, poniekąd takich, że ich u nas nigdzie indziej nie było można oglądać. (...) I było tam zawsze dobrze i miło wszystkim, czy gościom, czy też dzieciom, które dorosłe chętnie zjeżdżały się do domu jakby na wspólne święta rodzinne. O wielkim zaangażowaniu w pracę na rzecz parafii, Kościoła i miasta, a jednocześnie o zaufaniu i docenianiu tejże pracy świadczą różne uroczystości jubileuszowe, które parafianie i włodarze miasta Ustronia dla ks. Janika urządzali, a które w lokalnej prasie szerokim echem się odbijały. Relacja z jubileuszu 25-lecia pracy duszpasterskiej w Gwiazdce Cieszyńskiej: W dniu 7 września dopełnił pastor Janik 25 lat piastowania urzędu kaznodziejskiego w zborze Ustrońskim. Z powodu tego urządzili obywatele Ustronia jemu na cześć w wieczór przed tym dniem serdeczną owację. Zeszło się takie mnóstwo ludu, bez różnicy wyznania, że cały plac koło kościoła zajęty został. Na znak wystrzałów z moździerzy ruszył od hamerni liczny orszak z pochodniami i lampionami na plac kościelny. W skład orszaku z kapelą na czele weszli: prezbiterstwo zborowe, zastępstwo politycznej gminy Ustrońskiej, weterani, górnicy i knapi tutejszych hut. Przed pastoralnym domem zgromadziła się dziatwa szkolna z nauczycielami. Rzęsiste światło, które siały rozłożone ognie bengalskie na cały plac i ogrody, jakby we dnie oświetlone odbijając się o dom boży, farę i szkołę jako też i nagromadzony lud wielki z korporacjami, wszystko to stanowiło wspaniałouroczy widok. Zagrała kapela, dziatwa odśpiewała hymn i nastąpiły powinszowania. (...) Do głębi wzruszony dziękował ks. Janik za miłą niespodziankę każdemu z mówców, a na koniec zwrócił się słowem do ludu, który hucznym głosem trzykrotnie odpowiedział: Niech żyje! Kapela zaintonowała, zahuczały wystrzały z moździerzy i orszak odszedł w porządku w jakim był przybył. Następny dzień zaś stawiły się niemal wszystkie znakomite osoby miejscowości z powinszowaniami. Ostatecznie podał burmistrz kosztowny pierścień złoty pastorowi jako drogi upominek, albowiem ofiarowany od obywateli bez różnicy wyznania.” Podobnie wyglądały i kolejne jubileusze: 40-lecia czy 50lecia pracy duszpasterskiej: Ks. Janik może z wysokości tego dnia z dziękczynieniem i zadowoleniem spoglądać na pracę swego życia. Nie stał próżnującym na rynku żywota, ale dźwigał całego długiego dnia ciężar i upalenie, w najróżniejszych walkach i bojach, w których był stałym i nieugiętym w obronie tego, co uznał za dobre, słuszne i dla sprawy pożyteczne. (...) Walka, zabiegi i prace ks. Janika nie były daremne w Panu. Jego zapobiegliwości sporo zawdzięcza zbór ustroński (...). Ks. Jerzy Janik w roku 1858 poślubił Marię Klug z Krakowa. Młoda rodzina pastorska szybko rozrastać się poczęła, by ostatecznie 6 synów i 3 córki wychowywać. Rodzice dziewięciorga dzieci, z których przez pewien czas aż ośmioro kształciło się poza domem, musieli się nie lada natrudzić, by dzieci utrzymać i wykształcić. Kiedy dzieci na niedziele Drugi referat pt.: Działalność społeczna i narodowa ks. Jerzego Janika przedstawiła dyrektor Muzeum Ustrońskiego Lidia Szkaradnik, która rozpoczęła stwierdzeniem, iż ksiądz Jerzy Janik znany był szeroko na ziemi cieszyńskiej przede wszystkim ze względu na zaangażowanie w sprawy społeczne i narodowe. Przyczynił się wielce do rozbudowy tutejszych szkół wyznaniowych, pozyskując fundusze na inwestycje i jak najdłuższe utrzymanie tych placówek przez zbór. I tak w 1870 r. zburzono dotychczasowy obiekt szkolny przy kościele ap. Jakuba i wybudowano piętrowy budynek istniejący do dziś. W tym samym roku jednoklasową szkołę poszerzono o dwie klasy i była to pierwsza na ziemi cieszyńskiej trzyklasowa szkoła wiejska(...) Nieco wcześniej, w 1862 r. wybudowano szkołę ewangelicką w Polanie. W latach 1872-73 wzniesiono budynek szkolny w Bładnicach, który również finansowała parafia ustrońska. G³os Parafialny Od 1869 r. szkołom ludowym w monarchii habsburskiej nadano status publiczny, a nadzór nad nimi przejęły gminne Rady Szkolne. Natomiast ks. Janik przez wiele lat starał się o dalsze funkcjonowanie szkoły prywatnej przy kościele. Zbór prowadził ją i finansował do początku XX w., zgadzając się jedynie na nadanie praw publicznych szkole ewangelickiej w Polanie i Bładnicach. Z powodu braku funduszy czasowo zmniejszono ilość klas, a gdy zabrakło nauczyciela, nauki udzielał sam ks. Janik. Powiatowa Rada Szkolna w Bielsku, która zawsze o placówkach prowadzonych przez ustroński Kościół wypowiadała się z uznaniem, wywierała jednak nacisk, by również tę ostatnią szkołę przekształcić w publiczną. Walka trwała nadal. Mimo coraz większych kosztów ponoszonych przez zbór, ks. Janik starał się o utrzymanie tej placówki, szukając wsparcia częstokroć nawet w innych krajach. Jednym z zadań, jakie postawił sobie ks. Janik już na początku pracy w ustrońskiej parafii była troska o najuboższych i wsparcie potrzebujących. Z gromadzonych systematycznie składek założono w 1878 r. fundusz ubogich. Wydzielono z niego osobną kwotę dla sierot, których w zborze ustrońskim było wiele. W 1883 r. parafia ta obchodziła 100–lecie istnienia i 400–lecie urodzin Lutra. Aby uczcić jubileusze z inicjatywy ks. Janika założono zakład dla sierot. Początkowo w wynajętym lokalu zgromadzono 7 dziewcząt. W 1886 r. zakupiono dom z ogrodem i sześcioma morgami pola w pobliżu kościoła ewangelickiego (obecnie budynek mieszkalny przy ul. Strażackiej 12). Można było wówczas otoczyć opieką 25 dzieci. Rozpoczęto też przyjmowanie sierot z sąsiednich gmin. Zgromadzone tam dzieci otrzymywały bezpłatne wyżywienie, ubiór i nadzór przez cały dzień, a w razie potrzeby pomoc lekarską. Wszyscy wychowankowie w wieku szkolnym uczęszczali do pobliskiej szkoły ewangelickiej. Ks. Janik utworzył także fundusz stypendialny dla sierot, aby zapewnić najpilniejszym uczniom możliwość dalszego kształcenia. Ks. Janik kierował placówką przez niemal ćwierć wieku, do 1907 r. i w tym czasie zakład wychował 142 dzieci. 11 obsługi kuracjuszy, budowy gminnego zakładu wodoleczniczego i zakładu kąpielowego. Występował niejednokrotnie przeciwko „pomnożeniu się wyszynków”, a tym samym potępiał pijaństwo- na sesjach w ratuszu postulował zmniejszenie ilości wydawanych licencji na sprzedaż wódki. Na posiedzeniu Wydziału Gminnego w marcu 1899 r. podjęto jednomyślnie uchwałę, by mianować wielebnego ks. Jerzego Janika, ewangelickiego proboszcza w uznaniu jego długoletnich zasług około dobra gminy i swego zboru honorowym członkiem gminy Ustronia. Decyzja ówczesnych władz gminnych o nadaniu tego zaszczytnego i nader rzadko przyznawanego tytułu, najwyraźniej świadczy o wielkim szacunku miejscowej społeczności wobec zasłużonego kaznodziei. Ks. Jerzy Janik był jednym z założycieli w 1888 r. Towarzystwa Upiększenia Ustronia i przez wiele lat członkiem jego zarządu. Na przełomie XIX i XX w. należał do grupy działaczy narodowych, starających się o polskie lub przynajmniej dwujęzyczne napisy na instytucjach i przy drogach. W artykule pośmiertnym „Dziennik Cieszyński” zaznaczył, że ks. Janik był narodowcem, jednym z założycieli tego polskiego organu prasowego. Jan Wantuła w artykule z okazji 75 rocznicy wybuchu powstania styczniowego podkreślił, że narodowcy cieszyńscy jak mogli, tak popierali sprawy powstańcze i nieśli pomoc przechodzącym przez Śląsk pojedynczym powstańcom. Miejscem zebrań konspiracyjnych i schowkiem aktów w związku z powstaniem była ewangelicka fara w Ustroniu. Emisariuszem rządu powstańczego był inż. Edward R. Klug, rodzony krakowianin, brat pastorowej Janikowej w Ustroniu i żony dr. A. Cienciały, notariusza w Cieszynie. (...) Inż. Klug kilkakrotnie przyjeżdżał w ważnych misjach na Śląsk Cieszyński i na farze u ks. Janika odbywał z zakonspirowanymi osobami narady, tu odbierał względnie pozostawiał przechowywane na strychu fary akta powstańcze. (...) Na farze przechowywano sporo zdjęć fotograficznych uczestników powstania, resztę, kilkadziesiąt sztuk, oddał ks. Nikodem dyr. Popiołkowi do użytku. Było to jedyne miejsce na ziemi cieszyńskiej, gdzie odbywały się konspiracyjne spotkania powstańców styczniowych i ich sprzymierzeńców. Ks. Janik był także dwukrotnie wybrany do Wydziału Gminnego w latach 1879-1882 oraz 1903-1906 i brał czynny udział w wielu poczynaniach społecznych. Przyszłość Ks. Jerzy Janik – jak usłyszeliśmy z pierwszego referatu gminy widział przede wszystkim w rozwoju uzdrowiska. Jako przedstawiciel Gminnej Komisji Uzdrowiskowej wy- w wieku 78 lat, 9 sierpnia 1907 roku odszedł do wieczności, stępował z inicjatywą rozwoju i upiększania miejscowości pozostawiając w smutku pogrążonych: wdowę, dziewiępoprzez zakładanie parków, budowę dróg, usprawnienia cioro dzieci, liczne wnuki, przyjaciół, parafian. Przyjaciel 12 G³os Parafialny Ludu dnia 18 sierpnia zamieścił obszerne wspomnienie o ustrońskim proboszczu i relację z pogrzebu: Ksiądz Jerzy Janik był osobą powszechnie poważaną i szanowaną. Dowodem tego był wprost wspaniały pogrzeb w niedzielę dnia 11 sierpnia. Przestronny kościół nie pomieścił uczestników, obywateli wszystkich wyznań gminy ustrońskiej i okolicy, nie wyjmując Wiel. Ks. proboszcza katolickiej parafii ustrońskiej, tak że i na placu kościelnym musiano odprawić żałobne nabożeństwo. Przed domem pożegnał nieboszczyka z jego rodziną ks. wikary Paweł Nikodem, w kościele wypowiedzieli polskie i niemieckie kazanie ks. Fr. Michejda z Nawsia i ks. M. Modl z Bielska, obaj na tekst z Tym. 4,7.8., a na placu kościelnym ks. J. Mrowiec z Wisły. Nabożeństwo żałobne zakończyła, w myśl życzenia zmarłego i uchwały prezbiterstwa, ofiara na budowę domu sierocego. Do pokoju grobowego pobłogosławił zmarłego ks. dr J. Pindór z Cieszyna. Cześć pamięci zmarłego, bo dobry bój bojował. Obyśmy to dostrzegli i docenili... Treść niniejszego artykułu zawiera jedynie fragmenty obu referatów, które na sesji wygłoszone zostały. W całości znajdują się one w okolicznościowej publikacji pt.: Ks. Jerzy Janik w 100. rocznicę śmierci, którą w cenie 4 zł w kancelarii parafialnej nabyć można, do czego też serdecznie zachęcam. Ks. Marek Twardzik Wypoczynek nad morzem W dniach od 26-30 lipca 2007r. Ewangelicki Chór Ustroński wyjechał na 4-dniowy wypoczynek do Gdańska. Wyjazd miał miejsce o godz.22:00 poprzedniego dnia, by zyskać cały następny dzień. Do Gdańska dotarliśmy około 11:00, zamieszkaliśmy w Centrum Edukacji Pedagogicznej (podobno był to pierwszy tak gorący lipcowy dzień tego lata). Po rozlokowaniu, zmęczeni, lecz z obiecującymi perspektywami wyruszyliśmy na plażę Gdańsk – Stegny, rozkoszując się widokiem fal morskich i kąpielą słoneczną w rozgrzanym piasku. W następnym dniu popłynęliśmy statkiem rejsowym na Hel. Część grupy udała się na cypel Płw. Helskiego, inni wspięli się na szczyt latarni morskiej, degustowali potrawy rybne… Tuż przy wyjściu z przystani zwrócił naszą uwagę zabytkowy kościółek. Pierwsza wzmianka o tym kościele pochodzi z 1417 r. W 1525 r. został on przekształcony w świątynię protestancką, ponieważ wszyscy mieszkańcy przeszli na protestantyzm. Wieża kościelna pełniła też funkcję latarni morskiej. Po katastrofie, część frontowa wraz z wieżą runęła do morza. Wkrótce odbudowany uzyskał kształt bliski dzisiejszemu. Zniszczony w czasie wojny, w 1959 odrestaurowany. Do 1945 r. był użytkowany, ponieważ mieszkańcy Helu byli prawie w 100% ewangelikami. Po wojnie w związku z napływem ludności wyznania katolickiego, budynek pokościelny zaadaptowano na cele muzealne (Muzeum Rybołówstwa), dzięki czemu nie uległ całkowitej dewastacji. Trzeci dzień przeznaczony był na zwiedzanie bazyliki oliwskiej wraz z wysłuchaniem koncertu organowego. Wyróżniające się wspaniałym brzmieniem organy są jednym z najcenniejszych tego typu zabytków sztuki barokowej.. Naszym przewodnikiem była parafianka z Sopotu p. Halina Szymkiewicz, która została nam polecona przez biskupa Diecezji Pomorsko- Wielkopolskiej ks.M.Warczyńskiego. Towarzyszył nam także wikariusz kościoła Zbawiciela w Sopocie ks. K.Cieślar. W tym dniu odbył się Jarmark Dominikański w Gdańsku ze słynnym pochodem na Długim Targu i licznymi imprezami towarzyszącymi. Stoiska oferowały przede wszystkim wyroby z bursztynu. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że organizatorzy winni przyjechać do Ustronia w celach edukacyjnych, dotyczących organizowania tego typu uroczystości. Pani przewodnik oprowadziła nas po Starówce, podziwialiśmy bogate kupieckie kamienice, Dwór Artura z rzeźbą Neptuna, Złotą i Zieloną Bramą, Kościół Mariacki ze słynną chrzcielnicą i jej legendą. W 1554 r., mistrz Cornelius został wysłany do Utrechtu, gdzie miał obstalować czaszę z trzonem i wszystkie elementy brązowe. Ukończone dzieło wysłano drogą morską do Gdańska. Przed Płw. Helskim statek doznał poważnej awarii – zaskoczeni gęstą mgłą i gwałtowną burzą opuścili dwie kotwice. Inny statek gnany potężnym wichrem uderzył w Holendra. Kapitan wraz z załogą podkreślali, że od niechybnej śmierci uratowało ich chyba tylko to, że na pokładzie wieźli chrzcielnicę. W niedzielę uczestniczyliśmy w nabożeństwie, uświetniając go śpiewem kilku pieśni w wykonaniu naszego chóru. Dziwnym trafem pieśni nawiązywały do treści kazania, wygłoszonego przez ks. K. Cieślara. Wspólnie z parafianami przystąpiliśmy także do komunii świętej. Po nabożeństwie odbyło się spotkanie przy kawie, podczas której ks.K.Cieślar przedstawił działalność duszpasterską w parafii. Z naszej strony przemówiły: prezes chóru p. H.Sza- G³os Parafialny rowska, dyrygent p. K.Gibiec, przekazując między innymi pozdrowienia od parafian z Ustronia i zaproszenie do odwiedzin. Pierwsi ewangelicy osiedlili się na terenie Sopotu w latach dwudziestych XIX w. Wraz z rosnącą liczbą mieszkańców, wśród których dużą część stanowili ewangelicy, wieś rybacka przekształciła się w kąpielisko morskie. W 1870r. ewangelicy sopoccy uzyskali zgodę na budowę kaplicy, poświęconej w 1871r., nazywając ją Kaplicą Pokoju (wcześniej dojeżdżali na nabożeństwa do kościoła w Małym Kacku – Gdańsk). Samodzielną parafią stał się Sopot w 1890r. W 1899r. uzyskując wsparcie finansowe i protekcję cesarzowej Augusty Wiktorii rozpoczęto budowę nowego kościoła. Świątynia stoi do dnia dzisiejszego w centrum, a jej wysoka wieża wyraźnie dominuje nad miastem. Cel wypoczynkowy, edukacyjny i religijny został zrealizowany. Ks. Proboszczowi P.Wowry dziękujemy za pomoc w zorganizowaniu naszego wyjazdu, zarządowi za organizację i wykonanie, a wszystkim chórzystom za uczestnictwo. Emilia Cienciała Podróż życia Kiedyś w rozmowie ze znajomym katolikiem usłyszałem zarzut: ..bo wy, ewangelicy, wierzycie w Lutra.... Pamiętam, że zrugałem go za ten pogląd, tłumacząc, ze nikt z ewangelików nie ośmieliłby się modlić do Lutra ani w żaden sposób uprawiać lutrolatrii (kultu Lutra). Dzisiaj jednak z pokora wyznaję, że my, ewangelicy luteranie nie tyle nie wierzymy w Lutra, co nie wierzymy Lutrowi, bo go po prostu słabo znamy. Biję się we własne 44-letnie piersi, przyznając jednak że sprawa dotyczy wielu moich dorosłych współwyznawców. Mnie może dotyczyła do czasu tej wycieczki. Od nauki konfirmacyjnej minęło tyle czasu. Błogosławieństwem wydaje się uformowanie się na powrót Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego w Ustroniu, organizatora wycieczki śladami Lutra. Myślę, że po powrocie z tej czterodniowej wyprawy autokarowej do Erfurtu, Eisenach, Eisleben i Wittenbergi słynne acz trochę wytarte powiedzenie: Twardy jak luter spod Cieszyna jest w stosunku do wielu z nas, uczestników wyjazdu, bardziej wiarygodne. Wybrałem się w tę podróż 30 sierpnia jako „zmiennocieplny” chrześcijanin. Raz gorący, raz prawie zimny, najczęściej letni. Owszem, wierzący, zaznaczający swój protestantyzm 13 w katolickiej teokracji, w naszej biednej Polsce. Ale czy o to chodzi? Jakie to szczęście, że Reformacja luterańska pozostawiła nam obrazy w kościołach. W Wittenberdze, w Kościele Miejskim znajduje się obraz Lucasa Cranacha- Luter z ambony wskazuje na ukrzyżowanego Jezusa. Malarz wśród wiernych słuchających reformatora utrwalił swych bliskich i mieszkańców Wittenbergi. Czuję się jednym z nich. Nowy Testament przetłumaczony na niemiecki przez Lutra w zamku Wartburg, znajdującym się na wzgórzu ponad Eisenach, to, nie licząc tłumaczenia Erazma z Rotterdamu, pierwsza księga święta tłumaczona z oryginału greckiego. W pewnym sensie, trawestując prezydenta USA J.F. Kennedy’ego, który odwiedził Berlin Zachodni w czasie sowieckiej blokady, oświadczając berlińczykom: Ich bin ein Berliner, mogę rzec: jestem wittenberczykiem. Jestem nim, ponieważ odwiedziłem miejsce, z którego na cały świat rozlegało się i nadal rozlega: Tylko Pismo, Tylko Wiara, Tylko Łaska i najważniejsze – Tylko Chrystus. To są hasła, które dzisiaj się pomija, „blokuje”. 2 lipca 1505 roku na drodze z Mansfeld do Erfurtu dopadła Młodego Lutra straszna burza, od uderzenia pioruna zginął jego towarzysz. Wtedy Luter wzywa świętą Annę, aby uratowała go z opresji. W zamian za to przysięga, że wstąpi do zakonu. Wybiera ten o najostrzejszej regule: erfurcki Zakon Augustianów. Już 17 lipca 1505 przybywa do eremitów św. Augustyna. W początkach września 1506 roku Luter składa śluby zakonne. Święcenia kapłańskie otrzymuje 4 kwietnia 1507 roku. 2 maja na uroczystość prymicji przybywa do Erfurtu ojciec Marcina, który był przeciwny wstąpieniu syna do klasztoru. Widział w nim prawnika. Byłem z grupą pielgrzymów z Polski w tym przesyconym historią Erfurcie. Przed ołtarzem klasztornego kościoła leżał brat Marcin krzyżem, a ja 500 lat później podziwiałem witraże z motywami papug i lwów. Uwagę moją przykuł fragment bocznego witraża, gdzie artysta przedstawił św. Monikę ciągnącą Augustyna za rękę- to nie tylko prawdziwa lekcja historii poprzez sztukę. Dla mnie to symbol inspiracji duchowej. Cośmy wówczas czuli, wtedy w kościele, w tym miejscu początku drogi, podróży Marcina Lutra ku czystej ewangelii? Przewodnik, brodaty starszy pan, oprowadził nas po klasztorze. Widziałem celę Lutra z klęcznikiem, ale też zwój Tory- podarunek współcześnie żyjących Żydów. To ewenement- jedyny przypadek przekazania tekstu świętego judaizmu chrześcijanom. Gwoli kronikarskiego obowiązku dodam, że Erfurt to główne miasto Turyngii. Pierwsza wzmianka z 742 roku dotyczy utworzenia w Erfurcie biskupstwa przez apostoła Niemiec Bonifacego. Dziś zachwyca pięknym rynkiem z pieczołowicie odrestaurowanymi kamienicami. Po Erfurcie przychodzi czas na nocleg w Bad Salzungen. Drugiego dnia 14 G³os Parafialny już wieczorem, natrafiliśmy na dom, w którym Luter umarł 18 lutego 1546 roku. Widać, ze włodarze miasta dbają o wykorzystanie faktu, że z ich miastem był związany tak wielki człowiek Na rynku miasta stoi jego pomnik. Drugi dzień wycieczki kończy się kolacją w schronisku młodzieżowym w Wittenberdze położonym tuż obok kościoła zamkowego. Czuję się już zadomowiony w Niemczech reformacji. Mam komfortowy pokój i radosnych „współspaczy”. Jutro, tj. w sobotę 1 września czeka mnie poznanie tego najsłynniejszego miasta luterskiej reformacji. Pomyślałem, że za dużo się Lutrowi „udało”. Reformacja to dzieło Boże. Luter był tylko narzędziem, wspaniałym człowiekiem. Otworzył tysiące, miliony Biblii –ludziom. To trwa do dzisiaj. To niewątpliwie cud. po śniadaniu ruszamy do zamku Wartburg , potężnej warowni landgrafów turyńskich, położonej na wysokiej górze (411 m.), 4 kilometry od centrum Eisenach. To już Saksonia Anhalt. Zamek Wartburg stał się schronieniem dla Lutra po wyklęciu go przez papieża. Książę Fryderyk mądry upozorował porwanie reformatora. Marcin Luter zrzucił habit. Polecono mu, aby przywdział strój rycerski. Nowego mieszkańca zamku, który zapuścił brodę, nazywano rycerzem Jerzym. Był rok 1521. Wspaniałym owocem pobytu Lutra w Wartburgu był przekład Nowego Testamentu. Pierwsze wydanie ukazało się w 1522 roku. Dziś na zamku znajduje się bogata ekspozycja pamiątek po księżnej Elżbiecie Węgierskiej, którą Kościół rzymskokatolicki uważa za świętą. Żyła na początku XIII wieku, niosła pomoc ubogim i chorym. Najważniejszym jednak miejscem w zamku jest pokój Lutra, w którym pracował nad tłumaczeniem Nowego Testamentu. Tam miał się reformatorowi ukazać diabeł. Rycerz Jerzy rzucił w niego kałamarzem. Dzisiaj połowa ściany pokoju jest mocno zdewastowana. To skutek zdzierania śladów atramentu przez odwiedzających. Trochę to może dziwić, zwłaszcza niekatolika. Widziałem wiele wycieczek niemieckich oblegających zamek, ludzi oczekujących na bilety, aby wejść do starych murów. Na wieży zamkowej umieszczono krzyż i flagę Niemiec. W Eisenach w 1498 roku z polecenia rodziców Luter rozpoczął naukę w szkole parafialnej przy kościele pod wezwaniem św. Jerzego. Rodzice Marcina –Hans i Małgorzata- byli ubodzy. Ojciec był górnikiem i hutnikiem. W Eisenach znalazł Marcin Luter mieszkanie i ciepłą strawę w domu zacnej i zamożnej rodziny mieszczańskiej- Kunza Cotta i jego małżonki Urszuli. Byłem w Eisenach w domu Lutra. Przed domem zauważyłem wyryte w kamieniu słynne motto: „Chociażbym wiedział, ze jutro świat się skończy, to jeszcze dzisiaj zasadziłbym drzewo jabłoni”. Eisenach to także miejsce urodzenia Jana Sebastiana Bacha. Po wizycie w Eisenach pędzimy do Eisleben. To miasto urodzin niemieckiego reformatora. Tu 10 listopada 1483 roku przed północą w domu Hansa i Małgorzaty urodził się syn, któremu nazajutrz, w dzień św. Marcina, przy chrzcie, w kościele pod wezwaniem św. Piotra, nadano imię Marcin. Tak się stało, że trafiliśmy na uroczystość państwową związana z otwarciem szlaku Lutra w Eisleben. Byliśmy wraz z tłumami Niemców przy domu Lutra, w kościele, gdzie odbywała się feta. Potem, Dzień trzeci. 1 września. Wittenberga. Wychodzimy rano na miasto. Dzielimy się na dwie grupy. My mamy za przewodnika młodego sympatycznego Mathiasa. Ksiądz proboszcz Piotr Wowry tłumaczy płynnie na polski najbardziej nawet karkołomne zdania złożone. Patrzę na drzwi kościoła zamkowego. Tu 31 października 1517 Marcin Luter przybił swoje 95 tez. Drzwi nie ocalały. Teraz te „nowe” są z brązu i wyryto na nich tezy wielkiego reformatora. Nad drzwiami jakże wymowny obraz Luter i Melanchton pod krzyżem Jezusa. Pierwszy z nich trzyma Biblię, drugi „ Konfesję Augsburską”. To potwierdza hasło Reformacji: Tylko Chrystus. W kościele, blisko ołtarza dwa groby: Lutra i Melanchtona. O boczne ściany opierają się pomniki nie tylko dwóch najbardziej znanych reformatorów, ale także mniej znanych: Jesusa Jonasa i Jana Bugenhagenapierwszego pastora Wittenbergi, reformatora Pomorza. Na oknie witraże z herbami miast, które przyjęły reformację. Wśród nich herby Gdańska i Torunia. Jakże beznadziejne są marzenia i probabilistyka (gdybanie): co by było, gdyby reformacja zwyciężyła w Polsce. Jakże wspaniałe mogłyby być audycje radia z Torunia- współcześnie. Obok kościoła zamkowego (Schlosskirche) wyrasta wieża zamkowa, u szczytu której widzę napis: Warownym grodem jest nam Bóg- Ein feste Burg ist unser Gott. Wittenberga to miasto Lucasa Cranacha. Był nie tylko malarzem reformacji, ale pełnił też w mieście funkcje burmistrza, miał aptekę. Jego syn Lucas Cranach Młodszy też był malarzem. Dochodzimy do rynku, na którym znajdują się dwa pomniki: Lutra i Melanchtona. Na pomniku reformatora i humanisty Filipa Melanchtona widnieją słowa Psalmu 119. 46 :” Przed królami mówić będę o świadectwach twoich. I nie będę się wstydził.”. Na rynku warto przyjrzeć się ratuszowi, ale już zew podróżnika kieruje nas w stronę Kościoła Miejskiego (Stadtkirche). W nim Luter wygłosił 2000 kazań. Wewnątrz znajduję się wspaniały ołtarz, którego fragment stanowi obraz Cranacha- Lutra z ambony wskazującego na ukrzyżowanego Jezusa. W chrzcielnicy, starej, bo z 1450 roku, w tym kościele Luter chrzcił swe dzieci. Miał ich z Katarzyną von Bora sześcioro. Dwoje nie dożyło dorosłego wieku. Luter umiał grać na lutni. Musiał być człowiekiem uzdolnionym muzycznie. Znany jest obraz reformatora w otoczeniu rodziny grającego właśnie na lutni. Wittenbergę odwiedzali lub ją zamieszkiwali wielcy tego świata: car Rosji, Napoleon, Goethe, Urlich von Hutten, Filip Melanchton, który był właścicielem szczególnie pięknego budynku. G³os Parafialny Reformacja przyniosła upadek klasztorów męskich i żeńskich. 7 kwietnia 1523 dziewięć uciekinierek z klasztoru cystersek w Nimbschen, „przemyconych” na wozie w beczkach na śledzie stanęło przed domem Lutra, podarowanym mu przez miasto dawnym klasztorem, w którym mieści się obecnie muzeum. Wśród nich była Katarzyna von Bora, młodsza o 16 lat od swego przyszłego męża. Mierzyła wysoko: przedstawiła swą wolę wyjścia za mąż za doktora Marcina. W czerwcu 1525 roku odbył się ślub. Katarzyna była świetną gospodynią, przygotowywała posiłki dla zamieszkujących wielki budynekprócz rodziny Lutrów- studentów otwartego w 1502 roku z woli Fryderyka Mądrego uniwersytetu. Uczelnia działała do 1817 roku. W tym roku przeniesiono ją do Halle. Byłem tak zaaferowany tym, co oglądam, że w muzeumdomu Lutra przyłączyłem się do grupy prowadzonej przez byłego ustrońskiego księdza proboszcza Stanisława Dordęmojego ulubionego księdza dzieciństwa i lat młodzieńczych ( nie znaczy to, że nie wysłuchuję w dzisiejszych czasach jego kazań). Z grupą prowadzoną przez niego dotarliśmy do miejsca spalenia bulli papieskiej poza centrum Wirtenbergii. To wydarzenie wielkiej wagi historycznej miało miejsce 10 grudnia 1520. Było sobotnie popołudnie. Spacerowałem ulicami Wirtenbergi. Czułem się u siebie. To była podróż mojego życia. W rozmowie z księdzem Wowrym stwierdziliśmy, że każdy konfirmant powinien odbyć taką podróż. Dorośli też. Jak najbardziej. To bliżej niż plaże Hiszpanii czy Italii. Pożytek nieporównywalnie większy dla duszy, odświeżenia wiary. Wieczorową porą tejże wyjątkowej soboty, po kolacji w nowoczesnym schronisku, udaliśmy się na lampkę wina do włoskiej restauracji. Potem sen jakby w znajomym mieście. W niedzielę w parku przed Kościołem Zamkowym ksiądz Wowry wygłasza rozważanie. Jesteśmy w uroczystych nastrojach, śpiewamy pieśni, modlimy się. Od godzinie 10:00 jesteśmy uczestnikami nabożeństwa w Schlosskirche. Przystępujemy do Stołu Pańskiego. Jezus jest z nami. Wycisza nas. Przyjmujemy opłatek i wino. To święte chwile. Na koniec przy ołtarzu chwytamy się za ręce. Jesteśmy wdzięczni naszym niemieckim duchownym. To uwieńczenie naszej podróży, mojej podróży życia. Podobna może być tylko do Ziemi Świętej. Na pewno. Ale jesteśmy stale w podróży przez życie. Na szczęście mamy cały czas przy sobie nasze ziemie święte i Wittenbergę: Biblię i Księgi Symboliczne. Ta pierwsza jest ważniejsza, ale zajrzyjmy czasami do Konfesji Augsburskiej czy Małego Katechizmu. To się należy Melanchtonowi i Lutrowi. To należy się nam przede wszystkim. W naszym przypadku podróż to była jazda autokarem. Wyrażam wdzięczność kierowcom. Podróży nie byłoby bez wspaniałych zdolności organizatorskich Przewodniczącej Koła Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego- Pani Urszuli Rakowskiej, pomocy firmy „Ustronianka” Pana Bożka i wreszcie opiece duchowej księży proboszczów: Piotra Wowrego i Stanisława Dordy. Na koniec dziękuję Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, że pozwolił wielu z nas na podróż życia. Ta podróż trwa i to z dobrymi perspektywami, kiedy wierzy się nie tylko w Boga, ale i Bogu- wystarczy spojrzeć na siebie z perspektywy Pisma Świętego, które Bóg przybliżył nam przez pobożnych i odważnych Niemców. Krzysztof Krzywoń 15 Ogólnopolski ZjAZd Młodzieży Ewangelickiej W ostatni weekend września do Piotrkowa Trybunalskiego przyjechało ok. 900 młodych ludzi z całej Polski, by wziąć udział w Ogólnopolskim Zjeździe Młodzieży Ewangelickiej. Uczestnicy zostali „skazani”, przez Piotrkowską parafię i CME, na trzydniową odsiadkę w byłym areszcie śledczym. W więzieni odbywało się większość punktów programu: rejestracja, koncerty (2 TM 2,3, Broken Reed, TDS), KinoZjazd, spotkanie z ekipą Ziom’a Janka, warsztaty, seminaria i labirynt. Chyba jeszcze nigdy w więzieniu nie było tylu rozbawionych i uśmiechniętych twarzy. OZME to nie tylko zabawa- podczas otwarcia OZME i w czasie wieczornego koncertu Zespołu CME, padało wiele ważnych pytań: Jesteś potępionym czy świętym grzesznikiem? Znasz cel swojego życia? Masz pewność, że grzechy zostały Ci darowane?. Bycie świętym nie jest łatwe, ale ks. Grzegorz Giemza w czasie nabożeństwa zachęcał młodzież do stawiania sobie wysoko poprzeczki i bycia wzorem dla innych. Zobaczymy, czy wyzwanie zostanie podjęte. Budynki byłego aresztu śledczego Uczestników zjazdu powitał Ks. Grzegorz Giemza oraz proboszcz Parafii w Piotrkowie Ks. Wiesław Żydel G³os Parafialny 16 Wycieczka Stowarzyszenia w Beskidy i do Trzyńca 2.X.2007 r. Stowarzyszenia Kobiet Ewangelickich w Ustroniu zorganizowało 1-dniową wycieczkę. Trasa wiodła z Ustroniu do Wisły – Koniakowa – Trzyńca. Towarzyszyła nam piękna, słoneczna pogoda, więc mogliśmy podziwiać Beskidy w kolorowej, jesiennej krasie. O godzinie 10:00 wyruszyliśmy sprzed budynku parafialnego pobłogosławieni uprzednio w modlitwie przez ks. proboszcza Piotra Wowry. Koncert Hip-Hopowy Sobotni wieczór zagrał zespół CME z Dzięgielowa Sypialnia dziewcząt Niedzielne nabożeństwo Pierwszym miejscem naszego postoju była „Księżówka” – Dom Gościnny Stowarzyszenia Kobiet i Katechetów w Wiśle. Był on poświęcony przez ks. bpa Juliusza Bursche w 1934 r. Uczestniczki, które po raz pierwszy miały okazję zwiedzić ten pensjonat, nie kryły zadowolenia. Tam przy kawie i smacznych wypiekach, przygotowanych przez październikowe solenizantki, wysłuchaliśmy krótkiej historii wybudowania tego obiektu oraz wiadomości z życia i działalności dr Bogumiła Hoffa – uznanego odkrywcy Wisły. Wiele cennych informacji przekazała nam prezes Stowarzyszenia Urszula Rakowska. Zwiedzaliśmy budynek z pięknie urządzonymi pokojami, zachęcającymi do przyjazdu na wypoczynek. Następnie przeszliśmy kilkadziesiąt metrów, pod pomnik ks. bpa J. Bursche, ufundowany staraniem Towarzystwa Miłośników Wisły w latach 90. Znajduje się on w pobliżu „Willi Zacisze”, gdzie biskup mieszkał od 1903 r. W dalszej kolejności dotarliśmy do ewangelickiego cmentarza „Na Groniczku”, na którym odszukaliśmy groby księży: Kupferschmidtów – pierwszych proboszczów parafii, ks. A.Franka, ks. J.Samca, St Hadyny – twórcy „Zespołu Śląsk”, Bogumiła i Bogdana Hoff. Dłuższą chwilę spędziliśmy przy grobie ks. bpa dr. Andrzeja Wantuła, który pracował w Parafii w Wiśle od 1931 – 56 r. (z przerwą wojenną) i po chwili zadumy zmówiliśmy modlitwę. Ks. biskup Juliusz Burche (1862-1942) – przywódca polskich ewangelików, urodził się w Kaliszu w rodzinie duchownego. Studia ukończył na Wydziale Teologii Ewangelickiej uniwersytetu w Dorpacie w 1904 r. został mianowany przez cara superintendentem (zwierzchnikiem) Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego w Królestwie Polskim, a od 1920 r. w Polsce. Zainicjował powołanie zorganizowanego w 1921 r. Wydziału Teologii Ewangelickiej przy Uniwersytecie Warszawskim. W 1939 r. aresztowany przez gestapo, zmarł w 1942 r. w szpitalu więziennym w Berlinie. Bogumił Hoff – znany odkrywca Wisły przyjechał tutaj wraz z Oskarem Kolbergiem w celach badań etnograficznych, które to po śmierci O. Kolberga kontynuował. w 1885 r. osiadł w Wiśle, opisał swoje spostrzeżenia w pracy badawczej, a także G³os Parafialny rozpropagował je w warszawskim środowisku. Dzięki B.Hoff Wisłę odwiedził B. Prus, Wł. Reymont, J.Ochorowicz i bp J.Bursche. Oto jak scharakteryzował mieszkającą na tych terenach ludność w książce Lud cieszyński – obraz etnograficzny W-wa 1988r. (dedykowanej O.Kolbergowi): Wiślanin jest postaci wzrosłej i wysmukłej, silnie i zgrabnie zbudowany, twarze z wyrazem inteligentnym, bardzo urodziwe, szczególnie u kobiet. Wiślanin ma wiele stanowczości w postępowaniu i zdradza pewną dumę w zetknięciu się z obcym… Agitację za Wisłą przejął syn, Bogdan Hoff. Po ojcu odziedziczył tę samą miłość do wsi i to samo pragnienie, by z Wisły zrobić letnisko. Dalej prowadził dzieło ojca. Zaprojektował i wybudował kilka pensjonatów. W Koniakowie, w stylowej restauracji „Góralska Karczma Ochodzita”, spożyliśmy posiłek i przez Istebną – Jasnowice wjechaliśmy na Zaolzie. Przejazd umilaliśmy sobie śpiewaniem pieśni, podziwiając piękno przyrody i trud pracy ludzkiej w postaci zagospodarowanych dolin śródgórskich, wspaniałych budynków i ukwieconych zagród. W godzinach popołudniowych dotarliśmy do Trzyńca, gdzie przywitał nas proboszcz tutejszej parafii ks.Podola. Pokrótce przedstawił historię budowy kościoła oraz działalność duszpasterską w parafii. W okresie kontrreformacji – po odebraniu wszystkich kościołów i zmuszeniu księży ewangelickich do opuszczenia Śląska Cieszyńskiego, tylko Ci najwierniejsi nie poddali się przymusowi, schodzili się potajemnie na nabożeństwach w lasach i górach. W 1882 r. odbyło się zebranie 130 ewangelików, na którym uzgodniono, że w Trzyńcu brakuje miejsc do wspólnych zgromadzeń. W 1898 r. nastąpiło poświęcenie kościoła, a od 1902 r. kościół w Trzyńcu staje się samodzielnym zborem. W kościele znajduje się 1200 miejsc siedzących, parafia liczy 2,5 tyś. wiernych, nabożeństwa odbywają się na przemian w języku polskim i czeskim. Odbywają się w nim także publiczne koncerty. Jest to Śląski Kościół Ewangelicki Augsburskiego Wyznania w RC. Ze świątyni tej korzysta również (odpłatnie) Luterański Kościół Ewangelicki Augsburskiego Wyznania z siedzibą w Bystrzycy. Zwiedzaliśmy nowo wybudowany budynek parafialny, w którym odbywają się zajęcia szkółki niedzielnej, spotkania młodzieżowe oraz seniorów. Oprócz pracy duszpasterskiej oferuje się szlachetne formy spędzania wolnego czasu. W ramach działalności diakonijnej w budynku starej plebanii zostanie otwarty dom dla matek samotnie wychowujących dzieci i osób bezdomnych. Emilia Cienciała 17 Partnerstwo ponad granicami 7 października w kościele ewangelickim Ap. Jakuba odbyło się dziękczynne święto żniw. Kościół, a w szczególności ołtarz był przystrojony tegorocznymi plonami. W powietrzu dało się odczuć miły zapach pieczonego chleba, którym została obdarowana każda rodzina. Nabożeństwo uświetnił Chór Ewangelicki, Młodzieżowy zespół Sunrise oraz dziecięcy chórek Gwiazdki i promyki. Po procesjonalnym wejściu duchownych, dzieci z darami i śpiewie chóru usłyszeliśmy deklamacje w wykonaniu pani Danuty Koenig. Po nabożeństwie odbyło się spotkanie w Sali parafialnej, gdzie można było skosztować pysznego chleba ze smalcem, kołaczy oraz napić się kawy i herbaty. Od piątku (5.10.) do niedzieli (7.10.2007) nasza parafia gościła delegatów z partnerskiej parafii ze Szwecji. W piątkowy wieczór goście uczestniczyli w spotkaniu z ustrońskim chórem. Sobotnie przedpołudnie spędzili na zwiedzaniu najbliższej okolicy. W Niedzielę podpisano umowę partnerską pomiędzy parafią ewangelicko-augsburską w Ustroniu a szwedzką parafią luterańską Hälsingtuna i Rogsta. Przed uroczystym złożeniem podpisów proboszcz Parafii Hälsingtuna i Rogsta Bo Johansson zwrócił sie do zebranych słowami pozdrowienia : - Nasz Kościół szwedzki doświadczał łaski Bożej w swojej historii oraz w czasach współczesnych. Mamy naszą spuściznę po reformacji tak, jak i wy, tutaj w Polsce. My mieliśmy dobrą sytuację ekonomiczną w naszych parafiach, dzięki czemu mo- gliśmy właściwie zarządzać i dbać o wygląd naszych kościołów, zabytków sakralnych i kulturalnych. Byliśmy w stanie budować i odnawiać nasze parafie w ciągu ostatnich trzydziestu lat, jak nigdy przedtem. Darem łaski w czasach dzisiejszych jest również to, że istnieje zapotrzebowanie na udział Kościoła i chrześcijan w służbie zdrowia, kościołach przyszpitalnych. Kościół odgrywa też ważną rolę w opiece nad starszymi osobami. (...) Kościół ewangelicko-augsburski w Polsce posiada również dary łaski, którymi się szczodrze podzielił z nami w Szwecji. 18 G³os Parafialny Mógł ożywić spuściznę Reformacji w tak wyraźny dla nas sposób, mógł doświadczyć czym jest Duch mocy, miłości, powściągliwości. Nie zawahał się godnie świadczyć o naszym Panu Jezusie Chrystusie. Darem łaski są również czyny każdego z nas, które wzbogacają naszą chrześcijańską wspólnotę. Nasze osobiste doświadczenie zbliża nas do Boga przez jego Słowo i sakrament. Tam gdzie wiara jest prawdziwa, żyjąca i głęboka, gdzie może znaleźć podobną wiarę u chrześcijan z innych krajów, tam może nastąpić prawdziwe spotkanie. Chrystus sam będzie obecny poprzez wiarę, jak mówi Luter. spotkanie emerytów 9 października bieżącego roku odbyło się pierwsze spotkanie emerytów z naszej parafii. Poprowadził je ksiądz Stanisław Dorda, który mówił na temat tożsamości wyznaniowej. Temat pobudził wszystkich uczestników do ożywionej dyskusji. Podjęto wiele ciekawych wątków, które staną się na pewno impulsem do tematów kolejnych spotkań. Ustalono także, że będą się one odbywać w drugi i czwarty wtorek miesiąca. Poniżej publikujemy tekst porozumienia, pod którym podpisali się : proboszcz PEA Ustroń Piotr Wowry, proboszcz Parafii Hälsingtuna i Rogsta Bo Johansson, kurator PEA Ustroń Edward Markuzel, kurator Parafii Hälsingtuna i Rogsta Solfrid Fredriksson. Porozumienie parafialne w ramach przyjacielskiej współpracy pomiędzy Kościołem Ewangelicko-Augsburskim w Polsce a Diecezją Uppsalską Kościoła Luterańskiego w Szwecji podpisuje się porozumienie pomiędzy Parafią Ewangelicko-Augsburską w Ustroniu a Parafią Luterańską Hälsingtuna i Rogsta Porozumienie to oznacza, iż jako siostry i bracia w wierze będziemy nieść sobie wzajemnie różnego rodzaju pomoc i wsparcie, wyrażane w naszych modlitwach przyczynnych o siebie nawzajem oraz poprzez wymianę doświadczeń i poprzez szkolenia w różnych dziedzinach. Współpraca parafialna może się rozwijać w obszarach współpracy, które zostały określone w porozumieniu pomiędzy Kościołem Ewangelicko-Augsburskim w RP a Diecezją Uppsalską. Przykładowe dziedziny współpracy: 1. Seminaria i rozmowy na tematy teologiczne i pastoralne. 2. Diakonia na różnych płaszczyznach np. wspólne projekty, szkolenia oraz wymiana doświadczeń. 3. Wymiana grup dzieci i młodzieży oraz tworzenie stron internetowych. 4. Wymiana naukowa dot. budowli sakralnych ze szczególnym uwzględnieniem nowych ekologicznych programów oszczędnego ogrzewania. 5. Szczególne wsparcie dla studentów oraz młodzieży uczącej się i pracującej w Polsce i na terenie Diecezji Uppsalskiej. 6. Udzielanie wsparcia oraz nawiązywanie kontaktów pomiędzy parafiami (tworzenie parafii partnerskich). Powyższe porozumienie zawarto na okres 2006-2009. Wszystkich chętnych w imieniu uczestników i księdza prowadzącego serdecznie zapraszamy. Spotkanie z misjonarką W każdą środę o godzinie 18:00 w Sali parafii ewangelickiej gromadzi się siostrzano – braterska społeczność, którą, jak wszyscy pamiętamy, przed ponad 20 laty zainicjował ksiądz Henryk Mach. Bardzo cenimy sobie te spotkania, gdyż jest to czas wyciszenia, wielbienia Boga w pieśniach i modlitwach, wsłuchania się w Słowo Boże, czas obcowania z Bogiem i ze sobą nawzajem. W społeczności bierze udział około 50 osób. Na każde spotkanie według ustalonego grafiku wyznaczony jest prowadzący oraz wykładowca Słowa Bożego. Dziękujemy Panu Bogu, że obdarował ich swoim namaszczeniem oraz głębokim poznaniem Pisma Świętego. Prowadzący bardzo dbają o dobór pieśni, przewodniego hasła z Biblii, pamiętają w modlitwach o solenizantach, chorych i potrzebujących. Często mamy okazję wysłuchać świadectw nawrócenia i życia z Bogiem któregoś z uczestników, pieśni w wykonaniu członków Błękitnego Krzyża czy też prezentowanych solo przez braci obdarowanych muzycznie. Cieszymy się, że w uwielbieniu może nam towarzyszyć kilku instrumentalistów. Na spotkania uczęszczają księża, którzy również usługują nam Słowem. Liderzy społeczności wykazują się dużą inwencją i zapraszają do nas różnych gości – głównie misjonarzy, którzy dzielą się z nami przeżyciami z Bogiem i przybliżają nam, na czym polega ich praca misyjna. Widzimy wtedy, jak pomaga im nasza modlitwa wstawiennicza i o co mamy się nadal modlić. G³os Parafialny W ostatnią środę (10.10.2007 r.) wykład Słowa miał brat Jerzy Marcol. Analizował on List do Rzymian 7, rozdział od wiersza 7-13. W tym fragmencie apostoł Paweł przy pomocy obrazów maluje stan grzeszności człowieka. Biblia mówi, że karą za grzech jest śmierć. Apostoł Paweł ukazuje ogromne konsekwencje grzechu w życiu człowieka. Lecz Pan Bóg nie zostawił nas samych, gdyż dał nam przykazania jako zabezpieczenie relacji z Nim i z bliźnim. Taka jest w skrócie przewodnia myśl tego fragmentu listu. Po wykładzie Słowa głos zabrał nasz gość – polska misjonarka w Etiopii Iza Karpienia. Na wstępie podziękowała społeczności za modlitwy wstawiennicze. Iza wyjechała do Etiopii 27.09.2004 r. Jej organizacja misyjna SIL współpracująca z misją tłumaczy Biblii im Wycliffe’a wymaga znajomości języka angielskiego oraz urzędowego języka Etiopii – amharskiego. Język ten charakteryzuje alfabet sylabiczny tzn. jeden znak oznacza sylabę. Iza Karpienia jest koordynatorem alfabetyzacji w Południowo – Zachodnim Synodzie Kościoła Bekane Yesus. Alfabetyzacja to organizacja szkolnictwa (nauki pisania i czytania) na bazie prostych czytanek. Ta podstawowa edukacja przygotowuje ludzi do korzystania z tłumaczonej na ich języki Biblii. Nasza misjonarka przybliżyła nam Etiopię przy pomocy prezentacji zdjęć oraz obszernie omówiła dorobek na polu misyjnym za okres trzech lat. Wydano między innymi Nowy Testament w języku konso, ewangelię Łukasza w języku gamo. Po czym przedstawiła, jakie zadania wytyczyła misja na przyszłość. W Etiopii jest 86 grup etnicznych i tyle samo języków, więc potrzeby są ogromne, ale w wielodzietnych rodzinach etiopskich pierwszeństwo w alfabetyzacji mają niestety chłopcy. Pocieszające jest to, że stosunek władz Etiopii do tego typu działalności misyjnej jest pozytywny. Iza Karpienia planuje powrót do Etiopii 21 stycznia 2008 r. Społeczność zakończono prośbą modlitewną, by ludy Etiopii chciały przyjąć projekty alfabetyzacji, jakie planuje się wydrukować w kolejnych językach o egzotycznych nazwach: dasanach, zayse, walayta, gofa, aari. Planowane wydawnictwa to elementarze, proste teksty do czytania, broszurki o praktycznej tematyce np. hodowla kurczaków, jak wyprodukować mydło, jak zrobić kompost itd. Modliliśmy się również, aby Pan Bóg wyposażył współpracowników misji we wszystko, co jest wymagane w tej pracy, by błogosławił to dzieło, ochraniał od złego i burzył mur oddzielający ludzi od Słowa Bożego. Teresa Sztefek Informujemy, że została stworzona strona internetowa naszej parafii: www.ustron.luteranie.pl = www.luteranie.pl/ustron 19 WYCIECZKA KONFIRMANTÓW I MŁODZIEŻY Z DOBKI I POLANY DO JAWORNIKA W piątkowe popołudnie 12 października, my, czyli konfirmanci i młodzież z Dobki i Polany, wraz z naszym opiekunem ks. Markiem Twardzikiem udaliśmy się na wycieczkę do Jawornika. Że niby blisko? Tak, lecz przecież nie odległość się liczy, ale byśmy byli razem!!! Spędziliśmy więc wspólnie trochę czasu i poznaliśmy się bliżej. W piątkowy wieczór wraz z młodzieżą z Jawornika oglądaliśmy film Szukając siebie. To wyreżyserowana przez Gusa Van Santa wzruszająca opowieść o autorytetach i niezwykłej przyjaźni. Szesnastoletni Jamal Wallace (Rob Brown) jest utalentowanym sportowcem z Bronxu, który skrycie marzy o karierze literackiej. William Forrester (Sean Connery) jest powieściopisarzem, który żyje w samotności, z dala od świata. Przed laty wydał książkę, która przyniosła mu sławę, po czym wszelki słuch o nim zaginął. Dzięki przypadkowemu spotkaniu Forrester zostaje mentorem Jamala. Służy mu swą wiedzą i doświadczeniem nie przypuszczając nawet, że niezwykła przyjaźń odmieni ich obu. Za radą Forrestera Jamal weźmie sprawy w swoje ręce, a pisarz uświadomi sobie, że musi przełamać wewnętrzne opory i ponownie stawić czoła światu oraz życiu. Film bez przemocy, przekleństw, a mimo to bardzo fajny- polecamy wszystkim! Następnie po krótkiej dyskusji, już we własnym gronie, zjedliśmy kolację, pośpiewaliśmy trochę pieśni, a potem niespodzianka- podział na grupy i konkurs, który przygotował ks.M.T. Pytania pochodziły z zakresu wiedzy biblijnej i ogólnej. 20 G³os Parafialny Po stosunkowo krótkiej nocy, w sobotni poranek, ks.M.T., opierając się na przypowieści o miłosiernym samarytaninie mówił o wyborach, które musimy w życiu podejmować. O decyzjach dobrych i złych, o wynikających z nich konsekwencjach. Potem, mimo zimna, poszliśmy na zaplanowaną wcześniej wycieczkę w góry, na Soszów. Było chłodno, ale szczyt został zdobyty! A po powrocie: wspólny śpiew, no i rewanż, czyli konkursu część druga... Potem jeszcze pyszny obiad i niestety powrót. Następnym razem musimy zostać choć o jeden dzień dłużej!!! [95 Tez] ks. dr Marcin Luter 95 tez ks. Marcina Lutra przybite na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze dnia 31 X 1517 r. Wydarzenie uważane za symboliczny początek Reformacji, wspominany co roku w Kościele Luterańskim podczas Święta (Pamiątki) Reformacji 31 Pażdziernika. Amore et studio elucidande veritatis: hec subscripta disputabuntur Wittenbrge. Presidente Reverendo Patre Martino Lutther Eremitano Augustiniano Artium et Sacrae Theologie Magistro: eiusdemque iibidem lectore Ordinario. Quare petit: vt qui non possunt verbis presentes nobiscum disceptare: agant id literis absentes. In nomine domini nostri Hiesu Christi. Amen. Miłość do prawdy i pragnienie ujawnienia jej są przyczyną, że zamierza się przeprowadzić w Wittenberdze dysputę nad niżej podanymi tezami. Przewodzić temu będzie czcigodny ojciec Marcin Luter, magister sztuk wyzwolonych i świętej teologii i jednocześnie nauczyciel tychże. Dlatego prosi on tych, którzy nie będą mogli osobiście wziąć udział i dysputować z nami ustnie, żeby uczynili to na piśmie. W imię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen. 1. Gdy Pan i Mistrz nasz Jezus Chrystus powiada: „Pokutujcie’’, to chce, aby całe życie wiernych było nieustanna pokutą. 2. W żaden sposób nie można pod wyrazem „pokutujcie’’ rozumieć Sakramentu pokuty, to jest spowiedzi i zadośćuczynienia, które kapłan sprawuje. 3. Nie chce jednak Pan rozumieć tu tylko wewnętrznej pokuty, gdyż pokuta wewnętrzna, bez zewnętrznego uśmiercenia ciała, nie jest pokutą. 4. Kara Boża trwa dopóki człowiek czyni sąd nad sobą (to jest prawdziwa wewnętrzna pokuta), a więc aż do wejścia do Królestwa Niebieskiego. 5. Papież nie chce, ani nie może odpuszczać innych kar za grzechy jak tylko te, które nałożył wedle rozumienia swego lub wedle ustaw kościelnych. 6. Papież nie może winy odpuścić inaczej, jak tylko zwiastując i upewniając, że Bóg ją odpuścił. Ponadto w wypadkach, które są zastrzeżone dla papieża do odpuszczenia. Kto by w tym względzie papieża sobie lekceważył, tego wina pozostałaby niezgładzona. 7. Bóg nie odpuszcza nikomu win, jeśli zarazem nie przywodzi go do upokorzenia się przed kapłanem, jako swoim zastępcą. 8. Ustawy kościelne, traktujące o nakładanej pokucie, dotyczą tylko żywych i nie mogą być stosowane do umierających. 9. Dlatego też Duch Święty przychyla nam dobrodziejstw przez papieża tak, iż tenże w postanowieniach swoich zawsze pozostawał na uboczu na wypadek śmierci i ostatniej potrzeby. 10. Z tego powodu źle i nierozsądnie postępują kapłani, którzy odkładają umierającemu do czasu czyśćca pokuty kościelne. 11. Zamiana kary kościelnej na karę w czyśćcu - to kąkol, posiany oczywiście wówczas, gdy biskupi spali. 12. Dawnymi czasy kary kanoniczne nakładano nie przed, ale po absolucji, a to aby przekonać, czy żal okazany jest szczery. 13.Umierających śmierć zwalnia z pokuty; są oni prawnie wolni od wszystkich kościelnych ustanowień, bo umierają. 14. Im bardziej umierający tkwi w grzechach swoich lub brakuje mu miłości, tym większą to rodzi w nim obawę. 15. Będąc blisko bojaźni połączonej z rozpaczą, ta wielka obawa wystarcza (pomijając już inne rzeczy), by zgotować mękę czyśćcową. 16. Piekło, czyściec i niebo, są względem siebie tak różne, jak rozpacz, bliskość rozpaczy i pewność zbawienia. 17. Zdaje się być, że duszom w czyśćcu potrzeba zmniejszenia bojaźni i pomnożenia miłości. 18.Ani rozumem, ani z Pisma nie udowodniono, żeby dusze w czyśćcu znajdowały się w stanie niezdolnym do zasługi i do wzrostu miłości. 19. I to zdaje się być niemożliwe do udowodnienia, jakoby dusze w czyśćcu, przynajmniej niektóre, były pewne swego zbawienia i o nie się nie troszczyły, jakkolwiek my pewni tego jesteśmy zupełnie. 20.Dlatego papież pod przebaczeniem kary nie rozumie odpuszczenia wszelkich kar, ale tych tylko, które sam nałożył. 21. Mylą się przeto kaznodzieje odpustowi twierdząc, że przez odpust papieski człowiek staje się wolny od wszelkiej kary i zbawiony. 22. Papież nie odpuszcza duszom w czyśćcu żadnej kary, którą dusze te, wedle postanowień kościelnych, w życiu tym winny były ponieść. G³os Parafialny 23. Jeżeli jest możliwe odpuszczenie wszystkich kar, to tylko względem najdoskonalszych, a więc względem bardzo niewielu. 24. Dlatego też większą część ludu oszukuje się przez bezwzględne przyrzeczenie odpustu wszystkich kar. 25. Władza, jaką ma papież w ogólności nad czyśćcem, przysługuje w szczególności każdemu biskupowi i proboszczowi w jego diecezji lub parafii. 26. Papież bardzo dobrze czyni, że nie z władzy klucza, której nie posiada nad czyśćcem, ale sposobem prośby przyczynnej udziela duszom przebaczenia. 27. Ludzkie brednie opowiadają ci, którzy głoszą, że gdy grosz w skrzynce zabrzęczy, dusza z czyśćca uleci. 28. Jest to pewne, że gdy grosz w skrzynce brzęknie, urosnąć może skąpstwo i chęć zysku; skuteczność modlitwy przyczynnej Kościoła zależy natomiast od upodobania Bożego. 29. Któż wie, czy wszystkie dusze w czyśćcu pragną być wybawione, jak nas właśnie poucza legenda o Sewerynie i Paschalisie. 30. Nikt nie jest pewny, czy jego żal był szczery, tym mniej może być pewny, czy otrzymał zupełne odpuszczenie. 31. Jak rzadkim zjawiskiem jest człowiek prawdziwie pokutujący i żałujący, tak równie rzadkim jest taki, który by zyskał odpust prawdziwy, to znaczy, że jest ich niewielu. 32. Ci, którzy sądzą, iż mogą zapewnić sobie zbawienie przez listy odpustowe, będą wiecznie potępieni wraz z mistrzami swymi. 33. Należy się strzec tych, którzy powiadają, że odpust papieski jest najszacowniejszym darem Bożym, przez który człowiek może pojednać się z Bogiem. 34. Łaska odpustowa dotyczy kary i zadośćuczynienia nałożonych przez ludzi. 35. Nie jest to chrześcijańska nauka, że nie potrzeba pokuty i żalu temu, kto z czyśćca wykupuje dusze, lub chce nabyć prawo wyboru spowiednika. 36. Każdy chrześcijanin, prawdziwie żałujący za swoje grzechy, ma i bez listu odpustowego zupełne odpuszczenie męki i winy. 37. Każdy prawdziwy chrześcijanin, żywy czy umarły, ma udział we wszelkich darach Chrystusowych i kościelnych; Bóg mu ich udzielił i bez listów odpustowych. 38. Nie należy jednak gardzić odpustem papieża, gdyż, jak to już powiedziałem, stanowi on objaśnienie Boskiego przebaczenia. 39. Zachwalać ludowi obfitą łaskę odpustów, a jednocześnie zalecać prawdziwy żal i pokutę, jest to rzecz nad wszelką miarę trudna nawet dla najbardziej uczonych teologów. 40. Skrucha prawdziwa pożąda i łaknie kary, obfity zaś odpust uwalnia od karania i wyradza niechęć do kary, lub sprzyja co najmniej do zrodzenia się takiej niechęci. 41. O apostolskim odpuście trzeba przezornie nauczać, by lud nie powziął błędnego mniemania, że odpust przewyższa inne dobre uczynki miłości chrześcijańskiej. 42. Wszystkich chrześcijan należy nauczać, że papież bynajmniej nie sądzi, iż zakupywanie odpustu może być stawione na równi z uczynkami miłosierdzia. 43. Należy nauczać chrześcijan, że lepiej wspierać ubo- 21 gich lub pomagać potrzebującym, niż kupować odpusty. 44. Przez uczynek miłości wzmaga się w nas miłość, a człowiek staje się lepszy; przez odpust zaś nie staje się lepszy, tylko wolny od kary. 45. Należy nauczać chrześcijan, że ten, kto bliźniego widzi w niedoli, a mimo to kupuje odpust, nie zyskuje odpustu papieskiego, ale ściąga na siebie gniew Boży. 46. Należy nauczać chrześcijan, że jeżeli nie są nadmiernie bogaci, powinni zachować grosz oszczędzony na potrzeby domowe, a nie marnować go na zakupienie odpustu. 47. Należy nauczać chrześcijan, że zakupienie odpustu jest zostawione każdemu do woli i nie jest zakazane. 48. Należy nauczać chrześcijan, że udzielając odpustu, papież potrzebuje i domaga się raczej modlitw pobożnych, niż pieniędzy, które mu znoszą. 49. Należy nauczać chrześcijan, że odpust papieski jest dobry, jeżeli się na nim nie buduje zbawienia; lecz jest nader szkodliwy, jeśli z powodu niego tracimy bojaźń Bożą. 50. Należy nauczać chrześcijan, że gdyby papież wiedział o wszystkich szachrajstwach kaznodziejów odpustowych, raczej by w stos popiołów zamienił katedrę św. Piotra, aniżeliby miała być budowana kosztem skóry, krwi i ciała jego owieczek. 51. Należy nauczać chrześcijan, że papież nie szczędziłby swych własnych pieniędzy, chociażby nawet kościół św. Piotra miał być na ten cel sprzedany, byle udzielić wsparcia potrzebującym, od których obecnie kaznodzieje odpustowi wyłudzają ostatni grosz. 52. Nawet wówczas płonna jest ufność tych, którzy przez odpusty dostąpić chcą zbawienia, gdyby nie tylko sprzedawcy odpustów, ale nawet sam papież za to ręczyć chcieli duszą swoją. 53. Wrogami Chrystusa i papieża są ci, którzy z powodu kazań odpustowych w kościołach nakazują zamilknąć Słowu Bożemu. 54. Krzywda się dzieje Słowu Bożemu, jeżeli w kazaniu tyle a może i więcej czasu poświęca się głoszeniu odpustów, co i Ewangelii. 55. Zdanie papieża jest oczywiste, że skoro odpust, mający tylko podrzędne znaczenie, jednym dzwonem oraz zwykłą ceremonią i wystawnością należy obchodzić, to Ewangelię, mającą stokroć większą wartość, należy sławić stokrotnymi dzwonami i stokroć większymi ceremoniami i wystawnością. 56. ,,Skarb kościoła’’, z którego papież czerpie odpust, nie jest dostatecznie ściśle określony ludowi chrześcijańskiemu, ani przezeń znany. 57. Że nie są to skarby doczesne, łatwo stąd poznać, że nimi księża tak szczodrze szafują, ponieważ wiadomo o wielu duchownych, że oni tego rodzaju skarby (doczesne) raczej pilnie zbierają aniżeli pragną rozdawać. 58. Skarby te nie są także z zasługi Chrystusa i świętych, bo zasługa Chrystusa i bez przyczynienia się papieskiego przychyla łaski wewnętrznemu człowiekowi, dla zewnętrznego sprawia krzyż, śmierć i potępienie. 59. Św. Wawrzyniec nazwał ubogich, jako członków Kościoła, skarbem kościelnym; użył jednak zapewne wyrazu tego w ówczesnym znaczeniu. 22 G³os Parafialny 60. Skarbem tym są klucze Kościoła, podarowane nam przez zasługę Chrystusa. 61. Oczywiste jest, że do odpuszczenia kar i wybaczania grzechów w wypadkach zależnych jedynie od papieża, najzupełniej wystarcza władza papieska. 62. Prawdziwym skarbem Kościoła jest najświętsza Ewangelia chwały i łaski Bożej. 63. Lecz skarb ten jest w pogardzie u ludzi, bo on to sprawia, że pierwsi będą ostatnimi. 64. Skarb odpustowy za to jest bardzo miły, gdyż ostatnich czyni pierwszymi. 65. Dlatego też skarby Ewangelii są sieciami, w które niegdyś łowiono ludzi służących mamonie. 66. Skarby odpustowe są sieciami, w które obecnie łowią mamonę ludzką. 67. Odpust zachwalany przez kaznodziejów, jako wielka łaska, jest istotnie łaską wielką, gdyż im przynosi wiele pieniędzy. 68. W rzeczywistości jednak jest najmniejszą łaską w porównaniu z łaską Bożą i błogosławieństwem krzyża. 69. Biskupi i duszpasterze są obowiązani z należnym uszanowaniem przyjmować delegatów apostolskiego odpustu. 70. Ale równocześnie są obowiązani uważać pilnie, aby komisarze ci zamiast rozkazów papieskich nie wygłaszali własnych urojeń. 71. Kto przeciw prawdzie apostolskiego odpustu mówi, niech będzie przeklęty. 72. Kto przeciw samowolnym i kłamliwym słowom kaznodziei odpustowego występuje niech będzie błogosławiony! 73. Jak papież słusznie niełaską i klątwą karze tych, którzy podstępnie działają na szkodę odpustów. 74. Tak również słusznie dotyka niełaską i klątwą tych, którzy pod osłoną odpustu używają swoich sztuczek na szkodę świętej miłości i prawdy. 75. Niedorzecznością jest twierdzenie, że przez odpust papieski rozgrzeszony jest nawet taki człowiek, który by co przecież nie można sobie wyobrazić - zbezcześcił Matkę Bożą. 76. Wprost przeciwnie twierdzimy, że odpust papieski nawet najmniejszego grzechu odpuścić nie może - o ile będziemy pod odpustem rozumieli zmazanie winy tego grzechu. 77. Twierdzenie, że i Piotr św., gdyby był teraz papieżem, nie mógłby światu ogłosić większych łask2, jest bluźnierstwem przeciw Piotrowi św. i papieżowi. 78. My zaś twierdzimy, że i ten i każdy inny papież rozporządza większymi łaskami, aniżeli odpust, a mianowicie Ewangelią, darami miłosierdzia, darem uzdrawiania itp. (1 l. do Kor. 12). 79. Obrazą Boską jest głosić, że wystawiany w kościołach krzyż odpustowy z herbem papieża równie jest mocny i skuteczny jak krzyż Chrystusa Pana. 80. Biskupi, kaznodzieje i teolodzy, którzy dozwalają, aby nauki podobne były wygłaszane ludowi, odpowiadać będą za to przed obliczem Boga. 81. Następstwem koniecznym bezczelnych kazań odpustowych jest to, że i uczonemu trudno obronić papieża przed zarzutami i bezsprzecznie ostrymi oskarżeniami prostaczków. 82. Na przykład: dlaczego papież dla świętej miłości i dla cierpień, jakie dusze w czyśćcu ponoszą, dusz tych naraz nie wyzwoli z czyśćca; gdy tymczasem dla tak małej przyczyny, jaką jest budowa kościoła św. Piotra, za pieniądze tyle dusz wyzwala? 83. Albo: po co odbywają się egzekwie i dlaczego nie wolno jest cofnąć zapisów kościelnych, poczynionych na msze za umarłych, kiedy przecież za wybawionych nie potrzeba się już modlić? 84. Albo: cóż to jest za jakaś nowa doskonałość Boża i pobożność papieska, że bezbożnemu wolno za pieniądze wyzwalać dusze pobożne, a nie chcą duszy tych wyzwalać z miłości i bez pieniędzy? 85. Albo: czemuż owe dawne zasady pokutne, które w rzeczy samej są już zniesione i martwe, jednakże dzięki odpustowi nabrały znaczenia i mogą być usunięte tylko za pieniądze, jak gdyby dotąd istniały w całej pełni? 86. Będąc bogatym ponad magnatów, czemu to papież nie za swoje własne pieniądze, lecz za pieniądze ubogich wiernych buduje kościół św. Piotra? 87. Od czego uwalnia albo czym obdarza papież tych, którzy przez zupełną pokutę zyskali prawo przebaczenia i odpustu? 88. Gdyby papież zechciał każdemu wierzącemu udzielać rozgrzeszenia i odpustu sto razy na dzień zamiast raz tylko, czy mogłaby nad tę łaskę spaść na Kościół większa? 89. Ponieważ papież w odpuście bardziej szuka zbawienia dusz, niźli pieniędzy, dlaczego znosi dawniejsze listy odpustowe, skoro są równie ważne? 90. Chcieć takie przeciwne argumenty ludzi świeckich stłumić gwałtem, bez wskazania przyczyn i powodów, znaczy to wystawiać Kościół i papież na szyderstwo wrogów, a chrześcijan na szkodę duchową. 91. Gdyby odpust głoszono zgodnie z myślą i zapatrywaniem papieża, łatwo byłoby zbijać wszelkie zarzuty, a może by nawet wcale się nie zrodziły te zarzuty. 92. Więc precz z prorokami, którzy wołają: pokój, pokój, pokój, a pokoju nie ma (Ezech. 13,10.16). 93. Tym prorokom dobrze być musi, którzy powiadają: krzyż, krzyż, a krzyża nie ma. 94. Należy upominać chrześcijan, aby usiłowali iść za Chrystusem jako głową swoją, przez krzyż, śmierć i piekło. 95. I byli pewni, że raczej cierpieć, niż używając fałszywego pokoju, wejść mogą do niebios. GODZINY URZĘDOWANIA KANCELARII PARAFIALNEJ W USTRONIU PONIEDZIAŁEK, WTOREK, CZWARTEK, PIĄTEK od 8.00 – 14.00 ŚRODA od 11.00 do 17.00 SOBOTA od 9.00 do 12.00 NIEDZIELA przed i po nabożeństwach 23 G³os Parafialny REFORMACJA Dnia 31 października 1517 roku ksiądz dr Marcin Luter na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze przybił 95 tez. Ogłoszone tezy stanowiły owoc głębokich przemyśleń oraz smutnych doświadczeń duszpasterskich poczynionych m.in. przy słuchaniu spowiedzi. Przybicie 95 tez dało początek Reformacji, dzięki której otrzymaliśmy Ewangelię głoszoną w języku - jedyne źródło i sprawdzian prawdy, a wraz z nią naukę o usprawiedliwieniu człowieka przed Bogiem nie dla uczynków, ustanowionych przez ludzi, lecz dla wiary. Reformacja odrzuciła przymus i ślepe posłuszeństwo w rzeczach wiary, nakładając na wierzącego zwycięstwo nad zabobonem, wypiastowała zasadę wolności słowa w zgodzie z przekonaniem. / List do Efezjan 2, 8.9/ „ALBOWIEM ŁASKĄ ZBAWIENI JESTEŚCIE PRZEZ WIARĘ, I TO NIE Z WAS; BOŻY TO DAR, NIE Z UCZYNKÓW, ABY SIĘ KTO NIE CHLUBIŁ.” Dzieciństwo Marcina Lutra /W ramkach narysuj ilustrację do tekstu/ W Mansfeld przyszło na świat rodzeństwo Marcina: dwaj bracia i cztery Swego rodzinnego miasta Eisleben Marcin Luter nie pamiętał. Rodzice jego jako młode małżeństwo sprowadzili się tam z Mohra na kilka miesięcy przed jego urodzeniem. Marcin miał zaledwie dziewięć miesięcy, kiedy przenieśli się do poDom rodzinny Marcina bliskiego Mansfeld, gdzie ojciec spodziewał się otrzymać lepszą i dobrze płatna pracę... Dopiero z Mansfeld pochodzą pierwsze wspomnienia Marcina Lutra. Oczyma wyobraźni widział wąskie, strome uliczki swego miasteczka. Widział górę zamkową z zamkiem grafa na szczycie. Wokół wznosiły się hałdy kamieni, żużlu i żwiru. Na dole, na początku ulicy, która prowadziła do kościoła św. Jerzego, stał dom jego rodziców. Żyli bardzo skromnie. Ojciec był biednym górnikiem, a matka zbierała chrust w lesie i na plecach dźwigała do domu. Rodzeństwo Marcina W szkole w Mansfeld panowała nie mniejsza dyscyplina niż w domu rodziców. Kiedy Marcin skończył pięć lat, rozpoczął naukę w szkole. Niewiele dzieci szło do szkoły w tym wieku, a większość nie chodziła wcale. Musiały pomagać rodzicom Szkoła w gospodarstwie, aż stawały się dostatecznie duże i silne., by chodzić z nimi do kopalni. Były jednak za małe na tak ciężką pracę, która niszczyła ich zdrowie i życie. Ale któż wtedy zwracał na to uwagę! Jednak ojciec Marcina chciał, żeby chociaż jego najstarszy syn miał łatwiejsze życie niż on. Uważał, że chłopiec powinien się uczyć, żeby kiedyś zostać nauczycielem, burmistrzem albo sędzią. Takie były ambicje ojca, któremu dzięki ciężkiej pracy trochę się polepszyło i został członkiem rady gminnej. Szkoła mieściła się naprzeciwko kościoła św. Jerzego...a dro- siostry. Dzieci były wcześnie przyzwyczajane do pracy i często dostawały lanie, jeśli przeszkadzały, a Marcin, jako najstarszy, jeśli zbyt opieszale wypełniał swoje obowiązki. Rodzice bardzo pilnowali, żeby dzieci rosły w posłuszeństwie wobec nich i wobec Bożych przykazań. Marcin pamiętał, jakie okropne lanie dostał od matki za wzięcie orzecha bez jej pozwolenia. Ojciec również ukarał go kiedyś tak surowo, że chłopiec unikał go przez dłuższy czas. Czuł jednak, że rodzice mieli na względzie wyłącznie jego dobro. Urszula Śliwka „ Nic nie chcę odwołać, bowiem iść przeciw swemu sumieniu nie jest rzeczą dobrą ani bezpieczną. Oto stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg dopomoże.” Czy wiesz, kto i w jakich okolicznościach powiedział następujące słowa?! Czy wiesz, że ... ga do niej prowadziła stromo pod górę. I chociaż była to główna ulica miasteczka, nie położono na niej bruku i przy złej pogodzie malec tonął w błocie po kolana. Czasami zdarzało się, że starszy kolega szkolny Marcina, mieszkający po sąsiedzku Mikołaj Oemler, niósł go na barana. Cóż to była za radość! „Chodź, mały, pomogę ci” - mawiał zachęcająco, kiedy razem wyruszali do szkoły. Szkołę stanowiło jedno duże pomieszczenie, w którym wszystkie dzieci uczył jeden nauczyciel. Uczyły się czyta i pisać, a także wyznania wiary i dziesięciorga przykazań. Przy dużych różnicach wieku nauka była trudna. To, czego dzieci nie potrafiły pojąć, nauczyciel „wbijał” im za pomocą kija. 24 G³os Parafialny G³os Parafialny PODZIĘKOWANIA Parafia Ewangelicko- Augsburska w Ustroniu pragnie serdecznie podziękować: • Za prace renowacyjne krzyża na cmentarzu firmie Kubala i Kowala • Wykonanie masztów firmie Kubala oraz za zaangażowanie panu Wiktorowi Byczuk. • Stowarzyszeniu Kobiet Ewangelickich za przekazanie ofiary na wykonanie bramy wjazdowej. • Za porządkowanie terenu na placu kościelnym (wycinka drzew) panom Feliksowi Miszta, Bronisławowi Stekla, Jerzemu Kłoda, Damianowi Szafarz, Józefowi Sikora, Tadeuszowi i Piotrowi Szyper, Edwardowi Markuzel, Janowi Kluz, Erykowi Tietz, Gustawowi Kubala. • Za prace renowacyjne nawierzchni na placu kościelnym firmie państwa Grażynie i Władysławowi Hławiczka. • Za pomoc przy konserwacji ogrodzenia wokół parafii, kościoła oraz ławek panom Stanisławowi Gogółka, Piotrowi Bruzda, Józefowi Cieślar, Bronisławowi Dzida, Fryderykowi Kurkowskiemu, Arturowi Ryszka, paniom :Krystynie Chwastek, Annie Guznar, Urszuli Rakowskiej, Stanisławie Leśniak, Zofii Mikołajczyk • Za odnowienie i renowacje: - naczyń komunijnych pani Krystynie Chwastek, - krzyża na ołtarzu panu Czesławowi Kowacz. • Za wykonanie projektu tablicy informacyjnej pani Urszuli Konopek, oraz Panu Jerzemu Januszewskiemu za wykonanie i montaż tejże tablicy. • Paniom ze Stowarzyszenia Kobiet Ewangelickich za pełnienie dyżurów w kościele w okresie wakacji. • Za wykonanie i administracje parafialnej strony internetowej panu Janowi Cholewie • Panom Leonardowi Greń i Janowi Kobiela za wykonane prace przy kościele ap. Mateusza w Polanie Za wszelkie zaangażowanie, poczucie odpowiedzialności na rzecz wspólnoty parafialnej serdeczne Bóg zapłać! 25 Przepisy na co dzień i od święta Chleb (na 3 foremki keksowe) Składniki: - 1,5 kg żarnówki pszennej - 150 g otrębów - 350 g mąki tortowej, lub pszennej - 2 łyżki soli - 300 g słonecznika - 300 g siemienia lnianego - 0,5 paczki kminku - woda (około 1l) Zaczyn 140 g drożdży (0,5 l mleka, łyżka cukru, łyżka mąki) Sposób przygotowania: Najpierw przygotować zaczyn, gdy wyrośnie, wszystkie składniki dobrze wymieszać, wypełnić ciastem trzy prostokątne blaszki uprzednio posmarowane masłem. Wypełnione ciastem postawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Piec około 1 godziny w nagrzanym piekarniku do 180 stopni Celsjusza. Dynia z pomarańczą – kompot Składniki: - 4kg dyni (pokroić w kostkę) - 1 pomarańcza (pokroić w plastry ze skórką) - 2l wody, 600g cukru, 1 łyżka kwasku cytrynowego – zagotować Sposób przygotowania: Na dno litrowego słoika położyć plaster pomarańczy, następnie dynie i zalać zalewą. Pasteryzować 20 minut. Staropolski piernik świąteczny Ciasto przygotować na 5 tygodni przed pieczeniem i upiec na tydzień przed świętami. Składniki: - 0,5kg miodu - 2 szklanki cukru - 250g smalcu Podgrzać stopniowo, niemal do zawrzenia. Masę ochłodzić. Do letniej masy dodajemy stopniowo – wyrabiając ciasto ręką – kolejne składniki: - 1kg pszennej mąki - 3 całe jaja - 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej rozpuszczonej w 0,5 szklanki zimnego mleka - 0,5 łyżeczki soli - 3 torebki korzennych przypraw do piernika Po wyrobieniu nadać ciastu kształt kuli, włożyć do kamionkowego garnka, przykryć czystą, lnianą ściereczką i umieścić w chłodnym miejscu na 5 tygodni. Dojrzałe ciasto podzielić na 3 części i po rozwałkowaniu piec na blasze (pergaminie). Ochłodzone placki przełożyć lekko rozgrzanym, powidłem śliwkowym lub marmoladą. Po przełożeniu piernik nakryć arkuszem papieru i równomiernie obciążyć książkami. Piernik długo zachowuje świeżość. G³os Parafialny 26 Z kartoteki parafialnej NABOŻEŃSTWA i STAŁE SPOTKANIA USTROŃ 15.07.2007 r. NIEDZIELA 15.07.2007 r. 8.30 Nabożeństwo i szkółka niedzielna. 22.07.2007 r. I i III Niedziela miesiąca nabożeństwo spowiednio-komunijne. 05.08.2007 r. Ustroń 05.08.2007 r. 10.30 Nabożeństwo Ustroń 05.08.2007 r. 10.30 Gwiazdki i Promyki 12.08.2007 r. 12.00 próba Sunrise 19.08.2007 r. 16.00 w drugą i czwartą niedzielę miesiąca godzina biblijna 16.09.2007 r. PONIEDZIAŁEK 16.09.2007 r. 16.09.2007 r. 17.00 Spotkanie koła diakonijnego „Samarytanin” 25.09.2007 r. WTOREK 29.09.2007 r. 10.00 II i IV wtorek miesiąca spotkania emerytów 17.00 I wtorek miesiąca spotkanie ewangelickiego stowarzy- 14.10.2007 r. 14.10.2007 r. szenia kobiet 17.00 III wtorek miesiąca PTE (Polskie Towarzystwo Ewangelickie) ŚRODA 18.00 Spotkanie społeczności CZWARTEK 10.00 Nabożeństwo w Domu Spokojnej Starości przy ul. Słonecznej PIĄTEK 16.00 Spotkania dla konfirmantów I i III piątek gimnazjum nr 1, II i IV piątek gimnazjum nr 2 17.00 Spotkanie młodzieży 18.30 Próba Chóru Parafialnego SOBOTA 10.00 III sobota miesiąca spotkania dla osób niepełnosprawnych „Ewangelickiego Stowarzyszenia Maria-Mara” FILIAŁ POLANA NIEDZIELA 10.00 Nabożeństwo i szkółka Niedzielna I Niedziela miesiąca nabożeństwo spowiednio-komunijne PONIEDZIAŁEK 14.00 próba Chórku dziecięcego 18.00 Spotkanie społeczności WTOREK 17.00 spotkanie diakonijnego koła „Samarytanin” ŚRODA 16.30 Godzina Biblijna CZWARTEK III Czwartek miesiąca Spotkanie Kobiet PIĄTEK 17.00 spotkanie młodzieży 19.00 próba Chóru Parafialnego Filiał LIPOWIEC i Równica NIEDZIELA 10.30 Nabożeństwo, II niedziela miesiąca nabożeństwo spowiednio-komunijne 12.00 Nabożeństwo na Równicy w II Niedzielę miesiąca CHRZTY Oliwier Sergiusz Zieliński Wiktoria Ewelina Adasiak Viktoria Sara Bryl Matylda Melania Markiewicz Alex Igor Porębski Patryk Wiktor Porębski Nataniel Hazuk Bartosz Oliwier Czepczor Wojciech Jaworski Julia Sudomir Nina Gral Maja Podżorska Magdalena Dorota Pindel Gabriela Izabela Romańska Laura Ewa Legierska ŚLUBY 07.07.2007 r. – Andrzej Gruszka i Gabriela Kunrad 07.07.2007 r. – Piotr Gancarczyk i Patrycja Agnieszka Wawrzacz 21.07.2007 r. – Łukasz Heczko i Anna Dominika Marek 11.08.2007 r. – Janusz Krzempek i Dorota Lorc 18.08.2007 r. – Krzysztof Adrian Plinta i Beata Małgorzata Wilk 08.09.2007 r. – Andrzej Krzysztof Michalik i Dominika Beata Gluza 08.09.2007 r. – Arkadiusz Franciszek Kowalewski i Dominika Małgorzata Zwias 22.09.2007 r. – Józef Andrzej Juroszek i Joanna Śliż 22.09.2007 r. – Bartosz Janusz Ostrowski i Natalia Anna Tomiczek 29.09.2007 r. – Dariusz Grzegorz Galeja i Elżbieta Iwona Świder 29.09.2007 r. – Grzegorz Mariusz Mlicki i Bożena Anna Nowak 06.10.2007 r. – Mariusz Tadeusz Klukowski i Katarzyna Ilona Raszka 13.10.2007 r. – Dawid Cieślar i Sylwia Niemczyk 20.10.2007 r. – Mateusz Andrzej Heczko i Małgorzata Natalia Skrzypczyk 04.07.2007 r. 07.07.2007 r. 12.07.2007 r. 20.07.2007 r. 24.07.2007 r. 03.08.2007 r. 04.08.2007 r. 25.08.2007 r. 29.08.2007 r. 31.08.2007 r. 15.09.2007 r. 19.09.2007 r. 18.09.2007 r. 28.09.2007 r. 01.10.2007 r. 01.10.2007 r. 02.10.2007 r. 03.10.2007 r. 11.10.2007 r. POGRZEBY śp. Emilia Krzywoń zd.Bujok śp. Ryszard Stopyra śp. Anna Sikora zd. Lutczyn śp. Karol Śliwka śp. Małgorzata Bojda zd. Gomola śp. Józef Gomola śp. Konrad Doktor śp. Paweł Kohut śp. Leopold Serwin śp. Edmund Hudzieczek śp. Emilia Gluza zd. Śliwka śp. Zofia Żyła zd. Procner śp. Emilia Kowala zd. Czyż śp. Krystyna Szwarc zd. Baca śp. Marta Podżorny zd. Wybraniec śp. Ewa Sikora zd. Szymala śp. Anna Kubala- Lipus zd. Kubala śp. Wanda Kubala zd. Niedoba śp. Józef Tyrna l. 82 l. 51 l. 67 l. 76 l. 77 l. 72 l. 69 l. 84 l.66 l.58 l. 86 l. 59 l. 60 l. 62 l. 58 l. 77 l. 69 l. 66 l. 73 G³os Parafialny 27 Dziękczynne Święto żniw Wycieczka do wittenbergii 28 G³os Parafialny Największym skarbem Kościoła, jest najświętsza ewangelia chwały i łaski Bożej . Teza 62 Redakcja: Ks. Piotr Wowry, ks. Marek Twardzik, mgr teol. Marcin Konieczny www.ustron.luteranie.pl = www.luteranie.pl/ustron Współpraca i foto: inż. Michał Pilch Korekta: Agnieszka Migacz Druk: INTERFON Sp. z o.o. 43-400 Cieszyn, ul Olszaka 5, tel. 033 8510 543