Pobierz

Transkrypt

Pobierz
czasopismo
bezpłatne
north east
magazyn dla polonii
temat numeru:
Halloween
a Wszystkich
Świętych
4
#39
wywiad:
3 urodziny 2B: Serducho się cieszy 6
magiczne miejsca:
Amble i Warkworth 11
kinoteka 13
pełna kultura 13
numer 39 | listopad 2009 | czasopismo bezpłatne | www.2B.nepco.org.uk
pl akcenty 8
To jest miejsce
na Twoją reklamę
To advertise in 2B contact:
[email protected]
Trzecie urodziny
2B i ... festiwal
Made in Poland!
Poczuj się pewnie na brytyjskich drogach!
Polska księgowa w Newcastle upon Tyne
Testy na prawo jazdy na wszystkie kategorie oraz brytyjski
kodeks drogowy w języku polskim. Profesjonalne i kompletne.
oferuje pomoc w:
• prowadzeniu księgowości dla małych firm
• rozliczeniach podatkowych (Tax Return):
self-employed, partnership
• zwrotach podatkowych z P45 i P60
kontakt:
Magdalena Rostkowska
0791 205 90 85
Bezpłatne doradztwo odnośnie uzyskania prawa jazdy w Wielkiej Brytanii!
www.emano.co.uk
[email protected]
07871 410 164
Transport na
lotniska
j
Potrzebujesz taniego transportu
na lotniska, do konsulatu i nie
tylko? Dobrze trafiłeś, bo taniej
już nie można! Nie chcesz
przepłacać?
Oferuję przewóz osób
24 godziny na dobę
na terenie całej Anglii.
Dysponuję samochodem
Mercedes E300 TD kombi.
Tanie na!
oż
już nie m
Zainteresowany?
Zadzwoń:
Marcin
07704 404 262
sklep
Polskie Smakołyki polski
kafejka internetowa
mrożonki
wędliny
leki
prasa
alkohol
wyroby
własne:
bułki
ciasta
pączki
Przeprowadzki, transport na lotniska,
paczki do Polski, przewóz mebli
Tanie przelewy pieniędzy do Polski:
£5 bez względu na kwotę
Darmowe rozmowy do Polski
na numery stacjonarne!
Świąteczne zamówienia na ciasta, pierogi, wędliny i karpia
199 High Street West
SR1 1UB Sunderland
tel. 0191 510 26 70, kom. 078 265 867 22 (Andrzej)
Godziny otwacia:
poniedziałek – sobota 10 – 20
niedziela 12 – 20
spis treści
#39
wstępniak
Podane poniżej ceny z i do
Newcastle (niezależnie od
ilości osób):
• Doncaster – £55
• Edinburgh – £60
• Liverpool – £75
• Glasgow – £75
• Leeds – £45
• East Midlands – £80
• Manchester – £75
Czas biegnie nieubłaganie i każdy z nas
z roku na rok się starzeje. Lat przybywa też
rzeczom, które „żyją” obok nas. Aż trudno
uwierzyć, że 2B ma już 3 pełne lata. A pamiętacie początki? Kolorowa kartka drukowana na uniwersytecie, potem coraz więcej
i więcej tekstów, stron, informacji... A dzisiaj? Profesjonalnie złożone, rozpoznawalne pismo lokalne, mocna grupa dziennikarzy gotowych do działań i pełno tematów
wokół. W ciągu trzech lat pismo przeszło
poważne transformacje, a osoby zaangażowane w jego tworzenie rozwijały się i nabywały nowe umiejętności. Czy jesteście zadowoleni z tego, czym pismo jest teraz? Odpowiedź pozostawiam wam i otwartym do
dyskusji forom internetowym. Z okazji urodzin życzymy sobie zadowolonych czytelników, którzy w połowie każdego miesiąca będą szukali nowego numeru 2B z lokalnymi
wiadomościami. Chcemy, żeby sięgali po nie
z zaciekawieniem i poczuciem, że są częścią
lokalnej społeczności polskiej. O tym, jak to
kiedyś było z 2B, można przeczytać na str. 6
w rozmowie dwóch założycielek magazynu:
Marty Zielińskiej i Ani Fraszczyk.
Listopad to dla nas ważny miesiąc z jeszcze innego powodu. W dniach od 12 do15 listopada odbędzie się Weekendowiec Festiwalu Made in Poland, czyli 4 dni spotkań z kulturą polską: ekscytujące koncerty (x5!),
film (x1) i poczęstunki (x2). Specjalnie dla
Was na jedyny koncert na wyspach 12 listopada przyjedzie grupa Kyst (www.myspace.com/kystband). Zagrają razem z lokalnymi muzykami Van Rezner (z Polski)
i Zadok (z Anglii) w Tyne Bar, miejscu znanym z alternatywnych działań i dobrej muzycznej atmosfery. Następnego dnia w piątek 13 (!) listopada zapraszamy do kina na
film „Sztuczki” w reżyserii Jakimowskiego
(z angielskimi napisami, więc warto zaprosić angielskich znajomych). Na film można
przyjść (trochę) głodnym – po seansie w Tyneside Bar organizatorzy zapowiadają degustację potraw polskiej kuchni oraz koncert akustyczny Paweł Jędrzejewski Trio. Na
tym nie koniec! W sobotę właściciele sklepu
polskiego Malgosia’s zapraszają na polskie
ciasta, kanapki i przekąski do Newcastle.
Na zakończenie festiwalu – nie lada gratka, nie tylko dla koneserów jazzu. Popularny polski trębacz Tomasz Stańko zagra dla
lokalnej publiczności w The Sage Gateshead
w niedzielę 15 listopada o 20.00 (w ramach
współpracy z Polska! Year).
Dużo wrażeń, sporo dobrej muzyki
i - miejmy nadzieję - świetnej atmosfery.
Wszystko po to, by rozjaśnić smutne listopadowe wieczory i sprawić, żebyśmy mieli
się czym chwalić wśród Anglików. Do zobaczenia na imprezach!
4
Temat numeru:
Angielskie Halloween a polskie
Wszystkich Świętych
6
Wywiad: Serducho się cieszy
– trzecie urodziny 2B!!!
7
Jak człowiek z człowiekiem:
Rutyna
7
8
Newsletter Nepco
PL akcenty: relacja z wernisażu
wystawy fotograficznej
Polska w obiektywie
10 Język bez granic: Na przekór
kolorom wokół – zielono mi
11
Magiczne miejsca:
Amble i Warkworth
1 2
Wiadomości z Polskiej Szkoły
Sobotniej oraz sonda wśród
dzieci: Co ci się podoba i nie
podoba w polskiej szkole?
13
13
14
14
Pełna kultura: Co? Gdzie? Kiedy?
Kinoteka: Lektor
Felieton: Z kraju afer
English summary
Danuta Kudłacik
www . madeinpolandfestival . co . uk
szczegóły na ostatniej stronie
Redaktor naczelny: Danuta Kudłacik
Projekt i opracowanie graficzne: Mate Creative www.matecreative.com
Zespół redakcyjny: Joanna Lompart-Chlaściak, Anna Fraszczyk, Grażyna Winniczuk, Marlena Weber, Tomasz Dębski,
Kasia Makarewicz, Piotr Surmaczyński, Jerzy Wojciech, Gabriela Winniczuk, Beata Brzeziańska, Rachel Clemens
Zdjęcia na okładce: Karolina Maciągowska
Marketing: Michał Czubiński Dystrybucja: Alex Colling
Korekta: Ewelina Rolka
Wsparcie techniczne: Quality Computer Specialists
Kontakt z redakcją: [email protected]
Wydawca: NEPCO CIC
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam.
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 3
temat numeru
Halloween a
Wszystkich Świętych
Kiedy słyszę słowo Halloween mam tylko dwa skojarzenia: stare, amerykańskie horrory
i przerażająco uśmiechające się dynie. Oczywiście, to wielkie uproszczenie. Wszyscy wiemy,
ze Halloween to dzień, w którym dzieci poprzebierane za upiorne postacie, pukają do drzwi
i proszą o cukierki. Spotkawszy się z odmową straszą sztuczkami, bynajmniej nie magicznymi (trick or treat). Czy tylko o to chodzi?
fot. Karolina Maciągowska
Ten dzień ma głębszą genezę. Nazwa
Halloween prawdopodobnie pochodzi od
słów All Hallows Eve, czyli Wigilia Wszystkich Świętych. Wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain: ponad dwa tysiące lat temu
w tym dniu żegnano lato a witano zimę, obchodzono również dzień Wszystkich Świętych. Palono wtedy ogniska i odprawiano
modły za dusze zmarłych. Natomiast Irlandczycy w czasach pogańskich przebierali się
w kolorowe kostiumy i odprowadzali duchy
do granic miasta czy osady. Trudno nie dopatrzeć się w tych starych obyczajach elementów duchowości, które dziś ustąpiły miejsca
komercji i pustej zabawie. A szkoda. Świat
ewaluował - tylko czy w słuszną stronę?
Polskie Halloween?
Halloween w Polsce pojawiło się w latach dziewięćdziesiątych i powoli, acz skutecznie, wkrada się w łaski Polaków. I u nas
w kraju w październiku w sklepach zobaczyć
można gadżety i przedmioty związane z „pogańskim” świętem. Myślę jednak, że nie ma
szans rozprzestrzenić się na taka skalę, jak
w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. My za bardzo kochamy zapach zniczy, przyjemne mroźne powietrze, cmentarze
skąpane w słońcu i pokryte dywanem liści.
Nasza Uroczystość Wszystkich Świętych to
niemal mistyczne przeżycie. Dzień, do którego przygotowujemy się dłuższy czas, i duchowo, i materialnie oczywiście. Porządkujemy
4|
groby naszych bliskich, kupujemy kwiaty i znicze, by w końcu kilka godzin spędzić
przy grobach ukochanych, którzy odeszli. Pogrążając się w zadumie wspominamy ich, modlimy się, myślimy o śmierci i rzeczach ostatecznych. My, ludzie morza (pochodzę z Ustki), mamy jeszcze jeden zwyczaj: wieczorem pierwszego listopada chodzimy na plażę
i ustawiamy znicze, wiele zniczy tym, którym
nie udało się powrócić z ostatniego rejsu. Do
dziś czuję woń unoszącego się dymu, bliskość
wszystkich, którzy przyszli, mistycyzm otaczający serca ułożone ze zniczy.
Jest także druga, komercyjna strona tego dnia. Wszystkie te ozdoby, wymyślne znicze, kwiaty, setki gatunków. I tu ksiądz z mej
starej parafii miał rację gdy mówił, że te zbytki niewiele pomogą umarłym, bo im potrzeba modlitwy. Zgadzam się z nim, ale jeżeli zachowamy złoty środek, to wszyscy będą
szczęśliwi.
Rozmyślając o Halloween zastanawiam
się, czy to odchodzenie od starych tradycji
nie jest trochę ucieczką od śmierci, strachem
przed nią? Stąd to bezmyślne oddawanie się
zabawie, sztuczkom i cukierkom a nie zadumie, wyciszeniu i refleksji.
A co na to Anglicy?
Po rozmowach z moimi współpracownikami oraz dziećmi z jednej ze szkół podstawowych w Gateshead, byłam nieco zaskoczona. Okazało się bowiem, że starsi z nich
z rozrzewnieniem wspominają starą formę tegoż dnia, to znaczy wycinanie w dyni
(czasem w rzepie) twarzy, mocowanie świeczek i chodzenia dookoła w celu odstraszania
złych duchów, zabawę w łapanie jabłek (Apple bobbing – jabłko nieuszkodzone w zabawie miało oznaczać pomyślność w przyszłym
roku), skok przez dwanaście świec – te z nich,
które nie zgasną, oznaczają szczęśliwe miesiące w przyszłym roku (trochę to przypomina nasze wróżby andrzejkowe). Dziś dzieci proszą o cukierki, nie bardzo wiedząc, dlaczego. Zapytane o sztuczkę, uciekają w popłochu. Moi rozmówcy wymieniali oczywiście dynie, przerażające stroje, czarownice,
potwory, złe duchy, Halloween party, ale gros
z nich wyrażało tęsknotę za pierwotną wersją
tego dnia, kiedy wierzono w złe siły i w moc
odprowadzenia ich za granice swych osad.
Jaka szkoda, że już nie mamy tej wiary…
Tak więc, Kochani, może warto wskrzeszać stare tradycje, a już na pewno kultywować nasze. Ja 1 listopada pojadę na plażę…
Beata Brzeziańska
Za podzielenie się swoimi refleksjami na temat
Halloween dziękuję: Louise Donnelly, Laurze Carpenter, Catherine Nelson, Markowi Conder oraz
dzieciom: Elli, Lilly, Raph, Lauren.
Angielskie
Halloween
W Anglii Halloween to jest takie coś jak Uroczystość Wszystkich Świętych w Polsce, tylko tutaj obchodzi się je zabawnie, a w Polsce bardziej refleksyjnie. Szczerze mówiąc, wolę angielską wersję. Dlaczego? Co jest w tym święcie takiego, że dzieci je uwielbiają?
Cukierki. Tak właśnie: cukierki. Halloween to
przede wszystkim słodycze, za którymi przecież
przepadamy. Jak je zdobyć? Myślicie, że to takie
łatwe? Musimy pukać do każdych drzwi i wyglądać strasznie. Bo Halloween to święto przebierańców! Trzeba wyglądać tak, jakby się dopiero
zostało zamordowanym, albo wstało z grobu, albo jakby się miało nieuleczalną chorobę w ostatnim stadium rozwoju, albo być czarownicą, wampirem - po prostu kimś (lub czymś) związanym ze
śmiercią, rzeczami tajemnymi i strasznymi. Sklepy doskonale zarabiają na koszmarnych strojach
i wampirzych zębach, bo przeciętny młody Anglik
nie założy w kolejnym roku tego samego. Małe dzieci najchętniej przebierają się w czarownice,
potwory, wróżki, dynie i duchy, nastolatki w sumie tak samo, może tylko jest więcej wampirzyc,
diabłów i kotów.
Dwa lata temu z koleżanką zdecydowałyśmy
się na taki obchód w okolicach mojego domu. Ja
byłam rozczochraną wampirzycą z podkrążonymi oczami, z kącika ust ciekła mi sztuczna krew,
paznokcie pomalowałam fosforyzującym lakierem. Koleżanka wyglądała równie strasznie. Rodzice nie pozwolili nam jednak włóczyć się samopas, tylko mama dyskretnie trzymała się z tyłu. Powiem szczerze, nazbierałyśmy sporo, ale też
wiele drzwi nie otworzyło się przed nami w ogóle. Co się robi w takich wypadkach? Trick or treat! To znaczy „cukierek albo psikus”, więc dorośli
- dawajcie cukierki!!! Wraz z koleżanką robiłyśmy
takie psikusy jak wrzucanie sztucznych, mokrych
i obkrawionych palców przez skrzynkę na listy
i wrzucanie surowych jajek. Za to moje koleżanki
poszły trochę za daleko i obrzuciły kilka domów
jajkami, przez co wpadły w kłopoty. Rozumiem,
że niektórzy dorośli nie znoszą tego święta i nie
chce im się co pięć minut otwierać drzwi (znam
takich, co gaszą wszystkie światła i udają, że nikogo nie ma), ale zrozumcie, że my chcemy się
po prostu bawić (i dostać słodycze oczywiście).
Spotkałyśmy też domy, gdzie przyjmowano nas
gościnnie, a jedna pani sama była przebrana za
czarownicę, kiedy wynosiła miskę z cukierkami.
W innym w oknie paliła się wydrążona dynia, to
też było dla nas znakiem, że właściciele nie boją
się dzieci, więc pukałyśmy bez obaw.
Wróciłyśmy z torbami słodyczy do domu,
i moja koleżanka została u nas na noc. Opowiadałyśmy sobie straszne historie i poszłyśmy spać
nad ranem. Po tej nocy większość naszych słodyczy została zjedzona.
Gabriela Winniczuk, lat 12
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 5
newsletter nepco
Z Martą Zielińską – współzałożycielką Informatora dla Polaków „2B” rozmawia
druga współzałożycielka – Anna Fraszczyk.
MZ: Niewiarygodne. Serducho się cieszy, kiedy
widzę, co wyrosło z tych dwóch kartek kserowanych ukradkiem gdzieś na uczelni.
Anna Fraszczyk: Pamiętasz skład pierwszego numeru 2B?
AF: (śmiech) Właśnie też mi się teraz przypomniały te akcje ksero za kredyty na uniwersytecie.
Marta Zielińska: Tak.
AF: Dalej, dalej... Co pamiętasz?
MZ: Ale chodzi Ci o sam proces, czy o to jakie artykuły tam były?
AF: O wszystko mi chodzi, co tylko pamiętasz...
MZ: O Jezuniu!!! Że siedziałyśmy w nocy pamiętam. A potem pamiętam, jak rozdawałyśmy pod
kościołem. I pamiętam, że był artykuł o Remembrance Day.
AF: Po co my to w ogóle zaczęłyśmy?
fot. Szymon Wierzchowski
6|
MZ: Bo nas ludzie zagadywali w klubie na schodach o rzeczy, które są oczywiste i które można znaleźć w Internecie, jeśli się wie, że dostęp
do niego jest w bibliotece. Pamietasz – najpierw
przyczepiłśmy te informacje o bibliotece na tablicy informacyjnej w klubie (Klub Polski - przyp.
red.)...
AF: Pamietam! A poźniej wiadomość, że będzie
rozdawany wasz informator. Nawet znalazlam
ostatnio skrawek ogłoszenia w domowych papierach!
MZ: No, proszę. Chyba inspiracją do stworzenia czegoś były też pewne gazety. Pamiętasz
te gazety z Londynu, które rozdawałam (akcja
Marta (Zielka) Zielińska
przyjechała do Newcastle upon Tyne we wrześniu 2006 r. na roczne studia podyplomowe na Newcastle University. Już w listopadzie 2006 r., wspólnie
z Anną (FrAnią) Fraszczyk
napisały, złożyły, wydały i rozdały pierwszy numer
„Informatora dla Polaków
w Newcastle - 2B”. Obydwie zostały zwerbowane
przed administratora portalu dla Polaków www.ncl.
to.pl (dziś www.polnews.co.uk - przy red.) do administrowania na forum internetowym. Później wspólnie
działały jeszcze w organizacji studenckiej PUK oraz
były współzałożycielkami
NEPCO (www.nepco.org.
uk), które powstało w marcu 2007 r. Zielka wróciła
do Polski we wrześniu 2007
r. i dziś mieszka i pracuje w Warszawie. I wciąż jest
na liście mailingowej magazynu „2B North East”. FrAnia mieszka, pracuje i studiuje w Newcastle oraz do
dziś współpracuje z redakcją 2B.
rozdawania gazety „Polish Express” w Newcastle - przyp. red.)? Wtedy zauważyłyśmy, że,
po pierwsze, jest na to popyt, a po drugie – że
w tych gazetach brakuje informacji dla ludzi
z Newcastle.
AF: Zapamiętałaś jakiś konkretny artykuł?
MZ: Z pierwszego czy w ogóle?
AF: W ogóle...
MZ: Zapamiętałam rozmowę z dziadkami z klubu. Mówię o tej, gdy byłam u nich w domu z wizytą. Ciasteczka, herbatka… I oni opowiadali o tym, jak to się wszystko zaczęło: jak budowali
kościół, jak tworzyła się jakaś społeczność. To było dla mnie wzruszające. Miałam taki moment, że
zobaczyłam coś innego niż to, czego doświadczaliśmy na co dzień w klubie, gdzie byliśmy intruzami. Nastąpiło wtedy ocieplenie stosunków...
AF: Hmmm... Faktycznie, ten personal touch dużo zmienia.
MZ: Wydaje się, że teraz jest więcej osób zaangażowanych w cały projekt, co zdecydowanie jest
in plus.
AF: No i są duże foty, ładny papier... Widziałaś
w ogóle wersję papierową w formacie A4?
MZ: Papierową nie, tylko PDF-y.
AF: OK, to jak już się wprowadzisz do nowego
mieszkania w Warszawie, to prześlij adres, a wyślę Tobie najnowsze 2B. Co miesiąc są teraz spotkania redakcji, ekipa się powoli rozrasta i jest
kilku fotografów. Ale jedno pozostaje bez zmian
– wolontariat ludzi. Widzialaś najnowszy numer
2B38?
MZ: Tak, wyglada bardzo profesjonalnie. Jak rozumiem, nie ma już powiązania z NEPCO?
MZ: To tego mi jakoś tu brakuje.
AF: Wróćmy do 2B.
AF: Samo NEPCO CIC ma teraz dwie nogi: magazyn 2B i Polską Szkołę Sobotnią. Plus okazyjne imprezy, np. Made in Poland Festival... Czego
Cię nauczyło 2B?
AF: Poszukam, bo też pamiętam, że te 2 i B
chciałam jakoś połączyć... Łatwo było przekonać
innych do pomysłu pisania do 2B?
MZ: Myślę o tym pytaniu... Nie pasuje mi słowo
„przekonać”.
Nepco CIC na
kiermaszu
sztuki
Pod koniec października Nepco CIC zostało
zaproszone do udziału w festiwalu Learning Revolution “Craft of all cultures”. Danuta Kudłacik z Agnieszką Maszkało i Martą Strzelecką zaprezentowały sztukę wycinanek łowickich. Stoisko cieszyło się dużym powodzeniem, szczególnie wśród najmłodszych uczestników imprezy.
Każdy chciał dorównać „łowiczankom”, chociaż
wiadomo, że jest to sztuka, której nie sposób nauczyć się w ciągu paru godzin. Warto jednak próbować! (DK)
AF: Ależ jest! NEPCO CIC jest wydawcą 2B.
MZ: ...jakbym zobaczyła klub ich optyką...
MZ: A!!! Pamiętam, jak wymyślałyśmy i kombinowałyśmy z tym logo. Powinnaś mieć jakieś
różne próby w swoim komputerze.
Co świętować?
MZ: Żeby się nie bać.
AF: Mnie też!
MZ: Sama bym się nie odważyła.
AF: Ja sama też nie... Dziękuję.
fot. Danuta Kudłacik
Serducho się cieszy
AF: Już nie pamiętam początków. Ale chyba było to coś na zasadzie umowy. Dogadaliśmy się,
że Jerzy Wojciech napisze dla nas jeden artykuł
w miesiącu, a ja raz na trzy miesiące coś do jego
gazetki w Polsce. Co sądzisz o zmianach, które
zaszły w 2B przez te 3 lata?
kalendarium
fot. Danuta Kudłacik
3 urodziny 2B
AF: W takim razie: zwerbować?
jak człowiek z człowiekiem
MZ: To zależy. Wydaje mi się, że próba zwerbowania była złym pomysłem. Przypominają mi
się w tym miejscu konkretne osoby... Najlepsze
efekty były wtedy, gdy dawaliśmy możliwość. –
Chciałbym podziałać, ale nie mam kiedy. – OK,
to coś napisz. Najlepiej sprawdzały się te osoby,
które same się zadeklarowaly. Marta – regularnie
pisała o profitach (dział „Taxy/Benefisy” - przyp.
red.). Czasem ludzie pisali do nas maile.
AF: Faktycznie, maile też były. I pamiętam przepisy kulinarne „yeri” (dział „Przepisy” - przyp.
red.). A później historyczne wywody „skrzypa polnego” (dział „Magiczne Miejsca” - przyp.
red.).
MZ: A jak było z felietonami z Polski?
10/11 Dzień Przewodników i Ratowników Górskich
11/11 Narodowe Święto Niepodległości
12/11 Dzień Drwala
14/11 Światowy Dzień Chorych na Cukrzycę, Dzień
Seniora
15/11 Światowy Dzień Pamięci o Ofiarach
Wypadków Drogowych (ONZ), Światowy Dzień
Systemów Informacji Geograficznej, Święto
Matki Bożej Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia,
Światowy Dzień Rzucania Palenia
16/11 Międzynarodowy Dzień Tolerancji (ONZ)
17/11 Dzień Studenta
19/11 Święto Wina
20/11 Dzień Uprzemysłowienia Afryki (ONZ),
Powszechny Dzień Dziecka (ONZ)
21/11 Dzień Pracownika Socjalnego, Światowy
Dzień Telewizji (ONZ), Światowy Dzień Życzliwości
i Pozdrowień
22-26/11 Dni Honorowego Krwiodawstwa
w Polsce
24/11 Katarzynki, Dzień bez Futra
25/11 Światowy Dzień Pluszowego Misia,
Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec
Kobiet (ONZ)
29/11 Dzień bez Kupowania, Dzień Podchorążego,
Międzynarodowy Dzień Solidarności
z Palestyńczykami (ONZ)
30/11 Andrzejki
01/12 Dzień walki z AIDS (ONZ)
02/12 Światowy Dzień Walki z Uciskiem,
Międzynarodowy Dzień Upamiętniający Zniesienie
Niewolnictwa (ONZ)
03/12 Międzynarodowy Dzień Osób
Niepełnosprawnych (ONZ)
04/12 Dzień Górnika i Naftowca - Barbórka
05/12 Międzynarodowy Dzień Wolontariusza
Wspierającego Rozwój Gospodarczy i Społeczny
(ONZ)
06/12 Mikołajki
07/12 Międzynarodowy Dzień Lotnictwa
Cywilnego (ONZ)
10/12 Dzień Odlewnika, Międzynarodowy Dzień
Praw Człowieka (ONZ)
Rutyna
Anna Fraszczyk i Marta Zielińska - założycielki 2B
fot. Szymon Wierzchowski
Rutyna – źródło tłumaczy słowo rutyna
jako nabytą wprawę, która utwierdza człowieka w przekonaniu, że ma dość dużą kontrolę nad swoim życiem.
A co się dzieje, gdy w rutynę popada twój
lekarz?
Ostatnio źle się czułam, zadzwoniłam
więc do swojego lekarza i opisując reakcję organizmu na nowe leki zapytałam, czy nie
powinnam brać ich w innych dawkach. Mój
GP odpowiedział mi, że to są dobre leki, że
daje je swoim pacjentom i że to normalna reakcja organizmu.
Leki brałam i biorę nadal, jednak od miesiąca mam nowego lekarza, który od razu
zmienił ich dawkę, w efekcie czego czuję się
znacznie lepiej.
Rutyna dnia codziennego z pewnością
daje poczucie bezpieczeństwa i kontrolę nad
życiem, tylko komu?
Tomasz Dębski i Marlena Weber
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 7
y
t
n
e
c
pl ak
Konkurs fotograficzny rozstrzygnięty!
W niedzielę, 18 października, w restauracji Gospoda odbyło się uroczyste otwarcie wystawy dotyczącej polskiego lata i wręczenie nagrody głównej oraz wyrożnień. Jury, w którego skład weszli: Agnieszka Orlicz-Błońska, właścicielka restauracji polskiej Gospoda, Ryszard
fot. Karolina Maciągowska
Piecuch, właściciel portalu www.polnews.co.uk
i Danuta Kudłacik, redaktor naczelna 2B North
East (Nepco), głosowało na 10 najlepszych,
przysłanych anonimowo, zdjęć. Zastosowano liczenie punktów wg Formuly 1. Pierwsze miejsce uzyskało 15 punktów, drugie -10, trzecie - 8,
a kolejne - 7.
Miło nam ogłosić, że wyróżnienia otrzymali:
• Grażyna Winniczuk za zdjęcie Tatry, Mnich
• Tadeusz Balandyk za zdjęcie Letni świt w Karkonoszach
• Przemysław Serafin za zdjęcia Łódka na Jeziorem Nyskim i Jezioro Nyskie
• Emilia Łapińska za zdjęcie Tęcza
Równocześnie odbywało się głosowanie internautów, w którym największą liczbę punktów
uzyskało zdjęcie pt. Różne autorstwa Aleksandra Klimka.
Zdjęciem, które zwyciężyło, jest Pole Wójcice wykonane przez Przemysława Serafina. Niezwykła gra światła w zestawieniu z granatowym,
pochmurnym niebem dały unikalny obraz chwili
przed burzą. Oto polskie lato, jakie znamy...
Nagrodą dla zwycięzcy jest kolacja dla dwojga w restauracji Gospoda oraz publikacja zdjęcia na łamach lokalnego miesięcznika 2B North
East oraz na portalu internetowym www.polnews.co.uk.
Zdjęcia można podziwiać przez kilka najbliższych tygodni w restauracji Gospoda.
Hexham
– sztuka
o Polakach
Nowe źródło
ogórków
kiszonych...
„Szklana góra” to tytuł sztuki teatralnej
o Polakach i współczesnej emigracji, którą można
było obejrzeć w Hexham 30 października. Sztuka
opowiada historię Olka (w tej roli Jacek Wytrzymały), piekarza z Polski, ktory przyjeżdża do Anglii. Więcej na stronie Trestle Theatre Company:
www.trestle.org.uk.
I nie tylko. Jak donosi portal internetowy
www.polnews.co.uk w Newcastle został otwarty
nowy sklep z polskimi produktami spożywczymi.
Jak wszystkim wiadomo polskie specjały można
już kupić w dużych supermarketach oraz w sklepie Malgosia’s w centrum Newcastle, a także
w sklepach w Gateshead, Darlington i Consett.
8|
Gratulujemy zwycięzcy i wyróżnionym fotografom, a wszystkim osobom, które brały udział
w konkursie, serdecznie dziękujemy. Już teraz zapraszamy na następny konkurs, który odbędzie
się za parę miesięcy. Jego tematem będą Skarby Polski (architektura). Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte.
Danuta Kudłacik
fot. Ryszard Piecuch
Nasza
gwiazda
w Newcastle
Ale nie wszytskie... Co zatem będzie można dostać w nowym sklepie? Wystarczy sprawdzić na
85 Clayton Street.
Informujemy, że 11 listopada do Newcastle
zawita Kevin Aiston – słynny angielski strażak,
który obecnie mieszka w Polsce. Kevin znany jest
przede wszystkim z programu „Europa da się lubić” oraz z tego... że wbrew temu, co starają się
nam wmówić nasi angielscy przyjaciele, polskiego
można się nauczyć. Trzeba tylko (bardzo) chcieć.
Kiedy? 11 listopada 2009 (środa), godz.
18.30 – 20.00.
Gdzie? Newcastle South Community Fire
Station, Elswick Road, NE4 6HL.
Jak? Rezerwacja miejsc: mail z danymi kontaktowymi (imię, inazwisko, miejsce spotkania)
na: [email protected].
www.kabarety.com.pl
Szampan, smakowite przekąski
i przyjazna atmosfera towarzyszyły rozstrzygnięciu konkursu Polska w obiektywie na najlepsze zdjęcie w pierwszej jego
edycji zatytułowanej Polskie
lato – impresje.
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 9
język bez granic
magiczne miejsca
Amble
i Warkworth
Granice mojego języka są granicami mojego świata
Ludwik Wittgenstein
Amble i Warkworth to miasteczka położone niecałe dwie mile od
siebie. W pierwszym wiatr dziś gra na wantach. W drugim niegdyś
wiał na proporcach rycerzy. W skrócie: marina i zamek.
fot. Mateusz Tomaszewski
Było o błękicie letniego nieba i o czerwieniach, brązach i złocie jesieni. Teraz czas wesołych, jasnych liści już za nami i tylko nadzieja na śnieg przed nami. Na zakończenie serii o kolorowych idiomach w języku angielskim – zieleń i biel.
Zielono mi !!!
Do Warkworth najlepiej trafić rzeką. Wystarczy iść wzdłuż jej koryta i niedaleko za mariną
wzgórze zamkowe wyrośnie przed naszymi oczami. Część przyrzecznej ścieżki leży niestety przy
dość ruchliwej drodze, ale nie pozwoliłam, by to
popsuło spacer. Wystarczy patrzeć w prawo na
rzekę i zielony brzeg po drugiej stronie, lub przed
siebie - na miasteczko z górującym nad nim zamkiem. Twierdza w czasach swej świetności była
świadkiem spisków i knowań jej właścicieli – rodziny Percy, która to w średniowieczu „trzęsła”
okolicą jako najbardziej wpływowy ród szlachecki na północy Anglii. Percy’owie czasem walczyli ze Szkotami, czasem wynosili kogoś na tron angielski, a czasem władcę obalali. Zamek w Warkworth „zagrał” w szekspirowskiej sztuce „Henryk IV” – właśnie o rebelii Północy przeciw królowi. Gdyby ściany miały uszy, a mury mogły mówić, to świetnie zachowane baszta i mury obronne niejedną historię szepnęłyby nam do ucha.
A tak, to tylko wiatr od morza wieje mi w uszy.
Czas już przestać myśleć o rycerzach i jachtowych wakacjach na Mazurach i wracać do domu.
Joanna Lompart-Chlaściak
fot. Joanna Lompart-Chlaściak
W cieplutki, jesienny dzień, wybieram się
na relaksującą wycieczkę nad morze. Aby nasycić się przestrzenią morza opuszczam ciasno zabudowane miasteczko, mijam VILLAGE GREEN, mini-błonia w samym centrum,
dające mi na co dzień namiastkę bliskości z
naturą. Kawałek dalej mogę już napełnić płuca swobodniej – granice każdego brytyjskiego miasta okolone mają być według prawa
pasem zieleni GREEN BELT, którego nie wolno zabudować. Leniwie podróżuję przed siebie, rozglądając się po okolicy i szybko zaczyna się we mnie budzić zazdrość – zielonooki
potwór GREEN-EYED MONSTER – dlaczego wszystkie domy tu mają ładniejsze ogródki niż mój?! No cóż, nie każdemu dano zielone palce, czyli smykałkę do ogrodnictwa:
TO HAVE GREEN FINGERS. Już nieco mniej
zrelaksowana, zielona z zazdrości, GREEN
WITH ENVY, jadę dalej.
10 |
Przy którymś rondzie mijam Carry’s.
Skuszona wstępuję obejrzeć „białe dobra”
WHITE GOODS, czyli sprzęty AGD. Wpada mi w oko śliczniutki ekspres do kawy. Potwornie drogi. Nie piję kawy. Kupuję. Kobiecie czasami trudno się oprzeć… Może goście
skorzystają. A jeśli nie, to będzie taki mój
biały słoń WHITE ELEPHANT – drogie, niepraktyczne. Jadę dalej. Włączam radio. Grają właśnie Armstronga „What a Wonderful
World”. Uwielbiam to! Niezniszczalne –
wiecznie zielone – EVERGREEN. Bujam się w
takt muzyki, ale z tymi wszystkimi rondami
okazuje się to za dużo na mój wrażliwy żołądek… zielenieję nieco „za oskrzelami” (tak
na podobieństwo nieświeżych ryb…): GREEN AROUND THE GILLS. Na szczęście widać
już morze i wijąca się rondami podróż w samą porę dobiega końca. Uff… nareszcie świeża bryza. Idę na plażę podziwiać wzburzone
jesienne morze pełne białych koni – WHITE
HORSES, czyli spienionych fal. Jejku, dlaczego ja nie mieszkam nad morzem? Wzdycham;
w mojej wiosce też ładnie, ale…. Ech, taka już
ludzka natura, że wszędzie lepiej, gdzie nas
nie ma – trawa zawsze jest bardziej zielona
po drugiej stronie płotu – THE GRASS IS ALWAYS GREENER ON THE OTHER SIDE THE
FENCE.
Kasia Makarewicz
Lubię przystań w Amble, bo przypomina mi
studenckie czasy, kiedy to co rok w maju wybieraliśmy się na żagle na Mazury. Mariny wszędzie są podobne – pomosty to ulice żeglarskiego
miasteczka, przy których przycumowane wodne domki bujają się na fali. W Amble nie jest inaczej. Delikatnie dźwięczą linki uderzające o maszty jachtów, zwinięte żagle czekają na kolejny rejs
i tęsknią za powiewem wiatru, zapachem wody i mokrym płótnem. Chyba zarządcy mariny
w Amble wiedzą, że są na tym świecie osobniki takie jak ja, które lubią po prostu przyjść i popatrzeć na jachtową przystań, bo naprzeciw mariny stoi ławeczka. A za ławeczką i za parkingiem część jachtów na suchym lądzie przechodzi remonty i konserwacje. Jak w salonie piękności – nowe kolory na kadłubach, trochę lakieru tu
i tam, by burty pięknie błyszczały.
Amble wyrosło właśnie dzięki wodzie. Leży przy ujściu rzeki Coquet do Morza Północnego
i to swoje położenie umiało doskonale wykorzystać w czasie rewolucji przemysłowej - stąd odpływały statki z węglem do innych części Anglii
oraz do Europy. Dziś wyruszają stąd już tylko kutry lub jachty po odpoczynku w marinie. I mimo
że o Amble mówi się teraz jako o miasteczku rybackim, to potrafi ono oczarować tych, którzy tu
zajrzą. Z nabrzeża Amble wyruszają morskie wycieczki – na przykład Puffin Cruises, czyli godzinne rejsy dookoła maleńkiej wyspy Coquet, gdzie
co roku 30 tysięcy ptasich par (między innymi
śliczne maskonury, czyli puffins) oczekuje potomstwa i gdzie setki fok na owo potomstwo i ich rodziców czyha. Turyści, którzy wilkami morskimi
nie są i wolą stąpać po twardym gruncie, mogą
popatrzeć na maskonury z brzegu – przez lornetki
umieszczone przy wydmach. Amble ma też molo!
A jeżeli to jeszcze spacerowiczom mało, czeka na
nich ścieżka do zamku Warkworth.
Informacje
praktyczne
Amble i Warkworth leżą przy drodze A1068,
ok. 30 mil na północ od Newcastle.
Przed wycieczką do Amble warto zajrzeć na
stronę: www.ambletouristinformation.co.uk,
gdzie podane są na przykład informacje o cenach i terminach morskich wycieczek (w lecie statki odpływają codziennie, w innych porach roku warto wcześniej zadzwonić i upewnić się).
Więcej informacji o zamku w Warkworth
(m.in. ceny biletów i godziny otwarcia) można znaleźć na stronie: www.english-heritage.org.uk.
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 11
Pełna kultura
W jesienne wieczory nie
warto siedzieć w domu. Można na przykład
iść do Galerii Baltic
i pooglądać przedziwną
zbieraninę znanego
angielskiego fotograf
a Martina Parra. Nie tyl
ko fotografuje angielsk
ą rzeczywistość, ale też
i kolekcjonuje różne róż
ności, które, można by
rzecz, wypełniają ją po
brzegi. Co na wystawi
e
można zobaczyć? O tym
przekonajcie się sami.
Wystawa będzie otwart
a do stycznia.
polska szkoła sobotnia
Polish Saturday School
c/o St. Mary’s RC Comprehensive
Benton Park Road
Newcastle upon Tyne
NE7 7PE
[email protected]
www.szkola.nepco.org.uk
Podajemy Państwu numer telefonu do szkoły: 0790 70 67 346 – czynny w soboty szkolne od godz. 10:00 do 14:00. W pozostałe dni prosimy
o kontakt poprzez SMS.
Terminarz zajęć :
Listopad: 7, 14, 21.
Grudzień: 5, 12, 19.
Styczeń: 9, 16, 23, 30.
Prosimy Rodziców dzieci, które nie pojawiły się w szkole, a były do niej wcześniej zgłoszone, o wyjaśnienie nieobecności. W przeciwnym razie
będziemy zmuszeni wykreślić dzieci z listy i przyjąć na ich miejsce kolejne osoby.
Lista zostanie zamknięta 2 listopada 2009 roku.
Życzymy dzieciom i Rodzicom miłego wypoczynku,
Anna Kurkiewicz
Co podoba Ci się
w polskiej szkole?
Od 6 do 15 listopada będ
zie trwał pierwszy w rejo
nie
Wunderbar Festiwal. To
festiwal współczesnej szt
uki wizualnej, przedstawień i ha
ppeningów. Wszystkie inf
ormacje na stronie internetowe
j www.wunderbarfestival.c
o.uk,
i powiem szczerze, że zas
kakują mnie pomysłami.
Może
ktoś chce mieć włosy obc
ięte przez dzieci? Albo wz
iąć kąpiel w jednym z domów?
Proszę bardzo! Większoś
ć imprez
za darmo i nie wymaga
rezerwacji, ale są i takie
, które należy zarezerwować i za któ
re trzeba uiścić drobną opł
atę,
na przykład za kąpiel – 5£
. Sprawdzajcie stronę ww
w i ich
konto na Facebooku. Cie
kawa akcja może się dzi
ać tuż koło Waszego nosa.
W Playhouse w Whitley
Bay znowu coś ciekawego
dla
dzieci. Wasze pociechy na
pewno uwielbiają Boba
Budowniczego, który w tym rok
u obchodzi swoje dziesięci
olecie.
Może więc warto je zabrać
na przedstawinie, które
odbędzie się z tej okazji 12 list
opada o 14.30.
W The Sage jak zwykle mn
óstwo koncertów. Ja wy
brałam dla siebie Madelein
e Peyroux - 22 listopada
i oczywiście koncert Tomasza Sta
ńki. Przypominam, że w l
istopadzie mamy znowu festiw
al Made in Poland, a kon
cert Stańki to jedna z imprez tego
festiwalu.
Grażyna Winniczuk
W Baltic będzie można też
spotkać Malcolma McLarena - brytyjskiego fotogr
afa, kolekcjonera, muzyk
a. Był
on jakis czas managerem
Sex Pistols, a grupa ta na
swój
pierwszy koncert zakup
iła ubrania z jego sklepu
, który
prowadził z ówczesną żon
ą, Vivienne Westwood –
i tak podobno narodził się angiels
ki styl punk. Co ciekawe,
Dama
Westwood posiada 5 sw
oich własnych sklepów,
a jeden na
zasadzie umowy franczyzy
jest w Newcastle... Kto odk
ryje, który to?
13 października pojawi
się Malcolm McLaren (bi
lety 10 £), aby otworzyć wy
stawę zatytułowaną „Sh
allow”.
Ten dość kontrowersyjny
pomysł jest muzyczną i w
izualną kompozycją wycinków
z filmów, przedstawiającyc
h portrety ludzi, którzy chcą,
pożądają lub wyobrażają
sobie, że
uprawiają seks. Hmm...
Baltic Gallery
W teatrze Royal Shakespe
are Company do 7 listopa
Wys tawa Martina Parra.
13 listopada 2009 wiec
da będziemy mieli okazję
zór z Malcolmem
McLarenem i wys tawa „Sha
zobaczyć sztukę „A tender
llow” www.balticmill.com
thing ”
pod dyrekcją Polki, Helen
y Kaut-Howson. Jest on
Royal Shakespeare Th
a świaeatre
towej sławy dyrektorem
Sztuka „A tend er thing”
teatralnym i operowym,
w dyrekcji Polki Heleny Kau
po
raz
pierwszy współpracuje z R
t-Howson
ww
w.rs
c.or
g.uk
SC w Newcastle. Sztukę
napisał
Ben Power, ale, jak sam
Wund erbar Fes tival 6-1
mówi w wywiadzie na int
5 listopada 2009
ernetowej
stronie RSC, każde słowo
Różne miejsca, różne imp
w „A tender thing ” jest z „
rezy, za darmo lub za opła
tą
Romeo
www.wunderbarfestival.co.
i Julii” Szekspira, tylko
uk
on ją przearanżował, aby
nad
ać
nowy sens. Jest to więc szt
Playhouse Wh itley Ba
uka o miłości, ale nie sza
y 12 listopada 2009
lonych
Playhouse Wh itley Bay,
nastolatków, tylko dorosł
Bob Budowniczy
ej, poślubionej sobie par
y. Miłość
i romans mogą pojawić
The Sage Gateshead 22
się w każdym wieku, zak
listopada 2009
witnąć
Mad eleine Peyroux www.th
w każdym miejscu... Cie
esagegateshead.org
kawe do czego to doprow
adz
i
parę na granicy swoich dn
Made in Poland Fes tiv
i? Myślę, że warto się dow
al 12-15 listopada 2009
iedzieć,
grupa Kys t, Van Rezner,Z
a zdziwię się, jeśli ta his
adok, Tomasz Stańko, film
toria Was nie zaskoczy.
„Szt uczki”
ww
w.madeinpolandfestival.co.u
k
12 |
Co Ci się nie podoba?
Klaudia, lat 12: Mogło by później sie zaczynać, bo trzeba wcześnie wstawać w sobote.
Jessica, lat 9: Że niekturzy tu som nie mili.
Sara, lat 12: Zimno i wstawanie rano.
A ja? Co sądzę o polskiej szkole? Podoba
mi się, że możemy się uczyć języka polskiego,
który mogłabym zapomnieć, a sama raczej
bym się nie uczyła w domu. No i czekam na
dzień, kiedy mama nie będzie mi musiała poprawiać błędów orograficznych, jak to teraz
zrobiła.
Gabriela Winniczuk, lat 12
Lektor
Sara, lat 12: Nauczyciele som bardzo mili
i mają bardzo dobrą technike uczenia.
Klaudia, lat 12: Przerwy.
Gabi, lat 7, Julia lat 7: Koleżanki.
Wiktoria, lat 9: Że tu som miłe nauczycielki i jest fajnie.
Jessica, lat 9: Że tu som mili niekturzy i tesz
nauczycielki. Że jest fajnie.
The Reader
Co podoba Ci się w polskiej szkole?
fot. Andrzej Czas
reżyseria: Stephen Daldry
występują: Kate Winslet, Ralph Fiennes,
Bruno Ganz, David Kross
USA, Niemcy, 123 min
2008
Szczerze mówiąc, sama nigdy nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, więc wypowiedzi dzieci za bardzo mnie nie zdziwiły. Na pytanie: Co podoba ci się w polskiej
szkole? - większość odpowiedziała po prostu – wszystko. A na pytanie: Co ci się nie podoba? - większość odpowiedziała zwyczajnie – nic. Ankietę wypełniło około dwudziestu osób i przytoczę tu kilka najciekawszych
odpowiedzi w oryginale:
kinoteka
The Reader (Lektor)
Ponieważ chodzę do polskiej szkoły, postanowiłam zrobić małą ankietę wśrod dzieci.
Zadałam najprostsze pytania, które również
mnie często zadawano, kiedy odwiedzałam
moją rodzinę w Polsce.
6 kobiet pozwoliło spłonąć
300 Żydówkom… Społeczeństwo twierdzi, że opiera się na
moralności, ale tak nie jest.
Opiera się na prawie.
– Mam pewną informację dotyczącą jednej
z oskarżonych, coś, czego nie powiedziałem.
– Jaką informację? Nie muszę ci mówić, że twoim
moralnym obowiązkiem jest ujawnić ją sądowi.
– To informacja na korzyść oskarżonej, pomoże jej. Może zmienić bieg procesu, a na pewno
wyrok.
– Więc?
– Jest problem, oskarżona chce zachować to
w tajemnicy...
Marlena Weber
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 13
need
felieton
Z kraju afer
Zaczęło się od pierwszej afery: hazardowej.
Centralne Biuro Antykorupcyjne podało do wiadomości, że wysocy funkcjonariusze publiczni majstrowali przy projekcie ustawy w sprawie działalności hazardowej. Wygląda na to, że
chłopcy na wysokich stołkach pogubili się nieco. Nie przesądzając ich winy należy stwierdzić
ze zdziwieniem, że umawianie się potajemne na
stacji paliw w pobliżu cmentarza, zamiast w salach sejmowych, nawet w polskich realiach politycznych nie jest zachowaniem standardowym
i raczej świadczy o zamiarze ukrycia czegoś przed
opinią publiczną. A kryć było co, bo z informacji przekazanych do wiadomości wynika, że biznes hazardowy obraca w Polsce ponad miliardem
złotych. Te spore pieniądze pochodzą w większości nie z nielicznych kasyn, ale z licznych jednorękich bandytów. Kilka dni się kotłowało i poleciały głowy. Posady stracili szef klubu PO w Sejmie,
minister ds. sportu i paru ministrów z kancelarii premiera. Łącznie sześć osób. Przy okazji poleciał szef CBA. Krzyk się podniósł straszny z ław
opozycyjnych w obronie bezpartyjnego (?) szefa, ale premier zdania nie zmienił. Obecnie trwają
nowe kłótnie w sprawie powołania specjalnej komisji sejmowej do spraw rozwikłania tego, co zawikłane.
Następna była afera stoczniowa. CBA
idąc za ciosem ujawniło, że nie było żadnego
tajemniczego inwestora z Kataru zamierzającego kupić nasze upadające stocznie, tylko biznesmen z Libanu o ogólnie niezbyt jasnej proweniencji, a w szczególności parający się handlem złomem (militarnym). Podobno panowie w rządzie mieli o tym wiedzieć od maja, a nie ujawniali tej informacji, by sobie nie popsuć wyniku wyborczego do Europarlamentu. Rząd broni się jak
może, a opozycja naciska. Może drugiej komisji
już nie będzie, bo by posłów w Sejmie do kolejnej zabrakło.
Obecnie pasjonujemy się aferą podsłuchową.
Podczas procesu cywilnego wytoczonego przez
wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego okazało się, że dopuszczone zostały w sprawie prywatnej w charakterze dowodu materiały
z podsłuchów operacyjnych prowadzonych przez
ABW. Podsłuchiwani byli dziennikarze. Wątpliwość dotyczy wykorzystania materiałów służbowych w procesie cywilnym. Wprawdzie prokuratura zezwoliła na ich odtajnienie, ale czy nie
zrobiła tego zbyt łatwo? Czy nie było to nieco
po znajomości? Nie mówiąc już o tym, że podsłuchiwanie dziennikarzy prowadzących własne
śledztwa jest, delikatnie mówiąc, wątpliwe pod
względem prawnym a moralnie naganne.
Nie koniec afer na tym. Wiadomo, że czego
się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Wychodząc z tego założenia najmłodsze pokolenie
Polaków objawiło się aferą nocnikową zaistniałą
w przedszkolu. A było to tak. Istnieje obowiązek
przedszkolonego wysiadywania na nocniku. Trzeba to robić raz dziennie publicznie w gronie koleżanek i kolegów, skupiając się na tym, by w tym
nocniku coś wykręcić. A ponieważ nie każdemu
w każdym momencie i na gwizdek się chce kręcić, to bywa, że i czas długi na tym nocniku trzeba spędzić, nim pani przedszkolanka sprawdzi zawartość i pozwoli przejść do drugiego pokoju,
gdzie czekają zabawki. Zdarzyło się tak, że podczas wysiadywania chłopcu udało się zwiększyć
zawartość nocnika, ale pani akurat w pokoju nie
było (może poszła posiedzieć do sąsiedniego pokoju). Malec wstał więc i poszedł zawiadomić panią o wykonaniu zadania. Pani przyszła, sprawdziła i okazało się, że nocnik pusty. Bowiem inny
spryciarz zdążył nocnik podmienić i już bawił się
w drugiej sali. I afera gotowa. Ta sprawa również
kwalifikuje się do komisji śledczej.
Niezwykle było mi miło.
Jerzy Wojciech
English summary
Ghosts and ghouls at the ready, 2B have gone all festive! In this month’s 2B you’ll find Gabriela Winniczuk telling us all about Halloween in Britain.
According to this young journalist it’s
a day of ‘dress-up and pretend’ where shops
sell all sorts of ghostly apparels and there’s lots of sweet eating and knocking on doors. Small children make good monsters and
pumpkins, says Gabriela, whereas teenagers
tend to be vampires, devils and cats. Gabriela draws on her experience of ‘trick or treat’
from Halloweens past, remembering fondly
the fake blood and telling of ghost stories late into the night.
It’s less about the spooky and more about the spiritual for Beata Brzeziańska. She
14 |
believes that back in Poland there are two
Halloweens, the commercial and the traditional. Traditional Halloween, she feels, is about heartfelt reflection and praying for the souls of those we have lost. In Britain however, it seems all about children having fun,
but when Beata talks with English colleagues
who have primary school aged children, she
realises that much of the practices of Halloween in Britain have old customs and origins too.
Away from the Halloween gremlins we
have two of Poland’s fairest exports, Anna
Fraszczyk and Marta Zielińska, in conversation about the beginnings of publications for
the Polish community in Newcastle. We have
our usual culture listings, details about our
latest photography competition themed ‘Poland through the Lens”, and this month Joanna Lompart-Chlaściak takes a stroll around Amble marina and Warkworth castle;
excellent ghost-hunting territory for this seasonal time of year.
Rachel Clemens
check
quality
mate!
design?
mate creative
design photography publishing
www.matecreative.com
2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 15
www . madeinpolandfestival . co . uk
festival
12
NoV
kysT
VaN rezNer
zaDok
13
NoV
Thursday/CzwarTek 12.11.2009
TiCkeTs: Free
7:30pm-11pm
Tyne Bar
Maling sTreeT, newCasTle, ne6 1lP
Tricks
szTuczki
+ polish fooD
aND liVe music
by pawel
jeDrzejewski
Trio
15
NoV
supported
Friday/PiąTek 13.11.2009
TiCkeTs: £5/£4
6:30pm
Tyneside CineMa
10 PilgriM sT, newCasTle, ne1 6Qg
Tomasz sTaNko QuiNTeT: Dark eyes
parT of polska! year
sunday/niedziela 15.11.2009
TiCkeTs: £16.50/£7
8pm
The sage gaTeshead
sT Mary’s sQuare, gaTeshead Quays,
gaTeshead, ne8 2Jr
by:

Podobne dokumenty

Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii

Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii 50 jardów za Łyskiem kolejny ludzko-koński tandem i wszyscy muszą iść tym samym tempem. Teraz Łysek wchodzi na nowy most. Kamienny, nie to co stary, drewniany, który się zawalił. Mówią, że ten nowy...

Bardziej szczegółowo

Pobierz - 2B North East

Pobierz - 2B North East [email protected] Redakcja: Oprawa graficzna: Anna (FrAnia) Fraszczyk Artykuły: Aleksandra Kwiatkowska, Alison Stenning, Joanna Lompart-Chlaściak, Danka Kudlacik, Grażyna (Grawinka) Winniczu...

Bardziej szczegółowo