Pobierz
Transkrypt
Pobierz
czasopismo bezpłatne north east magazyn dla polonii temat numeru: Halloween a Wszystkich Świętych 4 #39 wywiad: 3 urodziny 2B: Serducho się cieszy 6 magiczne miejsca: Amble i Warkworth 11 kinoteka 13 pełna kultura 13 numer 39 | listopad 2009 | czasopismo bezpłatne | www.2B.nepco.org.uk pl akcenty 8 To jest miejsce na Twoją reklamę To advertise in 2B contact: [email protected] Trzecie urodziny 2B i ... festiwal Made in Poland! Poczuj się pewnie na brytyjskich drogach! Polska księgowa w Newcastle upon Tyne Testy na prawo jazdy na wszystkie kategorie oraz brytyjski kodeks drogowy w języku polskim. Profesjonalne i kompletne. oferuje pomoc w: • prowadzeniu księgowości dla małych firm • rozliczeniach podatkowych (Tax Return): self-employed, partnership • zwrotach podatkowych z P45 i P60 kontakt: Magdalena Rostkowska 0791 205 90 85 Bezpłatne doradztwo odnośnie uzyskania prawa jazdy w Wielkiej Brytanii! www.emano.co.uk [email protected] 07871 410 164 Transport na lotniska j Potrzebujesz taniego transportu na lotniska, do konsulatu i nie tylko? Dobrze trafiłeś, bo taniej już nie można! Nie chcesz przepłacać? Oferuję przewóz osób 24 godziny na dobę na terenie całej Anglii. Dysponuję samochodem Mercedes E300 TD kombi. Tanie na! oż już nie m Zainteresowany? Zadzwoń: Marcin 07704 404 262 sklep Polskie Smakołyki polski kafejka internetowa mrożonki wędliny leki prasa alkohol wyroby własne: bułki ciasta pączki Przeprowadzki, transport na lotniska, paczki do Polski, przewóz mebli Tanie przelewy pieniędzy do Polski: £5 bez względu na kwotę Darmowe rozmowy do Polski na numery stacjonarne! Świąteczne zamówienia na ciasta, pierogi, wędliny i karpia 199 High Street West SR1 1UB Sunderland tel. 0191 510 26 70, kom. 078 265 867 22 (Andrzej) Godziny otwacia: poniedziałek – sobota 10 – 20 niedziela 12 – 20 spis treści #39 wstępniak Podane poniżej ceny z i do Newcastle (niezależnie od ilości osób): • Doncaster – £55 • Edinburgh – £60 • Liverpool – £75 • Glasgow – £75 • Leeds – £45 • East Midlands – £80 • Manchester – £75 Czas biegnie nieubłaganie i każdy z nas z roku na rok się starzeje. Lat przybywa też rzeczom, które „żyją” obok nas. Aż trudno uwierzyć, że 2B ma już 3 pełne lata. A pamiętacie początki? Kolorowa kartka drukowana na uniwersytecie, potem coraz więcej i więcej tekstów, stron, informacji... A dzisiaj? Profesjonalnie złożone, rozpoznawalne pismo lokalne, mocna grupa dziennikarzy gotowych do działań i pełno tematów wokół. W ciągu trzech lat pismo przeszło poważne transformacje, a osoby zaangażowane w jego tworzenie rozwijały się i nabywały nowe umiejętności. Czy jesteście zadowoleni z tego, czym pismo jest teraz? Odpowiedź pozostawiam wam i otwartym do dyskusji forom internetowym. Z okazji urodzin życzymy sobie zadowolonych czytelników, którzy w połowie każdego miesiąca będą szukali nowego numeru 2B z lokalnymi wiadomościami. Chcemy, żeby sięgali po nie z zaciekawieniem i poczuciem, że są częścią lokalnej społeczności polskiej. O tym, jak to kiedyś było z 2B, można przeczytać na str. 6 w rozmowie dwóch założycielek magazynu: Marty Zielińskiej i Ani Fraszczyk. Listopad to dla nas ważny miesiąc z jeszcze innego powodu. W dniach od 12 do15 listopada odbędzie się Weekendowiec Festiwalu Made in Poland, czyli 4 dni spotkań z kulturą polską: ekscytujące koncerty (x5!), film (x1) i poczęstunki (x2). Specjalnie dla Was na jedyny koncert na wyspach 12 listopada przyjedzie grupa Kyst (www.myspace.com/kystband). Zagrają razem z lokalnymi muzykami Van Rezner (z Polski) i Zadok (z Anglii) w Tyne Bar, miejscu znanym z alternatywnych działań i dobrej muzycznej atmosfery. Następnego dnia w piątek 13 (!) listopada zapraszamy do kina na film „Sztuczki” w reżyserii Jakimowskiego (z angielskimi napisami, więc warto zaprosić angielskich znajomych). Na film można przyjść (trochę) głodnym – po seansie w Tyneside Bar organizatorzy zapowiadają degustację potraw polskiej kuchni oraz koncert akustyczny Paweł Jędrzejewski Trio. Na tym nie koniec! W sobotę właściciele sklepu polskiego Malgosia’s zapraszają na polskie ciasta, kanapki i przekąski do Newcastle. Na zakończenie festiwalu – nie lada gratka, nie tylko dla koneserów jazzu. Popularny polski trębacz Tomasz Stańko zagra dla lokalnej publiczności w The Sage Gateshead w niedzielę 15 listopada o 20.00 (w ramach współpracy z Polska! Year). Dużo wrażeń, sporo dobrej muzyki i - miejmy nadzieję - świetnej atmosfery. Wszystko po to, by rozjaśnić smutne listopadowe wieczory i sprawić, żebyśmy mieli się czym chwalić wśród Anglików. Do zobaczenia na imprezach! 4 Temat numeru: Angielskie Halloween a polskie Wszystkich Świętych 6 Wywiad: Serducho się cieszy – trzecie urodziny 2B!!! 7 Jak człowiek z człowiekiem: Rutyna 7 8 Newsletter Nepco PL akcenty: relacja z wernisażu wystawy fotograficznej Polska w obiektywie 10 Język bez granic: Na przekór kolorom wokół – zielono mi 11 Magiczne miejsca: Amble i Warkworth 1 2 Wiadomości z Polskiej Szkoły Sobotniej oraz sonda wśród dzieci: Co ci się podoba i nie podoba w polskiej szkole? 13 13 14 14 Pełna kultura: Co? Gdzie? Kiedy? Kinoteka: Lektor Felieton: Z kraju afer English summary Danuta Kudłacik www . madeinpolandfestival . co . uk szczegóły na ostatniej stronie Redaktor naczelny: Danuta Kudłacik Projekt i opracowanie graficzne: Mate Creative www.matecreative.com Zespół redakcyjny: Joanna Lompart-Chlaściak, Anna Fraszczyk, Grażyna Winniczuk, Marlena Weber, Tomasz Dębski, Kasia Makarewicz, Piotr Surmaczyński, Jerzy Wojciech, Gabriela Winniczuk, Beata Brzeziańska, Rachel Clemens Zdjęcia na okładce: Karolina Maciągowska Marketing: Michał Czubiński Dystrybucja: Alex Colling Korekta: Ewelina Rolka Wsparcie techniczne: Quality Computer Specialists Kontakt z redakcją: [email protected] Wydawca: NEPCO CIC Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam. 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 3 temat numeru Halloween a Wszystkich Świętych Kiedy słyszę słowo Halloween mam tylko dwa skojarzenia: stare, amerykańskie horrory i przerażająco uśmiechające się dynie. Oczywiście, to wielkie uproszczenie. Wszyscy wiemy, ze Halloween to dzień, w którym dzieci poprzebierane za upiorne postacie, pukają do drzwi i proszą o cukierki. Spotkawszy się z odmową straszą sztuczkami, bynajmniej nie magicznymi (trick or treat). Czy tylko o to chodzi? fot. Karolina Maciągowska Ten dzień ma głębszą genezę. Nazwa Halloween prawdopodobnie pochodzi od słów All Hallows Eve, czyli Wigilia Wszystkich Świętych. Wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain: ponad dwa tysiące lat temu w tym dniu żegnano lato a witano zimę, obchodzono również dzień Wszystkich Świętych. Palono wtedy ogniska i odprawiano modły za dusze zmarłych. Natomiast Irlandczycy w czasach pogańskich przebierali się w kolorowe kostiumy i odprowadzali duchy do granic miasta czy osady. Trudno nie dopatrzeć się w tych starych obyczajach elementów duchowości, które dziś ustąpiły miejsca komercji i pustej zabawie. A szkoda. Świat ewaluował - tylko czy w słuszną stronę? Polskie Halloween? Halloween w Polsce pojawiło się w latach dziewięćdziesiątych i powoli, acz skutecznie, wkrada się w łaski Polaków. I u nas w kraju w październiku w sklepach zobaczyć można gadżety i przedmioty związane z „pogańskim” świętem. Myślę jednak, że nie ma szans rozprzestrzenić się na taka skalę, jak w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. My za bardzo kochamy zapach zniczy, przyjemne mroźne powietrze, cmentarze skąpane w słońcu i pokryte dywanem liści. Nasza Uroczystość Wszystkich Świętych to niemal mistyczne przeżycie. Dzień, do którego przygotowujemy się dłuższy czas, i duchowo, i materialnie oczywiście. Porządkujemy 4| groby naszych bliskich, kupujemy kwiaty i znicze, by w końcu kilka godzin spędzić przy grobach ukochanych, którzy odeszli. Pogrążając się w zadumie wspominamy ich, modlimy się, myślimy o śmierci i rzeczach ostatecznych. My, ludzie morza (pochodzę z Ustki), mamy jeszcze jeden zwyczaj: wieczorem pierwszego listopada chodzimy na plażę i ustawiamy znicze, wiele zniczy tym, którym nie udało się powrócić z ostatniego rejsu. Do dziś czuję woń unoszącego się dymu, bliskość wszystkich, którzy przyszli, mistycyzm otaczający serca ułożone ze zniczy. Jest także druga, komercyjna strona tego dnia. Wszystkie te ozdoby, wymyślne znicze, kwiaty, setki gatunków. I tu ksiądz z mej starej parafii miał rację gdy mówił, że te zbytki niewiele pomogą umarłym, bo im potrzeba modlitwy. Zgadzam się z nim, ale jeżeli zachowamy złoty środek, to wszyscy będą szczęśliwi. Rozmyślając o Halloween zastanawiam się, czy to odchodzenie od starych tradycji nie jest trochę ucieczką od śmierci, strachem przed nią? Stąd to bezmyślne oddawanie się zabawie, sztuczkom i cukierkom a nie zadumie, wyciszeniu i refleksji. A co na to Anglicy? Po rozmowach z moimi współpracownikami oraz dziećmi z jednej ze szkół podstawowych w Gateshead, byłam nieco zaskoczona. Okazało się bowiem, że starsi z nich z rozrzewnieniem wspominają starą formę tegoż dnia, to znaczy wycinanie w dyni (czasem w rzepie) twarzy, mocowanie świeczek i chodzenia dookoła w celu odstraszania złych duchów, zabawę w łapanie jabłek (Apple bobbing – jabłko nieuszkodzone w zabawie miało oznaczać pomyślność w przyszłym roku), skok przez dwanaście świec – te z nich, które nie zgasną, oznaczają szczęśliwe miesiące w przyszłym roku (trochę to przypomina nasze wróżby andrzejkowe). Dziś dzieci proszą o cukierki, nie bardzo wiedząc, dlaczego. Zapytane o sztuczkę, uciekają w popłochu. Moi rozmówcy wymieniali oczywiście dynie, przerażające stroje, czarownice, potwory, złe duchy, Halloween party, ale gros z nich wyrażało tęsknotę za pierwotną wersją tego dnia, kiedy wierzono w złe siły i w moc odprowadzenia ich za granice swych osad. Jaka szkoda, że już nie mamy tej wiary… Tak więc, Kochani, może warto wskrzeszać stare tradycje, a już na pewno kultywować nasze. Ja 1 listopada pojadę na plażę… Beata Brzeziańska Za podzielenie się swoimi refleksjami na temat Halloween dziękuję: Louise Donnelly, Laurze Carpenter, Catherine Nelson, Markowi Conder oraz dzieciom: Elli, Lilly, Raph, Lauren. Angielskie Halloween W Anglii Halloween to jest takie coś jak Uroczystość Wszystkich Świętych w Polsce, tylko tutaj obchodzi się je zabawnie, a w Polsce bardziej refleksyjnie. Szczerze mówiąc, wolę angielską wersję. Dlaczego? Co jest w tym święcie takiego, że dzieci je uwielbiają? Cukierki. Tak właśnie: cukierki. Halloween to przede wszystkim słodycze, za którymi przecież przepadamy. Jak je zdobyć? Myślicie, że to takie łatwe? Musimy pukać do każdych drzwi i wyglądać strasznie. Bo Halloween to święto przebierańców! Trzeba wyglądać tak, jakby się dopiero zostało zamordowanym, albo wstało z grobu, albo jakby się miało nieuleczalną chorobę w ostatnim stadium rozwoju, albo być czarownicą, wampirem - po prostu kimś (lub czymś) związanym ze śmiercią, rzeczami tajemnymi i strasznymi. Sklepy doskonale zarabiają na koszmarnych strojach i wampirzych zębach, bo przeciętny młody Anglik nie założy w kolejnym roku tego samego. Małe dzieci najchętniej przebierają się w czarownice, potwory, wróżki, dynie i duchy, nastolatki w sumie tak samo, może tylko jest więcej wampirzyc, diabłów i kotów. Dwa lata temu z koleżanką zdecydowałyśmy się na taki obchód w okolicach mojego domu. Ja byłam rozczochraną wampirzycą z podkrążonymi oczami, z kącika ust ciekła mi sztuczna krew, paznokcie pomalowałam fosforyzującym lakierem. Koleżanka wyglądała równie strasznie. Rodzice nie pozwolili nam jednak włóczyć się samopas, tylko mama dyskretnie trzymała się z tyłu. Powiem szczerze, nazbierałyśmy sporo, ale też wiele drzwi nie otworzyło się przed nami w ogóle. Co się robi w takich wypadkach? Trick or treat! To znaczy „cukierek albo psikus”, więc dorośli - dawajcie cukierki!!! Wraz z koleżanką robiłyśmy takie psikusy jak wrzucanie sztucznych, mokrych i obkrawionych palców przez skrzynkę na listy i wrzucanie surowych jajek. Za to moje koleżanki poszły trochę za daleko i obrzuciły kilka domów jajkami, przez co wpadły w kłopoty. Rozumiem, że niektórzy dorośli nie znoszą tego święta i nie chce im się co pięć minut otwierać drzwi (znam takich, co gaszą wszystkie światła i udają, że nikogo nie ma), ale zrozumcie, że my chcemy się po prostu bawić (i dostać słodycze oczywiście). Spotkałyśmy też domy, gdzie przyjmowano nas gościnnie, a jedna pani sama była przebrana za czarownicę, kiedy wynosiła miskę z cukierkami. W innym w oknie paliła się wydrążona dynia, to też było dla nas znakiem, że właściciele nie boją się dzieci, więc pukałyśmy bez obaw. Wróciłyśmy z torbami słodyczy do domu, i moja koleżanka została u nas na noc. Opowiadałyśmy sobie straszne historie i poszłyśmy spać nad ranem. Po tej nocy większość naszych słodyczy została zjedzona. Gabriela Winniczuk, lat 12 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 5 newsletter nepco Z Martą Zielińską – współzałożycielką Informatora dla Polaków „2B” rozmawia druga współzałożycielka – Anna Fraszczyk. MZ: Niewiarygodne. Serducho się cieszy, kiedy widzę, co wyrosło z tych dwóch kartek kserowanych ukradkiem gdzieś na uczelni. Anna Fraszczyk: Pamiętasz skład pierwszego numeru 2B? AF: (śmiech) Właśnie też mi się teraz przypomniały te akcje ksero za kredyty na uniwersytecie. Marta Zielińska: Tak. AF: Dalej, dalej... Co pamiętasz? MZ: Ale chodzi Ci o sam proces, czy o to jakie artykuły tam były? AF: O wszystko mi chodzi, co tylko pamiętasz... MZ: O Jezuniu!!! Że siedziałyśmy w nocy pamiętam. A potem pamiętam, jak rozdawałyśmy pod kościołem. I pamiętam, że był artykuł o Remembrance Day. AF: Po co my to w ogóle zaczęłyśmy? fot. Szymon Wierzchowski 6| MZ: Bo nas ludzie zagadywali w klubie na schodach o rzeczy, które są oczywiste i które można znaleźć w Internecie, jeśli się wie, że dostęp do niego jest w bibliotece. Pamietasz – najpierw przyczepiłśmy te informacje o bibliotece na tablicy informacyjnej w klubie (Klub Polski - przyp. red.)... AF: Pamietam! A poźniej wiadomość, że będzie rozdawany wasz informator. Nawet znalazlam ostatnio skrawek ogłoszenia w domowych papierach! MZ: No, proszę. Chyba inspiracją do stworzenia czegoś były też pewne gazety. Pamiętasz te gazety z Londynu, które rozdawałam (akcja Marta (Zielka) Zielińska przyjechała do Newcastle upon Tyne we wrześniu 2006 r. na roczne studia podyplomowe na Newcastle University. Już w listopadzie 2006 r., wspólnie z Anną (FrAnią) Fraszczyk napisały, złożyły, wydały i rozdały pierwszy numer „Informatora dla Polaków w Newcastle - 2B”. Obydwie zostały zwerbowane przed administratora portalu dla Polaków www.ncl. to.pl (dziś www.polnews.co.uk - przy red.) do administrowania na forum internetowym. Później wspólnie działały jeszcze w organizacji studenckiej PUK oraz były współzałożycielkami NEPCO (www.nepco.org. uk), które powstało w marcu 2007 r. Zielka wróciła do Polski we wrześniu 2007 r. i dziś mieszka i pracuje w Warszawie. I wciąż jest na liście mailingowej magazynu „2B North East”. FrAnia mieszka, pracuje i studiuje w Newcastle oraz do dziś współpracuje z redakcją 2B. rozdawania gazety „Polish Express” w Newcastle - przyp. red.)? Wtedy zauważyłyśmy, że, po pierwsze, jest na to popyt, a po drugie – że w tych gazetach brakuje informacji dla ludzi z Newcastle. AF: Zapamiętałaś jakiś konkretny artykuł? MZ: Z pierwszego czy w ogóle? AF: W ogóle... MZ: Zapamiętałam rozmowę z dziadkami z klubu. Mówię o tej, gdy byłam u nich w domu z wizytą. Ciasteczka, herbatka… I oni opowiadali o tym, jak to się wszystko zaczęło: jak budowali kościół, jak tworzyła się jakaś społeczność. To było dla mnie wzruszające. Miałam taki moment, że zobaczyłam coś innego niż to, czego doświadczaliśmy na co dzień w klubie, gdzie byliśmy intruzami. Nastąpiło wtedy ocieplenie stosunków... AF: Hmmm... Faktycznie, ten personal touch dużo zmienia. MZ: Wydaje się, że teraz jest więcej osób zaangażowanych w cały projekt, co zdecydowanie jest in plus. AF: No i są duże foty, ładny papier... Widziałaś w ogóle wersję papierową w formacie A4? MZ: Papierową nie, tylko PDF-y. AF: OK, to jak już się wprowadzisz do nowego mieszkania w Warszawie, to prześlij adres, a wyślę Tobie najnowsze 2B. Co miesiąc są teraz spotkania redakcji, ekipa się powoli rozrasta i jest kilku fotografów. Ale jedno pozostaje bez zmian – wolontariat ludzi. Widzialaś najnowszy numer 2B38? MZ: Tak, wyglada bardzo profesjonalnie. Jak rozumiem, nie ma już powiązania z NEPCO? MZ: To tego mi jakoś tu brakuje. AF: Wróćmy do 2B. AF: Samo NEPCO CIC ma teraz dwie nogi: magazyn 2B i Polską Szkołę Sobotnią. Plus okazyjne imprezy, np. Made in Poland Festival... Czego Cię nauczyło 2B? AF: Poszukam, bo też pamiętam, że te 2 i B chciałam jakoś połączyć... Łatwo było przekonać innych do pomysłu pisania do 2B? MZ: Myślę o tym pytaniu... Nie pasuje mi słowo „przekonać”. Nepco CIC na kiermaszu sztuki Pod koniec października Nepco CIC zostało zaproszone do udziału w festiwalu Learning Revolution “Craft of all cultures”. Danuta Kudłacik z Agnieszką Maszkało i Martą Strzelecką zaprezentowały sztukę wycinanek łowickich. Stoisko cieszyło się dużym powodzeniem, szczególnie wśród najmłodszych uczestników imprezy. Każdy chciał dorównać „łowiczankom”, chociaż wiadomo, że jest to sztuka, której nie sposób nauczyć się w ciągu paru godzin. Warto jednak próbować! (DK) AF: Ależ jest! NEPCO CIC jest wydawcą 2B. MZ: ...jakbym zobaczyła klub ich optyką... MZ: A!!! Pamiętam, jak wymyślałyśmy i kombinowałyśmy z tym logo. Powinnaś mieć jakieś różne próby w swoim komputerze. Co świętować? MZ: Żeby się nie bać. AF: Mnie też! MZ: Sama bym się nie odważyła. AF: Ja sama też nie... Dziękuję. fot. Danuta Kudłacik Serducho się cieszy AF: Już nie pamiętam początków. Ale chyba było to coś na zasadzie umowy. Dogadaliśmy się, że Jerzy Wojciech napisze dla nas jeden artykuł w miesiącu, a ja raz na trzy miesiące coś do jego gazetki w Polsce. Co sądzisz o zmianach, które zaszły w 2B przez te 3 lata? kalendarium fot. Danuta Kudłacik 3 urodziny 2B AF: W takim razie: zwerbować? jak człowiek z człowiekiem MZ: To zależy. Wydaje mi się, że próba zwerbowania była złym pomysłem. Przypominają mi się w tym miejscu konkretne osoby... Najlepsze efekty były wtedy, gdy dawaliśmy możliwość. – Chciałbym podziałać, ale nie mam kiedy. – OK, to coś napisz. Najlepiej sprawdzały się te osoby, które same się zadeklarowaly. Marta – regularnie pisała o profitach (dział „Taxy/Benefisy” - przyp. red.). Czasem ludzie pisali do nas maile. AF: Faktycznie, maile też były. I pamiętam przepisy kulinarne „yeri” (dział „Przepisy” - przyp. red.). A później historyczne wywody „skrzypa polnego” (dział „Magiczne Miejsca” - przyp. red.). MZ: A jak było z felietonami z Polski? 10/11 Dzień Przewodników i Ratowników Górskich 11/11 Narodowe Święto Niepodległości 12/11 Dzień Drwala 14/11 Światowy Dzień Chorych na Cukrzycę, Dzień Seniora 15/11 Światowy Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych (ONZ), Światowy Dzień Systemów Informacji Geograficznej, Święto Matki Bożej Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia, Światowy Dzień Rzucania Palenia 16/11 Międzynarodowy Dzień Tolerancji (ONZ) 17/11 Dzień Studenta 19/11 Święto Wina 20/11 Dzień Uprzemysłowienia Afryki (ONZ), Powszechny Dzień Dziecka (ONZ) 21/11 Dzień Pracownika Socjalnego, Światowy Dzień Telewizji (ONZ), Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień 22-26/11 Dni Honorowego Krwiodawstwa w Polsce 24/11 Katarzynki, Dzień bez Futra 25/11 Światowy Dzień Pluszowego Misia, Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet (ONZ) 29/11 Dzień bez Kupowania, Dzień Podchorążego, Międzynarodowy Dzień Solidarności z Palestyńczykami (ONZ) 30/11 Andrzejki 01/12 Dzień walki z AIDS (ONZ) 02/12 Światowy Dzień Walki z Uciskiem, Międzynarodowy Dzień Upamiętniający Zniesienie Niewolnictwa (ONZ) 03/12 Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych (ONZ) 04/12 Dzień Górnika i Naftowca - Barbórka 05/12 Międzynarodowy Dzień Wolontariusza Wspierającego Rozwój Gospodarczy i Społeczny (ONZ) 06/12 Mikołajki 07/12 Międzynarodowy Dzień Lotnictwa Cywilnego (ONZ) 10/12 Dzień Odlewnika, Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka (ONZ) Rutyna Anna Fraszczyk i Marta Zielińska - założycielki 2B fot. Szymon Wierzchowski Rutyna – źródło tłumaczy słowo rutyna jako nabytą wprawę, która utwierdza człowieka w przekonaniu, że ma dość dużą kontrolę nad swoim życiem. A co się dzieje, gdy w rutynę popada twój lekarz? Ostatnio źle się czułam, zadzwoniłam więc do swojego lekarza i opisując reakcję organizmu na nowe leki zapytałam, czy nie powinnam brać ich w innych dawkach. Mój GP odpowiedział mi, że to są dobre leki, że daje je swoim pacjentom i że to normalna reakcja organizmu. Leki brałam i biorę nadal, jednak od miesiąca mam nowego lekarza, który od razu zmienił ich dawkę, w efekcie czego czuję się znacznie lepiej. Rutyna dnia codziennego z pewnością daje poczucie bezpieczeństwa i kontrolę nad życiem, tylko komu? Tomasz Dębski i Marlena Weber 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 7 y t n e c pl ak Konkurs fotograficzny rozstrzygnięty! W niedzielę, 18 października, w restauracji Gospoda odbyło się uroczyste otwarcie wystawy dotyczącej polskiego lata i wręczenie nagrody głównej oraz wyrożnień. Jury, w którego skład weszli: Agnieszka Orlicz-Błońska, właścicielka restauracji polskiej Gospoda, Ryszard fot. Karolina Maciągowska Piecuch, właściciel portalu www.polnews.co.uk i Danuta Kudłacik, redaktor naczelna 2B North East (Nepco), głosowało na 10 najlepszych, przysłanych anonimowo, zdjęć. Zastosowano liczenie punktów wg Formuly 1. Pierwsze miejsce uzyskało 15 punktów, drugie -10, trzecie - 8, a kolejne - 7. Miło nam ogłosić, że wyróżnienia otrzymali: • Grażyna Winniczuk za zdjęcie Tatry, Mnich • Tadeusz Balandyk za zdjęcie Letni świt w Karkonoszach • Przemysław Serafin za zdjęcia Łódka na Jeziorem Nyskim i Jezioro Nyskie • Emilia Łapińska za zdjęcie Tęcza Równocześnie odbywało się głosowanie internautów, w którym największą liczbę punktów uzyskało zdjęcie pt. Różne autorstwa Aleksandra Klimka. Zdjęciem, które zwyciężyło, jest Pole Wójcice wykonane przez Przemysława Serafina. Niezwykła gra światła w zestawieniu z granatowym, pochmurnym niebem dały unikalny obraz chwili przed burzą. Oto polskie lato, jakie znamy... Nagrodą dla zwycięzcy jest kolacja dla dwojga w restauracji Gospoda oraz publikacja zdjęcia na łamach lokalnego miesięcznika 2B North East oraz na portalu internetowym www.polnews.co.uk. Zdjęcia można podziwiać przez kilka najbliższych tygodni w restauracji Gospoda. Hexham – sztuka o Polakach Nowe źródło ogórków kiszonych... „Szklana góra” to tytuł sztuki teatralnej o Polakach i współczesnej emigracji, którą można było obejrzeć w Hexham 30 października. Sztuka opowiada historię Olka (w tej roli Jacek Wytrzymały), piekarza z Polski, ktory przyjeżdża do Anglii. Więcej na stronie Trestle Theatre Company: www.trestle.org.uk. I nie tylko. Jak donosi portal internetowy www.polnews.co.uk w Newcastle został otwarty nowy sklep z polskimi produktami spożywczymi. Jak wszystkim wiadomo polskie specjały można już kupić w dużych supermarketach oraz w sklepie Malgosia’s w centrum Newcastle, a także w sklepach w Gateshead, Darlington i Consett. 8| Gratulujemy zwycięzcy i wyróżnionym fotografom, a wszystkim osobom, które brały udział w konkursie, serdecznie dziękujemy. Już teraz zapraszamy na następny konkurs, który odbędzie się za parę miesięcy. Jego tematem będą Skarby Polski (architektura). Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte. Danuta Kudłacik fot. Ryszard Piecuch Nasza gwiazda w Newcastle Ale nie wszytskie... Co zatem będzie można dostać w nowym sklepie? Wystarczy sprawdzić na 85 Clayton Street. Informujemy, że 11 listopada do Newcastle zawita Kevin Aiston – słynny angielski strażak, który obecnie mieszka w Polsce. Kevin znany jest przede wszystkim z programu „Europa da się lubić” oraz z tego... że wbrew temu, co starają się nam wmówić nasi angielscy przyjaciele, polskiego można się nauczyć. Trzeba tylko (bardzo) chcieć. Kiedy? 11 listopada 2009 (środa), godz. 18.30 – 20.00. Gdzie? Newcastle South Community Fire Station, Elswick Road, NE4 6HL. Jak? Rezerwacja miejsc: mail z danymi kontaktowymi (imię, inazwisko, miejsce spotkania) na: [email protected]. www.kabarety.com.pl Szampan, smakowite przekąski i przyjazna atmosfera towarzyszyły rozstrzygnięciu konkursu Polska w obiektywie na najlepsze zdjęcie w pierwszej jego edycji zatytułowanej Polskie lato – impresje. 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 9 język bez granic magiczne miejsca Amble i Warkworth Granice mojego języka są granicami mojego świata Ludwik Wittgenstein Amble i Warkworth to miasteczka położone niecałe dwie mile od siebie. W pierwszym wiatr dziś gra na wantach. W drugim niegdyś wiał na proporcach rycerzy. W skrócie: marina i zamek. fot. Mateusz Tomaszewski Było o błękicie letniego nieba i o czerwieniach, brązach i złocie jesieni. Teraz czas wesołych, jasnych liści już za nami i tylko nadzieja na śnieg przed nami. Na zakończenie serii o kolorowych idiomach w języku angielskim – zieleń i biel. Zielono mi !!! Do Warkworth najlepiej trafić rzeką. Wystarczy iść wzdłuż jej koryta i niedaleko za mariną wzgórze zamkowe wyrośnie przed naszymi oczami. Część przyrzecznej ścieżki leży niestety przy dość ruchliwej drodze, ale nie pozwoliłam, by to popsuło spacer. Wystarczy patrzeć w prawo na rzekę i zielony brzeg po drugiej stronie, lub przed siebie - na miasteczko z górującym nad nim zamkiem. Twierdza w czasach swej świetności była świadkiem spisków i knowań jej właścicieli – rodziny Percy, która to w średniowieczu „trzęsła” okolicą jako najbardziej wpływowy ród szlachecki na północy Anglii. Percy’owie czasem walczyli ze Szkotami, czasem wynosili kogoś na tron angielski, a czasem władcę obalali. Zamek w Warkworth „zagrał” w szekspirowskiej sztuce „Henryk IV” – właśnie o rebelii Północy przeciw królowi. Gdyby ściany miały uszy, a mury mogły mówić, to świetnie zachowane baszta i mury obronne niejedną historię szepnęłyby nam do ucha. A tak, to tylko wiatr od morza wieje mi w uszy. Czas już przestać myśleć o rycerzach i jachtowych wakacjach na Mazurach i wracać do domu. Joanna Lompart-Chlaściak fot. Joanna Lompart-Chlaściak W cieplutki, jesienny dzień, wybieram się na relaksującą wycieczkę nad morze. Aby nasycić się przestrzenią morza opuszczam ciasno zabudowane miasteczko, mijam VILLAGE GREEN, mini-błonia w samym centrum, dające mi na co dzień namiastkę bliskości z naturą. Kawałek dalej mogę już napełnić płuca swobodniej – granice każdego brytyjskiego miasta okolone mają być według prawa pasem zieleni GREEN BELT, którego nie wolno zabudować. Leniwie podróżuję przed siebie, rozglądając się po okolicy i szybko zaczyna się we mnie budzić zazdrość – zielonooki potwór GREEN-EYED MONSTER – dlaczego wszystkie domy tu mają ładniejsze ogródki niż mój?! No cóż, nie każdemu dano zielone palce, czyli smykałkę do ogrodnictwa: TO HAVE GREEN FINGERS. Już nieco mniej zrelaksowana, zielona z zazdrości, GREEN WITH ENVY, jadę dalej. 10 | Przy którymś rondzie mijam Carry’s. Skuszona wstępuję obejrzeć „białe dobra” WHITE GOODS, czyli sprzęty AGD. Wpada mi w oko śliczniutki ekspres do kawy. Potwornie drogi. Nie piję kawy. Kupuję. Kobiecie czasami trudno się oprzeć… Może goście skorzystają. A jeśli nie, to będzie taki mój biały słoń WHITE ELEPHANT – drogie, niepraktyczne. Jadę dalej. Włączam radio. Grają właśnie Armstronga „What a Wonderful World”. Uwielbiam to! Niezniszczalne – wiecznie zielone – EVERGREEN. Bujam się w takt muzyki, ale z tymi wszystkimi rondami okazuje się to za dużo na mój wrażliwy żołądek… zielenieję nieco „za oskrzelami” (tak na podobieństwo nieświeżych ryb…): GREEN AROUND THE GILLS. Na szczęście widać już morze i wijąca się rondami podróż w samą porę dobiega końca. Uff… nareszcie świeża bryza. Idę na plażę podziwiać wzburzone jesienne morze pełne białych koni – WHITE HORSES, czyli spienionych fal. Jejku, dlaczego ja nie mieszkam nad morzem? Wzdycham; w mojej wiosce też ładnie, ale…. Ech, taka już ludzka natura, że wszędzie lepiej, gdzie nas nie ma – trawa zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu – THE GRASS IS ALWAYS GREENER ON THE OTHER SIDE THE FENCE. Kasia Makarewicz Lubię przystań w Amble, bo przypomina mi studenckie czasy, kiedy to co rok w maju wybieraliśmy się na żagle na Mazury. Mariny wszędzie są podobne – pomosty to ulice żeglarskiego miasteczka, przy których przycumowane wodne domki bujają się na fali. W Amble nie jest inaczej. Delikatnie dźwięczą linki uderzające o maszty jachtów, zwinięte żagle czekają na kolejny rejs i tęsknią za powiewem wiatru, zapachem wody i mokrym płótnem. Chyba zarządcy mariny w Amble wiedzą, że są na tym świecie osobniki takie jak ja, które lubią po prostu przyjść i popatrzeć na jachtową przystań, bo naprzeciw mariny stoi ławeczka. A za ławeczką i za parkingiem część jachtów na suchym lądzie przechodzi remonty i konserwacje. Jak w salonie piękności – nowe kolory na kadłubach, trochę lakieru tu i tam, by burty pięknie błyszczały. Amble wyrosło właśnie dzięki wodzie. Leży przy ujściu rzeki Coquet do Morza Północnego i to swoje położenie umiało doskonale wykorzystać w czasie rewolucji przemysłowej - stąd odpływały statki z węglem do innych części Anglii oraz do Europy. Dziś wyruszają stąd już tylko kutry lub jachty po odpoczynku w marinie. I mimo że o Amble mówi się teraz jako o miasteczku rybackim, to potrafi ono oczarować tych, którzy tu zajrzą. Z nabrzeża Amble wyruszają morskie wycieczki – na przykład Puffin Cruises, czyli godzinne rejsy dookoła maleńkiej wyspy Coquet, gdzie co roku 30 tysięcy ptasich par (między innymi śliczne maskonury, czyli puffins) oczekuje potomstwa i gdzie setki fok na owo potomstwo i ich rodziców czyha. Turyści, którzy wilkami morskimi nie są i wolą stąpać po twardym gruncie, mogą popatrzeć na maskonury z brzegu – przez lornetki umieszczone przy wydmach. Amble ma też molo! A jeżeli to jeszcze spacerowiczom mało, czeka na nich ścieżka do zamku Warkworth. Informacje praktyczne Amble i Warkworth leżą przy drodze A1068, ok. 30 mil na północ od Newcastle. Przed wycieczką do Amble warto zajrzeć na stronę: www.ambletouristinformation.co.uk, gdzie podane są na przykład informacje o cenach i terminach morskich wycieczek (w lecie statki odpływają codziennie, w innych porach roku warto wcześniej zadzwonić i upewnić się). Więcej informacji o zamku w Warkworth (m.in. ceny biletów i godziny otwarcia) można znaleźć na stronie: www.english-heritage.org.uk. 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 11 Pełna kultura W jesienne wieczory nie warto siedzieć w domu. Można na przykład iść do Galerii Baltic i pooglądać przedziwną zbieraninę znanego angielskiego fotograf a Martina Parra. Nie tyl ko fotografuje angielsk ą rzeczywistość, ale też i kolekcjonuje różne róż ności, które, można by rzecz, wypełniają ją po brzegi. Co na wystawi e można zobaczyć? O tym przekonajcie się sami. Wystawa będzie otwart a do stycznia. polska szkoła sobotnia Polish Saturday School c/o St. Mary’s RC Comprehensive Benton Park Road Newcastle upon Tyne NE7 7PE [email protected] www.szkola.nepco.org.uk Podajemy Państwu numer telefonu do szkoły: 0790 70 67 346 – czynny w soboty szkolne od godz. 10:00 do 14:00. W pozostałe dni prosimy o kontakt poprzez SMS. Terminarz zajęć : Listopad: 7, 14, 21. Grudzień: 5, 12, 19. Styczeń: 9, 16, 23, 30. Prosimy Rodziców dzieci, które nie pojawiły się w szkole, a były do niej wcześniej zgłoszone, o wyjaśnienie nieobecności. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni wykreślić dzieci z listy i przyjąć na ich miejsce kolejne osoby. Lista zostanie zamknięta 2 listopada 2009 roku. Życzymy dzieciom i Rodzicom miłego wypoczynku, Anna Kurkiewicz Co podoba Ci się w polskiej szkole? Od 6 do 15 listopada będ zie trwał pierwszy w rejo nie Wunderbar Festiwal. To festiwal współczesnej szt uki wizualnej, przedstawień i ha ppeningów. Wszystkie inf ormacje na stronie internetowe j www.wunderbarfestival.c o.uk, i powiem szczerze, że zas kakują mnie pomysłami. Może ktoś chce mieć włosy obc ięte przez dzieci? Albo wz iąć kąpiel w jednym z domów? Proszę bardzo! Większoś ć imprez za darmo i nie wymaga rezerwacji, ale są i takie , które należy zarezerwować i za któ re trzeba uiścić drobną opł atę, na przykład za kąpiel – 5£ . Sprawdzajcie stronę ww w i ich konto na Facebooku. Cie kawa akcja może się dzi ać tuż koło Waszego nosa. W Playhouse w Whitley Bay znowu coś ciekawego dla dzieci. Wasze pociechy na pewno uwielbiają Boba Budowniczego, który w tym rok u obchodzi swoje dziesięci olecie. Może więc warto je zabrać na przedstawinie, które odbędzie się z tej okazji 12 list opada o 14.30. W The Sage jak zwykle mn óstwo koncertów. Ja wy brałam dla siebie Madelein e Peyroux - 22 listopada i oczywiście koncert Tomasza Sta ńki. Przypominam, że w l istopadzie mamy znowu festiw al Made in Poland, a kon cert Stańki to jedna z imprez tego festiwalu. Grażyna Winniczuk W Baltic będzie można też spotkać Malcolma McLarena - brytyjskiego fotogr afa, kolekcjonera, muzyk a. Był on jakis czas managerem Sex Pistols, a grupa ta na swój pierwszy koncert zakup iła ubrania z jego sklepu , który prowadził z ówczesną żon ą, Vivienne Westwood – i tak podobno narodził się angiels ki styl punk. Co ciekawe, Dama Westwood posiada 5 sw oich własnych sklepów, a jeden na zasadzie umowy franczyzy jest w Newcastle... Kto odk ryje, który to? 13 października pojawi się Malcolm McLaren (bi lety 10 £), aby otworzyć wy stawę zatytułowaną „Sh allow”. Ten dość kontrowersyjny pomysł jest muzyczną i w izualną kompozycją wycinków z filmów, przedstawiającyc h portrety ludzi, którzy chcą, pożądają lub wyobrażają sobie, że uprawiają seks. Hmm... Baltic Gallery W teatrze Royal Shakespe are Company do 7 listopa Wys tawa Martina Parra. 13 listopada 2009 wiec da będziemy mieli okazję zór z Malcolmem McLarenem i wys tawa „Sha zobaczyć sztukę „A tender llow” www.balticmill.com thing ” pod dyrekcją Polki, Helen y Kaut-Howson. Jest on Royal Shakespeare Th a świaeatre towej sławy dyrektorem Sztuka „A tend er thing” teatralnym i operowym, w dyrekcji Polki Heleny Kau po raz pierwszy współpracuje z R t-Howson ww w.rs c.or g.uk SC w Newcastle. Sztukę napisał Ben Power, ale, jak sam Wund erbar Fes tival 6-1 mówi w wywiadzie na int 5 listopada 2009 ernetowej stronie RSC, każde słowo Różne miejsca, różne imp w „A tender thing ” jest z „ rezy, za darmo lub za opła tą Romeo www.wunderbarfestival.co. i Julii” Szekspira, tylko uk on ją przearanżował, aby nad ać nowy sens. Jest to więc szt Playhouse Wh itley Ba uka o miłości, ale nie sza y 12 listopada 2009 lonych Playhouse Wh itley Bay, nastolatków, tylko dorosł Bob Budowniczy ej, poślubionej sobie par y. Miłość i romans mogą pojawić The Sage Gateshead 22 się w każdym wieku, zak listopada 2009 witnąć Mad eleine Peyroux www.th w każdym miejscu... Cie esagegateshead.org kawe do czego to doprow adz i parę na granicy swoich dn Made in Poland Fes tiv i? Myślę, że warto się dow al 12-15 listopada 2009 iedzieć, grupa Kys t, Van Rezner,Z a zdziwię się, jeśli ta his adok, Tomasz Stańko, film toria Was nie zaskoczy. „Szt uczki” ww w.madeinpolandfestival.co.u k 12 | Co Ci się nie podoba? Klaudia, lat 12: Mogło by później sie zaczynać, bo trzeba wcześnie wstawać w sobote. Jessica, lat 9: Że niekturzy tu som nie mili. Sara, lat 12: Zimno i wstawanie rano. A ja? Co sądzę o polskiej szkole? Podoba mi się, że możemy się uczyć języka polskiego, który mogłabym zapomnieć, a sama raczej bym się nie uczyła w domu. No i czekam na dzień, kiedy mama nie będzie mi musiała poprawiać błędów orograficznych, jak to teraz zrobiła. Gabriela Winniczuk, lat 12 Lektor Sara, lat 12: Nauczyciele som bardzo mili i mają bardzo dobrą technike uczenia. Klaudia, lat 12: Przerwy. Gabi, lat 7, Julia lat 7: Koleżanki. Wiktoria, lat 9: Że tu som miłe nauczycielki i jest fajnie. Jessica, lat 9: Że tu som mili niekturzy i tesz nauczycielki. Że jest fajnie. The Reader Co podoba Ci się w polskiej szkole? fot. Andrzej Czas reżyseria: Stephen Daldry występują: Kate Winslet, Ralph Fiennes, Bruno Ganz, David Kross USA, Niemcy, 123 min 2008 Szczerze mówiąc, sama nigdy nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, więc wypowiedzi dzieci za bardzo mnie nie zdziwiły. Na pytanie: Co podoba ci się w polskiej szkole? - większość odpowiedziała po prostu – wszystko. A na pytanie: Co ci się nie podoba? - większość odpowiedziała zwyczajnie – nic. Ankietę wypełniło około dwudziestu osób i przytoczę tu kilka najciekawszych odpowiedzi w oryginale: kinoteka The Reader (Lektor) Ponieważ chodzę do polskiej szkoły, postanowiłam zrobić małą ankietę wśrod dzieci. Zadałam najprostsze pytania, które również mnie często zadawano, kiedy odwiedzałam moją rodzinę w Polsce. 6 kobiet pozwoliło spłonąć 300 Żydówkom… Społeczeństwo twierdzi, że opiera się na moralności, ale tak nie jest. Opiera się na prawie. – Mam pewną informację dotyczącą jednej z oskarżonych, coś, czego nie powiedziałem. – Jaką informację? Nie muszę ci mówić, że twoim moralnym obowiązkiem jest ujawnić ją sądowi. – To informacja na korzyść oskarżonej, pomoże jej. Może zmienić bieg procesu, a na pewno wyrok. – Więc? – Jest problem, oskarżona chce zachować to w tajemnicy... Marlena Weber 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 13 need felieton Z kraju afer Zaczęło się od pierwszej afery: hazardowej. Centralne Biuro Antykorupcyjne podało do wiadomości, że wysocy funkcjonariusze publiczni majstrowali przy projekcie ustawy w sprawie działalności hazardowej. Wygląda na to, że chłopcy na wysokich stołkach pogubili się nieco. Nie przesądzając ich winy należy stwierdzić ze zdziwieniem, że umawianie się potajemne na stacji paliw w pobliżu cmentarza, zamiast w salach sejmowych, nawet w polskich realiach politycznych nie jest zachowaniem standardowym i raczej świadczy o zamiarze ukrycia czegoś przed opinią publiczną. A kryć było co, bo z informacji przekazanych do wiadomości wynika, że biznes hazardowy obraca w Polsce ponad miliardem złotych. Te spore pieniądze pochodzą w większości nie z nielicznych kasyn, ale z licznych jednorękich bandytów. Kilka dni się kotłowało i poleciały głowy. Posady stracili szef klubu PO w Sejmie, minister ds. sportu i paru ministrów z kancelarii premiera. Łącznie sześć osób. Przy okazji poleciał szef CBA. Krzyk się podniósł straszny z ław opozycyjnych w obronie bezpartyjnego (?) szefa, ale premier zdania nie zmienił. Obecnie trwają nowe kłótnie w sprawie powołania specjalnej komisji sejmowej do spraw rozwikłania tego, co zawikłane. Następna była afera stoczniowa. CBA idąc za ciosem ujawniło, że nie było żadnego tajemniczego inwestora z Kataru zamierzającego kupić nasze upadające stocznie, tylko biznesmen z Libanu o ogólnie niezbyt jasnej proweniencji, a w szczególności parający się handlem złomem (militarnym). Podobno panowie w rządzie mieli o tym wiedzieć od maja, a nie ujawniali tej informacji, by sobie nie popsuć wyniku wyborczego do Europarlamentu. Rząd broni się jak może, a opozycja naciska. Może drugiej komisji już nie będzie, bo by posłów w Sejmie do kolejnej zabrakło. Obecnie pasjonujemy się aferą podsłuchową. Podczas procesu cywilnego wytoczonego przez wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego okazało się, że dopuszczone zostały w sprawie prywatnej w charakterze dowodu materiały z podsłuchów operacyjnych prowadzonych przez ABW. Podsłuchiwani byli dziennikarze. Wątpliwość dotyczy wykorzystania materiałów służbowych w procesie cywilnym. Wprawdzie prokuratura zezwoliła na ich odtajnienie, ale czy nie zrobiła tego zbyt łatwo? Czy nie było to nieco po znajomości? Nie mówiąc już o tym, że podsłuchiwanie dziennikarzy prowadzących własne śledztwa jest, delikatnie mówiąc, wątpliwe pod względem prawnym a moralnie naganne. Nie koniec afer na tym. Wiadomo, że czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Wychodząc z tego założenia najmłodsze pokolenie Polaków objawiło się aferą nocnikową zaistniałą w przedszkolu. A było to tak. Istnieje obowiązek przedszkolonego wysiadywania na nocniku. Trzeba to robić raz dziennie publicznie w gronie koleżanek i kolegów, skupiając się na tym, by w tym nocniku coś wykręcić. A ponieważ nie każdemu w każdym momencie i na gwizdek się chce kręcić, to bywa, że i czas długi na tym nocniku trzeba spędzić, nim pani przedszkolanka sprawdzi zawartość i pozwoli przejść do drugiego pokoju, gdzie czekają zabawki. Zdarzyło się tak, że podczas wysiadywania chłopcu udało się zwiększyć zawartość nocnika, ale pani akurat w pokoju nie było (może poszła posiedzieć do sąsiedniego pokoju). Malec wstał więc i poszedł zawiadomić panią o wykonaniu zadania. Pani przyszła, sprawdziła i okazało się, że nocnik pusty. Bowiem inny spryciarz zdążył nocnik podmienić i już bawił się w drugiej sali. I afera gotowa. Ta sprawa również kwalifikuje się do komisji śledczej. Niezwykle było mi miło. Jerzy Wojciech English summary Ghosts and ghouls at the ready, 2B have gone all festive! In this month’s 2B you’ll find Gabriela Winniczuk telling us all about Halloween in Britain. According to this young journalist it’s a day of ‘dress-up and pretend’ where shops sell all sorts of ghostly apparels and there’s lots of sweet eating and knocking on doors. Small children make good monsters and pumpkins, says Gabriela, whereas teenagers tend to be vampires, devils and cats. Gabriela draws on her experience of ‘trick or treat’ from Halloweens past, remembering fondly the fake blood and telling of ghost stories late into the night. It’s less about the spooky and more about the spiritual for Beata Brzeziańska. She 14 | believes that back in Poland there are two Halloweens, the commercial and the traditional. Traditional Halloween, she feels, is about heartfelt reflection and praying for the souls of those we have lost. In Britain however, it seems all about children having fun, but when Beata talks with English colleagues who have primary school aged children, she realises that much of the practices of Halloween in Britain have old customs and origins too. Away from the Halloween gremlins we have two of Poland’s fairest exports, Anna Fraszczyk and Marta Zielińska, in conversation about the beginnings of publications for the Polish community in Newcastle. We have our usual culture listings, details about our latest photography competition themed ‘Poland through the Lens”, and this month Joanna Lompart-Chlaściak takes a stroll around Amble marina and Warkworth castle; excellent ghost-hunting territory for this seasonal time of year. Rachel Clemens check quality mate! design? mate creative design photography publishing www.matecreative.com 2B north east | numer 39 | listopad 2009 | www.2B.nepco.org.uk | 15 www . madeinpolandfestival . co . uk festival 12 NoV kysT VaN rezNer zaDok 13 NoV Thursday/CzwarTek 12.11.2009 TiCkeTs: Free 7:30pm-11pm Tyne Bar Maling sTreeT, newCasTle, ne6 1lP Tricks szTuczki + polish fooD aND liVe music by pawel jeDrzejewski Trio 15 NoV supported Friday/PiąTek 13.11.2009 TiCkeTs: £5/£4 6:30pm Tyneside CineMa 10 PilgriM sT, newCasTle, ne1 6Qg Tomasz sTaNko QuiNTeT: Dark eyes parT of polska! year sunday/niedziela 15.11.2009 TiCkeTs: £16.50/£7 8pm The sage gaTeshead sT Mary’s sQuare, gaTeshead Quays, gaTeshead, ne8 2Jr by:
Podobne dokumenty
Pobierz - 2B North East - Magazyn dla Polonii
50 jardów za Łyskiem kolejny ludzko-koński tandem i wszyscy muszą iść tym samym tempem. Teraz Łysek wchodzi na nowy most. Kamienny, nie to co stary, drewniany, który się zawalił. Mówią, że ten nowy...
Bardziej szczegółowoPobierz - 2B North East
[email protected] Redakcja: Oprawa graficzna: Anna (FrAnia) Fraszczyk Artykuły: Aleksandra Kwiatkowska, Alison Stenning, Joanna Lompart-Chlaściak, Danka Kudlacik, Grażyna (Grawinka) Winniczu...
Bardziej szczegółowo