RANDKA W CIEMNO

Transkrypt

RANDKA W CIEMNO
Beata Dzwonnik
SCENARIUSZE 2002/2003
CHOINKA
RANDKA W CIEMNO
Osoby:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
prowadzący, ubrany w wystrzałowy garnitur o szokującym zestawieniu kolorystycznym (P),
Afrykańczyk, na szyi kieł, duży ząb, kość lub coś innego w tym stylu (A),
dziewczyna pierwsza, bardzo rozlazła, mówi jednak doniosłym głosem (Dl),
dziewczyna druga, przesadnie dystyngowana, chce być elokwentna, potrafi jednak być bezczelna (D2),
dziewczyna trzecia, prostacka, toporna (D3),
para opowiadająca o wycieczce: on, poprawny, staranny, ale można go wytrącić z równowagi,
ona, egzaltowana, jej efektowny sposób bycia psują przejęzyczenia,
profesor Miodek, w wiadomym stylu,
osoby z reklamy: Janek, Gustlik i Szarik,
przekupki
głos
P:
A:
D1:
D2:
D3:
PARA:
PROF. MIODEK:
JANEK:
GUSTLIK:
SZARIK:
GŁOS:
PRZEKUPKI:
Kamil Zdąbłarz
Łukasz Cisek
Ewelina Kochman
Karolina Dobek
Katarzyna Szeliga
Barbara i Tomasz Miazga
Piotr Dołęga
Mariusz Woś
Marcin Kłoś
Robert Dec
Regina Budzyń
Sylwia Dec, Sylwia Jodłowska, Sylwia Kossak, Natalia Furgała, Mariola Cisło, Justyna Kruczek,
Dariusz Woś
1. Powitanie, przedstawienie Afrykańczyka, jego monolog
P:
A:
P:
A:
P:
A:
P:
Witamy serdecznie sympatyków i antypatyków programu Randka w ciemno! Nasz program przeznaczony jest dla
tych, którzy chcą, ale się boją; także dla tych, którzy chcieliby, ale nie mają; jak też dla tych, którzy chętniej się
śmieją niż płaczą.
Czas przedstawić uczestników dzisiejszego programu.. Oto młody przystojniak z Afryki, który wybierze sobie
partnerkę na niebywale atrakcyjną wycieczkę. Powiedz nam może parę słów o sobie.
Naszyfam sję Buala Lungwa Ala Luma, pochodzę sz Afryka. Ja szsję dugo ucyć jenszsyk polszski i ja jus szfetne
mófjem po polszski. Tesztu to ja jesce nie sdał, ale w ten rok to mję sję to na pefno uda. Jak to rnófić
sztara ludzia - do cy razy stuka.
Kiedy ja mieskał f Afryka, to ja grać na taka insztrumenta, czo sję nasyfa tam-tama. A tu f Polszska to pani
profesora magistra filologa mófić, czo ja jej grać na nerfa. Ale ja nie znać taka insztrumenta, czo sję nerfa . l ja
jus nie fjem, cego chcieć łodemnje moja pani profesora.
Jak ja sdam ten niescensny teszt, to ja wrócić do Afryka. S papierkiem dossałości w renku to ja być w Afryka
sanofanu clofjek. Jak ja zamacham takim papierkiem, to systkie moje braty dzjikusy padnom na kolana albo
ucieknom na dzewo.
Dziękujemy ci Buala za tę obrazową prezentację. Teraz kolej na dziewczyny. Słuchaj Buala! Muszę cię
zapewnić, że te trzy kobiety są naprawdę nieprzeciętnej urody.
Barco sję cjesę, bo jakby to wyglądało, gdyby na wycjeckę pojechała tylko jedna pjjjękna oszoba. To znacy ja.
Skromnością to wy tam w Afryce nie grzeszycie.
Njjje. My w ogóle nie gzesymy .
Już dobrze, dobrze Buala. Najwyższy czas przedstawić nasze panie.
2. Kandydatki D1, D2 i D3 przedstawiają się
D1:
P:
D1:
P:
D1:
P:
Nazywam się Stefania Sawania Piwonia.
Przepraszam, a gdzie tu nazwisko?
Po pierwsze nie ma za co przepraszać, a po drugie nazwisko jest tu tylko jedno, a to drugie to pseudonim.
A jak mamy się do ciebie zwracać?
Petronela!
Nie rozumiem.
1/4
Beata Dzwonnik
D1:
P:
D2:
P:
D2:
P:
D2:
P:
D3:
P:
D3:
P:
D3:
P:
D3:
P:
A:
D2:
D1:
D3:
A:
D1:
A:
P:
A:
D2:
A:
D2:
D3:
A:
D1:
D2:
D3:
A:
P:
G:
SCENARIUSZE 2002/2003
CHOINKA
Ja też. Ale czy wszystko musimy rozumieć?
Dobrze. Niech zatem będzie Petronela.
Ja - że tak powiem - nazywam się bardzo tradycyjnie, nieco z krakowska, zaiste po staropolsku - że tak powiem bo, wiecie państwo, mój ród jest herbowy...
Czas to pieniądz, krakowianko jedna!
Powiem zatem krótko, zaiste, i bez niepotrzebnego wstępu.
Ojej!
Już już! Zatem moje imię - Anula, nazwisko - Zgrzędolubska.
A trzecia pani? (D3 w tym czasie przysnęła) Proszę panią! Hej, dzieweczko! Hej, bo się pali!
Ludzie, ratujta! Gdzie się pali?
Tu się pali. My się palimy, ze wstydu, że pani zasypia podczas tak atrakcyjnego programu.
Ależ mnie pan wystraszyłeś! Ależ mi dech zaparło! A serce mi wali jak młot kowalski. Chcesz pan posłuchać, jak
mi serce wali?
Nie nie! Może innym razem. Teraz chciałbym się dowiedzieć, jak się pani nazywa i czy możemy się zwracać do
pani per ty.
Per co?
Tak się mówi: per ty.
Wypraszam sobie jakieś tam perty. Proszę mi mówić Ziuta.
(Po ciężkim westchnieniu wyrażającym ulgę) No. Wreszcie udało nam się zakończyć część prezentacyjną
programu. Oddaję głos naszemu znajomemu z Afryki.
Buala zadaje pytania kandydatkom
Wrescje psypomnjano sobje o mnje. Najwyssy cas, żebym sję dowjedzjal, cy sjedzaca tu żeńska oszoba som
inteligentna. Pierse pytanje jest może trochę trudne. Pofjeccje mi prosę upsejmie, jaka belfra sje wam podobać?
Według mnie zaiste, tak jak ja go widzę, nauczyciel powinien pieczętować się herbem. Winien on łączyć w sobie
wiele cech pozytywnych: elokwencja musi się u niego wiązać z cierpliwością, cierpliwość z wyrozumiałością,
wyrozumiałość ze stoickim spokojem. Jest to konieczne, by nie dał się on wyprowadzić z równowagi, gdy
skazany jest na wysłuchiwanie nowatorskich teorii uczniowskich.
Mnie zaś najbardziej podoba się ten nauczyciel, którego najczęściej w szkole nie ma. Póki go nie widzę, zdaje mi
się taki dobry, mądry i w ogóle .... Ale kiedy tylko wraca, to od razu działa mi na nerwy.
Po mojemu idealny nauczyciel to mężczyzna w każdym calu. Taki, co to jak ryknie, to szyby drżą, a uczniowie
kryją się ze strachu pod ławki, że ich potem dyrektorka osobiście wyciągać musi.
Wyobrażam sobje, ze taki naucyciel to jakasz strasna łosoba rycaca na swoje ucnia jak na ta wystraszona
małpa. No ale tez myszlę sobje, ze w dzisjejsych casach pocebna jeszst w skoła dyszczyplina.
Psejdźmy może do następnego pytanja. Powieccje mi sanowne koleżanki, na jakie pytanje byscja za
żadneskarby nie łotpowiedzjaly.
No ja za żadne skarby nie odpowiedziałabym na to pytanie, które właśnie zadałeś.
Paccje, paccje, jaka sprytna bestyjka. Taka to sję nie da zapendzjic w koński róg.
W kozi róg.
Koza cy koń-jeden diabeł.
Ja za żadne skarby nie odpowiedziałabym na pytanie, co sadzę na temat osób kaleczących język polski.
A dlacegóz to nie łotpowiedzjałabys na to pytanie?
Bo bardzo chcę pojechać na wycieczkę.
Ja nie odpowiedziałabym na pytanie, co mi chodzi po głowie. Mówię kiedyś do fryzjera, że przystojny z niego
facet,a on mi na to: Co też chodzi pani po głowie?! To ja mu lu w mordę. A niech se mi chodzi co chce - mówię.
A tobie nic do tego. I wyszłam z zakładu fryzjerskiego. Wystrzyżona. Do połowy głowy.
Barczo cjekawe som te wase pomyszły. Na koniec jesce jedno pytanie: cy wy lubicje ...
Zależy jak często...
r.
Ja lubię najsamprzód i znienacka ...
A ja przede wszystkim...
Tak sje spjesycje s łotpowiedzjami, ze nje pozwoliłyście mi skoncyć pytanja. A ja chcjal zapytać, cy wy lubicje
sydelkowić, to znacy sydcl-kować. A teraz sobje myszle - wysło sydlo z wora. Jus wjecej pytań nje mam.
Dziękujemy ci Buala za bardzo ciekawe i podchwytliwe pytania. Prosimy glos o podsumowanie.
Kandydatka z numerem pierwszym nazywa się Stefania Suwania Piwonia, ale każe się nazywać
Petronela. Według niej idealny nauczyciel to taki, którego najczęściej w szkole nie ma. Jeśli się tylko pojawia,
traci cały swój urok osobisty. Jej hobby to najsamprzód i znienacka.
Kandydatka numer dwa nazywa się po staropolsku i nieco z krakowska - Zgrzędolubska. Jej ród jest
herbowy. Idealny nauczyciel, według niej, powinien pieczętować się herbem. Jeśli przy tym natura obdarzyłaby
go cierpliwością, wyrozumiałością i stoickim spokojem, to mielibyśmy do czynienia ze szkolnym ideałem.
Kandydatka nie darzy sympatia osób kaleczących język polski. To, co ona lubi, zależy od tego, jak często.
Kandydatka z numerem trzecim lubi się wysypiać. Każda okazja jest dla niej ku temu sposobna.
Bardzo boi się pożarów. Ze strachu serce wali jej jak młot kowalski, co chętnie demonstrowałaby przystojnym
2/4
Beata Dzwonnik
P:
A:
P:
P:
D3:
A:
D3:
A:
P:
P:
SCENARIUSZE 2002/2003
CHOINKA
panom. Wyprasza sobie, aby się do niej zwracano per ty, a zarazem każe siebie nazywać Ziuta. Tę tajemnicę
pozostawiamy bez komentarza. Jej ideał nauczyciela to prawdziwy mężczyzna, który budzi postrach wśród uczniów. Kandydatce numer trzy chodzą różne rzeczy po głowie.
I co Buala? Zdecydowałeś już kogo wybierasz?
Cjęski mam wybór, ale moja insztynkta mi mówić, ze nalepiej bendem sję rozrywkować z kandydatom, co sję
Zjuta nasyfa. Chodzze Zjuta, wylosujemy koperty!
Poznaj najpierw kandydatkę numer jeden... kandydatkę numer dwa .... A oto ... już za moment... twoja wybranka!
(W chwili gdy ćwierćkole jest już podniesione i gdy para rzucita na siebie pierwsze spojrzenie, rozlega się
donośny i pełen przerażenia okrzyk z obu stron: Aaaaaaaaaaa...)
Kto losuje koperty?
Ja!
Ja!
Dobra, niech on losuje!
Dobze, niechże łona losuje. Jak to mófjom - kobiety majom pierseństwo.
No więc kto?
D3: Ja!
A: Ja!
Nie no. Ja losuję. Już otwieram. Firma Guzik and Pętelka zaprasza na tygodniowy pobyt do niebywale trakcyjnej
miejscowości, do niejakiego Las Trzeboś. Para będzie nocować w hotelu Holiday on Dach, a gdyby ten z jakichś
powodów się parze nic spodobał, firma proponuje hotel Holiday for Płot. Wśród atrakcji przewidzianych przez
organizatorów i sponsorów, jest zwiedzanie najwyższego budynku , w którym mieści się rezydencja szefowej
najlepiej prosperującej w regionie firmy świadczącej usługi pedagogiczne, przejażdżka hulajnogą po nowiutkim
asfalcie wijącym się między willami miejscowych elit politycznych, spacer po lesie, w którym od lat się nie
sprząta, aby nie zniszczyć jego naturalności i nie naruszyć równowagi ekologicznej. Sponsorzy fundują też parze
darmowa szklankę wody trzy razy dziennie Woda trzeboska słynie ze specjalnych właściwości: posiada
niepowtarzalny aromat, zawiera mnóstwo pierwiastków ciężkich bardzo potrzebnych dla organizmów jeszcze
żywych. Tym natomiast, którzy nadmiernie cierpią na różne dolegliwości - skraca życie. Ponadto woda trzeboska
zastępuje specyfiki kosmetyczne, bo po zmyciu twarzy pozostaje delikatny osad, niczym puder.
3. Wprowadzenie do reklamy, reklama
P:
Niemożliwa jest dziś działalność artystyczna bez sponsorów. Sponsorzy zaś nie wyobrażają sobie swojej
sponsorskicj aktywności bez reklarny. Stad też i my wygospodarowaliśmy do tego celu kilka minut programu.
(Sygnał reklamy)
Janek:
(Gwiżdże na psa): Szarik, piesku, gdzie jesteś?
Szarik: Hau.hau. Spożywam właśnie Pedigrce Pall.
Gustlik:
Jo głodny chodza, a tyn czworonóg kunscrwy żre.
Kości mu daj Janek! A czymu się jymu tak sierść lśni?
Szarik: Hou. hou, mój pan mnie kapie w Wash and Go. (Sygnał reklamy)
- Suszarki, grzałki, kuchenki!
- Piecyki, lodówki, pralki!
- Kupujcie tylko w naszej firmie!
- A na pewno nie umrzecie w sposób naturalny. (Sygnał reklamy)
- Nie kupuj kota w worku!
- Kup psa w reklamówce! (Sygnał reklamy)
4. Para opowiada o wycieczce
P:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
Tradycyjnie już spotykamy się podczas naszego programu z para, która opowie nam o swoich przygodach
i przeżyciach.
Byliśmy w pewnej miejscowości wypoczynkowej, nad morzem.
Bałtyckim zresztą.
Z jaka reszta?
Daj spokój. Kontynuuj !
Nie mogę zdradzić nazwy tej miejscowości, bo jest okryta tajemnicą państwowa, gdyż wypoczywa tam śmietanka
śmietanki polskich elit politycznych, intelektualnych i artystycznych.
Spotkaliśmy tam wiele osobliwości...
Osobistości.
Tylu widziałam eleganckich panów: radców, ambasadorów, ministrantów...
Ministrów!
Przecież mówię, że ministrów. I przestań mnie już poprawiać. Wiecie? On tak przez caly czas mnie poprawiał.
A ona tak przez cały czas się myliła.
To może teraz powiem coś bez pomyłki. Otóż byliśmy także w teatrze. Oglądaliśmy dramat romantyczny we
3/4
Beata Dzwonnik
M:
K:
M:
K;
M:
K:
P:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
M:
K:
SCENARIUSZE 2002/2003
CHOINKA
współczesnej wersji. Dramat tytułował się ...
Był zatytułowany !
Trzech dziadów.
Rany boskie kobieto! Dziadów część III.
Mamy to nagrane na vi-de-o. Czy teraz wszystko dobrze powiedziałam?
Świetnie!
Piękne te Dziady, nieprawdaż? Bardzo oryginalne. A jaka cudowna topografia!?
Co pani chce przez to powiedzieć?
Ta pani chciała pochwalić piękny scenografię.
Przecież mówię-jaka cudowna scenografia!
Może opowiedzmy o przeżyciach muzycznych.
Tak. Ja kocham muzykę. I muzyków.
A ja kocham wszystkie muzy.
Pewnie chciałeś powiedzieć, że kochasz muzykantki?
Nie - waćpanno z Ciemnogrodu. Chciałem powiedzieć, że kocham muzy. Ale mniejsza o to. Opowiedzmy może o
spotakaniu z profesorem Miodkiem.
tak! Cóż to za wspaniały człowiek! Jak on potrafi porywająco mówić o gramatyce! Słowa, które płyną z jego ust,
to po prostu miód, miodzik, miodek...
5. Wykład profesora Miodka
Chciałem zabrać państwu dzisiaj kilka minut cennego czasu na wspólną analizę języka szkolnego. Cóż to jest za
język, proszę państwa! Tym trzeba się umieć delektować.
W jednej ze szkół w Trzebosi polonistka poleciła uczniom ułożyć zdania w wyrazami: napój, źródło, król. Oto
wybrane przykłady:
- Moja ciocia przywiozła rześki napój - pisze uczennica. To zdanie jest, proszę państwa, niezbyt poprawne. Napój nie może
być rześki, rześka może być co najwyżej ciocia. Dlatego zdanie poprawne powinno wyglądać tak: Napój przywiozła rześka
ciocia. Zdanie: Napój wlał mi się rześko do ust wydaje się też niezbyt poprawne.
Uczeń klasy szóstejj pisze: Moim najważniejszym źródłem dochodu są moi rodzice. Podejrzewam, że ubocznym
źródłem dochodów tego młodego biznesmana są jego dziadkowie, ciocie i wujkowie. Jeśli ten młody człowiek potrafi również
eksploatować sąsiadów i znajomych, to jest przedsiębiorcą całą gębą. Co do poprawności gramatycznej tego zdania - nie
mam zastrzeżeń.
Uczeń klasy szóstej stworzył takie oto zdanie: Król to człowiek, który panuje nad niewolnikami. Ciekawe, co na to
królowa Anglii Elżbieta, a zwłaszcza co na to sami Anglicy. Mimo moich wątpliwości semantycznych, nie mogę mieć
zastrzeżeń gramatycznych odnośnie poprawności tego zdania. A dowodzi to tezy, że w naszej szkole gramatyka góruje nad
semantyką. Kto wie, czy nie ma w tym mojej osobistej zasługi.
W innej szkole, proszę państwa, polonista pracuje od lat nad wzbogaceniem słownictwa uczniów. Niemal na
każdej lekcji przeprowadza on ćwiczenia polegające na tworzeniu wyrazów pokrewnych. I tak ostatnio jedna z uczennic
wymyśliła, że wyrazem pokrewnym do słowa podkomorzy jest komornik. I słusznie. Ta młodu osoba myśli już kategoriami
współczesnej ekonomii, a jej wyobraźnia krąży wokół Izby Skarbowej.
Czasami można się od uczniów dowiedzieć czegoś całkiem nowego, że na przykład człowiek szczery to taki, który szczerzy
zęby. Kiedy się słyszy takie zdanie, wówczas ogarnia nasze serce nieodparta chęć, aby pobiec na łąkę świeża, wychylić
głowę ku lasom i... by... nie - proszę państwa - nie zabeczeć, ałe żeby wyszczerzyć zęby na znak solidarności z mądrością
uczniowską.
Wróćmy jeszcze na chwile do uczniowskich zdań, które maja w sobie tyle uroku i które prowokują tyle pytań
semantycznych. Oto kilka przykładów. A może wystarczy jeden, ale solidny. Na gościach rozpięliśmy skórzane kurtki - pisze
uczeń w wypracowaniu domowym. To zdanie, proszę państwa, świadczy o nadrealistycznej wyobraźni autora elaboratu.
Pamiętajmy jednak, że musimy kontrolować to, co nam podpowiada imaginacja, by nasz sposób wyrażania myśli nie
doprowadził do powstania wieloznaczności i nie spowodował popłochu u odbiorcy. Przyglądnijmy się jeszcze raz
analizowanemu zdaniu. Adresat komunikatu będzie się zastanawiał, proszę państwa, czy rozpięcie kurtek na gościach
oznacza nadmiar gościnności wyrażającej się w chęci udzielenia pomocy gościom przy zdejmowaniu kurtek; czy też może
zdanie to zawiera sugestię, że goście będą pełnić funkcję sznurków od bielizny, na których rozpięte zostaną skórzane kurtki.
Weźcie sobie państwo do serca ten przykład. Bądźmy komunikatywni!Dziękuję za uwagę.
6. Zakończenie
P:
Bądźmy komunikatywni! Dzisiaj to hasło nas jeszcze nie dotyczy. Ale za ileś tam dni, kiedy siądziemy przed
olśniewająco białymi kartkami papieru w szerokie linie - wówczas przypomnijmy sobie te słowa i postarajmy się o
komunikatywność.
Prawda Buala?
4/4

Podobne dokumenty