Państwo rządzone. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Państwo rządzone. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Państwo rządzone prze mędrców, Aztekowie. Ofiara składana bogom była
dla Indian czymś oczywistym. „Konieczność ofiary była dla indiańskiej
społeczności faktem bezdyskusyjnym, nie budzącym wątpliwości ani
żadnych zastrzeżeń. Dla dawnych Amerykanów siły rządzące światem
stanowiło źródło bezustannego zagrożenia, a zarazem groźne źródło mocy
dającej przetrwanie. Dwuznaczność tę rozwiązywała ofiara, tak oczywista dla
Indian jak dla nas równanie E-Mc2. Ofiara nie tylko podtrzymywała życie, ale
cały porządek świata, w którym maleńcy ludzie wprost ginęli na ogromnej
scenie kosmosu. Wątła materia świata podlega prawom życia i śmierci,
stworzenia i zniszczenia, śmierci i zmartwychwstania. Mieszkańcy
Mezoameryki, regionu rozciągającego się od centralnego Meksyku do
Nikaragui, w miarę ewolucji kultury od wioski aż do miasta, wielkiego
ośrodka kultu, imperium, rozwijali zespół wierzeń wokół idei wielokrotnego
stworzenia świata. Wierzenie to opowiedziane w azteckiej legendzie o Pięciu
Słońcach, przedstawia kamienny kalendarz słoneczny” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
87/. „Obecnie żyjemy w czasach piątego słońca, zrodzonego dzięki
poświęceniu bogów, które świeci tylko za sprawą ofiar składanych przez
boskie stworzenia: ludzi. Jedynie ofiara mogła podtrzymać istnienie świata,
słońca, a w konsekwencji życia. […] Natura wzbudzała miłość i lęk zarazem.
Czas należało rozumieć i wróżyć jego bieg. Władze powierzano tym, którzy
posiedli wiedzę, pamięć i rozumienie czasu, którzy wróżyli i panując nad
niszczycielskimi siłami przyrody oddalali klęskę. Rzeczywistość tłumaczył
mit. Siłom naturalnym i nadnaturalnym, pozostającym w intymnej bliskości
ze stworzeniami, nadano imię bogów, przyczyny wszystkich rzeczy. Czas i
śmierć stanowiły oś indiańskiego świata, a bogowie – przyczynę wszelkiego
dobra i zła. Wybrańcy bogów potrafili słyszeć ich głos, przepowiadali czas i
byli szafarzami śmierci, zarówno podczas wojny, jak i w czasie pokoju”
/Tamże, s. 88.
+ Państwo rządzone przez bankierów. „Cromwell był doradcą kardynała
Tomasza Wolseya, kanclerza królewskiego Anglii. Pod wpływem Cromwella
Henryk VIII zagarnął ziemie klasztorne i dobra kościelne, aby w ten sposób
nagiąć wolę papieską do swojej własnej i by papiestwo uznało pretensje
Henryka do zwierzchności nad Kościołem w Anglii” /H. Belloc, How the
Reformation Happened, Rockford, III-: Tan Books and Publishers Inc., 1975,
s. 74-83, 118-125/. Głównym motywem tych działań nie było wcale
uzyskanie unieważnienia ślubu, lecz raczej jak najpełniejsza sakwa Anglii:
ziemie i dochody kościelne. „Henryk zdawał się wyczekiwać ekskomuniki.
Opowiedział się parlament i proklamował Henryka zwierzchnim władcą
Kościoła w Anglii. To pozwoliło mu na dokonanie skoku na kasę, jakiego
wcześniej nie było. Henryk wyprzedawać zaczął ziemie klasztorne. Nawet
dziesięcinę i inne datki pokierował do własnego skarbca. Przy tych wpływach
nie potrzebował już nowych podatków” /Ch. Adams, For Good and Evil: The
Impact of Taxes on the Course of Cwilization, London, New York, and
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Lanham, Maryland: Madison Books 1993, s. 242/. William Cecil, lepiej
znany w historii jako lord Burghley, doszedł do potęgi po tym, jak został
sekretarzem u „protektora” Somerseta, który był wujem i opiekunem
nieletniego księcia Edwarda VI – syna Henryka VIII i następcy tronu. Cecil
był sekretarzem Somerseta i równocześnie, do czego doszedł na drodze
intryg, sekretarzem Rady Królewskiej. W ten sposób wtajemniczony był on
we wszelkie tajemnice państwowe w czasie, kiedy korona angielska uległa
niebezpiecznemu osłabieniu. Wraz z synem Robertem (lordem Salisbury)
utwierdził panów w posiadaniu skonfiskowanej własności kościelnej
promując w Anglii kalwinizm, co jeszcze bardziej osłabiło siły angielskiego
kleru, oraz lansując jako część polityki zagranicznej zerwanie Anglii z
Hiszpanią” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej
sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry,
Copyright by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003,
s. 227.
+ Państwo rządzone przez Boga. Uznanie Boga jako najwyższego Pana nie
oznacza teokracji, nie oznacza eliminowania ateistów, a nawet inaczej
wierzących; wręcz odwrotnie, oznacza troskę o dobro dla każdego człowieka.
Kultura jest wymiarem osoby ludzkiej, a osoba ludzka żyje w środowisku
kultury. Refleksje podejmujące różne akcenty konstruują różne modele
teoretyczne. W dzisiejszym świecie akceptowany przez wszystkich może być
model kultury, w którym spełnione są wszystkie postulaty Ewangelii.
Niekoniecznie musi to być model kultury w całości przemienionej Ewangelią,
wystarczy, by były spełnione fundamentalne postulaty ewangelijne. Jednym,
istotnym, postulatem jest miłość bliźniego niezależnie od jego religii. W tym
kontekście państwo oparte na Ewangelii to nie państwo kierowane przez
księży katolickich, lecz takie, w którym jest prawdziwa troska o dobro
wspólne. Uznanie Boga jako najwyższego Pana nie oznacza teokracji, nie
oznacza eliminowania ateistów, a nawet inaczej wierzących; wręcz odwrotnie,
oznacza troskę o dobro dla każdego człowieka. Opinie przeciwne wynikają
albo ze złej woli (chęć panowania, podporządkowania sobie innych, wtedy
wartości chrześcijańskie widziane są jako przeszkoda, którą trzeba
wyeliminować), albo z ignorancji (odrzucenie obrazu Boga, jakim jest i
tworzenie sobie obrazu karykaturalnego, nie mającego nic z prawdy). Już
Raimond Pannikar zauważył, że chrześcijaństwo daje światu pokój jako dar
mesjaniczny. Chrześcijaństwo w swojej istocie nie traktuje innych jako
wrogów, lecz jako bliźnich. Fanatyzm, brak miłości, wrogość, nienawiść, są
wypaczeniem, a nawet zaprzeczeniem chrześcijaństwa (chrześcijańskości).
Bóg jest cierpliwy, nade wszystko szanuje ludzką wolność, nie zapominając
jednak nigdy o człowieku, czekając ciągle z ofertą pełni życia; jest Ojcem
Miłosiernym (Por. M. Gelabert Ballester, Ambivalencia de la relación FeCultura, w: Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje
cristiano, Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de teología
San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 431-443, s.
440). Człowiek nie może zobaczyć Boga, nawet widząc Jezusa, nawet widząc
Jezusa Zmartwychwstałego, nawet w niebie Por. Tamże, s. 441.
+ Państwo rządzone przez faraona na podstawie snów. „Bolesław Prus /
Koncepcja postaci prawdziwego mędrca skrystalizuje się dopiero w Faraonie.
Odległa epoka, daleki kraj i odmienna kultura stworzą perspektywę,
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
potrzebną do ukształtowania postaci i ukazania problemów o wymiarze
najbardziej uniwersalnym. […] Przecież cechy boskie posiada – dzięki swemu
urzędowi i święceniom kapłańskim – faraon, którego dusza podczas każdego
snu znajdowała się między bogami, a sny jego były często podstawą do
rozporządzeń i rozstrzygnięć ważnych spraw państwowych. […] Religia jest
podstawą filozofii i inspiracją sztuki, źródłem mądrości i piękna. Jej słudzy,
kapłani, stanowią „mózg” państwa: są wśród nich politycy, umiejętnie
kierujący sprawami Egiptu, żądni władzy absolutnej, […] Są ludzie o
postawie apostołów pragnący zdobyć mądrość, która uszczęśliwi lud i ulży
jego cierpieniom […]. I jest kapłan-mędrzec, który wyrzekł się wszelkich dóbr
ziemskich, żyje na uboczu, w ubóstwie i opuszczeniu i bada tajemnice
natury. […] jest daleki od spraw polityki i doczesnych interesów, z gorzką
ironią mówi o dworze i jego sługach, z dalekiego dystansu patrzy na konflikty
i kłopoty państwa, na dolegliwości ludu, na przemijanie potęg i bogactw. Dla
niego najważniejsza jest tylko mądrość i bezinteresowna służba mądrości.
Ona nie przemija. Jest to mądrość prawdziwa, inna niż ta, która służy
interesom ludzi, państw, dynastii. Tamta posiadali i wykorzystywali
umiejętnie inni kapłani, którzy skutecznie pozbawili młodego Ramzesa
władzy. Dzięki niej jego następca, Herhor, mógł zrealizować szlachetne plany
poprzednika, a państwo rozwijać się i róść w siłę” /S. Fita, „pozytywista
ewangeliczny”. Problematyka religijna w twórczości Bolesława Prusa, w:
Proza polska w kręgu religijnych inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska,
Krzysztof Dybciak, Lublin 1993, Towarzystwo Naukowe KUL, 159-201, s.
186/. „Mądrość prawdziwa i to uważa za objaw przemijający. Jej celem jest
prawda, do której mędrzec zbliża się powoli, cierpliwie, z pokorą. Do tego
mędrca idzie, by uczyć się i służyć inny kapłan […] A obok mędrców są
jeszcze istoty, które mogą wznieść się ponad zgiełk sprzecznych interesów i
chaos zdarzeń. To istoty o duszach czystych […] Obok mędrca dziecko staje
ponad światem […] I jak mędrzec spokojnie śledzi zjawiska i życie ludzi,
dziecko przynosi ludziom i światu chwilę spokoju. Mędrzec z pokorą chce
poznać zamysły Najwyższego, dziecko potrafi jakby bezpośrednio doń się
zbliżyć. […] w Faraonie osiągnął Prus najwyższy stopień uogólnienia tych
prawd, które poprzez doświadczenia i myśli postaci, konfiguracje zdarzeń i
procesy życiowe ukazywał w swoich utworach. Najdoskonalszym wcieleniem
uczonego badającego tajemnice natury jest mędrzec; człowieka skromnego i
małego, lecz przechowującego wielkie wartości a przez to bliskiego Bogu –
dziecko. Największymi wartościami – mądrość i szlachetna prostota” /Tamże,
s. 187/. „Faraon wyrósł z twórczości Prusa z nurtu reprezentowanego takimi
utworami, jak Z legend dawnego Egiptu, Sen, Z żywotów świętych” /Tamże,
s. 188.
+ Państwo rządzone przez króla w taki sposób jak panteon bogów rządzony
jest przez boga najwyższego, Zeusa, Arystoteles. Idea rządów jednego jest
powiązana z ideą rządów najlepszego. Tylko człowiek nadzwyczajny potrafi
wykonać tak trudne zadanie (przykładem jest Jan Paweł II). Konieczne są
odpowiednie cnoty, nie tylko usprawniające rządzenie, ale też cnoty moralne,
wśród których Arystoteles podkreśla wiedzę i mądrość, skierowaną dla
osiągnięcia najwyższego dobra obywateli. Jest w tym wpływ platońskiego
ideału króla-filozofia, ale też obraz Zeusa jako boga najwyższego, królującego
nad całym panteonem bogów. W ziemskiej realności Grecy podziwiali też
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
administrację perskiej monarchii absolutnej z ideą wielkiego króla Persów
(μέγας Βασιλεύς), która miała wielki wpływ na kształtowanie się
teoretycznego pojęcia monarchii. W mentalności Greków król perski spełniał
analogiczną rolę do Zeusa, pierwszego z bogów, panującego nad wszystkimi
bogami. Wielki król Persów stanowił paradygmat rządów monarchicznych,
jako król królów. Sprawował rządy monarchiczne delegując i czyniąc
uczestnikami swej władzy inne osoby. Był to zalążek feudalizmu. Jednak bez
hierarchii. Praktycznie władza była jedna. Wasale króla perskiego nie mieli
żadnej władzy własnej. Zespół urzędników królewskich uobecniał jedną
jedyną osobę jedynego króla. Arystoteles zdawał sobie sprawę, że nie istnieje
w praktyce monarchia sprawowana idealnie zgodnie z ideą królowania lub
tylko będąca tyranią. Faktycznie mamy do czynienia z mieszankami.
Podobnie też w rzeczywistości nie ma „rządów jednego”. Zawsze jest takie czy
inne uczestnictwo innych osób /G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad,
Publicaciones de la Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios
62. wyd. UPCO (Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 35.
+ Państwo rządzone przez partię. Organ państwa na każdym szczeblu miał w
ZSRR odpowiednią hierarchię partyjną równoległą. „o niemieckiej pomocy dla
bolszewików. […] w postaci oficerów Freikorps, amunicji, a po pewnym czasie
doradztwa technicznego przy budowie nowych fabryk produkujących na
potrzeby wojenne. […] alians […] starannie ukrywany. Robocze spotkania
generałów, ekspertów wojskowych, później tajnej policji, w takiej czy innej
formie trwały aż do 22 czerwca 1941. Jest paradoksem historii, że to
niemieccy specjaliści nauczyli komunizm sowiecki, jak produkować
wspaniałe czołgi, użyte następnie do zniszczenia Niemiec w latach 19431945” /P. Johnson, Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls
Publications Ltd, London 1992, s. 104/. „Lenin zrobił Stalina ludowym
komisarzem do spraw narodowościowych. […] metoda ta podtrzymywała
dawne tradycje rusyfikacji” /Tamże, s. 105/. „w początkach 1921 r.
bolszewizm stał się ogólnie niepopularny, […] żądania marynarzy […]
oprotestowali wszystko, czego Lenin dokonał po dojściu do władzy. Łagodnie
powiedziawszy, byli naiwni, myśląc, że którekolwiek z ich żądań mogłoby
zostać spełnione inaczej niż po trupie Lenina, w dosłownym tego słowa
znaczeniu. […] po zdławieniu buntu zamordowano setki, może tysiące osób”
/Tamże, s. 108/. „Zdławiwszy bunt Lenin uznał, że nie będzie dłużej
tolerował żadnej formy działalności politycznej poza partią. […] I tak wyłoniła
się najważniejsza zapewne cecha totalitarnego państwa komunistycznego:
równoległa hierarchia instancji partyjnej w mieście, dzielnicy, regionie,
republice – na każdym szczeblu zwierzchnia wobec odpowiedniego organu
państwa” /Tamże, s. 109/. „Lenin zastąpił jedną klasę rządzącą inną: była
nią partia. […] do rzeczywistej władzy nie miała dostępu. Miała być
wyłącznym prawem awangardy wewnętrznej, tajnej elity. Jak przepowiedziała
Róża Luksemburg, najbardziej ponurym rysem reżimu Lenina było niemal
świadome odtworzenie wszystkich najgorszych cech caratu. […] Oznaczało to
stłamszenie wszelkiej opozycji wewnątrz partii – trzecie stadium budowanego
przez Lenina systemu autokracji” /Tamże, s. 110/. „Lenin wykorzystał
dreszcz przerażenia, jaki bunt kronsztadzki wywołał w partii, by skończyć z
wszelką mrzonką o demokratyzmie” /Tamże, s. 111/. „Lenin musiał
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
posiadać w Komitecie Centralnym dwie trzecie większości, na której mógł
całkowicie polegać – zapewnił mu to Stalin” /Tamże, s. 113.
+ Państwo rządzone przez prostaka upadnie. „Nieżywa mucha zepsuje
naczynie wonnego olejku. Bardziej niż mądrość, niż sława zaważy trochę
głupoty. Serce mędrca zwraca się ku prawej stronie, a serce głupca ku lewej.
Nawet gdy głupiec idzie drogą, brakuje mu rozwagi i mówi o każdym: To
głupiec. Jeśli gniew władcy się przeciw tobie podniesie, miejsca swego nie
opuszczaj, bo zachowanie spokoju zapobiec może wielkim wykroczeniom.
Jest zło – widziałem je pod słońcem, to błąd ze strony władcy: wynosi się
głupotę na stanowiska wysokie, podczas gdy zdolni siedzą nisko. Widziałem
sługi na koniach, a książąt kroczących, jak słudzy, pieszo. Kto kopie dół, ten
może weń wpaść, a tego, kto mur rozwala, ukąsić go może żmija. Kto
wyłamuje kamienie, może się o nie skaleczyć, kto rąbie drwa, naraża się na
niebezpieczeństwo. Jeśli siekiera się stępi, a nie naostrzy się jej, trzeba
zwiększyć wysiłek. Pożyteczna jest wtedy mądrość, by osiągnąć powodzenie.
Jeżeli żmija ukąsi, nim doszło do zaklęcia, traci swój zysk zaklinacz. Słowa z
ust mędrca są przyjemnością, lecz usta głupca gubią jego samego. Początek
słów jego ust to głupstwo, a koniec jego mowy to wielkie szaleństwo. A
głupiec mnoży słowa. Nie wie przecież człowiek, co będzie, bo kto mu
oznajmi, co będzie potem? Głupiec tak się męczy wysiłkiem, że nie potrafi
nawet dotrzeć do miasta. Biada ci, kraju, którego królem jest prostak i gdzie
książęta już z rana ucztują! Szczęśliwyś, kraju, którego król ze szlachetnie
urodzonych pochodzi, i gdzie książęta w czasie właściwym ucztują, na
sposób męski, bez uprawiania pijaństwa. Skutkiem wielkiego lenistwa chyli
się strop, gdy ręce są opuszczone, przecieka dom. Gdy dla zabawy gotują
biesiadę i wino życie rozwesela, a pieniądz na wszystko pozwala: w myślach
nawet swoich nie złorzecz królowi ani w sypialni swojej nie przeklinaj
możnego, bo ptactwo powietrzne zaniesie głos, a to, co skrzydlate, doniesie
słowa” (Koh 10 1, 1-19).
+ Państwo rządzone przez Rzymian wieku II, uczony przyrodnik zdolny do
rozwijania istotnie nowej wiedzy. „Chociaż Rzym od tej pory miał już do
dyspozycji całą naukową literaturę Greków i ich tradycje akademickie, to
„żadna szkoła o trwałym znaczeniu nigdy nie powstała w Rzymie, podczas
gdy za naukowe centrum świata uważano Aleksandrię” (O. Pedersen, The
Two Books: Historical Notes on Some Interactions between Natural Science
and Theology, Vaticano 2007, s. 70), w którym to mieście mówiło się
przecież po grecku. Mimo całej swej potęgi militarnej i administracyjnej
„Rzymianie, w odróżnieniu od ciekawych świata Greków, nie mieli w ogóle
skłonności do nauk teoretycznych”, jak również „sami nie wnieśli nic nowego
do fizyki ani do astronomii” (A.K. Wróblewski, Historia fizyki, Od czasów
najdawniejszych do współczesności, Warszawa 2007, s. 4). W ciągu ponad
czterystu lat rządów pogańskiego państwa rzymskiego żaden z jego uczonych
nie dorównał rozmachem intelektualnym Pitagorasowi, Euklidesowi czy
Archimedesowi, a jedynym naprawdę nowatorskim naukowcem był
Ptolemeusz (ok. 100-168), choć i jego osiągnięcia bardziej należy zapisać na
konto greckie niż rzymskie – tworzył przecież w zdominowanej przez kulturę
grecką Aleksandrii. Nietrudno jednak zauważyć, że od równie wielkich
poprzedników dzieliło go trzysta lat przerwy, co dobitnie świadczy o tym, jak
rzadkim zjawiskiem stał się w państwie rządzonym przez Rzymian uczony
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyrodnik zdolny do rozwijania istotnie nowej wiedzy. Trzy wieki dzielące
Hipparcha (ok. 120 p.n.e.) od Ptolemeusza (ok. 150 n.e.) nazwano nawet
ciemnymi wiekami astronomii (M. Hoskin (red.), The Cambridge Illustrated
History of Astronomy, Cambridge University Press 1997, s. 41)” /A.
Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga. Nauki przyrodnicze i duchowość w
starożytności i w średniowieczu, Wrocław 2009, s. 184/. „Rzym nie wydał
żadnego powszechnie cenionego teoretyka nauki i zdecydowanie niewiele
wniósł w tej dziedzinie do dorobku opanowanych przez siebie terytoriów.
Wszystkie ważne postacie w tej dziedzinie to Grecy (B. Stock, Science,
Technology and Economic Progress in the Early Middle Ages, w: D.C. Lindberg
(red.), Science in the Middle Ages, Chicago – London 1978, s. 4-5). Niewielu
Rzymian opanowało ich nauki, a i ci praktycznie nic do nich nie wnieśli (M.
Mahony, Mathematics, w: D.C. Lindberg (red.), Science in the Middle Ages, s.
145). Wprawdzie Rzymianie byli pełni podziwu dla greckiej mądrości w tych
dziedzinach, ale sami nie wykazywali skłonności do nauk teoretycznych ani
abstrakcyjnych (E. Grant, Physical Science in the Middle Ages, New York
1971, s. 7)” /Tamże, s . 185.
6

Podobne dokumenty