Ja stawiam
Transkrypt
Ja stawiam
Ja stawiam 1. Czy mam pieniądze czy grosza mi brak - ja stawiam! Ja stawiam! Czy los mi sprzyja, czy idzie mi wspak ja stawiam! Ja stawiam! Czy mam dziesięciu kompanów, czy dwóch, Czy mam ochotę na rum, czy na miód, Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam! Ja stawiam! ^ is (i następne) 2. Czy wicher w oczy, czy w plecy mi dmie - ja stawiam! Czy mi kompani ufają, czy nie - ja stawiam! Czy ja ścigam wroga, czy wróg ściga mnie, Dopóki mój okręt nie leży na dnie, Czy wicher w oczy, czy w plecy mi dmie - ja stawiam! 3. A gdy mnie dziewka porzuci ja k psa - ja stawiam! Gąsiorek biorę i piję do dna - ja stawiam! Kompanię zbieram i siadam za stół, I nie ma wtedy płacenia na pół, Bo gdy mnie dziewka porzuci ja k psa - ja stawiam! 4. Ja stawiam żagle ja k kufel na stół - ja stawiam! Czy fala mnie niesie, czy w górę czy w dół - ja stawiam! Czy tam dopłynę, gdzie kończy się świat, Czy aż do piekła poniesie mnie wiatr, Ja stawiam żagiel, ja k kufel na stół - ja stawiam! Ja stawiam żagiel, ja k kufel na stół - ja stawiam! Ja stawiam żagiel, ja k kufel na stół - ja stawiam! 27 Podmoskiewski zmierzch Śpi wiśniowy sad, zasnął nawet wiatr W okwieconych gałęziach drzew. W dal odpłynął dzień, już rozścielił cień Ciepły zmierzch, podmoskiewski zmierzch. Ukołysał nas rzeki cichy szmer, Księżyc srebrzy ją łuską fal. To rozbrzmiewa pieśń, to przycichnie gdzieś, Z dali leci, ulata w dal. Czemu patrzysz w bok, czemu kryjesz wzrok, Czemu smutno tak wzdychasz wciąż? Próżno milczysz dziś, próżno chciałabyś W sercu skryć tajemnicę swą. 28 Ragazzo Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori, Na sam trotuar wjechał kołami, Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła, Więc pomyślałaś o nim "bel ami". On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył, Za dziesięć centów torba w Peweksie. Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel, I nie musiałaś zameldować się. Ty z nim poszłaś w ciemno, damo bez matury, Koza ma prezencję lepszą niźli ty. Czemu smętną minę masz i wzrok ponury, Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi. On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś, a więc znasz to Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat. On mowił "bella blonda", a popatrz, jak wyglądasz Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł. Jak w oczy spojrzysz teraz wiernego ci partnera, Co dyskotekę robi i ma styl. Straciłaś fatyganta, chciał kupić ci trabanta, Czy warto było za tych parę chwil? Twój ragazzo forda capri ci nie kupi, Buona notte" pewnie też nie powie ci. Jeszcze wierzysz; że dla ciebie śpiewa Drupi, Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi. Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie - "kotek". Ja nie wiem, co volkswagen, a co ford, Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty I przestań do mnie mówić - "my sweet lord". Ty nie będziesz moją Julią Capuletti, Inny wszak niż ja Romeo ci się śni, W żadnym calu nie wyglądasz jak spagetti, Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi. Gdy ci pizzę stawiał, rzekł: "Prego mangiare", To pamiętać będziesz po kres swoich dni, Tęskniąc za nim, jak złotówka za dolarem. Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi. 29 30 Kwiat wanilii Nasz kliper znów, ja k osty miecz przecina fale, Zamarza lód, na zewnątrz będzie z minus sześć, Północny szlak, gdzie coraz zimniej, coraz dalej, I jedna myśl w kubryku ciągle męczy nas: Ref.: Way-hey, Way-hey, Way-hey, Way-hey, popłyńmy popłyńmy popłyńmy popłyńmy tam, tam, tam, tam, gdzie rośnie kwiat wanilii, gdzie złoto w rzekach lśni, gdzie czarne są dziewczyny, choćby na parę chwil. Parszywy rejs, pewnie skończymy gdzieś na skale, Na pertach rej niejeden swój zakończył los, Więc piję rum, żeby nie myśleć co się stanie I wtedy tak, ja k pozytywka łeb mi gra: Ref.......... Nie jeden raz przyszło o życie w lodach walczyć, Dziś tamte dni wśród palm wspominam, ja k zły sen, Zachodni wiatr buja hamaki wśród daktyli, A z tamtych lat pozostał tylko refren ten: Ref. Przechyły Pierwszy raz przy pełnym takielunku Trzymam ster i biorę kurs na wiatr I jest jak przy pierwszym pocałunku W ustach sól, gorącej wody smak Ohoho! Przechyły i przechyły Ohoho! Za falą fala mknie Ohoho! Trzymajcie się dziewczyny Ale wiatr. Ósemka chyba dmie Zwrot przez sztag: Ok. Zaraz zrobię Słyszę ja k kapitan cicho klnie Gubię wiatr i zamiast w niego dziobem To on mnie od tyłu - kumple w śmiech Hej ty tam, za burtę wychylony Tu naprawdę się nie ma z czego śmiać Cicho siedź i lepiej proś Neptuna Żeby coś nie spadło ci na kark Krople mgły, w tęczowych kropel pyle Tańczy jacht, po deskach spływa dzień Jutro znów wypłynę, bo odkryłem Że wciąż brzmi żeglarska stara pieśń. 31 Windą do nieba Mój piękny panie raz zobaczony W technicolorze Piszę do pana ostatni list Już mi lusterko z tym pana zdjęcie też nie pomoże Pora mi dzisiaj do ślubu iść Mój piękny panie ja go nie kocham, taka jest prawda Pan główną rolę gra w każdym śnie Ale dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama Życie je s t życiem pan przecież wie Już mi niosą suknię z welonem Już Cyganie czekają z muzyką Koń do taktu zamiata ogonem Mendellsohnem stukają kopyta Jeszcze ryżem sypną na szczęście Gości tłum coś fałszywie odśpiewa Złoty krążek mi wcisną na rękę powiozą mnie windą do nieba | x3 Mój piękny panie z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć Więc nie mógł mi się pan przyśnić dziś I tak odchodzę bez pożegnania jakby znienacka Ktoś między nami zatrzasnął drzwi Puszkin Co było nie wróci i szaty rozdzierać by próżno, Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład. A przecież m i Żal, Że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin, Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł. Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie I tyle ju ż aut, i rakiety unoszą nas w dal. A przecież m i Żal, Że po Moskwie nie suną ju ż sanie I nie ma już sań, i nie będzie ju ż nigdy, a żal. Pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza, Pojętny mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić. A przecież m i żal, Że ja k dawniej śnią nam się bożyszcza I jakoś tak jest, Że gotowiśmy czołem im bić. No coż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił I wszystko ju ż jest: cicha przystań, "non iron" i wikt, A przecież mi żal, Że nad naszym zwycięstwem niejednym Górują cokoły, na których nie stoi ju ż nikt. Co było nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer Spojrzałem na Arbat i nagle - ach, co za gość! Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się, Ach, głowę bym dał, Że ju ż jutro wydarzy się coś. Obozowe tango Obozowe tango śpiewam dla ciebie, Wiatr je niesie, las kołysze Do snu wiedzie nas. Śpij moja kochana i czekaj na mnie, Może gdy się obóz skończy Znów spotkamy się. I choć nas dzieli Może tysiące wiosek i mil, Nie zapominaj razem spędzonych chwil. Tę leśną serenadę śpiewam dla ciebie, Obozowe tango, które znów połączy nas. Czy pamiętasz miła ja k przy ognisku, W ciemnym lesie na polanie Spotkaliśmy się. Las nam szumiał cicho, Byłaś tak blisko. Serca nasze z żarem iskier Połączyły się. I choć nas dzieli Może tysiące wiosek i mil, Nie zapominaj razem spędzonych chwil. Tę leśną serenadę śpiewam dla ciebie, Obozowe tango, które znów połączy nas. 34 Balonik Płacze dziewczynka, balon uciekł jej, Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen! Płacze dziewczyna, chłopca trzeba je j Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen! Płacze kobieta, mąż porzucił mnie Ludzie mówią nie płacz, a balonik hen! Płacze staruszka, mamo dosyć łez A balonik wrócił i niebieski jest! 35 Port Port, to je s t poezja rumu i koniaku, port, to je s t poezja westchnień czułych żon. Wyobraźnia chodzi z ręką na temblaku, dla obieżyświatów port, to dobry dom. Hej, Joanny walker, dla bezdomnych dom. Hej, Joanny walker, dla bezdomnych dom. Port, to są spotkania kumpli, co przed laty uwierzyli w ziemi czarodziejski kształt... Za marzenia głupie tu się bierze baty, któż mógł wiedzieć, że tak mały je s t ten świat. Hej, Joanny walker, mały je st ten świat. Hej, Joanny walker, mały je st ten świat. Port, to są zaklęcia starych kapitanów, którzy chcą wyruszyć w jeszcze jeden rejs. Tu żaglowce stare giną na wygnaniu wystrzępione wiatrem aż po drzewce rej. Hej, Joanny Hej, johnny Hej, johnny Hej, johnny walker, aż po drzewce rej. walker, aż po drzewce rej. walker, aż po drzewce rej. walker, aż po drzewce rej. 36 Plasterek cytryny i ja Na koniec ciężkiego dnia, na koniec ciężkiego dnia Gdy słońce ju ż w lesie zaczyna się chować To nie wiem ja k wy, ale ja, to nie wiem ja k wy, ale ja Ja lubię tak sobie ot ciut pożeglować Szklaneczka cieszy się, bo; szklaneczka cieszy się, bo Bo widzi, że coli butelkę wytaczam I przypomina mi o..., i przypomina mi o... O odrobinie rudego whiskacza, Od brzegu szklanego, po szklany horyzont Gdzie szronu rozpina się mgła Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc, Plasterek cytryny i ja Nie raz słyszałem już, że; nie raz słyszałem już, że Że takie wieczorne pływanie mnie zgubi A ja właśnie taki mam styl, a ja właśnie taki mam styl Niech każdy tak sobie żegluje - ja k lubi Lecz je śli martwi was fakt, lecz je ś li martwi was fakt, Że rejsy zaczynać wieczorem najtrudniej W porządku przyrzekam wam dziś, w porządku przyrzekam wam dziś, Od jutra już zacznę wypływać w południe Od brzegu szklanego, po szklany horyzont Gdzie szronu rozpina się mgła Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc, Plasterek cytryny i ja Od brzegu szklanego, po szklany horyzont Gdzie szronu rozpina się mgła Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc, Plasterek cytryny i ja Ukraina Hej, tam gdzieś z nad czarnej wody Siada na koń ułan młody. Czule żegna się z dziewczyną, Jeszcze czulej z Ukrainą. Hej, hej, je j sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły. Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku, Mój stepowy skowroneczku. Wiele dziewcząt je s t na świecie, Lecz najwięcej w Ukrainie. Tam me serce pozostało, Przy kochanej mej dziewczynie. h e j.... Ona biedna tam została, Przepióreczka moja mała, A ja tutaj w obcej stronie Dniem i nocą tęsknię do niej. h e j...... Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Żal, żal serce płacze, iż je j więcej nie obaczę. h e j.... Wina, wina, wina dajcie, A ja k umrę pochowajcie Na zielonej Ukrainie Przy kochanej mej dziewczynie 38