Ambulans od ZGH
Transkrypt
Ambulans od ZGH
BIULETYN informacyjny BOLESŁAW nr 2/08 lipiec 2008 Z prasy… Na giełdę w 2009 roku Przeznaczone do prywatyzacji Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. w Bukownie (woj. małopolskie) mogą w przyszłym roku trafić na GPW – zapowiedział minister skarbu Aleksander Grad. – W mojej ocenie dla zakładów najlepsza droga prywatyzacji to giełda i oferta publiczna w 2009 roku – powiedział minister. Zaznaczył, że ostateczną ścieżkę prywatyzacji ZGH „Bolesław” przedstawi doradca prywatyzacyjny spółki, który zostanie wybrany w najbliższym czasie. Drugą rozważaną opcją jest sprzedaż akcji spółki inwestorowi w drodze rokowań. ISSN: 1233-1040 ROZDAWANY BEZPŁATNIE Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A w Bukownie od kilku lat imponują wynikami ekonomicznymi. Stale restrukturyzująca się spółka potrafiła znaleźć sobie miejsce w konkurencyjnej rzeczywistości wolnorynkowej. Adaptacja do reguł, jakie od zawsze obowiązywały w kapitalistycznej części świata, pozwoliła spółce wejść w okres prosperity. Mimo niewątpliwych osiągnięć, czego przejawem wyniki eko- nomiczne przedsiębiorstwa w roku 2007, Zarząd ZGH bacznie przygląda się sytuacji na globalnym runku surowców. Spółka z Bukowna, której produkty notowane są na londyńskiej giełdzie i wyceniane w dolarach amerykańskich, jest wielce podatna na światowe trendy gospodarcze, kursy wymiany walut, ceny energii… Prezes Bogusław Ochab informuje… O kondycji spółki W poprzednim wydaniu Biuletynu ZGH przedstawiliśmy ocenę sytuacji Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A. Była mowa wynikach o ekonomicznych, o inwestycyjnych planach, o zagrożeniach. Dziś prezentujemy raport bieżący na początek lipca 2008 roku. dokończenie na str. 2 >>> Ambulans od ZGH Zespół Ratownictwa Medycznego ZOZ w Olkuszu wzbogacił się o nową karetkę ufundowaną przez Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” SA. Uroczyste przekazanie ambulansu ratunkowego przez Zarząd Zakładów Górniczo Hutniczych Spółka Akcyjna „Bolesław” w Bukownie odbyło się 26 czerwca na terenie Szpitala Powiatowego. W skromnej uroczystości darczyńców reprezentowali: prezes Zarządu ZGH i dyrektor naczelny Bogusław Ochab oraz członkowie Zarządu – dyrektorzy: Mirosław Indyka – ds. rozwoju, Andrzej Trepka – ds. produkcji i Artur Górnik – ds. finansowych. Ze strony ZOZ w Olkuszu udział wzięli: dyrektor naczelny Jerzy Niewiara, zastępca dyrektora ds. finansowo-administracyjnych Mariusz Łaskawiec i ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Norbert Kubański. W uroczystości wzięli również udział przedstawiciele Zarządu Powiatu Olkuskiego: wicestarosta Kazimierz Ściążko i sekretarz powiatu Ewa Klich. Podarowany ambulans to Mercedes 315 CDI w pełni wyposażony między innymi w: defibrylator, respirator, ssak bateryjny, krzesło kardiologiczne, pod- bierak, deskę ortopedyczną. Karetka specjalistyczna typu „S” kosztowała 320 tys. zł, z czego 250 tys. zł podarowały ZGH „Bolesław”, a resztę – wolbromska „FTT” (25 tys. Zł) oraz gminy Klucze (20 tys. zł) i Bolesław (25 tys. zł). – Cieszę się, że mogliśmy państwu pomóc i przekazać pieniądze na zakup karetki. Oby jak najlepiej służyła mieszkańcom powiatu – powiedział Prezes ZGH „Bolesław” S.A. Bogusław Ochab. Dziękując za dar, dyrektor olkuskiego ZOZ Jerzy Niewiara mówił, że nie jest to pierwsza pomoc, jakiej ZGH „Bolesław” udzieliła szpitalowi – i ma nadzieję, że nie ostatnia. W uroczystości przekazania auta wziął także udział wicestarosta Kazimierz Ściążko, który przypomniał, że miesiąc wcześniej olkuski ZOZ otrzymał od part- nerskiego powiatu Kyffhauser używaną, trzyletnią, w pełni wyposażoną karetkę wartości 60 tys. euro. *** Mimo stałego zwiększania się parku ambulansów sanitarnych, karetek w olkuskim ZOZ nadal brakuje. Od stycznia br. olkuskie pogotowie zwiększyło obszar działania o teren gminy Trzyciąż, gdzie wcześniej jeździły karetki ze Skały. Za przejęciem obsługi ponad 7 tys. pacjentów przez olkuskie pogotowie miało iść przekazanie do olkuskiego ZOZ samochodów ratunkowych. Tak się jednak nie stało. Warto wiedzieć, że karetki pogotowia ratunkowego w Olkuszu wyjeżdżają średnio (JN) 19 razy na dobę. O kondycji spółki >>> dokończenie ze str. 1 – Nadal utrzymują się niekorzystne tendencje zewnętrzne dla naszego zakładu. Po pierwsze bardzo silny złoty. Waluta polska zwiększa swą wartość w stosunku do dolara amerykańskiego w szybkim tempie. Dziś za 1 US dolar płaci się 2,05 złotego. To o 30 procent mniej niż na początku br. Każdy, kto tylko potrafi liczyć, zauważa natychmiast, że w tej sytuacji, mimo usilnych starań, zyski ZGH są w pierwszym półroczu mniejsze niż można było przypuszczać. Proces umacniania się polskiej waluty trwa już kilka lat i nie widać czynników, które potrafiłyby go zatrzymać. Chciałbym przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno za dolara płacono ponad 4 zł. Wydaje się, że złoty będzie nadal zyskiwał do dolara. Proces ten jest dla Polski korzystny w skali makro, niemniej dla ZGH jest to trend niekorzystny. Co mogłoby zmienić te niekorzystne tendencje? Otóż wydaje się, że proporcje kursowe euro do dolara, które dziś kształtują się na poziomie 1,59, mogą się niebawem zmienić na korzyść waluty amerykańskiej. Gospodarka Stanów Zjednoczonych zechce zapewne zdynamizować się w najbliższym czasie Wówczas to uzależniony od euro złoty mógłby obniżyć swój kurs do US dolara. Rady Nadzorczej i Zarządu oraz powołania nowej Rady Nadzorczej minister skarbu powziął decyzję o realizacji wielkich inwestycji w przedsiębiorstwie: instalacji do odchlorowania tlenków cynku powstałych w procesie recyklingu, modernizacji ługowni i przejściu na tzw. głębokie ługowanie oraz budowa nowej hali wanien. A wszystko po to, aby doprowadzić ZGH do zdolności produkcyjnej 100 tys. ton cynku rocznie. Obecnie prowadzimy negocjacje z dwoma firmami projektowymi: jedną z Hiszpanii, drugą z Finlandii, które mogłyby nam dostarczyć Basic Engineering i Know How, czyli projekt procesowy przedsięwzięcia. Dotychczas nie zdecydowaliśmy się na wybór, bowiem oferty różnią się znacznie co do podejścia do zagadnienia i trudno je porównywać. Chciałbym nadmienić, że mówimy o projektantach o uznanej renomie, wiarygodnych, gwarantujących prawidłowe przygotowanie oferty modernizacyjnej, a następnie wykonania inwestycji. Jedno wydaje się być pewne: do końca sierpnia podpiszemy umowę na prace koncepcyjne i studium wykonalności z jednym z oferentów. Później, w kolejnym etapie prac, dokonamy wyboru generalnego realizatora wymienionych wyżej przedsięwzięć inwestycyjnych. – Ile dziś kosztuje cynk i ołów na giełdzie londyńskiej? – Ponad 2000 dolarów za tonę. I to byłaby cena na zadawalającym poziomie gdyby nie fakt, że nasze koszty funkcjonowania zakładu liczone są w złotówkach. Reasumując: sprzedajemy cynk w dolarach, natomiast za pracę, energię, wsad do hutniczych procesów płacimy w polskiej walucie. – Kiedy ZGH przystąpi do realizacji wspomnianych inwestycji? – Muszę powiedzieć, że instalacja oczyszczania tlenków będzie realizowana w 100 procentach, szansę modernizacji ługowni oceniam na 99 procent, zaś jeśli chodzi o nową halę wanien, to zapewne zlecimy Basic, ogłosimy w marcu lub kwietniu przyszłego roku przetarg na realizację przedsięwzięcia i wówczas – w oparciu o sytuację rynkową i prognozy – zorientujemy się, czy stać nas na tę inwestycję. Przypominam, że w studium skierowanym do ministra skarbu zakładaliśmy, że połowę kosztów wymienionych inwestycji zapłacimy ze środków własnych, drugą zaś z kredytów. Przy obecnych uwarunkowaniach, o których mówiłem na wstępie, mogło by to być trudne. – Po pierwsze silny złoty. Co jeszcze? – Drugim czynnikiem rzutującym na poziom przychodów spółki ZGH „Bolesław” SA są wysokie ceny energii, wyższe niż jeszcze dwa miesiące temu. I w tym wypadku tendencje wzrostu opłat za energię są wyższe, niż wydawało się to kilkanaście tygodni temu. Docierające do nas informacje o poziomie opłat za energię elektryczną w roku 2009 mówią, że za watogodzinę przyjdzie nam płacić 200-210 zł. Czyli około 30 procent więcej niż obecnie, znacznie więcej niż inflacja. Analitycy rynku energii są zdania, że cena kilowatogodziny będzie w najbliższych latach nadal rosła. – Pozostawmy zewnętrzne uwarunkowania, niewątpliwie niekorzystne i kłopotliwe dla waszej firmy, i przejdźmy do informacji na temat ZGH z wnęwnętrzna spółki. – 30 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ZGH „Bolesław” S.A. Poza absolutorium dla – Nowa hala wanien wieńczy trzy wymienione inwestycje, pozwoli na uzyskanie produkcji na poziomie 100 tys. ton cynku rocznie. – To oczywiste. I ZGH „Bolesław” S.A. podejmie trud budowy nowej elektrolizy, choć być może nieco później. Rozpoczniemy od instalacji do odchlorowania i głębokiego ługowania pozwalających zredukować kosztu produkcji, poprawić efektywność przedsiębiorstwa. – Z ministerstwa skarbu dochodzą co czas pewien informacje o prywatyzacyjnych planach ZGH „Bolesław” S.A. Projekty przekształ- Wakacje pracowników Kolonie i wczasy „pod gruszą” Przed laty, w czasach państwowego Zakładu Górniczo-Hutniczego „Bolesław” w Bukownie, liczni pracownicy przedsiębiorstwa korzystali z dobrodziejstwa pracowniczych wczasów zakładowych. W czasie letniej kanikuły członkowie załogi ZGH wypoczywali najczęściej w pięknych ośrodkach: w sudeckiej Kudowie-Zdrój lub w Kołobrzegu. Równie modne były górskie, co i morskie klimaty. Czas płynie. W XXI wieku, w dobie otwartych granic wspólnej Europy, każdy na własną rękę organizuje sobie wakacyjną eskapadę. Czy nadal urlopowy odpoczynek jest sponsorowany przez ZGH? Oczywiście! Spółka dba o swych pracowników i w sposób istotny partycypuje w kosztach wakacyjnych wojaży. BOLESŁAW 2 ceniowe potwierdza minister Aleksander Grad. – Wydaje się, że decyzje w tej sprawie są już podjęte. Pod koniec 2008 roku w Ministerstwie Skarbu zapadnie decyzja o wyborze doradcy prywatyzacyjnego wspólnego dla ZGH „Bolesław” S.A. i Huty Cynku „Miasteczko Śląskie”. Wiemy także, że właściciel, czyli skarb państwa, życzy sobie ogłoszenia prywatyzacyjnych zamiarów w prasie międzynarodowej z uwagi na wielkość i znaczenie obu przedsiębiorstw cynkowej branży. Jeśli potrafimy zainteresować projektem prywatyzacyjnym znaczących inwestorów zagranicznych i wielkie światowe firmy branży cynkowej, wówczas uzyskana cena będzie bardziej korzystna. Ze swej strony ZGH „Bolesław” S.A. do procesu prywatyzacyjnego musi się starannie przygotować. Oznacza to, iż musimy dopracować wszelką dokumentację dotyczącą strategii rozwoju, zgromadzić kompletne dokumenty dotyczące strategicznych planów rozwoju, dokumenty księgowe w myśl reguł międzynarodowych standardów rachunkowości. Wielkim wyzwaniem będzie także przygotowanie dobrych i ciekawych projektów inwestycyjnych, które byłyby podstawą do pozyskania pieniędzy na te nowe przedsięwzięcia. Planowaliśmy przed kilkoma miesiącami, że trzy wielkie przedsięwzięcia inwestycyjne, o których wspomniałem powyżej, sfinansujemy w połowie z dochodów własnych, w połowie zaś z kredytu bankowego. Dziś, ze względu na poziom polskiej waluty i koszty energii, rozważamy wariant sfinansowania hali wanien z pieniędzy uzyskanych w drodze prywatyzacji ze środków uzyskanych na giełdzie. – Jak pan Prezes ocenia efekty ekonomiczne pierwszego półrocza pracy ZGH „Bolesław” S.A.? – Pozytywnie. Osiągnęliśmy dobre wyniki. Nie odzwierciedlają one w pełni obecnych warunków na rynku metalowym i walutowym. Powodów jest wiele. Przede wszystkim kontrakty terminowe na stałą cenę cynku zawarte w lepszych czasach, jak również bardzo wysoki poziom przychodów finansowych (ponad 40% zysku brutto w I półroczu przyniosła działalność finansowa spółki). Obecnie jest czas przystosowania się do nowych warunków zewnętrznych, do nowego zaplanowania procesów organizacyjnych, remontowych, zatrudnieniowych. Pamiętać należy, że ZGH jest przedsiębiorstwem wielkiej skali, o dużej bezwładności. Oznacza to, iż decyzje podjęte teraz skutkują dopiero po kilku miesiącach. Musimy zatem przygotowywać zakład do nowej rzeczywistości cenowej: zwiększać wydajność, systematycznie ograniczać koszta, szukać oszczędności gdzie tylko się da. – Jakie wnioski należy wyciągać śledząc poziom cen na londyńskiej giełdzie surowcowej? – Na światowe ceny cynku i ołowiu należy patrzeć w dłuższej perspektywie. Czy one są dla nas korzystne? Odpowiem w sposób następujący: gdyby dziś obowiązywał ubiegłoroczny kurs dolara amerykańskiego w stosunku do złotówki, to 2200 dolarów za tonę cynku (JN) pozwalałoby na niezłą prosperity. Każdy zatrudniony otrzymuje dofinansowanie wakacyjne z funduszu socjalnego. Przez ostatnie trzy lata udawało się normalny, ustawowy odpis na fundusz wzmacniać pieniędzmi z zysku ZGH. Stąd wydaje się, że wakacyjne wsparcie w ZGH „Bolesław” jest duże, większe niż w sąsiednich firmach. Po pierwsze wszyscy pracownicy korzystają z dofinansowania tzw. „wczasów pod gruszą”. Jego wysokość uzależniona jest od dochodów na członka rodziny. Niekiedy, w uzasadnionych przypadkach, przyznajemy dofinansowanie także w „drugiej turze”. Tabela dofinansowania wygląda następująco: pracownik, którego dochód na członka rodziny wynosi mniej niż 800 zł, otrzymuje dofinansowanie 950 zł; dla dochodów 800-1500 dofinansowanie wynosi 850 zł; dla dochodów wyższych niż 1500 zł na członka rodziny dopłata do „wczasów pod gruszą” równa się 750 zł. Drugą formą wsparcia są kolonie letnie dla dzieci pracowników. Uczestniczy w nich około 500 zainteresowanych młodych ludzi. Jeżeli dziś koszt 2-tygodniowych kolonii wynosi około 1300 zł, to ZGH dopłaca do wakacyjnego wyjazdu dziecka pracownika 1000 zł. Oferta jest szeroka. W tym roku do wyboru jest bądź polskie morze bądź Grecja i Włochy (w tym Sycylia). BIULETYN INFORMACYJNY ISSN: 1233-1040 ZAKŁADÓW GÓRNICZO-HUTNICZYCH „BOLESŁAW” S.A. W BUKOWNIE WYDAWCA: ZGH „Bolesław” S.A. w Bukownie, ul. Kolejowa, 32-332 Bukowno REDAKCJA: Jerzy Nagawiecki, Małgorzata Łaskawiec SKŁAD I DRUK: Centrum Poligraficzno-Reklamowe OMEGA ART, Bogucin Mały 78, 32-300 Olkusz ODDANO DO DRUKU: 22 lipca 2008 r. NAKŁAD: 2000 egz., ROZDAWANY BEZPŁATNIE BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A. Społeczne i środowiskowe skutki likwidacji kopalń ZGH „Bolesław” S.A. przez zatopienie – oto temat konferencji, która miała miejsce 17 czerwca 2008 roku w sali konferencyjnej starostwa powiatowego. Trudny problem stosunków wodnych w depresyjnym leju kopalni cynku i ołowiu w rejonie olkuskim spędza sen z oczu decydentom. Warto pamiętać, że wraz z likwidacją kopalni „Pomorzany” ZGH „Bolesław” S.A. jest zobowiązana do rewitalizacji pokopalnianych terenów. Nic zatem dziwnego, że o ewentualnych skutkach środowiskowych rozmawia się często i w bardzo kompetentnym gronie. Koordynację nad omawianą problematyką sprawują: ze strony ZGH „Bolesław” Bukowno S.A członek Zarządu, dyrektor do spraw rozwoju Mirosław Indyka, zaś ze strony samorządowej wicestarosta olkuski Kazimierz Ściążko (na zdjęciu obok). Skutki likwidacji kopalń ZGH Co dalej z wodą? W naradzie zorganizowanej 17 czerwca wzięli udział reprezentanci środowisk naukowych reprezentujący Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie, Uniwersytet Śląski, Politechnikę Śląską oraz Polską Akademię Nauk; samorządowcy olkuskich gmin:wiceburmistrz Olkusza Włodzimierz Łysoń, burmistrz Bukowna Mirosław Gajdziszewski, wójt Bolesławia Ryszard Januszek, wicewójt Klucz Józef Kaczmarczyk, wiceprezes Zarządu Wodociągów i Kanalizacji w Olkuszu Marek Kajda. ZGH „Bolesław” reprezentowali członkowie zarządu – dyrektorzy: Mirosław Indyka i Andrzej Trepka. ZGH-owski zespół specjalistów w składzie: Barbara Szotek, Zbigniew Adamczyk, Józef Niewdana i Waldemar Kubański wskazał wytyczne do opracowania sposobu zatopienia kopalń, zaś zarząd górniczo-hutniczej spółki z Bukowna rozesłał oferty do najbardziej prestiżowych polskich speców od omawianych zagadnień. W opracowaniu, które zostanie wkrótce zlecone, naukowcy muszą odpowiedzieć na wiele pytań. Oto niektóre z nich: o wpływ eksploatacji górniczej na powierzchnię w całym okresie prowadzenia ruchu zakładu górniczego, a w szczególności: aktualny zasięg leja depresji i skutki jego powstania, o wybór planowanego sposobu likwidacji kopalń ZGH „Bolesław”, o przewidywane skutki likwidacji kopalń drogą zatopienia, o ogólne zmiany warunków hydrogeologicznych przewidywanych w procesie likwidacji z uwzględnieniem wpływów na sąsiednie zakłady górnicze oraz na wody podziemne i powierzchniowe, w tym ujęcia wód pitnych, o gospodarkę wodno-ściekową i ogólne zamierzenia w związku z likwidacją zakładu górniczego, o wpływ likwidacji zakładu górniczego na środowisko oraz znajdujące się na powierzchni obiekty i urządzenia, o zamierzenia co do ograniczenia i usuwania ujemnych wpływów działalności zakładu górniczego związanych z likwidacją kopalń metodą zatopienia, o skutki i odpowiedzialność prawną wynikające z likwidacji kopalń, o skutki techniczne i ekonomiczne dla istniejącej infrastruktury po zakończeniu odwadniania zakładu górniczego. Zaproponowano kilka wariantów rozwiązania problemu. Każdy obarczony jest zaletami i wadami: 1. Zatopienie kopalni Pomorzany i pompowanie nadal 75 m3/min z szybu rejonu Olkusz wody surowej do SUW w Olkuszu. 2. Dostawa wody przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów lub jej zakup od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie. 3. Budowa grupowego ujęcia wód podziemnych z piętra triasowego w rejonie Krzywopłoty – Kolbark. 4. Poszczególne gminy (Bolesław, Bukowno, Klucze i Olkusz), które zaopatruje w wodę Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Olkuszu, będą zaopatrywać się w wodę w oparciu o własne zasoby. *** Mirosław Indyka – członek Zarządu, dyrektor do spraw rozwoju ZGH „Bolesław” S.A.: – Panie dyrektorze, ZGH gromadzi środki na proces likwidacji kopalni „Pomorzany”. – To prawda. Jest tworzona rezerwa. Zgromadziliśmy 86 mln zł z ubiegłorocznych zysków. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to jeszcze pełne zabezpieczenie potrzeb likwidacyjnych, które kosztować będą około 110 mln. zł.Dodatkowo gromadzimy na bieżąco środki na końcie likwidacji . Przeznaczamy na ten cel od 5 do 10 % odpisów amortyzacyjnych rocznie, naliczanych z części górniczej. – Ale zamykanie kopalni odsuwa się w czasie? – I bardzo dobrze. Tworzenie rezerwy finansowej nie oznacza, że już przystępujemy do likwidacji kopalni. To są pieniądze odłożone „w dobrych czasach” i zdeponowane na specjalnym koncie. Będą czekać stosownej chwili. Dlaczego już dziś gromadzimy środki? Zakładamy, że w okresie końcowym eksploatacji kopalni nie będziemy w stanie takich pieniędzy wygenerować, a część hutnicza z własnych środków nie udźwignie ciężaru likwidacji kopalni. – Jakie są perspektywy eksploatacyjne „Pomorzan” według dzisiejszego stanu spraw? – Wydobycie będziemy prowadzić co najmniej do 2015 roku, a może i dłużej. Od trzech lat prowadzimy badania poszukiwawcze nowych złóż rud cynkowych metodą geooporową. W tym roku pierwsza partia badań wykonana była na wiosnę, we wrześniu będzie druga. Pierwszy raz od lat 10 wykonane będą prace wiertniczo-poszukiwawcze z powierzchni. Zaplanowaliśmy 21 odwiertów na głębokość do 120 metrów w okolicach Pustyni Błędowskiej i Lasek. Z poszukiwaniami złóż wychodzimy w kierunku północnym i północno-zachodnim, poza obszar górniczy „Pomorzany”. Pokładamy w tych poszuki- waniach spore nadzieje, bowiem nigdy wcześniej pod Pustynią Błędowską nie prowadzono geologicznych badań ze względów politycznych i strategicznych. Był to przecież poligon wojskowy. Jest to zatem teren dziewiczy, „biała plama” jeżeli chodzi o wiercenia. Gdyby zatem okazało się, że złoże w tym rejonie występuje to można by je eksploatować z wyrobisk kopalni „Pomorzany” bez konieczności stawiania kosztownych szybów, na których budowę na terenie parków jurajskich i „Natury 2000” byłoby trudno uzyskać pozwolenia. – Rozmowa o procesie likwidacji kopalni zeszła na jej rozbudowę, na przedłużenie jej żywotności… – Nic dziwnego, bowiem własne złoża są dużym atutem ZGH „Bolesław” S.A. Szczególnie dobitnie przekonaliśmy się o tym w ciągu ostatnich kilku lat, kiedy ceny cynku były na bardzo wysokim poziomie. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że dużą część zysków spółki wypracowała w ostatnim okresie część górnicza. – ZGH jest surowcowo samowystarczalne? – Można powiedzieć, że obecnie w 90% jesteśmy samowystarczalni. Brakująca część wsadu pochodzi z kopalni Trzebionka i spółki Bolesław-Recycling, – Wróćmy do problemów z wodą. – Trzeba wiedzieć, że koszty utrzymywania pompowni podziemnych są bardzo wysokie i wynoszą około 20 milionów rocznie. Dziś, kiedy energia elektryczna drożeje z miesiąca na miesiąc, trudno sobie wyobrazić, że ktoś w przyszłości znajdzie środki na utrzymanie pompowni. A gdybyśmy mieli te koszty przenieść na odbiorców, to woda byłaby naprawdę droga i ekonomicznie nie uzasadniona. – Jak zatem wykonać zobowiązania wynikające z górniczych koncesji? – Przed bodaj 6-7 laty zaczęto w ZGH pracować nad koncepcją zaopatrzenia w wodę rejonu olkuskiego po likwidacji kopalni „Pomorzany”. W ramach koncesji górniczej istnieje zapis, który na ZGH przenosi obowiązek wskazania sposobu i zasad zaopatrzenia w wodę mieszkańców rejonu olkuskiego. Zespół pracował, przedstawił kilka koncepcji, ale z uwagi na nienajlepszą współpracę z samorządami poprzedniej kadencji zawiesił swoją działalność. Obecnie powtórnie „reaktywował się” i pracuje wydajnie pod patronatem starosty olkuskiego. Można stwierdzić z całą mocą, że widać znaczący postęp jego prac. Oprócz koncepcji, które kiedyś były wypracowane (częściowego zatopienia kopalni, budo- LIPIEC 2008 wy studni głębinowej), doszła możliwość zaopatrzenia w wodę rejonu olkuskiego czy to z wodociągów górnośląskich, czy krakowskich. W obecnej chwili jako dwa główne kierunki zaopatrzenia rejonu olkuskiego są przedstawiane warianty: albo własne ujęcia głębinowe (wody najlepszej jakości – wariant ekonomicznie najlepszy), lub połączenie się z wodociągiem krakowskim lub górnośląskim. – W chwili obecnej zespół pracuje nad społecznymi i ekonomicznymi skutkami zatopienia kopalni olkuskich. – Przygotowane zostanie szczegółowe opracowanie. Kto je przygotuje – zdecydujemy wkrótce. Na nasze zapytanie ofertowe wpłynęło pięć propozycji. To będzie opracowanie bardzo szerokie, ponieważ odpowie również, po raz pierwszy, na pytanie o skutki likwidacji kopalń na powierzchni – zarówno na temat podtopień, jak i skażenia wód. Kompleksowy dokument określi więc skutki przyszłej likwidacji nie tylko na dole, na wyrobiskach, ale również na powierzchni. Było 5 ofert, z tego 2 uznaliśmy za interesujące, spełniające nasze oczekiwania. Złożyły je: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie i Polska Akademia Nauk w Krakowie. W najbliższym czasie wybierzemy jedną z nich. Wartość opracowania przekroczy milion złotych. Zakładamy, że powstanie ono w ciągu trzech lat. Tyle trwać będą badania empiryczne, obserwacje na powierzchni. Wiadomym jest, że pewne zjawiska w przyrodzie muszą być obserwowane w dłuższych okresach. – Sądzę, że w trakcie opracowywania raportu wykonawca na bieżąco będzie się spotykał z zespołem wodnym i na bieżąco przedstawiał wyniki badań. – Oczywiście. Mówimy przecież o ważnym problemie społecznym, ekonomicznym i środowiskowym, który rokrocznie, niczym bumerang, wraca w dyskusjach na forum olkuskiego samorządu – zawsze w czasie debat nad ceną wody. – Na obecnym etapie całość kosztów opracowań ponosi ZGH „Bolesław”. – Tak. W przyszłości zaś, gdy zdecydujemy się na jeden z wariantów rozwiązania problemu, będziemy chcieli wspólnie z władzami samorządowymi Bolesławia, Bukowna, Klucz i Olkusza wystąpić o środki unijne na realizację programu zaopatrzenia w wodę mieszkańców wymienionych gmin. ZGH będzie partycypować w kosztach i służyć pomocą. Zakładamy także, że wspólnie z samorządami, przy wsparciu pieniędzy europejskich, przeprowadzimy rewitalizację (JN) terenów pogórniczych. 3 O ratownikach z „Pomorzan” Kopalnia „Pomorzany”, w której od roku 1974 trwa proces wydobywczy rud cynku i ołowiu, w powszechnym mniemaniu uchodzi za w miarę bezpieczną. W zakładzie wydobywczym ZGH „Bolesław” S.A. zagrożeń metanowych, tąpnięć i zawałów jest mniej niż w kopalniach węglowych. W „Pomorzanach” największym zagrożeniem jest woda, która w wielkiej obfitości napływa do kopalni. Praca w „Pomorzanach” wymaga zachowań szczególnie uważnych, rozważnych i zgodnych z obowiązującymi przepisami. Kiedy zapomina się o dobrych praktykach górniczej pracy, dochodzi do wypadków. W roku 1977 wybuch metanu w tej „niemetanowej” kopalni zabił górnika. Późniejsze lata bywały pod względem wypadków lepsze i gorsze. Niemniej o zagrożeniach nigdy nie wolno zapomnieć. Bowiem kopalnia to… kopalnia i od czasu do czasu daje o sobie znać. Oto tragiczne przykłady z ostatnich lat: 21 czerwca 2006 roku sześciometrowej szerokości chodnikiem w oddziale VI, prawie 100 metrów pod ziemią, wolno poruszała się wiertnica – dwunastometrowej długości pojazd. Na przedzie operator i górnik strzałowy. Za wiertnicą, która właśnie mijała skrzyżowanie dwóch chodników, szedł 43-letni Adam, górnik-pomocnik. Miał pilnować, żeby nie skręcały się węże ciągnące się za wiertnicą. Była godzina 8.45, kiedy zawalił się nad nim strop. Runęło prawie 40 m kw. stropu ze skał i rudy – ponad 30 ton. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Na dół zjechały cztery zastępy ratowników – dwa z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie, dwa z ZGH „Bolesław”. W trwającej ponad pięć godzin akcji ratowniczej brało udział ponad 20 osób. Spieszyli się, ważny był czas. Każda sekunda zmniejszała szansę na przeżycie zasypanego. Akcją ratowniczą kierował Andrzej Trepka - kierownik ruchu zakładu górniczego. Niestety, zasypany górnik nie przeżył wypadku. 29 sierpnia 2006 roku wieczorem, w wyrobisku poziomym w rejonie zabudowanej tamy wentylacyjnej na poziomie +212 m.n.p.m., pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów Zakładu Usług Górniczych w Bytomiu zajmowali się montażem zasuwy sprężonego powietrza. W chwili wypadku znajdowali się w łyżce ładowarki ustawionej przed tamą wentylacyjną. Zza tamy wyjechała druga ładowarka z urobkiem i uderzyła w łyżkę maszyny, w której byli górnicy. Mężczyźni zostali przygnieceni do konstrukcji łyżki. 51-letni górnik zmarł w nocy po operacji w Szpitalu Powiatowym w Olkuszu. Jego 32-letni pomocnik przeszedł w tamtejszej placówce operację. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.(?) 16 października 2007 roku ok. godz. 20.50 na poziomie + 190 m.n.p.m. doszło do wypadku z udziałem dwóch górników, którzy wykonywali roboty strzałowe. Po wybuchu nastąpiło niekontrolowane zawalenie się wyrobiska, które objęło swym zasięgiem 42– letniego górnika. Przybyły na miejsce zdarzenia lekarz-ratownik stwierdził zgon mężczyzny. Po trwającej blisko sześć godzin akcji, którą kierował Ryszard Sajkowski - Zawiadowca kop. „Olkusz-Pomorzany” ratownicy, ze stacji w Olkuszu oraz Jaworznie, wydobyli poszkodowanego na powierzchnię. Drugi z górników został ciężko ranny. Z 4 urazami kończyn dolnych, górnych oraz stłuczeniem głowy został odwieziony do Szpitala Powiatowego w Olkuszu. W Bytomiu, Jaworznie, na „Pomorzanach”… Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego S.A mieści się w Bytomiu. Zajmuje się działalnością interwencyjną, prewencyjną i szkoleniową. Centralna Stacja wykonuje swoje statutowe zadania za pomocą dyżurujących zawodowych zastępów ratowniczych, zawodowych pogotowi specjalistycznych i dyżurujących zastępów dla grup zakładów górniczych. W strukturze organizacyjnej CSRG S.A., w pionie technicznym, funkcjonują cztery Okręgowe Stacje Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, Wodzisławiu, Zabrzu i Jaworznie. Właśnie do okręgu jaworzniańskiego przynależy kopalnia „Pomorzany” i jej stacja ratownicza. W CSRG utrzymywane są w stałej gotowości zastępy ratownicze gotowe do natychmiastowego wyjazdu na wezwanie z zakładu górniczego. Zastępy te przebywają w pomieszczeniach umożliwiających pełnienie całodobowego dyżuru i utrzymywanie stałej gotowości do niezwłocznego przystąpienia do akcji ratowniczej. Dla zapewnienia odpowiedniej łączności pomiędzy służbami ratowniczymi i zabezpieczanymi zakładami górniczymi, Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego S.A, utrzymuje całodobową służbę dyspozytorską, dyżurującą zarówno w dniach pracy jak i dniach wolnych od pracy. Służby ratownicze wyposażone są w sprzęt ochrony układu oddechowego, przyrządy do pomiaru i kontroli składu powietrza kopalnianego, urządzenia i sprzęt ratowniczy, w tym specjalistyczny sprzęt medyczny, sprzęt ochrony indywidualnej i odzież ochronną, a także wozy bojowe do przewozu zastępów ratowniczych i pogotowi specjalistycznych wraz z niezbędnym wyposażeniem. uwzględniając rodzaje i stopień zagrożeń występujących w kopalni oraz liczbę pracowników zatrudnionych w ciągu doby pod ziemią. W OSRG utrzymywany jest stały, całodobowy dyżur pogotowi ratowniczych (dyżurujące zastępy ratownicze dla grup zakładów górniczych) wraz z lekarzem – ratownikiem górniczym. Wyposażone w odpowiedni sprzęt i środki transportowe pogotowia mają obowiązek natychmiastowego udania się do kopalni, w której zachodzi potrzeba podjęcia akcji ratowniczej. Pogotowia ratownicze w OSRG tworzone są z ratowników delegowanych z kopalń w cyklu wymiennym, co dwa tygodnie. W skład pogotowia wchodzi: kierownik zastępów ratowniczych, 2 zastępowych, w tym co najmniej 1- na osoba dozoru, 9 ratowników górniczych, mechanik sprzętu ratowniczego – ratownik górniczy, lekarz – ratownik górniczy, specjalista jednostki ratownictwa, mający kwalifikacje do prowadzenia prac ratowniczych. Wykaz zakładów zabezpieczanych przez OSRG Jaworzno: Kopalnie węglowe: ZG Sobieski – PKW, czej braci, obowiązująca mimo przekształceń przemysłu wydobywczego i jego służb. W Polsce zmienia się górnictwo, ulega także zmianom struktura organizacyjna ratownictwa. Wobec prognozowanego przez naukowców i analityków wzrostu zagrożeń związanych z większą głębokością eksploatacji, zmiany w organizacji ratownictwa powinny zapewnić stabilne jego finansowanie będące podstawą do wyposażania ratowników w nowoczesny sprzęt i umożliwiające wdrażanie nowych technologii zapobiegania zagrożeniom. Dobrze zorganizowane i wyposażone ratownictwo przyciągnie młodych ochotników – kandydatów do służby ratowniczej. – Szkolenie prowadzone w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego – mówi inż. Robert Borkiewicz, kierownik kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego w ZGH „Bolesław” S.A. – obejmuje głównie osoby, które tworzą kopalnianą drużynę ratowniczą, czyli są kierownikami kopalnianych stacji ratownictwa górniczego, ratownikami górniczymi, mechanikami sprzętu ratowniczego, specjalistami oraz Żelazo spraw się w ogniu *** Drużynę ratowniczą zakładu górniczego tworzą: ratownicy, mechanicy sprzętu ratowniczego oraz kierownik drużyny ratowniczej i jego zastępcy. Przynależność do drużyny ratowniczej jest dobrowolna i zależy od spełnienia przez zainteresowanego szeregu warunków, z których najważniejsze to: odpowiedni stan zdrowia oraz właściwe predyspozycje zawodowe i psychofizyczne. Liczebność i skład drużyny ratowniczej w zakładzie górniczym ustala kierownik ruchu zakładu górniczego, ZG Janina – PKW, KWK Brzeszcze – Silesia (ruch Brzeszcze, ruch Silesia) – KW, KWK Kazimierz – Juliusz, KWK Mysłowice – Wesoła (ruch Mysłowice, ruch Wesoła) – KHW, KWK Ziemowit, KWK Piast i LW Bogdanka; Kopalnie soli: Wieliczka, Bochnia i Kłodawa; Kopalnie rud cynku i ołowiu: ZG Trzebionka i ZGH Bolesław S.A.; Kopalnie glinek ceramicznych: Glinkop i F.Jopek ,,Ceramika” Żelazo sprawdza się w ogniu... …tak mówi przysłowie. Zaś sprawność górnika-ratownika – w akcji! Stara to prawda, powszechnie znana górni- osobami z dozoru i kierownictwa kopalń stanowiącymi kierownictwo akcji ratowniczych - kierowników akcji, kierowników akcji na dole, kierowników baz ratowniczych i członków sztabu akcji. Szkoleniu dotyczącemu ratownictwa górniczego i zwalczaniu zagrożeń górniczych podlegają również osoby dozoru i kierownictwa zakładów górniczych, które nie wchodzą w skład kopalnianych drużyn ratowniczych. Zaliczane do kierownictwa akcji pełnią bardzo odpowiedzialną rolę w czasie akcji ratunkowych. Od ich decyzji zależy zdrowie i przede wszystkim życie ratowanych oraz ratujących, jak również majątek kopalni. Decyzje podejmuje się Szef KSRG Robert Borkiewicz i pierwszy mechanik stacji Piotr Kłapciński. BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A. niejednokrotnie w dużym napięciu nerwowym, często w stresie, którego skutkiem mogą być błędy. Stres zawsze występuje i jest potrzebny w pewnych dawkach. Psychologowie uczą na kursach „obcowania” z nim. Zmniejszyć stres pozwala także nienaganna wiedza o prowadzeniu akcji na określonym szczeblu kierowania, wynikająca m.in. z doświadczenia zawodowego i z właściwego przeszkolenia na specjalistycznych kursach. – Jako ratownik przeszedłem cały cykl szkolenia i dzięki temu mam pewne przemyślenia, które starałem się wykorzystać od momentu, gdy tutaj stałem się odpowiedzialny za szkolenie i mam wpływ na jego program – kontynuuje inż. Borkiewicz, szef stacji ratownictwa. – Uważam, że więcej czasu powinno się w szkoleniu ratowników poświęcać na praktyczne ćwiczenia. Nowelizujemy więc programy, a równocześnie tworzymy i unowocześniamy bazę szkoleniową. Moim zdaniem w procesie przygotowania ratownika decydująca jest praktyka, gdzie sprawdza się wytrzymałość ratowników na stres. Szczególnie ujawnia się to podczas ćwiczeń wdza sprawdzających jak również w czasie corocznych Spartakiad Drużyn Ratowniczych. O powodzeniu akcji decyduje jednak czas i mistrzowskie praktyczne przygotowanie. Nie oznacza to oczywiście, by ratownicy nie musieli dysponować wiedzą teoretyczną. Chodzi tylko o znalezienie „złotego środka” i optymalne wykorzystanie czasu przeznaczonego na ćwiczenia. Ważne jest także, aby ratownicy specjalizowali się, oprócz kwalifikacji ogólnych, w obsłudze konkretnego rodzaju sprzętu. – Aby zachować sprawność, górnicyratownicy przechodzą cykl minimum 6 szkoleń w skali roku: 3 w okręgowej stacji w Jaworznie, 2 dołowe i 1 powierzchniowe. Dla poprawy jakości szkolenia stworzyliśmy na terenie kopalni „Pomorzany” ćwiczebny tor przeszkód. Z kart historii… Wzmianka o zorganizowanych formach ratownictwa górniczego w kopalniach Małopolski i Wschodniego Śląska pojawia się 31 maja 1889 roku. Cesarsko-Królewski Urząd Górniczy w Krakowie poleca podległym sobie regionalnie kopalniom zaopatrzenie się w aparaty ratunkowe umożliwiające oddychanie w atmosferze skażonej gazami. Tenże Urząd zalecił 26 stycznia 1906 roku powołanie w kopalniach oddziałów straży ratunkowej. W zaleceniu tym czytamy, że osoby wchodzące w skład oddziałów ratunkowych mają być: „obznajomione w ogóle w akcji ratunkowej w razie katastrofy i pożaru w kopalni i obznajomione w posługiwaniu się aparatami ratunkowymi”. Skład osobowy oddziału ustalono następująco: „...ma być taki, aby na każdej normalnie obłożonej szychcie znajdowało się podwójnie tyle osób w używaniu aparatów obznajomionych, ile na kopalni aparatów jest w użyciu”. Straż ratunkowa odbywała ćwiczenia dwa razy w roku. Nie inaczej było na ziemiach Cesarstwa Rosyjskiego, w olkuskim i Zagłębiu Dąbrowskim. Warunkiem przyjęcia do drużyn ratowniczych była tężyzna fizyczna i kondycja. Powinnością członka drużyny ratowniczej było poddanie się testom wytrzymałościowym i zdrowotnym. W trosce o lepszą mobilność członków oddziałów ratunkowych pilnowano, aby zamieszkiwali oni w okolicach przyległych do kopalni, a spis nazwisk i adresów wszystkich ratowników znajdował się w stacji. Drużyny ratownicze – zorganizowane być może w podobny sposób – na pewno istniały już w przedwojennych kopalniach bolesławskich. Nie zachowała się jednak dokumentacja co do ich organizacji, liczebności i prowadzonych akcji ratowniczych. Pierwsze ślady zorganizowanego ratownictwa w kopalni „Bolesław-Ulisses” odnajdujemy w kartotekach ratowników. Pod datą 18 lutego 1942 roku odnotowano ukończenie przez nich kursu w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Sosnowcu. Kurs ukończyli: Tadeusz Bargieł, Jan Front, Józef Paczek i Saturnin Sośnierz. Z czasów okupacji w stacji ratownictwa górniczego zachował się aparat oddechowy AUER model MR II z wytłoczonym napisem „BOLESLAUSGRUBE nr 11”. Pierwsze notatki o stanie liczbowym drużyny ratowniczej Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego pochodzą z 1953 roku. Drużyna liczyła wówczas 26 osób. W 1997 roku było ich 85, w roku 2000 – 63, a w roku 2008 – 55. Zasadnicze zmiany w strukturze organizacyjnej polskiego ratownictwa górniczego nastąpiły w 1958 r. Na mocy uchwały Rady Ministrów podjęto decyzję o wprowadzeniu jednolitej organizacji ratownictwa górniczego w całym przemyśle wydobywczym. Nadzór i kontrolę ratownictwa w kopalniach podległych wszystkim resortom prowadzącym działalność górniczą powierzono SRGPW, zmieniając jednocześnie jej nazwę na „Centralną Stację Ratownictwa Górniczego” w Bytomiu. W owym czasie olkusko-bolesławskie kopalnie należały do OSRG w Sosnowcu. Uchwalenie przez Sejm RP w 1994 roku ustawy „Prawo geologiczne i górnicze” otworzyło nowy rozdział w organizacji polskiego ratownictwa górniczego. Jednym z podstawowych pojęć tego prawa jest pojęcie „przedsiębiorcy”, które oznacza podmiot posiadający koncesję na prowadzenie działalności regulowanej tą ustawą. Zgodnie z wymogami tej ustawy przedsiębiorca powinien posiadać zorganizowane ratownictwo górnicze oraz zapewnić stałą możliwość udziału w akcji ratowniczej specjalistycznych służb Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. W historii ZGH „Bolesław” funkcję kierowników stacji ratownictwa pełnili kolejno: • Alojzy Hetman (w latach 1953 – 1955), • Czesław Miklewicz (1956 – 1959), • Bolesław Kuzia (1960 – 1971), • Ryszard Szotek (1971 – 1977), • Władysław Dusza (1978 – 1981), • Ryszard Szotek (1982 – 1986), • Władysław Dusza (1987 – 1991), • Marek Piotrowski (1992 – 2001), • Janusz Barczyk (od VII do XII 2001), • Janusz Adamski (2001 – 2002), • Kazimierz Ściążko (2002 – 2006), • Robert Borkiewicz (od kwietnia 2006). NAJWAŻNIEJSZE AKCJE RATOWNICZE NA TERENIE ZGH „BOLESŁAW” I W INNYCH ZAKŁADACH GÓRNICZYCH. W kopalniach ZGH „Bolesław” szczęśliwie nie było większych katastrof i wypadków masowych, wymagających trudnych akcji ratowniczych. Wynika to z zasad sztuki górniczej przestrzeganej w kopalniach oraz właściwości wydobywanej rudy. Nie obyło się jednak bez tragedii. W raportach Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego zanotowano, poza akcją po wybuchu metanu w październiku 1977 roku, między innymi: • od 25 czerwca do 09 lipca 1984 roku – akcję ratowniczą podczas zagrożenia kopalni wskutek pożaru składowiska odpadów, • 1 października 1992 roku – wydobycie poszkodowanego na składowisku rudy w rejonie kopalni „Olkusz”, • 15 stycznia 1998 roku – wydobycie poszkodowanego na terenie wydziału Przeróbki Mechanicznej „Bolesław”, oraz kolejne, wymienione na wstępie. Ratownicy Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego ZGH „Bolesław” S.A. byli wzywani wielokrotnie do pomocy w akcjach ratowniczych w innych zakładach górniczych. Uczestniczyli w takich akcjach w kopalniach węgla kamiennego „Kazimierz – Juliusz”, „Brzeszcze”, „Komuna Paryska”. Podczas pełnienia pogotowia w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Sosnowcu oraz Jaworznie zastępy ratowników z Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A. brały udział w akcjach ratowniczych w kopalniach węgla kamiennego: „Jaworzno”, „Mysłowice”, „Katowice”, „Komuna Paryska”, „Jowisz”, „Wujek”, „Julian” oraz w jednych z najcięższych akcji ratowniczych w kopalniach: „Silesia” w 1979 roku i „Dymitrow” w 1983 roku. Zastępy ratownicze ZGH „Bolesław” w ramach pogotowia w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie brały również udział w akcjach pożarowych w KWK „Mysłowice” w 1996 roku (60 godzin akcji) i KWK „Brzeszcze” w 2003 roku (136 godzin akcji). W zachowanych dokumentach Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego ZGH odnajdujemy nazwiska osób pełniących obowiązki pierwszych mechaników sprzętu ratowniczego: Jan Imielski II (od 1953 roku do 1955 roku) i kolejno Marian Jałowiec, Stefan Rudawski, Jerzy Mucha, Henryk Kłeczek, Wojciech Mikołajczak, Adam Sikorski i od listopada 2002 roku – Piotr Kłapciński. Najdłuższym stażem pracy w ratownictwie górniczym legitymują się dotychczas: Saturnin Sośnierz, Wacław Kasperkiewicz, Marian Łaskawiec, Andrzej Straszak, Stefan Rudawski, Czesław Miklewicz, Wojciech Mikołajczak, Józef Capiga, Wojciech Kulawik, Mirosław Klasik, Adam Probierz i Jan Kurkowski. Charakterystycznym jest fakt, że znaczna część ratowników wywodzi się z rodzin o długim rodowodzie górniczym. Spotyka się najczęściej nazwiska: Gajewskich, Kolczyków, Kubańskich, Łaskawców, Szotków, Paczków. Są też przypadki, gdzie „zawód ratownika” należy do tradycji rodzinnych. I tak – obecny ratownik, Jarosław Czarnecki, jest wnukiem Jana Fronta – ratownika z 1942 roku. Samodzielni W kwietniu 2001 roku ratownicy ZGH „Bolesław” powołali do życia własną organizację związkową zarejestrowaną w maju 2001 roku jako Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce przy ZGH „Bolesław”, którego pierwszym przewodniczącym został Adam Sikorski. Następnie funkcję tę pełnili: Zbigniew Wisła – od grudnia 2002 roku, Mirosław Klasik – od marca 2004 roku, Leszek Nocoń – od maja 2005 roku. W maju 2004 roku dokonano uroczystego poświęcenia sztandaru w kaplicy rzymskokatolickiej w Laskach. Aktu tego dokonał ksiądz Dariusz Karoń z parafii w Bolesławiu. Uroczystości z udziałem Zarządu, dyrekcji, władz kopalni i kierownictwa stacji ratowniczej zakończone zostały biesiadą w restauracji „Adria” w Laskach. W związku ze spadającą sukcesywnie liczbą osób zatrudnionych w kopalni „Olkusz – Pomorzany”, a także ze względu na niepalność eksploatowa- LIPIEC 2008 nego złoża, dyrekcja kopalni wystąpiła do Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie z prośbą o zmniejszenie stanu osobowego czynnych członków drużyny ratowniczej. Dyrektor OUG w Krakowie Decyzją Nr I-78-0237-0001-0201491-WS wyraził zgodę na posiadanie minimum 35 ratowników w kopalnianej drużynie ratowniczej. Drużyna w chwili obecnej liczy 55 członków, z czego 51 to czynni ratownicy. Gotowość i sprawność bojową utrzymują uczestnicząc w ćwiczeniach ratowniczych w wyrobiskach podziemnych kopalni i w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie. Na nich można liczyć… Grupa ratowników KSRG ZGH „Bolesław” S.A. to grupa zwartych, dobrze wyszkolonych górników. Kiedy w kopalni powstaje zagrożenie, to właśnie ci ludzie w pierwszej kolejności stawiają czoła niebezpieczeństwu. Według zarządzenia Ministra Gospodarki na „Pomorzanach” winno być 50 ratowników. Warto wymienić członków tej elitarnej grupy: Janusz Adamski, Rafał Banyś, Tomasz Bień, Robert Borkiewicz, Tomasz Burzyński, Jarosław Czarnecki, Tomasz Czart, Mariusz Czerniak, Dariusz Czerniak, Piotr Fila, , Zbigniew Furman, Robert Gamrat, Jarosław Gmitruk, Grzegorz Gołębiowski, Jacek Jackowski, Zdzisław Jedliński, Stanisław Jurga, Bartłomiej Kawula, Tomasz Kemona, Tomasz Klich, Piotr Kłapciński, Krzysztof Kubik, Krzysztof Kurkowski, Sylwester Majda, Wojciech Mendrek, Bogdan Mitka, Kiemi Nazifi, Leszek Nocoń, Grzegorz Nowak, Bogusław Ochab, Jan Olewicz, Paweł Oruba, Sylwester Ozioro, Dariusz Palczewski, Andrzej Pastuszak, Robert Peczyński, Andrzej Pietrasiewicz, Artur Ruszkowski, Adam Sikora, Krzysztof Sikora, Edward Stach, Tomasz Stach, Andrzej Szklarski, Arkadiusz Szotek, Krzysztof Ślęzak, Leszek Toczek, Grzegorz Tomsia, Adam Waszkiewicz, Rafał Wesołowski, Jarosław Woźniczko. Oprócz nich drużynę ratowniczą uzupełniają byli ratownicy: Adam Probierz, Piotr Szczepanowski, Adam Kluczewski oraz Marian Półkoszek. (JN) 5 Historia BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. sięga początku lat pięćdziesiątych XX wieku. W owym czasie powstała w Bukownie Huta Tlenku Cynku „Bolesław” z trzynastoma jednostkami piecowymi oraz dwoma piecami spiekalnianymi (o długości 40 m i średnicy 3 m każdy) wykorzystywanymi do ogniowej przeróbki materiałów cynkonośnych. Na początku lat siedemdziesiątych Polska była europejskim liderem pod względem przeróbki ogniowej tlenkowych wsadów cynkonośnych szacowanych na blisko 1 600 000 Mg/rok. Piece zainstalowane w Bukownie stanowiły wtedy 35% wszystkich pracujących tego typu obiektów w naszym kraju. Hossa rodzimego przemysłu przeróbczego z zastosowaniem pieców przewałowych trwała do momentu wyczerpania się zasobów eksploatacyjnych rud galmanowych. Miało to miejsce na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Sytuacja taka spowodowała likwidację wielu tego typu przedsiębiorstw. W Polsce jedynie Huta Tlenku Cynku ,,Bolesław” przetrwała trudny okres. Musiała jednak zmienić materiał wsadowy oraz zredukować ilość pracujących jednostek. Korzystano wówczas z czterech pieców przewałowych i dwóch pieców spiekalnianych. Podstawowym surowcem wsadowym pieców przewałowych w „Bolesławiu” stały się od tamtej chwili odpady zawierające cynk, w szczególności szlamy z elektrolizy cynku ZGH „Bolesław”, huty „Szopienice” i importowane pyły z elektrostalowni. Zmiany rodzaju materiałów wsadowych, coraz bardziej rygorystyczne prawo ochrony środowiska i prawo pracy wymusiły na przedsiębiorstwie dopasowanie się do nowych warunków, stawiając nieznane dotąd trudności techniczne, technologiczne, ekologiczne, a nawet organizacyjne. Na początku lat 90-tych rozpoczęto dyskusję nad dalszą przyszłością „Wydziału Huty Tlenku Cynku’’ w ZGH Bolesław. Zdecydowano wówczas o powołaniu spółki BOLESŁAW RECYCLING na bazie zorganizowanej części ZGH Bolesław. Rzecz miała miejsce 10 lat temu, 28 kwietnia 1998 roku. Kapitał zakładowy wynosił 11,7 mln zł. Pierwszymi udziałowcami BOLESŁAW RECYCLING byli: Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław”, Huta Metali Nieżelaznych „Szopienice” S.A., Impexmetal S.A., Bipromet S.A. i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Dziesięć lat później zmienił się skład i wkład udziałowców. Dziś ZGH „Bolesław” S.A. posiada w spółce 82,77 % udziałów, HMN „Szopienice” S.A. nabyła w marcu 2007 roku 211 udziałów spółki Bolesław Recycling Sp. z o.o. od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach i posiada obecnie 10,3%. Podobnie uczynił IMPEXMETAL S.A.: nabył 105 udziałów Bolesław Recycling Sp. z o. o. od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. W wyniku transakcji udział Impexmetal S.A. w kapitale zakładowym Bolesław Recycling Sp. z o. o. zwiększył się do 5,17%. *** O spółce BOLESŁAW RECYCLING, jej historii i dniu dzisiejszym rozmawiamy prezesem, dyrektorem Jerzym Czekajem. Szef spółki jest osobą znakomicie zaznajomioną z teraźniejszością i przeszłością miejsca swej aktywności zawodowej. Do Huty Tlenku Cynku trafił 1 lipca 1981 roku, tuż po ukończonych studiach w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pozostał do dziś. Dla Jerzego Czekaja, mieszkańca Bukowna, wybór miejsca pracy nie był przypadkowy. Huta Tlenku Cynku ZGH „Bolesław” wydawała się być miejscem ze wszech miar właściwym, bowiem właśnie w tym wydziale pracował jego ojciec. Tra- Naczynia połączone – ZGH „Bolesław” S.A. i jego spółka zależna BOLESŁAW RECYCLING to, rzec można, naczynia połączone. ZGH w procesie produkcji cynku wytwarzają tzw. szlamy. Odpady te z jednej strony są szkodliwe dla środowiska, z drugiej nadal zawierają cynk. Naszym zada- BOLESŁAW RECYCLING dziesięć lat później Ekologiczna baza surowcowa dycje rodzinne zobowiązują. Ponadto, co może ważniejsze, inż. Czekaj zajmował się przez lata procesem restrukturyzacji ZGH „Bolesław”. Po zatwierdzeniu przez Ministerstwo Skarbu Państwa planów restrukturyzacyjnych zaproponowano mu ich wdrażanie, czyli podjęcie się zadania prowadzenia spółki. Od wydziału do spółki – W roku 1998 – mówi prezes Jerzy Czekaj – zorganizowana część wówczas państwowych Zakładów GórniczoHutniczych Bolesław, tzw. Huta Tlenku Cynku, została wniesiona aportem do nowotworzonej firmy BOLESŁAW RECYCLING. Tak rozpoczął się żywot spółki, której powierzono pieczę nad zagospodarowaniem i unieszkodliwianiem Recykling (ang. recycling) – jedna z kompleksowych metod ochrony środowiska naturalnego. Jej celem jest ograniczenie zużycia surowców naturalnych oraz zmniejszenie ilości odpadów i ich szkodliwości dla środowiska. Recykling jest systemem organizacji obiegu materiałów, które mogą być wielokrotnie przetwarzane. Według ustawy o odpadach z dnia 27 kwietnia 2001 roku (Dz.U. 2001 nr 62 poz. 628) przez pojęcie recyklingu „rozumie się taki odzysk, który polega na powtórnym przetwarzaniu substancji lub materiałów zawartych w odpadach w procesie produkcyjnym w celu uzyskania substancji lub materiału o przeznaczeniu pierwotnym lub o innym przeznaczeniu, w tym też recykling organiczny, z wyjątkiem odzysku energii”. Odzysk to wszelkie działania, które nie stwarzają zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi lub środowiska, a które polegają na wykorzystaniu odpadów w całości lub w części, a także zmierzają do odzyskania z odpadów materiałów, substancji lub energii. Recykling i organizacja odzysku to złożony system, obejmujący pełną organizację obiegu takich materiałów, które mogą być wielokrotnie przetwarzane. 6 odpadów powstających w przemyśle metali nieżelaznych, głównie w procesie hydrometalurgii cynku. 10 lat temu stanęliśmy przed dylematem unieszkodliwiania odpadów pochodzących z elektrolizy cynku ZGH Bolesław i szlamów tego samego rodzaju pochodzących z huty metali nieżelaznych w Szopienicach. HMN Szopienice, która prowadziła w owym czasie elektrolizę, posiadała bardzo dużo odpadów zgromadzonych na składowiskach w centrum Katowic. Dopiero później, dodatkowo, zajęliśmy się unieszkodliwianiem (odzyskiem) odpadów pochodzących z przemysłu stalowniczego, z produkcji stali w elektrycznych piecach łukowych, gdzie wsadem jest złom. Pamiętać należy, że coraz więcej konstrukcji stalowych jest ocynkowywanych. Pyły stalownicze w swoim składzie, oprócz dużych zawartości żelaza, posiadają również cynk. I my zajęliśmy się pozyskiwaniem tych pyłów. W międzyczasie wzrosło zainte- resowanie odzyskanymi koncentratami w ZGH „Bolesław” S.A. ZGH zakłada w działalności na następne lata wzrost udziału surowców wtórnych we wsadzie do produkcji cynku. Stad nasze zainteresowanie i rozwój tą formę działalności. – Jak BOLESŁAW RECYCLING sytuuje się w hierarchii tego typu firm w Polsce? – Trudno się z kimkolwiek porównywać, jesteśmy bowiem jedynym tego typu przedsiębiorstwem w kraju. Nie ma drugiego zakładu o podobnym profilu działalności. Takim rodzajem odpadów tylko my się zajmujemy. – Jedną z idei powstania spółek-córek ZGH „Bolesław”, oprócz wyrazistego określenia kosztów działalności dawnych wydziałów, było stworzenie nowym podmiotom możliwości pracy na zewnątrz, zdobywania kontraktów i przez to zarabiania pieniędzy. W jakich proporcjach pracujecie dla ZGH, a w jakich „na zewnątrz”? – Bardzo różnie, co jest wynikiem polityki głównego udziałowca spółki – ZGH „Bolesław”. Był taki okres, kiedy przychody spółki pochodziły w 80% z zewnątrz, a w 20% ze współpracy handlowej ZGH Bolesław. – Czyli można powiedzieć, że BOLESŁAW RECYCLING może być w pełni samodzielnym i niezależnym podmiotem i funkcjonować bez ZGH? – Możemy. Zdecydowanie tak, jest to w pełni możliwe. BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A. niem jest zobojętnianie szlamów i jednocześnie pozyskiwanie z nich surowca do dalszego przetworzenia. Robimy to skutecznie. – BOLESŁAW RECYCLING, u zarania firma przestarzała, dziś jest spółką o dobrym poziomie technologicznym? – W ciągu 10 lat istnienia przeprowadziliśmy potężną modernizację. Sumaryczne nakłady przekroczyły 100 milionów złotych. Tak na dobrą sprawę była to jedyna droga rozwojowa dla BOLESŁAW RECYCLING, bowiem majątek, który spółka przejęła, pochodził z lat 1948-1952 i można sobie wyobrazić, w jakim był stanie technicznym i technologicznym w 1998 roku. Na początku modernizacji wynikała głównie z wymogów ochrony środowiska, głownie z potrzeby ograniczenia emisji dwutlenku siarki z ZGH. – Gdyby tej modernizacji nie przeprowadzono, to produkcja w ZGH „Bolesław” S.A. wyglądałaby inaczej? – Zapewne tak. W tamtym okresie ZGH stanął przed ciągle rosnącymi barierami ekologicznymi. Konieczność wypełnienia standardów związanych z ochroną środowiska sprawiła, że w ciągu tych dziesięciu lat dokonała się modernizacja, w wyniku której zwiększyliśmy praktycznie możliwości unieszkodliwiania odpadów o ponad 100%. Podwoiliśmy w tym okresie produkcję koncentratów uzyskiwanych przy neutralizacji odpadów, co jest znaczącym krokiem w działalności spółki. BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. świadczy usługi odzysku odpadów cynkonośnych, pochodzących z przemysłu metali nieżelaznych, w piecach przewałowych Waelz’a. Działalność: • Przerób i unieszkodliwianie odpadów cynkonośnych z przemysłu metali nieżelaznych i przemysłu stalowniczego, • Produkcja koncentratów metali nieżelaznych tj. Zn i Pb, • Recykling baterii alkalicznych i cynkowo-węglowych, • Produkcja kruszywa z żużli dla drogownictwa. W swej 10-letniej historii BOLESŁAW RECYCLING podlegał ciągłemu procesowi modernizacji, którego efektem są: • Możliwość przerabiania odpadów cynkonośnych w ilości do 130 000 mg/rok, • Produkcja około 35 000 Mg/rok koncentratu Zn i Pb, • Poprawienie jakości otrzymywanych produktów, • Wielokrotne zmniejszenie emisji pyłowej do atmosfery oraz emisji niezorganizowanej, • Wyeliminowanie emisji związków siarki do atmosfery, • Spełnienie standardów BAT, • Zwiększenie asortymentu produkowanych koncentratów, • Wzrost konkurencyjności firmy na rynkach europejskich, • Instalacja Odsiarczania Gazów – pierwsza tego typu instalacja współpracująca z piecami Waelz’a w UE. – Pierwszą dekadę życia BOLESŁAW RECYCLING można nazwać dziesięcioleciem sukcesów? – To prawda, mamy się czym chwalić. Nasza firma zaczynała działalność mając aktywa na poziomie 3,7 mln. zł. W chwili obecnej przekraczają one 100 mln. zł. Kiedyś kapitał zakładowy spółki był na poziomie 11,7 mln. zł, zaś dziś kapitały własne stanowią prawie 50 mln. zł. Podane liczby świadczą o tym, co tutaj zrobiono, jaka droga została pokonana. – Jaka jest roczna wartość produkcji w BOLESŁAW RECYCLING? – Trudno tutaj mówić o wartości produkcji. Naszym podstawowym miernikiem działalności jest zysk, który spółka wypracowuje, choć, tak jak powiedziałem wcześniej, spółka BOLESŁAW RECYCLING nie została utworzona po to, żeby generować duże zyski. Nasze przychody z roku na rok się zmieniają. Zależą od modelu bieżącej współpracy z ZGH „Bolesław”, także od koniunktury na rynku (czyli cen cynku i ołowiu na giełdzie) oraz kursu dolara w stosunku do złotówki. W najlepszym okresie, w latach 2006-07, mieliśmy przychody około 70, 80 mln. zł. – Proszę wymienić główne czynniki kosztotwórcze w BOLESŁAW RECYCLING. – Zużywamy wiele energii, jednak głównym składnikiem kosztów jest u nas węgiel, którego używamy do procesów przemysłowych. W ogóle materiały do produkcji stanowią 50% kosztów. Myślę o reduktorach, o energii, gazie, sprężonym powietrzu. – Ile spółka BOLESŁAW RECYCLING liczy pracowników? – Około 130 osób. Przed 10 laty było nas 80. Inwestujemy – Proszę o przedstawienie programu inwestycyjnego na najbliższe lata. – Jak wspomniałem wcześniej, w ostatnich latach wykonaliśmy w BOLESŁAW RECYCLING potężną modernizację i w zasadzie spółka jest w tej chwili na takim poziomie technologicznym, że możemy się porównywać z podobnymi tego typu przedsiębiorstwami w świecie. Teraz moglibyśmy spokojnie pracować, optymalizując proces, przynajmniej przez następne 10 lat. Biorąc jednak pod uwagę plany strategiczne naszego głównego udziałowca ZGH „Bolesław” S.A. przygotowujemy się do kolejnego etapu rozwoju, tj. dodatkowych linii technologicznych do przerobu pyłów stalowniczych. Chcemy zwiększyć przerób z aktualnej ilości około 40 tys. ton do ponad 100 tys. ton tego odpadu. Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów i wstępnych analiz. Posiadamy studium wykonalności; dyskutujemy zarówno o źródłach, jak i rozwiązaniach technicznych. Decyzje zapadną w najbliższym czasie. – Czyli na jakim etapie wyboru wykonawcy będziecie? – Musimy rozpocząć od wyłonienia wykonawcy projektu. – Inwestycja BOLESŁAW RECYCLING pozwoli, wespół z tymi inwestycjami w grupie ZGH, dojść do wielkości produkcji cynku 100 tys. ton cynku rocznie? – Prawdą jest, że w planie strategicznym ZGH „Bolesław” S.A. zakłada się produkcję 100 tys. ton cynku rocznie. Wiąże się to również z budową nowej elektrolizy cynku. Od naszej spółki oczekuje się zagwarantowania dla potrzeb ZGH „Bolesław” wsadu w ilości około 40 tysięcy ton tlenku cynku. – Ile produkujecie obecnie? – W planie tegorocznym zakładamy przerób 45 tys. ton odpadów, co pozwoli wyprodukować 15 tys. ton koncentratów. – Można powiedzieć, że brakuje jeszcze 25 tys. ton? – Takie są założenia strategiczne na rok 2011. Czyli mamy troszkę czasu, choć nie za wiele. Zakładając, że obecnie cykl inwestycyjny w takim profilu działalności jak nasza trwa 2 lata, cel osiągniemy. Od strony technicznej, technologicznej, nawet surowcowej nie powinniśmy natrafić na większe trudności. Inną sprawą jest kwestia sfinansowania tego zadania. To są duże nakłady. Liczymy, że trzeba będzie wydać około 60 mln. złotych. Trzeba będzie te pieniądze znaleźć poza spółką BOLESŁAW RECYCLING. Pamiętać bowiem warto, że środki własne zagospodarowaliśmy na modernizację, która została zakończona w ubiegłym roku i kosztowała ponad 100 mln zł. Na zrealizowane już modernizacje otrzymaliśmy 45 mln zł kredytów oraz niecałe 9 mln dotacji z funduszów ekologicznych. Resztę pokryliśmy z własnych zasobów. – Stajecie więc przed dylematem, jak nową inwestycję, instalację oczyszczania tlenków, sfinalizować. – Zarząd spółki oraz udziałowcy muszą ten dylemat rozwiązać pamiętając, że najtańszym pieniądzem są środki własne. Istnieje kilka możliwości pozyskania koniecznych pieniędzy. Udziałowcy mogą zdecydować o podwyższeniu kapitału spółki. W chwili obecnej trwają rozmowy, dyskutujemy, dopracowujemy najlepsze rozwiązanie, które będzie optymalne z punktu widzenia interesów spółki i udziałowców. Spółka nade wszystko – Niekiedy słyszy się, szczególnie z ust starszych, emerytowanych pracowników słowa, które wskazują, iż decyzje sprzed 10 lat o wyłonieniu spółek-córek ZGH są po dziś rozumiane opacznie. Mimo upływu lat nie wszyscy akceptują obecną strukturę organizacyjną grupy ZGH. – Z perspektywy BOLESŁAW RECYCLING odpowiedź jest jednoznaczna. Decyzja sprzed 10 lat była ze wszech miar słuszna. Spółka się sprawdziła. Gdyby tego procesu nie przeprowadzono, to dzisiaj by tej huty nie było, zakład by nie istniał. W ZGH pieniędzy na tak kompleksową modernizację nigdy by nie znaleziono. – Dlaczego? – ZGH „Bolesław” zajmuje się produkcją cynku, ma kopalnie itd., ma więc inne wiodące problemy, z którymi musiał i musi się borykać. Huta Tlenku Cynku zawsze była gdzieś „z boku”, na marginesie. Jedyną szansą zmodernizowania tego zakładu było powstanie nowego, samodzielnego organizmu, który potrafi znaleźć na to środki. – I rozumiem, że znajdzie też odbiorców na swoje produkty poza ZGH, tak? – To też ważne, choćby ze względu na fakt uczytelnienia kosztów działania. Choć pamiętać trzeba, że decyzje restrukturyzacyjne, prywatyzacyjne nigdy nie są jednoznaczne. Są plusy i minusy każdego przedsięwzięcia. W dzisiejszej globalnej rzeczywistości, gdzie ryzyko gospodarcze jest ogromne, a dynamika zjawisk zachodzących w świecie sprawia, że sporządzone dzisiaj plany jutro stają się nieaktualne, łatwiej podejmować decyzje w mniejszym organizmie. – Bo ma mniejszą bezwładność? – Zdecydowanie. Proces decyzyjny trwa szybciej. Toteż w spółce BOLESŁAW RECYCLING dostrzeżono i uczytelniono wiele możliwości obniżenia kosztów i zwiększenia dochodów, które w takim dużym kolosie, jakim była struktura państwowego przedsiębiorstwa ZGH „Bolesław” nigdy by nie zauważono. - Dziękuję za rozmowę. Jerzy Nagawiecki Prezes ZGH „Bolesław” S.A. Bogusław Ochab: – Recykling to nasza baza surowcowa. W perspektywie kilku lat z recyklingu będziemy otrzymywać około 30 procent wsadu do produkcji cynku. LIPIEC 2008 Rady Nadzorczej III kadencji powołana 30 czerwca 2008 roku Zwyczajne Walne Zgromadzenie Spółki dokonało zmian w składzie Rady Nadzorczej. W związku z zakończeniem postępowania konkursowego do składu nowej Rady Nadzorczej III kadencji powołano: Pana Przemysława Zbierowskiego – dr nauk ekonomicznych w zakresie nauk o zarządzaniu; Pana Krzysztofa Kuczmańskiego – wykształcenie wyższe – Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie - Wydział Zarządzania, kierunek: Finanse i Bankowość,: Akademia Ekonomiczna w Krakowie – Wydział Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych, kierunek: Ekonomia. Ponadto do Rady Nadzorczej zostali powołani: Pani Katarzyna Czarkowska-Badowska - pozostająca w stosunku pracy z Ministerstwem Skarbu Państwa; Panowie Leszek Stencel i Janusz Jasiński – osoby wybrane przez pracowników Spółki. ZGH „Bolesław” S.A. chcą produkować własną energię Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. rozpoczęły starania o podjęcie budowy farmy wiatrowej i analizują możliwość postawienia elektrociepłowni. Boltherm, spółka zależna Zakładów Bolesław, wybudowała źródło energii elektrycznej w oparciu o ciepło technologiczne pochodzące z egzotermicznego procesu prażenia koncentratu blendowego. Spółka Bol-therm wykorzystała do produkcji energii elektrycznej ciepło technologiczne powstające w procesie prażenia koncentratu cynkowego w piecach fluidyzacyjnych działu prażalni ZGH Bolesław. Uruchomiono zespół prądotwórczy z generatorem o mocy elektrycznej 630 kW. Został on przyłączony do sieci elektroenergetycznej Zakładów w rozdzielni 6 kV. Wytworzona energia elektryczna jest wprowadzana do sieci zakładowej. Dla ustabilizowania rosnących kosztów związanych z zakupem energii odnawialnej ZGH Bolesław dążą do budowy fermy wiatrowej o mocy około 15 MW z roczną produkcją energii elektrycznej w ilości 20 tys. MWh. Jednocześnie analizowana jest koncepcja budowy skojarzonego źródła energii elektrycznej o mocy 8 do 10 MW wykorzystującego ciepło technologiczne. Kogeneracyjne źródło miałoby umożliwić wyprodukowanie ok. 60 MWh. Głównym produktem ZGH Bolesław jest cynk elektrolityczny o czystości 99,9975 proc. Zakłady są jednym z największych odbiorców energii elektrycznej w Polsce, zużywającym rocznie ok. 525 GWh. 7 O spółkach-córkach słów kilka… Samodzielność wyzwala! Grupa Kapitałowa „Bolesław” ZGH S.A. zaczęła się tworzyć 10 lat temu. Wówczas to z przedsiębiorstwa państwowego ZGH zaczęły wyłaniać się spółki-córki. Z czasem ZGH „Bolesław” przekształcił się w spółkę S.A. W skład grupy kapitałowej wchodzi sześć spółek. Pięć zależnych: •BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 11.700.000 zł Udział ZGH”B” – 82,77 % •BOL-THERM Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 6.833.000 zł Udział ZGH”B” – 99,99 % •BOLSPED Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 2.320.000 zł Udział ZGH”B” – 99,98% •BOLOIL S.A. Kapitał akcyjny – 2.070.000 zł Udział ZGH”B” – 99,71 % •Agencja Ochrony Osób i Mienia KARO Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 100.000 zł Udział ZGH”B” – 99,50 % Dlaczego grupa, dlaczego spółki…? Spółki zależne od ZGH „Bolesław” istnieją od 10 lat. Jak z perspektywy lat ocenia pan decyzję o powołaniu do życia ZGH-owskich spółek-córek? Pytam dlatego, że istnieje opinia, szczególnie wśród starszych pracowników firmy i w gronie emerytów ZGH, że powołanie spółek nie było konieczne. Nadal tu i ówdzie brak jest zrozumienia dla decyzji sprzed 10 lat. Bogusław Ochab – prezes i dyrektor naczelny Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A.: – Uważam, że decyzje sprzed lat o powołanie spółek ZGH była ze wszech miar słuszna. Aby to zrozumieć, warto wrócić do tamtych czasów. W latach 90. byliśmy zobligowani, podobnie jak inne przedsiębiorstwa w kraju, do przygotowania programu restrukturyzacji ZGH. Kompleksowy program składał się z restrukturyzacji finansowej, restrukturyzacji technicznej (bo zakład był na słabym poziomie technicznym) oraz restrukturyzacji zatrudnieniowej (bo było nas nazbyt dużo, co niekorzystnie rzutowało na wydajność pracy w porównaniu z innymi firmami w świecie). W ramach unowocześnienia przedsiębiorstwa byliśmy zmuszeni przeprowadzić także restrukturyzację majątkową. W jej ramach ZGH „Bolesław” S.A. zamknęło kopalnie „Bolesław” i „Olkusz” oraz wyzbyło się zbędnego majątku nieprodukcyjnego. Wówczas to zostały sprzedane ośrodki wypoczynkowe. W ramach unowocześnienia ZGH Bolesław przeprowadziliśmy także restrukturyzację organizacyjną. W jej ramach miało miejsce tworzenie spółek jako podmiotów zależnych. Ten wielki program przekształceniowy został przyjęty i podpisany przez Ministra Skarbu i myśmy go później bardzo konsekwentnie realizowali. – Dlaczego, tak jak inne duże firmy, uznaliście w ZGH, że warto wydzielić ze struktur za- kładowych samodzielne podmioty organizacyjne wraz z majątkiem? – Uważaliśmy wówczas, podobnie jak i teraz, iż warto stworzyć nową, czytelną organizację spółki, bez uszczerbku jej majątku. Bowiem zakładowe aktywa wnosiliśmy aportem do spółek zależnych. Na identycznych zasadach przechodzili do spółek-córek byli pracownicy ZGH Bolesław. W myśl wykładni art.23 „prim” Kodeksu Pracy zachowywali wszystkie uprawnienia, które mieli wcześniej. Zdarzało się, że już w nowej strukturze załogi podpisywały nowe regulaminy, zgadzając się na nowe zasady pracy i płacy. – Jaka była idea restrukturyzacji organizacyjnej? – Po pierwsze, chcieliśmy wydzielić jednostki, które mogą działać samodzielnie i konfrontować się na wolnym rynku towarów i usług, które mogą się porównywać, także w sensie płacowym, z innymi firmami transportowymi, usług mechanicznych, technicznych, budowlanych. Powstały spółki samodzielne, które próbowały pozyskiwać zlecenia także na zewnątrz ZGH. I zaczęło im się to udawać. Zaistniały jako samodzielne podmioty. Po drugie należało uczytelnić koszty dawnych wydziałów. Dobrze wiemy, że w ramach dużego organizmu ceny wewnętrznych rozliczeń, koszty poszczególnych operacji, procesów i usług nie do końca są rzeczywiste. Jeśli zaś zleca się usługę na zewnątrz i otrzymuje się fakturę, dokument ten jednoznacznie odzwierciedla prawdziwy koszt. Taki sposób rozliczeń uczytelnienia ceny transakcji. Samodzielny podmiot pilnuje, aby bilans jego działań był dodatni. – Dlaczego spółki? – Argumentów było wiele. Choćby takie, że w tamtych latach ZGH „Bolesław” S.A. były w kiepskiej kondycji finansowej i miały niewielką możliwość na poprawę swego bytu. A co dopiero mówić o wydziałach pomoc- Futbolowe „Dni Bukowna” Wisła Kraków – ZGH „Bolesław” Bukowno 4 – 2 niczych! U zarania nowe spółki otrzymały w aporcie najczęściej wysłużone wyposażenie: BolSped – przestarzały park maszynowy, recykling – budynki i linie technologiczne często sprzed 50 lat. Samodzielne, niezadłużone podmioty mogły wziąć sprawy we własne ręce, podjąć politykę kredytowania, leasing, lub sięgnąć po fundusze ekologiczne. Tak też się stało. I równolegle z odnową techniczną ZGH „Bolesław” S.A. zaczęły się modernizować wszystkie spółki: poczęły wymieniać linie technologiczne i park maszyn. BOLESŁAW RECYCLING stał się najlepszym przykładem możliwości inwestowania z uwzględnieniem kredytów proekologicznych. Nowa spółka pozyskała 40 mln złotych pożyczki niskooprocentowanej, częściowo umarzalnej, dzięki której recykling diametralnie poprawił swój stan techniczny. Kolejnym przykładem jest spółka Bol-Therm, gdzie dzięki kredytom pozyskanym z funduszu ochrony środowiska przeprowadzono modernizację kotłowni. Reasumując: każda ze spółek, obierając własną politykę inwestycyjną, podnosiła swój poziom techniczny. Tym sposobem można było, równolegle z ZGH „Bolesław” SA, prowadzić modernizację całej grupy ZGH. – Argumentów za spółkami jest wiele… – Wymieńmy najistotniejsze: po pierwsze spółki-córki ZGH potrafiły znaleźć sobie miejsce na ogólnopolskim rynku, świadczą usługi nie tylko dla ZGH Bolesław; po drugie przeprowadziły programy modernizacyjno-inwestycyjne i znajdują się obecnie na dobrym poziomie technicznym. Po trzecie istnienie niezależnych podmiotów gospodarczych uczytelniło koszty produkcji w grupie kapitałowej ZGH „Bolesław” S.A. – Czy i gdzie tkwią rezerwy rozwojowe spółek? – Należy powiedzieć, że spółkom nie zawsze udawało się pozyskać dużo zleceń z zewnątrz, co można tłumaczyć być może małą aktywnością i nieprzystosowaniem się do trudów gospodarki otwartej. – Za mało penetrują ten rynek? – To na pewno wymaga dodatkowej analizy. – Jak pan uważa, jak wiele pieniędzy ZGHowskie spółki powinny zarabiać na zewnątrz, a ile pozyskiwać ze zleceń w spółce-matce, czyli ZGH „Bolesław”? – Generalnie pół na pół. Są struktury, które bardzo dobrze zafunkcjonowały na rynku. Istnieją w spółkach zależnych czysto rynkowe komórki, które mają stosunkowo niewiele zleceń z macierzystego zakładu (np. poliuretany i laboratoria). Samodzielność ich wyzwoliła. Są jednak i takie spółki, które mają kłopoty z pozyskaniem zleceń na zewnątrz. Być może wynika to z trudności rynku lokalnego. Ale, powtarzam, w takich sytuacjach należy przeprowadzić dokładną analizę przyczyn. (JN) Stadion MOSiR był, zgodnie z tradycją, areną dorocznych „Dni Bukowna”. Ważnym akordem świętowania miasta górników i hutników był pojedynek piłkarski. Naprzeciwko siebie stanęli futboliści doświadczeni (żeby nie powiedzieć: oldboye) ZGH Bolesław Bukowno i Wisły Kraków. Pojedynek był rewanżem za ubiegłoroczne spotkanie, kiedy dzielni piłkarze-pracownicy ZGH pokonali „Białą Gwiazdę”. Rewanż udał się przybyszom z Krakowa. Goście pokonali ZGH 4 – 2. W ich składzie wystąpili znani i cenieni niedawno ligowi gracze: Marcin Jałocha, Mateja, Marzec. Jednak nie wynik był najważniejszy w tej zabawie z piłką kopaną. Ważniejsze były zdrowe emocje, zaangażowanie i jednocześnie humor i dobra zabawa. ZGH „Bolesław” i przyjaciele - Wisła Kraków 2 – 4 Gole dla krakowian: Marzec – 2, Grenda – 2; dla ZGH Bolesław: Jerzy Rosa, Maciej Wdowik. Sędziowie: Paweł Gałka, Piotr Gałka oraz Michał Kocjan. Widzów: ok. 600. WISŁA KRAKÓW: Gaweł, Matyja, Karbowniczek, Jałocha, Zięcik, Pątko, Kępa, Zgoda, Koźmiński, Marzec, Małecki, Grennda. ZGH „BOLESŁAW”: Toczek Leszek, Przybyła Stanisław, Adamski Janusz (kapitan), Szczepanowski Piotr, Błaut Piotr, Wdowik Przemysław, Wdowik Maciej, Łaskawiec Karol, Rosa Jerzy, Żurek Adam, Semeniuk Jan, Mól Zbigniew, Duch Krzysztof, Spyra Tadeusz, Królikowski Rafał, Bartusik Rafał i przyjaciele. 8 BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A.