Ambulans od ZGH

Transkrypt

Ambulans od ZGH
BIULETYN
informacyjny
BOLESŁAW
nr 2/08
lipiec 2008
Z prasy…
Na giełdę
w 2009 roku
Przeznaczone do prywatyzacji
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. w Bukownie (woj.
małopolskie) mogą w przyszłym
roku trafić na GPW – zapowiedział minister skarbu Aleksander
Grad.
– W mojej ocenie dla zakładów najlepsza droga prywatyzacji to giełda i oferta publiczna
w 2009 roku – powiedział minister. Zaznaczył, że ostateczną ścieżkę prywatyzacji ZGH
„Bolesław” przedstawi doradca
prywatyzacyjny spółki, który zostanie wybrany w najbliższym
czasie. Drugą rozważaną opcją
jest sprzedaż akcji spółki inwestorowi w drodze rokowań.
ISSN: 1233-1040
ROZDAWANY BEZPŁATNIE
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław”
S.A w Bukownie od kilku lat imponują wynikami ekonomicznymi. Stale restrukturyzująca się spółka potrafiła znaleźć sobie
miejsce w konkurencyjnej rzeczywistości
wolnorynkowej. Adaptacja do reguł, jakie
od zawsze obowiązywały w kapitalistycznej części świata, pozwoliła spółce wejść
w okres prosperity. Mimo niewątpliwych
osiągnięć, czego przejawem wyniki eko-
nomiczne przedsiębiorstwa w roku 2007,
Zarząd ZGH bacznie przygląda się sytuacji
na globalnym runku surowców. Spółka z
Bukowna, której produkty notowane są
na londyńskiej giełdzie i wyceniane w dolarach amerykańskich, jest wielce podatna na światowe
trendy gospodarcze, kursy wymiany walut, ceny
energii…
Prezes Bogusław Ochab informuje…
O kondycji spółki
W poprzednim wydaniu Biuletynu ZGH przedstawiliśmy ocenę sytuacji Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A. Była mowa wynikach o ekonomicznych,
o inwestycyjnych planach, o zagrożeniach. Dziś prezentujemy raport bieżący na
początek lipca 2008 roku.
dokończenie na str. 2 >>>
Ambulans od ZGH
Zespół Ratownictwa Medycznego ZOZ w Olkuszu wzbogacił się
o nową karetkę ufundowaną przez
Zakłady Górniczo-Hut­nicze „Bolesław” SA. Uroczyste przekazanie ambulansu ratunkowego przez
Zarząd Zakładów Górniczo Hutniczych Spółka Akcyjna „Bolesław”
w Bukownie odbyło się 26 czerwca
na terenie Szpitala Powiatowego.
W skromnej uroczystości darczyńców reprezentowali: prezes Zarządu ZGH i dyrektor naczelny Bogusław Ochab oraz członkowie Zarządu – dyrektorzy:
Mirosław Indyka – ds. rozwoju, Andrzej Trepka – ds.
produkcji i Artur Górnik – ds. finansowych. Ze strony
ZOZ w Olkuszu udział wzięli: dyrektor naczelny Jerzy
Niewiara, zastępca dyrektora ds. finansowo-administracyjnych Mariusz Łaskawiec i ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Norbert Kubański. W
uroczystości wzięli również udział przedstawiciele
Zarządu Powiatu Olkuskiego: wicestarosta Kazimierz Ściążko i sekretarz powiatu Ewa Klich.
Podarowany ambulans to Mercedes 315 CDI w
pełni wyposażony między innymi w: defibrylator, respirator, ssak bateryjny, krzesło kardiologiczne, pod-
bierak, deskę ortopedyczną. Karetka specjalistyczna
typu „S” kosztowała 320 tys. zł, z czego 250 tys. zł
podarowały ZGH „Bolesław”, a resztę – wolbromska „FTT” (25 tys. Zł) oraz gminy Klucze (20 tys. zł)
i Bolesław (25 tys. zł).
– Cieszę się, że mogliśmy państwu pomóc i przekazać pieniądze na zakup karetki. Oby jak najlepiej
służyła mieszkańcom powiatu – powiedział Prezes
ZGH „Bolesław” S.A. Bogusław Ochab. Dziękując za
dar, dyrektor olkuskiego ZOZ Jerzy Niewiara mówił,
że nie jest to pierwsza pomoc, jakiej ZGH „Bolesław”
udzieliła szpitalowi – i ma nadzieję, że nie ostatnia.
W uroczystości przekazania auta wziął także udział
wicestarosta Kazimierz Ściążko, który przypomniał,
że miesiąc wcześniej olkuski ZOZ otrzymał od part-
nerskiego powiatu Kyffhauser używaną, trzyletnią,
w pełni wyposażoną karetkę wartości 60 tys. euro.
***
Mimo stałego zwiększania się parku ambulansów sanitarnych, kare­tek w olkuskim ZOZ nadal brakuje. Od stycznia br. olkuskie pogotowie
zwiększyło obszar działania o teren gminy Trzyciąż, gdzie wcześniej jeździły karetki ze Skały. Za
przejęciem obsługi ponad 7 tys. pacjentów przez
olkuskie pogotowie miało iść przekazanie do olkuskiego ZOZ samochodów ratunkowych. Tak się
jednak nie stało. Warto wiedzieć, że karetki pogotowia ratunkowego w Olkuszu wyjeżdżają średnio
(JN)
19 razy na dobę.
O kondycji spółki
>>> dokończenie ze str. 1
– Nadal utrzymują się niekorzystne tendencje zewnętrzne dla naszego zakładu. Po pierwsze bardzo
silny złoty. Waluta polska zwiększa swą wartość w
stosunku do dolara amerykańskiego w szybkim tempie. Dziś za 1 US dolar płaci się 2,05 złotego. To o
30 procent mniej niż na początku br. Każdy, kto tylko
potrafi liczyć, zauważa natychmiast, że w tej sytuacji,
mimo usilnych starań, zyski ZGH są w pierwszym półroczu mniejsze niż można było przypuszczać. Proces
umacniania się polskiej waluty trwa już kilka lat i nie
widać czynników, które potrafiłyby go zatrzymać.
Chciałbym przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno
za dolara płacono ponad 4 zł. Wydaje się, że złoty
będzie nadal zyskiwał do dolara. Proces ten jest dla
Polski korzystny w skali makro, niemniej dla ZGH
jest to trend niekorzystny. Co mogłoby zmienić te
niekorzystne tendencje? Otóż wydaje się, że proporcje kursowe euro do dolara, które dziś kształtują się
na poziomie 1,59, mogą się niebawem zmienić na
korzyść waluty amerykańskiej. Gospodarka Stanów
Zjednoczonych zechce zapewne zdynamizować się w
najbliższym czasie Wówczas to uzależniony od euro
złoty mógłby obniżyć swój kurs do US dolara.
Rady Nadzorczej i Zarządu oraz powołania nowej Rady
Nadzorczej minister skarbu powziął decyzję o realizacji
wielkich inwestycji w przedsiębiorstwie: instalacji do
odchlorowania tlenków cynku powstałych w procesie
recyklingu, modernizacji ługowni i przejściu na tzw.
głębokie ługowanie oraz budowa nowej hali wanien.
A wszystko po to, aby doprowadzić ZGH do zdolności produkcyjnej 100 tys. ton cynku rocznie. Obecnie
prowadzimy negocjacje z dwoma firmami projektowymi: jedną z Hiszpanii, drugą z Finlandii, które mogłyby
nam dostarczyć Basic Engineering i Know How, czyli
projekt procesowy przedsięwzięcia. Dotychczas nie
zdecydowaliśmy się na wybór, bowiem oferty różnią
się znacznie co do podejścia do zagadnienia i trudno
je porównywać. Chciałbym nadmienić, że mówimy o
projektantach o uznanej renomie, wiarygodnych, gwarantujących prawidłowe przygotowanie oferty modernizacyjnej, a następnie wykonania inwestycji. Jedno
wydaje się być pewne: do końca sierpnia podpiszemy
umowę na prace koncepcyjne i studium wykonalności
z jednym z oferentów. Później, w kolejnym etapie prac,
dokonamy wyboru generalnego realizatora wymienionych wyżej przedsięwzięć inwestycyjnych.
– Ile dziś kosztuje cynk i ołów na giełdzie londyńskiej?
– Ponad 2000 dolarów za tonę. I to byłaby cena
na zadawalającym poziomie gdyby nie fakt, że nasze
koszty funkcjonowania zakładu liczone są w złotówkach. Reasumując: sprzedajemy cynk w dolarach, natomiast za pracę, energię, wsad do hutniczych procesów płacimy w polskiej walucie.
– Kiedy ZGH przystąpi do realizacji wspomnianych inwestycji?
– Muszę powiedzieć, że instalacja oczyszczania
tlenków będzie realizowana w 100 procentach, szansę modernizacji ługowni oceniam na 99 procent, zaś
jeśli chodzi o nową halę wanien, to zapewne zlecimy
Basic, ogłosimy w marcu lub kwietniu przyszłego roku
przetarg na realizację przedsięwzięcia i wówczas – w
oparciu o sytuację rynkową i prognozy – zorientujemy się, czy stać nas na tę inwestycję. Przypominam,
że w studium skierowanym do ministra skarbu zakładaliśmy, że połowę kosztów wymienionych inwestycji
zapłacimy ze środków własnych, drugą zaś z kredytów.
Przy obecnych uwarunkowaniach, o których mówiłem
na wstępie, mogło by to być trudne.
– Po pierwsze silny złoty. Co jeszcze?
– Drugim czynnikiem rzutującym na poziom przychodów spółki ZGH „Bolesław” SA są wysokie ceny
energii, wyższe niż jeszcze dwa miesiące temu. I w
tym wypadku tendencje wzrostu opłat za energię są
wyższe, niż wydawało się to kilkanaście tygodni temu.
Docierające do nas informacje o poziomie opłat za
energię elektryczną w roku 2009 mówią, że za watogodzinę przyjdzie nam płacić 200-210 zł. Czyli około
30 procent więcej niż obecnie, znacznie więcej niż inflacja. Analitycy rynku energii są zdania, że cena kilowatogodziny będzie w najbliższych latach nadal rosła.
– Pozostawmy zewnętrzne uwarunkowania,
niewątpliwie niekorzystne i kłopotliwe dla waszej
firmy, i przejdźmy do informacji na temat ZGH z
wnęwnętrzna spółki.
– 30 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ZGH „Bolesław” S.A. Poza absolutorium dla
– Nowa hala wanien wieńczy trzy wymienione inwestycje, pozwoli na uzyskanie produkcji na
poziomie 100 tys. ton cynku rocznie.
– To oczywiste. I ZGH „Bolesław” S.A. podejmie trud
budowy nowej elektrolizy, choć być może nieco później.
Rozpoczniemy od instalacji do odchlorowania i głębokiego ługowania pozwalających zredukować kosztu
produkcji, poprawić efektywność przedsiębiorstwa.
– Z ministerstwa skarbu dochodzą co czas
pewien informacje o prywatyzacyjnych planach ZGH „Bolesław” S.A. Projekty przekształ-
Wakacje pracowników
Kolonie i wczasy „pod gruszą”
Przed laty, w czasach państwowego Zakładu Górniczo-Hutniczego „Bolesław” w
Bukownie, liczni pracownicy przedsiębiorstwa korzystali z dobrodziejstwa pracowniczych wczasów zakładowych. W czasie letniej kanikuły członkowie załogi
ZGH wypoczywali najczęściej w pięknych ośrodkach: w sudeckiej Kudowie-Zdrój
lub w Kołobrzegu. Równie modne były górskie, co i morskie klimaty. Czas płynie.
W XXI wieku, w dobie otwartych granic wspólnej Europy, każdy na własną rękę
organizuje sobie wakacyjną eskapadę. Czy nadal urlopowy odpoczynek jest sponsorowany przez ZGH? Oczywiście! Spółka dba o swych pracowników i w sposób
istotny partycypuje w kosztach wakacyjnych wojaży.
BOLESŁAW
2
ceniowe potwierdza minister Aleksander Grad.
– Wydaje się, że decyzje w tej sprawie są już podjęte.
Pod koniec 2008 roku w Ministerstwie Skarbu zapadnie
decyzja o wyborze doradcy prywatyzacyjnego wspólnego dla ZGH „Bolesław” S.A. i Huty Cynku „Miasteczko
Śląskie”. Wiemy także, że właściciel, czyli skarb państwa,
życzy sobie ogłoszenia prywatyzacyjnych zamiarów w
prasie międzynarodowej z uwagi na wielkość i znaczenie obu przedsiębiorstw cynkowej branży. Jeśli potrafimy zainteresować projektem prywatyzacyjnym znaczących inwestorów zagranicznych i wielkie światowe
firmy branży cynkowej, wówczas uzyskana cena będzie
bardziej korzystna. Ze swej strony ZGH „Bolesław” S.A.
do procesu prywatyzacyjnego musi się starannie przygotować. Oznacza to, iż musimy dopracować wszelką
dokumentację dotyczącą strategii rozwoju, zgromadzić kompletne dokumenty dotyczące strategicznych
planów rozwoju, dokumenty księgowe w myśl reguł
międzynarodowych standardów rachunkowości. Wielkim wyzwaniem będzie także przygotowanie dobrych
i ciekawych projektów inwestycyjnych, które byłyby
podstawą do pozyskania pieniędzy na te nowe przedsięwzięcia. Planowaliśmy przed kilkoma miesiącami,
że trzy wielkie przedsięwzięcia inwestycyjne, o których
wspomniałem powyżej, sfinansujemy w połowie z dochodów własnych, w połowie zaś z kredytu bankowego. Dziś, ze względu na poziom polskiej waluty i koszty
energii, rozważamy wariant sfinansowania hali wanien
z pieniędzy uzyskanych w drodze prywatyzacji ze środków uzyskanych na giełdzie.
– Jak pan Prezes ocenia efekty ekonomiczne
pierwszego półrocza pracy ZGH „Bolesław” S.A.?
– Pozytywnie. Osiągnęliśmy dobre wyniki. Nie odzwierciedlają one w pełni obecnych warunków na
rynku metalowym i walutowym. Powodów jest wiele.
Przede wszystkim kontrakty terminowe na stałą cenę
cynku zawarte w lepszych czasach, jak również bardzo
wysoki poziom przychodów finansowych (ponad 40%
zysku brutto w I półroczu przyniosła działalność finansowa spółki). Obecnie jest czas przystosowania się do
nowych warunków zewnętrznych, do nowego zaplanowania procesów organizacyjnych, remontowych,
zatrudnieniowych. Pamiętać należy, że ZGH jest przedsiębiorstwem wielkiej skali, o dużej bezwładności.
Oznacza to, iż decyzje podjęte teraz skutkują dopiero
po kilku miesiącach. Musimy zatem przygotowywać
zakład do nowej rzeczywistości cenowej: zwiększać
wydajność, systematycznie ograniczać koszta, szukać
oszczędności gdzie tylko się da.
– Jakie wnioski należy wyciągać śledząc poziom
cen na londyńskiej giełdzie surowcowej?
– Na światowe ceny cynku i ołowiu należy patrzeć
w dłuższej perspektywie. Czy one są dla nas korzystne?
Odpowiem w sposób następujący: gdyby dziś obowiązywał ubiegłoroczny kurs dolara amerykańskiego w
stosunku do złotówki, to 2200 dolarów za tonę cynku
(JN)
pozwalałoby na niezłą prosperity.
Każdy zatrudniony otrzymuje dofinansowanie wakacyjne z funduszu socjalnego.
Przez ostatnie trzy lata udawało się normalny, ustawowy odpis na fundusz wzmacniać pieniędzmi z zysku ZGH. Stąd wydaje się, że wakacyjne wsparcie w ZGH „Bolesław” jest duże, większe niż w sąsiednich firmach. Po pierwsze wszyscy pracownicy
korzystają z dofinansowania tzw. „wczasów pod gruszą”. Jego wysokość uzależniona jest od dochodów na członka rodziny. Niekiedy, w uzasadnionych przypadkach,
przyznajemy dofinansowanie także w „drugiej turze”. Tabela dofinansowania wygląda następująco: pracownik, którego dochód na członka rodziny wynosi mniej niż
800 zł, otrzymuje dofinansowanie 950 zł; dla dochodów 800-1500 dofinansowanie
wynosi 850 zł; dla dochodów wyższych niż 1500 zł na członka rodziny dopłata do
„wczasów pod gruszą” równa się 750 zł. Drugą formą wsparcia są kolonie letnie dla
dzieci pracowników. Uczestniczy w nich około 500 zainteresowanych młodych ludzi. Jeżeli dziś koszt 2-tygodniowych kolonii wynosi około 1300 zł, to ZGH dopłaca
do wakacyjnego wyjazdu dziecka pracownika 1000 zł. Oferta jest szeroka. W tym
roku do wyboru jest bądź polskie morze bądź Grecja i Włochy (w tym Sycylia).
BIULETYN INFORMACYJNY ISSN: 1233-1040
ZAKŁADÓW GÓRNICZO-HUTNICZYCH „BOLESŁAW” S.A. W BUKOWNIE
WYDAWCA: ZGH „Bolesław” S.A. w Bukownie, ul. Kolejowa, 32-332 Bukowno
REDAKCJA: Jerzy Nagawiecki, Małgorzata Łaskawiec
SKŁAD I DRUK: Centrum Poligraficzno-Reklamowe OMEGA ART,
Bogucin Mały 78, 32-300 Olkusz
ODDANO DO DRUKU: 22 lipca 2008 r.
NAKŁAD: 2000 egz.,
ROZDAWANY BEZPŁATNIE
BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A.
Społeczne i środowiskowe skutki likwidacji kopalń ZGH „Bolesław” S.A. przez
zatopienie – oto temat konferencji, która miała miejsce 17 czerwca 2008 roku
w sali konferencyjnej starostwa powiatowego. Trudny problem stosunków wodnych w depresyjnym leju kopalni cynku i
ołowiu w rejonie olkuskim spędza sen z
oczu decydentom. Warto pamiętać, że
wraz z likwidacją kopalni „Pomorzany”
ZGH „Bolesław” S.A. jest zobowiązana
do rewitalizacji pokopalnianych terenów.
Nic zatem dziwnego, że o ewentualnych
skutkach środowiskowych rozmawia się
często i w bardzo kompetentnym gronie.
Koordynację nad omawianą problematyką sprawują: ze strony ZGH „Bolesław”
Bukowno S.A członek Zarządu, dyrektor
do spraw rozwoju Mirosław Indyka, zaś ze
strony samorządowej wicestarosta olkuski Kazimierz Ściążko (na zdjęciu obok).
Skutki likwidacji kopalń ZGH
Co dalej z wodą?
W naradzie zorganizowanej 17 czerwca wzięli udział reprezentanci środowisk
naukowych reprezentujący Akademię
Górniczo-Hutniczą w Krakowie, Uniwersytet Śląski, Politechnikę Śląską oraz
Polską Akademię Nauk; samorządowcy
olkuskich gmin:wiceburmistrz Olkusza
Włodzimierz Łysoń, burmistrz Bukowna
Mirosław Gajdziszewski, wójt Bolesławia
Ryszard Januszek, wicewójt Klucz Józef
Kaczmarczyk, wiceprezes Zarządu Wodociągów i Kanalizacji w Olkuszu Marek
Kajda. ZGH „Bolesław” reprezentowali
członkowie zarządu – dyrektorzy: Mirosław Indyka i Andrzej Trepka.
ZGH-owski zespół specjalistów w
składzie: Barbara Szotek, Zbigniew
Adamczyk, Józef Niewdana i Waldemar
Kubański wskazał wytyczne do opracowania sposobu zatopienia kopalń,
zaś zarząd górniczo-hutniczej spółki z
Bukowna rozesłał oferty do najbardziej
prestiżowych polskich speców od omawianych zagadnień.
W opracowaniu, które zostanie wkrótce
zlecone, naukowcy muszą odpowiedzieć
na wiele pytań. Oto niektóre z nich:
o wpływ eksploatacji górniczej na powierzchnię w całym okresie prowadzenia
ruchu zakładu górniczego, a w szczególności: aktualny zasięg leja depresji i skutki jego powstania,
o wybór planowanego sposobu
likwidacji kopalń ZGH „Bolesław”,
o przewidywane skutki likwidacji
kopalń drogą zatopienia,
o ogólne zmiany warunków hydrogeologicznych przewidywanych w procesie
likwidacji z uwzględnieniem wpływów
na sąsiednie zakłady górnicze oraz na
wody podziemne i powierzchniowe,
w tym ujęcia wód pitnych,
o
gospodarkę
wodno-ściekową
i ogólne zamierzenia w związku z likwidacją zakładu górniczego,
o wpływ likwidacji zakładu górniczego
na środowisko oraz znajdujące się na powierzchni obiekty i urządzenia,
o zamierzenia co do ograniczenia
i usuwania ujemnych wpływów działalności zakładu górniczego związanych
z likwidacją kopalń metodą zatopienia,
o skutki i odpowiedzialność prawną
wynikające z likwidacji kopalń,
o skutki techniczne i ekonomiczne dla
istniejącej infrastruktury po zakończeniu
odwadniania zakładu górniczego.
Zaproponowano kilka wariantów rozwiązania problemu. Każdy obarczony
jest zaletami i wadami:
1. Zatopienie kopalni Pomorzany
i pompowanie nadal 75 m3/min z szybu rejonu Olkusz wody surowej do SUW
w Olkuszu.
2. Dostawa wody przez Górnośląskie
Przedsiębiorstwo Wodociągów lub jej
zakup od Przedsiębiorstwa Wodociągów
i Kanalizacji w Krakowie.
3. Budowa grupowego ujęcia wód
podziemnych z piętra triasowego
w rejonie Krzywopłoty – Kolbark.
4. Poszczególne gminy (Bolesław, Bukowno, Klucze i Olkusz), które zaopatruje
w wodę Przedsiębiorstwo Wodociągów
i Kanalizacji w Olkuszu, będą zaopatrywać się w wodę w oparciu o własne
zasoby.
***
Mirosław Indyka – członek Zarządu,
dyrektor do spraw rozwoju ZGH „Bolesław” S.A.:
– Panie dyrektorze, ZGH gromadzi środki na proces likwidacji kopalni „Pomorzany”.
– To prawda. Jest tworzona rezerwa.
Zgromadziliśmy 86 mln zł z ubiegłorocznych zysków. Zdajemy sobie sprawę, że
nie jest to jeszcze pełne zabezpieczenie
potrzeb likwidacyjnych, które kosztować
będą około 110 mln. zł.Dodatkowo gromadzimy na bieżąco środki na końcie
likwidacji . Przeznaczamy na ten cel od
5 do 10 % odpisów amortyzacyjnych
rocznie, naliczanych z części górniczej.
– Ale zamykanie kopalni odsuwa
się w czasie?
– I bardzo dobrze. Tworzenie rezerwy
finansowej nie oznacza, że już przystępujemy do likwidacji kopalni. To są pieniądze odłożone „w dobrych czasach”
i zdeponowane na specjalnym koncie.
Będą czekać stosownej chwili. Dlaczego
już dziś gromadzimy środki? Zakładamy,
że w okresie końcowym eksploatacji kopalni nie będziemy w stanie takich pieniędzy wygenerować, a część hutnicza
z własnych środków nie udźwignie ciężaru likwidacji kopalni.
– Jakie są perspektywy eksploatacyjne „Pomorzan” według dzisiejszego stanu spraw?
– Wydobycie będziemy prowadzić co
najmniej do 2015 roku, a może i dłużej. Od trzech lat prowadzimy badania
poszukiwawcze nowych złóż rud cynkowych metodą geooporową. W tym
roku pierwsza partia badań wykonana
była na wiosnę, we wrześniu będzie
druga. Pierwszy raz od lat 10 wykonane
będą prace wiertniczo-poszukiwawcze
z powierzchni. Zaplanowaliśmy 21 odwiertów na głębokość do 120 metrów
w okolicach Pustyni Błędowskiej i Lasek.
Z poszukiwaniami złóż wychodzimy
w kierunku północnym i północno-zachodnim, poza obszar górniczy „Pomorzany”. Pokładamy w tych poszuki-
waniach spore nadzieje, bowiem nigdy
wcześniej pod Pustynią Błędowską nie
prowadzono geologicznych badań ze
względów politycznych i strategicznych.
Był to przecież poligon wojskowy. Jest
to zatem teren dziewiczy, „biała plama”
jeżeli chodzi o wiercenia. Gdyby zatem
okazało się, że złoże w tym rejonie występuje to można by je eksploatować
z wyrobisk kopalni „Pomorzany” bez
konieczności stawiania kosztownych
szybów, na których budowę na terenie
parków jurajskich i „Natury 2000” byłoby trudno uzyskać pozwolenia.
– Rozmowa o procesie likwidacji
kopalni zeszła na jej rozbudowę,
na przedłużenie jej żywotności…
– Nic dziwnego, bowiem własne złoża
są dużym atutem ZGH „Bolesław” S.A.
Szczególnie dobitnie przekonaliśmy się
o tym w ciągu ostatnich kilku lat, kiedy
ceny cynku były na bardzo wysokim poziomie. Trzeba jednoznacznie stwierdzić,
że dużą część zysków spółki wypracowała w ostatnim okresie część górnicza.
– ZGH jest surowcowo samowystarczalne?
– Można powiedzieć, że obecnie
w 90% jesteśmy samowystarczalni. Brakująca część wsadu pochodzi z kopalni
Trzebionka i spółki Bolesław-Recycling,
– Wróćmy do problemów
z wodą.
– Trzeba wiedzieć, że koszty utrzymywania pompowni podziemnych są
bardzo wysokie i wynoszą około 20
milionów rocznie. Dziś, kiedy energia
elektryczna drożeje z miesiąca na miesiąc, trudno sobie wyobrazić, że ktoś
w przyszłości znajdzie środki na utrzymanie pompowni. A gdybyśmy mieli te
koszty przenieść na odbiorców, to woda
byłaby naprawdę droga i ekonomicznie
nie uzasadniona.
– Jak zatem wykonać zobowiązania wynikające z górniczych koncesji?
– Przed bodaj 6-7 laty zaczęto w ZGH
pracować nad koncepcją zaopatrzenia
w wodę rejonu olkuskiego po likwidacji
kopalni „Pomorzany”. W ramach koncesji górniczej istnieje zapis, który na ZGH
przenosi obowiązek wskazania sposobu
i zasad zaopatrzenia w wodę mieszkańców rejonu olkuskiego. Zespół pracował,
przedstawił kilka koncepcji, ale z uwagi
na nienajlepszą współpracę z samorządami poprzedniej kadencji zawiesił
swoją działalność. Obecnie powtórnie
„reaktywował się” i pracuje wydajnie
pod patronatem starosty olkuskiego.
Można stwierdzić z całą mocą, że widać
znaczący postęp jego prac. Oprócz koncepcji, które kiedyś były wypracowane
(częściowego zatopienia kopalni, budo-
LIPIEC 2008
wy studni głębinowej), doszła możliwość
zaopatrzenia w wodę rejonu olkuskiego
czy to z wodociągów górnośląskich, czy
krakowskich. W obecnej chwili jako dwa
główne kierunki zaopatrzenia rejonu
olkuskiego są przedstawiane warianty:
albo własne ujęcia głębinowe (wody najlepszej jakości – wariant ekonomicznie
najlepszy), lub połączenie się z wodociągiem krakowskim lub górnośląskim.
– W chwili obecnej zespół pracuje nad społecznymi i ekonomicznymi skutkami zatopienia kopalni
olkuskich.
– Przygotowane zostanie szczegółowe
opracowanie. Kto je przygotuje – zdecydujemy wkrótce. Na nasze zapytanie
ofertowe wpłynęło pięć propozycji. To
będzie opracowanie bardzo szerokie,
ponieważ odpowie również, po raz
pierwszy, na pytanie o skutki likwidacji kopalń na powierzchni – zarówno
na temat podtopień, jak i skażenia
wód. Kompleksowy dokument określi
więc skutki przyszłej likwidacji nie tylko
na dole, na wyrobiskach, ale również
na powierzchni. Było 5 ofert, z tego
2 uznaliśmy za interesujące, spełniające
nasze oczekiwania. Złożyły je: Akademia
Górniczo-Hutnicza w Krakowie i Polska
Akademia Nauk w Krakowie. W najbliższym czasie wybierzemy jedną z nich.
Wartość opracowania przekroczy milion
złotych. Zakładamy, że powstanie ono
w ciągu trzech lat. Tyle trwać będą badania empiryczne, obserwacje na powierzchni. Wiadomym jest, że pewne
zjawiska w przyrodzie muszą być obserwowane w dłuższych okresach.
– Sądzę, że w trakcie opracowywania raportu wykonawca na bieżąco będzie się spotykał z zespołem wodnym i na bieżąco przedstawiał wyniki badań.
– Oczywiście. Mówimy przecież o ważnym problemie społecznym, ekonomicznym i środowiskowym, który rokrocznie,
niczym bumerang, wraca w dyskusjach
na forum olkuskiego samorządu – zawsze w czasie debat nad ceną wody.
– Na obecnym etapie całość kosztów opracowań ponosi ZGH „Bolesław”.
– Tak. W przyszłości zaś, gdy zdecydujemy się na jeden z wariantów rozwiązania problemu, będziemy chcieli wspólnie
z władzami samorządowymi Bolesławia, Bukowna, Klucz i Olkusza wystąpić
o środki unijne na realizację programu
zaopatrzenia w wodę mieszkańców
wymienionych gmin. ZGH będzie partycypować w kosztach i służyć pomocą.
Zakładamy także, że wspólnie z samorządami, przy wsparciu pieniędzy europejskich, przeprowadzimy rewitalizację
(JN)
terenów pogórniczych.
3
O ratownikach z „Pomorzan”
Kopalnia „Pomorzany”, w której od roku 1974 trwa proces
wydobywczy rud cynku i ołowiu, w powszechnym mniemaniu
uchodzi za w miarę bezpieczną. W zakładzie wydobywczym
ZGH „Bolesław” S.A. zagrożeń metanowych, tąpnięć i zawałów jest mniej niż w kopalniach węglowych. W „Pomorzanach” największym zagrożeniem jest woda, która w wielkiej
obfitości napływa do kopalni.
Praca w „Pomorzanach” wymaga zachowań szczególnie uważnych, rozważnych i zgodnych z obowiązującymi przepisami. Kiedy zapomina się o
dobrych praktykach górniczej pracy,
dochodzi do wypadków. W roku 1977
wybuch metanu w tej „niemetanowej”
kopalni zabił górnika. Późniejsze lata bywały pod względem wypadków lepsze i
gorsze. Niemniej o zagrożeniach nigdy
nie wolno zapomnieć. Bowiem kopalnia
to… kopalnia i od czasu do czasu daje
o sobie znać. Oto tragiczne przykłady z
ostatnich lat:
21 czerwca 2006 roku sześciometrowej szerokości chodnikiem w
oddziale VI, prawie 100 metrów pod
ziemią, wolno poruszała się wiertnica
– dwunastometrowej długości pojazd.
Na przedzie operator i górnik strzałowy. Za wiertnicą, która właśnie mijała
skrzyżowanie dwóch chodników, szedł
43-letni Adam, górnik-pomocnik. Miał
pilnować, żeby nie skręcały się węże
ciągnące się za wiertnicą. Była godzina
8.45, kiedy zawalił się nad nim strop.
Runęło prawie 40 m kw. stropu ze skał i
rudy – ponad 30 ton. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Na dół zjechały cztery zastępy ratowników – dwa
z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie, dwa z ZGH „Bolesław”. W trwającej ponad pięć godzin
akcji ratowniczej brało udział ponad 20
osób. Spieszyli się, ważny był czas. Każda sekunda zmniejszała szansę na przeżycie zasypanego. Akcją ratowniczą kierował Andrzej Trepka - kierownik ruchu
zakładu górniczego. Niestety, zasypany
górnik nie przeżył wypadku.
29 sierpnia 2006 roku wieczorem, w wyrobisku poziomym w rejonie
zabudowanej tamy wentylacyjnej na
poziomie +212 m.n.p.m., pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów
Zakładu Usług Górniczych w Bytomiu
zajmowali się montażem zasuwy sprężonego powietrza. W chwili wypadku
znajdowali się w łyżce ładowarki ustawionej przed tamą wentylacyjną. Zza
tamy wyjechała druga ładowarka z
urobkiem i uderzyła w łyżkę maszyny,
w której byli górnicy. Mężczyźni zostali
przygnieceni do konstrukcji łyżki. 51-letni górnik zmarł w nocy po operacji w
Szpitalu Powiatowym w Olkuszu. Jego
32-letni pomocnik przeszedł w tamtejszej placówce operację. Jego stan jest
ciężki, ale stabilny.(?)
16 października 2007 roku ok.
godz. 20.50 na poziomie + 190
m.n.p.m. doszło do wypadku z udziałem dwóch górników, którzy wykonywali roboty strzałowe. Po wybuchu
nastąpiło niekontrolowane zawalenie
się wyrobiska, które objęło swym zasięgiem 42– letniego górnika. Przybyły
na miejsce zdarzenia lekarz-ratownik
stwierdził zgon mężczyzny. Po trwającej blisko sześć godzin akcji, którą kierował Ryszard Sajkowski - Zawiadowca
kop. „Olkusz-Pomorzany” ratownicy, ze
stacji w Olkuszu oraz Jaworznie, wydobyli poszkodowanego na powierzchnię.
Drugi z górników został ciężko ranny. Z
4
urazami kończyn dolnych, górnych oraz
stłuczeniem głowy został odwieziony
do Szpitala Powiatowego w Olkuszu.
W Bytomiu, Jaworznie,
na „Pomorzanach”…
Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego S.A mieści się w Bytomiu. Zajmuje się działalnością interwencyjną,
prewencyjną i szkoleniową. Centralna
Stacja wykonuje swoje statutowe zadania za pomocą dyżurujących zawodowych zastępów ratowniczych, zawodowych pogotowi
specjalistycznych i
dyżurujących zastępów dla grup
zakładów górniczych. W strukturze organizacyjnej
CSRG S.A., w pionie technicznym,
funkcjonują cztery
Okręgowe Stacje
Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, Wodzisławiu,
Zabrzu i Jaworznie.
Właśnie do okręgu
jaworzniańskiego
przynależy kopalnia „Pomorzany” i
jej stacja ratownicza.
W CSRG utrzymywane są w stałej gotowości zastępy ratownicze gotowe do
natychmiastowego wyjazdu na wezwanie z zakładu górniczego. Zastępy te
przebywają w pomieszczeniach umożliwiających pełnienie całodobowego
dyżuru i utrzymywanie stałej gotowości
do niezwłocznego przystąpienia do akcji ratowniczej. Dla zapewnienia odpowiedniej łączności pomiędzy służbami
ratowniczymi i zabezpieczanymi zakładami górniczymi, Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego S.A, utrzymuje
całodobową służbę dyspozytorską, dyżurującą zarówno w dniach pracy jak i
dniach wolnych od pracy. Służby ratownicze wyposażone są w sprzęt ochrony
układu oddechowego, przyrządy do
pomiaru i kontroli składu powietrza kopalnianego, urządzenia i sprzęt ratowniczy, w tym specjalistyczny sprzęt medyczny, sprzęt ochrony indywidualnej i
odzież ochronną, a także wozy bojowe
do przewozu zastępów ratowniczych i
pogotowi specjalistycznych wraz z niezbędnym wyposażeniem.
uwzględniając rodzaje i stopień zagrożeń występujących w kopalni oraz liczbę pracowników zatrudnionych w ciągu
doby pod ziemią.
W OSRG utrzymywany jest stały, całodobowy dyżur pogotowi ratowniczych
(dyżurujące zastępy ratownicze dla grup
zakładów górniczych) wraz z lekarzem –
ratownikiem górniczym. Wyposażone w
odpowiedni sprzęt i środki transportowe pogotowia mają obowiązek natychmiastowego udania się do kopalni, w
której zachodzi potrzeba podjęcia akcji
ratowniczej. Pogotowia ratownicze w
OSRG tworzone są z ratowników delegowanych z kopalń w cyklu wymiennym, co dwa tygodnie. W skład pogotowia wchodzi: kierownik zastępów
ratowniczych, 2 zastępowych, w tym co
najmniej 1- na osoba dozoru, 9 ratowników górniczych, mechanik sprzętu ratowniczego – ratownik górniczy, lekarz
– ratownik górniczy, specjalista jednostki ratownictwa, mający kwalifikacje do
prowadzenia prac ratowniczych.
Wykaz zakładów zabezpieczanych
przez OSRG Jaworzno:
Kopalnie węglowe: ZG Sobieski – PKW,
czej braci, obowiązująca mimo przekształceń przemysłu wydobywczego i
jego służb.
W Polsce zmienia się górnictwo, ulega także zmianom struktura organizacyjna ratownictwa. Wobec prognozowanego przez naukowców i analityków
wzrostu zagrożeń związanych z większą
głębokością eksploatacji, zmiany w organizacji ratownictwa powinny zapewnić stabilne jego finansowanie będące
podstawą do wyposażania ratowników
w nowoczesny sprzęt i umożliwiające
wdrażanie nowych technologii zapobiegania zagrożeniom. Dobrze zorganizowane i wyposażone ratownictwo
przyciągnie młodych ochotników – kandydatów do służby ratowniczej.
– Szkolenie prowadzone w Centralnej
Stacji Ratownictwa Górniczego – mówi
inż. Robert Borkiewicz, kierownik kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego w
ZGH „Bolesław” S.A. – obejmuje głównie
osoby, które tworzą kopalnianą drużynę
ratowniczą, czyli są kierownikami kopalnianych stacji ratownictwa górniczego,
ratownikami górniczymi, mechanikami
sprzętu ratowniczego, specjalistami oraz
Żelazo spraw
się w ogniu
***
Drużynę ratowniczą zakładu górniczego tworzą: ratownicy, mechanicy
sprzętu ratowniczego oraz kierownik
drużyny ratowniczej i jego zastępcy.
Przynależność do drużyny ratowniczej
jest dobrowolna i zależy od spełnienia
przez zainteresowanego szeregu warunków, z których najważniejsze to:
odpowiedni stan zdrowia oraz właściwe predyspozycje zawodowe i psychofizyczne. Liczebność i skład drużyny ratowniczej w zakładzie górniczym ustala
kierownik ruchu zakładu górniczego,
ZG Janina – PKW, KWK Brzeszcze – Silesia (ruch Brzeszcze, ruch Silesia) – KW,
KWK Kazimierz – Juliusz, KWK Mysłowice – Wesoła (ruch Mysłowice, ruch Wesoła) – KHW, KWK Ziemowit, KWK Piast
i LW Bogdanka; Kopalnie soli: Wieliczka,
Bochnia i Kłodawa; Kopalnie rud cynku
i ołowiu: ZG Trzebionka i ZGH Bolesław
S.A.; Kopalnie glinek ceramicznych:
Glinkop i F.Jopek ,,Ceramika”
Żelazo sprawdza się w ogniu...
…tak mówi przysłowie. Zaś sprawność górnika-ratownika – w akcji! Stara
to prawda, powszechnie znana górni-
osobami z dozoru i kierownictwa kopalń
stanowiącymi kierownictwo akcji ratowniczych - kierowników akcji, kierowników
akcji na dole, kierowników baz ratowniczych i członków sztabu akcji. Szkoleniu
dotyczącemu ratownictwa górniczego
i zwalczaniu zagrożeń górniczych podlegają również osoby dozoru i kierownictwa zakładów górniczych, które nie
wchodzą w skład kopalnianych drużyn
ratowniczych. Zaliczane do kierownictwa
akcji pełnią bardzo odpowiedzialną rolę
w czasie akcji ratunkowych. Od ich decyzji zależy zdrowie i przede wszystkim życie
ratowanych oraz ratujących, jak również
majątek kopalni. Decyzje podejmuje się
Szef KSRG Robert Borkiewicz i pierwszy mechanik stacji Piotr Kłapciński.
BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A.
niejednokrotnie w dużym napięciu nerwowym, często w stresie, którego skutkiem
mogą być błędy. Stres zawsze występuje
i jest potrzebny w pewnych dawkach.
Psychologowie uczą na kursach „obcowania” z nim. Zmniejszyć stres pozwala
także nienaganna wiedza o prowadzeniu
akcji na określonym szczeblu kierowania,
wynikająca m.in. z doświadczenia zawodowego i z właściwego przeszkolenia na
specjalistycznych kursach.
– Jako ratownik przeszedłem cały
cykl szkolenia i dzięki temu mam pewne
przemyślenia, które starałem się wykorzystać od momentu, gdy tutaj stałem
się odpowiedzialny za szkolenie i mam
wpływ na jego program – kontynuuje
inż. Borkiewicz, szef stacji ratownictwa.
– Uważam, że więcej czasu powinno
się w szkoleniu ratowników poświęcać
na praktyczne ćwiczenia. Nowelizujemy
więc programy, a równocześnie tworzymy i unowocześniamy bazę szkoleniową. Moim zdaniem w procesie
przygotowania ratownika decydująca
jest praktyka, gdzie sprawdza się wytrzymałość ratowników na stres. Szczególnie ujawnia się to podczas ćwiczeń
wdza
sprawdzających jak również w czasie
corocznych Spartakiad Drużyn Ratowniczych. O powodzeniu akcji decyduje
jednak czas i mistrzowskie praktyczne
przygotowanie. Nie oznacza to oczywiście, by ratownicy nie musieli dysponować wiedzą teoretyczną. Chodzi tylko
o znalezienie „złotego środka” i optymalne wykorzystanie czasu przeznaczonego na ćwiczenia. Ważne jest także,
aby ratownicy specjalizowali się, oprócz
kwalifikacji ogólnych, w obsłudze konkretnego rodzaju sprzętu.
– Aby zachować sprawność, górnicyratownicy przechodzą cykl minimum 6
szkoleń w skali roku: 3 w okręgowej stacji w Jaworznie, 2 dołowe i 1 powierzchniowe. Dla poprawy jakości szkolenia
stworzyliśmy na terenie kopalni „Pomorzany” ćwiczebny tor przeszkód.
Z kart historii…
Wzmianka o zorganizowanych formach ratownictwa górniczego w kopalniach Małopolski i Wschodniego Śląska
pojawia się 31 maja 1889 roku. Cesarsko-Królewski Urząd Górniczy w Krakowie poleca podległym sobie regionalnie
kopalniom zaopatrzenie się w aparaty
ratunkowe umożliwiające oddychanie
w atmosferze skażonej gazami. Tenże
Urząd zalecił 26 stycznia 1906 roku powołanie w kopalniach oddziałów straży
ratunkowej. W zaleceniu tym czytamy,
że osoby wchodzące w skład oddziałów
ratunkowych mają być: „obznajomione w ogóle w akcji ratunkowej w razie
katastrofy i pożaru w kopalni i obznajomione w posługiwaniu się aparatami
ratunkowymi”. Skład osobowy oddziału
ustalono następująco: „...ma być taki,
aby na każdej normalnie obłożonej
szychcie znajdowało się podwójnie tyle
osób w używaniu aparatów obznajomionych, ile na kopalni aparatów jest
w użyciu”. Straż ratunkowa odbywała
ćwiczenia dwa razy w roku.
Nie inaczej było na ziemiach Cesarstwa Rosyjskiego, w olkuskim i Zagłębiu Dąbrowskim. Warunkiem przyjęcia
do drużyn ratowniczych była tężyzna
fizyczna i kondycja. Powinnością członka drużyny ratowniczej było poddanie
się testom wytrzymałościowym i zdrowotnym. W trosce o lepszą mobilność
członków oddziałów ratunkowych pilnowano, aby zamieszkiwali oni w okolicach przyległych do kopalni, a spis nazwisk i adresów wszystkich ratowników
znajdował się w stacji.
Drużyny ratownicze – zorganizowane być może w podobny sposób – na
pewno istniały już w przedwojennych
kopalniach bolesławskich. Nie zachowała się jednak dokumentacja co do ich
organizacji, liczebności i prowadzonych
akcji ratowniczych. Pierwsze ślady zorganizowanego ratownictwa w kopalni
„Bolesław-Ulisses” odnajdujemy w kartotekach ratowników. Pod datą 18 lutego 1942 roku odnotowano ukończenie
przez nich kursu w Okręgowej Stacji
Ratownictwa Górniczego w Sosnowcu. Kurs ukończyli: Tadeusz Bargieł, Jan
Front, Józef Paczek i Saturnin Sośnierz.
Z czasów okupacji w stacji ratownictwa
górniczego zachował się aparat oddechowy AUER model MR II z wytłoczonym napisem „BOLESLAUSGRUBE nr
11”. Pierwsze notatki o stanie liczbowym
drużyny ratowniczej Kopalnianej Stacji
Ratownictwa Górniczego pochodzą z
1953 roku. Drużyna liczyła wówczas 26
osób. W 1997 roku było ich 85, w roku
2000 – 63, a w roku 2008 – 55.
Zasadnicze zmiany w strukturze organizacyjnej polskiego ratownictwa
górniczego nastąpiły w 1958 r. Na
mocy uchwały Rady Ministrów podjęto
decyzję o wprowadzeniu jednolitej organizacji ratownictwa górniczego w całym przemyśle wydobywczym. Nadzór
i kontrolę ratownictwa w kopalniach
podległych wszystkim resortom prowadzącym działalność górniczą powierzono SRGPW, zmieniając jednocześnie jej
nazwę na „Centralną Stację Ratownictwa Górniczego” w Bytomiu. W owym
czasie olkusko-bolesławskie kopalnie
należały do OSRG w Sosnowcu.
Uchwalenie przez Sejm RP w 1994
roku ustawy „Prawo geologiczne i
górnicze” otworzyło nowy rozdział w
organizacji polskiego ratownictwa górniczego. Jednym z podstawowych pojęć
tego prawa jest pojęcie „przedsiębiorcy”, które oznacza podmiot posiadający
koncesję na prowadzenie działalności
regulowanej tą ustawą. Zgodnie z wymogami tej ustawy przedsiębiorca powinien posiadać zorganizowane ratownictwo górnicze oraz zapewnić stałą
możliwość udziału w akcji ratowniczej
specjalistycznych służb Centralnej Stacji
Ratownictwa Górniczego.
W historii ZGH „Bolesław” funkcję
kierowników stacji ratownictwa pełnili
kolejno:
• Alojzy Hetman (w latach 1953 – 1955),
• Czesław Miklewicz (1956 – 1959),
• Bolesław Kuzia (1960 – 1971),
• Ryszard Szotek (1971 – 1977),
• Władysław Dusza (1978 – 1981),
• Ryszard Szotek (1982 – 1986),
• Władysław Dusza (1987 – 1991),
• Marek Piotrowski (1992 – 2001),
• Janusz Barczyk (od VII do XII 2001),
• Janusz Adamski (2001 – 2002),
• Kazimierz Ściążko (2002 – 2006),
• Robert Borkiewicz (od kwietnia 2006).
NAJWAŻNIEJSZE AKCJE RATOWNICZE NA TERENIE ZGH
„BOLESŁAW” I W INNYCH ZAKŁADACH GÓRNICZYCH.
W kopalniach ZGH „Bolesław” szczęśliwie nie było większych katastrof i wypadków masowych, wymagających trudnych akcji ratowniczych. Wynika to
z zasad sztuki górniczej przestrzeganej w kopalniach oraz właściwości wydobywanej rudy. Nie obyło się jednak bez tragedii. W raportach Kopalnianej
Stacji Ratownictwa Górniczego zanotowano, poza akcją po wybuchu metanu w październiku 1977 roku, między innymi:
• od 25 czerwca do 09 lipca 1984 roku – akcję ratowniczą podczas zagrożenia kopalni wskutek pożaru składowiska odpadów,
• 1 października 1992 roku – wydobycie poszkodowanego na składowisku
rudy w rejonie kopalni „Olkusz”,
• 15 stycznia 1998 roku – wydobycie poszkodowanego na terenie wydziału
Przeróbki Mechanicznej „Bolesław”, oraz kolejne, wymienione na wstępie.
Ratownicy Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego ZGH „Bolesław” S.A. byli wzywani wielokrotnie do pomocy w akcjach ratowniczych
w innych zakładach górniczych. Uczestniczyli w takich akcjach w kopalniach
węgla kamiennego „Kazimierz – Juliusz”, „Brzeszcze”, „Komuna Paryska”.
Podczas pełnienia pogotowia w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego
w Sosnowcu oraz Jaworznie zastępy ratowników z Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A. brały udział w akcjach ratowniczych w kopalniach węgla kamiennego: „Jaworzno”, „Mysłowice”, „Katowice”, „Komuna Paryska”,
„Jowisz”, „Wujek”, „Julian” oraz w jednych z najcięższych akcji ratowniczych
w kopalniach: „Silesia” w 1979 roku i „Dymitrow” w 1983 roku. Zastępy
ratownicze ZGH „Bolesław” w ramach pogotowia w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie brały również udział w akcjach pożarowych w KWK „Mysłowice” w 1996 roku (60 godzin akcji) i KWK „Brzeszcze”
w 2003 roku (136 godzin akcji).
W zachowanych dokumentach Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego ZGH odnajdujemy nazwiska osób
pełniących obowiązki pierwszych mechaników sprzętu ratowniczego: Jan
Imielski II (od 1953 roku do 1955 roku) i
kolejno Marian Jałowiec, Stefan Rudawski, Jerzy Mucha, Henryk Kłeczek, Wojciech Mikołajczak, Adam Sikorski i od
listopada 2002 roku – Piotr Kłapciński.
Najdłuższym stażem pracy w ratownictwie górniczym legitymują się
dotychczas: Saturnin Sośnierz, Wacław
Kasperkiewicz, Marian Łaskawiec, Andrzej Straszak, Stefan Rudawski, Czesław
Miklewicz, Wojciech Mikołajczak, Józef
Capiga, Wojciech Kulawik, Mirosław
Klasik, Adam Probierz i Jan Kurkowski.
Charakterystycznym jest fakt, że znaczna
część ratowników wywodzi się z rodzin o
długim rodowodzie górniczym. Spotyka
się najczęściej nazwiska: Gajewskich, Kolczyków, Kubańskich, Łaskawców, Szotków, Paczków. Są też przypadki, gdzie
„zawód ratownika” należy do tradycji
rodzinnych. I tak – obecny ratownik, Jarosław Czarnecki, jest wnukiem Jana
Fronta – ratownika z 1942 roku.
Samodzielni
W kwietniu 2001 roku ratownicy ZGH
„Bolesław” powołali do życia własną
organizację związkową zarejestrowaną
w maju 2001 roku jako Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce
przy ZGH „Bolesław”, którego pierwszym przewodniczącym został Adam
Sikorski. Następnie funkcję tę pełnili:
Zbigniew Wisła – od grudnia 2002 roku,
Mirosław Klasik – od marca 2004 roku,
Leszek Nocoń – od maja 2005 roku.
W maju 2004 roku dokonano uroczystego poświęcenia sztandaru w kaplicy
rzymskokatolickiej w Laskach. Aktu tego
dokonał ksiądz Dariusz Karoń z parafii
w Bolesławiu. Uroczystości z udziałem
Zarządu, dyrekcji, władz kopalni i kierownictwa stacji ratowniczej zakończone zostały biesiadą w restauracji „Adria”
w Laskach.
W związku ze spadającą sukcesywnie
liczbą osób zatrudnionych w kopalni „Olkusz – Pomorzany”, a także ze
względu na niepalność eksploatowa-
LIPIEC 2008
nego złoża, dyrekcja kopalni wystąpiła
do Okręgowego Urzędu Górniczego w
Krakowie z prośbą o zmniejszenie stanu
osobowego czynnych członków drużyny ratowniczej. Dyrektor OUG w Krakowie Decyzją Nr I-78-0237-0001-0201491-WS wyraził zgodę na posiadanie
minimum 35 ratowników w kopalnianej
drużynie ratowniczej. Drużyna w chwili
obecnej liczy 55 członków, z czego 51
to czynni ratownicy. Gotowość i sprawność bojową utrzymują uczestnicząc w
ćwiczeniach ratowniczych w wyrobiskach podziemnych kopalni i w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego
w Jaworznie.
Na nich można liczyć…
Grupa ratowników KSRG ZGH „Bolesław” S.A. to grupa zwartych, dobrze
wyszkolonych górników. Kiedy w kopalni powstaje zagrożenie, to właśnie
ci ludzie w pierwszej kolejności stawiają czoła niebezpieczeństwu. Według
zarządzenia Ministra Gospodarki na
„Pomorzanach” winno być 50 ratowników. Warto wymienić członków tej
elitarnej grupy: Janusz Adamski, Rafał
Banyś, Tomasz Bień, Robert Borkiewicz,
Tomasz Burzyński, Jarosław Czarnecki,
Tomasz Czart, Mariusz Czerniak, Dariusz Czerniak, Piotr Fila, , Zbigniew Furman, Robert Gamrat, Jarosław Gmitruk,
Grzegorz Gołębiowski, Jacek Jackowski, Zdzisław Jedliński, Stanisław Jurga,
Bartłomiej Kawula, Tomasz Kemona,
Tomasz Klich, Piotr Kłapciński, Krzysztof
Kubik, Krzysztof Kurkowski, Sylwester
Majda, Wojciech Mendrek, Bogdan Mitka, Kiemi Nazifi, Leszek Nocoń, Grzegorz
Nowak,
Bogusław Ochab, Jan Olewicz, Paweł Oruba, Sylwester Ozioro,
Dariusz Palczewski, Andrzej Pastuszak,
Robert Peczyński, Andrzej Pietrasiewicz, Artur Ruszkowski, Adam Sikora,
Krzysztof Sikora, Edward Stach, Tomasz
Stach, Andrzej Szklarski, Arkadiusz Szotek, Krzysztof Ślęzak, Leszek Toczek,
Grzegorz Tomsia, Adam Waszkiewicz,
Rafał Wesołowski, Jarosław Woźniczko.
Oprócz nich drużynę ratowniczą uzupełniają byli ratownicy: Adam Probierz,
Piotr Szczepanowski, Adam Kluczewski
oraz Marian Półkoszek.
(JN)
5
Historia BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. sięga początku lat pięćdziesiątych XX wieku. W owym czasie powstała w Bukownie Huta Tlenku Cynku „Bolesław” z trzynastoma
jednostkami piecowymi oraz dwoma piecami spiekalnianymi (o długości 40 m i średnicy 3
m każdy) wykorzystywanymi do ogniowej przeróbki materiałów cynkonośnych.
Na początku lat siedemdziesiątych
Polska była europejskim liderem pod
względem przeróbki ogniowej tlenkowych wsadów cynkonośnych szacowanych na blisko 1 600 000 Mg/rok. Piece
zainstalowane w Bukownie stanowiły
wtedy 35% wszystkich pracujących tego
typu obiektów w naszym kraju. Hossa
rodzimego przemysłu przeróbczego z
zastosowaniem pieców przewałowych
trwała do momentu wyczerpania się
zasobów eksploatacyjnych rud galmanowych. Miało to miejsce na początku
lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Sytuacja taka spowodowała likwidację
wielu tego typu przedsiębiorstw.
W Polsce jedynie Huta Tlenku Cynku
,,Bolesław” przetrwała trudny okres.
Musiała jednak zmienić materiał wsadowy oraz zredukować ilość pracujących jednostek. Korzystano wówczas z
czterech pieców przewałowych i dwóch
pieców spiekalnianych. Podstawowym
surowcem wsadowym pieców przewałowych w „Bolesławiu” stały się od tamtej chwili odpady zawierające cynk, w
szczególności szlamy z elektrolizy cynku
ZGH „Bolesław”, huty „Szopienice” i importowane pyły z elektrostalowni. Zmiany rodzaju materiałów wsadowych,
coraz bardziej rygorystyczne prawo
ochrony środowiska i prawo pracy wymusiły na przedsiębiorstwie dopasowanie się do nowych warunków, stawiając
nieznane dotąd trudności techniczne,
technologiczne, ekologiczne, a nawet
organizacyjne.
Na początku lat 90-tych rozpoczęto dyskusję nad dalszą przyszłością
„Wydziału Huty Tlenku Cynku’’ w ZGH
Bolesław. Zdecydowano wówczas o powołaniu spółki BOLESŁAW RECYCLING
na bazie zorganizowanej części ZGH
Bolesław. Rzecz miała miejsce 10 lat
temu, 28 kwietnia 1998 roku. Kapitał
zakładowy wynosił 11,7 mln zł. Pierwszymi udziałowcami BOLESŁAW RECYCLING byli: Zakłady Górniczo-Hutnicze
„Bolesław”, Huta Metali Nieżelaznych
„Szopienice” S.A., Impexmetal S.A.,
Bipromet S.A. i Wojewódzki Fundusz
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Dziesięć lat później zmienił się skład
i wkład udziałowców. Dziś ZGH „Bolesław” S.A. posiada w spółce 82,77 %
udziałów, HMN „Szopienice” S.A. nabyła w marcu 2007 roku 211 udziałów
spółki Bolesław Recycling Sp. z o.o. od
Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej w
Katowicach i posiada obecnie 10,3%.
Podobnie uczynił IMPEXMETAL S.A.:
nabył 105 udziałów Bolesław Recycling
Sp. z o. o. od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach. W wyniku transakcji udział Impexmetal S.A. w kapitale
zakładowym Bolesław Recycling Sp. z o.
o. zwiększył się do 5,17%.
***
O spółce BOLESŁAW RECYCLING, jej
historii i dniu dzisiejszym rozmawiamy
prezesem, dyrektorem Jerzym Czekajem. Szef spółki jest osobą znakomicie
zaznajomioną z teraźniejszością i przeszłością miejsca swej aktywności zawodowej. Do Huty Tlenku Cynku trafił 1
lipca 1981 roku, tuż po ukończonych
studiach w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pozostał do dziś. Dla
Jerzego Czekaja, mieszkańca Bukowna,
wybór miejsca pracy nie był przypadkowy. Huta Tlenku Cynku ZGH „Bolesław”
wydawała się być miejscem ze wszech
miar właściwym, bowiem właśnie w
tym wydziale pracował jego ojciec. Tra-
Naczynia połączone
– ZGH „Bolesław” S.A. i jego spółka zależna BOLESŁAW RECYCLING to,
rzec można, naczynia połączone. ZGH
w procesie produkcji cynku wytwarzają
tzw. szlamy. Odpady te z jednej strony
są szkodliwe dla środowiska, z drugiej
nadal zawierają cynk. Naszym zada-
BOLESŁAW RECYCLING dziesięć lat później
Ekologiczna
baza surowcowa
dycje rodzinne zobowiązują. Ponadto,
co może ważniejsze, inż. Czekaj zajmował się przez lata procesem restrukturyzacji ZGH „Bolesław”. Po zatwierdzeniu
przez Ministerstwo Skarbu Państwa planów restrukturyzacyjnych zaproponowano mu ich wdrażanie, czyli podjęcie
się zadania prowadzenia spółki.
Od wydziału do spółki
– W roku 1998 – mówi prezes Jerzy
Czekaj – zorganizowana część wówczas
państwowych Zakładów GórniczoHutniczych Bolesław, tzw. Huta Tlenku
Cynku, została wniesiona aportem do
nowotworzonej firmy BOLESŁAW RECYCLING. Tak rozpoczął się żywot spółki, której powierzono pieczę nad zagospodarowaniem i unieszkodliwianiem
Recykling (ang. recycling) – jedna z kompleksowych metod ochrony środowiska naturalnego. Jej celem jest ograniczenie zużycia surowców naturalnych
oraz zmniejszenie ilości odpadów i ich szkodliwości dla środowiska. Recykling
jest systemem organizacji obiegu materiałów, które mogą być wielokrotnie przetwarzane.
Według ustawy o odpadach z dnia 27 kwietnia 2001 roku (Dz.U. 2001 nr
62 poz. 628) przez pojęcie recyklingu „rozumie się taki odzysk, który polega na
powtórnym przetwarzaniu substancji lub materiałów zawartych w odpadach w
procesie produkcyjnym w celu uzyskania substancji lub materiału o przeznaczeniu pierwotnym lub o innym przeznaczeniu, w tym też recykling organiczny, z
wyjątkiem odzysku energii”.
Odzysk to wszelkie działania, które nie stwarzają zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi lub środowiska, a które polegają na wykorzystaniu odpadów w całości
lub w części, a także zmierzają do odzyskania z odpadów materiałów, substancji
lub energii.
Recykling i organizacja odzysku to złożony system, obejmujący pełną organizację obiegu takich materiałów, które mogą być wielokrotnie przetwarzane.
6
odpadów powstających w przemyśle
metali nieżelaznych, głównie w procesie
hydrometalurgii cynku. 10 lat temu stanęliśmy przed dylematem unieszkodliwiania odpadów pochodzących z elektrolizy cynku ZGH Bolesław i szlamów
tego samego rodzaju pochodzących z
huty metali nieżelaznych w Szopienicach. HMN Szopienice, która prowadziła w owym czasie elektrolizę, posiadała
bardzo dużo odpadów zgromadzonych
na składowiskach w centrum Katowic.
Dopiero później, dodatkowo, zajęliśmy się unieszkodliwianiem (odzyskiem)
odpadów pochodzących z przemysłu stalowniczego, z produkcji stali w
elektrycznych piecach łukowych, gdzie
wsadem jest złom. Pamiętać należy, że
coraz więcej konstrukcji stalowych jest
ocynkowywanych. Pyły stalownicze w
swoim składzie, oprócz dużych zawartości żelaza, posiadają również cynk.
I my zajęliśmy się pozyskiwaniem tych
pyłów. W międzyczasie wzrosło zainte-
resowanie odzyskanymi koncentratami
w ZGH „Bolesław” S.A. ZGH zakłada
w działalności na następne lata wzrost
udziału surowców wtórnych we wsadzie do produkcji cynku. Stad nasze
zainteresowanie i rozwój tą formę działalności.
– Jak BOLESŁAW RECYCLING sytuuje
się w hierarchii tego typu firm w Polsce?
– Trudno się z kimkolwiek porównywać, jesteśmy bowiem jedynym tego
typu przedsiębiorstwem w kraju. Nie ma
drugiego zakładu o podobnym profilu
działalności. Takim rodzajem odpadów
tylko my się zajmujemy.
– Jedną z idei powstania spółek-córek ZGH „Bolesław”, oprócz wyrazistego określenia kosztów działalności
dawnych wydziałów, było stworzenie
nowym podmiotom możliwości pracy
na zewnątrz, zdobywania kontraktów i
przez to zarabiania pieniędzy. W jakich
proporcjach pracujecie dla ZGH, a w jakich „na zewnątrz”?
– Bardzo różnie, co jest wynikiem
polityki głównego udziałowca spółki –
ZGH „Bolesław”. Był taki okres, kiedy
przychody spółki pochodziły w 80% z
zewnątrz, a w 20% ze współpracy handlowej ZGH Bolesław.
– Czyli można powiedzieć, że BOLESŁAW RECYCLING może być w pełni samodzielnym i niezależnym podmiotem i
funkcjonować bez ZGH?
– Możemy. Zdecydowanie tak, jest to
w pełni możliwe.
BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A.
niem jest zobojętnianie szlamów i jednocześnie pozyskiwanie z nich surowca
do dalszego przetworzenia. Robimy to
skutecznie.
– BOLESŁAW RECYCLING, u zarania
firma przestarzała, dziś jest spółką o dobrym poziomie technologicznym?
– W ciągu 10 lat istnienia przeprowadziliśmy potężną modernizację. Sumaryczne nakłady przekroczyły 100 milionów złotych. Tak na dobrą sprawę była
to jedyna droga rozwojowa dla BOLESŁAW RECYCLING, bowiem majątek,
który spółka przejęła, pochodził z lat
1948-1952 i można sobie wyobrazić, w
jakim był stanie technicznym i technologicznym w 1998 roku. Na początku
modernizacji wynikała głównie z wymogów ochrony środowiska, głownie z
potrzeby ograniczenia emisji dwutlenku
siarki z ZGH.
– Gdyby tej modernizacji nie przeprowadzono, to produkcja w ZGH „Bolesław” S.A. wyglądałaby inaczej?
– Zapewne tak. W tamtym okresie
ZGH stanął przed ciągle rosnącymi barierami ekologicznymi. Konieczność
wypełnienia standardów związanych
z ochroną środowiska sprawiła, że w
ciągu tych dziesięciu lat dokonała się
modernizacja, w wyniku której zwiększyliśmy praktycznie możliwości unieszkodliwiania odpadów o ponad 100%.
Podwoiliśmy w tym okresie produkcję
koncentratów uzyskiwanych przy neutralizacji odpadów, co jest znaczącym
krokiem w działalności spółki.
BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. świadczy usługi odzysku odpadów
cynkonośnych, pochodzących z przemysłu metali nieżelaznych, w piecach
przewałowych Waelz’a.
Działalność:
• Przerób i unieszkodliwianie odpadów cynkonośnych z przemysłu metali
nieżelaznych i przemysłu stalowniczego,
• Produkcja koncentratów metali nieżelaznych tj. Zn i Pb,
• Recykling baterii alkalicznych i cynkowo-węglowych,
• Produkcja kruszywa z żużli dla drogownictwa.
W swej 10-letniej historii BOLESŁAW RECYCLING podlegał ciągłemu procesowi modernizacji, którego efektem są:
• Możliwość przerabiania odpadów cynkonośnych w ilości do 130 000
mg/rok,
• Produkcja około 35 000 Mg/rok koncentratu Zn i Pb,
• Poprawienie jakości otrzymywanych produktów,
• Wielokrotne zmniejszenie emisji pyłowej do atmosfery oraz emisji niezorganizowanej,
• Wyeliminowanie emisji związków siarki do atmosfery,
• Spełnienie standardów BAT,
• Zwiększenie asortymentu produkowanych koncentratów,
• Wzrost konkurencyjności firmy na rynkach europejskich,
• Instalacja Odsiarczania Gazów – pierwsza tego typu instalacja współpracująca z piecami Waelz’a w UE.
– Pierwszą dekadę życia BOLESŁAW
RECYCLING można nazwać dziesięcioleciem sukcesów?
– To prawda, mamy się czym chwalić. Nasza firma zaczynała działalność
mając aktywa na poziomie 3,7 mln.
zł. W chwili obecnej przekraczają one
100 mln. zł. Kiedyś kapitał zakładowy
spółki był na poziomie 11,7 mln. zł, zaś
dziś kapitały własne stanowią prawie
50 mln. zł. Podane liczby świadczą o
tym, co tutaj zrobiono, jaka droga została pokonana.
– Jaka jest roczna wartość produkcji
w BOLESŁAW RECYCLING?
– Trudno tutaj mówić o wartości
produkcji. Naszym podstawowym miernikiem działalności jest zysk, który spółka wypracowuje, choć, tak jak powiedziałem wcześniej, spółka BOLESŁAW
RECYCLING nie została utworzona po
to, żeby generować duże zyski. Nasze
przychody z roku na rok się zmieniają.
Zależą od modelu bieżącej współpracy
z ZGH „Bolesław”, także od koniunktury na rynku (czyli cen cynku i ołowiu na
giełdzie) oraz kursu dolara w stosunku
do złotówki. W najlepszym okresie, w
latach 2006-07, mieliśmy przychody
około 70, 80 mln. zł.
– Proszę wymienić główne czynniki
kosztotwórcze w BOLESŁAW RECYCLING.
– Zużywamy wiele energii, jednak
głównym składnikiem kosztów jest u
nas węgiel, którego używamy do procesów przemysłowych. W ogóle materiały
do produkcji stanowią 50% kosztów.
Myślę o reduktorach, o energii, gazie,
sprężonym powietrzu.
– Ile spółka BOLESŁAW RECYCLING
liczy pracowników?
– Około 130 osób. Przed 10 laty było
nas 80.
Inwestujemy
– Proszę o przedstawienie programu
inwestycyjnego na najbliższe lata.
– Jak wspomniałem wcześniej, w
ostatnich latach wykonaliśmy w BOLESŁAW RECYCLING potężną modernizację i w zasadzie spółka jest w tej chwili
na takim poziomie technologicznym, że
możemy się porównywać z podobnymi
tego typu przedsiębiorstwami w świecie. Teraz moglibyśmy spokojnie pracować, optymalizując proces, przynajmniej
przez następne 10 lat. Biorąc jednak
pod uwagę plany strategiczne naszego
głównego udziałowca ZGH „Bolesław”
S.A. przygotowujemy się do kolejnego
etapu rozwoju, tj. dodatkowych linii
technologicznych do przerobu pyłów
stalowniczych. Chcemy zwiększyć przerób z aktualnej ilości około 40 tys. ton
do ponad 100 tys. ton tego odpadu.
Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów i
wstępnych analiz. Posiadamy studium
wykonalności; dyskutujemy zarówno o
źródłach, jak i rozwiązaniach technicznych. Decyzje zapadną w najbliższym
czasie.
– Czyli na jakim etapie wyboru wykonawcy będziecie?
– Musimy rozpocząć od wyłonienia
wykonawcy projektu.
– Inwestycja BOLESŁAW RECYCLING
pozwoli, wespół z tymi inwestycjami w
grupie ZGH, dojść do wielkości produkcji cynku 100 tys. ton cynku rocznie?
– Prawdą jest, że w planie strategicznym ZGH „Bolesław” S.A. zakłada się
produkcję 100 tys. ton cynku rocznie.
Wiąże się to również z budową nowej
elektrolizy cynku. Od naszej spółki oczekuje się zagwarantowania dla potrzeb
ZGH „Bolesław” wsadu w ilości około
40 tysięcy ton tlenku cynku.
– Ile produkujecie obecnie?
– W planie tegorocznym zakładamy
przerób 45 tys. ton odpadów, co pozwoli wyprodukować 15 tys. ton koncentratów.
– Można powiedzieć, że brakuje jeszcze 25 tys. ton?
– Takie są założenia strategiczne na
rok 2011. Czyli mamy troszkę czasu,
choć nie za wiele. Zakładając, że obecnie
cykl inwestycyjny w takim profilu działalności jak nasza trwa 2 lata, cel osiągniemy. Od strony technicznej, technologicznej, nawet surowcowej nie powinniśmy
natrafić na większe trudności. Inną
sprawą jest kwestia sfinansowania tego
zadania. To są duże nakłady. Liczymy, że
trzeba będzie wydać około 60 mln. złotych. Trzeba będzie te pieniądze znaleźć
poza spółką BOLESŁAW RECYCLING. Pamiętać bowiem warto, że środki własne
zagospodarowaliśmy na modernizację,
która została zakończona w ubiegłym
roku i kosztowała ponad 100 mln zł. Na
zrealizowane już modernizacje otrzymaliśmy 45 mln zł kredytów oraz niecałe 9
mln dotacji z funduszów ekologicznych.
Resztę pokryliśmy z własnych zasobów.
– Stajecie więc przed dylematem, jak
nową inwestycję, instalację oczyszczania tlenków, sfinalizować.
– Zarząd spółki oraz udziałowcy muszą ten dylemat rozwiązać pamiętając,
że najtańszym pieniądzem są środki
własne. Istnieje kilka możliwości pozyskania koniecznych pieniędzy. Udziałowcy mogą zdecydować o podwyższeniu
kapitału spółki. W chwili obecnej trwają
rozmowy, dyskutujemy, dopracowujemy najlepsze rozwiązanie, które będzie
optymalne z punktu widzenia interesów
spółki i udziałowców.
Spółka nade wszystko
– Niekiedy słyszy się, szczególnie z
ust starszych, emerytowanych pracowników słowa, które wskazują, iż decyzje
sprzed 10 lat o wyłonieniu spółek-córek
ZGH są po dziś rozumiane opacznie.
Mimo upływu lat nie wszyscy akceptują
obecną strukturę organizacyjną grupy
ZGH.
– Z perspektywy BOLESŁAW RECYCLING odpowiedź jest jednoznaczna. Decyzja sprzed 10 lat była ze wszech miar
słuszna. Spółka się sprawdziła. Gdyby
tego procesu nie przeprowadzono, to
dzisiaj by tej huty nie było, zakład by nie
istniał. W ZGH pieniędzy na tak kompleksową modernizację nigdy by nie
znaleziono.
– Dlaczego?
– ZGH „Bolesław” zajmuje się produkcją cynku, ma kopalnie itd., ma
więc inne wiodące problemy, z którymi
musiał i musi się borykać. Huta Tlenku
Cynku zawsze była gdzieś „z boku”, na
marginesie. Jedyną szansą zmodernizowania tego zakładu było powstanie nowego, samodzielnego organizmu, który
potrafi znaleźć na to środki.
– I rozumiem, że znajdzie też odbiorców na swoje produkty poza ZGH, tak?
– To też ważne, choćby ze względu
na fakt uczytelnienia kosztów działania.
Choć pamiętać trzeba, że decyzje restrukturyzacyjne, prywatyzacyjne nigdy
nie są jednoznaczne. Są plusy i minusy
każdego przedsięwzięcia. W dzisiejszej
globalnej rzeczywistości, gdzie ryzyko
gospodarcze jest ogromne, a dynamika
zjawisk zachodzących w świecie sprawia, że sporządzone dzisiaj plany jutro
stają się nieaktualne, łatwiej podejmować decyzje w mniejszym organizmie.
– Bo ma mniejszą bezwładność?
– Zdecydowanie. Proces decyzyjny
trwa szybciej. Toteż w spółce BOLESŁAW
RECYCLING dostrzeżono i uczytelniono
wiele możliwości obniżenia kosztów i
zwiększenia dochodów, które w takim
dużym kolosie, jakim była struktura
państwowego przedsiębiorstwa ZGH
„Bolesław” nigdy by nie zauważono.
- Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Nagawiecki
Prezes ZGH „Bolesław” S.A. Bogusław Ochab:
– Recykling to nasza baza surowcowa. W perspektywie kilku lat z recyklingu będziemy otrzymywać około 30 procent
wsadu do produkcji cynku.
LIPIEC 2008
Rady Nadzorczej
III kadencji powołana
30 czerwca 2008 roku Zwyczajne Walne Zgromadzenie Spółki
dokonało zmian w składzie Rady
Nadzorczej. W związku z zakończeniem postępowania konkursowego do składu nowej Rady Nadzorczej III kadencji powołano:
Pana Przemysława Zbierowskiego
– dr nauk ekonomicznych w zakresie nauk o zarządzaniu;
Pana Krzysztofa Kuczmańskiego
– wykształcenie wyższe – Wyższa
Szkoła Zarządzania i Bankowości
w Krakowie - Wydział Zarządzania, kierunek: Finanse i Bankowość,: Akademia Ekonomiczna
w Krakowie – Wydział Ekonomii
i Stosunków Międzynarodowych,
kierunek: Ekonomia.
Ponadto do Rady Nadzorczej zostali powołani:
Pani Katarzyna Czarkowska-Badowska - pozostająca w stosunku
pracy z Ministerstwem Skarbu
Państwa;
Panowie Leszek Stencel i Janusz
Jasiński – osoby wybrane przez
pracowników Spółki.
ZGH „Bolesław”
S.A. chcą
produkować własną
energię
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” S.A. rozpoczęły starania
o podjęcie budowy farmy wiatrowej i analizują możliwość postawienia elektrociepłowni. Boltherm, spółka zależna Zakładów
Bolesław, wybudowała źródło
energii elektrycznej w oparciu
o ciepło technologiczne pochodzące z egzotermicznego procesu prażenia koncentratu blendowego.
Spółka Bol-therm wykorzystała do
produkcji energii elektrycznej ciepło
technologiczne powstające w procesie prażenia koncentratu cynkowego
w piecach fluidyzacyjnych działu prażalni ZGH Bolesław. Uruchomiono
zespół prądotwórczy z generatorem
o mocy elektrycznej 630 kW. Został
on przyłączony do sieci elektroenergetycznej Zakładów w rozdzielni 6
kV. Wytworzona energia elektryczna
jest wprowadzana do sieci zakładowej.
Dla ustabilizowania rosnących
kosztów związanych z zakupem
energii odnawialnej ZGH Bolesław
dążą do budowy fermy wiatrowej
o mocy około 15 MW z roczną produkcją energii elektrycznej w ilości
20 tys. MWh. Jednocześnie analizowana jest koncepcja budowy skojarzonego źródła energii elektrycznej o
mocy 8 do 10 MW wykorzystującego
ciepło technologiczne. Kogeneracyjne źródło miałoby umożliwić wyprodukowanie ok. 60 MWh.
Głównym produktem ZGH Bolesław jest cynk elektrolityczny o
czystości 99,9975 proc. Zakłady są
jednym z największych odbiorców
energii elektrycznej w Polsce, zużywającym rocznie ok. 525 GWh.
7
O spółkach-córkach słów kilka…
Samodzielność wyzwala!
Grupa Kapitałowa „Bolesław” ZGH S.A. zaczęła się tworzyć 10 lat temu. Wówczas to z przedsiębiorstwa państwowego ZGH zaczęły wyłaniać się spółki-córki. Z czasem ZGH „Bolesław” przekształcił się w spółkę S.A. W skład grupy
kapitałowej wchodzi sześć spółek. Pięć zależnych:
•BOLESŁAW RECYCLING Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 11.700.000 zł Udział ZGH”B” – 82,77 %
•BOL-THERM Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 6.833.000 zł Udział ZGH”B” – 99,99 %
•BOLSPED Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 2.320.000 zł Udział ZGH”B” – 99,98%
•BOLOIL S.A. Kapitał akcyjny – 2.070.000 zł Udział ZGH”B” – 99,71 %
•Agencja Ochrony Osób i Mienia KARO Sp. z o.o. Kapitał zakł. – 100.000 zł Udział ZGH”B” – 99,50 %
Dlaczego grupa,
dlaczego spółki…?
Spółki zależne od ZGH „Bolesław” istnieją od 10 lat.
Jak z perspektywy lat ocenia pan decyzję o powołaniu
do życia ZGH-owskich spółek-córek? Pytam dlatego,
że istnieje opinia, szczególnie wśród starszych pracowników firmy i w gronie emerytów ZGH, że powołanie
spółek nie było konieczne. Nadal tu i ówdzie brak jest
zrozumienia dla decyzji sprzed 10 lat.
Bogusław Ochab – prezes i dyrektor naczelny Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” S.A.:
– Uważam, że decyzje sprzed lat o powołanie spółek
ZGH była ze wszech miar słuszna. Aby to zrozumieć,
warto wrócić do tamtych czasów. W latach 90. byliśmy
zobligowani, podobnie jak inne przedsiębiorstwa w kraju, do przygotowania programu restrukturyzacji ZGH.
Kompleksowy program składał się z restrukturyzacji
finansowej, restrukturyzacji technicznej (bo zakład był
na słabym poziomie technicznym) oraz restrukturyzacji
zatrudnieniowej (bo było nas nazbyt dużo, co niekorzystnie rzutowało na wydajność pracy w porównaniu z
innymi firmami w świecie). W ramach unowocześnienia
przedsiębiorstwa byliśmy zmuszeni przeprowadzić także restrukturyzację majątkową. W jej ramach ZGH „Bolesław” S.A. zamknęło kopalnie „Bolesław” i „Olkusz”
oraz wyzbyło się zbędnego majątku nieprodukcyjnego.
Wówczas to zostały sprzedane ośrodki wypoczynkowe.
W ramach unowocześnienia ZGH Bolesław przeprowadziliśmy także restrukturyzację organizacyjną. W jej ramach miało miejsce tworzenie spółek jako podmiotów
zależnych. Ten wielki program przekształceniowy został
przyjęty i podpisany przez Ministra Skarbu i myśmy go
później bardzo konsekwentnie realizowali.
– Dlaczego, tak jak inne duże firmy, uznaliście w ZGH, że warto wydzielić ze struktur za-
kładowych samodzielne podmioty organizacyjne wraz z majątkiem?
– Uważaliśmy wówczas, podobnie jak i teraz, iż
warto stworzyć nową, czytelną organizację spółki, bez
uszczerbku jej majątku. Bowiem zakładowe aktywa
wnosiliśmy aportem do spółek zależnych. Na identycznych zasadach przechodzili do spółek-córek byli pracownicy ZGH Bolesław. W myśl wykładni art.23 „prim”
Kodeksu Pracy zachowywali wszystkie uprawnienia, które mieli wcześniej. Zdarzało się, że już w nowej strukturze załogi podpisywały nowe regulaminy, zgadzając się
na nowe zasady pracy i płacy.
– Jaka była idea restrukturyzacji organizacyjnej?
– Po pierwsze, chcieliśmy wydzielić jednostki, które
mogą działać samodzielnie i konfrontować się na wolnym rynku towarów i usług, które mogą się porównywać, także w sensie płacowym, z innymi firmami
transportowymi, usług mechanicznych, technicznych,
budowlanych. Powstały spółki samodzielne, które próbowały pozyskiwać zlecenia także na zewnątrz ZGH. I
zaczęło im się to udawać. Zaistniały jako samodzielne
podmioty. Po drugie należało uczytelnić koszty dawnych
wydziałów. Dobrze wiemy, że w ramach dużego organizmu ceny wewnętrznych rozliczeń, koszty poszczególnych operacji, procesów i usług nie do końca są rzeczywiste. Jeśli zaś zleca się usługę na zewnątrz i otrzymuje
się fakturę, dokument ten jednoznacznie odzwierciedla
prawdziwy koszt. Taki sposób rozliczeń uczytelnienia
ceny transakcji. Samodzielny podmiot pilnuje, aby bilans jego działań był dodatni.
– Dlaczego spółki?
– Argumentów było wiele. Choćby takie, że w tamtych latach ZGH „Bolesław” S.A. były w kiepskiej kondycji finansowej i miały niewielką możliwość na poprawę
swego bytu. A co dopiero mówić o wydziałach pomoc-
Futbolowe „Dni Bukowna”
Wisła Kraków – ZGH „Bolesław” Bukowno 4 – 2
niczych! U zarania nowe spółki otrzymały w aporcie najczęściej wysłużone wyposażenie: BolSped – przestarzały
park maszynowy, recykling – budynki i linie technologiczne często sprzed 50 lat. Samodzielne, niezadłużone
podmioty mogły wziąć sprawy we własne ręce, podjąć
politykę kredytowania, leasing, lub sięgnąć po fundusze
ekologiczne. Tak też się stało. I równolegle z odnową
techniczną ZGH „Bolesław” S.A. zaczęły się modernizować wszystkie spółki: poczęły wymieniać linie technologiczne i park maszyn. BOLESŁAW RECYCLING stał
się najlepszym przykładem możliwości inwestowania
z uwzględnieniem kredytów proekologicznych. Nowa
spółka pozyskała 40 mln złotych pożyczki niskooprocentowanej, częściowo umarzalnej, dzięki której recykling diametralnie poprawił swój stan techniczny. Kolejnym przykładem jest spółka Bol-Therm, gdzie dzięki
kredytom pozyskanym z funduszu ochrony środowiska
przeprowadzono modernizację kotłowni. Reasumując:
każda ze spółek, obierając własną politykę inwestycyjną, podnosiła swój poziom techniczny. Tym sposobem
można było, równolegle z ZGH „Bolesław” SA, prowadzić modernizację całej grupy ZGH.
– Argumentów za spółkami jest wiele…
– Wymieńmy najistotniejsze: po pierwsze spółki-córki
ZGH potrafiły znaleźć sobie miejsce na ogólnopolskim
rynku, świadczą usługi nie tylko dla ZGH Bolesław; po
drugie przeprowadziły programy modernizacyjno-inwestycyjne i znajdują się obecnie na dobrym poziomie
technicznym. Po trzecie istnienie niezależnych podmiotów gospodarczych uczytelniło koszty produkcji w grupie kapitałowej ZGH „Bolesław” S.A.
– Czy i gdzie tkwią rezerwy rozwojowe spółek?
– Należy powiedzieć, że spółkom nie zawsze udawało się pozyskać dużo zleceń z zewnątrz, co można
tłumaczyć być może małą aktywnością i nieprzystosowaniem się do trudów gospodarki otwartej.
– Za mało penetrują ten rynek?
– To na pewno wymaga dodatkowej analizy.
– Jak pan uważa, jak wiele pieniędzy ZGHowskie spółki powinny zarabiać na zewnątrz,
a ile pozyskiwać ze zleceń w spółce-matce, czyli
ZGH „Bolesław”?
– Generalnie pół na pół. Są struktury, które bardzo
dobrze zafunkcjonowały na rynku. Istnieją w spółkach
zależnych czysto rynkowe komórki, które mają stosunkowo niewiele zleceń z macierzystego zakładu (np. poliuretany i laboratoria). Samodzielność ich wyzwoliła. Są
jednak i takie spółki, które mają kłopoty z pozyskaniem
zleceń na zewnątrz. Być może wynika to z trudności
rynku lokalnego. Ale, powtarzam, w takich sytuacjach
należy przeprowadzić dokładną analizę przyczyn. (JN)
Stadion MOSiR był, zgodnie z tradycją, areną dorocznych „Dni Bukowna”. Ważnym akordem świętowania
miasta górników i hutników był pojedynek piłkarski.
Naprzeciwko siebie stanęli futboliści doświadczeni
(żeby nie powiedzieć: oldboye) ZGH Bolesław Bukowno i Wisły Kraków. Pojedynek był rewanżem za ubiegłoroczne spotkanie, kiedy dzielni piłkarze-pracownicy
ZGH pokonali „Białą Gwiazdę”.
Rewanż udał się przybyszom z Krakowa. Goście pokonali ZGH 4 – 2. W ich składzie wystąpili znani i cenieni
niedawno ligowi gracze: Marcin Jałocha, Mateja, Marzec. Jednak nie wynik był najważniejszy w tej zabawie z
piłką kopaną. Ważniejsze były zdrowe emocje, zaangażowanie i jednocześnie humor i dobra zabawa.
ZGH „Bolesław” i przyjaciele - Wisła Kraków 2 – 4
Gole dla krakowian: Marzec – 2, Grenda – 2;
dla ZGH Bolesław: Jerzy Rosa, Maciej Wdowik.
Sędziowie: Paweł Gałka, Piotr Gałka oraz Michał Kocjan.
Widzów: ok. 600.
WISŁA KRAKÓW: Gaweł, Matyja, Karbowniczek, Jałocha, Zięcik, Pątko, Kępa, Zgoda, Koźmiński, Marzec,
Małecki, Grennda.
ZGH „BOLESŁAW”: Toczek Leszek, Przybyła Stanisław,
Adamski Janusz (kapitan), Szczepanowski Piotr, Błaut
Piotr, Wdowik Przemysław, Wdowik Maciej, Łaskawiec
Karol, Rosa Jerzy, Żurek Adam, Semeniuk Jan, Mól Zbigniew, Duch Krzysztof, Spyra Tadeusz, Królikowski Rafał, Bartusik Rafał i przyjaciele.
8
BIULETYN INFORMACYJNY ZGH „BOLESŁAW” S.A.

Podobne dokumenty