Grzegorz Kasdepke

Transkrypt

Grzegorz Kasdepke
Źródło „http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzegorz_Kasdepke”
__________________________________________________________
Grzegorz Kasdepke
Urodzony
4 maja 1972
Białystok
Zamieszkanie Warszawa
Narodowość Polska
Znany z
książek dla dzieci i młodzieży, słuchowisk, dziennikarstwa
Zawód
pisarz, dziennikarz
Dzieci
syn Kacper
Odznaczenia Literacka Nagroda im. Kornela Makuszyńskiego w 2002 roku
Cytaty w Wikicytatach
Grzegorz Kasdepke (ur. 4 maja 1972 w Białymstoku) – polski pisarz dla dzieci i młodzieży,
autor scenariuszy, dziennikarz. Ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk
Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Były wieloletni redaktor naczelny magazynu dla
dzieci Świerszczyk. Współpracuje z takimi wydawnictwami jak Literatura (wydawnictwo) i
Nasza Księgarnia. Grzegorz Kasdepke jest laureatem wielu nagród.
Spis treści
·
·
·
·
1 Twórczość
o 1.1 Książki
o 1.2 Detektyw Pozytywka
o 1.3 Wesołe owady. Zabawa z błyskiem
o 1.4 Audiobooki
2 Dziennikarstwo
o 2.1 Dla dorosłych
o 2.2 Dla dzieci
3 Nagrody i odznaczenia
4 Zobacz też
Twórczość
Książki
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
·
1995 Miasteczko misiów
2001 Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko cz. 1. (Książka Roku 2001
polskiej sekcji IBBY, wyróżnienie w konkursie Dziecięcy Bestseller Roku 2001,
Nagroda Literacka im. Kornela Makuszyńskiego)
2002 Co to znaczy... 101 zabawnych historyjek, które pozwolą zrozumieć znaczenie
niektórych powiedzeń (Nagroda Edukacja XXI w 2003)
2003 Niegrzeczniaki
2003 Wakacje Potworaka
2003 Dziwne przypadki bajkopisarza
2004 Irwing Miś Czarodziej
2004 Kuba i Buba czyli awantura do kwadratu (nominacja do Nagrody Literackiej im.
Kornela Makuszyńskiego 2004, nominacja do nagrody BESTSELLERek 2003)
2004 Bon czy ton: Savoir-vivre dla dzieci
2004 Przyjaciele (powieść)
2004 Najpiękniejsze mity dla dzieci
2005 Powrót Bartusia czyli co to znaczy po az drugi
2006 Z piaskownicy w świat
2007 Niesforny alfabet
2007 Słodki rok Kuby i Buby
2007 Warszawa jest OK!
2007 Ostrożnie
2007 Mam prawo
2008 Do trzech odlicz!. zabawy matematyczne
2008 Tylko bez całowania! Czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami
2008 Rózga
2008 Kacper z szuflady
Detektyw Pozytywka
·
2005 Detektyw Pozytywka
·
·
·
2006 Nowe kłopoty detektywa Pozytywki
2007 Wielka księga detektywa Pozytywki
2007 Pamiątki detektywa Pozytywki
Wesołe owady. Zabawa z błyskiem
·
·
·
1999 Osa Zosia tłumaczenie
1999 Truteń Zyzio tłumaczenie
1999 Żuczek Bodzio [tłumaczenie]]
Audiobooki
·
·
·
·
·
2008 Złoto i uszy króla Midasa
2008 Śliczna i mądra czyli Atena
2008 Głowa meduzy
2008 Kacperiada (czyta Wojciech Chorąży)
2008 Kuba i Buba, czyli awantura do kwadratu
Dziennikarstwo
Dla dorosłych
·
Polityka
Dla dzieci
·
·
·
·
Świerszczyk (obecnie redaktor naczelny)
Ciuchcia
Komiksowo
Wesołe literki
Nagrody i odznaczenia
·
·
·
·
·
·
·
·
·
2001 Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko - Książka Roku 2001 polskiej
sekcji IBBY
2001 Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko - wyróżnienie w konkursie
Dziecięcy Bestseller Roku 2001
2002 Literacka Nagroda im. Kornela Makuszyńskiego
2003 Co to znaczy, czyli 101 zabawnych historyjek, które pozwolą zrozumieć
znaczenie niektórych powiedzeń - Nagroda Edukacja XXI 2003
2003 Kuba i Buba - nominacja do nagrody BESTSELLERek 2003;
2004 Kuba i Buba - nominacja do Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego
2004
2004 Bon czy ton. Savoir vivre dla dzieci - Nagroda Edukacja XXI w 2004
2004 Bon czy ton. savoir vivre dla dzieci - nominacja do nagrody BESTSELLERek
2004
2004 Przyjaciele (powieść) (współautor: Mira Stanisławska-Meysztowicz) nominacja do nagrody polskiej sekcji IBBY Książka Roku 2004.
·
2006 Niesforny alfabet - Najlepsza Książka Roku w kategorii "literatura dla dzieci"
plebiscytu Wirtualnej Polski
Zobacz też
·
·
·
IBBY
Świerszczyk
Nagroda Literacka im. Kornela Makuszyńskiego
Źródło http://czytelnia.onet.pl/2,1091641,rozne.html
Grzegorz Kasdepke
O sobie. Nieskromnie...
Pisząc życiorys zaczynamy od imienia i nazwiska. Grzegorz Kasdepke. Dalej następuje data i
miejsce urodzenia. Białystok, 4 maja 1972 roku - a zatem to już prawie trzydzieści jeden
lat.
Gdy byłem mały, tych kilka danych wystarczało – na ich podstawie ktoś średnio nawet
inteligentny mógł sobie dośpiewać resztę. „Grzegorz” – aha, czyli nie dziewczynka.
„Kasdepke” – jakieś głupie nazwisko, pewnie rodzinę ojca przyniosło skądś spod zachodniej
granicy. „Białystok” – wszystkie dzieci na prowincji chowają się tak samo. „4 maja” – czyli
zodiakalny byk; siedzi toto i marzy, żeby nie okazać się typowym przedstawicielem swego
znaku.
Nie wiadomo kiedy mija dziewiętnaście lat i następuje zmiana dekoracji. Już nie Białystok, a
Warszawa. Studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu
Warszawskiego. Fajne studia, choć – a może właśnie dlatego – niczego nie uczą. Jest dużo
czasu: na rozwijanie talentów towarzyskich, a od biedy i na pracę.
Na samym początku pierwszego roku studiów kieruję swe kroki do redakcji magazynu
„Polityka”. Ku zaskoczeniu moim i moich zazdrosnych kolegów, po dwóch tygodniach
ukazuje się w tym piśmie pierwszy tekst mego autorstwa. I nie ostatni – choć wkrótce się
okazuje, że praca dziennikarza częściowo tylko odpowiada temu, co chciałbym robić w
przyszłości. Rzucam się więc w odmęty życia towarzyskiego. To jest dopiero to!... Czas
dzielę między rozkosze studiowania a nadrabianie zaległych lektur – z dzieciństwa. Bo w
dzieciństwie nie czytałem; trudno czytać nie znając liter. Nie znałem. Pierwsza lata życia
spędziłem na podwórku – z krótkimi przerwami na sen i posiłki. Pamiętam, że byłem
jedynym dzieckiem w klasie, które przychodząc do szkoły nie potrafiło się nawet podpisać.
Minęło sporo czasu, nim jako tako opanowałem składanie liter. Na tak zwane „książki
szczęśliwego dzieciństwa” było już za późno – przynajmniej w moim odczuciu. Od razu
wpadłem w świat Anielki, Janka Muzykanta i pewnej oślepłej szkapy. To, że po przeczytaniu
tych ponurych lektur, zechciało mi się jeszcze sięgnąć po jakąkolwiek książkę, jest
najlepszym dowodem na istnienie zjawisk paranormalnych. Na szczęście był to „Winetou”
Karola Maya – następne lata życia spędziłem doprowadzając do szału szkolne bibliotekarki.
Na studiach, jako młodzieniec egzaltowany, postanowiłem sięgnąć po te tytuły, których nie
udało mi się przeczytać wcześniej, w dzieciństwie. „Kubuś Puchatek”, „Piotruś Pan”, „Alicja
w Krainie Czarów”, „Niekończąca się historia”. Ze zdumieniem stwierdziłem, że nie tylko nie
jest na te książki za późno, a wręcz przeciwnie – chłonę je z zafascynowaniem i
zdumieniem. Rzecz jasna wkrótce poczułem, że i ja muszę zmierzyć się z baśnią, jako z
gatunkiem literackim. Pierwsze nieudane teksty zaniosłem do magazynu dla dzieci
„Świerszczyk” – dwa z nich od razu opublikowano, a mnie samego zatrudniono jako
rozcinacza listów. Po roku awansowałem na redaktora naczelnego – i to właściwie należy
uznać za początek mojej poważnej pracy dla dzieci. Od tamtej pory opublikowałem
dziesiątki bajek, baśni i opowiadań – nie tylko w „Świerszczyku”, któremu szefowałem przez
pięć lat, ale i w „Ciuchci”, w „Komiksowie”, w „Wesołych literkach”, w wielu antologiach
twórczości dziecięcej, także w podręcznikach. Współpracując z takimi wydawnictwami jak
Literatura, Podsiedlik, Raniowski i S-ka czy Wilga wydałem kilkanaście książek dla dzieci
młodszych ( „Miasteczko Misiów”, „Jamnik”, „Królik”, „Przygody zwierząt” itd...), jak i dla
starszych (z „Kacperiadą...” na czele – książką, którą autentycznie lubię, choć być może nie
świadczy to o mnie, jako o autorze, najlepiej; ale opowiada ona o moim synku, Kacprze i o
jego niezbyt mądrym ojcu – w tej roli oczywiście ja – trudno więc, bym nie myślał o
„Kacperiadzie...” z sympatią).
Kacper, mój synek, rośnie, a wraz z nim „rosną” i moje książki. Po epoce książeczek dla
maluchów, nadszedł czas „Kacperiady...”, „Mitów dla dzieci”, „Co to znaczy...”, czy „Kuby i
Buby” (ta ostatnia lada dzień trafi do księgarń). Wprawdzie czytają je chętnie i
przedszkolaki, a nawet – o dziwo! – zasypiający zwykle nad lekturą tatusiowie, jednak ich
głównych adresatem były i są dzieci chodzące już do szkoły. A że czas płynie szybko, to kto
wie – może, gdy Kacper znajdzie się już na emeryturze, zacznę pisać książki dla emerytów
właśnie?... Do tego momentu będę się starał z radością i zapałem poszerzyć moją skromną
kolekcję nagród i wyróżnień.
Ach, zapomniałem – miało być nieskromnie!
W takim razie porzućmy fałszywy wstyd: „Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko”
otrzymała Nagrodę im. Kornela Makuszńskiego, Wyróżnienie w konkursie Dziecięcy
Bestseller Roku 2001 oraz Wyróżnienie Polskiej Sekcji IBBY; „Co to znaczy, czyli 101
zabawnych historyjek, które pozwolą zrozumieć znaczenie niektórych powiedzeń” zdobyła
nagrodę Edukacja XXI; a „Mity dla dzieci” zostały wpisane na listę książek zalecanych przez
organizatorów akcji „Poczytaj dziecku dwadzieścia minut dziennie”, jako jedne z tych lektur,
które nie powinny zrazić naszych milusińskich do czytania na zawsze.
Mimo, że od ponad dwóch lat głównym źródłem mego utrzymania jest pisanie scenariuszy
(telenowela „KLAN”, program dla dzieci „Budzik”), wciąż czuję się przede wszystkim
bajkopisarzem – i tak właśnie mówię różnym paniom urzędniczkom, gdy pytają mnie o
zawód. Co zresztą wprawia je w rozpacz. Ale tak to już z paniami urzędniczkami.
5 marca 2005r. podczas warszawskich Targów Książki Edukacyjnej książka Grzegorza
Kasdepke "Bon czy ton. Savoir vivre dla dzieci" została wyróżniona Nagrodą Edukacja XXI w
kategorii: literatura dla dzieci i młodzieży.
Źródło http://biblioteka.bialystok.edu.pl/cms/serwis/?q=node/792
Życiorys
Urodził się w 1972r. Ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk
Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Debiutował w "Polityce".
Potem opublikował dziesiątki bajek, baśni i opowiadań w "Świerszczyku",
którego był też redaktorem od 1995 do 2000r., w "Ciuchci",
"Komiksowie", "Wesołych literkach", także w podręcznikach. Wydał
kilkanaście książek dla dzieci młodszych i starszych, za które zdobył wiele
wyróżnień i nagród - m.in. był laureatem Nagrody im. Kornela
Makuszyńskiego oraz Nagrody Edukacja XXI. Jego twórczość
charakteryzuje się niezwykłym zrozumieniem psychiki dziecka i ciepłym
humorem.Grzegorz Kasdepke zajmuje się również pisaniem scenariuszy
(telenowela "Klan", program dla dzieci "Budzik").
Oprac. Anna Chołołowicz, nauczyciel bibliotekarz SP w Michałowie
Źródło http://czasdzieci.pl/ro_artykuly/id,4332af.html
Grzegorz Kasdepke - wywiad
12 Targi Książki w Krakowie - 25.10.2008 r.
Wywiad z Panem Grzegorzem Kasdepke
Filip: Dlaczego nazwał Pan Detektywa Pozytywkę Pozytywką?
Grzegorz Kasdepke: Dlaczego nazwałem Detektywa Pozytywke - Pozytywką? Detektyw Pozytywka jest
bohaterem moich kryminałów dla dzieci, w których nie używa innej broni poza kaktusem i chciałem, żeby
ten detektyw kojarzył się dzieciom pozytywnie, dlatego ma takie śmieszne nazwisko – Pozytywka.
Filip: Czy lubi Pan kaktusy jak Detektyw Pozytywka?
G.K.: Czy ja lubię kaktusy? Ja mam w domu kaktusy i bardzo je lubię, bo to są jedyne rośliny, które mi
w domu nie zwiędły do tej pory.
Filip: Czy Pan lubi misje detektywistyczne tak jak detektyw Pozytywka?
G.K.: Czy lubię misje detektywistyczne..? Lubię trudne misje, na przykład trudną misją na pewno jest
napisanie książki, która zainteresowałaby dzieci, a na przykład najtrudniejszą książką jaką musiałem
napisać była książka p.t. „Do trzech odlicz” – książka o matematyce, bo dobrze wiem że niektóre dzieci
matematyki nie znoszą. Ja jej bardzo nie lubiłem jak byłem dzieckiem, także pisanie tej książki było dla
mnie wielkim wyzwaniem.
Filip: Czy napisze Pan więcej przygód Detektywa Pozytywki?
G.K.: Czy napiszę więcej przygód o detektywie? Jeżeli dzieci będą chciały to na pewno tak. Jak na razie
wyszły trzy książki i ukaże się jeszcze jedna w której Detektyw doczeka się detektywiątek, ale jak do
tego dojdzie to tego wam nie powiem, a potem zobaczymy, czy jeżeli dzieci będą chciały, to napisze
jeszcze inne ksiązki.
Filip: Czy był Pan w Smoczej Jamie?
G.K.: Byłem, ale nie w tym roku. W zeszłym roku byłem tam wraz z moim synem i szukaliśmy smoka,
ale chyba się nas wystraszył, bo go nie spotkaliśmy.
Filip: Czy podoba się Panu smok?
G.K.: Ja widziałem tylko tego smoka który zieje ogniem, za złotówkę z tego co pamiętam, czy za sms-a.
A tak, tamten smok mi się bardzo podoba, a to jest „Smok Wawelski” jedna z moich książeczek. Ja
opisałem akurat bajkę dobrze znaną, ale współczesnym językiem. Lubię tą książkę, no gdybym jej nie
lubił, to bym jej na pewno nie wydał.
Filip: Czy dużo Pan czyta swojemu synkowi?
G.K.: Czy dużo czytam synkowi? No mój synek, nie jest już małym synkiem, tylko wielkim synem, bo ma
już lat 13 i chodzi do gimnazjum i właściwie jest w takim wieku, że to on zaczyna mi czytać książki, ale
jak był małym synkiem oczywiście to mu czytałem bardzo dużo i właściwie mój syn nie zasnąłby, gdybym
mu wcześniej trochę nie poczytał.
Filip: Jaka jest ulubiona książka Pana synka, napisana przez Pana?
G.K.: Ulubiona książka mego syna przeze mnie napisana… Na pewno „Kacper i Ada”, bo jest to książka w
której występuje właśnie on – mój syn Kacper. Ja w niej tez się pojawiam, ale jako niezwykle rozgarnięty
tatuś.
Filip: Czy trudno jest wymyślać tekst do znanych bajek?
G.K.: Widzę, że pytania są sterowane trochę, ale mam pomysł, bo być może dzieci mają też inne
pytania, albo dorośli, więc jeżeli Państwo duzi i mali mają pytania to proszę je zadawać. Czy jest trudno
napisać wersję znanej bajki? No jest trudno, psychicznie jest to trudne, ponieważ nie wiedziałem czy
mam prawo to robić, dlatego powiedziałem wszystkim wystawcom, że tak naprawdę są to wariacje na
temat baśni a nie nowa baśń.
Filip: Dlaczego na końcu każdej książki w kolekcji Dziecka są płyty?
G.K.: No tak, bo w tych małych książeczkach jak na przykład „Smok Wawelski” na końcu rzeczywiście
dzieci mogą znaleźć płytę, a to dlatego, że sam jestem rodzicem i wiem, że rodzice często zasypiają w
trakcie czytania Swoim dzieciom. Więc jeżeli dziecko jest ciekawe co się wydarzy dalej w czytanej przez
rodzica baśni, a rodzic już śpi, to może sobie ono włączyć płytę i wysłuchać bajki do końca.
Filip: Dlaczego na boku każdej książki jest kotek?
G.K.: Tak sobie wymyślili stratedzy, że ten kotek będzie łączył całą serię książek w której znajdziecie
współczesne wersje starych baśni. Tek kotek po prostu lubi widocznie czytać książki.
Może teraz ja Was o coś zapytam, dobrze? Co ostatnio czytaliście, jaką książkę? Ale z własnej
woli.
Dzieci: Detektyw Pozytywka
G.K.: A książki innych autorów? Na przykład czy lubicie czytać książki o Koszmarnym Karolku?
Dzieci: Tak.
G.K.: A Harry Potter? A książki o Kubusiu Puchatku? Maminki? Maminki już nie, one są za poważne. A kto
z was nie lubi czytać książek, ale tak szczerze? Pani nie lubi, tak nie za bardzo? Ja pytam nie bez
powodu, bo ja byłem dzieckiem które książek nie lubiło i dlatego ich nie lubiłem, ponieważ miałem pecha
i trafiałem na nudne książki i zacząłem czytać dzięki mojej mądrej Pani Bibliotekarce, która podsunęła mi
do czytania komiksy. Jak ktoś z Was nie lubi czytać książek to niech czyta chociażby komiksy, to jest
moim zdaniem dobry początek.
Dziecko: Ja nie lubię tylko tych ze szkoły.
G.K.: Pani nie lubi tylko tych ze szkoły? No to jest właśnie ten największy problem, rzeczywiście tych ze
szkoły czasami nie lubimy.
Dziecko: Ja lubię czytanie z podręcznika.
G.K.: A pani z kolei lubi czytanie z podręcznika. To jest właśnie dla mnie dramat, że niektóre moje teksty
są w podręcznikach i nawet spotkałem kiedyś dziecko które powiedziało mi że dostało za mnie pałę i to
rzeczywiście zmroziło mi krew w żyłach a było to na początku mojego spotkania autorskiego i naprawdę
nie wiedziałem wtedy co zrobić żeby dzieci spojrzały na mnie z sympatią.
Kto ma jeszcze pytanie? Ja z przyjemnością odpowiem na wszystkie pytania.
Filip: Ile lat pisze pan książki?
G.K.: Proszę Pana, to ja może uprzedzę kolejne pytanie, bo wiem jakie następuje pytanie po tym
właśnie. Mam lat 36 i piszę od lat 16, czyli zacząłem pisać jeszcze na studiach jak miałem lat 20. Od 16
lat piszę książki dla dzieci.
Mama Tadzia: Ja Jestem mamą Tadzia. My czytaliśmy Detektywa Pozytywkę, który nam się szalenie
podobał. Chciałabym się zapytać czy jest jakaś rzeczywista postać, która dała pomysł
Detektywa Pozytywki?
G.K.: Odpowiem, bo z Pozytywką wydarzyła się historia, w którą nikt nie wierzy, ale to jest prawda. Otóż
Detektyw Pozytywka mi się przyśnił. Ja bardzo chciałem napisać kryminał dla dzieci, ale nie bardzo
wiedziałem, kto mógłby być jego bohaterem. Właśnie bardzo długo rozmyślałem nad tym jak ten bohater
powinien wyglądać, jak powinien się nazywać, a tak naprawdę nie miałem żadnego sensownego pomysłu.
Przez te rozmyślania właśnie, moja głowa pracowała już na takich obrotach, że mi się Detektyw
Pozytywka przyśnił. Także to nie jest postać rzeczywista, przynajmniej ja takiej nie znam, może kiedyś
poznam, bo na przykład Kuba i Buba, bohaterowie moich trzech innych książek istnieją naprawdę. Kuba i
Buba są moimi nieznośnymi sąsiadami. Wprawdzie teraz Kuba i Buba to już są takie poważne dzieci,
właściwie już młodzież bo chodzą do gimnazjum, ale wcześniej gdy byli młodsi to wszystkim, nawet
swoim rodzicom i sąsiadom dali do wiwatu.
Czy ktoś ma jeszcze pytania? Ja mam ranking swoich ulubionych pytań, które dzieci mi zadają. Na
drugim miejscu w tym rankingu jest pytanie które zadano mi kiedyś w Szkole Muzycznej w Krakowie:
„Czy był Pan kiedyś mężatkiem?”, a na pierwszym miejscu jest pytanie z Warszawy od dziecka
siedmioletniego, pytanie które brzmi tak: „Był Pan kiedyś przystojny?” Czasami nie bardzo wiem co
odpowiedzieć, bo zazwyczaj ryczę ze śmiechu. Dlatego jeżeli ktoś ma pytania śmieszne, to zadawajcie bo
ja je strasznie lubię, sobie potem je zapisuje i może kiedyś wydam książkę z opowiadaniami dzieci.
Karolina: Może to pytanie nie jest śmieszne, ale czy w dzieciństwie marzył Pan o zostaniu
pisarzem, czy miał Pan inne plany na przyszłość?
G.K.: Gdy byłem bardzo mały to chciałem być Indianinem, ale nie jest to zawód. Potem chciałem być
piłkarzem i podróżnikiem i właśnie to marzenie się troszeczkę spełniło, bo po pierwsze cały czas gram w
piłkę, czasem z kumplami, a czasem z moim synem, a podróżuje na spotkania z dziećmi. Ja dużo jeżdżę
na spotkania z moimi czytelnikami obecnymi, bądź przyszłymi, także często jestem w drodze więc jestem
częściowo podróżnikiem.
http://www.molikowo.pl/nas-autorzy/10-biografia-grzegorza-kasdepke
Autorzy
czwartek, 26 marca 2009 22:02
Kiedy był małym chłopcem, nie lubił czytać. Dzięki Mądrej Bibliotekarce zaczął czytać
komiksy. Dzisiaj pisze niezwykle ciekawe ksiązki dla dzieci.
Urodzony w Białymstoku. Studiował na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego. Jak sam się przyznaje, dopiero na studiach sięgnął po książki,
które powinien był przeczytać w dzieciństwie czy wczesnej młodości. Okazuje się, że były to
bajki: „Kubuś Puchatek”, „Alicja w Krainie Czarów” czy „Piotruś Pan”. Ich lektura skłoniła
go do spróbowania własnych sił jako bajkopisarza. Dość szybko okazało się, że to jest
właśnie zajęcie dla niego.
Pierwsze bajki opublikował na łamach „Świerszczyka” – pisma dla dzieci – i został
zatrudniony w charakterze rozcinacza listów. Jednak dość szybko zorientowano się, że to
zdolny młodzieniec i po roku cięcia redakcyjnych listów (i oczywiście pisaniu) został
redaktorem naczelnym pisma Świerszczyk. Od tego momentu rozpoczęła się jego prawdziwa
przygoda z literaturą dla dzieci. Oprócz „Świerszczyka” pisał także bajki, baśnie i
opowiadania do innych pism dla dzieci: „Ciuchcia”, „Komiksowo” i „Wesołe Literki”.
Oprócz pisania bajek zajmuje się także pisaniem scenariuszy do, znanych wszystkim
dzieciom, programów telewizyjnych: Budzik, Ciuchcia, Czy podwieczorek u Mini i Maxa.
Książki napisane przez Grzegorza Kasdepke są warte polecenia każdemu molikowi
książkowemu. Wielu z Was zapewne spotkało się z takimi tytułami jak: Detektyw
Pozytywka, Mity dla Dzieci, Bon czy Ton czy też Matematyka na wesoło. Savoir vivre dla
dzieci. Każdy z molików zapewne zobaczył, że czyta się je szybko i łatwo. Nie tylko małe
mole książkowe doceniają twórczość Grzegorza Kasdepke, ale także dorośli zauważyli jego
ogromny wkład w rozwijanie pasji czytania. Wiele z jego książek zostało nagrodzonych –
Nagrodą im. Kornela Makuszyńskiego (Kacperiada), wyróżnieniem w konkursie Dziecięcy
Bestseller Roku 2001 czy Nagrodą Edukacja XXI (Bon czy ton. Savoir vivre dla dzieci). Z
kolei „Mity na dzieci” zostały wpisane na listę książek polecanych w akcji „Poczytaj dziecku
dwadzieścia minut dziennie”.
Podczas spotkań z dziećmi Grzegorz Kasdepke zachęca do czytania książek. Jak sam
powiedział w jednym z wywiadów: - Byłem dzieckiem, które książek nie lubiło i dlatego ich
nie lubiłem, ponieważ miałem pecha i trafiałem na nudne książki i zacząłem czytać dzięki
mojej mądrej Pani Bibliotekarce, która podsunęła mi do czytania komiksy. Jak ktoś z Was nie
lubi czytać książek to niech czyta chociażby komiksy, to jest moim zdaniem dobry początek.
Wydaje się, że molików książkowych nie trzeba specjalnie zachęcać do czytania. Ale
pamiętajcie słowa Grzegorza Kasdepke, gdy ktoś będzie Wam – moliki książkowe – mówił,
że czytanie jest nudne, i że nie warto czytać.

Podobne dokumenty