mama dziewczyny
Transkrypt
mama dziewczyny
Aleksandra Pukaluk III Liceum Ogólnokształcące im. Cypriana Kamila Norwida Zamość, ul. Kilińskiego 15 kategoria: literatura „Masz drugą szansę...” „Halo? Monia? Jedziemy dziś z Markiem i dziewczynami na imprezę! Tylko nie próbuj się wykręcać! Bez Ciebie nie ruszamy!” Godzinami gapi się na zdjęcie zrobione podczas imprezy. Na fotografii widać grupę młodzieńców. „Ten blondyn to Kamil. Miał 17 lat. Obok stoi jego o rok starszy brat Marek. Prawdziwy haker. Na informatyce zaginał nauczyciela.”- wskazuje kolejno Monika. „Ta z rudymi włosami to Dorota, dziewczyna Marka. W tym roku zdała maturę. Chciała być lekarką. Szczepić dzieci w Afryce. A obok niej jej 18-letnia kuzynka Majka. Przyjechała na wakacje. Tu stoję ja, a ze mną Ola, moja najlepsza przyjaciółka. W sierpniu miałyśmy jechać na obóz na Hel. Już wpłaciłyśmy zaliczkę. To miało być niezapomniane i najlepsze lato naszego życia...” Była sobota, 13 lipca 2013 roku. Ktoś wpadł na pomysł, żeby pojechać do dyskoteki w Mołożowie. Ola zadzwoniła do Moniki i zaczęła ją namawiać. Mówiła, że zgodziło się już kilkoro ich znajomych, ze będzie grał super DJ, i że musi tam być. Monika próbowała zniechęcić przyjaciółkę. „Daj spokój, nie będę się tłukła ponad dwadzieścia kilometrów z Alojzowa tylko po to żeby posłuchać jakiegoś palanta. Chcesz to jedź!”Mimo to Olka nie dała za wygraną. Namówiła przyjaciółkę. Po południu koleżanki spotkały się u Oli i razem szykowały na imprezę. O 21:00 przyjechał po nie marek samochodem pożyczonym od ojca. Na siedzeniu obok niego siedziała Dorota, a z tyłu Majka. Chłopak co chwila zagadywał dziewczyny i opowiadał jakieś dowcipy. Prawo jazdy miał od niedawna, ale świetnie prowadził. Nie szalał na drodze, nie popisywał się. Przed 22:00 paczka była na miejscu. Marek parkował samochód, a dziewczyny poszły po bilet. „Wiecie, gdzieś tu jest mój brat, Kamil. Właśnie wysłał mi SMS-a”powiedział Marek. Godzinę później Monika szalała z przyjaciółmi na parkiecie. Dyskoteka pękała w szwach. Kamil poprosił ją do tańca. Dziewczyna wyczuła od kolegi słodkawą woń. Znała ten zapach. „Kamil, jarałeś trawę!”- powiedziała z wyrzutem. „Tylko dwa buchy wziąłem!- usprawiedliwiał się- Dwa zostawiłem dla ciebie. Wiesz, jak po tym brzmi muzyka? Musisz spróbować. Chodź zapalimy.” - kusił. „Nigdy w życiu!” - Monika odepchnęła go od siebie i poszła do toalety. Musiała się uspokoić. Słyszała, że Kamil pali nie tylko fajki, ale nigdy nie widziała go w takim stanie. Zawsze wydawał się być w porządku, ale dziś nie był sobą. Monika wróciła na parkiet. Olka tańczyła z jakimś gościem. Dorota i Majka obok nich. Chłopcy gdzieś zniknęli. Przyłączyła się do dziewczyn i chwilę z nimi potańczyła, ale potem wszystkie postanowiły się przejść. Zobaczyły Marka i Kamila. Palili papierosa na spółę. Gdy podeszły bliżej, Monika znów poczuła słodki zapasz. „Marek, ty też jarasz to świństwo?!”- powiedziała zaskoczona. „Wyluzuj, nie jestem żadnym ćpunem, to tylko jeden joint na spółę z bratem”- usprawiedliwiał się. Widać było, że jest mu głupio, że go przyłapano. „Jak ty w takim stanie będziesz prowadził samochód?!”- krzyczała na niego Monika. Dziewczyny wróciły na salę. O 2:00 nad ranem dostały SMS-a od Marka: „Wracamy na chatę. Za 5 minut na parkingu.” Przy aucie stała już cała czwórka. Stała to za dużo powiedziane. Kamil wymiotował. Dorota i Majka obmywały mu twarz wodą mineralną. „ Jedziemy, jedziemy!”- poganiał Marek. Dziewczyny potulnie wpakowały się na tył i ścieśniły maksymalnie, żeby Monika też się zmieściła. Wsadziła jedną nogę do auta, gdy nagle ktoś ją zawołał. To był jej stary kolega z podstawówki. „Paweł!”krzyknęła rzucając mu się na szyję. „Co ty, już wracasz do domu? Nie ma mowy! I tak nie ma dla ciebie miejsca w tym samochodzie.”- stwierdził stanowczym tonem. „Jestem ze znajomymi, mamy jedno wolne miejsce, więc cie zabierzemy”- powiedział. „Jedziesz, czy zostajesz?”- denerwował się Marek. „Monia, wracasz z nami i już!”nalegała Olka. „Jedźcie, ja zostaję z Pawłem”- powiedziała dziewczyna, zatrzaskując drzwi. Marek ruszył z piskiem opon. Monika wróciła do domu samochodem znajomych Pawła o 4 rano. Po drodze mijali wrak samochodu. Auto było wbite w drzewo i doszczętnie spalone. Następnego dnia Monika wysłała SMS-a do Olki. Nie odpowiedziała. Po obiedzie wysłała następnego. I też nic. Wtedy mama dziewczyny wróciła od sąsiadki. Już wiedziała, że stało się coś złego. Podeszła do córki i cicho powiedziała, że był wypadek. Wszyscy zginęli. Świat zawirował Monice przed oczami. Wszystko straciło sens. Zemdlała. Monika ocknęła się i zobaczyła nad sobą pochyloną mamę, która gładziła jej rękę i mówiła, że wszystko będzie dobrze „Ale nie będzie. Bo ich już nie ma. Mogłam powstrzymać Marka... Nie zrobiłam tego. Z drugiej strony mogłam wsiąść i zginąć razem z nimi.” - to właśnie powiedziała policjantowi, który przyszedł ją przesłuchać. Zapisał wszystko, słowo po słowie. Spojrzał na Monikę i powiedział: „Masz w życiu dużo szczęścia. Dostałaś od losu drugą szansę i dobrze ją wykorzystaj.” Monika nic nie odpowiedziała, patrzyła się na nekrologi w lokalnej gazecie. Pięcioro młodych ludzi zginęło w wypadku. Wracali z dyskoteki. Uderzyli w drzewo. Policja ustala przyczyny tragedii. „Suche fakty. Bezduszna informacja. A dla mnie to koniec świata” - mówi 16-letnia Monika.