Maria Iwona Popowicz Historia Szkolnictwa w Suchostrudze 1924

Transkrypt

Maria Iwona Popowicz Historia Szkolnictwa w Suchostrudze 1924
Maria Iwona Popowicz
Historia Szkolnictwa
w Suchostrudze
1924-1989
2005
Spis treści
Wstęp
Rozdział I
Historia wsi Suchostruga.
Rozdział II
Dzieje szkolnictwa.
Werdun 1924-1932
Suchostruga
1932 -1939
1939 -1945
1945 - 1956
1956 -1989
Bibliografia.
Szkoła Podstawowa w Suchostrudze, jest jedną z czterech placówek
zlokalizowanych na terenie gminy Tarczyn.
Jest to szkoła z tradycjami. Początki jej powstania sięgają roku
1924. Wtedy to powstała prywatna szkoła we wsi Werdun. W 1927r.
otrzymała nazwę Jednoklasowej Szkoły Powszechnej.
2 grudnia 1932 roku szkołę przeniesiono do Suchostrugi, wsi leżącej
na zachodnim krańcu gminy Tarczyn. W 1934 roku położono fundament
pod nowy budynek, do którego pierwsi uczniowie weszli w 1938 roku.
Kolejne lata, to czas rozbudowy szkoły.
W październiku 2002 roku, rada gminy podjęła uchwałę o nadaniu
szkole imienia Józefa Chełmońskiego. O wyborze przesądziła
osobowość malarza, dla którego praca była tak ważna, jak samo życie.
Mieszkał i tworzył w takich warunkach, w jakich działa szkoław otoczeniu pięknej przyrody. z naturą.
Obecnie uczy się tu 90 uczniów, pracuje 15 wykwalifikowanych
nauczycieli.
Szkoła umożliwia uczniom wszechstronny rozwój. Realizując ten cel
zapewnia: naukę języka angielskiego w klasach 1 – 6,
• bibliotekę,
• pracownie przedmiotowe,
• zajęcia w sali gimnastycznej i siłowni ( również korekcyjne )
• stałą opiekę logopedy
• reedukację
• świetlicę szkolną
• małe liczebnie klasy
• życzliwą atmosferę
• wykwalifikowaną kadrę nauczycieli
• rozwijanie zainteresowań poprzez udział uczniów w konkursach
szkolnych i pozaszkolnych
• Lokalizacja placówki z dala od wielkich aglomeracji i ruchliwych ulic
zapewnia dzieciom bezpieczeństwo i stały kontakt z naturą.
Wieś Suchostruga (jeszcze w II Rzeczypospolitej pisano Sucha
Struga)1 stanowiła w dawnej Polsce własność szlachecką. Najstarsza
wzmianka o Suchostrudze w źródłach pisanych pochodzi z 1517r.
W okresie I Rzeczypospolitej należała do województwa mazowieckiego
ziemi warszawskiej, powiatu (sądowego) tarczyńskiego i parafii Tarczyn .
Nie znane są nazwiska właścicieli dóbr Sucha Struga do początku
XVIII wieku. Z wykazu hipotecznego z 16 października 1804 roku
wiadomo, że wsie Many i Sucha Struga leżące w powiecie błońskim w
województwie mazowieckim są własnością Piotra, Pawła, Władysława
(trojga imion) Skulskiego.
1
Bijak U.[rszula], Nazwy miejscowe powiatu grójeckiego. Słownik historyczno-etymologiczny, Grójec 2001, s. 96
W innym zapisie hipotecznym z dnia 14 kwietnia 1820 roku jest
mowa o ciężarach i powinnościach, jakie zobowiązany był właściciel obu
wsi leżących na zachodnim krańcu obecnej gminy Tarczyn, wpłacić
na rzecz np. Kościoła w Tarczynie- 31 złotych polskich rocznie, prawo
dożywocia dla małżonki Teresy z Jezierskich Skulskiej, wpłata złotych
polskich 12.000 tytułem kaucji za składki ogniowe, prowizje i koszty.
Wpisano również 20.000 zł posagu dla Teresy, Jadwigi (dwojga imion)
Skulskiej. Właściciel Man i Suchej Strugi zapisał 30.000 zł żonie swojej
Teresie z Jezierskich Skulskiej-, gdyby go przeżyła. W dokumencie
określono wartość szacunkową obu wsi na 108.000 zł polskich.
W dokumencie podane są nazwiska notariusza powiatu błońskiego
Karola Paciorkowskiego i Piotra Kleynego poborcy obwodu łęczyckiego.
Powyższe dane pochodzą z wykazów hipotecznych dóbr ziemskich Man
i Suchej Strugi z lat 1804-1820 zatwierdzonych przez Komisję
hipoteczną województwa warszawskiego.2
Wśród wymienionych w 1826r. w kronice kościelnej wiosek,
należących do parafii tarczyńskiej znajduje się Sucha Struga.
Wymieniono tu również jej właściciela Piotra Skulskiego3 W 1827r. wieś
liczyła 7 domów i 41 mieszkańców.
„Słownik geograficzny...” z 1885r. definiuje, że na dobra Many
składają się folwarki Many, Sucha Struga oraz wsie Many, Sucha Struga
i utworzona w 1860r. na gruntach majątku Many wieś Julianów.4
W 1856r. Dobra Many należały do Feliksa Przyłuskiego. Wg danych
z 1866r. wierzycielami dziedzica było Towarzystwo Kredytowe Ziemskie
w Warszawie, z tytułu pożyczki pierwotnej 24.000 złotych polskich
i pożyczki dodatkowej 2265 rubli srebrnych i Skarb Królestwa Polskiego dwie pożyczki 6990 i 4950 rs. Kościołowi parafialnemu w Tarczynie
płacono z majątku czynsz, który rocznie wynosił 31 zł.
Żona Feliksa Przyłuskiega - Antonina z Rudnickich miała zapisaną
na hipotece majątku sumę posagową 7500rs. W opisywanym okresie
folwark Many, odległy od Grodziska o 16 wiorst, posiadał 1058 mórg.
Było tu 7 budynków murowanych i 13 budynków z drewna.
Folwark Sucha Struga zajmował 146 mórg, z czego 135 stanowiły
grunty orne i ogrody a 7 łąki. Było tu 6 osad i 47 mieszkańców. W 1866r.,
kiedy majątek należał jeszcze do powiatu warszawskiego, okręgu
(sądowego) błońskiego i gminy Drozdy, przeprowadzono uwłaszczenie
chłopów, na mocy ukazu carskiego z 1864r.5
2
Arch. Pań. m. st. W-wy Odź. Zam. w Gr. Maz., Hipoteka w Grójcu, część I, sygn. 332
Kronika Parafii Rzymsko-Katolickiej w Tarczynie
4
B. Chlebowski (red.), Słownik geograficzny Królestwa polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 6 W-wa 1885,
Druk „Wieku”
5
Arch. Pań. m. st. W-wy, poz.cyt.
3
W Suchostrudze wydzielono 6 osad: Michała Szyszki, Stanisława
Drokiewieckiego, Stanisława Szyszki, Kacpra Zawadzkiego, Jana
Bodowskiego i Pawła Witkowskiego
Włościanom zapewniono drewno na remont domów w miarę
potrzeb, umożliwiono raz w tygodniu – w sobotę, zbiórkę chrustu w lesie
dziedzica i pozwolono na wypas bydła razem z dworskim.
W 1880r. Wymienione serwituty zamienione zostały na dodatkowy
przydział ziemi. W Julianowie było 19 gospodarzy. Wydzielono też 2
osady, stanowiące wspólną własność wsi: osadę pod szkołę wiejską
i drugą o nie określonym w dokumencie z 1866r. przeznaczeniu.
Włościanom zapewniono prawo wypasu 45 sztuk bydła rogatego i 8 koni
w lesie dziedzica. Ponadto mogli gromadzić bez użycia siekiery chrust
na opał raz w tygodniu, w piątki. Z praw tych mogli skorzystać jednak
dopiero po 2 latach tzn. od jesieni 1868r. Utracili je w 1880r., w wyniku
dobrowolnej umowy z dziedzicem i zamianą na dodatkowy przydział
ziemi.
Po uwłaszczeniu, w 1871 r. Dobra Many składały się z folwarku
Many, folwarku Sucha Struga i z przyległych lasów. W 1867r. Feliks
Przyłuski, właściciel dóbr Many, sprzedał młynarzowi, Franciszkowi
Szultzowi wiatrak wraz z przyległymi gruntami. Dziedzic pozwolił
na wypas trzech sztuk bydła rogatego na ugorach należących do
folwarku Suchostruga. Tytułem wynagrodzenia za to pastwiska młynarz
zobowiązał się do bezpłatnego mielenia w swoim młynie na potrzeby
dziedzica 54 korców żyta, 27 korcy na pytel i drugie tyle na mąkę
razową, z potrąceniem 4 funtów na korcu na rozkurzenie się mąki.
W 1880r. dobra Many należały do Karola Kurzyjamskiego, a następnie
do Władysława i Pelagii z Kaliszów małżonków Bobrowskich. W 1881r.
właścicielem był Marceli Żyznowski, a od 1884r. Konstanty
de Bontemps, zamieszkały w Warszawie. Po śmierci Konstantego
zadłużony majątek miał być wystawiony na licytację publiczną. W 1887r.
został opisany przez komornika sądowego. Graniczył wówczas
od północy z dobrami Zaręby, od wschodu i południa z majątkiem
Jeżewice Zygmunta Krysińskiego, od zachodu z dobrami Płaski i lasem
rządowym Skuły.
W 1890r. Sucha Struga stanowiła 221 mórg dworskich i 48 mórg
włościańskich. Znajdowała się tu cegielnia.6 W 1921r. wieś
zamieszkiwało 56 mieszkańców - katolików w 8 domach.7
W latach 1930-1935 scalono, liczący 18 gospodarstw, Julianów.
Tylko jeden budynek mieszkalny wzniesiono w tej wsi z cegły, pozostałe
były drewniane kryte słomą. Przed scaleniem poszczególne
gospodarstwa składały się z 6 działek w gruntach ornych, nadmiernie
6
B. Chlebowski (red.), poz. cyt. t. 11, W-wa 1890
Skor. m. R. P. opr. na pods. Wyn. I Pow. Spisu Lud. z dn. 30 wrz. 1921r. i innych źr. u.. T. I. m. st. W-wa, woj. wwskie, W-wa 1925, s. 43
7
wydłużonych. Wspólnota gruntowa zapisana jako” grunt szkolny” w tabeli
likwidacyjnej wsi z 1866 roku została podzielona.
W wyniku scalenia wytyczono na cele użyteczności publicznej
grzebowisko dla zwierząt. W Suchostrudze scalenie przeprowadzono w
latach 1936-1942. Wieś liczyła 12 gospodarstw. Hodowano 10 koni, 18
krów i 15 świń. I jeszcze jedna informacja - w 1938r. mieszkańcy
posiadali 4 radioodbiomiki.8
2 grudnia 1932 roku przeniesiono tu z pobliskiej wsi Werdun
istniejącą do dziś szkołę podstawową.
Obecnie na ofiarowanej przez mieszkańców wsi Werdun ziemi,
nieomal naprzeciwko szkoły, wznosi się kościół pod wezwaniem
Świętego Ducha. W lutym 1989r. Ks. Kardynał Józef Glemp – Prymas
Polski, poświęcił jego fundamenty. Parafianie kościoła to absolwenci
szkoły lub jej obecni uczniowie. Te dwie sąsiadujące instytucje, które
dzieli szerokość asfaltowej szosy, stanowią centrum, wokół którego toczy
się życie mieszkańców okolicznych wiosek.
Obok kościoła znajduje się jedyny w okolicy sklep spożywczy, a
jeszcze do niedawna funkcjonowała tu zlokalizowana po sąsiedzku
zlewnia mleka. Po zlewni pozostał niszczejący budynek, a sytuacja
materialna okolicznych gospodarzy nagle pogorszyła się, bowiem wielu
straciło jedyne źródło utrzymania, jakie stanowiły pieniądze za
dostarczane mleko. Z łąk, w jakie obfituje ta piękna przyrodniczo okolica,
poznikały krowy, pola uprawne zamieniły się w nieużytki. Mieszkańcy
regionu zmuszeni zostali do migracji. Z mapy gminy znikły zupełnie dwie
wioski, których istnienia dowodzą już tylko pozostałe po zabudowaniach
ruiny.
Pewnym optymizmem napawa jednak fakt, że ten dziewiczy, niczym
nie skażony region przyciąga ludzi szukających odpoczynku i
wytchnienia. Dzięki nagrywanym tu filmom, okolica zyskała na
atrakcyjności. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o filmowych
Złotopolicach, zlokalizowanych w oddalonej 4 km od szkoły wsi Many.
Stojący tu nad pięknymi stawami dworek, pojawiający się w każdym
zwiastunie serialu, kupiła ostatnio znana dziennikarka telewizyjna. W
chwili obecnej jest on całkowicie zburzony.
Współcześni mieszkańcy regionu to ludzie spokojni, prości i zwykle
biedni. Warsztat pracy, jaki dla nich stanowi ziemia, nie zapewnia
utrzymania, dlatego wielu młodych mężczyzn rezygnuje z założenia
rodziny, a to dodatkowo powoduje zmniejszanie się liczebności wsi i
starzenie się jej mieszkańców.
Historia okolicznych wiosek jest niezwykle pasjonująca, szczególnie
dla kogoś, kto tu pracuje. Można mieć nadzieję, że niniejsza praca nawet
w tej postaci
8
Arch. P. m. st. W-wy O Z w Grodź. Maz., Star. Pow. – Ref. Rol. i Ref. Rol. w Grójcu, sygn. 123
przyczyni się do wzrostu
zaniedbanym regionem.
zainteresowania
tym
ciekawym,
choć
Werdun 1924–1932
Dzieje Szkoły Podstawowej w Suchostrudze, odtworzone na
podstawie znalezionych dokumentów, w tym kroniki szkolnej, sięgają
1924 roku.
W 1927 roku zamknięto Szkołę Powszechną w Rembertowie gm.
Komorniki. Skromne wyposażenie tej maleńkiej szkółki, mieszczącej się
w połowie murowanego domku, przeniesiono do Werdunu,
gdzie od1924r. prywatną szkołę prowadził Józef Kaczorowski. Szkoła
Kaczorowskiego zajmowała jedną izbę w domu gospodarza Pawła
Głowy. Nauczyciel zajmował skromny pokoik, za który komorne
otrzymywał Głowa z Urzędu Gminnego. Ten sam urząd dostarczał opał
na potrzeby szkoły. Nauczyciel nie pobierał stałego wynagrodzenia
miesięcznego. Zdany był pod tym względem na łaskę rodziców, którzy
posyłali swe dzieci do szkoły. Wynagrodzenie pobierał częściowo
w naturze (żyto, kartofle), częściowo w pieniądzach-po dwa złote od
dziecka miesięcznie. Nauka w szkole odbywała się tylko w miesiącach
zimowych (od listopada do kwietnia). Dzieci nie były podzielone
na oddziały; chociaż uczyły się na dwie zmiany, to ten sam materiał był
przerabiany z obydwoma grupami. Nauczyciel nie realizował żadnego
programu nauczania. Uczył czytać, pisać, rachować i te przedmioty
wypełniały całość nauki szkolnej.
We wrześniu 1927r. szkoła została przemianowana na I klasową
Publiczną Szkołę Powszechną. Z Rembertowa przywieziono 8 ławek,
tablicę i książki, które pozostały po tamtejszej szkole. Z Woli
Przypkowskiej przybyła Eugenia Pudlikówna, która objęła posadę
nauczycielki. Do szkoły zapisanych zostało 78 dzieci. Nauka w roku
szkolnym 1927/1928 rozpoczęła się w listopadzie. Ze względu na niski
poziom wiedzy, dzieci podzielono aż na trzy oddziały. Niestety nauka nie
była systematycznie prowadzona. Izba szkolna w dalszym ciągu
znajdowała się w domu prywatnym Głowy i z roku na rok popadała w
ruinę. Podłoga była zrujnowana, a okna na zimę nie zaopatrzone w ramy
spowodowały, że w ciągu miesięcy zimowych kilkakrotnie przerywano
naukę z powodu mrozu, a także z powodu choroby nauczycielki.
Wreszcie w kwietniu 1928r, Eugenia Pudlikówna zostałą przeniesiona do
innej szkoły, w tej zaś naukę przerwano do końca roku szkolnego.
1 lipca 1928 roku - nauczycielem szkoły powszechnej w Werdunie został
mianowany Jan Kułakowski. Rok szkolny z powodu remontu budynku
rozpoczął się 6 września. Zapisanych zostało 85 dzieci. Ponieważ w roku
poprzednim nie zdołano z dziećmi przerobić całego materiału w
poszczególnych oddziałach, zatem większość dzieci powtarzało naukę
w tych samym oddziale. Drugi rok z tych samych powodów szkoła
pozostała nadal III oddziałową, ponieważ do IV oddziału dzieci nie były
przygotowane. Stosunek miejscowej ludności do szkoły pozostawiał
wiele do życzenia.
Gospodarze nie byli uświadomieni w korzyściach płynących z nauki,
jak i w obowiązkach szkolnych, Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy
miał
powojenny analfabetyzm, sięgający 70% Wszystko to wpływało ujemnie
na frekwencję dzieci - szczególnie jesienią i wiosną, podczas robót w
polu. Na wsi brak było pewnego etosu myślenia o sprawach wspólnych,
ofiarności dla szkoły. Widoczne było lekceważenie przepisów szkolnych
przez rodziców, którzy mało jeszcze dbali o naukę i wychowanie dzieci.
Dowodem na to są trudności, jakie napotykał nauczyciel w nawiązywaniu
kontaktu pomiędzy domem rodzinnym a szkołą, W ciągu pierwszych
czterech miesięcy nauki szkolnej w roku 1928 zaledwie jedno zebranie
doszło do skutku, uczestniczyło w nim zaledwie 12 osób. W maju szkołę
wizytował Inspektor szkolny. Obecni byli tylko uczniowie III oddziału.
Z powodu niepogody dzieci nie mogły wziąć udziału w nabożeństwie
odprawionym w Tarczynie. Na program uroczystości złożyły się:
deklamacje wierszy, gry, śpiew, rozdanie świadectw. Nauczyciel
pokrótce przedstawił dzieciom wyniki ich całorocznej pracy, wskazując
na te braki, jakie należałoby uzupełnić podczas wakacji, jednocześnie
zachęcając je do dalszej pracy nad sobą. Ponieważ w szkole nie było IV
oddziału, żadne z dzieci szkoły ukończyć nie mogło, wynosząc jedynie
wiadomości w zakresie 3 oddziałów. Frekwencja w ciągu roku, na ogólną
liczbę dzieci - 73 uczęszczających - wahała się od 46 do 69 z wyjątkiem
lutego, kiedy to z powodu silnych mrozów (-35 - 40*) naukę na kilka dni
przerwano.
Ważnym elementem życia szkolnego były obchody świąt i rocznic.
W dniach 11 i 12 listopada 1928 roku Szkoła Powszechna w Werdunie
obchodziła uroczystość 10-lecia odzyskania niepodległości Ojczyzny
według następującego porządku:
1. W dniu 10 listopada o godź. 8 rano dzieci szkolne wraz z
nauczycielem poszły do kościoła w Tarczynie na nabożeństwo.
2. Z kościoła odbył się uroczysty pochód na groby poległych bohaterów,
gdzie odbyło przemówienie oraz zostały odmówione modlitwy chóralne.
Na koniec uczniowie złożyli wieniec na grobie poległych.
3.Następnie powrócono do Tarczyna na przedstawienie sceniczne.
Po powrocie z uroczystości, w dniach 10 i 11 listopada odśpiewano w
miejscowej szkole pieśni narodowe, odbyły się gromadne zabawy
dziecięce. Aby szczególnie uczcić rocznicę, kupiono ze składek dzieci
portret Marszałka Józefa Piłsudskiego. Podobnie celebrowano rocznicę
uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Tego dnia dzieci również udały się wraz
z nauczycielem do Tarczyna, aby tam wspólnie z innymi szkołami wziąć
udział w uroczystym nabożeństwie –odprawionym ku uczczeniu tej
rocznicy.
Po nabożeństwie wszystkie szkoły ze śpiewem przemaszerowały w
uroczystym pochodzie przez miasteczko Tarczyn, zatrzymały się
na placu przed remizą strażacką. Tutaj nauczyciel szkoły powszechnej z
Tarczyna M. Rychter, wygłosił do dzieci krótką mowę, w której
przedstawił i wyjaśnił znaczenie historyczne Konstytucji 3 Maja.
Uroczystość zakończono odśpiewaniem kilku pieśni narodowych i
hymnu.
W roku 1929 do szkoły zapisanych było 85 dzieci, w tym czworo do
oddziału IV, który już w tym roku został wprowadzony. Zapoczątkowano
biblioteczkę szkolną dla dzieci, składającą się z 65 książek,
dostosowanych w swej treści do wykładanych w szkole przedmiotów.
Biblioteczka powstała z dobrowolnych składek rodziców. Z książek
korzystały dzieci z III i IV oddziału. W maju 1930 roku pierwszej wizytacji
dokonał Inspektor Szkolny, Władysław Zgrzebnicki. Obecne były I i II
oddział.
Wieczorem z 6 na 7 sierpnia 1930 roku we wsi wybuchł pożar.
Budynek szkolny, sąsiadujący od zachodu z budynkami gospodarza
Brodniewicza, w którego zabudowaniach pożar miał początek, uległ
częściowemu zniszczeniu. Spalił się dach, częściowo sufit. Rok szkolny
1930/31 z powodu braku pomieszczenia rozpoczęto 22 września. Dzieci
dochodziły do sąsiedniego Bystrzanowa. Ponieważ komorne za rok
szkolny 1929/30 nie było uregulowane, gospodarz odmówił wynajmu
budynku i szkoła miała być zamknięta. W grudniu 1931 roku, w trakcie
zebrania rodzicielskiego, ustalona została składka po trzy złote
od dziecka na częściowe uregulowanie komornego Pawłowi Głowie.
Pozyskano 93zł. 60 gr. z czego 3,60 zł. na wyrównanie rachunku za rok
1929/30. Pieniądze za pokwitowaniem doręczono gospodarzowi, który
zobowiązał się wyremontować budynek. Kolejnym problemem była
sprawa dostarczenia opału do ogrzania izby szkolnej. Sołtys wsi
Bystrzanów otrzymał z gminy nakaz dostarczenia furmanek do przewozu
opału, jednak gospodarze odmówili tłumacząc się zbyt złą drogą. Trzej
gospodarze, spośród obecnych na zebraniu, zgłosili się na ochotnika i
dostarczyli szkole węgiel i drewno. Jeszcze w tym samym roku dzieci
wróciły do wyremontowanego budynku w Werdunie.
Od sierpnia 1931 roku szkoła była dwuklasowa. Kierownictwo
powierzono J. Banasiewiczowi, etat nauczycielski P. Smoleńskiej. Szkoła
zajmowała jedną izbę, dlatego należało szukać drugiej sali lekcyjnej. To
spowodowało, że dopiero 7 września nauczyciele przystąpili do pracy.
Nauczycielka objęła oddziały I II, kierownik szkoły oddział III, bowiem do
IV zgłosiło się tylko 4 kandydatów, których potem wcielono do oddziału
III. Tego dnia rozpoczęto starania o drugą salę i meble.
Salę wynajęto u Markiewicza w Manach, jednak okazała się
nieodpowiednia i Inspektor wynajął kolejną w Werdunie u gospodarza
Szyszki. Kierownik szkoły rozpoczął w gminie i w dozorze szkolnym
starania o meble. Usłyszał, że w Werdunie wystarczy jednoklasowa
szkoła. Powiadomiony o problemie Inspektor podjął decyzję, żeby dozór
wysłał do gminy wniosek o cofnięcie drugiego etatu nauczycielskiego z
powodu braku warunków. Mimo problemów finansowych wójt Tarczyna,
zobligowany decyzją nadzoru szkolnego, wystawił weksle na kwotę 300
zł. na zakup 14 dwuosobowych ławek, stołu, tablicy i krzesła. Brakującą
kwotę 26 zł.dopłacić miał kierownik szkoły. Ponieważ szkoła nie
posiadała żadnych funduszy, stolarz wydał tylko ławki, resztę mebli
zatrzymał do czasu uregulowania długu.
Warunki pracy w szkole były niezwykle trudne, bowiem panowała
straszna bieda. Pożar w 1930 roku zniszczył wszystkie pomoce i
naczynia higieniczne. Wyposażenie szkoły stanowiły jedynie ławki, stół,
tablica i półka z małą szafeczką na zeszyty. Nie sposób utrzymać
higienę. Na pustych ścianach nie było obrazu do którego mogłyby
zmawiać modlitwę dzieci. Kierownik szkoły z urzędu gminy wyłudził
krzyż, który wisiał w biurze, na puste ściany porozwieszał mapy oraz
samodzielnie wykonane obrazki jako pomoce do lekcji. Na resztę
niezbędnych rzeczy uchwalono składkę w wysokości 2zł.od dziecka.
W ciągu dwóch miesięcy pieniądze zebrano w 60%. Z zebranych
funduszy gmina kazała uregulować dług stolarzowi. Wykresy, plany,
firanki, papier na szlak i karton nabyto za pieniądze kierownika szkoły. W
listopadzie po dopłaceniu 20 zł. z kasy szkolnej, uczniowie otrzymali
nową tablicę o wymiarach 120/180cm oraz stół. Od tej pory szkoła stała
się najciekawszym ośrodkiem wsi, niosącym oświatę, wychowanie i
sztukę, a wraz z nią rozrywkę dla spracowanych rolników, którzy coraz
liczniej i chętniej zjawiali się na zebraniach szkolnych, w trakcie których
młodzież prezentowała często program artystyczny. Prestiż szkoły w
środowisku wiejskim wzrósł po styczniowej wizycie księdza prefekta
z Tarczyna, który pobłogosławił i poświęcił szkołę. Na pamiątkę
spotkania dzieci dostały obrazki.
Po wakacjach, na skutek nie wypłacania właścicielowi budynku
komornego przez gminę, uczniowie ze swym nauczycielem po raz
kolejny zostali pozbawieni izby szkolnej. Początkowo uczono w jednej
klasie na zmianę do południa i po południu. Na skutek zmniejszania się,
dnia dzieci oddziału III i IV uczyły się do 1 listopada na podwórku, gdzie
ustawiono umeblowanie drugiej klasy, bo po południu brakowało światła i
czasu. Po długich staraniach rodziców jeden z gospodarzy-Wojciech
Zawadzki, zgodził się postawić budynek specjalnie pod szkołę i
oddzielnie poza wsią. Budynek stanął na dzień 1 grudnia 1932r. we wsi
Suchostruga.
Suchostruga
1924-1939
12 grudnia 1932 roku szkołę przeniesiono do Suchostrugi. Budynek
był jednak zbyt mały, aby pomieścić wszystkie oddziały. Uczniowie
musieli wędrować każdego dnia w różne miejsca. na zajęcia: do
Werdunu do Szyszki, do Man do Markiewicza, w Suchostrudze
do Witkowskiego. Szkołą kierował J. Banaszkiewicz. Poza nim
pracowała Smoleńska. Mimo zmiany lokalizacji szkoły, nie zmienił się
sposób postrzegania jej przez rodziców uczniów. Nauczyciele w dalszym
ciągu skarżyli się na obojętność miejscowej ludności wobec szkoły. Aby
zmienić tę sytuację, oddziały III I IV pod kierunkiem nauczycieli
przygotowały przedstawienie dwóch sztuczek: „Dowcipny Kubuś„
i „Laleczka”, na które zaproszono rodziców. Na przedstawienie przybyło
tylko 8 osób. Nauczyciele tłumaczyli to niepowodzenie brakiem
zrozumienia u ludzi dla ich pracy i sztuki oraz ciemnotą i 20%
analfabetyzmem.
W styczniu
ponowili
próbę
zintegrowania
społeczeństwa wiejskiego ze szkołą. Na zorganizowaną w tym dniu
akademię zaproszeni zostali mieszkańcy całego obwodu szkolnego.
Na program złożyły się: przemówienie kierownika szkoły J.
Banasiewicza, referat nauczycielki Smoleńskiej, przemówienie ucznia IV
oddziału Winiarskiego, deklamacje solowe i śpiew chóru na jeden i dwa
głosy. Kolejną uroczystością przygotowaną przez uczniów była
akademia na dzień 3 Maja. Będąc na rannym nabożeństwie w kościele
parafialnym w Tarczynie, dzieci wzięły udział w uroczystej akademii
urządzonej przez wszystkie szkoły w gminie. Główną rolę odegrał tam
uczeń IV oddziału Włodzimierz Winiarski, który swym przemówieniem do
dzieci o konstytucji, przez siebie ułożonym, wywołał ogólny podziw
i zachwyt całej publiczności. Była to pierwsza prezentacja uczniów ze
szkoły w Suchostrudze na forum gminnym. To samo wystąpienie mogli
po południu obejrzeć pozostali uczniowie szkoły, wieczorem zaś rodzice,
powtórzono je bowiem dwukrotnie w budynku szkoły
Na przełomie 1932/33 roku weszła w życie Ustawa o Organizacji
Szkolnictwa Powszechnego i Wyższego, powszechnie zwana
„Jędrzejewiczowską”. Zakładała ona obowiązek ukończenia 4 klas szkoły
powszechnej. Mimo, że wakacje zostały przesunięte i rok szkolny
rozpoczął się wcześniej, do szkoły zapisano 140 uczniów - o wiele
więcej, niż mógł pomieścić budynek szkolny. Tak duża liczba uczniów
była efektem w/w ustawy. W szkole uruchomiono po raz pierwszy V
oddział. Odeszła z pracy Smoleńska, jej miejsce zajęła Ludwika
Kowalska. Niedługo potem pożegnano Inspektora Szkolnego.
Jacurzyńskiego. W tym roku po raz pierwszy wstęp na uroczystość
szkolną był odpłatny: 5gr. płaciły dzieci, 10gr. dorośli. Zebraną kwotę
przeznaczono na cele Towarzystwa Popierania Budowy Szkół
Powszechnych.
W 1933 roku dzieci oddziałów III, IV i V odbyły spowiedź w kościele
parafialnym w Tarczynie. Po raz pierwszy wystąpiły w kościele jako
samodzielna szkoła z Suchostrugi. Chór dziewcząt odśpiewał kilka pieśni
religijnych zdobywając uznanie księży i zgromadzonych parafian, którzy
głośno chwalili dzieci i nauczyciela. Odtąd nauka odbywała się już w
jednym budynku prawie, a nie w klasach, każda w innej wsi (Manach,
Suchostrudze i Werdunie). Dzieci miały do dyspozycji duży korytarz obok
klas, w którym mogły się pomieścić przed lekcjami i podczas pauz.
Wiosną 1935r. odbyć się miało poświęcenie szkoły, jednak uroczystość
przełożono ze względu na wieść o śmierci Józefa Piłsudskiego.
Przystąpiono do urządzania przy szkole klombów i ogródków
dziecięcych. Na zajęciach praktycznych chłopcy wymierzyli i oznaczyli
miejsca na klomby, na których w środku posadzono jaśminy, a po
bokach nasturcje i inne kwiaty. Każdy zagonek dzieci ogrodziły
pręcikami, a dla oznaczenia ich stawiano przy każdym tabliczkę z
nazwiskiem chłopca i dziewczynki. Wreszcie zakupiono nowe pomoce
naukowe; mapę Europy w cenie 44 zł., dwie półkule w cenie 18 zł., dwa
komplety książek do biblioteki uczniowskiej: 85 tomików o treści
przyrodniczo geograficznej za 28 zł. 80 gr. i komplet powiastek i
bajeczek dla mniejszych dzieci za 5 zł.
W roku szkolnym 1935/36 nie było ważniejszych zmian. W budowie
szkoły nastąpiła przerwa, jedynie od strony drogi plac szkolny został
ogrodzony siatką. Nauczycielka L. Kowalska była urlopowana,
gdyż wstąpiła na roczny Wyższy Kurs Nauczycielski, a na jej miejscu
jako siła kontraktowa pracował Wł. Nastula. Podczas wakacji 1936r.
przystąpiono do dalszej rozbudowy szkoły. Zgromadzono pięćdziesiąt
tysięcy cegły i dwa doły wapna, a także kamienie na fundamenty. Trzech
majstrów rozpoczęło budowę i mury wzrastały w szybkim tempie. Na
rozbudowę szkoły przyznana została pożyczka w kwocie 5 tyś. zł.
z Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Powszechnych,
jednak nie można było jej podjąć, gdyż nie było zatwierdzonych planów
szkoły. Zostały podjęte dopiero przy końcu października, na mocy
zaświadczenia, które wydał kierownikowi szkoły inżynier powiatowy,
iż budowa szkoły w Suchostrudze jest zgodna z planami i że praca przy
budowie poczyniła duże postępy. W tym czasie została oddana do
użytku jedna izba szkolna, druga została w stanie surowym, a trzecią
wymurowano do połowy. Przybyła w stanie surowym szatnia, klatka
schodowa, korytarz i kancelaria. Budynek szkolny urósł w jednopiętrowy
gmach, mieszczący w sobie 5 izb szkolnych, szatnię, klatkę schodową,
kancelarię i korytarze. Stał się ozdobą Suchostrugi.
Zmieniła się organizacja szkoły. Przybyła trzecia nauczycielka,
w związku z czym szkoła przekształciła się z I stopnia, na szkołę II
stopnia.
Jako p.o. kierownika został mianowany Władysław Prykiel, a jego
żona-Germana Prykielowa objęła stanowisko nauczycielki. Trzecią siłą
nauczycielską była w dalszym ciągu Ludwika Kowalska.
W dniu rozpoczęcia roku szkolnego ogłoszono składkę pieniędzy
na książki szkolne. Poproszono również o wpłacanie po 2 zł. od dziecka
wpisowego, a także po 5 zł. od rodziny na budowę szkoły. Jeszcze tego
samego dnia zebrano 150 zł. W pierwszych dniach roku szkolnego
uczniowie zebrali pierwsze kamienie na fundament pod nową szkołę.
Po uprzednim porozumieniu się z Opieką Szkolną zorganizowano loterię
fantową, dochód z której przeznaczono na budowę szkoły. Fanty na
loterię zbierali po wsiach nauczyciele z uczniami. Łącznie zgromadzili ich
455 sztuk. Wszystkie kosztujące 50 gr. losy były wygrane i zostały
sprzedane. Plac pod nową szkołę dał Władysław Szyszka z Suchostrugi.
Miejscowa ludność ofiarowała kamienie, furmanki do ich transportu i
składki pieniężne. Chłopi ze wsi przywieźli również cegłę ze stacji
kolejowej w Tarczynie. Dzięki kierownikowi szkoły wpłynęła na budowę
kwota 500zł. do której dodano dochód z loterii. Do pracy stanęło trzech
murarzy ze Skuł. Trudności finansowe spowodowały dwie przerwy w
budowie, pierwsza trwała dwa tygodnie, a druga trzy tygodnie.
Postanowiono zaciągnąć pożyczkę po 5 lub 10zł., aby zakupić drzewo
na nakrycie budynku. Niestety pożyczka nie udała się, zebrano bowiem
tylko 80 zł., z czego 30 zł. od nauczycieli. Pieniądze te wystarczyły na
drzewo, resztę postanowiono wykonać w czynie społecznym. Cieśli
znaleziono pośród miejscowej ludności, niestety „czynnik kierujący
budową’’9, nie chciał z pomocy tej skorzystać i zgodził nowych majstrów
za sumę 180 zł. Spowodowało to rozdźwięki między wszystkimi
zainteresowanymi.
W pierwszych dniach grudnia 1934 roku pierwszy etap budowy
szkoły został zakończony. Na budynku założono prowizoryczny dach
ze słomy i 10 grudnia uczniowie weszli do nowych, widnych sal,
wybudowanych połączonym wysiłkiem nauczycieli i społeczeństwa.
W roku szkolnym 1936/37 szkoła otrzymała czwarty etat. Przybyła do
pracy Karolina Tomaszewska. Uczniowie mieli zwiększoną liczbę godzin
nauki.
W okresie letnim przystąpiono do gromadzenia materiału w celu
podjęcia dalszej budowy szkoły. Urząd Gminy Komorniki zrobił
zapotrzebowanie na 50 m3 drzewa w lesie państwowym w Skułach,
pow. błońskiego. W końcu lipca zatrudniono majstrów w celu dokonania
obróbki drzewa. W sierpniu stolarze rozpoczęli robienie otworów
9
Kronika szkoły w Suchostrudze.
okiennych i drzwiowych, a także sprowadzono murarzy, którzy przystąpili
do kończenia murów. Jesienią na miejscu dachu tymczasowego
zrobiono dach stały kryty blachą, który nie objął jeszcze całego budynku.
Roboty posuwały się wolno, wskutek tego wszystkie nowe klasy
pozostały w stanie surowym.
W roku szkolnym 1938/1939 kierownikiem szkoły został B. Malicki.
Budynek szkolny był przykryty dachem, dwie sale na dole nadawały się
do prowadzenia zajęć, reszta budynku była w stanie surowym. Dwie sale
na dole i jedna na górze zostały zaopatrzone w drzwi i okna. Na klatce
schodowe nie było schodów. W pierwszych miesiącach roku szkolnego
założono schody, wykończono dwie sale na piętrze, wstawiono do nich
piece i odtąd cała szkoła znalazła się we własnym budynku. Trzy sale w
budynku szkolnym i pokoik na pomoce naukowe pozostały w stanie
zupełnie surowym.
1939-1945
Inauguracja roku szkolnego 1939-1940 zbiegła się z wybuchem II
wojny światowej. Polska została pokonana i rozpoczął się długi okres
krwawej okupacji niemieckiej. W spisie szkół działających w 1940r.
na terenie powiatu grójeckiego, przygotowanym na żądanie Niemców w
marcu 1940 roku, szkoła w Suchostrudze była zakwalifikowana jako
jednostka II stopnia w której zatrudnionych było pięciu nauczycieli.
W arkuszu organizacyjnym wymienione zostały nazwiska nauczycieli:
Kierownik Władysław Prykiel. Nazwiska nauczycieli - Germany
Prykielowej Bolesława Malickiego i Karoliny Tomaszewskiej Niemcy
zaznaczyli na liście czerwonym tuszem jako nieobecnych. Wacława
Olszewska i Józef Idzikowski wymienieni zostali jako pracujący
okresowo.10
Od wiosny 1940r, nauczyciele zostali wciągnięci na niemieckie listy
płac, byli przez Niemców kontrolowani i podlegali prawodawstwu
Generalnej Guberni. Władysław i Germana Prykielowie przez całą
okupację byli nauczycielami w powszechnej szkole podstawowej
w Złotokłosie, który wówczas należał do gminy Komorniki z siedzibą
w Tarczynie.11 Obydwoje brali udział w tajnym nauczaniu. W szkole
w Suchostrudze od roku szkolnego 1938/1939 kierownikiem był
Bolesław Malicki. Funkcję tę pełnił do 1946r. Nauczycielstwo na miejscu
nie miało warunków do życia, wskutek czego zmuszone było opuszczać
szkołę i szukać innych miejsc, gdzie łatwiej było zarobić i żyć. Z czterech
etatów w roku 1938/1939 cztery lata później zostały tylko dwa. Sytuacja
materialna nauczycieli w okresie wojny była katastrofalna W 1945 roku
10
Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział Zamiejscowy w Górze Kalwarii, Starostwo
Powiatowe-Inspektorat Oświaty w Grójcu, sygnatura 132
11
Na podstawie rozmowy z byłym mieszkańcem Suchostrugi – Stanisławem Witkowskim
ich pensja została podniesiona z 200zł na 800zł, co nie rozwiązywało
problemu, pozwalało bowiem kupić jedynie 3kg słoniny.
Ilość uczęszczających do szkoły uczniów okresami była minimalna.
Kiedy w roku szkolnym 1938/1939 w szkole było ich 270, w marcu 1940
roku Niemcy odnotowali 200, to w 1939/1940 było ich zaledwie 40.
Wpływały na to również fałszywe pogłoski o zabieraniu całych oddziałów
starszych dzieci na roboty do Prus, o pobieraniu przez Niemców krwi
z dzieci itp. Od stycznia następnego roku przywrócono trzeci etat
nauczycielski, a do szkoły uczęszczało około 120 uczniów z ocalałymi
podręcznikami.
Szkoła przetrwała trudne lata wojny. Jej budynek dwukrotnie
odwiedzili Niemcy. Po raz pierwszy we wrześniu 1939r., powtórnie w
1941r. w okresie Zielonych Świątek, w czasie, gdy przygotowywali się
do wojny z Rosją. Niemcy pozwolili w grudniu 1939r. otworzyć szkoły z
zastrzeżeniem, że nie wolno będzie nauczać historii i geografii.
Podręczniki do historii, języka polskiego i geografii odebrały władze
niemieckie. Odtąd nauczanie tych przedmiotów odbywało się jedynie na
tajnych kompletach. Zakaz ten niebawem zniesiono. Jako przedmiot
dodatkowy wprowadzono język niemiecki od klasy trzeciej. Odebrane
w grudniu 1939r. podręczniki odnaleziono po zakończeniu wojny
w gmachu starostwa w Grójcu i rozdzielono między szkoły. Wszystkie
zarządzenia władz niemieckich zmierzały do tego, by szkoła
przygotowywała zastępy przyszłych robotników w przemyśle, rolnictwie
i innych gałęziach niemieckiego życia gospodarczego. Główny nacisk w
pracy szkolnej położono na zajęcia praktyczne, a więc np. uprawę
ogródków szkolnych zbieranie ziół, zbieranie starych odpadków
włókienniczych, tekstylnych czy metalowych.
Warunki wojenne takie, jak zakaz używania podręczników przy
nauce, zubożenie materialne ludności gnębionej nadmiernymi
kontyngentami,
całkowity
upadek
materialny
nauczycielstwa,
zatrudnianie nauczycieli przy różnych spisach, brak opału dla potrzeb
szkoły sprawiły, że życie szkolne coraz bardziej zamierało. Stan ten
doszedł do zenitu pod koniec wojny. Kiedy latem 1944r. front wojenny
stanął na Wiśle, a okopy i rowy przeciwczołgowe zaczęto kopać zarówno
ze wschodniej jak i zachodniej strony szkoły, terror hitlerowski doszedł
do szczytu. Gestapo kierujące budową okopów, a zakwaterowane w
Jeżewicach, szalało. Większość ludności pracowała przy kopaniu -nawet
dzieci. Łapanki, zabieranie dowodów osobistych bez których można było
być poczytanym za Żyda i rozstrzelanym itp. chwyty hitlerowskich metod
terroryzowania ludzi były na porządku dziennym. Kiedy na początku
grudnia prace zakończono, rozpoczęła się nauka.
Zapoczątkowana w lipcu 44 roku, a kontynuowana bez przerwy do
kwietnia 1944roku i pół stycznia 1945roku ofensywa sowiecka na Wiśle
i na Pilicy przyniosła wyzwolenie. Front niemiecki został złamany i 16
stycznia 1945 roku o godz. 15 w pobliżu szkoły przeciągnęły pierwsze
czołgi rosyjskie.
Niestety zachowało się niewiele materiałów archiwalnych
dotyczących wojennej działalności szkół z terenu opisywanej gminy.
Są one szczątkowe w stosunku do bogactwa problematyki.
Większość z ocalałych z pożogi wojennej dokumentów zostało
bezmyślnie zniszczonych, nie zadbano o ich zarchiwizowanie po
likwidacji powiatów.
1945-1956
W roku szkolnym 1945/46 szkoła miała dwa etaty, choć w arkuszu
organizacyjnym zapisanych było trzy. Kierownikiem został T. Zieliński,
który zamieszkał w Jeżewicach. Największą bolączką nauczycieli w
owym okresie, był znów brak współpracy rodziców dzieci ze szkołą.
Obojętność miejscowej ludności wobec szkoły była tak wielka, że przez
cały tydzień nikt nie chciał pojechać po nową nauczycielkę do Złotokłosu.
Poskutkowała dopiero informacja, że szkoła będzie miała tylko jednego
nauczyciela.
I tak w połowie września furmanka przywiozła Stopczyńską, która z
powodu braku innego lokum, zamieszkała w kancelarii szkolnej, Podczas
jej nieobecności do pomieszczenia przez wybitą szybę wszedł złodziej i
zabrał jedyny piecyk szkolny , na którym nauczycielka przyrządzała
sobie posiłki. W obawie przed kolejnymi odwiedzinami nocnymi
Stopczyńska przeniosła się do Man do dworu.
W grudniu tegoż roku przybyła do pracy druga nauczycielka, Maria
Żbikowska z Grójca. Zamieszkała u mieszkającego obok Wojciecha
Zawadzkiego, właściciela kilku domów w Suchostrudze i „wielkiego
współczesnego działacza politycznego i społecznego,,12 W czasie
największych mrozów Zawadzki wymówił Żbikowskiej kwaterę,
zmuszając nauczycielkę do poszukiwania nowej. Znalazła ją w odległym
o 4 km Suchodole u swej koleżanki nauczycielki, Chrabałowskiej, która
poradziła wprowadzającej się, aby zaopatrzyła się w pelerynę
nieprzemakalną. Peleryna okazała się niezbędna nocą, bowiem w czasie
deszczu czy zawiei śnieżnej wilgotniała pościel, a w czasie pogodnych
nocy z łóżka można było obserwować gwiazdy i księżyc. W tej sytuacji
Zbikowska coraz silniej i natarczywiej zaczęła atakować Zarząd Szkoły o
wyszykowanie kwatery w szkole w Suchostrudze. W kwietniu
wprowadziła się do pokoiku bez kuchni, którą majster miał postawić już
następnego dnia. Obietnicę zrealizowano w następnym roku. W roku
1947 kierownikiem szkoły był w dalszym ciągu T. Zieliński, a stanowiska
12
Op. cit.
nauczycielek objęły Maria Zbikowska i Irena Chrabałowska, która
poprzedniego roku uczyła w Suchodole. Zajęła ona miejsce
Stopczyńskiej. Obydwie zamieszkały w szkolnym pokoiku na górze, w
którym w roku poprzednim położono podłogę. Drzwi do pomieszczenia
nie zamykały się, więc kobiety zastawiały je w nocy łóżkami, stołami,
taboretami i innymi dostępnymi sprzętami. Mimo tych zabezpieczeń
którejś nocy drzwi runęły. Warunki mieszkaniowe nauczycielek
pracujących w Suchostrudze nie napawały optymizmem, a już na pewno
nie zachęcały do pozostania w tej mało gościnnej okolicy na dłużej.
Po wojnie znaczny procent dzieci nie chodziło do szkoły z różnych
przyczyn jak: brak obuwia i odzieży, jak i wskutek wadliwego
umieszczenia szkoły w obwodzie szkolnym. Niektóre mieszkały 6 km od
szkoły w Hucie Jeżewskiej. Kolejnym powodem był brak poczucia
potrzeby nauki. 50% uczęszczających uczniów rozpoczynało naukę
z początkiem listopada. Na słabą frekwencję wpływały również składki
miesięczne 50 zł. od dziecka na rzecz nauczyciela. Dla porównaniaprzed wojną zapisanych było 270 dzieci, w roku szkolnym 1945/1946 –
150 dzieci. Sytuacja nie zmieniła się w latach następnych, a niekiedy
zdarzało się, że w szkole było więcej nauczycieli niż uczniów.
Na początku roku szkolnego 1949-1950 nauczyciele spodziewali się
około 200 uczniów, przybyło ich około 30. Tak jak co roku dzieci zajęte
były wykopkami. Kiedy na zwołanym przez kierownika walnym zebraniu
rodziców, frekwencja wyniosła 20%, mimo, iż zebranie zwołane zostało
na niedzielę, nauczyciele stwierdzili, że społeczeństwo nie dba o szkołę,
mało interesuje się swoimi dziećmi i ich edukacją. W październiku w
dziennikach nie były jeszcze wpisane listy uczniów, bo kierownik szkoły
nie wiedział, ilu ich jeszcze przybędzie.
Dopływ uczniów do szkoły kończył się pod koniec października, wraz
z zakończeniem sezonowych prac polowych.
W szkole nie było żadnych pomocy poza tablicą i ławkami. Dzieci
przychodziły bez książek, albo przynosiły różne, jakie miały w domach.
W jednej klasie było kilkanaście różnych podręczników. Nie sposób było
ich skompletować, a to z kolei nie pozwalało normalnie pracować.
Jesienią 1946 roku ukazać się miał elementarz, jednak wydrukowany
został dopiero wiosną roku przyszłego. W tej sytuacji nauka była mało
efektywna i bardzo trudna. Dodatkowo zakłócała ją niezwykle trudna
sytuacja materialna nauczycielstwa na wsi, niepewność jutra. Pensja
rządowa miesięczna nie starczała na „przybicie zelówek.”11 Nękany
niepewnością, głodny, obdarty, poniewierany często przez miejscową
ludność, złamany na duchu oto człowiek, który miał wnosić w życie
radosną twórczość. To wszystko kazało zapominać o pracy zawodowej,
bo w świadomości nauczyciela królowało widmo głodu i zimna.
11
op. cit.
Ponieważ pensja rządowa nie wystarczała na wyżywienie, po pomoc
należało zwrócić się do rodziców uczniów. Teraz nauczyciel czerpał swe
dochody z dwóch źródeł. Jednym był rząd, drugim rodzice. To drugie
było dość upokarzające, bowiem nauczyciel myślał nie tylko o swoich
potrzebach. Musiał organizować opał dla szkoły na zimę, bielenie sal
lekcyjnych, szklenie okien i.t.d. Jeśli nauczyciel o to sam nie zadbał
gmina, której obowiązkiem było powyższe wypełniać, kwitowała
problemy jednym zdaniem” nie mamy pieniędzy” A pieniądze można było
zdobyć na wsi organizując loterię fantową, przedstawienie lub zabawę
taneczną. Organizacja powyższych spadała oczywiście na nauczycieli,
którzy mieli niemało kłopotu zwłaszcza z zabawami na których
dochodziło i do bójek.
Mimo przeciwności nie dopuścili do zamknięcia szkoły. Ludność
miejscowa jak zwykle była niezbyt przychylnie ustosunkowana
do nauczycieli, jedni byli obojętni na potrzeby szkoły, inni zbyt podejrzliwi
i podstępni. ”Zamiast szczerze współpracować ze swoją szkołą, raczej
podczas tej współpracy szpiegują, czy nie dałoby się nauczyciela
na czymś złapać.”12 Wyrazem tej „współpracy” były zebrania
rodzicielskie na których bywało zawsze zaledwie parę osób. Większość
ogółu pozostawała niemal obojętna na wołania i potrzeby szkoły.
23 września 1946 roku szkołę wizytował Inspektor Szkolny Ziernacki,
który oburzony zastaną sytuacją, chciał ukarać miejscową ludność za
lekceważenie i obojętność tak w stosunku do szkoły jak i nauczycieli
i natychmiast zabrać nauczycielki, tym samym doprowadzając do
zamknięcia szkoły. Nauczycielki odmówiły wyjazdu.
Szkoła ocalała pod warunkiem, że frekwencja się poprawi, a
nauczycielki będą miały godziwe warunki mieszkaniowe t.j. zajmowane
przez nie mieszkanko zostanie wyremontowane i postawiona będzie
w nim kuchnia. Dopiero ten radykalny warunek inspektora obudził
mieszkańców i zmusił do pracy. Znalazło się wszystko, pieniądze,
podwody, wykonawcy. Zimą nastąpiła przerwa w nauce spowodowana
dużymi mrozami i zawiejami śnieżnymi. Mróz dochodził do–30*, a śnieg
miejscami usypywał takie zaspy, że nie było widać nawet słupków od
parkanu szkolnego. Kolejną przerwę w nauce spowodowały roztopy, w
wyniku których woda niższymi miejscami płynęła jak rzeka. Suchostruga
była odcięta od reszty wiosek należących do obwodu szkolnego,
Regularna nauka rozpoczęła się w drugiej połowie marca. Klasa siódma
nie posiadała jeszcze ani jednej książki.
Przed wyborami do sejmu ustawodawczego podwyższono
nauczycielom pensję o 2700 zł., ale domagano się bezpłatnej nauki. W
rezultacie obniżono wynagrodzenia. Wieść o bezpłatnej nauce rozeszła
się szybko. Od tego czasu ludzie miesięcznej opłaty na rzecz nauczycieli
12
op. cit.
nie wnosili. W kwietniu 1947 roku szkołę ponownie wizytował inspektor
szkolny. Podczas jesiennej wizytacji szkoła była pusta, obecnie
przepełniona. Uczniowie klas II i III skupieni w jednej sali lekcyjnej.
Razem było około 80 dzieci w szkole. Niestety nauka odbywała się na
poziomie niskim. W trosce o mienie szkolne, kierownik zrezygnował
z zajmowania kancelarii i umieścił w niej woźną. Spowodowało to
ogromne oburzenie u miejscowej ludności. Po wyprowadzeniu się
woźnej ze szkoły, do budynku ponownie ktoś się włamał. Wybił dwie
szyby w oknie, oderwał listwę od szafy i wylał litr atramentu zalewając
dokumenty w szafie.
W roku 1949 szkoła robiła wrażenie oazy na pustyni, bowiem teren
wokół niej był pusty, a sam budynek oglądany wewnątrz zrobił na
przybyłych do niej młodych nauczycielach ujemne wrażenie. Mimo
to nie zrezygnowali i podjęli walkę o lepszą frekwencję, zorganizowali
dwa koła ZMP- w Jeżewicach i w Bystrzanowie.
Ci młodzi zapaleńcy to Stanisław Ławnicki i Tadeusz Kurpiewski.
Pracowali w klasach łączonych. Dodatkowo w 1950 roku prowadzili w
szkole trzy wieczorowe kursy dla analfabetów, które kończyły się w
kwietniu egzaminami.
W tym samym roku nauczyciele zainicjowali czyn majowy. W ciągu
dwu dni 30 furmanek i około 200 ludzi pracowało przy szkole. Plac
szkolny i otoczenie wokół szkoły zmieniły się. Powstały boiska, kwietniki,
maszt, orzeł koło masztu. W krótkim czasie zebrano około 80.000
złotych na ogrodzenie placu szkolnego.
Zakupiono słupki ogrodzeniowe (żelazne, używane) za sumę 900 zł.
od Augustynowicza, zabetonowano je i od frontu wykonano
podmurówkę. Na początku 1952 roku zakupiono siatkę ogrodzeniową,
ale z powodu braku linki rozciągnięto ją znacznie później, przy pomocy
drutu. Okoliczna społeczność zaczęła dostrzegać szkołę i włączać się
w prace na jej rzecz. Ludzie wreszcie zainteresowali się życiem szkoły
i wynikami w nauce swoich dzieci. Stała się czymś rzeczywiście
potrzebnym w tym środowisku.
1956-1989
W roku 1954 kierownikiem szkoły został Roman Krawczyk, który
swą funkcję pełnił do 1958 roku. Po nim przez rok szkołą kierował
Kazimierz Danielski. W roku 1959 kierownikiem został Wiktor Deredas.
Pracował w szkole do 1961 roku. Kolejnym kierownikiem szkoły był
przez jeden rok Stanisław Pacholski. W latach 1962-1966 funkcję tę
sprawował Stefan Gola.
W roku szkolnym 1959/1960 podjęto akcję zadrzewienia terenu
szkolnego. Przed szkołą zasadzono „Dąb tysiąclecia”.
Dotkliwie dawał się we znaki brak urządzeń higieniczno –
sanitarnych i gospodarczych, jak: komórek, ubikacji, śmietnika. Plagą
były częste kradzieże w szkole. Rok 1961/62 to okres przygotowawczy
do wprowadzenia 8-letniej szkoły podstawowej. Przystąpiono również do
budowy ubikacji i komórek. W roku 1962/63 szkoła pracowała pod
znakiem reformy rolnej. Nauka w klasach I, II, III odbywała się według
programu 8- letniej szkoły podstawowej.
Sukcesem zakończyła się trwająca wiele lat walka o jednolity strój
szkolny. Zakończono budowę komórek i ubikacji. Ogólny koszt budynku
gospodarczego wyniósł 25.000 zł. zebranych głównie z zabaw
organizowanych przez Komitet Rodzicielski. Postawiono też śmietnik.
Rok 1964/65 przebiegał pod znakiem przygotowań do wyborów do
Sejmu i Rad Narodowych. Środowisko podjęło się w czynie społecznym
dokończyć rozpoczętą przed laty budowę szkoły. Uchwalono na ten cel
składkę po 100 zł. od osoby. Do czerwca 1966 roku zebrano zaledwie
5.000 zł. Szczególnie ważnym wydarzeniem była elektryfikacja wsi:
Suchostruga, Bystrzanów, Werdun i Jeżewice. W szkole oprócz światła
elektrycznego założono również telefon.
W kolejnym roku szkolnym powiększyła się powierzchnia użytkowa
szkoły, ponieważ mieszkania byłych nauczycielek wykorzystane zostały
na potrzeby szkoły. W ten sposób przybyła szatnia i pokój nauczycielski,
który do tej pory mieścił się w szczupłym pomieszczeniu przeznaczonym
na kancelarię. Dzięki tym zmianom zrobiło się luźniej, a w budynku
szkolnym pozostało już tylko mieszkanie kierownika, umożliwiające
dozór nad szkołą. Od wielu już lat były problemy z mieszkaniami dla
nauczycieli, które w dalszym ciągu mieściły się obok szkoły w budynku
W. Zawadzkiego. Latami całymi nie remontowane pozostawiały wiele do
życzenia. Panowała okropna wilgoć, przeciekał dach i waliły się sufity. W
tej sytuacji kierowniczka zwołała komisję, w skład której wchodził
przewodniczący GRN w Tarczynie Machalski. Wspólnie z gospodarzem
budynku ustalono zakres i termin remontu, który zakończył się we
wrześniu.
Mimo oporów ze strony rodziców i uczniów, w szkole
przeprowadzono pyłochłonowanie podłóg. Zostały one zapastowane, a
dzieci obowiązane były przynosić kapcie i zmieniać obuwie. Ze względu
na brak kanalizacji w szkole uczniowie zmuszeni byli do korzystania z
szaletów na boisku szkolnym, co było szczególnie uciążliwe w okresie
zimowym. W dalszym ciągu w szkole brakowało izb lekcyjnych i nauka
odbywała się na trzy zmiany. Brak ogrodzenia szkoły stanowił zaś
zachętę dla zwierząt, które ochoczo korzystały z rosnącej na boisku
trawy, tratując prace uczniów.
Dlatego jeszcze w tym roku zdecydowano podwyższyć składki
komitetowe z 25 na 50 zł. od dziecka, z przeznaczeniem uzyskanego
funduszu na ogrodzenie szkoły. Trzecie i czwarte dziecko w rodzinie
płaciło po 25 zł. W ten sposób zebranych zostało ok. 6.000 zł.
Obwód terenu szkoły wynosił 320 mb. 50% wartości ogólnej sumy
włożonej w ogrodzenie zwrócił Wydział Oświaty. Teren został ogrodzony
siatką na podmurówce, na którą kamienie zbierały dzieci. Pozostałe
pieniądze przeznaczono na dalszą rozbudowę szkoły. Część starych
słupków i niższej siatki, którą jako pozostałość po ogrodzeniu szkoły
w Raciborach przywiozła z sobą kierowniczka tej szkoły, została użyta
na ogrodzenie działki szkolnej.
Dotychczasowy woźny Odolski, ze względu na nie wywiązywanie się
ze swoich obowiązków, został na wniosek Rady Pedagogicznej
skierowany do GRN, pozbawiony swej funkcji. Od stycznia 1967 roku
obowiązki woźnej przejęła Krystyna Górska.
W szkole dokonuje się kolejny postęp, bowiem za 8.000 zł.
zakupiono pomoce naukowe, między innymi maszyny do szycia i
komplet przeźroczy dla klas IV – VIII. W roku 1967 kierowniczka szkoły
podjęła decyzję o dalszej jej rozbudowie. Na walnym zebraniu rodziców
uchwalono składkę w wysokości 100 zł. Rodzice zobowiązali się ponadto
do pomocy w robociźnie i świadczeń w materiale: żwirze i piasku. Ze
swych zobowiązań wywiązali się nieliczni. Wykonawcą prac murarskich
został miejscowy gospodarz Edward Górski.
Ogłoszony w Trybunie Mazowieckiej przetarg nie dał rezultatu,
ponieważ nie było chętnych wykonawców do podjęcia w tej okolicy
budowy. Przyczyną był brak dogodnego dojazdu, złe drogi i oddalenie od
najbliższego miasta Grójca. Dopiero po drugim przetargu zgłosił się do
kierowniczki Górski oferując swą pomoc. Jego oferta została przyjęta
pod warunkiem, że na własny koszt zaangażuje kierownika robót,
bowiem murarz nie posiadał żadnych kwalifikacji. Skończył cztery klasy
i był jednocześnie rolnikiem. Po naradzie z kierowniczką nawiązano
kontakt z kierownikiem robót z tarczyńskich ZPOiW, który nadzorował
budowę bloków mieszkalnych. Jednak inż. Nadzoru, Tadeusz
Modzelewski z Wydziału Oświaty odrzucił tę formę współpracy.
W rezultacie kierownik budowy był tylko na papierze, nie udzielał
żadnej pomocy. Starania o materiały budowlane spadły na kierowniczkę
szkoły. Instrukcji wykonawcy udzielał wspomniany inż. nadzoru, zaś
samą budową interesował się ins. Spurek. Jesienią przy pomocy
uczniów wykopano i zalano fundament, wiosną ruszyła budowa.
Pod koniec roku szkolnego kierowniczka szkoły dostała korzystną
propozycję zatrudnienia w Tarczynie oraz możliwość zamieszkania w
nowych blokach. Złożyła podanie do Wydziału Oświaty z prośbą
o zwolnienie z pracy.
Ponieważ
w obecnym
stadium
budowy
roboty
uległyby
zahamowaniu inż. Modzelewski i Ins. Szk. Spurek zdołali ją przekonać
do pozostania. Przez całe wakacje czuwała nad całokształtem robót,
bowiem oprócz wykonawcy robót murarskich na budowie byli jeszcze
blacharze, stolarzy, elektrycy i na koniec malarze. Prace trwały zaledwie
rok, w warunkach bardzo trudnych-brak kierownika budowy, trudności z
finansami i materiałami. Ukończono je we wrześniu 1968r. Wokół
zasadzono 300 drzewek i około 2.000 sadzonek żywopłotu. Niestety
suchy teren i sadzenie w okresie upałów spowodowało uschnięcie
większości roślin.
Już w następnym roku rozpoczęto budowę domu dla nauczycieli,
którzy społecznie wraz z uczniami zwozili kamienie na fundamenty, pod
które wykopy robili również uczniowie. Budowę kontynuowano w roku
następnym.
Założono kanalizację w domu nauczycieli i w szkole. Jednak radość
trwała krótko, gdyż z powodu braku wody zamknięte zostały szkolne
łazienki. Rozpoczęły się kolejne wędrówki do szaletów na boisku
szkolnym. Dodatkową niedogodnością było dokuczliwe zimno w budynku
szkolnym. Ogrzewanie piecowe było niewystarczające. Zimą
temperatury w klasach nie sięgały 10*. Komitet Rodzicielski
zorganizował kilka zabaw dochodowych z przeznaczeniem na c.o. W
roku szkolnym 1973/74 powrócono do nauczania w klasach
pojedyńczych, co pozwalało na nadrabianie zaległości.
W celu uczczenia 30-lecia PRL uczniowie z Komitetem
Rodzicielskim wykonali prace społeczne na rzecz szkoły wartości 10.000
zł. Ogrodzili działkę szkolną i dom nauczyciela, pomalowali całe
ogrodzenie szkoły, naprawili sprzęt szkolny i pomoce naukowe.
Meldunek o wykonaniu tych czynów został zapisany w Księdze Czynów
XXX PRL w Komitecie Powiatowym PZPR. Komitet Rodzicielski
gromadził pieniądze oraz zlecił wykonanie dokumentacji projektowo –
kosztorysowej na centralne ogrzewanie którego instalowanie rozpoczęło
się w 1974 roku. Jednocześnie rozpoczęta została budowa kotłowni c.o.
Wszystko to dezorganizowało naukę. Uczniowie pomagali uprzątać
teren, rozładowywać transporty materiałów.
Od tego roku zmieniono ceremoniał szkolny system oceny
sprawowania, wprowadzono ćwiczenia śródlekcyjne i na dużej przerwie.
Tydzień szkolny rozpoczynał się apelem organizowanym przez
Samorząd Szkolny. Lekcje rozpoczynał raport przedstawiciela klasy o
gotowości uczniów do zajęć. Absolwenci klasy ósmej od tego roku przed
odejściem ze szkoły składali ślubowanie.
4 marca 1975 roku od belki podtrzymującej podest schodów,
wmurowanej w przewód kominowy spaliły się schody, poopalały futryny
drzwi i okien. Cały budynek szkolny wewnątrz wyglądał jak wnętrze
komina. Tego dnia lekcje zostały odwołane. Rozpoczęły się po trzech
dniach w wynajętych salach. Jedną wynajęto u gospodarza Szyszki w
odległych o 2 kilometry Manach, 2 kolejne u Zawadzkiego w
Suchostrudze. W budynku szkolnym tylko w dawnej szatni odbywały się
zajęcia. W czasie przerw nauczyciele na rowerach pokonywali odległości
między salami lekcyjnymi.
Nowy rok szkolny rozpoczął się 21 sierpnia 1976r.–po raz pierwszy
w nowym, wcześniejszym terminie. Pierwsze kilka dni nauka odbywała
się u Zawadzkiego na wsi i na dole w szkole. Nie ukończono schodów.
Po kilku dniach schody już były, ale w budynku panował rozgardiasz; nie
wszędzie ściany były odnowione, okna w dalszym ciągu nie miały szyb.
Do końca roku szkolnego teren wokół szkoły został uporządkowany.
Naukę utrudniało łączenie klas: III z IV i V z VI. W szkole urządzono
harcówkę. Wiosną wizytację szkoły przeprowadziła Anna Zawisza z
Kuratorium.
W związku z wizytacją całej gminy, w szkole pojawili się wizytatorzy–
metodycy, przewodniczący wizytacji z Głównej Inspekcji Szkolnej
oraz wizytator rejonowa z kuratorium, Anna Zawisza.
Wiosną 1980 szkołę ponownie dotknął kataklizm. Wichura zerwała dach
z części budynku. Podczas deszczu trzeba było zbierać wodę z podłóg,
wynosić z klas szafy. Ponownie nie było mowy o systematycznej pracy.
Prace porządkowe po naprawie dachu i odnawianie sal lekcyjnych
zbiegły się z rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego. Przeprowadzono
remont łazienek, które bardzo szybko się pozapychały, więc uczniowie
po raz kolejny korzystali z szaletów na boisku szkolnym. Nauczyciele
pracowali ponad trzydzieści godzin tygodniowo w klasach łączonych.
Dopiero w roku szkolnym 1981/82 nowa Karta Nauczyciela zmniejszyła
tygodniowy wymiar godzin z 26 na 22. Soboty były wolne od zajęć
dydaktycznych. Wykorzystywano je na zajęcia wyrównawcze, kulturalne
i rozrywkowe.
13 grudnia po ogłoszeniu stanu wojennego praca w szkole została
przerwana do stycznia. Atmosfera była nieprzyjemna dla wszystkich.
Uczniowie zostali poinformowani i zapoznani z najważniejszymi
wymaganiami stanu wojennego. Wydarzenie to nie wpłynęło w sposób
decydujący na życie szkoły. Święta i rocznice państwowe i szkolne
obchodzono według przyjętego kalendarza. Życie szkoły zdominowała
informacja o wznowieniu egzaminów wstępnych do szkół średnich.
W Suchostrudze nauczyciele pracowali w rozłączonych klasach, łączono
jedynie przedmioty artystyczne, a ich liczba została zredukowana do
godziny tygodniowo. W szkole powstała Spółdzielnia Uczniowska,
w dalszym ciągu działała drużyna harcerska. Kolejny rok szkolny i klasy
łączone ponownie wracają do szkoły.
Dopiero w 1985 roku udało się otrzymać zgodę na rozłączone lekcje
języka polskiego i matematyki. Powstało Szkolne Koło PTTK i LOP.
Rozbudowa szkoły w Suchostrudze została zakończona. W ostatnich
latach przeprowadzane są remonty i wymiany tego, co wybudowano
przed laty. Zmienione zostały podłogi na posadzki, wymienione okna i
drzwi, wyremontowane łazienki szkolne. Obecnie uczy się tu 89 uczniów.
Grono pedagogiczne już od lat jest sfeminizowane. Pracuje dziewięć
wykwalifikowanych nauczycielek i-od nie dawna-jeden nauczyciel
W roku szkolnym 1966/67 do szkoły uczęszczało 178 dzieci.
Nauczyciele w dalszym ciągu utyskiwali na słabą frekwencję, mierne
wyniki w nauce osiągane przez uczniów, i nie najlepsze zachowanie. W
1974 roku szkołę ukończyło 17 absolwentów, w 1975 roku 14,
ślubowanie złożyło 13 pierwszoklasistów, w 1976 roku odeszło 17
uczniów, przyszło 7, w latach kolejnych liczba uczniów w klasach
oscylowała w granicach od 8 do 14. Najliczniejsza klasa liczyła 19.
Ze względu na tak małą liczbę uczniów nauka odbywała się
w klasach łączonych–aż do roku 1982, a potem od 1986 do 1991, kiedy
szkoły na tym terenie przejął Urząd Gminy i zaczął dopłacać różnicę
wynikającą ze zmienionej siatki godzin.
W latach kolejnych zaobserwować można bardzo dużą rotację
wśród nauczycieli. Tak częste zmiany w kadrze nauczycielskiej wynikały
z braku mieszkań, bardzo złych warunków mieszkaniowych na
kwaterach prywatnych, znacznego oddalenia szkoły od ośrodków
kultury, trudnych warunków pracy w zaniedbanym w dalszym ciągu
środowisku szkoły, problemów komunikacyjnych.
W 1966 roku kierownikiem szkoły została po raz pierwszy kobieta –
Irena Kaperzyńska. Razem z nią przybywają nowi nauczyciele: z Racibór
Wanda Stawczyk po SN, Ryszard Ziernik po LP, Barbara Kuroń, i Zofia
Łopacińska.
Szkole przysługiwało 6 etatów, ale uczyło 7 nauczycieli, wśród nich
Izabella Kamińska z Rembertowa. Mąż kierowniczki opiekował się
drużyną harcerską. Kierowniczka mieszkała w szkole, nauczyciele
w dalszym ciągu byli zakwaterowani w domach Zawadzkiego, gdzie
warunki nie uległy zmianie. W ciągu roku szkolnego R. Ziernik odszedł
do wojska, a na jego miejsce przyszła na 12 godź. emerytka Ostrowska,
była kierowniczka szkoły w Raciborach.
W roku szkolnym 1968-69 grono nauczycielskie tworzyli:
Z. Czarnecka, J. Erber, I. Kamińska, B. Kuroń, Z. Ryjak (Łopacińska),R.
Ziernik. Kierownictwo pozostało bez zmiany. W 1969 roku na miejsce
Ziernika przybyła D. Lewandowska. Pozostałe grono nauczycielskie
pozostało bez zmian.
W 1970 roku miejsce D. Lewandowskiej zajęła H. Cendrowicz. W
1971 roku w szkole pracowały: I. Bis (Kamińska), B. Kuroń, Z. Ryjak, H.
Kornaszewska, Z. Klimkowska oraz B. Janus pracująca w tej szkole
pierwszy rok.
W roku 1972 odeszła dotychczasowa kierowniczka Irena
Kaperzyńska oraz nauczycielka Zofia Klimkowska. Kierownictwo szkoły
objęła – już nie kierownik, a dyrektor Kazimiera Jarosz. Pracę podjęła
również Pelagia Wrzesień. Pozostali nauczyciele pozostali bez zmian.
Trzy nauczycielki korzystały w ciągu roku z urlopu macierzyńskiego:
Zofia Ryjak, Izabella Bis i Barbara Janus. Zastępował je Tomasz
Lewandowski.
Kolejny rok szkolny i kolejne zmiany o obsadzie nauczycielskiej.
Odeszła Pelagia Wrzesień, na jej miejsce przyszła Janina Kucharska i
Wanda Gonciarz, która pracowała tylko do półrocza. W roku przyszłym
skład grona nauczycielskiego pozostał niezmienny. W roku szkolnym
1975/76 dwie nauczycielki: Z. Ryjak i B. Janus w dalszym ciągu
korzystały z urlopu macierzyńskiego. W zamian pracowały Krystyna
Zawadzka i Janina Słowik. W kolejnym roku szkolnym pracowało pięć
nauczycielek: I. Bis, B. Janus, Z. Ryjak, K. Zawadzka i dyr. Kazimiera
Jarosz.
Po odejściu z pracy w 1977 roku K. Zawadzkiej, która odeszła do
Skierniewic, w nowym roku szkolnym brakowało do pracy przynajmniej
jednego nauczyciela. Po ogromnych staraniach przyjęto Mariannę
Skwarek, studentkę prawa będącą na urlopie dziekańskim. Pracowała do
15 lutego 1978 roku, jako nauczyciel niewykwalifikowany. Kiedy wróciła
na uczelnię, na jej miejsce zaczęła uczyć Małgorzata Zaborek,
nauczycielka również niewykwalifikowana. Od 15 lutego do końca roku
szkolnego obowiązki dyrektora szkoły pełniła I. Bis, ponieważ K. Jarosz
korzystała z urlopu na pisanie pracy magisterskiej i ukończenie studiów.
W roku szkolnym 1978/79 jedna z nauczycielek– Zofia Ryjak,
wyjechała na studia do Związku Radzieckiego. Pracę w szkole podjęła
jej była uczennica Barbara Prus; która dochodziła z pobliskiego
Bystrzanowa, gdzie mieszkała. O wykwalifikowanych nauczycieli było
trudno ze względu na bardzo złą komunikację i brak mieszkań.
Dodatkowo odstraszała ich praca w klasach łączonych. Na dłużej
pozostali ci, którzy zakładając na miejscu rodziny na trwałe związali się z
okolicą.
W roku szkolnym 1979/80 grono nauczycielskie liczyło pięć
nauczycielek. Do pracy wróciła Zofia Ryjak, która od tego roku była
dyrektorem szkoły. W dalszym ciągu pracowały Izabella Bis, Barbara
Janus, Małgorzata Zaborek, Barbara Prus i nowa siła–Teresa Dominiak.
Ponownie skład nauczycielski zmienił się już w styczniu 1982 roku,
kiedy na urlop wychowawczy odeszła Teresa Dominiak, a na jej miejsce
zatrudniona została kolejna absolwentka tej szkoły, Krystyna Głowa,
która również mieszkała w obwodzie szkolnym. Już w listopadzie
nastąpiły kolejne zmiany wśród uczących nauczycieli. Na urlop
macierzyński odeszła Barbara Perzyna (Prus), na jej miejsce
zatrudniona została Joanna Lechańska z Rembertowa. Trzy nauczycielki
nie posiadające wykształcenia pedagogicznego zdobywały kwalifikacje
na Rocznym Studium Pedagogicznym. W 1983 roku pracę w szkole
rozpoczęła Anita Kiliańczyk.
Wrzesień 1984 roku przyniósł kolejne zmiany w kadrze
nauczycielskiej. Odeszła ze szkoły Joanna Lechańska, przyszła Urszula
Jarzyńska, a pod koniec września Wanda Fariaszewska. Nowy rok
szkolny i nowe zmiany kadrowe: na urlop macierzyński odchodzi Urszula
Jarzyńska, pojawiają się nowe nauczycielki: Anna Stolarska i Cecylia
Rembelska. W roku 1986 na urlop macierzyński odeszły Anita Świerc
(Kiliańczyk) i Wanda Sadowska (Fariaszewska). Do pracy przyjęto
Małgorzatę Wierzbicką– nauczycielkę bez kwalifikacji, po urlopie wróciła
Barbara Perzyna. Dwie nauczycielki: Izabella Bis i Zofia Ryjak zostały
wyróżnione i nagrodzone. Izabella Bis otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za
dwudziestolecie pracy w zawodzie nauczycielskim, dyr. Zofia Ryjak Złotą
Odznakę Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Rok 1987 również obfitował w zmiany – na miejsce Krystyny
Kobiereckiej (Głowy) od 1 grudnia pracę rozpoczęła Maria Iwona
Kawecka. Krystyna Kobierecka podjęła pracę w Krakowie. Na miejsce
Małgorzaty Wierzbickiej, która odeszła na urlop wychowawczy, przyszła
trzecia już absolwentka szkoły w Suchostrudze, Bożena Markiewicz
z Man.
Dyr. Szkoły Zofia Ryjak otrzymała z rąk Inspektora Oświaty
i Wychowania gminy Tarczyn, Antoniego Bartoszuka, Złoty Krzyż
Zasługi. Rok później takie odznaczenie otrzymała trzecia nauczycielka
Barbara Janus. 1989 rok i ostatnia już zmiana w kadrze nauczycielskiej.
Miejsce Anny Stolarskiej zajmuje kolejna absolwentka– Marzanna Prus z
Bystrzanowa.
W latach 1966 – 1989 w tej maleńkiej szkółce pracowało 35
nauczycieli, w większości młodych kobiet nie posiadających kwalifikacji
pedagogicznych bądź zdobywających je po podjęciu pracy. Tylko trzy
spośród nich przepracowały w tej szkole ponad 30 lat aż do emerytury:
Zofia Ryjak (Łopacińska), Barbara Janus i Izabella Bis (Kamińska).
.
Bibliografia:
Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział
Zamiejscowy w Grodzisku Mazowieckim, Hipoteka w Grójcu, część I,
sygnatura 332
Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział
Zamiejscowy w Grodzisku Mazowieckim, Starostwo Powiatowe – Referat
Rolnictwa i Referat Rolny w Grójcu, sygnatura 123
Bijak Urszula, Nazwy miejscowe powiatu
historyczno – etymologiczny, Grójec 2001, s. 96
grójeckiego.
Słownik
Chlebowski B. (red.), Słownik geograficzny Królestwa polskiego i innych
krajów słowiańskich, t. 6 Warszawa 1885, Druk „Wieku”.
Kronika Parafii Rzymsko – Katolickiej w Tarczynie.
Kronika Szkoły Podstawowej w Suchostrudze – prowadzona od 1924
roku.
Skorowidz miast Rzeczpospolitej Polskiej opracowany na podstawie
wyników I Powszechnego Spisu Ludności z dnia 30 września 1921 roku
i innych źródeł urzędowych. Tom I M. st. Warszawa, województwo
warszawskie, Warszawa 1925, s. 43