Maria Iwona Popowicz Historia Szkolnictwa w Suchostrudze 1924
Transkrypt
Maria Iwona Popowicz Historia Szkolnictwa w Suchostrudze 1924
Maria Iwona Popowicz Historia Szkolnictwa w Suchostrudze 1924-1989 2005 Spis treści Wstęp Rozdział I Historia wsi Suchostruga. Rozdział II Dzieje szkolnictwa. Werdun 1924-1932 Suchostruga 1932 -1939 1939 -1945 1945 - 1956 1956 -1989 Bibliografia. Szkoła Podstawowa w Suchostrudze, jest jedną z czterech placówek zlokalizowanych na terenie gminy Tarczyn. Jest to szkoła z tradycjami. Początki jej powstania sięgają roku 1924. Wtedy to powstała prywatna szkoła we wsi Werdun. W 1927r. otrzymała nazwę Jednoklasowej Szkoły Powszechnej. 2 grudnia 1932 roku szkołę przeniesiono do Suchostrugi, wsi leżącej na zachodnim krańcu gminy Tarczyn. W 1934 roku położono fundament pod nowy budynek, do którego pierwsi uczniowie weszli w 1938 roku. Kolejne lata, to czas rozbudowy szkoły. W październiku 2002 roku, rada gminy podjęła uchwałę o nadaniu szkole imienia Józefa Chełmońskiego. O wyborze przesądziła osobowość malarza, dla którego praca była tak ważna, jak samo życie. Mieszkał i tworzył w takich warunkach, w jakich działa szkoław otoczeniu pięknej przyrody. z naturą. Obecnie uczy się tu 90 uczniów, pracuje 15 wykwalifikowanych nauczycieli. Szkoła umożliwia uczniom wszechstronny rozwój. Realizując ten cel zapewnia: naukę języka angielskiego w klasach 1 – 6, • bibliotekę, • pracownie przedmiotowe, • zajęcia w sali gimnastycznej i siłowni ( również korekcyjne ) • stałą opiekę logopedy • reedukację • świetlicę szkolną • małe liczebnie klasy • życzliwą atmosferę • wykwalifikowaną kadrę nauczycieli • rozwijanie zainteresowań poprzez udział uczniów w konkursach szkolnych i pozaszkolnych • Lokalizacja placówki z dala od wielkich aglomeracji i ruchliwych ulic zapewnia dzieciom bezpieczeństwo i stały kontakt z naturą. Wieś Suchostruga (jeszcze w II Rzeczypospolitej pisano Sucha Struga)1 stanowiła w dawnej Polsce własność szlachecką. Najstarsza wzmianka o Suchostrudze w źródłach pisanych pochodzi z 1517r. W okresie I Rzeczypospolitej należała do województwa mazowieckiego ziemi warszawskiej, powiatu (sądowego) tarczyńskiego i parafii Tarczyn . Nie znane są nazwiska właścicieli dóbr Sucha Struga do początku XVIII wieku. Z wykazu hipotecznego z 16 października 1804 roku wiadomo, że wsie Many i Sucha Struga leżące w powiecie błońskim w województwie mazowieckim są własnością Piotra, Pawła, Władysława (trojga imion) Skulskiego. 1 Bijak U.[rszula], Nazwy miejscowe powiatu grójeckiego. Słownik historyczno-etymologiczny, Grójec 2001, s. 96 W innym zapisie hipotecznym z dnia 14 kwietnia 1820 roku jest mowa o ciężarach i powinnościach, jakie zobowiązany był właściciel obu wsi leżących na zachodnim krańcu obecnej gminy Tarczyn, wpłacić na rzecz np. Kościoła w Tarczynie- 31 złotych polskich rocznie, prawo dożywocia dla małżonki Teresy z Jezierskich Skulskiej, wpłata złotych polskich 12.000 tytułem kaucji za składki ogniowe, prowizje i koszty. Wpisano również 20.000 zł posagu dla Teresy, Jadwigi (dwojga imion) Skulskiej. Właściciel Man i Suchej Strugi zapisał 30.000 zł żonie swojej Teresie z Jezierskich Skulskiej-, gdyby go przeżyła. W dokumencie określono wartość szacunkową obu wsi na 108.000 zł polskich. W dokumencie podane są nazwiska notariusza powiatu błońskiego Karola Paciorkowskiego i Piotra Kleynego poborcy obwodu łęczyckiego. Powyższe dane pochodzą z wykazów hipotecznych dóbr ziemskich Man i Suchej Strugi z lat 1804-1820 zatwierdzonych przez Komisję hipoteczną województwa warszawskiego.2 Wśród wymienionych w 1826r. w kronice kościelnej wiosek, należących do parafii tarczyńskiej znajduje się Sucha Struga. Wymieniono tu również jej właściciela Piotra Skulskiego3 W 1827r. wieś liczyła 7 domów i 41 mieszkańców. „Słownik geograficzny...” z 1885r. definiuje, że na dobra Many składają się folwarki Many, Sucha Struga oraz wsie Many, Sucha Struga i utworzona w 1860r. na gruntach majątku Many wieś Julianów.4 W 1856r. Dobra Many należały do Feliksa Przyłuskiego. Wg danych z 1866r. wierzycielami dziedzica było Towarzystwo Kredytowe Ziemskie w Warszawie, z tytułu pożyczki pierwotnej 24.000 złotych polskich i pożyczki dodatkowej 2265 rubli srebrnych i Skarb Królestwa Polskiego dwie pożyczki 6990 i 4950 rs. Kościołowi parafialnemu w Tarczynie płacono z majątku czynsz, który rocznie wynosił 31 zł. Żona Feliksa Przyłuskiega - Antonina z Rudnickich miała zapisaną na hipotece majątku sumę posagową 7500rs. W opisywanym okresie folwark Many, odległy od Grodziska o 16 wiorst, posiadał 1058 mórg. Było tu 7 budynków murowanych i 13 budynków z drewna. Folwark Sucha Struga zajmował 146 mórg, z czego 135 stanowiły grunty orne i ogrody a 7 łąki. Było tu 6 osad i 47 mieszkańców. W 1866r., kiedy majątek należał jeszcze do powiatu warszawskiego, okręgu (sądowego) błońskiego i gminy Drozdy, przeprowadzono uwłaszczenie chłopów, na mocy ukazu carskiego z 1864r.5 2 Arch. Pań. m. st. W-wy Odź. Zam. w Gr. Maz., Hipoteka w Grójcu, część I, sygn. 332 Kronika Parafii Rzymsko-Katolickiej w Tarczynie 4 B. Chlebowski (red.), Słownik geograficzny Królestwa polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 6 W-wa 1885, Druk „Wieku” 5 Arch. Pań. m. st. W-wy, poz.cyt. 3 W Suchostrudze wydzielono 6 osad: Michała Szyszki, Stanisława Drokiewieckiego, Stanisława Szyszki, Kacpra Zawadzkiego, Jana Bodowskiego i Pawła Witkowskiego Włościanom zapewniono drewno na remont domów w miarę potrzeb, umożliwiono raz w tygodniu – w sobotę, zbiórkę chrustu w lesie dziedzica i pozwolono na wypas bydła razem z dworskim. W 1880r. Wymienione serwituty zamienione zostały na dodatkowy przydział ziemi. W Julianowie było 19 gospodarzy. Wydzielono też 2 osady, stanowiące wspólną własność wsi: osadę pod szkołę wiejską i drugą o nie określonym w dokumencie z 1866r. przeznaczeniu. Włościanom zapewniono prawo wypasu 45 sztuk bydła rogatego i 8 koni w lesie dziedzica. Ponadto mogli gromadzić bez użycia siekiery chrust na opał raz w tygodniu, w piątki. Z praw tych mogli skorzystać jednak dopiero po 2 latach tzn. od jesieni 1868r. Utracili je w 1880r., w wyniku dobrowolnej umowy z dziedzicem i zamianą na dodatkowy przydział ziemi. Po uwłaszczeniu, w 1871 r. Dobra Many składały się z folwarku Many, folwarku Sucha Struga i z przyległych lasów. W 1867r. Feliks Przyłuski, właściciel dóbr Many, sprzedał młynarzowi, Franciszkowi Szultzowi wiatrak wraz z przyległymi gruntami. Dziedzic pozwolił na wypas trzech sztuk bydła rogatego na ugorach należących do folwarku Suchostruga. Tytułem wynagrodzenia za to pastwiska młynarz zobowiązał się do bezpłatnego mielenia w swoim młynie na potrzeby dziedzica 54 korców żyta, 27 korcy na pytel i drugie tyle na mąkę razową, z potrąceniem 4 funtów na korcu na rozkurzenie się mąki. W 1880r. dobra Many należały do Karola Kurzyjamskiego, a następnie do Władysława i Pelagii z Kaliszów małżonków Bobrowskich. W 1881r. właścicielem był Marceli Żyznowski, a od 1884r. Konstanty de Bontemps, zamieszkały w Warszawie. Po śmierci Konstantego zadłużony majątek miał być wystawiony na licytację publiczną. W 1887r. został opisany przez komornika sądowego. Graniczył wówczas od północy z dobrami Zaręby, od wschodu i południa z majątkiem Jeżewice Zygmunta Krysińskiego, od zachodu z dobrami Płaski i lasem rządowym Skuły. W 1890r. Sucha Struga stanowiła 221 mórg dworskich i 48 mórg włościańskich. Znajdowała się tu cegielnia.6 W 1921r. wieś zamieszkiwało 56 mieszkańców - katolików w 8 domach.7 W latach 1930-1935 scalono, liczący 18 gospodarstw, Julianów. Tylko jeden budynek mieszkalny wzniesiono w tej wsi z cegły, pozostałe były drewniane kryte słomą. Przed scaleniem poszczególne gospodarstwa składały się z 6 działek w gruntach ornych, nadmiernie 6 B. Chlebowski (red.), poz. cyt. t. 11, W-wa 1890 Skor. m. R. P. opr. na pods. Wyn. I Pow. Spisu Lud. z dn. 30 wrz. 1921r. i innych źr. u.. T. I. m. st. W-wa, woj. wwskie, W-wa 1925, s. 43 7 wydłużonych. Wspólnota gruntowa zapisana jako” grunt szkolny” w tabeli likwidacyjnej wsi z 1866 roku została podzielona. W wyniku scalenia wytyczono na cele użyteczności publicznej grzebowisko dla zwierząt. W Suchostrudze scalenie przeprowadzono w latach 1936-1942. Wieś liczyła 12 gospodarstw. Hodowano 10 koni, 18 krów i 15 świń. I jeszcze jedna informacja - w 1938r. mieszkańcy posiadali 4 radioodbiomiki.8 2 grudnia 1932 roku przeniesiono tu z pobliskiej wsi Werdun istniejącą do dziś szkołę podstawową. Obecnie na ofiarowanej przez mieszkańców wsi Werdun ziemi, nieomal naprzeciwko szkoły, wznosi się kościół pod wezwaniem Świętego Ducha. W lutym 1989r. Ks. Kardynał Józef Glemp – Prymas Polski, poświęcił jego fundamenty. Parafianie kościoła to absolwenci szkoły lub jej obecni uczniowie. Te dwie sąsiadujące instytucje, które dzieli szerokość asfaltowej szosy, stanowią centrum, wokół którego toczy się życie mieszkańców okolicznych wiosek. Obok kościoła znajduje się jedyny w okolicy sklep spożywczy, a jeszcze do niedawna funkcjonowała tu zlokalizowana po sąsiedzku zlewnia mleka. Po zlewni pozostał niszczejący budynek, a sytuacja materialna okolicznych gospodarzy nagle pogorszyła się, bowiem wielu straciło jedyne źródło utrzymania, jakie stanowiły pieniądze za dostarczane mleko. Z łąk, w jakie obfituje ta piękna przyrodniczo okolica, poznikały krowy, pola uprawne zamieniły się w nieużytki. Mieszkańcy regionu zmuszeni zostali do migracji. Z mapy gminy znikły zupełnie dwie wioski, których istnienia dowodzą już tylko pozostałe po zabudowaniach ruiny. Pewnym optymizmem napawa jednak fakt, że ten dziewiczy, niczym nie skażony region przyciąga ludzi szukających odpoczynku i wytchnienia. Dzięki nagrywanym tu filmom, okolica zyskała na atrakcyjności. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o filmowych Złotopolicach, zlokalizowanych w oddalonej 4 km od szkoły wsi Many. Stojący tu nad pięknymi stawami dworek, pojawiający się w każdym zwiastunie serialu, kupiła ostatnio znana dziennikarka telewizyjna. W chwili obecnej jest on całkowicie zburzony. Współcześni mieszkańcy regionu to ludzie spokojni, prości i zwykle biedni. Warsztat pracy, jaki dla nich stanowi ziemia, nie zapewnia utrzymania, dlatego wielu młodych mężczyzn rezygnuje z założenia rodziny, a to dodatkowo powoduje zmniejszanie się liczebności wsi i starzenie się jej mieszkańców. Historia okolicznych wiosek jest niezwykle pasjonująca, szczególnie dla kogoś, kto tu pracuje. Można mieć nadzieję, że niniejsza praca nawet w tej postaci 8 Arch. P. m. st. W-wy O Z w Grodź. Maz., Star. Pow. – Ref. Rol. i Ref. Rol. w Grójcu, sygn. 123 przyczyni się do wzrostu zaniedbanym regionem. zainteresowania tym ciekawym, choć Werdun 1924–1932 Dzieje Szkoły Podstawowej w Suchostrudze, odtworzone na podstawie znalezionych dokumentów, w tym kroniki szkolnej, sięgają 1924 roku. W 1927 roku zamknięto Szkołę Powszechną w Rembertowie gm. Komorniki. Skromne wyposażenie tej maleńkiej szkółki, mieszczącej się w połowie murowanego domku, przeniesiono do Werdunu, gdzie od1924r. prywatną szkołę prowadził Józef Kaczorowski. Szkoła Kaczorowskiego zajmowała jedną izbę w domu gospodarza Pawła Głowy. Nauczyciel zajmował skromny pokoik, za który komorne otrzymywał Głowa z Urzędu Gminnego. Ten sam urząd dostarczał opał na potrzeby szkoły. Nauczyciel nie pobierał stałego wynagrodzenia miesięcznego. Zdany był pod tym względem na łaskę rodziców, którzy posyłali swe dzieci do szkoły. Wynagrodzenie pobierał częściowo w naturze (żyto, kartofle), częściowo w pieniądzach-po dwa złote od dziecka miesięcznie. Nauka w szkole odbywała się tylko w miesiącach zimowych (od listopada do kwietnia). Dzieci nie były podzielone na oddziały; chociaż uczyły się na dwie zmiany, to ten sam materiał był przerabiany z obydwoma grupami. Nauczyciel nie realizował żadnego programu nauczania. Uczył czytać, pisać, rachować i te przedmioty wypełniały całość nauki szkolnej. We wrześniu 1927r. szkoła została przemianowana na I klasową Publiczną Szkołę Powszechną. Z Rembertowa przywieziono 8 ławek, tablicę i książki, które pozostały po tamtejszej szkole. Z Woli Przypkowskiej przybyła Eugenia Pudlikówna, która objęła posadę nauczycielki. Do szkoły zapisanych zostało 78 dzieci. Nauka w roku szkolnym 1927/1928 rozpoczęła się w listopadzie. Ze względu na niski poziom wiedzy, dzieci podzielono aż na trzy oddziały. Niestety nauka nie była systematycznie prowadzona. Izba szkolna w dalszym ciągu znajdowała się w domu prywatnym Głowy i z roku na rok popadała w ruinę. Podłoga była zrujnowana, a okna na zimę nie zaopatrzone w ramy spowodowały, że w ciągu miesięcy zimowych kilkakrotnie przerywano naukę z powodu mrozu, a także z powodu choroby nauczycielki. Wreszcie w kwietniu 1928r, Eugenia Pudlikówna zostałą przeniesiona do innej szkoły, w tej zaś naukę przerwano do końca roku szkolnego. 1 lipca 1928 roku - nauczycielem szkoły powszechnej w Werdunie został mianowany Jan Kułakowski. Rok szkolny z powodu remontu budynku rozpoczął się 6 września. Zapisanych zostało 85 dzieci. Ponieważ w roku poprzednim nie zdołano z dziećmi przerobić całego materiału w poszczególnych oddziałach, zatem większość dzieci powtarzało naukę w tych samym oddziale. Drugi rok z tych samych powodów szkoła pozostała nadal III oddziałową, ponieważ do IV oddziału dzieci nie były przygotowane. Stosunek miejscowej ludności do szkoły pozostawiał wiele do życzenia. Gospodarze nie byli uświadomieni w korzyściach płynących z nauki, jak i w obowiązkach szkolnych, Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy miał powojenny analfabetyzm, sięgający 70% Wszystko to wpływało ujemnie na frekwencję dzieci - szczególnie jesienią i wiosną, podczas robót w polu. Na wsi brak było pewnego etosu myślenia o sprawach wspólnych, ofiarności dla szkoły. Widoczne było lekceważenie przepisów szkolnych przez rodziców, którzy mało jeszcze dbali o naukę i wychowanie dzieci. Dowodem na to są trudności, jakie napotykał nauczyciel w nawiązywaniu kontaktu pomiędzy domem rodzinnym a szkołą, W ciągu pierwszych czterech miesięcy nauki szkolnej w roku 1928 zaledwie jedno zebranie doszło do skutku, uczestniczyło w nim zaledwie 12 osób. W maju szkołę wizytował Inspektor szkolny. Obecni byli tylko uczniowie III oddziału. Z powodu niepogody dzieci nie mogły wziąć udziału w nabożeństwie odprawionym w Tarczynie. Na program uroczystości złożyły się: deklamacje wierszy, gry, śpiew, rozdanie świadectw. Nauczyciel pokrótce przedstawił dzieciom wyniki ich całorocznej pracy, wskazując na te braki, jakie należałoby uzupełnić podczas wakacji, jednocześnie zachęcając je do dalszej pracy nad sobą. Ponieważ w szkole nie było IV oddziału, żadne z dzieci szkoły ukończyć nie mogło, wynosząc jedynie wiadomości w zakresie 3 oddziałów. Frekwencja w ciągu roku, na ogólną liczbę dzieci - 73 uczęszczających - wahała się od 46 do 69 z wyjątkiem lutego, kiedy to z powodu silnych mrozów (-35 - 40*) naukę na kilka dni przerwano. Ważnym elementem życia szkolnego były obchody świąt i rocznic. W dniach 11 i 12 listopada 1928 roku Szkoła Powszechna w Werdunie obchodziła uroczystość 10-lecia odzyskania niepodległości Ojczyzny według następującego porządku: 1. W dniu 10 listopada o godź. 8 rano dzieci szkolne wraz z nauczycielem poszły do kościoła w Tarczynie na nabożeństwo. 2. Z kościoła odbył się uroczysty pochód na groby poległych bohaterów, gdzie odbyło przemówienie oraz zostały odmówione modlitwy chóralne. Na koniec uczniowie złożyli wieniec na grobie poległych. 3.Następnie powrócono do Tarczyna na przedstawienie sceniczne. Po powrocie z uroczystości, w dniach 10 i 11 listopada odśpiewano w miejscowej szkole pieśni narodowe, odbyły się gromadne zabawy dziecięce. Aby szczególnie uczcić rocznicę, kupiono ze składek dzieci portret Marszałka Józefa Piłsudskiego. Podobnie celebrowano rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Tego dnia dzieci również udały się wraz z nauczycielem do Tarczyna, aby tam wspólnie z innymi szkołami wziąć udział w uroczystym nabożeństwie –odprawionym ku uczczeniu tej rocznicy. Po nabożeństwie wszystkie szkoły ze śpiewem przemaszerowały w uroczystym pochodzie przez miasteczko Tarczyn, zatrzymały się na placu przed remizą strażacką. Tutaj nauczyciel szkoły powszechnej z Tarczyna M. Rychter, wygłosił do dzieci krótką mowę, w której przedstawił i wyjaśnił znaczenie historyczne Konstytucji 3 Maja. Uroczystość zakończono odśpiewaniem kilku pieśni narodowych i hymnu. W roku 1929 do szkoły zapisanych było 85 dzieci, w tym czworo do oddziału IV, który już w tym roku został wprowadzony. Zapoczątkowano biblioteczkę szkolną dla dzieci, składającą się z 65 książek, dostosowanych w swej treści do wykładanych w szkole przedmiotów. Biblioteczka powstała z dobrowolnych składek rodziców. Z książek korzystały dzieci z III i IV oddziału. W maju 1930 roku pierwszej wizytacji dokonał Inspektor Szkolny, Władysław Zgrzebnicki. Obecne były I i II oddział. Wieczorem z 6 na 7 sierpnia 1930 roku we wsi wybuchł pożar. Budynek szkolny, sąsiadujący od zachodu z budynkami gospodarza Brodniewicza, w którego zabudowaniach pożar miał początek, uległ częściowemu zniszczeniu. Spalił się dach, częściowo sufit. Rok szkolny 1930/31 z powodu braku pomieszczenia rozpoczęto 22 września. Dzieci dochodziły do sąsiedniego Bystrzanowa. Ponieważ komorne za rok szkolny 1929/30 nie było uregulowane, gospodarz odmówił wynajmu budynku i szkoła miała być zamknięta. W grudniu 1931 roku, w trakcie zebrania rodzicielskiego, ustalona została składka po trzy złote od dziecka na częściowe uregulowanie komornego Pawłowi Głowie. Pozyskano 93zł. 60 gr. z czego 3,60 zł. na wyrównanie rachunku za rok 1929/30. Pieniądze za pokwitowaniem doręczono gospodarzowi, który zobowiązał się wyremontować budynek. Kolejnym problemem była sprawa dostarczenia opału do ogrzania izby szkolnej. Sołtys wsi Bystrzanów otrzymał z gminy nakaz dostarczenia furmanek do przewozu opału, jednak gospodarze odmówili tłumacząc się zbyt złą drogą. Trzej gospodarze, spośród obecnych na zebraniu, zgłosili się na ochotnika i dostarczyli szkole węgiel i drewno. Jeszcze w tym samym roku dzieci wróciły do wyremontowanego budynku w Werdunie. Od sierpnia 1931 roku szkoła była dwuklasowa. Kierownictwo powierzono J. Banasiewiczowi, etat nauczycielski P. Smoleńskiej. Szkoła zajmowała jedną izbę, dlatego należało szukać drugiej sali lekcyjnej. To spowodowało, że dopiero 7 września nauczyciele przystąpili do pracy. Nauczycielka objęła oddziały I II, kierownik szkoły oddział III, bowiem do IV zgłosiło się tylko 4 kandydatów, których potem wcielono do oddziału III. Tego dnia rozpoczęto starania o drugą salę i meble. Salę wynajęto u Markiewicza w Manach, jednak okazała się nieodpowiednia i Inspektor wynajął kolejną w Werdunie u gospodarza Szyszki. Kierownik szkoły rozpoczął w gminie i w dozorze szkolnym starania o meble. Usłyszał, że w Werdunie wystarczy jednoklasowa szkoła. Powiadomiony o problemie Inspektor podjął decyzję, żeby dozór wysłał do gminy wniosek o cofnięcie drugiego etatu nauczycielskiego z powodu braku warunków. Mimo problemów finansowych wójt Tarczyna, zobligowany decyzją nadzoru szkolnego, wystawił weksle na kwotę 300 zł. na zakup 14 dwuosobowych ławek, stołu, tablicy i krzesła. Brakującą kwotę 26 zł.dopłacić miał kierownik szkoły. Ponieważ szkoła nie posiadała żadnych funduszy, stolarz wydał tylko ławki, resztę mebli zatrzymał do czasu uregulowania długu. Warunki pracy w szkole były niezwykle trudne, bowiem panowała straszna bieda. Pożar w 1930 roku zniszczył wszystkie pomoce i naczynia higieniczne. Wyposażenie szkoły stanowiły jedynie ławki, stół, tablica i półka z małą szafeczką na zeszyty. Nie sposób utrzymać higienę. Na pustych ścianach nie było obrazu do którego mogłyby zmawiać modlitwę dzieci. Kierownik szkoły z urzędu gminy wyłudził krzyż, który wisiał w biurze, na puste ściany porozwieszał mapy oraz samodzielnie wykonane obrazki jako pomoce do lekcji. Na resztę niezbędnych rzeczy uchwalono składkę w wysokości 2zł.od dziecka. W ciągu dwóch miesięcy pieniądze zebrano w 60%. Z zebranych funduszy gmina kazała uregulować dług stolarzowi. Wykresy, plany, firanki, papier na szlak i karton nabyto za pieniądze kierownika szkoły. W listopadzie po dopłaceniu 20 zł. z kasy szkolnej, uczniowie otrzymali nową tablicę o wymiarach 120/180cm oraz stół. Od tej pory szkoła stała się najciekawszym ośrodkiem wsi, niosącym oświatę, wychowanie i sztukę, a wraz z nią rozrywkę dla spracowanych rolników, którzy coraz liczniej i chętniej zjawiali się na zebraniach szkolnych, w trakcie których młodzież prezentowała często program artystyczny. Prestiż szkoły w środowisku wiejskim wzrósł po styczniowej wizycie księdza prefekta z Tarczyna, który pobłogosławił i poświęcił szkołę. Na pamiątkę spotkania dzieci dostały obrazki. Po wakacjach, na skutek nie wypłacania właścicielowi budynku komornego przez gminę, uczniowie ze swym nauczycielem po raz kolejny zostali pozbawieni izby szkolnej. Początkowo uczono w jednej klasie na zmianę do południa i po południu. Na skutek zmniejszania się, dnia dzieci oddziału III i IV uczyły się do 1 listopada na podwórku, gdzie ustawiono umeblowanie drugiej klasy, bo po południu brakowało światła i czasu. Po długich staraniach rodziców jeden z gospodarzy-Wojciech Zawadzki, zgodził się postawić budynek specjalnie pod szkołę i oddzielnie poza wsią. Budynek stanął na dzień 1 grudnia 1932r. we wsi Suchostruga. Suchostruga 1924-1939 12 grudnia 1932 roku szkołę przeniesiono do Suchostrugi. Budynek był jednak zbyt mały, aby pomieścić wszystkie oddziały. Uczniowie musieli wędrować każdego dnia w różne miejsca. na zajęcia: do Werdunu do Szyszki, do Man do Markiewicza, w Suchostrudze do Witkowskiego. Szkołą kierował J. Banaszkiewicz. Poza nim pracowała Smoleńska. Mimo zmiany lokalizacji szkoły, nie zmienił się sposób postrzegania jej przez rodziców uczniów. Nauczyciele w dalszym ciągu skarżyli się na obojętność miejscowej ludności wobec szkoły. Aby zmienić tę sytuację, oddziały III I IV pod kierunkiem nauczycieli przygotowały przedstawienie dwóch sztuczek: „Dowcipny Kubuś„ i „Laleczka”, na które zaproszono rodziców. Na przedstawienie przybyło tylko 8 osób. Nauczyciele tłumaczyli to niepowodzenie brakiem zrozumienia u ludzi dla ich pracy i sztuki oraz ciemnotą i 20% analfabetyzmem. W styczniu ponowili próbę zintegrowania społeczeństwa wiejskiego ze szkołą. Na zorganizowaną w tym dniu akademię zaproszeni zostali mieszkańcy całego obwodu szkolnego. Na program złożyły się: przemówienie kierownika szkoły J. Banasiewicza, referat nauczycielki Smoleńskiej, przemówienie ucznia IV oddziału Winiarskiego, deklamacje solowe i śpiew chóru na jeden i dwa głosy. Kolejną uroczystością przygotowaną przez uczniów była akademia na dzień 3 Maja. Będąc na rannym nabożeństwie w kościele parafialnym w Tarczynie, dzieci wzięły udział w uroczystej akademii urządzonej przez wszystkie szkoły w gminie. Główną rolę odegrał tam uczeń IV oddziału Włodzimierz Winiarski, który swym przemówieniem do dzieci o konstytucji, przez siebie ułożonym, wywołał ogólny podziw i zachwyt całej publiczności. Była to pierwsza prezentacja uczniów ze szkoły w Suchostrudze na forum gminnym. To samo wystąpienie mogli po południu obejrzeć pozostali uczniowie szkoły, wieczorem zaś rodzice, powtórzono je bowiem dwukrotnie w budynku szkoły Na przełomie 1932/33 roku weszła w życie Ustawa o Organizacji Szkolnictwa Powszechnego i Wyższego, powszechnie zwana „Jędrzejewiczowską”. Zakładała ona obowiązek ukończenia 4 klas szkoły powszechnej. Mimo, że wakacje zostały przesunięte i rok szkolny rozpoczął się wcześniej, do szkoły zapisano 140 uczniów - o wiele więcej, niż mógł pomieścić budynek szkolny. Tak duża liczba uczniów była efektem w/w ustawy. W szkole uruchomiono po raz pierwszy V oddział. Odeszła z pracy Smoleńska, jej miejsce zajęła Ludwika Kowalska. Niedługo potem pożegnano Inspektora Szkolnego. Jacurzyńskiego. W tym roku po raz pierwszy wstęp na uroczystość szkolną był odpłatny: 5gr. płaciły dzieci, 10gr. dorośli. Zebraną kwotę przeznaczono na cele Towarzystwa Popierania Budowy Szkół Powszechnych. W 1933 roku dzieci oddziałów III, IV i V odbyły spowiedź w kościele parafialnym w Tarczynie. Po raz pierwszy wystąpiły w kościele jako samodzielna szkoła z Suchostrugi. Chór dziewcząt odśpiewał kilka pieśni religijnych zdobywając uznanie księży i zgromadzonych parafian, którzy głośno chwalili dzieci i nauczyciela. Odtąd nauka odbywała się już w jednym budynku prawie, a nie w klasach, każda w innej wsi (Manach, Suchostrudze i Werdunie). Dzieci miały do dyspozycji duży korytarz obok klas, w którym mogły się pomieścić przed lekcjami i podczas pauz. Wiosną 1935r. odbyć się miało poświęcenie szkoły, jednak uroczystość przełożono ze względu na wieść o śmierci Józefa Piłsudskiego. Przystąpiono do urządzania przy szkole klombów i ogródków dziecięcych. Na zajęciach praktycznych chłopcy wymierzyli i oznaczyli miejsca na klomby, na których w środku posadzono jaśminy, a po bokach nasturcje i inne kwiaty. Każdy zagonek dzieci ogrodziły pręcikami, a dla oznaczenia ich stawiano przy każdym tabliczkę z nazwiskiem chłopca i dziewczynki. Wreszcie zakupiono nowe pomoce naukowe; mapę Europy w cenie 44 zł., dwie półkule w cenie 18 zł., dwa komplety książek do biblioteki uczniowskiej: 85 tomików o treści przyrodniczo geograficznej za 28 zł. 80 gr. i komplet powiastek i bajeczek dla mniejszych dzieci za 5 zł. W roku szkolnym 1935/36 nie było ważniejszych zmian. W budowie szkoły nastąpiła przerwa, jedynie od strony drogi plac szkolny został ogrodzony siatką. Nauczycielka L. Kowalska była urlopowana, gdyż wstąpiła na roczny Wyższy Kurs Nauczycielski, a na jej miejscu jako siła kontraktowa pracował Wł. Nastula. Podczas wakacji 1936r. przystąpiono do dalszej rozbudowy szkoły. Zgromadzono pięćdziesiąt tysięcy cegły i dwa doły wapna, a także kamienie na fundamenty. Trzech majstrów rozpoczęło budowę i mury wzrastały w szybkim tempie. Na rozbudowę szkoły przyznana została pożyczka w kwocie 5 tyś. zł. z Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Powszechnych, jednak nie można było jej podjąć, gdyż nie było zatwierdzonych planów szkoły. Zostały podjęte dopiero przy końcu października, na mocy zaświadczenia, które wydał kierownikowi szkoły inżynier powiatowy, iż budowa szkoły w Suchostrudze jest zgodna z planami i że praca przy budowie poczyniła duże postępy. W tym czasie została oddana do użytku jedna izba szkolna, druga została w stanie surowym, a trzecią wymurowano do połowy. Przybyła w stanie surowym szatnia, klatka schodowa, korytarz i kancelaria. Budynek szkolny urósł w jednopiętrowy gmach, mieszczący w sobie 5 izb szkolnych, szatnię, klatkę schodową, kancelarię i korytarze. Stał się ozdobą Suchostrugi. Zmieniła się organizacja szkoły. Przybyła trzecia nauczycielka, w związku z czym szkoła przekształciła się z I stopnia, na szkołę II stopnia. Jako p.o. kierownika został mianowany Władysław Prykiel, a jego żona-Germana Prykielowa objęła stanowisko nauczycielki. Trzecią siłą nauczycielską była w dalszym ciągu Ludwika Kowalska. W dniu rozpoczęcia roku szkolnego ogłoszono składkę pieniędzy na książki szkolne. Poproszono również o wpłacanie po 2 zł. od dziecka wpisowego, a także po 5 zł. od rodziny na budowę szkoły. Jeszcze tego samego dnia zebrano 150 zł. W pierwszych dniach roku szkolnego uczniowie zebrali pierwsze kamienie na fundament pod nową szkołę. Po uprzednim porozumieniu się z Opieką Szkolną zorganizowano loterię fantową, dochód z której przeznaczono na budowę szkoły. Fanty na loterię zbierali po wsiach nauczyciele z uczniami. Łącznie zgromadzili ich 455 sztuk. Wszystkie kosztujące 50 gr. losy były wygrane i zostały sprzedane. Plac pod nową szkołę dał Władysław Szyszka z Suchostrugi. Miejscowa ludność ofiarowała kamienie, furmanki do ich transportu i składki pieniężne. Chłopi ze wsi przywieźli również cegłę ze stacji kolejowej w Tarczynie. Dzięki kierownikowi szkoły wpłynęła na budowę kwota 500zł. do której dodano dochód z loterii. Do pracy stanęło trzech murarzy ze Skuł. Trudności finansowe spowodowały dwie przerwy w budowie, pierwsza trwała dwa tygodnie, a druga trzy tygodnie. Postanowiono zaciągnąć pożyczkę po 5 lub 10zł., aby zakupić drzewo na nakrycie budynku. Niestety pożyczka nie udała się, zebrano bowiem tylko 80 zł., z czego 30 zł. od nauczycieli. Pieniądze te wystarczyły na drzewo, resztę postanowiono wykonać w czynie społecznym. Cieśli znaleziono pośród miejscowej ludności, niestety „czynnik kierujący budową’’9, nie chciał z pomocy tej skorzystać i zgodził nowych majstrów za sumę 180 zł. Spowodowało to rozdźwięki między wszystkimi zainteresowanymi. W pierwszych dniach grudnia 1934 roku pierwszy etap budowy szkoły został zakończony. Na budynku założono prowizoryczny dach ze słomy i 10 grudnia uczniowie weszli do nowych, widnych sal, wybudowanych połączonym wysiłkiem nauczycieli i społeczeństwa. W roku szkolnym 1936/37 szkoła otrzymała czwarty etat. Przybyła do pracy Karolina Tomaszewska. Uczniowie mieli zwiększoną liczbę godzin nauki. W okresie letnim przystąpiono do gromadzenia materiału w celu podjęcia dalszej budowy szkoły. Urząd Gminy Komorniki zrobił zapotrzebowanie na 50 m3 drzewa w lesie państwowym w Skułach, pow. błońskiego. W końcu lipca zatrudniono majstrów w celu dokonania obróbki drzewa. W sierpniu stolarze rozpoczęli robienie otworów 9 Kronika szkoły w Suchostrudze. okiennych i drzwiowych, a także sprowadzono murarzy, którzy przystąpili do kończenia murów. Jesienią na miejscu dachu tymczasowego zrobiono dach stały kryty blachą, który nie objął jeszcze całego budynku. Roboty posuwały się wolno, wskutek tego wszystkie nowe klasy pozostały w stanie surowym. W roku szkolnym 1938/1939 kierownikiem szkoły został B. Malicki. Budynek szkolny był przykryty dachem, dwie sale na dole nadawały się do prowadzenia zajęć, reszta budynku była w stanie surowym. Dwie sale na dole i jedna na górze zostały zaopatrzone w drzwi i okna. Na klatce schodowe nie było schodów. W pierwszych miesiącach roku szkolnego założono schody, wykończono dwie sale na piętrze, wstawiono do nich piece i odtąd cała szkoła znalazła się we własnym budynku. Trzy sale w budynku szkolnym i pokoik na pomoce naukowe pozostały w stanie zupełnie surowym. 1939-1945 Inauguracja roku szkolnego 1939-1940 zbiegła się z wybuchem II wojny światowej. Polska została pokonana i rozpoczął się długi okres krwawej okupacji niemieckiej. W spisie szkół działających w 1940r. na terenie powiatu grójeckiego, przygotowanym na żądanie Niemców w marcu 1940 roku, szkoła w Suchostrudze była zakwalifikowana jako jednostka II stopnia w której zatrudnionych było pięciu nauczycieli. W arkuszu organizacyjnym wymienione zostały nazwiska nauczycieli: Kierownik Władysław Prykiel. Nazwiska nauczycieli - Germany Prykielowej Bolesława Malickiego i Karoliny Tomaszewskiej Niemcy zaznaczyli na liście czerwonym tuszem jako nieobecnych. Wacława Olszewska i Józef Idzikowski wymienieni zostali jako pracujący okresowo.10 Od wiosny 1940r, nauczyciele zostali wciągnięci na niemieckie listy płac, byli przez Niemców kontrolowani i podlegali prawodawstwu Generalnej Guberni. Władysław i Germana Prykielowie przez całą okupację byli nauczycielami w powszechnej szkole podstawowej w Złotokłosie, który wówczas należał do gminy Komorniki z siedzibą w Tarczynie.11 Obydwoje brali udział w tajnym nauczaniu. W szkole w Suchostrudze od roku szkolnego 1938/1939 kierownikiem był Bolesław Malicki. Funkcję tę pełnił do 1946r. Nauczycielstwo na miejscu nie miało warunków do życia, wskutek czego zmuszone było opuszczać szkołę i szukać innych miejsc, gdzie łatwiej było zarobić i żyć. Z czterech etatów w roku 1938/1939 cztery lata później zostały tylko dwa. Sytuacja materialna nauczycieli w okresie wojny była katastrofalna W 1945 roku 10 Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział Zamiejscowy w Górze Kalwarii, Starostwo Powiatowe-Inspektorat Oświaty w Grójcu, sygnatura 132 11 Na podstawie rozmowy z byłym mieszkańcem Suchostrugi – Stanisławem Witkowskim ich pensja została podniesiona z 200zł na 800zł, co nie rozwiązywało problemu, pozwalało bowiem kupić jedynie 3kg słoniny. Ilość uczęszczających do szkoły uczniów okresami była minimalna. Kiedy w roku szkolnym 1938/1939 w szkole było ich 270, w marcu 1940 roku Niemcy odnotowali 200, to w 1939/1940 było ich zaledwie 40. Wpływały na to również fałszywe pogłoski o zabieraniu całych oddziałów starszych dzieci na roboty do Prus, o pobieraniu przez Niemców krwi z dzieci itp. Od stycznia następnego roku przywrócono trzeci etat nauczycielski, a do szkoły uczęszczało około 120 uczniów z ocalałymi podręcznikami. Szkoła przetrwała trudne lata wojny. Jej budynek dwukrotnie odwiedzili Niemcy. Po raz pierwszy we wrześniu 1939r., powtórnie w 1941r. w okresie Zielonych Świątek, w czasie, gdy przygotowywali się do wojny z Rosją. Niemcy pozwolili w grudniu 1939r. otworzyć szkoły z zastrzeżeniem, że nie wolno będzie nauczać historii i geografii. Podręczniki do historii, języka polskiego i geografii odebrały władze niemieckie. Odtąd nauczanie tych przedmiotów odbywało się jedynie na tajnych kompletach. Zakaz ten niebawem zniesiono. Jako przedmiot dodatkowy wprowadzono język niemiecki od klasy trzeciej. Odebrane w grudniu 1939r. podręczniki odnaleziono po zakończeniu wojny w gmachu starostwa w Grójcu i rozdzielono między szkoły. Wszystkie zarządzenia władz niemieckich zmierzały do tego, by szkoła przygotowywała zastępy przyszłych robotników w przemyśle, rolnictwie i innych gałęziach niemieckiego życia gospodarczego. Główny nacisk w pracy szkolnej położono na zajęcia praktyczne, a więc np. uprawę ogródków szkolnych zbieranie ziół, zbieranie starych odpadków włókienniczych, tekstylnych czy metalowych. Warunki wojenne takie, jak zakaz używania podręczników przy nauce, zubożenie materialne ludności gnębionej nadmiernymi kontyngentami, całkowity upadek materialny nauczycielstwa, zatrudnianie nauczycieli przy różnych spisach, brak opału dla potrzeb szkoły sprawiły, że życie szkolne coraz bardziej zamierało. Stan ten doszedł do zenitu pod koniec wojny. Kiedy latem 1944r. front wojenny stanął na Wiśle, a okopy i rowy przeciwczołgowe zaczęto kopać zarówno ze wschodniej jak i zachodniej strony szkoły, terror hitlerowski doszedł do szczytu. Gestapo kierujące budową okopów, a zakwaterowane w Jeżewicach, szalało. Większość ludności pracowała przy kopaniu -nawet dzieci. Łapanki, zabieranie dowodów osobistych bez których można było być poczytanym za Żyda i rozstrzelanym itp. chwyty hitlerowskich metod terroryzowania ludzi były na porządku dziennym. Kiedy na początku grudnia prace zakończono, rozpoczęła się nauka. Zapoczątkowana w lipcu 44 roku, a kontynuowana bez przerwy do kwietnia 1944roku i pół stycznia 1945roku ofensywa sowiecka na Wiśle i na Pilicy przyniosła wyzwolenie. Front niemiecki został złamany i 16 stycznia 1945 roku o godz. 15 w pobliżu szkoły przeciągnęły pierwsze czołgi rosyjskie. Niestety zachowało się niewiele materiałów archiwalnych dotyczących wojennej działalności szkół z terenu opisywanej gminy. Są one szczątkowe w stosunku do bogactwa problematyki. Większość z ocalałych z pożogi wojennej dokumentów zostało bezmyślnie zniszczonych, nie zadbano o ich zarchiwizowanie po likwidacji powiatów. 1945-1956 W roku szkolnym 1945/46 szkoła miała dwa etaty, choć w arkuszu organizacyjnym zapisanych było trzy. Kierownikiem został T. Zieliński, który zamieszkał w Jeżewicach. Największą bolączką nauczycieli w owym okresie, był znów brak współpracy rodziców dzieci ze szkołą. Obojętność miejscowej ludności wobec szkoły była tak wielka, że przez cały tydzień nikt nie chciał pojechać po nową nauczycielkę do Złotokłosu. Poskutkowała dopiero informacja, że szkoła będzie miała tylko jednego nauczyciela. I tak w połowie września furmanka przywiozła Stopczyńską, która z powodu braku innego lokum, zamieszkała w kancelarii szkolnej, Podczas jej nieobecności do pomieszczenia przez wybitą szybę wszedł złodziej i zabrał jedyny piecyk szkolny , na którym nauczycielka przyrządzała sobie posiłki. W obawie przed kolejnymi odwiedzinami nocnymi Stopczyńska przeniosła się do Man do dworu. W grudniu tegoż roku przybyła do pracy druga nauczycielka, Maria Żbikowska z Grójca. Zamieszkała u mieszkającego obok Wojciecha Zawadzkiego, właściciela kilku domów w Suchostrudze i „wielkiego współczesnego działacza politycznego i społecznego,,12 W czasie największych mrozów Zawadzki wymówił Żbikowskiej kwaterę, zmuszając nauczycielkę do poszukiwania nowej. Znalazła ją w odległym o 4 km Suchodole u swej koleżanki nauczycielki, Chrabałowskiej, która poradziła wprowadzającej się, aby zaopatrzyła się w pelerynę nieprzemakalną. Peleryna okazała się niezbędna nocą, bowiem w czasie deszczu czy zawiei śnieżnej wilgotniała pościel, a w czasie pogodnych nocy z łóżka można było obserwować gwiazdy i księżyc. W tej sytuacji Zbikowska coraz silniej i natarczywiej zaczęła atakować Zarząd Szkoły o wyszykowanie kwatery w szkole w Suchostrudze. W kwietniu wprowadziła się do pokoiku bez kuchni, którą majster miał postawić już następnego dnia. Obietnicę zrealizowano w następnym roku. W roku 1947 kierownikiem szkoły był w dalszym ciągu T. Zieliński, a stanowiska 12 Op. cit. nauczycielek objęły Maria Zbikowska i Irena Chrabałowska, która poprzedniego roku uczyła w Suchodole. Zajęła ona miejsce Stopczyńskiej. Obydwie zamieszkały w szkolnym pokoiku na górze, w którym w roku poprzednim położono podłogę. Drzwi do pomieszczenia nie zamykały się, więc kobiety zastawiały je w nocy łóżkami, stołami, taboretami i innymi dostępnymi sprzętami. Mimo tych zabezpieczeń którejś nocy drzwi runęły. Warunki mieszkaniowe nauczycielek pracujących w Suchostrudze nie napawały optymizmem, a już na pewno nie zachęcały do pozostania w tej mało gościnnej okolicy na dłużej. Po wojnie znaczny procent dzieci nie chodziło do szkoły z różnych przyczyn jak: brak obuwia i odzieży, jak i wskutek wadliwego umieszczenia szkoły w obwodzie szkolnym. Niektóre mieszkały 6 km od szkoły w Hucie Jeżewskiej. Kolejnym powodem był brak poczucia potrzeby nauki. 50% uczęszczających uczniów rozpoczynało naukę z początkiem listopada. Na słabą frekwencję wpływały również składki miesięczne 50 zł. od dziecka na rzecz nauczyciela. Dla porównaniaprzed wojną zapisanych było 270 dzieci, w roku szkolnym 1945/1946 – 150 dzieci. Sytuacja nie zmieniła się w latach następnych, a niekiedy zdarzało się, że w szkole było więcej nauczycieli niż uczniów. Na początku roku szkolnego 1949-1950 nauczyciele spodziewali się około 200 uczniów, przybyło ich około 30. Tak jak co roku dzieci zajęte były wykopkami. Kiedy na zwołanym przez kierownika walnym zebraniu rodziców, frekwencja wyniosła 20%, mimo, iż zebranie zwołane zostało na niedzielę, nauczyciele stwierdzili, że społeczeństwo nie dba o szkołę, mało interesuje się swoimi dziećmi i ich edukacją. W październiku w dziennikach nie były jeszcze wpisane listy uczniów, bo kierownik szkoły nie wiedział, ilu ich jeszcze przybędzie. Dopływ uczniów do szkoły kończył się pod koniec października, wraz z zakończeniem sezonowych prac polowych. W szkole nie było żadnych pomocy poza tablicą i ławkami. Dzieci przychodziły bez książek, albo przynosiły różne, jakie miały w domach. W jednej klasie było kilkanaście różnych podręczników. Nie sposób było ich skompletować, a to z kolei nie pozwalało normalnie pracować. Jesienią 1946 roku ukazać się miał elementarz, jednak wydrukowany został dopiero wiosną roku przyszłego. W tej sytuacji nauka była mało efektywna i bardzo trudna. Dodatkowo zakłócała ją niezwykle trudna sytuacja materialna nauczycielstwa na wsi, niepewność jutra. Pensja rządowa miesięczna nie starczała na „przybicie zelówek.”11 Nękany niepewnością, głodny, obdarty, poniewierany często przez miejscową ludność, złamany na duchu oto człowiek, który miał wnosić w życie radosną twórczość. To wszystko kazało zapominać o pracy zawodowej, bo w świadomości nauczyciela królowało widmo głodu i zimna. 11 op. cit. Ponieważ pensja rządowa nie wystarczała na wyżywienie, po pomoc należało zwrócić się do rodziców uczniów. Teraz nauczyciel czerpał swe dochody z dwóch źródeł. Jednym był rząd, drugim rodzice. To drugie było dość upokarzające, bowiem nauczyciel myślał nie tylko o swoich potrzebach. Musiał organizować opał dla szkoły na zimę, bielenie sal lekcyjnych, szklenie okien i.t.d. Jeśli nauczyciel o to sam nie zadbał gmina, której obowiązkiem było powyższe wypełniać, kwitowała problemy jednym zdaniem” nie mamy pieniędzy” A pieniądze można było zdobyć na wsi organizując loterię fantową, przedstawienie lub zabawę taneczną. Organizacja powyższych spadała oczywiście na nauczycieli, którzy mieli niemało kłopotu zwłaszcza z zabawami na których dochodziło i do bójek. Mimo przeciwności nie dopuścili do zamknięcia szkoły. Ludność miejscowa jak zwykle była niezbyt przychylnie ustosunkowana do nauczycieli, jedni byli obojętni na potrzeby szkoły, inni zbyt podejrzliwi i podstępni. ”Zamiast szczerze współpracować ze swoją szkołą, raczej podczas tej współpracy szpiegują, czy nie dałoby się nauczyciela na czymś złapać.”12 Wyrazem tej „współpracy” były zebrania rodzicielskie na których bywało zawsze zaledwie parę osób. Większość ogółu pozostawała niemal obojętna na wołania i potrzeby szkoły. 23 września 1946 roku szkołę wizytował Inspektor Szkolny Ziernacki, który oburzony zastaną sytuacją, chciał ukarać miejscową ludność za lekceważenie i obojętność tak w stosunku do szkoły jak i nauczycieli i natychmiast zabrać nauczycielki, tym samym doprowadzając do zamknięcia szkoły. Nauczycielki odmówiły wyjazdu. Szkoła ocalała pod warunkiem, że frekwencja się poprawi, a nauczycielki będą miały godziwe warunki mieszkaniowe t.j. zajmowane przez nie mieszkanko zostanie wyremontowane i postawiona będzie w nim kuchnia. Dopiero ten radykalny warunek inspektora obudził mieszkańców i zmusił do pracy. Znalazło się wszystko, pieniądze, podwody, wykonawcy. Zimą nastąpiła przerwa w nauce spowodowana dużymi mrozami i zawiejami śnieżnymi. Mróz dochodził do–30*, a śnieg miejscami usypywał takie zaspy, że nie było widać nawet słupków od parkanu szkolnego. Kolejną przerwę w nauce spowodowały roztopy, w wyniku których woda niższymi miejscami płynęła jak rzeka. Suchostruga była odcięta od reszty wiosek należących do obwodu szkolnego, Regularna nauka rozpoczęła się w drugiej połowie marca. Klasa siódma nie posiadała jeszcze ani jednej książki. Przed wyborami do sejmu ustawodawczego podwyższono nauczycielom pensję o 2700 zł., ale domagano się bezpłatnej nauki. W rezultacie obniżono wynagrodzenia. Wieść o bezpłatnej nauce rozeszła się szybko. Od tego czasu ludzie miesięcznej opłaty na rzecz nauczycieli 12 op. cit. nie wnosili. W kwietniu 1947 roku szkołę ponownie wizytował inspektor szkolny. Podczas jesiennej wizytacji szkoła była pusta, obecnie przepełniona. Uczniowie klas II i III skupieni w jednej sali lekcyjnej. Razem było około 80 dzieci w szkole. Niestety nauka odbywała się na poziomie niskim. W trosce o mienie szkolne, kierownik zrezygnował z zajmowania kancelarii i umieścił w niej woźną. Spowodowało to ogromne oburzenie u miejscowej ludności. Po wyprowadzeniu się woźnej ze szkoły, do budynku ponownie ktoś się włamał. Wybił dwie szyby w oknie, oderwał listwę od szafy i wylał litr atramentu zalewając dokumenty w szafie. W roku 1949 szkoła robiła wrażenie oazy na pustyni, bowiem teren wokół niej był pusty, a sam budynek oglądany wewnątrz zrobił na przybyłych do niej młodych nauczycielach ujemne wrażenie. Mimo to nie zrezygnowali i podjęli walkę o lepszą frekwencję, zorganizowali dwa koła ZMP- w Jeżewicach i w Bystrzanowie. Ci młodzi zapaleńcy to Stanisław Ławnicki i Tadeusz Kurpiewski. Pracowali w klasach łączonych. Dodatkowo w 1950 roku prowadzili w szkole trzy wieczorowe kursy dla analfabetów, które kończyły się w kwietniu egzaminami. W tym samym roku nauczyciele zainicjowali czyn majowy. W ciągu dwu dni 30 furmanek i około 200 ludzi pracowało przy szkole. Plac szkolny i otoczenie wokół szkoły zmieniły się. Powstały boiska, kwietniki, maszt, orzeł koło masztu. W krótkim czasie zebrano około 80.000 złotych na ogrodzenie placu szkolnego. Zakupiono słupki ogrodzeniowe (żelazne, używane) za sumę 900 zł. od Augustynowicza, zabetonowano je i od frontu wykonano podmurówkę. Na początku 1952 roku zakupiono siatkę ogrodzeniową, ale z powodu braku linki rozciągnięto ją znacznie później, przy pomocy drutu. Okoliczna społeczność zaczęła dostrzegać szkołę i włączać się w prace na jej rzecz. Ludzie wreszcie zainteresowali się życiem szkoły i wynikami w nauce swoich dzieci. Stała się czymś rzeczywiście potrzebnym w tym środowisku. 1956-1989 W roku 1954 kierownikiem szkoły został Roman Krawczyk, który swą funkcję pełnił do 1958 roku. Po nim przez rok szkołą kierował Kazimierz Danielski. W roku 1959 kierownikiem został Wiktor Deredas. Pracował w szkole do 1961 roku. Kolejnym kierownikiem szkoły był przez jeden rok Stanisław Pacholski. W latach 1962-1966 funkcję tę sprawował Stefan Gola. W roku szkolnym 1959/1960 podjęto akcję zadrzewienia terenu szkolnego. Przed szkołą zasadzono „Dąb tysiąclecia”. Dotkliwie dawał się we znaki brak urządzeń higieniczno – sanitarnych i gospodarczych, jak: komórek, ubikacji, śmietnika. Plagą były częste kradzieże w szkole. Rok 1961/62 to okres przygotowawczy do wprowadzenia 8-letniej szkoły podstawowej. Przystąpiono również do budowy ubikacji i komórek. W roku 1962/63 szkoła pracowała pod znakiem reformy rolnej. Nauka w klasach I, II, III odbywała się według programu 8- letniej szkoły podstawowej. Sukcesem zakończyła się trwająca wiele lat walka o jednolity strój szkolny. Zakończono budowę komórek i ubikacji. Ogólny koszt budynku gospodarczego wyniósł 25.000 zł. zebranych głównie z zabaw organizowanych przez Komitet Rodzicielski. Postawiono też śmietnik. Rok 1964/65 przebiegał pod znakiem przygotowań do wyborów do Sejmu i Rad Narodowych. Środowisko podjęło się w czynie społecznym dokończyć rozpoczętą przed laty budowę szkoły. Uchwalono na ten cel składkę po 100 zł. od osoby. Do czerwca 1966 roku zebrano zaledwie 5.000 zł. Szczególnie ważnym wydarzeniem była elektryfikacja wsi: Suchostruga, Bystrzanów, Werdun i Jeżewice. W szkole oprócz światła elektrycznego założono również telefon. W kolejnym roku szkolnym powiększyła się powierzchnia użytkowa szkoły, ponieważ mieszkania byłych nauczycielek wykorzystane zostały na potrzeby szkoły. W ten sposób przybyła szatnia i pokój nauczycielski, który do tej pory mieścił się w szczupłym pomieszczeniu przeznaczonym na kancelarię. Dzięki tym zmianom zrobiło się luźniej, a w budynku szkolnym pozostało już tylko mieszkanie kierownika, umożliwiające dozór nad szkołą. Od wielu już lat były problemy z mieszkaniami dla nauczycieli, które w dalszym ciągu mieściły się obok szkoły w budynku W. Zawadzkiego. Latami całymi nie remontowane pozostawiały wiele do życzenia. Panowała okropna wilgoć, przeciekał dach i waliły się sufity. W tej sytuacji kierowniczka zwołała komisję, w skład której wchodził przewodniczący GRN w Tarczynie Machalski. Wspólnie z gospodarzem budynku ustalono zakres i termin remontu, który zakończył się we wrześniu. Mimo oporów ze strony rodziców i uczniów, w szkole przeprowadzono pyłochłonowanie podłóg. Zostały one zapastowane, a dzieci obowiązane były przynosić kapcie i zmieniać obuwie. Ze względu na brak kanalizacji w szkole uczniowie zmuszeni byli do korzystania z szaletów na boisku szkolnym, co było szczególnie uciążliwe w okresie zimowym. W dalszym ciągu w szkole brakowało izb lekcyjnych i nauka odbywała się na trzy zmiany. Brak ogrodzenia szkoły stanowił zaś zachętę dla zwierząt, które ochoczo korzystały z rosnącej na boisku trawy, tratując prace uczniów. Dlatego jeszcze w tym roku zdecydowano podwyższyć składki komitetowe z 25 na 50 zł. od dziecka, z przeznaczeniem uzyskanego funduszu na ogrodzenie szkoły. Trzecie i czwarte dziecko w rodzinie płaciło po 25 zł. W ten sposób zebranych zostało ok. 6.000 zł. Obwód terenu szkoły wynosił 320 mb. 50% wartości ogólnej sumy włożonej w ogrodzenie zwrócił Wydział Oświaty. Teren został ogrodzony siatką na podmurówce, na którą kamienie zbierały dzieci. Pozostałe pieniądze przeznaczono na dalszą rozbudowę szkoły. Część starych słupków i niższej siatki, którą jako pozostałość po ogrodzeniu szkoły w Raciborach przywiozła z sobą kierowniczka tej szkoły, została użyta na ogrodzenie działki szkolnej. Dotychczasowy woźny Odolski, ze względu na nie wywiązywanie się ze swoich obowiązków, został na wniosek Rady Pedagogicznej skierowany do GRN, pozbawiony swej funkcji. Od stycznia 1967 roku obowiązki woźnej przejęła Krystyna Górska. W szkole dokonuje się kolejny postęp, bowiem za 8.000 zł. zakupiono pomoce naukowe, między innymi maszyny do szycia i komplet przeźroczy dla klas IV – VIII. W roku 1967 kierowniczka szkoły podjęła decyzję o dalszej jej rozbudowie. Na walnym zebraniu rodziców uchwalono składkę w wysokości 100 zł. Rodzice zobowiązali się ponadto do pomocy w robociźnie i świadczeń w materiale: żwirze i piasku. Ze swych zobowiązań wywiązali się nieliczni. Wykonawcą prac murarskich został miejscowy gospodarz Edward Górski. Ogłoszony w Trybunie Mazowieckiej przetarg nie dał rezultatu, ponieważ nie było chętnych wykonawców do podjęcia w tej okolicy budowy. Przyczyną był brak dogodnego dojazdu, złe drogi i oddalenie od najbliższego miasta Grójca. Dopiero po drugim przetargu zgłosił się do kierowniczki Górski oferując swą pomoc. Jego oferta została przyjęta pod warunkiem, że na własny koszt zaangażuje kierownika robót, bowiem murarz nie posiadał żadnych kwalifikacji. Skończył cztery klasy i był jednocześnie rolnikiem. Po naradzie z kierowniczką nawiązano kontakt z kierownikiem robót z tarczyńskich ZPOiW, który nadzorował budowę bloków mieszkalnych. Jednak inż. Nadzoru, Tadeusz Modzelewski z Wydziału Oświaty odrzucił tę formę współpracy. W rezultacie kierownik budowy był tylko na papierze, nie udzielał żadnej pomocy. Starania o materiały budowlane spadły na kierowniczkę szkoły. Instrukcji wykonawcy udzielał wspomniany inż. nadzoru, zaś samą budową interesował się ins. Spurek. Jesienią przy pomocy uczniów wykopano i zalano fundament, wiosną ruszyła budowa. Pod koniec roku szkolnego kierowniczka szkoły dostała korzystną propozycję zatrudnienia w Tarczynie oraz możliwość zamieszkania w nowych blokach. Złożyła podanie do Wydziału Oświaty z prośbą o zwolnienie z pracy. Ponieważ w obecnym stadium budowy roboty uległyby zahamowaniu inż. Modzelewski i Ins. Szk. Spurek zdołali ją przekonać do pozostania. Przez całe wakacje czuwała nad całokształtem robót, bowiem oprócz wykonawcy robót murarskich na budowie byli jeszcze blacharze, stolarzy, elektrycy i na koniec malarze. Prace trwały zaledwie rok, w warunkach bardzo trudnych-brak kierownika budowy, trudności z finansami i materiałami. Ukończono je we wrześniu 1968r. Wokół zasadzono 300 drzewek i około 2.000 sadzonek żywopłotu. Niestety suchy teren i sadzenie w okresie upałów spowodowało uschnięcie większości roślin. Już w następnym roku rozpoczęto budowę domu dla nauczycieli, którzy społecznie wraz z uczniami zwozili kamienie na fundamenty, pod które wykopy robili również uczniowie. Budowę kontynuowano w roku następnym. Założono kanalizację w domu nauczycieli i w szkole. Jednak radość trwała krótko, gdyż z powodu braku wody zamknięte zostały szkolne łazienki. Rozpoczęły się kolejne wędrówki do szaletów na boisku szkolnym. Dodatkową niedogodnością było dokuczliwe zimno w budynku szkolnym. Ogrzewanie piecowe było niewystarczające. Zimą temperatury w klasach nie sięgały 10*. Komitet Rodzicielski zorganizował kilka zabaw dochodowych z przeznaczeniem na c.o. W roku szkolnym 1973/74 powrócono do nauczania w klasach pojedyńczych, co pozwalało na nadrabianie zaległości. W celu uczczenia 30-lecia PRL uczniowie z Komitetem Rodzicielskim wykonali prace społeczne na rzecz szkoły wartości 10.000 zł. Ogrodzili działkę szkolną i dom nauczyciela, pomalowali całe ogrodzenie szkoły, naprawili sprzęt szkolny i pomoce naukowe. Meldunek o wykonaniu tych czynów został zapisany w Księdze Czynów XXX PRL w Komitecie Powiatowym PZPR. Komitet Rodzicielski gromadził pieniądze oraz zlecił wykonanie dokumentacji projektowo – kosztorysowej na centralne ogrzewanie którego instalowanie rozpoczęło się w 1974 roku. Jednocześnie rozpoczęta została budowa kotłowni c.o. Wszystko to dezorganizowało naukę. Uczniowie pomagali uprzątać teren, rozładowywać transporty materiałów. Od tego roku zmieniono ceremoniał szkolny system oceny sprawowania, wprowadzono ćwiczenia śródlekcyjne i na dużej przerwie. Tydzień szkolny rozpoczynał się apelem organizowanym przez Samorząd Szkolny. Lekcje rozpoczynał raport przedstawiciela klasy o gotowości uczniów do zajęć. Absolwenci klasy ósmej od tego roku przed odejściem ze szkoły składali ślubowanie. 4 marca 1975 roku od belki podtrzymującej podest schodów, wmurowanej w przewód kominowy spaliły się schody, poopalały futryny drzwi i okien. Cały budynek szkolny wewnątrz wyglądał jak wnętrze komina. Tego dnia lekcje zostały odwołane. Rozpoczęły się po trzech dniach w wynajętych salach. Jedną wynajęto u gospodarza Szyszki w odległych o 2 kilometry Manach, 2 kolejne u Zawadzkiego w Suchostrudze. W budynku szkolnym tylko w dawnej szatni odbywały się zajęcia. W czasie przerw nauczyciele na rowerach pokonywali odległości między salami lekcyjnymi. Nowy rok szkolny rozpoczął się 21 sierpnia 1976r.–po raz pierwszy w nowym, wcześniejszym terminie. Pierwsze kilka dni nauka odbywała się u Zawadzkiego na wsi i na dole w szkole. Nie ukończono schodów. Po kilku dniach schody już były, ale w budynku panował rozgardiasz; nie wszędzie ściany były odnowione, okna w dalszym ciągu nie miały szyb. Do końca roku szkolnego teren wokół szkoły został uporządkowany. Naukę utrudniało łączenie klas: III z IV i V z VI. W szkole urządzono harcówkę. Wiosną wizytację szkoły przeprowadziła Anna Zawisza z Kuratorium. W związku z wizytacją całej gminy, w szkole pojawili się wizytatorzy– metodycy, przewodniczący wizytacji z Głównej Inspekcji Szkolnej oraz wizytator rejonowa z kuratorium, Anna Zawisza. Wiosną 1980 szkołę ponownie dotknął kataklizm. Wichura zerwała dach z części budynku. Podczas deszczu trzeba było zbierać wodę z podłóg, wynosić z klas szafy. Ponownie nie było mowy o systematycznej pracy. Prace porządkowe po naprawie dachu i odnawianie sal lekcyjnych zbiegły się z rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego. Przeprowadzono remont łazienek, które bardzo szybko się pozapychały, więc uczniowie po raz kolejny korzystali z szaletów na boisku szkolnym. Nauczyciele pracowali ponad trzydzieści godzin tygodniowo w klasach łączonych. Dopiero w roku szkolnym 1981/82 nowa Karta Nauczyciela zmniejszyła tygodniowy wymiar godzin z 26 na 22. Soboty były wolne od zajęć dydaktycznych. Wykorzystywano je na zajęcia wyrównawcze, kulturalne i rozrywkowe. 13 grudnia po ogłoszeniu stanu wojennego praca w szkole została przerwana do stycznia. Atmosfera była nieprzyjemna dla wszystkich. Uczniowie zostali poinformowani i zapoznani z najważniejszymi wymaganiami stanu wojennego. Wydarzenie to nie wpłynęło w sposób decydujący na życie szkoły. Święta i rocznice państwowe i szkolne obchodzono według przyjętego kalendarza. Życie szkoły zdominowała informacja o wznowieniu egzaminów wstępnych do szkół średnich. W Suchostrudze nauczyciele pracowali w rozłączonych klasach, łączono jedynie przedmioty artystyczne, a ich liczba została zredukowana do godziny tygodniowo. W szkole powstała Spółdzielnia Uczniowska, w dalszym ciągu działała drużyna harcerska. Kolejny rok szkolny i klasy łączone ponownie wracają do szkoły. Dopiero w 1985 roku udało się otrzymać zgodę na rozłączone lekcje języka polskiego i matematyki. Powstało Szkolne Koło PTTK i LOP. Rozbudowa szkoły w Suchostrudze została zakończona. W ostatnich latach przeprowadzane są remonty i wymiany tego, co wybudowano przed laty. Zmienione zostały podłogi na posadzki, wymienione okna i drzwi, wyremontowane łazienki szkolne. Obecnie uczy się tu 89 uczniów. Grono pedagogiczne już od lat jest sfeminizowane. Pracuje dziewięć wykwalifikowanych nauczycielek i-od nie dawna-jeden nauczyciel W roku szkolnym 1966/67 do szkoły uczęszczało 178 dzieci. Nauczyciele w dalszym ciągu utyskiwali na słabą frekwencję, mierne wyniki w nauce osiągane przez uczniów, i nie najlepsze zachowanie. W 1974 roku szkołę ukończyło 17 absolwentów, w 1975 roku 14, ślubowanie złożyło 13 pierwszoklasistów, w 1976 roku odeszło 17 uczniów, przyszło 7, w latach kolejnych liczba uczniów w klasach oscylowała w granicach od 8 do 14. Najliczniejsza klasa liczyła 19. Ze względu na tak małą liczbę uczniów nauka odbywała się w klasach łączonych–aż do roku 1982, a potem od 1986 do 1991, kiedy szkoły na tym terenie przejął Urząd Gminy i zaczął dopłacać różnicę wynikającą ze zmienionej siatki godzin. W latach kolejnych zaobserwować można bardzo dużą rotację wśród nauczycieli. Tak częste zmiany w kadrze nauczycielskiej wynikały z braku mieszkań, bardzo złych warunków mieszkaniowych na kwaterach prywatnych, znacznego oddalenia szkoły od ośrodków kultury, trudnych warunków pracy w zaniedbanym w dalszym ciągu środowisku szkoły, problemów komunikacyjnych. W 1966 roku kierownikiem szkoły została po raz pierwszy kobieta – Irena Kaperzyńska. Razem z nią przybywają nowi nauczyciele: z Racibór Wanda Stawczyk po SN, Ryszard Ziernik po LP, Barbara Kuroń, i Zofia Łopacińska. Szkole przysługiwało 6 etatów, ale uczyło 7 nauczycieli, wśród nich Izabella Kamińska z Rembertowa. Mąż kierowniczki opiekował się drużyną harcerską. Kierowniczka mieszkała w szkole, nauczyciele w dalszym ciągu byli zakwaterowani w domach Zawadzkiego, gdzie warunki nie uległy zmianie. W ciągu roku szkolnego R. Ziernik odszedł do wojska, a na jego miejsce przyszła na 12 godź. emerytka Ostrowska, była kierowniczka szkoły w Raciborach. W roku szkolnym 1968-69 grono nauczycielskie tworzyli: Z. Czarnecka, J. Erber, I. Kamińska, B. Kuroń, Z. Ryjak (Łopacińska),R. Ziernik. Kierownictwo pozostało bez zmiany. W 1969 roku na miejsce Ziernika przybyła D. Lewandowska. Pozostałe grono nauczycielskie pozostało bez zmian. W 1970 roku miejsce D. Lewandowskiej zajęła H. Cendrowicz. W 1971 roku w szkole pracowały: I. Bis (Kamińska), B. Kuroń, Z. Ryjak, H. Kornaszewska, Z. Klimkowska oraz B. Janus pracująca w tej szkole pierwszy rok. W roku 1972 odeszła dotychczasowa kierowniczka Irena Kaperzyńska oraz nauczycielka Zofia Klimkowska. Kierownictwo szkoły objęła – już nie kierownik, a dyrektor Kazimiera Jarosz. Pracę podjęła również Pelagia Wrzesień. Pozostali nauczyciele pozostali bez zmian. Trzy nauczycielki korzystały w ciągu roku z urlopu macierzyńskiego: Zofia Ryjak, Izabella Bis i Barbara Janus. Zastępował je Tomasz Lewandowski. Kolejny rok szkolny i kolejne zmiany o obsadzie nauczycielskiej. Odeszła Pelagia Wrzesień, na jej miejsce przyszła Janina Kucharska i Wanda Gonciarz, która pracowała tylko do półrocza. W roku przyszłym skład grona nauczycielskiego pozostał niezmienny. W roku szkolnym 1975/76 dwie nauczycielki: Z. Ryjak i B. Janus w dalszym ciągu korzystały z urlopu macierzyńskiego. W zamian pracowały Krystyna Zawadzka i Janina Słowik. W kolejnym roku szkolnym pracowało pięć nauczycielek: I. Bis, B. Janus, Z. Ryjak, K. Zawadzka i dyr. Kazimiera Jarosz. Po odejściu z pracy w 1977 roku K. Zawadzkiej, która odeszła do Skierniewic, w nowym roku szkolnym brakowało do pracy przynajmniej jednego nauczyciela. Po ogromnych staraniach przyjęto Mariannę Skwarek, studentkę prawa będącą na urlopie dziekańskim. Pracowała do 15 lutego 1978 roku, jako nauczyciel niewykwalifikowany. Kiedy wróciła na uczelnię, na jej miejsce zaczęła uczyć Małgorzata Zaborek, nauczycielka również niewykwalifikowana. Od 15 lutego do końca roku szkolnego obowiązki dyrektora szkoły pełniła I. Bis, ponieważ K. Jarosz korzystała z urlopu na pisanie pracy magisterskiej i ukończenie studiów. W roku szkolnym 1978/79 jedna z nauczycielek– Zofia Ryjak, wyjechała na studia do Związku Radzieckiego. Pracę w szkole podjęła jej była uczennica Barbara Prus; która dochodziła z pobliskiego Bystrzanowa, gdzie mieszkała. O wykwalifikowanych nauczycieli było trudno ze względu na bardzo złą komunikację i brak mieszkań. Dodatkowo odstraszała ich praca w klasach łączonych. Na dłużej pozostali ci, którzy zakładając na miejscu rodziny na trwałe związali się z okolicą. W roku szkolnym 1979/80 grono nauczycielskie liczyło pięć nauczycielek. Do pracy wróciła Zofia Ryjak, która od tego roku była dyrektorem szkoły. W dalszym ciągu pracowały Izabella Bis, Barbara Janus, Małgorzata Zaborek, Barbara Prus i nowa siła–Teresa Dominiak. Ponownie skład nauczycielski zmienił się już w styczniu 1982 roku, kiedy na urlop wychowawczy odeszła Teresa Dominiak, a na jej miejsce zatrudniona została kolejna absolwentka tej szkoły, Krystyna Głowa, która również mieszkała w obwodzie szkolnym. Już w listopadzie nastąpiły kolejne zmiany wśród uczących nauczycieli. Na urlop macierzyński odeszła Barbara Perzyna (Prus), na jej miejsce zatrudniona została Joanna Lechańska z Rembertowa. Trzy nauczycielki nie posiadające wykształcenia pedagogicznego zdobywały kwalifikacje na Rocznym Studium Pedagogicznym. W 1983 roku pracę w szkole rozpoczęła Anita Kiliańczyk. Wrzesień 1984 roku przyniósł kolejne zmiany w kadrze nauczycielskiej. Odeszła ze szkoły Joanna Lechańska, przyszła Urszula Jarzyńska, a pod koniec września Wanda Fariaszewska. Nowy rok szkolny i nowe zmiany kadrowe: na urlop macierzyński odchodzi Urszula Jarzyńska, pojawiają się nowe nauczycielki: Anna Stolarska i Cecylia Rembelska. W roku 1986 na urlop macierzyński odeszły Anita Świerc (Kiliańczyk) i Wanda Sadowska (Fariaszewska). Do pracy przyjęto Małgorzatę Wierzbicką– nauczycielkę bez kwalifikacji, po urlopie wróciła Barbara Perzyna. Dwie nauczycielki: Izabella Bis i Zofia Ryjak zostały wyróżnione i nagrodzone. Izabella Bis otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za dwudziestolecie pracy w zawodzie nauczycielskim, dyr. Zofia Ryjak Złotą Odznakę Związku Nauczycielstwa Polskiego. Rok 1987 również obfitował w zmiany – na miejsce Krystyny Kobiereckiej (Głowy) od 1 grudnia pracę rozpoczęła Maria Iwona Kawecka. Krystyna Kobierecka podjęła pracę w Krakowie. Na miejsce Małgorzaty Wierzbickiej, która odeszła na urlop wychowawczy, przyszła trzecia już absolwentka szkoły w Suchostrudze, Bożena Markiewicz z Man. Dyr. Szkoły Zofia Ryjak otrzymała z rąk Inspektora Oświaty i Wychowania gminy Tarczyn, Antoniego Bartoszuka, Złoty Krzyż Zasługi. Rok później takie odznaczenie otrzymała trzecia nauczycielka Barbara Janus. 1989 rok i ostatnia już zmiana w kadrze nauczycielskiej. Miejsce Anny Stolarskiej zajmuje kolejna absolwentka– Marzanna Prus z Bystrzanowa. W latach 1966 – 1989 w tej maleńkiej szkółce pracowało 35 nauczycieli, w większości młodych kobiet nie posiadających kwalifikacji pedagogicznych bądź zdobywających je po podjęciu pracy. Tylko trzy spośród nich przepracowały w tej szkole ponad 30 lat aż do emerytury: Zofia Ryjak (Łopacińska), Barbara Janus i Izabella Bis (Kamińska). . Bibliografia: Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział Zamiejscowy w Grodzisku Mazowieckim, Hipoteka w Grójcu, część I, sygnatura 332 Archiwum Państwowe miasta stołecznego Warszawy Oddział Zamiejscowy w Grodzisku Mazowieckim, Starostwo Powiatowe – Referat Rolnictwa i Referat Rolny w Grójcu, sygnatura 123 Bijak Urszula, Nazwy miejscowe powiatu historyczno – etymologiczny, Grójec 2001, s. 96 grójeckiego. Słownik Chlebowski B. (red.), Słownik geograficzny Królestwa polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 6 Warszawa 1885, Druk „Wieku”. Kronika Parafii Rzymsko – Katolickiej w Tarczynie. Kronika Szkoły Podstawowej w Suchostrudze – prowadzona od 1924 roku. Skorowidz miast Rzeczpospolitej Polskiej opracowany na podstawie wyników I Powszechnego Spisu Ludności z dnia 30 września 1921 roku i innych źródeł urzędowych. Tom I M. st. Warszawa, województwo warszawskie, Warszawa 1925, s. 43