FF25 kwiecien 2009_v11 DRUK_FOTA FORUM

obsługę, a na wstępie trafną diagnozę.
– Jestem dumny, gdy klient mówi: byłem
w czterech warsztatach i nie potrafili powiedzieć, co jest z samochodem. A my diagnozę
robimy od ręki – pan Wojtek nie kryje satysfakcji. No i był ten klient w czterech warsztatach, ale na stałe zostaje u niego. Choć tamci
– dziwi się – mają te same testery. I słyszy
w odpowiedzi: – Tester to tylko drogowskaz.
Tędy idziemy na Berlin, ale po drodze jeszcze
mamy Kołobrzeg.
Wojciech Szczekot na drodze do części
ma Fotę. I to od czasów, gdy Bogdan Fota
prowadził warsztat samochodowy przy
Fornalskiej w Gdańsku Wrzeszczu i zaczy-
leader service
w sieci
Franciszek Karsznia przy pracy
matyzacji także urządzenia tej firmy – też
komplet, łącznie z odkażaniem klimatyzacji
przez ozonowanie. Miał też sprzęt do obsługi
opon, ale z niego zrezygnował. Zbyt dużo
czasu zajmują mu poważne roboty: silniki
lub skrzynie biegów. To nietypowe, bo większość mechaników twierdzi, że taniej kupić
używane niż naprawiać stare. No tak, odpowiada Wojciech Szczekot, ale czasem trzeba
pożenić starą i nową skrzynię. Podobnie
z silnikiem. Bywa, że silnik stuka, trzeba
wymienić panewki. Klient przyjeżdża, ale
sam, zamiast na holu. I z panewek robi się
wymiana wału i korbowodu. Czasem lepiej
zadzwonić: panie Wojtku, stuka, co to jest.
Bywa, że stały klient dzwoni z prośbą o diagnozę z drugiego końca Polski.
Jaki jest podział zadań w załodze serwisu? – Stary mechanik potrafi wszystko: robi
silniki, skrzynie biegów, zawieszenia i niczego
się nie boi – odpowiada szef. Stary mechanik
to na przykład Franek Karsznia. Kiedy
szef o nim mówi, słychać ciepło w głosie.
– Mógłbym zostawić warsztat, wiedząc, że
wszystko będzie dobrze załatwione. Drugi
mechanik to Arek Albecki. – I blacharkę robi
dobrze – recenzuje surowy szef. W jego
serwisie mechanicy mają prowizję od robocizny. Prosta zasada – im więcej zrobią, tym
lepiej zarobią. To mobilizuje. Żeby nie kombinowali: wezmę wolne i zarobią bokiem
w garażu. Bo wtedy w warsztacie zarobek
przejdzie koło nosa, pan Franek za nich zrobi
i zarobi.
Gdynia to miejsce, gdzie stosunkowo
łatwo o pracę i pieniądze. Niektórzy mechanicy – dla pieniędzy – odchodzą z zawodu. Jak cię przez rok nie będzie, zostaniesz
ze swą wiedzą daleko w tyle, ostrzega pan
Wojtek. Kto chce być na bieżąco, musi studiować programy, czytać literaturę fachową,
pisma branżowe. Poznawać nowinki techniczne, wiedzieć, jak rozwijają się nowe
systemy. Bo co roku wchodzą na rynek ich
nowe wersje. Zaczęło się od prostego ABS,
a teraz mamy już wyrafinowane systemy kontroli trakcji. – Dlatego za młodego, nieopierzonego mechanika ja muszę myśleć – tłumaczy
Wojciech Szczekot. Trzeba go nie tylko
uczyć, ale przewidzieć, co może popsuć.
Jego przewaga nad innymi serwisami to
doświadczenie plus stali klienci. Ojciec przyjeżdżał jednym autem, potem drugim, teraz
syn podąża za nim pod ten sam adres na
Spokojnej. Tu mają dobre części, dobrą
nał handel częściami zamiennymi. To już
ćwierć wieku. A do sieci Leader Service
warsztat należy niemal od początku.
Jako biznesowy partner pan Wojtek
jest wierny i lojalny, choć wcale nie łatwy
we współpracy. Ale bardzo ceniony: kiedy
na przykład trzeba ocenić wartość części
wprowadzanych do oferty, Wojciech Szczekot jest niezastąpiony. – Ja jestem człowiek
konkretny, rzeczowy, mówię, co mi się podoba,
a co nie.
Za punkty bonusowe kupił m.in. urządzenia do obsługi klimatyzacji. Teraz przymierza się do kupna nowych komputerów.
Części zamawia przez internet. – Katalog
Fota to najlepszy tego rodzaju program na
rynku – recenzuje. Jeśli zamówione produkty
są w magazynie przy gdyńskiej centrali,
nie czeka, aż mu przywiozą, jedzie sam.
– To tylko parę kilometrów, a ja jestem szybki
jak wiatr. Żeglarz się w nim odzywa.
No właśnie, żagle – Wojciech Szczekot
nie może się doczekać lata. Ciszy i spokoju
na mazurskich jeziorach. Dwa lata temu zaczął rejs od tego, że utopił komórkę. I miał
święty spokój.
Bo na Spokojnej spokoju nie ma. Tu zawsze jest dużo pracy.
Tekst i foto: Michał Kasprzak
Fota FORUM 21