Jak to z polskim uranem było?

Transkrypt

Jak to z polskim uranem było?
Postrzeganie teraźniejszości
Jak to z polskim uranem było?
Nie ulega wątpliwości, że znaczna część polskiego społeczeństwa nie jest nastawiona przychylnie do budowy w Polsce elektrowni
jądrowych. Wskazuje na to nie tylko niechęć mieszkańców gmin, na terenie których miałyby być zlokalizowane pierwsze polskie elektrownie jądrowe. Odnieść można wrażenie, że wpływ na to miały m. in. katastrofy takich elektrowni w Czarnobylu czy Japonii. Nie jest
wykluczone, że powody sięgają znacznie dalej w przeszłość. Wprawdzie był czas, że popularne były przyśpiewki uliczne wzywające
ówczesnego prezydenta USA Harrego Trumana do działania: „Truman, Truman, spuść ta bania, bo jest nie do wytrzymania” 1), ale uznać
można, że był to przejaw swego rodzaju „wisielczego humoru”. Jedną z przyczyn mogły być fatalne doświadczenia ludzi związanych
przymusowo z wydobywaniem rud uranu na ziemiach zachodnich zaraz po wojnie.
Bardzo długo, bo do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, polskie górnictwo rud uranu owiane było tajemnicą. Sprawiło to, że jego
dzieje obfitują w różnego rodzaju niejasności i przekłamania. Ich pełnego obrazu jak i losów ludzi z nim związanych chyba już nigdy nie uda się
odtworzyć, gdyż archiwa są niekompletne i trudno dostępne. Dotyczy to zwłaszcza losów górników dotkniętych chorobami popromiennymi.
Pierwsze wzmianki o występowaniu minerałów uranowych na Dolnym Śląsku pochodzą z drugiej połowy XIX wieku. Przypomnieć
można, że zainteresowanie surowcami promieniotwórczymi rozpoczęło się od okrycia promieniotwórczości przez Marię Skłodowską-Curie
i jej męża Piotra Curie. Jako datę odkrycia polonu i radu przyjmuje się bowiem rok 1898. Do końca XIX wieku uran praktycznie nie miał
żadnego znaczenia, a wręcz przeciwnie, uważany był za szkodliwą domieszkę w rudach innych metali. Jedynie azotan uranylu znalazł zastosowanie do barwienia na żółto emalii na wyrobach porcelanowych. Sytuacja uległa zmianie po odkryciu leczniczych właściwości radu.
Ten silnie promieniotwórczy metal będący produktem rozpadu uranu, w niewielkich ilościach zawsze towarzyszy jego rudom. Dzięki tym
domieszkom bezużyteczne do tej pory rudy uranowe w szybkim czasie stały się bardzo cenionym surowcem. Największe koncentracje
rud uranu wykryto w kopalni rud żelaza „Bergfreiheit” w Kowarach (niem. Schmiedeberg). Smółkę uranową napotkano tu po raz pierwszy
w 1912 roku przy głębieniu szybu na polu „Freiheit” („Wolność”). W latach 1925-1942 wydobyto w Kowarach 80 ton rudy uranowej, z czego
uzyskano około 4 gramów radu. Uran traktowano wówczas jako niepotrzebny odpad. Po odkryciu reakcji łańcuchowej i skonstruowaniu
w USA i użyciu bomb atomowych sytuacja kopalń magnetytu w Kowarach i Radoniowie uległa radykalnej zmianie. Sowieckie władze wojskowe rozpoczęły na wielką skalę poszukiwania rud uranu. Do Kowar trafiły po zbadaniu ruin Zakładów Chemicznych Koncernu Aurela
w Oranienburgu pod Berlinem zbombardowanych przez Amerykanów i odnalezieniu pojemników z koncentratem uranowym z Kowar.
Po wkroczeniu do Kowar stwierdzono, że tutejsze kopalnie rud żelaza są bardzo zdewastowane. Wyrobiska górnicze były zatopione, urządzenia naziemne rozkradzione, a archiwum przykopalniane zniszczone. Na podstawie zeznań byłych górników stwierdzono,
że w złożu kowarskim rudy uranu pojawiały się sporadycznie i zostały już w całości wyeksploatowane przez Niemców. Ta niepomyślna
ocena sprawiła, że Rosjanie szybko wycofali się z projektu odbudowy kopalni. W dniu 23 lipca 1945 roku okupacyjne władze radzieckie
przekazały oficjalnie kopalnię „Wolność” (niem. „Bergfreiheltgrube”) administracji polskiej. Dopiero w 1947 roku wykryto rudę uranową.
Podpisano więc polsko-sowiecką umowę określającą zasady poszukiwania, wydobywania i przeróbki rud uranu w Polsce. Umowa była
dla polskiego rządu bardzo korzystna. Sowieci zobowiązywali się dostarczyć sprzęt poszukiwawczy i górniczy oraz pokryć wszystkie
koszty budowy kopalń i eksploatacji rud. Opłaty za wydobytą rudę były około dwa razy wyższe niż obowiązujący na Zachodzie. W zamian
za to nasze kopalnie uranu miały w całości podlegać Związkowi Sowieckiemu. Jedyną w Polsce jednostką zajmującą się poszukiwaniem
i eksploatacją rud uranu było utworzone przez Sowietów w dniu 1 stycznia 1948 roku przedsiębiorstwo państwowe o nazwie „Kuźnieckijie Rudniki” (po polsku: „Kowarskie Kopalnie”). Od 1951 roku były to Zakłady Przemysłowe „R-1” w Kowarach. Dużą część prawie
ośmiotysięcznej załogi stanowili żołnierze Wojskowych Batalionów Pracy (WBP).
Tajny rozkaz nr 008 Marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego z dnia 1 lutego 1951 roku wprowadzał dokładne zasady wcielania do WBP. Miało być ono prowadzone w ramach odbywania zasadniczej służby wojskowej. Jednak na podstawie specjalnej selekcji,
prowadzonej także przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego oraz aktywistów i konfidentów partyjnych, nieprawomyślnych poborowych kierowano do pracy w kopalniach węgla kamiennego, kopalniach rud uranu, a także do kamieniołomów.2)
Na mocy kolejnych rozkazów z tegoż 1951 roku utworzono 10. Brygadę Pracy skierowaną do wydobycia uranu. Praca była objęta
tajemnicą wojskową, a żołnierze byli pilnowani przez jednostki KBW, UB i NKWD. Warunki pracy były bardzo ciężkie, zwłaszcza w pierwszej połowie lat 50. Wskutek nieprzestrzegania przepisów dochodziło do licznych, często śmiertelnych wypadków. Ignorowano także
zagrożenie związane z promieniowaniem, przed 1955 r. nie mając pełnej świadomości co do jego skutków dla zdrowia ludzi. IPN określił
zmuszanie do pracy w kopalniach uranu w ramach batalionów pracy jako jedną ze zbrodni stalinizmu w Polsce i zbrodnię przeciwko
ludzkości. WBP zostały rozformowane w 1959 roku.
Można podejrzewać, że przeżycia poborowych, których liczbę ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy, utrwaliły w świadomości zbiorowej
nie tylko niechęć do pracy przymusowej, ale i do energii atomowej.
Tomasz E. Kołakowski
„bania” to ówczesny uliczny synonim bomby atomowej.
„Podstawą do zakwalifikowania poborowego do służby zastępczej - jest jego pochodzenie społeczne, oblicze polityczne i moralne oraz przeszłość polityczna. Do służby zastępczej przeznaczać:
a) poborowych pochodzących ze środowiska bogaczy wiejskich, wywłaszczonych obszarników, kupców, właścicieli przedsiębiorstw przemysłowych zatrudniających siły najemne, właścicieli większych nieruchomości miejskich oraz synów byłych funkcjonariuszy bezpośredniego aparatu ucisku reżimu
przedwrześniowego;
b) poborowych, którzy według opinii organów bezpieczeństwa publicznego są wrogo ustosunkowani do obecnej rzeczywistości;
c) poborowych, których rodzice, rodzeństwo lub żona byli karani przez organa Polski Ludowej za przestępstwa polityczne;
d) poborowych, którzy utrzymują kontakt z członkami najbliższej rodziny, pozostającymi w krajach kapitalistycznych i zajmującymi wrogą postawę wobec
Polski Ludowej” (Konstanty Rokossowski, Marszałek Polski, Tajny rozkaz nr 008 z dnia 1 lutego 1951 roku)
1)
2)