CZARNOBYL pro EKO
Transkrypt
CZARNOBYL pro EKO
CZARNOBYL: SKUTKI KATASTROFY DLA CZŁOWIEKA I PRZYRODY Jerzy Kubowski Pod takim tytułem ukazały się dwa obszerne (ok. 390 str.) książkowe wydania: rosyjskie – “Czernobyl: posledstwija katastrofy dla czelowieka i prirody”, wyd. NAUKA, Sankt – Petersburg 2007 i angielskie – “Chernobyl: Consequences of the Catastrophe for People and the Environment”, wyd. Blackwell Publishing na zamówienie The New York Academy of Sciences, Boston, Massachusetts, 2009 (http://www.amazon.com/Chernobyl-ConsequencesCatastrophe-Environment-Sciences/dp/1573317578#reader_1573317578)). Autorami są trzej wybitni znawcy omawianej problematyki - przeciwnicy energetyki atomowej: Aleksej Władimirowicz Jabłokow – doktor nauk biologicznych, doradca Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN), członek korespondent RAN, wiceprzewodniczący Komitetu ds. ekologii Rady Najwyższej ZSRR (1989 – 1991), przewodniczący państwowej komisji ds. bezpieczeństwa ekologicznego przy Razie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (1993 – 1997), przewodniczący frakcji ZELONAJA ROSSIJA przy partii JABŁOKO. Autor wielu monograficznych publikacji i artykułów na temat ekologii, teorii ewolucji, ochrony przyrody, jądrowego i radiologicznego bezpieczeństwa. Wasilij Borisowicz Niesterenko – profesor, dr n. t., członek korespondent Narodowej Akademii Nauk Białorusi, dyrektor powołanego m.in. na wniosek A. Sacharowa niepaństwowego Instytutu Bezpieczeństwa Radiologicznego BEŁRAD. Generalny dyrektor naukowo – wytwórczego zjednoczenia „Instytut Energetyki Jądrowej Akademii” i generalny konstruktor mobilnej elektrowni jądrowej PAMIR (1971-1987). Był pierwszym, który z helikoptera, za pomocą dozymetru zmierzył moc dawki promieniowania na dachu 4. bloku czarnobylskiej elektrowni (CE). Autor pond 350 publikacji z zakresu energetyki jądrowej i bezpieczeństwa radiologicznego. Aleksej Wasiljewicz Niesterenko – dokt or ekologii, koordynator szeregu międzynarodowych projektów nt. stabilnego rozwoju Białorusi i Litwy. Autor ponad 30 publikacji nt. ekologii i bezpieczeństwa radiologicznego. Pracownik naukowy instytutu BEŁRAD. Według informacji obu wydawnictw, książka stanowi najpełniejszy - w zakresie światowej literatury przedmiotu - przegląd medycznych i biologicznych wyników badań, poświęconych skutkom katastrofy czarnobylskiej dla ludności i przyrody, skażonych substancjami promieniotwórczymi państw (głównie: Białorusi, Ukrainy, Rosji). Poniżej zamieszczone są - w moim przekładzie - dwa wstępne fragmenty tej książki: 1 OKRUTNA GRA W CHOWANEGO (Słowo wstępne: D. M. Grodzinskij, dr nauk biologicznych, profesor, członek rzeczywisty Narodowej Akademii Nauk Ukrainy) 21 lat minęło od czasu, gdy się rozpętała katastrofa czarnobylska, i nasz świat stał się innym – chwiejnym i niepewnym, gdyż to, co przez tysiąclecia było dla nas najpewniejszym i prawdziwym – powietrze, wody naturalne, kwiaty, owoce ziemi, lasy, rzeki, morza - w ciągu liczonych dni zamieniło się w niebezpieczne dla ludzi źródła, ponieważ substancje promieniotwórcze jakie się uwolniły ze zrujnowanego reaktora na całą północną półkulę, napełniły życiodajną przestrzeń i stały się źródłem napromieniowania ludności oraz biosfery. Rys. 1. Model przestrzennego rozkładu czarnobylskich skażeń promieniotwórczych na półkuli północnej po 10. dniach od katastrofy (wg danych Lawrence Livermore National Laboratory, Lande et al., 1992) Naturalnie, społeczny rezonans tuż po awarii był bardzo donośny, co w szczególności wywołało nieufność do energetyki atomowej. Szereg państw postanowiło wstrzymać budowę nowych elektrowni jądrowych (EJ). Ogromne wydatki, które były potrzebne na zmniejszenie negatywnych skutków awarii czarnobylskiej, od razu spowodowały wzrost kosztów energii z EJ. Taki stan rzeczy oczywiście nie mógł nie zaniepokoić rządów wielu państw, a także międzynarodowych i państwowych organizacji zarządzających jądrowymi technologiami. Niewątpliwie, iż to zaniepokojenie przyczyniło się do paradoksalnej polityzacji problemu oddziaływania chronicznego napromieniania na zdrowie ludności, która ucierpiała wskutek awarii CE. W rezultacie tej polityzacji problemu - zamiast zorganizowania obiektywnych i wszechstronnych badań radiologicznych i radiobiologicznych zjawisk, wywołanych napromienieniem małymi dawkami, aby uprzedzić możliwe negatywne skutki – pod 2 wpływem apologetów energetyki atomowej rozpoczęło się różnego rodzaju utajnianie danych o rzeczywistych ilościach uwolnionych substancji promieniotwórczych i dawek napromieniania, a także zatajania informacji na temat wzrastającej zachorowalności ludzi, takim lub innym sposobem dotkniętych czarnobylskim promieniowaniem. Wszakże, gdy ukrywanie udokumentowanego wzrostu zachorowalności stało się niemożliwe, podejmuje się próby objaśnienie tego wzrostu, jako wynik ogólnonarodowego strachu. Jednocześnie rozpoczęła się rewizja szeregu paradygmatów nowoczesnej radiobiologii. Na przykład, w sprzeczności z elementarnym wyobrażeniem o naturze pierwotnego współdziałania promieniowania jonizacyjnego i molekularnych struktur komórki, zaczęto zaprzeczać istnieniu bezprogowego oddziaływania promieniowania. Opierając się na tym, iż przy pochłanianiu małych dawek promieniowania, u niektórych istot (ale nie u człowieka) obserwuje się hormezę radiacyjną, niektórzy uczeni zaczęli udowadniać, że wskutek działania takich dawek, jakie zarejestrowano podczas katastrofy czarnobylskiej można oczekiwać jedynie korzystnego wpływu promieniowania na ludzi i wszystkie żywe organizmy. Ta dziwna i okrutna gra w chowanego, której ceną stały się utrata zdrowia i jakości życia milionów ludzi, osiągnęła swój apogeum w 2006 r. podczas obchodów w Kijowie 20. rocznicy awarii CE. W ostatniej dekadzie kwietnia w położonych blisko siebie budynkach odbywały się dwie międzynarodowe konferencje: jedna była zorganizowana przez zwolenników energetyki atomowej, duga zaś – przez szereg międzynarodowych organizacji, zatrwożonych rzeczywistym stanem zdrowia ludności, która ucierpiała wskutek awarii CE. Wnioski pierwszej konferencji nie zostały dotąd zatwierdzone, ponieważ strona ukraińska nie zgodziła się z ich skrajnie optymistycznymi sformułowaniami. Na drugiej konferencji jednomyślnie stwierdzono, że skażeniom radionuklidami ogromnych przestrzeni towarzyszą wyraziście widoczne negatywne skutki dla zdrowia ludności i prognozowane na podstawie obliczeń prawdopodobieństwa radiogenne zachorowania w europejskich państwach w przyszłych latach. Czy nie czas na zaprzestanie gry, dla której nie ma usprawiedliwienia, ponieważ jej ceną staje się zdrowie ludzi? Myślę, iż dawno już nastał czas zakończyć konfrontacje między egoistycznymi technokratami i tymi, którzy popierają naukowo – obiektywne podejście do oceny prawdopodobieństwa negatywnych skutków awarii czarnobylskiej dla zdrowia ludzi. Istnieją w pełni przekonujące podstawy, by sądzić, iż owo prawdopodobieństwo nie jest małe. Wśród odtajnionych protokółów posiedzeń państwowych komisji ds. awarii czarnobylskiej w okresie pierwszej dekady maja 1986 r. znajduje się informacja o liczbie przyjętych do szpitali osób z rozpoznaniem ostrej choroby popromiennej. Są to bardzo duże liczby, które o dwa, trzy rzędy wielkości różnią się od tych, które do ostatniego czasu podawano w 3 oficjalnych dokumentach. Jak należy rozumieć takie różnice w ocenach liczby chorych wskutek napromieniania? Byłoby rzeczą bezpodstawną sądzić, że lekarze stawiający diagnozy, co do jednego popełniali blędy. Wiele osób pamięta, że w okresie pierwszych dziesięciu dniach po awarii szeroko się szerzyła choroba nosowej części gardła, objawiająca się w postaci guza jamy nosowo – gardłowej. Przy jakich wielkościach dawek, lub jakiej ilości osądzających się na nabłonku jamy nosowo – gardłowej gorących cząstek może się rozwinąć guz, nie wiemy. Zapewne przy - większych, niż poprzednio przyjęto myśleć. Przy ocenie dawek promieniowania w roku wybuchu reaktora zazwyczaj się zaniedbuje udział promieniowania od promieniotwórczych chmur, pomija się także promieniowanie pochodzące od opadających na ziemię i znajdujących się w okresie wegetacji liści, warzywnych i innych kultur, zawierających znaczne ilości krótkożyciowych radionuklidów. Tymczasem, nawet w 1987 r. aktywność niektórych z nich przewyższała aktywność cezu – 137 i strontu – 90. Dlatego też decyzja o obliczaniu dawki wyłącznie na podstawie promieniowania cezu – 137 prowadzi do wyraźnego niedoceniania rzeczywiście pochłoniętych skutecznych dawek. Dawki od promieniowania wewnętrznego oblicza się na podstawie aktywności właściwej mleka i kartofli, określanych dla oddzielnych miejscowości. Przy tym się nie uwzględnia aktywności grzybów i innych płodów leśnych, podczas gdy w rejonach Polesia te zazwyczaj silnie skażone produkty stanowią istotny udział w jadłospisie mieszkańców. Ponieważ rejony Polesia odznaczają się niedostateczną zawartością jodu, więc oddziaływanie promieniotwórczego jodu powinno być tu silniejsze, niż tam, gdzie się nie odczuwa niedostatku tego pierwiastka. Na tę osobliwość poszkodowanych rejonów dostatecznej uwagi się nie zwraca. Pomija się również fakt, iż biologiczna skuteczność wewnętrznego i zewnętrznego promieniowania w odniesieniu do cytogenetycznych skutków nie zawsze jest jednakowa: promieniowanie wewnętrzne jest bardziej niszczące. Zatem, istnieją podstawy do przypuszczeń, że dawki promieniowania nie zostały w sposób właściwy oszacowane, szczególnie dla pierwszego roku po awarii. Dane dotyczące wzrostu zachorowalności w ciągu dwudziestolecia ten wniosek potwierdzają. Przede wszystkim, świadczą o tym bardzo wyraźnie dane o złośliwych opuchliznach gruczołów tarczycy u dzieci. Nawet u zwolenników teorii „radiofobii”, jako podstawowej przyczynie zachorowań wskutek awarii – dane o wzroście częstości występowania tej choroby sprzeciwu nie wywołują. Z biegiem czasu obserwuje się przyrost chorób 4 onkologicznych z letalnym efektem w dłuższym okresie, w szczególności wskutek raków gruczołu mlecznego i płuc. Z roku na rok wzrasta poziom zachorowalności wskutek nieonkologicznych chorób o różnej etiologii. Bardzo przygnębia analiza wzrostu krzywych zachorowalności dzieci na obszarach dotkniętych skutkami katastrofy. Z tej przyczyny, z roku na rok zmniejsza się procent praktycznie zdrowych dzieci. Na przykład w Kijowie, gdzie do awarii procent zdrowych dzieci sięgał 90, w ciągu lat po awarii jest ich mniej niż 20%. W niektórych rejonach na Polesiu w ogóle zdrowych dzieci nie pozostało. Zwiększa się także zachorowalność ludzi dorosłych we wszystkich wiekowych kategoriach: w ciągu 20. lat od awarii, wskaźniki wszystkich rodzajów chorób wzrosły kilkukrotnie. Szczególnie wyraźnie obserwuje się wzrost zachorowań na choroby sercowo – naczyniowe; zwiększa się częstość udarów mózgu i serca, a także chorób niedokrwiennych serca. Odpowiednio skraca się długość życia. Wyraźnie niepomyślnie przedstawiają się wyniki rejestracji chorób centralnego układu nerwowego tak u dzieci, jaki u dorosłych. Gwałtownie wzrasta częstość występowania chorób oczu, w szczególności – katarakty. Niepokój wywołują różnego rodzaju zakłócenia ciąży i stan zdrowia dzieci, narodzonych u uczestników likwidacji awarii, lub u osób ewakuowanych z obszarów silnie skażonych radionuklidami. Na tle takiej niepomyślnej sytuacji szczególnie obraźliwie przedstawiają się działania obrońców energetyki jądrowej, zaprzeczających oczywistym faktom negatywnego oddziaływania promieniowania na zdrowie ludności. Przecież oprócz słów, pojawiają się także konkretne działania: prawie całkowita odmowa finansowania medyczno – biologicznych badań, likwidacja urzędów zawiadujących „sprawami Czarnobyla”, odwracanie uwagi naukowych zespołów od opracowywania problemów spowodowanych przez katastrofę czarnobylską. Wszystko to jest uwarunkowane tym, iż w szybkim tempie maleją zastępy tych specjalistów, którzy wynieśli doświadczenia z awarii, opanowali głęboką wiedzę na temat przyczyn promieniotwórczych s kut ków i zdobyli umiejętność przeciwdziałania rozwojowi negatywnych skutków napromieniania. I zupełnie szybko zabraknie tych, którzy z własnego doświadczenia wiedzą jak należy działać w przypadku katastrofy radiacyjnej o takich rozmiarach, jaka się wydarzyła w Czarnobylu. A przecież zgromadzone doświadczenie potrzebne jest nie tylko państwom dotkniętych skażeniami, lecz także dla całej naszej planety, którą mogą oczekiwać różnego rodzaju awarie o wielkiej skali, uwarunkowane charakterem rozwoju technologii. Czy rzeczywiście jesteśmy tak krótkowzroczni, że z powodu zaciętości całkiem pozbawionych humanizmu i moralności atomowych faworytów, stracimy z takim 5 bezgranicznym oddaniem i wzruszającą szczerością uzyskane doświadczenie ochrony ludzi przed możliwymi skutkami wielkich technicznych katastrof? Szybki postęp w dziedzinie biologii i medycyny pozwala mieć nadzieję, że można poszukiwać sposobów uniknięcia ryzyka wielu chorób, spowodowanych długotrwałym promieniowaniem. Byłoby wielkim błędem lekceważenie tych możliwości. Wszakże należy mieć nadzieję, iż obiektywna ocena wpływu katastrofy czarnobylskiej na zdrowie ludzi, stan biologicznej różnorodności, jak również nasz stosunek do przyszłego technicznego postępu i ogólnoludzkiej moralności – zwyciężą. Bardzo się chce w to wierzyć. Niniejsze opracowanie stanowi obecnie zapewne najważniejszą próbę uogólnienia wielkiego zbioru danych na temat negatywnego wpływu katastrofy czarnobylskiej na zdrowie ludności i przyrody. Materiał zebrany w książce przekonująco pokazuje, że oddziaływanie skutków katastrofy się nie zmniejsza, lecz rośnie, i z biegiem czasu będzie narastać. Trzeba się zgodzić z głównym wnioskiem książki: o katastrofie nie wolno zapominać; w ciągu kilku następnych pokoleń skutki tej katastrofy będą wywierać wpływ na zdrowie ludzi i przyrody. Kijew, 26 kwietnia 2007 r. WPROWADZENIE: TRUDNA PRAWDA O KATASTROFIE CZARNOBYLSKIEJ Wybuch czwartego bloku CE 26 kwietnia 1986 r. dla milionów mieszkańców naszej planety jest cezurą rozgraniczającą życie na dwie części: do katastrofy i po katastrofie. W katastrofie czarnobylskiej splotły się różne czynniki: technokratyczna awantura i bohaterstwo likwidatorów, ludzka solidarność i tchórzostwo działaczy państwowych (bojących się uprzedzić ludzi o strasznym niebezpieczeństwie, co powiększyło liczbę ofiar), cierpienie jednych i oportunizm innych. Czarnobyl wprowadził do naszego życia nowe wyrazy, takie jak „likwidatorzy”, „dzieci Czarnobyla”, „czarnobylski kołnierzyk”, „czarnobylski AIDS”, „czarnobylski ślad”, „czarnobylskie skażenie”. Po upływie 20. lat od katastrofy stało się jasne, że energetyka atomowa tai w sobie większe niebezpieczeństwo niż broń jądrowa: skażenia promieniotwórcze z jednego reaktora były stokrotnie większe niż skażenia powstałe wskutek bomb zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki. Stało się oczywiste, że jeden reaktor atomowy może w sposób niebezpieczny skazić połowę kuli ziemskiej. Widać jasno, iż obywatele żadnego kraju nie mogą mieć pewności, że państwo jest zdolne ochronić ich przed niewiadomo skąd zaniesionym promieniotwórczym skażeniem. 6 Tezy zawarte w tym akapicie wymagają komentarzy: 1. Autorzy są pod wrażeniem skutków wybuchu reaktora typu radzieckiego (RBMK), dopuszczonego do eksploatacji z zawczasu wiadomymi konstrukcyjnymi wadami. Reaktora tego typu już się nie produkuje. Teza, iż „jeden reaktor atomowy może w sposób niebezpieczny skazić połowę kuli ziemskiej” jest oparta na założeniu, że tego rodzaju reaktory jakoby się znajdują także w innych państwach. Poza Rosją takich reaktorów nie ma. Między reaktorami typu RBMK a powszechnie budowanymi na świecie reaktorami energetycznymi typu PWR (reaktor wodny ciśnieniowy) praktycznie nie ma żadnego konstrukcyjnego podobieństwa. Można z całym przekonaniem twierdzić, iż reaktor typu PWR w przypadku jakiejkolwiek awarii jądrowej nie spowoduje skutków o wymiarze katastrofy czarnobylskiej. 2. Celem bomb zrzuconych na japońskie miasta nie było skażenie terenu, lecz przede wszystkim - zniszczenie tych miast za pomocą wybuchów, czyli zadanie wrogowi takiego uderzenia, po którym musiałby natychmiast skapitulować. Ponieważ masa materiału rozszczepialnego w owych bombach (kilkadziesiąt kilogramów) i czas trwania reakcji łańcuchowej (ułamek sekundy) były nieporównywalnie mniejsze niż masa paliwa jądrowego (blisko 200 ton) i czas trwania reakcji rozszczepienia w reaktorze (kilka lat), to i skażenia były znacznie mniejsze. ( J . K. ) Nie cichną spory na temat ilości radionuklidów jaka się rozprzestrzeniła po świecie, i ile przechowywanych jest w sarkofagu – żelazobetonowej cyklopowej budowli, ukrywającej szczątki zburzonego reaktora. Jedni twierdzą, że z reaktora uwolniło się wszystkiego 4 – 5% radionuklidów, o ogólnej aktywności 50 mln kiurów, inni zapewniają, że w reaktorze nic nie pozostało, i że się uwolniła ilość radionuklidów o ogólnej aktywności 10 mld kiurów. Niewiadomo, jaka liczba osób uczestniczyła w likwidacji skutków katastrofy; tajne polecenia wymagały, by „…faktu zatrudnienia przy wskazanych pracach nie ujawniać …” (z pisma Ministerstwa obrony z dnia 9 czerwca 1989 r.) W przededniu rocznicy Czarnobyla, we wrześniu 2005 r. „Czarnobylski forum” – organizacja złożona z grupy specjalistów, do której należą przedstawiciele Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR), Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), i innych organizacji ONZ, a także Banku Światowego, oraz pracownicy państwowych organizacji Białorusi, Rosji i Ukrainy - przedstawiła 3-tomowy raport, zatytułowany „Dziedzictwo Czarnobyla: medyczne, ekologiczne i socjalno – ekonomiczne następstwa”. Główne wnioski tomu dotyczącego medycyny: ok. 9000 ludzi zginęło i jeszcze może zginąć od radiogennej choroby nowotworowej (co na tle nowotworów spontanicznych „będzie trudno wykryć”); przeprowadzono ok. 4000 skutecznych operacji dziecięcego radiogennego raka gruczołu tarczycy; wykryto pewne zwiększenie liczby katarakt u likwidatorów i dzieci ze skażonych terenów. Bardziej niebezpieczne niż promieniotwórcze czarnobylskie promieniowanie są: nędza, niewłaściwe tryb życia, dyskryminacja jako kara (vvictimisation), fatalizm – zjawiska szeroko rozpowszechnione wśród ludności. Ogólnie rzecz ujmując, następstwa katastrofy „ dla zdrowia ludzi okazały się nie tak znaczące, jak na początku sądzono”. 7 To jest punkt widzenia specjalistów, związanych z przemysłem atomowym. Inny pogląd dobrze wyraził Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan: „Dokładna liczba ofiar zapewne nigdy nie będzie znana. Jednakże trzy miliony dzieci wymagających leczenia nie do 2016 r. , lecz wcześniej, daje wyobrażenie o liczbie tych, którzy mogą poważnie zachorować… Ich przyszłe życie, jak również dzieciństwo, będzie przez to okaleczone. Wiele umrze przedwcześnie…” Opadami z czarnobylskich chmur dotknięte zostały tereny zamieszkałe przez nie mniej niż trzy miliardy ludzi. Ponad 50% obszarów 13. europejskich państw zostało w sposób niebezpieczny skażonych radionuklidami z Czarnobyla, a w 8. państwach obszary takie wynosiły ponad 30%. Zgodnie z nieubłaganymi statystycznymi prawami, wszędzie w tych państwach, to tu, to tam, będzie się rozchodziło echo Czarnobyla. Wkrótce po katastrofie, zaniepokojeni lekarze, którzy zaobserwowali wzrost różnych chorób na skażonych terenach, zażądali dodatkowej pomocy. Jednakże specjaliści, związani z przemysłem atomowym, z wysokich trybun głośno oznajmili, iż nie ma „statystycznie wiarogodnych” dowodów na wpływ czarnobylskiego promieniowania. Dopiero po dziesięciu latach od katastrofy w oficjalnych dokumentach zostało stwierdzone, że liczba nowotworów gruczołu tarczycy zaczęła „nagle” rosnąć. O ile w 1985 r. na terenach Białorusi, Ukarany i Rosji, objętych katastrofą, było ponad 80% zdrowych dzieci, to teraz jest ich mniej niż 20%. W rejonach szczególnie dotkniętych promieniowaniem, zdrowych dzieci praktycznie nie ma w ogóle. Zwiększoną liczbę zaobserwowanych chorób na skażonych terenach nie można wytłumaczyć ani efektem screemingu stanu zdrowia, ani socjalno - ekonomicznym czynnikiem, ponieważ różnice między obszarami pojawiają się jedynie wskutek różnej intensywności promieniotwórczego oddziaływania. Okropnym skutkiem czarnobylskiego promieniowania nie są jedynie zachorowania na nowotwory złośliwe, lecz także wpływ na budowę mózgu, szczególnie w stadium rozwoju płodu podczas ciąży. Dlaczego więc „atomowi” specjaliści i niezależni od przemysłu atomowego eksperci, tak się różnią w ocenie skutków katastrofy czarnobylskiej? Na wschodnich bazarach uprawiana jest popularna gra w naparstki. Polega na tym, by odgadnąć, pod którym naparstkiem znajduje się kulka, jaką w sposób niezauważony przetacza kuglarz. Takimi kuglarzami są dziś specjaliści, pracujący dla przemysłu atomowego, którzy najróżniejszymi manipulacjami starają się nie dopuścić do wyjaśnienia rzeczywistej liczby poszkodowanych. Pierwsza z tych manipulacji polega na żądaniu opracowania korelacji pomiędzy schorzeniami i otrzymanymi dawkami. Sztuka tkwi w tym, że na drodze obliczeniowej określenie pochłoniętej dawki promieniowana jest praktycznie niemożliwe. Nie ma możności uwzględnienia: napromieniania w okresie pierwszych dni po awarii (mogło być 8 tysiąckrotnie większe); terytorialnego rozkładu plam promieniotwórczych skażeń; udziału wszystkich radionuklidów (cezu, jodu, strontu, plutonu itd.); rzeczywistego przenikania do ustroju radionuklidów z wdychanym powietrzem, spożywanym mlekiem i wodą (jedni lubią mleko i mięso, inni nie znoszą mleka, ale jedzą dużo warzyw). Druga manipulacja dotyczy wykorzystywania do obliczeń sumarycznego efektu napromieniania - współczynników ryzyka, otrzymanych na podstawie badań skutków bombardowania Hiroszimy i Nagasaki. Wykorzystywanie, otrzymanych w Japonii współczynników ryzyka jest niewłaściwe dlatego, że tam był zupełnie inny charakter napromieniania, a także i dlatego, że w ciągu ponad czterech lat były tam zakazane jakiekolwiek badania skutków, a w ciągu tego okresu nie został zarejestrowany zgon ponad stu tysięcy najsłabszych. Coś podobnego miało miejsce w Czarnobylu. Władze ZSRR nie tylko oficjalnie zabroniły lekarzom wiązać choroby z napromienianiem, lecz na trzy lata utajniły materiały dotyczące Czarnobyla. Manipulowanie danymi jest sprzeczne z metodologią obiektywnych naukowych badań. W celu wyjaśnienia s kut ków czarnobylskiego skażenia jest naukowo uzasadnione przeprowadzanie porównań na terenach jednakowych pod względem etnicznym, fizyko – geograficznym, socjalno – ekonomicznym, a różniących się jedynie intensywnością czarnobylskiego skażenia. Jest rzeczą właściwą dokonywanie porównań zdrowia jednej i tej samej grupy w zależności od czasu. Jeśli przy takich porównaniach ujawniają się jakieś różnice w stanie zdrowia porównywanych grup ludności, to z wielkim prawdopodobieństwem można uważać, iż są one wynikiem właśnie katastrofy czarnobylskiej. Zgodnie z zasadą wywodzącą się jeszcze z czasów prawa rzymskiego, nie można być sędzią we własnej sprawie. Nie może być obiektywną ocena skutków katastrofy czarnobylskiej, dokonana przez specjalistów, powiązanych z przemysłem atomowym. Takie uprzedzenie do oceny skutków awarii dotyczy także Światowej Organizacji Zdrowia: między nią i MAEA od 1959 r. istnieje porozumienie, zobowiązujące Światową Organizację Zdrowia „uzgadniać” swoje stanowisko z MAEA w zakresie wszystkich atomowych problemów. Wygląda na to, że także państwa nie są szczególnie zainteresowane w wyjaśnianiu właściwych rozmiarów katastrofy - bo nie daj Boże, iż trzeba będzie przeznaczyć więcej pieniędzy dla ofiar. Z tego wynika, że wyłącznie sami poszkodowani, lekarze, i niepaństwowe organizacje, reprezentujące niepokój społeczeństwa rozwojem przemysłu atomowego, są zainteresowane wyjaśnieniem właściwych rozmiarów katastrofy. Niniejsza książka stanowi jedną z takich prób wyjaśnienia właściwych rozmiarów katastrofy. * * * 9