krazy kustom

Transkrypt

krazy kustom
na własne ryzyko
To nie prawda, że „sztuka
jest sztuka”. Może tylko na
taśmie produkcyjnej. Tam,
gdzie pojawia się prawdziwa
pasja, pojawia się i miejsce
dla Sztuki prawdziwej. Przez
wielkie „S”. Nawet jeśli
chodzi „tylko” o rowery.
Poznaliśmy niedawno ludzi,
którzy pozwolili nam to
zrozumieć. Oni sami mówią
po prostu, że mają bzika. Tyle
że cudownie pozytywnego
i niezwykle stylowego, który
natychmiast przypadł nam do
gustu i serca. Chcielibyśmy
w związku z tym, żebyście
i Wy się z nimi zaznajomili.
Przeczytajcie co poniżej,
a kto wie, może i sami
spróbujecie.
Tylko pamiętajcie
– na własne ryzyko…
Na początek mała retrospekcja: Stany Zjednoczone, lata
sześćdziesiąte, moda surfingowa. Wszystko musiało być „trendy”.
Stosowne do ducha tamtych czasów
znaczy. Ciuchy, samochody, dechy… no
to czemu nie rowery? No więc powstały
– specjalnie do jeżdżenia po plażach.
Ręczna robota! Cacka przypominające
Harley'e Davidsony, tyle że bez silnika.
Elegancko profilowane baki. Wielkie,
błyszczące, głębokie błotniki… i inne
równie bezsensowne dodatki. Szybko w
tej nowej fali zorientowały się duże firmy rowerowe i wypuściły na rynek swoje
modele. O co w tym wszystkim chodzi,
najlepiej załapał Schwinn i zaczął
budować najpiękniejsze i najbardziej
stylowe z cruiserów.
68
KRAZY KUSTOM

Podobne dokumenty