No eXXcuse - bikeBoard

Transkrypt

No eXXcuse - bikeBoard
Rower numeru: Merida O.Nine 3000-D
No eXXcuse
46
b i ke B o a r d # 1-2 st y c z e ń - l u t y 2 010
Niespodziewany atak zimy pokrzyżował plany z wiślańskimi
testami marki, więc sprawdzenie potencjału topowego cacka
z „dwójką” na czele pięciocyfrowej metki pozostało wyłącznie
w sferze marzeń. W redakcyjne
progi zawitała budżetowa* wersja Meridy 0.Nine. Z braku najnowszej biżuterii SRAM przekornie stwierdziłem „no eXXcuse”,
ale natchnieniem wciąż pozostawała łudząco podobna do szkieletu flagowej jednostki…
RAMA zdaniem niemieckich inżynierów dalekowschodniego potentata jest efektem fuzji najistotniejszych rozwiązań użytych w węglowej wersji „96” oraz zmodyfikowanych cech topowej dotychczas ramy FLX. Ramę tej ostatniej obklejono
tensometrami, a wyniki posłużyły zaawansowanym analizom MES matematycznie
modelującym obiekt. Szczegółowe informacje o tym, jak powstała rama 0.Nine,
znajdziecie w bB #4/2009. Zoptymalizowano zasadnicze właściwości zasłużonej
konstrukcji, a szczególnie odkształcenia oraz stres termiczny. Do budowy 0.Nine
ponownie użyto sprawdzonych włókien wysokiej gęstości, nasączonych żywicami z domieszką nano-rurek węglowych. Kształt 0.Nine zauważalnie odbiega
od trapezowych rys FLX. Średnica głównej rury wskazuje na przedawkowanie
HMB, a przekrój płynnie przechodzi od owalnego przy suporcie po okrągły przy
„beczkowatej” główce. Nisko skoszona, o rombowym przekroju górna rura jest
znacznie cieńsza. W obu tych elementach wykorzystano znane z „96” rozwiązanie
double chamber. Carbonowe żebra usztywniają wnętrze rur - w poprzek górną,
a w pionie dolną. Do tego solidny monostay i sporej wysokości profile dolnych rur
potęgujące wrażenie, jakie wywiera węzeł suportu. Mieści on wkręcane łożyska
w standardzie osi 24 mm, podczas gdy w wersji najwyższej rama dopasowana
jest do BB30 [więcej o różnorakich rozwiązaniach suportów - patrz str. 68].
I tylko tym różni się wersja teamowa od testowanej tutaj 3000-D. Konstrukcja
rurek tylnego widelca nie jest symetryczna, co wynika z optymalizacji ich pracy
pod różnymi obciążeniami od sił napędzania i hamowania. W procesie projektowym sztuczna inteligencja doradziła pozbycie się aluminiowych haków. Nowe
są całkiem carbonowe. Dzięki minimalistycznym wymiarom i obłym kształtom
stanowią naturalne spojenie dolnych i górnych profili. Skuteczne odprowadzenie ciepła zapewnia wewnętrzny, aluminiowy pałąk. Dolne rurki odgięte w górę
w okolicach haków nasuwają skojarzenie ze Scott Scale. I może nic w tym
dziwnego, bo analogii do „96” szukaliśmy pod podobnym adresem... Monostay
zastąpiono ażurowym łącznikiem opieczętowanym logo Flexstay, a mocowanie
zacisku najsłuszniejszym dla hardtaili standardem PM [zdjęcia str. 48]. Kształt
rury podsiodłowej wynika z dysproporcji węzłów na obu jej końcach. Zgrabnej średnicy (27,2) sztyca jest elastyczna i dopełnia stylistyki. Precyzyjny zacisk
sztycy jest inny niż węglowa ozdoba topowego modelu. Niespotykana średnica
zewnętrzna podsiodłówki - 40 mm przy wbiciu w suport przesądziła o przyjęciu
bezpośredniego mocowania przerzutki - Direct Mount. Rama 0.Nine nie jest
monolitem, złożono ją z dwóch części - na zakładkę w połowie dolnej rury i T2T
(rura w rurę) rury górnej z węzłem sztycy. Zmniejszenie grubości ścianek ma mieć
wpływ na poprawę komfortu, sztywności wymagających tego płaszczyzn i spadek
masy. No i jeszcze detale: delikatne przelotki linek pod górną rurą i aluminiowy
płat jako broń przed chainsuckami. Ale dlaczego przewód hamulca poprowadzono
po dolnej rurze? Przykręcane uchwyty skutecznie go stabilizują, jednak zawijasy
w okolicach zacisku są dla estetów sporym „faux pas”. Stonowane kolory czynią
całość niezwykle dyskretną w obliczu krzykliwego designu teamowego, co może
stanowić o trwałości… związku z prawowitym właścicielem. Kiedy w #4/2009 po
raz pierwszy przedstawiliśmy teamową ramę 0.Nine, wytłumaczyliśmy, że nazwa
pochodzi od 0,9 kg. Ponieważ wtedy nie mieliśmy okazji położyć jej na niezależnej wadze, postanowiliśmy poczekać na okazję. Kiedy 3000-D wpadła w nasze
* Autor nieco się zagalopował, ale po szczegóły odsyłamy na stronę 48.
b i ke B o a r d # 1-2 st y c z e ń - l u t y 2 010
47
Wspornik siodła ma genialnie
pomyślane regulacje
Górne widełki są najistotniejszym namalcalnym dowodem
ewolucji nowej konstrukcji. Wraz ze smukłą rurą podsiodłową
potęgują wyłącznie wizualną delikatność tego węzła
obślizgłe łapska rozebraliśmy ją do naga i... postawiliśmy na
naszej rowerowej wadze: 1070 g w rozmiarze 18”.
KOMPONENTY przykręcone do 3000 D na tle tak
zaawansowanej ramy prezentują się skromnie. No, czy ja
wiem? Biały R7 Elite doskonale przystaje do całości. Prostota
jednokomorowej regulacji ciśnienia, szeroki zakres tłumienia
powrotu regulowany u spodu prawej goleni i skuteczna 6pozycyjna regulacja kompresji pozwalają osiągnąć konfigurację odpowiednią dla każdego stylu jazdy i charakteru
trasy. Precyzji działania i wygody pokręteł wiele produktów
konkurencji może tylko pozazdrościć. Kompletna grupa XT
uzupełniona o łańcuch HG73 z reguły wywołuje poklask.
Rama 0.Nine tak wysoko stawia poprzeczkę, że XT wygląda
jak cięcie kosztów koniecznych przy tej cenie całości. Mimo
to precyzja działania „na świeżo” nie budziła najmniejszych
zastrzeżeń, jednak naszej znajomości od początku towarzyszyło błoto. Nieuszczelnione końcówki pancerzy wyraźnie
ograniczają odporność na zanieczyszczenia i po 300 km
bezbłędnej pracy zauważyłem niewielki spadek refleksu
przerzutek XT. 3000-D szwajcarskimi kołami się toczy.
„1900” nie odnosi się bynajmniej do zamierzchłej historii,
lecz do masy, która w brutalnej rzeczywistości okazuje się
być o jakieś 10% większa, z zaciskami rzecz jasna. Solidne
i nieźle wyglądające obręcze połączone z piastami (łudząco
podobnymi do wersji 370) za pomocą nieodchudzonych
Championów tworzą naprawdę solidne koła. Przysłużą się
one w niełatwym, wymagającym precyzji terenie punktującym braki w sztywności. Stosunkowo wysoka masa
konfiguracji użytkowej wymaga większych nakładów sił,
żeby poradzić sobie z natrętnymi atakami - czytaj „przy
współzawodnictwie na wysokim poziomie”. Jeśli nie jesteś
posiadaczem atomowej łydy,
przywyknij do statecznej jazdy
590 mm
Post Mount - jedyny słuszny standard
mocowania tylnego hamulca
bez nawyku nagminnego wciskania gazu w dechę. I już. Łożyska toczą się lekko,
a przyzwoite uszczelnienie nie wróży niespodziewanej zmiany tego stanu. Pod
górę wyczuwalnie hamuje je grawitacja lub, jak kto woli, „okres przejściowy planu
treningowego”. W dół z pomocą przychodzą Hayes Stroker Trail, z którymi dotychczas dobrze się dogadywałem. Białe klamki z dumą prężą się na kierownicy,
ale z wyraźnie mniejszą gracją zabierają do aktywowania sporej siły. Szczęśliwie
na śliskich nawierzchniach dało się z nimi porozumieć. Z uwagi na zaśnieżone
góry, w czasie testu nie mieliśmy okazji sprawdzić, czy się przegrzewają. Ciekawe
jak na dłuższą metę R7 odniesie się do zbędnego tu w naszej opinii rotora 180
mm? Kokpit FSA to już standard w tym zakresie cenowym u Meridy, a „gratisowe”
milimetry szerokiej kierownicy posłużyły za substytut rogów. PD M520 to nie jest
szał, ale z perspektywy lat pozytywnie je oceniam, a przy tym są „w standardzie”.
Najciekawszą i najskuteczniejszą ozdobą 0.Nine jest wspornik Carbon Ultralite,
który w praktyczny sposób umożliwia regulację siodła. Pochył dobieramy śrubą
z przodu, a stabilizację tradycyjnym imbusem z tyłu jarzma.
JAZDA na 0.Nine w rozmiarze 18 przypomina chodzenie w ulubionych wytartych dżinsach ze wszystkimi ich zaletami i niedoskonałościami, o których zapominamy przy dłuższym kontakcie. Rower jest długi, ale pozycja stanowi idealne
wyważenie między efektywnością a komfortem. Namiastkę charakteru 0.Nine pokazała już na asfaltowej dojazdówce przed pierwszym OS-em. Z relacji Karoliny
wiedziałem, że rower jest niesamowicie zrywny, ale przed energicznymi sprintami
do każdego znaku powstrzymywały mnie tylko opadające powieki sygnalizujące
deficyt wypoczynku w ciągu ostatnich dni. Potencjał 0.Nine maskują nieco masywne koła i wyłącznie one sankcjonują „wszechgórską” rozpiętość zastosowanej
kasety. Sztywne podjazdy pchane z blatu na stojąco to czysta przyjemność - dzięki
potężnej sztywności węzeł suportu ani drgnie, a każdy nacisk przybliża do celu
w sposób totalny. Przy lżejszym zestawie kół chyba tylko melisa mogłaby mnie
zmusić do usiedzenia na tyłku, tym bardziej, że produkty Prologo raczej nigdy nie
pójdą w parze z powszechnie pojmowanym określeniem dostatecznego komfortu, a twardość i poczucie niewygody wciąż góruje nad sportowym charakterem. Na szczęście z odsieczą przychodzi rama, której potencjał tłumienia drgań
w płaszczyźnie podłużnej spokojnie równoważy sztywność poprzeczną. W duecie
z fabrycznym wspornikiem siodła nadzwyczaj skutecznie pochłaniają tępe, powta-
73°
70.3°
420 mm
305 mm
1070 mm
Rama: carbon nano ultimate
Rozmiary: 16”, 18”, 20”, 21.5”
Geometria: rozmiar testowany: 455 mm - 18”
Masa kompletnego roweru: 10 740 g
Masa ramy: 1070 g
Masa przedniego koła: 1805 g
Masa tylnego koła: 2265 g
48
b i ke B o a r d # 1-2 st y c z e ń - l u t y 2 010
MERIDA 0.NINE 3000-D Cena: 9999 zł Współczynnik bB: 100 g za 93 zł*
Skok amortyzacji przód: 80 mm
Przedni widelec: Manitou R7 Elite (1547 g)
Koła: DT Swiss X1900
Opony: Maxxis Monorail Exception 2.1 (510 g, dętka: 140 g)
Korby: Shimano FC-M770 44/32/22T (175 mm)
Kaseta: Shimano XT CS-M770 (11-34) 9-rz.
Łańcuch: Shimano CN-HG73
Przerzutka przód: Shimano XT FD-M770
Przerzutka tył: Shimano XT RD-M772
Manetki: Shimano XT SL-M770
Klamki: Hayes Stroker Trail
Hamulce: Hayes Stroker Trail 180/160 mm
Kierownica: FSA XC 180 (620 mm)
Wspornik kierownicy: FSA OS 150 (110 mm)
Łożyska sterów: FSA ZS-3
Wspornik siodełka: Merida Carbon Ultralite (350 mm)
Siodełko: Prologo Scratch Pro TR
Pedały: Shimano PD-M520
rzające się z dużą częstotliwością
uderzenia. Tego typu drgania generują na przykład powszechne
w jesiennej, leśnej scenerii
zaschnięte ślady opon od
ciągnika czy też długie „tarki”
na trasach lokalnych fanów
grawitacji. Na tym polu
protoplasta FLX, a także inne
ramy podobnej klasy muszą
pokornie się ukłonić. Do fulla - co
oczywiste - sporo brakuje, ale wrażenie jazdy po twardej gumie jest więcej
niż wyraźne - mikroskopijne ugięcia
pionowe tylnego widelca to rzeczywisty
fakt, a nie wyłącznie slogan FlexStay.
W obliczu twardych, odciskogennych
i niewygodnych chwytów praca R7 jest
Jedyna widoczna różnica pomiędzy testowaną ramą
wybawieniem. Standardowy jak cholera
a teamowa to mufa na zewnętrzne łożyska
kąt siodła sprawia, że chyba pierwszy
raz mogę przymknąć oko na delikatnie
„wycofane jarzmo” sztycy. Nie kłóci się z wysoką kadencją. Kaprysy zimy w górach skutecznie
zmotywowały mnie do odwiedzenia lokalnych, pomijanych w sezonie tras. Wrodzoną stabilność
Meridy przy wysokiej prędkości można mnożyć przez przypadki i każdy z 620 mm coraz bardziej
typowej, jak na współczesne standardy XC, kierownicy. Trudno mówić o „harcowniczych”
zapędach, ale o solidnej skrętności bez symptomów ADHD jak najbardziej. Kręte, szybkie ścieżki
między drzewami załatwia jak Uma Thurman, pod warunkiem, że dostępna przestrzeń pozwala
niewielkim pochyłem wesprzeć ruch kierownicy. W długie, profilowane zakręty można wręcz
intuicyjnie się wykładać. Na płaskim, przy wilgotnej, liściastej nawierzchni niemiłą niespodziankę
mogą sprawić wyłącznie Maxxis Monorail, które o poślizgu bocznym nie zwykły zbyt wyraźnie
informować. Nie miałem okazji uskutecznić konfrontacji 0.Nine ze ścieżką z Gaików, który przoduje wśród beskidzkich ścieżek pod kątem ciasnych zakrętów, bezlitośnie testujących modulację
hamulców i sprawności błędnika kierującego. Niemniej profilowane bandy na jednej ze stromych
ścianek kultowej dla mnie „bażanciarni” przemknąłem jednym cięciem bez przemęczania hamulców i niespodziewanego skoku ciśnienia. Duży potencjał zjazdowy Meridy wynika ze spokojniejszego kąta główki i możliwości ustawienia charakterystyki przeciwdziałającej nurkowaniu R7.
Niespotykana sztywność poprzeczna pozwoliła bez zbędnego mielenia przednią manetką niemal
z marszu przejść do wspinaczki równie stromym zboczem, które - mimo wyraźnie kulejącego
wydatkowania mocy i przeciętnej sympatii Monorail do jesieni - udało się sprawnie pokonać. Nie
sposób jednak pominąć, że „na stromych podjazdach ucieka nieco przód” - zdecydowany docisk
koła, kontrola toru jazdy i rogi byłyby wielce wskazane.
Słodkie
lekarstwo
W KILKU SŁOWACH ciężko w podobnej cenie otrzymać tak wiele. Równie zaawansowanej jak rama 0.Nine podstawy dla skutecznej maszyny do wygrywania każdych zawodów długo
można by szukać. Dbałość o szczegóły konstrukcji i wyposażenie z wysokiej półki pomoże
ambitnemu zawodnikowi bez kontraktu powalczyć w najtrudniejszych zawodach i spokojnie
odkładać na biżuterię najwyższej klasy.
Tekst: Jarek Hałas
Więcej zdjęć z testu oraz
detali roweru znajdziecie na www.bikeBoard.pl.
z Cervélo TestTeam podczas wiosennych
klasyków i trzytygodniowych wyścigów. Ów element (na zdjęciu)
ważący 6 gramów wycięto
CNC z aluminium i będzie
on kompatybilny z przednią
przerzutką na hak.
Zakładana cena ok.
20 euro. (woj)
Tekst: Karolina
Kozela, specjalistka ds. promocji zdrowia
Więcej tematów poruszanych przez
Karolinę znajdziecie na www.bikeBoard.pl.
b i ke B o a r d # 1-2 st y c z e ń - l u t y 2 010
49

Podobne dokumenty