jak zostałem piłkarzem legii

Transkrypt

jak zostałem piłkarzem legii
Legia Warszawa zajmuje pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów Ekstraklasy.
Jako jedyny klub występuje w niej nieprzerwanie od wznowienia rozgrywek ligowych
w powojennej Polsce. Piłkarska Legia 11 razy zdobywała Mistrzostwo Polski,
17 razy sięgała po Puchar Polski, a cztery razy – po Superpuchar Polski. W szczytowym
okresie klub tworzyło aż 26 sekcji, których sportowcy zdobyli na igrzyskach
olimpijskich łącznie 86 medali – w tym 15 złotych, a na mistrzostwach Polski ponad
1300 razy zajmowali pierwsze miejsca. Żaden inny polski klub sportowy nie ma na
swoim koncie takich osiągnięć.
Drużynę sportową „Legia” założyli w kwietniu 1916 r. żołnierze Legionów Polskich
Józefa Piłsudskiego, którzy walczyli podczas I wojny światowej na froncie wschodnim
(Wołyń). Jednym ze współzałożycieli i pomysłodawcą nazwy Legia był Stanisław
Mielech, żołnierz legionowy, doktor praw, publicysta, ale także piłkarz i społecznik.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Legia odrodziła się w Warszawie. Tam
trafili żołnierze z drużyny. Z tym miastem klub jest związany do dziś, będąc jego
sportową wizytówką.
Po II wojnie światowej klub cały czas się rozwijał. Największe sukcesy przychodziły
falami – Legia zdominowała krajowe rozgrywki w połowie lat 50. (tytuły mistrzowskie
w latach 1955–56) oraz na przełomie lat 60. i 70. (mistrzostwa w sezonach 1968/69
i 1969/70). W Legii trenowały piłkarskie legendy: Lucjan Brychczy, związany z Legią
jako piłkarz i trener nieprzerwanie od 1954 r., oraz Kazimierz Deyna, najlepszy
polski piłkarz w historii. W 1970 r. to ich zespół doprowadził Legię do półfinału
Pucharu Europy Mistrzów Klubowych.
Kolejne wielkie sukcesy przyszły już w latach 90., gdy Legia nie tylko wielokrotnie
sięgała po mistrzostwo i puchary Polski, lecz także osiągała sukcesy w Europie.
W 1991 r., jako rewelacja Pucharu Zdobywców Pucharów, dotarła do półfinału tych
rozgrywek, a w sezonie 1995/96 jako pierwszy polski klub w historii awansowała
do Ligi Mistrzów, gdzie dotarła aż do ćwierćfinału.
W latach 2002 i 2006 Legia wygrała Ekstraklasę. Od 2010 r., występując już na
nowym stadionie, 2 razy sięgnęła po Mistrzostwo Polski, 4 razy zdobyła Puchar Polski
i 4 razy awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. Jednocześnie klub odbudowuje
swoją tradycyjną, wielosekcyjną strukturę, trenując nowe pokolenia podopiecznych
w takich dyscyplinach jak: tenis, pływanie, piłka wodna, hokej na lodzie, łyżwiarstwo
szybkie, rugby, koszykówka, siatkówka, boks, zapasy, judo, bieganie czy sporty
motorowe i wodne.
Tę wspaniałą kartę historii polskiego sportu upamiętnia „Księga Stulecia Legii
Warszawa”, przygotowana przez Klub Legia Warszawa we współpracy z Wydawnictwem
Naukowym PWN.
Pozwólcie, Szanowni Państwo, że zaprezentujemy Wam jej pierwszy rozdział autorstwa
Grzegorza Karpińskiego.
Frontowe początki
1915–1918
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
1916
JAK ZOSTAŁEM
PIŁKARZEM LEGII
Może w maju, może w czerwcu, w każdym razie w roku 1915 znalazłem
się w Piotrkowie. Jechałem według wszelkich prawideł „polskiego
urlopu”. Wyruszyłem z Arad, gdzie przebywałem w szpitalu wojskowym,
lecząc się z jakiegoś bessarabskiego paratyfusu. Jechałem „na krótsze
drogi” przez Budapeszt, Wiedeń, Kraków, z przerwami, przystankami,
oglądaniem ciekawszych meczów, odwiedzaniem ciotek i znajomych
i naturalnie z „fasowaniem” w każdym Verpflegungsstelle co się tylko
dało. Wojna miała trwać długo i jak się później okazało, Austria miała
ją przegrać, nie było więc do czego się spieszyć.
Aliści ledwom osiągnął „Petrikau” i właśnie rozglądałem się na
dworcu, w jakim kierunku udać się, by trafić do instytucji opiekującej
się zagubionym na wielkiej wojnie żołnierzem, a tu mnie ktoś uderza
po ramieniu i pyta:
– Obywatel teraz przyjechał?
Odwracam się i robi mi się nieswojo. Żandarm, prawidłowy żółty
kanarek i to z opaską Komendy Miasta na ręce.
– Tak jest, panie sierżancie – odpowiadam, a on przypatruje mi się
bystro.
– Pochodzicie z Krakowa?
– Tak jest!
– Zgadza się – mówi – proszę ze mną.
– Dlaczego panie sierżancie?
– Dowiecie się w odpowiednim czasie.
Co było robić? Idę, a on za mną przepisowo o dwa kroki. Myślę:
– Co mu się „zgadza”? Po co mnie prowadzi? Co dalej będzie?
Po krótkiej wędrówce widzę budynek z napisem „Komenda Miasta”.
Przez otwartą bramę żołnierze wchodzą i wychodzą, lecz więcej wchodzi niż wychodzi, jak zwykle w Komendzie Miasta. Mój kanarek wciąż
mi depce po piętach. Zaczynam sobie gwizdać piosenkę Messalki:
„I krok w krok za mną mknie, ona już, ona wie, czego chce”. Nie, ja nie
wiem, czego on ode mnie chce. Żeby się przynajmniej zagapił, żeby
PREZESI
WŁADYSŁAW GROELE
04.1916–04.1917
Prezesem został najprawdopodobniej kurtuazyjnie – gdy powstawała Legia, pełnił
akurat obowiązki dowódcy Kompanii Sztabowej. Piłkarze wspominali go jako osobę
obdarzoną dużym poczuciem humoru. Dbał o podwładnych, czym zjednał sobie ich
szczerą sympatię. Sportem interesował się mało, nie miał też przeszłości piłkarskiej,
ale gorąco wspierał podległych mu sportowców. Od 1914 r. cały czas przebywał
na froncie, najpierw w Legionach, potem brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej
i obronie Lwowa oraz w wojnie polsko-bolszewickiej, podczas której zmarł.
choć przez bramę, jako wyższy stopniem, chciał pierwszy przejść...
Niedawno otrzymałem srebrny żeton za krótkie biegi. Robię mu
w drzwiach miejsce, ale on mówi sentencjonalnie: „żandarm zawsze
z tyłu chodzi”. Przy takim savoir vivre jestem bez szans.
Wprowadza mnie do dużego pokoju, gdzie jest już więcej delikwentów. Rozmawiają coś szeptem z drugim kanarkiem, który stoi przy
drzwiach, a potem „mój” wychodzi, mówiąc do mnie: „Zaczekajcie tu
chwilę”. Diabli mnie biorą. Przejechać na metrykę urodzenia całe
Austro-Węgry i wpaść w takim Piotrkowie! Pewnie będą mieli do mnie
pretensje o moje podróże. Coś Komenda Miasta musi o mnie wiedzieć,
bo mój kanarek powiedział, że mu się „zgadza”.
Pytam się przygodnego towarzysza niedoli stojącego obok mnie
z ponurą miną:
– Obywatelu, co oni z nami zrobią?
– Co zrobią? Do tańca nas prosić będą. Posłuchajcie, co robią
z tamtymi w drugim pokoju.
Nadsłuchuję przez drzwi, a tam odbywa się raport. Ktoś składa
meldunki oficerowi:
– Obywatelu komendancie, przyprowadzono jednego takiego,
co się przyznał, że jest „dezenter z antylerii”.
– Zamknąć w celi dziesiątej!
– Rozkaz! I jeszcze takiego, który twierdzi, że salutowanie jest
zniesione.
– Zamknąć w celi jedenastej!
Źle jest – myślę sobie – Jeszcze gotowi mnie zapakować do celi
trzynastej, a to przynosi pecha.
W tym momencie zjawia się mój żandarm i mówi: „proszę za mną”.
Idziemy przez kilka korytarzy, przez kilka sal, wchodzimy do jakiegoś
pokoju i staję oko w oko z... Antkiem Poznańskim, najsławniejszym
piłkarzem Polski w okresie pierwszej wojny światowej.
– Aaaa... to ty – mówi – bardzo się cieszę, że przyjechałeś.
1917
BOLESŁAW KOROLEWICZ
ß Stanisław Feliks Mielech,
założyciel Legii
Widząc moje zdumienie, dodaje:
– Czego robisz taką wołominę? Może przyjechałeś z Wołomina?
– Co to wszystko znaczy? – zawołałem – Za co jestem aresztowany?
– Nie jesteś aresztowany – śmieje się Antek – tylko widzisz, my tu
w Piotrkowie organizujemy drużynę piłki nożnej i z nadchodzących
transportów wyławiamy piłkarzy. Sierżant cię poznał jako gracza
Cracovii i... przyprowadził do mnie. Chyba się cieszysz?
– A niech was wszyscy diabli wezmą. Tak straszyć ludzi.
– Widocznie masz niezbyt czyste sumienie – zanoszą się obaj
z sierżantem ze śmiechu – ale to nic, będziemy razem znowu kopać
piłkę. Montuje się mocna drużyna, jest już Wykręt z Cracovii,
Kowalski z Wisły i inni. Zaraz się z nimi zobaczysz. Będziemy grać
z drużyną Landwehry.
W ten sposób zwerbowano mnie do drużyny, z której później powstała
warszawska Legia. I pomyśleć, ile zachodu kosztowało później, gdy
powstały Ligi i Wydziały Dyscypliny, „skaperowanie” zawodnika, ile
wyrobów monopolowych trzeba było upłynnić, ile kuponów na ubranie
sprezentować, ile gotówki wyłożyć! A to wszystko dlatego,
że zapomniano o wynalazku Antka Poznańskiego.
Stanisław Mielech, Gole, faule i ofsaidy, Warszawa 1957.
04.1917–28.07.1917
Do końca nie wiadomo, czy był prezesem, czy jedynie pełnił czasowo jego
obowiązki. Faktem jest, że widnieje w podobnej funkcji na dokumentach klubowych.
Również gazety warszawskie pisały o nim jako o prezesie. Z Legią zetknął się
w Legionowie, gdzie był szefem Dywizyjnego Zakładu Sanitarnego, którego
drużyna grała z legionistami najczęściej podczas stacjonowania na Wołyniu.
W czasie pobytu Legii w Warszawie był jedną z osób najsprawniej pracujących
przy organizacji meczów i zaangażowanych w działalność drużyny.
NORBERT OKOŁOWICZ
29.07.1917–02.1918
Z Legią był związany od samych jej początków, czyli 1916 r. Na jej czele stanął
po wymuszonych zmianach w kierownictwie po kryzysie przysięgowym. W latach
1925–26 był prezesem Legii po raz drugi. Z zamiłowania artysta, uczeń Leona
Wyczółkowskiego. Był nagradzany na międzynarodowych wystawach. W latach 20.
wydał kilka książek dotyczących rzemiosła dekoratorskiego oraz metapsychiki.
KAPITANOWIE
JAN BEDNARSKI
04.1916–28.07.1917
Najstarszy podoficer w drużynie z lat 1916–17. Najczęściej grał na pozycji
lewego łącznika. Oprócz ustalania składów i taktyki na mecze zajmował się
załatwianiem wynajmu boiska w Agrykoli na treningi i mecze. Od 1924 r.
ponownie w Legii, organizował sekcję piłkarską oldbojów, a później sekcję
kolarską. Był znanym sędzią piłkarskim oraz prezesem Warszawskiego
Okręgowego Związku Towarzystw Kolarskich.
STANISŁAW WYKRĘT
29.07.1917–02.1918
Kapitanem w Legii był tylko w kilku meczach, w tym podczas najważniejszego –
rozgrywanego w sierpniu 1917 r. w Krakowie z Cracovią, której był wychowankiem.
Karierę piłkarską musiał zakończyć po wojnie polsko-bolszewickiej z powodu
odniesionych ran. Po zawiązaniu się PZPN i jego okręgowych oddziałów działał
czynnie w krakowskim kolegium sędziów. Zmarł w latach 20.
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
W czasach zaborów wiele klubów
sportowych było bastionami
polskości. Legię spośród nich
wyróżnia to, że założyli ją nie
tylko ludzie czujący się Polakami,
lecz także patrioci, którzy stanęli
do walki o niepodległość. I zanim
wojenna zawierucha rozrzuciła
ich po świecie, stworzyli drużynę,
która na ziemiach polskich
okazała się najlepsza.
H
istoria Legii nie jest typową opowieścią o działalności klubu sportowego. To dzieje organizacji,
która przez prawie 80 lat była nierozerwalnie związana najpierw z Legionami Polskimi,
a później z Wojskiem Polskim. Jej historia to również
cząstka historii naszych sił zbrojnych, a jej losy w tak
dużym stopniu zależały od decyzji wojskowych, że nie
sposób je rozłączyć. Utworzenie klubu w czasie działań
wojennych tuż przy frontowych okopach, organizacja
stałej drużyny oraz jej wyposażenie już same w sobie
nie były sprawą prostą, tym bardziej że nie regulowały
takiej działalności żadne przepisy ani wojskowe regulaminy. Spontaniczna inicjatywa „legunów”, sprzyjające
okoliczności w toczącej się I wojnie światowej oraz
przychylne i pełne zrozumienia podejście dowódców
legionowych doprowadziły m.in. do powstania jednego
z największych klubów w historii polskiego sportu.
Sportowcy patrioci
Wraz z początkiem XX w. w społeczeństwie polskim
żyjącym w trzech mocarstwach zaborczych sport rozwijał się z różną intensywnością. Różna była bowiem
polityka poszczególnych zaborców określająca zasady
jego uprawiania. Rosjanie i Niemcy obawiali się, że zezwalając młodzieży na nieograniczoną aktywność w tym
zakresie, stworzą w ten sposób warunki do formowania się organizacji o charakterze niepodległościowym.
Konsekwentnie ograniczali zatem powstawanie stowarzyszeń sportowych oraz zakazywali uprawiania sportu
drużynowego wśród polskiej młodzieży akademickiej.
Znacznie lepsze warunki do uprawiania sportu miała
młodzież zaboru austriackiego, gdzie organizowanie
klubów sportowych nie było obwarowane takimi ograniczeniami, a zakaz przynależności do nich wydany dla
młodzieży szkolnej dość łatwo można było obejść,
uczestnicząc w zajęciach pod przybranymi nazwiskami.
Niebagatelny wpływ na rozwój sportowy galicyjskiej
8
â Ulotki werbunkowe
do Legionów z 1915 r.
ß Orzełek legionowy
młodzieży miała również bliskość silnych, dynamicznie
rozwijających się ośrodków sportowych: austriackich,
czeskich i węgierskich. Podglądanie tamtejszych klubów
sportowych pozwalało przenosić wzorce i metody
treningowe na własny teren.
Na początku wieku XX w Galicji młodzież organizowała sobie wolny czas na dwa sposoby. Pierwszym
było uczestnictwo w zajęciach Stowarzyszenia Gimnastycznego „Sokół” lub zapisywanie się do Związku
Strzeleckiego albo Towarzystwa „Strzelec”, drugim
rozgrywanie meczów w tworzących się właśnie w tym
czasie polskich drużynach piłkarskich. „Sokół” prowadził zajęcia ogólnorozwojowe, poprawiające sprawność
fizyczną, organizował kursy strzeleckie oraz nocne
ćwiczenia terenowe. Z kolei kluby piłkarskie oprócz
podnoszenia sprawności fizycznej pozwalały młodzieży
zasmakować współzawodnictwa drużynowego, współpracy, taktyki i walki.
Niezależnie od tego, którą formę spędzania wolnego
czasu wybierał młody gimnazjalista, miał jednocześnie
zapewnioną dalszą edukację patriotyczną, ponieważ zarówno drużyny sokole, jak i kluby piłkarskie wywierały
znaczny wpływ na świadomość narodową zgromadzonej
w jej szeregach młodzieży. Te drugie stawały się często
gniazdami polskości, nawiązując barwami do narodowej
symboliki, kształtując przy tym poczucie jedności. Z kolei
Stowarzyszenie Gimnastyczne „Sokół” szło jeszcze dalej,
organizując paramilitarne drużyny polowe, które nie
przypadkiem symbolicznie nawiązywały do przyszłego
polskiego wojska.
Kiedy w sierpniu 1914 r. wybuchła od dawna spodziewana wojna, która podzieliła zaborców i ich sprzymierzeńców na dwa wrogie bloki: niemiecko-austriacki
oraz rosyjsko-francusko-angielski, Józef Piłsudski wraz
z grupą oficerów, wykorzystując sytuację polityczną,
uzyskał akceptację władz austriackich do wzniecenia
powstania zbrojnego wśród Polaków z zaboru rosyjskiego. Tym samym w Galicji, właśnie bazując na członkach
drużyn sokolich, strzeleckich i ochotnikach, rozpoczął
formowanie Legionów Polskich. Dla przygotowywanej
od pewnego czasu w duchu polskości, honoru i dumy
narodowej młodzieży polskiej powstawały warunki do
zamanifestowania dążeń o niepodległą Rzeczpospolitą.
Zaborcy, traktując Polaków jako własnych obywateli,
powszechnie wcielali ich do formujących się w wyniku
nowego konfliktu pułków. Nasi rodacy walczyli więc
zarówno po stronie rosyjskiej, m.in. w pułkach syberyjskich, jak i po przeciwnej stronie frontu w armii
austriackiej. Była to dla nich wojna pełna narodowych
dramatów i paradoksów. Żołnierze często odkrywali,
że po drugiej stronie okopów walczą z ubranymi we
wrogie mundury rodakami. Dostrzegano również, że
zaborcy realizują wyłącznie własne interesy, a sprawa,
o jaką toczy się wojna, nie jest sprawą polską.
Mimo to, wierząc w odrodzenie państwa polskiego,
uzdolniona młodzież akademicka Galicji z drużyn sokolich bądź skupiona wokół klubów piłkarskich, uprzedzając pobór, sama na ochotnika zaczęła wstępować do
Legionów przy austriackiej armii, tworząc początkowo
dwie, a do maja 1915 r. trzy legionowe brygady.
Nie pozostało to bez wpływu na sport cywilny.
Zdecydowana większość istniejących w Galicji klubów
piłkarskich po wybuchu wojny była zmuszona zaprzestać sportowej działalności, gdyż jej piłkarze znaleźli się
w różnych formacjach wojskowych austriackiej Cesarsko-Królewskiej Armii. W Legionach znalazła się w ten
á Publiczność na meczu
w Osiedlu Rojowym
pod Optową. Od prawej:
Wieniawa-Długoszowski (4),
Burhardt-Bukacki (5),
Piłsudski (8)
STANISŁAW
FELIKS
MIELECH
założyciel Legii,
pomysłodawca nazwy
drużyny i przez siedem
lat jej napastnik,
dwukrotny trener
i kierownik sekcji
piłkarskiej
à Odznaka II Brygady
Legionów Polskich
sposób bardzo liczna grupa inteligentnej młodzieży,
dobrze wykształconej, o najróżniejszych uzdolnieniach
kulturalnych i sportowych. Nic dziwnego zatem, że
w chwilach względnego spokoju i w czasie wolnym od
służby szybko wytworzyła się wśród legionistów potrzeba
wspólnego organizowania czasu. Powstawały orkiestry
żołnierskie, uzdolnieni żołnierze rysunkami dokumentowali życie swoich jednostek, ale przede wszystkim
powstała idea wspólnych zawodów i rywalizacji sportowej.
Legiony Polskie były pod tym względem wyjątkowe,
w innych formacjach polskich walczących na frontach
I wojny światowej sport nie był uprawiany.
Stanisław Mielech, współzałożyciel Legii, wspominając tamten okres, pisał: Ta swego rodzaju przemiana
energii sportowej na militarną przyszła każdemu sportowcowi
łatwo. Sportowcy maszerowali, słuchali, kopali okopy nie gorzej
od tych, którzy przed wojną w szeregach strzeleckich do tego
się zaprawiali. Gdy jednak nuda walk okopowych dała się we
znaki, gdy dla zabicia czasu dowódcy zaczęli stosować musztrę
formalną, żyłka sportowa odżyła („Ilustrowany Kurier
Codzienny” 31.07.1939).
Choć w Legionach znaleźli się sportowcy uprawiający różne dyscypliny, piłka nożna zyskała największą
popularność. Inne sporty, takie jak zapasy, strzelectwo,
szermierka lub – w okresie późniejszym – nawet tenis,
były uprawiane w warunkach frontowych symbolicznie,
a cywilni lekkoatleci czy zapaśnicy także chętnie grywali
w piłkę. Przyczyną były duża łatwość uprawiania tego
sportu oraz możliwość jednoczesnego organizowania
współzawodnictwa różnych formacji legionowych. Do
rozgrywania meczu wystarczały często większa polana
lub skoszona łąka oraz piłka, o której dostarczenie
sumiennie dbały wspomagające legionistów cywilne
organizacje kobiece.
9
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
1915
PIERWSZE DRUŻYNY
LEGIONOWE
á Po meczu podczas
święta 4 pp prezentują
się przed komendantem
Piłsudskim i mjr. Roją
reprezentanci grających
drużyn, obrońca
Edmund Hardt i bramkarz
drużyny 4 pp Józef
Suchodolski. Za mjr.
Roją stoi Wieniawa-Długoszowski, późniejszy
prezes sekcji szermierczej
Legii w 1926 r.
W
iosną 1915 r. I Brygada dotarła nad Nidę,
rozpoczynając działania pozycyjne. Charakter walk zmienił się i zamiast stałych przemarszów rozdzielonych bitwami ograniczał
się do ostrzeliwań artyleryjskich, nocnych wypadów
celem pozyskiwania jeńców oraz obserwacji ruchów
nieprzyjaciela. W tym czasie formowano nowe bataliony,
powiększając stan Legionów. Okazało się wówczas, że
nowi żołnierze, ochotnicy, mają duże problemy z zachowaniem sprawności fizycznej w czasie prowadzonych
akcji. Czas działań pozycyjnych nad Nidą dowództwo
Legionów wykorzystało zatem na poprawienie sprawności, szkolenie i integrację żołnierzy. W ramach tych
działań również przychylnie zaczęto patrzeć na sport,
a tym samym na piłkę nożną.
Pierwsze mecze piłkarskie w Legionach rozegrano już wczesną wiosną 1915 r. w Grudzynach oraz
Mierzwinie, gdzie rozlokowała się Komenda 1 pułku
piechoty, wśród jej oficerów tworzono ad hoc pierwsze
drużyny legionowych piłkarzy – bez nazw, jedynie w celu
wspólnego kopania piłki. Drużyny te potrafiły jednak
10
á Pierwsze drużyny
legionowe po meczu
w Mierzwinie, kwiecień
1915 r. Stoją od prawej
sławni oficerowie legionowi:
Eugeniusz Piestrzyński,
Michał Osiński „Brzęk” (3),
Władysław Prażmowski
ps. „Belina” (4), Konopka-Denhoff (5), Stanisław
Grzmot-Skotnicki (6),
kpt. Stanisław Rouppert (7),
Tadeusz Piskor (9), Tadeusz
Kasprzycki (10). Siedzą od
prawej piłkarze Czarnych
Lwów, a później Legii:
Tadeusz Kowalski (3),
Henryk Bilor (5)
prowadzić również regularne treningi i rozgrywały między sobą mecze. Pomysł chwycił i w niedługim czasie
powstały w I Brygadzie stałe drużyny reprezentujące
poszczególne formacje.
W Krakowie w tym czasie pisano: Kataklizm dziejowy,
którego widownią jest obecnie Europa, doprowadził normalne życie
sportowe do upadku. Liczne rzesze sportowców i atletów, które
przed wojną zapełniały liczne boiska sportowe i sale ćwiczeń –
obecnie pod znakiem Marsa, nie zapominają o dawnych swych
ulubionych ćwiczeniach i kontynuują je w dalszym ciągu. Przykładem Niemcy, Francuzi i Anglicy. Matche footbalowe rozgrywane
na pozycjach przez żołnierzy przy huku pękających szrapneli
i granatów są widowiskiem bardzo oryginalnym. Nasi Legioniści
oznaczają się również podobnym animuszem, więc każdy postój
jest miejscem mniej lub bardziej ciekawych zawodów sportowych
i walk atletycznych („Nowości Ilustrowane”, 16/1916).
Organizowanie się legionistów w celu rozgrywania
meczów piłkarskich było wyłącznie ich oddolną inicjatywą. Nikt z dowództwa nie tworzył specjalnie drużyn
ani nie wyznaczał treningów. Jednocześnie dowódcy byli
świadomi pozytywnego wpływu sportu na sprawność
ZYGMUNT
JAN
WASSERAB
założyciel Legii i jej
wieloletni wiceprezes
fizyczną żołnierzy, poprawę ich nastrojów i morale. Nie
hamowali więc tej samorzutnie kształtującej się inicjatywy, ale w znacznym stopniu ją wspierali, udzielając
opieki i pomocy.
Sam komendant Piłsudski nie tylko bywał na frontowych meczach rozgrywanych przez drużyny legionowe,
ale podobno zdarzało się, że uczestniczył w nich również
jako sędzia, o czym wspominał po latach jego osobisty
adiutant Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Przez pierwsze 15 miesięcy formowane w różny
sposób i w różnym czasie pułki legionowe walczyły
niezależnie od siebie – I Brygada w Małopolsce, na
Kielecczyźnie i Podhalu, a II Brygada ponad 200 km
dalej, w Karpatach i na Węgrzech. Nie stwarzało to
okazji do wspólnych kontaktów, nie mówiąc o jakiejkolwiek szerszej rywalizacji sportowej między żołnierzami.
Kiedy pułki I Brygady miały już drużyny piłkarskie,
sportowcom służącym w II Brygadzie nawet przez
myśl nie przeszło, że mogliby uprawiać jakiś sport.
Od późnej jesieni 1914 r. dziesiątkowani chorobami
prowadzili wyczerpujące walki w bardzo trudnych
warunkach terenowych z oddziałami rosyjskimi próbującymi rozerwać linię frontu. Wielu późniejszych
piłkarzy i organizatorów Legii brało udział w kampanii
karpackiej II Brygady. Stanisław Mielech, Zygmunt
Wasserab oraz Władysław Groele przeszli cały szlak,
biorąc udział w wielu bitwach.
W kwietniu 1915 r. nastąpiła generalna reorganizacja
II Brygady. Część batalionów pod komendą austriacką
wysłano na front besarabski, pozostałych „legunów”
załadowano do pociągów i przewieziono do Piotrkowa
(dziś Piotrków Trybunalski) w celu stworzenia kadry
dla formowanej w tym czasie III Brygady Legionów.
Przeniesiona tam została również Komenda Legionów,
która od jesieni 1914 r. nierozerwalnie towarzyszyła
II Brygadzie. Pełniła ona funkcję wspólnego i jednolitego
dowództwa nad wszystkimi brygadami legionowymi.
Jej zadaniem była również synchronizacja współpracy
między dowództwem austriackim CK Armii a dowództwem poszczególnych legionowych brygad.
Historia drużyny, z której powstała Legia, rozpoczęła
się latem 1915 r. właśnie w Piotrkowie przy Komendzie
Legionów. W tym czasie w strukturach owej komendy
tworzono m.in. Kompanię Sztabową. Skierowano tam
do pracy oficerów poszczególnych pułków, a im z kolei
przydzielono do pomocy młodych podoficerów. Wśród
nich znalazło się kilku aktywnych sympatyków piłki
i przedwojennych piłkarzy. Jednym z takich podoficerów
był Antoni Poznański, znany jeszcze przed I wojną
światową piłkarz krakowskich klubów Cracovii i Wisły.
Innym – Zygmunt Wasserab, jeden z pierwszych piłkarzy
i organizatorów Pogoni Stryj.
Poznański jako pierwszy wpadł na pomysł zorganizowania drużyny piłkarskiej z podoficerów Komendy
Legionów. Szybko zaraził swoim pomysłem kolegów.
Szczególnie chętnie zaangażowali się w budowę drużyny podoficerowie ze służb Intendentury i Kompanii
Sztabowej. Piotrków stał się w tym czasie punktem
koordynacyjnym dla powracających po urlopach i pobytach szpitalnych do swoich kompanii legionistów.
Poznański z pomocą żandarmów z Komendy Garnizonu
wyszukiwał znanych przed wojną piłkarzy i „rekrutował” do Kompani Sztabowej. Za jego sprawą w jednej
formacji znaleźli się starzy znajomi z przedwojennych
boisk piłkarskich: Poznański, Mielech, Wykręt z Cracovii
oraz Stanisław Kowalski z Wisły. Dzięki obrotności
Poznańskiego drużyna przystąpiła do treningów już
latem 1915 r. podczas pobytu Komendy Legionów
w Piotrkowie. Nie miała wówczas nazwy, a według
Mielecha rozgrywała nawet mecze treningowe z którąś
z podobnych sobie austriackich drużyn. Korzystając z bliskości innych pułków legionowych, szybko nawiązano
również kontakty ze służącymi w nich sportowcami,
umawiając się na wspólne gry.
â Legioniści II Brygady
w czasie walk w Karpatach
11
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
W maju 1915 r. do wojny po stronie państw koalicji
przystąpiły Włochy, co zmusiło Austrię i Niemcy do
dalszego podzielenia wojsk między kilkoma frontami.
Priorytetowym zadaniem stało się zatem skrócenie
i ustabilizowanie frontu wschodniego rozciągającego
się od Litwy do Karpat Wschodnich. Plany te zamierzano zrealizować, wykorzystując również Legiony,
przez skoncentrowanie ich na froncie wołyńskim. Po
raz pierwszy w tej wojnie pojawiła się okazja wspólnej
walki legionistów ze wszystkich brygad ramię w ramię.
Późną jesienią 1915 i wiosną 1916 r. między rzekami
Stochód i Styr w niedużej odległości od siebie znalazło
się prawie 16 tys. żołnierzy Legionów.
1916
ROZGRYWKI
NA FRONCIE
WOŁYŃSKIM
ß Legionowo –
„miasto” herbowe
ß Legionowo na Wołyniu,
budynek stołówki, 1916 r.
ß Kino „Uciecha” w 1916 r.
ß Życie codzienne
N
a froncie zapanował w tym czasie względny
spokój. Żołnierze rozpoczęli przygotowania do
zimy, budując fortyfikacje, linie okopów oraz
organizując obozy i kwatery zimowe. Nie były
to zwyczajne obozy, ale duże osiedla gromadzące po kilka
tysięcy żołnierzy. Największym obozem była kwatera
Komendy Legionów, zwana Legionowem, zbudowana
4 km na zachód od Wołeczka. Tam do wiosny 1916 r.
powstały: szkoła podchorążych, budynki kancelaryjne,
kwatery dla oficerów, finezyjnie zdobione wille dla
różnych służb, kaplica, stacja kolejowa, elektrownia,
centrala telefoniczna, a nawet kino. Nie zapomniano
oczywiście o boisku piłkarskim, które zbudowano na
osobnej polanie w pobliżu kwater.
Dla przyzwyczajonych do dotychczasowych, ascetycznych warunków żołnierzy obóz w Legionowie
jawił się jak prawdziwe miasto. Z humorystyczną
przesadą charakteryzował je Mielech: Dziwne było
to miasto Legionowo. Pokochaliśmy je od pierwszej chwili.
Wzorem największych metropolii świata posiadało rozległe
place jak: „Plac Łazików”, „Plac Dobrej Rady” (ten przed
siedzibą Komendy), „Plac ks. biskupa Bandurskiego”, „Plac
Oddaj Światło” (położony przed naszą elektrownią), a poza
tym szerokie „bulwary”, „planty i ulice” (S. Mielech, „Legia
1916–1939”, mps, MON).
Na pamiątkę po tamtym Legionowie taką samą
nazwę nadano w 1919 r. dzisiejszej podwarszawskiej
miejscowości.
Legionowskie boisko, jako jedyne z przyfrontowych,
było zniwelowane przez jeńców rosyjskich. Wokół niego
były ławki dla publiczności oraz szatnia dla zawodników,
którą tworzono przy okazji meczów z… altany biskupa
Bandurskiego – honorowego kapelana Legionów. Boisko
12
owe jako jedyne miało również charakterystyczne bramki
z „siatkami” zrobionymi z... kijów brzozowych.
Inne pułki legionowe budowały równie oryginalne
osiedla. Niedaleko Legionowa pod Optową powstał
jeszcze efektowniej ozdobiony obóz 4 pułku piechoty
nazwany od nazwiska dowódcy mjr. Bolesława Roi
„Rojowym Osiedlem”. Tam również znajdowało się
pełnowymiarowe boisko piłkarskie, a także miejsce
do ćwiczeń gimnastycznych wyposażone w drążki,
kozły, a nawet karuzelę. Własne boiska miało wiele
legionowych zespołów: drużyna Komendy III Brygady
zakwaterowana wraz z 6 pułkiem piechoty w obozie
Nowe Kukle oraz I Brygady w Nowej Rańczy i jej sztab
w Nowym Anielinie.
Spotkanie założycielskie
Spokój na froncie sprzyjał sportowcom legionowych
brygad. Wraz z nadejściem wiosny można było rozpocząć
dawno planowane rozgrywki piłkarskie. Kilkumiesięczna przerwa w działaniach wojennych powodowała, że
wiosną 1916 r. drużyny zaczęły powstawać jedna po
drugiej. Wkrótce ambicją legionistów każdego pułku
było posiadanie własnego zespołu piłkarskiego, a często zdarzało się, że były one tworzone również jako
reprezentacje poszczególnych batalionów, dywizjonów,
a nawet kompanii.
W tym czasie drużynie zorganizowanej przez podoficerów Komendy Legionów zdecydowano się nadać
bardziej formalne ramy i, nie ograniczając się tylko do
okazjonalnego kopania piłki, powołać do życia klub
piłkarski z nazwą, barwami, prezesem i zarządem.
Przebieg zebrania założycielskiego klubu opisał
dokładnie jego uczestnik, Stanisław Mielech: W kwietniu 1916 roku w budynku „Sztabówki” zebrali się wszyscy
piłkarze i ich kibice na „walnym zebraniu”, którego celem było
założenie klubu. Przewodniczył chor. Zygmunt Wasserab. Był
też obecny zastępca komendanta Kompanii Sztabowej, chor.
Władysław Groele. Po oficjalnym zatwierdzeniu barw biało-czarnych długo dyskutowano nad nazwą klubu. Nazwy „Drużyna Komendy Legionów” nie chciano przyjąć, bo liczyliśmy się
z tym, że będziemy mieli w naszym składzie piłkarzy również
spoza Kompanii Sztabowej. Odrzucono tez nazwę „Styr”, jako
że nad Styrem nie mieliśmy przebywać stale. Wreszcie na mój
á Po meczu Legia–Repr.
III Brygady w czerwcu
1916 r. Z Legii stoją
od lewej: Wrócisław
Smoleński (1), Roman
Górecki (mun.) – prezes
Legii z 1926–29 oraz
założyciel sekcji tenisowej
w 1923 r. (2), Stanisław
Hrabik (4), Jan Tarnawski (6),
Jan Jasiński (9), Stanisław
Mielech (10), Antoni
Poznański (14), Karol
Uchacz (17), Kazimierz
Knapik (18), Jan Bednarski
(20), Tadeusz Tyrowicz (22).
Na ziemi siedzi bramkarz
Józef Stojek (od prawej)
à Plac w Legionowie
przed budynkiem
„Sztabówki”, w którym
odbyło się zebranie
założycielskie klubu
w 1916 r.
WŁADYSŁAW
GROELE
pierwszy prezes Legii
wniosek poparty przez chor. Wasseraba zgodzono się na nazwę
„Drużyna Sportowa Legia” (S. Mielech, Sportowe sprawy
i sprawki, Warszawa 1963).
Na prezesa wybrano pełniącego obowiązki dowódcy
Kompanii Sztabowej chor. Władysława Groele, osobę
przed wojną ze sportem niezwiązaną, ale lubianą i drużynie przychylną. Wiceprezesem został chor. Zygmunt
Wasserab, oficer Intendentury Komendy Legionów
z przeszłością piłkarską w Pogoni Stryj. Pierwszym
kapitanem został Jan Bednarski, najstarszy podoficer
i napastnik Legii. W organizację drużyny z kolei najsilniej zaangażowali się sierżanci Mieczysław Piekarczyk,
Zygmunt Piekarski, oficer prowiantowy Michał Cebula-Kunecki, a z piłkarzy: napastnicy Antonii Poznański
i Kazimierz Knapik oraz pierwszy bramkarz Legii Józef
Stojek. Na fotografiach z okresu wołyńskiego wśród
osób z kierownictwa klubowego i drużyny można też
odnaleźć postać Romana Góreckiego, późniejszego
prezesa Legii, który w tym czasie razem z Wasserabem
pracował w Intendenturze Komendy Legionów.
Na barwy klubowe wybrano kolory: biały – ze
względów pragmatycznych, ponieważ stroje były szyte
z bielizny mundurowej – i czarny, który nawiązywał do
pierwszego polskiego klubu sportowego, za jaki wówczas
uważano Czarnych Lwów. Legia na wzór Czarnych chciała być bowiem pierwszym polskim klubem wojskowym.
13
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
Początkowo drużyna grała w jednolitych białych
strojach. Później koszulki Legii wyróżniały się charakterystycznym ukośnym czarnym pasem naszytym od
prawego ramienia do lewego boku, również na plecach.
Kołnierzyki były wykonane z czarnej satyny, takiego
samego koloru był pasek pod guzikami. Po lewej stronie,
na piersi, znajdowały się czarne tarcze herbowe z charakterystyczną białą literą L. Symbol stworzony z pierwszej
litery nazwy drużyny jednoznacznie nawiązywał do
orzełka legionowego, w którym na tarczy występowała
podobna „elka”. Spodenki piłkarzy grających w meczach w Legionowie w 1916 r. były jednolitego białego
koloru. Później, gdy Legia swoje spotkania rozgrywała
już w Warszawie, udekorowano je również czarnym
lampasem na zewnętrznej stronie szwów oraz obwódką
identycznego koloru na dole nogawek.
Komendant zdopingował Legię
Wczesną kadrę zespołu z 1916 r. stanowili: bramkarze
– Józef Stojek i Zdzisław Czermański, obrońcy – Jan
Jasiński, Jan Tarnawski, Edmund Hardt, Maksymilian
Węglowski, Henryk Podbiera, pomocnicy – Stanisław
Hrabik, Stanisław Jamka, Karol Uchacz, napastnicy – Antoni Poznański, Stanisław Mielech, Tadeusz
Tyrowicz, Wrócisław Smoleński, Jan Bednarski,
Kazimierz Knapik.
Byli to w znacznej części piłkarze, którzy przed wojną
grali w znanych lwowskich klubach, takich jak Lechia,
Pogoń, Czarni, lub Cracovii i Wiśle Kraków – ograni,
z wytrenowaną techniką, znający zasady taktyki. Mimo
że inne drużyny pułkowe również opierały swoją siłę na
znanych przedwojennych graczach galicyjskich, Legia
szybko stała się faworytem legionowych rozgrywek.
Pierwsze mecze rozegrała wiosną 1916 r. z drużyną
skautów przydzielonych do Komendy Legionów, których obóz również znajdował się w Legionowie. Nie
zachowały się żadne informacje o wynikach tamtych
meczów, ale wiadomo, że zakończyły się one wysokimi
zwycięstwami legionistów.
Mielech pierwsze rywalizacje Legii z harcerzami
wspominał następująco: Mieli oni słabą drużynę i zawody z nimi mogły się zakończyć wynikiem astronomicznym,
14
á Na boisku w Legionowie w 1916 r. Od lewej: Karol Uchacz, Wrócisław Smoleński,
Mieczysław Piekarczyk (mun.), Kazimierz Knapik, Zygmunt Wasserab (mun.), Stanisław
Mielech, Tadeusz Tyrowicz, Jan Tarnawski, Antoni Poznański, Władysław Groele (mun.),
Jan Bednarski, Jan Jasiński, Stanisław Hrabik. Siedzi: Józef Stojek
â Legia podczas ataku.
Na pierwszym planie
od lewej: Poznański,
Bednarski, Tyrowicz. Jedyne
zachowane zdjęcie grającej
Legii na własnym boisku
w Legionowie w czerwcu
1916 r.
a zakończyły się gastronomicznym gdyż sympatyczni Harcerze
dali nam w czasie przerwy po czekoladzie i sami poprosiliśmy
naszego bramkarza Stojka by po znajomości puścił jakąś bramkę
tak znającym się na rzeczy przeciwnikom (S. Mielech, „Legia
1916–1939”).
Kolejnym rywalem była również „lokalna” drużyna
z Legionowa, reprezentująca Dywizyjny Zakład Sanitarny.
Z tym zespołem Legia zagrała trzykrotnie, wygrywając
wszystkie mecze, ale tylko wynik jednego z nich został
odnotowany – 7:0. Zachowało się również zdjęcie obu
drużyn wykonane po zawodach. W meczu z zespołem
D.Z.S. Legia wystąpiła w następującym składzie: Józef
Stojek – Jan Tarnawski, Jan Jasiński – Stanisław Hrabik,
Karol Uchacz, Stanisław Jamka – Kazimierz Knapik,
Jan Bednarski, Stanisław Mielech, Wrócisław Smoleński,
Tadeusz Tyrowicz.
Dominującym ustawieniem w meczach zarówno Legii, jak i innych ówczesnych polskich drużyn, był system
1–2–3–5. Tak naprawdę było to najczęściej stosowane
przez polskie zespoły ustawienie aż do II wojny światowej. Charakteryzowało się zdecydowanym promowaniem
gry ofensywnej organizowanej przez pięciu napastników,
z których środkowy i dwaj łącznicy odpowiadali za strzelanie goli, a dwaj skrajni spełniali funkcję skrzydłowych.
System uzupełniało trzech pomocników i symboliczna
dwuosobowa obrona. Nic zatem dziwnego, że w kadrze
zespołu największą grupę stanowili właśnie napastnicy.
Mecze Legii rozgrywane w Legionowie cieszyły się
dużym zainteresowaniem. Trybuny na meczach były
pełne kibiców zwabianych kolorowymi afiszami przygotowywanymi własnoręcznie przez bramkarzy Legii:
Stojka i Czermańskiego, którzy byli znanymi grafikami.
Również działający w Legionowie telegraf przed zawodami miał w zwyczaju informować inne legionowe
obozy o planowanym meczu Legii. O reklamę w tego
typu „mediach” dbali Jamka i Tyrowicz, którzy służyli
w legionowskiej centrali telefonicznej. Okazja oglądania
popularnego już wówczas Antoniego Poznańskiego
gwarantowała dużą frekwencję. Często na meczach
Legii bywali nie tylko żołnierze z legionowych kompanii,
lecz także dowódcy pułkowi, a Komendant Komendy
Legionów, płk Stanisław Puchalski, był stałym bywalcem
meczów w Legionowie.
â Jedno z pierwszych zdjęć Legii wykonane po meczu
z Drużyną Zakładu Sanitarnego wiosną 1916 r. na boisku
w Legionowie. W koszulkach Legii widoczni od lewej:
Jan Jasiński, Tadeusz Tyrowicz, Jan Bednarski, Stanisław
Jamka, Stanisław Hrabik, Wrócisław Smoleński.
W środkowym rzędzie: Kazimierz Knapik, Jan Tarnawski,
Karol Uchacz. Siedzą: Stanisław Mielech i Józef Stojek
pierwszy z prawej
ZDZISŁAW
CZERMAŃSKI
znany grafik, jeden
z pierwszych bramkarzy
Legii
à Publiczność na meczu
legionowej piłki nożnej.
W pierwszym rzędzie od
lewej siedzą: Tadeusz Piskor
– członek Legii w latach 30.,
Stanisław Rouppert
– prezes Legii w latach
1929–32, Stanisław
Burhardt-Bukacki, Józef
Piłsudski, ppłk Mieczysław
Norwid-Neugebauer
– prezes honorowy Legii
w 1926 r., Edward
Śmigły-Rydz, Zygmunt
Klemensiewicz. W drugim
rzędzie za Piłsudskim stoi
Aleksander Litwinowicz
(w okularach) – kolejny
późniejszy prezes Legii
Najpoważniejszymi znanymi przeciwnikami Legii
w meczach rozgrywanych na boiskach wołyńskich
były drużyny 6 pułku piechoty oraz 4 pułku piechoty. W obu występowali znani przed wojną piłkarze
galicyjscy, tacy jak: Winnicki, Bodzenta, Sedlaczek,
Ludwik czy Fichtel. Oba te zespoły były równorzędnymi rywalami dla Legii.
Z drużyną 6 pułku piechoty Legia rozegrała jeden
mecz, zakończony remisem 3:3, a z 4 pułkiem piechoty
zmierzyła się w 1916 r. dwa razy. Jedna z tych konfrontacji zakończyła się wynikiem 3:1 na korzyść Legii. Drugi
mecz odbył się jako „wyjazdowy” na boisku 4 pułku
piechoty w Rojowym Osiedlu pod Optową. Legia miała
wtedy okazję zagrać przed obecnym na trybunach Komendantem Józefem Piłsudskim. Opisał to zdarzenie
Stanisław Mielech przy okazji wspomnień po śmierci
Marszałka w roku 1935: Mecz zaczął się pod złemi dla nas
aspiracjami. Czwartacy w krótkim czasie strzelili nam trzy
bramki. Mecz nie był zbyt interesujący, a tempo gry wolne.
Jestem przekonany, iż zeszlibyśmy wówczas z boiska pokonani,
gdyby nie to, że gen. Roja przyprowadził w tym momencie na
mecz Komendanta i jego oficerów. Widok Dziadka i parę słów
zachęty rzucone przez Poznańskiego, „że teraz należy pokazać,
co się umie” sprawiły, że poszliśmy do ataku z całą furią.
Wprawdzie i 4 pp. zaczął grać żywiej, lecz to nie wstrzymało
naszego impetu. Zaczęliśmy odbijać bramkę po bramce, a mecz
stał się bardzo interesujący. Gdy już Legia zaczęła przeważać,
gen. Roja ambitny na punkcie sukcesów sportowych swojego
pułku zaproponował Komendantowi obejrzenie innych atrakcji
„święta”. Mecz wygraliśmy w stosunku 6:4 bramek („Raz,
Dwa, Trzy” 21.05.1935).
15
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
à Legiony wkraczają do
Warszawy 1 grudnia 1916 r.
ß Mapa odcinka frontu wołyńskiego z 4 lipca 1916 r. wraz
z zaznaczonym położeniem obozów legionowych
Ustalenie wszystkich wyników spotkań Legii z okresu
jej gry na Wołyniu jest dziś praktycznie niemożliwe.
Podane wyniki potwierdzały jednak prasa warszawska
z 1917 r. oraz późniejsze okolicznościowe publikacje
dotyczące Legionów.
Krwawa bitwa i wycofanie z Wołynia
Zawody z 4 pułkiem piechoty były najprawdopodobniej ostatnimi rozegranymi przez Legię na Wołyniu.
Na przełomie czerwca i lipca Rosjanie pod dowództwem gen. Bursiłowa rozpoczęli szeroką ofensywę,
zmuszając pułki legionowe do wycofania się znad
Styru. Doszło wtedy do bitwy pod Kostiuchnówką,
największej w historii Legionów, w której osobiście
dowodził Komendant Piłsudski. Legioniści musieli
stawić czoło czterokrotnie większej i lepiej uzbrojonej armii rosyjskiej. Poległo lub odniosło rany ponad
2000 legionistów, a część pułków w zaciętych walkach
zostało wręcz zdziesiątkowanych. Niektórzy piłkarze
Legii czynnie brali udział w działaniach liniowych
pod Kostiuchnówką na odcinkach pod Polską Górą
i Nowymi Kuklami. Po 6 lipca 1916 r. Rosjanie zajęli
opuszczone Legionowo, zamieniając boisko Legii
w miejsce stacjonowania wozów taborowych.
Po bitwie pod Kostiuchnówką w Legionach doszło
do znacznych zmian. Dowódcy legionowi zaczęli
dostrzegać, że mimo krwawej ofiarności legionistów
w opuszczonym przez Rosjan Królestwie zmienił się
tylko zaborca, który na dodatek traktuje je jak łup
wojenny. Byli rozgoryczeni brakiem działań Niemców
i Austriaków w sprawie tworzenia państwa polskiego na
terenach przejętych od Rosjan. Z kolei zaborcy w sytuacji przedłużającej się wojny prowadzonej na wielu
frontach zostali zmuszeni do poszukiwań nowych sił
poborowych, a waleczność polskich pułków oceniana
była przez Niemców i Austriaków bardzo wysoko.
Rozpoczęła się ryzykowna gra mająca zmusić zaborców
16
â Bramka Legii w opałach
podczas jednego z meczów
na boisku pod Optową.
Od lewej w strojach Legii:
Jan Tarnawski (jako jedyny
w 1916 r. występował
w spodenkach z lamówkami),
Jan Jasiński, Edmund Hardt
do zabiegania o przychylność Polaków. Piłsudski doprowadził do zatargów z władzami austriackimi, w wyniku
których podał się do dymisji, reżyserując jednocześnie
wśród legionistów masową falę wniosków o zwolnienie z Legionów. Liczył na to, że jego nieprzejednane
stanowisko połączone z reakcją żołnierzy będzie silną
formą nacisku na władze austriackie. Nie mylił się.
Austriacy dla uspokojenia nastrojów przekształcili
Legiony w jednostkę równorzędną pułkom austriackim,
czyli w Polski Korpus Posiłkowy. Ważniejsze jednak,
że władze Austrii i Niemiec zdecydowały się na gest
i 5 listopada 1916 r. proklamowały akt, w którym po
raz pierwszy była mowa o planach utworzenia niepodległego państwa polskiego.
Akt ten miał zjednać Polaków dla sprawy państw
centralnych, ale jego najistotniejszą konsekwencją było
wymuszenie na Rosji podobnej deklaracji ogłoszonej
w marcu 1917 r. przez rząd Aleksandra Kiereńskiego. Stało się to, czego chcieli legioniści od początku
wojny – po raz pierwszy od jej wybuchu zaczęto mówić o sprawie polskiej na forum międzynarodowym,
a starania o niepodległą Polskę zyskiwały realne ramy.
W tym czasie dowództwo nad Legionami przejęli
Niemcy. Jesienią 1916 r. wszystkie brygady zostały
wycofane z frontu i rozlokowane w różnych miastach
na terenie Królestwa w celu ich przekształcenia
w kontrolowaną przez niemieckie dowództwo
Polską Siłę Zbrojną, która miała być oficjalnym
zalążkiem nowego Wojska Polskiego. 1 grudnia do
Warszawy uroczyście wkroczyły 3 i 4 pułk piechoty
oraz 2 pułk ułanów.
1917
LEGIA W WARSZAWIE
K
omenda Legionów wraz z Legią przyjechały
do Warszawy pod koniec listopada. Kwaterę
sztabu założono w lokalu przy Nowym Świecie.
Odwrót z Wołynia i późniejsze zawirowania
w Legionach odbiły się na funkcjonowaniu drużyny
piłkarskiej. W czasie przemarszu do Warszawy nie
udało się rozegrać żadnego meczu. Dodatkowo po
nowym rozlokowaniu pułków legionowych działanie
drużyny oraz organizacja meczów i treningów okazały
się trudniejsze niż w czasach, gdy Legiony stacjonowały razem. Legia nie skupiała w swoich szeregach
graczy służących w jednej formacji, tak jak to się działo
najczęściej w przypadku drużyn reprezentujących
poszczególne pułki czy dywizjony. Część jej piłkarzy
służyło w innych pułkach i wraz z nimi znalazła się
w ich nowym miejscu stacjonowania. Teraz Legia
musiała przed każdym meczem nie tylko otrzymywać
zgodę na jego rozegranie, lecz także dodatkowo uzyskiwać urlop dla swoich zawodników zakwaterowanych
w innych miastach, co tak naprawdę zależało jedynie od
przychylności dowództwa danego pułku i nie zawsze
się udawało. Wszystko to skutkowało ograniczoną
liczbą treningów oraz koniecznością zmian w składzie.
Inne zespoły legionowe miały podobne problemy,
a drużynom 2 pp i 1 pułku artylerii wiosną nie udało
się wznowić działalności. Część z dawnych piłkarzy
tych drużyn trafiła m.in. do Legii.
á Zgoda na mecz między
Legią a 4 pp. Jak wiele
dokumentów legionowych,
akceptacja – mimo że pisana
ołówkiem i bez podpisu
– miała moc ustawy
Żołnierze lepsi od cywilów
Z początkiem roku 1917 do służby w Intendenturze
Komendy udało się przenieść Stanisławowi Mielechowi, który wraz z Zygmuntem Wasserabem znalazł
się pod bezpośrednią komendą Romana Góreckiego
oraz Aleksandra Litwinowicza, dwóch późniejszych
KAROL
UCHACZ
pomocnik z 1916 r.
prezesów Legii. Organizowaniem pozwoleń dla piłkarzy
oraz wynajmowaniem boiska na mecze zajmowali się
najczęściej por. Norbert Okołowicz oraz kpt. Bolesław
Korolewicz, lekarz z Dywizyjnego Zakładu Sanitarnego, który najprawdopodobniej na początku roku 1917
zastąpił Władysława Groelego na stanowisku prezesa
lub zastępował go w pełnieniu obowiązków.
Nowa sytuacja wymagała czasu i zanim Legia się
ponownie zorganizowała, wczesną wiosną 1917 r. na
boisku Agrykoli warszawskie drużyny rozpoczęły już
rozgrywki.
Do pierwszych meczów z udziałem drużyn legionowych w stolicy doszło w Święta Wielkanocne
9 i 10 kwietnia. Rozegrano wtedy dwa spotkania – pierwsze między drużynami 5 pułku piechoty i Akademików,
a następnego dnia 5 pp zmierzył się z Polonią. Starając
się dobrze wypaść przed warszawiakami, drużyna 5 pp
wystawiła skład kombinowany, prosząc Stanisława
Mielecha i Stanisława Wykręta – graczy Legii – o „gościnny” udział w obu tych spotkaniach. Legioniści wygrali
z Akademikami 4:1, a następnego dnia pokonali Polonię
2:0. Mielech zarówno Akademikom, jak i Polonii strzelił
po dwa gole.
17
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
ß Pierwszy występ
piłkarzy legionowych
w Warszawie 9 i 10
kwietnia 1917 r. przeciw
Akademikom (4:1) i Polonii
(2:0) – drużyna 5 pp była
wzmocniona tego dnia
„wypożyczonymi”
z Legii Mielechem
i Wykrętem. Od lewej:
NN, Kurnik, Kowalówka,
Władysław Ryszanek
– w zarządzie Legii od
1926 r., Alojzy Gluth-Nowowiejski – prezes Legii
w 1936 r., Bem, Stopa,
Wykręt, Grudziński, Kubiak,
Markiewicz, Długocki.
Siedzi Mielech
Zawody wykazały wyższość drużyny legionistów
nad cywilami. Był to efekt przede wszystkim znacznej
przewagi ówczesnego sportu galicyjskiego nad warszawskim. W zaborze rosyjskim uprawianie sportu podlegało
znacznym ograniczeniom i było skutecznie hamowane
przez władze rosyjskie. Kiedy w latach 1903–06 w Galicji młodzież szkolna organizowała się w pierwsze
nieformalne kluby sportowe, w Warszawie zespołowego
sportu wyczynowego praktycznie nie znano. W stolicy
powstawały wówczas różne „towarzystwa sportowe”
pod nadzorem carskich protektorów, ale sport w ich
rozumieniu miał charakter jedynie rekreacyjny, a główna
działalność skupiała się na organizowaniu życia towarzyskiego, dochodowych bankietów oraz turniejów gier
karcianych. W roku 1917 drużyny Polonii i Korony
dominowały w stołecznej piłce nożnej, ale rozgrywane
przez nie mecze miały głównie charakter towarzyski
i nieregularny, podczas gdy w przedwojennej Galicji
zawody piłkarskie rozgrywano cyklicznie. Publiczność
warszawska o piłce nożnej wiedziała niewiele i sporadycznie się nią interesowała, a prasa zamieszczała skąpe
i nieregularne informacje sportowe.
Wraz z wejściem do Warszawy Legionów sport
warszawski otrzymał nowy bodziec do rozwoju. Wojskowi piłkarze stawali się mimowolnie nauczycielami
futbolu, a ich technika i umiejętności budziły podziw.
Nic zatem dziwnego, że przy okazji pierwszego meczu
legionistów w Warszawie z prasowych relacji meczowych
wynikało zaciekawienie, że drużyna legionistów rozgrywała piłkę jedynie między poszczególnymi formacjami,
w odróżnieniu od Akademików, którzy biegali za nią
po całym boisku.
Warszawa zyskiwała również większe zainteresowanie piłką nożną. Jedyne stołeczne boisko w Agrykoli
zapełniało się wreszcie z okazji meczów piłkarskich,
a nie tylko – jak dotychczas – przy okazji charytatywnego festynu kwesty majowej. Krakowskie „Nowiny
Ilustrowane” (12.05.1917), relacjonując pierwszy występ legionistów w Warszawie, pisały: Rzecz znamienna,
że na obydwóch zawodach w parku sportowym „Agricoli”
znalazła się niebywała dotychczas tam liczba publiczności,
która z łatwo zrozumiałem, olbrzymim zajęciem śledziła
18
CZESŁAW
MIERZEJEWSKI
wychowanek
Warszawskiego Koła
Sportowego, grający
w Legii
MIECZYSŁAW
PIEKARCZYK
organizator drużyny
z 1916 r. oraz jeden
z pierwszych najwierniejszych jej kibiców
przebieg walki dwu swoich ulubieńców – studentów i Legionistów (…). Jest nadzieja, że sport piłki nożnej, któremu tak
mało dotychczas poświęcała stolica uwagi, wzbudzi dzięki
Legionistom większe zainteresowanie i rozwinie cały szereg
pierwszorzędnych drużyn.
Dokładnie tak się stało. Wraz z Legionami do
Warszawy zawitała nowa jakość piłki nożnej.
Legię często i chętnie reklamowano w prasie jako
najsilniejszą piłkarską drużynę Legionów, czasami przez
mniej zorientowanych sportowo dziennikarzy nazywaną
mylnie „drużyną Legionową” lub „drużyną Sztabu
Komendy Legionów”. Legia natomiast doskonale czuła
się w roli faworyta oraz „wizytówki” Legionów. Samą
ideę działalności drużyny w sporcie legionowym wystarczająco wyraziście opisał Stanisław Mielech w roku
1939 w artykule „Legioniści na boiskach sportowych”
(„Raz, Dwa, Trzy”, 32/1939): Najsławniejszą drużyną
legjonową była LEGIA. Powstała w Legjonowie i dlatego była
uważana za drużynę kmdy Legjonów. Tak jednak nie było,
rekrutowała się, bowiem z szeregu zawodników pułkowych,
wybitnych zawodników, którzy znali się z boisk i złączyli się
w jednej drużynie, aby sobie uczciwie, bez patałachów zagrać.
Był to więc zespół „zawodowców” piłkarskich.
Powszechnie uważa się, że w Legii z lat 1916–17 grali
wyłącznie legioniści, podoficerowie oraz sami wybitni
zawodnicy pochodzący z Galicji. Nie jest to jednak
prawdą. Bez wątpienia w składzie Legii w tym czasie
przeważali wychowankowie Cracovii, Wisły Kraków,
Pogoni Lwów oraz Czarnych Lwów, ale byli też w Legii
piłkarze niezwiązani z Galicją. Na przykład Czesław
Mierzejewski pochodził z Radomia. Był wychowankiem piłkarskim Warszawskiego Koła Sportowego, do
którego uczęszczał podczas nauki w stolicy. Z kolei
Jaworski, warszawski student, nie był nawet związany
z Legionami – był pierwszym cywilem grającym w Legii.
Często zdarzało się również, że w drużynie występowali
zwykli szeregowi żołnierze, jak np. Stanisław Mikosz,
J. Nitka czy Józef Stojek.
Jak wynika z nielicznych wzmianek w warszawskiej
prasie codziennej, Legia najprawdopodobniej miała
w tym czasie również drużynę rezerw grającą z mniej
znanymi przeciwnikami.
Dwa remisy z Polonią
29 kwietnia 1917 r. w Agrykoli Legia po raz pierwszy
wystąpiła w Warszawie, rozgrywając mecz z Polonią.
Propozycja spotkania wyszła od Warszawskiego Koła
Sportowego, jedynego z istniejących w Warszawie towarzystw sportowych, które w Sekcji Gier Ruchowych
skupiało drużyny piłkarskie, w tym Polonię i Koronę.
Istniejące od 1907 r. WKS było wielosekcyjną organizacją
odgrywającą rolę klubu sportowego, ale skupione w nim
drużyny piłkarskie – mimo że posiadały własne kierownictwa – nie miały żadnej autonomii. WKS z ramienia
Towarzystwa Wyścigów Konnych zarządzało jedynym
warszawskim parkiem sportowym w Agrykoli i mieszczącym się na jego terenie boiskiem. Organizowało
zatem mecze i wyznaczało treningi dla drużyn sekcji,
ustalało terminarze oraz zatrudniało trenerów, w razie
potrzeby tworząc z piłkarzy drużyn zrzeszonych w jego
strukturach własny zespół reprezentacyjny.
Legia wystąpiła w tym meczu w silnym składzie,
ale bez Antoniego Poznańskiego, co było znaczącym
osłabieniem ataku. W bramce wystąpił Stanisław Mikosz, w obronie zagrali Edmund Hardt i Jan Tarnawski,
w pomocy Stanisław Wykręt, Henryk Bilor, Kazimierz
Knapik, w ataku natomiast Stanisław Mielech, Wrócisław Smoleński, Tadeusz Rutkowski, Tadeusz Kowalski
i Tadeusz Tyrowicz. Jako zawodnicy rezerwowi zostali
zgłoszeni Władysław Litwinowicz i Jan Bednarski.
Polonia wystawiła swój najsilniejszy skład – z Jerzym Grabowskim w bramce, obrońcami Kochańskim
i Konopackim, w pomocy zagrali Tadeusz Gebethner,
Korngold, Niemczyński, a w ataku Strzelecki, Zantman,
Dąbrowski, Weller i Czarny.
Prasowe zapowiedzi spotkania jako faworyta wskazywały Legię. Podkreślano, że jest drużyną, która dotychczas nie poniosła porażki, oraz prognozowano jej
wysokie i łatwe zwycięstwo.
Polonia do meczu podeszła jednak bardzo poważnie,
wyciągając wnioski z wcześniej rozegranych spotkań
z drużynami legionowymi, które przegrała (0:2 z 5 pp
i 0:1 z 4 pp), zwłaszcza że Legię reklamowano w prasie
jako drużynę silniejszą od poprzednich rywali.
Mecz rozpoczął się od ataków polonistów, którzy
chcąc zaskoczyć wojskowych rywali, szybko rozgrywali
akcje. Przez całą pierwszą połowę to oni mieli przewagę, potwierdzoną w 17. min bramką zdobytą przez
Dąbrowskiego. Po przerwie gra się wyrównała, ataki
Polonii nie były już tak groźne. Legia natomiast coraz
częściej zagrażała bramce przeciwników, aż tuż przed
końcem meczu Mielech doprowadził do wyrównania.
Prasa warszawska remis uznała za duży sukces Polonii,
mimo że zespół ten długo prowadził i mało brakowało,
by zakończył spotkanie zwycięstwem. Jeśli chodzi o Legię,
podkreślano umiejętności techniczne piłkarzy, ale przede
wszystkim wskazywano na brak treningu i zgrania.
Spostrzeżenia były zasadne. Dla legionistów był
to dopiero pierwszy mecz rozgrywany w tym roku,
na dodatek nie mieli oni nawet szansy przygotować
się do niego, ponieważ dostali zgodę tylko na jeden
trening drużyny w pełnym składzie na dwa dni przed
meczem. Poloniści tymczasem trenowali już od prawie
dwóch miesięcy. Dla nich był to tak naprawdę piąty
mecz, uwzględniając występy w spotkaniach drużyny
Akademików, którą piłkarze pierwszej drużyny Polonii
zasilali nawet dziesiątką zawodników.
TADEUSZ
KOWALSKI
uważany za najlepszego
obrońcę w Polsce,
jednak w Legii grał
wyłącznie w napadzie
â Legia na boisku
w Agrykoli, 1917 r.
Od lewej: Jaworski,
Tarnawski, Baran –
bramkarz, Mielech,
Knapik, Wykręt, Wasserab
– wiceprezes, Pelczar,
Hardt, Bilor, Bednarski,
Smoleński. Na ziemi –
maskotka drużyny
19
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
à Jeden z meczów Legii
na boisku przyfrontowym
w 1916 r.
W maju Legia starała się rozgrywać mecze co dwa
tygodnie. Trzynastego w niedzielę spotkała się z drużyną legionową 3 pp. Do tej rywalizacji przystąpiła już
w optymalnym składzie, z Poznańskim na łączniku.
Efekt – osiem zdobytych bramek i żadnej straconej.
Wysoka wygrana z przeciętną drużyną pułkową zrobiła
duże wrażenie na warszawskiej prasie, która przy tej
sposobności po raz kolejny podkreślała wagę remisu
Polonii z poprzedniego meczu.
W ostatnich dniach maja udało się doprowadzić do
dwóch kolejnych ważnych meczów: Dzięki staraniom
porucznika LP Okołowicza i kapitana dr Korolewicza udało
się reprezentacji legionów, drużynie Legii uzyskać pozwolenie na
dwa mecze piłki nożnej w Agrykoli. Dziś o godz. 5 pp. odbędzie
się mecz „Legii” z drużyną warszawską „Korona”, poza „Polonją” najlepszą z drużyn naszej stolicy. Jutro „Legia” spotka
się w rewanżowym spotkaniu z naczelną drużyną „Polonji”,
z którą swego czasu skończyła grę na remis 1:1 – informował
27 maja „Kurier Polski”.
Dla Korony rok 1917 zaczął się niewesoło. Mimo
przebudowy drużyna poniosła dwie wysokie porażki
– z Akademikami 1:12 oraz z drugą drużyną Polonii 0:9.
Mimo że w ostatnim czasie niespodziewanie udało się
jej wygrać z pierwszą drużyną Polonii 2:1, prasa wątpiła
w szanse zwycięstwa Korony nad Legią.
Spotkanie zdawało się to potwierdzać, bo Korona,
choć wzmocniona w ataku Wellerem występującym
również w Polonii, już w 55. min przegrywała 1:5.
Mecz był ostry i obie drużyny grały zbyt energicznie.
Po faulu Mielecha na obrońcy gracze Korony zażądali
nawet usunięcia napastnika Legii z boiska. Sędzia się na
to nie zgodził, co z kolei spowodowało protest Korony
– jej niezadowoleni piłkarze zeszli z boiska w 60. min,
kończąc mecz.
Następnego dnia, grając przeciw Polonii, Legia jeszcze czuła trudy spotkania z Koroną. Z zawodników
podstawowego składu nie wystąpili: Mikosz, Tyrowicz,
Rutkowski, a także po raz kolejny Poznański. Mimo
znacznego osłabienia, legioniści tym razem nie dali
się zaskoczyć polonistom. Do przerwy prowadzili 1:0.
Dopiero w końcówce meczu rywalom udało się uzyskać
wyrównanie po strzale Stanisława Zantmana. Mimo
braku najlepszego napastnika Legia bombardowała
bramkę Polonii, w czym prym wiedli Bilor i Mielech.
Bramkarz i obrońcy Polonii musieli interweniować
20 razy. Legia zaprezentowała się w tym spotkaniu
znacznie lepiej niż w pierwszym meczu obu drużyn.
Dzięki treningom zyskała na zgraniu, a jej akcje na
jakości. Gazety warszawskie podkreślały dużą zasługę
w uzyskaniu remisu bramkarza Polonii Suchorzewskiego
oraz Tadeusza Gebethnera, który odgrywał w tym meczu
rolę obrońcy. Co jednak jeszcze ciekawsze, przy okazji
relacji z tego meczu po raz pierwszy pisano o Legii jak
o drużynie lokalnej: Najlepsze nasze drużyny Legia i Polonia
zmierzyły się po raz drugi w swojej karierze sportowej („Kurier
Warszawski”, 146/1917).
20
á Kompletowanie drużyny
przed pierwszym meczem
w Warszawie z Polonią.
Takie „zabiegi” musiał
wykonywać dr Korolewicz
przed każdym spotkaniem
W rewanżu z Polonią Legia wystąpiła w składzie:
bramkarz Porębski, obrońcy Tarnawski, Hardt, pomocnicy Wykręt, Bilor, Litwinowicz, napastnicy Smoleński,
Bednarski, Mielech, Kowalski, Knapik.
Polonia wystawiła następujący skład: Suchorzewski,
Gebethner, Konopacki, Korngold, Strubel, Niemczyński,
Strzelecki, Pronaszko, Dąbrowski, Weller, Zantman.
Wojskowe granie
HENRYK
BILOR
podstawowy środkowy
pomocnik Legii
Z początkiem czerwca w Warszawskim Kole Sportowym
doszło do sporu między kierownictwem Sekcji Gier Ruchowych a sportowcami Polonii i Korony oraz dopiero co
utworzonych Związków Akademickich. W wyniku tego
sporu drużyny stołeczne straciły możliwość rozgrywania
meczów w Agrykoli. Młodzież ze Związków Akademickich domagała się od WKS autonomii, możliwości
zarządzania sekcją oraz boiskiem w parku Sobieskiego.
WKS odmówiło, dotychczasową Sekcję Gier Ruchowych
rozwiązano, a w jej miejsce powołano nową z nowym
regulaminem. Związki Akademickie pięciu warszawskich
uczelni oraz członkowie Korony i Polonii odmówili
jednak wstąpienia do sekcji na nowych zasadach i nie
rozgrywali meczów.
Drużyny legionowe mogły oczywiście nadal wynajmować boisko, ale straciły atrakcyjnych rywali. Kłótnia
o jedyne warszawskie boisko w Agrykoli miała jednak
również aspekt pozytywny. Za sprawą aktywizacji środowiska sportowego i władz miejskich rozpoczęto
starania o budowę nowych boisk. Gazety warszawskie również szeroko komentowały spór, wskazując
na ubogą infrastrukturę sportową miasta: Jeśli Boston
ma 180 boisk lekkoatletycznych i footbalowych, Paryż około
100, Berlin, Wiedeń, Moskwa po kilkadziesiąt, Lwów nawet
posiada ich pięć, to liczby te świadczą aż nadto wyraźnie jak
bardzo pokrzywdzona jest Warszawa – ubolewał „Kurier
Polski” (07.06.1917).
W tym czasie Legiony, których drużyny uczestniczyły
w warszawskich zawodach sportowych, organizowały
również bardzo bogate życie społeczne i kulturalne
miasta. Popularne były koncerty orkiestr legionowych,
w Zachęcie wystawiano obrazy służących w Legionach
artystów i malarzy, a także organizowano festyny i kwesty
na różne cele społeczne.
Jedną z takich imprez organizowanych przez Legiony był festyn w ramach corocznej kwesty „Ratujcie
Dzieci”, który odbył się 10 czerwca w parku Sobieskiego. Program oprócz pokazów artystycznych i defilady
obejmował m.in. rozgrywki piłkarskie kilku drużyn
legionowych. Prasa warszawska zapowiadała mecz
Legii z 4 pułkiem piechoty, ale tego dnia przeciwnikiem legionistów ostatecznie została drużyna 2 pułku
ułanów. Mecz z 4 pułkiem piechoty rozegrano kilka dni
wcześniej, w czwartek 7 czerwca, korzystając z tego, że
na potrzeby organizacji festynu 4 pp przyjechał z Łomży
do Warszawy z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Z „Czwartakami” Legia wygrała 2:0, ale nie było to
łatwe zwycięstwo. Tym razem drużyna zagrała swoje
najsłabsze dotychczas spotkanie w Warszawie, prowadząc
grę bez planu i nerwowo. Znowu szwankowało zgranie,
gra była nierówna i przerywana autami oraz dużą liczbą
spalonych. Po jednym z ataków Legii ucierpiał bramkarz
drużyny 4 pp Suchodolski i w wyniku niedyspozycji
musiał na pewien czas zejść z boiska. Zastąpił go na
ochotnika Jerzy Grabowski, bramkarz Polonii obecny na
meczu, ale jego współpraca z obrońcami nie układała się
poprawnie. Szybko puścił dwa gole, jednego po strzale
Mielecha, drugim był samobój sprokurowany przez
obrońcę, który zbyt mocno podał mu piłkę.
Z kolei o meczu z „Ostojakami”, jak nazywano drużynę 2 pułku ułanów, rozegranym 10 czerwca, wiadomo, że
zakończył się zwycięstwem Legii 3:0. Mecz odbył się na
boisku Agrykoli jako jedna z pierwszych atrakcji festynu.
Informację o jego wyniku zawarto w opublikowanym
przez Legię bilansie rozgrywek. Gazety warszawskie
szeroko opisywały atrakcje festynu, szacując frekwencję
w parku Sobieskiego na 30 tys. ludzi, ale, niestety, żadna
z gazet nie podała relacji z tego meczu. Według anonsów
prasowych Legia przeciwko „Ostojakom” miała wystąpić
w następującym składzie: Porębski, Tarnawski, Hardt,
Wykręt, Bilor, Jaworski, Smoleński, Knapik, Mielech,
Kowalski i Tyrowicz.
Dochód z kolejnego meczu Legia również przeznaczyła na cele charytatywne. Rozegrano go 17 czerwca
w Agrykoli z 5 pp. Zamierzano wówczas zebrać pieniądze
dla wdów i sierot po legionistach oraz dla weteranów
1863 r. Drużyna 5 pp przyjechała w swoim najsilniejszym składzie, z przedwojennymi piłkarzami niewiele
ustępującymi sławą tym grającym w Legii – Adamem
Kogutem z Cracovii oraz Władysławem Ryszankiem,
zawodnikiem wiedeńskiego 1 Simmeringer SC. W Legii
WŁADYSŁAW
LITWINOWICZ
pomocnik Legii w latach
1916–17, młodszy brat
późniejszego prezesa
Legii Aleksandra
Litwinowicza
do bramki wrócił Mikosz, a jako lewy łącznik po raz
pierwszy wystąpił Wójcicki.
Mimo żywego tempa gry do przerwy utrzymał się
wynik bezbramkowy. Po przerwie szybkość przeprowadzanych akcji jeszcze wzrosła, a Legia zyskała przewagę.
Wyróżniającymi się graczami byli Mielech i Tyrowicz,
brylujący celnymi dośrodkowaniami. Jedyna, zwycięska
dla Legii bramka padła po błędzie bramkarza 5 pp,
który zbyt daleko wybiegł podczas próby interwencji.
Niestety, strzelca gola nie udało się ustalić.
Jedną z nielicznych drużyn pułkowych, której Legia
do tej pory nie zdołała pokonać, była drużyna 6 pp.
24 czerwca zespół ten przyjechał z Dęblina do Warszawy specjalnie na mecz z Legią. Miał to być rewanż
za wcześniejsze nierozstrzygnięte spotkanie obu drużyn
z okresu stacjonowania na Wołyniu. Drużyna 6 pp nie
grywała często z innymi drużynami pułkowymi ze
względu na odległe miejsce stacjonowania, ale mimo to
prezentowała bardzo wysoki poziom sportowy. Dbali
o to m.in. bramkarz Winnicki z lwowskich Czarnych,
obrońca Fitchel z Pogoni oraz Kowalski, środkowy
napastnik z krakowskiej Wisły. Zapowiadając mecz,
gazety warszawskie szykowały czytelników na dobre
zawody, uznając zespół 6 pp za najsilniejszą po Legii
wojskową drużynę piłkarską. Legia tym razem nie mogła zagrać w optymalnym składzie, ponieważ legijni
lwowiacy – Bilor i Kowalski – zostali „wypożyczeni”
do kombinowanej drużyny wojskowej, która pod koniec
czerwca miała rozegrać mecz z reprezentacją Lwowa.
Zapowiedzi prasowe nie były przesadzone. Sprawna
i w brawurowym tempie prowadzona gra chyliła szalę zwycięstwa
to na jedną, to na drugą stronę i ostatecznie znowu nikomu go
nie przyniosła, kończąc match na remis w stosunku 0:0 – informował „Kurier Polski” (170/1917).
Kryzys przysięgowy
Tymczasem w lipcu 1917 r. doszło do wydarzeń, które
zaważyły nie tylko na dalszych losach Legii, lecz także i całych Legionów. Od końca 1916 r. w polskich
21
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
środowiskach niepodległościowych oczekiwano kolejnych kroków zaborców wynikających z Aktu 5 listopada,
czyli proklamacji niepodległego państwa, utworzenia
niezależnego rządu oraz stworzenia w pełni niezależnego
Wojska Polskiego. Niespełnienie tych oczekiwań oraz
obopólna niechęć Piłsudskiego i Niemców doprowadziły
w konsekwencji do kryzysu przysięgowego. W kwietniu
Niemcy wyodrębnili z Legionów nową formację – Polską Siłę Zbrojną skupiającą legionistów pochodzących
z zaboru rosyjskiego, jednocześnie pozostawiając tych
z zaboru austriackiego w ramach Polskiego Korpusu
Posiłkowego, nad którym wówczas sprawowali dowództwo. Legioniści będący obywatelami austriackimi
byli związani przysięgą złożoną już wcześniej cesarzowi
austriackiemu w czasie powstawania Legionów, ale od
nowych będących obywatelami Królestwa domagano się
podobnej przysięgi – tym razem na wierność zarówno
Austrii, Niemcom, jak i ich sojusznikom. Formę przysięgi negocjowano od dłuższego czasu, a ostateczne
ustalenia podzieliły dowódców legionowych. Część
z nich, z Piłsudskim na czele, odrzucała przysięgę w całości, przewidując przegraną państw centralnych oraz
uważając, że wspólna droga Legionów i Niemiec już się
zakończyła. Inni, jak dowodzący II Brygadą płk Haller,
uważali, że pod żadnym pozorem nie wolno dopuścić do
zlikwidowania Legionów jako jedynej siły pozwalającej
walczyć Polakom z bronią w ręku na terenie okupowanej
ojczyzny. Zdecydowana większość żołnierzy, szczególnie
I i III Brygady, odmówiła jednak złożenia przysięgi, co
spowodowało odwet Niemców. Żołnierzy internowano
i osadzono w obozach w Szczypiornie i Beniaminowie,
a legionistów pochodzących z Galicji wraz z Polskim
Korpusem Posiłkowym postanowiono przekazać z powrotem pod dowództwo Cesarstwa Austro-Węgierskiego.
W Legii tymczasem 28 lipca odbyło się zebranie
wszystkich członków klubu, na którym podsumowano
bilans sportowy, a por. Wasserab przedstawił rozliczenie
finansowe. Mielech na tę okazję sporządził w czterech
kopiach statystykę wszystkich meczów rozegranych
przez drużynę. Dwa dokumenty będące w posiadaniu
Mielecha i Wasseraba uległy zniszczeniu podczas powstania warszawskiego. Nie jest znany los pozostałych
dwóch kopii. Odbyły się również wybory: kapitanem Legii
został St. Wykręt, prezesem por. Okołowicz. Ustępującemu
prezesowi dr. Korolewiczowi i wyjeżdżającemu por. Wasserabowi
za niezmiernie pomyślną dotychczasową pracę dla Legii dziękowano jednomyślnym oklaskiem – opisywały dalszy przebieg
zebrania warszawskie gazety („Przegląd”, 205/1917).
Zmiany w kierownictwie Legii były wymuszone
konsekwencjami kryzysu przysięgowego. Niemcy po
buncie w Legionach aresztowali Piłsudskiego, a z Polskiego Korpusu Posiłkowego zamierzali utworzyć nowe
kadry dla formowanej Polskiej Siły Zbrojnej. W tym
celu wybranych oficerów legionowych skierowano na
różne szkolenia w armii niemieckiej. Dotyczyło to też
Intendentury, z której Zygmunta Wasseraba wraz z Romanem Góreckim i kilkoma innymi oficerami wysyłano
22
NORBERT
OKOŁOWICZ
dwukrotny prezes Legii
w 1917 i 1925–26 r.
STANISŁAW
WYKRĘT
kapitan Legii w 1917 r.
à Nominacja
wręczona nowemu
prezesowi Norbertowi
Okołowiczowi przez
drużynę w lipcu
1917 r.
do odległego Szczecina. Z kolei dr Korolewicz został
oddelegowany jako zastępca szefa sanitarnego Polskiego
Korpusu Posiłkowego.
Sytuacja polityczna sprawiła, że rozegrany 29 lipca
mecz z drużyną 5 pp był ostatnim występem Legii
w 1917 r. w Warszawie. Obie drużyny przystąpiły do
niego w silnych składach. Drużyna 5 pp z Ryszankiem,
Stopą, Długockim i Kogutem. Legia z Mikoszem, Poznańskim, Prochowskim, Mielechem oraz gościnie
z Wacławem Gebethnerem z Polonii. Był to pierwszy
i zarazem jedyny znany występ jednego z założycieli
KS Polonia w barwach Legii. Swoją drogą okazał się
udany, bo po asyście Gebethnera Tadeusz Prochowski
zdobył jedną z bramek. Pozostałe gole strzelili Poznański,
w swoim firmowym stylu – mocnym strzałem z dystansu, a po przerwie jedno trafienie dołożył Mielech.
Mecz zakończył się wygraną Legii 3:1, ale wszystkie
bramki w tym meczu zdobyli jej piłkarze – jedyny gol
dla 5 pp padł po niefortunnej interwencji obrońcy
Legii – Tarnawskiego.
W czasie tego spotkania Norbertowi Okołowiczowi wręczono dyplom – nominację z okazji wyboru
na stanowisko prezesa. Dyplom był podpisany przez
kapitana oraz piłkarzy. Co ważniejsze jednak, pojawił
się wówczas na nim po raz pierwszy herb z charakterystycznym poprzecznym czarnym pasem znanym ze
strojów drużyny oraz „elką” w kółeczku. Herb ten stał
się pierwowzorem godła Legii używanego aż do dziś.
O ile kryzys przysięgowy wpłynął na zmianę kierownictwa Legii, o tyle na szczęście nie rozbił drużyny,
ponieważ większość oficerów i piłkarzy pochodziła
z Galicji i nie musiała uczestniczyć w składaniu przysięgi.
W znacznym stopniu jednak zadecydował o jej dalszych
losach – a także o losach innych drużyn legionowych,
z których większość, w szczególności tych wywodzących
się z I i III Brygady – musiało zaprzestać działalności.
à Notatka z „Kuriera
Polskiego”
(222/16.08.1917)
Legia nieoficjalnym mistrzem Polski
Doskonałe wyniki stawiały Legię w pozycji faworyta
we wszystkich dotychczas rozgrywanych meczach, ale
w sierpniu czekał ją najważniejszy sprawdzian. Drużyna
została zaproszona do Krakowa na mecz z Cracovią,
uznawaną przez koła sportowe za najlepszą polską
drużynę piłkarską. Cracovia była zespołem regularnie
toczącym mecze z silnymi drużynami czeskimi i austriackimi, a jej dotychczasowe osiągnięcia robiły ogromne
wrażenie. Krakowianie, nie przegrali dotychczas żadnego meczu, a dodatkowo wysoko pokonali morawskie
drużyny: Olimpię Kromieryż 14:1 i drużynę z Przerowa
12:0. Cracovia wygrała również bardzo zdecydowanie
wszystkie mecze z pułkowymi drużynami legionowymi,
z którymi Legia zwyciężała lub remisowała po wyrównanej grze. Z silną drużyną 6 pp zwyciężyła aż 5:0. Dla
legionistów mecz z takim rywalem stał się zatem bez
wątpienia najważniejszym wydarzeniem sportowym
w roku 1917. Do tego meczu Legia przygotowywała
się wyjątkowo solidnie, przeprowadzając w tygodniu
poprzedzającym go wiele treningów i gier sparingowych,
aby ustalić najlepszy skład. Rangę spotkania podnosiły
również bardzo duże oczekiwania różnych środowisk.
Z jednej strony koledzy sportowcy legionowi oczekiwali, że Legia pokona ich pogromców, z drugiej prasa
warszawska ostrzyła sobie zęby na pierwszą w historii
wygraną drużyny reprezentującej stolicę w Krakowie.
Trzeba bowiem dodać, że choć Legia wolała być kojarzona z Legionami, gazety warszawskie praktycznie od
początku jej pobytu w mieście bardzo często określały
ją mianem „warszawskiej drużyny”, nadając jej z racji
stałego stacjonowania w stolicy status drużyny lokalnej.
Kolejnym istotnym powodem, dla którego ranga
meczu z Cracovią rosła, były lansowane od pewnego
czasu w środowisku prasy warszawskiej rozgrywki
o mistrzostwo Polski 1917 r.
Gazety po raz pierwszy wspominały o nich już
w czerwcu przy okazji planowanego meczu Cracovii
z Polonią. Sugerowano wówczas, że najwyższy czas, aby
kluby polskie wzorem zachodnich zaczęły wyłaniać mistrza. Mecz Cracovii z Polonią ostatecznie się nie odbył,
ale informacje o planowanych jesienią rozgrywkach nasiliły się ponownie w sierpniu, a przed meczem Cracovii
z Legią w zasadzie każda warszawska notatka prasowa
nawiązująca do tego wydarzenia wspominała również
o mistrzostwach. Niektóre gazety przedstawiały nawet
przybliżony terminarz planowanych rozgrywek: Spotkanie
Legii z Polonią projektowane jest później około października,
zaś Cracovii z Polonią na 1–4 listopada, poczem przyznane
będzie mistrzostwo („Przegląd Poranny”, 216/09.08.1917).
TADEUSZ
PROCHOWSKI
napastnik Legii w 1917 r.
â Drużyna Legii w 1917 r.
Od lewej stoją: Knapik,
Wójcicki, Poznański, NN,
Mielech, Prochowski, Hardt,
Bilor
Rzeczone rozgrywki miały się odbywać w systemie
meczów każdy z każdym i dotyczyć czterech drużyn:
Cracovii, Legii, Polonii oraz ewentualnie Pogoni Lwów,
gdyby ta zdecydowała się wziąć w nich udział. Mimo
że gazety krakowskie i lwowskie nie podejmowały tematu mistrzostw, w Warszawie oczekiwania związane
z meczem były znaczne.
Tak zmotywowana Legia wyjechała do Krakowa dwa
dni przed meczem, o czym nie zapomniała poinformować prasa: Wczoraj o g. 11 wiecz. wyjechała do Krakowa
warszawska drużyna piłki nożnej legionowa Legia, która jutro
zmierzy się tam ze słynną „Cracovią”. „Legia” żegnana życzeniami zwycięstwa przez liczne koła warszawskich sportsmenów
wyjechała (…) w składzie niezwykle silnym (…). Jutrzejszy mecz
otwiera – jak wiadomo – cykl rozgrywek drużyn o mistrzostwo
Polski na r. 1917. Wynik jego budzi ogromne zaciekawienie
(„Przegląd Poranny”, 225/18.08.1917).
23
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
Do meczu doszło w niedzielę 19 sierpnia na boisku
Cracovii. Legia wystąpiła w składzie: Mikosz, Tarnawski,
Hardt, Wykręt, Wójcicki, S. Kowalski, Knapik, Poznański, Mielech, Prochowski, Tyrowicz. Skład Cracovii
przedstawiał się następująco: Halpern, W. Dąbrowski, Gintel, Strycharz, Cikowski, K. Grabowski, Śliwa,
T. Dąbrowski, Kałuża, Sperling, Kisielewski II.
Pierwsza połowa była wyrównana i nie przyniosła
bramkowej przewagi, obie drużyny grały ostrożnie
i z dużym respektem dla przeciwnika. W drugiej połowie
tempo wzrosło. Cracovia przeszła do ofensywy, Legia
kontratakowała. Po jednym ze strzałów Poznańskiego
bramkarz gospodarzy niefortunnie odbił piłkę i próbując
ją opanować, wepchnął do własnej bramki. Drugiego
gola zdobył Prochowski 10 min później, tym razem
silnym strzałem po podaniu Poznańskiego. Cracovia,
czując rychłą przegraną, rzuciła się do odrabiana strat.
Jej akcje kończyły się jednak na dobrze dysponowanej
obronie Legii. Dopiero w ostatniej minucie po faulu
obrońcy sędzia podyktował rzut karny dla Cracovii,
zamieniony przez Dąbrowskiego na bramkę. Legioniści
wygrali więc 2:1.
ANTONI POZNAŃSKI
Do niego należał pomysł założenia
drużyny piłkarskiej przy Komendzie
Legionów w 1915 r., którą kilka
miesięcy później nazwano Legią.
Do Legionów trafił w sierpniu 1914 r.
i jeszcze w tym samym miesiącu
wyruszył do walki w Królestwie wraz
ze swoim oddziałem strzelców. Nie
był jednak długo na froncie. W jednej
z potyczek został ogłuszony
granatem, w wyniku czego, jak
twierdził, stracił całkowicie słuch
w jednym uchu. Pozostałe kampanie
legionowe spędził jako szofer
jednego z nielicznych samochodów
przydzielonych do Komendy
Legionów.
W Legii w 1916 r. grał często,
w roku 1917 już nie zawsze
24
à Notatka z „Gazety
Porannej 2 Grosze”
(229/22.08.1917)
udawało mu się uzyskać zwolnienie
ze służby na mecz. W tym czasie
szkolił się na pilota w Wiener
Neustadt. Gdy grał w meczach
Legii, potrafił strzelać po kilka goli.
Największą popularność osiągnął
jednak w Cracovii, chociaż oprócz
niej oraz Legii występował również
w Wiśle Kraków, AZS Kraków,
Koronie Warszawa i w ŁKS podczas
studiów w Łodzi. Był uważany
za najlepszego piłkarza ziem
polskich okresu I wojny światowej.
Już w 1911 r. Austriacki Związek
Piłkarski zakwalifikował go jako
gracza reprezentacyjnego.
W lotnictwie dosłużył się stopnia
kapitana. Walczył na froncie
rosyjskim w IV Eskadrze podczas
wojny polsko-ukraińskiej w 1919 r.
(został odznaczony medalem za
waleczność), a następnie służył
we Lwowie, gdzie również grywał
w piłkę we lwowskiej Sparcie.
W książce Gole, faule i ofsajdy
przyjaciel i partner Poznańskiego
z boiska Stanisław Mielech opisał go
następująco: Antek Poznański był
średniego wzrostu, ale bardzo silnie
zbudowany. Sam mi się chwalił,
iż jako uczeń 4 klasy gimnazjalnej
położył na łopatki Władysława
Cyganiewicza, późniejszego
mistrza świata w zapaśnictwie.
W początku swej kariery sportowej
W Warszawie ten wynik przyjęto z zadowoleniem, ale
i zaskoczeniem. Dzienniki stołeczne specjalnie z tej okazji
zamieściły nawet notatki o wyjazdowym zwycięstwie, co
już samo w sobie podkreślało niezwykłość wydarzenia.
Z kolei w Krakowie po porażce gazety starały się
zbagatelizować znaczenie meczu. Próbowano przekonywać, że Legia to tak naprawdę „filia”, a nawet druga
uprawiał lekką atletykę i stawał do
zawodów w rzucie dyskiem, którym
rzucał w granicach 30–32 m.
Szybkobiegaczem nie był, lecz
mimo to przeszedł do historii
polskiego piłkarstwa jako jeden
z najlepszych przebojowców (...).
Otóż Poznański miał w najwyższym
stopniu rozwinięte wyczucie
momentu wybiegania na
pozycję w idealnym tempie. Raz
wysunąwszy się przed obrońcę
o pół metra, nie dawał mu się już
odepchnąć od piłki i każdy przebój
kończył celnym strzałem (...).
Technikę strzału Poznański
miał nieporównaną. Strzały
wychodziły mu płasko, posiadały
dużą szybkość początkową i bez
odbicia lub tylko z jednym odbiciem
„szczurem” wpadały w przeciwległy
róg bramki. Tajemnicą jego były
te strzały proste, bez żadnego
„fałszu”, a wielkiego talentu
dowodziła ich celność; Antek
z każdej pozycji trafiał w jeden
punkt w bramce. Gdy wynik brzmiał
1:0 – to zwykle tę jedną bramkę
strzelał Poznański. Trudno go było
upilnować na meczu, by choć raz
nie doszedł do strzału „ze swojej
pozycji”, a gdy doszedł, efekt był
zawsze jeden: piłka w siatce (...).
Bardzo przystojny i zawsze
elegancko ubrany wywierał na
kobiety jakiś magiczny wpływ,
niczem legendarny Casanova.
O swoich miłosnych podbojach
nigdy nie lubił mówić, a na nasze
zapytania, jakie miał powodzenie
u tej czy u innej dziewczyny,
odpowiadał zawsze dowcipem:
„prosiła, żeby nie mówić” (...).
Poznański trenował dużo
i chętnie, ale nieregularnie, jak
mu tam w jego cygańskim życiu
wypadało (...) żył gorączkowo,
nigdzie nie mógł zagrzać miejsca
i ciągle szukał nowych wrażeń.
Pono taki tryb życia prowadzą
ludzie, którzy mają umrzeć
młodo. Ten Casanova, Szwejk,
Kmicic i przemiły „bałaguła”
w jednej osobie, zmarł śmiercią
lotnika. Podobno do ostatniego
lotu wystartował po hucznym
bankiecie, którym żegnano kolegę
opuszczającego pułk.
Tragiczny lot miał miejsce 31 maja
1921 r. Poznański wyleciał rano
ze Lwowa do Przemyśla, ale tuż po
starcie z powodu złych warunków
atmosferycznych chciał zawrócić.
Rozbił się niedaleko lotniska. Trzy
dni później 3 czerwca zmarł
w szpitalu we Lwowie. Został
pochowany na tamtejszym
cmentarzu Obrońców Lwowa.
drużyna Cracovii, że mecz przyniósł niekorzystny wynik,
bo zawodnicy obu klubów podawali sobie przez pomyłkę
piłkę, zapominając, kto przeciwko komu gra, ponieważ
znali się zbyt dobrze, a także, że Legia tak w ogóle jedynie przyjechała odwiedzić swoje boisko i swoich kolegów. Po
raz pierwszy również prasa krakowska odnosiła się do
informacji o mistrzowskim znaczeniu meczu, twierdząc,
że w Krakowie nikt nie czytał ani afiszów, ani zapowiedzi
donoszących o zawodach rzekomo rozgrywanych o mistrzostwo
polskie. Takie wieści puszczano w Warszawie („Ilustrowany
Kurier Codzienny” 08.09.1917).
Znaczenie wygranej Legii było jednak niebagatelne.
Legia nie tylko przywracała prymat sportu legionowego nad cywilnym oraz przywoziła do Warszawy
pierwsze zwycięstwo nad Krakowem, lecz także psuła
Cracovii statystykę i odbierała miano niepokonanego
zespołu. Mielech w swoich wspomnieniach o konsekwencjach tamtego zwycięstwa pisał: Sukces Legii był
wielki. W ciągu dwóch lat nie doznała ona porażki. Jest to
rekord dotychczas nie pobity. Po raz pierwszy też w Warszawie pisano o Legii jako o „warszawskiej” drużynie, a także
w innym miejscu: Wyższości Legii nikt nie kwestionował,
była „moralnym mistrzem Polski” w latach 1916 i 1917
(S. Mielech, Sportowe sprawy i sprawki).
Również prof. Rudolf Wacek w klubowej monografii
Pogoni Lwów o Legii z lat 1916–17 pisał: po pokonaniu
Cracovii słusznie mogła sobie rościć pretensje do tytułu mistrzowskiej drużyny Polski (Pogoń Lwów 1904–1939. Księga
Pamiątkowa, Lwów 1939).
1918
LEGII
BUNT POD
RAŃCZĄ
Wyjazd z Warszawy
Dziewięć dni po meczu z Cracovią Komenda Legionów, a wraz z nią Legia, została wysłana do Przemyśla.
Większość piłkarzy drużyny nadal służyła w pułkach
II Brygady i Komendzie Legionów, co w razie potrzeby pozwalało zebrać skład na mecz. W tym czasie na
dawne miejsce służby w Komendzie Legionów powrócili Wasserab i Górecki, głównie dlatego, że Niemcy
zmienili zdanie i postanowili odesłać Polski Korpus
Posiłkowy z powrotem pod dowództwo Austrii. Możliwości grania w piłkę jednak nie było. Pułki legionowe
w czasie stacjonowania w Przemyślu przechodziły tym
razem austriacką weryfikację i kolejną reorganizację,
będącą dalszą konsekwencją kryzysu przysięgowego.
Wielu żołnierzy dotknęły zwolnienia ze służby lub
przeniesienia na front włoski. W tym okresie lwowska
Pogoń próbowała co prawda nawiązać kontakt z Legią
i proponowała rozegranie meczu we Lwowie, ale tego
zamiaru nie udało się zrealizować. Działania zaborców
wobec Legionów nie były przychylnie postrzegane przez
środowiska polskie, co z kolei powodowało, że w obawie
przed demonstracjami publiczności władze nie godziły
się na rozgrywanie meczów. Wyjątek stanowiły mecze
kombinowanej drużyny złożonej z piłkarzy I Brygady
z Pogonią Lwów, ale ich organizacja była całkowicie
nieformalna, a piłkarze legionowi dotarli do Lwowa,
wymykając się nocą z koszar na tzw. samowolkę.
P
á Odznaka internowanych
w Marmaros-Sziget
á Główni oskarżeni
w procesie Marmaros-Sziget pilnowani przez
austriackich żandarmów
nawet podczas robienia
fotografii. Od lewej siedzą:
ks. Józef Panaś (2), Norbert
Okołowicz (Legia), o. Kosma
Lenczowski (4). Trzeci od
lewej obok sanitariuszek
z obozowego szpitala
w Huszt stoi dr Bolesław
Korolewicz (Legia)
od koniec października II Brygada wyjechała
z Przemyśla na front besarabski, w okolice
dobrze już sobie znanej Rańczy. Legiony okopały się tuż obok korpusów rosyjskich. Późną
jesienią działania wojenne osłabły, a w grudniu Austria
zawarła z Rosją rozejm. Na froncie aż do lutego 1918 r.
zaległa cisza. W lutym doszło jednak do wydarzeń, które
pogrzebały szanse na dalsze działanie Legii.
12 lutego w obozie legionistów rozniosła się wieść,
że koalicja austriacko-niemiecka kilka dni wcześniej
podpisała z Ukraińcami traktat pokojowy w Brześciu
Litewskim, na mocy którego część Podlasia i ziemi
chełmskiej zostawały przekazane Ukrainie w zamian
za pomoc żywnościową dla armii państw centralnych.
W Legionach zawrzało. Znaczna część legionistów
odebrała traktat jako jawną zdradę Austriaków i Niemców, traktując zawarte porozumienie bez ogródek jako
czwarty rozbiór Polski. Legioniści pochodzili z tych
terenów lub z pobliskiej Galicji, dlatego tym trudniej
było im się pogodzić, że za ich ofiarną służbę zamiast
wolnej Polski zostanie w tym miejscu utworzona Ukraina.
25
FRONTOWE POCZĄTKI 1915–1918
à Wiceprezes Legii
Zygmunt Jan Wasserab
w celi więzienia
w Marmaros-Sziget
STRÓJ
1916
JAN
BEDNARSKI
pierwszy kapitan Legii,
późniejszy znany sędzia
piłkarski
HENRYK
PODBIERA
obrońca Legii z 1916 r.
â Norbert Okołowicz
pilnie strzeżony podczas
spaceru w obozie w Huszt
W ciągu kilku dni wśród legionistów zapadła decyzja
o buncie i brawurowej akcji, w której Legiony miały porzucić Austriaków, przejść przez linię frontu i dołączyć
do polskich korpusów formujących się w tym czasie po
stronie rosyjskiej. Pomysłodawcą i głównym organizatorem tej akcji był Roman Górecki. Do przejścia frontu
doszło w nocy z 15 na 16 lutego. Austriacy zorientowali
się jednak w planach legionistów, skutkiem czego akcja
udała się tylko połowicznie. Części pułków piechoty wraz
z płk. Hallerem udało się przejść na stronę Rosjan, ale
reszta musiała toczyć walkę z pociągiem pancernym i po
okrążeniu dostała się do niewoli – taki los spotkał całą
Intendenturę, Komendę Legionów, tabory i artylerię.
Austriacy byli wściekli. Aresztowali wszystkich pozostałych na ich terenie legionistów, umieszczając ich
w więzieniach i obozach na terenie Austrii i Węgier.
Głównym oskarżonym, którzy trafili do więzień Marmaros-Sziget i Huszt, wytoczono procesy, oskarżając
ich o zbrodnię przeciwko państwu, spisek dezercyjny,
porozumienie z nieprzyjacielem, morderstwo i wiele
innych przestępstw, z których każde z osobna zagrożone
było karą śmierci. W tej grupie znalazło się całe kierownictwo Legii. Wśród pięciu głównych osób oskarżonych
w procesie byli Roman Górecki i Norbert Okołowicz,
a wśród podoficerów, którym zarzucano współudział
w organizacji buntu, znaleźli się Zygmunt Wasserab
i Bolesław Korolewicz. Tym sposobem do jednej celi
w Marmaros-Sziget trafili zarówno aktualny, jak i przyszły prezes Legii wraz z jej wieloletnim wiceprezesem.
Dzięki lobbingowi polskich środowisk niepodleg­
łościowych udawało się przedłużać proces, a rozwój
wydarzeń na arenie politycznej i zbliżający się upadek
monarchii austro-wegierskiej sprawiły, że ostatecznie go nie zakończono. Legioniści przebywali jednak
w więzieniu praktycznie aż do zakończenia I wojny
światowej i odzyskania przez Polskę niepodległości.
Wojenne losy
Bunt pod Rańczą definitywnie przekreślał szanse na
dalsze działanie klubu. Część piłkarzy znalazła się po
rosyjskiej stronie frontu, część przebywała w obozach,
a kierownictwo w całości trafiło do więzienia. Drużyna
się rozpadła. Kilku piłkarzom pozostającym na terenie
Austrii udało się uniknąć aresztowania. Stanisław Mielech nie trafił do więzienia tylko dlatego, że w czasie
przejścia II Brygady przez front przebywał akurat na
urlopie w Krakowie. Zmuszony był jednak się ukrywać, ponieważ Austriacy w ciągu kilku dni rozpoczęli
aresztowania wszystkich legionistów przebywających na
terenie Austrii, nie ograniczając się tylko do tych, którzy
uczestniczyli w przejściu frontu. Podobne szczęście miał
Antoni Poznański, który również się ukrywał po buncie
II Brygady. Wkrótce obaj znaleźli się ponownie w Warszawie, gdzie pod kuratelą niemiecką łatwiej było uniknąć
aresztowania. Kontynuowali w tym czasie grę w piłkę,
występując okazjonalnie w barwach Korony Warszawa.
Innych legionistów los rozrzucił. Pierwszy prezes Legii
Władysław Groele przeszedł front i dalej walczył w II Korpusie Polskim wraz z gen. Hallerem w bitwie pod Kaniowem. Brał także udział u boku orląt lwowskich w walkach
â Uzasadnienie wniosku o odznaczenie Virtuti Militari
dla Wrócisława Smoleńskiego
á Korona Warszawa w maju 1918 r. Wielu z zawodników na zdjęciu grało zarówno wcześniej, jak i później w Legii.
Od lewej: Tadeusz Walczak, Głowacki, Maksymilian Węglowski, Stanisław Mielech, Antoni Poznański, Tadeusz Grabowski,
Franciszek Żelechowski. Siedzą: Stanisław Młodzianowski, Sielbertrest, Jan Loth, Jankielewicz, Janusz Zoller
o Lwów w 1919 r. Zmarł rok później po tym, jak zaraził
się dyzenterią podczas wojny polsko-bolszewickiej.
Podobny los spotkał Stanisława Hrabika, również
uczestnika bitwy pod Kaniowem, zmarłego 13 kwietnia
1920 r. w wyniku choroby, jakiej nabawił się na wojnie
polsko-bolszewickiej.
Bramkarz Stanisław Mikosz z kolei zginął w 1920 r.
podczas ofensywy rosyjskiej na Malin.
Pierwszy kapitan Legii Jan Bednarski, Tadeusz Prochowski, Stanisław Jamka oraz Kazimierz Knapik po
nieudanej próbie przejścia frontu trafili do austriackich
obozów dla internowanych. Większość z nich została odesłana na front włoski. Po kilku latach Knapik,
Prochowski i Bednarski znowu spotkali się w Legii
w Warszawie. Stanisław Kowalski i Karol Uchacz z kolei
przeszli front, walczyli pod Kaniowem, Kowalski trafił
do niemieckiej niewoli, z której uciekł w sierpniu 1918 r.,
Uchacz natomiast przedarł się przez Murmań do Francji,
gdzie wstąpił w szeregi niebieskiej armii gen. Hallera. Ta
sztuka nie udała się Czermańskiemu, również uczestnikowi bitwy pod Kaniowem. Do niewoli trafiał trzykrotnie,
najpierw niemieckiej, potem rosyjskiej i ukraińskiej,
DATA
MIEJSCE
04.1916
Legionowo
Drużyna Skautów
towarzyski
wysoka wygrana
b.d.
05.1916
Legionowo
Dywizyjny Zakład Sanitarny
towarzyski
7:0
b.d.
05.1916
Legionowo
Dywizyjny Zakład Sanitarny
towarzyski
wygrana
b.d.
05.1916
Legionowo
Dywizyjny Zakład Sanitarny
towarzyski
wygrana
b.d.
6 pułk piechoty
towarzyski
3:3 lub 2:2
b.d.
4 pułk piechoty
towarzyski
6:4
b.d.
4 pułk piechoty
towarzyski
3:1
b.d.
18.06.1916
Optowa
06.1916
PRZECIWNIK
1917
SKŁAD
1916
TABELA MECZÓW 1916–1917
05/06.1916
26
z której w końcu szczęśliwie zbiegł w marcu 1919 r.
Wykręt z kolei brał udział w wielu bitwach w czasie wojny
polsko-bolszewickiej, pod Cichowolą został poważnie
ranny w nogę, co definitywnie zakończyło jego karierę
piłkarską. Henryk Podbiera został aresztowany podczas
przejścia pod Rańczą, uciekł z niewoli i ukrywał się
w cywilu w Warszawie pod nosem Niemców, których
później rozbrajał w 1918 r. Pierwszy bramkarz Stojek
również się ukrywał, pod przybranym nazwiskiem.
Po odzyskaniu niepodległości wyjechał na ochotnika
w 1919 r. walczyć w obronie Lwowa.
Tragiczny los spotkał natomiast podstawowego
skrzydłowego Legii Wrócisława Smoleńskiego, który
kilka miesięcy po buncie pod Rańczą poległ podczas
ataku oddziałów ukraińskich na dworzec w Przemyślu.
Oddał życie za niepodległą Polskę dokładnie w dniu,
który dziś jest symbolem odzyskania przez Polskę
niepodległości – 11 listopada 1918 r.
Tak zakończyła się piłkarska przygoda legionistów,
którzy w znaczący sposób wywarli wpływ na życie
sportowe stolicy. Jej kontynuacja miała nastąpić dopiero
kilka lat później w Warszawie.
MECZ
WYNIK
BRAMKI DLA LEGII
Tyrowicz Mielech Smoleński
Bednarski Poznański
Knapik Uchacz Hrabik
Tarnawski Hardt
Stojek
29.04.1917
Agrykola
Polonia
towarzyski
1:1 (0:1)
Mielech (1)
13.05.1917
Agrykola
3 pułk piechoty
towarzyski
8:0
b.d.
27.05.1917
Agrykola
Korona
towarzyski
5:1 (kon. 60’)
b.d.
28.05.1917
Agrykola
Polonia
towarzyski
1:1 (1:0)
b.d.
07.06.1917
Agrykola
4 pułk piechoty
towarzyski
2:0 (2:0)
Mielech (1)
10.06.1917
Agrykola
2 pułk ułanów
towarzyski
3:0
b.d.
17.06.1917
Agrykola
5 pułk piechoty
towarzyski
1:0 (0:0)
b.d.
24.06.1917
Agrykola
6 pułk piechoty
towarzyski
0:0
29.07.1917
Agrykola
5 pułk piechoty
towarzyski
3:1 (2:0)
Poznański (1), Prochowski (1),
Mielech (1)
Tarnawski Hardt
19.08.1917
Kraków
Cracovia
towarzyski
2:1 (0:0)
Poznański (1), Prochowski (1)
Mikosz
1917
Tyrowicz Mielech Knapik
Prochowski Poznański
S. Kowalski Wójcicki Wykręt
27
ŹRÓDŁA ILUSTRACJI
Frontowe początki 1915–1918
s. 5 – Stanisław Feliks Mielech. CAW, K-13-4541; s. 6 – Orzełek legionowy. Zbiory
prywatne autorów; Ulotki werbunkowe. CBW, DU.598; s. 7 – Publiczność na
meczu. CAW; Odznaka II Brygady. Dom Aukcyjny DESA, www.desa.art.pl; Stanisław
Feliks Mielech. J. Hałys, Piłka nożna w Polsce, t. 1, Kraków 1981; s. 8 – Pierwsze
drużyny. CAW, K-13-2962; s. 9 – Po meczu. Album Legionów Polskich, Warszawa
1933; Zygmunt Jan Wasserab. CAW, KN 09.11.1931-6; Legioniści II Brygady. CAW;
s. 10 – Legionowo. CBW, 21367; Legionowo na Wołyniu. CBW, FD.21367; Kino
„Uciecha”. CBW, FD.21367; Życie codzienne. CBW, FD.21367; s. 11 – Po meczu.
Księga pamiątkowa Pogoni Lwów, Lwów 1939; Plac w Legionowie. CBW, FD.21367;
Władysław Groele. CAW, AP 4921-6; s. 12 – Na boisku. CAW; Legia podczas ataku.
CBW, 4631; s. 13 – Zdzisław Czermański. NAC, 1-K-2521; Jedno z pierwszych
zdjęć. Album Legionów Polskich, Warszawa 1933; Publiczność na meczu. CAW,
K-66-323; s. 14 – Mapa odcinka frontu. Ilustrowana kronika Legionów Polskich
1914–1918, oprac. E. Quirini, s. Librewski, Warszawa 1936; Bramka Legii. CAW,
A-4-3; s. 15 – Legiony wkraczają do Warszawy. CAW, K-13-4097; Zgoda na mecz.
CAW, I.120.1.321.0357; Karol Uchacz. CAW, KN 16.03.1937-4; s. 16 – Pierwszy
występ. CAW, K-13-4541; Czesław Mierzejewski. CAW, I.482.1.31.2256.00001;
Mieczysław Piekarczyk. CAW, AP 11738-25; s. 17 – Tadeusz Kowalski. J. Hałys,
Piłka nożna w Polsce, t. 1; Legia na boisku. „Raz, Dwa, Trzy” 21.05.1935;
s. 18 – Kompletowanie drużyny. CAW; Henryk Bilor. MSiT Warszawa; s. 19 – Jeden
z meczów. CAW, K-13-4896; Władysław Litwinowicz. Księga Pamiątkowa Pogoń
Lwów, Lwów 1939; s. 20 – Norbert Okołowicz. NAC, 1-W-364; Stanisław Wykręt.
Zbiory prywatne autorów; Nominacja. Legia 1916–1966, Warszawa 1966;
s. 21 – Notatka. „Kurier Polski”, 222/16.08.1917; Tadeusz Prochowski.
Zbiory prywatne autorów; Drużyna Legii. J. Hałys, Piłka nożna w Polsce, t. 1;
s. 22 – Notatka. „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 229/22.08.1917; Antoni Poznański.
Zbiory prywatne autorów; s. 23 – Odznaka internowanych. Dom Aukcyjny DESA,
www.desa.art.pl; Główni oskarżeni. CAW, K-13-5605; s. 24 – Jan Bednarski.
CAW, KN 02.05.1933; Henryk Podbiera. CAW, AP 1927-11; Wiceprezes Legii.
CAW, FD.24208.00004; Norbert Okołowicz. CBW, RPS.37.00001; Uzasadnienie
wniosku. CAW, I.482.20-1474; s. 25 – Korona Warszawa. MSiT Warszawa, F443/4
s. 26–27 – Kazimierz Deyna po raz ostatni w karierze wyprowadza drużynę Legii
w roli kapitana w meczu Legia Warszawa – Manchester City (2:1) 18 września 1979 r.
E. Warmiński/ALW; s. 28–29 – Najbardziej zagorzali kibice w sektorze „Pod Żyletą”
przy Łazienkowskiej 3 w 1973 r. To właśnie fani Legii zapoczątkowali zorganizowany
ruch kibicowski w Polsce. W. Szewczyk/ALW; s. 30–31 – Jerzy Podbrożny chwilę
po strzeleniu zwycięskiej bramki w meczu Legia Warszawa – IFK GÖteborg (1:0)
9 sierpnia 1995 r. (eliminacje Ligi Mistrzów). Po prawej Radosław Michalski.
E. Warmiński/ALW
Autorzy i Legia Warszawa dziękują instytucjom, które udostępniły na cele tego
wydawnictwa zdjęciowe materiały archiwalne oraz dokumenty i zbiory: Centralnemu Archiwum Wojskowemu, Centralnej Bibliotece Wojskowej, Narodowemu
Archiwum Cyfrowemu oraz Muzeum Wojska Polskiego.
Copyright © by Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Warszawa 2016
Autor publikowanego rozdziału Grzegorz Karpiński
Legia Warszawa SA (kolegium redakcyjne)
Wiceprezes Zarządu Jakub Szumielewicz
Dyrektor Marketingu Wiktor Cegła
Dyrektor Kreatywny Bartosz Jabłoński
Redaktor Naczelny Mediów Łukasz Kowalski
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Dyrektor Wydawniczy Ewelina Szyszkowska
Szef Biura Reklamy i Sprzedaży B2B Anna Chreptowicz-Lewandowska
Konsultant ds. Kluczowych Klientów Jacek Ozga
Wydawca Łukasz Łopuszański
Redaktor Prowadzący Jolanta Kowalczuk
Redaktor Krzysztof Budka
Menedżer Produkcji Maria Czekaj
Projekt okładki i stron tytułowych Bartosz Jabłoński
Projekt graficzny Karol Laskowski, Karol Perepłyś
Skład i łamanie Studio 27
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
02-460 Warszawa, ul. Gottlieba Daimlera 2
tel. 22 69 54 321, faks 22 69 54 288
infolinia 801 33 33 88
e-mail: [email protected]; www.pwn.pl
Druk i oprawa: Drukarnia Regis, Kobyłka

Podobne dokumenty