Pełno wymiarowe anteny rezonansowe a problem Współczynnika

Transkrypt

Pełno wymiarowe anteny rezonansowe a problem Współczynnika
Pełno wymiarowe anteny rezonansowe a problem Współczynnika Fali
Stojącej (WFS).
Piotr SP9LVZ
Temat, na który zwróciłem szczególną uwagę podczas prób antenowych
wykonanych w lipcu 2006 roku - problem dopasowania anten, a dokładniej konieczności
uzyskiwania niskiego współczynnika fali stojącej WFS.
Co prowokuje mnie do poruszenia
tego tematu? Niestety dyskusje „fachowców”
antenowych omawiających swoje wyczyny
antenowe, które to słyszałem na popularnej
80-tce, a przez wakacje dużo słuchałem.
Uogólniając różnego rodzaju niefortunne
wypowiedzi można je sprowadzić do
następującego poglądu wyrażanego w tych
wywodach: „Antenę trzeba doprowadzać do
stanu by WFS był równy 1,0 bo inaczej to
nie jest antena i nie da się na niej nadawać” –
nic bardziej błędnego!!! Mam nadzieję, że
młodzi adepci krótkofalarstwa nie przejmują
się takimi pouczeniami i nie zaprzestają
pracy gdy stwierdzą, że ich anteny odbiegają
od tego „wzorcowego” parametru. Gdzie
zatem leży prawda?... Niestety w teorii anten.
Problem polega na tym, że trzeba wiedzieć z
skąd bierze się fala stojąca w układach
antenowych i jaki ma wpływ na straty, czyli
pogorszenie nadawania?...
Fala stojąca w liniach zasilających
pojawia się gdy oprócz fali padającej
(przesyłanej z nadajnika do anteny) pojawi
się fala odbita (od anteny do nadajnika) jako
efekt niedopasowania toru przesyłowego: tj.
impedancji nadajnik - linia zasilająca –
antena.
Współczesne
tranzystorowe
transceivery są tak konstruowane, że
przystosowane są do „anten” o impedancji
50 Ω. Co to oznacza?... Muszą one widzieć
taką impedancję od strony linii antenowej, by
przekazać maksymalną moc. Niestety taki
warunek jest rzadko spełniony. By dokładnie
przyjrzeć się tematowi, musimy sobie
wyobrazić, z czego skalda się nasz tor od
nadajnika do anteny. Po pierwsze mamy
właśnie nasz nadajnik (kończący się na
gniazdku antenowym transceivera), linie
antenową (czyli tzw. kabel zasilający –
najczęściej koncentryczny 50 Ω) oraz na
końcu antenę, „widzianą” bezpośrednio przez
linię zasilającą. Na początek nie jest źle, bo i
nasz nadajnik ma impedancję 50Ω jak i linia
zasilająca ma impedancję 50 Ω. Na
impedancję – wspomnę składa się składowa
czynna R (związana z wydzielaną mocą w
antenie)
i
składowa
bierna
j
X
(pojemnościowa, bądź indukcyjna) z którą
mamy tylko kłopoty!. W prawidłowych
warunkach dopasowania składowa czynna
powinna być równa R=50 Ω, a składowa
bierna
j
X=0Ω.
W
przypadku
niedopasowania nadajnik – linia zasilająca
nastąpi wzrost strat w stopniu końcowym
nadajnika co może w skrajnym przypadku
doprowadzić
do
jego
uszkodzenia
(współczesne transcivery są przed tym
zabezpieczone układami obniżającymi moc
nadajnika). Gdzie zatem jest problem skoro
nadajnik i kabel ma impedancję 50Ω?
Problem najczęściej pojawia nam się na
styku linia antenowa (kabel zasilający) antena. Najprostszym przypadkiem jest dipol
półfalowy, więc na jego przykładzie
1
postaram się wszystko wytłumaczyć.
Impedancja
promieniowania
dipola
półfalowego Zpr=Rpr+j Xpr wynosi Zpr=
73,13+j42,54. Oznacza to, że dipol o
długości elektrycznej równej połówce fali nie
jest w rezonansie na danej częstotliwości.
Aby go doprowadzić do rezonansu należy go
skrócić by skompensować składową bierną
X=j 42,54. Odcinek, o który należy skrócić
dipol zależy od średnicy przewodów z jakich
został wykonany, a ściślej mówiąc od
smukłości tj. stosunku długości fali do
średnicy
przewodu.
Po
skróceniu
otrzymujemy tzw. rezonansową długość
anteny. Skracany dipol zmniejsza też
jednocześnie rezystancję promieniowania
Rpr, możemy zatem doprowadzić do sytuacji
gdy zbliżymy się do impedancji równej
nawet 50 Ω, czyli uzyskamy WFS nawet 1,0.
Oczywiście na impedancję promieniowania
anteny wpływają też inne parametry, np.
wysokość zawieszenia, przewodność gruntu,
bliskość innych przedmiotów itp. Wszystko
to razem wzięte powoduje, że nie wieszamy
anten w warunkach laboratoryjnych i u
każdego teoretycznie ta sama antena będzie
się zachowywać inaczej. Ale idźmy dalej w
naszych rozważaniach. Wiemy już, że
impedancja anteny zależy od jej długości
(oraz smukłości). Oznacza to, że zmiana
częstotliwości nadawania będzie wpływać na
dopasowanie anteny do linii antenowej, bo
sami przecież zmieniamy wtedy parametr
długości fali, a antenę dopasowaliśmy
wcześniej
do
jednej
konkretnej
częstotliwości – tzw. rezonansowej! Nie jest
więc możliwe by uzyskać WFS = 1,0 w
całym paśmie 80m pracując na dipolu o
małej średnicy przewodu, więc nie
mieszajmy innym w głowach, że do tego
trzeba zawsze doprowadzać! Musielibyśmy
cały czas wydłużać, lub skracać naszą
antenę, by doprowadzać ją do rezonansu przy
zmianie częstotliwości nadawania (teraz
może już rozumiemy dlaczego WFS zmienia
się wraz z częstotliwością). Dla innych
częstotliwości niż rezonansowa antena
będzie przedstawiać sobą obok składowej
rzeczywistej Rpr również składową bierną j
X, co jest jej głównym powodem
niedopasowania. Najważniejsze jest jednak
to, że zmiany długości wpływają przede
wszystkim na składową bierną j X, a w
mniejszy stopniu na składową rzeczywistą
Rpr!!! Będziemy mieć jednak cały czas
niedopasowanie linia zasilająca - antena.
Spowoduje to pojawienie się fali odbitej,
która wraz z falą padającą wywołuje falę
stojącą. Do anteny przechodzi zatem „moc”
zmieszona o „moc” odbitą (jednakże moc
odbitą nie należy w żadnym przypadku mylić
z mocą strat!), straty to jeszcze coś zupełnie
innego – to tylko moc odbita. Nasz nadajnik
„zobaczy” po prostu to występujące
niedopasowanie impedancji linia zasilająca –
antena (duży WFS) i zachowa się tak jakby
widział niedopasowanie nadajnik – linia
zasilająca, czyli „obetnie” moc. Co zatem
zdobić by nadajnik nie „obcinał” mocy?...
Należy doprowadzić do tego, by nadajnik
wdział linię zasilającą ze swojej strony jako
impedancję 50 Ω i to niezależnie od
wielkości WFS w linii antenowej, a cała moc
zostanie
przekazana
do
anteny!...
niesamowite, tak?... a jednak prawdziwe. W
całej tej zabawie chodzi o skompensowanie
pojawiającej się dużej składowej biernej,
która jest powodem naszego zmartwienia, bo
zmiany składowej czynnej są w tym
przypadku bardzo małe i w związku z tym
bez większego znaczenia.
Kiedyś, w
nadajnikach
lampowych
kompensację
składowej biernej zapewniał nam Pi-filtr
(nawet w granicach od – 300 do + 300 Ω).
Obecnie tę rolę przejmuje na siebie
„skrzynka antenowa”.
A teraz coś o stratach, bo jak jest
linia zasilająca - to i straty muszą być. Każda
linia zasilająca wnosi straty, o czym
dowiadujemy się z parametrów kabli
antenowych. W naszym przypadku tłumieniu
ulegają zarówno fala padająca jak i odbita
(która gdzieś tam goni pomiędzy skrzynką
antenową, a anteną i jest stopniowo
wypromieniowana... hi). Straty są zatem
związane z tłumieniem kabla i oczywiście
stopniem niedopasowania (WFS). Przy
małych wartościach WFS (poniżej 2) straty
dodatkowe są pomijalne. Przy WFS=4 straty
dodatkowe mogą sięgać nawet strat własnych
2
linii (czyli powiększyć stratność kabla o
100%) – w przypadku pasma 80m i np. 27
metrów kabla zasilającego dodatkowe np.
0,5dB – trochę śmieszna sprawa!,
nieprawdaż? Po prostu tego nie zauważymy.
Jeżeli
tylko
potrafimy
nadajnikowi
skompensować niedopasowanie tak by
widział „swoje 50 Ω” to możemy na falach
krótkich pracować nawet przy WFS 5 i
więcej! Oczywiście dodatkowe starty będzie
wnosił układ dopasowujący (ale cóż to jest
przy standardowych mocach 100W).
Jakie wnioski praktyczne trzeba z
tego wyciągnąć? W przypadku anten
rezonansowych starajmy się doprowadzić
długością anteny do najniższego WFS w
takim miejscu pasma, by rosnący WFS do
poziomu 3-4 obejmował maksymalnie
szeroko pasmo w jakim chcemy pracować.
Wyższy WFS kompensujmy skrzynką
antenową, by nadajnik pracował jak na
obciążeniu rzeczywistym zbliżonym do 50
Ω. Gwarantuję, że ani my nie zauważymy
słabszego odbioru, a korespondent nie
zauważy osłabienia sygnału. To właśnie
praktycznie sprawdzałem w te wakacje –
zgadza się z teorią!, więc drodzy koledzy –
nie przejmujcie się gdy WFS na końcach
pasma sięga do wartości „3” z tym normalnie
się pracuje...
Powyższy tekst dotyczy pełno
wymiarowych anten rezonansowych, a nie
jakiegoś tam dopasowania trzech metrów
drutu poprzez skrzynkę antenową do pasma
80m, co wiąże się z tematem skuteczności
anten, ale to już inna bajka! Może opowiem o
tym za rok.
Wola, 14 sierpnia 2006, Piotr Faltus SP9LVZ
3

Podobne dokumenty