- Witaj w nowym świecie - ta nagrana przeze mnie wiadomość ,na

Transkrypt

- Witaj w nowym świecie - ta nagrana przeze mnie wiadomość ,na
- Witaj w nowym świecie - ta nagrana przeze mnie wiadomość ,na długo przed
wylotem, uświadomiła mi że jednak odzyskałem juz świadomość. Wciąż nie mogłem
otworzyć oczu ani nawet poruszyć, czy drgnąć chociaż. Ale przynajmniej myślałem,
zapewne niezbyt trzeźwo, ale zawsze. Na tyle trzeźwo aby moc stwierdzić że żyje i że lot
skończył się powodzeniem. Bo w końcu myślę, wiec jestem.
Kiedy przepełniała mnie ulga wspominałem jakie to liczne niebezpieczeństwa
związane są z tak długimi skokami. Wszak wszystko może pójść nie tak, zaczynając od
prostego łańcuszka awarii który w rezultacie prowadzi do katastrofy. Poprzez porwania,
omyłkowe zestrzelenia, grabieże. Aż wreszcie kończąc na buntach komputerów
sterujących całą tą chmarą złomu zwanego aparatem kosmicznym. Kiedy tak sobie
uroczo wspominałem nagle zmroziła mnie odważna myśl, chłodna jak żel glicerynowy w
którym lewitowało moje bezwładne ciało. A może ja nie żyje... I moja dusza tkwi teraz
jakiegoś rodzaju czyśćcu. No ewentualnie, sądząc po temperaturze, w piekle które
właśnie zaczęło zamarzać. – pomyślałem - brrrr... ale przecież już cztery dekady temu
naukowo udowodniona brak istnienia piekła czyśćca i nieba jako miejsca. Boga jeszcze
nie udało sie naukowo obalić. Mocna japońska ekipa z profesorami Maru I Akagi na
czele udowodniła że... właśnie... co udowodniła... - rozmyślania moje przerwał
porażający ból głowy. Zdaje sie że zbyt daleko próbowałem sięgnąć pamięcią i mój
zamrożony mózg zaprotestował. Po krótkim relaksie postanowiłem nie angażować sie za
mocno intelektualnie, przynajmniej na początku przebudzania. Innym razem spróbuję
sięgnąć umysłem głębiej w zapomniane.
Na razie czekało mnie trzydzieści dni drzemek. Z głębin dwuletniej stazy nie można
człowieka wyciągać od razu, na hura. Na to trzeba czasu. Przez pierwszy miesiąc
uruchamiany jest na powrót mózg. Dwanaście godzin snu i dwanaście czuwania ma
powoli i bez problemów przywrócić do funkcjonowania świadomość, pamięć i
sterowanie podstawowymi czynnościami organizmu. Naturalnie zdarzają sie przykre
niespodzianki takie jak zawały serca, zaburzenia oddychania, kłopoty z pamięcią i wiele
innych mających głębokie podstawy neurologiczne. Zamkniecie, podobnie jak śpiączka
albo przemiana w tak zwane warzywo zdarzają się nadzwyczaj rzadko i stanowią
znikomy ułamek procenta wszystkich obudzeń. Na temat zgonów nikt głośno nie mówił.
Po uruchomieniu neuronów czas na rozruch pozostałych tkanek. Oczy otwierają sie
jako pierwsze. Następnie wzrost intensywności treningu mięśni, bo w sposób powolny i
systematyczny są one utrzymywane w formie podczas całego lotu, zapobiega to ich
zanikowi.
W ten sposób po kolejnych dwóch miesiącach jesteśmy gotowi do opuszczenia wielkiego
Dewara i stanięciu na równe nogi o własnych siłach. Do odzyskania tak zwanej
dziewięćdziesięcio procentowej sprawności muszą upłynąć następne dwa miesiące. Stu
procent funkcjonalności nie uzyskuje się nigdy. To przez powikłania i trafiające sie
kłopoty z krążeniem, oddechem, motoryką. Ponadto szacuje sie że cały proces kosztuje
około pięciu punktów ilorazu inteligencji. Czyli po prostu za każdym razem człowiek
robi sie odrobinę głupszy. Wszystko to pamiętałem nieźle w przeciwieństwie do
niebiańskich eksperymentów Japończyków. Cały proces był jeszcze przede mną. W
końcu to mój drugi raz, więc wiem jak znosi to wszystko moje ciało i że nie powinienem
sie martwić.
Całe te wspominki zmęczyły mnie strasznie, czułem sie potwornie senny. A może
była to kolejna dawka środka usypiającego przy pomocy której do snu zachęcał mnie mój
kwantowy opiekun. Dwanaście godzin czuwania zaowocowało rozmyśleniami tylko na
niecałą stronę papieru. To faktycznie musiał być mój pierwszy dzień w nowym świecie.

Podobne dokumenty