spis treśœci - e
Transkrypt
spis treśœci - e
FOT. PAP/PA NORAMIC FOT. ADAM CHEŁS TOWS KI 24 102 Z MICHAŁEM KWIATKOWSKIM PLATFORMA PLAT PL ATF F POD CHOINKĘ PIOTR ZAREMBA ROZMAWIA CEZARY KOWALSKI [ NA POCZĄTEK 42 PRZEGLĄD TYGODNIA 6 ROBERT MAZUREK, IGOR ZALEWSKI [ MICHAŁ KORSUN, PAWEŁ KORSUN 12 MISZMASZ 14 WYCINKI WARZECHY DOROTA ŁOSIEWICZ JOLANTA GAJDA-ZADWORNA 57 WĄTPLIWA SZPICA UKRAINA: PETRO KUNKTATOR 82 JAN ROKITA [ GOSPODARKA LITERATURA SPOD LADY WOJCIECH LADA ROSYJSKA RULETKA RZĄDU 90 JANUSZ SZEWCZAK MARKIEM KRAJEWSKIM 58 ZROZMAWIA JOLANTA GAJDA-ZADWORNA JAN PIETRZAK [ TEMAT TYGODNIA PLANT: KOŁYSANKI I RYK 60 ROBERT AREK LERCH WSI W BAŁKAŃSKIM PIEKLE PRZED TELEWIZOREM 62 ZAREMBA PIOTR ZAREMBA ANDRZEJ RAFAŁ POTOCKI SŁUŻBY WRACAJĄ W KINIE 20 MAREK PYZA [ POŻYCZAJ, ALE ROZSĄDNIE 94 EWA WESOŁOWSKA [ PRAWDA OKŁADEK 106 ALEKSANDER NALASKOWSKI [ 107 OPINIE RZĄD, JAKI JEST, KAŻDY WIDZI [ DODATEK – KREDYTY NA KONIEC (NIE)SCENICZNY 62 TEST KAMILA ŁAPICKA KRAJ 27 [ ADAM CIESIELSKI ŁUKASZ WARZECHA 16 ADAM CIESIELSKI CIĄŻA CHODORKOWSKIEGO 44”: EFEKCIARSKA MIAZGA 86 PIOTR CYWIŃSKI 54 „MIASTO MACIEJ PAWLICKI DOOKOŁA EUROPY 88 KRYSTYNA GRZYBOWSKA 57 ZE SCENY I ZZA KULIS MARTA KACZYŃSKA 15 OSIEM DEKAD WOJCIECHA POKORY 51 KRZYSZTOF FEUSETTE PRAWDA O PRL PRZERWANA PIOSENKA ŚWIAT wSIECI KULTURY TYSIĄCE ZNAKÓW 11 HISTORIA JAK ZDOBYWALIŚMY NANDA DEVI 79 46 JAROMIR KWIATKOWSKI KORSUN CHILI KORSUN 10 PIOTR WITAKOWSKI [ 44 ROZMAWIA WOJCIECH SURMACZ RYSZARD MAKOWSKI 9 KONFERENCJE SMOLEŃSKIE 76 Z MARKIEM JAKUBIAKIEM TRENDY I OWĘDY 9 NAGRAJ DZIADKA NA KOMÓRKĘ MARCIN WIKŁO FELIETONY PIOTR CYWIŃSKI, KRZYSZTOF CZABAŃSKI MARKIEM LASOTĄ 30 ZROZMAWIA PIOTR ZAREMBA PLATFORMA CHOWA SIĘ W KUCHNI FELIETONY 66 PIOTR 108 KATARZYNA SKWIECIŃSKI ŁANIEWSKA, LECH MAKOWIECKI LOS OSIOŁ, DZIAD, FILHARMONIA 69 PRZEŁAMAĆ 110 WOJCIECH WENCEL POKONAĆ KOMOROWSKIEGO 34 JAK STANISŁAW JANECKI 70 POŻYCIE POLAKA LEWAKA 36 NOWE KRZYSZTOF FEUSETTE 73 BARBARA FEDYSZAK-RADZIEJOWSKA ROBERT MAZUREK Z KAZIMIERZEM UJAZDOWSKIM 38 ROZMAWIAJĄ JACEK I MICHAŁ KARNOWSCY KRAJ KRAJ Świetne śledztwo tygodnika „wSieci” potwierdza, że kwestia reparacji za II wojnę światową od Niemiec jest otwarta. Polska musi się tą sprawą spokojnie, ale zdecydowanie, zająć Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z KAZIMIERZEM MICHAŁEM UJAZDOWSKIM, byłym ministrem kultury, posłem do Parlamentu Europejskiego, politykiem Prawa i Sprawiedliwości Tygodnik „wSieci” piórem dr. Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa ujawnił, że Polska nigdy skutecznie nie zrzekła się prawa do odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową. Ogłoszone pod naciskiem Moskwy deklaracje władz komunistycznych z lat 50. nie mają mocy prawnej, odpowiedniego dokumentu nie ma w żadnych archiwach, nie został on też zarejestrowany w odpowiednich agendach Organizacji Narodów Zjednoczonych. Otwarta jest więc droga do podnoszenia tej kwestii. To według pana ważna informacja? Chwała Grzegorzowi Kostrzewie-Zorbasowi za precyzyjną analizę, świetne śledztwo prawne, które potwierdziło intuicje wielu osób, że temat w żadnym razie nie jest zamknięty. Materiał opublikowany w „wSieci” jest zestawem konkretnych argumentów i bardzo dobrym punktem wyjścia do dalszych prac. Jeśli następnie eksperci potraktują to zadanie poważnie, to Polska zyska bardzo istotny argument w rozmowach z Niemcami. To może być poważny atut polskiej polityki zagranicznej. Polska ma prawo przypominać, że w wyniku agresji Niemiec poniosła ogromne straty i została wyłączona z budowy Wspólnoty Europejskiej. Niemiecka dyplomacja, słynąca z precyzji, ma w pana ocenie ten temat zbadany? Bez wątpienia. Myślę, iż strona niemiecka doskonale zdawała sobie sprawę z faktycznego stanu prawnego, z tego, że kwestia w świetle prawa międzynarodowego nadal jest otwarta. Zapewne liczono, że sprawa ta nigdy nie zostanie postawiona, gdyż wiele razy później, od traktatu zgorzeleckiego po układy z początku lat 90., temat przemilczano, pomijano. Niemcy zawsze byli bardzo wyczuleni na roszczenia wobec swojego państwa i bardzo precyzyjnie je monitorują, jak wszystko, co dotyczy ich interesu narodowego. Pamiętam, kiedy w 2004 r. oprotestowaliśmy w polskim Sejmie wyłączenie byłej NRD z unijnych przepisów ograniczeń w udzielaniu pomocy publicznej. Ówczesny niemiecki ambasador błyskawicznie to dostrzegł i powiedział bezpośrednio do mnie: „Tak, tutaj nas trafiliście”. FELIETONY GRZEGORZ GÓRNY FOT. ANDRZEJ EJ W WIKTOR (X2) 6–12 PAŹDZIERNIKA 2014 | 39 Sensacją 10. Spotkań z Filmem Górskim, które odbyły się na początku września w Zakopanem, był pierwszy publiczny pokaz obrazu „Orłem być…”. To opowieść na kanwie sukcesu pierwszej polskiej wyprawy na himalajskie szczyty, zakończonej zdobyciem 2 lipca 1939 r. dziewiczego i trudnego Nanda Devi East (7 434 m n.p.m.) 46 | 6–12 PAŹDZIERNIKA BIZNES I POLITYKA TEJ SZANSY D – Opowieść o zdobywcach Nanda Devi, inżynierach z inteligenckich domów, pracujących naukowo, spełnionych zawodowo i rodzinnie, a przy tym pasjonatach gór jest piękną opowieścią o szczęśliwych ludziach żyjących pełnią życia – tak pionierów polskiego himalaizmu charakteryzuje dr Narcyz Sadłoń, lekarz z Kościeliska spokrewniony z Jakubem Bujakiem. Sami zaprojektowali odzież i wyposażenie. Karpiński wymyślił ubiory warstwowe, ze szlachetnych włókien, z jedwabiu i czystej wełny. Zaprojektował też prototyp namiotu wysokościowego, który jego żona wykonała na domowej maszynie do szycia. Skonstruowali też pierwszy tzw. kominowy plecak. 2 lipca 1939 r. o godz. 17.20 Bujak i Klarner stanęli na szczycie Nanda Devi East. Klarner zapisał potem: „Bogini śmierci [Nanda w hinduizmie to jeden z jej przydomków – przyp. aut.] uznała nas za pątników, a nie za świętokradców wdzierających się do jej siedziby”. Niestety kilkanaście dni później polskich wspinaczy dotknęła „klątwa Nanda Devi”. Podczas zdobywania innego dziewiczego szczytu – Tirsuli (7 074 m n.p.m.) – w lawinie zginęli Karpiński i Bernadzikiewicz. SOCJOLOGIA OPORU ANDRZEJ ZYBERTOWICZ Przez najbliższy rok w sprawach gospodarczych i finansowych rządzić będą chaos i decyzyjna rosyjska ruletka, bo rząd Kopacz nie ma zupełnie żadnego pomysłu na to, co dalej Adam Karpiński, kierownik wyprawy 1939 w bazie pod Nanda Devi East, kopia kadru z filmu z 1939 r. JANUSZ SZEWCZAK główny ekonomista SKOK Klarner i Bujak na statku płynącym do Polski dowiedzieli się o wybuchu wojny. 11 września 1939 r. dotarli do Lwowa. Tam się rozdzielili. I… obaj zginęli w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Bujak dotarł do Anglii, gdzie przez całą wojnę pracował jako konstruktor silników odrzutowych. Objęto go ochroną, co było dowodem na to, jak ważne prowadził eksperymenty. – Kiedy pokazałam polskim pilotom wojskowym fragment projektu Bujaka, stwierdzili, że to prekursorski projekt związany z silnikami odrzutowymi i że musiał go opracować jakiś genialny konstruktor – opowiada Anna Pietraszek. W lipcu 1945 r. Bujak zaginął podczas wspinaczki w nadmorskich skałkach Kornwalii. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Klarner dotarł do Warszawy i przez całą wojnę działał w konspiracji. 17 września 1949 r. udał się lekko ubrany, bez dokumentów do rodziców, którzy mieszkali w odległości kilkuset metrów i… wszelki ślad po nim zaginął. Po latach do rodziny dotarła wiadomość, że został zamęczony w kazamatach UB przy ul. Cyryla i Metodego na warszawskiej Pradze. Niestety nie udało się tego potwierdzić w śledztwie prowadzonym przez IPN za prezesury Janusza Kurtyki, ale takie poszlaki są. W PRL skazani na przemilczenie Historyczny sukces polskich wspinaczy przetrwał głównie w sercach rodzin. Córka Jakuba Bujaka, a ciocia Narcyza Sadłonia Magdalena Bujak-Lenczowska w domowym archiwum przechowała listy, dokumenty, zdjęcia, jednak w powszechnym obiegu wyczyn odważnych wspinaczy był i jest do dziś mało znany. Wspomnijmy choćby problemy z wydaniem napisanej już po wojnie przez Janusza Klarnera książki „Nanda Devi”. Klub Wysokogórski pod naciskiem UB próbował wymóc na autorze rezygnację z honorarium i usunięcie nazwiska ze strony tytułowej. Pierwsze wydanie mogło się ukazać dopiero w 1956 r., drugie – w 2010. Dziś budzi to zdumienie i rodzi pytanie: dlaczego? Narcyz Sadłoń nie ma wątpliwości: – Po 1945 r. mieliśmy w Polsce do czynienia z systemowym procesem wynaradawiania. W tym schemacie nie było miejsca na opowieść o sukcesach polskich himalaistów, liczyli się tylko rosyjscy zdobywcy Kaukazu i innych gór wysokich. Jego zdaniem opowieść o Nanda Devi próbowano wyrzucić z narodowej pamięci, by – jako arcypolska historia o dumnych, wolnych Polakach – nie budowała tożsamości narodowej, nie dawała poczucia, że warto być Polakiem. Nie bez znaczenia było to, że wojenne losy Bujaka i Klarnera czyniły ich osobami „politycznie podejrzanymi” dla rządców PRL. – Każda okupacja tępiła polskich patriotów, bo była to jedyna droga do pozbycia się polskości – uważa Narcyz Sadłoń. Dla Anny Pietraszek jest rzeczą niepojętą, że w środowisku taternickim, kultywującym pamięć o polskich prekursorach wspinania, a jednocześnie bardzo opozycyjnym, o Nanda Devi mało kto cokolwiek wiedział. 6–12 PAŹDZIERNIKA 2014 | 47 D otrzymać słowa i nie zawieść ludzi – to nie będzie proste, zwłaszcza po kolejnych szkodach, błędach i chaosie, jaki z pewnością zafunduje nam ekipa premier Ewy Kopacz przez najbliższy rok, ósmy rok rządów PO-PSL. Nowym szefem zespołu doradców premier Kopacz ma zostać Jan Vincent Rostowski, czyli „sztukmistrz z Londynu”, który zadłużył nas na pokolenia i wykonał skok na OFE. W związku z tym będą potrzebne niezwykły spryt, precyzja, profesjonalizm i nieustanna presja opozycji na ten nowy stary rząd PO-PSL. Kłamstwa i obietnice bez pokrycia oraz totalna ignorancja w wielu ważnych dziedzinach stały się przecież fundamentalną metodą rządzenia zarówno tej starej, jak i tej nowej ekipy „zgranych twarzy” czy przegranych spraw. Oczywiście konieczny jest audyt tych 7 lat cynicznych rządów pełnych patologii, marnotrawstwa publicznych pieniędzy i bezkarnej korupcji. Tyle że taki audyt powinien już być gotowy, tym bardziej że wiele środowisk go dokonało. Wystarczy tylko porównać niektóre wskaźniki makroekonomiczne z lat 2007 i 2014, nie wspominając o liczbie samobójstw popełnianych w ostatnich latach z przyczyn ekonomicznych. Pewien wódz rewolucji mawiał swego czasu, że „państwem może rządzić nawet kucharka”, może więc rządzić i lekarka. Jednak znaczna część Po90 | 6–12 PAŹDZIERNIKA laków ma już dość gospodarowania na miarę „sztukmistrza z Londynu” skrzyżowanego z nowym „Pinokiem”, tym razem w spódnicy. Przecież regułą tych „zgranych twarzy” było to, że im większa miernota i większy szkodnik czy kłamczuch, tym wyżej się wdrapywał na tej ich „zielonej wyspie”. Służalczość i uległość wobec wielkich oraz silnych, a jednocześnie pogarda i bezwzględność wobec biednych czy słabszych obywateli były w znacznej mierze wyznacznikami kariery w rządach premiera Donalda Tuska. To przecież nie kto inny, tylko senator PO Jan Filip Libicki był bardzo dumny z siebie, że zabrał darmowe leki najstarszym i najbiedniejszym polskim emerytom. Pewne jest jedno, że tak jak rząd Tuska, tak też rząd Kopacz nie cofnie się przed żadną niegodziwością, gdy zabraknie mu pieniędzy. Nie będzie też miał litości czy wyrzutów sumienia wobec opozycji lub polskiego społeczeństwa, byle tylko pozostać przy władzy. Chcesz mieć pokój, szykuj wojnę. Ta wojna z opozycją i tymi, którzy jeszcze czują i myślą po polsku, trwa przecież znacznie dłużej niż przez ostatnie 7 lat. Ona wcale nie osłabnie za rządów premier Kopacz, zwłaszcza że w najbliższym roku aktywnie przyłączy się do niej prezydent Bronisław Komorowski, który praktycznie przejął już kontrolę nad resortami siłowymi i polityką zagraniczną. Tę wojnę z pewnością będzie podsycał nowy marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Trzeba więc bardzo skutecznie, sprytnie i niezwykle profesjonalnie punktować ten nowy stary rząd i od pierwszego dnia walić jak w przysłowiowy bęben, ukazując Polakom bezsens oraz szkodliwość działań tej ekipy zarówno dla naszej przyszłości, jak i zasobności naszych portfeli. O, choćby w kwestii przyjęcia przez Polskę euro. Nie ma też najmniejszego sensu dawanie kolejnych 100 dni kredytu zaufania temu rządowi, bo Ewa Kopacz to żadna tam „Dama z łasiczką” ani tym bardziej „Żelazna dama”, a Jan Vincent Rostowski to żaden tam światowy fachowiec od finansów. Nie wspominając już o talentach krasomówczych i dyplomatycznych sukcesach nowego szefa MSZ Grzegorza Schetyny. To Tusk swego czasu określił Schetynę mianem bajkowego Shreka, a Sikorski w zapisanej na taśmie rozmowie z Rostowskim nazwał „Żulią Lwowską, która może się odwinąć”. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz doktora Judyma też nie przypomina. Przez najbliższy rok w sprawach gospodarczych i finansowych będą rządzić chaos i decyzyjna rosyjska ruletka, bo rząd Kopacz nie ma żadnego pomysłu na to, co dalej. Byle tylko wytrwać do wyborów bez większych strat wizerunkowych i kolejnych kompromitujących wpadek. Wszystko, co można było obiecać, obiecał już premier Tusk. To pogarszająca się gwałtownie i bardzo zaskakująca dla obecnej ekipy PO-PSL i jej machiny propagandowej sytuacja ekonomiczna, zwłaszcza w prywatnych finansach Polaków, może skutecznie i ostatecznie zatopić rząd PO-PSL, i na to właśnie trzeba się zawczasu dobrze przygotować. Potrzeba więc będzie w tym najbliższym roku nie Bilans wynikły z audytu po 7 latach rządów PO-PSL może się okazać dramatyczny i czeka nas wysiłek w dziele naprawy Polski tylko sprawnych polityków o twardym kręgosłupie, lecz także pełnokrwistych menedżerów, którzy czują gospodarkę oraz media i którzy będą umieli celnie wypunktować kolejne gospodarcze lub finansowe idiotyzmy: jak choćby najnowszy pomysł resortu sportu budowy za 560 mln zł orlików dla seniorów – schorowani polscy emeryci bez dostępu do leków mają na nich szlifować swe piłkarskie umiejętności i się integrować. Trzeba zawczasu wystawiać kandydatów na ważne funkcje i stanowiska, którzy mają przede wszystkim realne szanse na zwycięstwo, ale i sympatię wyborców, a nie tylko są „nasi”. Ci, którzy umieją zaoferować coś nowego, konkretnego, powinni być na wagę złota. Trzeba codziennie się domagać wyjaśnienia zarówno tych starych, jak i nowych afer, pokazywać antyspołeczne posunięcia oraz zwykłe błędy czy kompromitujące potknięcia nowego rządu. A tych z pewnością nie zabraknie. Wtedy sukces przyjdzie sam. Trzeba też być przewidywalnym, a przede wszystkim uczciwym wobec Polaków i już teraz mówić społeczeństwu prawdę, że bilans wynikły z audytu po 7 latach rządów PO-PSL może się okazać dramatyczny i czeka nas prawdziwie herkulesowy wysiłek w dziele naprawy polskiego państwa, zwłaszcza polskich finansów publicznych. Nie ma co tracić czasu na jałowe i antyskuteczne połajanki, pseudodyskusje w ramach rytualnych wizyt w telewizji TVN24 czy konfrontacje z dziennikarzami funkcjonariuszami, z których niewiele wynika dla polskiej rzeczywistości. Niech sitwa polemizuje tam sama z sobą. „Kawę na ławę” znacznie trafniej serwuje nam dziś Marysia Sokołowska z Gorzowa niż sześciu panów u red. Bogdana Rymanowskiego, a „Kropkę nad i” znacznie bardziej precyzyjnie stawia satyryk Jan Pietrzak niż znana kolekcjonerka butów red. Monika Olejnik. Lepiej się spotykać ze zwykłymi ludźmi w świetlicach, parafiach czy towarzyszyć ledwo żywym pacjentom w kilometrowych kolejkach do lekarzy specjalistów, choćby w szpitalach onkologicznych, rozmawiać z bezrobotnymi w urzędach pracy, dłużnikami walczącymi z komornikiem lub milionami polskich spółdzielców tak bardzo znienawidzonych i tępionych przez rząd PO-PSL. Bankierzy nie przejdą od razu na stronę opozycji, tylko dlatego że TV Republika będzie teraz lansować Marka Zubera, byłego doradcę ekonomicznego i ulubieńca mediów Kazimierza Marcinkiewicza czy prof. Witolda Orłowskiego, doradcę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Podobnie jak wielkie zagraniczne sieci handlowe z własnej woli nie wesprą finansowo polskiego budżetu i polskiego państwa, a pseudoliberałowie nie podejmą skutecznej walki z poszerzającą się sferą biedy i wykluczenia. Tym bardziej ważne są więc racjonalność, profesjonalizm i wręcz chirurgiczna precyzja obnażania nieudolnych działań rządu Ewy Kopacz, który nie zrezygnuje z prowadzenia ekonomicznej i psychologicznej wojny z własnym narodem, nie wspominając już o tępieniu opozycji. Tej ręki, która tak skutecznie dorwała się zarówno do polskich portfeli, jak i publicznego skarbca nie należy ani na minutę spuszczać z oka, a każdy jej fałszywy ruch bezlitośnie piętnować. Im będzie bliżej wyborów, tym ludzie PO będą bardziej bezwzględni w rozprawie z opozycją, a jednocześnie bardziej hojni i beztroscy w wydawaniu publicznego grosza. Ale Polacy naprawdę mają już dość kraju pełnego absurdów, bezprawia, tuszowania afer, totalnej niemocy, nieudolności władzy, skandalicznie niskich płac i nędznych emerytur. Mają dość marnotrawstwa pieniędzy, sprzedajności tych tzw. elit władzy czy uczynienia ze spółek skarbu państwa prywatnych folwarków – przyjaciół królika i rządzącej ekipy. Polacy chcą Polski dobrze rządzonej, sprawiedliwej, prawdziwie liczącej się w Europie. Trzeba tylko dać Polakom szansę i uważnie się wsłuchać w ich głos. Ta szansa jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko tego nie zmarnować, dotrzymać słowa i nie zawieść zwykłych ludzi. 6–12 PAŹDZIERNIKA | 91 32/0814/F 6–12 PAŹDZIERNIKA dziennikarz laczego ten pionierski sukces Polaków został w okresie PRL skazany na zapomnienie, a w III RP autorka filmu Anna T. Pietraszek musiała go robić w drugim obiegu? Wyprawa na Nanda Devi East miała być rekonesansem przed Everestem. – I jestem głęboko przekonana, że gdyby nie było II wojny światowej, to Polacy stanęliby na Evereście pierwsi – uważa pani Anna. Prekursorami polskiego himalaizmu byli czterej inżynierowie i taternicy: 42-letni Adam Karpiński; o 10 lat młodszy Stefan Bernadzikiewicz, fotograf i filmowiec wyprawy; 34-letni Jakub Bujak i najmłodszy w zespole 29-letni Janusz Klarner. Wcześniej najwyżej wspiął się Karpiński, który zdobył Mercedario (6 720 m n.p.m.) w Andach Środkowych. WIKTOR ŚWIETLIK FOT. SHUTTERSTOCK 38 | ZDJĘCIA: ZDJĘC ZD D JĘCIA: A Z ARCHIWÓW A: RCHIWÓW RC ÓW ANNY PIETRASZEK PIETRAS PIETRASZE I NARCYZA ARCYZA CYZA SADŁONIA SADŁ DŁ N Jak to mogłoby wyglądać? Powinno powstać ciało obywatelskie, społeczna komisja, ale współpracująca z organami państwa, złożona z wybitnych prawników i historyków cieszących się autorytetem, która dogłębnie zbadałaby wszystkie aspekty sprawy. Efektem jej prac powinno być danie państwu polskiemu narzędzia do dalszych rozmów z Niemcami. Równocześnie należy kontynuować takie programy jak pełne oszacowanie osobowych strat polskich w czasie wojny. Ten program zainicjowany przez Instytut Pamięci Narodowej w 2007 r. był silnie poparty przeze mnie, gdy kierowałem resortem kultury; w czasach rządów Platformy Obywatelskiej został znacznie ograniczony. A przecież to wyścig z czasem! DLACZEGO ZABIJAM PSZCZOŁY NIE WOLNO ZMARNOWAĆ JAROMIR KWIATKOWSKI Zagadka zaginięcia Bujaka i Klarnera Jakie powinny być dalsze działania polityczne w tej sprawie? Wszelkie kroki muszą być podejmowane bardzo rozważnie. Najpierw musimy wewnątrz Polski wypracować pewne jednoznaczne, maksymalnie udokumentowane i wspólne stanowisko. W ten sposób można wiele zrobić, czego dowodem jest działalność Stowarzyszenia Patria Nostra animowanego przez mecenasa Lecha Obarę, które walczy z kłamstwami medialnymi zdarzającymi się także w Niemczech, przypisującymi niemieckie obozy koncentracyjne i zagłady Polakom. 114 GOSPODARKA POLSKI HIMALAIZM NANDA DEVI. Szczególną uwagę niemieccy politycy i dyplomaci skupiają na sprawach związanych z polityką historyczną. Dlaczego? Bo w ich interesie jest relatywizowanie wszystkiego, co się wiąże z niemiecką odpowiedzialnością za zbrodnie i zniszczenia w czasie II wojny światowej. Rozmycie tej odpowiedzialności, roztopienie w rzekomo ogólnoeuropejskim doświadczeniu nacjonalizmu daje doskonałą podstawę do uchylania się od konsekwencji. Na tym tle artykuł dr. Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa jest szczególnie cenny: nie tylko przypomina, jak było naprawdę, lecz także podaje bardzo konkretne wytyczne dla koniecznych do podjęcia prac. Warto też zwrócić uwagę, że nie jest prawdą, iż w całej Europie te sprawy są uznawane za zamknięte. Niedawne udane procesy wytoczone przez rodziny Greków zamordowanych przez Niemców w czasie wojny pokazują, że wciąż można dochodzić sprawiedliwości. A w Polsce odszkodowania otrzymali wyłącznie ci, którzy cierpieli w obozach koncentracyjnych i byli wywiezieni na roboty przymusowe. Pozostałe ofiary i ich bliscy oraz samo państwo polskie nie uzyskały należytego odszkodowania. A straty były przecież potworne. MAREK KRÓL, WITOLD GADOWSKI 112 JERZY JACHOWICZ, PIOTR SKWIECIŃSKI OPOWIEŚĆ ARCYPOLSKA FELIETONY 111 JAN POLKOWSKI WIDMO GENDERYZMU NAD EUROPĄ 74 ROZMOWA ODSZKODOWANIA? TO ATUT DO WYGRANIA EKSTERMINACJA ŻYDÓW